P R A C E K O M I S J I H I S T O R I I S Z T U K I
('f o /
9
P O L S K A A K A D E M I A U M I E J Ę T N O Ś C I
P R A C E
KOMISJI HISTORII SZTUKI
T O M I X
<s>
W
>/v\D C C C LXXIII*
• P • A * V *
• A \C M X LVIII*
<§>
N A K Ł A D E M P O L S K I E J A K A D E M I I U M I E J Ę T N O Ś C I
Z ZA SIŁK U PR EZYD IU M RADY M INISTRÓW I W YDZIAŁU N A U K I M INISTERSTW A O ŚW IATY
K R A K Ó W M C M X L V III
R e d a k t o r : A D A M B O C H N A K
S K Ł A D G Ł Ó W N Y W K S I Ę G A R N I A C H G E B E T H N E R A I W O L F F A WARSZAWA — K R A K Ó W — ŁÓDŹ — POZNAŃ — ZAKOPANE
D RUKARNIA UNIW ERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO POD ZARZĄDEM K A R O LA K IE C1A M-20163
T R E Ś Ć
S tr .
A D A M B O C H N A K : 18 7 3 — 1 9 4 8 ...V— V III A D A M B O C H N A K : Zabytki złotnictwa późnogotyckiego wiążące się z kardynałem
. Fryderykiem J a g ie llo ń c z y k ie m... 1 — 26 Les oeuvres d ’orfèvrerie qui se rattachent au personnage du cardinal Frédéric Ja-
g e l l o n ... ... 25— 26
J E R Z Y S Z A B Ł O W S K I: Ze studiów nad związkam i artystycznym i polsko-czeskimi
i r e n e s a n s e m z a c h o d n i o s ł o w i a ń s k i m ...2 7 — 64 I. T rzy okresy budowy fary żywieckiej (28). — W ieża wytworem okresu trzeciego, renesansowego
(28). — Jej opis z szczególnym uwzględnieniem galerii arkadowej (28— 29). — Zastosowanie złotego cięcia (29— 30). — Historia budowy wieży (31— 35). -— Restauracje (36— 38). — Odtworzenie pier
wotnego wyglądu (38— 39). — Rysunek A . Kom onieckiego z r. 1711 (39— 41). — Budowniczy G io
vanni Ricci z O paw y i kamieniarz M aciej Świętek z K rakow a (42— 43)... ...28— 43 II. Wieże z renesansowymi galeriam i w Czechach i na M orawach (43). — Ich odmiany i chro
nologia (44— 46). — Przenikanie do krajów sąsiednich (47). —r Analogie wieży żywieckiej z wieżami czeskimi i morawskimi (47— 49). — Pólnocnowłoskie pochodzenie budowniczych w ież czesko-mo- rawskich (49— 51). — Wieże czesko-morawskie jako wynik połączenia tradycji rodzimych z elemen
tami lombardzkimi (51— 53). — Przypuszczalne górnowłoskie pochodzenie Ricciego (53). — Lom- bardzki charakter portali fary żywieckiej (53— 54). — Wieże z galeriam i jako znamię renesansu za-
chodniosłowiańskiego (56— 6 0 ) ... 4 3 — 60 III. Stosunki Ż yw iecczyzny ze Śląskiem i pośrednictwo O paw y w przeszczepieniu czesko-moraw-
skiego typu wież renesansowych (60— 6 1).— Estetyczne walory wieży żywieckiej i jej znaczenie dla
Żyw iecczyzny (61— 62). — Mecenat artystyczny Komorowskich 162— 6 3 ) ...60— 63 Études sur les rapports artistiques polono-tcheques à l’époque de la Renaissance et sur
la Renaissance des' Slaves o c c i d e n t a u x ... 63— 64
K R Y S T Y N A S IN K O -P O P IE L O W A : Zaginiony nagrobek św. Jacka w K rakow ie 65— 88
D o d a t e k : S T E F A N Ś W IS Z C Z O W S K I : Rekonstrukcja nagrobka św. Jacka . . 86— 87 Le tombeau disparu de saint Hyacinthe à l’église des dominicains de Cracovie . . 87— 88
A D A M B O C H N A K : Kościół śś. Piotra i Pawła w K rakow ie i jego rzymski
pierwowzór oraz architekt królewski Jan T r e v a n o... 89__ 125 I. Historia budowy kościoła św. Piotra w K r a k o w ie ...89— 101 II. Stosunek kościoła św. Piotra w Krakowie do współczesnej mu architektury
r z y m s k i e j ... 101 — 1 1 3 III. R oboty budowlane Trevana u karmelitanek bosych przy kościele św. M arcina
i u norbertanek na Z w ie r z y ń c u ... 113 _ IV . Prace Trevana dla katedry w a w e ls k ie j... 114 __121
V . U d ział Trevana w odnowieniu zamku królewskiego na W aw elu i budowie
pałacu w Ł o b z o w ie ... 123 L ’église de Saint-Pierre et Saint-Paul à Cracovie, son prototype romain et l’architecte
royal Jean Trevano ... 123__125
TREŚĆ 333
S tr.
T A D E U S Z M A Ń K O W S K I : M ecenat Jana III w Ż ó ł k w i ...1 2 7 - 1 5 2 I. Żółkiew za Jana III (127). — Życie dworskie na zamku w Żółkwi (127— 128). — Król-sar- m ata (128— 129). — Kierunki gospodarczej i artystycznej jego działalności (129— 130). — O sa
dzanie rzemieślników w mieście (130). — Ludwisarnia i gisernia (131). — Sztuka jak o wyraz po
trzeb gospodarczych (131). — Artyści stale osiedli w mieście i czasowo przez króla przywołani (131— 132). — Ziemiański sposób pojm owania przez króla spraw sztuki (132). — Pełnomocnictwa
w rzeczach sztuki udzielane osobom duchownym (132— 133) ...1 2 7 — 133 II. Piotr Beber budowniczy królewski i jego działalność (133— 134). — Budowa ratusza w Ż ó ł
kwi i cechy jego architektury (134— 135). — R oboty w zam ku, galeria, biblioteka, łazienki (135— ' 136). — Prace w kościele farnym (137). — Szpital i kościół św. Łazarza oraz kościółek św. Jędrzeja ( 137)- — Roboty w kościele dominikanów (137). — Pałac w Kukizow ie i dwór w Jaryczowie (137—
138). — Przypuszczalne autorstwo Bebera planów synagogi w Żółkw i (139). — Podwyższenie wieży Korniaktowskiej we Lw ow ie (140). — Cechy charakterystyczne twórczości architektonicznej Be-
bera (140) ...1 3 3 — 140 III . Snycerz Jerzy (141). — Problem autorstwa posągów na zamku (141). — Pomniki M arka So
bieskiego i T eofili Sobieskiej w kościele dominikanów (142). — R zeźby Schliitera (142— 143). —
Samuel Piatyński (143)... 14 0 — 143 I V . M alarze zatrudnieni w Żółkw i przez dw ór królewski: W ojciech, K azim ierz i Tym ofiej (143-—
144). — Jan Dudkiew icz i m alarstwo ruskie na dworze Jana III (1.44). — O b razy galerii królew
skiej w Żółkw i (145). — Tom asz W iesiołowicz i portret m etropolity Dosyteusza (145— 146). —
M arcin Altom onte w Żółkw i (146). — Jerzy Eleuter Szymonowicz starszy (147— 148) . . . . 1 4 3 — 148 V . Złotnicy żółkiewscy (148— 149). -— Ceram ika w Żółkwi i Glińsku (149). — Aleksander M alo-
wannik i w ytw ory glińskich garncarzy czasów Jana III (149— 150). — Szpalernictwo i nam iot-
nictwo (150). — Zakupywanie tkanin tureckich dla króla (150). — Szkatulnik (150) ...14 8 — 1 5 1 L e ro i J e a n I I I à Ż ó ł k i e w ... 15 1 — 152
Z Y G M U N T B A T O W S K I : Z dziejów twórczości Gregoria G u glielm iego... 1 5 3 — 176 L e s p ro jets a rtis tiq u e s d e G r e g o r io G u g lie lm i p résen tés à S ta n is la s -A u g u s te , roi d e
P o lo g n e ... 1 7 5 — 176
Skład Kom isji Historii Sztuki w dniu 31 grudnia 1 9 4 7 ...1 7 7—178
Spraw ozdania z posiedzeń za lata 1946 i 19 4 7... 1 7 9 — 279
I n d e k s...2 8 1 — 324
Spis ilu stracji... 3 2 5 — 330
Spis prac i kom unikatów, ułożony według alfabetycznego porządku nazwisk autorów 33 0 — 331
W ażniejsze sp ro s to w a n ia ... 3 3 1
^ 0^
«UTSCHH IW
1 8 7 3 — 1 9 4 8
Równocześnie z Polską A kadem ią Umiejętności święci 75-lecie swej pracy jed n a z najstarszych jej komisji, Kom isja Historii Sztuki. Do jej założycieli w r. 1873 należeli — w braku fachow ych historyków sztuki — tacy ludzie ja k Lucjan Siemieński, literat, jej pierw
szy przew odniczący, Paweł Popiel, polityk, ziemianin, ówczesny konserwator zabytków K ra kowa, J ó z e f Łepkowski, profesor archeologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, i W ładysław Łuszczkiew icz, profesor krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, z wykształcenia m alarz, z za
m iłow ania zaś badacz naszej przeszłości artystycznej, niestrudzony i niezmiernie na tym polu zasłużony, który, objąw szy sekretariat Kom isji, stał się jej duszą, jej rzeczywistym kierow
nikiem, zanim — po rychlej śmierci Siemieńskiego — objął w r. 1878 jej prezesurę. Łuszcz
kiew icz pierw szy w ytyczył program badań Kom isji, obejm ujący sztukę polską średniowiecza i renesansu, on też przede wszystkim program ten w pierwszym piętnastoleciu jej istnienia urzeczyw istniał, ogłaszając w jej w ydaw nictw ach szereg rozpraw o zabytkach kościelnej architektury romańskiej i wczesnogotyckiej w Polsce.
W r. 1877 ukazał się pierwszy zeszyt I tomu Spraw ozdań Kom isji do Badania Historii Sztuki w Polsce (na karcie tytułowej całego tomu, poświęconego J. I. Kraszewskiemu w 50-lecie pracy literackiej, widnieje rok 1879, będący datą ukończenia druku drugiego zeszytu tego tomu) i odtąd aż do r. 1915 ukazuje się dziewięć ogrom nych foliałów tego podstawowego w yd aw nictw a, przynoszących coraz to nowe odkrycia naukowe.
N a rok 1876 przypada utworzenie na Uniwersytecie Jagiellońskim pierwszej docentury historii sztuki, którą otrzym ał fachowy, za granicą w ykształcony uczony, M arian Sokołowski.
O n to, objąw szy w r. 1882 katedrę uniwersytecką, stał się z czasem zarazem reorganizatorem K om isji Historii Sztuki w Akadem ii. N ad Łuszczkiewiczem górował jeżeli nie wrodzonym i zdolnościam i, to szerokością horyzontów i zainteresowań naukowych, fenomenalną wiedzą i gruntow ną znajom ością sztuki zagranicznej, zdobytą w świetnej wiedeńskiej szkole T h au- singa i Eitelbergera, ja k również w licznych podróżach po Europie i Bliskim W schodzie.
O cen ił te wartości Łuszczkiew icz i zrzekł się na jego rzecz w r. 1892 przew odnictwa Kom isji, nie przestając zresztą z nim przyjaźnie na jej terenie w spółdziałać. Sokołowski rozszerzył zakres badań Kom isji na barok i epoki późniejsze, uw zględniał obok architektury, rzeźby i m alarstw a także przem ysł artystyczny, robił w ypady nawet w dziedzinę sztuki ludowej, a grono w spółpracow ników bardzo powiększył, przyciągając za sobą ludzi z innych zawodów, ja k germ anistę Stanisław a T om kow icza, górnika Leonarda Lepszego czy historyka Jerzego M ycielskiego, którzy pod jego w pływ em przerzucili się w zupełności na pole historii sztuki.
Z czasem, u samego schyłku stulecia, w prow adził Sokołowski do K om isji pierwszych swych uczniów uniwersyteckich, Feliksa K operę i Ju lian a Pagaczewskiego. W okresie do w ybuchu
V I 18 7 3 — 1948
pierwszej wojny światowej weszli w skład K om isji niemal wszyscy młodsi uczniowie Soko
łowskiego.
Jakkolw iek urzędowy tytuł Akadem ii aż do r. 1918 brzm iał »Akadem ia Um iejętności w Krakowie«, to jed n ak ju ż od samego początku była ona instytucją naukową ogólnopolską, grupującą wszystkich w ybitnych polskich uczonych bez w zględu na ich miejsce pracy i p rzy
należność państwową, a ogłaszała rozpraw y dotyczące całej Polski w jej przedrozbiorow ych granicach. Po tej samej linii szła i Kom isja Historii Sztuki. Pod w zględem organizacyjnym uzewnętrzniło się to w istnieniu przez lat około 20 lwowskiej sekcji naszej Kom isji, dzięki bowiem działalności naukowej W ładysław a Łozińskiego, a następnie Jan a Bołoza A ntonie
w icza, który w r. 1893 został profesorem historii sztuki Uniwersytetu Lwowskiego, w ytw orzył się we Lw ow ie drugi obok K rakow a ośrodek polskiej historii sztuki. Śmierć Łozińskiego, przewodniczącego lwowskiej sekcji, w r. 1913, w ybuch pierwszej wojny światowej i założenie po jej zakończeniu Tow arzystw a Naukowego we Lw ow ie z należącą do niego Sekcją H i
storii Sztuki i K u ltu ry, która w r. 1923 podjęła własne, osobne wydaw nictw o, położyły kres istnieniu lwowskiej sekcji Kom isji akademickiej. W takich miastach, ja k W arszaw a, W ilno czy Poznań, nie było oczywiście m owy o stworzeniu w czasach zaborczych oddziałów K o misji. Tam tejsi, podówczas bardzo zresztą nieliczni historycy sztuki, a obok nich ludzie dobrej woli z innych zawodów, często z nauką nic wspólnego nie m ających i tylko z amatorstwa oddający się badaniom nad daw ną sztuką, a zamieszkali nieraz po m ałych miastach prowin
cjonalnych, wchodzili w skład Kom isji Historii Sztuki indyw idualnie, zachęceni do pracy przez Sokołowskiego, który nadsyłane przez nich kom unikaty i m ateriały ogłaszał w Spra
wozdaniach, w ypełniając w ten sposób lukę w system atycznych badaniach zwłaszcza na ob
szarze zaboru rosyjskiego. Równocześnie z powstaniem Państwa Polskiego wskrzeszone zo
stały, w zględnie założone uniwersytety w W arszawie, W ilnie i Poznaniu, utworzono na nich katedry historii sztuki, które stały się z czasem ośrodkami ruchu naukowego w tej dziedzinie w ied zy, a ruch ten przerzucił się z kolei na tamtejsze towarzystwa naukowe i ich sekcje czy ko
misje historii sztuki, wzorowane na Kom isji akademickiej. N a terenie K rakow a rolę miejsco
wego tow arzystwa naukowego w zakresie historii i historii sztuki objęło od r. 1897 T o w arzy
stwo M iłośników Historii i Zabytków K rakow a, które za prezesury W ładysław a Łuszczkie- w icza (1898— 1900), a zw łaszcza Stanisława K rzyżanow skiego (1900— 16) i Józefa M ucz- kowskiego (1916— 43), dzięki swym w ydaw nictw om , ja k R ocznik Krakow ski i Biblioteka Krakow ska, prowadziło szlachetne współzawodnictwo z Kom isją Historii Sztuki. Doniosłe znaczenie dla rozwoju historii sztuki na terenie W arszaw y ma Zakład A rchitektury Polskiej i Historii Sztuki tamtejszej Politechniki, zorganizow any w okresie m iędzywojennym przez Oskara Sosnowskiego, który wyniki bardzo owocnej współpracy techników z hum anistam i ogłaszał we własnych licznych i wysoko postawionych w ydaw nictw ach. T u ż przed drugą wojną światową zaczął we Lw ow ie w ychodzić doskonały kw artalnik D aw n a Sztuka, reda
gow any przez Stanisława Gąsiorowskiego, M ieczysław a G ębarow icza i Tadeusza M ańkow skiego. Niestety wypadki wojenne położyły kres jego istnieniu przed ukończeniem druku ostat
niego zeszytu drugiego rocznika.
Sokołowski zm arł w r. 19 11, następcą jego na stanowisku przew odniczącego Kom isji Historii Sztuki został na lat 22 Stanisław Tom kow icz. Zm ieniwszy szatę zew nętrzną i tytuł podstawowego w yd aw nictw a na Prace Kom isji Historii Sztuki, realizował w dalszym ciągu program Sokołowskiego, opierając się głównie na jego uczniach, a w okresie po pierwszej wojnie światowej także na coraz liczniejszych uczniach Pagaczewskiego, następcy Sokołow skiego, na katedrze historii sztuki, oraz częściowo M ycielskiego. D użą zasługą T om kow icza
18 7 3 — >9 4 8 V I I
jest przetrzym anie kryzysu naukow ego i w ydaw niczego w czasie pierwszej w ojny światowej i w okresie bezpośrednio po jej zakończeniu oraz ożywienie K om isji z chw ilą nastania lepszej koniunktury. D okończył on druku V I I I i I X tomu Spraw ozdań, przeprow adził druk pięciu tom ów Prac, trzech tom ów Źródeł do Historii Sztuki i C yw ilizacji w Polsce, w ydaw nictw a poświęconego specjalnie ogłaszaniu archiw aliów dotyczących historii sztuki i kultury, którego pierwszy tom wyszedł jeszcze za prezesury Sokołowskiego, oraz dwóch prac osobno w ydanych.
Z a czasów T om kow icza podjęła też K om isja próbę w ydaw ania inw entarza zabytków sztuki w Polsce, która jed n ak po ogłoszeniu dw óch zeszytów została zaniechana. W tym okresie w ychodził również pod redakcją W ojsław a M ole Przegląd Historii Sztuki, czasopismo p o
m ieszczające obok m niejszych rozpraw także recenzje i sprawodzania z ruchu naukowego.
Po śmierci T om kow icza w ybrany został przew odniczącym Kom isji Julian Pagaczewski ( I9 3 3)- W odróżnieniu od swego mistrza i poprzednika na katedrze uniwersyteckiej, Sokołow
skiego, kładł on silniejszy nacisk na badanie i interepretację samego dzieła sztuki, jak o naj
ważniejszego źródła dla historii sztuki, oraz na zw iązanie go ze zjawiskami artystycznym i za granicą bądź w sensie w ykazania jego zależności, bąd ź też odrębności. N ie lekceważył jednak przy tym i źródeł archiw alnych. D b ał o ja k największą ścisłość naukową ogłaszanych roz
praw i ich w zorow ą m etodę. Pod w zględem szaty zewnętrznej udoskonalił Prace Kom isji Historii Sztuki, starając się o m ożliwie najprecyzyjniejsze publikowanie om aw ianych za
bytków. Z a jego prezesury, trw ającej aż do jego zgonu ju ż w czasie drugiej w ojny światowej (1940), K om isja w yd ała dw a i pół tomu Prac (V I, V I I i V I I I 1) oraz dw a zeszyty V tomu Źródeł.
N adm ienić jeszcze należy, że rozpraw y z zakresu historii sztuki ukazyw ały się w Akadem ii sporadycznie i poza Spraw ozdaniam i i Pracam i oraz Przeglądem Historii Sztuki, a mianowicie w daw nym Pam iętniku Akadem ii Um iejętności i w' R ozpraw ach W ydziału Filologicznego oraz — w yjątkow o — • jak o osobne książki.
O bok w ym ienionych tu przew odniczących K om isji zanotow ać jeszcze trzeba nazwiska ich zastępców i sekretarzy. O bow iązki w iceprzew odniczących pełnili kolejno: Jerzy M y- cielski (19 11— 28), Ju lian Pagaczewski (1928), Leonard Lepszy (1929— 37) i Tadeusz M ań kowski (od 1937), sekretarzami zaś b yli: W ładysław Łuszczkiewicz (1873— 7), M arian So
kołowski (1878— 81), Stanisław Tom kow icz (1882— 91), Leonard Lepszy (1892), W łodzim ierz D em etrykiew icz (1803— 4), Jerzy M ycielski (1895— 9), Feliks K opera (1900— 1), Jerzy Kieszkowski (1902— 3), Ju lian Pagaczewski (1904— 9), J ó z e f M uczkowski (1909— 10), A d o lf Szyszko-Bohusz (1910— 1), Stanisław T urczyński (1912— 9), Tadeusz Szydłowski (1920— 3), Stefan K om orn icki (1923), A d am Bochnak (1923— 4), M aria Jarosławiecka-Gąsiorowska (1925— 30), Zbign iew Bocheński (1931— 3) i powtórnie A d am Bochnak (od 1934).
D ruga w ojna światowa porobiła dotkliwe szczerby w składzie osobowym K om isji, która od września 1939 do początku m arca 1945 straciła 19 spośród swoich przedw ojennych 62 w spółpracowników. R zecz jasn a, że na czas okupacji niemieckiej ustała wszelka działalność w yd aw nicza. A le ci w spółpracow nicy, którym dane było wojnę przetrw ać, nie stracili ochoty do p racy: ju ż 8 m arca 1945 zebrali się na pierwsze w nowej Polsce posiedzenie naukowe i adm i
nistracyjne, na którym przew odniczącym został w ybrany nestor polskich historyków sztuki i jed en z niewielu ju z pozostałych p rzy życiu ucznów Sokołowskiego, Feliks K opera, zaś późną jesienią tegoż roku przystąpiono do druku drugiego zeszytu V I I I tomu Prac, który ukazał się w czerw cu 1946. Rów nocześnie podjęto pracę nad w ydaniem trzeciego i ostatniego zeszytu V tom u Źródeł, rozpoczętego jeszcze przed wojną. W ciągu lat pow ojennych przybrano szereg now ych współpracowników, przystąpili też do K om isji niektórzy spośród członków Akadem ii,
V I I I 18 7 3 — 1948
którzy do niej dawniej nie należeli. Kom isja Historii Sztuki z ufnością patrzy w przyszłość, zam ierza w możliwie szybkim tempie ogłaszać dalsze tomy Prac, przygotowuje m ateriały do nowych tomów Źródeł, a kilku jej współpracowników podjęło się opracowania Historii sztuki polskiej w ram ach wydawanej przez Akadem ię Encyklopedii polskiej. Nie roszcząc sobie pretensji do tego, by być jedynym w Polsce ośrodkiem badań nad daw ną sztuką, prze
ciwnie, z radością w itając powstawanie nowych środowisk, Kom isja Historii Sztuki pragnie tylko jak o prima inter pares pracow ać ja k najowocniej nad badaniem polskiej przeszłości arty
stycznej.
Adam Bochnak K raków , dnia 1 stycznia 1948.
A D A M B O C H N A K
Z A B Y T K I Z Ł O T N I C T W A PÓŹNO GOTYCKIEGO
Z W I Ą Z A N E Z K A R D . F R Y D E R Y K I E M J A G I E L L O Ń C Z Y K I E M
Przełom w. X V na X V I , okres dogasania w naszej sztuce gotyku i pojawienia się pierwszych dzieł renesansowych, będących zrazu utworam i artystów sprowadzanych z W łoch, jest zarazem epoką niesłychanie bujnego życia artystycznego i obfitej produkcji we wszyst
kich dziedzinach sztuki. D otyczy to również i złotnictwa, które w tedy w ydaje cały szereg dzieł w ybitnych. W śród nich bodaj że najwybitniejszym jest relikwiarz na głowę św. Sta
nisława w skarbcu katedry wawelskiej (fig. i). W idocznie w epoce rozkwitu złotnictwa, buj- ności i bogactw a form, jak ie cechują to wspaniałe dzieło złotnictwa, puszka ofiarowana około połow y w. X V przez królową Zofię Jagiełłow ą na pomieszczenie czaszki św. Stanisław a1 raziła ju ż skromnością i archaizm em , skoro królowa Elżbieta, wdowa po K azim ierzu J a giellończyku, więc synowa Zofii, uw ażała za wskazane sprawić nowy relikwiarz na drogo
cenne szczątki Patrona Polski. M oże też przyczyniło się do tego ożywienie czci św. Stani
sława, schodzące się z dwusetną pięćdziesiątą rocznicą jego kanonizacji, bo właśnie na pierwsze lata w. X V I p rzypada kilka w ybitnych fundacji, w iążących się z kultem krakowskiego m ę
czennika. N apis: D IV O • S T A N IS L A O • P A T R O N O • P R E C IP V O • E L IZ A B E T • P O L O N IE • R E G IN A • C V M • F IL IIS • IO A N N E • A L B E R T O • R E G E • E T • F R E D E R IC O ■ C A R D IN A L I • E P IS C O P O • C R A C • J O A N N Ę ■ C O N A R S K Y • S V C C E S S O R E • E IV S • P R O C V R A N T E • V A S C V L V M • H O C • D E D IT • D IC A - V I T Q V E • A N N O • D N I • i • 5 • o • 4- w yryty niby renesansową majuskułą na brzegu wieka głosi, że współfundatoram i byli nieżyjący ju ż podówczas synowie królowej, Jan O lbrach t (f 1501) i Fryderyk (f 1503), a nadto, że doprow adzeniem do skutku fundacji zajął się na
stępca F ryd eryka na krakowskiej stolicy biskupiej, Jan Konarski.
Podczas gdy za granicą na pomieszczenie szczątków czaszki b yły w użyciu relikwiarze w kształcie popiersia (hermae), znane zresztą i u nas z dw óch relikw iarzy darow anych przez K a zim ierza W ielkiego do Płocka i Stopnicy, to złotnik, któremu powierzono w ykonanie relikw iarza na głow ę św. Stanisław a, nie w yrzekł się uświęconej ju ż pewną tradycją i od ostatniej ćwierci w. X V szczególnie ulubionej form y puszkowej. Nasz relikwiarz (wysokość 24-3 cm , przekątna podstaw y 30-6 cm) jest niejako ośm iokątnym budyneczkiem , opiętym szkarpam i na narożnikach, a nakrytym silnie spłaszczoną kopułą. Spoczyw a on na barkach czterech aniołów , którzy trzym ają w rękach tarcze z herbam i Polski, L itw y, kardynała F ry
deryka i królowej E lżbiety (H absburgów ). O bok współczesnego ornatu św. Stanisława w ka
Praca niniejsza była przedstawiona na posiedzeniu K om isji Historii Sztuki dnia 22 m aja 1947- 1 P o lk o w s k i I ., Skarbiec katedralny na Wawelu, K raków 1882.
P r a c e K o n . H i s t . S z t u k i I X *
2 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
tedrze krakowskiej z daru Piotra K m ity jest to jed yn y zabytek przem ysłu artystycznego, w któ
rym rzeźba gra tak dużą rolę. Nie może to zadziwiać, bo nigdzie w Polsce snycerstwo nie doszło do takiego rozkwitu, ja k właśnie w K rakow ie, gdzie pod w pływem W ita Stwosza powstała cała szkoła snycerska, w dużej mierze stylem mistrza zabarw iona. W pływ W ita Stwosza w idać przede wszystkim w baldachim ach z przecinających się oślich grzbietów i pow yginanych iglic, które żyw o przypom inają zw ieńczenia poszczególnych scen na skrzydłach ołtarza M ariackiego, mniej zaś w yraźnie w ośmiu lanych płaskorzeźbach, których treścią są następujące epizody z życia św. Stanisław a: K upn o wsi (fig. 2), Wskrzeszenie Piotr[ow in]a (fig. 3), Św iadczenie przed królem (fig. 4), Zam ordowanie świętego (fig. 5), Rozsiekanie zwłok m ęczennika (fig. 6), O rły strzegące zwłok (fig. 7), Pogrzeb (fig. 8) i K an on izacja w Assyżu (fig. 9). Spośród trzech równocześnie powstałych cyklów z życia św. Stanisława ten jest najbardziej rozbudo
wany, cykl bowiem na ołtarzu w kaplicy Aniołów Stróżów w kościele M ariackim składa 'się obecnie z sześciu e p izo d ó w 1, brak w nim i nigdy nie było sceny Rozsiekania zw łok m ę
czennika, brak również K anonizacji, która prawdopodobnie mieściła się w szczytowym zwieńczeniu, cykl zaś na ornacie K m ity obejmuje scen siedem ’ , w następstwie połączenia w jed n ą kom pozycyjną całość Rozsiekania zwłok i Strzeżenia zwłok przez orły, które to epi
zody na relikwiarzu potraktowane zostały jako osobne sceny. A rtysta opow iada zdarzenia z życia Patrona Polski spokojnie, bez w erw y i tem peram entu, które cechują utw ory W ita Stwosza. Najwięcej Stwoszowskim w pozie, ruchu i rysunku jest pachołek rąbiący energicznie zwłoki męczennika. Złotnik dopom ógł sobie tutaj znaną ryciną W ita Stwosza na tem at Ścię
cia św. Paw ła 3, tak ja k znowu twórca tryptyku z Lusiny 4 i snycerz tryptyku z kaplicy Jan a O lb rach ta skorzystali z innych jego rycin 5. Problem rozm ieszczenia osób i przedm iotów w przestrzeni nie został w naszym relikwiarzu rozw iązany szczęśliwiej na punkcie zgodności z rzeczywistością, niż we współczesnych dziełach krakowskich, ja k m ariacki tryptyk św. S ta
nisława, zresztą z wyjątkiem Śmierci świętego tak się różniący kom pozycją poszczególnych scen, lub ornat Piotra K m ity, również tylko w tej scenie zgodny z relikwiarzem . W iększa zgodność draperii z budow ą i rucham i figur niż w rzeźbach starego Stwosza z okresu kra
kowskiego tłum aczy się powstaniem wawelskiego relikw iarza w czasie, w którym sztukę krakowską zaczyna ju ż owiewać tchnienie renesansu. Całość jest jedn ak jeszcze czysto gotycka, ze sztuki klasycznej nie ma tu ani jednej formy, ani jednego m otyw u — z w yjątkiem liter napisu, który wykonano ju ż niby renesansową majuskułą. W artość płaskorzeźb polega na dekoracyjnym ich efekcie i umiejętności zw iązania z całością, bo proporcje figur nie zawsze są poprawne, a rysunek szczegółów ciężki. N ader miłe są aniołki, które klęcząc tak zgrabnie pokazują widzowi tarcze z herbami fundatorów. M ateriał, którym jest szczere złoto, czyste, staranne opracowanie szczegółów architektonicznych, roślinnych oraz płaskorzeźb, brak przeładow ania mimo tylu reliefów i takiej obfitości m otywów, wreszcie blask różnobarw nych kamieni, wśród których zw raca uwagę niezwykłej wielkości szafir i czarny diam ent — wszystko to składa się na bardzo piękną i kolorystyczną całość i stawia relikwiarz św. Stanisław a w sze
regu najcenniejszych zabytków nie tylko naszego, ale i zagranicznego złotnictw a tych czasów.
Zupełnie w yjątkow ym jest fakt, że wśród mnóstwa dzieł złotniczych epoki gotyckiej znaj
dujących s ie w Polsce relikwiarz św. Stanisława nie jest dziełem anonim owym . Skrom nością w iedziony jego twórca w yrył swoje nazwisko w miejscu niedostępnym, na wewnętrznej
1 P a g a c z e w s k i J ., Posąg srebrny św. Stanisława w kościele oo. paulinów na Skałce w Krakowie, K raków 1927, fig. 11, 13» *9 i 21. 2 T am że fig. 10, 12, 14, 16, 18, 20, 22. 3 K o p e r a F ., Wit Stwosz w Krakowie (Rocz.
K rak. X , 1907, s. 21, fig. 10). 4 S o k o ł o w s k i M ., Studia do historii rzeźby w Polsce w X V i X V I wieku (Spraw. K H S V I I , 1906, s. 83— 6 fig. 1— 2). 5 T am że s. 179— 82 fig. 31— 2.
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO 3
i. R elikw iarz na głowę św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej.
Fot. St. Kolowca, Kraków.
stronie dna relikw iarza, tak że napis M A R T IN V S M A R C Z IN E C Z A V T H O R H V I V S O P E R IS jest znany dopiero od r. 1881, w którym w czasie w izyty kanonicznej biskupa A lb in a D un ajew skiego puszkę odpieczętowano i otwarto celem zbadania re lik w ii1. Nazwisko tego złotnika pow raca często w aktach krakowskiego cechu złotniczego w latach 1486— 1514 2. Był on złotnikiem nadw ornym . W r. 1502 na zam ówienie królewicza Zygm u nta w ykonał złoty
1 P o lk o w s k i I ., Relikwiarz św. Stanisława w katedrze na Wawelu (odbitka z Czasu nr 59 z dnia 13 m arca i§ 8 i) ; t e n ż e , Skarbiec katedralny na Wawelu, K raków 1882, objaśnienie na odwrotnej stronie tablicy z reprodukcją tego relikw ia
rza. Zdaniem prof. K azim ierza Nitscha nazwisko tego złotnika należy pisać „M a rc in ie c ” , a n i e — ja k dotychczas —
„M a rc in e k ” , 2 L e p s z y L . , Przemysł złotniczy w Polsce, K raków 1933, s. 135 nr 199.
4 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
2. K upno wsi Piotrawin, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
kielich do kościoła w O lszty n ie 1, a w latach 1510— 11 szereg różnych robót dla króla ju ż Zygm unta, ja k ozdobne łyżki, kasety, zapinki perłami w ysadzane, klam ry do pasów, ręko
jeści do mieczów, półmiski z herbam i do kredensu królewskiego, srebrne kufle itp. 2. R ok 1512 przynosi mu nowe, bardzo zaszczytne zam ówienie królewskie: mam na myśli ląn y ze srebra i złocony dyptyk czy też tryptyk, który aż do najazdu Szw edów stał na mensie ołtarza
1 L e p s z y L ., Pacyfikał sandomierski oraz złotnicy krakowscy drugiej połowy X V stulecia (Spraw. K H S V , 1896, s. 94).
2 Tam że.
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO 5
3. Wskrzeszenie Piotr[owin]a, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
nad grobem Patrona Polski w katedrze wawelskiej. U k ryty przez ks. Szym ona Starowol- skiego, został jed n ak odnaleziony i przez szwedzkiego kom endanta W irtza w r. 1657 sprze
d an y niejakiem u Pinkusowi z K azim ierza, który go stopił na m a te ria łl . Szczęśliwszą rękę m iał książę kardynał Sapieha, który relikw iarz na głowę św. Stanisław a ukrył w czasie ostat
niej okupacji niem ieckiej w swoim pałacu i w ten sposób dzieło to ocałił przed „za b e zp ie czeniem ” przez generalnego gubernatora Franka.
1 T am ż e; P o lk o w s k i I ., Grób i trumna św. Stanisława, Biskupa i Męczennika, na Wawelu (Spraw. K H S III , 1888, s. 29); K o ł a c z k o w s k i J ., Wiadomości tyczące się przemysłu i sztuki w dawnej Polsce, K raków 1888, s. 694— 5.
6 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
4. Świadczenie przed królem, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry
wawelskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
W spom niałem ju ż, że twórca relikw iarza z daru królowej E lżbiety zachow ał w swym dziele zasadniczą formę poprzedniego relikw iarza na głowę św. Stanisława, daru królowej Z ofii Jagiełłow ej. Posiadam y poza tym w M ałopolsce dw a jeszcze tego typu średniowieczne relikwiarze, jeden św. Urszuli w kościele św. Szczepana w K r a k o w ie 1, bardzo skromny i prosty, pochodzący jeszcze może z połow y w. X V , drugi w kościele parafialnym w Stopnicy2,
1 P a g a c z e w s k i J ., Dwa relikwiarze w skarbcu parafialnym kościoła N . P. Marii na Piasku w Krakowie (Spraw. K H S I X , 1915, s. C X L V I I fig. 22). 2 Sichergestellte Kunstwerke im Generalgouvernement, druk pryw atny okupacyjny z r. 1940“
w ydan y w małej ilości egzem plarzy, s. 84 nr 274,
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO 7
5. Zam ordow anie św. Stanisława, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
zd obn y na wieku pięknym i graw irunkam i, których styl w skazuje ju ż na początek w. X V I . W ięcej tego rodzaju relikw iarzy z w. X V i początku X V I posiadają kościoły wielkopolskie.
Praw ie wszystkie są datow ane, co podnosi ich znaczenie jak o dokum entów. Najstarszym z nich jest relikwiarz z daru Benedykta z Łopien na z r. 1481 w katedrze gnieźnieńskiej x, m ający kształt nieco w ydłużonego sześcioboku, następnym z kolei relikwiarz kościoła para-
1 K o h t e J ., Verzeichnis der Kunstdenkmäler der Provinz Posen IV , Berlin 1897, s. 92; P o lk o w s k i I ., Katedra gnieźnieńska, Gniezno 1874, s. 243 i tabl. X V I I I .
8 ZABYTKI ¿LOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGÓ
6. Rozsiekanie zwłok św. Stanisława, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
fialnego w Kościanie z r. 1482 1, po nim zaś następują takie, ja k puszka z daru Jaku b a Boksicy z lat 1483— 93 w katedrze gnieźnieńskiej 2, słynny złoty relikwiarz roboty Jaku b a Bartha z r. 1494 na pomieszczenie czaszki św. W ojciecha w katedrze gnieźnieńskiej 3, re
likwiarz kościoła parafialnego w Szam otułach, który na czaszkę św. O d ylii sprawił w r. 1496 tamtejszy prepozyt Stanisław M y s z n a r 4, relikwiarz z daru kanonika W aw rzyń ca G rodzic-
1 K o h t e o.c. III, 1896, s. 159. 2 T am że IV , s. 91— -2 i 93 fig. 87; P o lk o w s k i o. c. s. 243 i tabl. X V I I I . 3 K o h t e o. c. IV , s. 90— 1 i tabl. V ; P o lk o w s k i o. c. s. 101— 2 i tabl. IV . 4 K o h t e o. c. III , s. 53— 4 i 52 fig. 45.
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO 9
7. O rły strzegą zw łok św. Stanisława, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej. Fot. St. Koluwca, Kraków.
kiego dla katedry poznańskiej na pomieszczenie czaszki św. Sabiny, pochodzący z r. 1 5 1 0 1, i puszka z r. 1533 na czaszkę św. G ereona w katedrze gnieźnieńskiej, ofiarowana przez tam tejszego kanonika W ojciecha Załuskiego 2. Nie datow ane w ym ienić m ożna dwa, a m iano
w icie drugi relikw iarz kościoła parafialnego w K ościanie 3 oraz relikwiarz św. Jokundyna w katedrze poznańskiej 4. Z czasów pogotyckich mogę przytoczyć na obszarze M ałopolski osiem relikw iarzy puszkowych, a m ianow icie piękny, perłow ą masą pokryty relikw iarz
1 K o h t e II, 1896, s. 17. 2 T am że I V , s. 92; P o lk o w s k i o. c. s. 243. 3 K o h t e o. c. I II , s. 159.
4 Tam że II, s. 17.
P r a c e K om . H ia t. S z tu k i IX 2
Í o ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKlEGÓ
8. Pogrzeb św. Stanisława, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
św. Szczepana w kościele pod jego wezwaniem w K rakow ie, pochodzący z w. X V I 4, św. Jack a u dom inikanów krakowskich, ufundowany przez Zygm unta I II ex voto zdobycia Smoleńska (16 11), a zam ów iony w A u g sb u rg u 2, bł. Szym ona z Lipnicy, sprawiony w net po r. 1685, a przechow yw any w kościele bernardynów w K rakow ie 3, św. Jan a K an tego z r. 1695, roboty
1 P a g a c z e w s k i J ., Dwa relikwiarze w skarbcu parafialnym kościoła N. P. Marii na Piasku w Krakowie (Spraw. K H S I X , s. C X L V I I — C L fig. 23— -4). 2 L e p s z y L. i T o m k o w i c z S ., Kraków, kościół i klasztor oo. dominikanów (Z ab ytk i sztuki w Polsce I, K raków 1924, s. 55 fig. 4 1); B o c h n a k A ., Dwie puszki z herbami Wazów w kołegiacie łowickiej (Prace K H S V I , 1934/35, s- 4-8*)- 3 K a n t a k K ., S z a b ł o w s k i J ., Ż a r n e c k i J ., Kościół i klasztor bernardynów w Krako
wie (Bibl. K rak. 96, K raków 1938, fig. 28). O istnieniu tego relikwiarza przypom niał m i doc. dr Jerzy Szabłow ski.
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
: V
...-.v.v • ■ ' ,.
3
biuiMM»uuv‘<g. K anon izacja św. Stanisława w Assyżu, płaskorzeźba na relikwiarzu św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
J a n a C eyplera, u św. A n n y w K r a k o w ie 1, puszkę z r. 1701 w kościele parafialnym w K oś
cielcu pod Proszow icam i2, bł. Salom ei z czasu około r. 1800 u franciszkanów w K ra k o w ie 3,
1 B u k o w s k i J ., Kościół akademicki św. Anny (Bibl. K rak. 17, K rakó w 1900, s. 43— 4); L e p s z y L ., Przemysł złotniczy w Polsce, K rak ó w 1933, s. 167— 8 nr 646. 2 K lisza szklana autora niniejszego studium w Centralnym Biurze Inw en taryzacji Z abytków , nr inw. 20834. 3 N a ten relikw iarz zw rócił mi uw agę ks. kan. K azim ierz F iglew icz, podkustoszy katedry wawelskiej. R eprodukuje go K a r w a c k i A ., Błog. Salomea zu życia i po śmierci w sie- demsetną rocznicę je j urodzin, K rak ó w 19 11, s. 190. T am że s. 152— 3 ks. K arw acki podaje, że relikwiarz ten spraw ili 00. fran
ciszkanie w miejsce daw niejszego, który p cd koniec w . X V I I I zarekw irow ali Austriacy. Ó w dawniejszy, pochodzący 3*
12 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
św. D oroty z r. 1810 u św. M arka w K rakow ie 1 i bł. Bronisławy, neogotycki z r. 1845, u nor
bertanek na Z w ie rzy ń c u 2. T a k więc występują one w Polsce od połowy w. X V aż po po
łowę w. X I X .
W śród relikw iarzy najróżniejszego kształtu istnieją w praw dzie za granicą i puszki 0 kolistej, a nawet wielobocznej podstawie, są one jednak stosunkowo rzadsze od innych, 'a poza tym tak się różnią m iędzy sobą, że tylko w szerszym tego słowa znaczeniu m ożna je zaliczyć do wspólnego typu. D efinicja tego typu musi być bardzo krótka: po prostu relikwiarz w kształcie puszki i nic więcej. Tym czasem u nas występują relikwiarze puszkowe stosunkowo często — wym ieniłem ich z górą dwadzieścia z okresu obejm ującego czterysta lat — wszystkie, z wyjątkiem okrągłej puszki św. Szczepana w K rakow ie oraz puszki z daru Benedykta z Ło- pienna w Gnieźnie, zbudowanej na rzucie sześciobocznym w ydłużonym i zdobnej em alią typu węgierskiego, m ają podstawę w kształcie wieloboku um iarowego, wszystkie wreszcie m ają wieka w kształcie silnie spłaszczonej kopuły. M ożna więc u nas mówić o typie puszko
wego relikwiarza wielobocznego, umiarowego, z wiekiem w kształcie spłaszczonej kopuły.
Nasze relikwiarze puszkowe na pierwszy rzut oka tak się różnią od zagranicznych relikw iarzy puszkowych, że w ram ach tego ogólnego typu tworzą grupę osobną, Polsce tylko właściwą.
D otyczy to także relikwiarza św. Jacka u dom inikanów krakowskich, który, choć augsburski, w ykonany został jednak na zamówienie z Polski pochodzące i niezawodnie podług w ska
zówek z Polski przysłanych.
W obrębie polskiej grupy relikw iarzy puszkowych dadzą się w yróżnić dw a odcienie:
małopolski, ściślej krakowski, i wielkopolski, pewnie poznański. D la odcienia m ałopolskiego charakterystycznym jest stosowanie na większą skalę m otywów architektonicznych i płasko
rzeźb. T yp ow e pod tym w zględem są oba relikwiarze wawelskie, w stopnickim natomiast, zdobnym na wieku grawirunkam i, i w puszce od św. Szczepana w K rakow ie, nie dekorowanej ani grawirunkiem ani płaskorzeźbą, m am y przynajmniej szkarpy opinające krawędzie.
W relikw iarzach odcienia wielkopolskiego przew ażają grawirunki, figuralne i roślinne, archi
tektura natom iast ograniczona jest do minimum albo naw et w cale jej nie ma. W yjątkiem jest na tym terenie relikwiarz Jakuba Boksicy, zdobny plastycznym i m otywam i architektonicznym i 1 figuralnym i, oraz do pewnego stopnia relikwiarz Benedykta z Łopienna, na którym obok reliefów zastosowano na wielką skalę grawirunki, a który poza tym i w ydłużonym kształtem podstawy w ykracza nieco poza typ. N ajbardziej typowym , a zarazem najbardziej reprezenta
cyjn ym okazem odcienia wielkopolskiego jest gnieźnieński relikwiarz na głowę św. W ojciecha.
U tarł się zw yczaj ofiarowyw ania przez zaszczyconych godnością kardynalską biskupów krakowskich ich bereł, używ anych przy pewnych uroczystościach, U niw ersytetow i K rak o w skiemu. M oże m a to zw iązek z faktem, że każdorazow y biskup krakowski był kanclerzem
z r. 1632, b ył również wieloboczną puszką — „th eca argéntea super sex aquilis habens sex latera, in quorum prim o...
est figura Bfoleslai] Pudici, in secundo Grim islaae, in tertio B. Cunegundis, in quarto B. Jolentae, in quinto B. Con- stantiae, in sexto B. Elisabeth, supra quorum c a p ita ... distinctae cellulae, in quibus noviter collocatum caput B. Salo- meae chrystallis distinctum ad osculandum . In summitate capitis est corona regia. H oc totum habet in se argenti m ar
cas 24, ex votis diversorum hominum com parata” . Tam że s. 152— 3, podług Processus... super cultu Servae D ei Sa- lomeae ... 1663— 5, Ossolineum we Lw ow ie, rpis 85, karta 30. 1 N a ten nie publikow any relikw iarz zw rócił mi uwagę ks. kan. K azim ierz Figlewicz. N a spodzie sześciobocznej puszki z okienkami pośrodku każdej ścianki i u szczytu widnieje napis: ,,1810 D ie 5. Februarij Reliquiae S. Dorotheae intus repositae in Consistorio authenticatae et sigillo Illrmi Andreae R aw a Gawroński Episcopi C racov. com m unitae“ . 2 W zm iankę o tym nie publikow anym relikw ia
rzu podaje T o m k o w i c z S., Powiat krakowski (Teka G rona Konserwatorów G alicji Zachodniej II, K raków 1906, s. 313).
O jego istnieniu przypom niał m i. ks. kan. K azim ierz Figlewicz.
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO 13
10. W ieko relikw iarza św. Stanisława w skarbcu katedry wawelskiej.
Fot. St. Kolowca, Kraków.
U niw ersytetu. Z w yczaj oddaw ania berła kardynalskiego U niwersytetowi w prow adził pierwszy polski kardynał, którym był Zbigniew Oleśnicki (f 1455) 1, a podtrzym ali go Fryderyk Jagiel
lończyk (I 1503) i Bernard M aciejow ski (f 1608) 2. N ic nie wiadom o o tym, by U niwersytet
1 P r z e ź d z i e c k i A . i R a s t a w i e c k i E ., Wzory sztuki średniowiecznej i z epoki Odrodzenia po koniec wieku X V II, s e r ia li, W arszawa 1855— 8, tabl. T t. 2 M u c z k o w s k i J ., Rękopisma Marcina Radymińskiego opisał i wiadomość o historiografach Szkoły Jagiełłońskiej skreślił.., K rak ó w 1840, s. 143— 4, z pow ołaniem się na następujący tekst „ w księdze posiedzeń K a pituły krakowskiej z r. 1634, w A rchiw um K ap itu ln ym znajdującej się” (więc na A cta actorum ): „A n n o 1634 die Veneris 30 Ju n ii. Sceptrum honoris et em inentiae cardinalatus per Illustrissimum et R ndum olim piae m em oriae Bernar- dum , miseratione divina S. R . E. et tit. S. Johannis ante Portam Latinam Cardinalem M aciejowski, nuncupatum Archie- piscopum Gnesnensem, Prim atem R egni, U niversitati alm ae A cadem iae Cracoviensi pro honore rectoratus et sui memoria
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
K rakow ski otrzym ał berła od pozo
stałych kardynałów-biskupów kra
kowskich, którymi za czasów Polski przedrozbiorowej byli oprócz w y
mienionych Jerzy R adziw iłł (| 1600), Jan A lbert W aza ( j 1634) i Jan Aleksander Lipski (j" 1746). Spośród trzech bereł darow anych Uniw ersy
tetowi przez kardynałów zachow ały się w jego posiadaniu dw a starsze, berło zaś kardynała M aciejowskiego przepadło w niewiadom ym czasie.
T rzecie krakowskie berło rektorskie nie jest berłem kardynalskim. T ra dycja w iąże je z osobą odnowicielki Uniwersytetu, królowej J a d w ig i1.
N a tym miejscu interesuje nas berło kardynała Fryderyka (fig. 11), najokazalsze i najpiękniejsze ze wszystkich. Sześcioboczny trzon tego srebrnego, prawie w całości pozła
canego berła (długość 108 cm) po
kryto rytym ornamentem typu mas- werkowego. S zczyt berła tworzy ja k b y kapitel z puklam i na ściankach (fig. 12), na którym spoczywa ko
rona z liści. Żyw o, z poczuciem na
tury traktowana jest ozdobna ga
leryjka korony: zam iast niższych listków, które zazw yczaj przypadają m iędzy wyższe, w prowadzono tutaj m otyw nawzajem o siebie zahacza
jących szypułek. O ryginaln y orna
ment otoku tworzą wolutowo pod- gięte, kw iatkam i stokrotki zakoń
czone gałązki, które rytm icznie w y
rastają z pręta. Dolne zakończenie tego berła ma kształt kuli kutej w pu
kle (fig. 13). N a obwodzie kuli złot
nik nie pow tórzył wzoru z otoku ko
rony, lecz w podobny w zasadzie
stawie pow inowactw a, a nawet identyczności pewnych
11. Berło rektorskie U niwemytetu Jagieł, zd aru kard. F ryderyka
Jagiellończyka.
Fot. St. Kolowca.
ornam ent w prow adził zeschłe liście zamiast stokrotek. Szczęśliwy kon
trast gładkiego, tylko graw irow any- mi m aswerkami zdobnego i talerzy
kami podzielonego trzonu z bogat
szym, plastycznym zakończeniem u szczytu i u dołu, um iarkow ana ozdobność, czysty m odelunek i sta
ranny cyzelunek ornam entów roślin
nych — wszystko to, przy zgrabnych, wysm ukłych p roporcjach /staw ia to berło w rzędzie najszlachetniejszych, najwytw orniejszych dzieł naszego złotnictwa. N a szczycie berła, w e
w nątrz korony m ieszczą się trzy herby (fig. 14): u góry, nieco większy od pozostałych, zw ieńczony tiarą papieską i kluczam i św. Piotra herb papieża Aleksandra V I , pod nim zaś na prawo heraldycznie O rzeł polski z krzyżem m etropolitalnym i kapeluszem kardynalskim nad tar
czą, na lewo zaś herb H absburgów z koroną nad tarczą, odnoszący się do matki kardynała Fryderyka, kró
lowej Elżbiety. W herbach zasto
sowano obok m etalu, nie złoconego srebra, emalię czerw oną i czarną.
H erby te dają datę zabytku. F ry
deryk Jagiellończyk został zam ia
now any kardynałem przez Aleksan
dra V I dnia 20 września 1493, zm arł zaś 14 m arca 1503. Berło zostało za mówione chyba zaraz po otrzym a
niu przezeń purpury, a zam aw ia
jącym mógł być albo on sam, albo może jego m atka, na co zdaje się wskazyw ać herb jej obok herbu pa
pieża i herbu kardynała.
Przypisyw anie jednem u złotni
kowi jakichś dzieł w yłącznie na pod- ornamentów m ogłoby zaprow adzić
donatum, hucusque penes R dum olim Lucam Doctorium , S. T . D. C an. C rac., retentum, eidem U niversitati C racov.
per Adm . Rndos Dóminos ejusdem executores restituendum esse R d i Dni Capitulares concorditer concluserunt” . A za tem berło, będące odznaką godności kardynalskiej, stało się dopiero później berłem rektorskim Uniwersytetu K rak o w skiego. 1 P r z e ź d z i e c k i i R ą s t a w i e c k i o, ę. tabl. T t,
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
12 i 13. Górne i dolne zakończenie berła rektorskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego z daru kardynała Fryderyka
Jagiellończyka. Fot. St. Kolowca, Kraków.
na m anowce, bo przecież złotnicy kopiują ornam enty, w zględnie robią je podług tych sa
m ych, po w arsztatach kursujących wzorów, które właśnie w tym celu przez grafików były w ydaw ane. T a k było nie tylko w w. X V , ale i później, w w. X V I i X V I I . Średniowiecze w ogóle nie zna pojęcia plagiatu, artysta zaś jest na ogół traktow any ja k rzemieślnik, od któ
rego w ym aga się solidnej roboty, ale nie oryginalności. Fakt, że ornam ent z zahaczających o siebie szypulek na koronie berła kardynała Fryderyka (fig. 12) biegiem linii i całym swoim charakterem żyw o przypom ina ornam ent na szczycie wieka puszki na głowę św. Stanisław a
16 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
14. H erby w górnym zakończeniu berła rektorskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego z daru kardynała Fryderyka Jagiellończyka. Fot. St. Kolowca, Kraków.
(fig. 10), nie upraw niałby do dopatryw ania się w berle dzieła mistrza M arcina, gd yby nie równorzędna i nader wysoka wartość artystyczna obu zabytków oraz okoliczność, że obydw a łączą się z dworem królewskim, którego stałym dostawcą był, ja k wiem y, nasz złotnik.
Berło kardynała Fryderyka w raz z dwom a innym i berłami rektorskimi zostało w dniu w ybuchu wojny zam urowane własnoręcznie przez jednego z historyków sztuki w Collegium Novum i mimo pobytu Niem ców w tym gm achu przez cały czas okupacji schowek nie został przez nich zauw ażony. W ydobyto je dopiero w dniu 2 sierpnia 1945.
Istnieją jeszcze dwa zabytki złotnictwa zw iązane z kardynałem Fryderykiem , dw a srebrne, złocone krzyże na relikwie K rzyża świętego (fig. 15— 19), dary Fryderyka dla ka
tedry gnieźnieńskiej. Zrabow ane przez N iem ców po zajęciu G niezna, zostały odnalezione w W iesbaden w raz z szeregiem innych dzieł złotniczych z W ielkopolski i w dniu 30 kwietnia
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO »7
15. K rzy ż większy kardynała Fryderyka Jagiellończyka w katedrze gnieź
nieńskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
1946 przyw iezione do Polski razem z ołtarzem M ariackim W ita Stwosza przez dra K aro la Estreichera.
Fryderyk Jagielloń czyk jak o dwudziestoletni kleryk został biskupem krakowskim dnia 13 kw ietnia 1488. A rcybiskupem gnieźnieńskim w ybrała go tamtejsza K ap itu ła 24 kw iet
nia 1493, przy czym za zezw oleniem Aleksandra \ I zatrzym ał i biskupstwo krakowskie.
Zm arł, ja k wspom niano w yżej, dnia 14 m arca 1503 w K rakow ie. W iększy krzyż gnieźnieński pochodzi z pewnością z czasu ju ż po objęciu przez Fryderyka stolicy prymasowskiej, więc
P r a c e K o m . H i s t . S z t u k i I X 3
i8 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
16. Przednia strona górnej części większego krzyża kardynała Fryderyka Jagiellończyka w katedrze gnieźnieńskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
z lat 1493— 1503, co do mniejszego jest to również praw dopodobne, jakkolw iek dowodu brak. K ard yn ał Fryderyk, w ogóle jak o arcypasterz niezbyt, przykładny i gorliw y, p rzeby
w ał więcej w stołecznym K rakow ie niż w Gnieźnie, prawdopodobniejszym więc byłoby za
mówienie darów dla katedry gnieźnieńskiej u któregoś ze złotników krakowskich, aniżeli np. w Poznaniu. Zobaczm y, co powie analiza samych zabytków , w niej bowiem szukać m u
simy odpow iedzi w obec braku danych źródłow ych.
P rzypatrzm y się najpierw krzyżow i większemu (wysokość 76-5 cm, osie podstaw y 30 i 25 cm, fig. 15— 17). N a sześciolistnej podstawie, dającej się wpisać w elipsę, obrzeżonej oprofilowaną listewką, za pośrednictwem cokołu, złożonego u dwóch żłobków i pionowo prążkowanego członu m iędzy nimi, spoczywa sześciolistna stopa, podzielona grzbiecikam i
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO 19
17. T yln a strona górnej części większego krzyża kardynała Fryderyka Jagiellończyk*
w katedrze gnieźnieńskiej. Fot. St. Kolowca, Kraków.
na indyw idualne pola, otoczone nadto drutem w poprzek prążkowanym . T aki sam drut oddziela dolny żłobek cokołu od jego członu pionowego. N a dolnym żłobku cokołu, na pogra
niczach poszczególnych łuków przypadają lane, nie złocone żabki w kształcie zeschłych, pokurczonych liści. Pola stopy pokryto w całości grawirunkiem , którego m otywem są późno- gotyckie maswerki, a nadto -— na dwóch większych polach, przypadających na oś dłuższą — hierogram y IH S w niby renesansowej majuskule. N a pograniczu dwóch przednich pól p rzy
m ocowano dużą, późnogotycką tarczę o asym etrycznym , dla przełom u w. X \ na X \ I bar
dzo charakterystycznym w ykroju. N a niej, na drugiej, podobnej, lecz sym etrycznie w ykra
wanej tarczy, zwieńczonej krzyżem m etropolitalnym i kapeluszem kardynalskim , widnieje O rzeł polski jak o herb Fryderyka. W łaśnie obecność tutaj krzyża m etropolitalnego, który
3*
2 0 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
Fryderykow i przysługiw ał dopiero od w yboru na arcybiskupa gnieźnieńskiego, jest argu
mentem za przyjęciem roku 1493 jak o terminu a quo powstania tego zabytku. Pom iędzy dwom a grubym i talerzykam i sześciobocznymi mieści się nodus w kształcie sześciobocznej kapliczki, złożonej z rdzenia przeprutego na każdej ścianie dwudzielnym oknem maswer- kowym z różą o m otywie tzw. pęcherzy rybich u szczytu oraz z dwóch identycznych członów w kształcie ściętych ostrosłupów, z których górny jest dachem, a dolny podstawą kapliczki.
Ścianki ich pokryte są tego samego typu graw irow anym i maswerkami, ja k te, które w idzie
liśmy na stopie, krawędzie zaś zaakcentowane późnogotyckim i żabkam i. R d zeń kapliczki opięty jest zdwojonym i szkarpami, w ybiegającym i w iglice z kwiatonam i u szczytu. Szkarpy wewnętrzne, bliższe rdzenia, połączono w górnej części przeplatającym i się ostrymi lukam i z żabkam i i iglicam i. U spodu okien kapliczki umieszczono osobno lane, kunsztownie po
skręcane późnogotyckie liście.
W łaściw y krzyż ma belki w ychodzące z kola i zakończone trójliściami. N a jego przedniej ścianie (fig. 15, 16), obwiedzionej oprofilowaną listewką, widnieją graw irunki: pośrodku krzyż z zaznaczonym i słojami drzewa, um ocowany w ziemi dwom a kolkami, na nim lana postać Chrystusa, nie złocona z wyjątkiem perizonium i włosów, zupełnie jeszcze gotycka.
Z kątów na przecięciu się belek tego gra wirowanego krzyża w yrastają późnogotyckie sploty roślinne, nad krzyżem banderola z majuskułowymi, renesansowymi literam i IN R I. W trój- liściach dokoła tego grawirowanego krzyża z Chrystusem w yryto uskrzydlone symbole ew an
gelistów z banderolam i, stylizowane na sposób późnogotycki. D użo w dzięku ma dobrze narysowany anioł w powłóczystej, dołem charakterystycznie dla schyłku w. X V pozałam y- wanej szacie.
O dw rotną stronę krzyża (fig. 17), obrzeżoną takim samym, w poprzek prążkowanym drutem, jak i otacza pola stopy, wypełnia w całości dekoracja plastyczna, osobno odlana i na
łożona na belki. M otyw em jej są sploty winnej latorośli z listkami i w inogronam i oraz w za kończeniach ram ion kute rozety. A nalogiczne m otywy wiją się dokoła okrągłej puszki z re
likwią K rz y ż a świętego, otoczonej nadto kręconym sznurem, a umieszczonej na skrzyżowaniu ramion. T aki sam sznur otacza cały obwód krzyża w połowie jego grubości. Z kątów na prze
cięciu ram ion krzyża wyrastają sploty, przypom inające wióra.
Poziom artystyczny tego zgrabnego krzyża o szlachetnych proporcjach i dobrej sta
tyce odpow iada poziom owi artyzm u zarówno puszki na głowę św. Stanisława ja k i berła kardynała Fryderyka. Co więcej, natrafiam y tu na m otywy bądź bardzo podobne, bądź nawet identyczne, jak w tam tych dwóch dziełach. I tak zeschłe liście na cokole krzyża (fig. 15) przyw odzą na myśl ten sam i tak samo opracow any m otyw na pograniczu pól wieka puszki (fig. 1), liście zaś u spodu okienek kapliczki nodusowej przypom inają liście na pogra
niczu pól cokołu puszki, że nie będę ju ż kładł nacisku na identyczne w obu zabytkach, prążko
wane sznury, identyczny, pionowo prążkowany człon cokołu w ystępujący w jedn ym i drugim dziele złotniczym oraz na pewne podobieństwo m otywów lukowo-iglicowych baldachim ów nad scenami z życia św. Stanisława i nad oknam i kapliczki na krzyżu gnieźnieńskim, z tym zastrzeżeniem , że pierwsze są powyginane, drugie zaś proste, co by się mogło tłum aczyć póź
niejszą o lat przypuszczalnie dziesięć datą powstania relikwiarza krakowskiego. D odajm y tak charakterystyczny i rzadki m otyw, jakim są zahaczające o siebie szypułki po bokach w i
nogron w trójlistnych zakończeniach ramion na odwrotnej stronie krzyża gnieźnieńskiego (fig. 17), na szczytowej galeryjce berła kardynała (fig. 12) i dokoła okienka na wieku puszki krakowskiej (fig. 10), a wreszcie identyczny sposób skomponowania rytych ornamentów m aswerkowych na stopie (fig. 15) i ostrosłupach ujm ujących kapliczkę krzyża oraz na lasce
ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCK1EGO 21
berła (fig. 12), przy czym różnice tłum aczą się dostatecznie innym kształtem pól przeznaczo
nych tu i tam do przyozdobienia, a dojdziem y do przeświadczenia, że i dar Fryderyka dla prymasowskiej katedry wyszedł z w arsztatu mistrza M arcina w K rakow ie. Jako dowód prze
ciwko pochodzeniu krzyża gnieźnieńskiego z jakiegokolw iek złotniczego warsztatu poznań
skiego przytoczę fakt, że nodus naszego dzieła ma kształt właściwy zabytkom krakowskim, tj. w yraźnie kapliczkow y, odm ienny od nodusów typu architektonicznego w W ielkopolsce, gdzie przebierają one kształt podobny do korony, utworzonej ja k b y z przecinających się łuków, które w ybiegają w iglice z kwiatonam i. T a odm iana nodusa architektonicznego nie występuje nigdzie poza W ielkopolską. A b y sobie uprzytom nić różnicę zachodzącą między architektonicznym i nodusami krakowskimi z jednej strony, a wielkopolskimi z drugiej, w y
starczy porównać ten człon na monstrancjach luborzyckiej 1 wielickiej 2, jako przedstawi
cielkach złotnictw a krakowskiego, oraz na monstrancjach w K ru szw icy 3, u św. T rójcy w G nieź
nie 4, u św. W ojciecha w Poznaniu 5 i na krzyżu w Trzem esznie 6, jak o typowych okazach złotnictw a wielkopolskiego, w szczególności poznańsk ego.
A teraz z kolei drugi krzyż (fig. 18, 19), którym kardynał Fryderyk w zbogacił skarbiec katedralny gnieźnieński (wysokość 53 cm, osie podstawy 22'7 i 19 T cm ). Przy cechach wspólnych, ja k kapliczkow y kształt nodusa, w tym wypadku ośmioboczny, ja k podobne wióra w yrastające z kątów na przecięciu ramion krzyża, ja k wreszcie zastosowanie w analogicznych m iejscach podobnych drutów : poprzecznie prążkowanego i kręconego na kształt sznura, w ykazuje m niejszy krzyż kardynała Fryderyka szereg różnic od krzyża większego. I tak po
stać Chrystusa jest cięższa, pod w zględem anatom icznym słabiej opracow ana, a symbole ewangelistów, w tym w ypadku lane, nie m ają tego wdzięku i tej lekkości, jak ie cechują gra- w irunki na krzyżu większym. Pow iedziałbym nawet, że są cudaczne: złotnik pojął je jako anioły w długich, pow łóczystych szatach, trzym ające w rękach powyginane banderole, i dał im głow y — orła, lwa, wołu i człowieka. Pomysł śmiały, ale niezbyt szczęśliwy. O bok osobno lan ych i na cztery pola stopy nałożonych dość schem atycznych splotów roślinnych, wśród których m ieszczą się asym etryczne tarcze z herbam i Polski, Litw y, Jagiellonów (półtora krzyża) i Flabsburgów , w idzim y na czterech innych, a także po obu stronach krzyża właści
wego, wokół postaci Chrystusa i okienek do oglądania relikwii, emalię komórkową o sche
m atycznych m otyw ach roślinnych, złożoną z filigranowych drucików, ujm ujących falistą linią pastę em aliową w kolorach brązow ym , ciem nordzawym , zielonym i białym . Całość bogata, efektowna, ale bez tej wytworności, jak a cechuje zarówno większy krzyż, ja k i berło oraz puszkę na głowę św.^ Stanisława. N ie może być m owy o w iązaniu tego zabytku z twórcą wawelskiego relikw iarza mistrzem M arcinem , któremu przypisuję także berło i większy krzyż gnieźnieński.
M niejszy krzyż kardynała Fryderyka nie mógł wyjść z żadnego warsztatu poznańskiego.
P rzeczy temu w yraźnie kapliczkow y, a nie koronowy typ architektonicznego nodusa. A le czy wyszedł z jakiegoś w arsztatu krakowskiego? Trudno na to pytanie odpowiedzieć z całą pewnością. Poziom całości i kształt nodusa nie w yklu czałby tego. O sobnego rozważenia w y m aga sprawa em alii. O pisana em alia kom órkowa, różniąca się od starej, bizantyńskiej em alii tego typu zastosowaniem drucików filigranow anych i nieprzeszlifowaniem całości celem
1 B o c h n a k A . i P a g a c z e w s k i J . , Zabytki przemysłu artystycznego w kościele parafialnym w Luborzycy, K raków 1925, fig. 7. 2 S o k o ł o w s k i M ., Dwa gotycyzmy, wileński i krakowski w architekturze i zlotnictwie (Spraw. K H S V I I I , 1912, s. 18 fig. 7). 3 K o h t e o. c. I V , s. 44 fig. 44. 4 ¿Tamże s, 122 fig. 107. 5 T am że II, s. 40 fig. 24.
6 T am że I V , s. 68 fig. 66.
22 ZABYTKI ZŁOTNICTWA PÓŹNOGOTYCKIEGO
18 i 19. K rzy ż mniejszy kardynała Fryderyka Jagiellończyka w katedrze gnieźnieńskiej.
Strona przednia. Strona tylna.
Fot. St. Kolowca, Kraków.
uzyskania jednolicie gładkiej powierzchni, to typowa em alia węgierska, zw ana także siedmio
grodzką. Co praw da ten rodzaj emalii nie powstał na W ęgrzech, ale we W łoszech, skąd dzięki stosunkom artystycznym węgiersko-włoskim przeszczepił się na W ęgry ju ż w pierwszej po
łowie w. X V h Największa ilość dzieł złotnictwa węgierskiego, przyozdobionych tego typu
1 L e h n e r t G ., Illustrierte Geschichte des Kunstgewerbes I, Berlin, s. 381 (rozdział opracow any przez O . v. Falke).