• Nie Znaleziono Wyników

Droga do Uniwersytetu Szczecińskiego na łamach „Rzeczpospolitej” w latach 1984–1985 : uwagi do mariażu polityki, racji stanu i nauki w późnej Polsce Ludowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Droga do Uniwersytetu Szczecińskiego na łamach „Rzeczpospolitej” w latach 1984–1985 : uwagi do mariażu polityki, racji stanu i nauki w późnej Polsce Ludowej"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Włodzimierz Stępiński

Droga do Uniwersytetu

Szczecińskiego na łamach

„Rzeczpospolitej” w latach 1984–1985

: uwagi do mariażu polityki, racji

stanu i nauki w późnej Polsce

Ludowej

Pedagogika Szkoły Wyższej nr 1, 39-67

2011

(2)

Instytut Historii, Uniwersytet Szczeciński

Droga do Uniwersytetu Szczecińskiego na łamach „Rzeczpospolitej” w latach 1984–1985

Uwagi do mariażu polityki, racji stanu i nauki w późnej Polsce Ludowej

I

Historia Alma Mater Stetinensis cieszy się w ostatnich latach du-żym zainteresowaniem. U podstaw dziejów humanistycznego segmentu uniwersytetu leży praca Danuty Koźmian o historii Wyższej Szkoły Pe-dagogicznej sprzed niemal 30 lat, lokująca ją, między innymi, w świecie władzy i decyzji Polski Ludowej, oraz jej studia nad miejscem idei uni-wersytetu na łamach prasy regionalnej1. Uroczystości nadania

Gerardo-wi Labudzie doktoratu honorowego Uniwersytetu Szczecińskiego w dniu 24 marca 2003 roku2 były okazją do ukazania postaci tego wybitnego

uczonego, zarazem przyjaciela Szczecina i idei uniwersytetu. Poważne miejsce w piśmiennictwie dziejów Alma Mater nad ujściem Odry ma mo-nografi a Zofi i Mielcarek i Bolesława Owczarka, poszukująca genezy „uni-wersyteckości” Szczecina w dążeniach Gryfi tów, ale będąca także solid-nym kompendium, dzięki publikacji dokumentów o doniosłej wadze, ilu-stracji – więcej niż podstawowej wiedzy o instytucjonalnym i ludzkim wy-miarze działań na rzecz Uniwersytetu Szczecińskiego, o ich konsekwencji

1 D. Koźmian, Rozwój Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Szczecinie w latach 1968–1983, Szczecin 1985; eadem, Droga do Uniwersytetu Szczecińskiego w świetle prasy centralnej i regionalnej w latach 1981–1985, Szczecin 2000.

2 Gerard Labuda. Doktor Honoris Causa Uniwersytetu Szczecińskiego [wniosek pro-motorski Włodzimierza Stępińskiego], 24.03.2003 r.

(3)

i wielostronności3. Trwałe miejsce w piśmiennictwie problemu zajmuje

ob-szerny tom dokumentów, dzieło imponujące, którego to wyboru dokonał w pionierskiej na polu edycji źródeł, śp. Kazimierz Jaskot. Książka na dzie-sięciolecia pozostanie niezbędna do pogłębienia wiedzy, nie tylko oddaje dynamikę i dramaturgię dróg do uniwersytetu, nie mówiąc o uchronieniu przed zapomnieniem kluczowych dla narodzin uczelni dokumentów, ale zachowuje dla potomności personalia jakże długiego, jak się okazuje, sze-regu osób, składających się na „geografi ę świata decyzyjnego” „wszechnicy zachodniopomorskiej”4. Dwa lata później ukazała się książka Zbigniewa

Puchalskiego, wiceprzewodniczącego Zespołu ds. Powołania Uniwersyte-tu Szczecińskiego i byłego dyrektora szczecińskiego oddziału Radia i Tele-wizji, jednego z nielicznych żyjących i aktywnych w przestrzeni publicznej ojców-założycieli Uniwersytetu Szczecińskiego. Daje mu to, podobnie jak śp. pierwszemu rektorowi Uniwersytetu Szczecińskiego, unikatową, opar-tą na własnych przeżyciach i obserwacjach prawdę o wspomnianej „geo-grafi i świata decyzyjnego”. Autor uchyla rąbka głębokiej wiedzy o podziale na sojuszników i przeciwników uniwersytetu tak w kraju, jak w samym Szczecinie5. Walor narracji autora artykułu i wielu osób, które zaprosił

do publikacji w książce Uniwersytet Szczeciński. XX lat. Fakty i refl eksje, polega na tym, że neutralizuje właściwe czasowi tendencje do „lukrowa-nia” przeszłości rzeczywistej. Z tą smutną tendencją mamy do czynienia w niemal wszystkich księgach pamiątkowych/jubileuszowych wyższych uczelni w Szczecinie, wstydliwie przemilczających tak członkostwo akade-mików w PZPR, jak często kluczową – jak wykazał Tomasz Ślepowroński – rolę KU PZPR i KW PZPR w nawiązywaniu współpracy naukowej Aka -demii Medycznej czy Wyższej Szkoły Rolniczej z zagranicą. Wnikliwe spoj-rzenie na rolę centrali, elit krajowych i miejscowych w długim procesie decyzyjnym, prowadzącym do uniwersytetu w Szczecinie, cechuje też rozważania Edwarda Włodarczyka, który podzielał pogląd poprzedników (Danuty Koźmian i Zbigniewa Puchalskiego) o wielu przeszkodach,

pię-3 Z. Mielcarek, B. Owczarek, Od Pedagogium do Uniwersytetu Szczecińskiego, Szcze-cin 1985. Tam też obszerna bibliografi a problemu.

4 Uniwersytet Szczeciński. Od inicjatywy do inauguracji, wybór i oprac. K. Jaskot, Szczecin 2004.

5 Uniwersytet Szczeciński. XX lat. Fakty i refl eksje, Z. Puchalski (red.), Szczecin 2005.

(4)

trzących się na tej drodze6. Jednemu z ojców-założycieli

uniwersytecko-ści Szczecina – Henrykowi Lesińskiemu, środowisko historyczne poświę-ciło pamiątkową publikację7. Dostrzeżona przez Zofi ę Mielcarek i

Bolesła-wa Owczarka pionierska rola Szczecińskiego ToBolesła-warzystBolesła-wa Naukowego, nadanie pierwszym działaniom środowiska ram instytucjonalnych, zo-stała wnikliwie pogłębiona w dysertacji Tomasza Ślepowrońskiego, któ-ry między innymi analizując protokoły posiedzeń Szczecińskiego Towa-rzystwa Naukowego z lat 1958–1960, „odkrył” Komisję ds. Uniwersytetu w składzie: Kazimierz Stojałowski, Henryk Lesiński i Alfred Wielopol-ski8, która może być chyba uznana za protoplastę zespołu studyjnego

do opracowania „wstępnej koncepcji powołania i organizacji Uniwersyte-tu Zachodniopomorskiego” z 10 marca 1982 roku. Ten przegląd wypad-nie zamknąć wspólnym opracowawypad-niem obu wymienionych wyżej autorów, otwierającym publikację wydaną na „srebrny” Jubileusz 25-lecia US pod redakcją Włodzimierza Stępińskiego i Waldemara Tarczyńskiego9.

Stan badań pozwala wyodrębnić i odpowiednio docenić wkład kon-kretnych osób, należących do generacji ojców-założycieli głównych dys-cyplin badawczych szczecińskiej nauki z Piotrem Zarembą na czele, cie-szącym się wyraźną admiracją i głębokim poważaniem w dziennikach centralnych. W świecie nauki krajowej żmudnemu wybijaniu się Szcze-cina na humanistyczną niepodległość konsekwentnie patronował Ge-rard Labuda. Jubileuszowe wydawnictwo Szczecińskiego Towarzystwa Naukowego10 oraz dwutomowa, wzbogacona suplementem Encyklopedia

Szczecina prezentują sylwetki tych postaci i ich szczegółowe biografi e11.

6 E. Włodarczyk, Od Akademii Handlowej do Uniwersytetu Szczecińskiego, [w:] Od Polski Ludowej do III RP w Unii Europejskiej. Pomorze Zachodnie 1945–2005, K. Kozłowski, A. Wątor, E. Włodarczyk (red.), Szczecin 2006, s. 167–178.

7 Ziemiom Odzyskanym umysł i serce. Henryk Lesiński. Uczonego życie i dzieło, R. Gaziński, W. Stępiński (red.), Szczecin 2010.

8 T. Ślepowroński, Polska i wschodnioeuropejska historiografi a Pomorza Zachodniego 1945–1970. Instytucje – koncepcje – badania, Szczecin 2008, s. 334–335.

9 Z. Puchalski, E. Włodarczyk, Na drodze do Uniwersytetu, [w:] Uniwersytet Szczeciń-ski na przełomie wieków i czasów 1985–2005, Szczecin 2010, s. 3–38.

10 Ludzie nauki Szczecina w 50-leciu. Księga osiągnięć, t. 1 [Komitet Redakcyjny], Szczecin 1996.

11 Encyklopedia Szczecina, t. 1–2, T. Białecki i komitet redakcyjny, Szczecin 1999– 2000.

(5)

Mamy świadomość faktu, że pełne odtworzenie całego złożonego pro-cesu „dojścia do uniwersytetu”, rekonstrukcja powstawania koncepcji i podejmowania decyzji w łonie centrum i dramaturgia tego procesu, roz-dzielenie sfery programowo-propagandowej od poważniejszych powodów, wymagałoby dalszych, pogłębionych badań. Pogłębionych o przebadanie archiwów KC PZPR i Rady Ministrów PRL, archiwów NRD, interesują-cej się najpewniej powstaniem uniwersytetu w Szczecinie, z raportami wschodnioniemieckich (niestety, jakże licznych!) informatorów pochodze-nia polskiego, archiwów głównych dzienników warszawskich, gdzie infor-macje o „rodzeniu się” uniwersytetu w Szczecinie musiały podlegać okre-ślonej selekcji i hierarchii na szpaltach. Badacze będą musieli odnieść się do kluczowych dla genezy uniwersytetu, jak uważam, tez Zbigniewa Puchalskiego: 1) należy szukać związku między przyspieszeniem prac nad powstawaniem uniwersytetu w Szczecinie po przełomie 1981/1982 a umocnieniem pozycji elit partyjno-administracyjnych „regionu wobec centrum władzy” w PRL w okresie stanu wojennego; 2) decyzja Sejmu o powołaniu uniwersytetu była decyzją stricte polityczną, podjętą w szcze-gólnym czasie, w okresie po zakończeniu stanu wojennego, w czasie po-ważnych napięć społecznych, kiedy w scentralizowanym państwie władza centralna została mocno osłabiona, a w cieniu sukcesu kryła się cała paleta postaw (nie do końca dziś, jak sądzę, rozpoznanych) tych, którzy ofi cjalnie byli „za”, ale niemal automatycznie dodawali: „ale... nie teraz, ale w przyszłości”12.

Możliwe, że przyszli historycy, idąc śladami naszego pokolenia, uznają za celowe sięgnięcie do archiwów największych uniwersytetów i uczelni techniczno-górniczych oraz akt Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, Sejmu, nawet KC PZPR i Rady Ministrów, wreszcie prywatnych archiwów Wojciecha Jaruzelskiego i Mieczysława F. Rakow-skiego, aby odtworzyć rzeczywistą geografi ę świata decyzyjnego, który – równolegle do stanowiska społeczeństwa Szczecina i kościoła katolickie-go – stworzył Uniwersytet Szczeciński. Zadanie to powinno być wdzięcz-nym tematem badawczym może już następnego pokolenia. Zaprezento-wanie decydentów pokaże wyraźną hierarchię realnego polityczno-admi-nistracyjnego i propagandowego wpływu, w której to drabinie wyraźnie

(6)

można wyodrębnić Warszawę i Szczecin; na biegunie najwyższej władzy decyzyjnej i wykonawczej ulokować wypadnie generała armii, premiera PRL – Wojciecha Jaruzelskiego i wicepremiera, przewodniczącego Komi-tetu Społeczno-Politycznego przy Radzie Ministrów – Mieczysława Ra-kowskiego, w Szczecinie zaś I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR, Stanisława Miśkiewicza i grupę uczonych skupionych wokół Komitetu ds. Powołania Uniwersytetu Szczecińskiego, która reprezentowała wszyst-kie, bez wyjątku, obszary nauki. Fakt ten winien stać się ważną częścią naszej pamięci zbiorowej. Można przyjąć, że poza światem nauki wśród orędowników uniwersytetu pojawiają się regionalni przywódcy partii rzą-dzącej ze Stanisławem Miśkiewiczem, I sekretarzem KW PZPR na czele, przedstawiciele świata mediów radiowo-telewizyjnych, kierowanych przez Zbigniew Puchalskiego. Dalej bibliotekarze, muzealnicy, kadra dyrektor-ska i inżynierdyrektor-ska przedsiębiorstw przemysłowych, ludzie świata pracy, w odpowiedniej hierarchii wpływu i częstotliwości występowania w me-diach papierowych i elektronicznych. Upływający czas nie ułatwia zada-nia starannego i obiektywnego wyważezada-nia zasług i wkładu poszczegól-nych osób i instytucji.

W tej „geografi i świata decyzyjnego” znaczące miejsce zajmował dziennik „Rzeczpospolita”, wychodzący od 14 stycznia 1982 roku jako dziennik urzędowy Rady Ministrów PRL. Poniższe uwagi mają charakter szkicu niepretendującego do określenia rzeczywistego miejsca dziennika we wspomnianym orszaku ojców-założycieli naszego uniwersytetu. Sięg-nięcie po ten dziennik, będący jednym z instrumentów frontu „propa-gandowo-informacyjnego” ekipy Wojciecha Jaruzelskiego w latach 80. XX wieku, znajduje dwojakie uzasadnienie. Pierwsze to polityka informa-cyjna dziennika, w której idea powołania „Uniwersytetu Zachodniopomor-skiego lub Wszechnicy Zachodniopomorskiej, lub Wszechnicy Szczeciń-skiej” znajdowała żywy oddźwięk i jak najpełniejsze poparcie. Lektura gazety pozwalała stwierdzić, że polityka informacyjna dziennika w interesującym nas temacie czerpała obfi cie z argumentacji, jaką posługiwał się Komitet ds. Powołania Uniwersytetu Szczecińskiego, jest zaś oczywiste, że w wa-runkach ustrojowo-politycznych Polski Ludowej wyrażała wybrane aspek-ty procesów decyzyjnych aparatu rządzącego. Dziennik ten kojarzy mi się także z młodością naukową i osobowością mojego Mistrza i Nauczycie-la, Bogdana Dopierały, w którego mieszkaniu na biurku królowały trzy

(7)

tytuły: „Głos Szczeciński”, hamburski tygodnik „Die Zeit” oraz właśnie „Rzeczpospolita”, którą czytał On szczególnie uważnie.

Poniższe zdania mają charakter kronikarskiego zapisu, faktografi cz-nej relacji o miejscu idei Uniwersytetu Szczecińskiego na łamach dzien-nika urzędowego gabinetu Wojciecha Jaruzelskiego, a uczelnia w „Rzecz-pospolitej” występuje jako „Uniwersytet Zachodniopomorski” lub „Uni-wersytet Pomorza Zachodniego”. Artykuły oddawały utrwalony w nowszej literaturze fenomen, jakim była ogromna dynamika działań, debat in-telektualnych i organizacyjnych lat 1981–1985. Jednocześnie teksty te nie nawiązywały do poglądów sojuszników i krytyków idei uniwersytetu w Szczecinie od 1981/1982 roku, wśród których w 1981 roku nie bra-kowało głosów z uniwersytetów na przykład w Gdańsku i Poznaniu, jak i wypowiedzi ówczesnego ministra nauki i szkolnictwa wyższego13.

Dzien-nik prezentował obraz zjednoczonego w swoim entuzjazmie dla tej idei społeczeństwa, skupionego wokół władz państwa i partii. Charakter ar-tykułu każe ograniczyć do niezbędnego minimum obciążenia właściwego tekstu źródłowego aparatem naukowym, wyjaśniającym szerszy kontekst polityczno-społeczny pierwszej połowy lat 80. XX wieku.

Najważniejsze i informacyjnie najbogatsze artykuły, poświęcone wy-łącznie idei uniwersytetu, napisała Hanna Sadowska, inne są podpisa-ne (najpewniej) pierwszymi literami imienia i nazwiska autora, pozostałe pojawiają się na marginesie ofi cjalnych wystąpień głównych dostojników partii rządzącej z okazji Dni Morza. Zarysowany problem obejmuje chro-nologicznie okres od września 1982 roku do jesieni 1985 roku. Inau-guracja pierwszego roku akademickiego na Uniwersytecie Szczecińskim w dniu 30 września 1985 roku zakończyła zainteresowanie „Rzeczpospo-litej” działającą już uczelnią.

II

Pierwsze teksty na temat Szczecina na łamach dziennika sławią osiągnięcia miasta w dziedzinie szkolnictwa morskiego, przemysłu stocz-niowego i gospodarki portowej. W artykułach opisywany jest zbudowany

(8)

w Szczecinie statek naukowo-badawczy „Witeź” dla Akademii Nauk ZSRR, która była odbiorcą takich jednostek od 1964 roku, a także eksperymenty naukowe szczecińskiej Wyższej Szkoły Morskiej ze zdjęciem portu szcze-cińskiego14.

Sygnał pierwszego poparcia dla idei uniwersytetu na łamach „Rzecz-pospolitej” był nadzwyczaj silny (pojawił się 30 stycznia 1982 r.) i doty-czył spotkania posłów Sejmu z elitą szczecińskich rzeczników powołania uczelni z 28 września 1981 roku w Szczecinie. Prezydium Sejmowej Ko-misji Nauki i Postępu Technicznego z jej przewodniczącym profesorem Janem Jaworskim i Wojewódzki Zespół Poselski spotkali się z Komitetem ds. Powołania Uniwersytetu Szczecińskiego oraz władzami administracyj-nymi i partyjadministracyj-nymi województwa szczecińskiego. Gospodarze przedstawili posłom wyczerpujące informacje o aktualnej sytuacji społeczno-gospo-darczej województwa i wynikających z niej potrzebach rozwoju nauki. Szczecin stał się ważnym ośrodkiem związanym z morzem, nastawio-nym od końca wojny na odbudowę i rozbudowę gospodarki, a lokowanie na Pomorzu Zachodnim „wyłącznie wyższych szkół zawodowych oraz przeważnie resortowych placówek badawczych” spowodowało, że rozwi-nęły się w mieście przede wszystkim badania ukierunkowane na rozwią-zywanie doraźnych problemów sfery wytwórczości materialnej. Wszystko to odsunęło na dalszy plan dyscypliny naukowe, których brak stawał się coraz bardziej odczuwalny15.

L u k ę t ę m o g ł a b y w y p e ł n i ć n o w a u c z e l n i a o i n t e r -d y s c y p l i n a r n y m c h a r a k t e r z e, w i ą ż ą c a n a u k i s t o s o w a n e z p o d s t a w o w y m i , c z y l i u n i w e r s y t e t . Z a j e g o u t w o r z e n i e m p r z e m a w i a j ą t e ż r a c j e s p o ł e c z n e – mogłaby służyć lepszej integracji mieszkańców, rozwojowi kultury – j a k i p o l i t y c z n e. Na Pomorzu Zachodnim brakuje placówki zajmującej się badaniami nad związkami tych ziem z Polską. Uniwersytet specjalizowałby się także w prowadzeniu nauk o morzu i z morzem związanych.

14 Podziękowanie za „Witezia”. Statki naukowo-badawcze ze Stoczni Szczecińskiej, „Rzeczpospolita” nr 46, 8 marca 1982 r.

15 Spotkanie posłów ze środowiskiem naukowym w Szczecinie, „Rzeczpospolita” (hs) nr 222, 30 września 1982 r.

(9)

Czytamy dalej, że choć sytuacja w kraju nie sprzyja powołaniu nowej uczelni, to jednak „idea utworzenia Uniwersytetu Zachodniopomorskiego ma pełne uzasadnienie”, co więcej, stworzono warunki ku temu w po-staci bazy i kadry naukowej. Te argumenty przedstawił przewodniczący Komitetu ds. Powołania Uniwersytetu Piotr Zaremba, który podkreślił, że nie chodzi tu o zaspokojenie społecznych ambicji, lecz potrzeb regio-nu i kraju. Posłowie zgodzili się co do podstawowych koncepcji, jednak mieli wątpliwości w kwestiach szczegółowych, nad którymi należało się zastanowić. Gospodarze uznali za celowe powołanie przez ministra nauki, szkolnictwa wyższego i techniki pełnomocnika do spraw przyszłego uni-wersytetu, który miałby nadać pracom organizacyjnym określony zakres i kierunek.

Na rozwinięcie argumentacji ekonomicznej (Szczecin jako silny ośrodek gospodarki morskiej), naukowej (dominacja ekonomicznego i technicznego profi lu kształcenia wyższego wymagała stworzenia „hu-manistycznego” dopełnienia) z racjami geografi czno-politycznymi z ich „niemieckim” kontekstem w tle, czytelnik „Rzeczpospolitej” i rzeczni-cy powołania uniwersytetu na Pomorzu Zachodnim czekali dość długo. Dziennik przypomniał o Szczecinie w roku następnym z okazji Dni Morza (1983 r.), kiedy w Wojewódzkim Domu Sportu odbyły się centralne ob-chody, „prezentujące dorobek trzech pokoleń” i ukoronowane karnawa-łem morskim na Wałach Chrobrego16. Do historii polskiego Szczecina

Mieczysław Tomala nawiązał w artykule z 3 sierpnia – Droga do Pocz-damu, w którym łączył to „z przyłączeniem do Macierzy ziem północ-nych i zachodnich”, a polska fl aga nad Gdańskiem, polska administracja we Wrocławiu, Olsztynie i Szczecinie stały się potwierdzeniem słów z 3 września 1939 roku, że Niemcy wojnę przegrały.

Wydarzeniem najbardziej przykuwającym uwagę „wszystkich przy-jaciół” idei uniwersytetu była obszerna relacja na temat Piotra Zaremby, opublikowana z okazji jego 70-lecia urodzin. Po obszernym omówieniu

16 DNI MORZA – 83. Dorobek trzech pokoleń. Kierunki polityki morskiej państwa. W Szczecinie – centralne obchody, „Rzeczpospolita” nr 146 [445], 22 czerwca 1983 r. Ob-chody obejmowały sesję naukową w Wyższej Szkole Morskiej o gospodarce morskiej, obra-dy Klubu Publicystów Morskich Stowarzyszenia Dziennikarzy PRL, obchodzącego 25-lecie istnienia, w największych zakładach pracy miały odbyć się spotkania z przedstawicielami załóg całej Polski, na Wałach Chrobrego cumowały statki handlowe, rybackie i okręty Ma-rynarki Wojennej. Obchody wieńczył karnawał morski.

(10)

drogi naukowej, z podkreśleniem jego działalności w krajach Azji i Afry-ki, napisano wytłuszczonym drukiem, że dziś profesor Piotr Zaremba jest gorącym propagatorem utworzenia uniwersytetu w Szczecinie. Był przewodniczącym społecznego Komitetu ds. Powołania Uniwersytetu Zachodniopomorskiego i stanął na czele komitetu organizacyjnego, zaś o utworzeniu tej uczelni w Szczecinie marzył już od 9 maja 1945 roku. Nie ustawał w wysiłkach, aby tak potrzebna uczelnia humanistyczna po-wstała17.

W końcu listopada 1983 roku gazeta informowała o pobycie pre-miera Wojciecha Jaruzelskiego na Pomorzu Zachodnim, gdzie wizytował 5. Kołobrzeski Pułk Piechoty Zmechanizowanej, w którego szeregach roz-począł żołnierską służbę, następnie spotkał się w Stoczni Szczecińskiej z ministrem Stanisławem Mickiewiczem i wojewodą szczecińskim Stani-sławem Malcem.

Koniec tego roku przyniósł ważny artykuł, w którym pojawiły się ar-gumenty za powstaniem uniwersytetu. Na tekst z 30 grudnia 1983 roku nałożyły się: 1) pozycja Szczecina na mapie gospodarki socjalistycznej Polski w strategicznych sektorach, takich jak gospodarka morska i stocz-niowa, ugruntowana pozycja miasta w kontaktach PRL ze światem so-cjalistycznym i kapitalistycznym, wpływająca bardzo na wizerunek kraju w świecie; 2) postawa społeczności i instytucji Szczecina, ściśle zespolo-nych i gotowych do daleko posuniętych ofi ar dla idei miasta uniwersy-teckiego, zarazem wnoszącej ważny wkład w pomyślność socjalistycznej Polski; 3) status Szczecina jako uznanego ośrodka nauk technicznych i morskich, a więc mającego godną uwagi infrastrukturę, na której można budować także podstawy funkcjonowania uniwersytetu.

W artykule Hanny Sadowskiej czytamy o szacunku i uznaniu, ja-kie budzić musi konsekwencja „grupy szczecińskich naukowców, ludzi kultury w dążeniu do utworzenia Uniwersytetu Szczecińskiego”18.

Przy-pominano o kilku nieudanych próbach powołania uczelni od 1945 roku, na ich tle

17 Profesor Piotr Zaremba. Życie aktywne, „Rzeczpospolita” nr 191 [490], 13–14 sierp-nia 1983 r.

18 H. Sadowska, Dla uniwersytetu w Szczecinie. Na początek biblioteka, „Rzeczpospoli-ta” nr 309 [608], 30 grudnia 1983 r.

(11)

twórców idei „cechuje zdumiewająca aktywność” w docieraniu do wszelkich możliwych władz, a „grupy zapaleńców” nie rozbiły nawet „rafy burzliwego” 1981 roku19.

Przypomniano, że „Rzeczpospolita” niemal od początku swojego istnienia była rzecznikiem tej idei i dawała temu wyraz w publikacjach, z satys-fakcją odnotowując pierwszy etap tworzenia uczelni, jakim było posie-dzenie Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów (kierowanego przez Mieczysława Rakowskiego) z września 1983 roku, które wnikli-wie rozpatrzyło sprawę powołania uniwersytetu i uznało słuszność pro-jektu oraz przedstawionych planów20. Zgodzono się także z koncepcją

ukierunkowania uczelni na dziedziny nauk o morzu, związki z kulturą i gospodarką krajów skandynawskich i Trzeciego Świata. Prace wstąpi-ły więc w fazę tworzenia konkretnych programów, struktury, a przede wszystkim kompletowania kadry naukowo-dydaktycznej. Sceptycy w tym ostatnim punkcie upatrywali przyszłej słabości uczelni. Szczecinianie nie tracili nadziei, że pierwszy rok akademicki rozpocznie się w październi-ku 1985 ropaździerni-ku. Donoszono dalej, że zabiegano o powołanie brapaździerni-kujących pracowników na określone kierunki, a pomoc w tym zakresie ofi arowała Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Polska Akademia Nauk oraz inne uczelnie w kraju. Uniwersytet Szczeciński nie powstawał w pustce naukowej i kulturalnej, poza tym był otwarty na samodzielnych pracow-ników naukowych. Autorka zwróciła uwagę na doniosłe znaczenie „in-stytucjonalnego fundamentu” przyszłego uniwersytetu, jakim była Woje-wódzka i Miejska Biblioteka Publiczna i postawa jej dyrektora, Stanisła-wa Krzywickiego:

Biblioteka Uniwersytetu Szczecińskiego pełnić ma ponadto inną rolę ze względu na swój ponadregionalny charakter. Wiąże się ona nie tylko z organizacją uniwersytetu w Szczecinie, lecz również

19 Ibidem.

20 Najpewniej chodziło o opracowanie pt. Potrzeby i możliwości powołania uniwersytetu w Szczecinie, autorstwa Komitetu ds. Powołania Uniwersytetu Szczecińskiego oraz Zespo-łu Studyjnego, przedłożone w Warszawie wspomnianemu Komitetowi M.F. Rakowskiego (Z. Mielcarek, B. Owczarek, op.cit., s. 120–121).

(12)

z tworzeniem od podstaw polskiej kultury za ziemiach północno--zachodnich21.

Kolejny artykuł Hanny Sadowskiej z 28 lutego 1984 roku umożli-wiał czytelnikom „Rzeczpospolitej” uznać sprawę powołania uniwersytetu w Szczecinie w tym samym roku za przesądzoną. Już sam tytuł pozwa-lał na uzasadniony optymizm. Autorka donosiła, że prace nad utworze-niem uniwersytetu weszły w decydującą fazę, w następstwie współpracy nad wizją przyszłej Wszechnicy Zachodniopomorskiej między Komitetem ds. Powołania Uniwersytetu przy Wojewodzie Szczecińskim, Zespołem Studyjnym przy Ministerstwie Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki oraz, decyzyjnym na tym etapie, Komitetem Społeczno-Politycznym przy Radzie Ministrów. Z przedłożonego przez Komitet ministerstwu dokumen-tu – Wniosek w sprawie powołania uniwersytedokumen-tu w Szczecinie wynika, że stworzone zostały warunki materialne, organizacyjne, merytoryczne i kadrowe, dające podstawę do podjęcia czynności organizacyjnych oraz dalszych decyzji na szczeblu centralnym. Informowano, że w paździer-niku 1985 roku nastąpi inauguracja roku akademickiego na nowym uniwersytecie. Kolejno przedstawiono infrastrukturę przyszłej uczelni, na którą składać się miały obiekty uczelni szczecińskich.

Wspomniane gremia: Zespół i Komitet, „stanęły na stanowisku, że termin utworzenia uniwersytetu w 40. rocznicę powrotu ziem zachodnich do Polski jest realny”22. Ponownie przypominano profi l przyszłej uczelni

i jej rolę w kraju: 1) uniwersytet stałby się ośrodkiem studiów, badań i informacji ukierunkowanych na kraje Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej; 2) byłby centrum integrującym środowisko naukowe Szczecina; 3) rozwi-jałby dyscypliny humanistyczne: tradycyjne, prace naukowo-badawcze, dotyczące pradziejów strefy Bałtyku, kultury narodów nadbałtyckich, ich języków, systemów politycznych państw Europy zachodniej i północ-nej. Władza i społeczeństwo stworzyły ku temu warunki, reszta zależała od decyzji wspomnianego resortu i władzy centralnej.

21 H. Sadowska, Dla uniwersytetu w Szczecinie... Gazeta malowała wspaniałość jej zbiorów, działalność Fundacji Biblioteki Uniwersyteckiej w Szczecinie i wielkość wpłaco-nych przez rzesze ofi arodawców kwot. Przypominano numer konta krajowego.

22 H. Sadowska, Uniwersytet w Szczecinie. Gdy zabrzmi Gaudeamus, „Rzeczpospolita” nr 50 [659], 29 lutego 1984 r.

(13)

Fale komplementów pod adresem elit i społeczeństwa Szczecina i województwa jako miejsc na mapie Polski Ludowej o wielkim znaczeniu, tym razem płynących z najwyższych szczebli państwa, przyniósł udział Wojciecha Jaruzelskiego w konferencji wojewódzkiej instancji PZPR w Szczecinie w dniu 9 marca 1985 roku w związku z zakończeniem kam-panii sprawozdawczej w partii. Spotkanie premiera z aktywem partyjnym województwa stało się okazją do wygłoszenia przemówienia, w którym od-niósł się on do problemów polityki wewnętrznej i zagranicznej PZPR, klu-czowych z perspektywy elity rządzącej i popierającej Polskę Ludową części społeczeństwa polskiego. Szczecin gościł na pierwszej stronie dziennika.

Przemówienie to miało za fundament ofi cjalną wykładnię legityma-cji powstania Polski Ludowej. W segmentach nas interesujących łączyło argumenty społeczno-ekonomiczne i występujące tu znacznie silniej geo-polityczno-ideologiczne, funkcjonujące w historiografi i PRL i w polskiej myśli zachodniej w odniesieniu do całych tak zwanych Ziem Odzyska-nych i ich integracji ze starą Polską. Uderza w nim eksponowane miej-sce argumentacji historycznej i szczególnie silne zagranie „kartą niemiec-ką”. Znajdziemy tu więc tak głębokie uznanie dla wielkości powojennego dzieła polskiej odbudowy, jak historyczna nieuchronność powrotu Polski na Odrę i Nysę, legitymację przejęcia tych ziem, tkwiących w daninie krwi Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, ale i w teorii Gerarda Labudy o zacofaniu niemieckiego Wschodu23 i Bogdana Dopierały o Pomorza

Za-chodnim jako „obumierającym półwyspie”24. Z pewnym zaskoczeniem

czytelnik dostrzeże zapowiedzi powołania uniwersytetu w Szczecinie w kontekście ostrej krytyki opozycji antykomunistycznej i części Kościo-ła katolickiego wobec Polski lat 80. XX wieku. Ta mnogość podjętych w szczecińskim przemówieniu z 11 marca 1985 roku odniesień do we-wnątrzpolitycznych wyzwań i zewe-wnątrzpolitycznych uwarunkowań (USA, RFN) stojących przed elitą władzy PRL wiosną 1985 roku będzie

przy-23 G. Labuda, Polska granica zachodnia. Tysiąc lat dziejów politycznych, Poznań 1971, s. 322; „O ostatecznym ukształtowaniu się granicy polskiej na Odrze i Nysie w roku 1945 zadecydowały więc klęska militarna i decyzje o charakterze politycznym. Decyzje te jednak szły po linii prawidłowości społeczno-ekonomicznych, zarysowujących się w Europie środ-kowej od połowy XIX wieku, i przy uwzględnieniu przynależności narodowej ponad miliona autochtonicznych mieszkańców ziem zachodnich północnych Polski Ludowej, na Śląsku i na Pomorzu Wschodnim”.

(14)

puszczalnie pewnym wyzwaniem dla przyszłego historyka, usiłującego także to wystąpienie ulokować w określonym kontekście tamtego czasu. Język opisu powojennej historii Polski i genezy Polski Ludowej zasługu-je na przytoczenie w oryginalnym brzmieniu. Dziś zasługu-jest już nieużywany w dialogu władzy ze społeczeństwem i w dialogu Polski z Niemcami, a tak trafi ający do serc i umysłów bardzo wielu Polaków powojennej Polski za-sługuje na przypomnienie – głównie z myślą o młodym pokoleniu, dla któ-rego Polska Ludowa staje się coraz odleglejszą przeszłością. Warto także przypomnieć, że dla bardzo wielu Polaków którzy pamiętali bezmiar bar-barzyństwa okupacji niemieckiej, główne linie niemieckiej polityki PZPR z jej dualizmem jawiły się jako polityka bezalternatywna. Taki stosunek do polityki niemieckiej PZPR podzielała także, w moim głębokim przeko-naniu, przynajmniej część hierarchów Kościoła katolickiego na Ziemiach Odzyskanych (włącznie z jakże drogim mojemu sercu – śp. ks. infułatem Romanem Kostynowiczem)25.

Premier stwierdził, że dzięki powojennym mieszkańcom tych ziem Szczecin i Pomorze Zachodnie w ciągu niewielu lat stały się nieroze-rwalną częścią Polski Ludowej. Szczecin należał do siedmiu najbardziej uprzemysłowionych aglomeracji kraju, województwo szczecińskie do najlepiej zagospodarowanych części Polski, a pod względem produkcji rolnej zajmowało czwarte miejsce26. Szef państwa i partii mówił, że

re-gion liczy się poważnie w 1000-letniej historii polskiej państwowości, jak w bilansie wieńczącym dzieje ludowego socjalistycznego 40-lecia. Nazwa Szczecin kojarzy się dziś z Polską i polskością w takim samym stopniu, jak nazwy Kraków i Lublin, Łódź i Królewiec, Poznań i Gdańsk. Spra -wiedliwy wyrok historii nie dokonał się przypadkowo, gdyż został nakreś-lony w programie komunistów, a wydany z woli naszego bohaterskiego

25 Ks. R. Kostynowicz, W cieniu trzech katedr (z dziejów konserwacji zabytków sakral-nych w Polsce północno-zachodniej), red. B. Twardochleb, Szczecin 1999, passim. Piszący te słowa opiera ten pogląd na podstawie całego okresu znajomości, a następnie przyjaźni, łączącej mnie z Ks. Infułatem, począwszy od pierwszego spotkania Go na plebanii w Kamie-niu Pomorskim w styczKamie-niu 1963 r.

26 Zakończenie kampanii sprawozdawczej w partii. Wystąpienie Wojciecha Jaruzelskie-go w Szczecinie, „Rzeczpospolita” nr 59 [979], 11 marca 1985 r.

(15)

narodu i jego niezłomnego sojusznika. Został wykonany przez Armię Ra-dziecką i walczące wespół z nią Ludowe Wojsko Polskie27.

Operacje Armii Czerwonej i I Armii Wojska Polskiego doprowadziły do całkowitego wyzwolenia Pomorza Zachodniego. Biało-czerwone słupy graniczne zostały wbite nad Bałtyk i Odrę. Wspaniała to karta, chlubny zapis, piękna tradycja w dziejach zmagań o narodowe i społeczne wyzwolenie. I nad Odrą i Bałtykiem czterdzieści lat temu w ziemię, zroszoną obfi cie żołnierską krwią, rzucone zostało ziarno polskiej teraźniejszości i przyszłości.

Wracaliśmy na te ziemie, traktowane w kolejnych państwach niemieckich po macoszemu. Od z górą stu lat były one ogarnięte zjawiskiem tzw. ostfl uchtu – ucieczki ze wschodu, która była drugą stroną medalu Drang nach Osten. Masowa ewakuacja dopełniła dzieła zniszczeń hitlerowskich, pozostawiono na Pomorzu ponad połowę majątku zniszczonego.

Dzięki polskiemu zapałowi i talentom organizacyjnym Szczecin i Pomorze Zachodnie w ciągu niewielu lat dźwignęły się z ruin. Region stał się jedną z najlepiej zagospodarowanych części zintegrowanego, niepodzielnego organizmu socjalistycznej Polski. Już w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych okres panowania germańskiego został prześcignięty pod względem liczby ludności i przyrostu naturalnego, potencjału przemysłu i gospodarki morskiej, nauki, oświaty i kultury, infrastruktury morskiej.

Premier nawiązał następnie do polityki państwa wobec Kościoła ka-tolickiego, niedwuznacznie przypominając hierarchom kościelnym, że dzieło rekatolicyzacji ziem nad Odrą i Bałtykiem dokonało się krwią ra-dzieckiego i polskiego żołnierza, eo ipso wolą polityki ZSRR. Stwierdził, że część Kościoła prowadzi działalność niezgodną z duszpasterską po-winnością. W kontekście stanu posiadania Kościoła premier stwierdził, że „polski Kościół katolicki zapuścił głęboko korzenie na piastowskiej oj-cowiźnie”. Polemizował z poglądami, że wyłącznie „cudowne zrządzenie

27 40 lat temu nad Odra i Bałtykiem zasiane zostało ziarno polskiej teraźniejszości i przyszłości. Przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego w Szczecinie, „Rzeczpospolita” nr 60 [980], 12 marca 1985 r.

(16)

losu przywróciło polskość nad Odrą i Bałtykiem”, a nie bohaterstwo Armii Czerwonej, Jałta i Poczdam28.

Śpiewa się nieraz dziś starą pieśń o wstydliwym co prawda rodowodzie, lecz późniejszej chwalebnej historii, o tzw. współczesnej „ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”. Chciałoby się zapytać: „czy ojczyznę wolną od Bugu do Warty? Wolną od czego? Od polskiego Szczecina z polską katedrą, polską stocznią, wkrótce polskim uniwersytetem? Ojczyznę wolną od gwarancji bezpieczeństwa, lecz za to hojnie obdarzoną bezrobociem? A może „ojczyznę wolną” od polskich diecezji i polskich ordynariuszy, natomiast zarządzaną na ziemiach polskich przez pronotariusza Wathe z Hildesheim, czy przez prałata Koeniga z Münster, który do tej chwili sprawuje funkcję wizytatora apostolskiego dla diecezji Breslau?

Przemówienie to musiało być ważne dla niemieckiej polityki Warsza-wy, skoro dostrzeżono je w historiografi i. Jak pisze znakomity poznański niemcoznawca, przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego na wojewódzkiej konferencji sprawozdawczej PZPR w Szczecinie 9 marca 1885 roku wpisy-wało się w dwutorowość ofi cjalnego tonu propagandy kierownictwa PZPR, które z jednej strony energicznie potępiało rewizjonizm okresu rządów gabinetu Helmuta Kohla, z drugiej – świadome katastrofalnej sytuacji gospodarczej kraju – kierowało ku Bonn ofertę współpracy i kontynu-owanie procesu normalizacji. Tak więc w Szczecinie Jaruzelski z jednej strony przypomniał wydarzenia, które spowodowały powrót Pomorza Za-chodniego, Śląska i Mazur do Polski, z drugiej – zademonstrował pojed-nawczą postawę i zainteresowanie dobrymi stosunkami z RFN29. Można

zaryzykować przypuszczenie, że także główne uroczystości rocznicowe we Wrocławiu z 7 maja 1985 roku, w których także, jak w przemówieniu

28 Ibidem. Warto dodać, że niemal te same wątki geopolityki i „piastowskiego powrotu” zabrzmiały potężnie w kilka dni później w przemówieniu ministra obrony narodowej gen. Floriana Siwickiego podczas imponujących uroczystości z okazji 40-lecia wyzwolenia Koło-brzegu, z jedyną różnicą, że sprawiedliwy wyrok historii spełnił się „tutaj, na kołobrzeskiej plaży” (wydanie z 20 marca 1985 r.).

29 B. Koszel, Między dogmatyzmem i pragmatyzmem (1971–1989), [w:] Polacy wobec Niemców. Z dziejów kultury politycznej Polski 1945–1989, A. Wolff-Powęska (red.), Poznań 1993, s. 110, 116.

(17)

szczecińskim, dominował podniosły ton30, umacniały klimat, sprzyjający

powołaniu uniwersytetu w Szczecinie.

Ostatnim artykułem, manifestującym zaangażowanie „Rzeczpospo-litej” w ideę powstania uniwersytetu w Szczecinie, był tekst także Hanny Sadowskiej z 1 maja 1984 roku. W wytłuszczonym pierwszym zdaniu autorka stwierdzała, że nikt nie kwestionuje celowości powołania uniwer-sytetu w Szczecinie; potrzeba istnienia tej uczelni na północno-zachod-nich krańcach naszego kraju nie ulega wątpliwości, zarówno ze względu na polityczne racje państwa, jak i społeczno-gospodarcze oraz kultural-ne, a wyjątkowo silna pozycja Szczecina w strategicznych sektorach gos-podarki powinna być ogromnym wsparciem powołania uniwersytetu31.

Prace nad koncepcją modelu przyszłej wszechnicy zwieńczył dokument opracowany przez Komitet ds. Powołania Uniwersytetu oraz Zespół Stu-dyjny powołany przez ministra szkolnictwa wyższego i techniki32. Plany

te nie miały zatem nic wspólnego z wizjonerstwem wynikającym jedynie z aspiracji środowisk Szczecina dążących do otwarcia prestiżowej dla miasta uczelni. W myśl propozycji zawartych w omawianym dokumencie, którego tezy zaprezentowano w „Rzeczpospolitej” 28 lutego 1984 roku, dokument zatytułowano „Wniosek w sprawie powołania uniwersytetu w Szczecinie”.

Uniwersytet wypełni lukę na mapie wyższych uczelni naszego kraju, brak jest bowiem uczelni typu uniwersyteckiego, która mogłaby w pełnym zakresie poprzez kształcenie kadr i badania naukowe stworzyć podbudowę urzeczywistnienia polityki morskiej państwa. Podobne placówki integrujące i koordynujące badania w dziedzinie nauk o morzu funkcjonują w większości krajów morskich jak

30 Ibidem, s. 117.

31 H. Sadowska, Uniwersytet w Szczecinie. Trójgłos w sprawie uczelni, „Rzeczpospolita” nr 103 [712], 1 maja 1984 r.

32 Zespół Studyjny Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, powołany w maju 1983 r., opracował, niezależnie od Komitetu ds. Powołania Uniwersytetu Szczeciń-skiego, swoją wersję koncepcji uniwersytetu. Jego pierwsze posiedzenie pod przewodnic-twem Henryka Lesińskiego odbyło się 30 maja 1983 r. (Z. Puchalski, E. Włodarczyk, op.cit., s. 31–32).

(18)

w RFN, Francji, Wielkiej Brytanii, Danii, aktualnie zaś organizowany jest Uniwersytet Morski w Malmö33.

Typ morskiego uniwersytetu, jak szczecińska uczelnia, przewidują-cy w profi lu kształcenia i badań zagadnienia związane z działalnością człowieka i Polski na morzu, zdaniem kierownictwa Urzędu Gospodarki Morskiej:

odpowiada współczesnym światowym tendencjom rozwoju nauk o morzu, a zwłaszcza integrowania ich z naukami ekonomicznymi, społecznymi, humanistycznymi i przyrodniczymi. Zgodna ze świa-towymi tendencjami rozwoju uniwersytetów jest również propozycja włączenia do profi lu Uniwersytetu Szczecińskiego rybołówstwa morskiego, technologii żywienia pochodzenia morskiego oraz nauk o żywności.

Argumenty za utworzeniem uniwersytetu gazeta wzbogacała więc przez wpisywanie go w „wielką politykę” PRL, jak w sieć globalnych inte-resów ideologicznych i gospodarczych Związku Radzieckiego, szczególnie wobec tak zwanego Trzeciego Świata, dalej – w dialog PRL z Niemcami i Skandynawią przez koncepcje utworzenia ośrodka badań skandyna-wistycznych, a także zamiar rozwijania badań niemcoznawczych i ger-manistyki34. Idee powołania Uniwersytetu Szczecińskiego w

proponowa-nym kształcie poparło także Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W piśmie podpisanym przez wiceministra Józefa Wiejacza wyraziło zainteresowa-nie dalszym umacniazainteresowa-niem potencjału naukowego Pomorza Zachodzainteresowa-niego, tym bardziej że założenia uniwersytetu wychodzą naprzeciw aktualnym i perspektywicznym planom rozwoju stosunków politycznych i gosdarczych z krajami Trzeciego Świata. Przypominano, że rzecznikiem po-wołania Uniwersytetu Zachodniopomorskiego jest również Polska Akade-mia Nauk, czemu dała wyraz w uchwale Prezydium PAN z końca lutego 1984 roku, w której wyrażono między innymi opinię, że będzie on miał wielkie znaczenie dla nauki, kultury polskiej, rozwoju intelektualnego społeczeństwa ziemi szczecińskiej, a także dla gospodarki tego regionu.

33 H. Sadowska, Uniwersytet w Szczecinie. Trójgłos… 34 Ibidem.

(19)

Prezydium PAN w podpisanej przez prezesa Jana Kostrzewskiego uchwa-le wyraziło uznanie inicjatorom, organizatorom, władzom politycznym i administracyjnym województwa szczecińskiego za dotychczasowe wysił-ki w realizacji idei, która powstała już u zarania Polswysił-ki Ludowej.

Przytoczony trójgłos w sprawie powołania uczelni jednoznacznie prze-mawia nie tylko za powołaniem uniwersytetu w proponowanym kształcie, lecz także w sugerowanym terminie. Ranga spraw wiążących się z funk-cjonowaniem wszechnicy na ziemiach północno-zachodnich była bowiem zbyt wielka, aby kazać czekać na uczelnię zbyt długo.

III

W okresie obchodów Święta Odrodzenia Polski w 1984 roku, zwanego też Świętem Manifestu PKWN, najważniejszego w kalendarzu świąt par-tyjno-państwowych Polski Ludowej35, Uniwersytet Szczeciński pojawiał

się aż przez trzy dni z rzędu. W sobotę 21 lipca donoszono o uroczystych obradach Sejmu, którego dzień obrad plenarnych dzielił się na część ro-boczą – zatwierdzenie projektów trzech ustaw, oraz uroczystą, poświęconą obchodom 40-lecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Dwie ustawy doty-czyły utworzenia nowych wyższych uczelni – uniwersytetu w Szczecinie i Akademii Medycznej w Bydgoszczy36. Następnego dnia dziennik

po-nownie donosił, choć „tylko” w nagłówkach, na pierwszej stronie o tym, że Sejm przyjął ustawy o powołaniu wspomnianych wyższych uczelni37.

Uwieńczeniem drogi do uniwersytetu w Szczecinie na łamach „Rzecz-pospolitej” najważniejsze było wydanie z 23 lipca, gdy znowu na pierw-szej stronie donoszono o uchwaleniu ustawy o utworzeniu szczecińskiej

35 Historia Polski. Polska Ludowa, J. Dowgiałło-Tyszka (red.), Warszawa 2006 s. 105; A. Dytman-Stasieńko, 1 Maja w PRL. Święto zawłaszczonych znaczeń. Ideologia, rytuał, język, Wrocław 2006.

36 Przed Świętem Odrodzenia Polski. Uroczyste obrady Sejmu, „Rzeczpospolita” nr 173 [782], 21 lipca 1984 r.

37 W przeddzień Święta Odrodzenia. Uroczyste obrady Sejmu, „Rzeczpospolita” nr 174 [783], 22 lipca 1984 r. Przypomnijmy, że w skład delegacji Komitetu ds. Powołania Uni-wersytetu Szczecińskiego obecnej na tym posiedzeniu Sejmu wchodzili: Piotr Zaremba, Zo-fi a Mielcarek-Głowacka, Kazimierz Jaskot, Zbigniew Puchalski, Z. Silski, za: Uniwersytet Szczeciński. XX lat…, s. 85.

(20)

uczelni. W bogatym opisie prac Sejmu można było znaleźć sprawozda-nie Komisji Oświaty, Wychowania, Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Prac Ustawodawczych o utworzeniu uniwersytetu w Szczecinie. Sprawozdanie zaprezentował Jarema Maciszewski (PZPR, okręg wybor-czy w Gliwicach), który wymienił wszystkie, przytaczane wyżej argumen-ty natury ekonomicznej, społeczno-poliargumen-tycznej i ideologicznej, włącznie z argumentami sięgającymi do polskiej myśli zachodniej38. Tekst jego

przemówienia39 warto we fragmencie przypomnieć raz jeszcze:

Wyraźnie na mapie polskiego szkolnictwa wyższego brakowało właśnie w Szczecinie na północno-zachodnich rubieżach, w szcze-gólnie ważnym centrum gospodarczym, politycznym i kulturowym uczelni typu uniwersyteckiego – powiedział. Konieczność powołania szczecińskiej wszechnicy była dostrzegana od dawna. Tu krzyżują się rozmaite prądy kulturowe, zbiegają linie łączące nasz kraj z innymi regionami Morza Bałtyckiego, formują się więzi łączące nasz kraj z innymi kontynentami. Tu też powstał i rozwinął się prężny organizm polskiej gospodarki morskiej, uzupełniający się wzajemnie z innymi ośrodkami naszego ponad 500-kilometrowego wybrzeża mający własną odrębną specyfi kę i własne, wynikające z podziału pracy, zadania ogólnonarodowe. W tym regionie wreszcie istnieje szczególna specyfi ka demografi czno-społeczna: duży przyrost naturalny, niska średnia wieku mieszkańców, duże ambicje zawodowe i kulturowe młodzieży, zarazem niedostatek kadr z wyższym wykształceniem.

Czytamy dalej, że Uniwersytet Szczeciński potrzebny jest nie tylko Pomorzu Zachodniemu, potrzebny jest także Polsce. Wzmacniając jej po-zycję w tym rejonie Europy, podniesie rangę i prestiż kraju jako państwa morskiego, nadbałtyckiego. Jego działalność naukowa i dydaktyczna po-winna znacznie przyśpieszyć i wzbogacić niedostateczny do tej pory pro-ces morskiej edukacji społeczeństwa, wpłynąć korzystnie na lepsze niż dotąd wykorzystanie naszego potencjału badawczego w służbie gospodar-ki morsgospodar-kiej kraju, jego pomnażanie i wzbogacanie. Uniwersytet powinien

38 Uroczyste obrady Sejmu. Uchwalenie ustawy o utworzeniu Uniwersytetu Szcze-cińskiego i Akademii Medycznej w Bydgoszczy, „Rzeczpospolita” nr 175 [784], 21 lipca 1984 r.

(21)

odegrać w tym regionie i w skali całego kraju wielką rolę kulturotwór-czą jako wielozadaniowa, interdyscyplinarna, socjalistyczna wszechnica nauk podstawowych40.

Łamy dziennika w tym dniu oddano szczecińskiej dziennikarce, Krystynie Pohl, która z kolei – oddała głos mieszkańcom Szczecina41.

I tak jako pierwsza Zofi a Mielcarek, przedstawiona jako sekretarz Ko-mitetu ds. Powołania Uniwersytetu Zachodniopomorskiego, pełnomocnik wojewody szczecińskiego ds. nauki42, stwierdziła, że sprawa powołania

uniwersytetu w Szczecinie ma długą, trzydziestodziewięcioletnią historię, co dowodzi, że uczelnia nie powstaje z potrzeby chwili, lecz po długich dyskusjach i przygotowaniach. Będzie to więc uniwersytet inny niż po-zostałe, w naukach humanistycznych i społecznych zwróci się ku umac-nianiu polskich tradycji narodowych i kulturalnych na tych ziemiach, ku badaniu procesów dziejowych zachodzących w krajach basenu Mo-rza Bałtyckiego oraz kulturalnej i społeczno-gospodarczej problematyki krajów Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Zofi a Mielcarek mówiła o 112 samodzielnych pracownikach nauki, gotowych wówczas do podjęcia pra-cy na uniwersytecie, kilka uczelni – zwłaszcza Uniwersytet Wrocławski i Akademia Górniczo-Hutnicza z Krakowa – zobowiązało się udzielić po-mocy kadrowej. Pomoc deklarowało także wiele przedsiębiorstw. Głosem społeczeństwa były także wypowiedzi dwóch osób, między innymi Jana Rybczyńskiego, dyrektora Fabryki Kabli „Załom” w Szczecinie, który pod-kreślił, że racje przemawiające za utworzeniem uniwersytetu w Szczecinie widzieli mieszkańcy i wielki przemysł, że Szczecin jest jedyną w kraju aglomeracją przemysłowo-morską tej wielkości i bodaj jedyną w basenie Morza Bałtyckiego, która nie ma uniwersytetu. Dalszy postęp gospodar-czy, a przede wszystkim społeczny i kulturalny, warunkują inwestycje w naukę. Oczekiwanie na uniwersytet miało też wymowę polityczną, jako ukoronowanie procesu zagospodarowania ziem, które po latach wróciły

40 Przypomnijmy, że posłem-sprawozdawcą na forum plenarnym Sejmu 21 lipca 1984 r. był prof. Jarema Maciszewski, który wniósł o uchwalenie ustawy o powołanie Uniwersytetu Szczecińskiego, za: Uniwersytet Szczeciński. XX lat..., s. 79–84, pełny tekst wystąpienia.

41 K. Pohl, Uniwersytet w Szczecinie, Uczelnia otwarta na sprawy morza. Realizacja projektu – przedmiot długich dyskusji i przygotowań, „Rzeczpospolita” nr 175 [784], 23 lipca 1984 r.

42 Do jej refl eksji na ten temat: Z. Mielcarek-Głowacka, Droga do Uniwersytetu, [w:] Uni-wersytet Szczeciński. XX lat..., s. 21–40.

(22)

do Polski. Jan Rybczyński wyraził przekonanie, że w niedalekiej przyszło-ści stworzenie w Szczecinie ośrodka uniwersyteckiego wywrze wpływ na rozbudzenie większych zainteresowań nauką i kulturą i ogólny poziom społeczeństwa43. Wątek związku między gospodarką morską a profi lem

nowego uniwersytetu kontynuował Mirosław Szymański – sztauer portu szczecińskiego, dla którego najważniejsze było to, aby w polskim Szczeci-nie był polski uniwersytet, aby mogły na nim studiować także jego dzieci. „Mamy rozbudowaną gospodarkę morską i to wszystko powinno wpływać na charakter uniwersytetu, który musi być otwarty na sprawy morza”44.

Artykuł z 24 kwietnia 1985 roku przypominał o 150 dniach dzielą-cych Polskę od inauguracji Uniwersytetu Szczecińskiego45. Jego celem

było przekonanie nieprzekonanych o konieczności powołania uniwersyte-tu w Szczecinie, przy czym na plan pierwszy, jak w większości materiałów na łamach „Rzeczpospolitej”, wysuwano argumenty merytoryczne, nato-miast względy geopolityczne, w tym miejsce uczelni w polityce niemieckiej PZPR, wyraźnie pozostać miały w tle tych pierwszych. Tłustym drukiem pisano:

Uniwersytet Szczeciński stał się faktem. W niespełna rok od daty ustawy przesądzającej o utworzeniu tej uczelni (21 lipca 1984 r.) rozpoczną się egzaminy wstępne na 18 kierunków kształcenia, a 30 września odbędzie się pierwsza uroczystość inaugurująca rok akademicki na świeżo powołanym Uniwersytecie Szczecińskim. Jest to uwieńczenie wielu starań środowisk regionu, w tym szcze-gólnie profesora Piotra Zaremby, starań popieranych przez całe społeczeństwo ziem Pomorza Zachodniego.

Powołując się na Piotra Zarembę, pisano, że uczelnia ruszy od no-wego roku akademickiego jako początkowo mały, ale silny organizm.

43 Ibidem.

44 Ibidem. Dodawał: „Myślę o tradycjach i o naszej pracy dla zagospodarowania morza, bo słyszałem ostatnio o głosach, które naszą obecność na tych ziemiach kwestionują. Kon-krety świadczą za naszymi dokonaniami i racjami, a uniwersytet w Szczecinie powinien je jeszcze bardziej umocnić”.

45 Uniwersytet w Szczecinie. Za 150 dni inauguracja, „Rzeczpospolita” (hs) nr 95 [1015], 24 kwietnia 1985 r.

(23)

Do takiego stwierdzenia upoważnia zarówno istniejąca już baza material-na, jak i kadra naukowo-dydaktyczmaterial-na, która miała od października liczyć 600 osób, w tym 112 samodzielnych pracowników nauki, znajdując w Szczecinie dobrą atmosferę i warunki naukowego rozwoju. Dalej opisy-wano infrastrukturę instytucjonalnych fundamentów nowej uczelni: Wyż-szej Szkoły Pedagogicznej i Wydziału Inżynieryjno-Ekonomicznego Trans-portu Politechniki Szczecińskiej, o liczbie studentów i kierunkach badań i dydaktyki. Rok akademicki 1985/1986 powitało blisko 4 tys. słuchaczy Uniwersytetu Szczecińskiego. Inauguracja odbyła się w Zamku Książąt Pomorskich, gdzie zdecydowano ulokować siedzibę władz uczelni.

Kolejną okazją do przypomnienia o znaczeniu Szczecina dla Pol-ski Ludowej, niemal dorównującą znaczeniem 40-leciu PolPol-ski Ludowej, była rocznica zakończenia drugiej wojny światowej, w ramach legitymacji PRL, łączona z przypominaniem o decydujących zasługach polskich ko-munistów dla przyłączenia do Polski najdalszych, zachodnich ziem nad ujściem Odry. Opis jest utrzymany w obowiązującym stylu lingua franca, a powstanie uniwersytetu było jakby logiczną konsekwencją wysokiej po-zycji na mapie największych aglomeracji Polski, ogromu wkładu wnie-sionego przez mieszkańców Szczecina do historycznego sukcesu Polski Ludowej.

W 40. rocznicę wyzwolenia Szczecina Krzysztof Pohl 26 kwietnia 1985 roku rozpoczął swój artykuł cytatami z marcowego przemówienia Wojciecha Jaruzelskiego ze szczecińskiej konferencji partyjnej. I sekre-tarz KC PZPR mówił o równorzędności polskości Szczecina i, między inny-mi, Krakowa, Lublina i Poznania, o sprawiedliwym wyroku historii wyko-nanym przez Armię Radziecką i walczące z nią Ludowe Wojsko Polskie46.

Po opisie spotkania Piotra Zaremby z płk. Aleksandrem Fiedotowem w kwietniu 1945 roku w Szczecinie autor powołał się na słowa Wojciecha Jaruzelskiego o polsko-radzieckim braterstwie broni, umocnionym „bia-ło-czerwonymi słupami granicznymi, wbitymi nad Bałtykiem i Odrą”, o powstaniu zupełnie i n n e g o miasta – z nowoczesnymi osiedlami, ważnym w kraju przemysłem, należące dziś do siedmiu najbardziej uprzemysłowionych aglomeracji. W Szczecinie powstały nowe uczelnie, a ostatnio wśród nich – uniwersytet. Zrekonstruowano z pietyzmem za-bytki. „A wiele z nich świadczy o prastarej polskości miasta”. Miasto ludzi

46 K. Pohl, Polska fl aga nad Szczecinem, „Rzeczpospolita” nr 97 [1017], 26 kwietnia 1985 r.

(24)

młodych, tu urodzonych i tu wyrosłych. Są u siebie, w swojej ojczyźnie. Oni przejęli dziedzictwo tych, którzy tu przed wiekami byli, którzy przez wieki walczyli o polskość tej ziemi z obcym najeźdźcą47:

Każdego ranka tysiące mieszkańców Szczecina spieszy do fabryk i urzędów, do portu i stoczni, do szkół i placówek handlowych. Ich codzienna praca i nauka, ich młodość i doświadczenie składają się na pracę. Na pracę dla swojego miasta i dla swojego kraju. Bowiem Szczecin i Polska stanowią i stanowić będą – jedność.

Ten wątek historycznych sukcesów polskiego i socjalistycznego Szczecina, co w ofi cjalnym języku propagandy splątało się w szlachetną jedność, był podtrzymywany w następnym miesiącu. W końcu maja do-noszono o nowej inwestycji komunikacyjnej – Trasie Zamkowej, budowa-nej od siedmiu lat48. Znaczenie tej inwestycji było ważne, ponieważ

tra-sa miała połączyć dwie części Szczecina przedzielonego odnogami Odry. Większość zakładów przemysłowych (w tym duże stocznie, huta, kombi-nat chemiczny w Policach) oraz praktycznie wszystkie instytucje, uczel-nie wyższe i placówki kulturalne znajdowały się w lewobrzeżnej części miasta, budownictwo mieszkaniowe intensywnie rozwijało się po prawej stronie Odry.

Wątek polityki i polskości pojawił się w czerwcu 1985 roku w związ-ku z jubileuszem 40-lecia pierwszego prezydenta Szczecina, wybitnego uczonego – urbanisty, profesora Piotra Zaremby, członka rzeczywistego PAN i budowniczego Polski Ludowej. W latach 1945–1950 był pierwszym polskim prezydentem Szczecina, który wniósł olbrzymi wkład w jego od-budowę i rozod-budowę, utrwalanie polskości49. Gratulacje wysłał „I

sekre-tarz KC PZPR, premier, gen. armii W. Jaruzelski oraz H. Jabłoński jako przewodniczący Rady Państwa”.

47 Ibidem.

48 Trasa Zamkowa. Nowoczesna arteria dla Szczecina, „Rzeczpospolita” (p-k) nr 121 [1041], 25–26 maja 1985 r.

49 Jubileusz prof. Piotra Zaremby. List gratulacyjny od Wojciecha Jaruzelskiego. Życze-nia od Henryka Jabłońskiego, „Rzeczpospolita” nr 147 [1067], 26 czerwca 1985 r. Tam też zob. 40-lecie powrotu do Macierzy. Piastowskie ziemie zawsze polskie. W Akademii Nauk Społecznych 25 czerwca 1985 r. odbyła się dwudniowa sesja naukowa na temat „40-lecia powrotu ziem zachodnich i północnych do Polski”.

(25)

W „Rzeczpospolitej”50 przypominano także, że Szczecin jest miastem

kultury i muz wyższych, ważnym dla ówczesnych pokoleń. Szczecińska publiczność nigdy nie aprobowała miernoty i nigdy nie zobojętniała na sprawy kultury. W dzienniku twierdzono, że teatr na szczecińskiej gle-bie udał się jak najbardziej i przyjął się natychmiast. To drugi bardzo ważny moment dla dziejów szczecińskiego teatru. Społeczeństwo, które w większości mówiło najczystszą polszczyzną (po Warszawie), oczekiwało określonego poziomu od repertuaru i aktorów, i poziom ten kontrolowało. Może dlatego teatry w tym mieście miały i nadal mają opinię bardzo do-brych. Młodzi reżyserzy, aktorzy i inni twórcy teatralni, którzy zaczynają tu swoje kariery, odchodzą jako sprawdzone indywidualności.

Uroczystości inauguracji pierwszego roku akademickiego w Uniwer-sytecie Szczecińskim, będącej zarazem uroczystością inauguracji roku akademickiego w Polsce, w dzienniku poświęcono główne miejsce na pierwszej stronie i około 40% na stronie drugiej. Na inaugurację przybyli Wojciech Jaruzelski i Kazimierz Barcikowski, członek Biura Politycznego i sekretarz KC PZPR, oraz grupa rektorów i przedstawicieli innych uni-wersytetów. Na relację składały się wystąpienia pierwszego rektora, Ka-zimierza Jaskota, ministra nauki i szkolnictwa wyższego – Benona Miś-kiewicza, krótka informacja o wykładzie inauguracyjnym Piotra Zarem-by51 i wystąpienie Wojciecha Jaruzelskiego. Warto dodać, że pełne teksty

przemówień Jaskota, Miśkiewicza i Jaruzelskiego znajdują się w cytowa-nej już edycji źródłowej Uniwersytet Szczeciński52. Porównanie ich treści

z przytoczonymi w „Rzeczpospolitej” wskazuje, że w dzienniku dokonywa-no wyboru, najobszerniej cytując wystąpienie ministra nauki i szkolnic-twa wyższego.

50 J. Frydrykiewicz, Każdy ma prawo mieć swoje święto... Szczecińskie obrachunki teatralne, „Rzeczpospolita” nr 12 [1235], 15 stycznia 1986 r. Duży artykuł o historii szcze-cińskiego teatru, w którym oglądano m.in. Ryszarda Pietruskiego, Krzysztofa Chamca, Ludwika Benoit, Lucynę Winnicka, Ryszarda Baciarellego, Lidię Wysocką. Sztuki reżysero-wali m.in. Erwin Axer, Krystyna Kuszanka, Witold Skaruch, działał tu też Maciej Englert.

51 Pełny tekst wykładu P. Zaremby: Nauka i kultura narodowa w nowym Uniwersytecie Szczecińskim, w: Uniwersytet Szczeciński. Od inicjatywy..., s. 588–592; także w: Uniwersy-tet Szczeciński. XX lat..., s. 53–58.

52 Uniwersytet Szczeciński. Od inicjatywy..., przemówienia: Kazimierza Jaskota, s. 574–580, Benona Miśkiewicza, s. 580–586, Wojciecha Jaruzelskiego, s. 586–588; opis inauguracji w: Z. Puchalski, E. Włodarczyk, op.cit., s. 35–38.

(26)

Przemówienia z inauguracji roku akademickiego opublikowane na łamach dziennika także cechowała harmonijna symbioza dwóch rodza-jów argumentów: z jednej strony argumentów geopolitycznych, ideolo-gicznych i historycznych, z drugiej zaś cywilizacyjno-kulturowych. Ramą dla tej argumentacji był nadrzędny wątek, dotyczący ukazywania nowe-go uniwersytetu jako jednej z pereł w długim łańcuchu klejnotów, legi-tymujących sens istnienia Polski Ludowej i jej wszechstronną dbałość o awans cywilizacyjny i kulturowy społeczeństwa. Pozycja Szczecina na mapie Polski należała do łańcucha tych racji, a jego awans cywilizacyjny w socjalistycznej Polsce zdawał się potwierdzać bezalternatywność poli-tyczno-ustrojową PRL i bezalternatywność władzy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wątek ten połączony harmonijnie z fundamentami nie-mieckiej polityki PRL i afi rmacją mitu piastowskiego powrotu dominował w wystąpieniu ministra. W sferze semantyki język ideologii równoważo-ny był odwołaniami do patriotyzmu i polskości, w takim sensie, w jakim uniwersytet jest logiczną konsekwencją ekonomicznych i kulturalnych aspiracji polskiego Szczecina, najpierw jak „romantyczny sen” wąskiej elity, a następnie większości społeczeństwa. Głos ten nabierał mocy i po-tężniał w miarę stawania się społeczeństwa ziem zachodnich nowoczes-nym i dynamicznowoczes-nym, aktywnie włączającym się w proces dynamicznego rozwoju socjalistycznej Polski. Czytamy więc już na początku artykułu, „że w szczecińskim Zamku Książąt Pomorskich – symbolu słowiańskiej przeszłości polskiego Szczecina” – uroczyście powitano przywódcę partii i państwa53:

Do roku 1945 nie było w Szczecinie ani jednej szkoły wyższej, a obec-nie jest ich pięć. Powstaobec-nie nowej uczelni w 40-lecie powrotu prastarych piastowskich ziem do macierzy stanowi uwieńczenie aspiracji wielu pokoleń szczecinian, które w utworzeniu uniwersytetu dostrzegają szansę dalszego awansu społeczno-gospodarczego regionu. Powołanie nowej uczelni humanistycznej w portowym mieście spotkało się z gorącym poparciem całego polskiego środowiska naukowego. Wyrazem tego jest pomoc zadeklarowana przez inne uniwersytety. 53 Gaudeamus w Szczecinie. Wyższe uczelnie w służbie narodu i państwa. Ogólnopol-ska inauguracja roku akademickiego z udziałem Wojciecha Jaruzelskiego, „Rzeczpospolita” nr 230 [1150], 2 października 1985 r. Na pierwszej stronie także zdjęcie przedstawiające Wojciecha Jaruzelskiego w momencie wręczania indeksów studentom pierwszego roku stu-diów.

(27)

Dalsze zdania przypominały znane już argumenty. Uniwersytet był lokowany w wizji Polski Ludowej, która realizowała coraz bardziej dy-namiczną politykę morską, zgodnie ze światowymi tendencjami rozwoju nauk o morzu i ich integracji z naukami ekonomicznymi, społecznymi i przyrodniczymi. W przemówieniu Kazimierz Jaskot mówił o potrzebie powołania nowej uczelni humanistycznej w „prastarym piastowskim grodzie”, ponieważ wśród jego mieszkańców w miarę zaspokajania po-trzeb materialnych rosła popo-trzeba humanistycznej nadbudowy. Ta zaś „konkretyzowała się tu m.in. w pragnieniu wzniesienia tu uniwersytetu”, które ogarnęło najpierw garstkę intelektualistów, następnie szersze kręgi społeczne, zyskując u progu 40-lecia Polski Ludowej aprobatę i aktyw-ne poparcie całej społeczności miasta i regionu. Szczecin w powołaniu uniwersytetu upatrywał nobilitację wynoszącą go do rangi przodującego w Polsce ośrodka gospodarki, kultury i nauki.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego Benon Miśkiewicz rozpoczął przemówienie od informacji, że dziesiąty uniwersytet był dla współczes-nych i przyszłych pokoleń świadectwem troski państwa o wszechstronny rozwój intelektualny oraz awans społeczny i zawodowy młodzieży. Mó-wił dalej, że świadectwo to było tym bardziej wymowne, że nowy polski uniwersytet powstał i będzie się rozwijał na ziemiach, które po wiekach panowania niemieckiego powróciły do macierzy. Jakże niepełna byłaby mapa naszego kraju, w tym również i szkolnictwa wyższego, gdyby pol-scy patrioci i komuniści, przy wydatnym poparciu Związku Radzieckiego, nie doprowadzili do odzyskania historycznych granic państwowych. Na ziemiach zachodnich i północnych zlokalizowanych było 29 uczelni wyż-szych, które ukończyło 400 tys. absolwentów54.

Minister Benon Miśkiewicz zadania nowego uniwersytetu wpisał w strategię rozwoju szkolnictwa wyższego, budowaną na podstawie do-tychczasowych doświadczeń i rozumienia nadrzędnych racji rozwoju so-cjalistycznej ojczyzny, w warunkach konieczności przezwyciężenia kryzy-su społecznego i ekonomicznego oraz niwelowania dystankryzy-su wobec krajów wyżej rozwiniętych. Od Uniwersytetu Szczecińskiego minister oczekiwał pełnego zaangażowania w rozwój polskiej nauki, kształcenia kwalifi ko-wanych kadr i socjalistycznego wychowania polskiej inteligencji. Miała

(28)

to być uczelnia nowoczesna, łącząca harmonijnie tradycje z imperatywem twórczej nauki i samorządności akademickiej, wszakże w warunkach i w interesie socjalistycznego państwa polskiego, z wyzwaniami zbliża-jącego się przełomu wieków. Minister zapewniał także o poparciu swoje-go resortu i przychylności polskich uniwersytetów dla nowej uczelni. Skierował podziękowania Komitetowi ds. Powołania Uniwersytetu Szcze-cińskiego, Społecznemu Komitetowi Rozwoju Uniwersytetu, a w szczegól-ności Piotrowi Zarembie i nowemu rektorowi Uniwersytetu Szczecińskie-go55. Spotkanie I sekretarza KC PZPR – Wojciecha Jaruzelskiego z

Sena-tem najmłodszej polskiej uczelni i przybyłymi do Szczecina przedstawi-cielami świata akademickiego kraju było gestem władz mającym umocnić pozycję uniwersytetu. Inauguracja zajęć na nowym uniwersytecie miała historyczne znaczenie, którego zadaniem winien być mariaż racjonalnego myślenia z głębszymi wartościami patriotycznymi i historycznymi oraz poczuciem odpowiedzialności wobec państwa.

IV

Nakreślony na wstępie, znaczący dorobek piśmienniczy historii uni-wersytetu zwalnia mnie z powinności podsumowań. Ograniczę się do dwóch refl eksji. Pierwsza jest raczej smutną konstatacją, odnoszącą się do obecności Szczecina na łamach „Rzeczpospolitej” w latach 1982–1985. Nasze miasto w poważnych tekstach informacyjnych pojawia się niemal incydentalnie. Paletę tematów wyczerpuje gospodarka morska i wyda-rzenia teatralne (Dni Morza w 1983 r.). Nauka szczecińska nie interesuje dziennikarzy dziennika. Na tym tle sprawa Uniwersytetu Szczecińskiego wysuwa się na czoło polityki informacyjnej dziennika, usuwając zdecy-dowanie w cień resztę doniesień o „grodzie Gryfa”, jawiąc się jak wabiący wszelkimi kolorami kwiat na wypalonym słońcem pustkowiu.

Druga refl eksja jest pogodniejsza. Pokolenie ojców-założycieli uni-wersyteckości Szczecina zostawia następnym generacjom ciąg wydarzeń

55 Ibidem. Minister zakończył zdaniem: „Przekonany jestem, [...] że społeczność aka-demicka Uniwersytetu Szczecińskiego nie będzie szczędziła sił dla rozwoju swej uczelni w służbie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej” (Uniwersytet Szczeciński. XX lat...).

(29)

niemal o wymiarze sakralnym, które w ideowym sporze o Polskę Ludo-wą będą istotnym argumentem po stronie tych, którzy sprzeciwiają się „krucjacie” środowisk i instytucji, walczących o wymazanie jej z pamięci historycznej obecnych i przyszłych pokoleń Polaków i o uznanie PRL za pomyłkę historii. Do młodego pokolenia, dla którego Polska Ludowa jest coraz bardziej odległym zjawiskiem, kieruję apel, aby semantyki opisu nieuchronności powstania uniwersytetu w Szczecinie, jaki królował na łamach „Rzeczpospolitej”, nie kojarzyło wyłącznie ze spuścizną „komuni-zmu”. W słownikowym świecie rzeczywistym i nie do końca rzeczywistym Polski Ludowej potężny segment racji za uniwersytetem ubierano w sło-wa, powstałe bynajmniej nie po 1945 roku. Semantyka ta ma niemal stu-letnią chronologię, jak „powrót do macierzy”, „sprawiedliwy wyrok histo-rii”, „słowiański Szczecin”, a także „żelazne słupy wbijane w Odrę”, ucze-ni mieszczańscy, kręgi mieszczańsko-nacjonalistyczne. Kościół katolicki między Poznaniem a Lwowem wyrażał tęsknotę za zduszeniem żelaznego, niemieckiego uścisku, a potem położenia kresu niemieckiemu barbarzyń-stwu, z jego obłąkańczymi marzeniami o panowaniu nad Wschodem przez powrót na Ziemie Odzyskane. Nie nam, cieszącym się łaską późnego uro-dzenia, oceniać ani ich czyny, ani ich semantyczny anturaż.

Lektura dziennika niosła czytelnikom województwa i kraju także wieść pokrzepiającą:

starania o „Wszechnicę zachodniopomorską” ukazały milionom Polaków elity partyjno-państwowe, elity nauki, gospodarki i naj-szerzej pojętej kultury i środowiska „ludzi pracy”, zespolone, jak rzadko kiedy w historii polskiego Szczecina, wokół idei Uniwersytetu i uprawnionej Inauguracji, która oddała ster Alma Mater Stetinensis w ręce pierwszego jej Rektora, Profesora Kazimierza Jaskota.

Zamknijmy nasze uwagi najpierw obrazową konstatacją Edwarda Włodarczyka, oddającą skalę trudu, pracy i emocji przynajmniej dwóch pokoleń polskich mieszkańców Pomorza Zachodniego, gdy pisał, że po latach wydaje się, że w centrali w Warszawie Szczecin przebijał nie mur, ale wyjątkowo twardy beton, oraz sumującą ten trud oceną Zbigniewa

(30)

Puchalskiego, nie obawiając się – biorąc pod uwagę jej materię – zarzutów o nadmierną jej długość56:

Uniwersytet powołany w połowie lat osiemdziesiątych jest efektem zgodnego działania różnorodnej, lokalnej społeczności skupionej wokół wspólnie akceptowanego celu – dla osiągnięcia którego umiano pozyskać wsparcie mądrych, mających wyobraźnię sojuszników i decydentów. Ale faktem jest również to, co tak jednoznacznie ocenił poseł prof. Ko-szarawski na wspólnym posiedzeniu Sejmowych Komisji Ustaw Spra-wozdawczych oraz Oświaty, Wychowania, Nauki i Postępu Technicznego, mówiąc: „szczecinianie przy staraniach o uniwersytet wykazali kunszt organizacyjno-taktyczny godny autentycznego uznania i szacunku”.

Road to the University of Szczecin on the pages ”Rzeczpospolita“ in the years 1984–1985. Notes on the marriage of politics and science

in the late People’s Republic of Poland

The article presents the steps that lead to the creation of the University of Szczecin, as they were reported in “Rzeczpospolita”. The newspaper was the instrument of propaganda and information front of government in Poland in the 80s of the twentieth century. The text has the feature a chronicle text of factual reports about the idea of the University of Szczecin in the pages of the offi cial dai-ly newspaper of the cabinet of Wojciech Jaruzelski. It also contains the minimum necessary explanations of the broader political and social context of the fi rst half of the 80s in the 20th century.

Translated by Przemysław Dudek

Cytaty

Powiązane dokumenty

Members of General Assembly of EFLA, 21–22 No- vember 2009 in Brussel, where decision on accreditation of CUT and full membership of Association „Zieleń Polska” was made; From

Proces ujawniania ś ladów przeb i ega podob- n ie do procesu wy woływania z djęć fotograficznych , podczas którego po- ws taj ące metaliczne srebro osadza się na tł

The following areas were incorporated into Poland: West (Stettin/Szczecin) Pomera- nia, Lubusz Land, Lower Silesia, the western part of Upper Silesia (Opole Silesia), Warmia,

Polska wraz z Cyprem, Czechami, Estonią, Litwą, Łotwą, Maltą, Słowacją, Słowenią i Węgrami. przystępuje do

Rotterdam has the highest amount of green rooftop development in the Netherlands, with over 235.000 m2 of green roofs (Municipality of Rotterdam, 2017) and the most potential

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 36,

We found that both monocular blur and synoptic viewing induced the plastic effect in comparison with the baseline condition of normal binocular viewing.. Furthermore, the synopter

Przełomowe znaczenie dla kształtowania się i rozwoju zielonogórskiego środowiska akademickiego miało utworzenie w 1965 roku Wyższej Szkoły Inżynierskiej (przekształconej w