• Nie Znaleziono Wyników

Co dalej z projektem kodeksu karnego?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Co dalej z projektem kodeksu karnego?"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Maciej Tarnawski

Co dalej z projektem kodeksu

karnego?

Palestra 38/1-2(433-434), 43-50

(2)

I

Co dalej

z projektem kodeksu karnego?

T em atem w iodącym sem inarium zorganizow anego przez K a te d rę Teorii P aństw a i P raw a U niw ersytetu im. A d a m a M ickiew icza w P o zn an iu były no rm aty w n e i aksjologiczne aspekty pojęcia pań stw a praw nego*.

N ie jestem teoretykiem p raw a ani ko n sty tu cjo n alistą. Jed n ak że ja k o przedstaw iciel p raw oznaw stw a - nauki szczegółowej, chciałbym się podzielić refleksjam i, k tó re w ydają się ważkie. Nie m o żn a bow iem zapo m in ać słów L.L. F ullera, że „...sp o śró d w szystkich dziedzin p raw a, p raw o k arne w sposób najbardziej oczyw isty i bezpośredni m a na celu k o n tro lo w an ie p o stępow ania ludzkiego” 1. N ie m o żn a też pom inąć, że od kilku lat działa K om isja ds. R eform y P raw a K arneg o, k tó ra p rzy ­ gotow ała ju ż kilka wersji p ro jek tu k.k. (któ ry m będę się wyłącznie zajm ow ał), n a d to coraz głośniej zgłaszane są także p o stu laty (o statn io ze stro n y R zecznika P raw O byw atelskich - prof. T adeusza Zielińskiego) szybkiego znow elizow a­ nia obow iązującego od 1 stycznia 1970 ro k u kodeksu k arnego. W środow isku specjalistów zajm ujących się praw em karn ym toczy się dyskusja, dotyczy o n a jed n ak że poszczególnych instytucji p raw a w projekcie. D o nielicznych n a ­ tom iast należą głosy, k tó re staw iają

p y tan ia p o d s t a w o w e , takie, ja k na przykład: Czy zachodzi w ogóle p o ­ trzeba p rzyg oto w ania n o w e g o k . k . , czy w ystarczy now elizacja k.k. z 1969 r., czy p rzed k ład an e wersje p ro ­ je k tu są ju ż na tyle przem yślane i w y ra­ ziste, by m ogły stać się przedm iotem o b ra d p arla m en tu itp.

N a przykład W. M ącior w swej k ry ­ tyce p ro jek tu k.k. poszedł najdalej i stw ierdził, że nie najw ażniejsze jest to, że „... p ro jek t nie m a ani in dy w idual­ nego piętna, ani oryginalnego c h a ra k ­ teru. N a to m iast najw ażniejsze jest to, że p ro jek t ten stanow i - m ów iąc o b ­ razow o - p ó łfab ry k at, k tó ry w ym aga dalszej o b ró b k i, czyli dalszych przem y­ śleń i k o rek tu r. Jest jeszcze czas n a to, aby usunąć błędy” 2. W p o d o b n y m d u ­ chu w ypow iada się L. G a rd o ck i, k tó ry stw ierdza, że „... reform ę p raw a k a r­ nego (...) uznać należy za przedsięw ­ zięcie, k tóre się nie pow iodło. Im szyb­ ciej uznam y ten fakt, zastanow im y się nad jego przyczynam i i w yciągniem y w nioski na przyszłość - tym lepiej dla przyszłych prac n ad re fo rm ą” 3.

Z drugiej stron y - ze stro n y głów ­ nych tw órców p ro jek tu - pojaw iały się, co zrozum iałe, głosy w o b ro n ie p ro jek ­ tu k.k. W skazać tu należy przede wszys­ tkim na K .B uchałę i A. Z o lla4.

* O p raco w an ie niniejsze jes t nieco zm ien io n ą w ersją referatu w ygłoszonego w d n iu 10 g ru d n ia 1993 ro k u w P o zn an iu n a konferencji pt. A ksjologiczne i norm atyw ne a sp ekty pojęcia państw a prawnego.

(3)

M aciej T arn aw sk i

Pozw olę sobie w yrazić p ogląd, że p ro jek t k.k. trzeb a pisać n a now o, po uprzednim p rzy g o to w an iu j e g o z a ­ ł o ż e ń w s t ę p n y c h ! W literaturze teoretyczno praw nej w skazuje się prze­ cież na m odel koniecznego d o p rzy go­ tow ania a k tu praw odaw czego i nie miejsce, by w ram ach tego kró tk ieg o szkicu szczegółow o m odel ten prezen­ tow ać. W ystarczy odesłać chociażby do pracy S. W ron ko w sk iej, o p u b lik o w a­ nej ju ż przecież przed przeszło dziesię­ ciom a laty 5. T en p o stu la t m eto d o lo g i­ czny został ch y b a jed n ak przez K om isję ds. R eform y pom inięty.

P rojekt k.k. przygotow any przez tę Kom isję m u s i być chrom y, bo po p ro stu założeń p ro jek tu nie p rz y g o to ­ w ano, nie o d b y ła się de facto rzeczow a dyskusja w tej m aterii, a sam pro jek t m ożna nazw ać „gab in eto w y m ” . Jak trafnie podk reślił L. G a rd o ck i „...nie o p ra co w an o (...) now ych założeń refor­ my, chociaż stare u zn an o za nieobow ią- zujące” 6. T ru d n o bow iem za założenia p ro jek tu k.k. u znać k rótkie, na jed n ą stronę m aszynopisu, w yw ody zaw arte w uzasad n ien iu p ro jek tu (notab en e właściwie p o w tarzan e bez zm ian we w szystkich dotychczasow ych w ers­ jach).

Z przyczyn zasadniczych dyskusja nad p ro jek tem m a c h a ra k te r peryferyj­ ny.

W róćm y je d n a k do owych „z ało żeń ” p ro jek tu (w edług wersji z m arca 1993 roku). P ro jek t przyjm uje następujące „zało żen ia” :

1) „polskie praw o k arn e m im o zm ian d o k o n an y c h w szczególności w 1989 r. i 1990 r. w ym aga głębokiej i kom pleksow ej reform y. O bow iązu ją­ ce p ra w o k arn e było tw orzone dla

o b ro n y system u to ta lita rn e g o i m iało być jednym z głów nych n arzędzi dłużą­ cych osiągan iu celów p o lity czny ch. N o ­ we p raw o k arne m usi przyjąć now ą aksjologię o d p o w iad ającą d e m o k ra ty ­ cznem u p ań stw u praw a, w k tó ry m p ra ­ wo k arn e służy o ch ro n ie sy stem u p o d ­ staw ow ych w artości i nie jest p rzed e w szystkim in strum en tem p o lity k i. M y ­ ślą przew o dn ią now ego p ra w a k a rn e g o m usi być o ch ro n a godności człow ieka zarów no ja k o p o k rzy w d zo n eg o , ja k i spraw cy przestępstw a, a także o c h ro ­ na d ó b r służących człow iekow i, jego rozw ojow i i po ko jo w em u w spółżyciu z innym i ludźm i” ;

2) p raw o k arn e m oże być ty lk o p o ­ m ocniczym środkiem z a p o b i e g a - n i a przestępczości (nie m ów i się o zw a­ lczaniu przestępczości);

3) odrzucić należy założenia d o m i­ nujące w pow ojennym praw ie k arn y m , iż „...efektyw ność z w a l c z a n i a (a więc nie m ówi się tu ju ż o za p o b ie g an iu - uw aga m o ja - M .T .) zależn a jest w decydującym sto p n iu od surow ości represji k arn ej” ;

4) p ro jek t w poszczególnych p rzep i­ sach odzw ierciedla założenia p rz y jm u ­ jące, że „... w yznaczenie zak resu czy­ nów k aralnych ja k i intensyw ność k a ra ­ nia o d p o w iad a zasadzie ultim a ratio p raw a k arn eg o ” .

W arunk iem odpow iedzi n a pytanie: N a ile p ro jek t k.k. o p a rty je st n a n o - w y c h „zało żen iach ” w sto su n k u do obow iązującego kodeksu?, je st p rz y p o ­ m nienie założeń tego w łaśnie kodeksu. Jak p o d k reślan o w u zasad n ien iu p ro je­ ktu k.k. z 1969 r. (wersja z 1968 r.) now y kodeks k arn y Polskiej R zeczypo­ spolitej Ludow ej pow inien o d p o w iad ać ideom hu m an izm u socjalistycznego,

(4)

uw zględniając przy tym w aru n k i społe­ czno-polityczne i g osp odarcze, ja k ró w ­ nież s tru k tu rę przestępczości. R ealiza­ cja idei hu m an izm u socjalistycznego ozn acza nie ty lk o o ch ro n ę interesów p ań stw a socjalistycznego ja k o p aństw a zapew niającego w a ru n k i k u ltu raln eg o i ekonom iczneg o rozw oju społeczeńst­ wa. Ale oznacza o ch ro n ę w łasności społecznej ja k o pod staw y ekon om icz­ nej tego p ań stw a, o ch ro n ę p raw i in­ teresów każdego obyw atela. O znacza rów nież sp osób o ch ro n y w ym ienio­ nych d ó b r - p ra w o rzą d n y i skuteczny” (U zasadnien ie p ro jek tu s. 92).

T ak p o jm o w an a za sad a h u m anizm u socjalistycznego za k ła d ała w yraźną hierarchizację d ó b r, k tó re m ają być c h ro n io n e przez p raw o k arn e. Z tym , że oczywiście d o b ro p ań stw a było według tego system u aksjologicznego tra k to ­ w ane ja k o d o b ro najwyższe, d o b ro je d ­ no stk i schodziło zaś na p lan dalszy. Była to a p ro b a ta dla kolektyw istycznej „zasad y uspołecznienia” , pojm ow anej ja k o n ak az liczenia się przede w szyst­ kim z d obrem innych i w spółdziałania z nim i dla w spólnego d o b ra 7. R ealiza­ cja tej zasady d o p ro w a d ziła do ustale­ nia znacznego zak resu penalizacji czy­ nów przeciw ko podstaw ow y m intere­ som politycznym i gospodarczym P R L , czynów przeciw ko po rząd k o w i p u b li­ cznem u, czy zw iększenia karalności za zagarnięcie m ienia społecznego w p o ró ­ w naniu z zagarnięciem m ienia p ry w a t­ nego.

M odel przyjęty przez k.k. z 1969 r. m ożna nazw ać za Z. Z iem biń skim 8 p a t e r n a l i s t y c z n y m . T o p a ń st­ w o, p raw od aw ca socjalistyczny wie­ dział najlepiej, co leży w interesie społe­ czeństw a i poszczególnych jed n o stek

w zakresie zw alczania przestępczości. Oczywiste jest zatem , że nie d o przyję­ cia było rozw iązanie całkow icie n eg u ją­ ce p o trzeb ę o chro ny p ra w n o k arn e j p o ­ szczególnych d ó b r in dyw idualnych, osobistych człow ieka. Z resztą d o k try ­ n a p ra w a karneg o socjalistycznego nie m ogła także przejść d o p o rz ą d k u d zien ­ nego n ad pow szechnie ju ż a p ro b o w a ­ nym podziałem n a mala per se i m ala

prohibita. C ała kw estia sp ro w ad zała się

d o u stan ow ienia hierarchii i p rio ry te ­ tów w zakresie och ro n y poszczegól­ nych d ó b r. P enalizacja (czy używ ając term inologii G ard o ck ieg o - krym inali- zacja) określonych czynów w kodeksie k arnym m usiała uw zględniać p o d s ta ­ w owe założenia aksjologii m ark sisto w ­ skiej o priorytecie pań stw a, interesu społecznego n ad jed n o stk ą. T o przecież nie k to inny jak K. M ark s w V I Tezie

o Feuerbachu pisał, że „... isto ta czło ­

w ieka to nie a b stra k cja tkw iąca w p o ­ szczególnej jednostce. Jest o n a w swojej rzeczywistości całokształtem sto su n ­ ków społecznych” 9.

P ro jek t k.k. odw ołuje się d o cytuję: „... nowej aksjologii o dpow iadającej dem o k rak ty czn em u p ań stw a p raw a, w który m p raw o k arne służy o ch ro nie system u podstaw ow ych w artości i nie jest przede w szystkim in strum en tem p olity k i” . C ały prob lem je d n a k w tym , że w projekcie (jego uzasadnieniu) b ra k w yjaśnienia, czym jest ow a now a a k s­ jologia?!10

Z a cenne uznać należy tw ierdzenie uzasadn ienia (szkoda, że w ypow iedzia­ ne jedynie im plicite), o konieczności przestrzegania zasady rów ności w obec praw a. M ów i się bowiem o tym , że praw o k arne w inno zajm ow ać się nie tylko spraw cą przestępstw a, co było

(5)

M aciej T arn aw sk i

w tradycji praw niczej jego d o m eną, ale że nie m oże pom ijać interesu osoby pokrzyw dzonej przez przestępcę, a więc chronić pow in no ofiarę. Inną oczywiś­ cie sp raw ą jest sposób i realność w d ro ­ żenia tego p ostulatu.

T ruizm em jest p og ląd z u zasadnienia p ro jek tu , że p raw o k arne służy o ch ro ­ nie podstaw ow ych w artości. Razi je d ­ nak b ra k u pro jektodaw ców szerszej refleksji n a przykład n ad zasadn ością tw orzenia katalo g u takich w artości, pe­ wnej hierarchizacji w artości od d ó b r pierw otnych, naczelnych do mniej w aż­ kich (vidé prace O ssowskiej, Z n am iero ­ w skiego, Z iem bińskiego, L anga, by wym ienić tylko a u to ró w polskich). T o, że zm ieniła się system atyka części szczególnej p ro jek tu nie m oże oczywiś­ cie takiej refleksji ogólnofilozoficznej, teoretycznopraw nej zastąpić.

Dalej b ra k tu jakiejkolw iek naw et p ró b y zasygnalizow ania dyskusji nad dw iem a ak tu aln ie najczęściej ek sp o n o ­ w anym i koncepcjam i praw a, czy raczej kierunkam i: p o z y t y w i s t y c z ­ n y m i p r a w n o n a t u r a l n y m (ju- snaturalizm em w edług term inologii Z iem bińskiego). Jaw i się nam tu z całą ostrością pytanie, czy nie m iał racji M akarew icz, któ ry przed blisko 80 laty tw ierdził, że ,,... praw o jest państw ow e, n a to m ia st nie m a państw ow ej m o ra l­ ności” 11. Przecież dyskusja chociażby nad projektem ustaw y z 7 stycznia 1993 ro k u o p lan o w an iu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i dopuszczalności przeryw ania ciąży zdaje się w skazyw ać, że myśl głów nego tw órcy k.k. z 1932 ro k u jest nadal altualna!

Nie p o d jęto także bard zo ważkiej kwestii, czy pew ne fund am en taln e za­ sady p ra w a karnego (np. nultum

cri-men, nulla poena sine lege p o en a li an- teriori) nie pow inny znaleźć sw ego w y­

raźnego m iejsca w nowej k o n sty tu cji RP. O dnieść to m o żn a tak że d o za sad y winy, a ściślej d o do m n iem an ia n iew in ­ ności, o raz p ra w a o b y w atela d o rz etel­ nego procesu itd.

B rak rozw ażań i arg u m e n tacji na rzecz takiego czy innego stan o w isk a w u zasadn ien iu p ro jek tu , w y n ik a po p ro stu z b ra k u założeń p ro je k tu k.k., czy nowej kodyfikacji karnej w ogóle.

Ja k o jeden z p o stu lató w przyszłego polskiego p ra w a k arn eg o należy uznać p o stu la t n e u t r a l n o ś c i ś w i a t o ­ p o g l ą d o w e j tego p raw a, ja k i p ra ­ w a w ogóle. Jest on p o c h o d n y od zasady rów ności w szystkich obyw ateli w obec p raw a. D otyczyć to m o że na p rzykład zak resu o ch ro n y p ra w n o k a r- nej w artości religijnych i areligijnych, kwestii z zakresu życia seksualnego, poszan o w an ia p raw a d o pry w atn ości itd. P raw o k arn e m usi być tak że n e u ­ t r a l n e p o l i t y c z n i e . A. Z oll u w a­ ża, że w państw ie p ra w a funkcją p ra w a jest nie tylko o ch ro n a p ań stw a , sp o łe­

czeństw a, ale przede w szystkim o c h ro ­ na jed n o stk i przed sam o w o lą p aństw a. Jego zdaniem p raw o nie m oże służyć ochron ie ideologii reprezentow anej przez grupę spraw u jącą w ład zę12. Zoll m a rację, jed n ak ż e tylko częściowo, z a k ła d a bow iem niejak o aprio ry cznie m ożliw ość istnienia tak że w państw ie p raw a k o n f l i k t u m iędzy interesem P aństw a (chyba ściślej spraw ujących w ładzę i w d o d a tk u rep rezen tu jący ch ja k ą ś ideologię polityczną) a interesem obyw atela. Ale przecież istnienie ta k ie ­ go k o n flik tu ju ż p rzekreśla sam ą ideę pań stw a p raw a. T o w łaśnie p ań stw o p raw a za k ład a per se g w arancy jną

(6)

fun-keję p ra w a karneg o. C hodzi jedynie o to, by została o n a w sposób należyty, pełny i przejrzysty w y a rtykułow ana w k.k. czy m oże jeszcze lepiej w ustaw ie zasadniczej. Kw estii tych nie m o żna pom ijać, one pow inny stanow ić fu n ­ d a m e n t założeń przyszłego p raw a k a r­ nego. N iedo strzeżo n a jest także kwes­ tia zupełności p raw a karnego, chodzi o pytanie: C zy w k.k. w inny znaleźć swe odzw ierciedlenie wszystkie przepisy p ra w n o k a rn e (tak że z ustaw d o d a tk o ­ wych)? K to śledził prace K om isji K o ­ dyfikacyjnej II R zeczypospolitej, wie d obrze, ile czasu tem u zagadnieniu p o ­ święcili projek to d aw cy k.k. z 1932 ro ­ k u , ja k ie spory były w ów czas w iedzio­ ne. T u uw aga całkow icie m arg inalna, dlaczego w zorem przedw ojennej K o ­ misji K odyfikacyjnej nie p ub likuje się w ogóle p ro to k o łó w K om isji ds. R efo r­ my P raw a K arnego? K ażdy, kto a n a lo ­ giczne p ro to k o ły czytał w ydaw ane od

1919/20 ro k u przyzna, że to p asjo n u ją­ ca lek tu ra p otw ierdzająca, ja k d ogłęb­ nie p ro w a d zo n a była dyskusja, na jak w spaniałych, chociażby p od względem erudycyjnym , m ateriałach pow staw ał k.k. z 1932 roku!

W śród „założeń” projektu k ilk ak ro t­ nie w ysuw ane jest i podkreślane tw ier­ dzenie, że nowy kodeks karny musi respektow ać zasadę subsydiarności (po­ m ocniczości) p raw a karnego, tj. praw o karne m a być ultima ratio. W sposób najbardziej jednoznaczny w ypow iada się w tej m aterii A. Zoll, k tó ry stwierdza, że „... w systemie państw a praw a tra k ­ tuje się praw o k arn e ja k o ultima ratio”, zaś „... p raw o karne w totalitaryzm ie (Zoll zrów nuje totalitaryzm „b ru n a tn y ” z „czerw onym ” ) nie jest więc ultima

ratio, lecz prim a ratio”n .

Stanow isko to jest m oim wynikiem pewnego uproszczenia i w yrazem zbęd­ nej emocji. W dzisiejszych czasach nikt rozsądny (poza skrajnym i zw olennika­ mi wszelkiej maści fundam entalizm ów politycznych, religijnych i w konsekw en­ cji praw nych) nie głosi ju ż poglądów i nie żąda, by praw o karne m iało być in

genere prim a ratio. Przecież i w uzasad­

nieniu pro jektu k.k. z 1969 ro k u , a więc w czasach tzw. realnego socjalizm u w skazyw ano, że „... w rozw oju społecz­ nym (...) form likw idow ania konfliktów i przyw racania stanu poszanow ania praw a leży m ożliwość ograniczania za­ kresu stosow anych przez państw o śro d ­ ków przym usu na rzecz środków o ch a­ rakterze zapobiegawczym i w ychow aw ­ czym. K odyfikacja praw a karnego p o ­ w inna uwzględniać tę perspektyw ę” (u- zasadnienie str. 92). Od tego przecież słusznego założenia p ra k ty k a praw o ­ tw órcza i w ym iaru sprawiedliwości w rzeczywistości odstępow ały. M iało to miejsce poprzez tzw. w ytyczne Sądu Najwyższego, ustaw odaw stw o stanu w ojennego oraz w „słynnych” ustaw ach m ajow ych z 1985 r. Pisałem o tym zresztą w innych op raco w an iach 14. Po­ n ad to w d oktrynie socjalistycznej też wskazyw ano, że praw o k arne pow inno być ultima ratio. Przegląd zapatryw ań na ten tem at zaw iera interesująca m o n o ­ grafia L. G ardockiego, a w szczególno­ ści te fragm enty, w których om aw ia subsydiam ość praw a karnego, za ojca której w nowożytności uznać należy Jere­ m iasza Bentham a, którego fundam ental­ na z a s a d a u ż y t e c z n o ś c i sp ro w a­ dzała się d o ko nstatacji, że „... jeżeli kara m a być w ogóle stoso w an a, to należałoby ją stosow ać tylko wów czas, gdy obiecuje wykluczyć w iększe zło ” 15.

(7)

M aciej T arn aw sk i

Nie m ożem y je d n a k pom ijać, że p ra ­ wo k arn e m a przecież d o spełnienia określone b ard zo w ażkie cele socjote­ chniczne. N ajogólniej chodzi o w alkę, niekiedy z czynam i o wielkiej szk o d ­ liwości społecznej, ludzi z m arginesu społecznego. C zyny tak ie w ym agają przecież często b ard zo surow ej represji (np. tru d n e ze w zględów zasadniczych byłoby do z a a p ro b o w a n ia łag o d n e k a ­ ranie m ord erców , gwałcicieli, te rro ry s­ tów itp.). Z drugiej stro n y w ystępuje zapew ne ta k a g ru p a czynów , k tó re pod represję k a rn ą pow inny p o d p a d a ć w y­ ją tk o w o , czy naw et po w inny być spod niej w yłączone (np. n iek tó re czyny ze sfery „ p a to lo g ii” seksualnej, aborcji itd.). Nie m o żn a przejść do p o rz ą d k u dziennego n ad założony m przez a k tu a l­ ny kodeks p o stu latem rozw arstw ienia przestępstw i w konsekw encji ro z w arst­ w ienia represji. Czy w kodeksie tym , to sk ąd in ąd słuszne założenie, zostało zre­ alizow ane konsekw entnie, to ju ż inna kwestia.

M a rację Z. Z iem biński, gdy w sw o­ im W stępie aksjologii dla praw ników tw ierdzi, że „... całk ow ite w yelim ino­ w anie elem entu p rzym usu i przem ocy ja k o ostateczneg o ś ro d k a zapew nienia posłuchu d la n o rm praw n y ch leży w sferze wizji społeczeństw a d o sk o n a łe ­ go. R ealny prob lem aksjologiczny i so ­ cjotechniczny polega w szakże n a tym , ja k m ożliwie zm niejszyć k o rzystanie z przym usu i przem ocy, a rozszerzyć zasięg w ładzy o p artej na prestiżu praw a lub na u zn an iu m erytorycznej słuszno­ ści u stanow ion ych n o rm ” ' 6.

W praw dzie nie jestem teoretykiem p raw a, ale pozw olę sobie w yrazić p o ­ gląd, że w zakresie b u d o w a n ia prestiżu praw a jest wiele do zrobien ia. P raw o

nie m oże być tw orzone ad hoc, na prędce, eo ipso niechlujnie. M u si o p ie­ rać się n a określonych, solidnych i n a j­ lepiej internalizow anych przez ob y w a­ teli założeniach aksjologicznych. P rzy ­ kład p ro jek tu k.k. pokazuje, ja k wiele jest tu d o zrobienia. U znanie m ery to ry ­ cznej słuszności ustano w ion ych norm wiąże się m .in. z poziom em św iad o m o ­ ści praw nej ad resató w no rm (chodzi tu zaró w no o obyw ateli, ja k i o rgany stosujące p raw o karne). Społeczeństw o polskie jest wysoce represyjnie n a sta ­ w ione d o przestępców . O statn ie ra p o r­ ty R zecznika Praw O byw atelskich, opierające się m .in. na b ad an iach O B O P-u są sym ptom atyczne. Społe­ czeństw o d o m ag a się surow szego p ra ­ wa k arn eg o pojaw iły się m .in. p o stu laty w prow adzenia kary chłosty, czy o b ­ cinania rąk , zn aczn a część społeczeńst­ wa jest za stosow aniem k ary śmierci itd .17.

T ruizm em je st tw ierdzenie, że p r a ­ wo tw orzy się dla o k re ślo n eg o społe­ czeństw a, że p ra w o to m usi być d o ­ sto so w an e d o sta n d a rd ó w m ięd zy n a­ ro dow y ch (p raw człow ieka). R zecznik P raw O b yw atelskich p o d ejm u je d z ia ­ łan ia, by n a p rzy k ład zm niejszyć p o ­ pulację o só b p rzeby w ający ch w więzie­ niach i aresztac h śledczych (w rzeczy­ w istości je st o n a je d n ą z najw yższych w E u ro p ie). Je d n a k społeczeństw o p o ­ lskie d o ty ch d ziała ń R zeczn ik a nie jest p rzy g o to w an e. T ym czasem nie chodzi wcale o to , by w ypuszczać ban d y tó w z w ięzień, lecz by tw orzyć p ra w o k arn e ra c jo n a ln e i by tak ie było o n o w p r a k ­ tyce.

O praco w an ie m oje - z sam ego za ło ­ żenia - nie podejm uje analizy krytycz­ nej poszczególnych instytucji, czy ro z­

(8)

w iązań p ro jek tu k.k. Byłoby przesadą tw ierdzenie, że w iększość propozycji p ro je k tu jest a limine do odrzucenia. N ie o to chodzi. Są w nim rozw iązania na pew no interesujące, a także co n aj­ m niej kontrow ersyjn e, chybione. N ie ulega w ątpliw ości, że ak tu aln y kodeks k arn y musi być w m iarę szybko znow e­ lizow any (n o tab en e trzeb a było od tego zacząć, gdy p o w o łan o K om isję ds. R e­ form y P raw a K arnego). G en eraln a

tend encja do jeg o zliberalizow ania jest - m oim zdaniem - ja k najbardziej słu szn a18.

N o w a kodyfikacja k a rn a m u s i na pew no pow stać, ale p o w in n a to być kodyfikacja o p a rta na solidnych zało ­ żeniach aksjologicznych, praw nych i socjotechnicznych, założenia, k tó re d o p i e r o trzeb a stw orzyć, g ru n to w ­ nie p rzedysk utow ać, a d o p iero n a k o ń c u zająć się pisaniem kodeksów !

Przypisy:

1 L.L . Fuller: M oralność prawa, W arszaw a 1978, s. 89.

2 W. M ącior: O usiłowaniu reform ow ania praw a karnego, „ P a ń stw o i P ra w o ” , 1992, n r 10, s. 94. P or. tegoż: W sprawie refo rm y praw a karnego, „ P a ń stw o i P ra w o ” , 1991, n r 10, s. 89 i nast. Z o b . także odpow iedź A. Z olla: O reform ie praw a karnego, „ P a ń stw o i P ra w o ” , 1992, n r 1, s. 9 5 -9 9 , k tó ra dotyczy jed y n ie kwestii szczegółow ych rozw iązań, a nie o dnosi się d o założeń p ro jek tu .

3 L. G ard o ck i: Uszanować tradycję, „ P a le s tra ” , 1993, n r 3—4, s. 34. P or. p o g ląd K. Buchały w o b ro n ie p ro jek tu : D yskusja daleka o d p ro jektu k .k . i rzetelności, „ P a le stra ” , 1992, n r 5 -6 , s. 90-106, tenże „ P a le stra ” 1993, n r 11, s. 75-82.

4 K. B uchała, op. cit., A. Z oll, op. cit.

5 S. W ro n k o w sk a: Problem y racjonalnego tw orzenia praw a, P o zn ań , 1982. 6 L. G a rd o ck i, ibidem .

7 M. F ritzh a n d : M a rk sizm i moralność, (w:) M oralność i w ychow anie, W arszaw a, 1960, s. 51-52. 8 Z. Z iem biński: W stęp do aksjologii dla praw ników , W arszaw a 1990, s. 247.

9 K. M ark s, (w:) K. M ark s, F. Engels: D zieła wybrane, W arszaw a 1949, s. 384.

10 N a tem at p a ń stw a p ra w a por. np. M . Z m ierczak: K ształtow anie się koncepcji p aństw a praw nego (n a przykładzie niem ieckiej myśli po lity czn o -p raw n ej) w p racy zbiorow ej pt. D em o kra tyczn e państw o

praw ne, W rocław 1992, s. 4 1 -5 2 i p rz y to c zo n a tam lite ra tu ra p rz e d m io tu . Z o b acz także H . J. H irsch: Państwo prawne a praw o karne, (w:) loannes loachim us Hirsch. D octor H onoris Causa Universitatis Studiorum M ickiew iczianae Posnaniensis, P o z n ań 1991, s. 51-65.

11 J. M akarew icz: P ra w o k arn e ogólne, K ra k ó w 1914, s. 15.

12 A. Zoll: Aksjologiczne podstaw y praw a karnego (w:) F ilozofia praw a a tworzenie i stosowanie

p raw a, K atow ice 1992, s. 303. D o d y skusyjnych należy także p o g ląd Z o lla, op. cit. s. 304, że „w brew

tem u , co się przew ażnie sądzi, p ra w o k arn e niczego nie zak azu je. Z ak azy i nakazy nie należą d o isto ty tego praw a. P ra w o k a rn e jed y n ie ok reśla, jak ie n o rm y n ak az u ją c e lub zak azu jące po d leg ają o ch ro n ie p raw n o k arn ej, tzn. o k reśla, jak ie czyny n a ru szające n o rm y są k a ra ln e ” . N ie sp o só b nie p o staw ić

(9)

M aciej T arn a w sk i

p y tan ia , ja k p o g ląd Z o lla m a się d o zasady nullum crimen sine lege, dalej ja k n o rm y , a nie d o b ra p ra w n e, m ają p o d leg ać o ch ro n ie p raw n o k arn e j itd. Szerzej oczywiście w te kw estie w ra m a ch tego k ró tk ie g o szkicu w chodzić nie m o żn a, tym b ardziej że p o g ląd y Z olla nie są precyzyjnie w ysłow ione. Jest to tym bardziej niezrozum iałe, że w innym o p ra c o w a n iu Zoll d o strzeg a w yraźnie w a lo r zak azu i n a k a z u p ra w n o k a rn e g o dla zasad y nullum crimen sine lege. Por. A. Zoll: Prawo karne w system ie to talitarnym , „ Z n a k ” , 1992, n r 11, s. 111-122.

13 A. Z oll: Prawo karne... op.cit. s. 114.

14 M . T arn aw sk i: O reform ie praw a karnego, „T y g o d n ik Pow szechny” , 1981, n r 22, tak ż e M. T arn aw sk i: K odeks karny z 1969 r. - założenia a rzeczyw istość. W ybrane problem y praw ne

i aksjologiczne, p o d red. A. S trzem bosza, L ublin 1988.

15 J. B entham : W prowadzenie do zasad m oralności i praw odaw stw a, W arszaw a 1958, s. 236. P or. L. G ard o ck i: Zagadnienia teorii krym inalizacji, W arszaw a 1990, s. 127 i nast.

16 Z. Z iem biński: W stęp do aksjologii... op. cit. s. 245, tenże: E tyczn e p roblem y praw oznaw stw a, W ro cław -W a rsz aw a-K ra k ó w -G d ań sk , 1972, s. 148 i nast.

17 T. Z ieliński: U warunkowania i m eto d y zm niejszenia liczby osób pozbaw ionych wolności w Polsce, W arszaw a, listo p ad 1993 (m aszynopis pow ielany).

18 W o sta tn im czasie u k azał się n a łam ach „ T y g o d n ik a Pow szechnego” (n r 50) z 1992 ro k u a rty k u ł K . B u rn etk i p o d k u r i o z a l n y m tytułem : P rzestępcy czekają, czyli o now ym p raw ie karnym . Jest to a u to rsk i k o m en ta rz w ypow iedzi asy sten tó w p ro feso ró w Buchały i Z olla. M am po w ażn e w ątpliw ości, czy tak i sp o só b „ o b ro n y ” p ro jek tu w yjdzie m u n a dobre!

Cytaty

Powiązane dokumenty

W analizie zachowań klientów wobec marek własnych istotne znaczenia mają również miary składników składających się na kapitał marki oraz określe- nie celu pomiaru, co

Katedra Myśli Społecznej Instytutu Socjologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Wydział Historii i Nauk Społecznych ma ambicje wprowadzenia do polskiej

stoi się na stanowisku, że czyn, aby był przestępny, musi być i bez­ prawny i zawiniony; o ile mówi się o przestępstwie bez względu na zawinienie, można się na ten

Eine wichtige Informations- quelle für alle an weiteren Forschungen Interessierten ist die umfangreiche Bibliographie, die folgendes umfasst: ausgewählte

Mistycyzm nie może być więc oddzielony od innych sfer ludzkiego poznania, gdyż odnosi się do czegoś, co zawiera w sobie wszystko.. Tym samym mistycyzm zajmuje się czymś

[r]

W poziomach próchnicznych opisywanych gleb stwierdzono wyższe wartości gęstości aktualnej od naturalnej, a zapasy węgla organicznego (OCD) i nieorganicznego (ICD)

Powierzchniowe napięcie PEG-u jest niższe od wody i wynosi 44 dyny/cm (przy powierzch­ niowym napięciu wody — 72 dyny/cm), na skutek czego jego obecność w wewnętrznych