• Nie Znaleziono Wyników

O dziesiątej na ulicy Królewskiej wszystkich aresztowali - Amelia Sawa - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O dziesiątej na ulicy Królewskiej wszystkich aresztowali - Amelia Sawa - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

AMELIA SAWA

ur. 1925; Siedliszcze

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, PRL, NSZZ Solidarność, ulica Królewska, aresztowania

O dziesiątej na ulicy Królewskiej wszystkich aresztowali

Spotykaliśmy się [w „Solidarności”] na [ulicy] Królewskiej. Zawsze przychodziłam po pracy na tą działalność. Ale ja byłam taka wnikliwa bardzo. I kiedyś patrzę, samochody stoją - dwa z jednej strony, dwa z drugiej. I jeszcze dwóch panów stało w takich kurtkach, nowe jakieś kurtki były, bo pewnie do akcji ubrali ich pierwszy raz.

Przychodzę i mówię: „Wiecie panie, czuję niepokój. Coś się dzieje. Bo już widzę tam przygotowane są samochody i jakaś akcja się szykuje". Nikt tego nie zauważył. One mówią: "Proszę pani, a co tam, co nas to....". No, nic. Reakcji nie było żadnej. Ale mój mąż mówił tak: „Nie masz czasu na nic, to przyjdź chociaż wcześniej". Wracałam o jedenastej do domu. I właśnie tego dnia, co tak zauważyłam, wyszłam po dziewiątej, bo mąż się bardzo denerwował, bo dom zabałaganiony. Przyszłam wcześniej i co usłyszałam? Że o dziesiątej - jedenastej wszystkich aresztowali.

Data i miejsce nagrania 2016-02-15, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mnie to może mniej interesowało, no ale wszyscy przesiedzieli, potem była jakaś nagonka, więc wszyscy uciekali, a mój ojciec szedł spokojnie, bo miał dziecko na ręku. Data i

On nami tam kierował, to był taki typowy Germaniec, taki wrzaskliwy, wszystkie się go bały.. Tam tylko jedna babka chyba taka, która… no, jakieś kontakty musiała mieć

I w końcu musiałam się obejrzeć, bo nie wytrzymywałam, co się za mną dzieje, bo zaraz skręcam.. I przed tym skrętem tak lękliwie spojrzałam do tyłu i zobaczyłam wiele

Ale jakież moje było zdziwienie, kiedy po ukończeniu już tej szkoły, kiedy już zaczęłam w tym dystrykcie pracować, kiedy już musiałam uciec z Lublina i wróciłam na ten

To podeszłam do ojca i powiedziałam tak: „My nie mamy żadnej winy, ale mówimy wszyscy jedną prawdę i prawda nas uratuje” Ci chłopi, bo tak ich się

Pamiętam jeszcze tak zwane wyzwolenie, natomiast może z miesiąc, może ze dwa po Krzczonowie, jeszcze wybraliśmy się do Lublina z partyzantami po jakieś sprawy, nie wiem, po co..

Potem tam zawsze były te spotkania w tym dniu dwudziestego drugiego lipca przy zamku i była msza wtedy i ogromnie dużo ludzi przybywało na ten moment.. To tylko wiem z

Zdenerwował się bardzo i powiedział: „Być może, że to nawet żydowskie dziecko się zamieniło” A ja mu powiedziałam: „Urodził się, pamiętam” I był tam słynny profesor,