• Nie Znaleziono Wyników

Robotnik Polski. R. 1, nr 1 (1944)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Robotnik Polski. R. 1, nr 1 (1944)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok I

i \ v ;: p. lisi1

ROBOTNIK =

= P O L S K I

W arszaw a — Luty 1944 N r. 1

S Ł O W O O D W Y D A W C Ó W

... .

T ow arzysze P racy I R obotnicy I W W asze rę c e o d d ajem y p ierw szy n u m er pism a robotniczego, k tó re n ie zam ierza zajm ow ać się „u sz c z ę śliw ia ­ n iem " robotników całego św iata, lecz p ragnie pośw ięcić się w y łą c z n ie s p ra ­ wom in tetesó w , p raw i obow iązków p ro le ta ria tu polskiego.

P rzez w ie k cały siły sw oje i czas swój po św ięcaliśm y in te re so m ob­

cym. W fabrykach, k tó re by ły w ręk a c h k ap italistó w n ie m ie c k ic h , fra n c u s­

kich, b elg ijsk ich , an g ielsk ich , rosyjskich i żydow skich, a ty lk o w m a le ń k ie j m ierze w rę k a c h k ap italistó w polskich, eksploatow ano n ie m iło sie rn ie n asze m uskuły, n asze um ysły i nasz czas. Poza fabrykam i zaś p o św ięciliśm y w ie le uw agi spraw om m iędzynarodow ego p ro le ta ria tu , zap o m in ając o sp ra w a c h w łasnych, z a n ie d b u ją c w łasn e in teresy , p rzeo czając to, co je st tr e ś c ią n a ­ szego codziennego życia, co je s t p o d staw ą egzystencji naszej i n aszy ch rodzin.

C z a t w i e l k i , , a b y ś m y p o m y ś l e l i o s o b i e .

Cóż bow iem otrzym aliśm y w zam ian za nasz w k ład do m ię d z y n a ro d o ­ w ego ru ch u robotniczego ? J a k ą ż re a ln ą korzyść odnieśliśm y z w y z n a w a n ia h a sła o „m iędzynarodow ej solidarności p ro le ta ria tu " ? W jak im sto p n iu p o ­ lep szy liśm y n asze p o ło żen ie, w ierząc w cudow ny środek n a w szy stk ie do­

leg liw o ści ży cia — w socjalizm i kom unizm ?

O d roku 1914, a w ięc przez la t trzydzieści, re je stru je m y a k ty w a f p a ­ syw a w a lk i p rac ro b o tn ik ó w p o lsk ich i w idzim y, że o sta te c z n y re z u lta t je s t 'd l a p o lsk iej klasy ro b o tn iczej — ujem ny. W alcząc o w olność p o lity c z ­ n ą i n a ro d o w ą ,' o N iepodległość, czyniliśm y to sam i, na w ła sn y ra c h u n e k i bez cudzej pomocy, albow iem p ro le ta ria t innych krajów z a ję ty b y ł sw oim i w łasn y m i kłopotam i. W roku 1920, gdy staw aliśm y w o b ro n ie sw ojego m łodziutkiego państw a p rz e d najazdem bolszew ickim , p ro le ta ria t C zech, N ie ­ m iec, W łoch, F ran cji i inn y ch p ań stw w ystąpił w raz z p ro le ta ria te m R osji p rzeciw k o nam . Od roku 1920 do 1933 t. j. aż do c h w ili d o jścia H itle ra do w ładzy, p a rtie socjalistyczne k rajów europejskich oraz p a r tia b o lszew ick a i je j a g en tu ra w Polsce, d arzy ły sym patiam i t. zw, „d em o k raty czn e" N iem cy, p ro w ad ząc zarazem na całym św iecie akcję w rogą p rzeciw k o P olsce. D z ię ­ k i te j w rogiej nam ak c ji m iędzynarodow ego p ro le ta ria tu , n asze m łode, na

\

(2)

d o ro b k u b ęd ące państw o, n ie mogło u zy sk ać n a odbudow ę zniszczeń w o je n ­ nych i na .rozbudow ę sw ojego gospodarstw a, żad n ej godziw ej pożyczki, gdy N iem cy otrzym ały od A m ery k i, A nglii i F ra n c ji w ie le m ilia rd ó w dolarów w zlocie. W e w rześniu 1939 roku, so cjalisty czn y i k om unistyczny p r o le ta ­ ria t n iem ieck i, sform ow any w arm ie h itle ro w sk ie , rz u c ił się n a P o lsk ę i w raz z p ro le ta ria te m kom unistycznej Rosji z ra b o w a ł nasze dobro i z d e p ta ł n aszą w olność, a zdem oralizow any pacyfistyczną ag itacją so cjalisty czn o - kom uni­

sty czn ą p ro le ta ria t francuski, nie p o sp ieszy ł nam z pom ocą, do k tó rej był zobow iązany. W reszcie od p a ź d z ie rn ik a 1939 do ch w ili o b e c n e j, p ro le ta ria t n iem ieck i znęca się n ad p ro le ta ria te m polskim , a to samo cz y n ił z polskim lu d em roboczym p ro le ta ria t rosyjski do c zerw ca 1941 roku, p rześcig ając się z G estap o w tę p ie n iu Polaków . O b ecn ie zaś w ychow ankow ie S ta lin a służą ochotniczo Niemcom , a na olbrzym ich o b szarach R osji w io d ą sw ój n ęd zn y żyw ot w ygnańców se tk i ty sięcy P olaków .

W niw ecz obróciło się h asło o „m iędzynarodow ej so lid arn o ści p ro le ­ ta ria tu " , k rw aw ą iro n ią je st h asło o „sp raw ied liw o ści so c jalisty czn ej". P ro ­ le ta r ia t w szystkich k rajów m yśli ty lk o o sobie i o in te re sa c h sw oich n a ro ­ dów, w ięc i my m usim y n a re sz c ie oddać się p rz e d e w szystkim spraw om n a ­ szym i narodu polskiego, którego jesteśm y n ie ro z e rw a ln ą częścią. „B liższa c iału koszula, n iż suk m an a" — brzm i sta re p o lsk ie przy sło w ie — w ięc b liż ­ sze nam są sp raw y polskie, niż sp raw y m iędzynarodow e. B olszew icy i h i­

tle ro w c y — N iem cy i R osjanie, tę p ią c n ie m iło sie rn ie na ziem iach polskich w szystkich P olaków — w szystkich : ro b o tn ik ó w i chłopów , in telig en tó w i kupców , fab ry k an tó w i obszarników , du ch o w n y ch i artystów , uczonych i prostaczków , bogatych i b ied n y ch — p o k azu ją nam jasno i n ie z b ic ie , że n ie stosują terro ru ź pow odu p rzy n ależn o ści do ta k ie j czy in n ej k lasy spo­

łe c z n e j, lecz stosują w stosunku do nas te r ro r k rw aw y za to, że należym y do n aro d u polskiego, że jesteśm y P olakam i, że kocham y swój k ra j rodzinny, że m ów im y innym , niż oni, językiem . T a le k cja, ja k ą nam d a ją b erliń scy i m oskiew scy zaborcy, n ie m oże pójść n a m arne — m usim y z te j nauki, k tó ra nas ty le k rw i kosztuje, w yciągnąć ra z na zaw sze w łaściw e w nioski.

W nioski te są n a stę p u ją c e : * '•

1. Stanow im y w ażny odłam n aro d u polskiego i ty lk o w raz z całym naro d em polskim może żyć i ro zw ijać się p ro le ta ria t polski.

2. W p e łn i zaś żyć i ro zw ijać się m oże cały n aró d ty lk o w w łasnym p a ń stw ie , w którym su w e re n n ą w ła d z ą je st n aró d p o lski.

3. O drzucam y te d y k ateg o ry czn ie w sz e lk ie sugestie n a te m a t o rg an i­

zo w an ia się polskiej klasy ro b o tn iczej p rzeciw narodow i lub obok n arodu, o drzucam y sugestie na tem at w łączen ia organizacyj ro b o tn iczy ch p o lsk ich do ja k ic h k o lw ie k m ięd zy n aro d ó w ek .

4. J a k o historycznie najm łodsza, k la s a ro b o tn icza po lsk a m a p raw o i obow iązek stan ąć w pierw szych szereg ach n arodu polskiego i dźw ignąć sie b ie sam ą i cały naród n a w yżyny d obrobytu, sław y, w ied zy i postępu.

5. M isję tę sp ełn i p ro le ta ria t p o lsk i w w a ru n k ach w olności p o lity c z ­ nej w ram ach in teresó w p o lity czn y ch n a ro d u oraz w w a ru n k a c h p e łn e j ochro n y jego w arunków m aterialn y ch .

2

(3)

6. O drzucam y w szelk ie „cudow ne" le k a rstw a n a d o legliw ości spo­

łeczn e, w szelk ie m iraże oraz złudne i obłudne h asła — nie chcem y u szczę­

śliw iać innych, a le i n ie pragniem y też, aby in n i w trą c a li się w n asze s p ra ­ w y i p ró b o w ali „uszczęśliw iać" nas na swój sposób.

7. P o n iew aż p o d staw ą egzystencji narodów oraz drogą ku w yżynom dobrobytu, sław y, w ied zy i p o stęp u jest ty lk o i w y łączn ie p raca m ózgów i m ięśni, ted y głosim y hasło w ytężonej, zorganizow anej, celow ej i w y trw a ­ łe j p ra c y w szystkich P olaków , w każdej d zied z in ie i na każdym polu, p rz y ­ pom inając, że już p rz e d 115 laty em igracja p o lsk a po p o w stan iu 1830 roku rzu ciła m yśl o c e n ia n ia w artości o b y w ateli w ed łu g ich u d ziału w p ra c y d la d o b ra ogólnego.

W tych k ilk u teza ch streszczam y z grubsza nasz św iato p o g ląd . Za n a j­

bliższe zaś zad a n ia w dobie obecnej uw ażam y : p o le p sz e n ie bytu m a te ria l­

nego k la sy p ra c u ją c e j i w arunków pracy, ra c jo n a ln ą o ch ro n ę p ra c y i u b e z ­ p ie c z e n ia społeczne, rów norzędność w d zied z in ie p raw p o lity czn y ch o raz obow iązków w obec n a ro d u i p ań stw a, a w re sz c ie w y tw o rz e n ie atm osfery rów ności tow arzyskiej i m oralnej w szystkich w arstw n arodu polskiego, p rz e d e w szystkim zaś — u d o stę p n ie n ie robotnikom i ich rodzinom w ie d z y ogólnej i w y k ształcen ia fachow ego.

Przychodzim y do W as, R obotnicy Polscy, z p rogram em realn y m — b ez szum nych o b ieca n ek , którym i karm iono W as przez k ilk a d z ie s ią t lat.

A le te n program W as dotyczy, gdy daw ne o b ie c a n k i b y ły m gław icam i m ię ­ dzynarodow ym i. Ł a tw ie jb y nam było głosić p rz e k o n a n ie , iż p rz y jd z ie czas, że p od w ływ em ja k ie jś czaro d ziejsk iej różdżki w szystko^złe zm ien i się n a ­ gle na d obre, a le n ie chcem y W as karm ić z łu d z e n ia m i, w ięc w y b ieram y drogę tru d n ie jsz ą — drogę re a liz o w a n ia rzeczy n am ac aln y ch i w idocznych, albow iem ta tylko droga m oże pow etow ać straty, ja k ie zad aliśm y sobie sam i przez p o św ięcan ie zbyt w ie le uw agi spraw om zb aw ian ia p ro le ta ria tu całego św iata o raz p rzez o d d aw an ie się m arzeniom o cudow nych w łaściw o ściach różd żk i socjalistycznej.

W aszym , R obotnicy, głosem , W aszym p o w ie rn ik ie m i d o ra d c ą je s t pism o, które do rą k W aszych oddajem y. Z n am i zatem — sta jc ie do p ra c y i w alki, T ow arzysze R obotnicy I Z nam i — k u w yżynom dob ro b y tu , sław y i szczęścia całego n aro d u I

W ARSZAW A W P O E Z JI R EW O LU C Y JN EJ

S to lica P olski zaw sze sta ła 'n a czele w alczącego o w olność i hon o r n arodu polskiego. T u zginął na okopach W oli g en e ra ł Sow iński, tu p o w o łał rz em ieśln ik J a n K iliń sk i zastępy lu d u p racu jąceg o do w a lk i z zab o rcą, tu k ilk a d z ie s ią t la t p ó ź n ie j p odchorążow ie : W ysocki i N ab iela k w z n ie c ili po­

w stan ie listopadow e, tu w r. 1863 u rzęd o w ał rząd p o w stań czy i tu w r. 1905 rozp o częli P olacy w a lk ę rew o lu cy jn ą z caratem . To te ż w rogow ie z n ę c a li się nad W arszaw ą w sposób okrutny. S ław iony o b ecn ie p rz e z b olszew ików

„geroj" Suw orow d o k o n ał rzezi Pragi, w y cin ając w p ie ń ty sią c e ro botników , k o b iet i d zieci. T em u k ato w i polskiego ludu pracu jąceg o , S ta lin w y sta w ił w r. 1940 p om nik w rodzinnym m ieście tego k a ta — w Izm aile, W arszaw a

(4)

m a „m ogiłę p ięciu p o leg ły ch ", o czym p rz y p o m in a p rzech o d n io m figura M atk i B oskiej n a K rakow skim P rzed m ieśc iu . W W arszaw ie n a ratu szu z n ę ­ c a ł się n ad polskim i re w o lu c jo n ista m i p o tw o rn y o ch ra n n ik G riiń, W arszaw a m a „dziesiąty p aw ilon" w C y ta d e li i tu ż obok, n a d W isłą, m iejsce stra c e ń .

A le W arszaw a n ie ty lk o o d b ie ra ła ciosy, le c z i z a d a w a ła je i podczas in s u re k e ji K ościuszkow skiej i w czasie p o w sta n ia listo p ad o w eg o , w r. 1863 i w r. 1905 — 9. I k a ra ła zdrajców . L ud p ra c u ją c y W arszaw y w y d a ł ze sw e ­ go ło n a lub otoczył o p ie k ą w ie lu m śc ic ie li i ż o łn ie rz y rew o lu cy jn y ch . W r, 1863 zginęli tu na szu b ien icach bojow cy, w a lc z ą c y o P olskę i w olność:

d r u k a r z e : M ichał W agner i Ludw ik R yli, s z e w c y : Jó z e f B lach iń sk i, Ig n a ­ cy Jan k o w sk i, J a n G o łęb io w sk i i F e lik s S zy n d ler, k ra w c y : Ja g o d z iń sk i i Jó z e f K am iński, g arb arze : Jó z e f D ąb ro w sk i i A n to n i A m m er, m e ta lo w ­ c y : J a n R zońca i W ilh elm A lger, c z e la d n ik c u k ie rn ic z y E m ilian C h o d a­

kow ski i inni. A w la ta c h re w o lu c ji 1905 — 9 z a sły n ą ł cały legion b o jo w ­ ców - bohaterów p ro le ta ria tu , k tó rzy z im ieniem P o lsk i na u stach w alczy li i zginęli. Znam y czołow e nazw iska tego legionu b e z im ien n y ch : S tefan O k rzeja, H enryk Baron, M o n tw iłł - M irecki, T a d e u sz D zierzb ick i — ży ją w p a m ię c i lu d u p racu jąceg o W arszaw y.

P o ezja polska, k tó ra w najgorszych o k resach n iew o li n ie zap o m in ała o polskim „żołnierzu - tu ła c z u ", u trw a liła n a p iśm ie obraz W arszaw y — dum nej i n ieugiętej, b o h a te rsk ie j i ofiarnej, w y trw a łe j i p ro m ie n iu ją c e j n a c a łą Polskę m ocą ducha. D ziś — gdy potw o rn y n a je ź d ź c a te u to ń sk i p a stw i się n a d ludnością Stolicy, gdy b ru k i i m ury k a m ie n ic sp ły w ają obficie k rw ią , gdy z P a w ia k a i ze sp e lu n e k k ato w sk ich G estap o d o chodzą nas ję k i to r tu ­ row anych, gdy w w ię z ie n ia c h i za m uram i daw nego g h e tta m a sa k ru ją P r u ­ sacy ty sią c e lu d zi, gdy d n iem i n ocą o d b y w ają się polo w an ia na lu d zi, p rz e z n iem ieck ich zbirów u rz ą d z a n e , t gdy n a głodną, o b d a rtą , bosą, stłoczoną w ciasn y ch i zim nych iz d e b k a c h o raz n ęk a n ą chorobam i ludność S to licy sp a d a ją po tw o rn e k o n try b u c je — dziś w łaśn ie n a le ż y przypom nieć w ie rsz * o W arszaw ie, d ru k o w an y r. 1909, a w ięc 35 la t tem u , w robotniczym p i­

śm ie. P odajem y w iersz te n w obszernych w y ją tk a c h : ,V

W A R S Z A W I E ...:

Żeś jako ciem na, n ieb o o k a sk ała, O kryta chm urą ścich łą i b la d a w ą W pośrodku k ra ju ojczystego sta ła O tum aniona nieszczęściem — i sław ą, W żałobnej w zg ard zie sw ej z a p a m ię ta ła ,

C ześć ci, W a rsz a w o ! Że tw o je sm utne, szare kam ien ice

Pod sło ń cem co d n ia zachodzącem krw aw o, C odzień k rw ią w ła sn ą zle w a ły ulice, Że groby tw o je n ie zaro sły traw ą, Że k ęd y od d ech tw ó j zduszony chw ycę, Żyjesz n a d z ie ją , a tęsk n isz za sła w ą , — C ześć ci, W arszaw o I

(5)

W ro b o tn iczej d z ie ln ic y , n a w iślanym brzegu T w e nagie dziec i m a rz n ą śród b ło ta i śniegu.

T yś dziec i ty ch m atka, tyś zem sty i gniew u n ie w ia s ta ! T y lud cały zbudzisz do bo ju I I za b ły śn ie krw aw o ś w ita n ie czynu p o n a d W a rsz a w ą I

Tw ym krzy k iem słońce id ą c e zaham ujesz w b ieg u — ' I b ę d z ie to b ie długo św iecić; b ę d z ie ja k korona

P olski, n a czole tw o jem odnow iona, ^

I b ęd zie m iasto szarym i k am ień m i sw ych b ru k ó w k rzyczało, Że w ojną za kraj w stało.

C ześć ci, W arszaw o I

S y n o w ie tw oi, w sw em sercu i słuchu Ż yją straszliw ą n a d z ie ją w ybuchu.

Że ty ich zbudzisz, św iąty n io kam ien n a, W ia ra jest w e m nie b ezśm iertn a, bezdenna;

Bo to są dum ne, n ie ś m ie rte ln e siły, Co się w k a m ie n ia c h tw oich zag n ieźd ziły .

J a k przyszłość c u d n a I G dy słońce ogrom ne W szy stk ie tw e domy, ja k w ióry, prześw ieci, G dy słodycz słońca p ić b ę d ą bezdom ne W szystkie tw e d zieci,

K ie d y tw e d n i nieszczęśliw e, z n ęk an e.

O tu li sm ętn e m arzen ie p ie śn ia n e , G łosy potom ne ze szczęściem , ze sław ą P o w ied zą w o ln e tw e im ię, W arszaw o I S z a re jest tw o je d z is ie jsz e u śn ie n ie , J e s t z p od łach m an ó w jen o złu d ą krw aw ą.

A le jak duszy mojej p rz e m ie n ie n ie , S kroś niebo, chm urą p rz e p o jo n e rd zaw ą, W id zę jutrzejszych p io ru n ó w b ły śn ien ie, C zuję i śpiew am przy szło ści m a rzen ie : DZIEŃ T W EG O PO W STA N IA , W A RSZA W O I

„ P R O S Z C Z U P Y W A T ' E W R O P U "

„P roszczupyw at' E w ro p u ” czy li „obm acyw ać E uropę" — oto w y k o n y ­ w a n e do dziś hasło L en in a. To „o b m acy w an ie E uropy" kosztow ało rz e k i k rw i lu d zk iej, do k tó rej p rz e la n ia p rzy czy n ili się w głów nej m ierze w y­

zn aw cy L en in a — b olszew icy rosyjscy i ich agen tu ry w E u ro p ie. P ucze ko­

m u nistyczne n a W ęgrzech, w Ita lii, w N iem czech, w E stonii, w B ułgarii

(6)

i w H iszpanii, k n o w an ia k o m u n isty czn e w C h in ach , w e F ra n c ji, w M a- rokku, m arsz arm ii b o ls z e w ic k ie j po p rz e z P o lsk ę n a E u ro p ę w r. 1920 — oto g łów niejsze e ta p y tego „o b m acy w an ia E u ro p y " do ro k u 1939.

P rzez d w ad zieścia la t b olszew icy i k o m u n iści u siło w ali w zniecić p o ­ ż a r w ojny w E u ro p ie, ab y u to p ić ją w e k rw i i p o g rąży ć w zw alisk ach gru­

zów i stosach popiołów — i n ie u d ało im się n ig d y osiągnąć celu zam ie­

rzonego. N ajw ięk sze n ie p o w o d zen ie p o n ie śli p o d p a la c z e św iata w r. 1920, gdy o trzy m ali cięg i z rą k p o lsk ich . A ż w reszcie w roku 1939 zgłosił się do M oskwy H itle r z p ro p o z y c ją : „ ja p o d p a lę E u ro p ę " . T en d zień sie rp n io ­ w y roku 1939, gdy S ta lin z a w a rł p a k t ro zb ó jn iczy z H itlerem p rzeciw ko P olsce, b y ł n a jp ięk n iejszy m d n iem w h is to rii b o lszew ick iej M oskw y i jej p łatn y ch a g e n tu r kom unistycznych w E u ro p ie, A le te n d zień p ię k n y d la kom unistów , b y ł dniem sm utku d la E uropy, d n iem je j k lęsk i, dniem grozy, dniem z ap o w ied zi ruin, pożarów , zgliszcz, m orza k rw i lu d zk iej, głodu, n ę ­ dzy, chorób i źd zic zen ia. B ył to zarazem d z ie ń p ię k n y d la rosyjsko - m on­

golskiego n arodu, który od w iek ó w n ie n a w id z ił E u ro p y , jej cy w ilizacji i k u l­

tury, k tó ry p od adresem E u ro p y rz u c a ł zaw sze je d e n e p i t e t : „zgniła E u ro p a".

G dy w ięc H itle r, te n p o d p alac z-o ch o tn ik , zg ło sił się do S ta lin a z p ro ­ p o zy cją p o d p a le n ia E uropy, S ta lin n ie za w a h a ł się, lecz p rz y tk n ą ł p ło n ącą zap a łk ę kom unistyczno-rosyjską do h itle ro w sk o -n ie m ie c k ie j żagw i. I ta k od p ię c iu la t E u ro p a za m ie n ia się na stosy gruzów i popiołów , n a 'p u s ty n ie i cm en tarzy sk a, zlew an e c o d z ie n n ie k rw ią lu d z k ą i łzam i. O d p o w ied zial­

ność za to sp ad a na H itle ra i S ta lin a . S ta lin o w i sam em u n ie u d ało się w zn iecić pożogi w ojennej w E u ro p ie, H itle r zaś b a ł się rozpoczynać w ojnę sam — i d o p ie ro Spółka ty c h dw u d y k tato ró w p o g rąży ła św iat w odm ęt n ie ­ szczęścia. W aw ry i O św ięcim y, P a w ia k i i M a jd a n k i, K aty n ie i egzekucje p u b liczn e n a u lic a c h m iast P o lsk i — to w sp ó ln e d zieło H itle ra i- S talin a, N ie m ie c i Rosji, h itle ry z m u i kom unizm u.

Że p o ro zu m ien ie h itlero w sk o • k o m u n isty czn e, z a w a rte w sie rp n iu r, 1939 pom iędzy M oskw ą i B erlin em , n ie jest w y d arzen iem przypadkow ym , św iad czą o tym liczn e fak ty , z których n a jc h a ra k te ry sty c z n ie jsz y je st n a ­ stę p u ją c y : n a d ziesięć la t p rz e d dojściem h itle ro w c ó w do w ładzy w N iem ­ czech, w y słan n ik K om internu i M oskw y p e rtra k to w a ł z h itle ro w c a m i na .tem at w spólnej a k c ji p rzeciw k o F ra n c ji i P olsce. D eleg atem M oskw y b y ł głośny kom unista K arol R ad ek (Sobelsohn) p rz e d s ta w ic ie le m n ac jo n a l-so c ja - listów (hitlerow ców ) n iem ieck ich b y ł h ra b ia von. R oventloven. K om unista i h ra b ia z a sta n a w ia li się n a d tym , w ja k i sposób w yw ołać zam ęt w o jen n y z pow odu szpiega n iem ieckiego S c h la g e te ra , ro zstrzelan eg o przez F ran cu zó w ' w Z agłębiu R uhry, okupow anym w ów czas p rzez w o jsk a fran cu sk ie. In ic ja ­ ty w a w yszła od M oskwy — a le czy to n ie b u d u ją c y o b razek , gdy b o lszew ik i h ra b ia o b m y ślają w sp ó ln ie zb ro d n ię p rzeciw k o ludzkości, p rzeciw k o ro b o t­

nikom i 'chłopom , przeciw k o kobietom i dzieciom — przeciw k o ludziom , k tó rzy o b e c n ie ta k m asow o g in ą i c i e r p i ą ? !

R ad ek s p e łn ia ł w olę M oskwy, te s ta m e n t L e n in a — „obm acyw ał E u ­ ro p ę" — ch o ćb y z d iab łem , b y le ją p o d p alić. T ak w ię c p ierw szy sojusz bol-

> szew icko - h itle ro w sk i z ary so w ał się (już d w a d z ie śc ia la t tem u, a p ią ty rok już p ły n ie, ja k sojusz te n p o g rąży ł św ia t w o tc h ła ń nieszczęść. P a m ię ta jm y 6

N

(7)

0 tym i p rzep ęd zajm y n a czte ry w iatry kom unistów , k tó rzy pod m ask ą P. P. R. i inn y ch fik cy jn y ch u g rupow ań czy n ią do nas, P olaków , zalo tn e um izgi, p rz e d s ta w ia ją c nam Rosję i S talin a jak o „p rzy jació ł". P am iętajm y , że N iem cy i Rosja, h itle ry z m i kom unizm , to dw aj b ra c ia rodzeni, którzy chw ilow o się w odzą za łby, a le po w ojnie b ę d ą w sp ó łp raco w ać z sobą tak , ja k w sp ó łp raco w ali p rz e d w o jn ą. B olszew icy c h c ie lib y nas w yzyskać p rz e ­ ciw ko N iem com , N iem cy zaś p rz eciw k o bolszew ikom . J e d n i i d rudzy w ście­

k li są n a nas, że nie m ieszam y się do ich ro dzinnych sporów . A le my św ia­

dom i jesteśm y w łasnych celów — „palców m iędzy d rzw i" n ie k ład ziem y , — 1 żad n e „obm acyw anie" n ic tu n ie pom oże.

" , - ? ' \

K A R O L M A R K S O R O S J I

K aro l M arks je st tw ó rc ą t.zw . „socjalizm u naukow ego" oraz o rg an i­

zato rem m iędzynarodow ej o rg an izacji socjalistycznej. Rosja zaś d zisiejsza nosi o fic ja ln ie nazw ę p a ń stw a „socjalistycznego" — Z w iązek S ocjalistycz­

n y ch R ep u b lik R ad. D zisiejsi w ła d c y Rosji są m arksistam i, b u d u ją M arksow i p o m n ik i a „id eo lo g ię” sw o ją n a z y w a ją ideologią „M arksa — L en in a — S ta ­ lin a " . J u ż z e staw ien ie L en in a z M arksem jest grubym n ie ta k te m bo M arks b y ł m yślicielem europejskim , a L en in — typem ciasnego d o k try n era, którego umysłoW ość b y ła głęboko p rz e s ią k n ię ta b arb arzy ń sk im i p ierw iastk a m i ro ­ syjsko - m ongolskim i. Z esta w ie n ie zaś E uropejczyka M arksa z A zjatą S ta li­

nem — je s t w prost nieprzyzw oitością, albow iem M arks g ard ził b a rb a rz y ń ­ cam i m oskiew skim i.

W ch w ili obecnej, gdy R osja bolszew icka odziew a się w togę „socja­

listy czn ą", ata k u ją c zarazem b ru ta ln ie Polskę i Polaków , n ależ y przypom ­ n ie ć p o lskiem u ludow i p racu jącem u , co m ów ił M arks o P olsce i P olakach, a co o R osji i M oskalach. N a urząd zo n y w r. 1880 w G en ew ie (Szw ajcaria) obchód 50 - te j ro cznicy p o w stan ia listopadow ego, p rz e s ła ł M arks i jego b lisc y tow arzysze: E ngels, L afargue i Lessner, pismo, którego dw a pierw sze u stęp y brzm ią:

„O byw atelel P o p ierw szym p o d ziale k raju , P o lacy o puszczając sw ą ojczyznę, p rz e p ły w a ją A tlan ty k , aby bro n ić w ie lk ie j, w ów ­ czas p o w stającej re p u b lik i am ery k ań sk iej, K ościuszko w alczy obok W aszyngtona. W 1794 r., gdy R ew olucja F ran cu sk a z tru d ­ nością staw ia o pór siłom koalicji, sław ne p o w stan ie polskie o sw ab ad za ją. P olska tra c i sw ą niezależność, lecz rew o lu cja zos­

ta je . N ak o n iec w 1830 r., gdy cesarz M ikołaj i k ró l p ru sk i za­

m ierzają d oprow adzić do skutku sw e p lany, by nowym n a p a ­ dem na F ra n c ję zrestaurow ać legitym istyczną m on arch ię, w ów ­ czas rew o lu cja polska, k tó rą dziś św ięcicie, z a stę p u je im drogę.

„P o rząd ek z ap an o w ał w W arszaw ie". O krzyk: „N iech żyje Pols- kal" — który rozległ się w ówczas w całej E u ro p ie zach o d n iej, nie był w y łączn ie d an in ą sym patii i podziw u d la "bojowników p atrio ty czn y ch , b ru ta ln ą siłą zgniecionych — okrzykiem tym w itano n aród, którego w szystkie p o w stan ia — ta k dla niego sam ego fa ta ln e — zatrzym yw ały zaw sze pochód k o n trre w o lu c ji,' naród, którego n a jle p si synow ie n ie z a p rz e s ta li nigdy w ojny

(8)

odporne), w alcząc w szędzie p od sz ta n d a re m rew olucyj ludow ych, Z drugie) znów strony p o d z ia ł P o lsk i sk rz e p ił Ś w ięte Przym ie­

rz e , tę m askę hegem onii c a ra n a d w szystkim i rządam i Europy.

O k r z y k w i ę c : „ N i e c h ż y j e P o 1 s k al" — m ó w i ł s a m p r z e z s i ę : ś m i e r ć Ś w i ę t e m u P r z y m i e r z u , ś m i e r ć d e s p o t y z m o w i m i l i t a r n e m u R o s j i , P r u s i A u s t r i i , ś m i e r ć p a n o w a n i u m o n g o l s ­ k i e m u n a d s p o ł e c z e ń s t w e m n o w o ż y t n e m,"

W piśm ie w ym ienionym M arks i jego to w arzy sze stw ierd zają, że P o­

la c y zaw sze sta w a li do w alk i tam , gdzie chodziło o o bronę w olności, że c z y n ili to b e z in te re so w n ie , że w ięc im ię P o lsk i stało się synonim em w ol­

ności. P rz e c iw sta w ia ją d a le j Polskę despotyzm om m ilitarnym ' Rosji, Prus i A ustrii, które ro z d a rły P olskę i 'n a je j g ru zach u g ru n to w ały „Ś w tęte P rzy­

m ie rz e " . S tw ie rd z a ją w reszcie, że R osja — to „ p an o w an ie m ongolskie"

a P olska — to „sp o łeczeń stw o n o w o ży tn e”. P rz e s trz e g a ją w końcu p rzed

„hegem onią c a ra n a d w szystkim i rząd am i E u ro p y ".

Słow a tej odezw y są i dziś c a łk o w ic ie a k tu a ln e . C zerw ony ca r S talin d ąży do hegem onii w E u ro p ie —‘ u siłu je re a liz o w a ć te sta m e n t b iały ch c a ­ rów , W |roku 1939 z a w a rł z p ru sack im i N iem cam i sojusz p rzeciw k o europejs­

kiem u „sp o łeczeń stw u now ożytnem u" — p rz eciw k o n a ro d o w i polskiem u.

P rzez dw a la ta trw a ł S ta lin w „Ś w iętym P rzy m ierz u " z H itlerem , d ep czą­

cym w olność ludów E uropy, sam zaś z d ła w ił w olność w E stonii, Łotw ie, L itw ie, B esarab ii i n a obszarach połow y P o lsk i oraz rz u c ił się na F in lan d ię, ab y i ją w łączyć do sy stem atu w ię z ie n ia m oskiew skiego, ,

P rzez d w a d z ie śa ia la t w ychow yw ał S ta lin w „K om som ole" m łodzież sw ojego pań stw a — i o b ecn ie w idzim y [ego ro sy jsk ich i m ongolskich w y­

chow anków na u lic a c h W arszaw y i in n y c h m iast P olski. Skośnookie bandy

„socjalistów " S ta lin a , p o p rz e b ie ra n e w m u n d u ry n ie m ie c k ie , p a tro lu ją w raz z N iem cam i po u lic a c h m iast p o lsk ich , d ła w ią c w olność naszego narodu.

S ta lin w ychow ał i d o starczy ł N iem com ty sią c e ro sy jsk ich i m ongolskich b a n ­ dytów , m ordujących n iew in n y ch lu d zi, strzeg ący ch katów w A lei Szucha i znęcający ch się n a d polskim i ro b o tn ik am i, n ad k o b ie ta m i i dziećm i. O trzy­

m ali stalin o w sk ie, kom unistyczne w y ch o w an ie, w ięc się w ysługują h itle ­ row com , szerząc m eto d y m ongolskie n a o b szarach E uropy.

To też w o d p o w ied zi n a p e rfid n e um izgi M o sk w y i n a m oskiew skie a ta k i na P olskę o raz w odpow iedzi na k re c ią ro b o tę m oskiew skiej agentury kom um istycznej — P.P.R., k ażdy P o lak , k aż d y p ro le ta riu sz polski, może ty l­

ko pow tórzyć za M arksem jego o krzyk: „ ś m i e r ć p a n o w a n i u m o n ­ g o l s k i e m u n a d s p o ł e c z e ń s t w e m n o w o ż y t n e m"!

B O L S Z E W I Z M I H I T L E R Y Z M CZYLI R O SJA I NIEM CY W W O JN IE O B E C N E J

W yw ołana p rz e z d y k tato ró w M oskw y i B e rlin a k rw a w a rz e ź narodów , trw a już p ią ty rok. Ź ródłem tej k rw a w e j k ą p ie li ludów jest p a k t odw etow y, z a w a rty przez Rosję k o m unistyczną z ju n k ie rsk im i N iem cam i w r, 1922 w R apallo. W edług tego tra k ta tu , o d now ionego n a stę p n ie p rzez H itlera ze S talin em , rosyjskie surow ce m iały być p rz e tw a rz a n e przez k ap italistó w 8

(9)

i in ży n ieró w n ie m ie c k ic h n a n arzęd zia m ordu — zarów no w N iem czech jak i w zbudow anych p rz e z N iem ców z ak ła d ach rosyjskich. T a4 w sp ó łp ra c a ro ­ syjskich kom unistów z n iem ieck im i k a p ita lista m i trw a ła szereg lat, w ciągu których sztaby g e n eraln e arm ii „czerw onej" i arm ii n ie m ieck iej, u trzy m y ­ w ały ze sobą częste i śc isłe kontakty.

Po dojściu H itle ra do w ładzy w N iem czech, w sp ó łp ra c a n iem ieck o - rosyjska n a p e w ie n czas osłabła, ale n ie o sła b ła w sp ó łp raca sztabów , które zaczęły postęp o w ać zb y t sam odzielnie, có na przełom ie la t 1936 - 7 dop ro ­ w adziło do „czystki", d o k o n an ej przez S ta lin a w śród sztabow ców m oskiew ­ skich, a p rzez H itle ra w śród sztabow ców b e rliń sk ic h . W R osji o fia rą k rw a­

w ej „ czy stk i” p ad ło k ilk u d z ie się c iu w yższych oficerów z T uch aczew sk im na czele, w N iem czech zastosow ano tylko dym isje. A le pom im o tego k rw aw ego epizodu 4«pom im o tego, że H itle r nazyw ał S ta lin a i jego kom unistyczna k lik ę „ b a n d ą złoczyńców ", a S ta lin H itle ra i jego k lik ę „ szajk ą faszystow ­ skich k ató w ", cicha w sp ó łp ra c a N iem iec h itle ro w sk ic h z b o lszew ick ą Ro­

sją, aczk o lw iek słab sza i doryw cza, trw a ła n ad al.

O k azało się to w sie rp n iu 1939 roku. B olszew icy, p e rtra k tu ją c jaw n ie z F ra n c u z a m i i A n g lik am i w M oskwie, rów nocześnie p ro w a d z ili p o tajem n e rozm ow y z N iem cam i, k tó re u jaw n iły się w niem ieck o - rosyjskim tra k ta c ie , sk iero w an y m p rz eciw k o P olsce i E uropie. S tało się to, czego sobie życzył carsk i g e n e ra ł D e n ik in , k tóry w broszurze, w ydanej p rz e d p ię tn a stu laty w Paryżu, z a p o w ie d z ia ł w spólny m arsz arm ii n iem ieck iej i ro sy jsk iej na Polskę. T ak te d y w p a k c ie z sie rp n ia 1939 r, S talin i H itle r p o stan o w ili zam ącić pokój św ia ta i p ch n ą ć m iljony sw oich niew o ln ik ó w do w a lk i za­

b o rczej. "

K ażdy z d y k tato ró w m iał sw oje cele na w idoku: H itle r p ra g n ą ł znisz­

czyć sąsiad u jąc e z N iem cam i pań stw a i pow iększyć w te n sposób n iem ieck i

„L eb en srau m ” (obszar życiow y) oraz p ow alić A nglię i na jej g ruzach zb u ­ dow ać n ie m ie c k ie im p eriu m św iatow e, S talin zaś sp o d z ie w a ł się d łu g o trw a­

łej w ojny a po niej w y b u ch u rew olucji św iatow ej, k tó ra m iała zniszczyć do p o d staw cy w ilizację eu ro p ejsk ą, na które) ru in a c h chce S ta lin zb u d o w ać system b o lszew ick i n a k ry te dachem rosyjskim w ięzie n ie d la ludów Europy.

A le choć o stateczn e c e l e tych dw u potw ornych im p erializm ó w b y ły różne, c e l b lisk i b y ł w spólny: w y w o łan ie now ej w ojny św iato w ej, alb o w iem tylko#

w śród pożogi w o jen n ej k ażd y z dyktatorów mógł p ró b o w ać re a liz o w a ć ’ sw oje c e le .

Pod zd rad zieck im i ciosam i zastępów H itle ra i S ta lin a , p a d ła P olska.

H itle r z a b ra ł 48 i pół p ro cen t, S salin zaś 51 i pół p ro cen t obszarów P olski.

S ta lin p o n ad to z ag rab ił E stonię, Łotw ę i L itw ę i o d erw ał od R um unii Bes- sa ra b ię . T a k w ię c w w y n ik u n ap aści N iem iec i Rosji n a P olskę w e w rześ­

niu 1939 roku, H itler z d o b y ł 189 a S talin aż 417 ty sięcy k ilo m etró w k w a ­ d ratow ych, co p rz e k ra c z a obszary W łoch i W ęgier, k tó re lic z ą łą c z n ie 415 tysięcy km. kw, S półka bolszew icko - h itle ro w sk a o k azała się w pierw szej ch w ili k o rzy stn iejsza d la R osji b o lszew ick iej.

Po te j pierw szej ru n d z ie w ojennej, n a stą p iła d w u le tn ia w sp ó łp raca ro s y js k o -n ie m ie c k a : H itle r m obilizow ał swój p o te n c ja ł w o jen n y d o 'u d e rz e ­ n ia na p a ń stw a E u ro p y Z ach o d n iej, S talin zaś słał z R osji do N iem iec su-

(10)

ro w ce, b en zy n ę i żyw ność, p o w ię k sz a ją c zasoby w o jen n e hitleryzm u. Z ara­

zem zaś agenci S ta lin a — k o m u n iści francuscy — ro z b ra ja li m oralnie F ran cję, rad io zaś m oskiew skie n a p a d a ło n a F ra n c ję i A nglię, n azy w ając te pań stw a w edług słow nika h itlero w sk ieg o : „ tw ierd zam i p lu to k ra c ji", S talin o b aw iał się zbyt szybkiego zw y cięstw a p a ń stw sojuszniczych n ad N iem cam i i d la ­ tego przez sw oich agentów o sła b ił F ra n c ję , a p rz e z d ostaw y do N iem iec w zm acn iał h itlery zm . S ąd ził on, że F ra n c u z i b ę d ą się b ić ta k d z ie ln ie i w y­

trw a le , ja k p odczas w ojny p o p rz e d n ie j, że F ran cu zi i A nglicy — z je d n ej, a N iem cy i W łochy — z d ru g iej .strony, zm agać się b ę d ą długo w k rw a ­ w ych bojach, aż w y czerp an e n aro d y sta n ą się p o d a tn e d la bolszew izm u • i z otw arty m i ram ionam i p rz y jm ą św ieże, n ie w y c z e rp a n e w ojną zastęp y zb ro jn e Rosji b o lszew ick iej, n io sącej pokój i now y ła d , S ta lin słyszał za­

p ew n e zd an ie, że „h isto ria się p o w ta rz a ”, w ięc sądził, iż ta k , jak hasło

„pokój i ziem ia d la lu d u " u to ro w ało bolszew ikom drogę do w ładzy w Rosji, ta k hasło „pokój i now y ła d " , u to ru je R osji drogę do w ład zy nad E uropą.

I tu w y p ad k i sp ła ta ły S ta lin o w i przykrego d la ń figla — n a stą p iło to, czego w ła d c a m oskiew ski n ie p rzew id y w ał: F ra n c ja p o d d a ła się N iem com p ra w ie b e z w alk i, A nglja * a ś do w o jn y nie b y ła jeszcze przygotow ana, a zresztą z n a jd u je się n a w y sp ie, — i stan ął S ta lin na k o n ty n en cie oko w oko z n ien aru szo n ą potęgą n ie m ie c k ą . A le i w ted y w sp ó łp ra c a rosyjsko- n ie m ie c k a nie u sta ła i nie u sta ły d o staw y rosyjskie do N iem iec, nie wyni-.

k ało to już je d n a k z ra c h u b m ilita rn o - p olitycznych S ta lin a , lecz z jego tch ó rzo stw a p rz e d N iem cam i. S ta lin p am iętał, iż za p rz e g ra n ą w ojnę ca r z a p ła c ił głow ą, w ięc w o b a w ie o głow ę sw oją płaszczy ł się n ad al p rz e d H itlerem , zd ra d z a ją c h a n ie b n ie Ju g o s ła w ię . J a k zaś ta w sp ó łp raca bolsze­

w icko - h itle ro w sk a w y g ląd ała na o b cin k u polskim , dob rze w iem y: rosyjski NKW D (czerezw yczajka) p rz e ś c ig a ł się w tę p ie n iu P olaków z -n iem ieck ą G estapo.

G dy Rosja b o lszew ick a d o sta te c z n ie w ysłużyła się N iem com i gdy a rm ia n iem ieck a n ie m ia ła już ro b o ty n a k o n ty n en cie, H itle r kopnął b ru ­ ta ln ie sw ojego so ju szn ik a rosyjskiego — n a stą p ił m arsz dyw izyj niem ieckich p od L eningrad i M oskw ę, na K au k az i n a d W ołgę. M iljony kilom etrów kw ad- ę rato w y ch p a ń stw a S ta lin a p rz e o rp ł p łu g w ojny i n ic n ie u rato w ało b y Rosji p rz e d zagładą, g dyby n ie o lb rzy m ia pom oc A nglii i A m eryki, k tó re w ysłały do R osji ty siące sam olotów , czołgów i d ział, d z ie s ią tk i ty s ię c y k arab in ó w m aszynow ych, se tk i tysięcy pojazdów m ech an iczn y ch , ty siące ton stali, am u­

n icji, żyw ności, środków s a n ita rn y c h itd . itd . O bryzgane p rzez Rosję bolsze­

w ic k ą błotem oszczerstw i w yzw isk, u d z ie liły te p a ń stw a Rosji sw ojej po­

m ocy n iety lk o w p o staci o lb rzy m ich dostaw , le c z ta k ż e p rz e z niszczenie bom bam i ośrodków w ytw órczości n ie m ieck iej i p rz e z zaan g ażo w an ie na Za­

chodzie, w A fryce, w e W ło szech i n a B ałk an ach k ilk u d z ie się c iu dyw izyj n iem ieck ich któ re p rzy d ały b y się N iem com na froncie rosyjskim .

R easum ując dotychczasow e rozw ażania, stw ierd zam y i przy p o m in a­

my, że:

1, K om unistyczno - b o ls z e w ic k a Rosja już w roku 1922 w eszła w sojusz m ilita rn y z k a p ita listy c z n o - ju n k ie rsk im i N iem cam i.

10

(11)

2. W roku 1939 oszu k ała Rosja A nglię i F ra n c ję , z a w ie ra ją c z N iem cam i sierp n io w y tra k ta t ro zb ó jn iczy , '

3. Od w rz e śn ia 1939 do czerw ca 1941 ko m u n isty czn a .R osja w y­

sługiw ała się hitlerow skim N iem com , w y sy łając do N iem iec surow ce, b e n z y n ę i żywność, zd ra d z a ją c Ju g o sław ię i o b rzu ca­

jąc o b elg am i F ra n c ję i A nglię oraz p rześcig ając się z. N iem ­ cam i w tę p ie n iu P olaków .

4. W w o jn ie z N iem cam i z n ala zła się R osja z m usu — gdy h itle ­ row com sp rz y k rz y ł się ich kom unistyczny sojusznik. ,, 5. R atu n e k sw ój a n a stę p n ie m ożność skutecznego k ru szen ia po­

tę g i H itle ra , zaw d zięcza Rosja A nglii i A m eryce.

P rzy p o m in am y te fak ty dlatego, że zarów no p ro p ag an d a m oskiew ska ja k i p ła tn a a g e n tu ra ro sy jsk a w Polsce — P.P.R., s ta ra ją się w m ów ić w n a ­ iw nych, że je d y n ie R osja bolszew icka kruszy po tęg ę h itlery zm u , że Rosja sam a dźw iga cię ż a r w a lk i z N iem cam i. P ra w d ą zaś jest, że w łaśn ie Rosja p rz y c z y n iła się do p rzy g o to w an ia te j straszliw ej w ojny, że Rosja w ysługi­

w a ła się N iem com i w s p ie ra ła je, że bez p ak tu sierpniow ego, H itle r p ra w ­ d o p o d o b n ie n ie od w aży łb y się na w ojnę z P o lsk ą, F ra n c ją i A nglią, żę w ięc o d p o w ied zialn o ść za tę straszliw ą rzeź n arodów sp a d a zarów no na H itle ra ja k i n a S ta lin a , zarów no na h itlero w có w ja k i na kom unistów . K to s tra c ił podczas te j wojny- sw oich najbliższych, kto s tra c ił zd ro w ie lub stał^ się k a le k ą , ^k to ży je w nędzy i ulega prześlad o w an io m , kto, u tra c ił sw oje m ien ie i n ie p e w n y je s t sw ojego ju tra — zate m k ażd y człow iek po­

w in ien pam iętać, że sp raw cam i tych w szystkibh nieszczęść są n iety lk o h itle ­ row cy, lecz i kom uniści,, że sp ó łk a bolszew icko - h itle ro w sk a pogrążyła lu d y w k rw aw ej k ą p ie li.

C z y z n a c i e j u ż b r o s z u r y

liiiiiiiiiiiiiiiiiiiuiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimiiiiiiiiiiiiiitiiiiiimiiiiiiiiiiłiiiuiniHiim

P O L S K A — R O S J A

H I T L E R Y Z M C Z Y N I E M C Y ?

Z aw ierają o n e h istorię odw iecznych, zaborczych d ążeń naszych w ro g ó w K a ż d y P o l a k p o w in ie n d o k ła d n ie zapoznać się z tre ś c ią tych b ro szu r I

(12)

L E O N W A Ś IL E W S K I 0^ R O S J I S O W I E C K I E J

N a czele kom unistów p o lsk ich w M oskw ie sto i głośna W an d a W asi­

le w sk a . J e s t on a córką w ielk ieg o p rz y ja c ie la ro b o tn ik ó w i w ybitnego p a trio ­ ty polskiego, so cjalisty L eona 'W asilew sk ieg o , zm arłego p rz e d k ilk u laty . L eo n W a sile w sk i p isa ł w roku 1925 o R osji so w ieck iej:

... da się z p e w n o ścią p rz e w id z ie ć ro z p a d n ię c ie się p o tw o r­

nego zlep k a najro zm aitszy ch narodow ości, tw o rzący ch o becny Z w iązek S o cjalisty czn y ch R e p u b lik R ad, a trzy m an y ch w k u p ie je d y n ie gw ałtem ."

W a n d a W a sile w sk a n ie w e sz ła na drogę, k tó rą kro czy ł całe życie jej zn ak o m ity o jciec, w stą p iła n ato m iast na ścieżk ę zd ra d z ie c k ic h Targo- w iczan , w y słu g u jąc się Rosji i d ążąc do tego, ab y do narodów , „trzym anych w k u p ie je d y n ie gw ałtem ", p rz y b y ł n aró d polski. N a szc z ę śc ie ' je d n a k , is t­

n ie je w ie le d a n y c h , iż n ie sta n ie się ta k , ja k chce* w y ro d n a córka, lecz p ra w d o p o d o b n ie ta k , ja k p rz e w id y w a ł je j zasłu żo n y i m ąd ry O jciec.

C z y t a j c i e i r o z w a ż a j c i e c i e k a w ą , a k t u a l n ą b r o s z u r ę

S O C J A L I Z M I K O MU N I Z M A I N T E R E S Y R O B O T N I C Z E

R o z p o w s z e c h n i a j c i e j ą w ś r ó d z n a j o m y c h l

? V v -

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tu zastanowię się przez chwilę musimy, czym jest w istocie fakt, który nazwalibyśmy wychowawczym działaniem literatury, wypełnienie bowiem roli społecznej i wychowaw­.

Jeśli do tego dodamy, że — jak łatwo zrozumieć ruchy faszystowskie organizowane przez Vichy nie tylko nie stały się hamul­. cem dla komunizmu, lecz odwrotnie, drogą do

“A z żydami rząd polski obchodził się tylko trochę lepiej niż się z nimi obecnie obchodzi Hitler".. Nieprawdziwość tego twierdzenia bije

— poprostu -— prawdziwa wolność istnieć może tylko w społeczeństwie, to jest, w stowarzyszaniu się, w współpracy, gdyż tylko w ten sposób jednostka może być

Ohyda politycznego łajdactwa to jedyne określenie tych wystąpień przeciwko Polsce walczącej. Zdrada Polski to jedyna kwalifikacja konunistycznych planów ujawnio- wych w

Jeden z ostatnich raportów podziemnego ruchu robotniczego w Polsce podaje, że ukazało się już 3-cie wydanie “ Programu Polski Ludowej.” Cały nakład 1-go i 2-go wydania

trzną w Polsce w masach niemieckich na terenie Polski panują nostroje klęskowe. Obawa przed zemstą Polaków wzrasta coraz bardziej. We wszystkich środowiskach nie­. mieckich w

Droga ta jest usłana pułapka ­ mi. Z jednej strony dążenia do utrzymania autorytetu mogą pójść tak daleko, że tłumić będą wolność narodową która jedynie może