• Nie Znaleziono Wyników

Prawne aspekty konstytucji "Lumen Gentium"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prawne aspekty konstytucji "Lumen Gentium""

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Żurowski

Prawne aspekty konstytucji "Lumen

Gentium"

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 10/1-2, 59-88

(2)

Ks. MARIAN Ż U R O W S K I

PRAWNE ASPEKTY KONSTYTUCJI „LUMEN GENTIUM”

T r e ś ć : Wstęp. 1. Koncepcja „Ludu Bożego”. 2. Problem członkostwa Kościoła. 3. K olegialna stru k tu ra hierarchii. 4. Papież a Kolegium. 5. K onferencje episkopatu. 6. Biskup w diecezji. 7. K apłani i diakoni.

8. Laikat. — Zakończenie.

Wstęp

K o n sty tu c ja „L u m en G e n tiu m ” n aśw ietla n a tu rę K ościoła w zasadzie z p u n k tu w idzenia teologiczno-biblijnego. Z te j też ra c ji liczne e le m en ty p raw n e w niej z a w arte nie w y su w ają się spontanicznie na p lan pierw szy, przeciw nie są w ielokro tnie u k ry te i dlatego trz e b a je w yłow ić. Poniew aż niem ożliw ą jest rzeczą w ta k k ró tk im opraco w an iu omówić w sposób w y czer­ p u jąc y w szystkich elem en tó w p raw n y c h z a w a rty c h w te j K on­ sty tu c ji, dlatego w y p ad a ograniczyć się do zasadniczych n u r ­ tów m yślow ych dotyczących problem ów praw nych .

W K o n sty tu c ji o K ościele pod k reśla się bardzo rzeczyw is­ tość n ad p rzy ro d zoną h Zasadnicze zatem założenia, na k tó ry ch będą się o p ierały późniejsze rozw iązania praw ne, są p ra w d a ­ m i teologicznym i. W olno w ięc powiedzieć, że w K o n sty tu c ji o K ościele położono pośrednio w ielki ak cen t na teologię praw a kanonicznego. J e s t to n iejako w y ra ź n y n a w ró t do tra d y c ji k a ­ nonicznej, k tó ra m iała m iejsce od początków K ościoła aż do refo rm y g reg o riań sk iej w łącznie, a p rak ty czn ie do czasu, kiedy kanoniści średniow ieczni w sposób n ieu m iark o w an y zaczęli czerpać i p rzy sw ajać sobie zasady p raw a rzym skiego, czyli stali się w ięcej ro m an istam i niż teologam i.

W pojęciu p ierw o tn y m k an o n istó w Kościół b y ł społecznoś­ cią specyficzną i duchow ą, posiadającą w łasne praw o „sui ge­ n e ris”, w odróżnieniu od społeczności doczesnej, k tó ra rządziła

1 Por. В a 1 d a n z a G., La costituzione „De Ecclesia” ed alcune eon- siderazioni sullo spirito che deve animare la riform a del Codice di

(3)

się p raw em c e s a rs k im 2. Chociaż pew ne e le m en ty zarów no w jed n y m ja k i w d ru g im praw o d aw stw ie w zajem n ie n a siebie oddziaływ ały, to jed n a k p raw o kanoniczne m iało zasadniczo podbudow ę teologiczną. K ażd y ów czesny k an o n ista by ł rów no­ cześnie teologiem , czego nie m ożna ju ż pow iedzieć w okresie późniejszym .

Sobór kładzie nacisk n a a sp ek t teologiczny, chodzi bow iem o społeczność zorganizow aną w śród ochrzczonych, w k tó re j m a ją oni o trzym ać po k arm d uchow y i środki zbaw ienia przez C h ry stu sa u s ta n o w io n e 3. Z całościowego sp o jrzenia n a K on­ s ty tu c ję w y nik a, że praw o kościelne i n adprzyrodzoność nie istn ie ją obok siebie, lecz w zajem n ie się p r z e n ik a ją 4.

Oczywiście tego w szstkiego, co je s t określone p raw e m Bo­ żym , Sobór zm ienić nie m ógł. Do jego k o m p eten cji je d n a k n a ­ leży bliższe o kreślenie ty c h elem entów , lepsze ich n a św ie tle ­ nie, w yciągnięcie kon sek w en cji i p rak ty c zn y c h z a sto s o w a ń 5. Z ałożenia i n o rm y w y rażo ne w K o n sty tu c ji o K ościele n ie w ą t­ p liw ie zn ajd ą sw ój oddźw ięk w now ym p raw o d aw stw ie koś­ cielnym . M ożna w ięc się spodziew ać, że w części w stęp n ej bę­ d ą p recy zy jn iej u ję te n o rm y k o n sty tu ty w n e K ościoła np. 1) o k reślen ie K ościoła jako lu d u bożego, 2) w y raźn iejsze u jęcie sto su n k u do akatolik ó w i do kościołów odłączonych aniżeli to obecnie m a m iejsce w K odeksie P ra w a K anonicznego, 3) p e ł­ niejsze o kreślenie w łaściw ej K ościołow i s tr u k tu ry kolegialnej oraz 4) p ra w a i obow iązki członków K ościoła 6.

N orm y ogólne p raw a kanonicznego prócz elem en tó w za­ czerp n ięty ch z p raw a n a tu ra ln e g o pow inny m ieć sw oje o p a r­ cie w o b ja w ie n iu 7. O statn ie to stw ierd zenie odnosi się nie ty lk o do n o rm ogólnych. O rg an iczn o-sakralna w izja Kościoła po w in n a bardziej p rzen ik n ąć całe now e p r a w o 8. K ażda więc n o rm a p ra w n a pow inna znaleźć sw e bliższe lu b dalsze uza­ sad n ien ie teologiczne 9 (choć nie koniecznie będzie ono m usiało by ć w y raźn ie insynuow ane).

Zasadnicze p ro b lem y p o ru szan e w K o n sty tu c ji „L um en G en­ tiu m ” m ożna by zestaw ić w n a stę p u jąc y sposób: N a pierw szy plan, n iejak o podstaw ow o, w y su w a się koncepcja Kościoła

2 Por. С o n g a r Y., L’Eglise comme peuple de Dieu, Concilium, n r 1/1965/31.

3 B e r t r a m s W., De Gradibus „communionis” in doctrina Vaticani U, Gregorianum 47/1966/292. 4 B a l d a n z a G., o.e., s. 161. 5 Por. B e r t r a m s W., o.e., s. 291. 6 Por. B a l d a n z a G., о. c., s. 162. 7 Ibid. 8 Ibid. 9 Ibid. 60

(4)

jako L u d u Bożego, jako żyw ego, dynam icznie i hierarch iczn ie zorganizow anego Ciała M istycznego. Z ty m p rob lem em łączy się bezpośrednio zag adn ien ie sto su n k u do te j społeczności ch rześcijan odłączonych, czyli kw estie ta k bardzo jeszcze przed Soborem d y sk u to w an e przy n ależn o ści do K ościoła (członko­ stw a); n a stę p n ie n arzu ca się p ro b lem aty k a h ierarch iczn ej s tr u k tu ry K ościoła z uw zględnieniem n iezm iernej w agi -— z p u n k tu w idzenia kanonicznego — elem en tu kolegialności. W zw iązku z ty m nie m ożna pom inąć zagadnienia, k tó re uzy ­ skało pełn iejsze n aśw ietlen ie, a m ianow icie sak ram en taln o ści i sk u tk ó w sa k ry b isk u p iej, jako czynnika w łączającego po­

szczególne jed n o stk i do kolegium biskupiego. K on sekw en tnie należy naśw ietlić sto su n ek papieża do kolegium biskupiego, w zajem n e re la c je b iskupów m iędzy sobą w zak resie kościołów p a rty k u larn y c h , szczególnie p ro blem k o n feren cji biskupów oraz um ieszczonej w e w sp o m n ian y m kontekście w ładzy biskupów zarządzający ch poszczególnym i kościołam i lokalnym i. T utaj znow u nie m oże być po m in ięty stosunek b isk u p a do kapłanów , diakonów oraz całego la ik a tu , k tó rz y m a ją z nim czynnie w spółpracow ać. N a osobną w zm ian k ę zasłu g ują jeszcze praw a i obow iązki la ik a tu jako takiego. Z agadnienia pow yżej w y ­ szczególnione o ty le, o ile zn alazły sw oje bardziej k o n k retn e naśw ietlen ie w K o n sty tu c ji „L u m en G e n tiu m ” , są czynnikam i d e te rm in u ją c y m i p race obecnej k o m isji ko d y fik acy jn ej i siłą fa k tu w p ły n ą na m o d y fik ację i św ieże u jęcie w ielu przepisów kanonicznych.

I. Koncepcja Ludu Bożego

C h a ra k te ry sty c zn ą je s t rzeczą, że p ierw o tn y sch em at K on­ sty tu c ji o K ościele m iał u k ła d n astęp u jący : O T ajem n icy K o­ ścioła, o h ierarch iczn y m u s tro ju Kościoła, o Ludzie Bożym. W tra k c ie jed n a k d y sk u sji soborow ej doszli O jcow ie do p rze ­ konania, że zagadnienie d ru g ie i trzecie n ależy przestaw ić. P ro b le m a ty k ę L u d u Bożego trz e b a om ówić zanim przejdzie się do k w estii h ierarch iczn eg o u stro ju , w przeciw ny m bow iem w y p ad k u m ożna b y m ieć w rażenie, jak o b y L u d Boży w y p ły ­ w ał niejak o z h iera rc h ii, tym czasem ta k nie jest. Słusznie za­ uw ażył to Y ves C ongar w sw oim w ykładzie 1 czerw ca 1966 r. w au li A kadem ii Teologii K atolickiej w W arszaw ie. L u d Boży je st zasadniczym trzon em K ościoła, k tó re m u służy h ie ra rc h ia przez kiero w an ie, p asterzo w an ie i uśw ięcenie.

N ależy zw rócić uw ag ę n a to, że k o ncepcja L u d u Bożego zo­ sta ła dopiero n iedaw no szerzej rozpracow ana z p u n k tu w idze­ nia eklezjologicznego i kanonicznego. Z ainicjow ał te n ru ch 61

(5)

62

M annes D. K o ste r O P w r. 1940 w sw oim dziele E kklesiologie im W erd en (P ad erb o rn 1940). Jak o jed en z pierw szych ró w ­ nież z n an y k a n o n ista K lau s M örsdorf w now ym w y d a n iu p ra ­ w a kanonicznego (K irchen R ech t — E ichm ann-M örsdorf) w 1947 określa Kościół m ian em lu d u Bożego, k tó ry żyje w po­ rzą d k u h ierarch iczn y m i re a liz u je królestw o Boże 10.

K o ncepcja L u du Bożego w yw odzi się ze S tarego T e sta m en ­ tu. Izrael tam b y ł L ud em Bożym . Jego h isto ria b yła w łączona w h isto rię zbaw ienia. Jak o ele m en ty zasadnicze w ystęp o w ały ta m w y b ó r i w ezw anie. P rz y m ie rz e — k tó re m iało dop ro w a­ dzić do now ego p rzy m ierza — pośw ięcenie się Bogu ■— ażeby Go chw alić i w yznaw ać i w reszcie przy rzeczen ie stałej pom ocy (Ex 3, 12; por. M at. 28, 20) n . W yrażenie „Ecclesia tou T h eo u ” oznaczało w S ta ry m T estam encie L u d Izraelski ze b ra n y w obec­

ności Bożej 12.

W spółczesna n a m społeczność kościelna je s t k o n ty n u a c ją Izraela w h isto rii zbaw ienia. Idea bow iem p rzy m ierza z n a j­ d u je w N ow ym T estam en cie sw oją p ełną rea liz a c ję esch a to ­ logiczną. Idea m esjan isty czn a jest zrealizow ana w idei K ró le ­ stw a Bożego. M ożna i tu m ów ić o elem encie w y b ra n ia i w za­ jem n eg o zaangażow ania 1S. O becnie dzięki Soborow i Kościół rozpoznaje się w św ietle stareg o pojęcia biblijnego, pogłębia św iadom ość swego istn ien ia relig ijn eg o u .

Do nowego L u d u Bożego pow ołani są w praw d zie w szyscy ludzie — jak w iem y to z o b jaw ien ia — jedn akże a k tu a ln ie n a ­ leżą doń ty lko n iek tó rzy i oni to m ają określone zadanie za­ rów no w sto su n k u do sam y ch siebie, jak i do innych ludzi, zadanie pełn e d y n a m iz m u 15. W p e rsp e k ty w ie zadań p o d sta­ w ow ych m ożna m ów ić o w szy stk ich członkach Kościoła, że są pod ty m w zględem rów ni m iędzy s o b ą 16. Słowo „L aos” laik nie oznacza więc nic innego ja k — człow iek należący do L udu Bożego 17. D otychczasow e k anoniczne rozróżnienie la ik a tu od

10 Por. S e m m e l r o t h O., La Chiesa nuovo popolo di Dio, w: La Chiesa dei Vaticano II Studi e commenti intorno alia Costituzione dom- atica „Lumen G entium ” Opera collectiva d ire tta da G uilberm e Ba-rau n a OFM Eirenze 1966 s. 442.

11 С o n g a r Y., о. c., s. 20.

12 S c h n a c k e n b u r g - D u p o n t , L’Eglise peuple de Dieu, Con­ cilium, n r 1/1965/92.

13 Ibid., s. 93. 14 Ibid., s. 92.

15 С o n g a r Y., o.e., s. 26.

18 Constitutio Dogmatica de Ecclesia: „Lumen G entium ” n r 32. Ed. Typis Polyglottis Vaticanis 1964.

(6)

63 k leru , czysto n eg aty w n e — ci k tó rz y nie należą do k le ru — niejak o w tej chw ili tra c i sw oje zab arw ien ie znaczeniow e. Dziś laik jako ten , k tó ry n ależy do L u d u Bożego, z y sk u je o k re ­ ślenie pozytyw ne 18. K ażda z jed n o stek pow ołanych do życia w iecznego i realizu jący ch to pow ołanie je s t um ieszczona w e w spólnocie, k tó rą sta le m ożna określić jako „m y ” . J e s t to n ie­ jak o dyspozycja p lu ralisty czn o -jako ścio w a — ele m en t ta k b a r­ dzo c h a ra k te ry sty c z n y w obecnej K o n sty tu c ji o K o ś c ie le 19. K o n sty tu c ja „L u m en G e n tiu m ” p odkreśla jedność i społecz­ ność L u du Bożego, czyli jego stru k tu ra ln o ść społeczną 20.

Z pow yższych rozw ażań w y n ik a, że szerzej rozbu d ow any system p ra w n y jest w tej społeczności n iew ątp liw ie konieczny, lecz nie n ależy ściśle do jej istoty. To jako by „pars in te g ra ­ n s ”. E sen cjaln y m i są ty lk o k o n sty tu ty w n e dla Kościoła P ra w a Boże. P on ad to w nioski końcow e sk ła n ia ją do w yelim inow an ia z kościelnego p raw a publicznego całego szeregu pojęć czysto św ieckich.

II. Problem członkostwa Kościoła

Do m o m en tu w y d an ia K o n sty tu c ji „L um en G e n tiu m ” za­ sadniczym i sform uło w aniam i, w okół k tó ry c h w y w iązała się d łu g o trw a ła i nieskończona d y sk u sja, b y ły kan. 87 K P K oraz fra g m e n t encykliki „M istici C orporis” , k tó ry brzm i:

„...Do członków Kościoła ty ch ty lk o zaliczyć m ożna, k tó ­ rzy są ochrzczeni i w y z n a ją praw d ziw ą w ia rę i sam i nie w yłączyli się n a swe nieszczęście z jedności ciała ani też dla bardzo ciężkich p rzew inień nie zostali z niej w y k lu ­ czeni przez p raw o w itą w ładzę 21...”

E le m e n ty z a w a rte w ty ch tek sta ch K o n sty tu c ja „L um en G e n tiu m ” zachow uje z ty m jed n ak , że w nosi p rz y n a jm n ie j do n iek tó ry ch now e św iatło, poniew aż — jak to w y raźn ie po­ tw ierd za poprzednia d y sk u sja — dotychczasow e sfo rm uło ­ w ania nie b y ły w y starczająco sprecyzow ane.

N iew ątp liw ie podstaw ow ym w ym ogiem pozostaje fa k t ch rztu św., poniew aż p rzezeń d o sta ją się ludzie do K ościoła ja k przez b r a m ę 22. Sam jed n a k c h rzest nie w y starcza. K onieczne jest

18 Ibid.

19 R a t z i n g e r J., Les im plications pastorales à la doctrine de la collégialité des evêques, Concilium n r 1 (1965), s. 45.

20 S e m m e l r o t h O., o.e., s. 449.

21 AAS, 35/1943/202. Tłumaczenie polskie: wyd. K raków 1944, s. 19. 22 L um en G entium n r 11, por. nr 14.

(7)

6 4

w yzn aw an ie p rz y ję te j w iary . To obow iązek p odstaw ow y i fu n ­ d a m e n ta ln y każdego ochrzczonego 23. N stęp ny m nie m n iej do­ niosłym obow iązkiem każdego członka Kościoła je s t trw a n ie w m iłości, poniew aż K o n sty tu c ja m ówi: k to n ależy do Ciała M istycznego, a nie trw a w m iłości, pozostaje w łonie Kościoła ty lk o ciałem 24.

Z tego ele m en tu w y p ły w a i z n im się bezpośrednio wiąże trzeci: m ianow icie trw a n ie w ł ą c z n o ś c i (com m unio) ze społecznością kościelną i h iera rc h icz n ą w ład zą zw ierzchnią. F a k t te n rozw ażany b y ł w s ta ry m K ościele nie ty lk o w sensie łączności poszczególnych jed n o stek , ale rów nież kościołów p a r­ ty k u la rn y c h m iędzy sobą, p rzede w szy stk im w odnoszeniu się ich do c a ło ś c i2S.

Ł ą c z n o ś ć , o k tó re j m ow a, m a p rze jaw y nie ty lk o w e­ w n ę trz n e , ale też z e w n ętrzn o -p raw n e. o k reślane dotychczas przez k an. 87, o ile k to ś p rz y jm u je tę sam ą w ia rę i trw a w m iłości. Z n a jd u je ona w y raz nie ty lk o przez u czestnictw o w ty m sam ym życiu sa k ra m en ta ln y m , ale też w spełn ianiu podstaw ow ych obow iązków w y p ły w ający ch z przynależności do Kościoła. M ożna w ięc pow iedzieć, że łączność ta przejaw ia się w sposób ludzki, czyli w e w n ętrzn o -z ew n ę trz n y przez:

a) o tw a rte w y zn aw an ie w iary ,

b) p rzy jm o w an ie a u to ry te tu hierarchicznego, c) w spólne u czestniczenie w ku lcie Bożym i d) p rzy jm o w an ie sa k ra m en tó w 26.

W św ietle ty ch danych n ależało b y pow iedzieć, że ci, k tó rz y p rzy ję li ch rzest i w y p e łn ia ją podstaw ow e pow yżej dokładnie w y m ienione obow iązki są członkam i Kościoła. Zgodnie z ty m K o n sty tu c ja m ów i:

„...Do społeczności K ościoła w cieleni są w pełni ci, co m ają du cha C hrystusow ego, w całości p rz y jm u ją p rzep isy K o­ ścioła i w szystkie u stan o w io n e w nim środ ki zbaw ienia i w jego w id zialn y m organizm ie pozostają w łączności z C h ry stu sem rządzącym K ościołem przez papieża i b isk u ­ pów, w łączności m ianow icie poleg ającej n a w ięzach w y ­ znan ia w iary , sa k ra m en tó w i zw ierzchn ictw a kościelnego oraz w spó ln o ty (com m unio)” 27.

23 B e r t r a m s W., o.e., s. 289. 24 L um en G entium , n r 14. 25 B e r t r a m s W., о. C ., s. 287.

23 Por. ibid., s. 286. 27 L um en G entium , nr 14.

(8)

65 K o n sty tu c ja zachow uje w ięc podstaw ow e założenia, że kto nie w y p ełn ia całkow icie p o dstaw ow ych obowiązków, nie może ró w nież k o rzy stać ze w szy stkich u p raw n ień . D aleka je s t je d ­ n a k od rozw iązań sk ra jn y c h w tej m ate rii, k tó re m ożna było zauw ażyć u n iek tó ry ch a u to ró w z czasów przedsoborow ej d y ­ sk u sji o członkostw ie.

Z ostaw iając na boku ele m en t trw a n ia w m iłości jako w e­ w n ę trz n y , m u sim y stw ierdzić, że b ra k w iary , podobnie jak i zasadniczej łączności ze społecznością Kościoła, pozbaw ia jego członków pew n ych u p r a w n ie ń 28. W yznaw anie jed n a k w ia ry i trw a n ie w łączności m oże być m niej lu b -więcej in ten sy w n e, m oże przy jm o w ać ro zm aite stopnie. N ależy w ięc pow iedzieć, że o ty le, o ile k toś spełn ia podstaw ow e obow iązki ochrzczo­ nych, w tak im sto p n iu nie m ożna m u odm ówić podstaw ow ych u p ra w n ie ń 29.

W sposób w y ra ź n y sobór u n ik a sk rajn o ści i stw ierd za fak t, że i u ch rześcijan odłączonych z n a jd u ją się p ierw ia stk i u św ię­ cenia i p raw dy . K o n sty tu c ja bow iem m ówi:

W ielu jest tak ich , k tó rz y m a ją w e czci Pism o św., jako j o r m ę w ia ry i życia, i w y k a z u ją szczerą gorliw ość re li­ gijną. Z m iłością w ie rz ą w Boga (...) naznaczeni są ch rztem (...) a tak że u z n a ją i p rz y jm u ją inn e s a k ra m e n ty w sw o­ ich w łasn y ch kościołach, czy w spólnotach kościelnych. W ielu z nich posiada episkopat, sp ra w u je św iętą E ucha­ ry stię (...) D ochodzi do tego łączność (com m unio) w m o­ d litw ie i w in n y ch d o bro d ziejstw ach duchow ych; a co w ięcej p raw d ziw a ja k a ś w ięź w D uchu św .” 30.

M ożnaby w ięc m ów ić nie ty lk o o p raw dziw ych elem en tach uśw ięcenia i p raw d y , ale po nad to trz e b a w ziąć pod uw agę p ew n e d om niem anie d o brej w ia ry n a w e t w zakresie z e w n ę trz ­ nym . Chociaż nie m a ją oni pełn i p ra w ochrzczonych ja k k a ­ tolicy, to jed n a k pew ne p raw a m ożna i należy im przy znać bez n a ru sz a n ia p raw a Bożego 31. W kon sek w encji n ależy dojść do w niosku, że ci ochrzczeni, chociaż nie m a ją pełnej i do­ skonałej łączności, p osiadają ją p rz y n a jm n ie j częściowo i niedo­ skonale, zależnie od różn ych stopni w yznania w ia ry i zacho­ w an ia je d n o ś c i32. P oniew aż zatem pew n e ele m en ty są w spólne z b raćm i odłączonym i, d latego uczestniczenie w św iętych

28 Por. B e r t r a m s W., o.e., s. 289—291. 29 Por. Ibid., s. 292. 30 L um en G entium , n r 15. 31 B e r t r a m s W., о. C., s. 293. 32 Por. Ibid. s. 291, 295. 5 — P r a w o K a n o n i c z n e

(9)

öö

obrzędach „com m unicatio in sacris” nie je s t ab so lu tn ie w y ­ kluczone 33. P rzy jm o w an ie sto p ni łączności nie jest rzeczą no­ wą w h isto ryczn ej p ra k ty c e kanonicznej. Np. po schizm ie za­ chodniej w k onkordacie z a w a rty m w K o n stan cji z n a jd u je się postanow ienie, pozw alające n a k o rzy stan ie z s a k ra m e n tó w u . W in n y m w y p ad k u w odniesien iu do P ra w o sła w n y ch w 16 w ieku nie pozw ala się n a k o rzy sta n ie z sak ram en tó w , jed ynie udziela się zezw olenia n a w spólną m odlitw ę 35.

Jed n ość zaten T n ro że p rzy jm o w ać rozm aite stopnie 36. Jeżeli bowiem Kościół zezw ala obecnie n a u dzielanie sa k ra m en tó w pokuty, E u c h a ry stii i nam aszczenia chorych praw o sław n y m w d obrej w ierze, to z tego w y nik a, że oni m ają częściow y zw iązek z K o śc io łe m 37. Idąc dalej, należy uznać m ożliw ość udzielania środków zbaw ien ia w szystkim braciom odłączonym w ty m stopniu, w jak im zach o w u ją jedność w ia ry i łączności („com m unio” ). N ie zm n iejsza to tro sk i i dążenia, by m ogli je osiągnąć w p e łn i 38.

U w agi godną je st rzeczą, że Kościół u z n a je rów nież łącz­ ność h iera rc h icz n ą w ty m stopniu, w ja k im e le m en ty w spólne w d an y m Kościele się z n a jd u ją. A zatem łączność, o k tó re j tu m ow a, nie ty lk o ogranicza się do sam ych sak ram en tó w , ale rozciąga się rów nież n a rzą d y odłączonych kościołów p a rty ­ k u la rn y c h w pew n y m p rz y n a jm n ie j stop n iu 39.

Do pełnej w ładzy b isk u p a w p raw d zie w ym agan e je st pełne w yznaw anie w ia ry i p ełn a w spólnota ze s tr u k tu r ą h ie r a r ­ chiczną 40. Jeżeli jed n a k k a to lic y w pew nych okolicznościach mogą przy jm ow ać sa k ra m e n ty od P raw o sław n y ch , sobór u zn a­ je te s a k ra m e n ty za w ażn e i praw d ziw ie u d z ie lo n e 41. O ile zatem p rzy sp raw o w an iu ty c h sa k ra m en tó w jak a ś w ład za j u ­ ry sd y k c y jn a b y łab y konieczna do ich w ażności, należy supo- nować, że Kościół ją u zu p e łn ia 42. D latego p otw ierd za się zda­ nie ty ch a u to ró w przedsoborow ych, k tó rz y przy jm o w ali m o­ żliwość takiego u zu p ełn ien ia w ładzy, np. Capello. J a k w idać,

33 Por. Ibid. s. 291, 292.

34 Pcxr. M e r c a t i A., Raccolta di Concordati, Citta dei Vaticano 1919, s. 163; Por. B e r t r a m s W., o.e., s. 294, 295. 35 Ibid. s. 294. 36 Ibid. s. 293. 37 Ibid. s. 292. 38 Por. Ibid. s. 293. 39 Por. Ibid. s. 303. 49 Por. Ibid. s. 301. 41 Por. Ibid. s. 295, 302. 42 Por. Ibid. s. 296.

(10)

P R A W N E A S P E K T Y K O N S T Y T U C J I 0 7

łączności biskupom ak ato lick im sobór zupełnie nie odm aw ia, lecz te ż b y n a jm n ie j n ie tw ierd zi, że je s t ona pełna.

Z n am ien n ą je s t rzeczą tw ierd zen ie K o n sty tu cji „L um en G e n tiu m ” o zn ajdo w aniu się p ew n y ch p ierw iastk ó w s p rz y ja ­ jący ch drodze p ra w d y ró w n ież poza organizm em K o śc io ła 43. Ci bow iem , k tó rz y jeszcze nie p rzy ję li ew angelii i s a k ra m e n tu ch rz tu św. m ogą być w ro zm a ity sposób przyp o rząd k o w an i do L u d u B o żeg o 44. D otychczas odnoszono to do k atechum enó w , co sobór w p ełn i p o tw ie rd z a 45. „L u m en G e n tiu m ” w n r 16 u po dabn ia do k ate c h u m e n ó w choć zasadniczo w różny sposób i w odm iennej fo rm ie ty c h w szystkich, k tó rz y bez w łasn ej w in y nie znając E w angelii i K ościoła szczerym sercem szu­ k a ją Boga, i Jego w olę przez n ak azy sum ien ia d y k to w aną, s ta ­ ra ją się czynem w ypełnić. M ogą oni osiągnąć zbaw ienie. Od­ nosi się to do czterech rodzajów ludzi d obrej w iary : a) do w yznaw ców relig ii m ojżeszow ej, k tó rz y w d obrej w ierze n a ­ leżą do n aro d u k ied y ś w ybran ego , b) tych, k tó rz y choć nie n ależą do g ru p y po p rzedn iej ale u z n a ją S tw ó rcę np. M uzuł­ m anie, c) ty c h w szystkich, k tó rz y szu k ają Boga nieznanego, d) i ty c h w reszcie, k tó rz y Go nie szukają, ale dzieje się to z pow odu ig n o ra n c ji n iezaw inionej 46. A zatem i stopniow e przysposobienie się do L u d u Bożego p rz y jm u je rów nież dość znaczną g rad ację. O tw iera się zatem szerokie pole d la k an o - nistów ja k dla teologów szerszego rozp raco w ania problem u członkostw a lu b przysposobienia do K ościoła ty m bard ziej, że należy się spodziew ać u w zg lęd n ien ia poru szany ch p roblem ów w now ym K odeksie P ra w a K anonicznego w e w szy stk ich p u n k ­ tach o te n p roblem zahaczających.

W żadnym n ato m ia st w y p a d k u zagadnienia pow yżej om ó­ w ione nie m ogą się odnosić do ludzi, k tó rz y w iedząc o zało­ żeniu Kościoła przez Boga za p o śred nictw em Jezu sa C h ry stu sa i m ożliw ości osiągnięcia zbaw ienia jed y n ie w te j społeczności, nie chcieliby do Niego p rzy stać lu b w n im w y trw ać. T acy ludzie bow iem nie m ogą k o rzy stać ze środków zbaw ienia, jak długo^ w tej zdecydow anie złej w oli trw a ją . O nich to m ówi w y raźn ie sobór, że zbaw ieni by ć nie m ogą 47.

43 L um en Gentium, n r 16. 44 Ibid.

45 Ibid. n r 14.

46 Ibid. n r 16; Por. B u t l e r B. Ch., Raporto tra christiani non cattolicji e la Chiesa, w: L a Chiesa dei Vaticano II, о. с., s. 657.

(11)

68 K S . M A R I A N Ż U R O W S K I

III. K olegialna s tr u k tu ra h iera rc h ii

T ajem n ica B osko-L udzkiej społeczności to taje m n ic a Słow a W cielonego, k tó re trw a i działa w żyw ym organizm ie zbaw ie­ n i a 48. N a zasadzie w ięc bliskiej analogii Kościół upodabnia się do ta je m n ic y Słow a W cielonego. Podobnie ja k p rz y b ra n a n a tu r a n iero zerw aln ie z N im zjednoczona b y ła dla S y n a Bo­ żego żyw ym n arzędziem zbaw ienia, podobnie zew n ętrzn o-sp o - łeczny organizm K ościoła służy o żyw iającem u Go D uchow i k u w z ra sta n iu C iała M istycznego. (Por. Ef. 4, 1 6 )49. Kościół u stan o w io n y i zorganizow any n a ty m św iecie jako społecz­ ność, trw a rządzo n y przez n astęp cę św. P io tra i biskupów po­ zostający ch w e w spólnocie z n i m 50. K o n sty tu c ja „L um en G e n tiu m ” n a św ietlają c całościowo p roblem Kościoła, w szcze­ gólny sposób d a je w y k ła d n a u k i o b isku pach n a tle p lan u zbawczego 51. P ro b le m w y ja śn ie n ia i u w y p u k le n ia stano w iska biskupów w K ościele ju ż n iera z b y ł przedm io tem o b rad so­ borow ych. Szczególnie poruszano to na Soborze T rydenckim . Z jed n e j stro n y obaw iano się w te d y zbytniego podnoszenia u p ra w n ie ń biskupich z uszczupleniem w ład zy papiesk iej, a z d ru g iej stro n y n ad m iern eg o w yw yższania te j o sta tn ie j w ład zy z uszczerbkiem dla k o m p eten cji biskupów . Częściowo i jed n o stro n n ie został te n pro blem n aśw ietlo n y n a Soborze W aty kań sk im I. O becnie p rzy szła kolej n a w y jaśn ien ie i roz­ pracow anie drugiego p rz e ja w u n ajw yższej w ładzy w K ościele. D otychczasow e nieporozum ienia m iały sw e źródło w w ielu w y p ad k ach w ty m , że uciekano się do s tr u k tu r p ań stw o w ych jako do w zorów n a d a ją c y ch się do w y jaśn ien ia w e w n ętrzn e j organizacji Kościoła, np. słu ży ły do tego celu tak ie o kreślen ia jak: u stró j m o n arch iczn y lu b m o n arc h ic z n o -a ry sto k ra ty c z n y 52.

W kołach n a to m ia st p ro te sta n c k ic h obaw iano się jeszcze przed soborem , b y u w y p u k le n ie godności b isk u pów nie dopro­ w adziło do d ew alo ry zacji i zm n iejszenia znaczenia p rez b ite - r a tu i p rzed e w szy stk im la ik a tu 5S.

48 Por. A r i a s L., La Iglesa M isteria y pueblo de Dios, Salm an- ticensis com m entarius de sacris disciplinis, 12/1965/427.

49 L um en G entium , n r 8. «« Ibid.

51 B o g a c k i H., Hierarchiczna struktura Kościoła, A teneum K ap ­ łańskie, 68/1965/291.

52 Por. Ibid. s. 293.

5S Por. R a t z i n g e r J., Les implications pastorales à la doctrine de la collégialité des evêques, Concilium, n r 1/1965/46.

(12)

Z ob jaw ien ia w y n ik a w y raźn ie, że b iskupi jako n astęp cy A postołów z n astęp cą św. P io tra zarząd zają w id zialną społecz­ nością Kościoła czyli D om em Boga żywego 54. R ów nież źródła p a try sty c z n e p o d k reśla ją w idoczne zachow anie tra d y c ji apo­ stolskiej aż do naszych czasów przez ty ch , k tó ry c h apostoło­ w ie u stan o w ili sw ym i n a s tę p c a m i55. W tej chw ili n iejako do- donało się odśw ieżenie i lepsze rozpracow anie pierw o tn y ch pojęć, czyli rew a lo ry z u je się b ib lijn o -p a try sty c z n e pojęcie ko­ legium biskupiego, czyli zespołu n astępców a p o sto lsk ic h 5e.

N ależy jed n a k zw rócić uw agę, że h isto ry czn e pojęcie k ole­ gium w sensie ch rześcijań sk im szczególnie u Ojców nie po­ k ry w a się b y n a jm n ie j z h isto rią św iecką tego pojęcia. O jco­ w ie o k re śla ją tą nazw ą isto tę K ościoła 57. D latego też pojęcie K ościoła w sensie ch rześcijań sk im nie p o k ry w a się z pojęciem p raw n o -rzy m sk im „koleg iu m ” czyli zespołem ró w n y ch m ię ­ dzy sobą. O statn ie to pojęcie często znajdow ało się n a u stach p ro te sta n tó w i dlatego n ie je d n o k ro tn ie u w ielu k ato lik ó w sa­ m o pojęcie kolegium budziło liczne zastrzeżenia. T u ta j należy szukać źródeł znan ej d y sk u sji soborow ej. Jeżeli w n iej w ielo­ k ro tn ie p a d a ły głosy, że nie n ależy rozum ieć kolegium w sen­ sie ściśle p raw n y m , to w łaśn ie odnosiło się to do koncepcji p raw n o -rzy m sk iej, i pojęć p ro testan ck ich . Chciano w ięc w ten sposób w ykluczyć pojęcie św ieckie p rzy o k reślan iu kolegium biskupiego 58. A zatem b ib lijn o -p a try sty c z n e pojęcie kolegium nie je s t przy jm o w an e jak o pojęcie zespołu ró w n y ch m iędzy sobą, lecz jak o zespół s ta ły o organicznej s tru k tu rz e 59.

K olegialność b iskupów o p iera się n a dw óch fak ta ch h isto ­ rycznych: a) na kolegialności apostołów , b) n a koleg ialny m c h a ra k te rz e służby apostolskiej w p ierw o tn y m K o ś c ie le 60. K o n sty tu c ja „L um en G e n tiu m ” zaczyna swój w y k ład nau k i o b isk up ach p rzy p o m in ając ustan o w ien ie przez C h ry stu sa ko­ legium 12 apostołów z P io tre m na c z e le 61. A postołów ty ch u sta n o w ił On jak o kolegium czyli s ta ły zespół, na czele k tó ­ rego postaw ił w y b ran eg o spośród nich P io tra 62. Tych 12 po­ słał do Izraela i do w szy stk ich ludów (Rz. 1, 16), ab y m ając 69

54 Lum en Gentium , n r 18. 55 Por. Ibid. nr 20.

56 Por. B o g a c k i H., o.e., s. 293.

57 D o m i n i g u e z d e l V a l U., Colegalidad en el Vaticano II, Sal- m anticensis, 12/1965/523.

ss R a t z i n g e r J., o.e., s. 40.

59 L um en G entium , Nota explicativa praevia, n r 1. " R a t z i n g e r J., o.e., s. 33.

81 Por. B o g a c k i H., о. с., s. 291. 62 Lum en G entium , n r 19.

(13)

70

udział w jego w ładzy w szy stk ie lu d y czynili uczniam i Jego, uśw ięcali je i spraw o w ali n a d nim duchow e rzą d y 63. W p ie r­ w otny m K ościele te rm in kolegium u k a z u je się ta k d la ozna­ czenia w szystkich razem biskupów , ja k i dla o k reślenia m n ie j­ szych ich zespołów. W y stęp u je to pojęcie obok tak ic h w y ra ­ żeń ja k „ordo” , „corpus” , „ fra tre s ” . R óżnorodność w spom nia­ n y ch o kreśleń zdradza, że żaden te rm in z aczerp n ięty czy to z p raw a rzym skiego, czy z filozofii ów czesnej nie w y sta rc z a ł do w y rażen ia pełnej treści tego w łaśn ie zespołu ®4.

W arto jeszcze zaznaczyć, że w św iecie rzy m skim „ordo” było słow em oznaczającym p o rządek k las w p ań stw ie rz y m ­ skim . „O rdo am p lissim us” tzn. senat, k tó ry w y stęp o w ał wobec lu d u rzym skiego, czyli „ordo et p lebs” , „ordo e t p op u lu s” oznaczało zespół tych, co rządzili. O ddźw ięk tego znaczenia m am y w k ano n ie M szy św.: „nos et plebs tu a sa n c ta ” czyli nos-kolegium , i L u d Boży. Z atem ordo w y stę p u je z odpow ied- kiem dzisiejszym „ iu risd ictio ” , a nie tylko jako złączone z w ła ­ dzą ś w ię c e ń 65. Z atem słow o „ordo” jako rów n ow ażn ik słowa kolegium , m a ró żn y w ydźw ięk znaczeniow y w p orów nan iu z tym , k tó re dzisiaj uży w a się w kanonistyce.

K olegium biskupów sk ład a się z ludzi, sp ełn iający ch swą fu n k cję czasowo. D latego istn ie je konieczność w łączania coraz to now ych jed n o stek do zespołu kolegialnego. D la pełnego w łączenia jed n o stk i do zespołu m uszą n astąp ić dw a fak ty . P ierw szy podstaw ow y, tj. k o n sek racja biskupia, oraz drugi, k tó ry w y p ły w a ju ż n iejak o z n a tu r y tak ie j w łaśn ie społecz­ ności organicznej, m ianow icie zachow anie pełnej w spólnoty z głow ą i pozostałym i członkam i kolegium ®6.

„L u m en G e n tiu m ” d a je k o n se k ra c ji w ażne n aśw ietlen ie i w y jaśn ien ia d o k try n a ln e. P iu s bow iem X II w k o n sty tu c ji „ S acram en tu m O rd in is” ro zstrz y g n ą ł problem m a te rii św ięceń d iak o n atu , p re z b ite ra tu i b isk u p stw a, ale nie dał fo rm aln ej n a u k i o sak ram en taln o ści sa k ry biskupiej ®7. W k o n sek racji d o stęp u je się ontycznego u czestn ictw a w św ięty ch zad aniach biskupów , m ianow icie w zadaniach uśw ięcania, nauczania i rządzenia ®8. T en p u n k t K o n sty tu c ji o K ościele d a je w ażkie ok reślenie sk u tk ó w sa k ry bisk u p iej czyli sk u tk ó w p ełn i k a ­ płań stw a. D otychczas a u to rz y w ielo k ro tn ie łączyli sk u tk i sa­

« ibid.

64 R a t z i n g e r J., о. c., s. 39. 65 Ibid. s. 50.

66 Por. L um en Gentium , Nota, nr 2. 67 B o g a c k i H., o.e., s. 291. 68 L um en Gentium , Nota, n r 2.

(14)

k ry czy -św ięceń z tek ste m św. P a w ła do H ebrajczyk ów 5, 1, a m ianow icie: „K ażdy bow iem a rc y k a p ła n z ludzi b ra n y dla lud zi by w a ustan o w io n y w sp raw ach tyczących się Boga, aby sk ład ał d a ry i o fiary za g rze c h ” . Łączono więc s k u te k s a k ra ­ m e n tu k a p ła ń stw a z w ładzą św ięceń. T ym czasem K o n sty tu c ja nie ty lk o m ów i o o n ty czn y m u czestn ictw ie w zadaniach u św ię­ cenia, ale ponadto o onty czn y m uczestnictw ie w zadaniach nauczan ia i rządzenia. O czywiście m ów i się o zad an iach czy 0 fu n k cjach , ażeby nie rozum ieć tego jako w ład zy z a k tu a li­ zow anej. W sam ej rzeczy je s t to n aw iązanie czyli p o w ró t do daw n iejszy ch koncepcji. Sobór potw ierd za obecnie koncepcję pierw otn eg o Kościoła sp recyzow aną przez św. Tom asza (Suppl. 17, 2 ad 1) o jedności w ład zy św ięceń i w ład zy ju ry s d y k c y j­ nej (d istin g u n tu r ra tio n e ” ). N ależy zatem podkreślić ud ziele­ nie w pełn i k a p ła ń stw a zdolności, żaczątkow ej m isji i pew nego zobow iązania, k tó re się m ieści w ty m onty czn y m uczestnictw ie w w yżej W yszczególnionych zadaniach. U czestnictw o to za­ m ienia się n a odnośną w ładzę nauczan ia lu b rządzenia z chw ilą o trz y m an ia m isji k anonicznej. N asuw a się w ięc pew na a n a ­ logia sa k ry b isk up iej z elem en tem w łączenia się do w spól­ n o ty kościelnej czyli z chrztem . P odobnie ja k chrzest, choć je s t czym ś fu n d a m e n ta ln y m jed n a k sam w sobie nie w y s ta r­ cza, lecz w ym aga, b y w łączenie było św iadom ie potw ierdzone 1 w yraziło się p ełn ym udziałem w życiu K o śc io ła 69, ta k też do pełnego k o rzy sta n ia z tego w szystkiego, co d aje sakra, ko ­ nieczny je s t d ru g i ele m en t zachow ania p ełn ej, św iadom ej i a k ty w n ie p o jętej łączności z głow ą kolegium i pozostałym i jego członkam i.

Logicznie zatem jako k o lejn y p u n k t rozw ażania n asu w a się prob lem łączności. J e s t to ele m en t z p u n k tu w idzenia k a n o ­ nicznego bardzo w ażn y ze w zględu na konsekw encje, jak ie z niego w y n ik ają. Zespół biskupów jest n astęp cą kolegium apostolskiego w fu n k c ji uśw ięcania, nauczania i pasterskiego rz ą d z e n ia 70. J e s t jed n a k rzeczą c h a ra k te ry sty c z n ą , że p rze ­ k azyw an ie dziedzictw a apostolskiego d okonuje się w zgodzie i w jedności z tym i, k tó rz y to sam o czynią. Istn ieje w ięc zw ią­ zek z nim i, w zgląd na nich i zgodna w spółpraca. K olegialność biskupów z n a jd u je sw ój w y ra z w b ra te rsk im w spółd ziałaniu 71. W spólnota bow iem (com m unio) je s t pojęciem w ielk iej w agi już od początkii sam ego K ościoła. Bez w sp ó ln oty bow iem h ie­ rarch iczn ej nie m oże być w y k o n an e zadanie sa k ra m e n ta ln o -71

69 Por. B o g a c k i H., o.e., s. 291. 70 L um en Gentium , n r 22.

(15)

72

ontologiczne, k tó re je s t czym ś w ięcej niż a sp ek t p raw n o -k a - noniczny 72.

P ojęcie w spó ln o ty nie je s t jak im ś nieo kreślo ny m uczuciem , ale rzeczyw istością w y m ag ającą fo rm y p raw n e j i d uch a m iło­ ś c i 73. Jed n o ść w w ielości to nie ty lk o isto ta po słu giw an ia bi­ skupiego, ale i s tr u k tu r y całego K ościoła 74. T a w łaśnie s tr u k ­ tu ra p lu ra listy c z n a trz e ch zasadniczych fu n k c ji k olegium bi­ skupiego posiada w sobie p ew n ą analogię z ta je m n ic ą T ró jcy św. 75. Z jed n ej stro n y je s t k iero w an a do w ielości i w y k o n y ­ w a n a przez w ielu, z d ru g ie j zaś zachow uje jedność, nie tylko n a u k i i środków zbaw ienia, ale w e w n ętrzn o -z ew n ę trz n ą dzięki C h ry stu so w i i jego w id zialn em u zastępcy n a ziem i. M ożna w ięc m ów ić o pew nego ro d za ju perichorezie, czyli w zajem nym , d ynam icznym , sta ły m p rze n ik an iu s i ę 76 w d u ch u m iłości we w szystk ich ro d zajach d ziałan ia w ew n ętrzn ego i zew nętrznego Kościoła. Tę jedność u z y sk u je się w łaśnie dzięki perich orezie kościołów polegającej na w zajem n y m p rzen ik an iu się posłu­ g iw an ia biskupów i k apłanów , dzięki ich w spólnej zgodności, u z u p e łn ian iu i pom aganiu sobie w życiu wielości. Za jedność K ościoła odpow iada w ielość następ có w apostolskich 77 ze sw o­ im zw ierzchnikiem -P apieżem .

J a k w ładza św ięceń łączy się z w ładzą ju ry sd y k c y jn ą , tak jedność z e w n ętrzn a Kościoła jest zespolona z jednością w e­ w n ę trz n ą o p a rtą na życiu sa k ra m en ta ln y m , którego c e n tru m stan o w i E u c h a ry stia 78.

A nalogicznie ja k osłabienie lu b zerw an ie łączności nie po­ zw ala nazw ać kogoś p ełn o p raw n y m członkiem Kościoła, po­ d obnie i p rzy jęcie sa k ry bez k o o rd y n acji tego fa k tu i zacho­ w an ia łączności z kolegium biskupów nie d a je pełnego u czest­ n ictw a w ty m że zespole 79.

IV. Papież a Kolegium

J u ż przed K o n sty tu c ją „L um en G e n tiu m ” K P K stw ierdzał, że sobór je s t n ajw yższą w ładzą. Z n a jd u je to najzu p ełn iejsze p o tw ierd zen ie w e w spom nianej K o n sty tu cji, oczyw iście bez

72 L um en G entium , Nota, n r 4, NB. 73 Por. Lum en G entium , Nota, n r 2. 74 R a t z i n g e r J„ o.e., s. 51. 75 R a t z i n g e r J., o.e., s. 46. 76 Por. Ibid. s. 45. 77 Ibid. s. 46. 78 Ibid. s. 49. 79 Por. B o g a c k i H., о. с., s. 292

(16)

т з żadnego uszczerbku dla w ład zy p a p ie s k ie j80. D ar bow iem zw iązyw ania i ro zw iązyw ania d a n y P io tro w i (Mt. 16, 19) udzie­ lo n y został tak że kolegium aposto lsk iem u pozostającem u w łączności ze sw oją głow ą (Mt. 18, 18; 28, 16— 20) 81. K ole­ gium zatem b iskupów z u stan o w ien ia Bożego stano w i hab i- tu a ln y podm iot najw y ższej w ład zy 82.

Pow yższe jed n a k tw ierd z en ie trz e b a zestaw ić z n a s tę p u ją ­ cym i słow am i K o n sty tu c ji o K ościele, k tó re w pełnej zgodzie z Soborem W aty k ań sk im I-szym w n r 22 m ówi: „B iskup R zym ski z ra c ji swego u rzęd u , m ianow icie u rzęd u Z astępcy C h ry stu sa i P a ste rz a całego Kościoła m a pełną, najw yższą i pow szechną w ładzę n a d K ościołem i w ładzę tę zaw sze m oże w y kon y w ać w sposób n iesk ręp o w an y ” . N iem al spontanicznie n asuw a się p y tan ie, czy istn ie ją dw ie w ładze najw yższe w K o- ściśle? Ż eby jed n a k na to p y ta n ie odpowiedzieć, trz e b a jeszcze k ilk a słów pow iedzieć o stan o w isk u P apieża w sto su n k u do K olegium i całego Kościoła.

J a k w iadom o z o b jaw ien ia i d okum entów pierw szego so­ boru w atykańskiego, P ap ież jest n astęp cą św. P io tra . P io tr zaś uzy sk ał sw oje stanow isko u p rzy w ilejo w an e jak o jeden z 12. D latego też nie m ożna stan o w isk a ani Jego an i Jeg o N astęp cy rozw ażyć niezależnie od zespołu apostolskiego, czy zespołu całego ep iskopatu. P odobnie bow iem ja k trw a nie­ p rze rw a n ie u rzą d p ow ierzony in d y w id u aln ie P iotro w i, ta k też n iep rz erw an ie trw a w K ościele u rzą d Apostołów . W ówczas P io tr b ył pierw szy m z A postołów — te ra z P a p ież jest p ie rw ­ szym z biskupów . Czyli m ożna powiedzieć, że a b y episkopat by ł jed en i niepodzielny, postanow ił C h ry stu s n a d A postoła­ m i św. P io tra i w nim u sta n o w ił w idzialną zasadę i fu n d a ­ m e n t jedności i w spóln o ty zarów no biskupów ja k i w ie rn y c h 8®. Z arów no w ięc św. P io tr jak i P apież dlatego m ają stanow isko u p rzy w ilejo w ane, że stan o w ią głow ę kolegium apostolskiego czy kolegium biskupiego. P rzez n aśw ietlen ie zatem zasady kolegialności n ien aru szo n ą zo staje w ładza B iskupa R zym u za­ rów no n ad p asterzam i ja k n a d w ie rn y m i84. P aralelizm zatem P io tr — A postołow ie i P ap ież — B iskupi nie im p lik u je by ­ n a jm n ie j p rzek azan ia nad zw y czajn ej w ładzy apostołom i ich następcom ani rów ności P ap ieża i B iskupów 85. P ap ież w yk o­

80 Por. Lum en Gentium , Nota, nr 3. 81 L um en G entium, n r 22.

82 В o g а с к i H., о. с., s. 294.

83 Por. Lum en G entium , nr 18, 20, 23. 84 Ibid. n r 22.

(17)

n u ją c sw ą n ajw y ższą w ładzę działa jako głow a kolegium . D la­ tego w y k o n y w an ia w ład zy najw y ższej kolegium n ie m ożna pom yśleć bez jego u d ziału 8®.

P apież, chociaż je s t głow ą K olegium , dzięki specjaln em u p rzy w ilejo w i u zysk an em u poprzez św. P io tra od Je zu sa C h ry ­ stu sa sam m oże n iesk ręp o w an ie używ ać najw y ższej w ładzy, co nie p rzy słu g u je biskupom bez jego udziału. P apieżow i w olno używ ać sw ej w ładzy k ied y chce, ko legium nie zawsze je s t w p ełn y m a k c ie 87. Co w ięcej, do p re ro g a ty w y B iskupa R zym u należy pow oływ anie k o legium do działania, czyli u a k ­ ty w n ian ie działalności kolegialnej. W obydw óch je d n a k w y ­ p ad k ach a k t w ładzy sam ego papieża ja k i a k t dokonany w peł­ ni kolegialnie z udziałem P apieża, gdy dotyczą w ia ry i oby­ czajów , są n ien aru szaln e sam e w sobie i nie p o trz e b u ją zgody K ościoła, ażeby m iały m oc o b o w ią z u ją c ą 88.

P ow yżej om ówione, u p rzy w ilejo w an e stanow isko P apieża skłaniało n iek tó ry ch do zajęcia stanow iska, że jed y n ie on je s t h a b itu a ln ie podm iotem n ajw y ższej i pełnej w ładzy w Kościele. K olegium biskupów n a to m ia st s ta je się ta k im podm iotem dzięki każdorazow em u u p ow ażn ien iu papieża. S tw ierd zen ie to jed n a k nie odpow iada tra d y c ji Kościoła, k tó ra głosi, że biskupi s p ra w u ją w jedności z P ap ieżem n a soborze pow szechnym n ajw y ższą w ładzę n ad K ościołem n a m ocy P ra w a B o żeg o 89. „L um en G e n tiu m ” w n r 22 m ów i zupełnie w yraźnie, że w ko­ leg iu m apostołów trw a n iep rz erw an ie i jest podm iotem n a j­ w yższej, a tak że pełn ej w ła d z y 90.

W in n y sposób s ta ra ją się te n p ro blem w y ja śn ić au to rzy , k tó rz y tw ierd zą, że je d y n y m podm iotem w ład zy w K ościele je s t K olegium B iskupów z P ap ieżem na czele. P e łn ią w ładzy, ja k ą K olegium posiada, d y sp o n u je zarów no P ap ież jak o głow a K olegium ja k i całe K olegium łącznie z n astęp cą św. P io tra w a k ta c h kolegialnych. Łączność P apieża z K olegium nosi cha­ r a k te r o rganiczny bez jakiego k o lw iek uzależnienia P ap ieża od pozostałych członków K olegium 91. Z w olennicy tego k ie ru n k u u w ażają, że rozdział III K o n sty tu c ji o K ościele n a jle p ie j po­ tw ierd z a ich koncepcję i d a je n ajlep sze jej w yjaśnienie.

89 Por. Ibid. n r 3. _

87 L um en Gentium , Nota, n r 4. 88 L um en Gentium , n r 25.

89 B e r t r a m s W., De subiecto supremae potestatis Ecclesiae, P e­ riodica de re m orali canonica liturgica, 54/1965/w 204 n. ; Por. B o ­ g a c k i H., о. с., s. 295.

99 Por. Ibid. s. 295.

91 Por. B e r t r a m s W., De subiecto supremae potestatis..., о. с., s. 205—212; Por. B o g a c k i H., o.e., s. 296 η.

(18)

T rzeci w reszcie k ie ru n e k p rz y jm u je istn ien ie dw óch stały ch podm iotów n ajw yższej w ładzy w Kościele, m iędzy k tó ry m i jed n a k nie zachodzi całkow ite ro zróżnienie (in ad aeq u ate dis­ tinctis). O bydw a te podm ioty p o siad ają tę sam ą najw yższą w ładzę z u stan o w ien ia Bożego. Jedn ość w ładzy a u to rz y w y ­ ja śn ia ją w te n sposób, że w jed n y m i drugim w y p a d k u w y ­ s tę p u je osoba Papieża. I w jed n y m i w d ru g im w y p ad k u P a ­ pież w y stę p u je ja k o ^ ło w a K olegium re p re z e n tu ją c a cały epi­ skopat, lecz w pierw szym w y p a d k u w y stę p u je sam odzielnie na m ocy p rzy w ileju , a w d ru g im jako isto tn y i niezbędny członek K olegium 92.

P rzeciw n icy te j o sta tn ie j k oncepcji w y su w ają z a rz u t: — jak m ożna zrozum ieć istn ien ie dw óch najw y ższy ch w ładz w je d ­ nej społeczności, choćby nie zachodziło m iędzy nim i całkow ite rozróżnienie 93. M ożna jed n a k odpowiedzieć, że nie sprzeciw ia się to jedności kościelnej. D w a p odm ioty chociaż nie zachodzi m iędzy nim i całkow ite rozróżnienie, są dw om a p rzejaw am i użycia tej sam ej w ładzy. W szelkiem u zakłóceniu h arm o nii stoi n a przeszkodzie w y stęp o w an ie w obydw u w y p ad k ach tej sam ej osoby, k tó ra m a głos decydujący. G dyby te j zgodności nie było, P ap ież m u sia łb y w ystępow ać przeciw ko sobie, co jest nie do przyjęcia.

J a k z ustan o w ien ia Bożego P io tr i reszta A postołów sta n o ­ w ią jedno K olegium A postolskie, podobnie B iskup R zym ski i episk o p at pozostają w e w zajem nej łączności i stanow ią n a j­ w yższy a u to ry te t w K ościele, gdy d ziałają w te j w spólnocie 94. N igdy n ato m iast K olegium B iskupów nie m oże działać bez udziału sw ej G łow y, poniew aż u a k ty w n ie n ie działalności ko­ legialn ej m oże n astąp ić jed y n ie z polecenia, w zględnie p rz y ­ n a jm n ie j za a p ro b a tą Z astęp cy św. P io tra 95. D latego też m o­ żna się spodziewać, że kan. 220 § 1 w now ym u jęc iu K P K o trzy m a pełniejsze naśw ietlen ie.

N iezbędny je s t zatem udział P apieża w ak tach kolegialnych. J e d n a k ja k sam e a k ty koleg ialn e m ogą być dokonane w "roz­ m a ity sposób, podobnie ud ział P ap ieża nie m usi m ieć jed n o li­ tej fo rm y 96. W sposób u ro czy sty sp raw o w an a je s t w ład za K o­ legium na soborze pow szechnym . Sobór obecny potw ierdza dotychczasow ą n au k ę, stw ie rd z ają c konieczność zw ołania ta ­

92 Por. B e r t r a m s W., De subiecto supremae potestatis..., о. с., s. 212—232; Рог. B o g a c k i H., o.e., s. 296.

93 В о g а с k i H., ibid.

94 Por, Lum en Gentium , n r 22. 95 Lum en Gentium , ibid.; Nota, n r 4. 96 Por. B o g a c k i H., о. c., s. 294.

(19)

kiego soboru przez P apieża, przew odniczenie n a nim , oraz zatw ierd zen ie jego uchw ał. N ależy to do p rero g a ty w B iskupa R zym skiego 97.

W ładza K olegium m oże b y ć też sp raw ow an a w espół z P a ­ pieżem przez biskupów rozproszonych n a całym św iecie, byle P apież w ezw ał ich do kolegialnego działania, albo też z a tw ie r­ dził dobrow olnie to, co b isk u p i p o s ta n o w ili98. W in n y m bo­ w iem w y p a d k u ta k a decyzja, chociażby p o d j ę t a przez w ię k ­ szość ab so lu tn ą czy n a w e t kw alifik o w aną, nie m ia ła b y ch a­ r a k te ru a k tu kolegialnego. E pisk o pat może b yć w ezw an y do w ypow iedzenia się zarów no w sp raw ie d o k try n a ln ej, ja k i d y ­ scy p lin arn ej. D ecyduje w ów czas większość g ło s ó w " , ale m a m oc w iążącą dopiero po a k cep tacji przez Papieża.

Dw a są zatem podm ioty n ajw y ższej w ładzy w Kościele, choć nie zachodzi m iędzy n im i całkow ite rozróżnienie. W ładza n a j­ w yższa jed n a k je s t jedna. Istn ie ją ty lk o dw a odm ienne p rz e ­ ja w y k o rzy stan ia z te j najw y ższej k o m petencji.

V. Konferencje episkopatu

W yżej om ów ione dw ie zasadnicze fo rm y działan ia k o legial­ nego, tzn. uro czy sta i zw y czajn a nie w y c z e rp u ją b y n a jm n ie j działalności zespołu biskupów . „L um en G e n tiu m ” zobow iązuje biskupów , o ile pozw ala im na to w yk on yw an ie w łasnego urzęd u , b y w spółpracow ali n aw zajem ze sobą i n astę p c ą św. P io tra n a różnych polach m iędzy d iecezjaln ych 10°.

Ju ż w pierw szych w iekach b isk u p i m ieli św iadom ość odpo­ w iedzialności wobec całego Kościoła i sp raw y całości m ieli rów nież n a uw adze, szczególnie zaś sp ra w y sąsiednich Kościo­ łów lokalnych. Podobnie i dzisiaj kolegialna jedność p rz e ja ­ w ia się w sto su n k ach poszczególnych biskupów z sąsiednim i kościołam i lo k a ln y m i101. D zisiejsze k o n fere n c je episkopatów p o d e jm u ją dziedzictw o w sp ó łp racy biskupów w ram a ch o k re ­ ślonych regionów . W te n sposób k o n fere n c je episkopatów d ają oczyw isty obraz jedności w w ie lo ś c i102. K o n feren cje episko­ p ató w nie istn ie ją jed n a obok d ru g iej, ale z n a jd u ją się w e w zajem n ej p e ric h o re z ie 103. O d pierw szych ju ż bow iem w ie-76

97 L um en G entium , nr 22. 98 Ibid.

" O n c l i n W., La collégialité episcopale à Vetat habituel au latent, Concilium, n r 8/1965/80. _

110 Por. Lum en G entium , n r 23; D o m i n g u e z U., o.e., s. 536. ιοί p or L um en G entium , n r 23; E a t z i n g e r J., o.e., s. 39. 192 Ibid. s. 53.

(20)

P R A W N E A S P E K T Y K O N S T Y T U C J I 77

ków istn ie ją kościoły w s tru k tu rz e społeczności lo k aln y ch i łączą się z in n y m i id en ty czn y m i społecznościam i. Na ich czele sto ją b isk up i p o siadający delegow aną sobie — pochodzącą od a u to ry te tu najw yższego — w iększą od in n y ch w ładzę. W ten sposób od n ajd aw n iejszy ch czasów praw om ocnie istn ie ją p a r­ ty k u la rn e kościoły k o rzy sta ją c e z w łasn ej tra d y c ji, nie n a ru ­ szając w niczym p ry m a tu S tolicy P io tro w ej 104. K ościoły w ten sposób zg rupow ane cieszą się w łasn ą karnością, w łasn ym i zw yczajam i litu rg iczn y m i, w łasn y m dziedzictw em teologicz­ nym i duchow ym . W śród n ich pew ne kościoły lo kaln e jako m acierzyste, są zw iązane z in n y m i ściślejszym i w ię z a m i10S. W te n sposób kościół p a rty k u la rn y jest całością zam k niętą z a w ierającą zasadnicze e le m en ty Kościoła Bożego, ale o tw a rtą ze w szy stk ich stro n na w ięzy łączności.. W ty ch o statn ich z n a j­ d u je swój w y raz pow szechność, apostolskość i podstaw ow a jedność K ościoła loe. W tak ic h społecznościach od d aw n a u ja w ­ nia się zorganizow ana działalność biskupów n a synodach lo­ kaln y ch , k tó re z a ła tw ia ją sp ra w y w spólne w sposób k ole­ gialn y 107.

Dzisiaj p rz e jm u ją tę fu n k cję k o n feren cje biskupów , k tó re w noszą różno ro d ny ow ocny w k ła d do kościelnego życia d a­ nego re jo n u 108. Ta zespołow a w sp ółpraca biskupów m a sw oją dogm atyczn ą podbudow ę w fakcie kolegialności. Chociaż bo­ w iem kolegialność biskupów o p iera się na p raw ie Bożym i n a ­ leży do całego ciała biskupiego rozciągniętego na całym glo­ bie ziem skim , to jed n a k m ożna pow iedzieć, że reg io n aln e k o n­ fe re n c je biskupów są chociaż częściow ym w y razem tej w ła ­ śnie kolegialności, co w sposób oczyw isty stw ierd za k o n s ty ­ tu c ja „L um en G e n tiu m ” .

P rz e d k o n feren cjam i episk o p ató w sto ją zadania, k tó re m ają być spełnione przez w iele osób w spółdziałających h ie ra rc h ic z ­ nie. W logicznej k o n sek w en cji u ja w n ia się konieczność n orm p rzy d zielający ch d an ym zespołom k o n k re tn e zadania i od­ nośne k o m p e te n c je 109. D otychczas bow iem k o n feren cje ep i­ skopatów jako ta k ie nie posiad ały w ładzy praw odaw czej na d an y m te re n ie n a podobieństw o synodów p ro w in cjo n aln y ch czy p len a rn y ch . U zy sk ują tę ko m p eten cję dopiero teraz. P ew n e b ardziej k o n k re tn e sfo rm uło w an ia p raw n e z n a jd u ją się w

in-104 L um en G entium , n r 13. 105 Ibid. n r 23.

106 R a t z i n g e r J., о. c., s. 38. 107 Por. Ibid. s. 39.

108 Por. L um en G entium , n r 23. 105 Por. Ibid. Nota, n r 2.

(21)

7 g K S . M A R I A N 2 U R O W S K I

n y ch d o k u m en tach soborow ych, np. K o n sty tu c ji o L itu rg ii, w D ekrecie o Z adan iach D u szp astersk ich B iskupów i odnoś­ n y c h d o k u m en tach w ykonaw czych S tolicy A postolskiej. Om ó­ w ien ie ich jed n a k p rze k ra cz a ra m y niniejszego opracow ania.

D latego też w now ym K odeksie P ra w a K anonicznego u p ra w ­ n ien ia k o n fere n c ji b iskupów czekają n a swój dział.

N iezależnie od tego k o n fere n c je biskupów m ają opracow ać sw oje w łasne s ta tu ty , k tó re zostan ą zaaprobow ane przez S to­ licę A postolską. J e s t to w ięc in sty tu c ja kanoniczna, k tó ra w chodzi w fazę swego dynam icznego rozw oju.

VI. Biskup w diecezji

Podobało się jed n a k Bogu — m ów i K o n sty tu c ja „L um en G e n tiu m ” — uśw ięcać lu d nie pojedyńczo i z w ykluczeniem w szelkiej m iędzy n im i w ięzi, lecz uczynić z n ich lud, k tó ry b y Go poznaw ał i zbożnie M u s łu ż y łuo. D la pasterzo w an ia tem u ludow i ustan o w ił O n rozm aite posługi. U stano w ił więc A postołów i chciał, by ich następcy , m ianow icie biskupi, byli w K ościele aż do skończenia św iata m . Z adanie A postołów w ra z z d a ra m i i obow iązkam i z ty m złączonym i zostały p rz e ­ kazan e aż do nas poprzez sa k rę bisk u p ią 112. Ci, k tó rz y o trz y ­ m ali pełn ię k a p ła ń stw a k ie ru ją pow ierzonym i sobie kościo­ łam i lo k alny m i czyli cząstką L u d u Bożego jako zastęp cy i L e­ gaci C h ry stu sa. W ich osobach jest obecny w śród w ie rn y c h C h ry stu s 113.

Osoba B iskupa, jego pozycja w K ościele jako przew od n ika i p a ste rza lu d u obecnie je s t p ełn iej naśw ietlo n a w K o n sty ­ tu c ji o K o śc ie le 1U. „L um en G e n tiu m ” p rzed staw ia k o n k re t­ n ie ele m en ty w łączenia się do K o legiu m Biskupiego. N ik t bo­ w iem przez fa k t w ejścia do w spom nianego k olegium nie m a w ła d z y p a rty k u la rn e j, lecz k a ż d y p a rty c y p u je w e w ład zy ogól­ n e j, ja k ą posiada K olegium 115. Z T ra d y cji w y n ik a ■— m ówi K o n sty tu c ja o K ościele — że przez sa k rę ud zieloną dana jest łask a D ucha św., w y ciśn ięte je s t znam ię. B iskupi w sposób w ięc szczególny i d o strzeg aln y p rze jm u ją rolę sam ego C h ry ­ stusa, M istrza, P a ste rz a, K a p ła n a i w Jego osobie działają 116.

110 L um en G entium, n r 9. 111 Ibid. n r 18, 20.

112 Ibid. n r 21. 113 Ibid. n r 21, 27.

114 B a l d a n z a G., o.e., s. 166.

115 B e 11 i U. OFM, Relazioni tra il Papa e gli altri m em bri del Collegio Episcopale, w: La Chiesa del Vaticano II, o.e., s. 765.

(22)

P R A W N E A S P E K T Y K O N S T Y T U C J I 79

Sobór określa, że nie u z y sk u ją oni w ładzy n ad k o n k re tn y m K ościołem an i k o n k re tn e j w ład zy w sto su n k u do całego K oś­ cioła, ale jed y n ie ontyczne uczestn ictw o w zadaniach u św ię ­ cenia, nauczania i rz ą d z e n ia 117. W spom niane uczestniczenie nie je s t ty lk o czystą zdolnością an i w ładzą p asyw ną — jak w ielu z ojców soboru chciało te n fa k t o k r e ś lić 118 ■— jest czym ś o osobliw ej n a tu rz e . Ś w iadom ie bow iem sobór u ży ł sło­ w a „ m u n u s” — zadanie, a nie „p o te stas” — w ładza, poniew aż to o sta tn ie słowo m ogłoby być zrozum iane jako a k tu a ln a zdolność do działania. B y to uczestnictw o w zadaniach stało się a k tu a ln ą w ład zą zdolną do k o n k retn eg o działania, m usi n a stą p ić p raw n o -h ie ra rch ic z n e zdeterm in o w an ie, k tó re może się dokonać w ro zm aity sposób 119. P am ię ta ć bow iem należy, że zad an ia biskupów m ogą być w y k o n y w an e jed y n ie w h ie ra r­ chicznej w spólnocie z G łow ą K olegium i in n y m i członkam i zespołu biskupiego. D latego zaktualizo w an ie k o n k retn y c h za­ d ań b iskupów m usi być uzależnione od h ierarch iczn ie w yż­ szego a u to ry te tu 12°. W ładza bisku p a je s t elem en tem jed n o ­ czącym i dla te j przy czy n y nie m oże należeć do kogokol­ w iek, ty lk o do tego, k to pozostaje w pełnej jedności w ia ry i w spólnocie z K olegium B iskupów , a szczególnie z Jego G ło­ w ą 121. D latego do w y k o n y w an ia w ładzy biskupów konieczna je st k o o rd y n ac ja w jedności h ierarch iczn ej. Bez tego w ładza b isku pia nie b y łab y w p ełn i u k o n sty tu o w a n a 122.

K o n k re tn e zatem zak tu alizo w an ie uczestnictw a w zadaniach dok on u je się przez m isję kanoniczną lu b o kreślenie pola d zia­ łan ia 123. K o n sty tu c ja „L um en G e n tiu m ” w y ra ź n ie w spom ina o ró żn y ch ro d zajach m isji kanonicznej w h is to r ii124. D latego logiczne je s t sform uło w an ie n r 2-ego N o ty w y ja śn ia jąc e j, k tó ­ ra w spom ina, że o k reślen ie w ład zy m o ż e polegać:

a) n a p rzyd zieleniu szczegółowego zadania albo b) n a w yznaczeniu podw ładnych.

T rzeb a jed n a k zw rócić uw agę na sform ułow anie: „m o ż e p o l e g a ć” , poniew aż in ne jeszcze m ożliw ości w yżej w spo­ m nianego o k reślen ia za w iera ją się w n r 24 K o n sty tu c ji o K oś­

117 Por. Ibid. nr 21.; Por. Ibid. Nota n r 2; B e r t r a m s W., De gradibus communionis..., о. с., s. 298.

118 B e r t r a m s W., De gradibus communionis..., о. с., s. 298. 119 Ibid. s. 299.

120 Por. L um en Gentium , Nota n r 2; Por. B o g a c k i H., o.e., s. 291. 121 B e r t r a m s W., De gradibus communionis..., о. с., s. 296.

122 Ibid. s. 300.

123 Por. B o g a c k i H., o.e., s. 292.

(23)

ciele, k tó ra m ówi: „M isja kanoniczna biskupów m oże być u d zielan a na m ocy p raw o w ity ch zw yczajów , o ile ich nie od­ w o ła najw y ższa i pow szechna w ład za Kościoła, albo n a m ocy p raw przez tę w ładzę ogłoszonych, lu b u znan ych, bądź też bez­ pośrednio przez n astęp cę św. P io tr a ” . W dalszym ciągu je d ­ n a k m am y w y raźn e zastrzeżenie, że w e w szystk ich w y p a d ­ kach, jak iek olw iek by b y ły o k reślen ia m isji k anonicznej, głos decy d u jący m a N astępca św. P io tra. K o n sty tu c ja bow iem m ó­ wi: „ Jeśli n ato m ia st on w z b ra n ia się, w zględnie odm aw ia p rzy ję cia do w spólnoty (com m unio), apostolskiej, b isk u p i nie m ogą być pow ołani na u rz ą d ”. D latego też odpow iedniej m o­ d y fik acji ulegnie sfo rm u ło w anie kan. 109 oraz 332 § 1.

Podobnie ja k każdy z apostołów nie m iał w łasnego zadania, ale n ależał jed y n ie do zespołu apostolskiego, a w p ierw o tn y m K ościele k ażdy b isk u p m u siał m ieć określone m u w ed ług ów ­ czesnych norm stanow isko (zawsze jed n a k z zachow aniem łączności z in n y m i biskupam i), ta k i dziś bisku p o trz y m u je swój urząd dzięki czynnem u w te n czy in n y sposób u d zia­ łow i n ajw yższej w ładzy kolegium , k tó re je s t p ro lo n g atą K o­ leg iu m A postolskiego 125. T rz y zatem zadania b iskupów m ogą być w y k o n y w an e jed y n ie w h iera rc h icz n e j w s p ó ln o c ie 126. M. N icolau przep ro w ad za analogię m iędzy ontycznym , uzy s­ k a n y m przez każdego w chw ili p rzy jm o w an ia sa k ry b isku piej, uczestn ictw em w zad an iach nau czycielsk o -k ap łań sk o -p aster- skich a ich w y k o n y w an iem — z w ładzą rozgrzeszania udzie­ lan ą p rz y św ięceniach, k tó re j a k tu a ln ie jed n a k używ ać m ożna dopiero po uzy sk an iu w łaściw ego upow ażnienia — nazn acze­ n iu przez k o m p ete n tn ą w ładzę zak resu w iern y ch lu b o trz y ­ m an iu odnośnego u rzę d u 127. D latego też m ożna pow iedzieć, że w ładza każdego b isk u p a w d anej diecezji je s t jego w łasną i o trz y m an ą — choć n iek o m p letn ie ■·— iu re divino. D zieje się to dzięki onty czn em u u czestn ictw u w zadaniach ■— jak ie każd y z b iskupów o trz y m u je w chw ili sa k ry ·— i rów noczes­ nej przynależności do K olegium B iskupów — m ającego w ła ­ dzę n a d całym Kościołem . Sam a jed n a k s a k ra bez m isji nie a k tu a liz u je w ładzy, p rzeto stw ierd zić należy, że b isk u p z r a ­ cji e le m en tu zak tu alizo w an ia jego zadań je s t zależny od w ła ­ dzy najw y ższej w K ościele. G d yby bow iem p ełna w ładza b y ­ ła jego w łasną, i udzieloną m u z p raw a Bożego, w całej sw o­ jej rozciągłości ani Papież, an i sobór nie m ógłby jej B iskupow i 80

125 p or E a t z i n g e r J., о. c., s. 36, 39. 12e L um en G entium , n r 21.

127 N i c o l a u M., Episcopado en la C onstitution L um en G entium, Saknanticensis, 12/1965/467 n.

(24)

zabrać lub ograniczyć, czego b y n a jm n ie j nie pośw iadcza h i­ sto ria od początków Kościoła.

N iezupełnie zatem m ożna się zgodzić z tw ierdzeniem , k tó ­ re po daje U m berto B etti, że w ładza poszczególnych b isk u ­ pów lo k aln y ch jest a p lik a cją ogólnej w ładzy, jak ą posiada ko­ legium jako całość 128. A plikacja ogólnej w ładzy, ja k ą posiada K olegium m a m iejsce ty lk o w ów czas, gdy ktoś sp ra w u je w ła ­ dzę n a d jak im ś te ry to riu m , nie posiadając sa k ry biskupiej. W ówczas cała jego w ładza je s t m u delegow aną. O B isku ­ pach zaś nie m ożna pow iedzieć, że uw aża się ich za w ik ariu szy Papieża, choć pow ierzony im został w pełn i u rz ą d p a ste rsk i nad p ew n ym t e r y to r iu m 12!). D latego też w ładza biskupów w poszczególnych kościołach lo kalnych dzięki osobistem u uczestn ictw u w zadaniach i w ład zy K olegium jest w łasną, zw yczajn ą i bezpośrednią, choć je j w ykon y w anie uzależnione je s t od n ajw yższej w ładzy kościelnej 130, i ze w zględu n a do­ bro w iern y ch , m oże być ograniczone.

U zależnienie w y k o n y w an ia w ład zy poszczególnych biskupów m a sw oje u zasadnienie rów nież i w tym , że poszczególni b i­ skupi nie są następ cam i poszczególnych apostołów , lecz K o­ legium B iskupów jest n astęp cą K olegium a p o sto lsk ie g o 1S1. S tąd też spraw ow an ie poszczególnych urzędów w Kościele i w y ­

kony w an ie p a rty k u la rn e j w ład zy je s t uzależnione od n a jw y ż ­ szej w ładzy w K olegium , czyli P ap ieża lu b całego K olegium z P apieżem łącznie. S tąd też w ładza, w k tó re j uczestniczą w szyscy biskupi, zespala ich w szy stk ich i nie u sta je , gdy S to ­ lica A postolska w ak u je, choć w yko n y w anie w ładzy kolegialnej jest z n a tu ry rzeczy zaw ieszone 132. T ak w ięc biskup, choć m a w ładzę w łasną, nie p ra c u je sam, ale w e w spólnocie z in ny m i bisk u p am i i innym i, id en ty czn y m i sp o łeczn o ściam i133. P o słu ­ giw an ie ich je s t zaw sze połączone z w ielkością, choć każdy sp ra w u je rzą d y n ad sobie pow ierzoną częścią L u du Bożego, a nie n a d in n ym i d iecezjam i an i n ad całym K ościołem 134. Tak w ięc poszczególni b isk upi są fu n d am e n te m jedności lok aln ych kościołów u fo rm o w an y ch na w zór Kościoła pow szechnego 135. K ażdem u z nich też p o w ierzony je s t obow iązek oddaw ania k u

l-81 128 B e 1 1 i U., о. c., s. 765. 129 L um en G entium , n r 27. 130 Ibid. n r 27. 131 B e t t i U., о. c., s. 765. 132 Ibid. s. 765. 133 E a t z i n g e r J., о. c., s. 38. 134 L um en G entium , n r 23; R a t z i n g e r J., o.e., s. 45. 135 Lum en G entium, nr 23. 6 P r a w o K a n o n i c z n e

Cytaty

Powiązane dokumenty

Avec la lucidité qui fait tout son prix, Gombrowicz s’y repent par ailleurs de sa « mesquinerie » envers le Schulz des années polonaises, littéralement le même mot qu’il

En d’autres termes, la Belgique pourrait bien s’enfoncer au rythme d’un millimètre par an, sauf l’Est du pays : un ré- sultat inattendu de nos mesures étant

Dans ce travail nous nous occupons de problèmes étroitement liés au travail [1], c’est — dire des relations entre la subordination en domaine et en module des fonctions f(z) et

Nous croyons que ce qui décide du caractère inform atif de la dite note, et en consequence perm et d ’établir un rapport d ’équivalence entre l ’intention de l

A challenging signal processing problem is the blind joint space- time equalization of multiple digital signals transmitted over mul- tipath channels.. This problem is an abstraction

To support professionals by handling the aspects of complexity and emotionality several Dutch professionals, specialized in housing renovations with energy ambitions, joined forces

This solution consists of engi- neering anisotropic equivalent materials, referred to as artificial dielectric layers (ADLs), and using them to enhance the performance of

Zaskoczony spokojnym przeprowadzaniem akcji powrotu unitów do pra- wosławia papież Grzegorz XVI (1831-1846) nie podjął w zasadzie konkret- nych działań na rzecz powstrzymania lub