Mariusz Prokopowicz
Zagadnienie obecności w tekstach
Pseudo-Dionizego Areopagity
Studia Philosophiae Christianae 17/2, 232-238
18. L. Robin, L a 'T h é o r ie p latoniceinne des Idées et dans N om bres
d’après A risto te, P a ris 1908.
19. R. R odier, Q uelques R em a rq u e s su r la C onception a ristotélicienne
de la S u b sta n ce, A nnée P b ilosophiue, 1909.
20. W. T atark iew icz, U kład pojęć w filo zo fii A rysto te lesa , W arsza w a 1978.
21. S an cti T h om m ae A q u in a tis in M eta p h ysica m A risto te lis C o m m e n
taria, T a u rin i 1914.
22. T om asz z A kw inu, S u m m a Theologiae, R om a, 1894.
23. G. V erbeke, T héorie de la M orale aristotélicienne, R evue P h ilo so p h iq u e de L ouvain, 61 (1963).
24. C. J. de Vogel, L a M éthode d ’A risto te en M éta p h y siq u e d’après
„ M éta p h ysiq u e” A 1—2, W: A risto te et les P roblèm es de M éthode,
P a ris —L o u v ain 1961.
M A RIU SZ PR O K O PO W IC Z
ZAGADNIENIE OBECNOŚCI W TEKSTACH PSEUDO-DIONIZEGO AREOPAGITY
A by zrozum ieć, w ja k im k o n tek ście zjaw ia się p ro b le m a ty k a obe cności u P seudo-D ionizego A reopagity, trz e b a zanalizow ać zagadnienie Boga i człow ieka (głów nie ludzkiego poznania) i to z różnych p u n k tó w w idzenia.
1. BÖG
D la P seudo-D ionizego istn ie n ie Boga je st oczyw istością i zarazem n ie istn ie n ie Boga je st m oże n a w e t b a rd z ie j oczyw iste.
M am y tu do czynienia ze specyficznym ro zu m ien iem słow a „ istn ie n ie ” oznaczającego je d en z w ielu atry b u tó w , k tó re p rz y p isu je m y ró ż n y m by to m ; a try b u tu treściow ego, k tó ry k ry je w sobie różne sensy, a zatem nasze rozum ienia. D latego stw ie rd z en ie „istn ie je Bóg” ry zy - ,k u je n iebezpieczeństw em o g a rn ię c ia ’ Go, w y cz erp an ia naszym sensem , naszym i znaczeniam i. W tedy Bóg znaczyłby to, co m y znaczym y. T ym czasem On istn ie je poza n aszy m u ję cie m istn ien ia, a zatem nie is t n ie je, albo lep iej: w N im nie m a istnienia.
Z ag ad k a ta zostanie w y jaśn io n a, jeżeli odpow ie się n a p y ta n ie: co je st przed m io tem b a d a n ia dla a u to ra tr a k t a tu O im io n a ch B ożych. D io nizy stw ierd za, że n ie chce „objaśniać, czym je st w sw ojej s u b s ta n c ja l n e j n a tu rz e dobroć, su b sta n c ja , życie, m ądrość...”, ale będzie o b ja śn ia ł to, co Bóg stw a rz a przez a try b u ty życia, b y tu , in te lig e n c ji i inne. Z a te m filozoficzną p e rsp e k ty w ą je st stw a rz an ie , bo w szy stk ie im iona, k tó re p rzy p isu jem y Bogu (np. byt), o znaczają w łaśn ie re la c ję stw ó r czą, a n ie Jego w ty m , czym O n jest, poniew aż są b ra n e ze stw orzeń. S tw o rz en ia są sk u tk a m i ■— a ja k sądzi — „nie m a do sk o n ałej rów ności m iędzy sk u tk a m i i p rzy c zy n am i”, je st to je d y n ie odległe podobieństw o. O stateczn ie w ięc m ów iąc o Bogu — „Bóg”, „życie”, '„ s u b s ta n c ja ”, p o j m u je m y przez to łaski, k tó re n a n as spływ ają. Z ostatniego z d a n ia w y n ik a , że P seudo-D ionizy tr a k tu je zam iennie te rm in „ s tw a rz a ć ” z t e r m inem „ ła sk a ”, a w jeszcze in n y m m iejscu „o p a trzn o ść” i „w y p ły w ”.
N a te j (i n ie tylko) p o d staw ie sądzę, że przez „ istn ie n ie ” P seudo-D io- mizy rozum ie obecność i w ogóle p e rsp e k ty w a jego tr a k ta tó w je st p rz e n ik n ię ta zag ad n ien iem obecności, a . za te m osoby, a nie su b sta n c ji u ję te j od stro n y a k tu i realności.
P ro b le m a ty k a osoby u au to ró w średniow iecznych w p ro w a d za zu p eł n ie in n ą term in o lo g ię i in n y ty p analizy. J e s t ta k , bo przed m io tem analizy sta je się b y t ja k o jedn o stk o w y , ta k ż e z p u n k tu w id ze n ia orze k a n ia o nim . T ak i b y t je d n o stk o w y d a się zdefiniow ać ■— w ed łu g św. T om asza z A k w in u — „ tak ja k A ry sto teles d e fin iu je su b sta n c ję p ie rw szą” (I, 29, 1, ad 1). T rzeba sobie ty lk o zd aw ać sp raw ę, że orzekam y w ted y o osobie ja k o o abso lu tu m , a do różnic su b sta n c ja ln y c h sto su
jem y różnice p rzypadłościow e z b ra k u m ożliw ości o rze k an ia o tych pierw szych. D latego zacznie się in aczej ro zu m ieć k a te g o rie b y tu . T o m asz z A k w in u pow ie, że „ substantia n o n p o n itu r in d efin itio n e p e r
sonae se cu n d u m quod sig n ific a t essen tia m , sed se cu n d u m quod significat s u p p o situ m ” (I, 30, 4, ad 1). W in n y m m iejscu T om asz dopow ie: „per hoc quod add itu r, in d iv id u a , e x c lu d itu r a persona ratio a ssu m tib ilis”
(I, 29, 1, ad 1), a ta k że : „ J a k a ś rzecz je st dla kogoś obecna, o ile jest dla niego d ostępna, choć od niego co do su b sta n c ji je st o d d a lo n a ” (I, 8, 3 ,.ad 2).
In n a je st zatem p e rsp e k ty w a istoty, a in n a osoby. W te j p ierw szej m ów im y o re la c ji stw a rz a n ia , u re a ln ia n ia , a sk u tk iem a k tu stw órczego je st esse. W p ersp e k ty w ie osoby m ów im y o re la c ji uobecn ian ia, czego sk u tk iem je st „życie” (a n ie istnienie).
Sądzę, że w ta k ie j p ersp e k ty w ie należy b ad a ć n u r ty neoplato ń sk ie, w k tó ry ch chodzi o obecność b ęd ą cą sk u tk ie m uobecn ian ia, k tó re j p rz y p isu je się życie, u zy sk an e przez ożyw ienie. R ealność zam ien ia się z obecnością.
Jeżeli za g ad n ien ie rea ln o ści osoby to p ro b lem je j obecności, a nie ja k k o lw ie k ro zu m ian ej u re a ln ia ją c e j fu n k c ji esse, należy w ydobyć to, ja k rozum ie osobę i jej re la c je D ionizy n a p rzy k ła d zie T rójcy Ś w iętej.
2. TRÓ JC A ŚW IĘTA
Im ię T ró jcy Ś w iętej p o ja w ia się w k o n te k ście im ien ia „ J e d e n ”, k tó re oznacza za w ieran ie w szy stk ich rzeczy, bycie za sa d ą b y to w an ia, sk ie ro w y w an ie k u sobie. D ionizy nie chce analizow ać oddzielne Boga w T ró j cy ii Boga w Istocie, im iona sto su je się do T rzech Osób n ara z. Im iona T ró jcy „są p onad w szy stk ie im io n a” — a co n ajw a ż n ie jsz e dla naszej analizy — ta k ie im iona ja k „do b ro ć”, „p ięk n o ” „ b y t”, „siła” „m ąd ro ść”, „odnoszą się do przyczynow ości” oraz w y ra ż a ją „d o b ro d z iej s tw a ”. O statecznie „każde stw o rzen ie zaw dzięcza to, czym je st — T ró jc y ”.
O różnicy w T ró jcy d e c y d u ją różne w p ły w y i p rz e ja w y tw ó r czości Bożej, czyli ró żn icą w Bogu są daieła uczynione przez Niego. Je d n o ść „ u k ry w a się pod ró żn y m i p o sta ciam i”, przez co „różnica jest w sp ó ln a T rzem Osobom, bo m a za p o d sta w ę a k t stw ó rczy ”. T ró jca chce dopuścić w szy stk ie stw o rze n ia do u czestniczenia w Nim, Bogu Je d y n y m i Je d n y m , ale — ja k p o d k reśla m — „nie su b sta n c ja ln ie choć re a ln ie ”.
S tw a rz a n ie je st tu zam ien n e z te rm in e m „w p ły w ”. Nic w ięc d ziw nego, że D ionizy nie ty le m ów i o Bogu w tym , czym On jest, ile
o stw a rz a n u p o ję ty m ja k o u d ziela n ie siebe w obecności, przez co za chow any je st tr y n ita rn y (Trzy Osoby) c h a ra k te r jednego Boga.
N ie su b sta n c ja ln e uczestniczenie w Bogu w y ra ż a się te rm in a m i „za w ie ra n ie ”, „o b ejm o w an ie”, „ o g a rn ia n ie ”, k tó re ta k ż e u T om asza z A k w in u w y ra ż a ją obecność, a n ie istnienie. P óźniej często stosow ane sło w a „ ta jm n ic a ”, „ciem ność”, w y ra ż a ją n iu c h w y tn o ść Boga, czy T ró j cy, czyli .ich n ie u ch w y tn o ść w e w ład zach poznaw czych (jeden z m o m e n tó w re la c ji osobowej). T akże b ardzo w ażne im ię „m oc” m a o d d a w ać rozoiąganie się bytu , to, dzięki czem u r e la c ja u o b ec n ia n ia m a w ięk szą czy m n ie jsz ą głębokość „ p rz e n ik a n ia ”, szerokość „ o g a rn ia n ia ” (taka te rm in o lo g ia w o p isy w an iu re la c ji osobow ych je st p recyzyjna). N ie je st to oczyw iście ro zciąg an ie się b y tu su b sta n c ja ln o -isto to w e (to nie te n porządek), ale obejm ujące, osobowe.
Je że li stw a rz a n ie je st u o becnianiem , należy zanalizow ać re la cję : po znan ie a obecność.
3. PO ZN A N IE L U D ZK IE A OBECNOŚĆ
P o tró jn y ru c h duszy lud zk iej d ec y d u je o p o tró jn y m za jm o w an iu m iejsca p rzez n ią, co m a oznaczać, że tam , gdzie je st je j w y p ły w p o znaw czy w d a n y m ru c h u , ta m poznaje. N azw ałbym te n ru c h ru ch e m obecnośoiow ym , czyli ta k im , k tó ry m a n a celu uchw y cen ie i p rz y lg n ię cie do p rz e d m io tu poznaw anego.
D ionizy p o d k reśla, że „poznanie łączy ściśle p o dm iot z p rze d m io te m ”, i znow u to nie je st s u b sta n c ja ln e połączenie, ale d ec y d u je o n a w iąz an iu re la c ji osobow ej.
R uch p ro sty to sk ła n ia n ie się do rzeczy zew n ętrzn y ch , w k tó ry c h ogląda się jedność w prostocie; ru c h sp ira ln y d ec y d u je o po zn an iu przez dow odzenie i ded u k cję. P o z n a n ie . to sk ie ro w a n e je st do by tó w w yższych i niższych.
Tego ty p u aksjo lo g ia „wyższe—niższe” m a ta k i sens, że dostępność d rugiego b y tu je st n a m d a n a w w ięk szy m lu b m n iejszy m stopniu, a im w iększa ta jem n ica , ty m w yższa h ie ra rc h ia (stopień poznania).
D zięki ru ch o w i o k rężn em u p o rzu c am y rzeczy ze w n ętrzn e w chodząc w siebie i u p rasz cz ają c się (co sym bolizuje fig u ra koła), „co pozw ala łączyć się z anio łam i d ają c p ro w a d zić się do p ię k n a i d o b ra ”.
O gólnie m ów iąc, rzeczy p p d p a d a ją c e pod zm ysły s ta ją się zbytecz ne, k iedy dusza z a jm u je się rzeczam i um ysłow ym i, a siła um y sło w a nie je st potrzeb n a, „kiedy dusza u b ó stw io n a rzu c a się w ślepym p oryw ie w b la sk i n ie d o stę p n ej św iatłości, w ta je m n ic y niep o jęteg o p o łączen ia”. Z byteczność nie oznacza tu oczyw iście b ra k u istn ien ia. D ionizem u chodzi tu o sto p n ie u obecnienia b y tó w w e w ład zach poznaw czych.
W in n y m m ie jc u pisze, że „m am y p ew n ą zdolność, za pom ocą k tó r e j n asz ro zu m w idzi rzeczy u m ysłow e (ta noeta) oraz je st p ew n a łącz ność, dzięki k tó re j w chodzim y w pew ien sto su n ek z tym , co w yższe od n as i dokąd nie sięgam y w sposób n a tu r a ln y ”. Do tego p o trzeb a łaski.
U w ażam , że w chodzenie „w pew ien sto su n e k ” m a oznaczać d la D io nizego w ejście w r e la c ję osobow ą, dla k tó re j w y w o łan ia sam o p o znanie n ie je st w y sta rc z a ją c y m w a ru n k ie m i d latego w y m ag a n e je st c a ł kow ite zaw iezenie pozn an ia in te le k tu aln eg o , ab y odczuć obecność czyli uobecnić istn ien ie (obecność, opatrzność, w ypływ ) w e w ład zach p o zn a w czych (nie poruszonych per se), co d a je dostępność poznaw czą.
4. IST N IE N IE — OBECNOŚĆ
P ożądanie je st je d n ą z dróg, p ro w ad zący ch do n aw ią za n ia re la c ji obecności. D latego p ierw szy m im ieniem B oga je st dobro, k tó re oznacza „w szystkie tw o ry w yło n io n e z te j ogólnej przy czy n y ”. P rzez p ro m ie n ie te j zasady p o w sta ją w szystkie rzeczy d o stę p n e czystem u rozum ow i
(noetai — intelligibiles); um ysłow e (noerai — in telligentes); su b stan cje,
siły, energie.
U żyty tu języ k je st znow u n ie tym , k tó ry sto su je się w m etafizyce istoty. W szystkie te te rm in y z a k ła d a ją ju ż poznanie, przylgnięcie, po żądanie, uobecnianie, język m iłości osób. G dyby im iona Boże oznaczały Jego, a n ie re la c je spraw cze obecnośoi (różne boskie p rze jaw y ) b y łb y ta k n iedostępny, że n ie b y łoby m ożliw e p o żą d an ie Go przez stw o rz e n ia i p rzy c iąg a n ie z Jego stro n y . R ozpoznanie istn ie n ia zam ien ia się z ro zpoznaniem p rz e ja w u czyli obecnością. D latego w szy stk ie stw o rze n ia p o żą d ają Go t ą w ładzą, k tó ra m a o b ejm u ją cy i p rz e n ik a ją c y c h a ra k te r, 'c o um ożliw ia zw iązek osobow y, albo przez co są podnoszone do zw iązku osobowego przez Trójcę.
A zatem : d u ch y czyste i dusze p o żą d a ją Go rozum em , zw ierzęta — zm ysłow ością, ro ślin y — p rzez, ru c h w eg e taty w n y , rzeczy nie m ające życia, ale o bdarzone eg zy sten cją — zdolnością u czestniczenia w bycie.
C h a ra k te ry sty c z n e je st tu odróżnienie te rm in u „egzystow anie” od „życia”. Życie je st ty m sta n e m bytow ym , k tó ry odnosi się do tego, co u k o n sty tu o w a n e n a m ocy re la c ji obecności co je st m ożliw e ty lk o w w y n ik u p o sia d an ia w ład z o g arn iający ch , czy p rze n ik a ją c y c h (em ocji czy p o zn an ia in telektualnego).
W neo p lato n izm ie często pierw szym „im ien iem ” B oga je st dobro. W y d a je siię, że je st to ko n sek w en tn e. D obro je st pierw szy m w a ru n k ie m o tw arc ia n a d ru g i byt, a zatem n a w ią z a n ia re la c ji obecności. B ra k d obra to b ra k sp o tk an ia. D obro w y zw ala pożądanie, k tó re ok reśla d r u gie im ię s k u tk u r e la c ji obecności: „p ięk n o ”. R e la cję do ta k pojętego „ b y tu ” n azw ie się m iłością. D opiero „na cz w arty m m ie jsc u ” p o ja w ia się im ię „b y t” . D latego też w łaściw e im ię „ istn ie n ia ” je st poza is tn ie n iem p o jm o w an y m jako obecność.
5. PO ZN A N IE BO SK IE I OBECNOŚĆ
P o tró jn y ru c h Boga oznacza za chow anie w opiece, to „że je st w e w szystkim o becny”, o b ejm u je w szystko w sposób niezb ad an y . J e s t to n a jw y ra ź n ie j język re la c ji osobowych.
R uch p ro sty to siła, rozw ój re g u la rn y , ak t, przez k tó ry Bóg stw o rz y ł w szechśw iat. R uch sp ira ln y sym bolizuje w y ła n ia n ie się Boga. R uch okrężny — Jego tożsam ość, a zarazem p o w ró t do Niego w szy st kiego, co z Niego wyszło.
Te. trz y ro d za je ru c h u są zw iązane z trz e m a w y m ia ra m i ciała Boga, k tó re n az w ałb y m trze m a sto p n iam i u o b ecnienia:
— szerokość: opieka n ad stw orzeniam i, — długość: siła ro zciąg an ia siię poza św iat, — głębokość: ta je m n ic a Jego ciem ności.
T a tro isto ść je st re p re z e n to w a n a p rzez im ię rozm aitości, a ja k m ów i P seudo-D ionizy: „Bóg je t rozm aity, poniew aż Jego o p atrzn o ść czyni Go obecnym ”, a ja k p am ię ta m y — „o p a trzn o ść” je st zam ien n a z te rm in em „ s tw a rz a n ie ”.
O becność B oska m a c h a ra k te r p rze m ien iają cy i u b ó stw iający . Nie je st to, oczyw iście, p rz e m ia n a su b stan cjaln a . W ję zy k u osoby m ó w ili
byśm y rac zej o p rze m ian ie u p o d a b n ia ją c e j. D latego m ożem y up o d o b n ić się do pozn an ia an ielsk ieg o. 1 U podobnienie um ożliw ia przeb y w an ie, a p rzedm iot, z k tó ry m przeb y w am y , m usi być n a ja k ś sposób po zn a ny.
R elacje sp raw cze (uobecniające) dlatego, że u o b ec n ia ją p raw d ę, do bro, m iłość, p rzy c iąg a ją, co w k o n se k w e n cji dop ro w ad za do p ro b le m u h arm o n ii i h ierarch ii.
6. P O ZN A N IE A N IE L SK IE A OBECNOŚĆ
P o tró jn y ru c h an ielsk i sk ła n ia aniołów w ru c h u p ro sty m do tro sk i o isto ty p odrzędniejsze, w sp ira ln y m do sk ie ro w a n ia do isto t po d rzęd n iejszy ch , a zarazem w g ó rę — do p ra w d y i dobra. R uch okrężny zm usza do g ra w ito w a n ia do odw iecznych blasków p ię k n a i dobra.
T en w ciąż triad y czn ie-o so b o w y u k ła d m a sw oje źródło w koncep cji T rójcy, ja k i d ostrzeżeniu przez niego ład u , h a rm o n ii św iata. O statecz n ie przecież, re la c je osobow e p o p ra w n ie u sta w io n e nie p o m ija ją n ik o go w d ążen iu do o g arn ięcia p rzyciągającego, w yrażonego w tro sce o opiekę d praw d ę. D y n am izu ją cą siłą je st tu miłość.
7, JA K Z JA W IA S IĘ PO R ZĄ D EK A N IE L SK I: PR O B LEM T A JE M N IC Y
W aspekcie osobow ym D ionizy ok reślił głębokość B oga ja k o ta je m n i cę Jego ciem ności. T ajem niczość oznacza tu n iedostępność do końca w pozn an iu , nieogarnioność.
W anagogicznym ru ch u , unoszącym duszę, o d b y w ają cą ru c h o k ręż ny, dusza ślepnie, przez co u niem ożliw ione je st je j n a tu ra ln e p o zn a nie. P o n iew aż Bóg ję st ab so lu tn y m m ilczeniem (sige), po to, ab y dusza sk ie ro w a ła się k u N iem u, a n ie błądziła, niezb ęd n i są p ołańcy (an
gellos) m ilczenia Bożego, o p ie k u jąc y się i p ro w a d zą cy duszę do Boga,
k tó ry w te n sposób zo staje w y d o b y ty z m ilczenia. S am Bóg n ie m oże pociągnąć b ezpośrednio b ęd ąc T ym , k tó ry d aje się poznaw ać. Bóg już d ał się poznać przez sw oje stw o rze n ia i im iona, a m y go ty lk o ro z p oznajem y, d latego aniołow ie to czyste inteligencje.
W ydaje się, że obok p ersp e k ty w y osoby i re la c ji osobow ych w chodzi tu za g ad n ien ie istoty. Bóg sta je się obecny, ale w ciąż jest. T ajem n ic a zam ien ia się tu z isto tą. A niołow ie z ja w ia ją się tu ja k o pośred n ik i, fu n k c je um o żliw iające uobecnienie, ale n ie istnienie. D latego h ie ra rc h ia w y d a je się być u sto p n io w a n ie m obecności, k tó re j za sa d ą je st moc (d y n a m is) i działalność (energeia), zakorzenione w su b sta n c ji (usia — w znaczeniu podłoża: su ppositum ).
T e trz y a try b u ty w y ró ż n ia m y w e w szy stk ich czystych intelig en cjach . Pseudo-D ionizego d alej in te re s u je ju ż ty lk o pro b lem sp o tk a n ia bytów z b y ta m i, k tó reg o c h a ra k te r je st zasadniczo u zależniony od mocy i d zia łan ia. D latego im w yższa h ie ra rc h ia , ty m w yższa ta jem n ica , stą d w y
8. ZA G A D N IEN IE H IE R A R C H II
S p raw ied liw o ść — jed n o z im ion B oga — w p ro w a d za w św ia t p e w n ą rów now agę, p ro p o rcję, w y k lu cza nierów ność.
Pokój — in n e im ię, ro zstrz y g a o jedności, d zięki k tó re j: 1) m oce je d noczą się n a jp ie rw sam e w sobie,, 2) je d n e z d ru g im i, 3) z b liża ją się do n a tu r podrzędniejszych.
T en tria d y c z n y u k ła d w yzw ala ciszę, „zespala rzeczy w b ra te rs k ie j zgodności”. N aw et gw ałciciele p ra g n ą pok o ju , u w a ż a ją c gw ałt, za n a j lepszą do tego celu m etodę.
Im ię „Jed n e g o ” sk ie ro w u je do T rójcy, dlatego za sa d ą h ie ra rc h ii je st T rójca. C elem jej — m iłość do Boga i zjednoczenie z N im przez u p o dobnienie.
U w ażam , że je st to n a d a l p e rsp e k ty w a obecności, w k tó re j chodzi 0 niepom ijaniie żadnej osoby łącznie ze sobą. D latego w y stę p u je u sy m - bolizow any p o rzą d ek troistości, sk ie ro w a n ia p o n ad siebie, w siebie 1 pod siebie. R o zpisuje się to n a ta k i u k ła d , ja k im je st p ań stw o ziem - k ie i tro is ty u k ła d sfer anielskich. P o m ija n ie in n y c h osób un iem o żli w ia obecność Boga, w y ra ż a n ą przez stw ó rcz e (opiekujące) w y ła n ia n ie się T rójcy. D latego P seudo-D ionizy d e fin iu je h ie ra rc h ię ta k ż e u k ła dem „ tró je k ”. J e s t to:
— p o rzą d ek św ięty,
—· n a u k a (wiedza, epistem e)
—■ działalność (aktyw ność, energeia).
P o rz ąd e k um ożliw ia p o d trzy m y w a n ie obecności, n a u k a — p o zn a w a n ie tego, co się u o becnia; działalność — w za jem n e udzielan ie re la c ji osobow ych, w znoszenie do w ciąż now ych układów .
Z aa d o p to w an ie re la c ji osobow ych je st m ożliw e dzięki up o d o b n ien iu ; chodzi w ty m św iętym p o rzą d k u o u p o d o b n ien ie do Boga, czyli do Jego im ion, z k tó ry c h p ierw szy m je st dobro.
P o zn ajem y h ie ra rc h ię albo przez stw o rzen ia, albo przez sym bole, a w n ajlep szy m w y p a d k u an alogicznie — przez w znoszenie u b ó stw ia jące.
O m aw ian a c y rk u la c ja ru c h u , d ającego pozn an ie i n aw ią za n ie k o n ta k tu obecności, w iąże się z c y rk u la c ją d o b ra i p ięk n a, pobudzanego przez m iłość, dla któ reg o początk iem i celem je st Bóg, albo stw órczość Boga. To poznanie d o k o n u je się w e ta p a c h oczyszczenia w aktyw ności, ośw iecenia przez w iedzę, u d o sk o n a len ia przez w łączen ie w po rząd ek św ięty.
A niołow ie to pośred n ik i, w y d o b y w ają ce Boga z m ilczenia d la czło w ieka:
—■ obw ieszczają m u p ra w a zakonu,
— p ro w a d zą do Boga sk ie ro w u ją c n a praw d ę, — p rz e k a z u ją u stró j h ie ra rc h ii n ie b iań sk iej, — u d ziela ją w id zeń rzeczy n adludzkich, —■ w y k ła d a ją przyszłe za d an ia w p ro ro ctw ach .
9. NAZW Y N A TU R A N IE L SK IC H J e s t 9 n az w n a tu r anielskich, u sto p n io w a n y ch w 3 h ie ra rc h ie , z k tó ry c h k ażd a m a trz y chóry: S e rafin y C h e ru b in y T rony
P an o w an ia Moce Z w ierzchności K sięstw a A rchaniołow ie A niołow ie
Im ię je st o zn ak ą w łaściw ości B oskich, k tó re je c h a ra k te ry z u ją . Są to sto p n ie uo b ecn ian ia m ocy B oskich, d latego o k ażdym z aniołów m ożem y pow iedzieć „m oce”. T a uogólniona nazw a, (podobnie ja k a n io łow ie) „niie m iesza w łaściw ości różn y ch sto p n i”.
M ów iłem już, że k aż d y d u ch obok w łaściw ości su b sta n c ji m a a t r y b u t mocy, d ec y d u ją cy o sto p n iu ro z p rz e strz e n ia n ia się obecności —
k tó ra ' m a d an y sobie c h a ra k te r w y d o b y w an ia i p rz e n ik a n ia ta je m n ic y oraz działalności. D latego każdego m ożna n azw ać an io łem z ra c ji b y cia p o śred n ik iem i głosicielem ta jem n ic.
Sądzę, że ty c h 9 nazw n a tu r a n ielsk ich oznaczają sposób obec ności, re p re z e n to w a n y u Boga przez szerokość (opiekę), długość (siłę), głębokość (tajem nicę). O pieka, czyli m om ent stw a rz a n ia , d a je aniołom su b sta n c ję , siła d a je moc, a ta je m n ic a sto p ień działalności.
Im w yższy stopień h ie ra rc h ii, ty m w yższe objęcie przez Boga i Boga, czyli t y m . w iększe ro zpoznanie ta jem n icy , co w reszcie d a je — o b ra zowo m ów iąc — m ocniejsze ro zśw ietlanie. P ierw sza h ie ra rc h ia — n a j b a rd z ie j k o n te m p la ty w n a — p rz e k a z u je ta je m n ic ę d ru g iej, a ta z k o lei trze cie j, co je st o d b ie ra n e przez h ie ra rc h ię ludzką. Za ty m idzie zm n iejsza jąc y się c h a ra k te r jedności. U sto p n io w an ie jedności w p e r sp e k ty w ie re la c ji obecności, oznaczałoby w iększą czy m n ie jsz ą podziel ność obecności, co za ty m idzie — k o n te m p la ty w n o ść i uw agi.
Idee w zorcze, um ieszczone w Bogu, p o m a g a ją P seudo-D ionizem u uzasadnić niepom ijande sto p n i niższych h ie ra rc h ii przez w yższe. W zór ro zu m ian y jest tu jako czynny a s p e k t spraw czy P ierw szej Zasady.
P o śre d n ie sto p n i tria d y m a ją fu n k c je h arm o n izo w an ia przeciw ieństw . 10. ZA KO Ń CZEN IE
W p rac y w yróżniłem a sp ek t obecności, zw iązany przecież z n a tu rą i osobą. Do tego skłoniły u w ag i P seudo-D ionizego, że nie chce on ro z w ażać a s p e k tu isto ty , a ta k że i te n fa k t, że im iona aniołów (i nie tylko), w ydo b y w a z P ism a Św iętego, gdzie c e n tra ln y m za g ad n ien iem jest obecność Boga w świecie. T u je st p u n k t, w k tó ry m m ożliw a je st p a r ty c y p ac ja filozofii w teologii i odw rotnie.
N ie neguję, że pew ne fra g m e n ty te k s tu w sk a z u ją n a an a liz ę w p e r sp e k ty w ie istoty, - pom in ąłem je częściowo dla lepszego w y a k c e n to w a n ia propozycji, w św ietle k tó re j p rze m y śle n ia Pseudo-D ionizego w y d a ją się sensow ne, a rea listy c zn e prop o zy cje T om asza z A k w in u w sto su n k u do tych (i nie tylko) u jęć n eo p lato ń sk ich ■— w za jem n ie n ie - sprzeczne.
W o p rac o w a n iac h często u w y p u k la się za g ad n ien ie św ia tła u P se u do-D ionizego, w y d a je się, że w y stę p u je ono n a d alek im p la n ie i to ty lk o w ro li niezu p ełn ie tra fn e g o p rzy k ła d u (w opinii P seu d o -D io n i zego).