• Nie Znaleziono Wyników

Hetmana Żółkiewskiego traktat pod Moskwą 1610 r. (Dokończenie)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Hetmana Żółkiewskiego traktat pod Moskwą 1610 r. (Dokończenie)"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Hetmana M iń sk ie g o traklal pod Moskwa 161 r.

(D o k o ń c z e n ie ).

Drugi zarzut dotyczy chrztu królewicza. Życzeniu Moskwy, co do pom ieszczenia tego artykułu, jako żądania, mającego być przedłożonym królowi, uczynił hetman zadość. Zaiste, niepow inien stąd ciążyć zarzut na hetmanie, ile że przez Damaradzkiego ośw iadczył on M oskwie, że królew icz dla carstwa nie odstąpi od katolicyzmu 1). Stronnictw o bojarskie widocznie nie przyw iązyw ało w agi do tego artykułu prośby posłów , mającej być królowi przed­ łożoną co do chrztu królewicza, gdyż, jak to trafnie zaznaczył Ko­ złow ski 2), w uniwersałach, którymi uwiadom iono prowincye o obio­ rze n ow ego pana, w zyw ając je do składania przysięgi, dumni boja­ rowie pominęli kw estyę przysięgi. Co zaś hetman m yślał o tem żą­ daniu, w ypływ a z listu jeg o do króla, w tym przedmiocie pisane­ go 3): „O chrzczeniu i o inszych kondycyach, z którymi do W . Kr. Mci W asila G alicyna z towarzyszam i posyłają, nie będzie trudno­ ści, bo i dnia onegdajszego t. j. w sobotę, gdy bojarowie do pa- tryarchy przyszli, przez kniazia W asila G alicyna deklarował mu się, że o chrzczeniu bić czołem i prosić hospodara króla JMci mają, ale choćby tego J. Kr. Mć nie uczynił, jeg o słow a piszę — w olen Boh da hosudar, m y jem u już krest całowali, jem u nam prawić. Barzo dobrze w rzeczach idzie ten Galicyn". W iem y zresztą, jakim terminem napiętnował hetman to żądanie; zarzuty naw et w sp ó ł­ czesnych, jakoby hetman niestosow nie czynił, umieszczając żąda­ nie M oskwy w artykułach traktowych są przeto bezzasadne.

') K obierzycki: H isto ria V ladislai, s. 296.

2) E lek cya W ła d y sła w a , P rzeg lą d p o w sz e c h n y t. 22, s. 38.

3) L ist b ez daty, w każdym ra zie p rzed 7 w rześn ia w ręk. bibl. Jag 3596.

(3)
(4)
(5)

2 8 6 H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą .

Z rozbioru artykułów traktatowych w ypływ a, że twierdzenie jakoby hetman odstąpił od sm oleńskiego układu, jest przesadzone, gdyż takie odstąpienie, dające się skonstatow ać w dwóch arty­ kułach, jest nieznaczne, zwłaszcza że przyznane w olności m ieściły się im plicite w odpow iednich punktach sm oleńskiego układu. Ra­ czej należy podnieść, co hetman wyraźnie w listach sw ych do króla, niemniej jak i w Pamiętniku zaznacza, że w e w szystkiem zastoso- w y w a ł się do artykułów, potwierdzonych przez króla. Darowski objął zarzutami swym i nietylko akcyę hetmana pod M oskwą, ale i Pamiętnik hetmański, twierdząc, że to dzieło a p o lo g e ty c z n e x),

') C zy P o s tę p e k i p r o g r e s w o jn y m osk. m a charakter a p o lo g ety czn y , jak tw ierd zi D arow sk i, S z k ic e II, 106 i n.; cz y m ia n o w icie hetm an , w id zą c, iż z b y t w ielk im i u stęp stw a m i z a c h ę c ił M osk w ę do o p o ru , z je d n o c z y ł ją w jed en ob óz, w z b u d z ił ufn ość w w ła sn e siły , sło w e m , że z w ic h n ą w sz y całą s p r a w ę n a ­ p isał w P o stęp k u o b ro n ę sw e j działalności? P o p iera ł D. tw ierd zen ie tem , ż e h etm an n ie z g o d n ie z p raw d ą podał, iż p od C arow em M oskw a na tem sam em p rzesta w a ła , co już b y ło S o łty k o w i i innym p od S m o leń sk iem p o z w o lo n o , p od ­ czas g d y hetm an p o c z y n ił w a ż n e u stę p stw a po nad p u n k tacye sm o leń sk ie; da­ lej, że i p od M oskw ą z e z w o lił h etm an na p o m ie sz c z e n ie artykułu o zam kach, 0 czem w p r a w d z ie w sp o m in a w p am iętn ik u , a le dla zm n iejszen ia sz k o d liw o śc i teg o ż artykułu dodaje, że na sejm ie m iała b y ć m ow a o S ie w ie r s z c z y ź n ie i S m o- le ń s c z y ź n ie —-a dodatku w sam ym traktacie teg o nie p o m ieszczo n o . T e b y­ ły b y dw a n a jw a żn iejsze d o w o d y , ż e hetm an p isa ł o b ro n ę sw e j d ziałaln ości. Co do n iezg o d n o ści z p raw d ą, je s t d o w ó d p rz y to c z o n y n iew y sta rcza ją cy m , w e d łu g h etm an a napisał on zg o d n ie z praw dą, ż e n ie o d s tą p ił od punktacyi sm o leń sk ich ; w nich b o w ie m k o n cesy a j e g o im p licite je s t zaw artą. J e s t b o ­ w iem w u k ład zie sm o leń sk im artyk u ł o u stąp ien iu króla z p od S m o le ń sk a 1 od stąp ien iu g r o d ó w , które b iły c z o łe m k ró lo w i i k r ó lew icz o w i. O dstąpienie to je s t w a r u n k o w e , t. j. g d y S m o leń sk z ło ż y h ołd k ró lo w i i k r ó lew icz o w i. P o - w tó r e , w artykułach p rzez króla a p ro b o w a n y ch pod S m o le ń sk ie m z 14 lu teg o 1610 r. § 3 o p iew a ł: obroki i p om iestia i o tczy n y , chto czto m ie ł p e r e d tym, toj i w p e r e d m ięty m ajet (M uchanow , S b o rn ik s. 176). M oskw a, jak to hetm an k ró lo w i w liśc ie z 23 sierp n ia 1610 r. w y łu sz c z a , ro zcią g a ła tę k o n c e s y e k r ó ­ le w sk ą na w sz y stk ie zam ki, m ów iąc: ja k o nam dw ory, o jczy zn y , p om ieścia mają b y ć w o ln e, k ied y kto in szy w zam kach b ęd zie rozk azow a!? H etm an dał się p rzek o n a ć, ln n em i s ło w y , k o n c e sy i p rzez s ię u d zielo n ej n ie uw ażał za n o w o ść , ale za u stę p stw o ju ż p r z e z króla u czy n io n e, k tóre zresztą król p o n o ­ w n ie p rzez A n d ro n o w a u stnie p o tw ie r d z ił, jak to w y żej w te k ś c ie d o w ied zio n o . N ie m o żn a od autora, krótko rzecz p rzed sta w ia ją ceg o , żądać, ab y daw ał s z c z e ­ g ó ło w e w y ja śn ien ia p o jed y ń czy ch p o sta n o w ień trak tatow ych , sk o r o b y ło ich 49, on zaś n a w e t treści ich n ie p rzy w o d zi. G dyby hetm an p isa ł u s p r a w ie d li­ w ie n ie sw ej d ziałaln ości, b y łb y k o n ie c z n ie m u sia ł p o trą cić o ten punkt i o sta ­ te c z n ie pod ać, ż e król dał z e z w o le n ie n a u stą p ien ie zam ków ; on, o b je k ty w n ie p rzed sta w ia ją c rzecz, ani m y ś la ł u sp ra w ied liw ia ć się. O braku z a strzeżen ia co do S m o le ń sc z y z n y i S ie w ie r s z c z y z n y na se jm ie polsk im , sąd ziłb ym , ż e hetm an za p o m n ia ł, iż j e sk r e ślo n o . J e ż e li je s t jaka te n d e n c y a w P am iętn ik u , to chyba

(6)

H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O . T R A K T A T P O D M O S K W Ą . 2 8 7

mające na celu uspraw iedliw ienie błędów , pod M oskwą uczynionych. U pozorow any jest ów zarzut tem, że hetman w niezgodzie z prawdą pisze w Pamiętniku, iż w traktacie z W ałujew em Moskwa na tem sa­ mem poprzestawała, co już było Sołtykow i i innym pod Sm oleńskiem pozw olono, podczas gdy hetman już pod Carowem koncesyami po nad punktacye sm oleńskie uczynił w nich wyłom . Na to odpo­ wiedź, że lubo z Darowskim należy uznać układ z W ałujew em za koncesyę po nad punktacye sm oleńskie, to jednak hetman był prze­ konany że punktacyi smoleńskich nie przekroczył, gdyż one im ­

plicite zawierały w sobie to, co hetman poprzysiągł W ałujew ow i.

Jedyna koncesya, którą i hetman za taką uważał, a która również

im plicite zawarta je st w punktacyi smoleńskiej, weszła do traktatu,

jak nam wiadom o, za zezw oleniem królewskiem , o czem hetman z wyżej przytoczonego pow odu pisać nie chciał, w skutek czego też ogólnie wspom niał o zgodności swoich koncesyi z artykułami sm o­ leńskimi. Zresztą hetman w Pamiętniku nie wspom niał, że pousuw ał z punktacyi sm oleńskich niektóre zdania rażące i nie przyjął ich do sw ego traktatu, jak np. warunku, by nauczyciele rzymskiej i prote­ stanckiej wiary żadnego w M oskwie odszczepieństw a cerkiew nego nie czynili; dalej, że ktokolwiek z rzymskiej wiary zechce przejść na grecką, aby czynił to z poszanowaniem , a nie hardo w czapkach i t. p. O puścił też hetman artykuł o wolnym przejeździe kupców m o­ skiew skich przez P olskę i Litwę do krajów cudzoziemskich, wido- cznie dla braku takiegoż zezw olenia dla kupców z Polski i Litwy. Z czego w szystkiego w ypływ a, że hetman usunął przecież pew ne punkty, zawarte w żądaniach M oskwy a inne odesłał do rostrzy- gnięcia królowi, jak o tem wspomina w Pamiętniku.

Co więcej, opierając się na ustnem zezw oleniu królewskiem co do koncesyi poczynionych, uważa hetman słusznie traktat swój jako wyraz tryumfu nad stronnictwem patryarszem, które, jak wiadomo, było przeciwnem pow ołaniu W ładysław a na tron carski. Po zda­ niu sprawy królowi z pow odów , dla których przyjąć musiał arty­ kuł traktatu o zamkach, pisze hetman, że gd y o tem patryarcha się dowiedział, że traktat dobiega do końca „jął ich przeklinać" — j e ­ dnakże dodaje, uspakajając króla, ta ona indygnacya patryarsza

ta, że mali, c z ę sto n ik czem n i lu d zie, jak ó w p olski B r y s s o n e t—M niszek—są p o ­ czątkiem długich, ciężk ich w o je n , jak o w a m o sk iew sk a , k tóra w cza sie p is a ­ nia P a m iętn ik a trw ała. P rostota, sz c z e r o ść , hum or, to w a r z y sz ą c y hetm an ow i, przeb ijający z każdej stro n icy pam iętnika, op u szcza n ie zn an ych h ołd ów , sk ła ­ danych mu p rzez M oskw ę, w czem sk ro m n o ść p isz ą c e g o uznać należy, n ie p o zw a la ją ani na c h w ilę p rzy p u szcza ć, ż e hetm an p isa ł a p o lo g ię.

(7)

sp raw iła, iż T e le p n ió w k anclerz, k tó ry z nim, z G alicynem się zry­ w a, „jął siła rzeczy w trącać n iesłuszny ch i kontencyam i dzień w c z o ­ rajszy się straw ił". S tw ierd zić też należy z dalszych listów h e tm a ń ­ skich, do L w a S ap ieh y , k an clerza L itw y , pisany ch, iż tra k ta t je g o , ja k i cała s p ra w a pod M oskw ą toczona, u zy sk aw szy u stn e z a tw ie r­ d zen ie k ró lew sk ie, p o d o b a ła się w ielu sen ato ro m pod S m o leńsk iem . W y ra z e m u zn an ia dla tra k ta tu b y ły p ow in szo w ania, któ re ze S m o ­ leńska p od M oskw ę h etm an o w i p rzy syłan o, O n zaś, ja k w liście z 7 w rz e śn ia do L w a S a p ie h y p isanym , dziękując ze sk rom nością rze teln e g o chrześcijanina, ośw iadczał: „moje partes w tem bardzo

m ałe. M dłemi ram io n y tak w ielkiego ciężaru innie nie p o d o b n a

podźw ignąć. C udow nej m iłosiernej łasce Bożej w szystko m a być p o czy tan o . O b ró cił P a n B óg se rc a i chęci tego n a ro d u niezm yśle- nie k u J. K r. Mci i dziatki m ałe po ulicach tego ż w ołają, za k ró ­ lew icza JMci P a n a B oga proszą".

W y ra z y pow yższe każą nam sądzić o szczerości zam iarów h e tm a n a co do p o d a n y c h M oskw ie w aru n k ó w . D aro w sk i p rzy ­ p uszczał, że Ż ółkiew ski d lateg o czynił k on cesy e M oskw ie, że nie m y ślał o ich dotrzy m an iu . J a k z listó w h etm ana do k ró la i k a n ­ clerza L itw y pisan y ch w y p ły w a, przypu szczen ie takie je s t m ylne, H e tm a n m o tyw u je p o czynienie u stę p stw w taki sposób, że je s t w p ro st w ykluczonem , ja k o b y tra k to w a ł uk ład ów ja k o ty m czaso­ w y. H e tm a n prosi n a w e t k ró la w je d n y m z listó w o od stąp ien ie od S m o leń sk a, sto su jąc się do p rzy rzeczenia sw ego, dan eg o Mo­ skw ie tra k ta te m z 27 sierp n ia. M ógłby w p raw d zie kto ś sądzić, że sk o ro h etm an p ro śb ę ta k ą k ró low i p rzed łożył, p rzeto b y ł on za u stą p ie n ie m S m o leń sk a M oskw ie—n a co odpow iedź, że w y p e łn ia ­ jąc przyrzeczen ie, sk ła d a ł d ow ód sw ej ścisłości i bran ia n a seryo układó w , chociaż się z M oskw ą w tym p u nk cie nie zgadzał, a jak o w ódz i P o la k w iedział, że król n a p ro śb ę od stąp ien ia od S m o le ń ­ sk a się nie zgodzi. T y le ty lko n ieszczero ści h etm ańskiej o dkryć m ożna w je g o tra k tac ie z M oskw ą, ale n a tej p o dstaw ie nie mo- żn a b y w nio sk o w ać, że h e tm a n o do pełn ieniu w a ru n k ó w poprzy- siężonych nie m yślał, ow szem całkiem n a sery o u w ażał sw e k o n ­ cesy e i cały tra k ta t z M oskw ą

Jak ie znaczenie p rzy w iązy w ał h etm an do tra k ta tu m o sk ie w ­ skiego poznać m o żn a z listu z d n ia 3 października, do k an clerza L itw y p isan eg o . C zytam y w nim w y ra z y radości z p o w o d u pow in- szow ań, p ły n ący ch z pod S m o leń sk a, ale ju ż w idać i gorycz z p o ­ w o d u zarzu tó w , że po w o ln ie dzieło u skutecznił. O statn i te n szcze­ gół, stw ierd zający czułość n a zarzuty, dow odzi ró w n ież tra k to w a ­ nia na sery o całego dzieła, p o d M oskw ą zaw arteg o. O celach zaś,

(8)

H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą . 289

ja k ie p rzy św ie c a ły h etm an o w i w całej akcyi, pisze: T a k się czuję, żem całą w iarą, całą życzliw ością słu ż y ł J . Kr. Mci p an u sw em u. Je śli nie zaraz w szy stk o tak, jak b yśm y życzyli i ja k o chcem y,— m ą­ d reg o filozofa se n ten cy a: successive f i t m otus. Z W aszm ościam i b rac ią naszą n a ro d e m W . Ks. L itew sk iego w yszło lat sto sześć­ dziesiąt, nim do sk u teczn eg o zjedn o czen ia przyszło, a z tak wiel- kiem szerokiem carstw em m oskiew skiem za niedziel kilkanaście chcą, żeby w szy stk o sp raw ić ja k o p o trzeba. I człow iek z dziecię­ cia, z m ałej różczki dąb czasem byw a. Z tych p oczątków , k tó re tera z P a n Bóg, dał, za m ąd rem J. Kr. Mci o bm yślaw aniem , m ogą, da P a n Bóg, prz}?jść rzeczy w ed le tego, ja k o życzym , do d o sk o n a­ łości. Chciałem , widzi Bóg, ja k o najlepiej posłużyć, jeślim nie um iał w e w szystko potrafić, znam się w p ro sto ści i m iałkości dow cipu sw eg o, niech pop raw i kto lepiej umie...

O sta tn ie w y ra z y p isał h etm an z goryczą, w idział bow iem , że dzieło je g o n iek tó rzy nicu ją p o d S m oleńskiem , i że król, p o z o sta ­ ją c y p o d w p ły w em k ry ty k u jący ch jeg o sp raw y , polecił o d b ierać

od M oskw y p rzy sięg ę na siebie—i to po po d p isan iu tra k ta tu , gdy ju ż ty siące przy sięg ło na im ię królew icza. Czując, że ta k a zm iana sp o w o d o w ać m oże u p a d e k całego dzieła, p o sta n o w ił pośpieszyć sam do króla, dla ra to w a n ia elekcyi królew icza. Nie p isze o tym celu ja z d y swej n a w e t do k an clerza L itw y , a ty lko ogó lnie m ów i, że dla zdania sp ra w y królow i — co się tu dzieje i czego p o trz e b a i żebym się ob ecnie inform ow ał o woli J. Kr. Mci, po k ilku dniach um yśliłem w yjechać (z M oskwy) i jak o najprędzej do J. Kr. Mci się staw ić. D y p lom ata, ja k im był S ap ieh a, i z tego listu m ógł p o ­ znać, że hetm an ju ż do M oskw y nie pow róci: bo je d n a k i z lat i prac, z kłopotów , frasu n k ó w zeszłe zd ro w ie m oje, nie dop u ści mi dalej J. Kr. Mci służyć... p isa ł w szak że h etm an w tym że liście.

W P am iętn ik u sw oim w yraźnie p o daje on p o w ó d u s tą p ie ­ nia z M oskw y, a b y ła nim zm iana tra k ta tu , ró w n a ją c a się je g o o d rz u c e n iu 1). W ie d z ia n o zresztą o tym pow odzie po w szech n ie i w w o js k u 2), rzecz bow iem ju ż p rzez p o w o łan ie ro tm istrz ó w do d a n ia d ek laracy i nie d ała się ukryć w tajem nicy 3); M oskw a do w ie­ działa się o niej od p o słań có w z ob o zu k ró lew sk iego , tak ich np. ja k A n d ro n o w . H e tm a n sam tak o pow o dzie odjazdu z p o d M oskw y m ówi: p rzy jech ał w e d w a dni po zaw arciu w szystkich rzeczy (29 sierpnia) F e d o r A n d ro n o w z listem od k ró la do h etm an a, iżby nie

‘) P r o g r e s str. 92 praw i, ż e król na sie b ie ch ciał p a ń stw a m o s k ie w sk ie g o . 2) P am iętn ik Pszonki KI. M askiew icz str. 79.

(9)

2 9 0 H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W A .

na królew icza, ale n a sam ego k ró la JM ci p an o w an ie zaciągnął... p rzy jech ał p o tem w k ilk anaście dni s ta ro s ta w ieliski (G osiew ski) z listem i in stru k c y ą króla. L ecz iż rzeczy tak daleko zaszły, nie chciał hetm an z tem się odk ry w ać, co i sam s ta ro s ta w ieliski r a ­ dził, w iedząc, że to b y ły rzeczy n iep o d o b n e, iżby M oskw a u k tó ­ rej imię k rólew skie było zn ien aw id zone, królow i p rzy sięg ała, że raczej do im p o sto ra chęci sw e o b r ó c i1). Nie d o d aje hetm an , że przez A n d ro n o w a wrszystka M oskw a d o w ia d y w a ła się o zm ianie inten cy i k ró la i o pow odzie, dla k tó reg o hetm an o djechać p o s ta ­ n o w ił z M oskw y.

Z b ad ań naszych h isto ry k ó w w y p ły w a, że lubo h etm an u k ry ­ w ał zm ianę zarząd zeń k ró la co do przysięgi na c arstw o k ró le w i­ czowi w y k o n an ej, M oskw a, dow iedziaw szy się o tem , w o b a w ie o w ia rę zag rożoną, p o d y k to w a ła jak n a jo strze jszą in stru k cy ę p o ­ słom sw oim , w y słan y m p o d S m o leń sk, dom ag ając się m iędzy inne- mi, iżby k rólew icz, ju ż ja k o p raw o sła w n y , w jech ał n a c a rstw o do M oskw y, ab y p rzejście n a katolicj'zm k a ra n e było śm iercią i t. p .2). Ju ż pom ieszczenie takich a rty k u łó w św iadczyło, że stro n n ictw o p a try a rsz e znow u n a b ra ło zn aczen ia i siły, a Ż ółkiew ski w iedział dobrze, iż try u m f teg o s tro n n ic tw a je s t u pad kiem całej je g o d o ty ch ­ czasow ej pracy. P o n iew aż try u m f ten sp o w o d o w an y b y ł zm ianą

s) P r o g r e s str. 76.

4) W p o w o ła n y m w yżej liśc ie hetm ana z 3 p a źd ziern ik a do L w a S a ­ p ieh y, m am y w sk a z ó w k ę co do p o w o d ó w , dla k tó ry ch b ojarzy tak stan ow czą i ostrą p o d y k to w a li in stru k cyę p o sło m sw o im , do króla w y sła n y m . Oto, p is z e hetm an, że „nie bardzo się stało w tref, ż e nad w o lę i w ia d o m o ść m oją Moł- c za n o w i S o ło w ie c k i ukazali się z tym i listy i o tw o rzy li z tem bojarom ". W P ro ­ g r e s ie w o jn y (s tr 100) czytam y o tym M o łcza n o w ie i S o ło w ieck im , ż e w y p r z e ­ dzili oni w y s ła n ie p o se lstw a w ie lk ie g o p rzy b y ciem pod S m o leń sk i w y sła li p ism o stam tąd do S zein a , aby p r z y s ię g ę u c z y n ił k r ó le w ic z o w i, jak o carow i p rzy szłem u . S z e in okazał g o to w o ść p o tem u, ale król o d p o w ied zia ł mu na nią, że k o n d y cy a S m o leń sk a inna je s t niźli in szy ch zam k ów , ż e tu sam król stoi, aby p rzeto z ło ż y ć p r z y s ię g ę k ró lo w i i k ró lew icz o w i. W id o c z n ie w ię c M oł- c za n o w i S o ło w ie c k i p rzyb yli do M osk w y z o d p o w ied zią S z e in a o zerw a n iu rok ow ań z k rólem co do p r z y się g i. N ie z a w o d n ie też p r z y n ie śli u stn e obja­ śn ien ie co do zm ian y zdania sa m eg o króla, k tó ry już h etm a n o w i p o sła ł b ył rozk az, p rzez te g o ż zatajon y, ab y o d b iera ł p r z y s ię g ę na króla, a m o ż e i listy od b o ja ró w m o sk w ic in ó w , d o n o szą cy ch o zm ian ie k r ó le w sk ie g o zam iaru. T o p ew n a , że i z in stru k cyi, jak ą dano p o sło m , z M oskw y do k ró la w y sła n y m i z li­ stu p atryarch y do króla p isa n eg o , w y p ły w a , ż e M oskw a b y ła p o w ia d o m io n a o zm ian ie w o li króla i ch cąc s ię u b e z p ie c z y ć , o r a i p r z e c iw k o tym zam iarom w y stą p ić , u ło ż y li o stre i sta n o w c z e w arunki. In stru k cyą dla p o s łó w w „Sobra- n ie gosu d ar. gram . i d o g o w o r o w " II, 406 i nast.; ob . K ob ierzyck i 334, D a ro w sk i S z k ic e II. 121.

(10)

głów nego a rty k u łu tra k ta tu przez króla, p rzeto śm iało m ógł h e ­ tm an n ap isać w P am iętn ik u , że zm iana ta spow od ow ała, iż prace jeg o p o d M oskw ą b yły bezpłodne.

Ż ółkiew ski nie m ylił się w tem , że zm iana oso by elekta, skoro kró l kazał n a siebie p rzysięgać, b y ła pow od em u p a d k u tra k tatu , a p ra w d ą jest i to że, ja k tw ierdzi hetm an, po w odem tej zm iany była i d o rad a sen ato ró w , p o d S m oleń sk iem będących. Z ap ew n e chcąc p rzeko nać tych sen ato ró w , że tra k ta t jest je d y n ą d ro g ą p o sa d ze ­ n ia królew icza n a M oskw ie, pojechał h etm an pod S m o leń sk . Myl- nem je s t zdanie T, że gdy Ż ółkiew ski oddał Z y g m un tow i p o d S m o ­ leńskiem dyplom elekcyi królew icza, król rzekł: dla słusznych p rzy ­ czyn synow i m em u nie dopuszczę być carem , poczem dyplom a ze w zg ard ą odrzucił. Ju ż z p ow yższego w y w od u w ypły w a, źe król, da­ jąc sam k o n sen s u stn y n a najw ażniejsze u stę p stw a M oskw ie czy­ nione, nie m ógł w ta k rażąco n ied elik atn y sposób p o tę p ić dzieła h etm ań sk ieg o . P o siad a m y też w spółczesne św iad ectw o, że król w cale łask aw ie p r z jją ł hetm ana. Maciej L e ś n io w s k i2) u w iad am iał dzie­ k an a w Z am ościu, że g d y h etm an przyb ył do obozu p o d S m o le ń ­ skiem , król okazał m u w zg lęd y i n ad ał staro stw o m iędzyrzeckie, a b rata n k o w i h etm an a p. A dam ow i obozieristw o, zaś p. staro ście chełm skiem u, M ikołajow i D aniłow iczow i (brat zięcia) p o d sk a rb io stw o n ad w o rn e . N aw et m o skiew skiego p o selstw a, k tó re p rz jT y ło p rz e d ­ łożyć p ro śb y sw e, n a p o d sta w ie układów hetm ań sk ich sfo rm u ło ­ w ane, nie przyjm uje król z in d yg n acy ą. O w szem , na p ro śb y przez nie przedło żo n e łask aw ie o d p o w ia d a a n aw et p ro śb y pierw szej, co do królew icza, nie odrzuca, lecz ja k daw niej o d kład a jej spełnienie aż do u sp o k o jen ia carstw a. P otem od p o w iad a n a każdy z ośm na- stu p rzedłożonych sobie p u n k tó w , ap robując je, i kończy podobnie, jak to po d S m oleńskiem uczynił 14 lutego: A czego w tych a rty ­ k ułach nie dołożono a da P a n B óg że h o sp o d arsk a Mć będzie p rzed M oskw ą i n a M oskwie i będzie J. Kr. Mci o k tó re a rty k u ły bić czołem m o sk iew sk ieg o h o sp o d a rstw a p a try a rc h a i w szystek ośw iecony sob ó r, bojarzy i d w orzanie i w szystkich sta n ó w ludzie, te d y o tych arty k u łach król m ówić i stanow ić będzie z p a try a rc h ą , soborem , bojaram i i w szy stk ą z ie m ią 3). P o n iew aż o d p o w ied ź k ró ­ lew sk a o arty k u łach co do chrztu i zam ków w cale nie w spom ina, w idocznem było, że król w ra c ał do stan ow iska sw eg o , zajętego

H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą . 2 9 1

*) D a ro w sk i, Misya d yp lom atyczn a, S z k ic e I, 307.

2) L ist z K orszow a ‘2 grudnia 1610 r. Rp. B ibl. Jagieł. N. 3596. 3) Rp. Bibl J a g ieł. 102, p. 422—424.

(11)

2 9 2 H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą .

w obec p rzedło żeń i p ró śb m oskiew skich b o jaró w 14 lu teg o , a m o ­ sk iew sk ieg o tra k ta tu h etm an a nie uznaw ał, lubo teg o w yraźnie n i­ g d y n ie pow iedział.

Z aczęły się w ięc p o n o w n e ro k o w a n ia z posłam i m oskiew skim i, trw ające całe m iesiące. B rał w nich udział i h etm an i ze sm utkiem p a trz ał ja k szły o porem , ja k się rozłaziły. P o g od ny m sw ym u m y ­ słem w ten sp o só b k ry ty k u je h etm an te darem n e ro k o w a n ia *) w li­ ście do L w a S apiehy: N as se n a to ró w przy k rólu JM ci nie w iele było i ciśm y się rozjechali. P ójdziem li tak cunctanter w rzeczach, je d n i n a drug ich się o g lą d a ją c —daj B oże żeby to było dobrze, ale obaw iam się, ż eb y m iasto p o ciech y żalu nie p rzy nieśliśm y do oj­ czyzny naszej.

O czyw iście, ro k o w a n ia toczyły się n a p o d sta w ie tra k ta tu m o­ sk iew skiego i p osłow ie m oskiew scy dostrzegłszy, że król o d stęp u je od nich, udali się do h etm an a z p ro śb ą , by nie n a ru sz a n o p o s ta ­

n o w ień m oskiew skich. W poło w ie listo p ad a stan ęło n a tem , że

k ró l ju ż chciał o d stąp ić od S m o leń sk a, byle do zam ku w p uszczona b y ła załog a polska. P o sło w ie m oskiew scy odm aw iali p rzy zw o len ia n a to żądanie, u sp raw ied liw iając odm ow ę brakiem in struk cy i. P o ­ p iera ją c żądanie króla, h etm an w skazy w ał n a arty k u ł tra k tato w y , m ów iący o n a ra d a c h w sp óln y ch, czy n a zam kach pogranicznjm h m ają być załogi polskie, a poniew aż S m o leńsk je s t zam kiem po ­

granicznym , p rzeto i on o b jęty je s t tym artykułem . Z resztą, m ó ­

w ił, żąd anie k rólew skie je s t u zasad n io n e, g dyż Szeinow i (dow ódzcy o b ro n y S m oleńska) król nie ufa i dla u trzym ania zw iązku z załogą, w M oskw ie będącą, tudzież z królew iczem , g dy zasiądzie na tron ie,

m usi m ieć sw oich żołn ierzy n a S m o le ń s k u 2). Moja rad a, m ów ił

hetm an, aby S m o leńsk całow ał c h re st tylko królew iczow i, a król by o d szed ł od S m oleńska, zo staw iw szy tylko załogę, n a zam ku. Jeżeli nie dopuścicie tej załogi, król będzie siłą zdobyw ać m iasta, gdyż idzie tu o je g o honor. P o sło w ie m oskiew scy inaczej tłum aczyli arty k u ł co do załóg w g ro d ach p og ranicznych, uw ażając, że dop iero w ów czas, g d y królew icz zasiądzie n a carstw ie, będzie się p o ro zu ­ m iew ał z ojcem , czy n a p og ran iczn y ch zam kach m ają być załogi polskie 2). U porem sw oim niszczycie d o b rą s p ra w ę —groził h etm an

') L ist hetm ana do L w a S a p ie h y z pod S m o leń sk a 22 p aźd ziern ik a 1610 r. ręk. b Jag. 3596.

2) S o b r a n ie gosudar. gram . i d o g o w o r o w II, s. 463 i n.

3) A rtykuł o d p o w ied n i op iew a: A ile p o trzeb a b ę d z ie ob y d w o m p ań ­ stw o m na Ukrainach tatarskich trzym ać ż o łn ierzy , gd y k ró lew icz zasiąd zie na pań­ s t w ie m o sk iew sk iem , p o ro zu m ia w szy się z bojary, w y ś le p o s łó w do ojca, ce

(12)

-H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą . 2 9 3

i n a k ła n iał do u stę p stw a ; p osłow ie zasłaniali się b rak iem instru- kcyi. N adarem nie h etm an po w o łuje się n a p rzy k ła d b o jaró w Mo­ skw y, k tó rzy n a w idok n iep o k ojó w ludu stołecznego, przyzw ali załogę p o lsk ą do M oskwy; n ad arem n ie w yjaśnia, że w m yśl a rty ­ k u łu o załogach zam ków pogranicznych, m ają po zostać one tam aż do u sp o k o jen ia p a ń stw a i n ad arem n ie zapew n ia, że S m o leńsk pozostaw i król przy królew iczu; posłow ie o d p o w iad ają odm ow nie. O db y li w reszcie posło w ie p o d przew o d nictw em F ila re ta n a ra d y i urad zo n o nie w puścić do S m o leń sk a ani je d n e g o żo łnierza kró­ lew skiego, o czem 19 listo p ad a u w iadom iono h etm an a. P o długich narad ach , se n a to ro w ie odpow iedzieli posłom , że królew icza im król da, ale aż po u sp o k o jen iu carstw a, a g d y w S m o leń sk u będzie za­ ło g a polska, król będzie k o n fero w ał z posłam i m oskiew skim i, czy m iałby pójść przeciw ko D y m itro w i S am o zw ańcow i, czyli też w ró ­ cić do Polski.

D n ia 21 listo p ad a przypuszczono szturm do S m o leń ska, lecz bez sk u tk u . S tro n n ic tw o bo jarsk ie w M oskw ie, m im o to, doradza w puścić załogę p o lsk ą do S m oleńska, a p rzysięgę złożyć także i na im ię króla. T y m czasem D y m itr S am ozw aniec p a d ł z ręki m ściciela i sy tu a c y a zm ieniła się. G d y w m arcu 1611 r. stro n n ictw o bojar­ skie w y słało Szeinow i rozkaz w puszczenia załogi polskiej, Szein

odm ów ił p o słu szeń stw a. W M oskw ie g ó ro w ało ju ż stro nn ictw o

p a try a rs z e i lud, k tó ry z całytn fanatyzm em zw racał się przeciw ko P olakom . H etm an , w idząc że p race i zabiegi je g o d arem n e, uzy­ skał od kró la p ozw olen ie na odjazd. D nia 16 kw ietn ia 1611 r. opu­ ścił S m o leń sk , m im o że król u p raszał go aby został. D ow iadujem y się, że n a odjezdnem rad ził królow i przyjąć p o d d a n ie się S m o leń ­ sk a n a imię królew skie, a co do S iew ierskiej ziemi rad ził p rzy w ró ­ cić ją K oro n ie. P o słu sz n y królow i, a w idząc że w obec u p o ru M oskw y niem ożliw em i b y ły ro k o w a n ia n a p o d sta w ie tra k ta tu pod M oskw ą z a w arteg o , o d stą p ił od p o p rzy siężo n eg o przez się tra k ­ ta tu i od koncesyi, ja k ie poczynił. Je ch a ł n a R uś, gdzie ja k m ó­ w iono, należało usp o k o ić o baw y z p o w o d u agitacyi G a b ry e la Ba­ to re g o , w ojew o d y S iedm io gro d zk ieg o .

G d y ju ż by ł pod O rszą, d n ia 19 k w ietn ia nad eszło pism o k an clerza litew skiego, L w a S ap ieh y , b y w racał. P rzy b ieżał i je d e n za drugim k om o rn ik k ró lew sk i, b y do obozu śpieszył. Z araz odpi­

łem za ła tw ien ia tej sp r a w y z k o rzy ścią dla ob u d w u stron. S o b r a n ie gosudar. gram . II, 395, p. 403. O c zy w iście, M oskw a in terp retow ała artyk u ł lep iej aniżeli hetm an.

(13)

2 9 4 H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą .

sał h etm an królow i, że z M ohilow a, d o k ąd w y słał by! n ap rzó d w ozy i czeladź, pow róci. Lecz g d y p rzy jechał do M ohilowa, przy bieżał p o słan iec z rozkazem k o n ty n u o w a n ia drogi n a R u ś—tak pisze h e t­ m an w P am iętn ik u x). M amy i d o p ełn iające w iadom ości z listu h e t­ m ana, do L w a S a p ieh y p isan eg o 2). H e tm a n u sp raw ied liw ia się, że

w rócić ju ż nie m oże, ale do d aje, że do M oskw y nie pójdzie, bo tam n iety lk o m nie ale i p iech o ty i p ieniędzy p o trzeb u ją, czego ja ob o jg a m ieć nie m ogę. P o c h w a la że p rzyzy w ają h etm ana lite w ­ skieg o i dodaje, że je ślib y w o jew od y B racław sk iego (Jana P o to ­ ckiego, u m ierająceg o w ów czas) nie stało, a m nie po nim regim en- to w ać przyszło, tobym z S a m b o ra p iech o tę sprow adził...

W szy stk ie te szczegóły p rzeczą w nioskom h isto ry k ó w o od ­ w o łan iu h etm a n a z p o d M oskwy, niełasce królew skiej, od rzuceniu tra k ta tu m o skiew skiego ze w zg ard ą i t. p. N aw et w niosek co do te g o szczegółu, ja k o b y h etm an przy zaw ieran iu tra k ta tu nie m iał w zględu n a sy tu acy ę polityczną, że m ianow icie w P olsce groził b u n t p o d d an y ch , b ęd ący ch w porozum ieniu z G ab ry elem B ato rym i byłby w y b u ch n ął, g d y b y S m o leń sk nie był w zięty, je s t m ylnym . W sp o ­ m ina o niebezp ieczeń stw ie tem h etm an w P am iętn ik u s w o im 3), ale w idocznie nie p rzyw iązuje doń w agi, sk oro dodaje, że m im o niego sen ato ro w ie radzili w ysłać h etm an a do M oskw y, co zresztą stw ie r­ dzone je s t pism em w spółczesnem . T y lk o król żyw ił o b aw y z p o ­ w o d u B atorego, p isał bow iem do b isk u p a k rak ow skieg o 4) „by za­ biegać zam ysłom S tadn ick ieg o , gdyż ja k z Rzym u i K o n sta n ty n o ­ p o la donoszą, od kogoś w o k o w an y je s t w ojew o da Siedm iog ro dzk i do Polski, a b y op an o w ał k ró lestw o , na co od P o rty ma zezw ole­ nie... S tad n ick i. S a b a tó w , w b rew k o n stytu cyi przysięgi od ludu w yciąga, podatki w yb iera, S zczęsn y H e rb u rt p o sły do W ę g ie r

i do T u re k posyła; zabiegajcie, tem u usiłow aniu..." Jak k o lw iek

nie m ożna zaprzeczyć, że ro k o szo w e b u n ty jeszcze tliły i że p rzy ­ w ó d cy ru ch u porozum iew ali się z B atorym , sądzić jed n a k o w o ż n a­ leży w raz z królem , że w o jew o d a rusk i w raz ze sta ro stą przem y ­

skim p o d o łalib y zad an iu uciszenia ru ch u w zarodku. T ak sam o

sądzili i ci sen ato ro w ie, k tó rzy , m im o te niebezpieczeństw a, radzili w y słać h etm an a do M oskw y. A le szło o p re te k s t o d w ołan ia h e t­ m an a n a Ruś, a n a d a rz y ł się w y g o d n y . W iedziano p ow szechnie, że h etm an 16 kw ietn ia p u ścił się D n iep rem do K ijow a, a stam tąd

') P r o g r e s s. 117.

2) Z O rszy 19 k w ietn ia 1611 r. Rp. bibl. Czart. 2580. 3) P r o g r e s s. 116.

(14)

H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą . 2 9 5

pojedzie p rzeciw ko B a to re m u 1). W n io se k o konieczności zdobycia S m oleńska, gdyż inaczej w y b u ch n ąłb y w P olsce rokosz w esp ó ł z B atorym przeciw ko k rólow i, zaw iera sporo przesad y, chociażby dlatego , że ju ż od 1608 r. groziło ze stro n y B ato rego tożsam o n ieb ez­ p ieczeń stw em sk o ro i po w zięciu S m oleń sk a groził B ato ry w ta rg n ię ­ ciem do P o ls k i2). A le siły je g o były takie, że ani 1608 r. ani po wzięciu S m o leń sk a nie obaw ian o się go n a sery o w P o lsce. A więc i o statn i w niosek co do b rak u uw agi na w ypadki p o lity czn e w są­ siedztw ie Polski, przy d ok o n y w an iu tra k tatu m oskiew skiego, oraz w nioski zarzutam i o barczające h etm ana, nie dadzą się utrzym ać.

S treszczając pow yższy rozbiór, należy stw ierdzić, że hetm an w ogólności trzym ał się w tra k tac ie sw ym z M oskw ą punktacyi, p o d S m oleń sk iem 14 lutego 1610 r. przez k ró la ap ro b o w an ej. O d ­ stą p ił od niej w punkcie, d otyczącym u stąp ien ia z zam ków zaję­ tych, ale uczynił to w dobrej w ierze, najp rzód aby tem łatw iej u to ro w ać królew iczow i dro gę do M oskwy, po w tó re, w p rzekonaniu, że p u n k t ten je s t o b jęty p u n k tac y ą sm oleńską, a p o d p isał o sta te ­ cznie ten a rty k u ł do p iero po o trzy m an iu u stn eg o zezw olenia k ró­

lew sk iego . Błędem jeg o było, że rozum iał p u n k tac y e sm oleńskie,

ja k o u stąp ien ie zam ków , zajęty ch M oskw ie, z w yjątkiem S m o leń ­ ska, ale i tutaj w a ro w a ł h isto ry cz n e p rete n sy e Polski do S m oleń- szczyzny i Siew ierszczyzny, od sy łając sp raw ę, czy w zam kach p o ­ g ranicznych m ają stać załogi polskie, do p o rozum ienia się k ró lew i­ cza, ja k o cara, z królem .

Jak k o lw iek nie da się zaprzeczyć, że u stę p stw a m i tem i w zb u­ dzał h etm an w M oskw ie ufność w e w łasn e ich siły, p o p ie ra ł łącz­ ność ich i u ła tw ia ł p orozum ienie, to jed n ak że u stę p stw a te są łatw o zrozum iałe w obec teg o , że instrukcya. k ró lew sk a brzm iała: ułatw ić

drogę k rólew iczow i do carsk ieg o tro n u . P ra g n ąc jak n ajry ch lej

p rzy najm niejszym szafu nk u krw i dojść do celu, nie m ając d o s ta te ­ cznej ilości w o jsk a ani śro d k ó w pieniężnych, zm uszony do p rzy j­ m ow ania do szereg ó w arm i sw ej niek arn y ch zaciągów S am ozw ań ca h etm an nie m ógł po d y k ta to rsk u iść przeb ojem i p o sta n o w ił szcze­ rością, uczciw ością, d o b rą w olą, u stęp stw am i podbić M oskw ę i do ­ konał teg o dzieła. G d y b y był p o d C aro w em Zajm iszczem w y s tą ­ pił jako d y k tato r, b jd b y zraził sobie W ału jew a, p rze c ią g n ą ł o b lę ­ żenie p raw d o p o d o b n ie aż do jak iejś now ej odsieczy ca ra W a sy la

') L ist do biskupa W a rm iń sk ieg o z 22 k w ietn ia 1611 r. R p. bibl. C zartor. 1630.

2) L ist hetm ana do S tefa n a P o to c k ie g o z 4 c z e r w c a 1612 r. P ism a 185. P or. tam że p ism o h etm ana z 9 k w ietn ia 1608 r.

(15)

296 H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą .

S zujskiego, k tó ry i po k lęsce p o d K łuszynem m iał conajm niej pięć razy ty le w ojska, ile go m iał h etm an zw ycięzca. I pod M oskw ą nie było realnej podstaw jr do w y stą p ie n ia w roli d y k tato ra. W p ra w ­ dzie p rzy b y ło nieco z zaciągu S am o zw ań ca n iek arn y ch sw aw olni- ków , ale u b y ło za to w ielu b o h a te ró w K łuszyńskich, k tórzy ciężko

ran n i, n a w ozach za obozem w iezieni, ginęli gro m ad n ie. Z resztą,

cóż ta g a rstk a zw ycięzców znaczyła w obec tego, że M oskw a w n et po zaw arciu tra k ta tu , idąc p o d w odzą h etm an a p rzeciw ko S a m o ­ zw ańcow i, obsadziw szy M oskw ę t. j. trzjr g ro d y , d o starczy ła je sz ­ cze h etm an o w i 15 ty sięcy zd atn eg o do b itw y żo łnierza 1). I w ielcy w odzow ie liczą się z siłam i, p o d o b n ie ja k i n ajw ięksi dyplom aci u stęp stw am i dochodzą do w ielkiego celu. C zy R zplta b y łab y s tra ­ ciła na sław ie, g d y b y W ła d y s ła w zasiadł na carskim tronie, ch o ­ ciażby ja k o p an i a d m in istra to r całej S m oleńszczyzny i S iew ier- szczyzny, b y ła to k w esty a, z k tó rej z d a w a ł sobie sp raw ę h etm an i ro zstrz y g n ą ł ją, że dla Polski po sad zen ie królew icza na tron ie będzie zyskiem , gdyż uch ron i ją od b ezk ró lew ia i zabezpieczy p o ­ m oc przeciw ko T u rc y i i S z w e c j i 2), któ re to korzyści wyżej cenił h etm an od n a b y tk ó w tery to ry a ln y c h , o raz od o d b iera n ia aw ulsów .

K ról p o z o sta w a ł pod w pływ em stro n n ictw a , inaczej sądzącego. M amy w sp ó łczesn e przekazy, ja k żyw o ro zb ieran o w kołach se n a ­

to rsk ich kw estyę: dać czy nie dać k ró le w ic z a 3). Z aczęto radzić

i m ów iono: M łody m u siałb y m ieć d oradcó w ; jeśli P o laków , Mo­

sk w a się urazi a M oskwie sam ej p ow ierzyć go niem ożna. Nie-

m ają ludzi do ed u k o w an ia księcia i szk o d ab y go u to p ić w takiem

gru b ia ń stw ie . P om ieszać P o lak ó w z M oskw ą nie m ożna, bo zb yt

w ielka różnica o byczajów i fakcye b y ły b y jeszcze w iększe. T e raz (po odjeździe hetm ana) lud tam w ziął górę; trzeb a go ham ow ać, co z n ieb ezpieczeństw em pan u jąceg o jest p o łączon e. Z ało ga m u sia­

') P r o g r e s s. 78. z) Ibidem , p. 103— b.

*) W dodatkach do M archockiego: H isto ry a w o jn y m osk. s. 166 i N a jle ­ piej ilustruje p o lity k ę zw ło k i Z ygm unta je g o list z 12 grudnia 1610 r., do b i­ skupa W a r m iń sk ie g o pisany, a p o m ieszczo n y u N iem cew icza , P a n o w a n ie Z y g ­ m unta II 332. D ziś z p o sły tym i m o sk iew sk im i r z e c z y do d a lsz e g o zaw arcia traktują, patrząc na w s z y s tk ie o k o liczn o ści p o tr z e b tej im p rezy , ale ja k w ie l­ k ie p r z e z się , tak też i ro zm y słu s ta te c z n e g o i n ie sk orej potrzeb u ją rady. B o r z e c z z n arod em d ziw n ie od m ien n y m i w w ie r z e sw ej śliskim i lubo się ludzi sta teczn y ch i cn o tliw y ch siła zn ajd u je, je s t jed n a k n ie m ało tych, co albo so b ie p a ń stw o galą (sic) albo dalszenti m ięsza n in a m i p o ż y tk ó w sw o ic h szukają. P r z y jd z ie nam ted y i g w o li tem u i g w o li zd o b y ciu zam ku te g o (S m o leń sk a ) je s z c z e s ię zatrzym ać.

(16)

H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą . 2 9 7

łab y być p olska, g dyż i od p o p ó w nie może być książę bezpieczny. N ad to w ołano, że elekcya jest u d a n ą m aszkarą, że p od w pływ em konieczności nastąpiła. K ry ty k o w a n o w arunki elekcyi, a m ian ow i­ cie dążność, by P olakom granic ich nie daw ano; o d k ry to nieżyczli­ w ość w żąd aniu ch rztu dla królew icza, i że p ew n o o królew iczu

nie m y śleli—skoro dodali, że „rz3rm skiej w ierze u nas być nie godzi

się. W ięc za sztukę chleba m iałby królew icz zostać a p o statą? Ich ch re stn em u całow aniu n iem a co w ierzyć. Iw an um arł z trucizny; F ie d o ra i b ra ta m ałego D y m itra ud aw iono a i drugiem u D ym itro w i c h re st całow ali, a jeszcze p rzy sięg a nie oschła, zabili go; S zujskiem u przysięgli i w n et z p an a uczynili m nicha. P o kazu ją nam rek u p era- cyę Inflant, o b ro n ę od T a ta ró w w zysku, ale S iew ierszczyznę m am y zaraz stracić a tam to n iep ew n e. Z re sz tą król p rzysiąg ł a vu lsa re­

cuperare" .

J a k w idzim y, są to zarzu ty w szystkie, któ re w innej form ie czyta­ m y u naszych history k ó w , ja k o k ry ty k ę d ruzgoczącą tra k ta tu h etm ań ­ skiego z M oskw ą. D o jakiegoż w nio sk u przyszli sen atoro w ie? Oto: niech króla w ezm ą za pana. A le to trudno; w iedzą, że król p rzy ­ w iązany do w iary. T rz e b a przeto zw lekać, p ersw ad o w ać, że p an m łody a p a ń stw o n ieu sp o k o jo n e i że należy n ajp rzó d p ań stw o uspokoić, p o rzą d e k uczynić, sejm u czekać, zw lekać aż królew icz p o d rośnie.

Z asadjr sen atu , dla k tó ry c h odstąp iono od pierw otn ej m yśli d an ia W ła d y sław a n a carstw o , po latach zwłoki w śró d w o jn y i ro- zejm ów , d o p ro w ad ziły nie do p o sadzen ia królew icza na tro nie, ale

do odzy sk ania aw u lsów S m o leń sk a i Siew ierszczyzny. W o b ec

teg o rez u lta tu polityka zw łoki królew skiej b y ła trzeźw iejszą, aniżeli p o lity k a czynu, w sk azy w an a przez hetm ana. T y lk o że n a ten rezu ltat złożyły się d łu g o letn ie w ysiłki n a ro d u m ateryaln e, h etm an zaś zgoła ż adnego nie doznał p o p arcia, a żądano od niego przeciw nie jak n aj- rychlejszego załatw ienia sp ra w y t. j. nie o d zy sk an ia aw ulsów , lecz

p o sad zen ia kró lew icza na tro n ie carskim . W o b ec tego nie u lega­

jąc e g o w ątp liw o ści faktu, nie m ożna pom ysłu Ż ó łkiew skiego n a z y ­ w ać nierealnym , gdyż pom ysł to był nie jego , lecz n a k a za n y m u do zrealizow ania plan k ró la i sen atu . Że pom ysł ten h etm an p rzy ­ ją ł za sw ój, że o d d a ł m u się całą duszą, że zrealizow ał go w ciągu

trzech n iesp ełn a m iesięcy, że po b ił ca ra W a sila S zujskiego, p rzy­ czynił się do zd etro n izo w an ia tegoż, zniszczył D y m itra S am ozw ań ca, p rzep ro w ad ziw szy w śró d teg o elek cy ę W ład ysław a, zajął stolicę i teg o w szystkieg o doko n ał w ciągu kilku m iesięcy, szczupłą arm ią i zgoła żadnych nie posiad ając funduszów , to przecież w szy stk o to było re a ln ą p o d sta w ą do o d zy sk an ia aw ulsó w p o d staw ą, ja k ą b y ły

(17)

2 9 8 H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą .

późniejsze zdobycie S m o le ń sk a i w y p raw a k rólew icza n a M oskw ę w 1618 r.1). Z re sz tą i p o sad zen ie W ła d y sław a n a M oskwie nie było ta k n ierealn em , ja k b y się to zdaw ało w sk u te k u p a d k u teg o planu. W szakże m łody W aza na tro n ie oznaczał ubezpieczenie P o lski od w schodu, a zarazem przyjaźń sąsied n ich n aro d ó w , w ustaw icznej m iędzy so b ą pozo stający ch w alce; królew icz n a M oskw ie oznaczał posu n ięcie się cyw ilizacyi zachodniej w w schód, chociażby tylko na sk u tek zaw ieszenia broni, a przez w zro st dzieł pokojow ych, h a n ­ dlu, kom unikacyi i w iększego w p ły w u polskiej litera tu ry , sztuki, n a sąsiedni n aró d , zw iązany je d n ą d y n a sty ą i w ęzłem w ieczystego przy m ierza przeciw ko w rogom . Cóż d o p iero rzec o planie zary so ­ w a n y m co do o b ro n y od T a ta ró w i od T urków ! W sza k ż e m iano zorganizow ać o b ro n ę g ran ic za w sp ólnem porozum ieniem . W szakże w iadom o, że najlepsze, żyw o tn e siły Polski, szły n a m arne, ście­ rając się na tej bez koń ca w alce z najezdnikiem i koczow ni­ kiem . Z aiste uczeń B atoreg o i Z am ojskiego nie m ógł nie p o śp ie ­

szać szybkiem i kroki do celu sprzym ierzen ia się z naro d em

przez o d d an ie m u n a carstw o królew icza, skoro o tw iera ła się ojczy­ źnie je g o przez to o tw a rta d ro g a do stanow czej ja k ie jś o bro n y o d koczow ników i do w alki w ob ron ie ch ry sty anizm u od grożącej ś w ia tu chrześcijańskiem u T u rey i. Z aw sze m ając p rzed oczym a cel w ielkiej w ojny z T u rc y ą , id eał g en ialneg o B ato reg o, w ie l­ kiego d y p lo m aty Z am ojskiego i tylu innych w ielkich m ężów owej doby, sądził hetm an, że dro g ą n a M oskw ę da się najpew niej cel

ten osiągnąć. T y lk o — że B a to ry m yślał o zdobyciu M oskw y

siłą, Ż ółkiew ski zaś zdobył ją dobro cią, stało ścią um ysłu, d zieln o­ ścią woli.

Nie m ożna p rzeto o m ężu tej m iary m ówić, że dążył do n ie­ realn y ch celów , lub co gorsza, że zm ierzał tylko do salw ow an ia z w y cięstw a K łuszyńskiego i że z tego źródła pochodziła m iękość je g o w o bec M oskwy. M ożna w p raw d zie podzielać zdanie, że k ró l Z yg m u n t b y ł trzeźw iejszym od h etm an a politykiem , że realniej o ceniał b ieg w y p ad k ó w i że lepiej z nich k o rzystać um iał, że le­ piej um iał zaw ierać traktaty^, aniżeli h etm an, ale n iesłusznem było p rzy p isy w ać am bitne dążen ia ocalenia sła w y K łuszyńskiej tak w

iel-‘) Z tak u ty lita rn eg o stan ow isk a zapatrując się na traktat m osk iew sk i, m ó w i je d e n z se n a to r ó w na tajnej rad zie 1612 r. — czyli król ma iść do M o­ sk w y: h etm a n lubo p ra eter m etn em (w r ę k o p is ie p r o p te r m en tem ) W . Kr. Mci o d b iera ł p r z y s ię g ę n arod ow i, tem u i s w o ję d aw ał, inaczej żadną m iarą u c zy n ić n ie m ógł, b ob y b y ł w s z y stk o p o p so w a ł. R ę k o p is bibl. lud. C ie sz y ń ­ skiej N. 2, p . 206.

(18)

H E T M A N A Ż Ó Ł K I E W S K I E G O T R A K T A T P O D M O S K W Ą . 299

kiem u m iłośnikow i ojczyzny, jakim b ył hetm an, k tó ry nietylko ustam i głosił, że każdej chwili g o tó w ofiarow ać życie dla ojczyzny lecz i czynem stw ierd zając słow a, położył głow ę n a o łtarzu ojczy­ zny i całego cześcijaństw a.

Pozo staje nam jeszcze słó w kilka do p o w ied zen ia o sam ym dokum encie tra k ta tu , p o d M oskw ą zaw artego . W iado m o, że d o k u ­ m en tu o ry g in aln eg o przez, M oskw ę Ż ó łk iew skiem u w ystaw ion eg o, ju ż w czasie zaw ieran ia p o k o ju P o lan o w sk ieg o nie było. K om i­

sarze tra k tato w i p o lscy m usieli podów czas złożyć p rzy sięg ę, że dyplom a elekcyi kró lew icza kom isarzom carskim oddadzą; szukano je d n a k nad arem n ie i w archiw um k o ronnem i u sp ad k o b iercó w Ż ółkiew skiego w Ż ółkw i i u S a p ie h ó w w R óżanie 1). K ró l W ła ­ dysław , zaprzysięgając p a k ta polanow skie, złożył d n ia 3 m aja 1636 r. d ek laracy ę 2), że d o k u m en tu przez b o jaró w Ż ó łkiew sk iem u w y ­ staw io n eg o nie odszukano i że skoro odnalezionym będzie, zw róci go król, k tó ry jed n ak u w aża ó w d o k um ent za n ieb y ły i na p o d ­ staw ie je g o ani on, ani p o to m stw o nie b ę d ą rościć p rete n sy i do p a ń stw a m oskiew skiego. N ato m iast znan y je s t o ry g in aln y d o k u ­ m ent tra k ta tu , w y sta w io n y przez Ż ó łkiew skieg o bojarom , a zn ajd u ­ ją c y się w arch iw um p a ń stw o w e m w M oskw ie, sk ąd p rzed ru k o w an o

go w II tom ie „ S o b ra n ija g o su d a rstw ien n y c h g ram o t i dogow o- r ó w “ s. 391— 399.

W tejże p u b lik acy i n a str. 399 i n ast. pom ieszczono też do ku ­ m ent, ze stro n y m oskiew skiej w y staw io n y h etm ano w i, z kopii, znaj­ dującej się w arch iw u m w M oskw ie. O b y d w a egzem plarze i h e t­ m ański i m oskiew ski są w języku rosyjskim w y sta w io n e. W lite­ ra tu rz e naszej bardziej są zn an e tłum aczenia, aniżeli oryginał, i to tłum aczenia w spółczesne, w języ k ach łacińskim i polskim . P ierw sze u sk u teczn ił K obierzycki w swej H isto ria V ladislai IV, str. 301 i n., zm ien iw szy nieco u k ład a rty k u łó w i o p uściw szy a rty k u ł o ludziach niew o ln ych , który ch M oskw a życzyła sobie m ieć i n a d a l w niew oli. T łóm aczenie, d o k o n an e przez K obierzyckiego, spolszczył N iem ce­ wicz w sw ojem dziele o p an o w an iu Z y g m u n ta III, sk ą d przeszło do naszy ch po dręczników . W n ow szych czasach p osłu g iw an o się polskiem tłum aczeniem , d o ko n anem w sp ó łcześnie przez pisarzy z k an celaryi hetm ańskiej. T łum aczenie to je s t n ied o łę żn e i do k onan e przez osobę, której b rak ło dokładniejszej znajom ości jęz y k a ro sy j­ skiego — to też np. w y ra ż y rosyjskie: w p iero d , u b aw len o , sm uty,

b K ob ierzyck i, p. 300.

(19)

kabaki i tjam gi, rożnyje chłeby, pism o po statiam i t. p. tłum aczy przez: w przód, zam iast n a p rzyszłość, ub aw io n o zam iast sk aza­ no, sm utki zam iast zam ieszki, k ab ak i i tjam gi zam iast szynki i cła, ro czn e ch leb y zam iast chleb w ziarnie, p o stan o w io n e pism o zam iast a rty k u ły tra k ta to w e i t. d. Z je d n e g o z ręk o p isó w biblio­ teki P e te rs b u rs k ie j, o g ło sił to w sp ó łczesn e tłum aczenie B iełow ski A u g u st w P ism ach Ż ó łk iew sk ieg o, śtr. 493— 506. In ny te k st tłu ­ m aczenia, tak że p e łe n ru sy cy zm ó w i n ied ołężnie uskuteczniony, zn a jd o w ał się w ręko p isie I. J. K raszew sk ieg o , dziś nieznanym , k tó ry w ciąg n ął G o łębio w ski S e w e ry n do sw ego ręk o p isu , zn aj­ dująceg o się w bibl. Jag iello ń sk iej po d N. 3596(1). W reszcie trzecie w spółczesne, ró w n ież n ied o łężn e tłum aczen ie, znajduje się w w s p o ­ m nianym wyżej ręk o p isie bibl. Jag iello ń sk iej N. 102, p. 416—422. W szy stk ie tłu m aczen ia łaciń sk ie i polsk ie do ko nan o z do k u m en tu tra k ta tu , w y staw io n eg o przez hetm ana.

A N T O N I P R O C H A S K A .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Być może zaś wystarczyłoby powiedzieć, że podstawowy podział to podział na użycia UR i UA i że użycie UR dzieli się na użycia URI (referencyjneStrawson>

Gdyby istniała funkcja dwuargumentowa S(k,n) uniwersalna, to znaczyłoby, że dla każdej funkcji jednoargumentowej F(n) istnieje takie k, że dla każdego n zachodzi

Przyjmując Kantowskie pojmowanie architektoniki, jako jednego z podstawowych kryteriów ładu przestrzeni egzystencjalnej, zgadzam się tym samym na podporządkowanie

4) opiniowanie działalności na terenie Szkoły stowarzyszeń i innych organizacji. Tryb powoływania, kompetencje Rady Rodziców zawarte są w regulaminie stanowiący

Grzegorz Kurowski, szef SOR w Pomorskim Centrum Traumatologii, nie martwi się o zapewnienie opieki medycznej na Euro.. – Obsługujemy miasto i dużą część woje- wództwa, dziennie

– Cieszę się, że wreszcie pozbędę się tego niepotrzebnego balastu, jakim jest rada społeczna, i zacznę samodzielnie podejmować decyzje – podkreślał jeden z dyrektorów SP ZOZ

Z okazji jubileuszu 10-lecia Instytutu Europy Środkowowschodniej jego założyciel i dyrektor prof?. Jerzy Kłoczowski spotkał się wczoraj

) Na placu tym jest również dr. Ten sam doktor Bolesław Drobner, który mimo podeszłego wieku zachował do dziś dnia tak samo dziecinny pogląd na świat, jaki miał 50