• Nie Znaleziono Wyników

O wytycznych Sądu Najwyższego z 16.X.1957 r. w sprawie wymiaru kary

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O wytycznych Sądu Najwyższego z 16.X.1957 r. w sprawie wymiaru kary"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Cieślak

O wytycznych Sądu Najwyższego z

16.X.1957 r. w sprawie wymiaru kary

Palestra 2/3-4(7), 3-17

(2)

MARIAN CIEŚLAK

a dw okat

0 wytycznych Sqdu Najwyższego z 16. X. 1 9 5 7 r.

w sprawie wymiaru kary

i.

W ytyczne w y m iaru spraw iedliw ości i p ra k ty k i sądowej są w p ra k ty ­ ce naszego Sądu Najwyższego czyrnś w yjątkow ym . I słusznie. Gdyż tylko jako zjaw isko w yjątkow e m ogą one odegrać sw oją rolą, m ieszczącą się w każdym razie w niezupełnie jasnej co do swego zakresu k o n sty tu c y j­ nej fu n k cji Sądu Najwyższego, funkcji ,.zw ierzchniego nadzoru n a d o rze­ cznictw em w szystkich sądów ”. Jedno jest niew ątpliw e: w ytyczne są 1 pow inny być dla sądów bodźcem i drogow skazem , a w szczególności z w r ó c e n i e m u w a g i na pewne w ażne kw estie, któ re w p rak ty ce często uchodzą uwagi, w których p rak ty k a najczęściej w ykazuje braki. J e śli zaś bodziec m a być skuteczny, to nie może pow tarzać się zbyt czę­ sto. D latego w ytyczne, stanow iąc jak g dyby podsum ow anie w niosków z rew izyjnej i nadzw yczajno-rew izyjnej p ra k ty k i Sądu Najwyższego, u- k a z u ją się stosunkow o rzadko.

U chw ała Izby K arnej Sądu Najwyższego z d nia 16 października 1957 r. (I K 281/57), p odjęta na w niosek Pierw szego P rezesa Sądu N ajw yższe­ go, jest więc w ażnym w ydarzeniem , n ad k tó ry m rów nież ad w okatura n a ­ sza nie może przejść obojętnie. Tym bardziej, że k rąg zagadnień p o ru ­ szonych w tych w ytycznych jest szeroki i niezw ykle doniosły dla p ra k ty ­ k i sądów karnych.

W spom nianą uchw ałę Sądu Najwyższego m ożna zatytułow ać ze w zglę­ du na jej treść: „w ytyczne w spraw ie w y m iaru k a ry ”. Z agadnienia w y m iaru k a ry stanow ią bowiem p u nk t c e n traln y p ro b lem aty ki w

(3)

ytycz-nych. Nie w y czerp u ją jed n a k jej zakresu. U jm ując rzecz syntetycznie, m ożna byłoby w yliczyć następujące zagadnienia poruszone w tych w ytycznych:

t

1. zakres okoliczności w pływ ających na w ym iar k a ry i jego stosunek do a rt. 54 k.k.,

2. stopień społecznego niebezpieczeństw a czynu jak o okoliczność w pływ ająca n a w y m iar kary,

3. n iek tó re typow e okoliczności uznaw ane przez p rak ty k ę za łagodzące, 4. problem y dowodow e w związku z okolicznościami łagodzącymi,. 5. grzyw na za przestęp stw a popełniane z chęci zysku,

6. stosow anie w arunkow ego zawieszenia w ykonania k ary ,

4i

7. obow iązek w ynagrodzenia szkody w w ypadku zaw ieszenia w yko­ nan ia k ary.

K ażdy z tych problem ów zasługuje na kilka uwag. II.

P rzed tem jed n a k w ypada zwrócić uwagę na m yśl przew odnią w ytycz­ nych i sam ą rację ich w ydania. Jest nią troska o odpowiednią rep re sję k a m ą

w stosunku do ty ch k ateg o rii przestępstw , które ze w zględu na sw ój wysoce niebezpieczny c h a ra k te r i epidem iczną częstotliw ość u ra sta ją w chw ili obecnej do rozm iarów p lag społecznych. W ytyczne w ym ieniają tu ta j: tzw. „p rzestępstw a gospodarcze” , chuligaństw o, przestępstw a p rz e ­ ciw ko życiu i 'zdrow iu oraz przestępstw a przeciwko w ładzom i urzędom . W ytyczne w y ro sły 'n a fali szerokiej d y sk u sji społecznej w zw iązku z w ym ie­ nionym i ty p am i p rzestęp stw , w atm osferze w zburzenia opinii publicznej n a fakty zwłaszcza d rasty c zn y c h wyczynów chuligańskich, bójek i m o rd e rstw .1 W ytyczne p rag n ą zm obilizow ać sądy do skutecznej w alk i ze w spom nia­ ny m i przestępstw am i. S tą d słuszne w ytknięcie nieuzasadnionej ten d e n c ji do w ym ierzania k a r zbliżonych do dolnej granicy ustawowego zagrożenia za w ym ienione p rze stęp stw a .2 S tąd też słuszne wskazanie: „Sądy pow inny

1 P o r . z w ła s z c z a a r t y k u ły w „ T r y b u n ie L u d u ”, „ Ż y ciu W a r s z a w y ” i w „ P r a w ie i Ż y c iu ” z d r u g ie j p o ło w y 1957 r. 2 P o r . d a n e s t a t y s t y c z n e p o d a n e w „ P r a w ie i Ż y c iu ” z 22.9.1957 r. i z 28.9.1957 r. o ra z z e s ta w ie n ie w a r t y k u le Z. K u b e c a : S ę d z io w s k i w y m ia r k a r y , „ N o w e P r a ­ w o ” n r 12/57, str . 17. N a le ż y w s z e la k o z a u w a ż y ć , ż e w y c ią g a n e z e s ta ty s ty k s ą d o w y c h w n io s k i o t e n d e n c j i s ą d ó w d o w y m ie r z a n ia k a r y z b liż o n e j do d o ln e j g r a n ic y z a ­ g r o ż e n ia u s t a w o w e g o p o le g a j ą c z ę sto na n ie p o r o z u m ie n iu o p a r ty m n a b łę d n y m w y o b r a ż e n iu , ja k o b y ś r e d n i, c z y li n o r m a ln y w y m ia r k a ry (o d p o w ia d a ją c y ty m w y p a d k o m , w k tó r y c h n ie m a ż a d n y c h s z c z e g ó ln y c h o k o lic z n o ś c i ła g o d z ą c y c h a n i

(4)

N r 3 O W Y T Y C Z N Y C H S Ą D U N A JW Y Ż S Z E G O z 16.X.1957 r. 5

pilnie baczyć, ab y nie dopuścić do nieuzasadnionej pobłażliwości wobec ty ch k atego rii przestępstw , k tó ry m władza ludow a w ydała zdecydow aną w alkę. Prow adzenie tej w alki z niezłom ną energią (...) stanow i zasadniczy obow iązek organów w ym iaru spraw iedliw ości”. W spom niana na w stępie m y śl przew odnia doprow adziła też do sform ułow ania niek tó ry ch tez w spraw ie okoliczności łagodzących, tez, które m ogą być już dyskusyjne.

III.

Bardzo słusznie stw ierdził Sąd N ajwyższy, że okoliczności decydujące 0 w ym iarze k a ry są w ym ienione w art. 54 k.k. ty lk o przykładow o. W łaści­ w ie n ik t chyba nie pow inien kw estionow ać tej m yśli, bo w skazuje n a nią 1 w y raźne sform ułow anie tego przepisu („przede w szystkim ”), i aż n ad to n arzu cająca się konieczność uw zględniania — przy w ym iarze k a ry — w ysokości szkody i pozostałych elem entów w in y nie w ym ienionych w art. 54 k.k.3 W idocznie jed n ak p rak ty k a i w ty m punkcie w ykazyw ała b rak i, skoro Sąd N ajw yższy uznał za potrzebne zwrócić na to uw agę.4 P ew n e w ątpliw ości natom iast budzi sform ułow anie, że w skazania a rt. 54 k.k. „odnoszą się jedynie do tych okoliczności, k tó re za n a jw a żn ie j­ sze u znaw ał ustaw odaw ca w r. 1932”, n atom iast jed n a z najw ażn iejszy ch okoliczności, k tó re pow inny obecnie decydować o w ym iarze k ary , tj. spo­ łeczne niebezpieczeństw o czynu, nie została w ty m przepisie w ogóle w y ­ m ieniona. Można b y stąd w yciągnąć wniosek, że art. 54 nie odpow iada obecnym pojęciom o funkcji k a ry w społeczeństw ie socjalistycznym i ak ­ tu aln y m problem om polityki k ry m in aln ej, chociaż odpow iadał założeniom ustaw odaw cy z 1932 r. W ydaje m i się, że istn ieje inna możliwość w y­ kładn i, m ianow icie ujęcie czysto podm iotowe okoliczności w ym ienionych

o b c ią ż a ją c y c h lu b te ż w k tó r y ch o b ie k a te g o r ie o k o lic z n o ś c i s ię r ó w n o w a ż ą ) le ż e ć p o w in ie n p o ś r o d k u m ię d z y d o ln ą a g ó r n ą g r a n icą u s t a w o w e g o z a g r o ż e n ia . T y m c z a ­ s e m za je d y n ie s łu s z n y p r z y ją ć m o ż n a o p a r ty na n a u k o w e j a n a liz ie i z u ż y t k o w u j ą c y z w ła s z c z a p r a w a p s y c h o lo g ii o s to s u n k u s iły b o d ź c ó w z e w n ę tr z n y c h d o sto p n ia o d c z u w a ln o ś c i p o g lą d , w m y ś l k tó r e g o śr e d n i w y m ia r k a r y p o w in ie n w k a ż d y m r a z ie b y ć b liż s z y d o ln e j g r a n ic y z a g r o ż e n ia , a n ie g ó r n e j. P o g lą d t e n r e p r e z e n tu je w sz c z e g ó ln o ś c i c z o ło w y z w o le n n ik „ u s ta w o w e g o ś r e d n ie g o w y m ia r u k a r y ” p r o f. W . W o lter. 3 Z lite r a tu r y p o r. z w ła sz c z a W . W o l t e r : Z a r y s s y s t e m u p r a w a k a r n e g o , 1934 r., t. II, str. 78; B . W r ó b l e w s k i i W. S w i d a : S ę d z io w s k i w y m ia r k a r y , 1939 r., str. 100; S . Ś l i w i ń s k i : P r a w o k a r n e , 1946 r., str. 469 i 470; L . P e i p e r : K o m e n ta r z do k o d e k s u k a r n e g o , s tr . 69. 4 P o r. ta k ż e J. M a k a r e w i c z : K o d e k s k a r n y z k o m e n ta r z e m , 1932 r., s t r . 129.

(5)

w art. 54, w ynikłe z potrzeby zw rócenia uw agi na te m om enty, k tó re nie dotyczą s a m e g o c z y n u p r z e s t ę p n e g o (zarówno jeśli chodzi o jego stronę obiektyw ną, jak i subiektyw ną). N a konieczność uw zględ­ niania obiektyw nej ciężkości danego p rzestęp stw a (a więc stopnia tzw. szkodliwości społecznej czy „niebezpieczeństw a społecznego w sensie o b iekty w n ym ”) w skazuje przecież sam uk ład typów przestęp nych i za­ grożeń k arn y ch w części szczególnej kodeksu karnego; konieczność indy­ w idualizow ania k a ry w zależności od stopnia w iny je s t rów nież dość oczywista. N atom iast okoliczności znam ionujące o s o b ę s p r a w c y o d ry w a ją się w .pewnym sensie od c h a ra k te ry s ty k i czynu przestępnego — co zwłaszcza dobitnie w y stęp uje w tedy, gdy chodzi o „zachow anie się sp raw cy po popełnieniu p rze stęp stw a ” — i dlatego też m ogłaby zachodzić w ątpliw ość, ozy w olno je uw zględniać przy w y m iarze k a ry , gdy by ustaw o­ daw ca nie stw orzył w tej m a te rii w y raźn ej d y rek ty w y w a rt. 54 k .k.5 Oczywiście ten spór in te rp re ta c y jn y nie m a większego znaczenia p r a k ­ tycznego poza jed n ą tylko spraw ą, k tó ra w dobie wzm ożonej w alk i o ug runtow anie praw orządności zasługuje na podkreślenie: otóż uznanie całkow itej czy częściowej d ezak tu alizacji pew nego przepisu praw n ego ze w zględu na jego sprzeczność z tak im i czy in n y m i zasadam i obecnego porządku praw nego pow inno być ostatecznością, po k tó rą nie wolno się­ gać, dopóki istnieje możliwość innej w yk ład ni tego przepisu.

I v

-Bardzo słuszne jest w skazanie om aw ianych w ytycznych, że jed n y m z najw ażniejszych elem entów w pływ ający ch na w y m iar k a ry pow inno być społeczne niebezpieczeństw o czynu. Z asada ta nie budzi obecnie żad­ nej w ątpliw ości ani w teorii, ani — ja k sądzę — w prak ty ce. Jed n ak ż e w ytyczne ujęły tę kw estię w sposób dość skom plikow any i chyba m ało zrozum iały dla prak ty k i. N ależy przypuszczać, że oddziałała tu ta j k o n ­ cepcja „subiektyw no-obiektyw nego” ujęcia społecznego niebezpieczeń­ stw a czynu, w m yśl k tó rej pojęcie społecznego niebezpieczeństw a zaw iera w sobie elem en t su b iek ty w n y w postaci winjr. N atu ra ln ie , kw estia, ja k ie znaczenie nadać term inow i technicznem u nie m ającem u ug ru n to w an ej tra d y c ji w p rak ty c e języka potocznego (a tak im term in e m jest w łaśnie

5 T r ze b a p r z y z n a ć je d n a k , ż e a rt. 54 n a k a z u ją c y u w z g lę d n ia n ie p r z e d e w s z y s t k i m o k o lic z n o ś c i s u b ie k t y w n y c h , a z w ła s z c z a t y c h , k tó r e z n a m io n u ją o s o b o w o ś ć s p r a w c y , w y s u w a n a p la n p ie r w s z y id e ę p r e w e n c j i s z c z e g ó l ­ n e j . C zy o d m y ś li te j m a m y p r a w o o d w r ó c ić się o b e c n ie n a r z e c z p r e w e n c j i o g ó ln e j i s p r a w ie d liw e j r e p r e s ji, m o ż e b y ć r z e c z ą d y s k u s y jn ą .

(6)

Nr 3 O W Y T Y C Z N Y C H SĄ D U N A JW Y Ż S Z E G O z 1G.X.1957 r. 7

„społeczne niebezpieczeństwo czynu”), jest sp raw ą ko nw encji naukow ej, wszelkie więc spory na ten tem at trzeba uznać za czysto term inologiczne. Niem niej jed n ak przykład w ytycznych nasuw a w ątpliw ość, czy z p u n k tu widzenia u ż y t e c z n o ś c i w zakresie analizy teoretycznej i z p u n k tu w idzenia p r z y d a t n o ś c i p r a k t y c z n e j celowe jest k on stru o ­ w anie ogólnego pojęcia obejm ującego łącznie o biektyw ną szkodliwość czynu oraz w inę sprawcy. Czy nie bardziej proste, bardziej zrozum iałe i w ygodne jest operow anie z jednej strony elem en tem o b i e k t y w n e j s z k o d l i w o ś c i (czy niebezpieczeństwa) danego czynu, w yrażającej stosunek tego czynu do naruszonego (czy zagrożonego tylko) dobra p ra w ­ nego, a z drugiej subiektyw nym elem entem w in y — jako dwom a koniecz­ nym i reg ulato ram i w ym iaru kary? Przecież słusznie czyni p rak ty k a , kiedy uw zględnia stopień obiektywn&j szkody spowodow anej czynem , choćby spraw ca tak ciężkich skutków nie chciał spowodować (w ystarczy lekkom yślność lub niedbalstwo), jak i kiedy uw zględnia .zam iar spraw cy, choćby z czynu nie w ynikły zamierzone skutki.6

Tym czasem wytyczne mówią o „stosunku spraw cy do in te resu spo­ łecznego”. K onkretyzując to pojęcic, stwierdza Sąd N ajw yższy: „Chodzi tu więc zawsze o dokładne rozważenie, jak spraw ca uśw iadam ia sobie szkodliwość społeczną czynu, a przeto jakim niebezpieczeństw em grozi interesow i społecznem u”. Pom ijam kwestię, że Sąd N ajw yższy w b rew przew ażającem u stanowisku doktryny socjalistycznej i w brew pozytyw ­ ny m przepisom , na które się powołuje, mówi nie o „społecznym niebez­ pieczeństw ie czynu” lecz o „społecznym niebezpieczeństw ie sp raw cy ”,

c In n a rzecz, że k o d ek s p o s tę p o w a n ia k a rn eg o u ż y w a w art. 384 p k t 2 te r m in u „ s z k o d liw o ś ć sp o łe c z n a p r z e s tę p s tw a ” w z u p e łn ie s p e c y f ic z n y m z n a c z e n iu , r ó w n o ­ z n a c z n y m c h y b a z p o ję c ie m „ sto p n ia c ię żk o śc i p r z e s t ę p s t w a ”, co w y n ik a z e ś c is łe g o p o w ią z a n ia c y to w a n e g o p r z ep isu z a rt. 371 p k t 4 k .p .k . S łu s z n ie w ię c s t w ie r d z a I. A n d r e je w , że n a „ sp o łeczn ą s z k o d liw o ś ć ” w r o z u m ie n iu a rt. 384 p k t 2 s k ła d a ją się „ w s z y s t k i e o k o l i c z n o ś c i w p ł y w a j ą c e n a w y m i a r k a r y , z a r ó w n o te, k tó r e d o ty c z ą czyn u, jak i te , k tóre d o ty c z ą s p r a w c y ” (I. A n d r e j e w : O „ sp o łe c z n e j s z k o d liw o ś c i” w z w ią z k u z d y r e k ty w a m i co d o w y m ia r u k a r y , „ N o w e P r a w o ” nr 12/57, s tr . 12). W p o d o b n y sp o só b n a le ż y c h y b a r o z u m ie ć te r m in „ s p o łe c z ­ n e n ie b e z p ie c z e ń s tw o c z y n u ” z art. 49 k.p.k . i ta k te ż p o jm u je je p r a k ty k a , ja k to w y n ik a np. z a r ty k u łu Z. A d a s z e w s k i e g o : K ó łk o w p a r a g r a fie , c z y li a rt. 49 k .p .k . („ N o w e P r a w o ” nr 12/57, str. 110-112), w k tó r y m n b . w s k a z u j e s ię w y p a d k i n ie w ła ś c iw e g o sto s o w a n ia te g o p r z ep isu .

P a m ię ta ć je d n a k trzeba, że p o s z c z e g ó ln e u s ta w y u ż y w a j ą c z a s e m o k r e ś lo n y c h t e r m in ó w p r a w n y c h w z n a czen iu , k tó reg o z a s to s o w a n ie o g r a n ic z a się do te r e n u d a n e j u s ta w y . P r z y k ła d e m m o że b y ć tu ta j te rm in „ w in a ” , k tó r y m a in n y s e n s w te o r ii p r a w a k a r n e g o m a ter ia ln eg o , a in n y w d z ie d z in ie p r o c e d u r y k a r n e j.

(7)

k tó re w yw ołuje skojarzenia z dość odosobnionym i w nauce radzieckiej poglądam i G ercenzona 7, a naw et w prost gorsze jeszcze rem iniscencje po­ glądów szkoły pozytyw nej. Sądzę, że bard ziej istotne je s t to, iż w ytyczne p rzy jm u ją , że niebezpieczeństw o społeczne spraw cy jest zależne w spo­ sób konieczny od uśw iadom ienia sobie przez spraw cę szkodliwości spo­ łecznej swego czynu — a to n ad aje się w każdym razie do zakw estiono­ w ania. Je śli niebezpieczeństw o oznacza „znaczne praw dopodobieństw o w yrządzenia szkody” (a takiej definicji niepodobna chyba kw estionow ać n a g ru n cie języ k a potocznego)8, to m usim y przyznać, że osoba niepoczy­ taln a z powodu choroby um ysłow ej lub p ijak , k tó ry upił się do n iep rzy ­ tom ności, mogą być bardzo niebezpieczni, chociaż nie zdają sobie w ogóle sp raw y ze znaczenia swych czynów, a ty m bardziej z rela cji tych czy­ nów do odpow iednich in teresó w społecznych.

Zachodzi w ątpliw ość, czy tak ie ujęcie prostej i słusznej zasady uw zlęd- nianda stopnia społecznej szkodliwości czynu przy w ym iarze k a ry było celowe. P ra k ty k a przecież oczekuje pro sty ch i jasnych w skazań, a nie wyw odów , k tó re m ożna kw estionow ać n a podstaw ie samego ich sfo rm u­ łow ania, i teorii, k tó re w lite ra tu rz e współczesnej są jak najb ard ziej

sporne.

V.

W ytyczne k o n stru u ją swego rodzaju dom niem anie świadom ości spo­ łeczeństw a co do niebezpieczeństw a pew nych k atego rii p rzestępstw . „Prow adzona od dłuższego czasu k am p an ia prasow a, radiow a i zebraniow a — czy tam y w w ytycznych — uśw iadom iła w szystkim obyw atelom a k tu ­ alną w agę w skazanych wyżej niebezpieczeństw . N ależy w y raźnie po­ wiedzieć, że nie m a dziś w Polsce nikogo, k to by mógł nie zdaw ać sobie spraw y z ciężaru w iny, ja k i bierze na siebie spraw ca, gdy m im o ty lu ostrzeżeń przyłącza się np. do zgrai złodziei m ienia społecznego lub chu ­ ligańskich m ącicieli spokoju publicznego”. P o m ijając opory, jak ie w p ra w ­ n iku w y w o łu ją wszelkie p resum pcje n a tere n ie p raw a karnego, uznać trzeba, że to dom niem anie jest w całej p ełn i uzasadnione. In n a rzecz, że poszczególni sp raw cy mogą sobie w różnym stopniu uśw iadam iać społecz­ ną naganność sw ych czynów.

W w y ty czn y ch podkreślono rów nież — ja k m i się w y daje — b a rd z o doniosłą dla teorii praw a k arn eg o m yśl, że istn ieje bezpośredni zw iązek

7 P o r . G . G e r c e n z o n : P r a w o k a r n e , c z ę ś ć o g ó ln a . W y d a w n ic tw o M O N , 1952, str . 293.

8 P o r . M. C i e ś l a k : P o j ę c ie n ie b e z p ie c z e ń s t w a w p r a w ie k a r n y m . „ Z e s z y ty N a u k o w e U . J . S e r ia N a u k S p o łe c z n y c h . P r a w o ”, z e s z y t 1, 1955 r.

(8)

N r 3 O W Y T Y C Z N Y C H S Ą D U N A JW Y Ż S Z E G O z 16.X.1957 r.

m iędzy nagm innością określonego rodzaju przestępstw a społecznym nie­ bezpieczeństw em każdego z ty ch przestępstw . M yśl tę należy uznać za całkow icie słuszną, podobnie ja k w skazania, że nagm inność p rzestęp stw pow inna w zasadzie m obilizow ać sądy do w zm ożenia rep re sji k a rn e j. Tu m ożna by było w ysunąć zarzu t, że przecież nagm inność jest okolicznością, k tó ra od spraw cy nie zależy, i że uw zględniając ją jako okoliczność -obciążającą, k arzem y spraw cę za to, co czynią inni, niezależnie od jego czynu. T aki zarzut b y łb y m .zd. niesłuszny. Spraw ca, popełn iając p rze ­ stęp stw o w w aru n k ach nagm inności tego rodzaju przestępstw , przyk łada ręk ę do nie zorganizow anej i nie planow anej w praw dzie, lecz pow szech­ nej (bo nagm innej) ak cji elem en tó w przestępczych, k tó ra w s u m i e może przedstaw iać tak ą groźbę dla społeczeństw a, że czasem uzasadniać m oże n aw et podjęcie pew nych d rastycznych środków w yjątk ow y ch. Za­ chodzi tu ta j pew na analogia do p rzestęp stw a popełnionego w grupie p rzestęp n ej: masowość potęguje istotnie c h a ra k te r społecznego n iebezpie­ czeństw a czynu.

N ależy jednakże zaznaczyć, że nagm inność może czasem prow adzić do oceny w prost cdwrotm ej. C zęstotliw ość pew nych ujem nych faktów społecznych stępia z czasem w oczach m as ostrze u jem nej oceny, czyli kró tk o mówiąc: społeczeństw o się dem oralizuje. Jeśli wszyscy ta k czynią, to nie bardzo w ypada być w y jątk iem . U jm ując zatem rzecz o d s t r o n y w i n y , trzeb a czasem nagm inność uznać za okoliczność łagodzącą. Można byłoby przytoczyć cały szereg przykładów , w któ ry ch b ra k dyscyp liny społecznej, nieczułość społeczeństw a lub określonych jego kręgów na pew ne fa k ty bardzo sp rzyja po p ełn ian iu niek tóry ch (zazwyczaj drobnych) przestępstw . A zatem to, co z p u n k tu w idzenia obiektyw nego (społeczne niebezpieczeństw o) k w alifik u je się zdecydow anie jako okoliczność obcią­ żająca, może być z p u n k tu w idzenia subiektyw nego (wina) okolicznością łagodzącą. Ocena m usi być tu ta j pozostaw iona uznaniu sądu w zależności od 'konkretnego w ypadku.

VI.

W ytyczne d ają w skazania co do oceny niektó ry ch okoliczności pow ­ szech n ie uznaw anych przez sąd y za łagodzące. Bardzo słuszne jest za­ lecenie, aby sądy sk ru p u la tn ie b a d a ły w szystkie okoliczności w p ływ a­ ją c e na w y m iar k a ry i u n ik ały pochopności i szablonowości w ocenie

ty ch okoliczności. N iektóre je d n a k sform ułow ania budzą w ątpliw ości. O to np. czytam y w w ytycznych: „T akie okoliczności jak tru d n e w a ru n ­ k i m a te ria ln e i rodzinne spraw cy ( . . . ) nie zawsze są okolicznościam i łagodzącym i ( . . . ) . T ak więc np. p rzy przestępstw ach gospodarczych cię­

(9)

żkie w aru nk i m a te ria ln e i rodzinne m ogą być czynnikiem w genezie p rzestępstw a, a p rze to n ie m ożna z góry ich w yłączać z rzędu okolicz­ ności łagodzących ( . . . ) • Chodzi tu jed n a k o w y pad ki rzeczyw iście w y­ jątkow e, zasługujące na uw zględnienie ( . . . ) ”. Podobnie — w edług w y ­ tycznych — „b rak nadzoru n ad spraw cam i p rzestęp stw gospodarczych nie może być uznany za okoliczność łagodzącą np. wówczas, gdy w yko­ rzy stu ją oni dla celów p rzestęp n ych b rak k o n tro li lub jej b łęd y i nie­ d o p a trz en ia ”.

Można mieć pew ne w ątpliw ości, czy w skazania powyższe będą rz e ­ czywiście pomocne sądom niższym przy praw idłow ej ocenie okoliczno­ ści w pływ ających na w y m iar k ary , czy przyczynią się one do jasnego uzm ysłow ienia sobie ogólnych zasad, na k tó ry ch opiera się m echanizm działania okoliczności łagodzących i obciążających.

Ogólnie biorąc, okoliczności w pływ ające na w y m iar k a ry zaszerego­ wać m ożna do trzech n astęp u jący ch kategorii:

1) stopień obiektyw nego społecznego niebezpieczeństw a czynu, ch a­ rak tery zo w an y przez elem en ty przedm iotow ej stro n y czynu, w śród k tó ry ch rolę głów ną odgryw a rodzaj naruszonego lub za­ grożonego dobra oraz wielkość spowodow anej szkody czy w iel­ kość w yw ołanego niebezpieczeństw a,

2) stopień w in y spraw cy,

3) czynniki c h a ra k te ry z u ją c e osobowość spraw cy, oceniane pod k ą ­ tem widzenia c e l o w o ś c i odpow iedniej k a r y .

Pierw sze dwie kategorie c h a ra k te ry z u ją sam czyn i nie budzą w ą t­ pliwości co do konieczności uw zględniania ich p rzy w ym iarze k ary . Bliż­ szych uw ag w ym aga k ateg o ria trzecia.

W ytyczne p o d k reślają re p re sy jn e 9 i ogólnoprew encyjne fu n k cje k a ­ ry. I słusznie: fu n k cji tych nie m ożna nie doceniać. Nie w olno jed n a k rów nież zapom inać, że istn ieje fu n k cja trzecia, k tó rą czasem — acz m a­ ło realistycznie — ogłaszano za jed y n ą fu n k cję k a ry w system ie socjali­ stycznym . Chodzi tu o fu n k cję s z c z e g ó l n o p r e w e n c y j n ą , a zwłaszcza o ten jej aspekt, k tó ry polegać m a n a w y c h o w a n i u , resocjalizacji przestępcy. Otóż jeśli chodzi o fu n kcje re p re sy jn ą i ogólno- prewencyijną, to w y starczy ły b y dw a pierw sze kom pleksy okoliczności jako reg u lato ry w y m iaru k ary , a więc okoliczności ściśle zw iązane z czy­ nem. Jeśli k a ra m a być w łaściw ą rea k c ją na czyn, to m usi odpow iadać

9 „ ( . . . ) O r z e k a n e k a r y n ie d a ją w w i e lu p r z y p a d k a c h z a d o ś ć u c z y n ie n ia s p o ­ łe c z n e m u p o c z u c iu s p r a w ie d liw o ś c i, k tó r e d o m a g a s ię w y m ie r z a n ia p r z e z s ą d y k a r s u r o w s z y c h ( . . . ) . ”

(10)

Nr 3 O W Y T Y C Z N Y C H S Ą D U N A JW Y Ż S Z E G O z 16.X.1957 r. ir

ściśle ciężkości tego czynu; jeśli m a innych pow strzym yw ać od popełnia­ nia przestępstw , to m usi również znajdować się w odpow iedniej pro p o r­ cji do w agi czynu. Inaczej rzecz się p rzedstaw ia z fun kcją prew encji szczególnej. Tutaj n ajistotniejszym pytaniem jest to, j a k a k a r a j e s t c e l o w a ze względu na osobowość spraw cy. Je st chyba oczy­ w iste, że w ychow yw anie jest nieaktualne w stosunku do spraw cy, k tó ry pod tym względem nie w ykazuje żadnych braków , chociażby w aga ga­ tunkow a popełnionego przestępstw a w ym agała surow ej kary. Trzeba też dodać, że sam a dolegliwość k a ry jest bezpośrednio zależna od w a ru n ­ ków osobistych skazanego. Ta sam a pozornie k a ra 1 000 złotych g rzy w ­ n y jest w istocie rzeczy inną k a rą w stosunku do spraw cy, k tó ry za ra ­ bia 8 000 złotych m iesięcznie, a inną w stosunku do spraw cy z a ra b ia ją ­ cego 800 złotych. Ten sam rok więzienia jest inn ą k a rą w stosunku do bezdom nego i uchylającego się od pracy włóczęgi, a ińną dla in te le k tu ­ alisty (np. dziennikarza, literata, inżyniera itp.), k tó rem u w ięzienie unie­ m ożliw i w ykonyw anie jego pracy.

Słusznie więc Sąd N ajw yższy zaleca różnicow anie oceny tych sam ych okoliczności w zależności od konkretnego w ypadku. N iesłusznie jed n ak kładzie nacisk w yłącznie na sam czyn, nakazując rozpatryw anie danej okoliczności tylko pod kątem widzenia c z y n n i k a w g e n e z i e p r z e s t ę p s t w a .

W eźm y pod uw agę te w łaśnie okoliczności, k tó re w ym ienia p rzy k ła ­ dowo Sąd Najwyższy:

1) W a r u n k i m a t e r i a l n e i t r o d z i n n e s p r a w c y m ogą być — jak słusznie w skazuje Sąd Najwyższy — nieobojętne z p u n ktu w idzenia etiologii przestępstw a. Ktoś kradnie, b y ratow ać przed głodem i zim nem siebie lub swoje dzieci. M amy niew ątpliw ie do czynienia z ty ­ pową okolicznością łagodzącą. Czy jednak w arunki m ate ria ln e i rodzinne są w i n n y c h w y p a d k a c h obojętne dla w y m iaru kary? K toś k radn ie, chociaż nie m usiał, bo dobrze zarabiał. Czy nap raw dę obojętne jest w tym w ypadku dla w ym iaru kary, czy je st to człowiek sam otny, czy też pozostawia w domu bez opieki i środków do życia chorą żonę z kilkorgiem m ałych dzieci? Problem ten w ynika z całą ostrością rów ­ nież w przytoczonym przykładzie z k arą grzyw ny. Z resztą obowiązek uw zględniania stosunków m ajątkow ych spraw cy przy W ymiarze grzyw ny w ynika w prost z wyraźnego przepisu art. 56 k.k. i zasadę tę stosować należy — ja k sądzę — analogicznie we w szystkich w ypadkach, w k tó ry ch orzeczona k a ra rzu tu je w prost na sytuację m ate ria ln ą skazanego.

2) B r a k n a d z o r u n a d s p r a w c ą . Tu m am y do czynienia z różnicą oceny w zależności od tego, czy chodzi o stopień w iny, czy też

(11)

■o celowość k ary . Z pierw szego p u n k tu w idzenia jest to chyba okoliczność łagodząca. Nie będziem y mieć chyba w ątpliw ości, że w iększa jest wina spraw cy, k tó ry p o tra fił uk raść pomimo dziesięciu zam ków i dziesięciu dozorców, niż w ina tego, k tó ry uległ pokusie k rad zieży m ienia zuipełnie nie zabezpieczonego.10 N atom iast inaczej rzecz się p rzedstaw ia, jeśli chodzi o ce­

lowość k a ry , o w zględy resocjalizacji. T u taj w ykazan y fa k t b ra k u posza­ now ania dla m ienia nie zabezpieczonego może niekied y w skazyw ać na konieczność poddania spraw cy sta ra n n em u oddziaływ aniu w ychow aw ­ czem u, zwłaszcza gdy chodzić będzie o spraw cę młodocianego.

W idzim y więc, że jed n a i ta sam a okoliczność może przedstaw iać się jak o okoliczność łagodząca z jednego p u n k tu w idzenia, a jak o okoliczność -obciążająca — z innego. T rzeba jed n a k te p u n k ty w idzenia ściśle sp re­

cyzować i w yjaśnić, jeśli chcem y uniknąć dowolności w orzekaniu, jeśli chcem y uniknąć oceny in tu icy jn e j, a więc z zasady — irracjo n aln ej.

Osobnego ustosunkow ania się w ym aga poruszona w w ytycznych sp ra ­ w a niekaralności spraw cy. „Poprzednia niek aralno ść sp raw cy — czytam y w w ytycznych — sam a przez się nie stanow i okoliczności łagodzącej, chyba że chodzi np. o człow ieka starszego, zwłaszcza gdy popełnia on przestępstw o z w iny n ieu m y śln e j” . W tej tezie k ry ją się m y śli słuszne, jedn akże samo sform ułow anie może prow adzić do w niosków n iep ra w i­ dłowych. Tak więc g d y b y sąd p o trak to w ał n a rów ni dwóch w spółspraw ­ ców tego samego p rzestępstw a o jed n ako w y m stopniu w iny, z któ ry ch je ­ den był już poprzednio k ara n y , a dru g i nie — to przeciw ko tak iem u w y­ rokow i trzeb a byłoby podnieść zastrzeżenia. Nie dlatego jed n ak , żeby niekaralność należało uw ażać w zasadzie za okoliczność łagodzącą, ale dlatego, że p o p r z e d n i ą k a r a l n o ś ć t r z e b a w z a s a d z i e u w a ż a ć z a o k o l i c z n o ś ć o b c i ą ż a j ą c ą (choćby nie zacho­ d ził w ypadek recydyw y). N ikt bow iem nie m a praw a uw ażać za swą za­ sługę tego, że nie jest przestępcą, n ato m iast przestępca zasługuje n a u je­ m ną ocenę społeczną. Co innego n ato m iast, jeśli chodzi o pozytyw ne za­ słu g i społeczne, niep rzeciętn e osiągnięcia w p rac y zawodowej lub spo­ łecznej, fa k ty pośw ięcenia dla innych, ofiarności i bezinteresow ności: w szystko to, jak o plusy społeczne w dotychczasow ym życiu spraw cy, po­ w inno być oceniane jako okoliczności łagodzące. I nap raw d ę w prost h u ­ m orystyczne są w ypadki, k ied y sądy, p om ijając cały szereg pozytyw

nych-10 D a je te m u w y r a z s a m a u s ta w a , n a k a z u ją c k a r a ć za p r z y w ła s z c z e n ie z n a le ­ z io n e g o m ie n ia ła g o d n ie j n iż z a k r a d z ie ż . L u d z i s k ło n n y c h d o p r z y w ła s z c z e n ia p ie n ię d z y le ż ą c y c h n a u lic y je s t c h y b a z n a c z n ie w ię c e j a n iż e li lu d z i z d o ln y c h do ■ w y cią g n ięcia ty c h p ie n ię d z y z c u d z e j k ie s z e n i.

(12)

N r 3 O W Y T Y C Z N Y C H S Ą D U N A JW Y Ż S Z E G O z 16.X.1957 r. 13

okoliczności, w ym ieniają w uzasadnieniu tylko niekaralność jako okoli­ czność łagodzącą.

Słusznie też Sąd N ajw yższy w skazuje na w iek spraw cy przy ocenie dotychczasow ej karalności. W praw dzie od każdego człowieka w ym agać trzeb a, aby przeszedł przez życie bez kolizji z praw em k arny m , inaczej je d n a k trzeba p atrzeć na niekaralność człow ieka osiem nastoletniego, a inaczej na niekaralność człow ieka siedem dziesięcioletniego. W ty m d ru g im w ypadku okres pozytyw nej próby życiowej jest nieproporcjo­ n a ln ie dłuższy niż w w ypadku pierw szym i łącznie z pew nym i d o d atn im i fa k ta m i może być uw ażany za sk ład nik dobrej opinii oskarżonego.

VII.

Bardzo słusznie Sąd N ajw yższy w skazuje na obow iązek w ym ierzania g rzy w n y za przestęp stw a popełnione z chęci zysku, chyba że skazanie n a g rzyw n ę byłoby niecelow e — zgodnie z (nagm innie ignorow anym ) p rze­ pisem art. 42 § 2 k .k.11 Sąd N ajw yższy przeciw staw ił się ty m sam ym stanow czo (na szczęście sporadycznym ) poglądom, jako b y sam o nieużyw a­ n ie odpowiedniego przepisu mogło na terenie praw a karn eg o doprow adzić do jego „milczącego uchylenia” przez prak ty k ę.

VIII.

Podobne stanow isko zajął Sąd Najwyższy, jeśli chodzi o drugi niem al m a rtw y w p rak tyce przepis, m ianow icie art. 62 § 2 k.k. A rty k u ł ten u - p raw n ia sąd do zobowiązania w arunkow o skazanego do w ynagrodzenia szkody w yrządzonej przestępstw em , jeśli stosunki gospodarcze skazanego na to pozw alają. N iew ypełnienie zobowiązania może stanow ić podstaw ę’ do zarządzenia w ykonania k a ry (art. 63 § 2 k.k.). P rzep is ten może ode­ g rać pozytyw ną rolę wychow aw czą i stanowi skuteczny środek w zak re­ sie racjon aln ej polityki k ry m in a ln e j12.

11 B liż e j na te n te m a t M. C i e ś l a k : G rzy w n a za p r z e s tę p s tw a m a j ą t k o w e . „ N o w e P r a w o ” n r 1/58.

12 P r o f. H ila r o ^ ic z w y r a ż a o b a w ą , ż eb y rozm iar o b o w ią z k u o sk a r ż o n e g o d o w y n a g r o d z e n ia sz k o d y n ie p r z e k r o c z y ł te g o , co b y p r z y z n a ł o sk a r ż o n e m u są d po^ r o z p o z n a n iu sp r a w y w p o s tę p o w a n iu c y w iln y m , i w z w ią z k u z ty m w y s u w a p o s tu ­ la t, ż e b y z o b o w ią z y w a ć o sk a rż o n e g o do n a p r a w ie n ia sz k o d y t y lk o w ty c h w y ­ p a d k a c h , w k tó r y c h r o z m ia r sz k o d y n ie n a s u w a w ą t p liw o ś c i (T. H i 1 a r o w i c zr O b o w ią z e k w y n a g r o d z e n ia sz k o d y w w yp aid k u z a w ie s z e n ia w y k o n a n ia k a r y . „ N o w e P r a w o ” n r 12/57, str. 115 i 119).

(13)

Słusznie też w ytyczne p rzypom inają, że w arunkow e zaw ieszenie w y ­ konania k a ry może być orzeczone tylko w tedy, gdy istn ieją przesłanki w ym ienione w art. 61 § 2 k.k., tj. gdy ze w zględu na c h a ra k te r spraw cy nie będącego recy d y w istą ani przestępcą zawodowym czy z naw yk nien ia oraz ze w zględu n a jego zachow anie się po popełnieniu p rzestępstw a tu ­ dzież okoliczności samego czynu uzasadnione jest przypuszczenie, że po­ m im o niew ykonania k a ry nie popełni on nowego p rzestępstw a. Je st chy­ ba oczyw iste, że to przypom nienie w ynik ające z zasady praw orządności nie może być rozum iane jako w skazów ka, by ograniczać stosow anie w a ­ runkow ego zaw ieszenia w tych w ypadkach, w k tó ry ch istn ieją po tem u ustaw ow e przesłanki.

IX.

Ze w skazań p roced u raln y ch zaw arty ch w w ytycznych należy w spo­ m nieć przede w szystkim o słusznie podkreślonym obow iązku sądów do sk ru p u latn eg o analizow ania Okoliczności w pływ ających na w ym iar k a ry oraz dokładnego, w yczerpującego w yszczególnienia tych okoliczności w uzasadnieniach w yroków .

Słuszne też jest zw rócenie uw agi na konieczność w nikliw ej oceny podstaw dowodow ych tych okoliczności. W ytyczne m ów ią o „różnych, nieraz sprzecznych z sobą i w ątpliw ej w artości zaśw iadczeniach urzędo­ w ych i p ry w a tn y c h ”. Chodzi tu nie ty lko o różne np. zaśw iadczenia w y ­ staw ian e przez prezydia grom adzkich rad narodow ych lub podpisy sze- także o talk często k ry ty k o w an e „opinie m ilicy jn e”. M yślę, że w ytycz- regu obyw ateli pod d e k laracją, że oskarżony cieszy się do brą opinią, ale. nych nie m ożna rozum ieć w ty m sensie, jak o by sąd y pow inny odrzucać takie zaśw iadczenia a lim ine — zwłaszcza w tedy, gdy chodzi o fa k ty ko­ rzy stn e dla oskarżonego — ale chyba ty łk o w ten sposób, że treść tych zaśw iadczeń pow inna być szczegółowo badana i k o nfron tow an a z cało­ k ształtem m a te ria łu dow odow ego w spraw ie.

Sądzę, że nie m a też pow odu ograniczać sp raw y tych zaśw iadczeń je ­ dynie do kw estii okoliczności łagodzących w spraw ach karn y ch . W ydaje

S ta n o w is k o ta k ie m o ż e b y ć d y s k u s y jn e . I n s ty tu c ja z o b o w ią z a n ia o s k a r ż o n e g o do w y n a g r o d z e n ia sz k o d y z a rt. 62 § 2 k .k . je s t ś r o d k ie m s w o is ty m , k tó r y n ie m o ż e b y ć r o z p a tr y w a n y ś c iś le w p ła s z c z y ź n ie p r a w a c y w iln e g o , i w ł a ś c iw ie z b liż a s ię r a c z e j do n a w ią z k i. Z e w z g lę d u n a k a r n y c h a r a k te r t e g o śr o d k a tr a c i z n a c z e ­ n ie o b a w a , ż e b y r o z m ia r o b o w ią z k u n ie p r z e k r o c z y ł w y r z ą d z o n e j s z k o d y . N a t o ­ m ia s t za s łu s z n y tr z e b a b y ło b y u z n a ć p o s tu la t, ż e b y są d o r z e k a ł o b o w ią z e k w y ­ n a g r o d z e n ia o d p o w ia d a ją c e g o w m ia r ę m o ż n o ś c i w y s o k o ś c i sz k o d y .

(14)

Nr 3 O W Y T Y C Z N Y C H S Ą D U N A JW Y Ż S Z E G O z 16.X.1957 r. 15

m i się. że zwłaszcza w szelkie zaśw iadczenia lekarskie pow inny być sk ru ­ pu latn ie bad an e pod k ątem widzenia ich zgodności z rzeczyw istością i do­ wodowej przydatności.

X.

P ew ne uw agi n asu w ają się, jeśli chodzi o form ę w ytycznych. D oty­ czą one, rzecz jasn a, niie tylko om aw ianej uchw ały z 16.10.1957 r., ale w szystkich w ytycznych w ydanych dotychczas przez Sąd N ajwyższy. N ie­ w ątpliw ie, pod w pływ em wzoru, na k tó ry m oparto naszą in sty tu cję w y­ tycznych, p rzy b rały one form ę inną aniżeli zw ykłe orzeczenia Sądu N aj­ wyższego publikow ane w prasie praw niczej. O ile bow iem te o statn ie w y­ suw ają na czoło jak ą ś zw a rtą tezę, o tyle w ytyczne u kazują się w postaci swego rodzaju m ałych a rty k u łó w naukow ych, w któ ry ch obok w skazów ek' i w niosków spotykam y nieraz stw ierdzenia faktó w i sui generis w yw ody t naukow e. Od zw ykłych arty k ułó w publikow anych w czasopismach p raw ­ niczych różnią się one w łaściw ie — oprócz oczywiście większej zwięzłości — tylko swoim kategorycznym tonem. W ydaje się bowiem , że 'każde w skazanie pow inno dążyć do kształtu norm atyw nego. N asuw a się p y ta ­ nie, czy w ytyczne w form ie krótkich, zw arty ch tez, jasn ych i zw ięzłych d y re k ty w nie tra fia ły b y łatw iej do świadom ości swoich adresatów .

XI.

W reszcie jeszcze jed n a spraw a — bodaj n ajw ażniejsza — to kw estia „obow iązyw ania” w ytycznych. Zagadnienie to pow raca wciąż w różno­ ra k im ośw ietleniu w dość licznych już w ypow iedziach na tem at w ytycz­ n y ch w naszej lite ra tu rz e 13. Jakkolw iek kw estię tą m ożna uw ażać w

ła-13 P o r. w s z c z e g ó ln o ś c i S . R o z m a r y n : W y ty c z n e w y m ia r u s p r a w ie d liw o ś c i, „ D e m o k r a ty c z n y P r z e g lą d P r a w n ic z y ” nr 6-7'49; Z. F e n i c h e l : W y ty c z n e w y ­ m ia r u s p r a w ie d liw o ś c i u s ta la n e p r z ez S ąd N a j w y ż s z y , „ P r z e g lą d N o t a r ia ln y ” nr 7 -8 /4 9 ; S. S l i w i i r s k i : P r o c e s k a rn y , U z u p e łn ie n ia , 1949; i; A n d r e j e w , L. L e r n e l l , J. S a w i c k i : P r a w o k a r n e P o ls k i L u d o w e j, 1950; S. R o z m a r y n : O u c h w a ła c h R a d y P a ń s tw a u s ta la ją c y c h w y k ła d n ię i z a s a d y s to s o w a n ia p r a w a , „ N o w e P r a w o ” n r 1 1 5 0 ; M . C i e ś l a k : P r o c e s k a r n y cz. I, 1952; L . S c h a f f : P r o c e s k a r n y P o ls k i L u d o w e j, 1953; S. W a l c z a k : T e o ria i p r a k ty k a w y ty c z n y c h S ą d u N a jw y ż s z e g o P R L , „ P a ń s tw o i P r a w o ” n r 1/55; S . P a w e 1 a : S p ra w a w y ­ ty c z n y c h S .N . w p r o c e s a c h o n ie d o b ry , „ N o w e P r a w o ” n r 4/57; L. Ł u s t a c z : O p o z a k o n s ty tu c y jn y c h fo r m a c h d z ia ła ln o ś c i p r a w o tw ó r c z e j, „ P a ń s tw o i P r a w o ” nr 7 -8 /5 7 ; A . W i ś n i e w s k i : P o le m ik a w Ł praw ie tz w . p r a w o tw ó r c z e j r o li o r z e c z ­ n ic t w a S ą d u N a jw y ż s z e g o , „ P a ń s tw o i P r a w o ” n r 11/57.

(15)

ściwie za ro zstrzyg n iętą w nauce w tym sensie, że w ytyczne nie są źród­ łem p ra w a 14, to jednaik m yśl ta z tru d em dociera do p rzeko n ania p ra ­ ktyki, k tó ra su g eru jąc się zasadą, iż naru szen ie w ytycznych może być podstaw ą do złożenia środka odwoławczego, uważa kw estie rozstrzy g n ię­ te w w ytycznych za przesądzone w sposób w iążący, sta w ia jąc ty m sa­ m ym w ytyczne na ró w ni z przepisam i praw a. W tym stan ie rzeczy tru d ­ no się dziwić L. Łustaczow i, k tó ry tw ierdzi, że praw otw órczy c h a ra k te r w ytycznych jest (a p rzy n ajm n iej by ł w m inionym okresie)15 tru d n y m do zaprzeczenia fak tem , aczkolw iek w innym m iejscu tenże a u to r podkreś­ la, iż „żaden przepis naszego p ra w a nie stanow i zasady, że w ytyczne S ą­ du N ajw yższego m ają m o c w i ą ż ą c ą dla sądów ( . . . ) ” i że „w każ­ dej k on k retn ej spraw ie sąd może z całą świadom ością w ydać orzeczenie w b r e w z a s a d z i e w yrażo n ej w w ytycznych” ( . . . )16. W arto też zanotow ać, że w anonim ow ym k o m entarzu, w k tó ry zaopatrzyło tekst om aw ianych w y tycznych „P raw o i Ż ycie”17, z n ajd u jem y w zm iankę, iż w skazania, o któ ry ch m owa, są z m ocy praw a w iążące dla sądów.

W ydaje się, że nie m a żadnych podstaw do p rzypisyw ania w ytycznym c h a ra k te ru źródeł p ra w a 18. O rg an y praw otw órcze określone są w K on­ stytucji. Do organów tych nie należy Sąd Najw yższy. A zatem czuw anie n ad jednolitością orzecznictw a przez Sąd N ajw yższy m usi ograniczać się jedyn ie i w yłącznie do w y k ł a d n i p r a w a , z czego w ynika, że ew en tu aln e w ytyczne, k tó re po padłyby w sprzeczność z obow iązującym p raw em , nie mogą m ieć żadnego znaczenia dla sądów 19. Sam a zaś p ra k ­

14 P o r . tu w s z c z e g ó ln o ś c i c y t o w a n e w p rz y p . 13 p ra ce: S . Ś l i w i ń s k i e g o , S. R o z m a r y n a (o w y k ła d n i R a d y P a ń s tw a ), S. W a l c z a k a i A. W i ś n i e w ­ s k i e g o . 15 L . Ł u s t a c z : O p o z a k o n s ty tu c y jn y c h fo r m a c h d z ia ła ln o ś c i p r a w o tw ó r c z e j, „ P a ń s tw o i P r a w o ” n r 7 -8 /5 7 , str . 7. A u to r z r e s z tą b y n a jm n ie j n ie p o c h w a la te g o fa k tu . „ S tw ie r d z a ją c , że p r a w o tw ó r c z a r o la o r z e c z n ic tw a n a jw y ż s z e j in s ta n c ji s ą d o ­ w e j b y ła i p o z o s ta je u n a s f a k t e m , p o s tu lo w a ć n a le ż y , b y ta fo r m a p r a w o t w ó r - s t w a z o s ta ła w n a s z y m p a ń s t w ie z lik w id o w a n a p r z e z d o k o n a n ie o d p o w ie d n ic h z m ia n w p r a w ie o u s tr o ju s ą d ó w , z w ła s z c z a z a ś p r z e z z n ie s ie n ie s z c z e g ó ln ie p o d ty m w z g lę d e m n ie b e z p ie c z n e j in s t y t u c j i w y t y c z n y c h w y m ia r u s p r a w ie d liw o ś c i i p r a k ty k i s ą d o w e j ” (ta m że , str. 7). 16 L . Ł u s t a c z : op . c it. str. 6 -7 . 17 N r 23 (40) z d n ia 3 lis to p a d a 1957 r., str. 2. 18 K o r y g u ję ty m s a m y m s w ó j p o g lą d w y r a ż o n y w p r a c y „ P r o c e s k a r n y cz. I ”, P W N 1952, str. 215-217. J u ż w t e d y p o d k r e ś la łe m je d n a k , ż e w y t y c z n e „ tr z y m a ć się m u s z ą ram z a k r e ś lo n y c h p r z e z u s ta w y i s ą d y w in n y w k a ż d y m w y p a d k u l e g a l ­ n o ś ć w y ty c z n y c h s k r u p u la t n ie o c e n ia ć i b a d a ć ” (str. 216). 19 P o r . A . W i ś n i e w s k i : P o le m ik a w s p r a w ie tz w . p r a w o tw ó r c z e j r o li o r z e ­ c z n ic tw a S ą d u N a j w y ż s z e g o . „ P a ń s tw o i P r a w o ” n r 7-8 /5 7 , str. 864-865.

(16)

Nr 3 O W Y T Y C Z N Y C H S Ą D U N A JW Y Ż S Z E G O Z 16.X.1957 r. 17

tyka sądów uznająca w ytyczne za w iążące d la siebie n ie m oże absolutnie nadać ty m w ytycznym c h a ra k te ru ź r ó d ł a p r a w a , podobnie jak faktyczne przestrzeganie przez sąd y okólników M in isterstw a S praw iedli­ wości w m inionym okresie nie staw iało tych okólników na rów ni z prze­ pisam i praw a. Na przykładzie art. 42 § 2 i a rt. 62 § 2 k.k. w idzieliśm y, że niestosow anie przepisów praw a przez sądy nie oznacza u chylenia tych p rze­ pisów. T utaj m am y sy tu a c ję odw rotną: u znaw anie przez sądy jak ichś r e ­ guł pozaustaw ow ych za p raw o n ie n a d a je ty m regułom c h a ra k te ru p ra ­ wa. O tym , co jest p raw em i czy n ależy je stosow ać, d ecy d u ją jedynie i w yłącznie czynniki ustaw odaw cze.

A czy moc wiążąca w ytycznych nie w ynika z przepisu, że naruszenie w ytycznych może być podstaw ą do złożenia środka odwoławczego (art. 24 § 3 u.s.p.)? N ie w ynika. A rt. 24 § 3 u.s.p. stw arza ty lk o fo rm aln ą pod­ staw ę do złożenia środka odwoławczego, p rzy czym stro n a pow inna — zgodnie z p rzyjęty m wyżej c h a ra k te re m w ytycznych jak o sui generis w y­ kładn i — nie ty lko powołać się na n aru szen ie w ytycznych, ale w skazać również przepis praw a, k tó ry został, zdaniem tej stron y , naruszony przez w ykładnię sprzeczną z w ytycznym i.

W ytyczne mogą i pow inny być zm ienione przez tenże Sąd N ajw yż­ szy, jeśli okaże się, że nie odpow iadają one prawu- lub ak tu a ln y m za­ łożeniom polityki praw nej. In icjaty w a taikiej zm iany pow inna leżeć nie tylko w kom petencji sam ego Sądu N ajw yższego, lecz rów nież w kom pe­ ten cji sądów niższych, k tó re sty k a ją c się bezpośrednio z k o n k retn y m i problem am i społecznym i w zw iązku z rozpoznaw anym i spraw am i, m ają możność „w ypróbow ania” w ytycznych w p rak ty ce przez stale k o nfron ­ tow anie ich z życiem i no rm am i obow iązującego praw a.

Powyższe uw agi nie oznaczają, n a tu ra ln ie , negacji doniosłej roli, jak ą odgryw ają obecnie w ytyczne w zak resie oddziały w ania na orzecznictwo sądów niższych zgodnie z ich u staw ow ym zadaniem zapew nienia jedno­ litości orzecznictw a w szystkich sądów oraz jego zgodności z zasadam i praw orządności, czyli z g o d n o ś c i tego orzecznictw a z o b o w i ą z u ­ j ą c y m p r a w e m . W szczególności w spom niane n a w stępie z w r a ­ c a n i e u w a g i na popełniane często błęd y lub na w ażne z p u n k tu widzenia krym unalno-politycznego kw estie stanow i na pewno pozytyw ną funkcję w ytycznych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

matka oraz ojciec dziecka mają grupę krwi Rh-.

Poniższy rysunek przedstawia fragment układu pokarmowego człowieka. II) Podaj oznaczenie literowe narządu, w którym produkowana jest trypsyna oraz napisz, jaką

Na temat propozycji rozwiązań ustawowych wypowiadano się już, gdy obecny kodeks był jeszcze projektem. Jego zdaniem, art. 50 § 1 k.k., o podstawowym dla wymia­ ru kary

Wręcz przeciwnie, dla każdego wyboru węzłów znajdzie się funkcji ciągła taka, że błąd rozbiega do nieskończoności.. Fakt ten wynika z ogólnych (dość głębokich) twierdzeń

Применение низинного торфа в дозе 400 ц сухого вещества на гектар только незначительно повышало содерж ание воды в песке на различных

The humanists assume, in addtition to the hunger for dignity, that the hunger for dignity is fhr more profound than all the so-called ( negative drives

Figure 9.7 shows that the impact of the installation of the SRVs on the tonal noise emissions varies with the propeller thrust setting. Integrated over the considered axial

Because the reflection is diffusive when the disordered edge band overlaps with the Fermi level, by using a side gate (see Fig. 1) to tune the average potential at the