• Nie Znaleziono Wyników

Jan Kasjan w Polsce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jan Kasjan w Polsce"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Czuj

Jan Kasjan w Polsce

Collectanea Theologica 21/1, 142-148

(2)

C O M M U N I C A T A

JAN CZUJ

JA N K A SJA N W PO LSCE

Za curiosum w dobrym znaczeniu słowa należy uw ażać tłu ­ m aczenie dzieł m nicha J a n a K asjan a, n a język polski, z r. 1604, dokonane przez ks. W ojciecha Pułgeskow ica z Pakości, kapłana klaszto ru chełm ińskiego.

T en iście „biały k r u k “ nosi ty tu ł: „ Ja n a Cassiana E rem ity 0 żywocie i ćw iczeniach ludzi św iat opuszczających K siąg XII. Collaciy Oyców Ś w iętych X X IV . Z Łacińskiego n a Polskie p rze­ łożone w K rakow ie. W D ru k an iey A ndrzeia Piotrow czyka. R oku Pańskiego 1604. P rzełożył Bogorńodlca X. W oyciech Pułgesko- w ic z Pakości, niegodny k ap łan k laszto ru C hełm ińskiego“ .

Nim pow iem y o tłum aczeniu, n ależy pośw ięcić p a rę słów K asjanow i i jego pism om .

M onachizm , jako w ielk i ru c h religijno-społeczny, pow stał n a jp ie rw n a W schodzie, bo ju ż w IV w., n a Zachodzie zaś do­ piero w początkach V w.

P ierw szym i jego przedstaw icielam i są erem ici w górnym Egipcie: P aw eł z Teb (f 341), zw any przez H ieronim a „ P rin ­ ceps v itae m onasticae“, oraz A ntoni (f 356). Założycielem w spól­ nego życia klasztornego „coenobiorum “ je st w Egipcie Pacho- m iusz (f 346), tw ó rca pierw szej reg u ły zakonnej ta k m ęskiej, jak żeńskiej.

Nieco później dw aj w ielcy Kapadoczycy, B azyli (f 379) 1 G rzegorz z Naz. (f 389) obm yślają dw ie reg u ły zakonne, dając

(3)

pierw szeństw o życiu zbiorow em u przed erem ityzm em . Reguły Bazylego trz y m ają się dotąd bazylianie.

N a Zachodzie spotykam y cenobityzm w T rew irze ju ż w dru g iej połow ie w. IV, przeszczepiony przez A tanazego W. ( t 373). W czasach A m brożego ( | 397) i H ieronim a (t 420), w i­ dzim y życie klasztorn e w dom ach p ry w atn y ch . W A fryce za­ prow adza je A u g usty n (t 430).

A toli w łaściw ym p rom otorem tego życia je s t — obok M ar­ cina z T ours — J a n K a sjan ( t 435), działający w południow ej Gallii.

K asjan „n atio n e S c y th a “, ja k pisze o nim G ennadiusz (De- v ir. ill. 61) pochodził praw dopodobnie z dzisiejszej D obrudży. Po dłuższym pobycie w Egipcie, P alesty n ie i A zji Mn., gdzie za­ poznał się z życiem zakonnym , w yśw ięcony n a diakona przez J a n a C hryzostom a w K onstantynopolu, w ia Rzym , gdzie z rą k pap. Innocentego I (402— 417) otrzym ał św ięcenia kapłańskie, znalazł się w reszcie w południow ej Galii. Około r. 4’15 założył w okolicy M arsylii dw a klaszto ry — m ęski i żeński n a w zó r w schodni. Pism am i sw ym i przyczynił się w ielce do ro zro stu życia zakonnego w G allii i H iszpanii.

Tym i pism am i są: „De in stitu tis coenobiorum “ ksiąg 12, tra k tu ją c e o urządzeniach i reg u łach m nichów W schodu, np. 0 odzieniu, o m odlitw ach, o ośm iu grzechach głów nych, n a k tó re lek a rstw em jest m odlitw a, a przede w szystkim praca.

N astępnie: „Collationes P a tru m “ — 24 rozm ow y, p rzed sta- · w iające „niew idoczne usposobienie człowieka w ew nętrzn eg o“, czyli zachętę do dążen ia k u ideałow i człow ieka doskonałego.

Dzięki K asjanow i m ożna m ów ić o przebojow ości m ona- chizm u zachodniego w w iek u 5-ym i 6-ym, kiedy to w ielki ru c h m onastyczny sta je n a szerokim froncie do służby społecznej 1 od początku zbiera obfite owoce swej działalności. W obec tego nie będzie ryzykiem pow ątpiew anie, azaliby pow stał był św. Be­ n e d y k t (480— 530), fu n d a to r gigantycznej organizacji b enedyk ­ tyn ów , organizacji zdyscyplinow anej klaszto rn ym p raw em u s tro ­ jow ym , ad m in istracy jn y m i k arn y m , p rzy rów noczesnej zasadzie „stab ilitatis loci“ — gdyby n ie było K asjana. Czym zaś stała

(4)

się reg u ła B ened y kta dla całej cyw ilizacji św iata łacińskiego, zbytecznym byłoby w ykazyw ać.

Z K asjan a czerpali niem al wszyscy późniejsi pisarze łaciń­ scy, a w ym ienię ty lk o najw yb itn iejszy ch, k tó ry m i byli: P ro sp er A kw itański, F ulgencjusz, K asjodor, Focjusz, P io tr D am iani, Do­ m inik, Tom asz z A kw inu, B ellarm in, J a n M aldonat itp.

O lbrzym im b y ł w pływ K asjan a n a pisarzów ascetycznych w ieków n astępnych. W ystarczy zaznaczyć, że do końca w ieku 9-go były jego pism a 50 razy przedrukow yw ane, a nad to tłu m a­ czone n a ró żne języki, zwłaszcza zaś n a fran cuski i włoski.

Podziw u godne jest to, że i w Polsce znalazł się w drugiej połowie w. 16-go m ąż św iatły, k tó ry przysw oił m owie polskiej oba dzieła K asjan a i ogłosił je dru k iem z początkiem w ieku n a­ stępnego. Z góry trzeb a zaznaczyć, że w yw iązał się z podjętego zadania bardzo dobrze. Jeszcze dziś po u pływ ie p raw ie pół- czw arta w iek u przedstaw ia się znakom icie książka o 900 stro­ nach, ob ejm ująca tłum aczenie obu pism K asjana. D rukow ana je s t gotykiem n a m ocnym papierze, jeno nagłów ki i napisy d ru ­ kow ane są czcionkam i łacińskim i.

Ks. W ojciech Pułgeskow ic z Pakości m usiał b yć tęgim k la­ sykiem i polonistą, albow iem zdołał i tek st łaciński w iernie oddać i języ ka polskiego nigdzie nie nadw yrężyć. Z daw ał on sobie »sprawę, jak ie są obowiązki tłum acza, a n ad to św iadom był fak tu , iż K asjan skłaniał się do sem ipelagianizm u; a w reszcie robił tłum aczenie dla m niszek B en ed y k ty n ek klaszto ru Chełmińskiego, gdzie, ja k się zdaje, spełniał fu n k cje kapelana, co m ożna w y - w niokow ać z „przem ow y“ do „M iłościwego P an a B iskupa“. Te w szystkie m om enty uw zględnia on w sw ej pracy, ja k to zazna­ cza w słow ie „Do C zytelnika Ł askaw ego“ . „W tłom aczeniu tego A u to ra nie chciałem się bardzo do sam ych słów łacińskich p rzy - wiezow ać, ta k żebym słowo od słowa m iał przekładać: bo y spo­ sób Łacińskiej m ow y w ty ch księgach nie dopuścił, y kied yby się to w szędzie zachow ać m iało, podobnoby do czytania niekażdem u p rzy je m n e były. A le tegom naiw ięcey przestrzegał, aby się i rzecz sam a w łaśnie w yraziła, y ci, k tórzy czytać będą, b y też i najsłab­ szego dow cipu, w szystko bez przyk ro ści w yrozum ieć mogli. Nie­

(5)

k tó ry c h te ż rzeczy, k tó re P anieńskiem u czytaniu n ie służyły, acz tego niew iele, zaniechałem : zostaw uiąc to w szystko, co się bez obrażenia y z pożytkiem zbaw iennym czytać może: w szakże i to kto b y chciał w iedzieć, w Łacińskich księgach znajdzie. Są też n iek tó re sentencye, k tó re bardzo dw orny albo p rzew ro tn y C zytelnik m ógłby źle zrozum ieć, aleć y te ju ż są w ykładem k a ­ tolickim ułacniońe. D latego n a końcu ksiąg p rzy d an a je s t p rze­ stro g a dla m iejsc w ątpliw y ch y n ie bardzo bezpiecznych, w k tó ry ch pobożny C zytelnik tej przestrog i nie m ając, m ógłby łacno pobłądzić. N adto n a n iek tó ry ch m ieyscach n a brzegach K siąg ty m znakiem w LX X , naydzie C zytelnik w edle Siedm dzie- sią t tłum aczów w y k ład u Bibliey, którego K asjan używ ał pisać ś. słowa: dla tego, że niek tó ry m rzeczom p rzek ład te n w iecy słu­ żył, niżb y się było z w u lg aty po polsku porządnie przełożonej położyło.

To wiedząc, czytay zdrów z pom nożeniem w łasce Bożey.“ O puścił tłum acz te m iejsca w n iek tó ry ch rozdziałach, gdzie m ów i K asjan o objaw ach oraz o przypadłościach fizjologicznych n a tu ry ludzkiej. Przestro ga, zajm u jąca 45 stro n św iadczy, że ks. Pułgeskow ic b y ł biegłym teologiem . W e w stęp ie do niej czytam y: „P oniew aż G elazyusz P ap ież w Concilium siedm dzie- sią t B iskupów księgom J a n a Casssiana przyganił; a to z te y oso­ bliw ie m iary, iż św ięty P ro sp er w księgach swoich „C ontra col­ lato rem “ iaśn ie w Collaciey trzy n astey , i n a innych m iejscach o łasce Bożej przez w olney w oley człowieka, być nauki, n a kształt h e re ty c tw a Pelagiańskiego pokazał; dla tego trzeb a pilnie u p a - tro w ać, co w jego p iśm ie m asz zgoła odrzucić, a co pobożnie bez błędu n a dobrą stro n ę w yłożyć. P rzeto ż m ieysca w szystkie, któ­ r e się zdadzą iadem P elagiańskim skropione, w iedenaście p ro - posicyach tu się położą.“

Z b ijając błęd n e m niem anie autora, przytacza tłum acz — prócz P ism a św., O jców Kościoła, ta k greckich, ja k i łacińskich. Do greckich należą: K lem ens A lek san dry jsk i, O rygenes, Bazyli, J a n Chryzostom , C yryl A lek san dry jsk i i D ionizy A reopagita. Do łacińskich: A m broży, H ieronim , A ugustyn, P ro sp er, H ilary, G rzegorz W.

(6)

Z późniejszych: Tomasz, B onaw entura, A leksander z Hali, B ern ard , K ajetan .

P o jed en astej propozycji pisze tłum acz: „Zbylichm y iuż do­ statecznie Q uaestiey Cassianow ey o łasce Bożey p rzy w olney w oley człowieka; zostaje kilk a ieszcze sentenciy jego, któ re po- trzebn ia, aby były n a dobra stro n ę w yk ładan e; teteż_ krótko przebieżym y.“

J e s t ty ch sentencyj 17, a w śró d n ich 8, w ziętych z In stitu ­ tiones, 9 zaś z Collationes. W yjaśnia tu tłum acz ró żn e punkty n a tu ry ascetycznej, m oralnej i-dyscyplinarnej, ja k np. o powin­ nościach i ćw iczeniach ludzi, opuszczających św iat, a posługuje się arg u m en tam i z rozum u i trad y cji. Z bija p rzy ty m kacerstw a B egardów i Begw inów , potępione za papieża K lem ensa V (1305— 1314) n a soborze V iennenskim 1311/12, dowodząc, że nie m ają żadnego oparcia w zap atryw an iach K asjan a w kw estii do­ skonałości, potrzebnej do osiągnięcia zbaw ienia.

D ajm y z kolei p ró b k ę tłum aczenia. W eźm y n a chybił trafił z K ollacji dziew iątej rozdz. X X II „O tym', co się m ówi: Nie w w odź nas w pokusy, aler n as zbaw ode złego.“

„P otym w szystkim idze: Y nie w w odź nas w pokuszenie. S kąd u ra s ta niem ała questya. Bo jeśli prosim y aby n a s nie do­ zwolił kusić, czyże się cnota stateczności w nas sprobuiey do­ św iadczy? W edle oney nauki: „Błogosławiony m ąż, k tó ry zdzier- żyw a pokusę. Bo gdy bedzie odśw iadczony, w eźm ie koronę żyw ota?“ (lak. 1, 12). Toć ted y : Nie w w odź nas w pokuszenie, tego nie znaczy: nie dopuszczay, abyśm y m ieli być kuszeni, ale znaczy: nie pozw alay .pokusie, aby nas przem agała. Albowiem kuszony b y ł Job, ale nie w prow adzony w pokusy, bo ani pom y­ śli!, ani w y rzek ł co głupiego o Bogu, ani w one w ola (wolą, czyli dobrow olnie, dop. m ój) wszedł; do k tó re j pok uśnik nakłaniał, ust sw ych od b lu źn ierstw a p ilnie strzegąc. K uszon jest A braham , kuszon je s t Jozeph, ale żaden z nich nie w szedł w pokusę, bo żaden pokusie n ie zezw alał. N aostatek m ówi: „Ale nas zbaw od złego“, to jest nie dopuszczay n as nad to wiecej niż znosić mo­ żem y, d yabłu kusić, ale uczyć z pokusa w yjście, abyśm y w y ­

(7)

trw a ć m ogli“ (por. 1 Kor. 10, 13). J e s t to, ja k sn adnie poznać m ożna, języ k złotego okresu lite ra tu ry polskiej.

Po przem ow ie do b iskupa cy tu je tłum acz „niek tóry ch ludzi uczonych o J a n ie C assianie św iad ectw a“, czyli co m ów i o nim P ro sp er z A q u itan u „In C hronico“. D aley: „S. B en edik t w R e­ gule sw oiey w Cap. X L II i w Rozdziale L X X III; N astępnie „Ca- siodorus do b raciey k laszto ru swego“ , oraz „w ykładając P salm 69“ : „S. A n to ni A rcybiskup F lo re n ty ń sk i''p a rt. 2 Hist. T it 10, cap. 10 2“. W reszcie: „ Ja n T rithem iu s in Cathalogo illu striu m v iro ru m “ .

Na sam ym końcu m am y alfab ety czn y „R eg estr“ dla orien­ tow an ia się w m ateriach, poruszonych w obu pism ach K asjana. Po b en ed y k ty n k ach zajęły klaszto r w Chełm nie szary tk i i tam m ają c e n tralę sw ojej p ro w in cji poznańskiej.

W ostatecznej k o n klu zji należy stw ierdzić, że spolszczony przez ks. Pułgeskow ica K asjan d a je chlubne św iadectw o p a tro - logicznym usiłow aniom w Polsce n a przełom ie 16 i 17 w ieku.

W naszych czasach p rzetłum aczył „Rozm owy“ K a sjan a ks. d r L u d w ik W rzoł. U kazały się one w dWóch tom ach P oznań­ skich O jców Kościoła, jako t. VI (1928) Rozm owy I— X; jako t. V II (1929) Rozm owy X I—XX IV . Pism o „O urządzeniach k laszto rn y ch “ było zapow iedziane jako gotow e do d ru k u w tłu ­ m aczeniu tego sam ego auto ra, ale z pow odu w o jny nie ujrzało św iatła dziennego.

Tłum acz nie zadał sobie tru d u , b y poza k ró tk ą w zm ianką— pow iedzieć coś w ięcej o pierw szym przekładzie n a język polski pism K asjana. N iniejszym skrom nym a rty k u łem chcem y n a ­ p raw ić krzyw dę, w y rządzoną zasłużonem u księdzu W ojciechowi Pułgeskow icow i z Pakości.

P r o f . D r J o a n n e s C z u j scrib it sub titu lo „ J o a n- n e s C a s s i a n u s i n P o l o n i a “ de p rim a tra n sla tio n e in linguam polonicam d u o ru m operum C assiani (f 435) id est C onstitutionum et C ollationum , facta a p resb y te ro A d a 1 b e Γ-

ί ο ( W o j c i e c h ) * P u ł g e s k o w i c d e p a g o P a ­ k o ś ć , capellano m onasterii culm ensis (Chełmno) in P om erania.

(8)

Qui lib e r Cracoviae a. 1604 in officina A ndreae Piotrow czyk ap ­ p a ru it.

Res n o ta tu digna, quod volum en hoc (900 paginae) gothicis litte ris in fo rti ch arta, cum titu lis 'e t inscriptionibus charactere latin o im pressis, ex aratu m -est.

In te rp re s presb. Pulgeskow ic exim ius philologus ac polo­ n ista fuisse v id etur.

Loci in scriptis C assiani de pelagianism o suspecti, vel m u­ ta ti vel ex p u n cti su n t, correctiones au tem in form a „anim ad­ v ersion u m “ in 45 paginis su n t contentae, ex quibus elucet in ­ te rp re te m stre n u u m fuisse theologum ; quem etiam in patrologia optim e fuisse v ersatu m , citationes ex P a trib u s tam graecis, quam latinis, n o n m inus ac de po sterioribus auctoribus lu cu le n te r te ­ sta n tu r.

A lphabeticum R egistru m faciliorem in m ate ria u triu sq u e operis facit orientationem .

Q uoniam in p raefatio n e tra n sla tio n is polonicae (POK. t. 6, 1928) C ollationum C assiani a D. D r W rzol com pleta, brevissim a ta n tu m modo de opere p resb y te ri Pulgeskow ic m entio facta est, ideo tali modo hic lacunam istam dispensiosam rep a ra n d am esse censuim us.

IGNACY GRABOWSKI

O PR O FESORACH I STUDENTACH W PR A W IE D EKRETAŁÓ W

De m agistris e t n e aliquid e x ig a tu r pro licentia docendi V, 5. Clem. eod. V, 1. N adto są rozproszone te k sty w innych m iej­ scach dekretałów .

O P r o f e s o r a c h .

1. N ik t n ie pow inien ubiegać się o godność profesora lek ­ kom yślnie, ani w dzierać się n a k a te d rę dopóki sądem uczonych n ie będzie u zn an y za zdatnego ’).

*) 1. 7. C. de profess, et medic 10, 52. Quisquis docere vult non re­ pente пес temere prosiliat ad hoc monus, sed iudicio ordinis probatus decretum curialium mereatur optimorum conspirante consensu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[...] wydostałam była pieniądze i paczki, usiłując dać Braxmeierowi spóźnioną, jak się obecnie okazuje, pomoc. Mówiłam, że będzie to prawdziwym wstydem i klęską dla naszej

Previous research has suggested that Candidatus Accumulibacter phosphatis (PAOs which anaerobically store VFAs), Tetrasphaera (able to ferment different carbon sources) and

Ciśnienie prasowania [MPa] Szybkość nagrzewania [ °C/mi n] Gęstość względna [%] Twardość [HV o.. Influence ofcompaction pressure and a heating rateon tribalagi cal

Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że liberatura to taki typ literatury, który wykracza poza sferę czystej tekstowości – przekraczając granicę tekstu i lecząc

Program nauczania w szkołach parafialnych Komisji Edukacji Naro­ dowej był bardziej obszerny w porównaniu z programem realizowanym w Prusach, gdyż tam regulamin z 1763

(bottom) The measured Doppler spectra are shifted in radial velocity using the measured mean horizontal wind before the retrieval procedure, which leads to a significant

lemnia 27. Mówiący te słowa miał możliwość spotkania się w 1972 r. Przedstawiając po śmierci działalność o. Jungman- na, scharakteryzowano ją jako „życie dla liturgii

Jako kolejny głos zabrał mgr Bernard Sobiczewski (APŁ), który wygłosił referat dotyczący źródeł do dziejów łódzkiego getta, znajdujących się w zasobie