• Nie Znaleziono Wyników

Pluralizm teologiczny a jedność chrześcijańskiej moralności

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pluralizm teologiczny a jedność chrześcijańskiej moralności"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Olejnik

Pluralizm teologiczny a jedność

chrześcijańskiej moralności

Collectanea Theologica 42/2, 19-38

(2)

C ollectan ea T heologica 42(1972) f. II

KS. S T A N ISŁ A W OLEJNIK, W A R SZ A W A

PLURALIZM TEOLOGICZNY A JEDNOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKIEJ MORALNOŚCI

Jako dyscyplina teologiczna m a teologia m oralna za przedm iot pewien aspekt rzeczywistości objawionej przez Boga. Rzeczywistość tę u jm uje w postaci określonej wiedzy. Jest to wiedza w pewnym sensie objawiona, dotycząca słowa Bożego skierowanego do ludzi. Zajm uje się m oralnym aspektem objawienia, poucza więc o tym, jak m a człowiek postępować w życiu, tzn. jak wartościować jego w ym iary i przejawy, do czego zmierzać w działaniu, czym się kiero­ wać w życiu, jak działać i czego unikać. Bóg bowiem objawił ludziom rzeczywistość swego bytu i działania nie tylko w tym celu, aby mogli kontemplować i uwielbiać tajem nice tej Bożej rzeczywistości. Objawienie ukazuje wyraźnie, do czego kieruje, zaprasza i zobowią­ zuje ludzi Boży dar stworzenia i wysłużonego im przez Chrystusa zbawienia. Te m om enty życiowe: wezwania (powołania) Bożego, uka­ zanych człowiekowi dróg postępowania, ostrzeżeń i zobowiązań ujaw ­ nia i w yjaśnia dyscyplina m oralna w teologii.

Nie jest jednak teologia m oralna samym Objawieniem dotyczą­ cym Bożych dróg działania ludzkiego, lecz refleksją nad Objawie­ niem. Będąc zatem u podstaw wiedzą Bożą, jest zarazem wiedzą ludzką 1. Ludzki charakter tej wiedzy nie jest czymś zewnętrznie dodanym, przypadłościowym i fakultatyw nym . Wiedza ludzka wiąże się z myślą Bożą już w punkcie wyjściowym teologii, w samym Objawieniu, w jego języku i aparaturze pojęciow ej2. W zrasta po­ ważnie jej rola, kiedy próbuje treść Bożego słowa przekazywać ludziom różnych epok, odmiennych języków, wielorakich ku ltu r i mentalności.

1 Por. Théo B e e m e r, H e r m e n e u t y k a i te ologia m oraln a, C oncilium , 1— 5 1969 (w ersja polska), 320— 324.

2 Por. G. P h i l i p s , A pro p o s d u p lu r a li s m e en th éo lo g ie, EThL 46 (1970) 152.

(3)

20 K s. S T A N I S Ł A W O L E J N I K

Jeśli przez pluralizm myśli i wiedzy rozumieć wielość wątków jej treści, wielokierunkowość dociekań, osiągnięć i wskazań, to na­ leży stwierdzić, że już źródła biblijne ujaw niają dość daleko idący pluralizm , także w zakresie treści m o raln y ch 3. Jest on zrozumiały w związku z narastającą w czasie i rozwijaną w zmieniającym się świecie historią zbaw ienia4. Oczywiście przyjście na świat samego Zbawiciela stało się w tym dziele zbawczym faktem kulm inacyjnym i rzeczywistością centralną, odsuwając fragm entaryczność i niedo­ skonałość Objawienia przekazywanego w Starym Testamencie.

W Chrystusie zbiegły się wszystkie, poprzednio w yraźnie ewolu­ ujące osnowy Bożego przekazu moralnego. Przez Niego i w Nim została ludziom objawiona pełna wartość życia ziemskiego. On uka­ zał jasno i wieczne w ym iary tego życia, w ram ach nadprzyrodzo­ nego powołania.5 Jeśli do czasu Jego objawienia się na ziemi mogły być dla ludzi dopuszczone ew entualne różne drogi postępowania,

w yznaczane światłem ludzkiego rozum u i pouczeniami Bożych

mędrców, to od Niego, tw órcy Nowego Prawa, otw iera się tylko jedna droga. Przynosząc ludziom zbawienie i głosząc im pełnię Bo­ żej prawdy, Jezus Chrystus staje przed światem jako jedyna droga postępowania i jedyna bram a do życia wiecznego (por. J 14,6;

10,7—9).«

Jedność w czynie i nauczaniu Jezusa legła u podwalin jedności chrześcijańskiej doktryny m oralnej. Przed Nim było wielu różnych, choć przez Boga natchnionych, nauczycieli w tym przedmiocie. Do najprostszych wskazań i doświadczeń moralnych patriarchów do­ chodzą liczne, ale legalistyczno-kazuistyczne przepisy Mojżesza, póź­ niej zaś pogłębione, ale dość jeszcze partykularystyczno-nacjonali- styczne pouczenia Proroków. W Nowym Testamencie „jeden jest Nauczyciel” (Mt 23,8), Jezus Chrystus. Tylko Jego wskazania (sło­ wem lub czynem) pozostają ważne. On staje się jedynym przewod­ nikiem na drogach życia ludzkiego. W tym fundam entalnym rozu­ mieniu now otestam entalnych źródeł moralności chrześcijańskiej nie 3 Por. R. S c h n a c k e n b u r g , Die sittlic h e B o ts c h a f t d e s N e u e n T e s ­

t a m e n t s , M ü nchen2 1962, 74— 130, 152— 187 i in.

4 Por. S. d e D i e t r i c h , B o ż y p la n z b a w i e n i a , W arszaw a 1967, 14— 19, 30— 32, 39— 50, 110— 128.

ß Por. E. S c h i l i e b e e c k x , C h r y s t u s s a k r a m e n t sp o t k a n ia z B o g i e m , K rak ów 1966, 40— 63; E. M e r s c h SJ, M orale e t C orps m y s t i q u e , B ru g es1 1955,286— 290; R. Schnackenburg, dz. cyt., 3— 35.

6 Por. J. D u s s — v o n W e r d t , Th eologie aus G la u b en ser fa h ru n g .

Eine S k iz z e zu r G r u n d le g u n g d e r th eologis ch en H e r m e n e u t i k u n d T o p ik ,

Z ü rich -E in sied eln , 99— 104; Y. C o n g a r , C h r y s t u s i z b a w i e n i e św ia t a , K ra ­ ków 1968, 46— 52; J. G. Z i e g l e r , M oraln ość ch rześcijan in a. M oraln ość J e ­

su sa C h ry stu sa , w : O b r a z J e zu s a C h ry stu sa , W arszaw a 1970, 124— 140; Cb. H. Dodd, P r a w o C h r y s t u s a , Z nak 21 (1969) 61— 73 (lub w w ersji obszern. w: B ib l ia dziś, red. ks. J. K u d a s i e w i c z , K rak ów 1969,

(4)

P L U R A L IZ M W T E O L O G II M O R A L N E J 21

ma miejsca na pluralizm . Jest tu monolit: jeden nauczyciel i jedna doktryna moralności.

Monolit ten trzeba jednak właściwie rozumieć. Poszczególni bo­ wiem przekaziciele nauki objawionej Nowego Testam entu ukazują tylko w ybrane rysy osobowości i postępowania Jezusa, a zapisane przez nich Jego logia m oralne dotyczą tylko niektórych z ważnych i trudnych spraw życia ludzkiego. Księgi Biblii m ają wielu auto­ rów, różnią się między sobą zamierzeniem, form ą literacką, dobo­ rem faktów. Ich autorzy przejaw iają różne zasoby wiedzy o świecie i ludziach, posługują się też odm iennym językiem. Odmienne zada­ nia, inny język, swoista m entalność — to niektóre z czynników składających się na odmienne ukształtow anie biblijnego przekazu treści m oralnej, widoczne u poszczególnych autorów ksiąg Nowego Testam entu7. W ram ach więc samego Objawienia daje się stw ier­ dzić pewien pluralizm m yśli m oralnej, który jednak nie zmusza do in terp retacji antagonistycznych.

Na początku obecnego stulecia antagoniści chrześcijaństw a wy­ sunęli pogląd, że w Ewangeliach dają się odkryć dwa tak dalece odmienne, że aż sprzeczne z sobą system y moralności. Tym zarzu­ tem atakowali Kościół i jego doktrynę pozytywiści, a szczególnie A. B a y e t. Podjął go także i filozof B. R u s s e 1, kiedy pró­ bował usprawiedliwić się, dlaczego nie jest chrześcijaninem. Egze- geci katoliccy, a wśród nich uczeni najwyższej rangi jak L a g r a n - g e8, po starannym rozpatrzeniu przesłanek zarzutu zdyskredytowali go i odrzucili jako bezpodstawny. Może więc rodzić zdziwienie od­ waga J. K e l l e r a , k tóry rozpraw iając się z moralnością katolicka nie w aha się odwołać do tak bardzo już przebrzmiałego stanowiska 9 Współczesna egzegeza katolicka z dużą ostrożnością odnosi się do powierzchownego konkordyzmu w zakresie myśli biblijnej, troskli­ wie dociekając swoiście rysowanych dróg tej myśli u poszczególnych autorów i w poszczególnych księgach Nowego Testam entu. Nie w i­ dzi jednak poważnych trudności w utrzym aniu tezy o podstawowej jedności myśli m oralnej całego Nowego Testam entu, w ynikającej z nauczania i działania samego Jezusa. Pewien pluralizm w ątków myśli m oralnej daje się tu objąć, i to bez żadnych sztucznie dora­ bianych tłumaczeń, istotną jednością naczelnych założeń i pod­ stawowych wskazań norm atywnych. Najbardziej odpowiedzialna eg­ zegeza ukazuje doktrynę m oralną zaw artą we wszystkich księgach

7 Por. L. R. S t a c h o w i a k , B i b l ij n e u jęcie w ę z ł o w y c h z a g a d n i e ń m o ­

r a l n y c h , ST hV 6 (1968) nr 1, 15— 26.

8 T em u zagad n ien iu p o św ię c ił L a g r a n g e w ie le m iejsca w sw ej pracy, w yd. w r. 1931: L a m o r a le d e VEvangile .

(5)

22 KS. S T A N I S Ł A W O L E J N I K

Nowego Testam entu jako jednolitą, w zasadniczych założeniach, ca­ łość.10

Rodzi się jednak problem, czy ta właśnie doktryna biblijna do­ puszcza możliwość dalszej wielorakiej interpretacji. Chodzi miano­ wicie o to, czy nie daje ona podstaw y do pluralizm u refleksji teo­ logicznej, czyli do kształtow ania w pewnym, większym lub m niej­ szym, stopniu odmiennych doktryn m oralnych w yrastających z tego samego podłoża doktryny objawionej.

W pewnej w arstw ie dociekań i tw ierdzeń nie może być mowy o pluralizm ie w teologii m oralnej. Chodzi mianowicie o w arstw ę czysto eksplikatywną, o zrozumienie treści dokum entów zaw ierają­ cych myśl Bożą przekazaną w Objawieniu. Nie jest spraw ą łatw ą odkryć i ujawnić właściwą, bezpośrednią treść źródeł Objawienia. Piętrzą się tu znaczne trudności n atury leksykalnej, gram atycznej czy stylistycznej. Ale jest to rzecz do zrobienia przez fachowców filologów, a co więcej — z dużym powodzeniem jest robiona w ra­ mach dociekań dyscyplin źródłowych teologii, szczególnie egzegezy biblijnej. I tu nie m a właściwie miejsca na ściśle rozum iany plu­ ralizm poglądów, na zupełnie różne rozumienie rzeczy. De facto by­ w ają i w tej w arstw ie dociekań teologicznych odmienne ujęcia, tzn. rozbieżne rozumienie tekstów. Można jednak mieć nadzieję, że w m iarę postępu egzegezy filologicznej różnice poglądów, dziś już znacznie zmniejszone, zostaną w rzeczach istotnych całkowicie prze­ zwyciężone.11

Istnieje jednak inna w arstw a treści moralnej Objawienia, która odrywa się w pewnej m ierze od bezpośredniego znaczenia tekstów, zwłaszcza metaforycznych, a sięga ku ludziom żyjącym w innych czasach niż te, w których powstały księgi Pism a św., naw et No­ wego Testam entu, a więc również i ku ludziom naszych czasów.12 W tej w arstw ie istotną rolę odgryw ają potrzeby, problem y i tru d ­ ności ludzi, jak również wiedza o nich i ich realnym życiu. Ponie­ waż zarówno potrzeby ludzkie, jak i wiedza o życiu ludzkim mogą być wielorakie, może zrodzić się problem, czy nie byłby uspraw ie­ dliwiony de iure pluralizm doktryny moralnej m ający w tej właś­ nie wielorakości swe źródło i usprawiedliwienie.

Objawienie Boże, choć zostało przekazane ludziom w określonym kontekście historycznym, jest przeznaczone dla ludzi wszystkich cza­

10 Por. O. L o r e t z — W. S t r o i z, Die h e r m e n e u ti s c h e Fra ge in der

Theo lo gie, Freiburg 1968, 243—260; K. R om aniuk, Z b a w c z e d z i e ło C h ry stu sa a z a s a d y m o r a ln o śc i c h r z e ś c i j a ń s k i e j , w : D ro gi z b a w ie n i a . O d B ib lii do S o ­ boru, P ozn ań —W arszaw a 1970, 266— 282; R. S c h n a c k e n b u r g , dz. cyt.,

37— 64.

11 Por. cyt. dz. zb. B ib l ia dziś, 60— 102, 332— 362.

12 Por. A. C h o l e w i ń s k i SJ, P r z e m i a n y z a ch o d z ą ce w i n t e r p r e t a c ji P is m a św . CTh 38 (1968) z. 4, 175— 186.

(6)

P L U R A L I Z M W T E O L O G I I M O R A L N E J 23

sów. Zawiera bowiem Dobrą Nowinę dla wszystkich ludzi, przeka­ zuje ciągle aktualne Słowo zbawienia. Jest rzeczywistością dyna­ miczną, nie zam kniętą historycznie, żywą i ważną także dla naszej epoki. „Księgi biblijne — jak stw ierdza II Sobór W atykański — w sposób pewny, w iernie i bez błędu uczą praw dy, jaka z woli Bo­ żej miała być przez Pismo św. utrw alona dla naszego zbawienia,, (KO 11). Jeśli zaś jest to przekaz dla różnych ludzi, dla ludzi róż­ nych czasów i odmiennych ku ltu r, muszą go ci ludzie zrozumieć w swoich kategoriach m yślenia i zastosować je do siebie, do swoich w arunków życia. Rodzi to postulat dopuszczenia pewnej różnorod­ ności, w w ym iarach przestrzeni i czasu, w kształtow aniu chrześci­ jańskiej doktryny moralnej.

Nie bez racji stawia się tu jednak w yraźnie pytanie o godziwość przyjęcia różnorodności doktryny, gdy się ma na uwadze fakt za­ sadniczej, już wyżej wskazanej jedności myśli Bożej w stosunku do wszystkich dzieci Bożych.13 Teologia m oralna zajm uje się in terp re­ tacją praw dy o człowieku i życiu od Boga idącej, danej, przekaza­ nej w pew nym sensie w stanie gotowym, a nie dowolnie tworzonej. W swoich zatem poczynaniach badawczych i w nauczaniu w inna kierować się troską o to, aby wyjaśniać zamysł Boży zawsze w ier­ nie, aby strzec autentycznego sensu Bożego przekazu; w ram ach zaś życia Ludu Bożego — umacniać jego wspólnotową jedność, a nie przyczyniać się do jej rozbijania.14

Na tym właśnie skrzyżowaniu zadań i względów w yłania się pro­ blem możliwości i prawomocności pluralizm u teologii m oralnej, a zatem również pluralizm u chrześcijańskiej doktryny moralnej, tak jak jest ona reprezentow ana przez teologię.15 Problem ten m a dwa aspekty. Jeden dotyczy wielości i różnorodności doktryny pojmo­ wanej ewolucyjnie, w w ym iarach historycznych. Drugi natom iast odnosi się do możliwości i granic wielokierunkowego kształtowania dziś, a więc niejako równolegle, tej doktryny.

Istotny jest aspekt drugi i on dotyczy pluralizm u w teologii w ścisłym tego słowa znaczeniu. Jego rozwinięcie wymaga szerszych dociekań, trzeba będzie mu zatem poświęcić nieco więcej uwagi. Naświetlenie jednak spraw y pluralizm u od strony historycznej, a więc ukazanie ewolucji refleksji teologicznomoralnej, samo w so­ bie interesujące i ważne, tu taj ułatw i dalsze dociekania w kierunku rozwiązania istotnego problemu, tzn. możliwości pluralizm u w teo­ logii m oralnej dziś.

13 Por. M. S c h m a u s, W a h r h e i t ais H eils b eg en u n g , M ünchen 1964, 9— 15: P. P aren te, Teolo gia po S o b o r z e W a t y k a ń s k i m II, ŻM 20 (1970) nr 2, 14— 19.

14 Por. E. L a m b r u s c h i n i , V e rso u n a n u o v a m o r a le nella Chiesa? t. I:

O r i e n t a m e n t i d i p rincip io, B rescia 1966, 7— 14.

15 Por. K. R a h n e r, D er P lu r a l is m u s in d e r Théolo gie u n d die Ein heit

des B e k e n n tn i s s e s in d e r K i r c h e , w : S c h r i f te n z u r Thé olo gie, t. IX , E in sie -

(7)

24 KS. S T A N I S Ł A W O L E J N I K

Przesłanki historyczne pluralizmu teologicznomoralnego

Sięgnięcie do historii rozwoju refleksji teologicznomoralnej poucza w sposób niedwuznaczny, że refleksja ta poddana była procesowi ewolucji; w ram ach zaś tego procesu daje się stwierdzić fak t plu­ ralizm u w rozw ijaniu jej zagadnień i prezentow aniu wyników. Tak było prawie od początku, a trw ało poprzez wieki do chwili obecnej. Refleksja teologicznomoralna rozw ijała się etapami, i to wcale nie jednokierunkowo, włączając w mom entach przem ian rozwojowych odmienne środki interpretacji. Co więcej, naw et na tych samych etapach rozwoju nie zawsze szła jednolitym torem, lecz znajdowała sobie wiele kierunków w dociekaniach i środkach wyrazu.

Potrzeba w yjaśniania Ewangelii wzmagała się w m iarę rozsze­ rzania się chrześcijaństwa poza granice Palestyny. Potrzebny był inny język, trzeba było liczyć się z inną mentalnością słuchaczy, z innym i zasobami ich wiedzy i doświadczeń. Podczas gdy w kate­ chezie apostolskiej i poapostolskiej poprzestawano na bardzo pros­ tych wyjaśnieniach Ewangelii, w m iarę czasu, w raz z rozszerzaniem się terenów ewangelizacji, w yjaśnianie słowa Bożego szło coraz da­ lej, wciągając w swą orbitę ówczesną wiedzę ludzką. Czynią to oj­ cowie, a szczególnie doktorowie Kościoła. Nie poprzestają już przy interpretacji słowa Bożego, na potocznie przyjm owanych stw ierdze­ niach i sądach, lecz sięgają do wiedzy ówczesnych mędrców, do zna­ nych sobie poglądów filozoficznych. Niektórzy z nich ( K l e m e n s A leksandryjski, O r y g e n e s ) czynią to w obfitej m ierze 16. Chcą na tej właśnie drodze lepiej zinterpretow ać doktrynę objawioną i łatw iej trafić do świadomości i przekonania ludzi sobie współ­

czesnych.

W nauce wielkich doktorów Kościoła Wschodu i Zachodu, stw ier­ dzamy znaczny ich w kład w in terpretację doktryny chrześcijańskiej, również na odcinku m oralności17. Posługują się oni w poważnym stopniu aparatem myśli znanych wówczas kierunków filozoficznych. Tak więc św. A m b r o ż y , uchodzący za ojca teologii m oralnej w Kościele zachodnim, pisze w ykład moralności chrześcijańskiej z wykorzystaniem aparatu myśli filozoficznej C y c e r o n a 18. B ar­ dzo przydatną dla in terpretacji doktryny m oralnej Objawienia oka­ zuje się także filozofia stoicka 19. Od św. A u g u s t y n a poczynając filozofia platońska, w w ersji zmodyfikowanej (neoplatonizm), zazna­ czy się bardzo w yraźnie w doktrynie m oralnej rozw ijanej naprzód 16 Por. A. D e m p f , D ie E th i k d e s M i t t e l a l t e r s , M ü n ch en — B erlin 1927, 29— 31.

17 Por. G. P h i l i p s , dz. cyt., 154 n.

18 Por. Sw . A m b r o ż y z M ediolanu, O b o w i ą z k i d u c h o w n y c h , przeł. K. A b g a r o w i c z , W arszaw a 1967, 10— 12.

19 Por. G. P h i 1 i p s , dz. cyt., 154; F. B o u r d e a u — A. D a n e t , I n t r o -

(8)

P L U R A L I Z M W T E O L O G II M O R A L N E .' 25

przez ojców Kościoła, a potem teologów 20. Tak będzie aż do peł­ nego średniowiecza.

Inne, dość odmienne powiązanie teologii z myśleniem filozoficz­ nym dojrzało w okresie rozwoju scholastyki, a pełny swój w yraz znalazło w systemie tom istycznym 21. Doszło tu do syntezy danych Objawienia z danymi myśli ludzkiej kierowanej przede wszystkim zasadami arystotelizm u 22. W odniesieniu do teologii m oralnej nale­ ży stwierdzić, że w tej syntezie nastąpiło zespolenie m oralnej doktry­ ny Pisma św. z tym co w zakresie etyki głosił A r y s t o t e l e s , a w pewnej mierze i P 1 a t o n 23. Ograniczając sprawę do rzeczy n aj­ bardziej zasadniczych można w tej syntezie zauważyć ścisłe złącze­ nie: 1. eschatologicznego sensu życia ludzkiego, o którym uczył sam Jezus C hrystus (wyrażanego na gruncie w iary nadprzyrodzonej w boskiej cnocie nadziei) z teleologią A r y s t o t e l e s a i tradycją eudajm onistyczną greckiej filozofii m oralnej; 2. ewangelicznej nauki o udzielanym ludziom darze życia boskiego i prym acie w nim mi­ łości z aretologią arystotelesow ską ubogaconą platońsko-stoicką teo­ rią czterech cnót (kardynalnych).24

Tomistyczny system in terp retacji danych Objawienia nie od razu przyjął się w szerokich kręgach myślenia teologicznego. Przeciwnie, napotkał na silne sprzeciwy, szczególnie z powodu swych powiązań z myślą arystotelesowską. Ale kiedy się już przyjął, pozostał przez całe wieki, aż do czasów najnowszych, jakby modelem i wzorem powiązania nadprzyrodzonych powołań moralnych skierowanych do ludzi przez Boga z wizją, ukształtow aną przez myślenie ludzkie, na­ turalnej sytuacji i życia człowieka na ziemi.

Rozwój myśli teologicznomoralnej już w czasach starożytnych, a tym bardziej w średniowieczu, nie szedł wcale jednym torem 25. Badacze kształtowania się tej myśli w okresie średniowiecza mówią

20 Por. F. C a y r é , S. A u g u s ti n e t la v ie th é o lo g a le , T ournai 1959, 29— 42; W. E b o r o w i c z , S w . A u g u s t y n (354—430), w: D ro gi z b a w i e n i a , dz. cyt. 367 n.

21 Por. F. W a g n e r , D er S i t t l i c h k e i t s b e g r i f f in d e r ch ristlich en E th i k des

M i tt e la l te r s , M unster i. W estf. 1936. A u tor om aw ia poglądy m oraln e n ie tylk o

sch o la sty k ó w , naprzód w czesn ych , od A l k u i n a poczynając, n a stęp n ie zaś w ie lk ic h , od A l e k s a n d r a z H ales aż po szk otystów , ale tak że p ó źn o śred ­ n io w ieczn y ch m istyk ów .

22 Por. E. G i 1 s o n, T o m i z m . W p r o w a d z e n i e do f i lo zo f ii św . T o m a s z a

z A k w i n u , W arszaw a 1960, 11— 14.

28 Por. t a m ż e , 492— 518; t e n ż e , Duch fi lo zo fii ś r e d n i o w i e c z n e j , W arszaw a 1958, 298— 332.

24 Por. A. D. S e r t i 11 a n g e s, S. T h o m a s d ’A q u i n , S o m m e th éologiq ue. La

fi n d e r n i è r e ou la b é a titu d e , 1-a 2 - a e , quaest. 1—5, P aris— T ournai 1936, 265 n n .

25 Por. L 'H o m m e et son d e s t in d'a p r és les pen seu r s d u m o y e n â g e , A c te s

d u P r e m i e r C o n g rès In t e r n a ti o n a l d e Ph ilosoph ie M é d i é v a le , L o u v a in —

P aris 1960; P. E n z o, La m e t a m o r f o s i delV etica m e d i e v a l e secoli X I I I — X V y B ologn a 1967.

(9)

26 K s. S T A N I S Ł A W O L E J N I K

o trzech wielkich nurtach jej upraw iania: spekulatyw nym (teologicz­ no-filozoficznym), ascetyczno-mistycznym i kanonistyczno-peniten- cjarnym . W każdym zaś z tych nurtów daje się zauważyć wiele w ariantów myśli i indyw idualnych ujęć 26. Wnikliwy badacz średnio­ wiecznej myśli teologicznomoralnej O. L o 11 i n ukazał w sposób przekonujący, że w łonie scholastyki XII—XIII w. istniało wiele odmiennych poglądów co do tak fundam entalnych spraw teologii m oralnej jak sumienie, prawo Boże, religijność itp. 27 W różny także sposób ustawiano w tedy role poszczególnych czynników doktryny

objawionej i wiedzy ludzkiej.

Pluralizm kierunków dociekań i sposobów rozwiązań problemów m oralnych charakteryzow ał nie tylko średniowieczną refleksję teo­ logiczną. Można go stwierdzić i w innych czasach, a w szczególności wtedy, kiedy podejm uje się próby interpretacji chrześcijańskiej doktryny moralnej przy pomocy innych niż tom istyczny systemów m yśli filozoficznej. Historia teologii m oralnej notuje więc wpływy nominalizmu, w oluntaryzm u pochodzenia platońsko-augustyńskiego, filozofii K a n t a 28. Były naw et próby, co może się wydać zaskaku­ jące, interpretow ania chrześcijańskiej doktryny m oralnej językiem

filozofii E p i k u r a ( G a s s e n d i ) .

Pluralizm widoczny w rozwoju myśli teologicznomoralnej doty­ czył nie tylko wielotorowości zagadnień, języka, metody, ale i wska­ zań norm atywnych, a więc ocen i żądań. Różnice rozwiązań o cha­ rakterze norm atyw nym mogły się oczywiście ujawnić tylko w nurcie tych dociekań, w których kuszono się o ustalenie norm bezpośrednio operatywnych. N ajjaskraw iej różnice te zaznaczyły się w postaci powstania i oddziaływania tzw. systemów moralnych, dotyczących rozwiązywania trudności przy krzyżowaniu się norm moralnych w konfliktach sumienia 29. Doprowadziły one do zaciętych sporów, a co więcej i do poważnego obniżenia n u rtu dociekań i nauczania, do zawężenia myśli badawczej, a przy tym sparaliżowania jej

przerostem legalizmu i negatywizmu.

26 Por. Ph. D e 1 h a y e, V E n s e i g n e m e n t d e la p h ilosophie m o r a le au X I I e

si ècle, M ed S t 11 (1949) 77— 99; J. d e G h e l l i n c k SJ, L e m o u v e m e n t t h é ­ o lo gique d u X I I - e siècle, B r u g e s 2 1948; J. G ründel, Die L e h r e v o n d e n U m ­ s t ä n d e n d e r m e n s c h lic h e n H a n d lu n g i m M i tt e la l te r , M ünster 1964; A . H a-

m e 1 i n OFM, Pou r l'h is to ire d e la th éologie morale . L'Ecole Fra ncis cain e de

ses d é b u t s ju s q u là VOccam ism e, L o u v a in 1961; L. H ödl, Die G esch ich te der scholastischen L it e r a tu r u n d d e r T h eologie d e r S c h lü s s e lg e w a l t,! , M ünster 1960.

27 Por. O. L o t t i n O SB, P sy c h o lo g ie et m o r a le a u x X I I - e et X I I I e s iè c le s, L ou vain 1942— 1960.

28 Por. F. S c h o l z , B e n e d i k t S t a t t l e r u n d die G r u n d z ü g e sein er S i t t l i c h ­

k e i t s l e h r e u n te r b e so n d e r e r B e rü c k sic h tig u n g d e r D o k tr i n v o n d e r p h ilo so ­ p h is ch en S ü n de, F reiburg 1967, 23— 42, 196— 202.

29 Por. J. K l e i n , U rsp ru n g u n d G r e n z e n d e r K a s u is ti k , w : A us T h e o lo ­

gie und Philosophie . Festsch r. fü r F. T il lm a n n zu se in e m 75. G e b u r ts ta g , D ü s­

(10)

P L U R A L IZ M W T E O L O G I I M O R A L N E J 27

Do niedaw na jeszcze wypaczenia te obciążały w pew nym stopniu omawianą dyscyplinę teologiczną. Dziś nikt nie zamierza ich bronić. Stw ierdzają one jednak dobitnie, że historia teologii m oralnej zna objawy dość daleko posuniętego pluralizm u jej refleksji, bo sięga­ jącego do wskazań norm atywnych, potęgujących lub zm niejszają­ cych w ymagania w zakresie moralnego postępowania ludzi.

Myliłby się jednak, kto by stw ierdzał wyłącznie różnice w kształ­ tujących się w ciągu wieków nurtach i rozgałęzieniach refleksji teologicznomoralnej. Trzeba by przedstawić całe ciągi myśli ukazu­ jące zasadniczą jedność rozw ijanej w ciągu wieków doktryny oraz wysiłków w celu zachowania tej jedności. Nie jest to jednak ko­ nieczne, ponieważ rzecz jest dostatecznie znana i niekwestionowana. U podstaw istotnej tożsamości doktryny teologicznomoralnej gło­ szonej w ciągu wieków leży jeden i ten sam przekaz źródłowy, ściśle określony i w pewnym znaczeniu zamknięty, tzn. Pismo św. W ier­ ność tem u właśnie przekazowi, jako myśli i woli Bożej, była zawsze staw iana przed wiedzą czysto ludzką, przed inwencją samych teolo­ gów. Była także inna przyczyna zachowania zasadniczej jedności doktryny w pluralizm ie refleksji teologicznej, a mianowicie daleko idące obiektywizowanie percepcji tej doktryny. Uważano mianowicie, że ludzie, mimo różnorodności w arunków życia oraz zmian, jakim sami podlegają, zachowują te same na ogół właściwości, podlegają podobnym trudnościom i konfliktom, tak samo borykają się z grze­ chem i czynią wysiłki w kierunku dobra.

Współczesne zapotrzebowanie na pluralizm

Spraw a pluralizm u posiada nie tylko w ym iary historyczne, jest żywa i aktualna również d z isia j30. Istnieją poważne racje, o cha­ rakterze ogólnoteologicznym, jak i dotyczącym szczególnie teologii m oralnej, przem awiające na rzecz dopuszczenia pewnego pluralizm u w nurcie nie tylko zabiegów poznawczych, lecz również kształto­ wania syntez, a naw et podawania wskazań normatywnych. Racje te w arto w yraźnie ujawnić, choć ram y artykułu nie pozwolą ich szerzej rozwinąć i gruntow niej przeanalizować.

II Sobór W atykański ukazał wyraźnie służebną misję Kościoła, przede wszystkim w posłudze słowa, w stosunku do świata. K u jego potrzebom musi wyjść naprzeciw i teologia31. Są one nie tylko

30 Por. F. S c h u p p SJ, Z w e i R e f i e x i o n s s t u f en. B e m e r k u n g e n zu P l u r a l i s ­

m e s , P r o b a b il it à t, T heorie u n d Kritiic in d e r Theolo gie, ZkTh 93 (1971) 61—64.

81 Por. R. L a t o u r e l l e SJ, Th éologie science d u Salu t, P a ris— M ontréal 1968, 262— 265; J. B. M e t z , L ’Eglise et le m o n d e , w: Théolo gie d ’a u jo u r d ’

hui et d e d e m a in , P aris 1967, 139— 154; H. M c C a b e OP, K o ś c ió ł i św ia t,

w : K o śc ió ł w ob liczu r e f o r m y . W arszaw a 1969, 69— 85; P. H a u b t m a n n ,

R ola K o ścio ła w św ie c ie w s p ó ł c z e s n y m , w : N o w y o b r a z K ościoła po S o b o rz e W a t y k a ń s k i m II, W arszaw a 1968, 314— 322.

(11)

28 K s. S T A N I S Ł A W O L E J N I K

doniosłe i różne od dawniejszych, ale i zróżnicowane, odmienne w zależności od w arunków życia, poziomu kultury, typów m ental­ ności. Do różnych ludzi trzeba iść z nieco innym słowem, z odmien­ ną, w pew nym sensie, refleksją teologiczną, a mianowicie odpowia­ dającą ich problemom i trudnościom, z im potrzebnym i w skazania­ m i norm atyw nym i. Na rzecz pluralizm u w teologii m oralnej prze­ m aw iają różnice etniczno-kulturow e widoczne w świecie współcze­ snym, różnice w rozwoju naukowo-technicznym, kulturze, sposobie m yślenia i t p .32 Bardzo dziś zróżnicowany, choć szeroko otw arty na kontakty międzyludzkie, świat współczesny potrzebuje również zróż­ nicowanej doktryny m oralnej, a w inna ją przygotować i dostarczyć

teologia moralna.

Źle by jednak rozum iał rzecz ten, kto by wskazane wyżej racje pojmował w ciasnym sensie utylitarnym . Świat nie dyktuje, nie może dyktować chrześcijaństw u jego doktryny m oralnej. Przeciw ­ nie, ono ją przynosi światu. Jego nauka przyniesiona przez C hrystusa pochodzi od Boga, a potrzeby świata nie stanowią k ry teriu m sensu i w artości jego posługiwania, nie dają też powodów do selekcjono­ wania, w ybierania, czy tym bardziej obcinania lub sztukowania otrzymanego przekazu doktrynalnego. Niemniej jednak przekaz ten jest dla świata, usprawiedliwione jest więc troskliwe liczenie się z jego potrzebami, problem am i i trudnościami, z istniejącym i w nim odrębnościami myślenia i odczuwania, z różnymi kierunkam i myśli i zainteresowań ludzkich.

W zrastająca różnorodność metod pozytywnych w badaniach nad przekazem Objawienia pozwala ujawnić w nim wielorakie, dawniej nie przeczuwane aspekty słowa Bożego. W tę zaś różnorodność re­ fleksji wnoszonej przez metody pozytywne badań trzeba także wnieść różne próby sy stem atyzacji33. Próby te mogą się okazać częściowe i niepełne, muszą byś zaś zawsze otw arte na nowe pyta­ nia i wyniki badań 34. Różnorodność metod badawczych wnosi pe­ wien, choć ograniczony, pluralizm w próby systematyzacji. Bardziej w yraźnie i zdecydowanie postuluje go potrzeba odwołania się do współczesnych całościowych wizji świata, czyli do filozofii.

Prowadzi się dziś w szerokim zasięgu dyskusję co do roli filozofii w ram ach teologii. Podnoszą się tu i ówdzie głosy postulujące odcię­ cie się od myśli filozoficznej, z tym , że myśl tę utożsamia się z pew-82 Por. J. D a n i é 1 o u, C h r is ti a n is m e te relig ions non c h r é t ie n n e s ,

w : T héolo gie d'a ujourd'hui e t d e d e m a i n , P a ris 1967, 72— 79; G. P h i l i p s , art. cyt., 161 n.

88 Por. E. H a m e i SJ, L'usage d e l'Ecriture S a in t e en th éo lo g ie m o r a l e , G reg 47 (1966) 69— 77; P. L. L e h m a n n , E th i k als A n t w o r t . M e t h o d i k ein er

K o in o n i a — E th i k , M ünchen 1966, 17— 25.

8* Por. O. L o r e t z — W. S t r o l z , Die h e r m e n e u ti s c h e Frage..., dz. cyt., 479— 490; H. K r u s e , D ie Z u v e r l ä s s i g k e i t d e r H eiligen S c h r i f t, ZkTh 90 (1968) 22— 30; T h eo B e e m e r , H e r m e n e u t y k a ..., dz. cy t., 320 nn.

(12)

P L U R A L IZ M W T E O L O G I I M O R A L N E J 29

nym typem filozofii. Dla tych jednak, którzy głębiej analizują tę sprawę, jest rzeczą oczywistą, że dla refleksji teologicznej jakaś filozofia jest w ogóle n iezb ęd n a35. Teologia, w szczególności zaś jej część moralna, nie musi się jednak koniecznie wiązać z jednym, określonym przez tradycję, choćby naw et skądinąd wartościowym, systemem filozoficznym. Postuluje się więc sięgnięcie do nowych, nam współczesnych kierunków filozoficznych 36.

Nie ma istotnych powodów, aby odgraniczać się ostro od filozo­ fii dzisiejszych czasów. II Sobór W atykański uw rażliwia na „wyniki badań filozoficznych nowszej doby” (DFK 15), szczególnie zaś takich, które odgryw ają w danych krajach najpoważniejszą rolę. Trzeba wyjść bez uprzedzeń ku filozofii współczesnej, przyznając jej rację tam, gdzie ją rzeczywiście posiada, korzystając w swej refleksji z jej ew entualnych osiągnięć. Ale takie otwarcie się im plikuje właśnie w sobie perspektyw ę pluralizm u. Nie istnieje dziś bowiem filozofia monolityczna, są w niej odmienne i bardzo różniące się kierunki myśli. Sam dialog z nim i musi być więc prowadzony w odmienny sposób, a ew entualna adaptacja poglądów stw arza da­ leko idące odmienności w w yjaśnianiu pojęć i wyprowadzaniu wniosków.

Dialogiczna, a więc nieantagonistyczna postawa teologii wobec różnych kierunków filozoficznych widzi w nich nie tyle zespoły nie dających się z sobą pogodzić twierdzeń, ale raczej różne cząstkowe wizje świata. Przy takim nastaw ieniu — które nie musi wyrażać relatyw izm u w ujm owaniu praw dy — można naw et w egzystencja- lizmie sartrow skim dojrzeć pew ne cenne wartości. Widzi się je tym bardziej w egzystencjalizmie nieateis tycznym czy w filozofii feno­ menologicznej.

W takim rozumieniu odmienne wizje filozoficzne świata i życia wychodzą po prostu z różnych doświadczeń, których nie w arto lekceważyć. Systemy te są w yrazem szczególnego zakorzenienia we współczesności, odkryw ają też po swojemu rzeczywistość ludzką. Mogą być więc one bliskie przynajm niej pewnym kręgom ludzi dzisiejszych. Z tego ty tu łu zalecają się jako cenne i interesujące. Gdy się je jakoś uwzględni w refleksji teologicznomoralnej, można będzie osiągnąć w efekcie być może więcej niż odświeżenie jej archaicznego języka. Odsłania to perspektyw ę dalej idącego p lu ra­ lizmu przede wszystkim w staw ianiu i naśw ietlaniu problemów 35 Por. J. K a l i n o w s k i — S. S w i e ż a w s k i , La Philoso phie a 1’h eu re

d u C o n cile, P aris 1965, 28— 33; P. S i m o n , G i b t es f e s t s t e h e n d e R e s u lt a te in d e r P h ilo so p h ie ? , w : A u s T h eo lo g ie u n d P h ilo s o p h ie , d z . cyt., 511— 523;

E. C o r e t h , , H e r m e n e u t i k u n d M e t a p h y s i k , ZkTh 90 (1968) 422— 438; S. K a~ m i ń s k i , A p a r a t u r a p o ję c i o w a te ologii a filo zofia , Znak 18 (1967) 888— 896; B. I n l e n d e r , D w i e k o n c e p c je s t o s u n k u e t y k i fi lo z o f ic z n e j d o te ologii m o ­

r a ln e j, ST hV 6 (1968) 79—86.

(13)

3 0 K s. S T A N I S Ł A W O L E J N IK

współczesnego życia, a może jeszcze więcej, bo i w rozwiązywaniu wielokierunkowym niektórych spraw m oralnych 37.

Postawę otwarcia i dialogu w stosunku do odmiennych wizji świata trzeba rozszerzyć i na ludy pozaeuropejskie, które otw ierają się dopiero na światło Ewangelii. Posiadają one swoisty sposób myślenia, odmienną kulturę, własne obyczaje. Im szczególnie jest potrzebna pewna akomodacja doktryny kształtowanej według my­ ślenia europejskiego, taka mianowicie, która by uwzględniła ich rodzime kategorie myślenia i osądu.

Zapewne, wiele z tego co one z sobą niosą musi ulec zmianie pod w pływ em Ewangelii, musi przejść proces chrystianizacji. Niemniej jednak byłoby dziś anachronizmem żądać od ludów przyjm ujących chrześcijaństwo, aby naw racały się na całkowicie sobie obce form y k u ltu ry i myślenia, form y swoiste dla Europejczyków. Chroniąc troskliwie treść Objawienia, można jednak postulować jej w yjaśnie­ nie zgodnie, o ile to możliwe, z formam i myślenia i sposobami od­ czuwania tych ludów 38. W ten sposób otwiera się drogę pluralizm owi myśli teologicznomoralnej w oparciu o różnice k u ltu r i obyczaju. W efekcie zaś może to nie tylko ułatwić chrystianizację ludów niechrześcijańskich, ale i ubogacić samą myśl teologicznomoralną, może jej zapewnić bardziej wszechstronny i pogłębiony rozwój.

Pluralizm moralnych norm operatywnych

Zagadnienie pluralizm u w teologii moralnej łączy się jeszcze ściśle z przyjm owaniem i w yjaśnianiem naturalnego porządku m oral­ nego, czyli tzw. praw a naturalnego. Istnienie tego praw a moralnego było zawsze przedm iotem sporów, ale też po dzień dzisiejszy ma ono gorących obrońców 39. Jego interpretacji w niektórych kręgach myśli prawno-etycznej można zarzucić jednostronność o charakterze biologistycznym 40. Trzeba zatem w yraźnie podkreślić — czynią to:

37 Por. S. M o y s a SJ, P a s to r a ln y i e k u m e n i c z n y c h a r a k t e r S o b o r u W a ­

t y k a ń s k i e g o II a r o z w ó j te ologii k a t o l i c k i e j , ST hV 3(1965) 420— 427; Th. S t e i n -

b iic h e l, D e r Sin n d e s m e n s c h lic h e n F ra g e n s, w : A u s T h eo lo g ie u n d P h i- losophie, dz. cyt., 530— 543.

38 M ożliw ość daleko idącej ad ap tacji teo lo g ii do k u ltu r i o b yczajów róż­ n ych lu d ów p rzyjm u jących w ia rę ch rześcijań sk ą u k azu je Sobór W atyk ań sk i II w D e k r e c ie o dzia ła ln o ści m i s y j n e j K o ścio ła nr 22; por. tak że K onst. G au -

d i u m e t spes nr 58 oraz K onst. L u m e n g e n ti u m nr 23.

89 Por. J. M e s s n e r , Das N a tu rr e c h t, Innsbruck—W ien 4 1960, 21— 120;

S. M y s t k o w s k i , Id e a p r a w a n a tu r a ln e g o w s t a r o ż y t n o ś c i i u s c h o l a s ty ­

k ó w . S t u d i u m p r a w n o - e t y c z n e , W arszaw a 1928; Cz. M a r t y n i a k , Moc o b o ­ w ią z u j ą c a p r a w a a teo r ia K e ls e n a , L ublin 1938, 166—238; t e n ż e , O b i e k t y w ­ na p o d s t a w a p r a w a w e d ł u g św . T o m a s z a z A k w i n u , L u b lin 1949, 48— 59;

J. A. O e s t e r 1 e, E ty k a , W arszaw a 1965, 257— 274.

40 Por. M. A. K r ą p i e c , O to m i s t y c z n ą k o n c e p c ję p r a w a n atu r aln ego, w : W nurcie z a g a d n ie ń p o s o b o r o w y c h , t. II, W arszaw a 1968, 33 nn.

(14)

P L U R A L I Z M W T E O L O G II M O R A L N E J 31

II Sobór W atykański i ostatni papieże — personalistyczny, osobowy ch arakter praw a naturalnego 41. O ile dawniej usiłowano je niekiedy sprowadzić do określonych biologicznie wyznaczników, uw arunko­ wań tkwiących w naturze ludzkiej, to dziś ma się tu raczej na uwadze elem entarne w ym agania chroniące osobę ludzką, jej prio­ ry te t w świecie rzeczy, stru k tu r i instytucji. Chrześcijańska koncep­ cja osoby ludzkiej pozwala odczytać w człowieku, w jego naturze osobowej — a więc nie tylko w jego sferze biologicznej — wartości i norm y m oralne. Tu, w ontologii i aksjologii osoby, tkw i podstawa tego co słuszne w stosunku do siebie, co sprawiedliwe w stosunku do innych, co należne w stosunku do Boga, co godne człowieka w stosunku do otaczającego świata pozaludzkiego 42.

Trudno byłoby tu szerzej rozwijać koncepcję praw a naturalnego, tego praw a, które w świetle odwiecznej tradycji, a nie bez podstaw w Objawieniu biblijnym, stanowi ważną cząstkę chrześcijańskiej doktryny m oralnej, a której to cząstki nie myśli się wyrzec Kościół II Soboru W atykańskiego43. Ważne jest jednak to, że jego rozwi­ janie w teologii m oralnej daje sposobność do ujaw nienia się p lu ra­ lizmu.

Praw o naturalne w yraża w kategoriach aksjologiczno-norm atyw- nych złożoną stru k tu rę ludzkiej egzystencji: absolutną (niezmienną) i relatyw ną (zmienną). Z powodu konfrontacji tych dwóch stru k ­

tu r w ontologii osoby także i praw o naturalne zawiera nie tylko niezmienne norm y postępowania moralnego. Zaznaczyć się tu musi również i czynnik relatyw ny, egzystencjalny, zakorzeniony w dy­

namice historycznego rozwoju gatunku homo sapiens, otw arty na w arunki życia, jego możliwości i ograniczenia44. Stan rozwoju czło­ wieka i społeczne w arunki życia trzeba wziąć pod uwagę przy ryso­ waniu operatywnych norm działania moralnego. To zaś zmusza do nieco odmiennych sformułowań norm moralnych, czyli apeluje o wprowadzenie określonego stopnia pluralizm u doktryny m oralnej.

Nie ma różnych rozwiązań i nie może być pluralizm u w zakresie ogólnych norm negatywnych. O ile bowiem norm y pozytywne m ają tylko charakter norm orientacyjnych i ekshortatywnych, docelo­ wych i perfekcjorystycznych, to norm y negatywne określają granice,

41 Por. szczególn ie DWR 1, 6, 14; K D K 25, 42, 63. 42 Por. T. S t y c z e ń SD S, F il ozoficzn a k o n c e p c ja p r a w a n a tu r a ln e g o , A n a l Crac 1 (1969) 279— 319; t e n ż e , P r o b l e m p o zn a n ia p r a w a n a tu r a ln e g o , ST hV 6(1968) nr 1, 121— 169. 43 Por. J. B a j d a , T eo lo g iczn e r o z u m ie n i e p r a w a n a tu r a ln e g o na tl e e n ­ c y k l i k i „ H u m a n a e v i t a e ”, A n a l Crac 1(1969) 321— 339; A. A r n t z, P r a w o n a ­ tu r a ln e i je g o d z i e je , C oncilium 1— 10. 1965/66 (w ersja polska), 363— 368;

B. H a r i n g , Z usage an die W e l t , F ra n k fu rt a. M ain 1968, 41— 58.

44 Por. spraw ozd. z refera tu J. G. Z i e g 1 e r a na zjeźd zie m o ra listó w w W iedniu w dn. 29. IX . — 3. X . 1969, w B iu l e ty n i e te o l o g ic z n o m o r a l n y m , CTh 40(1970) nr 3, 109 nn.

(15)

których nie godzi się przekroczyć, orzekają więc zło m oralne o każ­ dym pojedynczym akcie n aru szen ia43. Nie bez racji wskazywało się w ciągu całych stuleci, że przykazania Dekalogu w yrażają w tre ­ ści swych zakazów takie właśnie, absolutnie nieprzekraczalne norm y porządku moralnego. Treść poszczególnych przykazań wymaga w niejednym pewnych w yjaśnień — np. tego, że m oralna niedo­ puszczalność zabicia człowieka dotyczy zawsze i tylko człowieka niewinnego, a więc nie dotyczy aktualnego agresora; albo, że w za­ kazie kradzieży zabronione jest moralnie zabranie cudzej własności przy rozumnym sprzeciwie właściciela, a wTięc nie jej zabranie w krańcowej potrzebie.

Te w yjaśnienia narzucają się z w yraźną oczywistością nie tylko ludziom szczególnie uczulonym moralnie. Szczegółowe jednak roz­ w ijanie tych norm, zwłaszcza w odniesieniu do sytuacji bardziej skomplikowanych, np. w czasach wojen, przewrotów, kryzysów, zmian stru k tu ry życia gospodarczego itp., nie jest już rzeczą tak prostą i oczywistą. Rodzi ono trudności, może także powodować odmienne rozwiązania. Tak więc i w zakresie rozw ijania negatyw ­ nych norm operatywnych istnieje pewna, choć niezbyt szeroka perspektyw a pluralizm u. Poszerza się ona znacznie w zakresie pozy­ tyw nych wskazań moralnych.

Pod wpływem nastrojów niechętnych „moralizowaniu,, i two­ rzeniu „kodeksów m oralnych” oraz świadomości bardziej fundam en­ talnych potrzeb reorientacji teologii, moraliści współcześni koncen­ tru ją się głównie na analizach dotyczących podstawowych i ogól­ nych aspektów moralności chrześcijańskiej. Życie jednak ma swoje potrzeby i żąda rozstrzygania konkretnych problemów moralnych. Nie w ystarczy ludziom głos ich własnego sumienia, często zdezo­ rientow any i niepewny. A utentycznie w yjaśnia im i rozstrzyga pro­ blemy moralne urząd nauczycielski Kościoła. Przygotow uje jednak te rozstrzygnięcia i rozwija je, dając ponadto wskazania również w sprawach nierozstrzygniętych, teologia moralna.

Urząd nauczycielski Kościoła rozstrzyga problem y m oralne i po- claje norm y postępowania w zasięgu na ogół powszechnym w sposób w pewnym stopniu jednolity. Ukazuje to jedność Kościoła, strzeże jej, służy przy tym budowaniu wspólnoty rodziny ludzkiej. W tych wskazaniach, już operatywnych, Kościoła można jednak odkryć nie­ raz pewne zróżnicowanie. Widać to wyraźnie zarówno w dokum en­ tach II Soboru W atykańskiego (szczególnie konst. Gaudium et spes), jak i w ostatnich encyklikach papieskich, dotyczących np. zagad­ nienia pokoju, sytuacji gospodarczo-społecznej współczesnego świata itp. Dziś już nie tylko osoby bogate i uprzyw ilejow ane w arstw y społeczne, ale całe narody rozw inięte gospodarczo i technicznie wzy­ wa Kościół do wyjścia naprzeciw współczesnej nędzy, analfabetyz­

45 Por. T. Ś l i p k o SJ, Postulaty ..., art. c y t , 28 n.

(16)

P L U R A L IZ M W T E O L O G I I M O R A L N E J 33

mowi, zacofaniu. Natomiast drugą stronę, tzn. narody znajdujące się na drodze rozwoju, poucza o potrzebie podjęcia z ich strony właściwych poczynań i wysiłków w kierunku potęgowania tego rozwoju.

Szczegółowa refleksja teologicznomoralna domaga się włączenia przesłanek czerpanych z wiedzy szczegółowej o ż y c iu 46. Tak np. kiedy nie poprzestaje się na ogólnych normach sprawiedliwości i miłości społecznej, a pragnie się ujawnić i rozwinąć bardziej szczegółowe ich im plikacje, trzeba sięgnąć po elem enty egzysten­ cjalne, uwzględnić między innym i określoną sytuację ekonomiczną.

Konieczne są po tem u pewne zasoby wiedzy empirycznej, choć sama ona nie wystarczy. Trzeba mieć też dobrze ustawioną ogólną wizję życia ludzkiego, dobrze zarysowane zręby filozoficzno-teologicznej antropologii. W przeciwnym bowiem razie, mimo dobrego skądinąd rozpoznania rzeczywistości, błędnie rozwinie się wnioski norm a­ tywne.

Na styku ogólnych zasad norm atyw nych i egzystencjalnych stru k tu r życia ludzkiego, historycznie zmiennego i ujawniającego aktualnie wiele odmiennych obrazów, odsłania się perspektyw a plu­ ralizm u w w arstw ie norm atyw nej chrześcijańskiej doktryny mo­ ralnej 47.

Granice pluralizmu

W yjaśniany wyżej i postulow any pluralizm refleksji teologiczno- m oralnej stał się w niektórych kręgach teologów zawołaniem nie­ ograniczonej, nie liczącej się zupełnie z przeszłością chrześcijańskiej doktryny m oralnej, rein terpretacją tej d o k try n y 48. Postuluje się kształtowanie, w ramach nowej teologii, także nowej moralności, zresztą w różnych, byleby dostosowanych do współczesności, w a­ riantach.

Mając na uwadze to jaskraw e rozumienie pluralizm u niektórzy odpowiedzialni teologowie ostrzegają przed nim jako jednym z n aj­ większych dziś niebezpieczeństw dla K ościoła49. Nie bez racji 46 Por. A. Ś w i ę c i c k i , Czeg o la i k a t o c z e k u j e od te ologii m o r a l n e j , S T hV 6(1968) nr 1, 49— 68; K i r c h e in d e r S t a d t , t. I: G r u n d la g e n u n d A n a l y ­

sen, W ien -F reib u rg 1967, 91— 134.

47 Por. W. S c h ö l l g e n , Moral—f r a g w ü r d ig ? Ü b e r g e se llsc h a f tlic h e n P l u ­

r a l is m u s u n d Moral, H ü ck esw a g en 1967, 15— 26.

48 Por. Ch. E. C u r r a n, M o r a l A b s o lu t e s an d th e M a g iste r iu m , w : A b s o l u ­

te s in M or a l T h e o lo g y , W ash in gton — C lev ela n d 1968, 57— 107.

49 Por. F. L a m b r u s c h i n i , V e rso una n u o v a m o r a le nella Chiesa? t. I:

O r i e n t a m e n t i d i princip io, B rescia 1966, 7— 14; A. B e n g s c h , H a b e n w i r noch G r u n d s ä t z e , w pr. zb. pod tak im ż ty tu łem , M ünchen 1968, 18— 24; D. v o n

H i l d e b r a n d , W a h r e S i t t l i c h k e i t u n d S itu a tio n se th ik , D ü sseld o rf 1957, 160— 174.

(17)

34 K S . S T A N I S Ł A W O L E J N I K

ostrzegają, że grozi tu rozbicie od w ew nątrz jedności Kościoła, bo jedności jego doktryny m oralnej. Nieskrępowany pluralizm może wnieść w życie Kościoła „pomieszanie języków”, groźny stan wieży Babel. W ciągu dwóch tysięcy lat swego istnienia Kościół, strzegąc praw dy objawionej, walczył też o zasadniczą jedność swej doktryny. Byłoby rzeczą dziwną, gdyby i dziś nie bronił tej jedności, w szcze­ gólności na odcinku doktryny m oralnej, w płaszczyźnie jej in ter­ pretacji w ram ach teologii.

Nieograniczonego pluralizm u nie zaleca wcale dobrze rozumiany ekumenizm. W dialogu ekumenicznym bowiem gorszym od stanu w yraźnie sprecyzowanych różnic doktrynalnych jest stan amorfii, zupełnej dowolności poglądów i interpretacji. Całkowity relatyw izm doktrynalny otwiera perspektyw ę tylko pozornej jedności myśli i ducha, przekreślając od podstaw możliwość prawdziwej, rzeczy­ w istej jedności. A jeśli chodzi o słuszną skądinąd tendencję do spotęgowania dialogu ze światem współczesnym, należy ją obwa­ rować stwierdzeniem konieczności troskliwej ochrony istniejących integracji duchowo-moralnych. Tendencje odśrodkowe, rozbijające jedność są dziś anachroniczne, są wsteczne we współczesnym świę­ cie, który przejaw ia wprawdzie znaczne rozbicie, ale tęskni za jed­ nością i do niej nieuchronnie zmierza.

Największą groźbę dla jedności doktryny moralnej, tej jedności fundam entalnej, z której rezygnować nie można, stanowi skrajny pluralizm w zakresie interpretacji egzystencjalnej praw a n atu ra l­ nego. Realnym niebezpieczeństwem może tu być źle ustawiona ogólna wizja świata, przy dobrym naw et rozpoznaniu faktycznej sytuacji socjologicznej. Zachodzi w tedy niejako radykalne zanu­ rzenie się w n u rt zmiennej wiedzy o człowieku i życiu ludzkim, bez liczenia się z niezmiennymi przesłankam i jego rzeczywistości 50. Do­ chodzi do zagubienia w tyglu przem ian historyczno-socjologicznych, w ich całkowitym relatywizm ie, absolutnej praw dy o człowieku i jego wezwaniu ponadziemskim.

Głosząc konieczność liczenia się z dynamicznymi i zmiennymi aspektam i praw a naturalnego, należy, z drugiej strony, widzieć w nim i pewien niezmienny ład moralny. Należy w ten sposób bronić moralności przed skrajnym relatyw izm em i sytuacjonizm em (kon­ krety zmem). Otwarcie się na współczesność nie może przysłonić w niej stałych i absolutnych czynników, wiodących w norm atyw nym ustaw ianiu życia ludzkiego. Nie należy dać się zwieść magii współ­ czesności, czyniąc z niej najwyższą instancję wartościowania. Słusz­ 50 Por. J. L o b o, H is t o r y c z n o ś ć a o d n o w a te ologii m o r a ln e j, C oncilium 1— 10, 1966/67 (polska w ersja) 237— 250; R. L a t o u r e l l e SJ, Th eolo gie s c i e n ­

ce d u Salu t, B ru ges—P aris 1968, 241 nn; W. G r a n a t , K u B ogu c z y k u c z ł o ­ w i e k o w i . T e o c e n t r y z m c z y a n t r o p o c e n t r y z m , w : W n urcie za g a d n ie ń p o s o b o ­ r o w y c h , t. II, W arszaw a 1968, 157— 170.

(18)

P L U R A L IZ M W T E O L O G I I M O R A L N E :

35 nie ostrzega kard. J. W i l l e b r a n d s , jeden z najbardziej świa­ tłych promotorów pluralizm u zrodzonego z troski o ruch ekum e­ niczny, przed niebezpieczeństwem przyjęcia, jako norm w działa­ niu, przesądów człowieka współczesnego. „W tym co aktualne nie jest łatwo oddzielić wartości autentyczne od tych, których prestiż jest fałszywy... Nikt nie może wymknąć się ze swoich czasów. Nie znaczy to jednak, że świat otaczający ma nam dawać same normy, według których będziemy wydawać oceny. Nie powinniśmy p rzy j­ mować naiwnie i bezkrytycznie wszystkiego, co niesie w sobie język nam współczesny” 51.

Podstawowym i całkowicie zrozumiałym na gruncie teologii ograniczeniem pluralizm u co do in terpretacji naturalnego porządku moralnego jest odwołanie się do Objawienia, a w szczególności do B ib lii52. Jeśli zaś chodzi o interpretację objawionej doktryny przez myśl filozpficzną, to wierność słowu Bożemu winna powściągać po­ mysłowość i pościg za oryginalnością samych interpretatorów . Od myśli ludzkiej trzeba tu nieustannie wracać do bezpośredniej treści przekazu biblijnego, zachowując ciągle gotowość zrezygnowania z poglądów nie dających się dostosować do interpretacji Objawienia zw artej, koherentnej, niesprzecznej z całością jego przekazu i z po­ szczególnymi istotnym i jego elementami. Interpretacja Pisma św., choć musi się liczyć z potrzebami ludzi współczesnych, w zakresie doktryny m oralnej nie może się liczyć wyłącznie z ich oczekiwa­ niami, zwłaszcza dyktow anym i przez ich głębokie wkorzenienie w doczesność. Traci ona w ogóle sens, jeśli zapatrzona we współ­ czesność nie jest interpretow ana przez T rad y c ję53.

Tradycja doktrynalna musi być uznana za m iarodajną w za­ kresie interpretacji chrześcijańskiej doktryny m oralnej. II Sobór W atykański wskazuje na prawidłowe ustalenie relacji między nią a Pismem oraz na konieczność dosyć szerokiego ujm owania w ykład­ ników Tradycji, nie zakwestionował jednak mocy wiążącej Tradycji w w ykładni doktryny objawionej 54. Jest to m iarodajne także jeśli

51 J. W i l l e b r a n d s , S zu k a n ie , k tó r e nie u staje , Znak 22(1970) 702. 52 Por. J. S c h r e i n e r , A s p e k t e h e u ti g e r E xegese. Die Bib el: G o t t e s —o d e r

M e n s c h e n w o r t, W ürzburg 1968, 121— 125; E. S c h i l l e b e e c k x , I n t e ll ig e n c e de la foi e t in t e r p r é t a t i o n d e soi, w : T héolo gie d ’aujo urd'h ui e t d e d e m a i n , dz. cyt., 134— 138; H. W a l d e n f e l s , O ffen b a ru n g . Das Z w e i t e V a ti k a n is c h e K o n z il au f d e m H i n te r g r u n d d e r n e u e r e n Theolo gie, M ünchen 1969, 305— 309.

58 Por. G. T a v a r d, Die A u t o r i t ä t v o n S c h r i ft und T rad itio n , w : P r o b l e ­

m e d e r A u to r i tä t , D ü sseld orf 1967, 44— 61. 54 Por. W. G n u t e k, D rugi S o b ó r W a t y k a ń s k i o t r a d y c j i ś w i ę t e j , w : I d e e p r z e w o d n i e s o b o r o w e j k o n s t y t u c j i o B o ż y m O b ja w ie n i u , K rak ów 1968, 54— 57; S. Ł a c h , P is m o św . w nauce S o b o r u W a t y k a ń s k i e g o II, ZN K U L 10(1967) nr 3, 17— 31; P. G r e l o t , T r a d y c j a ź r ó d ł e m i k o le b k ą P is m a św., C on ciliu m 1— 10. 1966/67 (pol. w ersja), 577— 589.

(19)

36 K s. S T A N I S Ł A W O L E J N I K

chodzi o perspektyw ę pluralizm u w zakresie doktryny teologiczno- m oralnej.

W ram ach Tradycji kościelnej, nie niezależnie od niej, w ystę­ p ują też prerogatyw y m agisterium Kościoła. Stanowisko tego orga­ nu Tradycji posiada w yjątkowe znaczenie, jest to bowiem żywa władza nauczycielska, naznaczona charyzm atem nieomylności w gło­ szeniu doktryny objawionej. W oparciu o charyzm at, obarczone szczególną odpowiedzialnością za depozyt w iary i moralności, okre­ śla m agisterium w sposób autentyczny poprawność sformułowań teologicznych55. Dla rozwoju myśli teologicznej oraz skuteczności swej działalności pasterskiej w świecie współczesnym władza na­ uczycielska w Kościele zapewnia wolność w badaniach teologicznych i umożliwia głoszenie rozwiązań p luralistycznych56. W celu zagwa­ rantow ania jednak koniecznej jedności doktrynalnej posiada prero­ gatyw y wyznaczania granic w „eksperym entow aniu”, w próbach ukazywania innych rozwiązań, w głoszeniu różnych poglądów 57. Musi się bowiem liczyć i z negatywnym i reperkusjam i głoszenia różnorodnych poglądów moralnych, szczególnie zaś z niebezpieczeń­ stwem obniżenia moralnego poziomu życia chrześcijańskiego.

* * *

W zasadniczej wizji życia ludzkiego, jego zadań ziemskich i po­ wołania pozaziemskiego, chrześcijańska doktryna m oralna jest jed­ na. Jej jedność opiera się na jednoznaczności m oralnej działań i na­ uczania Jezusa, który jest dla nas jedynym Nauczycielem (por. Mt 23, 8— 10), jedyną Drogą (por. J 14, 6) i wyłączną bram ą do wiecz­ ności (por. J 10, 7—9). Ta jedność nie wyklucza jednak pewnej wielości w rozwijaniu doktryny. Jeśli już same źródła biblijne ujaw niają pewien pluralizm w relacjach — typu komplementarnego, a nie antagonistycznego — to tym bardziej jest on zrozumiały w interpretacji przekazu objawionego.

Żywo dziś wysuwany postulat pluralizm u w teologii m oralnej

55 Por. E. G u t w e n g e r , B e m e r k u n g e n z u ein er th eologisch en E r k e n n tn i s -

leh re, Z kTh 90(1968) 169— 172; E. G u t w e n g e r SJ, J a k ą rolę o d g r y w a M a ­ g is te r i u m w w ie r z e w s p ó l n o t y kościeln ej? C oncilium , 1— 5. 1970 (w ersja p o l­

ska) 36—46; M. D. C h e n u , T eolo gia ja k o n a u k a k o ścieln a , C oncilium 1— 10. 1966/67 (poi. w ersja) 39— 15: H. B o g a c k i , P o s łu s z e ń s t w o n a le ż n e p a p i e s k i e ­

m u n au czan iu z w y c z a j n c n u, RTK 9(1962) nr 2, 5— 35.

56 Por. J. L. S u e n e n s , La corecpon s abilite dan s VEglise d ’a u j o u r d ’hui, T ournai 1968, 148— 151.

57 Por. M. S c h m a u s, W a h r h c it als ILeilsbegegnung, M iinchen 1964, 123— 145; G. P h i l i p s , art. cyt., 165— 168; A. N o s s o 1, A g g io r n a m e n to c z y a k o -

(20)

P L U R A L I Z M W T E O L O G I I M O R A L N E J 37

ma za sobą zarówno wielkie doświadczenia przeszłości, jak i palące potrzeby współczesne. Już w epoce ojców i doktorów Kościoła daje się śledzić wielość refleksji teologicznej, które rozw ijają się później naw et w odmienne, w pewnej mierze, kierunki dociekań i rozwią­ zań. Jedhbśó d ok try n y utrzym yw ana była dzięki wierności przeka­ zowi Objawienia, staw ianem u zawsze przed wiedzą ludzką i inw encją myśli. Za pluralizm em przem aw iają jednak, więcej niż doświadcze­ nia przeszłościŁ współczesne potrzeby myśli i życia. Chodzi o otw ar­ cie się na żywotne dziś, a różne, wizje świata ukazywane przez osiąg­ nięcia wiedzy i myśli. Chodzi także o otwarcie się na wielorakie potrzeby współczesnego pluralistycznego świata, ze szczególnym uwzględnieniem ludów pozaeuropejskich otwierających się dla Ewangelii.

W ybujały pluralizm grozi jednak rozbiciem od w ew nątrz wspól­ noty Ludu Bożego na gruncie myśli i życia moralnego. Konieczne jest zatem określić jego granice. Pomoc i nieocenioną usługę może w' tym oddać Magisterium, którem u należy zagwarantować właściwe mu prerogatyw y. Podstawowym kryterium będzie tu jednak zawsze w ierne i ciągłe odwoływanie się w refleksji do Pisma św., które winno być interpretow ane w świetle Tradycji.

LE PLURALISME THÉOLOGIQUE ET L’UNITÉ DE LA MORALE CHRÉTIENNE

D ans la v isio n fo n d a m en ta le de la v ie hu m ain e, de ses b u ts terrestres e t de la vo ca tio n su p ern atu relle, la d octrin e m orale ch rétien n e est une. Son u n ité se fo n d e sur l ’u n iv o cité m orale de l ’agir et de l ’en seig n em en t de Jésu s, q ui est pour nous l ’u n iq u e M aître (cfr. Mt. 23, 8— 10), la V oie (cfr. J 14, 6) e t la P o rte de l ’étern ité (cfr. J 10, 7— 9). C ette u n ité n ’e x c lu e pou rtan t pas d’une certa in e p lu ralité dans la d év elo p p em en t de la doctrine. P u isq u e déjà les sou rces b ib liq u es co n tien n en t un p lu ra lism e — dans les rela tio n s de ty p e com p lém en taire e t non a n ta g o n iste à plus forte raison p lu r a ­ lism e e st ju stifié dans l ’in terp réta tio n du m essa g e rév élé.

Le p o stu la t de la p lu ralism e dans la th éo lo g ie m orale est au jou rd ’hui très v iv e m e n t d éfen d u . Il a d erière lu i, com m e argum ent, de lon gu es ex p érie n c es du passé a in si que de grands b esoin s contem porains. D éjà à l ’époque des P ères e t des D octeu rs de l ’E g lise on p eu t rem arquer une p lu ra lité de r é ­ fle x io n th éo lo g iq u e qui, plus tard, se d évelop p e m êm e en des d ifféren ts, dans certain e m esu re, courrants des rech erch es et des solu tion s. L ’u n ité de la d octrine é ta it gard ée grâce à la fid é lité au m essa g e rév élé qu'on p o sa it toujours av a n t la scien ce h u m ain e et l ’in v e n tio n de la pensée.

Il sem b le pou rtan t que les b eso in s du tem ps et de la v ie a ctu elle p a rien t en fa v eu r du p lu ra lism e plus que les ex p é r ie n c e s du passé. Il s ’agit de s ’ou - vrir sur des d ifféren tes con cep tion s du m on d e élab orées par les scien ces et

(21)

38 K S . S T A N I S Ł A W O L E J N I K

la p e n sé contem poraine. I l s ’a g it a u ssi de s’ou vrir sur des m u ltip le s b esoin s d e la v ie de l ’époque actu elle, en p a rticu lier sur c eu x des p eu p les e x tr a e u r o ­ p é e n s q u i se c o n v ertissen t au ch ristian ism e.

L e p lu ra lism e e x a g éré porte le danger de d étru ire de l ’in terieu re la com m u n atu é du peu p le de D ieu, sa p e n sé e et sa v ie m orale. I l e s t par c o n sé ­ q u e n t n écessa ire de p réciser ses lim ites. L e M ag istère d e l ’E g lise sera e n cet o e u v r e d’un grand secours. Il lu i fa u t garan tir se s p rérogatives. M ais le r e ­

cours co n tin u el à l ’E criture in terp rétée à la lu m ière de la T radition d o it to u ­ jo u rs rester la d irectiv e fo n d a m en ta le du rech erch e en th éo lo g ie m orale.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Teoria mnogości jest zaś właśnie tą teorią, w ramach której (m.in. poprzez wprowadzanie nowych, silnych założeń — np. aksjomatów dotyczących istnienia dużych liczb

W skład zagrody wchodzą: budynek mieszkalny o konstrukcji zrębowej z późniejszym prawdo­ podobnie ganeczkiem na słupkach (w budynku tym planuje się w przyszłości

Keywords: acceptance criteria; beam test; bending; load test; loading protocol; proof

„Zapiski wspomnień” zostały spisane osobiście przez Ewelinę Vonau w latach 1992-1996 w Londynie, gdzie przybywała wraz z synem i jego rodziną. Ostateczną redakcję tekstu w

przez niego nowego Zgromadzenia stała się Maryja, czczona przede wszystkim w tajemnicy Jej niepokalanego poczęcia 24..

Jednak uważa on, że oprócz ochrony tego autorytetu prawnego aktu zawarcia małżeństwa zakaz bigamii chroni również przed czynem, który może oznaczać krzywdę

Stanisław Loria i Mieczysław Wołfke we Wrocławiu 21 Wrocławia, gdzie powstają kolejne dwie prace [49, 50] poświęcone wpływowi (pół)przepuszczalności siatki

Biorąc pod uwagę, że stan zachowania druków francuskich jest mimo wszystko znacznie lepszy niż analogicznych druków polskich, w ydaje się celowe zasugerowanie