• Nie Znaleziono Wyników

Polonica w szwedzkiej literaturze

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polonica w szwedzkiej literaturze"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Alfred Jensen

Polonica w szwedzkiej literaturze

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 9/1/4, 292-305

(2)

P olon ica w szw edzkiej literaturze.

R o z p ra w a n in iejsza je s t p ie rw sz ą p r ó b ą sy ste m a ty c z n e g o p rzeg ląd u l i t e r a c k i c h u t w o r ó w szw edzkich, o d n o sz ą c y c h się do P olski. S ta ra łe m się, b y żad n e w ażn iejsze dzieło n ie u szło m ej uw agi ; w y zy sk ałem ta k ż e o ile m ożności ja k n a jd o k ła d n ie j o d n o ­ śn ą lite ra tu rę czaso p iśm ien n iczą. D zienników n ie u w z g lę d n iłe m ; b y łab y to p ra c a o lb rzy m ia a ow oc jej n a jp ra w d o p o d o b n ie j b a rd zo m ały ; p o zatem przed sięw zięcie ta k ie n ie m o głoby liczyć n a z u p e łn e w y cz e rp a n ie m a te ry a łó w . D latego też w y ją tk o w o u w zg lęd n iłem w tej ro z p ra w ie k ilk a w ażn iejszy ch dzienników .

P o m in ą łe m całk o w icie h isto ry c z n ą lite ra tu rą fa ch o w ą, p o n iew aż p u n k t w id zen ia m ej p ra c y je s t w y łą czn ie l i t e r a c k i . Z re sz tą m a te ry a ł z tej w ażnej dziedziny, zw ła szcza zaś h isto ry cz n e ro z p ra w y prof. H a­ ra ld a H jä rn e ’go, p o w in ien b y ć zn an y polskiej bibliografii (F inkel i i.).

I.

P rz y ogólnem z e sta w ie n iu sto su n k ó w lite ra c k ic h m iędzy P o l­ sk ą a S zw ecy ą ła tw o m o żn a zau w aży ć, że lite r a tu r a p o lsk a z a j­ m u je się o w iele w cześniej S zw ecyą, aniżeli szw ed zk a P o lsk ą ; je s t to w ynikiem p rzy czy n za ró w n o h isto ry czn y ch ja k ję z y k o w o - łitera ck ic h . Ju ż od czasów K ro m e ra (n. p. rzek o m o p rz e z e ń n a p is a n a „ H isto ry a p ra w d z iw a o przygodzie J a n a i K a ta rz y n y “) i K o c h a n o w ­ skiego z w ra c a n o u w ag ę n a p ie rw o tn ą ojczyznę J a n a i Z y g m u n ta W a z ó w ; b itw ę p o d K irkholm em o p ie w ali w sp ó łcześn i p o e c i p o l­ scy ; w re sz cie ep o p e je o o b lężen iu C zęstochow y w XVII i XVIII w. s p o p u la ry z o w a ły n ieja k o S zw ecyę w lite ra tu rz e polskiej.

Czegoś p odobnego n ie sp o ty k a się z u p e łn ie w ó w czesn em p iśm ien n ictw ie szw edzkiem . L ite ra tu ra szw edzka b y ła o w iele u b o ższą od polskiej ; isto cie je j b ra k ow ego c h a ra k te ru epick ieg o , k tó ry z dziejow ym d u ch em P olski w ta k ścisłym p o z o sta je zw iązku. Mimo licznych zw iązków w o jen n y ch i d y p lo m aty czn y ch , P o ls k a pod w zględem k u ltu ra ln y m p o z o sta ła dla S zw edów z u p e łn ie o b c ą ; języ k polski w y d a w a ł się S zw edom m ało dźw ięcznym a n a w e t trz y ro z ­ b io ry nie p o z o staw iły — o ile m ogłem sp ra w d z ić — ż a d n y c h ślad ó w w lite ra tu rz e szw edzkiej. Ś w iadczy o tem choćby n a s tę p u ją c y fakt.

B ellm an, je d e n z n ajb a rd z ie j n a ro d o w y c h p o e tó w szw ed zk ich , stw o rz y ł około r. 1770 sw o je p rz e c u d n e „ F re d m a n s e p is tla r “ . W je d n y m z ty ch p o e m a tó w (nr. 45) w p ro w a d z a on zn ak o m iteg o sk rzy p k a M ollberg’a, k tó ry g ra w k n a jp ie „R o sto c k “ „p o lk ę K rólow ej polskiej G -d u r“ i m ów i o sm u tn ej „ k o n ju n k tu rz e “ P olski. P rz e ry w a ją m u je d n a k w sp ó łto w a rzy sze okrzykiem : „Do dy ab ła, co cię o b ch o d zą sp ra w y P o lsk i? P o lsk a z o sta ła u k a ra n ą , los jej je s t z a p ie c z ę to w a n y “. Tak, cóż w ted y o bchodził S zw ecyę ro z b ió r P o lsk i?! Z n an o w ó w c zas w Szw ecyi tylko grę w k a rty z w a n ą „polskim b a n k ie m “, a „polski se jm “ u to ż są m ią n o z „ro sy jsk im ja r m a rk ie m “ ,

(3)

Notatki. 2 9 3

K iedy T a d e u sz K ościuszko, w czasie sw ej p o d ró ży do A m e­ ryki, b a w ił w to w a rz y stw ie N iem ce w icza w Szw ecyi od g ru d n ia

1796 do m a ja 1797, p rz y ję to go w p ra w d z ie z w ie lk ą u p rz e jm o ­ śc ią i c ie k a w o śc ią z aró w n o w S to ck h o lm ie ja k G o thenburgu, ale w ów czesnej b e lle try sty c e i p oezyi ty c h n iezw y k ły ch odw iedzin n ie w s p o m in a n o ; ty lk o F. M. F ra n z é n ( f 1847) n a p is a ł 1796 r. do m ie d z io ry tu szw edzkiego a rty sty M artin a n a stę p u ją c e d w u w ie rsz e :

„Hvem är den lidande här? Kościuszko, den siste polacken. Ej af hans bojor och sâr, ej af hans brutna gestalt

Trycktes de smärtans drag i hans uppsyn, utan af sorgen Att med sitt fädernesland himlen ej lät honom d ö .“

[„Któż to jest ten cierpiący? Kościuszko, Polak ostatni ! Nie z pow odu kajdan i ran, nie z pow odu złamanej postaci wyryły się ślady bolu na jego obliczu, lecz z żalu, że mu niebo nie dozw oliło umrzeć wraz z ojczyzną.“]

O p o b y c ie K ościuszki w S zw ecyi z n ajd u je się k ró tk i a rty k u ł w „N y 111. T id n in g “ 1897, n r. 7.

*

* *

D opiero w p ie rw szej p o ło w ie XIX w iek u p o częto się w S zw e­ cyi za jm o w a ć P o ls k ą i u siło w a n o się n a d k w e sty ą p o lsk ą z a s ta ­ n o w ić. Im c h ło d n iej lub w k a ż d y m ra z ie im b ard ziej n e u tra ln ie z a ­ c h o w y w a ł się w o b e c p o w s ta n ia rz ą d szw edzki (polski em isa ry u sz z o s ta ł w r. 1831 z G o th en b u rg u w y d alo n y , a K aro l XIV J a n m ia ł po w ied zieć n a w ia d o m o ść o zd o b y ciu W a rs z a w y p rzez R o- sy a n : „D ieu so it lo u é p o u r la c a u se de l’h u m a n ité !“), tem p rz y ­ ja ź n ie j u sp o so b io n a b y ła dla p o w sta ń c ó w lib e ra ln a o p o zy cy a w k o ła c h o b y w ate lsk ich , a dziennik „N ya A rg u s“ p isa ł w lipcu 1831 r .: „ S p ra w a P o la k ó w , w a ż n a d la w szy stk ich ludów , je s t d la n a s S zw edów n ie zw y k le d ro g ą i ś w ię tą .“

P rzez w stę p n e arty k u ły , w k tó ry c h k o rz y sta n o z zag ran iczn y ch ź ró d eł, ro z sz e rz y ły się n ieco ogólne w iad o m o ści o dziejach Polski. „ D e n s v e n s k e M e d b o r g a r e n “ ogłosił w ro czn ik u 1831 — w e d łu g „Le G lo b e“ i „M orning H e ra ld “ — m a łe ro z p ra w k i o ro z­ b io ra c h P olski i p is a ł w e w stęp ie b a rd zo sy m p aty czn ie o „p o l­ skiej w o jn ie n a ro d o w e j“ . „ S k a n d i n a v i e n s G o n v e r s a t i o n s - b 1 a d “ d a ł ró w n ie ż sw ym czy telnikom w tym sam ym ro k u m a łe s tu d y a o ro z b io rz e Polski, o je j p o lity czn em p o ło ż e n iu od S ta n i­ s ła w a P o n iato w sk ieg o aż do ów czesnego p o w sta n ia , o J a n ie S o­ b ie sk im i t. d. ; w jed n y m z w stę p n y c h a rty k u łó w p is a ł : „Jeżeli d a w n a P o lsk a p rz e w in iła w czem , to w iny te daw n o ju ż "zo stały z m a z a n e przez n ie sz c z ę ścia tego k r a ju “ . „ S v e n s k a M i n e r v a “ d o n o siła ró w n ież o w y p a d k a c h w k ra ju n ad w iślań sk im , a „ N y a A r g u s “ d ał d o k ła d n y p rzeg ląd polskiego p o w s ta n ia w r. 1794.

(4)

Z a niem ieck iem p o śre d n ic tw e m z a z n a jo m iła się w ó w czas S zw ecy a po ra z p ierw szy tak że z a rty k u ła m i p o lity czn y m i p o l­ skich pisarzy , k tó rzy p rag n ę li n a w y p ad k i w a rsz a w sk ie zw rócić u w ag ę całego św iata.

W r. 1831 u k a z a ł się w S zto k h o lm ie p rz e ło ż o n y z n iem ie­ ckiego d ru k „ P ä l e n s b e f r i e l s e - v e c k a e l l e r H ä n d e 1- s e r n a i W a r s c h a u f r â n d e n 29 N o v e m b e r t i l l d e n 5 D e c e m b e r 1830 j ä m t e P â l s k a r i k s d a g e n s m a n i f e s t . “ („T ydzień w olności P olski czyli w y p ad k i w W a rsz a w ie od 29 li­ sto p a d a do Ö g ru d n ia 1830 w ra z z m an ifestem polskiego s e jm u “), u ło żo n y p rzez polskiego h isto ry k a K a ro la B o ro m e u sz a A le k sa n d ra H offm anna („W ielk i ty d zień P o la k ó w “).

D ruk, o b ejm u ją cy 63 stronic, ro z p o c z y n a się u c h w a ła m i w ie­ deńskiego kon g resu , o d n o szącem i się do sw o b o d y n a ro d o w e j P o l­ ski, jej k o n sty tu cy i, re p re z e n ta c y i i sa m o rz ą d u , i u d o w a d n ia , że g w a ra n c y e te p o z o sta ły tylko czczem i sło w a m i i że try u m fo w a ł w K ró lestw ie p o lsk iem ab so lu ty zm i jeg o skutki : ce n z u ra , w ię­ zienia, w ojsko ro sy jsk ie, szpiegostw o (o sław io n y R otznitski), to r ­ tu r y (B lum er), p rzy m u s p a sz p o rto w y i p o g w a łc e n ie o so b istej w o l­ n o ści posłów . Ja k o p rz y k ła d p rzy to czo n o u w ięzien ie i sk azan ie n a p ię c io letn ie zesła n ie p o s ła W in ce n teg o N iem ojow skiego p rzez Ks. K onstantego w r. 1825, „p o n ie w a ż b y ł dzielnym

i

zdolnym w sp ó ło b y w a te le m “ .

U w ydatniono n a stę p n ie p rzeb ieg ty g o d n ia w olności, szczegól­ n ie epizod, ja k lud zm u sił K rasińskiego (ojca w ielkiego poety), by zsiad ł z konia. „R ozsiek an o b y go z p e w n o śc ią , gdyby go so b ą nie z a sło n ił p o w szech n ie łu b ia n y S zem bek i n ie p rzy rzek ł, że w szyscy w inni z o sta n ą p rzez w ła d z e u k a ra n i. K ra siń sk i u k lą k ł i p rzy rze k ł p o p ra w ę “ .

Pism o kończyło się o d ezw ą do E u ro p y : „T akże P o lsk a o k a ­ z a ła sw ą siłę m o ra ln ą w n a jśw ie tn ie jszy m b la sk u i z b iła n a jd o ­ sadniej zw ykły z a rz u t ty ra n ó w , że re w o lu c y e m a ją z a cel je d y n ie m ord, ra b u n e k , pożogę i o so b istą zem stę... N adzieje n a sz e nie są złudne. P o lsk a nigdy, n a w e t w sw y ch n ajśw ie tn ie jsz y c h o k resach , nie b y ła silniejszą, niż teraz...“

P rz e k ła d je s t dość p o p ra w n y . Nie zro z u m ia ł tylko tłu m a c z w y ra z u s ą d y g r o d z k i e , bo p rz e k ła d a to p rzez : g r o d— d o m - s t o J a r ( = s ą d y dla — żab!).

K ilka la t później (1835) u k a z a ło się w S zto k h o lm ie tłó m a - czenie now ego o pisu polskiej w alki o w olność, m ia n o w ic ie h r a ­ biego R o m a n a S o ł t y k a , czło n k a polskiego sejm u i g e n e ra ła a rty le ry i p. t.: „ P o l e n . H i s t o r i s к, p о 1 i t i s k o c h m i l i t ä r i s k s k i l d r i n g a f d e s s r e v o l u t i o n o c h f r i h e t s k r i g 1830 och 1831“. Część p ie rw sz a (157 stro n , z 4 p o dobiznam i).

P ra c ę tę o m a w ia ł w „Sv. Litt. F o ren . T id n “ . (1835, nr. 19) z n ak o m ity h isto ry k E. G. G e i j e r, k tó ry w y ra ż a ł się w c a le sy m ­ p a ty c z n ie o kw estyi polskiej. P o lsk a to k raj p rz e c iw ie ń stw , bez

(5)

Notatki. 2 9 5

socyalnego m ilieu, rzą d z o n y p rzez sa m o w o ln e sp o łec zeń stw o sz la ­ checkie. Mimo tych w ielkich b ra k ó w w y d af ten kraj b o h a te ró w i b y ł pod n iejed n y m w zględem p rze d m u rzem E uropy. „Z s ą s ia ­ dów , którzy podzielili P o lsk ę m iędzy siebie, R o sy a p a m ię ta ła o tem , że M oskw a b y ła z a ję ta p rzez jed n eg o z p o lsk ich królów ; P ru s y w iedziały o tem , że b yły niegdyś polsk iem lennem , A u stry a zaś m ia ła św iad o m o ść tego, że dzięki Ja n o w i S o b iesk iem u o c a la ł W ie d e ń “.

P o k ró tk im p rzeg ląd zie p o lity cz n y ch w y p a d k ó w kończy G eijer n a stę p u ją c e m i sło w y :

„Ostrzegający głos doleciał nas. Wyjdzie to niewątpliwie kie­ dyś na jaw, że w nieszczęsnych czasach, jakie panowały bezpo­ średnio przed ustanowieniem naszej obecnej konstytucyi, w ypow ie­ dziane zostały też przez mocarzy świata słow a : r o z b i ó r S z w e - c y i. Biada narodowi, który myśląc o sam odzielności ufa komuś innemu, jak Bogu i sobie samemu !“

Jeszcze w r. 1847 z o s ta ła lite ra tu r a szw edzka w zb o g aco n a n o w ą b ro s z u rą o k w e sty i polskiej. B ył to p rz e k ła d w y d ru k o w a ­ nej w r. 1846 w L ipsku ro z p ra w k i: „P olen, dess re v o lu tio n och d ess r ä t t “ („P olska, jej re w o lu c y a i jej p r a w o “), 29 stro n . A u to r n a z y w a się „p ru sk im u rz ę d n ik ie m “ ; w p rzed m o w ie zaś m am y nazw isk o (Bazyli) M o c h n a c k i .

„Pod łagodnymi rządami samowładnymi — pisze on :— burzy się naród polski, bo m o ż e to czynić. Pod tyranem powstaje, bo m u s i . Nic nie m oże pogodzić go z upadkiem ojczyzny — ani łaska­ w ość, ani okrucieństwo. Ta konieczność powstania z jednej strony a oporu z drugiej strony, ten ucisk tyrana i dążność do sw obody, ten fatalizm, wynikający z podziału Polski, porywa z sobą tak uci­ śnionych jak uciskanych, nadaje wszystkim odruchom naszego narodu w ysoce tragiczny charakter a dziejom naszym pew ne szcze­ gólne znamię. I to właśnie czyni je tak ważnemi i pouczającemi“. W ro z p ra w c e p o d niesiono, ja k n a ró d polski m im o ro zb io ­ ró w z la t 1773 i 1794, p o z o sta ł n iero zd z ieln ą c a ło śc ią i po p ie r­ w szym p o d ziale ze zd w o jo n ą siłą d ąży ł do w ew n ętrzn eg o sk o n ­ so lid o w an ia. „ P o lsk a n ie je s t polity czn y m system em , lecz o rg a n i­ cznie ro zw in ięty m n aro d em , którego g ałęzie m o żn a w p raw d zie o b ciąć, lecz on m im o to n ie ze m rz e “ .

T łóm aczem szw edzkim , k tó ry zw ie się G i m b r i a s ’ e m, b y ł n iejak i B r u m m e r ; w krótkiej p rzed m o w ie m ów i on: „K ażdy, k to o sąd za dzieje ś w ia ta z b ezstro n n y m spokojem , m usi u w a ż a ć u ja rz m ie n ie Polski za w ielk ą zbrodnię, k tó ra m ogłaby b y ć z m a ­ z a n a je d y n ie przez siłę n iw e c z ą c ą w ielkiej sp ra w ie d liw o śc i.“

(6)

N ajb ard ziej zajm u ją c y m i w a rto ś c io w y m o w o cem p o lsk ieg o p o w sta n ia z r. 1831, o ile chodzi o lite r a tu rę szw edzką, je s t bez w ą tp ie n ia opis p o d ró ży S. J. S t i l l e g o : „ A n t e c k n i n g a r u n d e r e n r e s a t i l i o c h f r ä n W a r s c h a u v i d s l u t e t a f p o l s k a f r i h e t s k r i g e t 1 8 3 1 “ (220 stro n ), d ru k o w a n y w L undzie 1834. A utor, m iody le k arz w L undzie, p o d ją ł tę p e łn ą przygód p odróż w to w a rz y st л ie dw óch szk o ln y ch kolegów , В e г g h a i S t e n k u 1 i, k tó rzy chcieli się zgłosić do o ch o tn icze j słu żb y w p o lo w y ch la z a re ta c h nie tylko z p o w o d u in te re s u p ra k ty c z n o - n au kow ego, ale tak że z sy m p aty i do P o lak ó w , k tó rz y „o k azali w tej w ielkiej w alce n a jw ię k sz ą siłę n ajsz c z u p le jszy m i śro d k a m i p o m o cn iczy m i“.

P rzy odjeździe z p o łu d n io w o -szw ed z k ieg o m ia s ta u n iw e rs y ­ teckiego zgrom adzili się stu d en c i n a k lasy c zn em L u n d ag ârd , m iej­ scu ak ad em ick ich p rzec h a d zek w Lund, śp ie w a li p ie śń w o ln o ści i w o łali : „N iech żyje n a ró d polski !“ D ro g a trz e c h d zielnych stu d en tó w p ro w a d z iła p rzez K op en h ag ę do K ró le w c a, gdzie im z a ­ b ro n io n o b ezp o śred n ieg o w jazd u do P o lsk i z p o w o d u rzek o m eg o n ie b e z p ie cz e ń stw a ch o le ry — is to tn ą p rz y c z y n ą a to li b y ła n ie c h ę ć w ładz p ru sk ic h do w szelkich o b ja w ó w sy m p a ty i z a g ra n ic y dla „ b u n to w n ic z e j“ Polski. S tille i jeg o obaj p r z y ja c ie le odbyli p e łn ą n ie b ezp ieczeń stw w ęd ró w k ę pieszo z K w id zy n ia do B rzeźn a (B riesen) i n au czy li się ju ż n a p ru sk im o b sz arze od p o lsk iej lu d n o ści kilku słó w polskich, n. p. klebb (chleb), v o d d y (w oda), m a ssla (m asło) itd. P rzy p o m o cy belki u d a ło im się n ag o p rz e p ły n ą ć g ran ic zn ą rzeczkę D rw ęcę, i u n ik n ą ć p ru sk ic h stra ż y g ran iczn y ch . P ierw sze w ra ż e n ia w P o lsce k reśli S tille n a s tę p u ją c o :

„I ujrzeliśmy teraz po raz pierwszy ziemię, której synow ie poświęcili tak wiele duchowi m ściwego wieku. Nieopłakani, wzgar­ dzeni i przez głupców czasu wyśmiani synow ie padli jako ofiara krótkowzrocznego wieku... Polska leży jakby ofiarny kamień na smutnym kurhanie Europy. Spłynęły nań krew i łzy, a ta krew i te łzy będą wiecznie wsiąkać w zmartwiałe bryły, które je otaczają, aż te masy przebudzą się ze sw ego zaklęcia aż skorupy, co żyw ego ducha kryją, zbutwieją, tak że zostaną w o ln e “.

P ie rw sz ą p o lsk ą m iejsco w o ścią, do k tó rej p rzy b y li, b y ł D o­ brzy ń n a d D rw ęcą, n a p rz e c iw G ołębia, gdzie p rz y jęli ich b a rd zo serd ec zn ie p o lscy oficerow ie. „P o la c y i Szw edzi b iją się i p iją d o b rz e “, m ów iono po n iem iec k u szw edzkim gościom . G eografi­ czne w iad o m o ści p o lsk ich oficerów nie b y ły zb y t w ielkie, bo gdy Stille pow iedział, że p rzybyli z Lund, p o m ie sz a n o tę m ie j­ scow ość z — L ondynem .

O dbyw ali n a stę p n ie drogę p rzez W ielgi, D obrzyń n a d W isłą , R o ­ kicie, B rw ilno, Płock, Gom bin, S anniki, S o ch aczew , B in iew o i B łonie. W szędzie robili ciek aw e sp o strz e ż e n ia co do sp o so b u ż y cia, p o ż y ­

(7)

Notatki. 2Q7

w ienia, stro jó w w ie śn iacz y ch itd. 0 polskim c h a ra k te rz e n aro d o w y m ro b i Stille w icie trafn y c h , p rz e w a ż n ie sy m p aty c zn y ch uw ag, z k tó ­ ry c h n iek tó re w y jątk i z a słu g u ją tu n a p rzy to czen ie:

„Polak ma w sobie coś, co go czyni pociągającym. N iezw y­ kle żyw o kocha swą ojczyznę a głęboko tęskni za najszerszą nie­ podległością. Pod tym względem podobny jest Polak do Szweda. Ten miły egoizm narodowy sprawia, że Polacy cenią Szw edów jako swych politycznych w spółw yznaw ców . Szwed znaczy w P ol­ sce tyle co : człowiek dzielny, uczciwy i szczery... Charakter p ol­ ski jest bardzo podatny do przyjmowania oświaty, a ciemnota, panująca w kraju, jest winą państwowych urządzeń, a nie samego ludu... I dzieje się z Polakami podobnie jak z innymi narodami, które cenią wysoko swoją cześć — znosili lekko swe więzy, nawet najcięższe, gdy były im nałożone przez rodaków. Ale obce więzy, choćby były lekkie jak piórko, gniotłyby zbyt boleśnie ich barki. Co się zaś tej ciężkości tyczy, to nie można tw ierdzić, że Mo­ skale ją złagodzili, i dlatego Polacy mają podwójny pow ód do zrzu­ cenia tego ucisku, zarówno z przyczyny sw ego położenia jak ze w zględu na swą narodową nienawiść... Kobiety polskie ciem no­ w łose, z ogniem w oku i sercu, dowcipne, żyw e i w esołe, ale brak im tej pociągającej skromności i delikatności uczuć, jaką można spotkać tak często u naszych północnych niewiast...“

W W a rsz a w ie, gdzie ch w ali p o rz ą d e k i czystość, z a p o z n a ł się Stille z S krzyneckim , a tak że z A n to m arch im , o statn im lek arzem N a p o le o n a n a w y sp ie św. H eleny, k tó ry b y ł g en era ln y m in sp e k to ­ re m w o jsk o w y ch la z a re tó w w czasie w ojny. W c a le d o k ład n ie o p i­ s u je Stille u liczn e ro z ru c h y i b u rz liw e z a jśc ia u rzą d z o n e p rzeciw S k rzy n eck iem u p rz e z zw o len n ik ó w K rukow ieckiego.

Po zdob y ciu p olskiej sto licy w ró cili szw edzcy o ch o tn icy do ojczy zn y przez P o z n a ń i R ugię. W L undzie w y p ra w io n o n a ich c ze ść u cztę, n a k tó re j w ygło szo n o p o e m a t, k o ń c z ą c y się n a s tę ­ p u ją c o :

„Välkomna trefaldt i vänners fatnn? Polonia räddar en dag sitt namn. Härnäst, när frihet stâr upp och glöder, dâ segrar himlen. Er skâl, о bröder!“

[„Witajcie po trzykroć w ramionach przyjaciół ! Polska ocali kiedyś swe imię, bo skoro tylko powstaje w olność i żarzy się, niebo zwycięży. Na zdrowie wasze, bracia!“]

K ońcow e reflek sy e tej godnej c z y ta n ia k siążki b rz m ią : „Jeżeli naród polski znów kiedyś odżyje jako państwo i jeśli kiedyś zn ów zakwitnie jego w olność, to narodzi się ona w tymsamym roku co

(8)

ogólna w olność Europy a będzie to w olność, która odnosi zw y­ cięstwo przez rzeczywiste ośw iecenie a nie fałszywa, niewłaściwie tak nazywana w olność, która tryumfuje przez chwilę na p o b o jo ­ wiskach, by następnie, z pow odu braku wewnętrznej spójni, rozbić samą sieb ie.“

Z a jm u ją c e szczegóły o a u to rz e tego d z ie ła i jeg o to w a rz y ­ szach p o d aje sta ry , ży jący jeszcze zn ak o m ity b a d a c z k u l t u r y J 3 i r g e r S c h ö l d s t r ö m (ur. 1840) p ra w d z iw y p rz y ja c ie l n a ro d u polskiego, a jeszcze bard ziej w ęgierskiego, częścią w „G ö teb o rg s H a n d els-o ch S jö fartstid n in g “ 1863, cz ęścią w sw ym szk icu „ G o s s a r b l â v i d H v i t e ö r n e n s a m b u l a n s “ („B łękitni c h ło p c y w a m b u la n sie B iałego o r ła “), ogłoszonym w „S v en sk a F a m ilj- J o u rn a le n “ z ro k u 1879. S ven Jo n a s S tille b y ł b ard zo łu b ia n y m lek arzem w ojsko­ w ym w G othenburgu, gdzie u m a rł 1839. C o ro czn ie 6 cze rw c a o bchodził z sw ym i p rz y ja c ió łm i ro c zn icę p rz e p ra w y przez D rw ęcę, a p rz y tej sp o so b n o ści śp ie w a n o zaw sze „ Je sz cze P o lsk a n ie zgi­ n ę ła “ (po niem iecku). Dr. Z. F. A. S te n k u la u m a r ł w H elsingborgu 1867, a Dr. G. F. B ergh 1868 ja k o le k arz w o jsk o w y w M alm ö; obaj m u sieli w ięc dożyć bezo w o cn eg o p o w s ta n ia z 1863 r.

T enże S ch ö ld strö m p o d a je też szczegóły biograficzne, o d n o ­ szące się do in n y ch szw edzkich u c z estn ik ó w w o jn y r. 1 8 3 0 —3 1 : o m ajo rze M y r b e r g u , k tó ry ja k o b ied n y e m ig ra n t w P a ry ż u o trz y m a ł p o tem od m łodej Polki p a rę zło ty ch k o szto w n o śc i z p a try o - tycznej w dzięczności, i o dzielnym p o ru c z n ik u E. L. v o n S c h a n t z ( f 1872), k tó ry za sw e m ęstw o d o sta ł od S krzyneckiego złoty krzyż „V irtuti m ilita ri“ i zw an y b y ł „L w em p ó łn o c y “ . Z oddziałem R a m o rin a p rzeszed ł p rzez g ra n ic ę do G alicyi. P o p o w ro c ie do Szw ecyi z o sta ł „za b ra n ie u d z ia łu w p o w sta ń c z e j a r m ii“ u k a ra n y trzym iesięcznem w ięzieniem a ze w zględów p o lity c z n y c h z a b ro ­ niono m u n o szen ia polskiego o d zn aczen ia „ V irtu ti m ilita ri“ ! P o r­ tre ty M yrberga, Stillego, S tenkuli, B erg h a i v. S c h a n tz a m o żn a oglądać w M uzeum ra p p e rsw y lsk ie m .

T akże opiew anej p rzez M ickiew icza m ło d ej b o h a te rc e Em ilii P later, p o św ięcił S ch ö ld strö m b a rd z o sy m p a ty c z n e w spom nienie.

„W nadziei o stateczn eg o w y sw o b o d z en ia P o lsk i żyje jej szlach e tn y d u c h “. S ch ö ld strö m w sp o m in a p rzy tem , że m atk i szw edzkie w r. 1831 — n a jej cześć — n a d a w a ły có rk o m sw ym im ię Em ilii.

K iedy m o w a o szw edzkich o ch o tn ik a c h w P o lsc e, to n ależy w y ­ m ienić jeszcze dzielnego p o ru c z n ik a J u l i u s z a M a n k e l l a ( f 1897, p ie rw sz a żona jeg o b y ła Polką), k tó ry p o d n azw isk iem „M ajora M alborga“ b ra ł u d z ia ł w p o w sta n iu z r. 1863. „M alborg“ je s t p rz e k rę co n ą fo rm ą z M arlborough, i n a M ankell-M alborga z o sta ła p rz e n ie sio n a s ta ra p ieśń fra n c u sk a „Q uand M a rlb o ro u g h s’en v a -t- en g u e r r e “ („N är M alm borg i krig skulle d r a g a “).

(9)

Notatki. 290

W e w spółczesnej lite ra tu rz e p o ety ck iej p o z o sta w iły w ypadki la t 1 830—31 liczne ślad y , k tó re m o ż n a —■ n a tu ra ln ie nie bez tru d u — od szu k ać po b ib lio te k ach . P oeci ów cześni, k tó ry c h zdol­ ności p o e ty ck ie nie m ogły d o trz y m ać k ro k u ich szlach etn em u , go­ r ą c e m u w sp ó łczu ciu d la P olski, za jm u ją w lite ra tu rz e szw edzkiej śred n ie m iejsce lub też są b ard ziej znani p o d innym i w zględam i.

Z n an y później a u to r h isto ry czn y ch ro m a n só w K a r l F r e d r i k R i d d e r s t a d ( f 1886) p o św ię c ił w sw ych „ T id s-ru n o r“ 1831 („R uny c z a s u “) polskiej ziem i m a ły cykl poezyi p. t. „E d v ard och W e iik a “ ; je s t to ro m a n c a w c z te re c h częściach. W p ierw szej części żegna E d w ard sw ą W elikę, b y iść n a bój za ojczy z n ę; w drugiej sk a rż y się w m onologu n a n iem o żliw o ść ziszczenia zło ty c h sn ó w : c h c ia łb y d ać P o lsc e k ró le w sk ą k o ro n ę , a sam sta ć się p ierw szy m b o h a te ­ re m w w alce o w o ln o ść! N astęp n ie sk re ślo n a je s t b itw a po d G rochow em , gdzie „cześć R osyi u m ie ra , a ro śn ie jej h a ń b a “ . W s p a rty n a złam an ej lan cy , stoi b la d y E d w a rd n a p o b o jo w isk u , dziękuje B ogu za p ięk n e zw ycięstw o, ale sam w sk u tek r a n k o n a. W o statn iej p ieśn i m a m y w izyę jego zm arłej n arzeczo n ej W eliki : siedzi o n a b ez życia, ja k u p ió r, w łodzi b ez ste ru n a W iśle.

„Stor var din kärlek. Mindre var din lycka.

Den stod som Rysslands bildning stódd pâ krycka. Och kryckan svek dig, sprang itu.

Den hvilar nu“.

[„Wielka była twa miłość. Mniejsze twoje szczęście. Stało wsparte na kulach jak oświata Rosyi (!). Kule odm ówiły p osłu szeń ­ stwa, złamały się i leżą teraz na ziem i“].

Z n aczn ie później w ró c ił R id d erstad *) do tego sam eg o te m a tu , a m ia n o w icie w znacznie u d a tn ie jsz y m szkicu p ro z ą „ E n s c e n f r â n p o l s k a r e v o l u t i o n s k r i g e t 1 831“ (S cen a z p o w sta n ia 1831 roku), 26 stron, m a ła 8 -a , 1848. W no w eli tej p o zn aje się szw edzki o ch o tn ik z h ra b ią W a rw ie c k im , p o n u ry m , zagad k o w y m czło w ie- w iekiem , k tó ry w ątp i o po m y śln y m w y n ik u k rw aw eg o p o w sta n ia . „N aró d nie um rze nigdy, u cisk uczyni go m ą d rz e jsz y m “ . K ocha on L ubinkę, któ rej o jc a za b ito . P o n iew aż W a rw ie c k i nie idzie do w alki, nie chce o n a o nim nic słyszeć i o d sy ła m u z a ręczy ­ now y p ierścio n ek w ra z — z ła p k ą zajęczą. M imoto s k ła d a on w d a rz e ca ły sw ój m a ją te k k asie w o jennej, a w ted y o n a p rz y ­ b ie ra szaty żołnierskie, b y być obok niego i ginie p rzy n im w c z a sie o b lężen ia W a rsz a w y . „ E u ro p a ro zp o zn a w sz a ta c h w ię ­ zie n n y c h polskiego z e s ła ń c a , p rz e d n ią stra ż a rm ii p rzeciw ty rań sk iej i o d d a m u w o ln o ść “ .

*) W swych pamiętnikach „Regnbägen“ (1883) pośw ięcił R. także rozdział wspom nieniom o szwedzko-polskich stosunkach z r. 1863.

(10)

Z nany w lite ra tu rz e szw edzkiej p rz o d o w n ik szkoły „ a k a d e - m ic z n e j“, b ib lio te k a rz i k ry ty k P. A. W a l l m a r k (γ 1858) d a ł się ró w n ież p o rw a ć p rz y ja z n e m u d la P o lsk i n a s tro jo w i i o g ło sił w r. 1831 u tw ó r „ P o h l e n t i l l E u r o p a “ (P o lsk a do E u ro p y ), „H e- ro id a, p o św ię c o n a p rz y ja c io ło m P o ls k i“, c h o ć n az w isk o a u to r a n a k a rc ie ty tu ło w e j n ie je s t p o d an e.

D ruk sk ła d a ją c y się tylko z 7 stro n ic , z a w ie r a n a p ó ł p a n e - giryczny, n a p ó l elegijny hołd, k tó ry z a c z y n a się od p o c z ą tk o w y c h słó w sław n eg o H am leto w eg o m o n o lo g u („T o be o r n o t be th a t is th e q u e s tio n “) :

„ A t t v a r a el l e r i c k e , d et ä r frâgan, O ch den är afgjord; jag skall dö, min plats I systrakretsen af E uropas riken,

Liksom mitt nam n, beröfvas mig. O ; ja: Sâ ville ödet, det allsmägtiga,

Sä b jö d det oblidt och o b lid k elig t“ .

[„Być albo nie być, oto jest pytanie, i jest on o rozw iązane. Umrę. Moje miejsce w rodzinnem kole pań stw europejskich jak i imię m oje w ydarto mi. O ! Biada! Tak chciał los w szechm ocny, tak wskazał w swem nieprzejednanem ok ru c ień stw ie“ .

„Polska usłyszała g ło s: P o w stań ! I zn ó w leciał o sw o b o d zo n y mój biały sokół p o n ad pola G ro ch o w a, O strołęki i W arszaw y, by się skąpać w m oskiewskiej k rw i“.]

„E uropas folk! Jag hade b lo d för eder. För mig I haden endast o rd och tâ r a r“.

[„Ludy Europy! Miałam dla w as krew . Ale w y dla mnie miałyście tylko słow a i łzy“ .l

„L ecz cień P o lsk i b ędzie ścig ać m o c a rz y E u ro p y , ja k M ak­ b e ta d uch z a m o rd o w an eg o B a n k a ; rz u c i on w ęże n iezg o d y m iędzy n ich i w e stc h n ą w te d y p rz e ra ż e n i : „T o P o lsk a m ści się i z a d o ść ­ u c z y n ie n ia ż ą d a “.

Z n aczn ie m n iejszą e ste ty c z n ą w a rto ś ć p o s ia d a liry c z n o -e p i- czny cykl po ezy i „ P o l o n i a m i n n e s s i p p o r p â p o l s k a f r i h e - t e n s ä t t h ö g “. („K w iaty w sp o m n ie n ia n a g robie p o lsk iej w o ln o ś c i“), Sztokholm , 1832. Z b ie ra c z ty c h rz e c zy w iście w c z e śn ie zw ięd ły ch k w ia tó w zw ie się J a c o b i F i l i u s — p se u d o n im o sła w io n e g o z re sz tą w L u n d zie a u to ra stu d en ck ich p ie śn i ż a rto b liw y c h K r i s t o f e r a F r i t z a J a c o b s s o n a . 1) S łu szn ie m ów i w ie rsz o k le ta w p rzed m o w ie, że „o g łasza te m ło d zień cze p ró b y ze sk ro m n o śc ią , ja k ą m usi w y w o łać zaw sze p o czu cie m ałeg o ta le n tu “ . Cykl, p o św ięco n y o p iek u n o w i a u to ra , N. P. D am bergow i, sk ła d a się z d w u p o e m a ­

(11)

Notatki. 301

tów : „ D e n p o l s k a m o d e r n “ (M atka p o lsk a) i „ B a r d e n s s v a - n e s â n g “ („Ł ab ęd zi śp ie w b a r d a “).

W p ierw szy m u tw o rze, sk ła d a ją c y m się z kilku części, siedzi o p o d al g ru zó w W a rsz a w y w d o w a n a g ro b ie poległego b o h a te ra . „R óże w a rg jej o d a rły b u rz e c z a s u “, n a m ogile m ęża sw ego s k ła d a cie rn io w e w ień ce, w z d y c h a ją c :

„O M ajowsky! o Majowsky! Du är sail uti din graf. Du är icke vâldets fânge, icke despotism ens slaf. Du ej ser Polonias tärar, du ej ser din makas nöd ; Ser ej, hur Floriska dignar bland ruiner, utan stöd.

Mensklighet! Har du ej känsla? Hör du ej vârt nödrop, Oud ?“

[„O Majowski! Szczęśliwy jesteś w swym grobie, bo nie jesteś ani więźniem przem ocy, ani niewolnikiem despotyzm u. Nie widzisz łez Polonii, ni biedy swej małżonki, ani jak Floriska wśród ruin bez obrony upada. — Ludzkości! Czy nie masz czucia? Czy nie słyszysz naszych błagań, Boże ?“]

Nie chce ju ż znosić ja rz m a n ie w o li; p rag n ie sa m a p o d ­ nie ść m iecz śm ierci i p rzez d o b ro w o ln y skon zyskać w ie n iec w o l­ ności. L ecz gdy szty le t k u p ie rsi z w ra c a , sły szy z za p a g ó rk a w o ­ ła n ie : „M atko!“ . To je j syn, S ta n isła w . P o s ta n a w ia w ięc dla sw ego sy n a żyć i m odli się, b y Bóg o b d a rzy ł go w p rzy szło ści w o ln o ścią lub śm ie rc ią b o h a te rsk ą . N ad ch o d zą a to li k o zacy i c h c ą go p rz e ­ m o c ą u czy n ić ro sy jsk im p o d d an y m . M atka w ro zp aczy w o ła :

„Himmel ! Hvilket afgrundsbud vill väl sonen frân mig röfva? Tror du ej pâ nâgon Gud? Vill du Abelsmord föröfva?“

[„Nieba! Jakie piekielne prawo chce mi porwać syna? Czyż w Boga nie wierzysz? Czy chcesz popełnić Ablow y mord?“]

Gdy zaś k o zak n ie chce o d stąp ić od sw ego z a m ia ru , w b ija o n a sz ty le t w jego p ie rś tak, że „ b ia łe lilie śm ie rci z a k w itły n a b ru n a tn y c h p o lic z k a c h k o z a k a “ . N adchodzi n o w a c h c iw a krw i g ro m a d a z p o lsk iem i dziećm i w k a jd a n a c h . W te d y m a tk a za b ija sw ego syna, by ta k u z y sk a ł w o ln o ść i sp o c z ą ł obok o jca w m

(12)

ш

gile... W reszcie z a b ija się sam a, a w ę d ro w ie c n â je j g robie zasadzi} p lą c z ą c ą b rzo zę.

T en se n ty m e n ta ln y u tw ó r, w sty lu ó w czesn eg o sm ak u , nie p o zb aw io n y je s t w p ra w d z ie p ew n eg o p o e ty c z n e g o n a s tro ju , lecz b ynajm niej nie je s t o ry g in aln y , a a rty sty c z n ie b a rd z o slab y .

To sam o dotyczy też drugiego p o e m a tu tegoż a u to r a „ B a r­ dens s v a n e sâ n g “ . P olski śp ie w a k śp ie w a ! d a w n iej o m in io n y ch dn iach polskiej c h w a ły i o ra d o sn e j p rz y sz ło śc i k ra ju :

„Polens frihet, Polens ära blef de sorgsnes hopp och trösf. Att oss lagerkransen räcka re’n Europa färdig stod. Ack, men lagerkransen fick ej smycka dig, Polonia, nu“.

[„W olność i cześć Polski stała się nadzieją i pociechą zasmu­ conych... Europa już się gotowała, by nam wręczyć w ieniec lau­ row y; ale nie śmiał cię już zdobić, P olsk o?“]

B o h atersk ie z astęp y m u sia ły u stą p ić p rz e d p rz e m o c ą d esp o ty i w estc h n ie n ia n iew o ln ik ó w sły c h a ć w św ią ty n ia c h , gdzie daw niej b rzm iały hym ny w olności, a o rz e ł d w u g ło w y o strzy sw e szpony n a g ro b ach p olskich synów . L ecz p rzy jd z ie dzień, „kiedy u jrzy m łodsze p okolenie, ja k zak w itn ie p a lm a w o ln o ści p o u p a d k u d espotyzm u. Bo ja k p a d ł Rzym i w strz y m a n e z o sta ły w sw ym locie o rły gallickie, tak u p a d n ie też tro n a b s o lu ty z m u “ .

S k arży się w reszcie polski śp ie w a k n ad b rzeg am i S e k w a n y : „Moder, m oder! Nu jag sviktar.

Ej den polske barden skali mer Warzowska lutan stämma, ej beklaga mer ditt fall“.

[„Matko, matko! Biedny ja teraz. Nie uderzy już więcej polski śpiewak w lutnię warszawską, nie będzie więcej opłakiwać twego upadku“.]

„T ak śp iew a b a rd polski n a fran cu sk iem w y g n an iu . T ro sk ę sw ą i im ię sw oje grzebie w e w z d y c h a ją c e m ło n ie S e k w a n y “ .

W czaso p ism ac h ro k u 1831 u k a z a ły się ta k ż e an o n im o w e ry m y dla u św ie tn ie n ia P olaków . „S k a n d in a v ie n s C o n v e rsa tio n s- b la d “ zam ieścił w nr. 84 „P o żeg n a n ie w o jo w n ik a z P o ls k ą “ , u tw ó r w 24 cztero w ierszo w y ch zw ro tk ach , p o d p isa n y c h zn ak iem R h g . „D en svenske M ed b o rg aren “ p rz y n ió sł w n r. 31 w iersz „ P o l e n s f r i h e t “ (W olność Polski) sześcio zw ro tk o w y , z k tó ry c h o sta tn ia b rzm i:

(13)

Notatki. 30 3

„Hvad mer, om vi falle för sak, som är god! Först när vi det offra, blir dyrbart vârt blod.

1 fädernejorden Skall bäddas vär graf, Läs, efterverld, orden :

Han stupade hellre än lefde som slaf !“

[„Jeśli za dobrą padniemy sprawę, cóż więcej? krew nasza będzie droga, dopiero gdy ją poświęcimy. W ziemi ojców wykopią nam grób. Czytaj, potom ności, słow a: Padł raczej, niżby miał w niewoli żyć !“]

18 p a ź d z ie rn ik a 1831 u rząd zili stu d e n c i w U psali ż a ło b n ą u ro czy sto ść, n a któ rej o d czy tan o n a s tę p u ją c e w iersze :

„Pä lif och död, o Pohlen, var Din ädla frihets strid.

Europa sâg därpä, men bar Dig blott sin târ dervid. Val säg den storheten däri; Väl säg den farans vidd; Men bättre var att dö som fri Än gä i bojor smidd.

Du dör! och menskligheten stär 1 sorgdrägt vid ditt fall.

Du dör ! men glad ditt frihetsär Historien gömma skall.

Dock frihetsplantan dör ej sä 1 stoft af frie man.

Fast benen multna, skall ända Dess ande lefva än“.

[„Na śmierć i życie był, Polsko, bój twej szlachetnej wolności. Europa widziała go, ale użyczyła ci tylko swoich łez. W każdym razie widziała jego wielkość i niebezpieczeństw o: ale lepiej było umrzeć w w olności, niż żyć zakutym w kajdany. Ty umierasz, a ludzkość stoi w żałobnej szacie przy twym upadku. Umierasz, ale z radością zachowa historya rok twej w olności. Wszak roślina w ol­ ności nie zamiera z popiołami wolnych ludzi. Choć spróchnieją kości, to jednak ożyje duch“].

W „S k an d in av ien s C o n v e rsa tio n sb la d “ 1831, nr. 21 p rz e ło ­ żono duński p o e m a t „ R o p t i l l P à h l e n “ (o d ezw a do Polski):

(14)

„Pâlen, du hvars örnar sväfva Skyhögt, du hvars manner lcräfva Ut sin rätt och resa sig!

Grafven ej skali sluta inne Deras bragder — deras minne Tiden ej skall pläna ut“.

[„Polska, której orły bujają pod chmury a której m ężow ie wołają o sw e prawo, powstaje ! C zynów ich nie zamknie w sobie grób, a wspom nienia o nich czas nie zatrze“].

A w reszcie zam ie śc ił „N o rrk ö p in g s T id n in g “ 1831 n ie ra z p rz e d ru k o w y w a n y u tw ó r w 7 z w ro tk a c h „ D e n d ö e n d e P o h l a - c k e n s f a r v ä l “ (P o żeg n an ie u m ie ra ją c e g o P o lak a), gdzie m am y w z m ian k ę o p ię k n y c h go d zin ach p o d G rochow em i O stro łęk ą. Ś m ie rć a to li n ie d o z w a la ju ż n a żad n e w alki, b o la m p a życia w y p a liła s ię ....

* * *

W sp o m n ie n ia la t 1830 — 31 b la d ły z w o ln a w S zw ecyi i p o ­ z o sta w iły w la ta c h 18 4 0 -ty ch n ieliczn e ty lk o ślad y w b e lle try s ty ce. Ó w cześni p o e c i szw edzcy, k tó rz y w y c h o w a li się w lib e ra liz m ie i ra d y k alizm ie i d la m glistych id e a łó w w o ln o ści b yli z a p a le n i po d zn ak iem n o w o o d ro d zo n eg o sk a n d y n aw iz m u , nie m ieli żad n y ch sto su n k ó w an i lite ra c k o -h isto ry c z n y c h an i o so b isty ch z ję z y k o w o im c ałk iem n ie z n a n ą P o lsk ą, a o w ielk ich p o e ta c h p o lsk ich z la t 18 4 0 -ty c h i ich w zn io sły m m essy an izm ie nic z u p e łn ie w ted y w Szw ecyi nie w ied zian o . J e s t to zn am ien n e, że częśc ią sen ty ­ m en taln y , c zęścią lekko h u m o ry sty c z n y p o e ta W i l h e l m v o n B r a u n , b y ły p o ru c z n ik ( f 1860), m im o sw ego z a p a łu d la w o ln o ­ ścio w y ch ruchów* n a ro d o w y c h , nie p o św ię c ił P o lsc e an i w iersza w sp ó łczu cia, a w je d n y m w y p ad k u , w k tó ry m — o ile m ogłem stw ierd zić — o p ra c o w a ł polski tem at, w y b ra ł m o ty w z osław ionej H istoryi pow szech n ej H eld a i C o rv in a do b a n a ln eg o p o e m acik u ż arto b liw eg o p. t. „K obiety w P o ls c e “, w k tó ry m polskie n ie ­ w iasty w czasie w y p ra w y B o le sła w a Ś m iałego p o s ta n a w ia ją n a „sejm ie k o b ie c y m “ z p o w o d u n ie w iern o ści sw ych n ieo b ecn y c h m ę­ żów p o cie sz y ć się p rzez sto su n k i m iło sn e z w ie śn iak am i. — B ra u n a w sp ó łczesn y kolega w z a w o d zie G. L. S o m m e l i u s ( „ B e p p o “), k tó ry p a d ł w w y p raw ie duńskiej 1848 r., szw edzki B y ro n w silnie p o m niejszonej kopii, czyni tylko w je d n y m u tw o rz e („H ej — S a s a ! “) alu zy ę do Polski w w iersz u „ta ń c z y ć à la O s tro łę k a “.

W y ją tk ie m w tym o k resie od r. 1831 — 1861 je s t sław n y później ja k o p o e ta i k o m p o z y to r G u n n a r W e n n e r b e r g ( f 1901). W r. 1846, gdy stra sz n e w y p a d k i w G alicyi zw ró c iły znów u w agę

(15)

Notatki. 305

E u ro p y n a k w e s ty ę p o lsk ą, n a p is a ł sy m p a ty c z n ą p ie śń „D o P o l s k i “, w k tó re j je d n a z w ro tk a o p ie w a :

„Du som folkens öden väger, O lat Polens „Sensenträger“

Vâldets säd slâ ned! Segren följe dem i spären !

D ann is t Pohlen nicht verloren,

Glömmer, hvad det led “.

[„Ty, który ważysz losy narodów, dozw ól kosynierom polskim skosić zboże przem ocy! Niech zw ycięstw o pójdzie ich śladem! Wtedy jeszcze Polska nie zginęła i zapomni, co wycierpiała“]. (C. d. n.)

Stockholm. D r. A lfred Jensen.

Nieznane w ydanie tomu pierw szego „Poezyi“ A. Mickiewicza

(Wilno, 1823).

L isty M ickiew icza do p rzy jació ł, ogłoszone w n iez n a n y c h p ism ach z A rch iw u m F ilo m a tó w (K raków , 1910) rz u c iły n o w e św iatło n a ró ż n e k w e sty e b id g rafic zn o -literack ie, z w iązan e z e p o k ą w ileń sk ą i k o w ień sk ą. W y ło n iła się tak że n iesp o d zian ie k w e sty a b ib liograficzna. W liście do C zeczo ta z listo p a d a 1822 ro k u (1. c., str. 370) M ickiew icz w do p isk u o d p o w ia d a n a p y ta n ie p rz y ja c ie la : „Co się tyczy p ierw szeg o to m u , p isa łe m do Jeż a. N iech Z aw adzki, jeśli m o żn a ła tw o i b ezp ieczn ie u zy sk ać cen zu rę, ro b i d ru g ą edy- c y ę ; j e ś l i n i e , p r z e d r u k u j e j a k j e s t z o m y ł k a m i . 1) P o g ad aj o tem z M alinow skim ; on m nie p rz y rz e k ł w ziąć k o rre k tę drugiego to m ik u ; p rzy p o m n ij o b ie tn ic ę “ . — M owa tu o p ierw szy m tom ie P oezyi M ickiew icza, k tó ry w cią g u n ie sp e łn a p ó łro k u ju ż b y ł c ałk iem w y cz erp an y . C hodziło o d ru g ie w ydanie. W ow ych cz asa c h n ie ła tw o je b y ło u sk u te c z n ić z p o w o d u cen zu ry , k tó ra w ła śn ie w n ie sły c h a n e m p o w o d zen iu P oezyi M ickiew icza m o g ła w ie trzy ć nieb ezp ieczn e te n d e n c y e . Ż a ło w a ć m usim y z a tra ty listu do Jeżow skiego w tej sp ra w ie . — W id o czn ie Z aw adzki n ie ra d z ił s ta ra ć się o p o zw o len ie cen z u ry n a drugie w ydanie, sk o ro ch w y ­ cono się p o m y słu M ickiew icza i t a j e m n i e p rz e d ru k o w a n o tom pierw szy. P rz e d ru k n a oko b y ł łu d z ą c o p o d o b n y do w y d a n ia p ierw szego, co tem ła tw ie j dało się u sk u teczn ić, ile że d ru k o ­ w ano tem i sam em i czcio n k am i w tak im sa m y m form acie. U kład zdań, odstępów , ozdób d ru k a rsk ic h itd. b y ł m ożliw ie w iern ie p rz e ję ty z w y d a n ia pierw szego. — Kto n a d tem czu w ał, czy

Cytaty

Powiązane dokumenty

gające się bezpośredniego zapomożenia i opieki - to i najogólniej mówiąc za pewne przyjąć trzeba, że człowiek, który dla jakichkolwiek powodów jest

Strona ta w pewien sposób kumuluje wiedzę ze wszystkich źródeł, na które składają się nie tylko książki, lecz także filmy i wywiady z Rowling, dzięki czemu

Pytałaś o marzenia Nie chce ściemniać Mam już dosyć strat Zbudujemy świat Całkiem nowy świat Z tej miłości barw Z tylko pięknych barw Cześć jak się masz Oby nie jak

Możesz skończyć z chwytliwą melodią, która w bardzo profesjonalny sposób przedstawia Twoją firmę i daje potencjalnym klientom poczucie, że jeśli ta firma może

[Tomassen] Zaimek „ów" odmienia się zarówno przez przypadki, jak i rodzaje ( i jeszcze liczby ;P) [Bart] nie jestem ekspertem w dziedzinie naszego języka, ale pisze się

Przez chwilę rozglądał się dokoła, po czym zbliżył się do cesarskiego podium i kołysząc ciało dziewczyny na wyciągniętych ramionach, podniósł oczy z wyrazem

Z teoretycznego punktu widzenia, z punktu widzenia spójności całej teorii dzieła literackiego Ingardena, ważność teorii quasi-sądów polega na tym, że stanowi

Prymas Hlond, jako trzeźwy obserwator otaczającej go rzeczywisto- ści, doskonale zadawał sobie sprawę ze skali represji poprzedzających wybory, jak i z dokonanego fałszerstwa,