• Nie Znaleziono Wyników

O postępowości Słowackiego : kilka pozycji z roku jubileuszowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O postępowości Słowackiego : kilka pozycji z roku jubileuszowego"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Treugutt

O postępowości Słowackiego : kilka

pozycji z roku jubileuszowego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 39, 402-416

(2)

O PO STĘPO W O ŚC I SŁOW ACKIEGO K ilka pozycji z ro k u jubileuszow ego 1

„...dla w spółczesnej oceny sta rc zy zupełnie, by u k azać Sło­ w ackiego w jego rzeczyw istej postaci, a nie w św ietle je d n o stro n n e j in te rp re ta c ji, by u k azać fu n k cję, ja k ą m iała jego tw órczość w epoce swego p o w stan ia i później. D ojrzym y w tedy w Słow ackim nie ty lk o jednego z n ajw iększych a rty stó w , lecz i jednego z n a jb a rd z ie j po­ stępow ych i rew olucyjnych duchów, jak ie m iała lite r a tu r a słow iań­ sk a zeszłego stu lecia“ .

To końcowy w niosek, jak im K rejczi zam yka sw ą p rac ę o Sło­ w ackim , poecie i rew olucjoniście. Cała książeczka uczonego czeskie­ go sta ra n n ie p rzygotow yw ała te n wniosek. P isząc o Słow ackim dla sw ych rodaków , dla czy telnika popularnego i słabo zorientow anego w zagadnieniach polskiego rom antyzm u, K rejczi nie ograniczył się do szkicu in fo rm acyjno-popularyzującego. D okładna znajom ość życia i tw órczości poety, duże oczytanie w polskiej lite ra tu rz e przed m iotu, im ponująca swoboda w rzu to w an iu zjaw isk polskiego ro m a n ty zm u n a europejskie tło społeczno-polityczne i porów naw czo-literackie — to w szystko sp raw ia, że k sią ż k a K rejczego dalek a je s t od eklekty zm u krytycznego, że je s t w k ry ty c e a u to ra „Beniow skiego“ pozycją o ry ­ g in aln ą i ciekawą. Jeżeli zaś w eźm iem y pod uw agę ilość problem ów poruszonych i ro zstrz y g n ięty c h n a s tu kilkudziesięciu stro niczkach, to m usim y czeskiem u poloniście przyznać niepospolite zdolności sy n te ty k a .

P ró b u ją c w y jaśn ić isto tę postępow ości Słowackiego, K rejczi nie m ógł zam knąć się w ciasnych ram a ch dociekań estetyczno-for- m alnych. S tale odw ołuje się do zjaw isk społecznych i politycznych badanego okresu, k o n fro n tu je z nim i w a ru n k i życia i tw órczości poe­ ty , in te rp re tu je je sam odzielnie i w wielu w y padkach tra fn ie . Celem zaś naczelnym p rac y K rejczego je s t badanie ideologii tw órczości p o ety — tem u celowi podporządkow ał a u to r socjologiczną i historycz- no-polityczną wiedzę o okresie, elem enty k ry ty k i estety czn ej i po­ równawczo- literack iej. U n ikn ął też, o co p rzy sy n tetyczn ym , zwię­ złym zary sie m onograficznym nie tru d n o , p rze ro stu elem entów bio­ graficznych. To niew ątpliw e i naczelne z alety czeskiej książki o Sło­ w ackim .

K rejczi s ta r a się o d k ry ć i w y jaśn ić podstaw ow e sprzeczności społecznej pozycji Słowackiego, by t ą d ro g ą do trzeć do odkrycia i in te rp re ta c ji elem entów ideow o-społecznych w jego dziele litera c ­ kim. Sprzeczności t e w iążą się ściśle z ów czesną s y tu a c ją ziem po- rozbiorow ej Polski. Czeski uczony cofa się w analizie społeczno- h isto ry czn ej do d ru g ie j połow y w ieku X V III. Słusznie ukazuje, jakiej ew olucji ulegał obóz ośw ieconej szlachty, postępow ych tw órców

4 0 2 RECENZJE I SPRAWOZDANIA

1 K. Krejczi Julius Słowacki, polsky bâsnik revolucionâr, P. Hertz Portret

Słowackiego, J. Sło wacki — w y b ó r poezji w oprać. M. Jastruna i J. Słowacki — w y b ó r poezji w oprać. K ulczyckiej-Saloni.

(3)

K o n sty tu c ji 3 m aja, by s ta ć się obozem k o n serw aty w ny m w czasach K ró lestw a K ongresow ego. P ro g ra m połowicznej, ew olucyjnej p rze­ budow y społecznej, ja k i znalazł sw ój w yraz w k o n sty tu c ji m ajow ej, s ta ł się hasłem pokojow ej w spółpracy z A lek sand rem I, dążeń do rozw oju gospodarczego w ram a ch istniejącego system u, dążenia n a ­ rodowo-wyzwoleńcze zm ieniły się w m arzen ia o ja k ie jś w iększej autonom ii w przyszłości. P ro g ram o w i tem u przeciw staw iały się n a ­ r a s ta ją c e g ru p y rew olucyjne — wywodzące się też z ideologii „w ieku ośw iecenia“ , z rad y k a ln y ch idei „K uźnicy“ i tra d y c ji w ojny 1794 r. Ich m ieszczańsko-rzem ieślniczy trz o n zasilał się coraz obficiej de­ k la s u ją c ą się drob ną szlach tą. Z asadniczy w pływ n a te n proces m iały ro zbiory i pogorszenie położenia ekonomicznego uboższej w a rstw y szlacheckiej. Obóz rew olucyjny, ja k go nazyw a K rejczi, dążył św iado­ m ie do w yzw olenia narodow ego, m iał też znacznie w y raźniejszy p ro ­ g ra m społeczny. K rejczi p o d k reśla ścisły związek, ja k i zachodził m iędzy rozw arstw ieniem życia społeczno-politycznego a życiem lite ­ rack im epoki. L ite r a tu r a piękna je s t „czułym b a ro m e tre m “ w szel­ kich przem ian społecznych, z d ru g iej s tro n y sam a n a nie w pływ a. P rz en ik a ją c y do lite r a tu r y ro m an ty zm znalazł w Polsce w yznawców w g ru p ac h postępow ych, przedstaw iciele „ośw ieconej“ a ry s to k ra c ji i zam ożnej szlach ty hołdow ali epigońskiem u pseudoklasycyzm ow i. T ak w ięc w alka o nowy sty l literack i i now ą tem a ty k ę m iała określo­ ne zw iązki z życiem społecznym i politycznym .

N iezw ykłość położenia Słowackiego m a polegać n a tym , że przez zw iązki rodzinne, tra d y c ję , sto su n k i to w arzyskie zw iązany był z obo­ zem zachowawczym , gdy z d ru g ie j stro n y , ja k o m łody i zdolny a r ty ­ s ta czuł w ew nętrzny związek z obozem postępow ym .

„T ragizm Słowackiego polegał n a ty m , że chociaż całą sw ą przynależnością do młodego pokolenia i w szystkim i danym i przeko­ n a n ia w ew nętrznego był ro m an ty k iem i rew o lucjo nistą, jego oto­ czenie społeczne, a zw łaszcza rodzinne — łączyło go z obozem d ru ­ g im “ .

W niosek zbyt schem atyczny, gdyby n a w e t chodziło tylko o sy ­ tu a c ję p rzed pow staw aniem listopadow ym , niesłuszny ty m bardziej, g d y zechcemy przy jego pom ocy analizow ać po staw ę Słowackiego na em igracji. Słusznie pisze K rejczi, że :

„...społeczne, a z nich w ypływ ające duchowe k ry z y sy ta m te j doby stw o rzy ły po d staw y tragicznego ro złam u całego życia Sło­ w ackiego...“

Słusznie zupełnie — ty lk o że k o n flik ty i z nich płynący rozłam b y ły inne, niż pozorny k o n flik t uczuć rodzinnych i tow arzyskich z ja k im ś postępow ym „ in sty n k te m “ .

Rolę środow iska w rozw oju ideologii Słowackiego in te rp re tu je K rejczi n ietrafn ie. Środowisko rodzinne p o ety wywodziło się ze zde­ klaso w an ej, m iejskiej szlach ty — ta k było z ojcem poety, przez o j­ czym a w eszła rodzina w k rą g dość kosm opolitycznych inteligentów zawodowych. B yła to osobliw a „ w a rstw a p o śre d n ia “ : m iała zbyt w y ­ go d ny i d o sta tn i żyw ot, by zdradzać rew olucyjne tendencje, z d ru g ie j

(4)

z aś stro n y , czerpiąc dochody z re n t k apitałow ych i pensji, nie b y ła zb y tnio zain tereso w an a w u trz y m an iu dotychczasow ego s ta n u p o ­ sia d a n ia szlach ty obszarniczej. N ie by ła też p rogram ow o w steczna — m a tk a poety, p rzy ja ció łk a O dyńca, m iała zdaniem K rejczego w p ły ­ n ąć n a ro m an tyczn y k ieru n e k zaintereso w ań literack ich przyszłego p oety. P o m ijam ju ż fa k t, że tw ierdzenie to sto i w sprzeczności z d o ­ w odzeniam i a u to ra o w steczności najbliższego otoczenia, jeżeli r o ­ m an ty z m m a być w ów czas synonim em przynależności do obozu p o ­ stę p u — chodzi o to, że w pływ m a tk i n a życie Słowackiego, a n a w e t tw órczość je s t grub o przeceniany, b łąd te n popełnił i K rejczi. Sło­ w acki od m łodości m ieszkał poza domem, m ają c la t 20 w yjechał n a s ta łe ze stro n rodzinnych. O k res k sz ta łto w an ia się przekonań i o k res d o jrzew an ia arty sty c z n e g o szedł u niego to ra m i i niezależnym i i m oc­ no różnym i od p rzeko n ań dom owych. Różnice te m ogły doprow adzić do rozczarow ań w czasie sp o tk a n ia z Jan u szew sk im i w Rzym ie, czy z m a tk ą we W rocław iu, ale harm onii rodzinnej, u trzy m y w an ej p rz y pom ocy listów , nie m ąciły, ty m bard ziej zaś nie prow adziły do tra g icz n y c h k onfliktów . To sam o, o ile chodzi o tow arzyskie sto su n k i Słowackiego, ta k zdaniem K rejczego sprzeczne z jego przekonaniam i.

N ie w a rto w spom inać o znajom ościach k rajo w ych , czy to z do­ m em Śniadeckich, czy z osobam i z salonów w arszaw skich. B yły to znajom ości bądź p rzygodne, ja k np. z Niemcewiczem , bądź z a w a rte w t a k m łodym w ieku i n a ta k ie j płaszczyźnie, że k o n flik ty ideowe trz e b a by siłą do nich dopasow yw ać. Nie zapom inajm y, że Słowacki nie m a wówczas zdecydow anych przekonań, a n a w e t w łasnej po staw y a rty sty c z n e j. J a k się zaś m a sp ra w a z byw aniem u C zartoryskiego w P a ry żu , a u ta k ic h M oszczeńskich i księżnej S u rv illiers we F lo re n ­ c ji? Znajom ości to , ja k i inne a ry sto k ra ty c z n e ko nek sje Słowackiego, w pewien sposób nieuniknione. Czy wobec ograniczonego ilościowo k o ła P olaków w ty c h m ia sta c h (w P a ry żu w 1831— 2 sto kilkadzie­ s ią t osób, we F lo ren cji k ilk a rodzin) nie m ożna łjyło przypuszczać, że m łody i obiecujący p o e ta t r a f i prędzej czy później do salonów , chociażby p rzy ja zn e j e m ig ran to m córki Jó z e fa B o n ap arteg o ? To sam o, o ile chodzi o dom W odzińskich w Genewie.

K rejczi h yperbolizuje tra g iz m kon fliktó w ideow ych m iędzy z n a ­ jom ościam i p ry w a tn y m i p o e ty a jego p rzek on aniam i społecznym i. K rejczi z b y t schem aty cznie p rzeciągnął linię podziału ówczes­ nego społeczeństw a polskiego: z jed nej s tro n y zwolennicy rew olu­ cji — z d ru g ie j w stecznicy. N ie sprecyzow ał bliżej, jak ie cele i o ile w yraźne, m ieli postępow i stu den ci, podchorążow ie i literaci. P o d s ta ­ w ą i siłą rew olucji m iały być m asy ludowe — m as ty ch pow stanie n ie pociągnęło, kierow nictw o p o w stan ia w ym knęło się z r ą k jego rew o lu cyjn y ch o rg an izato ró w . G ru p y postępow e m iały bard zo m ały k o n ta k t z ludem , w p ra k ty c e rew olucji listo pado w ej ograniczony do rzem ieślników w arszaw sk ich . K o n ta k t ten , nien aw iązany w k ra ju , jeszcze b ard zej iluzorycznie w yglądał n a em ig racji, w zupełnym oderw an iu od n a tu ra ln e j p o d staw y społecznej. To był tra g iz m po­ stępow ych sił przed p o w stan iem i n a e m ig racji — sto su nek do m as

(5)

ludow ych, znaczna a b stra k c y jn o ść tego sto su n k u , to w ytyczyło i w y ­ paczyło linię m yśli p ostępow ej w ielu działaczy ta m ty c h czasów, wielu litera tó w , m iędzy innym i i Słowackiego.

Ten sam b łąd p opełnia czeski uczony zb yt pro sto i „en bloc“ tr a k tu ją c obóz k o n serw aty w n y. Słow acki a ta k u je w sw ej tw órczości ciem ny i k le ry k a ln y tłu m szlachecki, u w aża go za najw iększą p rze­ szkodę d la dalszego rozw oju społecznego — ale k lasa, a jej ideolo­ giczni literaccy przedstaw iciele, zw łaszcza n a gruncie tow arzy skim , to nie to sam o.Toteż byw anie u C zarto ry skieg o nie mogło Słowac­ kiem u w ydaw ać się z d ra d ą przekonań. I do niego zre sz tą sto sunek Słow ackiego nie był b y n a jm n ie j jed n o lity („dziś jednegom znał szlachcica... sw ej godności już nie trzy m a... m a r ą k ró la zgnił z k ró ­ lam i...“ ).

Z b y t pow ierzchow ne tra k to w a n ie tła ideowo-społecznego tw ó r­ czości Słowackiego prow adzi w k onsekw encji do zby t pochopnego w yciągania w niosków co do rew olucyjności jego utw orów . Szczegól­ nie m łodzieńczych. K a p ita ln e określenie po staw y Słowackiego, jak o „rew o ltu jącej izolacji“ , d a się odnieść do czasów późniejszych, do p ostaw y poety w zględem stro n n ictw em ig racy jn y ch ; w sto su n k u do o k resu porzucenia przez Słow ackiego p o w stan ia je s t niesłuszne. Z niew ątpliw ego a n ty k le ry k a liz m u 3 a k tu „M indow y“ K rejczi w yciąga zb yt daleko idące w nioski co do św iadom ej p o staw y ideowo-politycz- nej. To sam o rew olucjonizm trzeciego to m u „Poezji“ . I przedm ow a i tre ś ć utw o rów je s t postępow a, ale czy to w olterianizm i antykle- ry k alizm ty lk o , czy już w łasn a k oncepcja społeczna? Słusznie akcen­ tu je K rejczi rolę „K o rd ia n a “ , o b raz sił z jak im i n a ró d p rzy stąp ił do rew olucji, w rozw oju ideow ym a u to ra „B eniow skiego“ . Ale czy słusz­ nie ta k w y so k a ocena „rew olucyjności“ „B allad y n y “ ?

J e s t ona w ielkim novum a rty sty c z n y m w lite ra tu rz e polskiej, m a k a p ita ln e p a rtie s a ty r y politycznej i to bardzo zdecydow anie antyszlach eckiej, an ty m o narch iczn ej, zaw iera niezw ykle ciekaw e ele­ m en ty p aro d ii literack ich — ale by m ówić o konsekw entnym rewo- lucjoniźm ie utw o ru , to trz e b a te elem enty rozbudow ać do rozm iarów kon sekw entnej alegorii społeczno-politycznej. K rejczi, śladem wielu naszych k ry ty k ó w alegoryzuje u tw ó r i dochodzi d o 4 a k ic h m iędzy innym i w niosków : B allad y n a to k rw a w a s a ty r a n a carycę K atarzy n ę, a p io ru n w końcu sztuki, to p rzy szła rew olucja.

Dowodzenie ta k ie je s t n a szczęście w y jątk iem w p rac y K rej- czego. J a k jed n a k zwęża p racę k ry ty k a doszukiw anie się zb y t sche­ m atyczne treściow o-rew olucyjnych elem entów utw oru , to może oka­ zać przy k ład „W S zw ajcarii“ . Czeski k r y ty k bardzo tra fn ie i cieka­ wie ocenia u tw ó r z estetycznego p u n k tu w idzenia: d o strz e g a w y raź­ ne zw iązki z sie la n k ą X V III w ieku, ciekaw e s ą uw agi o nie szw aj­ carsk im , lecz... szlacheck o-trad ycy jn ym tle scenerii utw o ru . K ask ad y poem atu bliższe są „Sofiów ce“ niż w odospadom alpejskim . Nie p o tra fi jed n ak K rejczi odpowiedzieć n a p y tan ie, dlaczego tego ty p u u tw ó r p o w sta ł? — k o n s ta tu je ty lk o fa k t, że „ p o eta był w nim daleki od p alących problem ów , k tó re zw ykle n ap ełn iały jego tw órczość“ . Jego

(6)

w ąskie pojęcie rew olucyjności utw orów Słowackiego nie p o tra fi dać społecznej in te rp re ta c ji ta k ie j ucieczki od rzeczyw istości e m ig rac y j­ nej, ja k ą je s t po em at sz w a jc a rsk i.

Z tego sam ego sch em aty zm u płynie rzekom a sprzeczność, ja k ą do strzeg a K rejczi m iędzy m istycyzm em i an ty k lery k alizm em poety. Ł atw o stw ierdzić, że Słow acki-m istyk był rów nie k o n sekw entn y w sw ym anty k lery kalizm ie, ja k przedtem , a naw et, że jego m isty k a m iała cechy b u n tu przeciw dogm atycznej in te rp re ta c ji religii przez kościół.

B ardzo słusznie c h a ra k te ry z u je K rejczi w ąskie h o ry zo n ty życia em igracyjnego, a b stra k c y jn o ść w ielu ideow ych sporów , b ra k p r a k ­ ty k i politycznej. Szkoda, że a u to r nie podkreślił jed n ej z n a jb a rd zie j zasadniczych sprzeczności tw órczości i życia Słow ackiego: sprzecz­ ności m iędzy antyszlacheckim , a n ty k le ry k a ln y m i rew olucyjnym d ą ­ żeniem poety, a b rak ie m zw iązku z rea ln y m i postępow ym p ro g ra ­ m em politycznym . Czy Słow acki mógł te n p ro g ra m znaleźć n a em i­ g rac ji, a jeżeli nie znalazł, to dlaczego? R ozstrzygnięcie tego zagad ­ nienia pozwoli n a znacznie pełn iejszą i bliższą praw d y in te rp re ta c ję o k resu m istycznego, niż to m a m iejsce dotychczas.

Czy w skazane t u przykładow o uproszczenia i niedokładności popełnione w analizie t ła społeczno-politycznego i b ra k sprecyzo­ w anego o k reślen ia rew olucyjności poezji naszego poety m ogą iść na k a rb niew ielkich rozm iaró w popularnego c h a ra k te ru k sią ż k i? Nie — K rejczi nie chciał się oprzeć, i słusznie, n a tra d y c y jn y c h osiągnięciach n aszej wiedzy o Słowackim . P o d jął się p rac y pionierskiej, a dając sform ułow anie zasadniczych sprzeczności i k o nflik tów życia Słowac­ kiego, uczynił je p u n k tem w y jścia dalszych rozw ażań. Tym b ardziej należy więc w skazać, że te zasadnicze stw ierdzenia s ą niepełne, że nie zawsze u jm u ją tra f n ie isto tę zagadnienia.

D uża in tu icja k ry ty c z n a i d o skonała znajom ość tw órczości n a ­ szego p o ety sp raw iły jed n ak , że k siążk a K rejczego, szczególnie w ro z­ działach końcowych, o b fitu je w sfo rm u łow ania tra f n e i m ogące być p u n k tem w y jścia d la w spółczesnych b ad ań n a d Słowackim . Chciał­ bym w skazać najw ażniejsze z nich.

Słusznie zw raca K rejczi uw agę n a liczne próby p rzełam an ia izo­ lacji społecznej, ja k a b y ła przekleństw em życia i tw órczości Słowac­ kiego — p róby te, począw szy od entu zjasty czn y ch w ierszy p o w stań ­ czych, k tó re m iały p o etę pow iązać z rew olucją, poprzez radosne w stąpienie do „tow iańczyków “ , aż do otoczenia się m ałym groftem „uczniów“ przed śm iercią, p ró b y p ra k ty c zn e j działalności społecznej w okresie „W iosny L ud ó w “ — to znam ienne cechy społecznej p o sta ­ wy poety i je j ewolucji.

P ro g resy w n y c h a ra k te r ew olucji Słowackiego, człowieka i a r ty ­ sty , efektow nie uk azu je K rejczi przez zestaw ienie „ A ra b a “ z „Ojcem zadżum ionych“ — w ielo k ro tn ie też stw ierd za s ta ły rozw ój hum ani­ stycznej, realisty czn ej i a rty s ty c z n e j p o sta w y poety. Rozw ój ten, zachodzący u Słowackiego indyw idualnie, bardzo często staw iał poetę przeciw tendencjom nie ty lk o środow iska, z k tó re g o w yrósł, ja k chce

(7)

K rejczi, ale przeciw tend encjo m e m ig racji w ogóle — stą d niezrozu­ mienie. R adykalizm Słowackiego m ieli pełniej zrozum ieć dopiero przedstaw iciele m łodszej od niego g en eracji. I to raczej w k ra ju . Słuszny w niosek K rejczego, że rozdźw ięki Słowackiego z otocze­ niem spow odow ały zbliżenie z K rasiń sk im , przeżyw ającym , w innych w y m iarach i n a innym tle, k o n flik t z o taczający m i go tend encjam i ideologicznym i i społecznym i. K o n flik t te n sw ój szczytow y p u n k t a zarazem przezw yciężenie, i to b y n a jm n ie j nie progresyw ne, znalazł w „pierw szym w E u ro pie dram acie społecznym “ , ja k K rejczi nazyw a „N ieb oską“ .

Niezgodność z otoczeniem , su ro w y jego osąd, a razem i osąd siebie — to wedle K rejczego „A nhelli“ — czeski uczony tra f n ie w iąże zaintereso w an ie Słowackiego D antem , przede w szystkim „Piekłem “ , z p o sta w ą ideologa sądzącego ludzi swego czasu.

W nikliw a je s t analiza sy tu a c ji e m ig racy jn ej, ja k a zdaniem K re j­ czego dysponow ała do m istycznych m arzeń i przygotow ała skutecznie g ru n t pod n au k ę Tow iańskiego. Ma ra c ję czeski polonista, że akces Słowackiego do g ro n a „ m istrz a A n d rz e ja “ , to chęć zerw ania z „aso- cjaln y m nihilizm em “ , to chęć zajęcia pozytyw nego stan o w isk a spo­ łecznego, w y jścia z po staw y ty lk o neg ującej. Słusznie p odkreśla K rejczi sam odzielność rozw oju Słow ackiego po zerw aniu z „kołem “ , rew olucyjność jego m istycyzm u, ta k obcego zam ierzeniom Tow iań­ skiego. U derza tra fn o ś ć analizy „K siędza M a rk a “ . B o h a te r d ram a tu , to nie ty le „katolicki f a n a ty k “ , to ra c z e j p o stać na m iarę H usa czy Savonarolli, dzieje k o nfed eracji b a rs k ie j zostały przez Słowackiego ta k w sw ej ten d encji społecznej „p rzestaw io n e“ , że pieśń k o n fed era­ tó w przypom ina K rejczem u ch o rały husyckie. K rejczi w y kazu je cią­ głość i ew olucję postępow ej m yśli Słowackiego w „Beniow skim “ ,

„K siędzu M a rk u “ i „Śnie sre b rn y m “ . K rejczego uderza n a tle ideali- zacji szlach ty w ówczesnej lite ra tu rz e b ra k te j idealizacji w „m i­ stycznych d ra m a ta c h “ Słowackiego i ukazan ie elem entów rew olucji socjalnej, szczególnie ja sk ra w o w y stęp u jący ch w „Śnie sreb rn y m S a­ lom ei“ . W całości t r a f n y je s t w niosek o rew olucyjności dzieł Sło­ w ackiego naw iązujących tem aty czn ie do k o n fed eracji b arsk iej. A n a­ lizując „K sięcia N iezłom nego“ K rejczi po d k reśla znam ienną różnicę m iędzy ty p em b o h a te ra w cześniejszych utw orów Słowackiego, sła ­ bego, pesjunistycznego, a poszukiw aniem b o h a te ra pozytyw nego, m ocnego, co w y stą p i w y raźn ie w d ram a cie o „księciu niezłom nym “ , potem w „Z aw iszy“ , „A gisie“ i „M ichale T w erskim “ . Ciekawe s ą r e ­ flek sje czeskiego badacza n a te m a t łączności koncepcji „Genezie z d u ­ ch a“ , sw o istej i o ry g in aln ej filozofii dziejów , z rew olucyjnym tonem „Odpowiedzi n a P sa lm y P rzy szło ści“ — ciekawie zestaw ia K rejczi to n „Odpow iedzi“ z to nem sław nego listu Bielińskiego do Gogola.

Rew olucjonizm „m istycznego“ o k resu Słowackiego nie znajd u je i nie bardzo m oże znaleźć oddźw ięku społecznego — coraz w y raźn iej­ sze i pogłębiające się „osam otnienie społeczne“ tw órczości Słowac­ kiego pow oduje, zdaniem K rejczego, specyficzne odchylenia w jego o sta tn ic h dziełach: tu K rejczi w sk azu je n a anarchizm „Zborow skie­

(8)

g o “ , indyw idualizm i odchylenia od p raw d y h isto ry czn ej w „K rólu D uchu“ , n a polityczną niesłusznośćć tego ostatn ieg o nieskończonego u tw o ru Słowackiego.

Omówienie końcowego o k resu Słow ackiego je s t n ajc e n n ie jszą częścią p rac y Krejczego. Mimo w ielkiej zwięzłości i, co za ty m idzie, koniecznych uproszczeń, cały szereg w niosków i hipotez K rejczego może stanow ić bardzo ciekaw y i cenny p u n k t w y jścia d la w yczerpu­ jącego i naukow ego b ad an ia teg o najciem niejszego i najciekaw szego o k resu w życiu i tw órczości Słowackiego.

„ P o rtre t Słow ackiego“ p ió ra P aw ła H e rtz a je s t jed y n ą n ie s te ty p ró b ą syn tezy n a w iększą skalę, ja k a u k a z ała się w ro k u jubileuszo­ w ym poety. P ra c a H e rtz a m a c h a ra k te r swobodnego om ów ienia m o­ nograficznego życia Słowackiego, o p iera się n a fa k ta c h histo ry czn o ­ literackich , zaw iera dużo sądów o poglądach, a tak że, znacznie w praw dzie rzadziej, sąd y o u tw o rach . Toteż nie m ożna k siążk i H e rtz a , m im o obfitości „zabiegów “ litera c k ic h i elem entów fik c ji w k o n s tru k ­ cji a rty sty c z n e j, uw ażać za p rzy k ła d „powieści o Słow ackim “ , za ty p „vie rom ancée“ w sta n ie czystym . Nie je s t to, jedn ym słowem, fik c ja lite ra c k a o sn u ta n a tle h istorycznego nazw iska, ja k chociażby k sią ż k a o Słowackim W ołoszynowskiego, ale u tw ó r tego sam ego ty p u , co, to u te s p ro p o rtio n s g ard ées, „T rzy b a rw y czasu“ W inogradow a. Obok swobodnego, „literack ieg o “ tra k to w a n ia te m a tu , „ P o rtre t Sło­ w ackiego“ m a am bicje h isto ry czn o -literackie. A u to r chce ukazać Słowackiego w nowym św ietle, uw zględnić pom ijane w b ad aniach dotychczasow ych problem y. Z g ó ry trz e b a stw ierdzić, że udało m u się to w stop n iu m inim alnym .

N ajp ierw kw estia tzw . „drobnych nieścisłości“ . D robne błędy, pom yłki i przek ręcan ia fak tó w , p o w stające czy to z w iny zecera, czy też „puszczone“ przez n ied o p atrzenie a u to ra , są rzeczą s ta r ą ja k św iat — szkoda jed nak , że z asad a sp ra w d za n ia przez w ydaw nictw o d a t, cytatów , całego m erytorycznego a p a ra tu książki, ściśle obowią­

z u jąca w pow ażniej zak ro jo n y ch w ydaw nictw ach św iatow ych, b a r ­ dzo pilnie p rze strz e g an a w ZSR R, u n a s praw ie nie istnieje. Błędów tego ty p u w „P o rtrecie Słow ackiego“ znajdziem y bardzo wiele. K siąż­ ka, n o ta bene pozbaw iona je s t e rr a ty . P rz y jrz y jm y się k ilk u tak im u ste rk o m :

R ep ro d uk cja p o rtre tu J a n a Śniadeckiego fig u ru je jak o podo­ bizna... E uzebiusza Słowackiego. I pod ilu stra c ją , i w spisie n a końcu książki. P ierw sze zdanie k siążk i podaje d a tę przybycia Słowackiego

do W arszaw y n a lu ty 1828.

Z pow ażnym nieporozum ieniem , czy też raczej niezrozum ieniem sp o tk am y się n a s. 33. H e rtz pisze o m ałej a tra k cy jn o śc i p racy, ja k ą m iał Słowacki w biurze K om isji S k a rb u i c y tu je : „Byli ta m h rab io ­ wie — pisze Słow acki w liście do m a tk i po porzuceniu p o sady w r o ­ k u 1830 — j a przepisyw ałem . N ie zostaw iono m i n a w e t przekonania, że byłem użyteczny...“ . C y ta t pochodzi z listu pisanego 6 lipca 1831 r. z D rezna. „Byli ta m h rab io w ie“ — odnosi się do „biu ra dyplom atycz­ nego“ , k tó re m u Słowacki „ofiaro w ał swe u słu g i“ ju ż w czasie po­

(9)

w stan ia, ja k in form u je sam po eta T eofila Januszew skiego odpow ia­ d ając n a jego zapew ne ironiczne uw agi o nag ły m w yjeździe z W a rsz a ­ w y — „użyteczność“, ja k n a s o ty m łatw o może przekonać k o n tek st, odnosi się do użyteczności sp raw ie pow stania. A ni więc pisane w 1830, ani m a co w spólnego z K o m isją S k arb u, ani nie o nudach w biurze te n c y ta t opow iada, ja k chce H ertz, k tó ry lepiej zn a M ałec­ kiego (błąd w in te rp re ta c ji w spom nianego c y ta tu pochodzi z m ono­ g ra fii M ałeckiego, I, 38) niż o ry g in a ły listów .

„29. XI. 1830 r. g ru p a w ychow anków Szkoły Podchorążych pod dowództwem P io tra W ysockiego u d erzy ła n a B elw eder“ — dow iadu­ jem y się n a s. 35. N iezupełnie ta k . Z aś na s. 118: „Z N abielakiem , uczestnikiem w yp raw y belw ederskiej w listopadzie 1831 znał się J u ­ liusz dość dobrze...“ .

C y ta t z listów Słowackiego n a s. 38— 39 je s t dowolnie p rze k rę ­ cony: H e rtz — „...kilka ślicznych gotyckich kościołów, dw a place... śliczny gotycki r a tu s z “ , a Słow acki — „...kilka ślicznych gotyckich kościołów, dw a place... d ru g i plac w ielki je s t to ryn ek, pośró d k tó rego sto i jeden z gotyckich kościołów “ („ L is ty “ , w yd. Piw ińskiego, I, 5). H e rtz za objaśnieniam i M éyeta „ n a p ra w ia “ om yłkę Słowackiego co do w rocław skiego ra tu sz a .

A u to r p o rtre tu Słowackiego przypuszcza, że do opuszczenia W arszaw y m ogła skłonić poetę b ro sz u ra Lelew ela „Nowosilcow w W ilnie“ . H ipotezę tę w y su n ął po raz pierw szy M ałecki — pod­ trz y m a ł j ą T retiak . W iadom o, że b ro sz u ra w yszła w W arszaw ie w 1831 r., ale nie wiadom o wcale, czy przed w yjazdem Słowackiego. Z w racał n a to uw agę T arno w sk i (por. „P rzeg ląd P o lsk i“ , 485, s. 195), p o d ając za H oesickiem , że k siążeczka w yszła dopiero w sierpniu. P ó ź­ n iejsi m onografiści poety, G rabow ski i K leiner, p o d trz y m u ją tw ie r­ dzenie M ałeckiego, nic nie w sp o m in ając o dacie w ydania. W arto by ten szczegół w yjaśnić, gdyż w n iespraw dzonej w e rsji p o k u tu je do dziś.

„Chciałem , nie m ogłem być użyteczny O jczyźnie“ — a u to r tw ierdzi, że ta k pisał Słow acki „w liście do T. Januszew skiego, to je s t swego w u ja “ . C y ta t dowolnie dopełniony słowem „O jczyzna“ , k tó reg o Słowacki nie użył — list je s t do m atk i, w zdaniu poprzed­ nim je s t ty lko w trąco n y zw ro t do Teofila.

H e rtz pisze .o potępieniach, ja k ie rzucał n a tow iańczyków K ra ­ siń sk i i dodaje, że „Słowacki nie pozostaw ał m u dłużny, ale się z tego tłu m aczy ł“ . Tu c y ta t z listu z lipca 1843 r. : „P rzym uszony byłem pi­ sać do Ciebie, w bardzo głupim i sm ętn y m dla m nie sposobie“ . Ju ż to H e rtz znajom ością listów Słowackiego nie grzeszy! Ten w niosek o tłum aczeniu się ze sw ych poglądów , to oczyw iste i g rub e nieporo­ zum ienie: Słowacki je s t rzeczyw iście zażenow any, bo w liście po­ przednim , p isan ym do K rasiń sk ieg o do D rezna, w spom inał o prośbie Januszew skiego o p ro te k c ję p rzy kupn ie od K rasiń sk ich na sp ła ty klucza — ze zrozum iałych powodów tro c h ę m u nijako. N a n a stę p n e j stro n ie n i z tego ni z owego stw ierdzenie co do om aw ianego listu : „Będzie to o s ta tn i zn any n am lis t do K rasiń sk ieg o “ (s. 139). N ie­ p raw d a, znam y i późniejsze — trz e b a ty lk o czytać listy.

(10)

I nie w ierzyć inform acjom fałszyw ym : n a s. 127 pisze H e rtz , „że pewnego dn ia Słowacki kazał podać sobie dwie b u telk i sz am p a ­ n a “ . M a to ch arak tery zo w ać n a s tró j poety tu ż przed p rzy jęciem „m i­ s ty c z n e j w ia ry “ , obok owych dwóch butelek czytam y o p a n i B ob ro ­ w ej... C ała t a „koncepcja“ zo sta ła w iernie przep isan a z H oesicka

(t. I II jego m onografii, s. 187) i je s t, ja k i wiele b a jd H oesickow ych, fałszy w a. Obie b u telk i kupił Słowacki w Klubie Polskim n a w ieczór u Januszkiew icza, piło je aż 13 osób, m iędzy innym i W agner. (P o r. „Słow acki w listac h i zapiskach N iedźwieckiego“ , L. P łoszew ski, „P am . L it.“ XXVI, z. 4 ). Szkoda, że z a m iast bezsensow nych fa n ta z ji n a te m a t alkoholicznych szaleństw Słowackiego, H e rtz nie w spom ­ niał o jego sp o tk a n iu i znajom ości z W agnerem , g ra ją c y m z re s z tą teg o w ieczora kom pozycję n a te m a ty polskie.

P o ru szam te n drobiazg, gdyż je s t on jednym z całej o b fite j se rii tra d y c y jn y c h i fałszyw ych legend o Słowackim , k tó re H e rtz b ezkrytycznie p ow tarza. Pow oduje to specyficzny, n iep rz y ja z n y Sło­ w ackiem u to n książki — był on zrozum iały u k ry ty k ó w , czy b io g ra ­ fów , k tó rz y usiłow ali postępow ą, rew olucyjną ideologię Słow ackiego „rozpuścić“ w p ik an tn y ch anegdotach, w rzekom ych „a ry s to k ra ty z - m ach d u cha“ , legendach o w rogości i obcości poety wobec o ta c z a ją ­ cego go św iata. H e rtz w „ P o rtre cie “ daleki je s t od sąd zenia Słow ac­ kiego, ale ja k iś odblask ujem nych opinii o Słow ackim padł n a jego książkę, s tą d może to nadm ierne p odkreślanie „dandyzm u“ Ju liu sza, ja k g dyby poza św iatem glansow anych rękaw iczek nie było w ielkiej drogi poety, k tó ra poprzez piekło ów czesnej E u ro p y i e m ig racji za­ w iodła go do nieśm iertelności“ — pisze w sw ej znakom itej recenzji J a s t r u n („A riel w p odróży“ , „K uźnica“ , 209).

Liczne szczegóły w sk azu ją nam , że odblask „ty ch ujem ny ch są d ó w “ pochodzi z książki T re tiak a , a przede w szy stk im H oesicka. W ty m sam ym m niej więcej znaczeniu co H oesick pisze H e rtz o „p ań­ sk im w ychow aniu“ Słowackiego, rów nie naiw nie in te rp re tu ją c h u ­ m o ry sty czn y nieco i n a spraw ienie przyjem ności m atce obliczony z w ro t Słowackiego w liście. Z H oesicka pochodzi legenda o aż po­ śm ie rtn e j pam ięci i m iłości K o ry P in ard -C h am p flery , za T retiak iem p rzy p isu je Słowackiem u m acchiavelliczne p lan y zaw ładnięcia m a ją t­ kiem W odzińskiej, za T retiak iem uw aża, że Słowacki specjalnie po­ pisyw ał się przed S ta ttle re m nosząc b u rn u s, używ any przez poetę, ja k z listów wiadom o, n a codzień z a m iast s z la fro k a — i wiele, wiele podobnych p rzy w a r „drobnego szlach etk i“ , ja k to H e rtz ironicznie p o d k reśla, a m a to ra papierów giełdowych i m isty k a — Słowackiego.

B ardzo słusznie w y ty k a H ertzow i J a s tr u n : „B iograf poety u k a z ał nam tło dziejowe i obyczajowe, na k tó ry m przesu w a się A riel w ziem skiej podróży, lecz praw dziw e życie poety nie zawsze w k siąż­ ce H e rtz a z n ajd u je dość o stre ośw ietlenie“ . J a k się z k ilk u p rz y k ła ­ dów przekonaliśm y, zawinił tu przede w szy stk im b ra k krytycznego s to su n k u do tra d y c y jn e j wiedzy o poecie, dalej naiw ny i rów nież

(11)

m ało k ry ty czn y sto su n ek do listów Słowackiego. J a k zaś H ertz, wielki, sądząc z wypow iedzi w jego książce, wielbiciel poezji Słow ac­ kiego, sądzi jego tw ó rczość?

Przede w szy stk im za m ało o niej pisze — powieść b io g raficzn a o w ielkim poecie m u si uw zględnić ten n a jisto tn ie jsz y dla a r ty s ty m om ent, jakim je s t jego tw órczość. Tym b ardziej k sią ż k a H e rtz a , k tó r a przecież m a am bicje szersze. W łaściw ej p ro p o rcji m iędzy szczegółam i b io g rafii a om ówieniem tw órczości H e rtz nie zachow ał — dość wspom nieć, że o pojedynku z Ropelew skim , opow iedzianym z re s z tą tra d y c y jn ie i tro c h ę zbyt „b u ffo “ , pisze a u to r „ P o r tr e tu “ w ięcej niż o jakim kolw iek utw orze, czy zagadnieniach z poszczegól­ nym i u tw o ram i zw iązanych. Pisze H e rtz : „Gdy czytałem k siążk i 0 Słowackim , w ydaw ało m i się często, że nie widzę całej jego tw a rz y . Pokazyw ano nam albo jeden, albo d rug i jej p ro fil“ . Stw ierdzenie słuszne, lecz czy bez w yczerpującej, ideologicznej przede w szy stk im in te rp re ta c ji tw órczości Słowackiego m ożna mówić o pełnym p o rtre ­ cie ? Bardzo słusznie s ta r a się H e rtz o pow iązanie fak tó w dotyczących życia i tw órczości poety z tłem społeczno-politycznym : „Spróbujm y... połączyć to, co wiadom o nam o ówczesnym sta n ie sp ra w politycz­ n ych i społecznych z ty m , co przek azała n am ze w spom nień o dzie­ ciństw ie i młodości Słowackiego p ra c a k o m entato ró w jego listów 1 dzienników “ — pisze n a początku książki. To łączenie, n a d e r często m echaniczne, fak tó w politycznych i społecznych z tra d y c y jn y m i s ą ­ dam i o życiu i tw órczości, to jeden z n ajw ażniejszych błędów k siążki H e rtz a .

„R om antyzm — wszędzie tam , gdzie n a tra fia ł na złożoną sy ­ tu a c ję polityczną, na nie rozw iązane sp raw y narodow e, n a w y n ik a ją ­ cy z nich niedorozw ój o rganizm u społecznego — sta w ał się ruchem nie ty lk o literackim , ale rów nież społecznym i politycznym “ — czy­ ta m y n a s. 60, ja k gd y b y te w szystkie przez a u to ra wyliczone ele­ m e n ty nie powodow ały w łaśnie p o w staw an ia ruchów literackich , zw anych rom antyzm em . Gdzie to ro m an ty zm był ruchem ty lk o lite­ rac k im ?

N a s. 82 a u to r su g eru je nam , że dzięki pięknościom fo rm aln y m „A nhellego“ , poem at te n m a w arto ść i dzisiaj, mimo elem entów aktu aln o -p olityczn y c h .

T akie sąd y m ogą pow stać ty lk o n a tle dosyć p rym ityw nego i m echanicznego łączenia fak tó w „czysto litera c k ic h “ z „pozaliterac- k im i“ — z p rzy jm o w an ia n a serio ta k ie j granicy, k tó ra każe a u to ­ row i zachw ycać się fra g m en ta m i poezji m istycznej Słowackiego, a jed ­ nocześnie tw ierdzi, że z racjonalnego p u n k tu w idzenia nie m a ją one sen su . W spółczesna m etodologia b ad ań literack ich ta k ic h zagadek nie może uznaw ać, m usi zjaw isk a literack ie in terp reto w ać w szech­ s tro n n ie , nie „n a tle “ socjologicznym , ale w pow iązaniu i u w a ru n k o ­ w a n iu w zajem nym fa k tó w społeczno-politycznych i ideologicznych, nie w przypadkow ym łączeniu ty p u : „Oto je s t m niej w ięcej tło h isto ­ ryczn e owego czasu“ (s. 31), ale w w y kry w an iu w szelkim i rozpo- rząd zaln y m i elem entam i k ry ty k i litera c k ie j genezy i fu n k cji ideolo­

(12)

gicznej tw órczości a rty s ty . Słowacki w tedy nie w yda się nam „A rie­ lem w podróży“ , w a rto ść i postępow ość jego tw órczości będzie z in te r­ p reto w a n a i oceniona, a nie sceptycznie ironizow ana.

K siążk a H ertza, w y d an a w 1949 r., może niem ało przyczynić się do zam ącenia, szczególnie u czytelnika popularnego, pojęć o n a ­ szym obecnym sto su n k u do Słowackiego. O te j dezorganizacji m oże p rzekonać fa k t, że n aw et w śró d fachow ców polonistów słyszy się do dziś, że k siążk a om aw iana je s t „m ark sisto w sk im p o rtre te m Słow ac­ kiego“ — nie trz e b a dowodzić bezzasadności tego tw ierdzen ia w s to ­ su nk u do a u to ra , k tó ry pisze: „R om antycy stw o rzy li ju ż pew ną ilość fa k tó w k u ltu ra ln y c h i m ieli pełne praw o m oralne przeciw staw iać się k ró lu jący m niepodzielnie k lasy k o m “ (s. 20, w zw iązku z w zm ian k ą O pierw szych to m ik ach M ickiewicza).

W łaśnie b ra k określonej m etody, koniecznej n aw et w tego t y ­ p u pośrednim tw orze, co k siążk a H e rtz a (tu znowu pow ołam się n a znakom ity p rzy k ła d książki o S ten d halu W inogradow a) a dalej z a ­ trw a ż a ją c a ilość błędów m ery to ry czn ych i in te rp re ta c y jn y c h — po­ w odują, że nikną, „rozp ły w ają się“ liczne ciekawe i bardzo słu szn e sform ułow ania, że mimo woli przechodzi się do' po rząd k u n ad w ielu literack im i zaletam i p racy H ertza. A je s t ich niem ało.

H ertz często i tra fn ie posługuje się c y ta ta m i z re la c ji p a m ię t­ n ik arsk ic h i listow ych w spółczesnych Słowackiem u. N ajlep szy j e s t c h a ra k te ry sty c z n y i piękny fra g m e n t z W eryhy-D arow skiego. Z a­ p o m inając o „ tre tia k ia d z ie “ H e rtz p o tra fi dać n am o b razy n iejed ­ n o k ro tn ie piękne i tra f n e historycznie, pozbawione p odejrzanego w sw ej genezie rew izjonizm u. T ak będzie z opisem w yp raw y ciężko chorego Słowackiego w Poznańskie, ta k i będzie opis o sta tn ic h chw il poety.

W spom inałem o tra fn y c h sform u łow an iach : są one po ro zrzu­ cane, z celową zapew ne no nszalancją, n a m arginesie głównego to k u opisów. D otyczy to przede w szy stk im zagadn ienia rew olucyjności Słowackiego. Już p rzy ok azji L a m b ra w spom ina H ertz, że Słow acki w cale nie je s t oderw any od n u rtu zagadnień politycznych, n a stro n ie 54 i 55 sp o tk am y się z wcale nie banaln ym i reflek sjam i, n a te m a t b ra k u popularności Słowackiego n a em igracji, uw agi o m ało „krze­ p iącej se rc a “ poezji a u to ra ta k ic h w ierszy ja k „ P a ry ż “ . S tw ierd za­ ją c p rzy różnych okazjach, że Słow acki nie był pozbaw iony uczucia społecznego odcina się H e rtz od swoich poprzedników , k tó rz y często zarzu cali Słowackiem u an ty so cjaln e tendencje. W praw dzie, zaraz po ta k im stw ierdzeniu n a s. 61 H e rtz szuk a genezy „sprecyzow anych uczuć społecznych“ Słowackiego w antagonizm ie z Mickiewiczem, co nie m a wiele sensu, a w zm ianka o „K ordianie“ je s t beznadziejnie s ła ­ ba, „ d a r w yobraźni z a m iast d a ru s e rc a “ , ja k i H e rtz widzi w poem acie szw ajcarsk im , to bliskie rew elacjom psychologów biograficznych z zeszłego wieku. W praw dzie dosyć niespodziew anie n a w ra ca do bez­ k ry ty czn y ch i w yśw iechtanych tw ierdzeń o „naukow ych źródłach tw órczości K rasińskieg o “ (s. 7 2 ), bezradnie naiw nych tw ierdzeń o h isto ry czny m praw dopodobieństw ie utw oró w tw ó rcy „A g aj-H an a“ ,

(13)

ale za to n a s. 78 p rzeczytam y ciek aw ą w zm iankę o odczuw aniu przez Słowackiego „p ato su ro m an ty zm u rew olucyjnego“ . N ie m a H e rtz rac ji, gdy tw ierdzi, że T ow iański b y ł szpiegiem ro sy jsk im , om ówienie jed n a k m istycznego o kresu życia Słowackiego je s t ciekawe. Słusznie stw ie rd z a p rzy om aw ianiu irra c jo n a ln y c h koncepcji naszych poetów rom antycznych, że „epoka s p rz y ja ła z re sz tą ty m n a stro jo m “ (s. 125), g ru b o jed n a k przecenia rolę Tow iańskiego. O cena poezji o statnieg o okresu, niedopow iedziana i n iew y raźn a, zaw iera zupełnie tra f n e w zm ianki o wzroście „poczucia realizm u “ m im o m istycznej fra z e o ­ logii. W ielka szkoda, że te j s p ra w y a u to r „ P o r tr e tu “ nie omówił p o ­ w ażniej. Ale w końcu o rew olucjoniźm ie Słowackiego dowiem y się, że nie był „ziem ski“ a nic się nie dowiem y, dlaczego ta k w ybitnie rew olucyjnie oddziałał n a czytelników n a stę p n y c h gen eracji, nie do­ w iem y się, co m am y z ty m tro c h ę a b stra k c y jn y m „pom ocnikiem r e ­ w olucji nieuniknionej“ zrobić d z isia j? H e rtz nam powie, że to nie wchodziło w za k re s jego pracy , zgoda, ale powinno to z jego książk i ja k o ś w ynikać.

Z k siążk i H e rtz a w ynika, że nie bard zo odróżnia on postaw ę K am ieńskiego z „P raw d żyw o tn y ch “ , od ideologii To w. D em ok raty cz­ nego — jego w iadom ości o e m ig racji popow staniow ej i o ruch ach postępow ych wówczas s ą nieco „teo rety czn e“ — ale w a rto zacy to ­ w ać ta k ie chociażby jego zdanie: „R ew olucyjność Słowackiego w y­ n ik ała z w ia ry w m ożność doskonalenia się człow ieka posłusznego sile w yższej, k tó rą on nazyw ał Bogiem i z k tó rą chciał gad ać bez po­ śred n ictw a księży czy W aty k an u . R ew olucyjność Słowackiego pole­ g a ła je d n a k przede w szy stk im n a ty m , iż m iał on tę in sty n k to w n ą św iadom ość h istorycznych p ra w rozw oju, k tó re j b ra k było K ra siń ­ sk iem u “ (s. 167).

M ożna się sp ierać o te n „ in s ty n k t“ , ale zdanie to św iadczy, że H e rtz m ógłby napisać o Słow ackim o wiele ciekaw szą książkę, s t a ­ ra n n ie j p rzy g oto w an ą i bardziej o d k ry w c z ą 2.

M ieczysław J a s tr u n je s t a u to re m w stęp u i opraco w ania „W y­ b o ru poezji“ Słowackiego, ja k i w ro k u jubileuszow ym w y d ała „Bi­ b lio tek a p isa rz y polskich i obcych“ .

W cale obszerny (czterdziestokilkostronicow y) w stęp in fo rm u ­ je o życiu, ideologii i arty zm ie poety. P ra c a znakom itego k ry ty k a i p o ety w sk azu je n a w szech stro n n ą znajom ość tw órczości Słow ackie­ go, tr a f n e zrozum ienie isto tn y ch te j tw órczości m om entów . J a s tr u n rozum ie doskonale o grom ną ew olucję ideologii Słowackiego, od n ie­ u społecznionej i literack iej p o sta w y m łodzieńczej po św iadom ą po­ stęp o w ą postaw ę, w skazuje też, dlaczego i ja k te n rozw ój przebiegał. Pow ażn iejszy z a rz u t m ożna by w y su n ąć ty lk o przeciw ocenie roli T ow iańskiego i m istycyzm u w życiu i tw órczości. T ow iański nie był szpiegiem , o szustem może i był, ale w każdym bądź razie jego w pływ indy w id ualn y nie mógł być ta k „dem oniczny“ , ja k teg o chce często

2 Po napisaniu tej recenzji, a przed jej drukiem ukazało się 2 wyd. książki Hertza (1950). Nie różni się ono, poza korektą kilku dat, niczym od wyd. 1.

(14)

k ry ty k a — w szybkim rozchodzeniu się idei m istycznych, w ich p rz y ­ jęciu przez w ybitnych przedstaw icieli em igracji, d o strzec m ożem y przyczyny znacznie głębsze niż fa n ta z je jednego litew skiego szlach­ cica, fa n ta z je kom pilow ane i nieoryginalne. T ak sam o, ja k poezje o kresu m istycznego nie s ą u Słowackiego ta k zupełnie pozbaw ione „jakiegoś — ja k by to nazw ał H e rtz — realizm u“ , zestaw ianie zaś n a jed n ej płaszczyźnie „K róla D ucha“ z „Księdzem M arkiem “ , „Snem s re b rn y m “ , czy „A gezylauszem “ je s t niesłuszne. P rz y ta k im jednoli­ ty m i pobieżnym tra k to w a n iu tw órczości o statn ieg o o k resu ży cia poety, „Odpowiedź n a P salm y P rzyszłości“ będziem y m usieli uw ażać z J a stru n e m za „szczęśliw ą chw ilę“ , a postępow ość Słowackiego z o sta tn ic h la t by łab y pod w ielkim znakiem zap y tan ia. T a k nie je s t — w „Śnie s re b rn y m “ Słow acki ja k nigdzie d otąd p rzed staw ił m echa­ nizm w alki społecznej, jego an ty k lery k alizm i a ta k i n a szlachtę nie tr a c ą n a sile, le k tu ra w reszcie listów z ty ch czasów i ich s ta ra n n a in te rp re ta c ja pouczy n as, że „Odpowiedź n a P salm y P rzy szło ści“ nie je s t b y n ajm n iej czym ś w ro d zaju „deus ex m achin a“ w p rzek on aniach ideowych Słowackiego.

J a s tr u n był w o ty le ciężkim położeniu, że m usiał w iadom ości o ideologii tw órczości podaw ać w w ielkim skrócie, a poza ty m , i to trz e b a szczególnie mocno podkreślić, n a u k a nasza o lite ra tu rz e nie p o tra fi do starczy ć m a te ria łu do zwięzłego i popularnego om ówienia m istycyzm u naszego poety. Nie p o tra fi naw et je j należycie w y ja ś­ nić — liczne i bardzo nieraz erud y cy jne prace dotychczasow e ab ­ stra h o w a ły te n okres, ja k i całą tw órczość Słowackiego, od realnego życia społecznego, zaw ieszały u tw o ry m istyczne w próżni genetyczno- psychologicznej, neutralizo w ały i tuszow ały praw dziw y sens rew o­ lucyjnej, i by n ajm n iej nie ta k dalekiej od ziem i m isty k i Słowackiego. M istyki zadziw iająco postępow ej, jeżeli się zważy na ówczesną sy ­ tu a c ję em igracji i poety.

J a s tr u n m a z re sz tą rac ję, że postępow a linia tw órczości p oety załam yw ała nieraz się w „m istycznych m ro k a c h “ , co dodajm y, szczególnie w yraźnie wpłynęło n a „K róla D uch a“ .

W yjątkow o ciekawe są rozw ażania J a s tr u n a n a te m a t p o śm iert­ nych losów puścizny po Słowackim.

„Był p oetą przyszłości w swoim niezw ykle śm iałym n o w ato r­ stw ie, k tó re w łaśnie dlatego, że opierało się n a doskonałych pod­ staw ach k u ltu ry euro p ejsk iej, stało się dobrem narodow ym . Roz­ szerzył niebyw ale zak res w rażliw ości i w yobraźni w Polsce. P oezja jego, mimo form alnego skom plikow ania, nie była к w ietystyczna, k sz ta łto w ała św iadom ość narodow ą, pobudzała do działania, ode­ g ra ła rolę postępow ą w pew nym okresie naszej h isto rii. Jednakże w ew nętrzne sprzeczności ideowe poezji Słowackiego um ożliw iły po­ w oływ anie się n a a u to ry te t poety g ru po m i stro n n ictw o m w stecznym , z k tó ry m i nic już nie m iał wspólnego. T ak np. m istycyzm tk w iący w n iek tó ry ch u tw o rach te j poezji został w y k o rz y sta n y przez reak cję

(15)

narodow ą. W o k resach u p ad k u m yśli postępow ej w szelkie dziedzictwo przeszłości in terp re to w a n e je s t w sposób niezgodny z obiektyw izm em badaw czym i w y k o rzy sty w ane dla celów do raźn ych “ (s. X X I).

„Był n ieu b łag an y w k ry ty c e , był szlachetny w gniewie, był m łody w buncie swoim i tę m łodość po dziś dzień zachow ał“ (s. Х Х Ш ). Równie ciekaw e i w nikliw e są uw agi J a s tr u n a o artyzm ie Sło­ wackiego. K ry ty k p o d k reśla różnorodność, ewolucję, w ybitne pre- k u rso rstw o i n o w ato rstw o sz tu k i Słowackiego, je j świeżość a r ty ­ sty czn ą do dziś, je j w pływ n a n a stę p n e gen eracje poetów.

W ybór w opracow aniu J a s tr u n a daje 60 utw orów . Są to u p o ­ rządkow ane chronologicznie liry k i drobniejsze o raz k ilk a utw orów dłuższych drukow anych w całości („G odzina m yśli“ , „Odpowiedź na P sa lm y “ ). W y jątk ó w z w iększych utw orów J a s tr u n nie daje, o dstęp ując od te j zasa d y w kilku m iejscach, gd y podane w y ją tk i m ają zdecydow anie zam kniętą, autonom iczną w arto ść, niezależną od utw oru. Są to ta k ie w iersze, ja k : „N a u k raiń sk im p olu“ c h a r z „Zaw iszy C zarnego“ , „Śni mi się ja k a ś w ielka pow ieść“ z tego sam ego d ram a tu , „O sm ętny, o k o ch an y “ z „Sam uela Z borow skiego“ itp. K om entarze pod te k ste m popraw ne. Co do w yboru utw orów nie m ożna mieć żadnych zastrzeżeń — w 120-stronicow ym zbiorku pom ieścił J a s tr u n n a jb a rd zie j rep re z en ta ty w n e liry k i Słowackiego. Pewne zastrzeżen ia może budzić zb y t dowolnie zm ieniana i tro ch ę szablonowo m odernizow ana in te rp u n k cja , pow odująca w pewnych w ypadkach różnice znaczeniowe, z reg u ły z re sz tą niewielkie. T eksty w ydane popraw nie — u ste rk i korektow e praw ie się nie zd arzają. Pow ażniejsze w ątpliw ości budzi le k tu ra w iersza „W spom nienie — pani de St. M arcel“ . S tro fa 6, m ówi o przyw oływ aniu przez Słowac­ kiego duchów „wielkich rep ub lik an ó w “ , k tó ry c h Słowacki (czy też ja k zechcą form aliści „ja liryczne“ ) przyw ołuje, „sp rzy sięg a“ n a nowe czyny“ . „I znów n a w ielkąm ich sp raw ę sp rzy sięg ał“ . Jeżeli, ja k podaje te k s t J a s tru n a , odczytam y te n w iersz: „I znów n a w ielką-m ich sp raw ę p rzy się g ał“, to tre ś ć s tro fy a pośrednio i w iersza ulegnie daleko idącym zmianom.

W sum ie „W ybór poezji“ J a s tr u n a je s t n a pewno dużym sukce­ sem w polityce k u ltu ra ln e j i rolę po p u lary zacy jn ą i inform acyjno- k ry ty c z n ą spełni dobrze.

Jeszcze bard ziej p o p u larn y c h a ra k te r m a „W ybór poezji“ w y­ dany przez C e n tra ln ą R adę Zw iązków Zawodowych, a opracow any przez d r Ja n in ę Kulczycką-Saloni. O bszerny w stęp poprzedza „W y­ b ó r poezji liry czn y ch “ (13 utw orów ) i „ F ra g m e n ty poem atów i d ra ­ m ató w “ (z „K o rd ian a“ , „P odróży na W schód“ , „A nhellego“ , „Lilii W enedy“ , „Beniow skiego“ , „ F a n ta z e g o “ i „K róla D uch a“ ), oraz w całości „Ojciec zadżum ionych“ . K siążk a m a pokazać czytelnikow i pró b k i tw órczości z różnych okresó w życia — zaznajom ić go ta k w szechstronnie, ja k to n a 130 k ilk u stro n icach m ożna, z tw órczością poety. Cel te n k siążk a spełnia. W stęp in fo rm u je b ard zo sta ra n n ie i w yczerpująco o życiu Słowackiego, w yczerpująco ja k n a ro zm iary rozpraw y , om aw ia ideologię i zalety a rty sty c z n e utw orów , łączy

(16)

tw órczość Słowackiego z europejskim i i polskim i ru ch a m i in te le k ­ tu aln y m i i społecznym i. Rozw ażania kończy a u to rk a ogólną oceną postępow ości Słowackiego i jego znaczenia w dziejach k u ltu ry p o l­ skiej. P o ru sza też bardzo słusznie sto su n ek n a stę p n y c h pokoleń i o ficjaln ej k ry ty k i do utw orów Słowackiego: „G dy czy tam y w yp o­ wiedzi naszych h isto ry k ów lite ra tu ry , naw et ta k s ta ra ją c y c h się o obiektyw izm , ja k A ntoni M ałecki, jasn e je st, do jakieg o sto p n ia rad y k alizm społeczny ciążył n a sto su n k u do Słow ackiego-poety. J a k próbow ano te n rad y k alizm zneutralizow ać, lub też uspraw iedliw ić poetę, k tó ry zaw inił ty m , że w sw ojej odpowiedzi K ra siń sk iem u bły sn ął h ajd am ack im nożem. Mimo to jed n a k poezja Słow ackiego s ta ła się ogólnonarodow ą w łasnością“ (s. 37).

T ak ja k J a s tru n , ta k i K ulczycka w sw ym w stępie pow iększa rolę Tow iańskiego, rzekom ego szpiega, zb y t zaś pow ierzchow nie tr a k tu je okres m istyczny. Nie je s t to w ina kró tk o ści, czy p o p u la r­ ności w stęp u — p rzyczyny tk w ią, ja k już pisałem , w nieprzezw ycię­ żonej dotychczas im potencji naszej k ry ty k i w sto su n k u do końco­ wego o k resu życia poety. Ten b ra k sp raw ia, że a ta k u je się szablono­ wo „m istyczne n iezrozum ialstw a“ — przyp om nijm y sobie, że te sam e z a rz u ty w ysuw ano illo tem pore z pozycji k lery k aln y ch i w stecz­ nych. B ra k zaś bazy naukow ej pow oduje w k o n k retn y m w y p adku przeciążenie (w sto su n k u w zględnym do rozm iarów ) popularnego w stęp u b io g rafią, ze szkodą dla analizy ideologicznej.

B ardzo celowa i pożyteczna je s t zwięzła „B ib lio g rafia pism Słow ackiego“ p o d an a n a końcu. Bardzo n a to m ia st niecelowe je s t um ieszczanie k o m en tarzy n a końcu, za te k s ta m i i ich u k ład alfab e­ tyczny. K to się np. dom yśli, że o b jaśnien ia tyczącego się d e k a b ry ­ stó w trz e b a szukać pod „p “ , bo o b jaśn ia się „pod se n ate m “ . A „g a­ łązk a oliw y“ , czy pod „g“ czy pod „o“ ? T ak um ieszczony „a lfab e ­ ty cz n y “ ko m en tarz tra c i w szelki sens. Z daje się jed n ak , że n a po­ dobne k om en tarze cierpiały dotychczas w szystkie w ydaw nictw a C. R. Z. Z.

K o re k ta n ie s ta ra n n a ; spis rzeczy in fo rm u je o w ierszu: Pogrzeb p ani Jo a n n y Bobrow ej [ ! ] ; 11-zgłoskow iec: „ch w asty z liliam i B ur- bonów p o ro sn ą “ powinien być 13-zgłoskowcem itp.

W ybór pow inien i może w y d atn ie przyczynić się do po p u lary ­ zacji Słowackiego.

S te fa n T re u g u tt

M IECZYSŁAW JA ST R U N — „M ICK IEW ICZ“ wyd. drugie, W arszaw a, 1949,

Pań stw o w y I n s ty tu t W ydaw niczy

„Mickiewicz“ — ty tu ł obszernego stu d iu m J a s tr u n a nie je s t now ością w szeregu m o n o g rafij o poecie.

Nie je s t też rew elacją stu d iu m sam o, choć stw ierdzić należy z całą sum iennością, że takiego „M ickiewicza“ jeszcze nie było.

Cytaty

Powiązane dokumenty