• Nie Znaleziono Wyników

Roczniki Gospodarstwa Krajowego. R. 20, 1862, T. 47, poszyt [3]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Roczniki Gospodarstwa Krajowego. R. 20, 1862, T. 47, poszyt [3]"

Copied!
202
0
0

Pełen tekst

(1)

O STOSUNKACH E M O K M H

W POLSCE W X V II i X V III wieku.

1.

P rz e g lą d a ją c ustawy i rozporządzenia X V II wieku, odnoszące się do handlu i przem ysłu u nas, spostrzega­

my coraz większe oddalanie się od zasad, które przewo­

dniczyły ustawom i rozporządzeniom okresu poprzedza­

jącego. Pobyt kupców cudzoziemskich zostaje upraw ­ niony; w czem zresztą władze prawodawcze i rządzące okazują się konsekwentne; bo opuszczając handel i prze­

m ysł krajowry, nie dając im żadnego poparcia i zachęty, poniżając je owszem i odpychając, wykluczając z wy­

chowania publicznego wzgląd na potrzebę nauk ścisłych i sztuk tak bardzo z tamtemi związanych, nie pozostaje jak otworzyć wrota cudzoziemcom i to im szerzój, tem lepiśj. Jest to konieczna kara za grzech, nieodzowna

R o c z n ik i, m. C zerw iec 1 8 6 2 , 4 6

(2)

3 6 2 O S T O S U N K A C H EK O NO M ICZNYC H

doza trującego lekarstwa na rozmyślnie sprowadzoną chorobę.

Już na schyłku XVI wieku ustanowiono podatek od każdego cudzoziemca kupca na złp. 10 (1). U niw er­

sał poborowy z r. 1628 mówi już wyraźnie o kupcach włoskich, niemieckich, francuzkicb, szkockich, greckich, perskich, moskiewskich, węgierskich , ormiańskich.

Stare konstytucye poszły w zapomnienie; prawdziwa wolność handlu zaczyna się rozsiadać. O tow arach za­

kazanych nie masz mowy. Podatki płacą kupcy nie od wysokości zysków i rodzaju handlu ale hurtowo. W r o ­ ku 1629 już nawet kupcy nie mający prawa miejskiego zyskują prawne uznanie, bo podciągnięci zostają pod opłatę podatku i wnosić mają złp. 20,000. Ale co wię­

cej, w r. 1650 zawdzięczając królowi angielskiemu za przyjaźń i dobre chęci, które dziad jego w czasie wojny tureckiej dla Rzplitej oświadczył, włożono na kupców angielskie!i i szkockich będących w Polsce podatek na rzecz tegoż króla angielskiego po 10% od całego ich ma­

jątku, a za to uwolniono ich na ten rok od podatku na rzecz Rzplitćj okrom ceł. Podatek ten dał 104,000 zł.

ówczesnych, co pokazuje iż m ajątek w handlu będący kupców angielskich i szkockich w Polsce, podług ich samych deklaracyj wynosił 1,040,000. Był to podatek na rzecz króla wygnańca, tem mniej politycznie dający się usprawiedliwić:— zresztą mógł on stanowić niebezpie­

czny prejudykat dla wymagań innych dworów, a w ka­

żdym razie szczepił w umysłach kupców cudzoziemskich fałszywe pojęcie o obowiązkach większych dla pierwo­

tnej swojej ojczyzny, jak dla tej, która ich przybiera, o- tw iera pole zarobku i osłania swojemi prawami.

( I ) U n iw e rs a ł p o b . V o. 2. s. 1 3 3 8 ,

(3)

K onstytucya z r. 1676 nakazuje, aby niktnie ważył się po wina do Węgier jeździć, ani ze stanu duchownego ani ze świeckiego, ale sami Węgrowie aby je przywozili.

Niedosyó że prawa i urządzenia podkopują istnienieku- pcÓAv krajowych, przez opiekę daną kupcom cudzoziem­

skim; nie dosyć że teraz dopiero biorą się do ścisłego wykonania dawniejszej ustawy, zakazującej mieszczanom posiadania dóbr ziemskich, niedosyć mówię na tem; rzu ­ cają jeszcze ochydę na stan i zajęcie kupieckie. Konsty- tucya z r. 1633, o wywodzenia szlachectwa, powiada:

,, A jeźliby który szlachcic osiadłszy w mieście handlem się baw ił i szynkami miejskiemi i magistratus miejskie od- prawował, ten ma tracić praerogatmam nobilitatis, i kie- dyby sam albo potomstwo podczas takowych zabaw je ­ go spłodzone, z miasta w tym wyszedłszy, jura nobilita­

tis sobie chciało przywłaszczać i ziemskich dóbr n ab y ­ wać, taki każdy za szlachcica miany być nie ma i dobra jego terrestria -jurę cailuco każdy szlachcic uprosić sobie może. W roku 1677 ponowiono powyższą konstytucyę w tych słowach: „Ponieważ wiele szlachty noviter k re ­ owanej nietylko we Lwowie ale i po innych miastach tibutuntur praerogatwa nobilitatis, monopolie, szynki, handle i ópificia mechanica traktując: przeto zapobiega­

jąc temu, prawo dawne 1633 reassum ujem y11 etc. (1)

(1 ) J e d n o z p is m z k o ń c a X V I I I w ieku m ów i z te g o p o w o d u :

„ B y ła to zap ew n e in try g a o só b m o ż n y c h p rz e c iw k o zasila ją ce j się p rz e ­

m y słem m iejsk im ubo g ió j sz la c h c ie , k tó r ć j n ie p o d le g ło ś ć w id o k o m ary-

sto k ra cy i d o g a d za ć n ie m o g ła . C h o c ia ż k o n s ty tu c y a 1 7 75 r. z n io sła

po części te u sta w ę , dozw alając szlac h cie p ro w a d z e n ia h a n d lu po m ia ­

sta c h , zakazu j e d n a k p rzy jm o w an ia p ra w a m iejsk ieg o n ie u ch y liła S p r a ­

w iedliw ość zaś ra d z i, a b y k to rów n y ch z m ie jsk ieg o p o ży cia d o s tę p u je

p o ży tk ó w , ró w n ic p ra w u m iejsk iem u i obow iązkom p rz ez z w ierzch n ią

w ła d z ę m u n icy p aln ą p rz e p isa n y m u le g a ł.'1

(4)

3 6 4 O S T O S U S K A Ć H EK O NOM lCZKYCH

Kornissya do oznaczenia stałej ceny na towary w r.

1643, przyszła do zawstydzającego dla prawodawców wyznania, powiada bowiem: „Przejrzawszy się w prze­

szłych komissyach, które ad ćundem actum postanow io­

ne były, że nigdy do skutku swego nie przyszły, ani Rzplitejnie przyniosły pożytku, tudzież i to uważając że merces exoticae, które u nas ani się rodzą, ani robione bywają, taxowaó się u nas nie mogą; dalej, że ró ­ żne towary, które pochodzeniem i wyrobem bardzo mię­

dzy sobą są różne, trudno pod taxę podpadać mają, do innego sposobu udaliśmy się.“ W strzym ana więc komis- sya rozwagą i doświadczeniem od powtórzenia błędu swoich poprzedników, wpada w błąd inny: przeprow a­

dza ustaw ę, która nakazuje kupcom przysięgę na war­

tość, a raczej przysięgę w ten sposób, że każdy z nich nad wartość towaru będzie b rał od kupującego, jeżeli sam jest incola czyli krajowiec siedm, jeżeli advena czyli cudzoziemiec pięć, jeżeli infidelis czyli niechrześcianin trzy od sta zysku. Nie jestże to dobrowolne a niebaczne oddanie całego handlu w ręce infidelium? Tak też się stało, jak to później zobaczemy.

Pierwsza taryfa celna jaką zamieszczają Volumina Leg. za Zygmunta III, niewiele różni się od poprzedniej, jaką spotkaliśmy w archiwum głównem. Te same przed­

mioty handlu w niej wymienione, takie same cła, taki sam charakter fiscalny, to samo pomieszanie pod wzglę­

dem wywozu i przywozu, ten sam brak oznaczenia za­

sad co do wysokości cła od rozmaitych przedmiotów.

Za to instruktarz celny z r. 1629 jest dokładniejszy:

podciąga pod opłatę w yroby leśne, konopie, len czysty,

przędzę, nasiona oleiste, sól, piwo, miód pitny, wosk,

łój, woły, jałowice, mięso solone, konie, skóry wy p ra ­

wne i surowe, oznaczając cło ad yalorem w wysokości

(5)

dwóch groszy od złotego. Gwałtowne potrzeby Rzplitój przymusiły prawodawców pójść dalej w r. 1661 za smu­

tnych czaó w Jan a Kazimierza. Ustanowione zostało cło generalne od wszelkiego wywozu i przywozu, rozcią­

gające się do "wszystkiego co stan duchowny i świecki sprzedawał i kupował, a nawet do wszystkiego, co na potrzebę dworu królewskiego prowradzonem było: ku p ­ cy opłacać je musieli oprócz ceł zwykłych. Rozciągało się cło takowe do wyrobów leśnych, płodów rolniczych, produktów' górniczych i fabrycznych. W ysokość jego była 3 ‘/3 od sta wartości.

Ta konstytucya któ ra cło powyższe stanowo, tak objaśnia dawme instruktarze celne: „Podług dawnego praw a 4 % płaciło się cła, z tych 2% dla króla, 2% dla Rzplitej od wprowadzonych towarów podług wraloru i taxy, tak też ma być i nadal. Wywożąc zaś za granicę także i do Prus, od tych płacić ma się czwarty grosz i na pobór wodny także i od wołów; a od innych tow a­

rów w instruktarzu niespecyfikowanych ad taxam od grzywmy po groszu jednem u na czw?arty grosz— sub eo- dem rigore. Z osobna od wszystkich towarów i zbóż j a ­ kiekolwiek za granicę wychodzą i wywożą, mimo zwy­

czaju cło Kr. J. M. i czwTarty grosz ewekty, każdy kupiec od każdego sta, incola regni po złp. dwa, a cudzoziemiec i ju s cwitatis niemający po złp. cztery.

Cło nowo generalne przychodziło do tam tych i roz­

ciągało się nawet do tego, co kto na swoją potrzebę do­

mowy prowadził.

Mylilibyśmy się, gdybyśmy powiedzieli, że nie b y ­ ło W owej epoce towarów zakazanych; ale te które u le­

gały zakazowi były to nie takie, których wyrób w k ra ­

ju chciano podnieść, ale których użycie w widokach o-

graniczenia zbytku było wzbronione. Niewymieniamy

(6)

ich tutaj. Dla stosunków handlowych i przemysłu, p ra ­ wo to było bez skutku. Sprowadzano zakazane tow ary potajemnie, a nie jedna k o n sty tu c ji skarży się, że o b y ­ watele i starostowie pomagają kupcom fałdrować czyli przemycać towary, biorąc ich pod swoją opiekę. Zre­

sztą prawa te, zdaje się że więcej w celu upokorzenia mieszczan były napisane.

Co do rozporządzeń mających na celu los przem y­

słu i fabryk, nie spotykamy w zbiorze praw' żadnego ich śladu. Troskę o to poruczono obcym krajom. Starania pojedyncze prywatnych zastępowały jak w wielu in ­ nych rzeczach opiekę państwa, ale z bardzo niedosta­

tecznym skutkiem. I tak, spotykamy ślad, że w r. 1629 erygowmna była konfraternia pod tytułem św. Benona, która miała obowiązek ufundowania szpitala dla sierot ku wychowaniu i ćwiczeniu onych w rękodziełach.

W ypełniając ten obowiązek niegdy prymas Szembek wj^stawił szpital, a X. Rostkowski sufragan do tego szpitala przybudował cuchthaus z nadaniem wioski.

Fundacya ta przetrwała aż do epoki utworzenia kom pa­

nii m anufaktur za Stanisława Augusta i tejże kompanii oddana została. Może tego rodzaju faktów dałoby się więcej odszukać, nie odjęłoby to przecież epoce ch ara­

kteru obojętności dla wszystkiego, co handlu i przem y­

słu dotyczy.. Duch narodu innym szedł prądem; oby­

czaje i wyobrażenia w innym pchały go kierunku. By­

ły to czasy zresztą z początku świetnych powodzeń o- ręża polskiego, późnićj od połowy siedmnastego stule­

cia czasy wielkich klęsk przerywanych letargicznem u- śpieniem, a więc czasy nieprzyjazne, tak dobrze dla nauk i sżtuk, jak dla rolnictwa i przemysłu. Stan ten dotrwał do połowy ośmnastego wieku. O drugiej jęgo połowie, epoce przebudzenia, dalój powiemy.

3 6 6 O S T O S U N K A C H EK O NO M ICZNYC H

(7)

2.

P o d w p ły w e m t a k ic h s to s u n k ó w i ta k ic h p r a w , m ia ­ s ta n ie t y lk o n ie m o g ł y k w it n ą ć i w z r a s t a ć , a le n a w e t n a s to p ie d o t y c h c z a s o w e g o z n a c z e n ia s ię u t r z y m a ć . J a ­ k o ż w s z y s c y n a s i s t a t y ś c i p o c z ą t e k w ie k u s ie d m n a s t e g o , a w ła ś c iw ie p e r y o d p a n o w a n ia Z y g m u n t a I I I , u w a ż a ją ja k o c z a s p o ja w ie n ia s ię p ie r w s z y c h w y r a ź n y c h z n a m io n u p a d k u m ia s t. D z iw n y z b ie g p r z y c z y n d z ia ła ją c y c h s z k o d liw ie n a s ta n ic h z g r o m a d z ił s ię w tej e p o c e . W i ę ­ k s z a ic h c z ę ś ć i g łó w n e s ą p o lit y c z n e j n a t u r y , a m ia n o ­ w i c ie s ła b n ię c ie w ła d z y c e n tr a ln e j; p o lit y c z n a p r z e w a g a s t a n u r y c e r s k ie g o w y s t ę p u ją c e g o n ie p r z y c h y ln ie d la m ie s z c z a ń s t w a , a z tą d s z e r e g p r a w i u r z ą d z e ń , o k t ó ­ r y c h p o p r z e d n io w s p o m n ie liś m y . B e z s i ln o ś ć w ła d z y c e n t r a ln e j n ie m o g ła p o ło ż y ć te m u z łe m u t a m y . Z a te m p o s z e d ł b r a k z u p e łn y s k u t e c z n e j, ś w i a t ł e j o p ie k i, p o l i ­ t y c z n e g o k ie r u n k u d la p r z e m y s łu m ie js c o w e g o i h a n d lu k r a jo w c ó w . N a te n r ó w n ie ż p e r y o d p r z y p a d a ją p r z y ­ c z y n y ta k ż e p ie r w s z o r z ę d n e , a p o c z ę ś c i w t a m t y c h ź r ó ­ d ło s w o je m a ją c e , p o c z ę ś c i o d m ie n n e g o p o c h o d z e n ia , t o j e s t : w z r o s t w p ły w u s t a r o s t ó w n a z a r z ą d m ia s t ; z w p ły w e m s t a r o s t ó w r o s n ą c a p r z e w a g a ż y d ó w ; w k o ń ­ cu n ie t o le r a n c y a r e lig ijn a , k t ó r ą Z y g m u n t I I I , b e z s iln y d o d o b r e g o , a z n a jd u ją c y z a w s z e s ił ę i ś r o d k i d o b r o j e ­ n ia , n a w s z y s t k ie s t r o n y r o z n ie c a ł, a k t ó r a b a r d z o d o ­ t k l iw i e d a ła s ię u c z u ć w ie lu m ia s to m , m ie s z k a ń c a m i r ó ­ ż n y c h w y z n a ń , w ię c e j j a k w s ie n a p e łn io n y m .

G o do s t a r o s t ó w , t a k m ó w i n ie r a z j u ż p o w o ł y w a n e p is m o , Z b ió r p r a w i d o w o d ó w : ( * ) ,,P e w n e p r a w e m w s k a -

(1 ) C zęść V , str. 5.

(8)

zane obowiązki względem miast, utorowały im drogę do gwałtownego wpływu w rządy tychże. Poszło zatem, iż ci prawem ustanowieni, praw, siły i pożytków miejskich dozorcy, zamiast przeszkodzenia uszczerbkom w obej­

ściu miejskiem, nie publicznego, nie Rzplitej dobra, ale swego osobistego zysku szukając, przywłaszczali sobie propinacye, z praw zasadniczych mieszczanom samym należne, a zamiast dozierania aby nikt prawem miej­

skiem nie zaszczycony, podatków publicznych nie wno­

szący, nie używał korzyści z prawa municypalnego p ły ­ nących, poosadzali grunta miastom pozajmowane luźnem i na zyski łakomem żydostwem, które się im chętnie z' m ajątku swego wyzuwać dopuszcza, byle im oszukać - stwem chrześcian wolno zostało odzyskiwać dobrowol­

ne utraty. Żadnego więc pożytku kraj nie odniósł z p o ­ wierzonego w dobrej wierze starostom dozoru miast i ich pożytków; szkody zaś z ich bezprawnego i gwał­

townie przywłaszczonego zarządu wynikłe, upadkiem m iast i nędzą spodlonych mieszczan jawne, bez odsu­

nięcia tej władzy nagrodzonemi zostać nie będą m°gły-“

Dalej dowodzi to pismo, że starostowie nigdy nie mieli prawem powierzonej władzy sądowćj nad miasta­

mi. Sąd najwyższy królewski przez komissarzy z sze­

ściu m iast sprawowany trw a ł do r. 1646. Inkorporacya ziem pruskich miasta tam tejsze od władzy starostów u- wolniła. Książęta Mazowieccy przyjęli prawo Chełm iń­

skie, a jak Prus tak i Mazowsza statuta incorporationis najuroczyścićj zachowanie onego zabezpieczały. Konsty- tucya 1607 roku o swawoli ukrainnej postanowiła, aby ci mieszczanie i bojarowie którzy na gruntach starościń­

skich zasiedli i do juryzdukcyi starostów należą, odby­

wali służbę w ojennąpod komendą starostów i hetmanów

3 6 8 O S T O S U N K A C H EK O NO M ICZNYC H

(9)

i poddała miasta województw kijowskiego i podolskiego pod sąd starostów. Wojew. kijowskie nie przyjęło tej kon- stytucyi, oprócz miast Korsunia, Czechrynia, Steblowa, Danielowa, Bracławia, które też wkrótce potem upadły, bo starostowie tytułem juryzdykcyi nad niemi, własność ich zagarnęli dla siebie. Spostrzeżono ich upadek i w y­

znaczono komisarzy r. 1609, którzy i swawolę kozaków i nadużycia starostów ukrócić mieli. Najwyraźniej m ia­

sta królewskie od juryzdykcyi starostów oswobodzone zostały konst. 1611 i 1333 roku. Pomimo to starosto­

wie różni, w różnych czasach raz przywłaszczonej nad miastami, a zawsze im zyskownej juryzdykcyi wypuścić z ręku swoich niechcieli. W zywały niejednokrotnie m iasta pomocy stanów, lecz te w składzie sejmowym zawierając między posłam i ziemskimi znaczną liczbę starostów, przez przeciąg blisko wieku skutecznego im wsparcia nie udzieliły.

Ze sm utną pamięcią starostów łączy się podeptanie paktów, jakie miały miasta z żydami. Skargi mieszczan w wielu lustracyach zawarte przekonywają, że żydzi pod tarczą zyskanej pieniędzmi opieki urzędu starościńskie­

go, potrafili dojść w niektórych miastach do zupełnego samokupstwa wszystkich najważniejszych przedmiotów handlu. H istorya pojedynczych m iast ciekawych w tej mierze dostarczyłaby faktów. Zaciekłość sporów i pro- cessów ztąd nieraz wynikłych w zdumienie dziś w pro­

wadza; ale pamiętać należy, że tu nie nienawiści rodowe lub religijne główną grały rolę. Żydzi pod osobnemi prawami zostający, uprzywilejowani pod względem p ro ­ centów, zastawów i ceny sprzedażnej towarów, tam ą przepisów pod względem wolności handlowania byli u- trzymywani na równi z innymi kupcami. Gdy raz ta tam a

R o c z n ik i, m . C z e rw ie c 1 8 6 2 . 47

(10)

złamana została, kupcy ćhrześciańscy pozostawali w zbyt niekorzystnem położeniu. Ze żydzi ścieśnieni w wąz- kiem kółku zarobków usiłowali je rozszerzyć, to rzecz naturalna. To tłumaczy nam upór w tego rodzaju spo­

rach, upor dla obu stron rujnujący. Przytaczam y K ra ­ ków jako przykład.

Miasto to, co do stosunku z kupcami żydowskiemi miało takie przywileje: (1)

,,R. 1527. Żydom nie wolno w mieście Krakowie innych towarów sprzedawać, prócz zastawionych u sie­

bie a niewykupionych.

( l ) W y ję te ze sp is u a lfa b ety c zn e g o p rz y w ile jó w m ia s ta K r a k o ­ wa: rę k o p is m b ez d a ty i w y m ien ien ia a u to ra p rz y ta c z a m y d o s ło w n ie :

R . 152 7. J u d ą ę i n o n d e b e n t in C iy ita te C ra c . re s m e rc a to ria s a lia s p r a e t t e r q u a e a p u d illo s o p p ig n o re n tu r e t n o n e x im u n tu r d iv e n d e re . T . r. Jud aei non n isi diebu s forensibus res suas in C iyitate pos- sunt y en dere e t non aliis diebu s.

R . 1 6 1 6 . T elam exoticam e t peregrinam ju d aei p o ssu n t d iven d ere tantum m odo B tlam i.

R . 1 6 1 9 . J u d a e i te m p o rc n u n d in a ru m lib e re p o s s u n t e m e re, cora- m u ta re e t v e n d e re r e s m e rc e s ą u e su as. E jc tra n u n d in a s m a jo rib u s ta n ­ tu m m o d o m en su ris e t p o n d e rib u s , n e m p e , sta m in ib u s , lig a m in ib u s, c e n te - n a ris , la p id ib u s, n o n v e ro u ln a tim e t p e r lib r a s m e rc e s su a s in Civi.

C rac. d e b e n t v e n d ere . P a n n o s m o ra v ic o s p o s s u n t x d v e h e re , d is tra h e rc , se d ta n tu m m o d o p o sta w a m i i b e la m i. P a n n o s sile s ic o s n o n d e b e n t von- d e r c s u b p o en a. A v e n d itio n e p a n n o ru m p re tio s io ru m p e n itu s d e b e n t a b s tin e re . R e s a ro m a th ic a s e t p lia rm a c a n o n d e b e n t c la b o ra ro e t d iv en - d e re su b c o n fis ca tio n e . P e lle s y e n d e re p o s s u n t, sed sig u lla tim a lia s p o - jed y n k ie m n ie se ro k u m i a n i b ła m a m i. In n u n d in is civ itatu m re s v a ria s ad artificiu m p ellio n u m s p e c ta n te s n o n d e b e n t c o em ere . A n e g o tia tio - n e a u ri, a rg e n ti fo rm ati e t n o n fo rm a ti, e lo n o d io ru m , tu m a b a rtificio e o ru m d e b e n t a b s tin e re , e x c e p tis re b u s o p p ig n o ra tis . E q u is , c era , c u ti- b u s q u a c k u r d y b a n y y o c a n tu r, p r a e te r e a fru m e n tis, b u tiro , lac td ariis ) vino e t m ulso n o n d e b e n t m c rc a ri.

3 7 0 O S T O S U N K A C H EK O N O M IC Z N Y C H

(11)

„Tegoż r. Żydzi tylko w dni targowe rzeczy swoje w mieście sprzedawać mogą, nie zaś w inne dni.

,,R. 1616. Tkaniny zagraniczne i obce Żydzi mogą sprzedawać tylko belami.

„R. 1619. Żydzi w czasie jarm arków mają wolność kupować, zamieniać i sprzedawać swoje rzeczy i tow a­

ry. W innych nie jarm arcznych dniach tylko na większe miary i wagi, jako to na bele, postawy, centnary, k a ­ mienie, nie zaś na łokcie i funty, tow ary swoje mogą sprzedawać. Sukna Morawskie mogą przywozić i roz­

wozić, lecz tylko postawami i belami. Sukna szląskiego nie wolno im sprzedawać pod karą. Od sprzedawania sukien droższych zupełnie wstrzymać się powinni. P rzed­

miotów arom atycznych i lekarskich nie wolno w y­

rabiać i sprzedawać pod karą konfiskaty. F u tra mogą sprzedawać, lecz pojedynkiem, nie serokami ani błam&.- mi. Na jarm arkach w miastach, różnych rzeczy do rze­

miosła kuśmierskiego należących, nie wolno im kupo­

wać. Nie wolno im także zajmować się kupczeniem zło ­ ta, srebra, tak w metalu jak w wyrobach, wyjąwszy rze­

czy zastawionych Końmi, woskiem, skórami kurdyba- ny zwanemi, nadto zbożem, masłem, nabiałem, winem i miodem kupczyć im nie wolno.“

Te trudne w wykonaniu urządzenia dały powód do sprawy pomiędzy mieszczanami a synagogą, zwłaszcza że powyższa ordynacya służyła tylko na lat pięć. Że zaś interesem było urzędu wojewodzińskiego, aby żydzi han­

del mieli wolny, nie przyszło więc do exekucyi, aby handel im wzbroniony został. Trw ał spór za W łady­

sława IV. Jan Kazimierz przywileje potwierdził, obcho­

dzono je jednak potajemnie przez przeciąg panowania

Jan a III. Dopiero August II surowe przepisy wydał co

do exekucyi praw dawnych. Za Augusta III ponowiono

(12)

3 7 2 O S T O S U N K A C H EK O NO M ICZNYC H

powyższe postanowienia, ale żydzi pomimo tego handel prowadzili. (1)

W co się obracał nie raz dawany żydom udział w handlu miejskim, w sk u tek złej woli i chciwości u rzę­

dów starościńskich, posłuży między innemi przykład Łucka. (2)

Nadmienić jednak winniśmy, że wszystkie te mia­

sta, które miały przywileje wyłączające zpośród nich żydów, utrzym ały się przy nich. Zdarzyło się kilka wypadków, że w skutek klęsk wojennych, zniszczenia ogniem, powietrzem i żelazem, a stąd zupełnego w ylu­

dnienia, pozbawione mieszkańców miasta, same godziły się na przyzwanie żydów pomiędzy siebie. W yjątkowe to jed n ak fakta.

Kiedy tak różnemi drogami, to wyzyskiwaniem nę­

dzy. to namiętności ludzi władzę piastujących, wkradali się żydzi w prawa mieszczan, usuwając się od wszelkie­

go osobistego obowiązku i rzetelnego współczucia dla spraw kraju, odskakującym na tle tych stosunków ży­

dowskich, jest fakt nadania przez Jan a Kazimierza w r.

1659 pełnych praw miejskich ormianom miasta Kamień­

ca i dozwolenieim pieczętowania się czerwonym lakiem, za wierność i męztwo w obronie miasta przeciw nieprzy­

jaciołom i kosztowne zaopatrzenie go w wodę.

W spomnieliśmy o nietolerancyi; wskazał już na jej skutki dla miast, Bandke, w historyiP rdstw aP ol. W spo­

mina on, że cudzoziemców akatolików wyłączano plebi­

scytami od możności przyjęcia miejskiego prawa. Miasto

f i ) C ały le n s p ó r j e s t p rz e d m io te m oddzielnój b ro sz u rk i in folio.

(2) Patrz Starożytna P olska p. L ip iń sk ie g o i B a liń sk ie g o : m ia ­

sto Ł uck,

(13)

Warszawa wcześnie uchwaliła taki plebiscyt, a Stefan B atory go zatwierdził. Znane są podburzania studentów jezuickich do napadania zborów akatolickich. Zamknię­

cie szkół w Rakowie, wypędzenie arjanów są dalszym ciągiem myśli zaszczepionej za Zygm unta III, przed którą wielu mieszczan musiało schronienia szukać za granicami kraju.

Nie sądzimy, aby obok tak przeważnych przyczyn, któi-e wpłynęły na poniżenie i upadek miast, a m iano­

wicie odepchnięcia ich od życia politycznego, zwątlenia swobód municypalnych, zaszczepienia jadu niezgody po­

między ludnością żydowską i chrześciańską, nietoleran- cyi, do których dołączyć jeszcze należy coraz szersze używanie prawa wyprowadzania i wprowadzania produ­

któw i towarów na domową potrzebę bez cła przez szlachtę, a to w miarę jak uprawa folwarczna rozsze­

rzała się, a zamożność miast słabła, nie sądzimy, m ó­

wię, aby obok tych przyczyn przeważnych, można zbyt szerokie naznaczyć miejsce wpływom szkodliwym z zu­

pełnej Wolności handlu płynącym . Niewątpimy, że le- piejby było, gdyby myśl prawodawców była się zw ró­

ciła do opieki dla kupców krajowych i do ochrony dla przemysłu krajowego. W ielką łatwość ku temu osta­

tniemu kierunkowi dawała wojna trzydziestoletnia pu­

stosząca środkową Europę. Myśl jednak i kierunek po­

lityczny narodu zwrócone były w inną stronę, a tym cza­

sem najsposobniejsza chwila minęła. Bez pewnego też podniesienia znaczenia władzy centralnej, bez uregulo­

wania władzy prawodawczej i finansów, bez poświęcenia pewnych przywilejów, była zresztą ta myśl nie do prze­

prowadzenia. W żadnym jednak razie głównego wpły­

wu wolności handlowój (jaka już wtenczas u nas nie­

wątpliwie się rozsiadła) na los miast przypisać nie mo-

(14)

3 7 4 O S T O S U N K A C H

e k o n o m i c z n y c h

żerny, a argum ent jaki u nas chcą stawiać przeciwko tćj doktrynie, za niedostateczny uznajemy. U nas więcej ją za skutek, jak za przyczynę upadku miast i przemysłu uważać musimy.

Ta jednak sprawiedliwość należy się siedmnastermi wiekowi, że wśród gwałtownego prądu burzliwych Wy­

padków, dopóki przygnieciony niezostał kraj ogromem nieszczęść i klęsk, tak rząd w szczupłych granicach w ła­

dzy jaka mu pozostała, jak sejmy w nielicznych momen­

tach regularnego działania, jak wielu prywatnych, robi­

li wszystko cd mogli, aby skutki złych wpływów, na szkodę miast przeważnie działających, odwracać i od u- padku je bronić. Tym to zabiegom przypisać należj’, że niektóre z nich utrzym ały się na stopie dawnego bytu, inne podniosły się z chwilowego upadku, niektóre no­

we powstały, jak Rawicz, Zduny nowe. Jako przykład troskliwości rządzących, przytaczamy Kowno. Zygmunt III, 1609 r. wznowił nadanie dawniejsze, zakazujące ku­

pcom zagranicznym nabyw ania i sprzedawania tow a­

rów i produktów , w okolicznych tego m iasta w;siach i miasteczkach. Sejm W ąrsz. 1613 r. polecił urzędowi miejskiemu tamecznemu, aby w przeciągu roku płatne­

rzy do m. Kowna sprowadził i dla nich mieszkania i ślu- sarnię zbudował. Wielkie śpichlerze zostały w ym uro­

wane, a cztery obce faktorye stale się utrzym yw ały. Za W ładysława IY prawo sejmowe wznowiło skład towa­

rów wr tem mieśeie, co zmusiło kupców pruskich i in ­ flanckich do przybywania na miejsce. Klęski wojenne zburzyły pomyślność tego miasta, a jeszcze Jan III usi­

łował jepodźw ignąó i żydom, pomimo swej sym patyidla nich, przystępu wzbraniał. Mnóstwo napotykamy w tych czasach w Voluminaeh legum ulg częściowych, dogo­

dności, nadań miastom czynionych, a w ich historyiśla-

(15)

dy usiłowań pryw atnych właścicieli do ich podźwignie- nia i przyozdobienia. W szystko to jednak nie zdołało od ­ wrócić od nich losu przygotowanego ogólnym stanem rzeczy, zwłaszcza że nadeszły czasy niesłychanych prób i nieszczęść.

Rozpatrując historyę pojedynczych miast, n ab ie­

ram y przekonania, że ostateczny cios w drugiej połowie X V II wieku zadały im klęski wojenne, burzenie, p ale­

nie i rabunki obcych wojsk najezdniczych, wojny koza ­ ckie, leże, przechody wojsk krajowych nieregularnie płatnych a więc niekarnych i wchodzących w niesforne związki. Przy całości dawnych praw politycznych, przy całości swobód m unicypalnych, przy dawnej niezawi­

słości sądowniczej, byłyby m iasta mogły i większe u- sługi oddać krajowi, i klęski przetrzym ać i łatwiej z u- padku się podnieść. W tym stanie rzeczy jaki wyżej skreśliliśmy, brakło na złe—lekarstwa. Anarchia praw o­

dawcza i ogólne odrętwienie, następuje po krw aw ych burzach w pierwszej połowie X V III wieku i trw ać nie- przestaje do połowy blisko tegoż wieku.

W inniśmy zwrócić uwagę, że jakkolwiek wszystko co tutaj o losie miast je st powiedzianem, odnosi się zarówno do Litwy jak do korony, są jed n ak niektóre różnice, mianowicie co do czasu urządzeń zapadłych, a naw et co do ich ducha. Statut Litew ski tylko cudzo­

ziemców nieszlacheckiego pochodzenia od posiadania ziemi usuwał; to też w skutek tego dłużej mieszczanie tamtejsi przy prawie posiadania majątków ziemskich u- trzym ali się i wcześniej od koronnych bo już w r. 1775 do tegoż prawa powrócili. Prawa i prerogatyw y zasła­

niały ich od przemocy możnych. Oprócz dawnych miast

składowych, od Zygm unta III otrzym ały prawo składu

K retynga i Dorpat. W pływowi żydów dłużej zdaje się

(16)

miasta tamtejsze opierały. W Wilnie podług ordynacyi z 1633 r. 20 lipca, postanowiono co do nich: 1) iż m o­

gli kupow ać bydło na rzeź nie na przekup; 2) szynki tylko dla żydów mieć; 3) że żytem, lnem, konopiami, śle­

dziami i solą handlować nie mogą; 4) że pozwala im się handel woskiem, łojem, skórami i miodem; 5) że tylko na żydowskiej ulicy m ogą mieć 12 kramów i w tych sprzedawać futra, bław aty, złoto, srebro, korzenie; fi) że falendyszu nie mogą sprzedawać drożej jak po 6 złp.

tudzież karazyi morawskich, a szkarłaty droższe nad sześć złp. tylko na sztuki. K onstytucya niedozwalają- ca żydom trzym ania przez arendę lub sposobem adm i­

nistracyjnym ceł, myt, szelężnego oraz wszelkich innych podatków, zapadła dla Litwy dopiero w r. 1690, kiedy w koronie już od r. 1538 była obowiązującą. Spotyka­

my też ślady?-, że jeszcze na początku X V II wieku zajmo­

wano się spławnością rzek litewskich, co na los handlu i miast bez wpływu pozostać nie mogło. Pomimo tego opóźnienia, poszły miasta tameczne za wspólnym losem kraju. D otknięte zarówno przez ducha politycznego o- wej epoki, przez starostów, żydów, zamieszki religijne, a mianowicie klęski wojenne, upadły tak jak koronne, a zniesienie w ośmnastym wieku praw a municypalnego w stu pięćdziesięciu miastach Litwy, ostateczny im cios zadało.

Miasta pruskie w nierównie korzystniejszych były w arunkach. Przywilejami inkorporacyi Prus osłonięte, nie ulegały skutkom niekorzystnych dla miast polskich urządzeń. W ładza starostów i nacisk żydów pozostały od nich zdaleka. W zamożności swej, sile utrzym anych w całości praw municypalnych i w lepszem opatrzeniu obrony, znalazły środki ocalenia wśród klęsk w o­

jennych i dźwigania się po ich doznaniu. Do równych

376 O S T O S U N K A C H EK O NO M ICZNYC H

(17)

korzyści handlowych Gdańsk żadnego z nich niedopu- ścił. Naprzód podkopał przywileje Torunia, potem p o ­ starał się ukrócić roszczenia Elbląga. Ilekroć inne m ia­

sta portow e domagać się zaczynają współudziału w ko ­ rzyściach handlu morskiego, Gdańsk uskarża się na u- padek handlu. W X V II wieku przypisuje to wzrostowi hut żelaznych w Szwecyi, kopalniom soli w Polsce, w y­

trzebieniu lasów i zmniejszeniu się wyrobów leśnych, podniesieniu opłat od siarki i wyczerpaniu się min kruszcowych, a co najcharakterystyczniejsze, to — że u- padek swego handlu przypisuje podniesieniu się portu Pilawskiego. Jak zawsze tak i teraz wziął Gdańsk górę.

Sam im bogaciej uposażony przywilejami, tem okazy­

wał się niesforniejszym wazalem i tem wyłączniej swo- jem i widokami zajętym, bez oglądania się na potrzeby polityczne kraju, na jego wpływ, znaczenie i przyszłość.

Przełam yw ał Zygm unt III tego ducha wyosobnienia, utrzym yw ał flotę i niedopuszczał Gdańskowi na swą r ę ­ kę politykować. Łam ał go również W ładysław IV, dźwigał port morski Piławę, budował arsenał i flotę wo­

jenną. Ale Gdańsk pokorny z mocniejszemi, a zuchwa­

ły ze swoją władzą, płacił cierpliwie cło Szwedom; kie­

dy w r. 1638 ustanowiono komissarzy do wybierania ceł morskich za zgodą stanów pruskich oznaczonych, kiedy stanowczo upomniano się o prawa królowi służą­

ce, Gdańsk wszelkich dróg próbow ać zaczął, aby się od tego wyłamać. A przecież cło to, jak mówi konstytu- cya, ma być na obronę państw naszych, które instar an- temuralis całego chrześciaństwa, ze wszystkich stron barbarorum impetus na sobie i wojskach swych susti- nant et propulsant. Kiedy W ładysław IV siłą to posta­

nowienie przeprowadził, ulegli na czas jakiś Gdańszcza­

nie. Ale kiedy monarcha na łożu śmiertelnem dogory­

(18)

378 o

s t o s u n k a c h

EKONOM ICZNYCH

wał, zmówili się z księciem pruskim i Duńczykami, stra ­ żnicze okręty królewskie w Gdańsku i Pilawie spalone przez Duńczyków, a rząd siły do exekwowania praw swoich pozbawiony został. Naród cały powinien byt pow stać wtenczas jak jeden mąż w obronie praw mo narchii. a jednak tak się nie stało. Czuł przecież p o trze­

bę siły morskiej; jak poprzednim monarchom tak i n a ­ stępcom W ładysława IV kładł w Pacta conventa obo­

wiązek utrzym ywania floty wojennśj, ale nie dał im władzy dostatecznej, środków, jednomyślnej na głębo- kićm przekonaniu opartej, czynnćj i skutecznej pom o­

cy, do wykonania rzeczy, które samemi środkami pie- niężnemi dokonać się nie dały. W zawieraniu traktatów handlow ych monarchowie byli ograniczeni i kiedy E l­

żbieta angielska ofiarowała Zygm untowi III traktat h an­

dlowy, król jako nie mający mocy do zawierania tak o ­ wych układów, propozycyę tę musiał usunąć. Dla tego samego powodu upadła dawniej myśl przedłożona przez Hanzę Zygmuntowi Augustowi o przyjęcie opieki urzę­

dowej nad nią.

Tymczasem G dańsk w 1641 r. uzyskał uwolnienie od cła podwójnego na Sundzie; zawierał traktaty h a n ­ dlowe. Przecież tę słuszność oddać mu należy, że u fo r­

tyfikowawszy się potężnie w r. 1649 w wojnie z Gusta­

wem Adolfem, oddał istotne usługi sprawie krajowej.

W nagrodę tego uzyskał uwolnienie od akcyzy mącznej i wyłączny przywilej handlu sukna w Prusach, niemniej przyrzeczenie naprawy tara wiślanych kosztem skarbu publicznego. Kilka familij gdańskich otrzym ało wów­

czas indygenat,. Po ogłoszeniu aktu nawigacyjnego an­

gielskiego za wstawieniem się m onarchy swego, otrzy­

m a ł Gdańsk niektóre ulgi wr stosunkach handlu z tam ­

tym krajem. W ierny domowi saskiemu popadł w zatar­

(19)

gi z Ludwikiem XIV, prowadzącym na tron Contego, które to zatargi pokój Utrechtski dopiero uregulował.

Przyczyniwszy się najmocniśj do osłabienia wspól­

nej ojczyzny, a sam nie mogąc stawić czoła wypadkom i losami swemi pokierować, obdarzony wielkiemi przy­

wilejami i mając wiele do stracenia, łączy się coraz ści­

ślej z losami kraju, i dzieli stale aż do końca złe i do­

bre jego koleje. W wojnach za Karola X II płacić zmu­

szony kontrybucye Szwedom i Rossyi. Jakiś czas port jego był zamknięty, w r. 1721 przez pokój Nyst&dtski zyskuje znowu swobodę ruchu. Handel jego w tym cza­

sie podnosi się z upadku. Dowóz zboża z Polski zwię­

ksza się. W r. 1712 przez umyślną komissyę usunięto niektóre niedogodności, stojące handlowi miasta na prze­

szkodzie. Przyrzeczono pruskie komory znieść, a w pol­

skich zniżyć opłaty od gdańskich towarów. W ypadki to ­ warzyszące obiorowi StanisławaLeszczyńskiego zachwiały na chwilę pomyślność handlową, ale ta prędko powróciła, dopóki ważne zdarzenia, o których dalej mówić będzie­

my, stanowczych zmian w losach m iasta tego tak długo z nami związanego, nie przyniosły.

( D alszy ciąg nastąpi).

(20)

NOWSZE POSTĘPY GOSPODARSTWA

W ANGLII.

W dawniejszych poszytach Roczników Gospodarstwa Krajowego umieszczane były od czasu do czasu prze­

glądy rolnicżych dzienników angielskich, mające na ce­

lu obznajomienie czytelników z postępami gospodarstwa tego kraju, oraz z czynnościami królewskiego towarzystwa rolniczego w Anglii. Opisy podobne uważane być mo­

gą za pożyteczne, nie dla tego aby to wszystko co w ob­

cych krajach za dobre uznanem zostało, i u nas zastoso- wywanem być miało, ale dla tego że poglądy tego ro ­ dzaju nasuwają myśli, które przy uwzględnieniu poło­

żenia i stosunków własnych, naukę i pożytek przynosić mogą. Rolnictwo i przem ysł na zachodzie Europy nie­

ustannie naprzód postępując, rokrocznie nowemi pomy-

(21)

słami i wynalazkami się zasila, a w ruchu tyiu dotąd przodkuje Anglia. Uważać zaś można że cały postęp jaki rolnictwo Anglii w ciągu ostatnich lat kilkudziesię­

ciu uczyniło, ześrodkował się w królewskiem tow arzy­

stwie rolniczem i wyraził w pismach, konkursach i dzia­

łaniach przez toż towarzystwo zarządzonych. Żadnej z ważniejszych kwestyj obchodzących rolnictwo nie b ra­

kło zachęty ze strony towarzystwa. Najpierw pod jego troskliwą opieką rozwinęła się cała nauka osuszania gruntów zwana drenowaniem, począwszy od system atu Smitha aż do systematu Josiah Parkesa, który dziś o - gólną zyskał przewagę. D rugą ważną kw estyą były nawozy sztuczne, do których ulepszenia zachęcało tow a­

rzystwo wszelkiemi sposobami, ażeby monopol guana usunąć. Naznaczona wysoka nagroda 1000 fu n t. ster.

za wynalezienie sztucznego nawozu mogącego zastąpić guano, wprawdzie musiała być cofnięta dla braku ubie­

gających się, jednakże pobudzona przez to działalność uczonych i gospodarzy doprowadziła do odkryć ważnych w fabrykacyi nawozów sztucznych. Lepiej poszło z n a­

grodą 500 funt. ster., wyznaczoną za najlepsze zastoso­

wanie pary do uprawy roli, bo po kilkoletniem ubiega­

niu się otrzymał ją w końcu p. Fow ler na konkursie w Chester 1858 r.

Mechanika rolnicza która stanowi tak ważną po­

moc w gospodarstwie angielskiem, ciągle zmierzając do udoskonalenia, w ostatnich latach 10 wielkie zrobiła po*

stępy przez upowszechnienie dwóch nowych rodzajów machin, to jest pługów parowych oraz żniwiarek i ko­

siarek. nadzwyczajuie ważnych w swem dalszem zasto­

sowaniu, dała początek stanowczej przemianie w prow a­

dzonej obecnie w rolnictw ie angielskiem. W ostatnich

latach machiny te uległy znacznym ulepszeniom, o k tó ­

(22)

382 N O W SZE P O S T Ę P Y

rych wspomnieć tu zamierzamy, niewchodząc w opisa­

nia ich szczegółowe, ani w wyliczania nagród, które te lub owe machiny otrzymały, a nad czem dzienniki ro l­

nicze angielskie obszernie się rozwodzą. Upowszechniły się one tak dalece, ze p. Jam es Howard z Bedford do­

starczył około 100 machin do orki parowój systematu Smitha, a nowo urządzone warsztaty p. Fow ler w Leeds w ydały prawie rów ną liczbę machin jego własnego sy ­ stem atu. I innych jeszcze systematów pługi parowe u- biegają się o wziętość z obydwoma powyższemi, o pra- ktyczności zatem tego rodzaju uprawy wątpić już teraz nie można.

Z drugiej strony obliczono że do zbioru w r. 1859 użyto w Anglii najmniej 4000 żniwiarek, które w jednym dniu w ykonały pracę wyrównywającą pracy 40 tysięcy robotników; w r. 1860 jeszcze większa liczba tych ma­

chin była w użyciu. Z jednej tylko fabryki Burgess i Key sprzedano w 1860 r. 800 żniwiarek, których trze­

cia część wyprawioną została z Anglii za granicę. Nad­

to w r. 1860 żniwiarki i kosiarki uległy znacznym ule­

pszeniom, odstąpiono bowiem od dawnego mniemania, że nożyce podcinające traw ę lub kłosy, wraz z ich osa­

dą muszą być podniesione na kołach, aby ominąć prze szkody, jakieby się na powierzchni ziemi znalazły, teraz wpadnięto na pomysł, który pozwala machinie ścinać traw ę przy samym korzeniu, a mimo to omijać z łatw o­

ścią wszelkie przeszkody, a to za pomocą przyrządu u- mieszczonego w samej osadzie nożyc. W żniwiarce tak urządzonej koła, dyszel i część jedna machiny stanowią istotnie jakby wózek, część zaś druga wraz z nożycami niezależnie się porusza, stosując się do nierówności gruntu. Machina amerykańska Wooda według tego sy­

stematu zbudowana, zaleca się lekkością i p ro sto tą bu­

(23)

dowy, szerokość cięcia którą zajmuje wynosi 4 '/2 stopy.

Może ona być użyta zarówno do żęcia jak i do koszenia.

Używając jej do żęcia dodaje się pom ost ze stosownym przyrządem po za piłą czyli nożycami umieszczonym.

Ceny jej podawane w cennikach angielskich wynoszą na nasze pieniądze m. w. za jedno-konną złp. 800, za dwu-konną 900 złp., z przyrządami do żęcia złp. 1450.

Machina Wooda, a szczególniej jego kosiarka, o której w sprawozdaniu p. Piotra W alewskiego z wystawy pa- ryzkiej 1860 r. uczyniona była wzmianka, a opis jej ró ­ wnie jak innych machin tego rodzaju w tomie 42 R o­

czników zamieszczony, dokładne o nich daje wyobraże­

nie, przy udoskonaleniu powyżej wspomnionym teraz nawet na niegładkich łąkach i niezupełnie z Kęp oczy­

szczonych użytą, a dla taniości swej, sądziemy że naj- właściwiej do naszych gospodarstw poleconą być może.

Panowie Burgess i Key jak wiadomo udoskonalili słynną kosiarkę Allena przez to, iż zamiast jednego ko­

ła na którem cała budowa machiny się opierała urzą­

dzili dwa koła jednakowej wielkości, a osadę nożyc, przy­

twierdzili za pomocą zawias, przez co nadali im ruch swobodniejszy, stosujący się do wszelkich nierówności gruntu, niezależnie od części machiny na kołach umie­

szczonej. Machina pp. Burgess i Key w porównaniu z m achiną W ooda tę przedstawia korzyść, iż mając u- mieszczone nożyce po za osią kół, te raczej są ciągnione niżeli popychane, a zatem parcie siły w tym razie idzie z dołu ku górze, a nie z góry na dół, czego naturaluym skutkiem musi być że piła natrafiwszy na przeszkodę, podnosi się i omija ją. PP. Burgess i Key prócz tego zastosowali do kosiarki Allena przyrząd przekształcają­

cy ją w żniwiarkę prostem dodaniem pomostu po za p i­

łą umieszczonego, oraz przytwierdzeniem kółka na koń­

(24)

384 N O W SZ E P O ST Ę P Y

cu piły, w celu umniejszenia ciężaru, który dodanie po­

mostu zwiększa , pomimo tego piła równie sw o­

bodne ruchy zachowuje; przy takiej jednak zamienionej na żniwiarkę kosiarce, potrzebny jest jeden człowiek z grabiami do zgarniania na ziemię pokosów z pomostu.

Człowiek ten siedzi w tyle machiny na siodle, które u- stawia się w miejscu kozła, a w takim razie kierujący końmi musi iść piechotą. Rozróżnić tu wypada konie­

cznie od powyższej właściwą żniwiarkę pp. B urgesiK ey większych rozmiarów, która za pomocą walców spiral­

nych urządzonych na pomoście, sama zgarnia pokosy na ziemię. Jasne wyobrażenie o tej właśnie żniwiarce daje dokładny opis p. Walewskiego, poparty rysunkami, za­

mieszczony vf tomie 42 Roczników na str. 694. Cena kosiarki Burgessa i Key wynosi m. w. na naszą monetę złp. 1000, połączonej ze żniw iarką złp. 1500. Układa­

nie porządne pokosów stanowiło zawsze jedną z głów ­ nych trudności, którą usiłowali przezwyciężyć konstrn- ktorowie żniwiarek. Pierw otną żniwiarkę Mackornika wymagającą człowieka osobnego z grabiam i do zgar­

niania pokosów z pomostu, udoskonalili Burgess i Key, dodaniem trzech walców szrubowych, układających pokosy w jednym ciągu na prawo drogi, którą przecho­

dzi machina. Ostatniem naj ważniejszem udoskonale­

niem wprowadzonem w żniwiarkach, są grabie porusza­

ne przez samąż machinę, które dodane do żniwiarki W ooda budowy Cranstona, oszczędzają pracę jednego człowieka, a pomimo to układają pokosy w garściach, gotowych do wiązania w snopy.

Bezwątpienia w większych gospodarstwach korzy-

stniejszem byłoby zaopatrzyć się w osobną machinę do

żniwa, a osobną do koszenia traw , ale w mniejszych

praktyczniejszem i oszczędniejszem będzie postarać się

(25)

o połączoną machinę do dwóch tych celów. W położe­

niu więc gospodarstwa kraju naszego, gdzie z powodu brak u kapitałów głównie na oszczędność zwrócić trzeba uwagę, machiny połączone wyżej wspomniane, stano­

wią ja k się zdaje najważniejsze dla nas udoskonalenie.

U praw a ziemi siłą pary znaczne także zrobiła po- stępy w ostatnich latach. Wyższość tej upraw y najle­

piej się okazała w jesieni 1860 j\, kiedy z powodu nad­

zwyczaj mokrej po ry ro k u uprawa roli siłą koni n ie­

zwyczajne przedstawiała trudności. Gospodarze uży­

wający pługów parowych mogli następnego lata u ła ­ tw ić się z zasiewami wiosennemi i wziąć się do innych ro b ó t w polu, kiedy sąsiedzi ich posługujący się końmi jeszcze zasiewów swych nierozpoczęli. Doświadczenie 1860 r. stwierdziło, że wszędzie gdzie para zastosowa­

ną je st do upraw y roli, zbiory mniej podlegają w p ły ­ wom zmiennym powietrza.

Dowiedzionem dziś już zostało, że tam gdzie rola m ogła być głębiej i w czasie właściwym poruszona, gdzie nie była uszkodzona tratowaniem koni, gru n t zachow ał swą świeżość, zboża bujnie i silnie na nim porastały, kiedy gdzieindziej ziemia była spalona od u- pałów, a zboża na niej nędznie wyglądały. Przytem o- ceniono, że upraw a za pomocą pary w porów naniu z u- praw ą siłą pociągową zwierząt, dawała nietylko oszczę­

dność na każdej pojedynczej robocie, ale ponieważ d a ­ leko je s t skuteczniejszą, nie tyle więc razy trzeba ją było powtarzać.

Znany już je st gospodarzom naszym system at u- praw y Fow lera, opisany poprzednio w Rocznikach.

W ostatnich czasach uległ on niektórym ulepszeniom, mianowicie w odmiennem urządzeniu zwijania liny, przez co unikniono zbytniego tarcia. Drugie ulepszenie

R o czn ik i

. m . O g f t r w i p a

1

r> a n

(26)

wprowadzone do system atu Fow lera dozwala zastoso­

wać do niego nietylko pługi, ale i inne narzędzia g łę­

biej poruszające rolę, jako to skaryfikatory, pogłębiacze i t. p., również płuźki z dwiema odkładnicam i do wyo- ryw ania i obsypywania rządków przy uprawie roślin okopowych. Najważniejsze jednak ulepszenie stanowi wprowadzenie nowego kołow rotu ruchomego, do któ­

rego zastosować można jakąbądź lokomobilę. Kołowrot poruszany je st za pomocą pasa, zupełnie w taki sposob jak w m łocarniach przenośnych parowych. Urządzenie takie pozwala każdemu posiadającemu w gospodarstwie swem lokomobilę, używać jej i do orki bez żadnej zmiany, zaopatrzywszy się tylko w inne do upraw y p a ­ rowej potrzebne przyrządy.

Jak o ostatni wynalazek, w praktykę dotąd jednak­

że niewprowadzony, cytują pisma rolnicze angielskie pom ysł pana Grafton, modyfikujący w sposób całkiem nowy system at upraw y, proponow any przez p. Halket;

system at ten zasadza się na ustawieniu na calem polu w pewnych odległościach kolei żelaznych albo drew nia­

nych, po których posuwające się lokomobilę wprawiają w ruch narzędzia i wszelkie roboty, jako to orkę, b ro ­ nowanie, rozwożenie nawozów, siew, pielenie, sprzęt i t. p. dokonywają, ta k iż użycie wszelkich zwykłych pociągów staje się zupełnie niepotrzebnem na folwarku.

O praktyczności zaprowadzonej przez p. G rafton mody- fikacyi, jako pomyśle cale nowym, nic jeszcze dotąd stanowczego wyrzec się nie da, a jeżeli wspominamy w tern miejscu o niej, to jedynie dla tego, aby dać w y­

obrażenie o tych niezm ordowanych usiłowaniach, o tej gorącej żądzy postępu k tó ra ożywia bezprzestannie ro l­

ników angielskich. Skoro raz już uznanem zostało, że użycie pary jak o siły poruszającej w rolnictwie zasto­

386 N O W SZ E P O S T Ę P Y

(27)

sowanie praktyczne mieć może, najśmielsze pom ysły które do celu zbliżają, niezdają się tam niepodobnemi do wykonania.

Systemat p. H alket w zasadzie dobry, pociąga za sobą tak znaczne koszta nakładow e (1110 złp. na jeden mórg n. p.), iż te odstraszyły wszystkich. P . G rafton głównem teraz dla siebie zrobił zadaniem usunąć tę przeszkodę. Jego machina zaopatrzona jest w naw ijają­

ce się w około kół railsy bez końca, które sama sobie podściela. Railsy te składają się z pasów utkanych z konopi i kauczuku, do których przytw ierdzone są j e ­ den za drugim baliki, okute żelazem 17 cali długie, 13 cali szerokie. Przyrząd składa się z dwóch lokomobil, jak w systemacie Halketa, połączonych pomostem na 20 cali nad ziemię wyniesionym, szerokim na 10 do 12 sążni. Lokomobile spoczywają na szerokich kołach ob ­ wiedzionych kauczukowemi i powietrzem napełnionem i poduszkami. Cała ta machina posuwać się może na polu bez wstrząśnienia i hałasu, nietratując więcej ziemi nad zwykłe ciśnienie stopy ludzkiej. Do pomostu który jest żelazny i może być dowoli zwężony lub rozszerzony, stosownie do tego jak ą szerokość chcemy wziąć pod uprawę, a naw et do szerokości dróg zwykłych zastoso­

wany, wedle potrzeby, przytw ierdzają się za pomocą szrub pługi, brony, skaryfikatory i wszelkiego rodzaju narzędzia używane do uprawy. Machina za pom ocą sta­

łych kolei umieszczonych na granicach każdego pola,

może się siłą tychże samych lokomobil przesuwać p o ­

przecznie przechodząc tym sposobem kolejno całe po ­

le. P . Grafton dla przekonania o korzyściach swego

system atu, podaje obliczenie kosztu kupna przyrządu

swego i użycia go do upraw y gruntów n a folwarku 700

przeszło morgów pols. wynoszącym i porów nyw a go

(28)

z kosztem utrzym ania na takim że folwarku potrzebnej ilości inw entarza roboczego, k tó ry przy użyciu jego przyrządu zupełnie stanie się niepotrzebnym . N a tu ra l­

nie że cyfry wypadają na korzyść system atu pana Grafton.

Powyższy pobieżny opis tego system atu jedynie dla wiadomości naszych gospodarzy przytoczyliśmy.

Dopóki praktyka nie stwierdzi wyrachowań p. G rafton i nie urzeczywistni jego pięknych nadziei, wolno każde­

mu uważać system at jego jako marzenie wybujałej ima- ginacyi, wspomnijmy jednak, że wiek nasz tyle już po ­ dał do ogólnego użytku wynalazków, które się również pierwiastkowo marzeniami wydawały, zważmy że dale­

ko większa istnieje różnica między pługiem dziś u nas ogólnie używanym, a rozpowszechnionemi w Anglii pługami parowemi wynalazku panów Fowler lub Smith, niż między temi a przyrządem p. Grafton, a nie tak dziwną w yda nam się myśl zastosowania pary nietylko do samej orki ale i do wszelkich innych prac około roli i zastąpienia jednorazowym nakładem kosztownego zawsze w gospodarstwie utrzym yw ania inw entarza ro ­ boczego.

Jeżeli w dalekiej przyszłości możemy przewidywać zupełne usunięcie w Anglii koni i wołów jako siły p o ­ ciągowej w uprawie ziemi, to przeciwnie ciągnienie co­

raz większych korzyści z udoskonalenia ras inw entarza użytkowego nie przestanie tam być celem usiłowań tak pojedyńczych gospodarzy jak i towarzystw rolniczych.

W iadomo że chów bydła, a szczególniej owiec, stanow i obecnie w Anglii główne bogactwo rolnicze kraju. J e ­ dnym z najważniejszych produktów tego chowu je st bez zaprzeczenia wełna. Zwiększająca się od niejakiego czasu potrzeba wyrobów w ełnianych i wziętość ich sku­

3 8 8 N O W S Z E P O S T Ę P Y

(29)

tkiem mody, czy zmiany gustu, oddziaływać także musi na produkcyę rolniczą, ważną bowiem je st dla gospo­

darza rzeczą, takiego gatunku produktom szczególniej poświęcać swoje usiłowania, których odbyt przez po­

większone żądanie największe zapewnia korzyści.

Fabrykacya tkanin w ełnianych w Europie nie mo­

głaby jednakże rozw inąć się na tak wielką skalę bez napływ u kolonialnej wełny, której ogromne ilości spro­

wadzane są rok rocznie do Anglii, jako do głównego o- gniska handlu i fabrycznego przem ysłu w Europie. Zda­

je nam się więc, że nieobojętnem i być powinny dla ro l­

ników kraju naszego, dla których wełna stanowi jedno ze znaczniejszych źródeł dochodu, etaty statystyczne dotyczące tego przedm iotu podaw ane przez dzienniki rolnicze angielskie.

O statnie statystyczne ogłoszenia urzędowe angiel­

skie sięgają po r. 1859, z tych wykazuje się, że ilość wprowadzonej wełny do Anglii k tó ra w r. 1842 w yno­

siła 396,825 centnarów, podniosła się w roku 1859 do 1.506.225 centnarów, to je st że prawie w czwórnasób się zwiększyła. W tej cyfrze na wełnę dostarczoną przez kolonie australskie przypada 901,650 centnarów. W eł­

n a z kolonii angielskich po największej części jest w g a­

tunkach cienkich, to też naturalnem następstw em tego było, iż sprowadzono jej do Anglii o 50,000 centnarów mniej z krajów dostarczających wełnę cienką, jako to z Saxonii i Hiszpanii, gdy tymczasem kraje produkują­

ce wełnę grubszą lecz dłuższą, jak H ollandya, Dania, Portugalia i Rossya, zwiększyły dostawę swoją o 250,000 centnarów. W przeciągu lat 20 ilość sprowadzonej w eł­

ny z A ustralii wzmogła się nadzwyczajnie. Kiedy w ro ­

ku 1842 ta pełna żywotności kolonia dostarczyła tylko

147.225 centnarów, w r. 1852 dowiozła już na targi an­

(30)

3 9 0 n O ^ S Z E P O S T Ę P Y

gielskie 610,300 centnarów. Kolonie Afryki południo­

wej posyłały przed 20 laty do Anglii zaledwie 11,375 centnarów wełny, w roku zaś 1859 w ysłały jej 158,550 centnarów. Indye W schodnie między rokiem 1842 a 1859 z 50 tysięcy centnarów podniosły swój dowóz do 160 tysięcy przeszło centnarów.

W obec tak ogromnego i coraz zwiększającego się dowozu, dziwić się przychodzi, że cena wełny w Anglii zamiast uledz obniżeniu, zdaje się przeciwnie coraz b ar­

dziej podnosić, proaukcya zaś zam iast upadać, przy tak wielkiej konkurencyi w zrosła prawie w tym samym s to ­ sunku. W miesiącu czerwcu r. z. p. Caird członek p a r ­ lam entu znany ze swych podróży po kraju i listów pisa­

nych w r. 1861 do Timesa o gospodarstwie angielskiem, przedstaw ił towarzystwu rolniczemu sprawozdanie o w a­

żnej kw estyi dotyczącej handlu wełną; sprawozdanie to wywołało w tern zgromadzeniu zajmujące rozprawy, które dotykały niet-ylko powyższej kwestyi, ale i innych odnoszących się do chowu owiec w ogóle. W rozpra­

wach tych brali udział ludzie najlepiej obznajomieni z tym przedmiotem, jako to: p. Wilson słynny profesor rolnictw a przy uniwersytecie Edym burskim ; pułkownik Mac Dougal; p. F rere redaktor dziennika towarzystwa rolniczego; p. Gordon Rebow słynny chodownik owiec i p. Fischer Hobbs, również jeden z najsłynniejszych gospodarzy i chodowników w Anglii. W sprawozdaniu swojem obliczał p. Caird ilość owiec w trzech króle­

stw ach Anglii, Szkocyi i Irlandyi na 30 milionów sztuk wydających 1,500,000 centnarów wełny, kiedy w roku 1842 taż produkcya ograniczała się do miliona 250 ty ­ sięcy centnarów, zwiększyła się zatem w ciągu la t 20 o jedną piątą. Biorąc razem dowóz i produkcyę m iej­

scową, znajdowało się na targach angielskich w r. 1842

(31)

1,637,000 cent. wełny, zaś w 1859 r. 2,862,500 centn., co daje w ciągu 20 łat przewyżkę 1,125,000 centnarów.

Ale nietylko rozszerzeniu się fabrykacyi tkanin wełnia­

nych w samej Anglii przypisać należy ten niezwykły wzrost produkcyi i dowozu wełny n a targi angielskie.

Przem ysł ten rów nie i na lądzie stałym pomyślnie się rozwija, a ponieważ produkcya w ełny tamże nie w zrasta w stosunku jej potrzeby, fabryki więc francuzkie i nie­

mieckie zmuszone są zaopatryw ać się w wełnę w A n­

glii. Jak o ż w r. 1859 zakupiono na targ ach angiel­

skich dla fabryk na lądzie stałym 319,960 centnarów, z których na samą Francyę przypadło 217,000 centna­

rów . Mimo tak wielkiego ruchu w handlu w ełną i zwię­

kszającej się produkcyi tejże w Anglii, ceny wełny m iej­

scowej nie zniżyły się bynajm niej, a gatunki dawniej najm niej cenione, dzisiaj płacą się naw et wyżej niż ga­

tunki najcieńsze.

Gatunki wełny dzielą się, jak wiadomo na krótkie a cienkie, i na długie a połyskujące. Ceny tych osta­

tnich dla tego podniosły się tak znakomicie, iż tkaniny z nich wyrabiane jako to: kam lot, alpaga i t. p. coraz więcej teraz są poszukiwanemu. Słusznie naw et przew i­

dywać można, że potrzeba tego rodzaju wyrobów n ie­

tylko że się nie zmniejszy, ale ciągle wzrastać będzie.

Powierzchowność bowiem tkanin w yrabianych z wełny

długiej, sprężystej i mającej połysk, daje im niejakie

podobieństwo do w yrobów z jedwabiu, którego cena

coraz się zwiększająca nieprzystępnym go czyni dla o-

gółu. Tkaniny zatem tego rodzaju niższe w cenie, dla

w ielu osób m aterye jedwabne zastępują, gdy tymczasem

w ełna krótka i cienka tylko do w yrobu najcieńszych

sukien i m erynosów zbyt w cenie wysokich używaną

bywa. Z jednej więc strony konkurencya kolonii au-

(32)

stralskich (1) dostarczających wełny cienkiej w tak zna­

cznych ilościach, obok wzrastającego ciągle poszukiwa­

nia wyrobów z w ełny długiej błyszczącej;— z drugiej wzmagające się żądanie mięsa na konsumcyę, pow inny zwrócić uwagę chodowników na wprowadzenie zmian koniecznych w chodowli owiec, jeżeli zechcą na swą korzyść obrócić tę przem ianę objawiającą się na t a r ­ gach zagranicznych. Uznaną jest praw dą, że tak rozle­

gły przem ysł ja k rolniczy, powinien się opierać raczej n a potrzebach mass, niż na zaspokojeniu szczuplejszych wymagań zbytku, równie co do zaopatryw ania fabryk w surowe produkty, jak i targów w artykuły żywności.

Jarzyny, owoce, nowalie i t. p. należące do ogrodowni- ctwa, tak jak wełna cieńsza stanowią więcej zbytkow ną część produkcyi rolniczej. Rolnictwo powinno mieć na względzie zaopatrzenie niezbędnych potrzeb ogółu.

Chleb, mięso, w ełna, len, konopie, stanowią potrzeby mass i powinny być głównym przedmiotem zabiegów rolnika. Z drugiej strony przez wzgląd na własny in ­ teres rolnik powinien produkować przedewszystkiem to, co najkorzystniej spieniężyć może i równie jak ka­

żdy handlujący stosować się do zmiennych wymagań

( l ) K olon ie australsk ie i w N ow ćj Z elan dyi nietylko obficićj a le i taniej d ostarczać m ogą w ełn y cienkiój, n iżeli Saxonia. Szląsk i M oraw ia, a to z p ow o d a iż trzody o w iec utrzym yw ane tam są cią ­ g le n a otw artem pow ietrzu, a w cin a w yrastająca w tak ich w arunkach daje w ło s zu p ełn ie jed n o sta jn y w całej swej d łu g o ści. O bserw ując p rzez m ikroskop w ełn ę ow iec ch o d o w a n y ch w Saxon ii, Szląsku i M o- raw ii, w ie lk a okazuje się różn ica w ełn y w yrosłej w czasie zim y a w le- c ie ,— c zęść w ło s a w yrosła w zim ie daleko mniej ma elastyczn ości i cien k ości o d tój, k tóra w yrosła w lecie na św ieżćm pow ietrzu. Tej ró żn icy tak w pływ ającćj na fabryczną wartość wełny, n igd y nie okazują w ełn y A u stralskie i N ow o-Z eland zk i*.

3 9 2 NOW SZE POSTĘPY

(33)

targow ych. To nas naturalnie naprowadza na pytanie, czyli w stosunkach obecnych handlu i fabrykacyi tka­

nin w ełnianych w Europie, chodowanie ras owiec naj­

więcej u nas upowszechnionych, największe istotnie dla rolników przedstaw ia korzyści. Nie będziemy p rzy ta­

czać tego co w Anglii uznanem zostało w tym względzie za najodpowiedniejsze, wysokie ceny do jak ich doszły tam gatunki wełny długiej z owiec ras nowo-Lejcester- skiej, Costwold, a szczególniej rasy Lincoln, wskazują gospodarzom angielskim najwłaściwszą dla nich drogę postępowania. Pytaniem bliżej nas obchodzącem jest, jak w obec cyfr niezaprzeczalnych statystyki, wykazu­

jących zwiększoną produkcyę wełny cienkiej w kolo­

niach zamorskich, a wzrastającego coraz bardzićj w E u ­ ropie żądania tkanin z wełny długiej połyskującej, ra ­ dzić sobie powinni gospodarze na lądzie stałym i czy w ypada nam trw ać w wyłącznem chodowaniu m eryno­

sów, a szczególniej zastosowując uwagi te do naszego kraju czy potrzeby gospodarstw a i klimat nasz dozwa­

lają zaprowadzić rasy owiec długo-w ełnistych, których korzyści pod względem produkcyi w ełny i mięsa, ogól­

nie dziś w zachodniej Europie uznane zostały.

Dwa konieczne warunki otrzymania wełny długiój z połyskiem są: rasa i klim at. Rasy owiec długo-w eł­

nistych jako to: Lincoln i Romney czyli New-Kent, któ ­ rych wełna najwięcej ma połysku i stąd najwięcój po­

szukiwaną jest do fabryk francuzkich, przebywają w A n­

glii w okolicach, gdzie albo g ru n t albo klimat je st b ar­

dzo wilgotny. Ojczyzną rasy owiec Costwold są zacho­

dnie okolice Anglii, znane jako najwilgotniejsze w całej Europie. Całe hrabstw o Lincoln, od którego nazwisko jednej z ras tych owiec długo-wełnistych pochodzi, by ­ ło niegdyś morską zatoką, dzisiaj obszerną równiną, któ-

R o czn ik i, m, Czerwiec 18 fi 2 r. sr>

Cytaty

Powiązane dokumenty

19.. Decyzje Delegacji Czynszowych, oprôcz rekursu do Rady Stanu w Wydziale Spornym, w skladzie do spraw z o- czynszowania, na zadnéj innéj drodze, czy to S^dowéj,

glebszéj krytyki. Trudno bowiem przypuscié, aieby au- torowi bçd^cemu wlascicielem ziemskim i maj§eemu w skutek swego poïozenia i stanowiska, jakie z wielu

nica, koniczyna, pszenica, kartofle i marchew, owies, ugor. Nagromadzone przez wiatr zachodni piaski morskie, tworzą więc naturalne niby tamy, obok tych które

H azard w istocie byłby bardzo godzący.—Nie, jeżeli obłoki rozpraszają się gdy się księżyc okazuje, i fakt ten jest uznany przez największą część

N astąpi to co już widzimy w Irlandyi, gdzie produkcya zboża o wiele się zmniejsza, ponieważ więcej korzyści znajduja w produkcyi mięsa; rów nież ja k w

Czas je st panowie (mówi Lecouteux), wyjść z tego położenia; bo gdy cena ziemi i robotnika w zrasta, jeden tylko je st sposób zyskiw ania w rolnictw ie: polepszyć

dzis obojçtnq.. naj wiçksza korzyécia produkowane byc moze. Itn szerzéj system wolno handlowy jest stosowany, tém sil- niéj produkcya miejscowa powinna siç rozwijac,

Przez kilka lat suchych po sobie następująaych, pola stały się tak silne i zdrowe, można je było tak wybornie uprawić, iż na lat kilka doszły do pełnej