• Nie Znaleziono Wyników

Bogać się jak sprytni bogaci - Wojciech Szramke - pdf, ebook – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Bogać się jak sprytni bogaci - Wojciech Szramke - pdf, ebook – Ibuk.pl"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Wo W oj jc ci i ec e c h h S S zr z r am a mk ke e

B B O O G G A A Ć Ć S S I I Ę Ę

J J A A K K S S P P R R Y Y T T N N I I B B O O G G A A C C I I

podręcznik wiedzy finansowej

(3)

© Copyright by Wojciech Szramke & e-bookowo Zdjęcia na okładce: fotolia, sxc

Projekt okładki: e-bookowo ISBN 978-83-63080-35-8

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo www.e-bookowo.pl

Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości bez zgody wydawcy zabronione

Wydanie I 2012

(4)

Spis treści:

WSTĘP 6

Moja opowieść, o tym jak poznałem zamożnego przedsię- biorcę 9

ROZDZIAŁ I TZW. SZKOŁA ŻYCIA, CZYLI POD- STAWY 20

Lekcja 1. „Spójrz w siebie” 21

Lekcja 2. Czym tak naprawdę różnią się bogaci od bied- nych 28

Lekcja 3. Katastrofalne postępowanie biedniejących bied- nych 46

Podsumowanie 64

ROZDZIAŁ II JAK WEJŚĆ W BIZNES, CZYLI JAK POPRAWNIE BUDOWAĆ BIZNES 69

Cz. 1 Strach 70

1. Metoda na pokonanie strachu: Działania określone 72 2. Metoda Zabezpieczenia firmy 85

Cz.2 Jak poprawnie budować biznes, czyli Wiedza Finan- sowa 89

Podsumowanie 104

(5)

ROZDZIAŁ III ROZMOWY HANDLOWE 108 Cz. 1 Jak skutecznie rozmawiać z klientem 109 Cz. 2 Jak reagować na próby zwrotów towaru 125 Cz. 3 Negocjacje 134

Cz. 4 Kiedy liczy się czas a dostawca się nie śpieszy 143

ROZDZIAŁ IV BIZNES I PIENIĄDZE 166 Cz. 1 Pieniądze i ich ukryta wartość 167

Cz. 2 Co to jest Wielkie Boom w rywalizacji o pieniądze 173 Cz. 3 Inspiracje, czyli gdzie właściwie leżą pieniądze 180 Idea na biznes: Handel w Internecie. Szablon 1 182

Idea na biznes: Biznes tradycyjny. Szablon 2 184 Idea na biznes: Import i eksport. Szablon 3 189

ROZDZIAŁ V POMYSŁY NA BIZNES 191 Aktywa w grunty 192

Biznes w Inwestycje. Inwestycja w garaże 193 Plac manewrowy 197

Sprawdzone pomysły na… BIZNES 200 Pomysł na biznes: Siennik 201

Pomysł na biznes: Komis – Sklep z używanym asortymen- tem dla niemowląt i dzieci do lat pięciu. 215

Pomysł na biznes: Wypożyczalnia Biżuterii 220 Co teraz zrobisz z życiem? 224

(6)

W STĘP

Zastanawiasz się pewnie, dlaczego miałbyś przeczytać właśnie tę książkę?

Odpowiem, że jest to poradnik życiowy, który uczy, w jaki sposób myślą ludzie bogaci oraz przede wszystkim, jak i na czym w praktyce można zarobić bardzo dużo pienię- dzy. Ta pozycja nie jest typowa. Nie znajdziesz w niej tek- stów typu: „jesteś cudowny i wszechstronny”. Zero lania wody, to nie kurs uprzejmości, masz w ręku praktyczny podręcznik do pomnażania pieniędzy. Przeczytasz tutaj również o prostych biznesach ludzi, którzy zarabiają interesujące sumy za swą pracę. W tym miejscu znaj- dziesz prawdziwą i konkretną wiedzę, którą możesz bły- skawicznie wcielić w życie. Stworzyłem zdaje się pierwszy w Polsce poradnik, po którego przeczytaniu od razu mo- żesz wejść na tor prowadzący do ogromnych pieniędzy!

Ta publikacja jest potężna! Tak więc zastanów się czy chcesz ją przeczytać. Nie będę cię do tego nakłaniał, po- nieważ każdy odpowiada za swoje własne życie i za swoje własne rachunki. Od siebie mogę ci doradzić, abyś tę książkę odłożył na bok, ponieważ zawartość jest informa- cyjnym ładunkiem C4. Owa bomba zburzy każdy mur skrywający tajemnice, jakie od lat były niedostępne dla ludzi biednych ze względu na brak odpowiednich znajo- mości i wiedzy finansowej. Kiedy zajrzysz do środka,

(7)

przed twoimi stopami opadnie czerwona kurtyna przesta- rzałych stereotypów i półprawd, za którymi błędnie podą- żają pokolenia większości państw na świecie. Twoje oczy ujrzą wstrząsającą prawdę, do której samotne dojście za- jęłoby ci wiele lat, ale pod warunkiem, że w ogóle miałbyś do nich jakikolwiek dostęp. Czemu użyłem słowa wstrzą- sająca? Ponieważ dziś, pomimo tego, co powtarza się lu- dziom, bardzo łatwo jest dojść do majątku! Kiedy odczu- jesz na sobie efekty tego podręcznika, nigdy nie będziesz taki jak wcześniej! Gwarantuję ci to. Tak więc powtarzam, odłóż tę książkę, bowiem zagrażasz stabilnej sytuacji ży- ciowej, mentalnej i finansowej, w której teraz jest ci „wy- godnie”. Zapewne znajdujesz się w niej już od co najmniej kilku jeżeli nie kilkunastu lat, dlatego zastanów się, czy jesteś dość odważny na wielkie boom w swoim życiu!

Jeżeli czujesz się gotowy wewnętrznie, chcesz się uczyć o pieniądzach…

Zgoda, pokażę tobie to, czego nigdy wcześniej nie widzia- łeś, choć było cały czas tuż obok. Pomogę ci ujrzeć ziemię wysłaną pieniędzmi, jakie leżą i czekają, aż ktoś je w resz- cie podniesie. Dowiesz się, w jaki sposób się po nie schy- lać bez większej zadyszki finansowej, mimo poronionych i kłamliwych stereotypów, że biznes zaczyna się dopiero od dużych pieniędzy. Jestem w stanie pokazać ci, że nie trzeba posiadać większej gotówki, aby robić biznes I zarabiać zadowalająco, nawet w czasach kryzysu. Ja te wszystkie kryzysy odbieram jako sygnał i czas na robienie pieniędzy. Wkrótce również pojmiesz, jak to możliwe. Nie będziesz już potrzebował myśleć o wyjeździe za granicę,

(8)

ponieważ nie będzie ci to w żaden sposób potrzebne. Po- znasz, czym jest biznes, zobaczysz, jak ludzie obrotni za- bierają się za robienie faktycznych, namacalnych pienię- dzy. Możesz być w szoku, że takie rzeczy da się robić w Polsce, ale to prawda. Obawiam się tylko, iż po przeczyta- niu tej książki będziesz mieć do mnie pretensje, że nie wydałem jej dużo wcześniej. Przepraszam.

Zatem zapraszam cię do lektury, jak myślę najważniejszej w twoim życiu. Nie bądź zaskoczony, gdy zanim się obej- rzysz, zacznie zmieniać ciebie i twoje życie. Aha, zrób coś dla mnie, jeżeli będziesz zadowolony z rezultatów (ręczę za to) wspomnij o książce swoim znajomym, to mi bar- dzo, bardzo pomoże w rozpowszechnianiu edukacji w dziedzinie wiedzy na temat obrotu pieniędzy. Druga sprawa: traktuj tę książkę jak swoją domową Biblię i To- rę. Podchodź do wszelkich tu zawartych informacji bar- dzo poważnie. Wracaj do niej często, ponieważ dzięki tej wspaniałej książce ulepszysz swoje życie finansowe, jak również osobiste. Wszystko jest do zrobienia, pod warun- kiem, że naprawdę będziesz tego chciał i będziesz stoso- wał się do zawartej tu wiedzy. A więc bierzmy się w resz- cie za edukację!

(9)

M

OJA OPOWIEŚĆ

,

O TYM JAK POZNAŁEM ZAMOŻNEGO PRZEDSIĘBIORCĘ

Zacznę od przedstawienia się. Mam na imię Wojciech.

Poważne imię, choć w rzeczywistości jestem wesołą oso- bą. Urodziłem się w mniejszym mieście, w zwykłej prze- ciętnej rodzinie. Mój ojciec to strudzony fizyczną pracą człowiek, który kiedyś próbował z wieloma biznesami, ale bez większych sukcesów. Jak wielu, ciężko pracował, aby utrzymać rodzinę. Dopiero teraz zaczyna odnosić pierw- sze sukcesy współpracując z przyjacielem. Matka, z wy- kształcenia szwaczka, wcześniej stała na kasie w sklepie ogólnospożywczym. Obecnie zajmuje się wychowaniem mojej młodszej siostry. Szczerze powiedziawszy podzi- wiam ją za tę cierpliwość, jaką wkłada w wychowanie ma- łej Zuzanny.

U nas, jak u wielu pieniądze się nie przelewały, jestem pewien, że wiesz, o czym mówię. Przez szesnaście lat mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, potem przenieśliśmy się do innego, ponieważ zaszła taka ko- nieczność z przyczyny właściciela. Dopiero od niedawna mamy swój własny dom, który wspólnie remontujemy i dobudowujemy, będzie naprawdę ogromny, docelowo ma pomieścić do trzech rodzin.

Cóż, za czasów szkolnych byłem typowo trójkowym uczniem. Miałem cały czas problemy z matematyką, przez

(10)

to chodziłem na nieodpłatne korepetycje do znajomej.

Jakoś udało mi się dostać do liceum i zdać maturę, która według mojego wcześniejszego przekonania oraz teorii rodziców miała mi otworzyć drzwi do lepszego jutra.

Po ukończeniu liceum dostałem pracę. Poszedłem też na studia zaoczne. Studiowałem inżynierię geodezji i karto- grafii. Zawód rokował bardzo wysokie dochody, a kieru- nek był piekielnie trudny, ponieważ to tzw. studia tech- niczne. Jak się później przekonałem w życiu nie miałem wiele szczęścia. Przed ukończeniem pierwszego półrocza straciłem pracę i skończyły mi się wszystkie oszczędności.

Pod presją czasu oraz obowiązku opłacania czesnego, mu- siałem szybko coś wymyślić, ale niestety była zima. Tą porą rynek pracy był zamrożony. Próbowałem gdzieś do- robić, jednak nie było to rozwiązanie na dłuższą metę.

W końcu wpadłem w zadłużenie na prawie 800 zł. Musia- łem więc zdecydować o odejściu z uczelni i tak zrobiłem.

Decyzja zajęła mi dokładnie około dwóch minut w obec- ności moich rodziców. Straciłem swoje marzenie o dobrze płatnej pracy. Przerwałem również kurs na prawo jazdy z tej samej przyczyny. Miałem pusty portfel oraz spore zadłużenie!

Jak widzisz nie było łatwo. Wczesną wiosną dostałem się na staż, a następnie znalazłem pracę w fabryce mebli jako pracownik fizyczny. Tam dorobiłem się przepukliny, więc musiałem zostać zoperowany. To wydarzenie nadweręży- ło moją sprawność na wiele lat. Trudno powiedzieć, że byłem urodzony pod szczęśliwą gwiazdą.

(11)

Tak wyglądała moja przeszłość. Jednak najbardziej istot- ne jest to, że jednego dnia wszystko, co było przykre i nie- przyjemne skończyło się. Moje fatum zniknęło, a życie diametralnie się zmieniło. Nie szukam pracy, bo jej nie potrzebuję. Nie obawiam się o brak pieniędzy, ponieważ mi ich nie brakuje. Zarabiam bardzo przyzwoite sumy, żyję, jak to się mówi, na swoim. Mam z tego dużą satys- fakcję i jestem na prawdę zadowolonym człowiekiem.

Mogę odważnie myśleć o tym, aby powoli zacząć spełniać swoje najskrytsze marzenia krok po kroku.

Swoje poważne sukcesy zacząłem od tego, iż zacząłem sprzedaż ozdób choinkowych, potem otworzyłem firmę z zamierzeniem na trzy miesiące prowadzenia. I przez te trzy miesiące zarobiłem blisko 30.000.00 złotych! Jest to spory pieniądz prawda? Dla mnie był, ponieważ wywodzi- łem się z biednej rodziny, gdzie nigdy nie widziano takich pieniędzy. Dodam, że do dziś nie skorzystałem jeszcze z żadnej dotacji! Na czym tyle zarobiłem? O tym będzie dalej szczegółowo w tej właśnie książce.

Czy ogarnęło cię uczucie zaskoczenia? Uspokój się, udo- stępniam taką wiedzę, ponieważ nie jestem w stanie sam zagospodarować obszaru całej Polski. Tutaj jest nisza, na której bardzo dużo osób może zarobić. Pokażę ci też inne biznesy, które mają potencjał, a jeśli ja używam słowa potencjał znaczy to że są ciekawe pieniądze do wzięcia!

Teraz przymierzam się do kolejnego podejścia z innym biznesem, tym razem na miesiąc i liczę na jakieś mini- mum, czyli 8-9 tysięcy. Trudno uwierzyć w takie sumy w przypadku człowieka po samej maturze? To akurat au-

(12)

tentyczna prawda, ale jeden szczegół jest tu bardzo, bar- dzo istotny. Nigdy nie zrobiłbym tego wszystkiego gdyby nie przyjaciel, który pojawił się pewnego pamiętnego dnia w moim życiu.

Jeszcze rok wcześniej męczyłem się z szukaniem pracy, oraz ze spłatą zaległego czesnego i życie wlekło mi się beznadziejnie dzień za dniem. Marzyłem, by pokazać in- nym, że jestem kimś wielkim. Marzyłem o zostaniu mul- timilionerem. Chciałem kupić sobie arcydrogie auto, po- stawić willę godną prawdziwego króla, otworzyć kilka fa- bryk, dać tysiącom ludzi pracę, napędzać gospodarkę kra- jową, a nawet posiadać własny bank z przynajmniej setką placówek. To były marzenia młodego człowieka z biedne- go domu.

W praktyce nie wiedziałem kompletnie, od czego zacząć.

Biznes? To brzmiało bardzo, ale to bardzo tajemniczo i niedostępnie. Skąd miałem się wszystkiego nauczyć, skoro nie miałem żadnych wzorców, prawda? Mimo to nie machnąłem ręką i nie powiedziałem: „to nie na moje możliwości”. Było wprost odwrotnie, powiedziałem: „Zro- bię to!”. Postanowiłem sobie, że nie będę przeciętny i spełnię swoje wszelkie marzenia. Chciałem być napraw- dę szczęśliwy i bogaty. Zacząłem więc szukać wiedzy w Internecie. Sieć była przepełniona informacjami, ale nie tymi, których ja potrzebowałem, aby z czymś ruszyć z miejsca. Po drodze wpadłem na kilka „szybkich sposo- bów na kasę”. Na szczęście nie byłem tak naiwny i, zanim gdziekolwiek poczyniłem krok, szukałem więcej informa- cji. Potem trafiłem na widea Roberta Kyiosaki, w których

(13)

polecał czynny udział w marketingu wielopoziomowym, jako świetny sposób na robienie pieniędzy. Znalazłem więc odpowiednią firmę i dołączyłem do niej. Po kilku miesiącach zrezygnowałem i odszedłem, gdyż nie miało to dla mnie większego sensu ze względu na mało atrakcyjne produkty z punktu widzenia klientów, oraz na powolny rozwój (Nie twierdzę, że wszystkie MLM są złe. Wszystko zależy od tego, z jakimi produktami/usługami lepiej bę- dziesz się czuł jako przedstawiciel).

Nie straciłem nadziei w siebie, szukałem dalej. Po dłuż- szym czasie stwierdziłem, że nie znalazłem nic, co mogłoby być dla mnie pomocne!

Codziennie powtarzałem do samego siebie: „będę bardzo bogaty w młodym wieku”. Motywowałem się sam, mimo nieprzychylnych głosów. Nic innego mi nie pozostało jak dążyć do majątku.

To bezowocne szukanie zmęczyło mnie na tyle, że chcia- łem w końcu porządnie odetchnąć. Dla tego umówiłem się po prostu na piwo z kumplem, któremu mogę zaufać.

Znajomy mieszkał kilkadziesiąt kilometrów ode mnie w dużym mieście, jednak odległość w ogóle mi nie prze- szkadzała. Chciałem z kimś pogadać i to było wtedy naj- ważniejsze. Spotkanie zaplanowaliśmy na godzinę 10.00, ponieważ miał on drugą zmianę w pracy. Z tej przyczyny musiałem wcześnie rano wstać, żeby zdążyć na autobus.

Tamtego ranka pechowo nie zadzwonił mój budzik i nie- mal zaspałem. Ubrałem się szybko i nie jedząc już śnia- dania pośpieszyłem na przystanek PKS. Udało się, wsia- dłem do autobusu, a już po dotarciu na właściwy dworzec

(14)

była mniej więcej godzina 9.30. Miałem jeszcze trochę czasu, dla tego postanowiłem, że zjem coś na szybko w pobliskim MacDonald’s. Skierowałem się tam prędkim krokiem. To, iż udałem się w tamto miejsce zaważyło o moim dalszym życiu.

Wewnątrz budynku zdążyłem już zamówić trzy cheese- burgery oraz colę do picia. Rozejrzałem się i natychmiast zauważyłem, iż prawie wszystkie stoliki były już zajęte, prócz środkowego przy oknie. Udałem się więc właśnie tam. Usiadłem i zacząłem powoli rozpakowywać swoje jedzenie. Mój stolik znajdował się pomiędzy dwoma in- nymi. Przede mną siedzieli nieco starsi czterej panowie.

Nie zwróciłbym na nich uwagi, gdyby nie jedna rzecz.

Wszyscy trzej mieli na sobie ciemne marynarki. Tylko jeden z nich, czwarty ubrany był w biały dres. Ci trzej byli bardzo eleganccy, a ten jeden był luźno ubrany i całkiem łysy na głowie. Co ciekawe dżentelmeni słuchali uważnie słów tego wyróżniającego się osobnika. Wyglądało to tak, jak gdyby właśnie on był ich szefem. Facet siedział na- przeciw mnie i spoglądał co jakiś czas to do swojego note- booka, to na towarzyszy.

Za mną natomiast siedzieli młodzi ludzie, którzy wygłu- piali się, hałasując przy okazji okropnie. Ich wygłupy były nieciekawe, do tego głośne, więc chcąc, nie chcąc wolałem bardziej skupić słuch na towarzystwie siedzącym stolik przede mną.

Tych jednak nie słyszałem wyraźnie aż do chwili, gdy człowiek w dresie podniósł głos na jednego z gości w ma- rynarce: „Co ty mówisz, w ile czasu ja bym to zrobił?!”

(15)

Rozmowa wskazywała na to, że jeden z panów wątpił, że w określonym czasie zdoła skontrolować okoliczne urzą- dzenia albo automaty.

Potem sytuacja się uspokoiła. Niedługo później usłysza- łem donośne słowa: „No, panowie, wiecie jak się robi biz- nes?” Facet w dresie zaśmiał się i zaczął opowiadać o czymś bardzo konkretnym. Nie zapamiętałem szczegó- łów na tyle dobrze, by o nich teraz napisać, a szkoda. Nie wszystko słyszałem, lecz coś niecoś było o umowach na wypożyczenie czegoś w bardzo dużych ilościach, w celu przemysłowym…, dużo na temat przepisów i zasad do jakiejś umowy. Gość recytował pewne paragrafy, kiedy tylko go pytali „czy aby czasem?, a jeżeli…?”.

Młodzi ludzie siedzący tuż za mną znacznie zagłuszali od- bywającą się rozmowę, ale cóż miałem poradzić.

Wreszcie panowie wstali, wymieniając się uściskami dło- ni, po czym powoli skierowali się do wyjścia. Jedynie fa- cet z dresem pozostał w budynku. Spakował laptopa i pomaszerował do kasy. Ja też już miałem wszystko opróżnione, więc skierowałem się z tacą do pojemnika na odpady. Równo ze mną wstał też jeden z młodych idąc również wyraźnie ku stanowisku z kasą. W momencie, kiedy opróżniłem swoją tacę ze śmieci spojrzałem odru- chowo w kierunku kas. Zobaczyłem tamtego młodzieńca, gdy w sposób chamski przepychał się przed kobietą z dzieckiem. W tym momencie wytrącił małemu pojemnik z ręki. Jak się domyślasz, dziecko zaczęło płakać. Wtedy tuż obok stał łysy mężczyzna w białym dresie. Trzymał w ręku zamówioną porcję kawy. Tak się złożyło, że najwy-

(16)

raźniej obserwował całą sytuację. Stanął natychmiast w obronie kobiety. Ja odruchowo podniosłem z ziemi po- jemniczek, który leżał blisko mnie i oddałem go dziecku.

Tymczasem młody chłopak odwrócił się na pięcie i zaczął oddalać się z miejsca akcji. Usłyszałem wtedy słowa faceta w dresie: „Dziś ci młodzi mają tylko syf w głowach!” Ko- bieta natomiast podziękowała mi i temu facetowi. Nie wiem, co mnie podkusiło, czy była to odwaga czy duma, w każdym razie spojrzałem na tego faceta i powiedziałem:

„Nie wszyscy młodzi mają syf w głowach”. Mężczyzna był tak zdziwiony, iż wyraźnie wytrzeszczył oczy, co wygląda- ło dość groźnie. Ciężko przełknąłem ślinę. „Jak to nie, a to, co to niby miało być? Tak mu się śpieszyło, że co zrobił?!” Odparłem: „Niektórzy są, jacy są, ale nie wszyscy zachowują się w ten sposób. Ja nie jestem takim typem człowieka.” Spojrzał w stronę wychodzącej już grupy na- stolatków i powiedział: „Tacy sobie w życiu nigdy nie po- radzą. Do starości będą liczyć na mamusię i tatusia.” Za- pytałem, czy mogę wiedzieć, dlaczego tak twierdzi.

„Spójrz na nich. Co oni mają w tych głowach? Jak siedzia- łem z chłopakami, nawet dobrze pogadać się nie dało.

Słyszałeś alkohol, imprezy i głupoty. Ja, gdy miałem dwa- dzieścia lat to zapier***em pod ruską granicę po tabletki z krzyżykiem pakowane w kartony takie, w jakie dziś pa- kuje się buty. Czemu? Bo w miejscowych sklepach brako- wało tych tabletek. I co? W ich wieku miałem już dom za gotówkę, a o reszcie nie wspominam!” (Wybacz mi te wulgaryzmy, po zastanowieniu uznałem, że najlepsze od- wzorowanie znajdę właśnie w takim języku, jakiego uży- wał ten człowiek).

(17)

W tamtym momencie prąd przeniknął mnie od stóp do samej głowy, aż poczułem chłodne uczucie, które wprawi- ło mnie w ogromny entuzjazm, jakiego do dziś dnia nie zapomnę. Powiedziałem mu, że jestem chłopakiem z biednej rodziny i szukam od paru miesięcy czegoś, co przyniesie mi porządne pieniądze. Powiedziałem, że chciałbym bardzo mieć własny biznes i zatrudniać ludzi.

Nie zgadniesz jak zareagował! On był zaciekawiony tymi słowami i mało tego, zaprosił mnie na rozmowę. Zgodzi- łem się od razu. Usiedliśmy przy stoliku, przy którym on siedział wcześniej.

Tego dnia nie spotkałem się już z przyjacielem. Spędziłem blisko dwie godziny w McDonald’s rozmawiając z owym interesującym panem. Rozmawialiśmy na różne tematy, od wyznania po politykę, od mentalności człowieka do osobistych przeżyć i przekonań. Nie było nic o biznesie!

Niewiele się dowiedziałem o robieniu pieniędzy. W sumie nic, ale zyskałem znajomego, którego później nazywałem panem Markiem.

Kiedy mieliśmy się już pożegnać powiedział, że chciał mnie trochę prześwietlić. Zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać ciągnął dalej: „Nie każdy nadaje się do robienia biznesu. Jak przychodzi do mnie człowiek, który ma obie lewe ręce do roboty i pustkę w głowie, nie okłamuję go i mówię mu: słuchaj, nie nadajesz się nawet do skrobania ziemniaków”. Przestraszyłem i poczułem straszne kłucie w brzuchu. Po chwili ciszy dodał: „Ty akurat jesteś dość bystry. Jak się za ciebie porządnie wezmę, to zrobię z cie- bie jeszcze ludzi”. Aby przedłużyć rozmowę o jeszcze

(18)

chwilę, zadałem pytanie: „Dlaczego akurat porządnie”?

„Bo nie jesteś wcale wyjątkowy, co najwyżej średni, ale masz ambicje i jesteś kumaty, a to ważne”. Pożegnaliśmy się i szczerze mówiąc dalszą część dnia spędziłem na roz- myślaniu już w domu.

Nie jestem milionerem, jednak droga do miliona jest już dla mnie bardzo prosta i wyraźna do zrealizowania. Zara- biam na biznesach, które stosowali kiedyś bogaci ludzie w swoich początkach drogi do sukcesów, jakie dziś uczy- niły ich milionerami. Nie będę cię trzymał dalej w nie- pewności i odpowiem TAK. Wziąłem numer telefonu od pana Marka i od tamtego dnia nasza znajomość stale się rozwijała. Pewnie zastanawiasz się, ile tamten człowiek posiada. Muszę cię rozczarować, nie dowiesz się, ponie- waż nie moralnie byłoby pisać o takich pieniądzach, tym bardziej, iż nie jest to mój majątek. Lepiej jest skupić się na realnych celach, które możesz zrobić w realnych od- stępach czasowych co jakiś czas podnosząc poprzeczkę aż do spełnienia swoich marzeń. Podstawowym błędem jest skupianie się na wysokich celach już na samym początku.

Poprzeczkę należy podnosić w miarę osiągania swoich małych celów, dzięki czemu zwiększa się twoja motywacja gdyż widzisz, że można to zrobić. Jeżeli można osiągnąć mały cel, można również większy, wtedy dopiero należy patrzeć o stopień wyżej i iść dalej. Mierząc zbyt wysoko nie dostrzeżesz swoich mniejszych osiągnięć, a w miarę upływu czasu możesz się zniechęcić, gdyż twój duży cel będzie wciąż i wciąż przed tobą.

(19)

Ja na szczęście nie musiałem uczyć się wszystkiego sam, ponieważ pojawił się Marek. Nie tylko mnie samemu po- magał. Było jeszcze parę innych osób, ale bez wątpienia ja jestem najmłodszym uczniem. Pomógł nam wszystkim lepiej się poznać. Zawsze mawiał: „Ludzie w biznesie są najważniejsi, nie pieniądze”. Stworzył na portalu bizne- sowym zamkniętą grupę, w której razem omawialiśmy pomysły na biznes. Wiem, że nie każdy ma okazję poznać osobiście bogatego praktyka biznesu, co otwiera przed człowiekiem ogromne możliwości rozwojowe.

Napisałem tę książkę, ponieważ chcę dać tobie pewną możliwość rekompensaty. Jest to szansa dla ciebie, abyś posmakował, drogi czytelniku, wiedzy, którą czuję się zo- bowiązany przekazać od bogatego przyjaciela, który od- mienił moje życie. Teraz ja pomagam, aby żyło ci się le- piej.

Praktyk to najlepszy nauczyciel na świecie, ponieważ taki człowiek potrafi nauczyć swojego podopiecznego jak się robi cudowne pieniądze! On wie jak, ponieważ

cały czas zajmuje się pomnażaniem majątku.

(20)

R OZDZIAŁ I

T

ZW

. S

ZKOŁA

Ż

YCIA

,

CZYLI PODSTAWY

Sporo czasu poświęciłem na przemyślenia. Zastanawia- łem się w jaki sposób trafnie przekazać ludziom wiedzę którą zgromadziłem. Chcę, aby każdy mógł wyciągnąć z tego jak najwięcej. Stwierdziłem, iż szersza wiedza po- trzebuje podstawy tak jak drzewo potrzebuje korzenia, aby mogło stabilnie się na nim oprzeć i utrzymać. Jeżeli zacznę od informacji z wyższej półki pewne osoby mogą nie zrozumieć ich na takim poziomie, na jakim trzeba je odebrać. Mówiąc prościej, nie byłoby żadnych efektów.

Zupełnie jak bym zaczął tłumaczyć komuś, że otrzyma piątkę, w zamian za wykonanie opisu topograficznego punktu sytuacyjnego, jednakże do tego będzie potrzebo- wał szkicu pomiarów szczegółowych sytuacyjnych z do- miarami kątów i gotowe. Mój rozmówca pomyślałby: sor- ry, ale ja nie studiowałem geodezji i do cholery nie wiem o czym ty w ogóle mówisz, człowieku! Zaczniemy więc od samej podstawy. Nie pomijaj tego rozdziału, ponieważ jest kluczowy. Nie czytaj książki od połowy, bo nic nie zrozumiesz.

(21)

L

EKCJA

1.

„S

PÓJRZ W SIEBIE

Pan Marek na spotkaniu ze mną zadał mi ważne pytanie:

„Jak myślisz, Wojtek, czemu jedni mają prawie wszystko, a inni tak naprawdę nie mają nic?” Spojrzałem na niego nieco zmieszany i pomyślałem: „nie powiem mu, że boga- ci kradną, bo stracę jego wsparcie”. Powiedziałem więc:

„nie jestem do końca pewien, ludzie dużo różnych rzeczy mówią o bogatych osobach”. „Że kradną?” Zaczął się ser- decznie śmiać, po czym uspokoił się i z szerokim uśmie- chem spojrzał w moje oczy. Znów ciężko przełknąłem śli- nę i próbowałem coś wydukać. „Myślę, że wielu z nich to po prostu niesamowicie mądrzy ludzie.” Podekscytowany poprawił swoje krzesło z niecierpliwością i uśmiechając się powiedział: „Tacy jak Ford? Uważasz, że jestem aż tak mądry jak twórca tych wspaniałych samochodów? Nie, ja robię pieniądze głównie na handlu.” W tym momencie coś przestało mi się zgadzać. Skoro Marek nie jest genialny, to dlaczego wmawiano mi od zawsze, że ludzie bogaci są nieprzeciętnie inteligentni i normalny człowiek w życiu nie będzie w stanie robić tak udanych biznesów jak oni?

Zwiesiłem głowę i odpowiedziałem mu, że sam nie wiem, co mam o tym sądzić. „Wojtek, robienie pieniędzy jest bardzo proste, ludzie tylko wmawiają sobie, że jest ina- czej.” „To chyba jakiś żart! – myślę sobie. – On twierdzi,

(22)

że to proste? Dlaczego więc ludzie wyciskają z siebie siódme poty pracując ciężko przez całe życie za marny grosz?” Pytania w mojej głowie były nie do powstrzyma- nia dlatego zadałem je na głos: „Panie Marku, dlaczego pan tak uważa? Czemu pan uważa, że jest to proste, skoro ludzie żyją w biedzie? Czemu nie robią biznesów, jeżeli jest to takie łatwe?” Marek: „Ponieważ oni by bardzo chcieli, ale im się naprawdę nie chce”. Nie zrozumiałem, o co może mu chodzić, przecież ci ludzie cały czas pracują, a w takim razie nie mogą być uważani za leniwych, więc odpowiedziałem, że nie rozumiem. Marek: „Zapytaj ko- gokolwiek, czy chce być bogaty.” „Nie muszę pytać, po- nieważ wiem, iż zrobiłbym z siebie durnia. Wszyscy od- powiedzieliby, że tak.” Marek: „No to, Wojtku, czemu oni wszyscy nie są jeszcze bogaci?” Dla mnie to było dziwne pytanie. Odparłem: „Nie wiedzą jak się wzbogacić, a poza tym nie mają znajomości ani pieniędzy.” Marek zdziwił się wyraźnie. „Nie! Im się nie chce i w tym jest sto procent problemu.” „Ale jak to im się nie chce, przecież biedni ludzie są pracowici, gdyby mieli pieniądze zabraliby się za biznes.” Marek: „Niektórzy pracują jak mrówki, ale nie zmienia to faktu, że im się nie chce. Pieniądze duże czy małe nie odgrywają tutaj żadnej roli. Pomyśl o tym.” Tu- taj zakończyła się rozmowa, ponieważ Marek stwierdził, że mam spojrzeć w siebie i dać znać, kiedy zrozumiem dokładnie o co mu chodziło.

Przemyślałem sobie temat i faktycznie on miał rację.

(23)

Biedni bardzo by chcieli być bogaci, ale tak naprawdę im się nie chce.

To jest właśnie największy problem współczesnego czło- wieka. Piękna idea kończy się na marzeniach, a nie na działaniach. Tylko działanie przynosi skutki, taki jest na- turalny porządek rzeczy. Jeśli nie zaczniesz robić czegoś w kierunku, który mógłby doprowadzić cię do celu, nikt nie zrobi tego za ciebie. Cały czas będziesz tkwił w tym samym miejscu tak jak tkwią w nim miliony ludzi w tej samej pracy z tym samym wynagrodzeniem, całe życie.

Biedni pracują ciężko, ale poza pracą nie robią już dalej nic. Żywią małe nadzieje, że dostaną kiedyś awans albo chociaż podwyżkę, że w kraju kiedyś będzie lepiej, a tym- czasem słyszy się ciągle o kryzysach i pogłębiającej się dziurze budżetowej państwa. Tutaj dobrze sprawdza się przysłowie: „Kogut myślał o niedzieli a w sobotę mu łeb ucięli”. Skoro czytasz tę książkę nie chcesz już być całko- wicie zależnym od szefa i od państwa. Gratuluję, życzę tobie, byś nie zrezygnował nigdy z tej ścieżki. Rób tak da- lej, nie poddawaj się a w końcu osiągniesz wszystko o czym marzysz. Marek, mówiąc, iż pieniądze nie odgry- wają żadnej roli w życiu biednego człowieka miał na myśli najprawdziwszy fakt. Biedni ludzie niezależnie od ilości pieniędzy, jakie aktualnie otrzymują, wydają wszystko na

(24)

konsumpcję. Bogaci natomiast są producentami, produ- kują, sprzedają, odkładają pieniądze.

To, co widzisz wyżej jest jedynie mało znaczącą namiastką drastycznych różnic, które dzielą ludzi biednych i boga- tych na dwa różne typy człowieka. Mój mentor biznesowy nie uczył mnie od razu o biznesie, bo nie widział w tym sensu. Uważał, że mogłaby to być strata czasu dla niego.

Wolał przygotować mój umysł do wszystkich wiadomości tak, abym mógł je odebrać i przyswoić należycie. Marek wyjaśnił mi pewien sekret. Otóż przeciętny człowiek w chwili narodzin jest „czysty”. Znaczy to, iż nie zostaje w żaden sposób specjalnie naznaczony tytułami biedny lub bogaty, mądry albo głupi, ważny lub mniej ważny. Od chwili narodzin zaczyna się PROGRAMOWANIE CZŁO- WIEKA i trwa ono aż do jego śmierci fizycznej! O tym, mój drogi czytelniku, wie każdy bogaty mieszkaniec tej planety. Każdy milioner zdaje sobie z tego sprawę i, mało tego, potrafią oni umiejętnie korzystać z możliwości, jakie oferuje programowanie.

Oto teraz widnieje przed tobą najsekretniejszy z sekretów.

Największa tajemnica i jednocześnie narzędzie, które zmienia świat! Zaryzykuję stwierdzeniem, że tego pojęcia od teraz będziesz używać całe życie, gdyż jestem pewien, że da ci więcej niż cokolwiek innego! W dwóch tych linij- kach znajduje się jedna z największych mądrości, jakie kiedykolwiek odkryto.

(25)

Wojciech Szramke

Przeciętny młody człowiek, uczeń bardzo boga- tego człowieka i były przedsiębiorca. Obecnie autor e-booka Bogać się jak Sprytni Bogaci oraz niezależny przedstawiciel w marketingu wielo- poziomowym.

Interesuję się biznesem, uwielbiam wtłaczać swoje oszczędności w biznesy sezonowe, wówczas można bardzo do- brze zarobić, po czym przekierowac się w innym kierunku, lub po prostu odpocząć!

Pasjonuję się rysunkiem, rozwojem osobistym oraz muzyką. Uwiel- biam uczyć innych, stąd moja obecność przy firmie ACN. Jestem patriotycznym obywatelem świata.

Cytaty

Powiązane dokumenty

procesu, w którym ludzie motywowani przez różnorodne interesy starają się przekonać innych o swoich racjach, w taki sposób aby podjęto publiczne działania zmierzające

Znany był ze swojego negatywnego nastawienia do wroga Rzymu – Kartaginy (starożytnego państwa położonego w Afryce Północnej). Dlatego każde swoje przemówienie wygłaszane

Dowiesz się teraz, w jaki sposób można wstawić obrazek do dokumentu tekstowego.. Na początku uruchom

W tym celu należy ustawić kursor myszy w prawym dolnym rogu komórki D2, wcisnąć lewy przycisk myszy. i naciskając go przeciągnąć kursor w dół, aż do

W tym celu należy ustawić kursor myszy w prawym dolnym rogu komórki D2, wcisnąć lewy przycisk myszy i naciskając. go przeciągnąć kursor w dół, aż do

patrzę na ciebie patrzę na świat myślę sobie to nie może to nie może to nie może dłużej tak dłużej trwać coś się stanie. coś

Polecam  tę  książkę,  ponieważ  nie  jest  ona  tylko  opo- wieścią o finansach, ale przede wszystkim swego rodza- ju  indywidualnym  programem 

Wydaje się to nieistotne, jednak gdy przyjrzymy się temu bliżej, okaże się, że 8 zł ze 100 zł to 8%, które jest potrącane w każdym miesiącu. Aby zatem odrobić koszt opłaty