• Nie Znaleziono Wyników

Ankieta „Przeglądu Filozofi cznego”

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ankieta „Przeglądu Filozofi cznego”"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Przegląd Filozofi czny – Nowa Seria R. 23: 2014, Nr 1 (89), ISSN 1230–1493

Ankieta „Przeglądu Filozofi cznego”

Wszyscy, którzy potrafi ą, powinni uprawiać fi lozofi ę, bo na tym polega w pełni dobre ludzkie życie.

Arystoteles: Zachęta do fi lozofi i, 96, 1–2

Jeden z uniwersytetów w Polsce rozważa likwidację fi lozofi i jako osobne- go kierunku studiów. Na kilku innych liczba kandydatów jest tak niska, że podobne decyzje są niewykluczone. Filozofi a przestała być ważna na wyższych uczelniach, w prasie i w życiu publicznym. Co jest przyczyną tej katastrofy?

Jeśli się ona pogłębi, to na naszych oczach zajdzie transformacja kultu rowa, której przyczyny powinniśmy zrozumieć, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie skutecznie im przeciwdziałać. Warto wiedzieć, co wywołało tak silne rozcza- rowanie do fi lozofi i.

Uwagę Państwa chcielibyśmy w szczególności skierować na kilka okolicz- ności, które mogą tłumaczyć upadek fi lozofi i.

1. Upadek fi lozofi i to tylko jaskrawy przykład upadku całej humanistyki.

2. Filozofi a jest dyscypliną przestarzałą, bo brak jej standardowej teorii.

3. Filozofi a jest dyscypliną budzącą lęk i niechęć, ponieważ silnie ingeruje w styl myślenia jednostki.

4. Filozofi a przyciąga ludzi dziwacznych i wiecznie niezadowolonych.

5. Filozofi a ma w Polsce brzydką historię, co najwyraźniej widać na wyż- szych uczelniach.

Krótki komentarz:

Ad 1. Humanistyka rozkwitała zwykle w kulturze dworskiej i literackiej.

Dostrzegał to np. Florian Znaniecki, wyróżniając trzy ludzkie typy we współ- czesnym społeczeństwie: człowieka pracy, człowieka zabawy i człowieka dobrze wychowanego. Dwaj pierwsi mają się ciągle świetnie. Trzeciego już prawie nie ma. W czasach Znanieckiego humanistyczne wykształcenie zapew- niało bezpieczną karierę zawodową i niezłe zarobki. Elita społeczna, obejmują-

(2)

Ankieta „Przeglądu Filozofi cznego”

12

ca wolne zawody, urzędników, nauczycieli i ofi cerów, dbała o poprawny język, literacką ogładę i orientację w kulturze antycznej. Hołubiono mit renesansowe- go humanisty, który zna się na wszystkim, choć od niczego nie jest specjalistą.

Szanowano platoński ideał wiedzy, która ma być ogólna, konieczna i niezmien- na. Mniej ceniono koncepcję nauki pochodzącą od Bacona, w której liczy się wiedza szczegółowa, prawdopodobna i wiecznie poprawiana. Tak było w całej Europie. Jeszcze w dziewiętnastym wieku na wysokich urzędników Imperium Brytyjskiego powoływano najchętniej absolwentów fi lozofi i i języków klasycz- nych. Na pytanie, dlaczego oni nadają się lepiej od absolwentów szkół wojsko- wych, technicznych i ekonomicznych, odpowiadano: „Ci pierwsi lepiej umieją rozwiązywać problemy, dla których nie ma wyraźnych precedensów”. Dzieci tych urzędników odgrywają do dziś niemałą rolę na brytyjskich uniwersyte- tach. Ale wszędzie na eksponowane stanowiska powołuje się specjalistów. Czy dlatego, że radzą sobie lepiej? To mało prawdopodobne. Zwykle nie ogarniają całości spraw, czego najlepszym dowodem są krachy ekonomiczne, przewroty polityczne i dziwne eksperymenty edukacyjne. Najwyraźniej żyjemy w epoce, w której ogarnianie całości spraw uznano za zadanie niewykonalne lub wprost zbędne.

Ad 2. W fi lozofi i ceni się wielkie postacie, których oddziaływanie nie może być bezpośrednie. Platon, Arystoteles i stoicy są do dziś szanowanymi auto- rytetami. Niektórych ojców Kościoła, Kartezjusza, Hobbesa i Locke’a cytuje się z niekłamanym uznaniem. Wybitni autorzy z kręgu fi lozofi i kontynental- nej i analitycznej są źródłem inspiracji dla ciekawych propozycji w fi lozofi i języka, polityki lub religii. Jednak żaden fi lozof z przeszłości nie pozostawił po sobie teorii, którą można by do dziś uznać za niezachwianą. To trudny do zrozumienia paradoks. Euklides, Newton i Rutherford pozostawili ustalenia, które zostały zmienione pod wieloma względami. Jednak ich wkład do nauki jest niepodważalny. Natomiast Platon, Leibniz i Kant pozostawili po sobie teorie, których nikt nie zmienia, ale też nie akceptuje w wersji dosłownej.

A jednak – pisał Kołakowski – wielkich fi lozofów czyta się jak Homera, Szek- spira i Dostojewskiego. Tak jakby byli ludźmi nam współczesnymi. Ich myśl się nie starzeje. Tymczasem często twierdzi się, ze fi lozofi a jest nienowocze- sna i przestarzała. Może tak jest dlatego, że jak mi powiedział pewien fi zyk, w jego dyscyplinie nie można popełnić plagiatu. W fi zyce obowiązuje teoria standardowa, która ma wielu twórców i wielu korektorów. Nikt nie rości sobie pretensji do budowania własnej koncepcji fi zyki. Liczą się odkrycia, które składają się na wspólnie budowaną całość. W fi lozofi i jest odwrotnie. Każdy fi lozof buduje własną teorię i konkurencyjne wizje świata uważa za pomyłki.

Studentów to drażni. Jeden z wykładowców na UW usłyszał prośbę: „Niech Pan nam nie opowiada o trudnościach interpretacyjnych, tylko niech nam Pan

(3)

Ankieta „Przeglądu Filozofi cznego” 13 da jedną wersję fi lozofi i, która będzie obowiązywać do egzaminu. I najlepiej niech Pan nam ją podyktuje”. Niestety, ta prośba nie budzi już zdecydowanego zdziwienia.

Ad 3. Większość nauk szczegółowych zawiera informacje, które należy zrozumieć, zapamiętać i ewentualnie stosować. Samemu nie trzeba niczego decydować, oceniać ani wybierać. Symbolem wiedzy jest podręcznik, ency- klopedia, a przede wszystkim Internet. Nie warto niczego studiować krytycz- nie, bo krytycyzmu nikt nie ceni. Wykształcenie nie ma służyć na całe życie, tylko do zdobycia zatrudnienia. Później trzeba sobie radzić na własną rękę.

Dlaczego tak jest? Prawdopodobnie dlatego, że coraz częściej nasze umysły są wynajmowane przez różne korporacje. Trzeba myśleć i mówić tak, jak żąda- ją ich akcjonariusze. Trzeba być człowiekiem elastycznym, znającym wiele linków, posługującym się komputerowym angielskim i szybko znajdującym porozumienie z fi rmami świadczącymi gwarantowane usługi decyzyjne. Filo- zofi a żąda czegoś dokładnie odwrotnego. Nie zostawia studenta w spokoju, tylko każe mu przepracować swą osobowość. Ma być krytyczny, dociekliwy, wątpiący i refl eksyjny. Poza fi lozofi ą taka postawa jest dość powszechnie uwa- żane za niebezpieczną fanaberię. Więcej nawet, mówi się, że taka postawa jest społecznie bezużyteczna: „Za zastanawianie się nikomu nie będziemy płacić”.

Bo człowiek zastanawiający się jest nieprzewidywalny. Może nagle zmienić zdanie i wycofać się z wcześniejszych ustaleń. Może domagać się, by wszyst- ko rozpoczęto od nowa. Jest niepraktyczny, niesolidny, niestały. Wydaje mu się, że odpowiada nie przed swoim szefem i jego zwierzchnikami, ale przed jakimś urojonym trybunałem autorów, którzy pisali hermetyczne traktaty. To ciekawe, że absolwenci fi lozofi i wyczuwają tę niechęć i rzadko przyznają się do tego, gdzie studiowali.

Ad 4. Z drugiej strony na fi lozofi ę istotnie trafi ają często dość dziwne osoby. Są społecznie niedopasowane, nie zabiegają ze wszystkich sił o pienią- dze, kpią z polityków i wolnego rynku, serio rozważają utopijne propozycje i nie chcą się dostosować do reszty ludzi. Nie chcą być jednostkami usłużnymi i gotowymi do wynajęcia. Chcą być trochę Kantem, trochę Millem, trochę Russellem. Tym samym objawiają dość sztywną postawę zewnętrzną, przy wielkiej ruchliwości wewnętrznej i skłonności do przeobrażeń. W instytucji walczącej o zdobycie miejsca na rynku, ślepo nastawionej na realizację raz przyjętych celów, fi lozofi czna zaduma jest postawą irytującą, demobilizującą i egocentryczną. Obowiązuje reguła: „Lepiej zbankrutować, niż pytać fi lozofa o pomysł na zmiany”. Skądinąd jest oczywiście możliwe, że pomysły fi lozo- fów nie zawsze są najlepsze. Pozostaje jednak pytanie, czyje są dobre zawsze.

Amerykańska Akademia Sztuk i Nauk w opublikowanym niedawno raporcie

(4)

Ankieta „Przeglądu Filozofi cznego”

14

The Heart of the Matter (http://www.amacad.org) zwraca uwagę, że podejrzli- wość wobec humanistyki jest szczególnie charakterystyczna dla krajów, które weszły na drogę „doganiania” innych, i za sprawą agitacji prowadzonej przez swoich przywódców są przekonane, że ten wyścig może się odbywać tylko na warunkach podyktowanych przez rząd. Jednak taki wyścig albo się udaje, albo nie. Gdy kończy się taką porażką, jak było w Irlandii, Grecji lub Portugalii, humanistyka jest chętnie traktowana jako chłopiec do bicia. Winę zrzuca się na niedostosowanie i pięknoduchostwo. Gdy się powiedzie – co na szczęście też się zdarza, np. w Chinach i Singapurze – humanistyka staje się na nowo budzą- cą zaufanie dyscypliną. Wtedy szczególnej wagi nabiera myśl Glena Seaborga, szefa Komisji Energii Atomowej wypowiedziana w 1964 roku: „Nie stać nas na to, by fi zycznie, moralnie i estetycznie dryfować w świecie, którego nurty płyną tak szybko, że łatwo nas mogą wciągnąć w otchłań. Nauka i technolo- gia dostarczają środków, które pozwalają poruszać się szybko. Ale kto wybie- ra kierunek podroży? Na to pytanie nie odpowie żaden komputer”. Seaborg wypowiedział te słowa w uzasadnieniu wniosku o powołanie The National Endowment for the Humanities. Agencja ta powstała i do dziś kwitnie. Umie dostrzec to, co w fi lozofi i jest nowatorskie i niezwykłe, nawet jeśli niektórzy z adeptów tej dyscypliny wydają się postaciami nie z tego świata.

Ad 5. W Polsce niechęć i podejrzliwość wobec fi lozofi i może być wywo- ływana przez jej historię w przeciągu ostatnich 50 lat. Wiele osób pamięta fi lozofi ę jako dyscyplinę indoktrynującą marksizmem i zwalczającą religię.

W jakimś stopniu fi lozofi a mogła istotnie pełnić tę rolę, choć gdy to robiła, była tylko swoją własną parodią. I nawet jeśli ktoś w latach sześćdziesią- tych musiał zdawać egzamin z Materializmu a empiriokrytycyzmu Lenina, to jest przecież pewne, że dziś już nikt tak fi lozofi i nie będzie uczyć. Po 1968 roku i we wczesnych latach osiemdziesiątych udział studentów i pracowników Filozofi i w krytyce i podważeniu systemu komunistycznego był imponujący.

W ramach represji – a może też nieudanej prewencji – w 1968 roku zamknięto na UW nabór na studia fi lozofi czne na pięć lat. W 1980 Filozofi a miała znacz- ny udział w powołaniu Solidarności na UW. Byłoby więc dziwne utożsamiać dziś fi lozofi ę z indoktrynacją. Z religią sprawa ma się inaczej. Czasem fi lozo- fi a niepotrzebnie zarzuca religii, że uczy naiwnej wiary i bezmyślności, cza- sem słusznie zwraca uwagę, że uczenie przez kilkanaście lat religii w szkole, przy niemal zerowym nauczaniu fi lozofi i, jest jakąś rezygnacją z krytycznego myślenia w skali społecznej. Takie spostrzeżenie niekoniecznie musi jednak łagodzić niechęć do fi lozofi i w szerszej skali, ale to – jak się wydaje – dobrze by było zmienić.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

Strona szeroko informuje o misjach, a także zachęca do włączania się w prowadzone inicjatywy misyjne.. Strona korzysta z kanałów Facebo- ok oraz YouTube, jest również

tejże Ustawy, „...za przyłączenie źródeł współpracujących z siecią oraz sieci przedsiębiorstw energetycznych zajmujących się przesyłaniem lub dystrybucją paliw gazowych

Namiêtnoœæ osi¹ga swe apogeum wówczas, gdy wola przekonuje siê, ¿e jednost- ki bardzo dobrze siê dobra³y i potrafi¹ razem sp³odziæ now¹ jednostkê, odpowia- daj¹c¹

Mechanizm leżący u  podstaw podwyższonego ciśnienia tętniczego u  osób z  pierwotnym chrapaniem nie jest w pełni wyjaśniony, ale może mieć związek ze zwiększoną

Profesor Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, przyznaje, że młodzi ludzie w stolicy województwa

Uważam, że jeśli ktoś wykonuje zawód, który mieści się w definicji zawodu zaufania publicznego albo który związany jest z bardzo dużą odpowiedzialnością za zdrowie i

Epidemie eboli pojawiały się od lat 70., były większe lub mniejsze, ale general- nie ograniczały się do małych lokalnych społeczno- ści.. Liczba zakażeń i zgonów była