• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1931.01.29, R. 11, nr 13

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1931.01.29, R. 11, nr 13"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

frzteiej^gy numer zawiera d stron Cen^ pojedynczego egzemplarza 15 groszyEDCBA

.4-rda?s ♦ w !,5v *4 s ©d-

i r s e il i ptetz pocti^ 20 gi

W wyp*<ilw«s!» naoprie^itisśoeych, prry ^rttrgy- saasłB 9ra*d3»ę&i«r*t«ra, fieieari pracy, przerwaniu ko, etrzyaaai<i7 »!• aaa prawa t$d#ć pczatarmi-

rA,.. • f* n-siorz. pei.->»ra »ię au wieraia

• ci;n. (7 tam.) 10 er, za reŁiam y aa

»tr. jlltam , w wiadoraoictaeh potocznych 30 gr na piarw- arej str. 50 jr. Rabatu udziela aie przy częatom ogła»

azaniu, »Głc» '^’ąbrzealti” wychodzi trzy razy tysodn.

i to w poriiadziaiok, trodę > piątek. Skrzynka paezta- wa 23. Redakcja i adm iniztracia «!, M ickiewicza 11

16,14 16,16

16,19MLKJIHGFEDCBA

D ziś w schód słońca 7,44 zachód

Juti‘o 7,42 B

P ojut. r, 7,4!

S ro i a A gnieszki b. m .

C zw artek F uincisżka S alezego b. w . P iątek f M artyny p m ., S aw iny

Nr, 13 Wąbrzeźno, czwartek 29 stycznia 1931 r. Rok XI

Z posiedzeń Sejmu i Senatu.

W arszaw a, 27. 1. — P osiedzenie Sejm u, które w yznaczo­

ne było na godzinę 4 po południu zostało opóźnione w sku­

tek posiedzenia S enatu.

N asam przód w trzeciem czytaniu przyjęto ustaw ę o uchy­

leniu przepisów w yjątkow ych zw róconych przeciw ko po­

chodzeniu, narodow ości, języka, rasy lub religji obyw ateli.

S praw ę referow ał poseł Jeszke z B B a przyjęto ją w brew opozycji kilku klubów , żądających rozszerzenia jej i znie­

sienia w szelkich ograniczeń odnoszących się do kościoła katolickiego.

B ardzo obszerną dyskusję w yw ołała spraw a w niosku U - krałuców w spraw ie t, zw . pacyfikacji M ałopolski W schod­

niej.

P rzem aw iał poseł Z dzisław S troński z B B , który przed­

staw ił stan stosunków polsko - ruskich, podkreślając, że w śród ludności polskiej i ruskiej niem a żadnych rozdźw ię- ków , natom iast niektóre koła ukraińskie podsycają w zajem ­ ne nieporozum ienia, a naw et w ystępują z tendencjam i se- paratysłycznem i. M ów ca w sposób w ym ow ny i jaskraw y w ykazał, że polityka, prow adzona przez U ndo jest separa­

tystyczna, a part je polityczne ukraińskie nie potępiły te­

rom .

P odczas akcji pncyfikacyjnej znalezicno 1287 karabinów , 292 strzelby, 566 rew olw erów , 398 bagnetów , 45 sztyletów , 47 szabel i 1000 kilogram ów m aterjałów w ybuchow ych i prochu strzelniczego. W takim stanie rzeczy kom isja pro-

W oda z polskiego m orze na W ystaw ie O krętow ej w N ow ym Jorku,

U rna z w odą, zaczerpniętą z polskiego m orza oraz z dokum entem , podpisanym przez w ładze polskie, zostanie w ysłana na W ystaw ę O krętow ą w N o­

w ym Jorku, na której będzie reprezentow any

„D ział w ód zebranych z oceanów i m órz“

N O W Y K O N SU L PO L SK I W PA L E ST Y N IE . Jerozolim a, N a okręcie „C am aro“ przybył do Palestyny now omianowany polski konsul general­

ny w Jerozolim ie p, K um ikowski. O kręt „Car- naro“ przybył do Palestyny z dużem opóźnieniem , poniew aż w ciągu trzech dni w alczył z burzą, któ­

ra szalała na m orzu Śródziem nem,

ponuje uznanie za uzasadnione zarządzenia w ładz w tej spraw ie na terenie w ojew ództw a lwow skiego, stanisławow ­ skiego, tarnopolskiego i nie pow oływania osobnej kom isji dla zbadania tej sprawy.

B ardzo obszerne przem ów ienie w ygłosił U krainiec B a­

ran, który bronił sabotażystów.

Pos. D ubois zapow iedział, że socjaliści zgłoszą w niosek o nadanie autonom ji terytorjalnej.

Poseł Rym ar ośw iadczył, że potępia akcję sabotażową i separatystyczną U kraińców . K lub N arodow y uw aża za ko­

nieczne ukaranie w innych i dlatego w strzym a się od głoso­

w ania.

W głosowaniu głosam i klubu BB. przyjęto w niosek ko­

m isji.

SPRAW Y BRZESK IE.

G odz. 2 w nocy.

W arszawa, 27. 1 ,- 0 sam ej północy rozpoczęły się o- brady Sejm u nad w nioskiem K lubu N arodow ego w spraw ie Brześcia, Przem aw iał jako referent poseł Paschalski, po- czem półtoragodzinne przem ów ienie w ygłosił poseł Stani­

sław Stroński z K lubu N arodow ego, następnie przem aw iał poseł N iedziałkow ski.

Do głosu są jeszcze zapisani posłow ie Zahajkiewicz z K lubu U kraińskiego, Pawlak z N PR-u, Jan Piłsudski z BB., Półjan z Chrz. Dem . i poseł K iernicki ze Stronnistwa C hłop­

skiego.

Z puszczy białow ieskiej.

Pan Prezydent Rzeczypospolitej w puszczy białow ieskiej podczas polow ania.

N aruszenie spokoju.

Dwa szkielety ludzkie przy drodze.

W ąbrzeźno, 28. i, 31 r. — W czoraj w e w torek, robotnicy zajęci przy-budow ie now ego boiska ko­

ło Strzelnicy B ractwa Strzeleckiego (ul. Pom or­

ska) podczas kopania dołów

w ykopali dw a szkielety ludzkie,

jeszcze dość dobrze utrzym ane. Przy szkieletach znajdow ały się jeszcze m niejsze kości, co ogólnie przypuszcza się, iż są to kości od

szkieletu m ałego dziecka.

Jak na m iejscu nasz spraw ozdaw ca skonstato­

w ał,

szkielety leżały jeden obok drugiego rów nolegle do szosy,

Poza tern przem ów i praw dopodobnie przy końcu dysku­

sji prem jer Sław ek, który m a złożyć krótkie, ale ostre o- św iadczenie.

N ie jest w ykluczone, że w pew nej chwili m oże przem ó­

w ić jeszcze m inister M ichałowski.

W ten sposób należy oczekiw ać końca dyskusji brzeskiej m iędzy godziną 4 a 5-tą nad ranem .

O BRAD Y SENA TU,

Senat rozpoczął obrady o godzinie 11 rano, a trwały o- iie do godziny 4 m inut 45 bez przerw y.

N asamprzód toczyła się dyskusja nad ustawą o m onopo­

lu zapałczanym i pożyczce zapałczanej. Przeciwko tej po­

życzce przemawiali sanatorzy G łąbiński z K, N., Pawlikow­

ski, Rusin i G ross socjalista. R eferow ał ustawę senator Szar- ski.

Projekt ustawy przyjęto jednogłośnie głosam i BB. w brzm ieniu rządow em .

W ten spoeób ustawa zm ieniająca postanowienia o m o­

nopolu zapałczanym przeszła przez oba ciała ustaw odaw­

cze i w najbliższym czasie zostanie ogłoszona w D zienniku U staw tek, ażeby m ogła w term inie przepisanym w ejść w życie.

Zaznaczyć należy, że w um ow ie z koncernem szw edz­

kim zastrzeżone było, że ustawa ta m a być uchw alona naj­

później do dnia 31 stycznia rb.

rmmwwr I'wwiwn m iriWMgHrręr ma

prow adzącej do Sitna.

Z opow iadań starszych robotników w ynika, że tam, gdzie odkopano szkielety, przed dw udziestu pięciu laty stała Boża M ęka,

Pod tą Bożą M ęką chow ano praw dopodobnie zm arłych na cholerę.

Tak w ięc, bezwiednie, naruszono spokój zm ar­

łym .

K to to byli, których szkielety w ykopano, nie w ie nikt i też z pew nością pom imo silnych zabie­

gów, nikt się nie dow ie, (-)

o$o—

(2)

-. Str. 2aZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA „G Ł O S W Ą B R Z E S K I*1 Nr. 13 --- -

K R Ó T K IE W IA D O M O Ś C I.

W a rsz a w a. „Izw iestja*1 o g ła sz a ją n o w y p ro ­ g ra m b u d o w y sta tk ó w h a n d lo w y c h n a ro k 1931.

P ro g ram te n p rz ew id u je b u d o w ę 105 n o w y ch s ta ­ tk ó w d la tra n sp o rtó w za su m ę o g ó ln ą 3 6 5 m iljo- n ó w ru b li.

L w ó w . W p ro c e sie sa b o ta ż y stó w u k ra ń sk ic h w e L w o w ie z ap a d ! w y ro k , m o cą k tó re g o g łó w n y o sk arż o n y S a w c zu k z o stał sk a za n y n a 6 la t w ię­

zien ia, re szta o sk a rż o n y c h z o sta ła u n iew in n io n a.

W a rsz a w a. M in iste r sk a rb u M a tu sz e w sk i w p rz em ó w ie n iu w y g ło szo n em w k o m isji b u d ż eto ­ w ej, p rz y zn a ł, że w g ru d n iu d e ficy t w y n o sił 11 m iljo n ó w zło ty ch , z a p ew n iają c je d n a k ró w n o c z e­

śn ie, ż e w b ie żą c y m ro k u n ie g ro zi n a m d eficy t.

K o w n o , O d k ilk u d n i w w ię z ie n ia c h lite w sk ich trw a g ło d ó w k a w ięźn ió w p o lity cz n y ch . W ięź n io ­ w ie d o m ag ają się z ła g o d z e n ia reg u lam in u w ięz ien ­ n eg o .

Je ro zo lim a . Ja k w y n ik a z o g ło szo n eg o sp ra w o ­ z d a n ia fin an so w eg o rz ą d u p a le sty ń sk ieg o , w o k re­

sie sty cz e ń — p a ź d z ie rn ik 1930 r. w p ły w y rz ąd u w y n o siły 5 .8 4 5 .1 4 3 f. szt, zaś w y d a tk i — 5 .8 1 2 .2 9 9 f. szt. W p a ź d z ie rn ik u r. u b . w p ły w y w y n o siły 2 4 0 ,2 9 3 f. szt,, zaś w y d a tk i 2 5 8 .5 6 2 f, szt.

O a k d ale (G eo rg ja), P o m ięd zy sta cja m i O a k d a­

le i T e n n esse e w y k o leił się e k sp re s. M aszy n ista, p a la cz i 4 p o d ró ż n y c h p o n io sło śm ierć n a m iejscu . W ie le o só b je st ra n n y ch . P o ciąg sa n ita rn y z le k a ­ rz a m i i p ie lę g n iark a m i w y sła n y z o sta ł n a m iejsce k a tastro fy .

C alais, P o ż a r zn iszczy ł tu je d n ą z fa b ry k . S z k o ­ d y w y n o szą o k o ło 2 -ch m iljo n ó w fran k ó w ,

V ig o . S ta te k ry b ac k i, z a sk o c zo n y p rz e z b u rz ę , z a to n ą ł. D ziew ięciu lu d zi zało g i zg in ęło .

R zy m . „ O sserv a to re R o m a n o “ zam ieszcza d łu ż szy a rty k u ł, w k tó ry m w y stę p u je p rz e ciw k o n o w ej u sta w ie o g m in ach ż y d o w sk ich W ło ­ sz e c h , z w ła szc z a zaś p rz e c iw k o u tw o rz e n iu z w ią­

z k u g m in ży d o w sk ich o ra z jeg o fu n k cjo m ,

B erlin . W e d łu g sp raw o z d ań u rz ę d ó w p ra cy , w całej R zeszy w d n iu 15 b m . z n a jd o w a ło się 4 m il- jo n y 7 6 5 ,0 0 0 b e z ro b o tn y c h .

N . Jo rk . W B e lle -F o n ta in e (O h io ) 6 z a m ask o ­ w a n y ch b a n d y tó w z a trz y m ało p o c ią g id ą c y z D e­

tro it d o C in c in a tti, o b ra b o w a ło p a sa że ró w i z b ie­

g ło z łu p em . K ilk u p a sa że ró w o d n io sło ra n y . P ra g a . L e c ą c y z P iszczan sam o lo t w o jsk o w y z n a la z ł się w g ęstej m g le. P rz y p rz y m u so w em lą ­ d o w a n iu , sam o lo t w y w ró c ił się i sp alił. O b aj ja- d ą c y z n a le ź li śm ierć w p ło m ie n ia ch .

M a d ra s. W e d łu g d o n iesień g a z et z M a d ra su , w k o p a ln i z ło ta K olid, o b e rw ała się sk a ła, g rz e­

b ią c p o d z w a łam i k a m ie n i i ziem i w ielu ro b o tn i­

k ó w . 8 -m iu ro b o tn ik ó w zg in ęło n a m iejscu a 100 z o stało ra n n y c h .

S alo nik i. K u c h a rz p re c h iste rju m k a to lic k ie g o w n a p a d z ie sz a łu u siło w a ł p o d p a lić k o śc ió ł i w y ­ strz a łem z re w o lw e ru z a b ił z a k ry stja n a i p o rtje - ra , k tó rz y ch cieli m u p rz esz k o d z ić. N a stę p n ie u - siło w a ł p o p e łn ić sam o b ó jstw o z a p o m o c ą b rz y tw y

IrŁ A D Z E W IN N Y ^ U K R Ó C IĆ N A D U Ż Y C IA “ Z Z A P A Ł K A M I.

O p u b lik o w a n ie w iad o m o ści o z a w a rciu n o w ej u m o w y z a p ałc za n e j, a w z w ią zk u z tern i o p o d -

A P O S T O L S K I K O Ś C IÓ Ł K A T O L IC K I.

S ek ta, k tó ra g ło si o bliskim k o ń cu św iata.

Z a m iera jąc ą sek tą p ro testan c k ą je st „ a p o sto l­

sk i K o śció ł k ato lick i* * , z ało ż o n y p rz e d stu la ty p rz ez E d w a rd a Irv in g a w L o n d y n ie. S e k c ie tej g ro zi n ie b e z p ie c z e ń stw o , ż e w sk u te k w y m a rcia

„ k a p ła n ó w ", k tó rz y b y li w y św ięcen i p rz ez jej p ie rw sz y c h „ d w u n a stu a p o sto łó w ", n ie b ę d z ie m iał k to k ie ro w a ć n ią.

Je d e n z a rty k u łó w tej w ia ry g ło si, że

k o n ie c św iata je st b lisk i i ż e n ie trz e b a n ic czy n ić, c e le m p rz ed łu ż e n ia trw an ia te g o k o śc io ła p o z a ży cie w sp o m n ian y ch „ap o sto łó w * * i ty c h , k tó ry c h

o n i w y św ięcili.

w y żce c e n y z a p a łek , b y ło h a słem d o ro zp o cz ęc ia n a d u ż y ć . W sk lep a c h ty to n io w y ch , itp ., g d zie d o ­ ty c h c za s m o żn a b y ło z a w sz e d o sta ć d o w o ln ą lic z­

b ę p a cz e k z a p a łek , te n a rty k u ł p ie rw sz ej p o trz e­

b y n ag le zn ik n ął, a sp rze d aw c y tłu m a c z y li to o- g ra n icz en ie m k o n ty n g e n tu to w a ru ze stro n y M o ­ n o p o lu z a p a łcz a n e g o .

P o p ew n y m czasie, w p o ło w ie g ru d n ia u b . ro ­ k u z a p a łk i ró w n ie n ie sp o d z ia n ie , jak zn ik n ęły , p o ­ jaw iły się w d o w o lnej ilo ści, a le c en a za je d n ą p a ­ czk ę w zro sła. O to z a p u d e łk o z a p a łek sp rz ed a w ­ cy z a c zę li p o b ie ra ć b e z p raw n ie p o 10 lu b 9 g ro ­ szy , a k u p cy , z re sz tą n ieliczn i, k tó rz y sp rz ed a w a li z a p a łk i p o 8 g ro szy , p o d k re śla li to jak o d o w ó d w y ją tk o w y sw ej d o b rej w o li. W o b e c b ra k u in te r­

w en cji ze stro n y czy n n ik ó w m iaro d ajn y ch , b e z p ra ­ w n a p o d w y ż k a u trz y m ała się, ch o ciaż u staw a o n o w ej u m o w ie z m o n o p o lem z a p ałc z an y m i p o ­ ży czce u d zielo n ej sk a rb o w i p a ń stw a p rz ez tru st szw ed zk i n ie ty lk o n ie z o sta ła o g ło szo n a, a le n a ­ w e t n ie p rz e szła p rz ez w sz y stk ie in stan c je p a rla­

m en tu .

Je śli sp o łec ze ń stw o n ie p o w strz y m a się o d u - isz cz a n ia u staw o w e j p o d w y ż k i cen y z a p a łek p o jej o g ło szeniu , co p rz y n o sić b ę d z ie k o rz y ści sk a r­

b o w i p a ń stw a , to je d n a k o b e cn e n a d u ż y c ia ze stro ­ n y sp rz ed a w c ó w sp o ty k a ją się z g łę b o k ’em o b u ­ rz e n ie m zaró w n o m ie sz k a ń c ó w m ia st ja k i w si, Z C A Ł E J P O L S K I.

L w ó w . (P o żar w k a ted rz e ). W k o śc iele k a te d ra ln y m w czasie n a b o że ń stw a ż a ło b n e g o w y ­ b u c h ł p o ż a r w p o b liż u o łta rza w ielk ieg o . S łu żb a k o śc ie ln a o ra z p u b lic z n o ść w k ró tce u g asiła o g ień . Je d en z k o śc ie ln y ch u leg ł p o p a rz e n iu rę k i.

L u b lin . (T ak że śro d ek d la w z ru sz en ia z a­

tw ard z iałe g o d łu żn ik a.) N iejak i F ic h e l B o jm an , z a­

m ie sz k a ły w P u ła w ac h , p o ż y c zy ł p e w n e m u o b y ­ w a te lo w i ziem sk iem u z L u b lina n a w e k sle 5 0 .0 0 0 zł., o czy w iście n o d o b ry p ro c en t. G d y n a d sze d ł te rm in p ła tn o śc i, B o jm an z e zg ro zą d o w ied z iał się, że w sz y stk ie w e k sle p o sz ły d o p ro te stu . N a d o ­ m ia r złeg o sp ry tn y d łu ż n ik z a p isał re jen ta ln ie c a­

ły m a ją te k n a żo n ę, a z a p ro te sto w a n e w e k sle s ta ­ ły się w o b ec teg o b e z w a rto śc io w e m i św istk a m i p a p ie ru . B o jm an p rz y b y ł d o L u b lin a i p o b e z sk u ­ te cz n y c h p ró b ac h o d e b ra n ia sw o ich p ien ięd zy , ta rg n ą ł się n a ż y c ie p rz ez z a ż y cie stę żo n e g o k w a ­

O w i „ a p o sto ło w ie ", w y św ię c e n i p rz e z In rin g a, sam i w y zn aczy li so b ie n a stę p c ó w n a c a ły czas, k tó ry — ich z d an ie m — p o z o stał je sz cz e d o sk o ń ­ czen ia św iata . O sta tn i z „ a p o sto łó w " u m a rł p rz ed 3 0 laty , a z d ru g iej, a w ięc o statn ie j g en eracji, p o ­ z o sta ło ju ż ty lk o z a le d w ie k ilk u p a sto ró w .

Irv in g ito w , k tó rz y S ą p rz e k o n a n i, ż e k o n iec św iata n a stąp i, zan im u m rze o statn i z ich p a sto ­ ró w , je st o k o ło 5 0 0 ty się c y ro z p ro szo n y ch p o c a ­ ły m św iecie. M a ją o n i 5 0 0 d o m ó w k u ltu . Z a ło ży ­ ciel se k ty E . Irv in g b y ł zło żo n y m z u rz ę d u p a sto ­ re m p re sb ite rja ń sk im .

su o cto w eg o. D e sp era ta u ra to w a ło p o g o to w ie. Z a ­ p y ta n y o p o w ó d ro zp aczliw eg o k ro k u , B o jm an o - św iad czy ł, że ch o iał w te n sp o só b w z ru sz y ć z a ­ tw a rd z iałe g o d łu ż n ik a .

S o sn o w iec, (U d arem n io n a u c ie cz k a 3 5 w ię­

źn ió w ), N aczeln ik w ięzien ia w Z a w ie rc iu o trz y m ał p o u fn ą in fo rm ację o z a m ie rz o n e j u c ie cz c e w ię ź­

n ió w z a re sz tu . Z e b ra ł w ięc w szy stk ich d o zo rcó w i p rz e p ro w a d z ił sk ru p u la tn ą rew izję w e w sz y st­

k ich c e la c h i u p o sz c ze g ó ln y c h a re szta n tó w . P o d łu ższy ch o g lęd zin ach o d k ry to w jed n ej z c e l sp ry ­ tn ie z a m a sk o w a n y o tw ó r w su ficie, k tó ry p ro w a­

d ził n a stry c h , W celi te j zn ajd o w ało się 5 a re sz­

ta n tó w , k tó rz y m ieli d o o d sie d z en ia p o k ilk a n a ś­

cie m iesięcy k a ry . P o d sien n ik am i u k ry ty b y ł g ru z z w y b iteg o o tw o ru o raz z łam a n y n ó ż, k tó ry m w ię ­ źn io w ie w y b ili d ziu rę. W a resz cie zn ajd o w ało się o g ó łem 3 5 w ięźn ió w i zach o d zi p o d e jrz e n ie , że w szyscy b y li w tajem n iczen i i ra ze m m ieli u ciec z w ięzien ia.

S o sn o w iec, (B an d yci w ro li p o licji śledczej.) N a szo sie o b o k G ro d ź c a trz ec h o p ry sz k ó w u z b ro­

jo n y ch w re w o lw ery z a trz y m ało d w ó ch ‘id ą cy c h szo są w ieśn iak ó w . N a p astn ic y p rz e d sta w ili się za k o m isarz y p o licji śled czej i o św iad czy li, ż e o trz y ­ m a li o d p ro k u rato ra w B ęd zin ie p o le ce n ie a resz to ­ w a n ia o b u w ieśn iak ó w . Z ło czy ń cy z re w id o w a li szczeg ó ło w o o b u ch ło p ów , a n a stęp n ie p o b iw szy d o tk liw ie, zb ieg li. Z a rzą d z o n y n a ty c h m ia st p o ścig d o p ro w a d ził d o u ję c ia o p ry sz k ó w , k tó ry m i o k a z a­

li się: b y ły w a ch m istrz 21 p u łk u u ła n ó w , w y d alo ­ n y z w o jsk a z a n a d u ż y c ia F ra n cisz e k K lu szczy k o ra z Jó z e f Ł a ta i W ik to r G ra b a ra ,

X N o w em iasto . D n ia 16 b m , w g o d zin ach w ie­

c z o rn y c h p o w sta ł p o ż a r w m ie sz k a n iu p , E d m u n ­ d a B ru d ziń sk ieg o , zam , p rz y u l. Ł ę k o w sk ie j, P o ­ ż a r z o sta ł n a ty c h m ia st z a u w a żo n y i u g aszo n y w z a ro d k u , w o b ec czeg o sp a liły się ty lk o fira n y i tro ch ę b ie lizn y łączn ej w a rto śc i o k o ło 2 0 0 ,— zł.

P rz y c z y n a p o ż a ru n ie z o sta ła d o ty c h c z a s w y ja ś­

n io n a, lecz w e d le p rz y p u sz c z e ń p o sz k o d o w a n e g o , m u siał o n p o w sta ć o d isk ier, w y d o b y w ają c y ch się z p o p io łu , p o n ie w a ż n a k ró tk o p rz ed w y b u ch em słu żą c a w y staw iła n a c z y n ie z p o p io łe m n a k o ry ­ ta rz .

o —

A D A M K R E C H O W IE C K I .

SZARY WILK

u )’ (C iąg d alszy).

B arto sz stał jeszcze ch w ilę w sk u p ien iu , jak b y m y ­ śli sw o ich słu ch ał. N ik o m u też d o g ło w y n ie p rzy szło w strzy m y w ać go, g d y ru szy w szy się z m iejsca, o d ch o ,d ził zw o ln a.

N a zak ręcie d ro g i p rz y sta n ą ł i o b ejrzał się w k o ło . P rzed k o ścio łem zaw sze ten sam tłu m , zb ity a ru szają-

C y się, jak m ro w isk o . D alej ze w zg ó rz i p ó l sch o d ziły n ieliczn e trzo d y i k ilk u lu d zi zd ążało k u m ieścinie.

S ło ń ce zaszło i o statn ie d n ia b laski ju ż n ik ły . B y ła cisza, jen o stam tąd o d tłu m u szła w rzaw a zm ieszan y ch g ło ­ só w lu d zk ich . C zasem ro zleg ło się p sa u jad an ie lu b p rzeciąg ły ry k b y d ła. P o za m ieściną, d alek o, w id n iały w m ro k u n ieu p raw n e zag o n y, zaro słe traw ą i ch w asta ­ m i, k tó re k o ły sały się za p o w iew em w ieczo rn eg o w ia­

tru . Z d ru g iej stro n y , k ęd y stał B arto sz, ciąg n ął się las g ęsty , a w p o śró d n ieg o p o n ad d rzew szczy ty , w y g lą­

d ała w y sok a, czarn a b aszta d rew n ian a zam czy sk a.

A zaś p o d n ad tą b asztą, p o n ad d rzew w ierzch ołk am i, p o n ad całą o k o licą, to n ącą ju ż w zm ierzch u , ro zciąg ało się n ieb o , w y p o g o d zo n e, sp o k o jn e, bez ch m u rk i, jak n a­

m io t b łękitn y.

W o d d ali m ilk ły o d g ło sy ... C o raz w y raźn iej las szu - m iał n ad g ło w ą starca; szu m iał jed n o stajn ie, p o sęp n ie, w śró d ciszy, p rzery w an ej jen o św ieg o tem p tactw a, zla­

tu jąceg o się d o g n iazd sw y ch n a sp o czy n ek .

— P taszy n y m ają sch ro n isk a — szep n ął B arto sz,

a M arta, a jej n iem o w lę, m o że ju tro b ęd ą b ez d ach u ..

P rzesu n ął ręk ą p o czo le, w estch n ął i w szed ł w las, k u o w ej b aszcie, w id n iejącej p o n u ro . W iatr w io nął sil­

n ie jszy i zak o ły sał zielo n em i d rzew szczy tam i, k tó re to się p o ch y lały k u sobie, to o d d alały , szem rząc, jak b y w ieczo rn ą szep tały m o d litw ę.

N ie w racał jeszcze stary B arto sz d o zam k u , ale u siad ł w śró d leśnej g ęstw in y i d u m ał.

M y śli m iał m e w eso łe. W o jew od zin a z k ażd y m d n iem b y ła słabsza. P rzy b y w szy d o zam czysk a, w n et leg ła i ju ż się z p o słania ru szy ć n ie m o g ła, a w tak ą w p ad ła zad u m ę, iż zd aw ała się n ic n ie w id zieć i n ic nie czuć.

o czy m a p a trz y ła w g ó rę, w zd y ch ała czasem i n ied osły­

szan e jak ieś szep tała w y razy b ladem i u sty .

C o się z d zieck iem stanie, g d y m atk a zem rze? j o statn ia g o d zin a. T ro sk a ją g ry zie i zab ije...

ć. B y ła jak b y m a rtw a ; d u żem i jen o , szk lan em i I n y ch o b w aro w ań jego, rzu cili się sro gim ro zju szen i g m e- w em . Z n ik ąd ratu nk u ... jak o k iem zasięg an ąć k rzy żac­

k ie h o rd y , k rw ią zb ry zg an e, k rw i chciw e. B arto sz w ła- snem i o czy m a w id ział w ó w czas, jak m atki zab ijały A ,. i i - • i n iem o w lęta sw e, iżb y je u strzec o d o k ru cień stw k rzy -

- m y slał B arto sz. - A zd a)e się, ze p rzy cn o d zi n a n ią źack ich z bi , M p r2ecfw

- - - - -. t j ! m ieczo m i d zid o m n iep rzy jacielsk im , p rag n ąc w sm ieret

U jrzał ją w p ajn ięci tak ą, jak p rzed j“ty:^ m ło d ą, n ap o m n ien ie zn aleźć. C ałe p o la u sian e n ieg rzeb an em i

. . ’L ”‘T strup am i w id ział w ó w czas B arto sz, a teraz n ad arem n ie

A ! — w estch n ął, — strach , co jed en człow iek m y^| o d w raca się o d tego o b razu ; snuje się on w p am ią- - 1 ci, jak zm o ra...

jed n y m zam ach em ro zw alih B og d ał w ielk ą m o c łu- j w tej t0 straszn ej ch w ili, n a p o m o c nieszczęśli­

w y m n ad b ieg ła część k ró lew sk ieg o w o jsk a: n ad b ieg ł i P rzy by sław z B o rk u z B arto szem . W śró d zam ętu je­

d n ej b itw y , u sły szał raz B arto sz w y raźn ie głos d o n o ś­

n y , zu ch w ały W in cza, jak zach ęcał d o m o rd ó w i rzezi.

W śró d k u rzaw y d o strzeg ł g ó ru jącą n ad in n e p o stać w o ­ jew o d y , d u m n ą, w y n io słą, z p ło m ien iem zaw zięto ści w o k u . Z d aw ało się, że p o cisk i m o rd ercze nie im ają się tej p o staci, k tó rej ch y b a sam d jab eł strzeg ł, w śró d tego zam ętu . Ż elazn ą jeno p raw icę p o d n o sił W in cz o d cza­

su d o czasu , a za k ażd ym jej ciosem try sk ała stru m ie­

n iem k rew ... a o n jej się n ie b ał — p o tęp ien iec! — jeno śm iał się szy d erczo i w o łał:

— B ij! m o rd u j!...

Z e w strętem w zd ry g n ął się B arto sz. G łos ten w zy-.

w ający do rzezi, zo stał m u w d u szy . (C iąg d alszy n astąp i)'.

p ięk ną, w span iałą. S erce ścisn ęło m u się b o leśn ie.

n ieszczęścia sp raw ić m o że! C o p o k o len ia b u d o w ały , on d zio m zły m ; m o c tak ą, k tó ra n iety lk o n iszczy to , co jest, lecz n o w e ro d zi w y stęp k i, n o w e w y w o łu je z b ro ­ d n ie, zg n ilizn ę ro zszerza... W in cz zb ro d zień , a o to n ie­

w in n e isto ty się m ęczą. M arta u m iera w n ęd zy , a có r­

k a jej n a p o n iew ierk ę zejść m usi!... W y ch ow a się, — to sobie i in n y m nieszczęściem się stan ie... d o li o n a n ie zazn a... Ł zy i k rew ciążą n a n iej; d o trzeciego p o k o le­

n ia ciążą... L ep iejb y m o że b y ło d la n iem o w lęcia, g d y b y teraz zg in ęło , n im m y śleć zaczn ie... A n o , p rzysiąg łem b ro n ić, rato w ać — i w y ratu ję! N iech p o tem w y ro k B o ży sp ełni się, jak o ch ce... S zczęście, iżem teraz w ście­

k ło ść o w eg o B o lk a z G o sty n ia i zap am iętało ść tłu m u u śm ierzy ć zd o łał... In aczej b y łb y d zisiaj ju ż k o n iec...

Z ali jed n ak n a d łu g o sp o kó j? T en B o lk o n ieszczęśliw y człek ... stracił w szy stk o , co d u sza m iłu je... w ięc go zem ­ sta u n o si. N ie p ó jd zie za n im ten tłu m n ęd zn y , co p o d k o ścio łem z g ło d u zd y ch a, to zn ajd zie o n sn ad n ie in ­

n y ch , ch o ćb y o w y ch zb ó jeck ich ry cerzy , k tó rzy s*ę w szęd y p o gościńcach w łó czą... I d o p ełn i zem sty , — bo tak ich , jak o n , jest w ięcej; ty siące są tak ich , k tó rzy p rzeciw W in czo w i n ien aw iścią d y szą... I có ż za d ziw ? m iałże o n lito ść n ad n im i?... D u sza d rży z p rzerażen ia » a w sp o m nien ie tego, co o n sp raw ił...

K rw aw e o b razy zaczęły snuć się p rzed o czy m a B arto sza. S zczeg ó ln iej p am iętn a b y ła m u ta ch w ilą, g d y K rzy żacy , n ie m o g ąc d o b y ć m iasta K alisza d la sił-

(3)

N r . 1 3 „ G Ł O S W Ą B R Z E S K I - S i r . 3 — — -

Wiadomości z Brodnicy.UTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

X W y s o k ie o d z n a c z e n ie s t a r o s t y W im m e r a i p u łk . G r z ę d z iń s k ie g o . M o n ito r P o lsk i n r. 1 8 -ty , p rz y n o si d e k re t o n a d a n iu „ K rz y ż a N iep o d le g ło ­ śc i’' p p . sta ro śc ie b ro d n ic k ie m u Jó z e fo w i W im - m ero w i, i d o w ó d c y 6 7 p p ., p u łk . G rzę d z iń sk ie m u .

R e d a k cja p ism a n a sz eg o sk ła d a p . sta ro śc ie W im m ero w i i p . p u łk . G rzę d z iń sk ie m u z o k a z ji n a d a n ia w y so k ie g o o d z n a c z e n ia se rd e c zn e g ra tu ­

lacje.

X K r a t e c z k i, P rz ed tu t, W y d z. Z am , S ą d u 0 - k rę g o w e g o w d n iu 2 0 . b m . z a siad a li n a ła w ie o - sk a rżo n y c h : R o ln ik M ik o łaj L e w a n d o w sk i z Ja - n ó w k a z a fa łszy w e z a rę c z e n ie w m ie jsc e p rz y się ­ gi, m ia n o w ic ie w sp o rze cy w iln y m o ty m c z aso w e ..a rzą d z en ie z ło ży ł z a rę c ze n ie, że są sia d jeg o Jó -

<.ef Ż b ik o w sk i p rz ez z ao ra n ie d ro g i n a sw ej re al­

n o śc i i p rz e k o p a n ie ro w u u n ie m o ż liw ił m u z w ó z­

k ę sia n a i to rfu z jeg o łą k , p o n ie w aż stra cił je ­ d y n y sp o só b k o m u n ik ac ji z e sw e m i łą k am i i z te ­ g o p o w o d u jeg o sian u i to rfu g ro z iło n ie b e zp ie ­ c z eń stw o z e psu c ia.

R o z p ra w a w y k a za ła z u p e łn ie co in n eg o , w .szczegó ln o ści, ż e L e w a n d o w sk i ifiez a le ż n ie o d z a ­

o ra n e j d ro g i m ia ł je sz cz e in n ą d ro g ę w io d ą c ą n a jeg o łą k i le c z b y ła o n a tro c h ę o d le g le jsza i m o że n ie d o g o d n a d la n iego .

S ą d u z n a ł g o w in n y m św ia d o m e g o fa łsz y w eg o z a rę c z e n ia w m iejsce p rz y się g i i z a są d z ił n a 6 m ie ­ się c y w ię zie n ia.

P o w y ż sz e p o w in n o b y ć p rz e stro g ą d la ty ch , k tó rz y k ła d ą sw ó j p o d p is n a z a rę c ze n ie w m ie j­

sc e p rz y się g i, n ie p rz ek o n a w szy się n a w e t, co je st n a p isa n e , g d y ż teg o ro d z aju sp ra w y są b a rd z o c z ę ­ sto n a w o k a n d z ie są d o w e j.

R o b o tn ik M ich a ł S z y sz k a i ro b . H e len a R ze- p liń sk a z M ła w y o d p o w ia d a li: p ie rw sz y z a p ię ć k ra d z ież y p o p e łn io n y ch w n o c y z 9. n a 10. p a ź ­ d z ie rn ik a 1 9 3 0 ro k u w p o w , D z ia łd o w o i to n a sz k o d ę S z k o ły P o w sz e ch n ., p . d r. R a ch o c k ie g o , p . p rz o d o w n ik a P . P . P a w la k a i d w o je in n y c h o só b , z a ś R z ep liń sk a za n a b y c ie n ie k tó ry c h z k ra d zio ­ n y c h p rz ez S z y sz k ę rz e cz y .

S ą d z a są d z ił S z y sz k ę n a 2 la ta c ię ż k ie g o w ię­

zien ia, p o n ie w a ż p o p rz e d n io ju ż b y ł k ilk a ra z y k a ra n y i to z a k ra d zie ż e, zaś R z ep liń sk ą n a 3 m ie­

sią ce w ię zie n ia.

Z az n a cz y ć w y p a d a , że S z y sz k a je st b a rd zo zw in n n y m z ło d z ie je m , sk o ro je d n ej n o c y d o k o n a ł a ż p ię ć k ra d zie ż y i to w sz y stk ie z w ła m a n ie m ; w p raw ę tę n a b y ł p ra w d o p o d o b n ie p rz e z sw ą d łu ­ g o le tn ią p ra k ty k ę .

Z CAŁEJ POLSKI.

G d y n ’a . (D aw n o n ie w id z ia n y g o ść). N ie ­ m a łą n ie sp o d z ia n k ę sp ła ta ł w ie lo ry b p o lsk im ry ­ b a k o m , k tó ry m się n a g le u k a z a ł p o d c z a s ic h p o ło ­ w u . R y b a c y ze strac h u p o rz u c ili ry b o łó stw o i u - c iek li d o p o rtu . N a w ie ść o tern w y je ch a ła n a m o ­ rz e stra ż ry b a c k a i stw ierd z iła, że je st to p ra w d o ­ p o d o b n ie p ó łn o c n o -atla n ty ck i 'g a tu n e k w ie lo ry b a , k tó ry w p o g o n i z a ła w ic am i śle d zia z a b łą k a ł się

U W A Ż A Ć P R Z Y O D B I O R Z E P I E N I Ę D Z Y !

Pojawiły się fałszywe 100-złotówki.

W o statn ic h d n ia c h p o ja w iły się w P o z n a n iu f a ł s z y w e 1 0 0 - z lo t ó w k i,

W y k o n a n e są p o m istrz o w sk u i o d o ry g in a l­

n y c h tern się o d ró ż n ia ją , iż n a s z ą j e d n a k o w ą n u ­ m e r a c j ę , m ia n o w iec ie : S A 7 9 3 4 5 1 6 , W P o z n a n iu

C Ó R K A P R A C O D A W C Y

Zatruta

Z K o ś c ia n a ( P o z n a ń s k ie ) d o n o s z ą :

W k o ń c u g ru d n h . z a w ia d o m io n o p o steru n e k p o lic ji w K rz y w ie n iu , ż e w w a rsz tac ie k ra w ie ck im Id zieg o F ijałk o w sk ie g o

z n a le z io n o j e g o p o m o c n ik a I g n a c e g o B o r u s ia k a b j z ż y c ia .

P o k ilk u n a stu d n ia c h e n e rg ic zn e g o śled z tw a, w y k r y t o s p r a w c z y n ię z b r o d n i.

J e st n ią c ó rk a p ia c o d a w c y B o ru sia k a , z a m ę­

ż n a N o w a cz y k o w a, k tć ra w r a z z e s w o j ą m a t k ą ż y­ w i ł a d o B o r u s ia k a n ie n a w iś ć z a t o , ż e t e n b a r d z o c z ę s t o w o b e c o b c y c h w y r a ż a ł s i ę ź l e o n ie j, o j e j r o z w o d z ie i p r o w a d z e iiu s ię .

a ż d o n a sz y ch w y b rz e ży . W ie lo ry b te n w ciąg u c ałe g o d n ia b łą k a ł się w z a to c e, d o c h o d z ą c d o G d y n i i O k sy w ia , g d i ie w id z ie li g o ry b ac y g d y ń ­ scy , W n o c y w ie lo ry b o p u śc ił z a to k ę i p o ły n ą ł w n ie w ia d o m y m k ie ru n k u . U k a z y w a n ie się w ie­

lo ry b ó w w p o łu d n io w j-w sc h o d n iej c z ę śc i B a łty k u , a c zk o lw ie k b a rd z o rz ad k ie , a le z d a rz a się. O sta t­

n io z d a rz y ł się ta k i w y p a d ek p rz e d 4 0 la ty , k ie d y to w p o b liż u G d a ń sk a w y rz u c o n y z o sta ł n a b rz e g o g ro m n y w ie lo ry b . J a k o p o w ia d a ją św ia d k o w ie , p o o p ra w ie n iu g o m ię d zy jeg o ż e b ra m i p rz e jeż d ż a­

ły w o z y z k o ń m i.

K a r t u z y , (Z u c h w a ła N ie m k a ). D o ja k ie g o sto p n ia d o c h o d z i z u c h w a ło ść tu t. N ie m c ó w , św iad ­ czy n a stę p u ją c y fa k t: G d y p e w n eg o d n ia d o g o sp , E m ila K o w a lk e u d a ł się ro b o tn ik J. K . z tu t. w io ­ sk i, p ro sz ąc igo o p o ż y c z e n ie sa n i ro b o tn ic zy c h n a z w ó zk ę d rz e w a , ż o n a w y ż e j w y m ie n io n e g o N iem ca, A u g u sta K o w a lk o w a .o b rz u c iła ro b o tn ik a ró ż n em i w y z w isk am i, o św ia d c za ją c m u n a k o n iec , że d la „ P o la c k e n ” n ie m a ż a d n y ch sa n i. O w a N ie m k a je st w tu t. o k o licy z n a n ą ja k o z a g o rz a ła h a k a ty stk a i p rz y k a ; d ej sp o so b n o śc i w y z y w a lu ­ d n o ść, a n a w e t d o p r a y n ie c h c e p rz y jm o w ać p o l­

sk ic h ro b o tn ik ó w . Je ż e li z a ś p rz y p ad k ie m p rz y j- m ie d o p ra c y p o lsk ic h ro b o tn ik ó w , to ro z g ła sza p o c a łe j o k o licy , że P c la c y n ie m a ją co je ść i ty lk o d o N ie m c ó w p rz y ch o d z ą .

W i l i o . (D zieln y c h ło p ie c ). D o le śn ic z ó w ­ k i M o ło d a ń ce , p o ło żo .-.ej w p o b liż u W iź a jn i u siło ­ w a ło d o sta ć się 2 u z b ro jo n y ch b a n d y tó w . W m ie ­ sz k an iu o b e cn y b y ł w ó w c za s je d y n ie 1 4 -letn i sy n le śn ic ze g o W ła d y sław S z u sto w icz , k tó ry , n ie tra ­ c ą c p rz y to m n o ści u m y słu , p o rw a ł z a strz e lb ę i d a ł k ilk a strz ałó w p rz ez o k n o d o b a n d y tó w . Je d e n z b a n d y tó w u g o d zo n y w g ło w ę, p a d ł z b ro cz o n y k rw ią , d ru g i z a ś ż b ie g ł z lasu . Z a w ia d o m io n a o

ju ż 3 fa lsy fik aty z te m i sam em i n u m e ra m i w y k ry te P o z a tem K o ściu szk o m a d o ść o stre ry sy, n a p o lic z k u d u żo c ie n ia a z n a k w o d n y siln ie p rz e b ija c A w ię c u w a g a p rz y o d b io rz e p ie n ię d z y p a p ie ­ ro w y ch !!!

O T R U Ł A P R A C O W N I K A .

kolacja.

N ie n a w iść m ię d z y N o w a cz y k o w ą a B o ru sia - k ie m d o s z ła d o t e g o s t o p n ia , że w y m o g ła o n a n a sw o ic h ro d z ica c h , iż z a k a z ali B o ru sia k o w i w stę p u d o m ie sz k an ia .

P o tra w y w sze lk ie p o d a w an o m u w w a rszta c ie.

2 8 g ru d n ia u b . ro k u B o r u s ia k d o s t a ł k o la c j ę , s p o ­ r z ą d z o n ą p r z e z N o w a c z y k o w ą . K o la c j ę z j a d ł, a n a s t ę p n e g o d n ia r a n o z n a le z io n o g o j u ż b e z ż y c ia . Z k o ń c e m g ru d n ia m ia ł o n o p u śc ić sw eg o p ra ­ c o d a w cę , p o n ie w a ż w są sie d n ie j w io sc e z a m ie rz ał o tw o rz y ć w ła sn y w a rsz tat.

N o w a c z y k o w ą a r e s z t o w a n o i w r a z z a k t a m i p r z e k a z a n o d o w i ę z i e n ia s ą d u w K o ś c ia n ie .

n a p a d z ie p o lic ja w szc z ę ła p o śc ig z a zb ieg ły m b a n ­ d y tą,

D r o h o b y c z . (S zalo n y h u ra g a n ). W n o c y z u b . p ią tk u n a so b o tę sz a lał n a d D ro h o b y c ze m i o - k o lic ą h u ra g a n o n ie zw y k łej sile, w y rz ąd z a jąc sz e­

re g p o w a ż n y c h szk ó d . O rk a n u szk o d ził w m ie­

ście p a rk an y , z e rw ał w k ilk u n a stu m ie jsc o w o ś­

c iac h p rz e w o d y te lefo n ic z n e i te le g rafic z n e . P o ­ w a żn e m u u sz k o d z en iu u le g ła d z w o n n ic a k a to lic ­ k ieg o k o śc io ła , z k tó re j w ic h e r z e rw ał c z ę ść d a ­ ch u . P o n ie w aż o rk a n z erw a ł z g łó w n eg o tra n s­

fo rm a to ra p rz e w o d y e le k try c zn e , D ro h o b y c z to ­ n ą ł p rz e z k ilk a g o d zin w c ie m n o śc ia ch . P ó źn y m w ie cz o re m z a a larm o w a n o stra ż p o ż a rn ą, że n a u l.

L iszn ia ń sk ie j w y b u c h ł p o ż ar. W o b e c sz a le ją c ej w ic h u ry w p ie rw sze j ch w ili sy tu a cja p rz e d staw ia­

ła się n a d e r g ro źn ie. O g ień z lo k a lizo w a n o .

P o r o z u m ie n ie w s p r a w ie G . Ś lą s k a o s ią g n ię t e

G e n e w a , 2 5 , 1 . N a p o p o łu d n io w e j k o n fe ren ­ cji u H e n d e rso n a , w k tó re j u c z estn icz y li B rian d i C u rtiu s o sią g n ię to p o ro z u m ien ie w sp raw ie g ó r­

n o ślą sk ie j.

C u rtiu s p o d n a c isk iem w y b itn y c h p o lity k ó w m u sia ł z re d u k o w a ć sw e p o lity c zn e ż ą d an ia . D o c h o d z e n ie p rz ep ro w a d zo n e b ę d z ie p rz e z w ła d ze p o lsk ie , — O w y n ik a c h teg o d o c h o d z en ia i o śro ­ d k a c h z a p o b ie g an ia n a p rz y sz ło ść p o d o b n y m in ­ c y d e n to m rz ąd p o lsk i z ło ż y sp ra w o zd a n ie w m a ­ ju n a w io sen n ej sesji L ig i N a ro d ó w , N a tern R a d a L ig i N a ro d ó w z a k o ń c z y ła w c z o ra j w ie cz o re m sw o je o b rad y .

A D A M K R E C H O W IE C K I.

SZARY WILK

' ! . 1 ' -

12) (C iąg d alszy ).

— A jam go m iło w ał!... — szep n ął. — Jeżeli w ró ­ ci, n ie zo stan ę tu a n ’ ch w ili. N ie m ó g łb y m p a trz y ć n a n ieg o , a ch y b ab y m go sam u b ił z o b rzy d zen ia i zło ści.

S traszn y człek ! P ó jd ę w św iat, alb o lep iej tu w ty m le- sie czek ać b ęd ę śm ierci....

L eg ł n a ziem i tw arzą k u n ieb u , ręce p o d g ło w ę za­

ło ży ł, i w id ział w g ó rze w ierzcho łk i d rzew , w y sm u k łe ja k w ieże, a p o n ad n iem i k aw ał ściem n io n ego b łęk itu i k ilk a g w iazd m ru g ający ch . S zm er liści u stał, ta k i b y ł sp o k ó j w p o w ietrzu ; — u zn ik ąd żadn eg o o d g ło su, an i szelestu ...

N ag le, g d y ta k leżał d łu g o — m o że g o d zin ę i w ię­

cej — zd ało ! m u się, jak o b y ziem ia zad rżała. Z d alek a, b ard zo zd alek a d o szed ł u szu jego n ib y tęten t k o n i i ło s­

k o t łam an y ch g ałęzi.

— P rzy w idzen ie... — szep n ął, — k tó żb y się w n o ­ cy p o łesie b łąkał!

D rżen ie w szak że w zm ag ało się i ło łsko t co raz w y ­ raźniej sły szeć się d aw ał.

B arto sz p o d n ió sł się, u siad ł i w y tężon y m w zro k iem u siło w ał p rzeb ić n o cn e ciem n o ści.

O p o d al o d m iejsca, g d zie się zn ajd o w ał, szła sze­

ro k a d ro g a leśn a, o d ro k u zap u szczo n a, daw n iej zaś, g d y w S zam o tu łach p rzeb y w ał w o jew o d a, stan o w iła g łó w n y w jazd d o zam czy sk a. T ą d ro g ą p rzejeżd żali ja­

cy ś k o n n i.

P o rw ał się B artosz i zb liży ł d o o w ej d ro g i, k ry jąc się za d rzew a, iżb y sp o strzeżo n y m b y ć n ie m ó g ł.

O k ilk ad ziesiąt k ro k ó w u jrzał w y raźnie zb liżający się p o czet, z d ziesięciu , a m o że i w ięcej jezd n y ch złożo - a y . Jech ali szy b ko , a m ó w ili g ło śn o , sn ad ź p ew n i, ze ich

j się n ad n ieszczęśliw ą n iew iastą i n iem o w lęciem n iew in - n em !...

Z trw o g ą w ielk ą w sercu p o d ąży ł d o zam ku , p o ­ g rążo n eg o w m ilczen iu p o n u rem . W k o m nacie w o je­

w o d zin y b y ła cisza. C h o ra leżała w m artw em o b ezw ła­

d n ien iu , a p iastu n k a o b o k śp iąceg o d zieck a sp o czy w ała tak że. B arto sz stał u d rzw i d łu g ą ch w ilę i słu chał cięż­

k ieg o ch o rej o d d ech u . W tak im stan ie u ciek ać z m ą d a­

lej i szu k ać in n eg o sch ro n ien ia b y ło n iep o d o b ień stw em , n ie m o żn a też b y ło m y śleć o o b ro n ie zam k u w razie n ap ad u . K ilk u p ach o łk ó w n ajem n y ch tw o rzy ło całą zało g ę; b ro ń b y się zn alazła, ale k tó ż ją p o n ieść m iał?

D ręczo n y trw o g ą B arto sz leg ł n a sp o czy nek , snu jed n ak n ie zn alazł. M y śli n iesp o k o jn e o g arn ęły d u szę, m ąciły się w g ło w ie, p rzy śp ieszały b icie serca. S zu kał śro dk a ratu n k u , n ap ró żn o ! A ż w reszcie zd ało m u się, że serce tętn ić p rzestaje, że g ło w ę p rzy w alił m u jak iś ciężar o g ro m n y , szu m jen o sły szał w o k ó ł siebie, a m y ­ śleć ju ż n ie m ó g ł; o p an o w ała go b ezw ład n o ść k am ien n a i u sn ął tw ard o .

Z m o ry p rześlad ow ały go i w e śnie. T o zg raję zb ó jeck ich ry cerzy w id ział, n ap ad ający ch n a zam ek ; w i ■ d ział w o jew o d zin ę n ieży w ą i n iem o w lę jej sk rw aw io n e, w y ciąg ając k u n iem u z p łaczem rączęta; — * to zn ó w g ło s W in cza b rzm iał m u w u szach z siłą g ro m u : „B ij!

m o rd u j!../' I zd ało m u się, iż jest n a (b o jo w isk u p o d P ło w cam i... C h ry ste P an ie!... co za w id o w isk o !... T łu m zw arty , zb ity razem , tak , że sw o ich n ie ro zezn ać o d w ro g ó w . S ło ń ce w sch o d zi, p ro m ien n e, n a n ieb ie b ez ch m ur; ale p ro m ien ie jeg o g asn ą w śró d tu m an ó w m g ły i k u rzaw y ... N ieb o jasn e, a ziem ia w p o m ro ce, n a n iej zaś m ro w isk o , ru szające się g w ałto w n ie. N ie sły ch ać n ic, p ró cz szczęk u b ro n i, n ie sły ch ać p o jed y ń czy ch g ło só w , ty lko jed en k rzy k , jed en cio s — n ib y m ło ta u d erzen ie...

T y siące rą k w p o w ietrzu , ty siąc m ieczó w b ły sk a; lu d zie p ad ają setk am i n a ziem ię, o d razu , jak k o są p o d cięty , w ielo g ło w y tru p ...

7; ^- .. (C iąg d alszy n astąp i)'..

w tej o p u sto szałej o k o licy n ik t p o d słu ch ać n ie m o że.

I B arto sz, jak k o lw iek słu ch w y tężał, n ie ro zum iał w y ­ razó w ; d o ch o dził g o jen o h ałas zm ieszan y ch g ło só w , a czasem śm iech , k tó ry się p o lesie ech em ro zch o d ził.

Z b liżali się. Ju ż o k o B arto sza m o g ło ro zezn ać p o ­ stacie. B y li zb ro jn i, a szczęk o ręża m ieszał się z tęten ­ tem k o n i i ło sk o tem su ch .ch g ałęzi, łam an y ch k o p y tam i p o d ro d ze.

— K to to m o że b y ć?... — szep n ął łB arto sz. — P e-

; w n ie o w i ry cerze zb ó jeccy , k tó rzy n iszczą to , co K rzy -

! żacy zn iszczy ć zap o m n iel'.

P o czet ju ż się n iem e 1 z n im ró w nał. P rzo d em , n a 1 d zieln y m , b iały m ru m ak i jech ał ro słej p o staw y ry cerz.

! P rzy łb icę m iałł u ch y lo n ą, ale w cien iach n o cy zaled w ie B artosz d o jrzeć m ó g ł tw a rz m ło d ą i p o stać siln ą, b a r­

czystą, zu ch w ałą.

In n i trzy m ali się za n im , a o n m ó w ił w g ło s:

D o b rze p o ło żo n e zam czy sk o ... o k o lica p u sta;

d o g o dn e b y ło b y d la n as sch ro n ien ie. I m ó w isz, są lo ch y I p o d ziem n e?

— H e... h e... — zaśm iał się jed en z to w arzy szy , 1 k tó ry n ajb liżej o w eg o ry cerza jech ał, — o d b aszty n a ­

ro żnej, aż d o W a rty id ą...

— T o się n am p rz y c a — o d p arł ry cerz, — b ard zo się p rzy da. Z o b aczy ć trze aa, ale n ie d ziś...

P rzeb ieg li p ęd em cb< k B arto sza; sły szał o n jeszcze

; k ilk a o d erw an y ch w yraz< w i n azw isk o W in cza, a p o ­ tem śm iech stłu m io n y , szj d erczy , k tó ry p o zn ał o d razu .

B o że w ielk i! — szep n ął. — W sz ak to B o lk o z G o sty n ia, k tó ry ju ż zn alazł to w arzy szy i zem stę g o ­ tu je... A ry cerz ten , to ć ch y b a sam M aciek z B o rk u , P rzy b y sław ó w sy n , ze sw o ją zb ó jeck ą zg rają...

P o czet p rzeleciał i zn ik n ął n a zak ręcie d ro g i, k u P o zn an iow i w io d ącej. T te n t k o n i, o ręża szczęk i ło ­ sk o t g ałęzi, d o ch o d ziły jc szcze’ w jed en zm ieszan e o d ­ g ło s, k tó ry cich ł zw o ln a. 1 ro z p ły n ą ł się w d ali...

B arto sz o czy i ra m io ra p o d n ió sł k u n ieb u ...

— R atu j, W szech m o g ący ! - - w y s z e p ta ł.U litu j

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podbudowy betonowe bez dylatacji - grubość warstwy po zagęszczeniu: za każdy dalszy 1 cm ponad 12 cm.. ANALOGIA: wzmocnienie podłoża warstwą kruszywa stab.cem.Rm=2,5MPa

Połączenie pompy głębinowej z rurą tłoczną i opuszczenie do studni wierconej na głębokość 15 m, przy ciężarze pompy: 0,20 t i średnicy rury tłocznej 80 mm -

Pełne umocnienie pionowych ścian wykopów liniowych balami drewnianymi wraz z rozbiórką, w gruntach suchych, przy szerokości wykopu do 1,0 m i głębokości do 3,0 m: grunt

Odbicie tynków wewn ętrznych o powierzchni ponad 5,0 m2 na ścianach, filarach i pilastrach bez względu na rodzaj podłoża,z ewentualnym usunięciem osiatkowania lub dranic - tynki

Malowanie dwukrotne farb olejn , uprzednio malowanej stolarki drzwiowej,  cianek i szafek o powierzchni: ponad 1,0

Izolacje przeciwwodne powierzchni poziomych, z papy na lepiku asfaltowym na gorąco z zagruntowaniem podłoŜa roztworem asfaltowym, pierwsza warstwa z papy: asfaltowej na tekturze,

Zamawiający przewiduje możliwość dokonania zmian postanowień zawartej umowy w stosunku do treści oferty, na podstawie której dokonano wyboru Wykonawcy. W razie wystąpienia

a) demontaż, pakowanie, transport i utylizacja na składowisku odpadów niebezpiecznych płyt azbestowo- cementowych (falistych i płaskich) z dachów budynków na