• Nie Znaleziono Wyników

Filipek - Permanentnie (prod. 101 Decybeli) tekst piosenki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Filipek - Permanentnie (prod. 101 Decybeli) tekst piosenki"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Filipek, Permanentnie (prod. 101 Decybeli)

Włóczę się sam po szarych ulicach Większość tu osób przegrała swe mecze Widzę w ich oczach ze skończą na brownie Jak ja w bibliotece

Nic nie polecę Brak mi empatii

Kiedyś tu chciałem świat zmieniać Jak szczeniak

Wad nie mam No może marzenia

Całe swe życie jak Napoleon Trudno to zmienić

Bo najpierw idę podbijac teren Później taktyka spalonej ziemi

Kumple mi mówi bym przestał wreszcie nawijac o życiu Jak Werter

Lecz każdy wie, ze nie jest pięknie Potrzebny banger sense of humor

W chu* mam ze raper w numerach powie coś Czego ty nie zauważysz

Ja jestem really Ja Kevin..

Mam więcej problemów niż on tatuaży Bieg na PKP

Wrocław i Kraków Późne powroty Tak całe dwa lata

Mała nie będę o tobie nawijał

Bo dzieciaki zgwałcą cie potem w cytatach Kuchnia i dom

Praca i szkoła

Wspólne kolacje, obiadki z rodzinką

Jakoś tam mam że nienawidzę tego niewolnictwa Jak Abraham Lincoln

W twarz znowu krzyczę Bogu Nie umiem mówić basta

Tu pośród smogu i dymu z tego miasta Żyć intensywniej

Umierać krócej przez zło

Tak permanentnie jak nigdy przed dwudziestką W twarz znowu krzyczę Bogu

Nie umiem mówić basta

Tu pośród smogu i dymu z tego miasta Żyć intensywniej

Umierać krócej przez zło

Tak permanentnie jak nigdy przed dwudziestką

Filipek - Permanentnie (prod. 101 Decybeli) w Teksciory.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

już żadnych błędów więcej nie będziesz tak jak ja nie zrobisz tego co zrobiłem mimo że już wiedziałem. nie będziesz tak jak ja nie zrobisz tego co zrobiłem

Od tego żeby było spox, dzieli mnie tylko jedne krok Ziemia to planeta małp, paleta barw. Co zamienia nas w postacie z kamienia I nam

gdzie ja i ty w objęciach swych wtuleni nie wiem jak wytrzymam tak bez ciebie przecież było nam jak w 7 niebie. wciąż wtuleni w siebie zawsze razem lecz

Jak granice przekraczam, i jak zastaje nas świt Czasem wydaje mi się wszytko nienormalne A te rzeczy co mnie dziwią, dla innych naturalne To dziwni mnie jeszcze bardziej, ale

Miał być termin na jesieni Ale się poślizgnął, zmienił Wpłynął na to jeden fakt Umówiłem się z kolegą bez napiny na jednego Ale Piotrek wlał mi dwa…. Poślizg się przy

Nikt nie wie lepiej ode mnie Bo nic nie wie o mnie Zmysły mam trzeźwe Oczy często nieprzytomne Don, ja i kilku moich bliskich. Którzy mierzą trochę wyżej niż 1000 na rękę

Jestem zdrowy, mam co zeżreć, jebie biedę Chociaż to chata w kredens i nie mercedes Lecz jest gdzie spać, dobrze jak w 7 niebie Najlepsze ze obok mam jeszcze ciebie Nie narzekam,

Dziś podleję melancholie I niech kwitną blaskiem w oknie I niech patrzą jak ja rosnę. Niech się śmieją, gdy się potknę