Pismo to wychodzi > Zaliczenie na 36A£
trzy razy w tydzień
KB W> W W 71 V> A FW Nrów wynosi Zip.
to j e s t : w Ponie- j łJ
B A M M-J MM A 6 iprzyjmuje.się w
działek, Środę i księgarni Czecha a
Piątek, o drugiej
LITERACKI,
w handlach Kochapo południu. i Schreibera.
Poniedziałek
29
PaździernikaN“ 2 2 . 1838 Row.'
ZAKŁADY NAUKOW E I LITERACKIE
W K O P E N H A D Z E . Początek tej stolicy królów D a nii niesięga zbyt odległej starożytności. Przed sześcią w ie k a m i, Kopenhaga była skromną wsią przez rybaków tylko odwiedzaną, i przez morskich rozbójników szukających przed burzą schro
nienia. Pierwszy król D anii mie
szkał w Leira przy Issefiord.
U trzym u ją iż to tam Skiold, syn Odina wystawił sobie mieszkanie.
T a m się wojow nicy b ili,
Skal
dowie śpiew ali, a księża na oł
tarzach ofiary poświęcali; tam ży ł R o lf Krake z dwónastą w o
jo w n ik a m i, H arald Hildetand od
wagą wsławiony, i Regnor Lod- b ro k , bohaterowie tak drodzy opowiadaczom Sagasów. Leira je s t klasyczną D anii ziemią; tam je s t jć j L atiu m jćj T ro ja . — G dy Chryslyanizm wprowadzo
no w te strony, królowie opuścili
mieszkania pogańskie, niszcząc ślady dawnych dziejów i Wyzna
n ia , tak, że dzisiaj w Leira sterczą tylko rozwalm y m u ró w , ze wzgó- rzów za ro s ły c h .—- S początku królowie zamieszkali w Roeskil- d e , a Kopenhaga należała do biskupów. Dopićro Absalou po
znawszy położenie tego miasta k a za ł& rtćc ę wystaw ić.— Pom a
łu port stawał się znakom itszym , miasto się powiększało, i w X I V . Wieku W a ld e m a r IH c i znalazł go tak pięknym , iż pragnął w ni cm mićszkae. Biskup Roeskildu pozwolił na to niejaki czas. — L ecz gdy następcy W a ld e m a ra chcieli za swą własność miasto uważać, powstały wielkie między nićmi i biskupami niesnaski.
Ostatni musieli uledz i zrobić u g o d ę , mocą k tó re j, ustąpili Kopenhagi wzamian za wyspę M oc. — Od X V g o w ie k u , Ko
penhaga została ,sto!ieą króle
w s k ą , a wszyscy władzcy D a n ii przykładali się kolćjno do jćj upię-
)« h ( 1 7 0
yt«(
fc a iiS fc Kiwstyan I V ly najwię- ccj dla n iij uczynił. Rozszerzył ulicę, powybierał k a n a ł y , w y stawił pałac Roseifibórg, giełdy, obset^WaWrytiin J wóda innych gm achów . •—- D ziś Kopenhaga je st wielhiem pięknie zabndowa- tiy n> miastem % zanrióSzkanym przez sto tyskęrv ludzi.
W
roku 1 7 2 8 it7 :ń ,
z niszo ii a była przez gw ałto w n e pożary, fecZ wkrótcepięfcnićjbyłasodbudowaną.
VV ro ku oblężoną była przez S zw ed ó w , a 1 8 0 7 przez A n g lik ów , odwaga atoli m ieszkańców osw obodziła ją, a niewyczerpane źródła zątunioości krajowćj w y- nodgrttdsiły jój straty i dawną ś wietnośe w róciły. — Kopenhaga jest miastem nauk i handlu. Mało tam jest takich ludzi có to ni- czem sbynietriubiią. Mieszkający tam mają tylko w ybór między g ie łd ą , i wyzerikm eą, a p rzy
byw ający wabieni są tylko książką łub liczbam i. —■ Kopenhaga jest
królową
D a n ii, w szystkie jttne m iasta Są m ało zn aczące, U jój u n i wersy te t jest naukow i k a led rą północy. — Oil czasu jak zaczęto zwiódzae zagraniczne kraje, F r a n c y a , N iem cy i A nglia były celem podróżnych; lecz gdy się dalój puszczono , gdy do Danii
wrodzona ciekawość zaw iedła, zdziwiono się nad mnogiemi na- ukuwemi przedmioty nagrmna- dznnemi w m icjscii, tak mało pnuętów ohjawiającem. Tu lo są wielkie księgo - zbiory i nader kosztow ne ini izcurn. P rolessorn- w ie prawdziwie pracujący za skromne wy nad gród zenie i a u lo
ro wie nie w zbogaca ją się.
M
e Fra nc v i, w N iem czech, w Anglii, gdy poeta puści wodzę swemu iwifcbnieniu;, gd y uczony ogłosi k siążk ę, przemawia nią do całego św iata.
W
krótkim czasie książka je g o przełożona na kilka fezyków ruzszćrzy się po całej E uropie.W
D an ii, książka wydana w Danii tylko się rozójdzie czasem zaledw ie z wielką trudno
ścią do N orw egii i Szw ecyi się dostanie. L ecz A nglicy o niój n iew ied zą; w szechnice niemie
ckie niezajm ują się nią a Francya nigdy o niój n iesłyszy. Gdyby O ehlensch locger niebyt sam wła- snych pism na niemiecki język przełożył, niebylibyśm y znali te
go najw iększego inoże z istnie
jących w iórszo - pisarzy. Niezna- nty Finn M agnussena, który do- kładniójszą
jak Greuzera milo-
łogijąnapisał; podobnież Oer-
sted , S c h ie g e l, R osen vin ge, kló-)®G( 171 )u{»(
rzy wyjaśnili zawiłe prawa pół
nocy. Niezuamy Gruudtwiga, oryginalnego wićrszo - pisarza, filozofa religijnego , wpra wdzie dziwnego charakteru , lecz razein wspaniałego jak Goerres. Ohce- mi są dla nas Kask który pojął wszystkie prawie języki, Molier który
s taką mądrością zagłębiał
się w starożytnościach Skandynawii. Praęowłu, W erlaulf, Moh heck , Engelstoif, Oorsted pro- fessor fizyki, i tylu innych en poświęcili życie użytecznym prą*
com a których niestety dzieła nieprzebyty Elby. — Przyznać atoli trzeba, iz choć niezoależli sławy za granicą w samem kra ju
własnym znajdują dość zachęce
nia. Oświata bowiem doszła tu do najniższych klas ludu. Ka
żdy majtek, każdy wieśniak umić przynajmniej czytać i pisać. O naukowości w klassach wyższych lii o źn a po w ied z i će że Stoi w r ó w n i z naukowością północnych N ie
miec. — Edukacya młodzierzy jest d łu ga, i bardzo staranna, już dzieci rodzin' zamieszkałych w' Konpenhadze zwykle
mówią
kilkoma językam i.— Krystyan 1.który zaszczepił na tronie Danii prawdziwą Oldenburgów tiiiią,
założył
wszechnicę w Kopenhadze r. I^d79 nadął jćj przywileje przez arcybiskupa Lund. Leez niebyt dość zamożnym, aby ją uposarzył dostatecznie. Dopiero na początku X V Igo wieku, gdy reformacj a doszła do Danii, Kry
styno Iłlc i wzbogacił ją na nowo dobrami zahraneini duchowień
stwu , i nadał jej nowe prawa
r.
1359. Krystyan V llm y w roku 1 7 8 3 , pomnożył liczbę profes*sów , i
w
miejscu dawnych ustaw nowe dotychczas istniejące zap r o w a d z ił. — • S ied em do ośmiu set uczniów uczęszcza rocznie do uniwersytetu. Przeszło dwóchset pobiera płacę z funduszów przez królów bib prywatnych poczy
nionych. — W roku 1 8 6 9 Fry
deryk lig i założył hractwo gdzie stu uczniów mieszkanie i żywność mają darmo. Przeznaczył na ten cel klasztor w Kopenhadze, do
bra w Seelande i Falsler, i dzie
sięciny. — W roku 1 6 2 8 , Kry
styan IV ty założył dla stu u- ezniów kollegijum Rejencyi które dotąd istnieje. — Akademija tam
tejsza wielokrotnie uświetnioną została zna kom i tein i pracami,
i
imionami drogiemi dla kraju. H i- storya miała tu sławnych pro- fessorów. Ole W orm i Bartholin wykładali lu naukę lekarską} H ol-)•*>( 172 >»X berg literaturę, a r. 1 5 7 4 Tycho Brahć wykładał umiejętność pła- net. — D w ie mile od Kopenhagi jest wyspa Hveen, gdzie len sła
wny astronom wystawił obserwa- toryum. Uczeni obcy którzy zwie
dzali Daniją, chlubili się, że tego wielkiego męża w jego własnćj pracowni widzieli. Instrumentu jego wynalazku były prawdzi
wym cudem w owym wieku.—
Lud Duński zachował w swój pa
mięci wspomnienie tego wielkie
go męża. Utrzymują iż byI bardzo zabobonnym. Twierdził iż wcią
gu roku jest 5 2 dni feralnych, W których żadnego działania ro- spoczynać nienależy i stąd te dni dotąd jeszcze nazywają je w D a
nii dniami T ycho-B rahć. — K sięgo-zbiór akademicki złożo
ny był w połow ie X V Ig o wieku.
Sto lat uczyniło go najzamożniej
szym W Europie a jeden dzień pożaru w raku 1 7 2 8 , zniszczył go zupełnie. Lecz im strata była większą tćm Duńczykowie więcćj sil dokładali aby ją wynagrodzić.
Obecnie posiada on około 8 0 ,0 0 0 tomów wyborowych, i rzadki zbiór rękopismów. Bardzo jest starannie utrzymywany i rokro
cznie prawie wzbogacanym. —- Księgozbiór królewski jest nie
równie zamożniejszy. Zawićra tenże przeszło 4 , 0 0 0 ,0 0 0 to
mów, wiele rękopismów island- skieb wielkiej wartości, szcze
gólniej dwie Eddy, i dwadzieścia tysięcy rękopismów Orientalnych przez Niebu lira, Ilaska i Fug- tesanga s podróży przywiezio
nych. Założony był przez Fry
deryka U lg o . S początku l)vł dla publiczności zamknięty, lecz od roku 1 7 9 3 trzy godziny dzićń- nie jest wolny wstęp dla każdego.
— Zwićdzający Kopenhagę w na
ukowym celu , powinni widzieć gabinet historyi naluralućj pod przewodnictwem 1*. Beinhardt zosta jący, zbiór elrusków księcia Krystyana, i nader szacowny zbiór muszli i minerałów często przez uczonych wzmiankowany.
Książe Krystyan jest niezanrze- czenie najuezeńszyni mężem w Danii i największym dobroczyń
c ą , wspierającym naukowość a szczególnićj nauki przyrodzone.
— Jest także w Kopenhadze, aka- demija sztuk pięknych, szkoła malarstwa i bodowuieza. W ysta
wa której obecny byłem, zdawała mi się dość licha, Lecz blask znakomitćj sławy, unosi się nad nią : Ona wydała Thorwaldsciia.
■—Bcrlel Tborwaldsen urodził się
)°ł°( 173 )°1°(
1 9 Października r. 1 7 7 0 . Dziad jego był Pastorem w Islandyi.
Ojciec jego przybył do Kopen
hagi
i
z a sili liii córkę pastora, utrzymując się z wyrabiania w płaskorzeźbach kwiatów i różnych okrętowych ozdób. Naj- pierwszym przedmiotem który zwrócił uwagę małego Bertel gdy z dzieciństwa wychodzić za
c z ą ł, było dłuto. Rzadko kiedy do szkoły uczęszczał jeszcze mniej się uczył.
W
jedćnastym roku wieku swego zaczął chodzić na lekcye rysunków gdzie się wkrótce pracowitością i zręcznością odznaczył. —
W
r. 1 7 8 7 , dostał medal srćbrpy w nagrodę postępóww
rysunkach i rzeźbie.W
r. 178!) powtórnie udarowa- nym został. Nakoniee posuwając się coraz wyżej r. 1 7 9 6 , został wysłany kosztem rządu do Rzymu. — Pierwsze łata
w
tym mieście spędzone, obarczyły go wielu nieprzyjemnościami.W
r. 1 8 0 3 zrobił posąg Jazona który mu znaczne korzyści przyniósł i niezachwianą utwićrdził sławę. —
W
r.1809,
odwiedzi!D aniją, gdzie został z oznaką najzywszćj radości przyjęty, gdy wyjeżdżał śpićwano hymny na
cześć jego. — Od roku
1 8 2 0bawił w R zym ie, i dopićro w miesiącu wrześniu r. h. speł
niając życzenia umiejących go cenić współrodaków przybył zno
wu do Kopenhagi. Przybycie jego podobne było tryuinralneiiiu wja
zdowi. Można powiedzieć że nie wjechał ale wniesiony został do Cliarloteiibiirga przez lud który tłumnie zebrany powitał lego sę
dziwego Starca bucznemiokrzyki radości, które, zapewne milej brzrniały w jego uszach a niż HMjączne papierowe pochwały gazet całego świata. — Dnia
20
zeszłego miesiąca powitała go deputacya magistratu wręczając mu dyplom pa honorowego obywatela
Kopenhagi, a królura
czył go w dniu tein obiadem
i
Bajłaskawstzóm pćj^j^eiemyJ A S K I N I A A A T I P A R O S . PRZEZ KSIĘCIA PUCK LUR - MUSKAU.
Już poranek zabłysnął
w
porcie Anliparos: brzegi wyspy Paros tuż był przed nami, naprawo zaś w niejakićj odległości wyspa Nio, dawniej C bios, nićmająca żadnych zabytków sztuki, a jednak tak sławna , ponieważ tam , po
dług powszechnego mniema
niu, Homera zwłoki spoczywają.
Chwalą
także piękność i uprzćj-
)®t°(
174
) ° ł<’(»no.<ó niewiast tćj wyspy. Stolicą
w ysp y A ntiparos jest nędzo® wio*s z c z y tn a , gdzie Diiiarcb rezy
duje. W łaśn ie był się fflddalif
<lo zklen j byliśmy więc przyj*
Hiowani od jego g o d n ć jm ałżonki, d ość ładnćj , .ale trocin;
»l.vłej
c o r o o i, i jakiegoś k rew n ego, czyli tćż przyjaciela d om u , s pow ażną siw ą brodą, w starośw iec
kim greckim ubiorze. W o ln o ść noszenia brody, w ogólności G re
kom zakazaną, dana była star
co w i od sułtana w nagrodę jego z a s łu g , co w yrów n yw a u nas orderow i pour le m erite, drugiej k lassy. D am y z wielkićm mojćm podzi wieniejn robiły pończochy, i to tak szyb k o, jak u nas po m ałych oiłaslcczkaelf damy c z y nie zw yk ły, gd y się na kawę zejdą
i o kućbarkaeh
rosprawiać zaczną. Ubiór ich był europpjski.C zęstow an o nas o w o ca m i, w
■czćm niebyło mc dziw nego, w y ją w s z y chyba to , że przewodnik n a s z ,
prosty wieśniak, usiadł
tak ie bez ceremonii z nami razem na dyw anie i, r ó w n ie , jak inni g o ście, był traktowany. Po posiłku , w tffiWarZySŁwić pew ne
g o teologa sześciu przewodników -s trzydziestu jarzęcem i pocho
dniami , udałem się w podróż do sław nćj ja sk in i, leżącej pół to rćj
mili od tćj najwyższego Pod lóż ta ,
w si na wierzchołku pagórktttćj wyspy, oic nieiniala szeze- Stólnej-o; albowićm lubo Auli- paros zieleńszą ma barwę jak Milo i slłrtŁĆjszą w egetacją, je
dnak
m ało drzew rośnie i dość sm utny przedstawia widok.S adm ien iam lu la j, żem
przy
padkiem nieezylał ani Touruefur-
l a , ani Choiseula, ani innych o-
pisującycb jaskinią A ntiparos, oildaję w ięc poproslu to wraże
nie , które na ntnie uczyniła.
R zecz d z iw n a , iż nikt s pisa
rzaw sta ro ż y tn o ści, nie wzmian
kuje o jaskini na wyspie Anti
p aros, niegdffś O learos zwanej, co domyślać się każę, że wlcdy je
szcze o i e by la odkrytą. A jed nakże na s a rnćm w n iśeiu widać szczątki jakiegoś
greckiego napisu.
Jest to wspaniałe i olbrżyime natury d zieło: samo wiliście:
przed klórem przepyszny widok na pobliskie w yspy, i mały ko
ściółek , jó ż wzbudza postrach i podz.iwieiiie; albow iem pod wy- sokiein daleko w yśtąjącfel skle
pieniem , w iszą w powietrzu ko- lossalnćj w ielkości skauiBoiałe figury (Tropjstein) f Sty cli jedna, ludzkiej figurze, druga zaś egip
skiemu obeliskowi podobna, obie
tworzą niejako bramę
do tćjcie-)°i°{ 1 7 3 )°$°(
mnćj otchłani, prawdziwćj świą
tyni nocy.
Opatrzywszy się w potrzebną liczbę przewodników, pochodni i powrozów, i mając z sobą nadto dw ie lub trzy drabiny o dwu
nastu szczeblach, zwiedzie mo
dna bezpiecznie, a nawet w y
godnie całą jaskinią i wszystkie podziemne gmachy. Lecz jeżeli kto , tak jak my, zabierze s sobą jednę tylko zbutwiałą <lt's»Iłi«ię i to o sześciu szczeblach, która się za pierwszem ożyciem zgru- cbotała , niech w ie, że się w y
stawia na niebespieczeńsl wo zła
mania karku lub przynajmniej na wielkie utrudzenie, poniew aż mii nic niepozostaje, jak pełzać rakiem po śliskich głazacb , po których tylko tutejsi przewodnicy gładko spuszczać się i piąć umieją.
W
maju roku bieżącego pewien lekarz angielski spadl tutaj ze skały, i w kilk^dni potćm umarł,• Kiedy cielę wpadnie w studnią, tu ją wtenczas przykryją# mówi pospolicie przysłowie; ale tutaj jeszcze i lego rozumu nićmnją;
albowićm pan gubernator w N a - x o s , pod którym zoslają wyspy Paros i A n lip a ro s , ani p rzed , ani po tćj nieszczęsnej katastrofie niepomyśiał o tć m , aby przy- stępnićjszą.uczynić ja s k in ią , tak
słynną po całym śn ie c ie , lubo tylu ciekawych podróżnych ro- dzień ją zw iedza, a niewielkiego potrzeba nakładu, aby uprzątnąć Wszystkie zaw ady.
Sklepienia składające jaskinią są niezmiernej obszernośei 1 wy
sokości, a z góry wiszą w powie
trzu nadzwyczajnej rozmaitości ogromne sople : to filary wydrą
żone, to zwićrzęta i figury ludz
kiej postaci, to znowu miecze, dzidy i najdziwaczniejsze posta
cie. Pokazy wano mi także ołtarz, przy którym hrabia Noinlei mszy słuchał, i gdzie imię CmiYSTi.s,k w yryte, a zaraz przy nićm tysiące grzeszników, to ołów kiem , to rylcem imiona swe uwiecznić cbeiulo, Na samym końcu Fran
cuz jeden dodał imię swej ubó
stwionej kochanki: »Helene Ta- cker, 1’incomparable Jemmeh i za
pewnie był koo tent z siebie, że się zdobył na taki dowcip.
Największe wrażenie sprawiło na mnie d () do GO stóp wysokie ogromne sklepienie, na sto sążni w głębokości zietjij, którego dzi
wne podniebienie do śnićżystćj zawici podobne, Poniżej widać było błyszcząeęlodowale bryły, a odbite od nich światło naszych pochodni, magicznym blaskiem rozjaśniło ■ ciemną pieczarę.
)»ł°( 176 )°|«(
Przeszło godzinę przepędzi
łem w jaskini, w której uczułem duszące powietrze, powiększające jeszcze ba rdz jćj przykrość peł
zania po skałach i utrudzenie.
Na nieszczęście w zw ykłeni mem roztargnieniu ubićrając się rano, wziąłem palone angielskie boty z dużemi szrubowanćmi ostrou-a-O mi , a których teraz, wszedłszy do jaskini, -żadną miarą odjąć niczdołam.
W
tym więc rycerskim stroju, zwićdziłem całą ja
skinią, zwielkiein mojem niebe- spieczeńslwem , i byłem zapewne pićrwszym , który się z ostroga
mi w jaskini Auliparos prezen
tował. Tak więc strudzony i spo
cony ujrzawszy znowu jasne pro- mienie słońcu, wypoczywałem d łu g o , nim przyszedłszy do sił, mogłem myfłćć o powrocie do w si. Pan tcttłog przy pićrwszćj niebespieeznć] przeprawie, stra
cił wszelką ciekawość zwiedzenia tój wielkie! osobliwości natury, i grzał się na słońcu przed ko
ściołem, mówiąc, że to jest przed
sionek piekła. Jeden s przewo
dników- żarto wał z niego, chwaląc mą wytrwałość i dodał zwra
cając się do m nie, że ponieważ tak śmiało wstąpiłem do przed
sionka, przeto zapewne bez tru«
dności dostanę się. do istotnego piekła. Grek len lepiej zdawał się być obeznany s tael arem, niż s chrześcijańskim piekłem.
O p o w ia d a ją o B y r o n ie , że litu pochodnie w jaskini zagasły, i za
raz dodają , ż e in u siał zostawać w wielkićin nirbespieczeńslwie, en jest błędem ; albowiem ta ja
skinia n icjest labiryntem, i ka
żdy przewodnik w ciemności zła- twością trafi do wniścia.
Lubo strudzony, powracałem do wsi pieszo, ponieważ osiełki, któreśmy najęli w Auliparos, w takim stopniu odznaczały się le
n istw em , iż żadna chłosta nie- zdołała przyspieszyć ich kroku.
Pani Diuari lioWa prosiła m n i e ,
abym w jćj domu umowni, jednak wołałem w róeie oa okręt, który dla nadełtUfdząi-ćj burzy, błyska
wicami zapowiedzianej, wbe- spiecznym pocci^ pozostał. Maj
tkowie tymczasem wzięli się cło rybołów stw a, i tyłe ryb na
łapali , że nićmi całą osadę o- kręlową nasycić tnćgłi. Ta oko
liczność była nam bardzo po
żądaną, ponieważ wAnliparos żadnej żywności dostać niemo- gliśm y.