• Nie Znaleziono Wyników

"Niemówienie, rośnie"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Niemówienie, rośnie""

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

148

KSiążKi

Niemówienie, rośnie

monika brągiel Kim się nie jest SLKKB, Łódź 2012

c

zytam na łamach „odry” (2013, nr 4, s. 129): „wiersze moniki Brągiel […]

zdradzają fascynację modnymi dziś w Polsce wzorami nowej liryki anglosa‑

skiej, zwłaszcza amerykańskiej. zdają się także nawiązywać do wiernej w stosunku do tych wzorów poetyki andrzeja sos‑

nowskiego; podejmują wytężoną pracę w zakresie językowego szyfrowania per‑

cepcji świata, co sprawia czasem niema‑

łe trudności w przeniknięciu sensów to‑

mu”. czytam i nic mi się w tym opisie nie zgadza.

Po pierwsze, czy za „wzór nowej liryki anglosaskiej” można uznać odznaczone w motcie ostatniego utworu tomiku mo‑

niki Brągiel nazwisko Johna ashbery’ego (to już poezja na tyle „klasyczna”, że sam Harold Bloom zdążył ją rekomendować jako równie ważną dla drugiej połowy wieku XX, co twórczość yeatsa, stevensa czy eliota dla pierwszej połowy XX wie‑

ku)? a może chodzi o poetów, których wiersze Piotr sommer zebrał – w roku 1983 – w Antologii nowej poezji brytyjskiej, antologii, którą rzeczywiście czyta w po‑

ciągu na trasie kraków – Poznań boha‑

terka utworu W ustach? na wszelki wy‑

padek – nie odpowiem.

Po drugie, rzeczywiście od czasu do czasu mówi się o tzw. sosnowszczyźnie

(jak niegdyś o różewiczoidach), ale sen‑

sownie daje się to zrobić chyba jedynie po to, by pokazać, jak najciekawsi z młodych poetów wymykają się wpływowi poezjo‑

wania na modłę wierszy, poematów sos‑

nowskiego. choćby dlatego, że pojęcie szkoły poetyckiej równie trudno dziś apli‑

kować do sensownego opisu jak kategorie pokoleniowo motywowanej kontynuacji, zmiany dykcji poetyckich.

Po trzecie wreszcie, czy należy – czyta‑

jąc wiersze najmłodszych poetów – wznie‑

cać ponownie dyskusję o niezrozumial‑

stwie współczesnej poezji; czy rzeczywi‑

ście alternatywa: poezja przejrzystości semantycznej, łatwo dostępnego sensu versus poezja utrudniająca sens, „szyfru‑

jąca percepcję świata” wyznacza żywot‑

ne, owocne kierunki sporu o współczesną poezję? Być może – choć i tutaj należałoby zachować daleko posuniętą ostrożność – od czasu do czasu krytycy ustawiają wciąż barykadę między mainstreamową poezją utożsamianą z jednoznacznością i trans‑

parentnością lirycznej ekspresji a wiersza‑

mi stawiającymi na nieokreśloność i po‑

lisemiczność. w takim układzie przegry‑

wają (laury, nagrody) oczywiście wiersze wypchnięte na margines eksperymentu poetyckiego. sytuacja to jednak coraz bar‑

dziej unikatowa.

warto powiedzieć bardzo wyraźnie – życie poezji najmłodszej toczy się gdzie indziej. Przekonują o tym najciekawsze tomiki młodopoetyckie, do grona których z całą pewnością można zaliczyć debiu‑

tancki zbiór moniki Brągiel.

O tym, co wchłonie umysł Publicystyczny charakter początku tego tekstu stoi w jawnej sprzeczności z auten‑

Tomasz Cieślak‑Sokołowski

(2)

149

KSiążKi

tycznie zaangażowanymi w sprawy języka poetyckiego wierszami z tomiku Kim się nie jest. nie chodzi tu jednak o jakkolwiek pojętą liryczność, uobecnioną w wierszu potrzebę ekspresji uczuć i emocji (która mogłaby nie przystawać do tonu publi‑

cystycznego), lecz takie widzenie żywot‑

nych spraw poezji, które sprowadza ją do poziomu jednej z codziennych gier języ‑

kowych, zabliźnia różnicę między języ‑

kiem codziennym a dyskursami „wyso‑

kimi” (np. poezji czy filozofii), zapewne także – ignoruje (reprezentacjonistyczne) opozycje między życiem i jego przedsta‑

wieniem. w tym sensie nie można mówić o żadnym specyficznym słownictwie (czy poetyckim niezrozumialstwie), ponieważ słowa wytwarzają sens tylko w konkret‑

nych użyciach – czasem ponoszą klęskę, czasem umożliwiają.

o samej biografii bohaterki tej poezji, rozumianej jako opowieść o faktach z jej życia, dowiadujemy się niewiele (pojawia‑

ją się jakieś elementy – głównie w drugiej części zbioru: jakiś kraków, jakaś podróż pociągiem na trasie kraków – Poznań, Poznań – kraków). niewiele więcej. „Ja”

mówiące w tych wierszach tworzy swoją biografię na innej zasadzie. nie tyle aneg‑

dotyczne fakty, ile połączenia między spo‑

strzeżeniami, czy właściwie – poszczegól‑

nymi wypowiedzeniami na temat świata są tu najważniejsze. Poetka zdaje się pod‑

powiadać, że na co dzień naszą komuni‑

kacją żądzą proste klisze (w których rap‑

townie umyka, rozrzutnie wycieka nam życie), wiersz ma zaś za zadanie potrak‑

tować „okrutnie” takie komunikacyjne przyzwyczajenia, ułatwienia (by to życie umożliwić). tak czytam wersy otwiera‑

jące cały tomik:

okrucieństwo gestów. nikogo nie obchodzi, jak długo trwało twoje pierwsze

spadanie z mostu zawieszonego nad

łańcuchem spojrzeń, okrucieństwo gestów. nic bardziej

mylnego niż przyzwyczajenie, ten szczególny przypadek łączący fragmenty dziennika

z miłosną elegią.

(Klisze) zwraca uwagę w tym fragmencie jeden jeszcze gest, który organizuje większość (jeżeli nie wszystkie) wierszy autorki Kim się nie jest – wypowiedź nie rozwija się tu linearnie, czy może rozwija się w ten sposób tylko pozornie. czytelnik, któ‑

ry będzie chciał odnieść jakąś korzyść z sumowania narastającego, rozwijane‑

go sensu kolejnych zdań – musi w pew‑

nej chwili poczuć się co najmniej znu‑

żony. okazuje się bowiem, że biografia wartko się nie rozwija, że kolejne zdania (czy przecinkami oddzielane – na zasa‑

dzie asyndetonu – części zdań, poszcze‑

gólne wypowiedzenia) nie wtajemnicza‑

ją w przed‑tekstową historię „ja” mówią‑

cego. ważniejsze stają się raczej same te poszczególne wypowiedzenia, fragmenty zdań, a także – sposób ich łączenia, rytm (permutacyjnych) powrotów oraz zasady ich porządkowania.

tę właściwość poezji moniki Brągiel tematyzuje najsilniej wiersz Happening o wątpliwym przesłaniu moralnym. utwór spięty jest zgrabną klamrą („andy war‑

hol patrzy na ciebie. nie jest sam,/ to no‑

wy Jork, koniec lat siedemdziesiątych” –

Tomasz Cieślak‑Sokołowski

(3)

150

KSiążKi

„andy warhol patrzy na ciebie. nie jest sam,/ autobus do Poznania. szósta dwa‑

dzieścia”), spokrewniającą eksperymenty warhola z najbliższą współczesnością. to w tym kontekście pada, może paść zasad‑

nicze zdanie:

wszystkie strzępy ułożone w jakąś całość.

wyróżniam ten jeden wers, ponieważ – po pierwsze – działać może on jako swoisty manifest całego zbioru (to jednak osta‑

tecznie rzecz najmniej istotna). Po drugie, podpowiada on, że swoiste zbieractwo fragmentów w tej poezji nie tyle zgadza się na rozproszenie, ile poszukuje raczej układów, w których to układach dostrze‑

ga się jakąś szansę. Być może z tych ukła‑

dów nie wyłoni się obiektywna, źródło‑

wa prawda, ale na pewno na jakąś wersję prawdy można liczyć (jak w wierszu Cier- piącym bez powrotu: „nasze życie nabra‑

ło / nas i teraz możemy już tylko mówić prawdę”). Po trzecie jednak, wyróżnione wyżej zdanie naprowadza czytelnika na rytm powrotów, dzięki którym komuni‑

kacyjne klisze stają się znośniejsze. to że

„całość” musi być „jakaś” (nie zaś totalna, i w swym totalnym charakterze niewzru‑

szona) staje się wyraźne, dojmujące, je‑

śli pamiętamy inne wiersze z tego zbioru.

na przykład frazę „jakieś własne gesty”

(z utworu Wszystkie piękne samobójstwa.

Prelekcja) czy wersy „[...] w końcu wypeł‑

za spod podłogi / jakieś inne niemówie‑

nie, rośnie // aż sięgają po listę kołysanek, dawno przegranych” (ze świetnego wier‑

sza chcesz czy nie chcesz). „Jakieś” oznacza już nie tyle nieokreśloność (jako zaimek nieokreślony), ale – być może jedyną dają‑

cą się wypowiedzieć – własność, podmio‑

tową własność, jedyną możliwą całość.

Podobnie jest z tytułem, tytułowym pytaniem całego tomiku. Partykuła „nie”

rozbija tutaj podstawowe pytanie tożsa‑

mościowe: „kim się jest?”. Daleko tutaj jednak do rozbicia niszczącego, pustoszą‑

cego (tożsamościowy) krajobraz. to ra‑

czej – z jednej strony – gest delikatnego dystansu wobec wszelkich hipotez cało‑

ści, domknięcia, z drugiej zaś – przestrzeń wyzwania, nakazująca szukać najbardziej owocnego układu („jakiejś całości”).

Żarłoczny czytelnik

katalog wierszy, fraz, w których znaczącą rolę odgrywa partykuła „nie” – skoro tytuł całego tomiku zobowiązuje – jest bardzo długi. w tym miejscu wskażę kilka zale‑

dwie takich miejsc, najbardziej ewiden‑

tnych (co nie oznacza najciekawszych).

na przykład w wierszu Pamiętasz, byli- śmy młodzi partykuła „nie” organizuje na‑

głosy kolejnych wersów początku wiersza (który nota bene nie może się domknąć, kończy się wypowiedzianym trzykrop‑

kiem: „i trzy kropki”). często partykuła

„nie” modyfikuje znaczenie wiersza, któ‑

ry w swoim zakończeniu wpada w ko‑

leiny kulturowych, łatwo rozpoznawal‑

nych klisz: „ciało w nic się nie zmieniło, bo nie stało poza słowem” (Szybcy) czy

„nie podnoś głosu, nie idź, nie niszcz te‑

go jeszcze” (mów).

ta ostatnia fraza zdradza także – moż‑

na by powiedzieć – świetne ucho poetki (choć monika Brągiel słyszy daleko szerzej niż tylko na rozpiętość kilku głosek; osob‑

ną rzeczą byłoby pokazanie, jak sprawnie podejmuje rozmowę z łatwo rozpoznawal‑

nymi technikami choćby wiersza nowo‑

Wojciech Ligęza

(4)

151

KSiążKi

falowego). to świetne ucho, ten chłonny umysł nawet z rytmu zaprzeczenia potrafi coś wyłuskać, zbudować, ułożyć. warto raz jeszcze powtórzyć – partykuła „nie”, rozbijając klisze, nie staje się synonimem zniszczenia, lecz początkiem możliwych, subtelnych układów. sam akt mówienia – jak w cytowanym wierszu mów – ofiaro‑

wuje swoiście szeleszczącą („nie niszcz” –

„jeszcze”) możliwość. „nie” nie prowadzi do nieoznaczonego „nic”, ale zaludnia, wypełnia wiersz. to szczególnie cenna umiejętność poezji w sytuacji, w której współczesną poezję polską na różne spo‑

soby stara się zwrócić (najboleśniej – po‑

litycznie, na prawicy i lewicy), czy też od‑

wrócić od rzetelnej, gorliwej pracy w mo‑

wie. tymczasem poezja polska – jak mi się wydaje (a tomik moniki Brągiel mnie w tym utwierdza) – ma jeszcze coś do wy‑

mówienia.

tomasz cieślak‑Sokołowski

Wojciech Ligęza

Dariusz Tokarczyk, grafika

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żeby taki świat powstał, każdy musi mieć swój dom i ogród, w którym jest gospoda- rzem, każdy musi żyć według swojego wyboru, ale nie może się izolować — to

Już teraz zmienia się język, jakim operuje środowisko akademickie, słowa sta- ją się coraz bardziej efemeryczne, myślenie coraz bardziej utylitarne, a przez to

Biorąc pod uwagę te obserwacje, możemy stwierdzić, że jeśli K jest ciałem liczbowym, do którego należą współrzędne wszystkich punktów danych do wykonania pewnej konstrukcji,

Differences were found between the level of education, between employees and passengers, between job groups working in the airport for instance the perceived level of trust

ułóż nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej poszkodowanego (dolna połowa mostka poszkodowanego), nadgarstek drugiej dłoni ułóż na grzbiecie

nie duszy — zazwyczaj przyjmuje się bowiem, że dusza jest tym składnikiem człowieka, który po śmierci ciała nie ginie, lecz przebywa w jakiejś rzeczywis­.. tości

Podczas gdy Immanuel Kant stawiając pytanie „czym jest człowiek?” starał się człowieka — światowego obywatela, który jest obywatelem dwóch światów, uczynić

Dzieje się tak, gdyż najwyższym priorytetem dla człowieka nie jest bynajmniej działanie zgodne z rozsądkiem, w imię największego pożytku, lecz poczynania zgodne z własną,