• Nie Znaleziono Wyników

Zbieracz Literacki. T. 4, nr 22 (29 października 1838)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zbieracz Literacki. T. 4, nr 22 (29 października 1838)"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Pismo to wychodzi > Zaliczenie na 36A£

trzy razy w tydzień

KB W> W W 71 V> A FW

Nrów wynosi Zip.

to j e s t : w Ponie- j łJ

B A M M-J MM A

6 iprzyjmuje.się

w

działek, Środę i księgarni Czecha a

Piątek, o drugiej

LITERACKI,

w handlach Kocha

po południu. i Schreibera.

Poniedziałek

29

Października

N“ 2 2 . 1838 Row.'

ZAKŁADY NAUKOW E I LITERACKIE

W K O P E N H A D Z E . Początek tej stolicy królów D a ­ nii niesięga zbyt odległej staroży­

tności. Przed sześcią w ie k a m i, Kopenhaga była skromną wsią przez rybaków tylko odwiedzaną, i przez morskich rozbójników szukających przed burzą schro­

nienia. Pierwszy król D anii mie­

szkał w Leira przy Issefiord.

U trzym u ją iż to tam Skiold, syn Odina wystawił sobie mieszkanie.

T a m się wojow nicy b ili,

Skal­

dowie śpiew ali, a księża na oł­

tarzach ofiary poświęcali; tam ży ł R o lf Krake z dwónastą w o­

jo w n ik a m i, H arald Hildetand od­

wagą wsławiony, i Regnor Lod- b ro k , bohaterowie tak drodzy opowiadaczom Sagasów. Leira je s t klasyczną D anii ziemią; tam je s t jć j L atiu m jćj T ro ja . — G dy Chryslyanizm wprowadzo­

no w te strony, królowie opuścili

mieszkania pogańskie, niszcząc ślady dawnych dziejów i Wyzna­

n ia , tak, że dzisiaj w Leira sterczą tylko rozwalm y m u ró w , ze wzgó- rzów za ro s ły c h .—- S początku królowie zamieszkali w Roeskil- d e , a Kopenhaga należała do biskupów. Dopićro Absalou po­

znawszy położenie tego miasta k a za ł& rtćc ę wystaw ić.— Pom a­

łu port stawał się znakom itszym , miasto się powiększało, i w X I V . Wieku W a ld e m a r IH c i znalazł go tak pięknym , iż pragnął w ni cm mićszkae. Biskup Roeskildu pozwolił na to niejaki czas. — L ecz gdy następcy W a ld e m a ra chcieli za swą własność miasto uważać, powstały wielkie między nićmi i biskupami niesnaski.

Ostatni musieli uledz i zrobić u g o d ę , mocą k tó re j, ustąpili Kopenhagi wzamian za wyspę M oc. — Od X V g o w ie k u , Ko­

penhaga została ,sto!ieą króle­

w s k ą , a wszyscy władzcy D a n ii przykładali się kolćjno do jćj upię-

(2)

)« h ( 1 7 0

yt«(

fc a iiS fc Kiwstyan I V ly najwię- ccj dla n iij uczynił. Rozszerzył ulicę, powybierał k a n a ł y , w y ­ stawił pałac Roseifibórg, giełdy, obset^WaWrytiin J wóda innych gm achów . •—- D ziś Kopenhaga je st wielhiem pięknie zabndowa- tiy n> miastem % zanrióSzkanym przez sto tyskęrv ludzi.

W

roku 1 7 2 8 i

t7 :ń ,

z niszo ii a była przez gw ałto w n e pożary, fecZ wkrótce

pięfcnićjbyłasodbudowaną.

VV ro ­ ku oblężoną była przez S zw ed ó w , a 1 8 0 7 przez A n g li­

k ów , odwaga atoli m ieszkańców osw obodziła ją, a niewyczerpane źródła zątunioości krajowćj w y- nodgrttdsiły jój straty i dawną ś wietnośe w róciły. — Kopenhaga jest miastem nauk i handlu. Mało tam jest takich ludzi có to ni- czem sbynietriubiią. Mieszkający tam mają tylko w ybór między g ie łd ą , i wyzerikm eą, a p rzy­

byw ający wabieni są tylko książką łub liczbam i. —■ Kopenhaga jest

królową

D a n ii, w szystkie jttne m iasta Są m ało zn aczące, U jój u n i wersy te t jest naukow i k a led rą północy. — Oil czasu jak zaczę­

to zwiódzae zagraniczne kraje, F r a n c y a , N iem cy i A nglia były celem podróżnych; lecz gdy się dalój puszczono , gdy do Danii

wrodzona ciekawość zaw iedła, zdziwiono się nad mnogiemi na- ukuwemi przedmioty nagrmna- dznnemi w m icjscii, tak mało pnuętów ohjawiającem. Tu lo są wielkie księgo - zbiory i nader kosztow ne ini izcurn. P rolessorn- w ie prawdziwie pracujący za skromne wy nad gród zenie i a u lo­

ro wie nie w zbogaca ją się.

M

e Fra nc v i, w N iem czech, w Anglii, gdy poeta puści wodzę swemu iwifcbnieniu;, gd y uczony ogłosi k siążk ę, przemawia nią do ca­

łego św iata.

W

krótkim czasie książka je g o przełożona na kilka fezyków ruzszćrzy się po całej E uropie.

W

D an ii, książka wy­

dana w Danii tylko się rozójdzie czasem zaledw ie z wielką trudno­

ścią do N orw egii i Szw ecyi się dostanie. L ecz A nglicy o niój n iew ied zą; w szechnice niemie­

ckie niezajm ują się nią a Francya nigdy o niój n iesłyszy. Gdyby O ehlensch locger niebyt sam wła- snych pism na niemiecki język przełożył, niebylibyśm y znali te­

go najw iększego inoże z istnie­

jących w iórszo - pisarzy. Niezna- nty Finn M agnussena, który do- kładniójszą

jak Greuzera milo-

łogiją

napisał; podobnież Oer-

sted , S c h ie g e l, R osen vin ge, kló-

(3)

)®G( 171 )u{»(

rzy wyjaśnili zawiłe prawa pół­

nocy. Niezuamy Gruudtwiga, oryginalnego wićrszo - pisarza, filozofa religijnego , wpra wdzie dziwnego charakteru , lecz razein wspaniałego jak Goerres. Ohce- mi są dla nas Kask który pojął wszystkie prawie języki, Molier który

s taką mądrością zagłębiał

się w starożytnościach Skandy­

nawii. Praęowłu, W erlaulf, Moh heck , Engelstoif, Oorsted pro- fessor fizyki, i tylu innych en poświęcili życie użytecznym prą*

com a których niestety dzieła nieprzebyty Elby. — Przyznać atoli trzeba, iz choć niezoależli sławy za granicą w samem kra ju

własnym znajdują dość zachęce­

nia. Oświata bowiem doszła tu do najniższych klas ludu. Ka­

żdy majtek, każdy wieśniak umić przynajmniej czytać i pisać. O naukowości w klassach wyższych lii o źn a po w ied z i će że Stoi w r ó w n i z naukowością północnych N ie­

miec. — Edukacya młodzierzy jest d łu ga, i bardzo staranna, już dzieci rodzin' zamieszkałych w' Konpenhadze zwykle

mówią

kilkoma językam i.— Krystyan 1.

który zaszczepił na tronie Danii prawdziwą Oldenburgów tiiiią,

założył

wszechnicę w Kopenha­

dze r. I^d79 nadął jćj przywileje przez arcybiskupa Lund. Leez niebyt dość zamożnym, aby ją uposarzył dostatecznie. Dopiero na początku X V Igo wieku, gdy reformacj a doszła do Danii, Kry­

styno Iłlc i wzbogacił ją na nowo dobrami zahraneini duchowień­

stwu , i nadał jej nowe prawa

r.

1359. Krystyan V llm y w roku 1 7 8 3 , pomnożył liczbę profes*

sów , i

w

miejscu dawnych ustaw nowe dotychczas istniejące za­

p r o w a d z ił. — • S ied em do ośmiu set uczniów uczęszcza rocznie do uniwersytetu. Przeszło dwóchset pobiera płacę z funduszów przez królów bib prywatnych poczy­

nionych. — W roku 1 8 6 9 Fry­

deryk lig i założył hractwo gdzie stu uczniów mieszkanie i żywność mają darmo. Przeznaczył na ten cel klasztor w Kopenhadze, do­

bra w Seelande i Falsler, i dzie­

sięciny. — W roku 1 6 2 8 , Kry­

styan IV ty założył dla stu u- ezniów kollegijum Rejencyi które dotąd istnieje. — Akademija tam­

tejsza wielokrotnie uświetnioną została zna kom i tein i pracami,

i

imionami drogiemi dla kraju. H i- storya miała tu sławnych pro- fessorów. Ole W orm i Bartholin wykładali lu naukę lekarską} H ol-

(4)

)•*>( 172 >»X berg literaturę, a r. 1 5 7 4 Tycho Brahć wykładał umiejętność pła- net. — D w ie mile od Kopenhagi jest wyspa Hveen, gdzie len sła­

wny astronom wystawił obserwa- toryum. Uczeni obcy którzy zwie­

dzali Daniją, chlubili się, że tego wielkiego męża w jego własnćj pracowni widzieli. Instrumentu jego wynalazku były prawdzi­

wym cudem w owym wieku.—

Lud Duński zachował w swój pa­

mięci wspomnienie tego wielkie­

go męża. Utrzymują iż byI bardzo zabobonnym. Twierdził iż wcią­

gu roku jest 5 2 dni feralnych, W których żadnego działania ro- spoczynać nienależy i stąd te dni dotąd jeszcze nazywają je w D a­

nii dniami T ycho-B rahć. — K sięgo-zbiór akademicki złożo­

ny był w połow ie X V Ig o wieku.

Sto lat uczyniło go najzamożniej­

szym W Europie a jeden dzień pożaru w raku 1 7 2 8 , zniszczył go zupełnie. Lecz im strata była większą tćm Duńczykowie więcćj sil dokładali aby ją wynagrodzić.

Obecnie posiada on około 8 0 ,0 0 0 tomów wyborowych, i rzadki zbiór rękopismów. Bardzo jest starannie utrzymywany i rokro­

cznie prawie wzbogacanym. —- Księgozbiór królewski jest nie­

równie zamożniejszy. Zawićra tenże przeszło 4 , 0 0 0 ,0 0 0 to­

mów, wiele rękopismów island- skieb wielkiej wartości, szcze­

gólniej dwie Eddy, i dwadzieścia tysięcy rękopismów Orientalnych przez Niebu lira, Ilaska i Fug- tesanga s podróży przywiezio­

nych. Założony był przez Fry­

deryka U lg o . S początku l)vł dla publiczności zamknięty, lecz od roku 1 7 9 3 trzy godziny dzićń- nie jest wolny wstęp dla każdego.

— Zwićdzający Kopenhagę w na­

ukowym celu , powinni widzieć gabinet historyi naluralućj pod przewodnictwem 1*. Beinhardt zosta jący, zbiór elrusków księcia Krystyana, i nader szacowny zbiór muszli i minerałów często przez uczonych wzmiankowany.

Książe Krystyan jest niezanrze- czenie najuezeńszyni mężem w Danii i największym dobroczyń­

c ą , wspierającym naukowość a szczególnićj nauki przyrodzone.

— Jest także w Kopenhadze, aka- demija sztuk pięknych, szkoła malarstwa i bodowuieza. W ysta­

wa której obecny byłem, zdawała mi się dość licha, Lecz blask znakomitćj sławy, unosi się nad nią : Ona wydała Thorwaldsciia.

■—Bcrlel Tborwaldsen urodził się

(5)

)°ł°( 173 )°1°(

1 9 Października r. 1 7 7 0 . Dziad jego był Pastorem w Islandyi.

Ojciec jego przybył do Kopen­

hagi

i

z a sili liii córkę pastora, utrzymując się z wyrabiania w płaskorzeźbach kwiatów i ró­

żnych okrętowych ozdób. Naj- pierwszym przedmiotem który zwrócił uwagę małego Bertel gdy z dzieciństwa wychodzić za­

c z ą ł, było dłuto. Rzadko kiedy do szkoły uczęszczał jeszcze mniej się uczył.

W

jedćnastym roku wieku swego zaczął chodzić na lekcye rysunków gdzie się wkrótce pracowitością i zręczno­

ścią odznaczył. —

W

r. 1 7 8 7 , dostał medal srćbrpy w nagrodę postępów

w

rysunkach i rzeźbie.

W

r. 178!) powtórnie udarowa- nym został. Nakoniee posuwa­

jąc się coraz wyżej r. 1 7 9 6 , został wysłany kosztem rządu do Rzymu. — Pierwsze łata

w

tym mieście spędzone, obarczyły go wielu nieprzyjemnościami.

W

r. 1 8 0 3 zrobił posąg Jazona który mu znaczne korzyści przy­

niósł i niezachwianą utwićrdził sławę. —

W

r.

1809,

odwiedzi!

D aniją, gdzie został z oznaką najzywszćj radości przyjęty, gdy wyjeżdżał śpićwano hymny na

cześć jego. — Od roku

1 8 2 0

bawił w R zym ie, i dopićro w miesiącu wrześniu r. h. speł­

niając życzenia umiejących go cenić współrodaków przybył zno­

wu do Kopenhagi. Przybycie jego podobne było tryuinralneiiiu wja­

zdowi. Można powiedzieć że nie wjechał ale wniesiony został do Cliarloteiibiirga przez lud który tłumnie zebrany powitał lego sę­

dziwego Starca bucznemiokrzyki radości, które, zapewne milej brzrniały w jego uszach a niż HMjączne papierowe pochwały gazet całego świata. — Dnia

20

zeszłego miesiąca powitała go deputacya magistratu wręczając mu dyplom pa honorowego oby­

watela

Kopenhagi, a król

ura­

czył go w dniu tein obiadem

i

Bajłaskawstzóm pćj^j^eiemy

J A S K I N I A A A T I P A R O S . PRZEZ KSIĘCIA PUCK LUR - MUSKAU.

Już poranek zabłysnął

w

porcie Anliparos: brzegi wyspy Paros tuż był przed nami, naprawo zaś w niejakićj odległości wyspa Nio, dawniej C bios, nićmająca ża­

dnych zabytków sztuki, a jednak tak sławna , ponieważ tam , po­

dług powszechnego mniema­

niu, Homera zwłoki spoczywają.

Chwalą

także piękność i uprzćj-

(6)

)®t°(

174

) ° ł<’(

»no.<ó niewiast tćj wyspy. Stolicą

w ysp y A ntiparos jest nędzo® wio*

s z c z y tn a , gdzie Diiiarcb rezy­

duje. W łaśn ie był się fflddalif

<lo zklen j byliśmy więc przyj*

Hiowani od jego g o d n ć jm ałżonki, d ość ładnćj , .ale trocin;

»l.vłej

c o r o o i, i jakiegoś k rew n ego, czyli tćż przyjaciela d om u , s po­

w ażną siw ą brodą, w starośw iec­

kim greckim ubiorze. W o ln o ść noszenia brody, w ogólności G re­

kom zakazaną, dana była star­

co w i od sułtana w nagrodę jego z a s łu g , co w yrów n yw a u nas orderow i pour le m erite, drugiej k lassy. D am y z wielkićm mojćm podzi wieniejn robiły pończochy, i to tak szyb k o, jak u nas po m ałych oiłaslcczkaelf damy c z y ­ nie zw yk ły, gd y się na kawę zejdą

i o kućbarkaeh

rosprawiać zaczną. Ubiór ich był europpjski.

C zęstow an o nas o w o ca m i, w

■czćm niebyło mc dziw nego, w y ­ ją w s z y chyba to , że przewodnik n a s z ,

prosty wieśniak, usiadł

tak ie bez ceremonii z nami ra­

zem na dyw anie i, r ó w n ie , jak inni g o ście, był traktowany. Po posiłku , w tffiWarZySŁwić pew ne­

g o teologa sześciu przewodników -s trzydziestu jarzęcem i pocho­

dniami , udałem się w podróż do sław nćj ja sk in i, leżącej pół to rćj

mili od tćj najwyższego Pod lóż ta ,

w si na wierzchołku pagórktttćj wyspy, oic nieiniala szeze- Stólnej-o; albowićm lubo Auli- paros zieleńszą ma barwę jak Milo i slłrtŁĆjszą w egetacją, je­

dnak

m ało drzew rośnie i dość sm utny przedstawia widok.

S adm ien iam lu la j, żem

przy­

padkiem nieezylał ani Touruefur-

l a , ani Choiseula, ani innych o-

pisującycb jaskinią A ntiparos, oildaję w ięc poproslu to wraże­

nie , które na ntnie uczyniła.

R zecz d z iw n a , iż nikt s pisa­

rzaw sta ro ż y tn o ści, nie wzmian­

kuje o jaskini na wyspie Anti­

p aros, niegdffś O learos zwanej, co domyślać się każę, że wlcdy je­

szcze o i e by la odkrytą. A jed nakże na s a rnćm w n iśeiu widać szczątki jakiegoś

greckiego napisu.

Jest to wspaniałe i olbrżyime natury d zieło: samo wiliście:

przed klórem przepyszny widok na pobliskie w yspy, i mały ko­

ściółek , jó ż wzbudza postrach i podz.iwieiiie; albow iem pod wy- sokiein daleko w yśtąjącfel skle­

pieniem , w iszą w powietrzu ko- lossalnćj w ielkości skauiBoiałe figury (Tropjstein) f Sty cli jedna, ludzkiej figurze, druga zaś egip­

skiemu obeliskowi podobna, obie

tworzą niejako bramę

do tćjcie-

(7)

)°i°{ 1 7 3 )°$°(

mnćj otchłani, prawdziwćj świą­

tyni nocy.

Opatrzywszy się w potrzebną liczbę przewodników, pochodni i powrozów, i mając z sobą nadto dw ie lub trzy drabiny o dwu­

nastu szczeblach, zwiedzie mo­

dna bezpiecznie, a nawet w y­

godnie całą jaskinią i wszystkie podziemne gmachy. Lecz jeżeli kto , tak jak my, zabierze s sobą jednę tylko zbutwiałą <lt's»Iłi«ię i to o sześciu szczeblach, która się za pierwszem ożyciem zgru- cbotała , niech w ie, że się w y­

stawia na niebespieczeńsl wo zła­

mania karku lub przynajmniej na wielkie utrudzenie, poniew aż mii nic niepozostaje, jak pełzać rakiem po śliskich głazacb , po których tylko tutejsi przewodnicy gładko spuszczać się i piąć umieją.

W

maju roku bieżącego pewien lekarz angielski spadl tutaj ze skały, i w kilk^dni potćm umarł,

• Kiedy cielę wpadnie w studnią, tu ją wtenczas przykryją# mówi pospolicie przysłowie; ale tutaj jeszcze i lego rozumu nićmnją;

albowićm pan gubernator w N a - x o s , pod którym zoslają wyspy Paros i A n lip a ro s , ani p rzed , ani po tćj nieszczęsnej katastrofie niepomyśiał o tć m , aby przy- stępnićjszą.uczynić ja s k in ią , tak

słynną po całym śn ie c ie , lubo tylu ciekawych podróżnych ro- dzień ją zw iedza, a niewielkiego potrzeba nakładu, aby uprzątnąć Wszystkie zaw ady.

Sklepienia składające jaskinią są niezmiernej obszernośei 1 wy­

sokości, a z góry wiszą w powie­

trzu nadzwyczajnej rozmaitości ogromne sople : to filary wydrą­

żone, to zwićrzęta i figury ludz­

kiej postaci, to znowu miecze, dzidy i najdziwaczniejsze posta­

cie. Pokazy wano mi także ołtarz, przy którym hrabia Noinlei mszy słuchał, i gdzie imię CmiYSTi.s,k w yryte, a zaraz przy nićm tysiące grzeszników, to ołów kiem , to rylcem imiona swe uwiecznić cbeiulo, Na samym końcu Fran­

cuz jeden dodał imię swej ubó­

stwionej kochanki: »Helene Ta- cker, 1’incomparable Jemmeh i za­

pewnie był koo tent z siebie, że się zdobył na taki dowcip.

Największe wrażenie sprawiło na mnie d () do GO stóp wysokie ogromne sklepienie, na sto sążni w głębokości zietjij, którego dzi­

wne podniebienie do śnićżystćj zawici podobne, Poniżej widać było błyszcząeęlodowale bryły, a odbite od nich światło naszych pochodni, magicznym blaskiem rozjaśniło ■ ciemną pieczarę.

(8)

)»ł°( 176 )°|«(

Przeszło godzinę przepędzi­

łem w jaskini, w której uczułem duszące powietrze, powiększające jeszcze ba rdz jćj przykrość peł­

zania po skałach i utrudzenie.

Na nieszczęście w zw ykłeni mem roztargnieniu ubićrając się rano, wziąłem palone angielskie boty z dużemi szrubowanćmi ostrou-a-O mi , a których teraz, wszedłszy do jaskini, -żadną miarą odjąć niczdołam.

W

tym więc rycer­

skim stroju, zwićdziłem całą ja­

skinią, zwielkiein mojem niebe- spieczeńslwem , i byłem zapewne pićrwszym , który się z ostroga­

mi w jaskini Auliparos prezen­

tował. Tak więc strudzony i spo­

cony ujrzawszy znowu jasne pro- mienie słońcu, wypoczywałem d łu g o , nim przyszedłszy do sił, mogłem myfłćć o powrocie do w si. Pan tcttłog przy pićrwszćj niebespieeznć] przeprawie, stra­

cił wszelką ciekawość zwiedzenia tój wielkie! osobliwości natury, i grzał się na słońcu przed ko­

ściołem, mówiąc, że to jest przed­

sionek piekła. Jeden s przewo­

dników- żarto wał z niego, chwaląc mą wytrwałość i dodał zwra­

cając się do m nie, że ponieważ tak śmiało wstąpiłem do przed­

sionka, przeto zapewne bez tru«

dności dostanę się. do istotnego piekła. Grek len lepiej zdawał się być obeznany s tael arem, niż s chrześcijańskim piekłem.

O p o w ia d a ją o B y r o n ie , że litu pochodnie w jaskini zagasły, i za­

raz dodają , ż e in u siał zostawać w wielkićin nirbespieczeńslwie, en jest błędem ; albowiem ta ja­

skinia n icjest labiryntem, i ka­

żdy przewodnik w ciemności zła- twością trafi do wniścia.

Lubo strudzony, powracałem do wsi pieszo, ponieważ osiełki, któreśmy najęli w Auliparos, w takim stopniu odznaczały się le­

n istw em , iż żadna chłosta nie- zdołała przyspieszyć ich kroku.

Pani Diuari lioWa prosiła m n i e ,

abym w jćj domu umowni, jednak wołałem w róeie oa okręt, który dla nadełtUfdząi-ćj burzy, błyska­

wicami zapowiedzianej, wbe- spiecznym pocci^ pozostał. Maj­

tkowie tymczasem wzięli się cło rybołów stw a, i tyłe ryb na­

łapali , że nićmi całą osadę o- kręlową nasycić tnćgłi. Ta oko­

liczność była nam bardzo po­

żądaną, ponieważ wAnliparos żadnej żywności dostać niemo- gliśm y.

W

Krakowie ■ Czcionkami Józefa Czecha,

Cytaty

Powiązane dokumenty

czasem konie koły-szą się jakbv senne idąc po drodze, Nadzorcy wylęgają się na pierzy nar li w o- gromnyeh kibitkach jadącyeli s t y łu , ale skoro wołanie

Te co chę- tniej żyją w krajach górzystych, w zimie pasą się po dolinach a W skwary letnie chronią się przed owadami na wierzchołkach gór jnióźnych;

'Fen mieszkał w Bi- skuścii Celestyny, a pod czas gdy on doprawiał łćkarstwo przeciw Irneizuie, ojciec Adolfa pobićgł do mieszkania Celestyny ojca i spiesznie go

sca poruszyć się uiedaje, iż głosu dzwonu lękają się czarownicy i djabli, tżdusza zmarłego człowie­. ka na dźwiękach dzwonu unosi się do nieba

Najmniejsza o nich gadka wlćwa niejako w ich uiartwośe duszę, przykuwa do nich pamięć, zaludnia ich pustość, chylącą się nawet ich zgrzybiałość zielonym zawsze

ku 1791 zaludniły się rozległe gmachy zakonnikami z godłem Trappistów, którzy opuściwszy Francyą tu znaleźli przytułek przez lat siedm tylko. Powybu- chnieniu

Była ona ubrana jak wiele mićszkanek Kanady; miała na sobie skórzaną spódniczkę, nad którą powićwała krótsza lniana sukienka; ręce jej były n agie, tylko

stawał niewiedział; ale gdy się przebudził, ujrzał się leżącym na ziemi , na nieznajomćm miejscu , pod nieznajomem niebem.. — B y- łażto ziemia czy