Foton 142, Jesień 2018 1
Fizyka i jej nauczanie w przeciągu stu lat od odzyskania niepodległości
Stulecie to ogromny przedział czasowy, w którym zachodziły dramatyczne wydarzenia historyczne mające wpływ na rozwój fizyki. Rozwój fizyki był determinowany przez klimat społeczny, jak i przez jej nauczanie. Jak sprawy się miały na obszarach dawnej Polski? Jak to się stało, że na terenach dawnej Rzeczpospolitej, zacofanej kulturowo i cywilizacyjnie na- rodziła się fizyka, ewoluując tak, że obecnie jest już na przyzwoitym, światowym poziomie, przodując w Polsce na tle innych dyscyplin? Podczas, gdy po I Wojnie Światowej państwa Zachodu odbudowywały swój potencjał naukowy, Polacy musieli go budować prawie od zera.
Jak to się udało? Mieliśmy potencjał w postaci „kapitału ludzkiego”, wprawdzie nielicznego, ale w osobach wybitnych uczonych. Rozumieli oni rolę edukacji społeczeństwa oraz kluczo- wą w tym rolę nauczycieli i co za tym idzie ich kształcenia. Po odzyskaniu niepodległości były gotowe pomysły na organizacje szkół, na kształcenie nauczycieli, na podręczniki. Powsta- ły instytucje przygotowujące nauczycieli zgodnie z najnowszymi osiągnięciami pedagogiki i dydaktyki. Została utworzona w Wilnie modelowa, nawet jak na dzisiejsze czasy, „Szkolna Pracownia Przyrodnicza”. Niestety, 20 lat międzywojnia nie wystarczyło, by tę nowoczesność na dobre wprowadzić do szkół. Kraj przecież zmagał się analfabetyzmem i z kulturowym zacofaniem oraz brakiem dostępu do nauki młodzieży z prowincji. To z myślą o nich powstała w Rydzynie nowoczesna szkoła z internatem. W rydzyńskiej szkole uczniowie wykonywali razem ze swym profesorem poważne naukowe eksperymenty. W czasie dwudziestolecia uda- ło się stworzyć nie tylko doskonałe szkoły i uczelnie, ale i ośrodki naukowe. Dzięki temu, pomimo hekatomby II Wojny Światowej, zdziesiątkowania uczonych i nauczycieli, w nowej rzeczywistości w PRL można było w zreformowanym w 1948 roku szkolnictwie zachować całkiem wysoki poziom nauczania fizyki. Znowuż stało się to możliwe dzięki „kapitałowi ludzkiemu” oraz dzięki polityce naszego powojennego „protektora”, czyli ZSSR, wyznające- go zasadę, że komunizm to władza rad plus elektryfikacja. Zgodnie z tą logiką elektryfikacja potrzebowała inżynierów i naukowców, a ich należało kształcić. Narzucona nam siatka godzin nauczania fizyki dawała szansę na porządne nauczanie. Przy eksplodującym rozwoju fizyki mogła się w Polsce rozwinąć liczna rzesza światowej klasy fizyków. Zauważmy, że w tym czasie fizyka i jej uprawianie uległy metamorfozie. Indywidualne badania oraz współpraca w małych zespołach zastąpiły duże kolaboracje, nawet paruset osobowe.
Jak zmieniło się w tym czasie nauczanie przygotowujące do nowych wyzwań fizyki?
Niestety, okazuje się, że w praktyce nie aż tak bardzo. Nadal standardem pozostaje nauczanie rodem z XIX wieku. Tak się dzieje nie dlatego, że nie wiadomo jak uczyć nowocześnie. To raczej bezwładność materii i obniżone standardy kształcenia nauczycieli są tego przyczyną.
Chociaż znamy wyzwania XXI w., to ich realizowanie idzie opornie. Mam życzenie na kolej- ne sto lat naszego kraju: obyśmy idąc z postępem nie zmarnowali dorobku poprzednich po- koleń! Aby liczne dobre rozwiązania i osiągniecia w nauczaniu zyskały rangę powszechnych.
Z. G.-M.