• Nie Znaleziono Wyników

"Polski Październik 1956 w polityce światowej", pod red. Jana Rowińskiego, Warszawa 2006 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Polski Październik 1956 w polityce światowej", pod red. Jana Rowińskiego, Warszawa 2006 : [recenzja]"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Eisler

"Polski Październik 1956 w polityce

światowej", pod red. Jana

Rowińskiego, Warszawa 2006 :

[recenzja]

Pamięć i Sprawiedliwość 6/1 (11), 455-462

2007

(2)

kiem oficjalnie, i to w wydawnictwie M ON, ukazały się Czerwone noce, wspo­

mnienia Henryka Cybulskiego, dowódcy polskiej samoobrony w Przebrażu. Były

one zresztą ówczesnym bestsellerem i miały kilka wydań (pierwsze w roku 1966,

kolejne w latach 1973 i 1977)17.

Ostatnia kwestia, o której nie sposób nie wspomnieć przy okazji omawiania

polskiego wydania pracy Snydera, to jakość polskiego przekładu. Niestety, wy­

dawca zdecydował się na tłumacza, który najwyraźniej nie czuje się zbyt pewnie

w tematyce historycznej, a do tego oszczędził na redakcji językowej tekstu. Do­

prowadziło to niekiedy (na co wskazałem w kilku miejscach powyżej) wręcz do

wypaczenia myśli autora, najczęściej jednak efektem tej decyzji jest po prostu iry­

tacja polskiego czytelnika. Aby nie być gołosłownym, garść kolejnych przykładów:

„zamach” (coup), w tym przypadku zamach stanu, Józefa Piłsudskiego z 1926 r., to

nie to samo co „śmiałe posunięcie” (s. 159/144), Galician Diet to po polsku „Ga­

licyjski Sejm Krajowy”, a nie jakiś dziwaczny „galicyjski parlament” (s. 154/134),

naziści szczęśliwie nie tyle „wymordowali”, ile „mordowali” (murdered) polską in­

teligencję, np. w ramach tzw. akcji AB (s. 184/163), dywizja „SS-Galizien” to nie

to samo co „galicyjska SS” (s. 186-187/163). Wreszcie tłumaczenie pojęcia state of

nationalities jako „państwo narodowościowe” (w wielu miejscach, np. s. 218/193)

jest po prostu niezrozumiałe i mylące. O wiele lepsze jako przeciwieństwo pojęcia

„państwa narodowego” byłoby po prostu „państwo wielonarodowe” .

W roku 2006 przypadły okrągłe rocznice kilku ważnych wydarzeń z najnow­

szej historii Polski. Był to bowiem rok trzydziestolecia robotniczych protestów

z Radomia, Ursusa i Płocka, co zaowocowało kilkoma cennymi publikacjami na

ten temat, a przede wszystkim pierwszą całościową monografią o tym najmniej

dotychczas znanym z „polskich miesięcy”1. W 2006 r. mijało także czterdzieści

lat od dramatycznych wydarzeń związanych z rywalizacją i sporem o kształt pol­

skiego Milenium: Tysiąclecie Chrztu Polski czy Tysiąclecie Państwa Polskiego?

I znów - podobnie jak w przypadku wspomnianych prac o Czerwcu ’76 - rocz­

1 P. Sasanka, Czerwiec 1976. Geneza, przebieg, konsekwencje, W arszawa 200 6 . Zob. też w ydaw ­ nictwo o charakterze album owym : P Sasanka, S. Stępień, Czerwiec 1976. R adom , Ursus, Płock, W arszawa 2006.

Władysław Bułhak

17 Z ob. H . Cybulski, Czerwone noce, W arszawa 1966.

Polski Październik 1 9 5 6 w polityce św iatow ej, red. nauk.

Ja n Rowiński przy współpracy Tytusa Jaskułowskiego,

Polski Instytut Spraw Międzynarodowych, W arszaw a

2006, ss. 351

(3)

n ic a ta z o s ta ła u p a m ię tn io n a w y d a w n ic tw e m a lb u m o w y m p rz y g o to w a n y m p rzez g r o n o h isto ry k ó w z In sty tu tu P am ięci N a r o d o w e j2.

Z d e c y d o w a n ie je d n a k n ajw ięcej p u b lik a c ji k sią ż k o w y c h u k a z a ło się w z w ią z ­ k u z p ię ć d z ie sią tą ro c z n ic ą w y d a rz e ń r o k u 1 9 5 6 . Te o b c h o d y - z oczy w isty ch p o w o d ó w - by ły z re sz tą ro z c ią g n ię te w czasie. N a jp ie r w u ro c z y ście o b c h o d z o n o ro c z n ic ę p o z n a ń sk ie g o p o w sta n ia z 2 8 c z e rw c a i z a a k c e n to w a n o ją k ilk o m a o p r a ­ c o w a n ia m i o ró ż n y m c h a ra k te rz e i ro z m a ite j w a rto śc i3. N a to m ia s t je sie n ią w s p o ­ m in a n o w y d a rz e n ia z o k re su p o lsk ie g o P aźd ziern ik a, a m o ż e w jeszcze w ięk szy m sto p n iu u c z c z o n o ro c z n ic ę p o w sta n ia w ę g ie rsk ie g o . W c ią g u za led w ie k ilk u dni o p u b lik o w a n o w P o lsce trzy p o w a ż n e o p r a c o w a n ia n a te n te m a t4.

Je d n o c z e śn ie ty lk o w W arszaw ie o d b y ły się w ó w c z a s c o n ajm n iej cztery m ię ­ d z y n a ro d o w e k o n fe re n c je n a u k o w e p o św ię c o n e ró ż n y m a sp e k to m w y d arz e ń r o k u 1 9 5 6 w P o lsce i n a W ęgrzech . T en n a u k o w y m a ra to n z o sta ł z a in ic jo w a ­ n y 1 9 p a ź d z ie rn ik a w B e lw e d e rze z o rg a n iz o w a n ą p rzez P o lsk i In sty tu t S p ra w M ię d z y n a ro d o w y c h k o n fe re n c ją n a te m a t św iato w y c h re p e rk u sji w y d arz eń w P o lsce. O p r ó c z h isto ry k ó w p o lsk ic h w o b ra d a c h u czestn iczy li b a d a c z e z B u łg arii, C h iń sk ie j R e p u b lik i L u d o w e j, C ze ch , N ie m ie c , R o sji, S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h , W ęgier i W ielkiej B ry tan ii. S k ła d a ją c a się z te k stó w w y g ło sz o n y c h w ó w c z a s r e fe ­ rató w , r e c e n z o w a n a k sią ż k a w p e w n y m sen sie5 sta n o w i p o k ło sie n in iejszej k o n ­ feren cji n au k o w ej.

O d razu n ależy stw ierd zić, że n ieczęsto się zd arz a, ab y tytuł k siążk i był ta k a d e ­ k w atn y d o jej zaw arto ści, ja k m a to m iejsce w ty m w y p ad k u . R zeczyw iście je st to n iezw ykle p a n o ram iczn y o b raz w y d arz eń ro k u 1 9 5 6 w P olsce, p o strz eg an y ch z o p ­ tyki różn ych p a ń stw i z a ra z e m w p lecio n y ch w w ie lk ą p o lity k ę św iato w ą. B o d a j n a j­ b ard ziej in teresu jące są ro z w a ż a n ia S h en Z h ih u a i L i D an h u i d o ty czące ch iń sk iego sp o jrz e n ia n a p o lsk i kryzys. W yn ika to z fak tu, że w io sn ą 2 0 0 4 r. w ład ze C h R L p o raz p ierw szy u d o stę p n iły h isto ry k o m część d o k u m e n tó w d y p lo m aty czn y ch i p a r­ tyjnych z lat 1 9 4 9 - 1 9 5 5 , k tó re p o zw o liły n a g łę b sz ą an alizę ów czesn ej chińskiej p o lity k i zagran iczn ej. N a stę p n ie w zw iązk u z p la n o w a n ą m ię d z y n a ro d o w ą k o n fe ­ re n cją n a u k o w ą w W arszaw ie ch iń scy b a d a cz e d o d a tk o w o w y stąp ili o o d tajn ien ie m a te ria łó w z la t 1 9 5 6 - 1 9 6 0 , co z ro b io n o w io sn ą 2 0 0 6 r.

W efek cie w c zasie k o n fe re n c ji 19 p a ź d z ie rn ik a p re z e n to w a n o je p o raz p ie rw ­ szy. W ia d o m o z a ś nie o d d ziś, że r o la C h in w p rze z w y cię ża n iu p o lsk ie g o k ryzysu je sie n ią 1 9 5 6 r. b y ła z n acząca. Je d n a k w św ietle n a jn o w sz y c h u sta le ń h isto ry k ó w ch iń sk ich w id a ć, że n ie b y ła o n a d e c y d u jąc a . A u to rz y z a m ie sz c z o n e g o w recen

-2 M ilenium czy Tysiąclecie, red. B. N oszczak, W arszawa 2006.

3 P C odogni, Rok 195 6 , W arszawa 2 0 0 6 ; Ł. Jastrząb , „Rozstrzelano m oje serce w Poznaniu”. Poznański Czerwiec ’56. Straty osobow e i analiza, W arszawa 2 0 0 6 ; J. Karw at, J. Tischler, 1956 Poznań - Budapeszt, Poznań 2006.

4 Ch. G ati, Stracone złudzenia. M oskw a, Waszyngton i Budapeszt wobec pow stania węgierskiego 1956 roku, tłum. A. i J. M aziarscy, W arszawa 2 0 0 6 ; M. H orvath, 1956 - rozstrzelana rewolucja. Walka zbrojna Węgrów z interwencją sow iecką, tłum. M . Sow a, K raków -M iędzyzdroje 2 0 0 6 ;

V Sebestyen, D w anaście dni. Rew olucja Węgierska 195 6 , tłum. M . Antosiewicz, W arszawa 2006.

5 „W pewnym sensie” , albow iem już 19 października w Belw ederze była prezentow ana tzw. m akie­

ta recenzow anego tom u, zaw ierająca teksty referatów, ale jeszcze pozbaw iona w stępu, indeksu nazwisk itp. Rów nocześnie zapow iadano, że w ostatecznej wersji książka ukaże się za kilka tygodni, co istotnie nastąpiło.

(4)

zowanym tomie referatu zwracali uwagę na to, że przywódcy ChRL nie mogli

wywierać nacisku na I sekretarza Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii

Związku Radzieckiego, Nikitę Chruszczowa, w celu powstrzymania go od zbroj­

nej interwencji w Polsce z bardzo prozaicznego powodu. Po prostu o ruchach

stacjonujących w Polsce wojsk radzieckich oraz rezultatach rozmów polsko-ra­

dzieckich prowadzonych w Warszawie dowiedzieli się w chwili, gdy kryzys był

już w zasadzie przezwyciężony.

Jednocześnie Shen Zhihua i Li Danhui pokazują, że to samo kierownictwo

chińskie z M ao Zedongiem na czele, które z dezaprobatą odniosło się do pomy­

słu radzieckiej zbrojnej interwencji w Polsce, w zasadzie nie miało nic przeciw

inwazji na Węgry. Cała niemal różnica sprowadzała się zaś do tego, że tę pierwszą

gospodarze Kremla zamierzali podjąć, nie konsultując się wcześniej w tej kwestii

z „towarzyszami chińskimi”, natomiast dla interwencji zbrojnej nad Dunajem za­

wczasu uzyskali zgodę Pekinu. Czy jednak fakt ten ma oznaczać automatycznie,

że dla przywódców ChRL, jak i całej „wspólnoty socjalistycznej”, wydarzenia na

Węgrzech były ważniejsze od tych rozgrywających się nad Wisłą?

Ze względu na ich gwałtowność i dramatyzm zapewne tak właśnie było, ale

- jak się wydaje - ważniejszy był inny czynnik. Otóż - jak pokazali to chiń­

scy autorzy - Mao chciał być traktowany przez Chruszczowa jak pełnoprawny

partner, a nie jak wasal. Wygląda na to, że z optyki Pekinu wasalami Moskwy

mogli być przywódcy państw środkowoeuropejskich: Bułgarii, Czechosłowacji,

Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Polski, Rumunii i Węgier, ale w żadnym

razie nie ChRL. Przywódcy chińscy chcieli być pełnoprawnymi partnerami dla

Rosjan i do wzmocnienia swojej pozycji w ramach „wspólnoty socjalistycznej”

udanie wykorzystali kryzys w Polsce i na Węgrzech jesienią 1956 r.

Bardzo wiele obiecywałbym sobie także po artykule Aleksandra Oriechowa

(Polska w 1956 roku widziana z Kremla i placu Starego), gdyby nie to, iż rok

wcześniej ten sam autor opublikował na ten temat całościową monografię6, w któ­

rej zaprezentował swoje poglądy i oceny. Niemniej jednak na pewno ciekawe jest

prześledzenie tego, jak w 1956 r. w Moskwie zmieniały się oceny polskiego kry­

zysu. Autor pokazuje, iż absorbował on radzieckie kierownictwo partyjno-pań-

stwowe w jeszcze większym stopniu, niż do niedawna niektórzy z nas byli skłonni

sądzić. Oczywiście po 23 października dla gospodarzy Kremla ważniejsze stały

się wydarzenia na Węgrzech.

457

Analogiczne uwagi, jakie zgłosiłem pod adresem artykułu Aleksandra Oriechowa,

można powtórzyć w odniesieniu do tekstu Janosa Tischlera. Również i w tym wy­

padku niezwykle interesujące rozważania autora na temat zabiegów Janosa Kâdâra

o możliwie jak najszybszy po listopadzie 1956 r. przyjazd I sekretarza KC Polskiej

Zjednoczonej Partii Robotniczej, Władysława Gomułki, do Budapesztu były już

wcześniej prezentowane czytelnikom7. N a marginesie zwraca jednak uwagę fakt,

że niekiedy - wbrew deklarowanej jedności - partykularne interesy poszczególnych

przywódców państw bloku radzieckiego były ze sobą wzajemnie sprzeczne.

6 A.M . Oriechow, Sow ietskij Sojuz i Polsza w gody „ottiep ieli”: iz istorii sowietsko-polskich otno-

szenij, M oskw a 2005.

7 J. Tischler, I do szabli... Polska i Węgry. Punkty zwrotne w dziejach obu narodów w latach 1956

(5)

W 1 9 5 7 r. e k ip a K â d â r a p rag n ę ła, b y G o m u łk a ja k n ajp ręd zej złożył o ficjal­ n ą w izytę n a W ęgrzech, gd y ż b y ło b y to czyteln ym zn ak iem z a a p ro b o w a n ia p rzez n ieg o k on sek w en cji listo p a d o w e j rad zieck iej in terw en cji zb rojn ej n a d D u n ajem . Je d n a k w łaśn ie z tych sam ych p o w o d ó w , ab y nie stw arzać w ra ż e n ia jej ak cep tacji i nie spieszyć się z p o p a rc ie m d la K â d â ra , G o m u łk a o d su w ał w czasie term in sw ojej w izyty w B u d ap eszcie m ożliw ie n ajd alej. J e g o p o d ró ż n a W ęgry m ia ła stan o w ić w sp arcie d la tam tejszy ch „ n o rm a liz a to ró w ” , z a ra z e m je d n a k jem u sam em u m o g ła p rzy n ieść w Polsce jed yn ie d o d a tk o w e p ro b le m y i sp a d e k p o p a r c ia sp o łeczn ego .

P ro fe so r n a U n iw ersy tecie B o sto ń sk im , Ig o r L u k e s, o ra z m ło d y p ra c o w n ik a rc h iw u m in fo rm a c y jn e g o T elew izji C z e sk ie j, K a re l Sieb er, p o k u sili się o u k a ­ zan ie ro li C z e c h o sło w a c ji w w y d a rz e n ia ch 1 9 5 6 r., w o b ra z o w y sp o só b p o r ó w ­ n u ją c je z z a c h o w a n ie m się p sa , k tó ry n ie szcz ek ał w o b e jściu , gd zie p o p e łn io n o p rz e stę p stw o . C h o d z iło o to , że w o b licz u d ram aty czn y ch w y d a rz e ń w Polsce i n a W ęgrzech C z e c h o sło w a c ja z a c h o w a ła się b iern ie . U sta le n ia a u to r ó w w ja ­ k im ś p rzy n ajm n iej sen sie p o tw ie rd z a ją z a te m sen s p o p u la rn e g o w P o lsce je sie n ią 1 9 5 6 r. p o w ie d z e n ia , n a w ią z u ją c e g o d o w za je m n y ch ste re o ty p o w y c h w y o b r a ­ ż e ń p o sz c z e g ó ln y c h n aro d ó w , w m yśl k tó re g o W ęgrzy za ch o w a li się w ó w c z a s ja k Polacy, P o lacy ja k C z e si, ci z a ś ja k ... św in ie 8. W y p a d a d o d a ć , że p rzy w ó d cy c z e c h o sło w a cc y sto su n k o w o d łu g o w y d a w a li się nie ro z u m ie ć te g o , c o d ziało się w o k ó ł nich , i z a sp ra w ę p rio ry te to w ą u w a ż a li k w estie e k o n o m ic z n e , w ty m d o sta w y p o lsk ie g o w ę g la d o ich k raju .

A u to rzy o m aw ian e g o tek stu nie u strzegli się je d n a k p a ru p ro sty ch p o m y łe k fa k ­ to graficzn y ch w o d n iesien iu d o w ew n ętrzn ej h isto rii Polski. O ile ich an alizy p o li­ tyki czech o sło w ack iej w o b e c P olski są n ad er in teresu jące i z a słu g u ją n a najw yższe u zn an ie, o tyle w o p isie sytu acji w ew n ętrzn ej w n aszy m k raju zd a rz a ją im się c z a ­ se m b łę d y lu b nie d o ść p recyzyjn e sfo rm u ło w an ia. T ytu łem p rzy k ład u m o ż n a w sk a ­ zać, że G o m u łk a zo stał w y p u szczo n y n a w o ln o ść nie w k w ietn iu 1 9 5 6 r. (s. 1 5 7 ), ale - ja k w ia d o m o - w gru d n iu 1 9 5 4 r. J e s t to je d n a k nie tylk o ich p rzy p ad ło ść. G en eraln ie m o ż n a stw ierdzić, co z resz tą w ża d n y m razie nie je st n ie sp o d zia n k ą, że zagran iczn i a u to rzy zn acznie lepiej o rie n tu ją się w m e an d rach p o lity k i zagran iczn ej sw o ich k ra jó w niż w k u lisach w ew n ątrzp arty jn ej w alk i w Polsce w 1 9 5 6 r.

Jo r d a n B ajew p o k u sił się o u k azan ie sto su n k u ó w c z esn eg o b u łg a rsk ie g o k ie ro w ­ n ictw a d o w y d arz eń w Polsce. W je g o ocen ie był to sto su n ek p e łe n n ieu fn o ści, k tó ra

458

b r a ła się z isto tn y ch ró ż n ic ideo w o -p o lity czn y ch , jak ie w ó w c z as dzieliły W arszaw ę i Sofię. T rzeb a p rzy ty m stale p am iętać , że to nie B u łg aria, lecz P o lsk a b y ła w ted y u z n a w a n a z a „o d sz c z e p ie ń c a ” . A u to r te g o refe ra tu n ap isał n aw et, że w k o ń cu lat p ięćd ziesiąty ch „P o lsk a n iew ątp liw ie u w a ż a n a b y ła z a »d y sy d en ta « w b lo k u ra d z ie ­ ckim . W p o ło w ie n astępn ej d e k ad y p o d o b n ą ro lę p rzy p isa n o R u m u n ii” (s. 17 9 ).

Z e w z g lę d u n a fak t, że o s o b o m p rz y g o to w u ją c y m k o n fe re n c ję nie u d a ło się z a p e w n ić u d z ia łu ró w n ie k o m p e te n tn y c h a u to r ó w z R u m u n ii i Ju g o sła w ii, o s ta t­ n im b a d a c z e m p re z e n tu ją cy m sta n o w isk o je d n e g o z p a ń stw rz ą d z o n y c h p rzez k o m u n istó w (N R D ) b ył B e rn d S c h ä fe r z N ie m ie c k ie g o In sty tu tu H isto ry cz n e g o w W aszy n gton ie. Z w ró c ił o n u w a g ę n a to , że w ła d z e N R D d o ść d łu g o b y ły św iet-8 N a m arginesie w ypada dodać, że w sierpniu 196iet-8 r. przypom niano i uaktualniono to pow ie­ dzenie. W wersji z czasów Praskiej W iosny role uległy zm ianie: to Węgrzy zachow ali jak Czesi, ci natom iast jak Polacy, podczas gdy tym razem to my zachow aliśm y się... jak świnie.

(6)

nie in fo rm o w a n e o sy tu acji w P o lsce p rz e z sw o je g o a m b a s a d o r a w W arszaw ie, S te fa n a H e y m a n n a , b y łe g o w ię ź n ia h itle ro w sk ic h o b o z ó w k on cen tracy jn y ch . M ię d z y in n y m i je g o p rz y ja c ie le m (i z a p e w n e c en n y m ź r ó d łe m in fo rm ac ji) był L e o n S ta sia k , I se k re ta rz K o m ite tu W o je w ó d z k ie g o P Z P R w P o zn an iu w czasie ro b o tn ic z e g o b u n tu w cze rw cu 1 9 5 6 r., z k tó ry m w trak cie w o jn y H e y m a n n p rze b y w ał w je d n y m o b o zie k o n cen tracy jn y m .

W ty m w y p a d k u p ro b le m nie p o le g a ł je d n a k n a tym , że a m b a sa d o r N R D był n ie d o state czn ie p o in fo rm o w a n y o ty m w szy stk im , c o d ziało się w ó w c z a s w Polsce. C h o d z iło o to , że je g o ra p o r ty d la W altera U lb rich ta i K u rta S c h ird e w a n a pełn e by ły sy m p a tii i zro z u m ie n ia d la p o lsk ic h re fo rm ato ró w . B e rn d S c h ä fe r w yraźn ie n a p isa ł n a ten tem at: „A n alizy i ra p o r ty H e y m a n n a nie b y ły a k c e p to w a n e p rzez U lb rich ta i je g o zw o le n n ik ó w d la te g o , że p rz e b ija ją c a z n ich sy m p a tia d la k ieru n k u ro z w o ju sy tu acji w P o lsce łączy ła się z p y tan iam i o re fo rm y w S E D i w N R D . To w łaśn ie z p o w o d u re p re ze n to w an y ch p o g lą d ó w a m b a sa d o r z o sta ł w k o ń cu (w lu ­ ty m 1 9 5 7 r. - J.E .) o d w o ła n y ze stan o w isk a. K u rs re alizo w a n y w N R D był z a ­ sad n icz o o d m ien n y o d te g o w P R L , co p o g łę b ia ło w z a je m n ą n ie u fn o ść, p o części n aw e t p o g a rd ę , ja k ą m iały d la siebie so cjalisty czn e elity w o b y d w u k rajach . W re ­ zu ltacie w 1 9 5 7 r. w y k sz tałciło się p o czu cie w y ż szo ści rz e k o m o w z o rc o w o so c ja ­ listyczn ej N R D n a d p o n o ć z a c o fa n ą P o lsk ą, z jej »b u rżu azy jn y m i« i »k o n trrew o lu - cyjn ym i e lem en tam i« w śró d in teligen cji, w K o ściele k ato lic k im i n a w si, n a k tó rej n iezm ien n ie d o m in o w a ła g o s p o d a r k a p ry w atn a. O stateczn ie o d e jście G o m u łk i o d »d u c h a p a ź d z ie rn ik a « w P R L sp o w o d o w a ło , że sp o ry z rz ą d z o n ą p rze z U lb rich ta N R D w p e w n y m sto p n iu osłabły, w y d a w a ło się je d n ak , że fa k t ten stan o w i d o ­ d atk o w e p o tw ie rd ze n ie - rzu can y ch z o rto d o k sy jn y c h p o zy cji - słó w p o tę p ie n ia, jak im i n a p o lsk i p a ź d z ie rn ik 1 9 5 6 z a re a g o w a ł B erlin W sch o d n i” (s. 2 0 1 ).

J a k w id a ć, w 1 9 5 6 r. re fo r m a to rz y w P o lsce i n a W ęgrzech b y li tra k to w a n i z reze rw ą, o ile w rę cz nie z n ie ch ę cią p rzez p rz y w ó d c ó w w szy stk ich p o z o s ta ­ ły ch p a ń stw „w sp ó ln o ty so c ja listy cz n e j” , z w y ją tk ie m Ju g o sła w ii, k tó rej p o lity ­ ce za g ran icz n e j w ta m ty m o k re sie - ja k ju ż w sp o m n ia n o - w czasie k o n fe re n cji nie p o św ię c o n o je d n a k o d rę b n e g o re fe ra tu . W szelak o w p rz y p a d k u N R D d z i­ w ić m o ż e , lecz ty lk o d o p e w n e g o sto p n ia , że p arty jn o -p a ń stw o w e k iero w n ictw o w o la ło a m b a s a d o r a zn aczn ie m n iej z o rie n to w a n e g o w k u lisa c h ro z g ry w ając y c h się w P R L w y d a rz e ń i w p o lsk ic h re aliach , ale z a to b e z g ran icz n ie lo ja ln e g o w o ­ b e c te g o ż k ie ro w n ic tw a, n iż c z ło w ie k a św ietn ie o rie n tu ją c e g o się w sy tu acji, ale nie d o ść „ tw a r d e g o ” . W y p a d a jeszcze ty lk o d o d a ć , że p o o d w o ła n iu z W arszaw y H e y m a n n z o sta ł k ie ro w n ik ie m D e p a rta m e n tu P rasy i In fo rm a c ji w M in iste rstw ie S p r a w Z a g ra n ic z n y c h N R D .

B e rn d S c h ä fe r w sw o im re fe ra cie p o d ją ł tak że ro z w a ż a n ia n a te m a t sto su n ­ k u w ła d z R e p u b lik i F ed e raln e j N ie m ie c d o w y d a rz e ń w P o lsce i n a W ęgrzech. O cz y w iście w ty m w y p a d k u w y g lą d a ło to z u p ełn ie in aczej. N ie m n ie j je d n a k tru d ­ n o p o w strz y m a ć się o d reflek sji, że w B o n n też c h y b a nie w sz y stk o w p o r ę w ła ś­ ciw ie z ro z u m ia n o . W y g lą d a n a to , że z a ró w n o k an clerz K o n ra d A d en au er, ja k i m in iste r sp ra w z a g ran icz n y ch R F N , H e in ric h v o n B re n ta n o , n a jp ie rw d o ść d łu ­ g o b iern ie p rz y g lą d a li się ro z w o jo w i w y d arz e ń , c ze k a ją c, co z te g o w szy stk ie g o w y n ik n ie. T ru d n o p rzy ty m p recy zy jn ie p o w ie d z ie ć , n a c o ta k n a p ra w d ę liczyli, b o c h y b a je d n a k b yli zb y t trzeźw y m i i w y traw n y m i p o lity k a m i, żeb y n a p ra w d ę m o g li sp o d z ie w a ć się w te n c z a s w y jśc ia P o lsk i i W ęgier z U k ła d u W arszaw sk iego .

(7)

9 sty czn ia 1 9 5 7 r. A d e n a u e r n a p o sie d z e n iu sw o je g o g a b in e tu stw ierd ził zre sz tą realisty cz n ie, że w y d a rz e n ia w o b u k ra ja ch „ w ża d n ej m ie rz e n ie d o p ro w a d z iły d o p ę k n ię ć w b lo k u so w ie c k im ” (s. 2 0 7 ).

D o u g la s E . S e lv a g e u zn ał z a w sk a z a n e sw o je ro z w a ż a n ia pt.

Wskrzeszenie

polityki wypierania: administracja Eisenhowera a polski październik 1956 roku

o p a trz y ć n a stę p u ją c ą a d n o ta c ją : „P o g lą d y w y ra ż o n e w ty m a rty k u le są w y łą c z ­ n ie p o g lą d a m i a u to r a i nie m u sz ą o d z w ie rc ie d la ć o p in ii D e p a rta m e n tu S ta n u an i rz ą d u U SA ” . Z astrz e ż e n ie to je st m o że o tyle u z a sa d n io n e , że a u to r w p rz e sz ło ści p ra c o w a ł w D e p a rta m e n c ie S ta n u w sek cji sto su n k ó w z P o lsk ą i z a le ż a ło m u n a tym , ab y ty m r a z e m w y stę p o w a ć w y łączn ie w ro li n a u k o w c a , a n ie d y p lo m a ty czy a n a lity k a p o lity c z n e g o . P o d jął o n z re sz tą n a d e r in te re su ją c ą p o le m ik ę z n a jn o w ­ szym i u sta le n ia m i h isto rio g ra fii, w ty m tak że p o lsk iej.

P rzed e w sz y stk im m a m tu taj n a m y śli (n iezależn ie o d w sz e lk ich z g ła sz a ­ n y ch p rz e z n ie g o p o d jej a d re se m u w a g krytyczn ych ) n iezw y k le p rze z S e lv a g e ’a k o m p le m e n to w a n ą m o n o g ra fię a u to r stw a J a k u b a T y szk iew icza9. O tó ż b a d a cz am e ry k a ń sk i - w b re w je g o su g e stio m m ó w ią c y m o tym , że p re z y d e n t D w ig h t D a v id E ise n h o w e r i je g o p o lity c z n a e k ip a ro z p a try w a li m o ż liw o ść d o k o n a n ia in ­ terw en cji w o jsk o w e j w E u ro p ie Ś ro d k o w o w sc h o d n ie j o ra z u d zie le n ie p o m o c y p o w sta ń c o m w ę g ie rsk im - z d e c y d o w a n ie stw ierd ził, że „ w la ta c h 1 9 5 6 - 1 9 5 7 a d m in istra c ja E ise n h o w e r a i o czy w iście sa m p re z y d e n t n ig d y p o w a ż n ie n ie b ra li p o d u w a g ę m ilitarn ej re ak cji U S A n a in terw en cję Z S R R w P o lsce, an i też o p cji w y z w a la n ia P o lsk i” (s. 2 3 3 ) . Z re sz tą , z d a n ie m S e lv a g e ’a, p o 1 9 5 4 r. „a d m in istr a ­ c ja E ise n h o w e r a n ig d y p o w a ż n ie nie b r a ła p o d u w a g ę o p c ji w y z w a la n ia p ań stw sate lick ich Z S R R ” (tam że).

Z k o le i A n n e D e ig h to n u trz y m y w a ła, że rz ą d b ry ty jsk i p o n ie k ą d n a w ła sn e ży ­ czen ie b ył n ie n ajlep iej p o in fo rm o w a n y o ro z w o ju w y p a d k ó w w P o lsce. W yn ikało to z fak tu , że w p o ło w ie sie rp n ia 1 9 5 6 r. - zaled w ie p o d w ó c h la ta c h p o b y tu w P o lsce - o d w o ła n y z o sta ł d o k raju a m b a sa d o r W ielkiej B ry tan ii, sir A n d rew N o b le , a je g o n a stę p c a , sir E ric B e rth o u d , p rzy b y ł d o W arszaw y 1 6 p aźd zie rn ik a. P o n iew aż listy u w ierzy teln iające zło ży ł d z ie się ć d n i p ó ź n ie j, d o te g o c z a su m ó g ł d z ia ła ć ty lk o w o g ra n ic z o n y m z a k re sie , a p rz e c ie ż b y ł to o k re s n iezw yk le b o g a ty w w ażn e w y d arzen ia.

Je d n a k w o cen ie A n n e D e ig h to n nie to b y ło n ajw ażn iejsze. G łó w n e j przyczy-

460

n y u m ia rk o w a n e g o z a in te r e so w a n ia A n glii w y d a rz e n ia m i w P o lsce i n a W ęgrzech n ie b ez racji d o p a tru je się o n a w u w ik ła n iu L o n d y n u w w o jn ę z E g ip te m . J e s t p rz y ty m z u p ełn ie z ro z u m ia łe , że r ó w n o le g ła w czasie z w y d a rz e n ia m i w Polsce i n a W ęgrzech o p e r a c ja „ M u s z k ie te r ” m ia ła d la W ielkiej B ry tan ii n ie p o r ó w n a ­ n ie w aż n iejsz e o d n ich zn aczen ie i to o n a głó w n ie a b so r b o w a ła rz ą d p re m ie ra A n th o n y ’ e g o E d e n a . P o n a d to w sw o ich ra c h u b a ch p o lity cz n y ch w k w estii E u ro p y 9 J. Tyszkiewicz, O tw arte okno w „żelaznej kurtynie”: polityka adm inistracji prezydenta E isen­

howera wobec Polski (październik 1956 - styczeń 1 961), W rocław 200 3 . N a s. 2 1 2 D .E. Selvage

napisał, że „jest to najlepsza, opierająca się na najdokładniejszych badaniach praca w językach polskim i angielskim na tem at polskiego października” . N aw iasem m ów iąc, w yraził się tutaj nie dość precyzyjnie. N ic pracy Tyszkiewicza nie ujm ując - pam iętając zarazem o m onografiach Pawła M achcew icza oraz Z bysław a Rykow skiego i W iesław a W ładyki - w ypada stw ierdzić, iż nie jest to jednak najlepsza praca na temat polskiego października, chociaż najpraw dopodobniej jest to najlep­ sze studium am erykańskiej polityki w obec Polski w tym okresie.

(8)

Środkowowschodniej Brytyjczycy przede wszystkim brali pod uwagę własny sto­

sunek do Związku Radzieckiego, a nie do jego poszczególnych satelitów.

Dopełnieniem referatów wygłoszonych przez zagranicznych autorów były

teksty Marii Pasztor na temat postawy Francji wobec października 1956 r.

w Polsce oraz Roberta Kupieckiego o stosunku NATO do ówczesnych wyda­

rzeń w naszym kraju. M aria Pasztor jako jedna z nielicznych spróbowała spojrzeć

na wydarzenia 1956 r. z perspektywy długiego trwania. Pokazała, że na popaź-

dziernikowe relacje polsko-francuskie należy patrzeć przede wszystkim przez

pryzmat prawdziwego załamania w stosunkach dwustronnych w poprzednich

latach10. Jej zdaniem, rolę Października w stosunkach francusko-polskich trzeba

widzieć „w szerszym kontekście przemian destalinizacyjnych po marcu 1953 r.

Paradoksalnie dojście Gomułki do władzy było początkiem końca procesu libe­

ralizacji w wielu dziedzinach życia społecznego” (s. 276). Warto też pamiętać, że

to ocieplenie w stosunkach dwustronnych dokonywało się wówczas głównie na

polu kultury, nauki i w mniejszym stopniu gospodarki, a tylko śladowo w kon­

taktach stricte politycznych.

Przy lekturze trzech ostatnich wspomnianych tutaj tekstów rzucił mi się w oczy

istotny brak bibliograficzny w przypisach. Otóż żaden z autorów wśród wielu

cytowanych publikacji książkowych nie odwołuje się do klasycznej już wręcz

pracy Marcina Kuli11. Czyni to natomiast Robert Kupiecki, który jako pierwszy

w Polsce poddał analizie stosunek Sojuszu Północnoatlantyckiego do wydarzeń

w naszym kraju, posługując się odtajnianymi zaledwie od kilku lat dokumen­

tami z archiwum NATO. Od razu zresztą zaznacza, że Polska nie absorbowała

w stopniu istotnym planistów i analityków Sojuszu. W owym czasie organizacja

ta w nieporównanie większym stopniu pochłonięta była wojną w Egipcie i włas­

ną reorganizacją. Wydaje się zresztą, że na istotne i trwałe zmiany w Europie

Środkowowschodniej Zachód wówczas nie liczył. Skoro odnosiły się do tego

sceptycznie poszczególne kraje członkowskie NATO, dlaczego inaczej miałaby

się do tej kwestii odnosić tworzona przez nie organizacja?

Z kolei Włodzimierz Borodziej podjął interesujące rozważania na temat tego,

jak dalece rok 1956 stanowił istotną cezurę w peerelowskiej polityce zagranicz­

nej. Swoje rozważania zaczął od konstatacji, że „do 1955 r. PRL nie prowadziła

polityki zagranicznej, godnej tego miana” (s. 327). Oczywiście po Październiku

PRL nadal była państwem niesuwerennym, ale o znaczeniu tej cezury dla polskiej

461

polityki zagranicznej Borodziej napisał w konkluzji, iż był to kluczowy moment

„między rokiem 1947 a schyłkowym okresem PRL, kiedy nastąpiła emancypacja

ekipy Wojciecha Jaruzelskiego od Moskwy” (s. 341).

Cennym uzupełnieniem recenzowanego tomu są dwa teksty dotyczące

w znacznie większym stopniu niż pozostałe artykuły wewnętrznych spraw pol­

skich: Andrzeja Werblana Październik 1956 roku - legendy a rzeczywistość oraz

Andrzeja Friszke Polski październik 1956 roku z perspektywy pięćdziesięciolecia.

Mimo że główne tezy obu autorów znane są nie od dziś i artykuły te raczej po­

rządkują dotychczasową wiedzę, niż przynoszą nowe ustalenia, to jednak bez

10 Szerzej na ten tem at zob. D. Jaro sz, M . Pasztor, Robineau, B assaler i inni. Z dziejów stosunków

polsko-francuskich w latach 1 9 4 8 -1 9 5 3 , Toruń 2001.

(9)

nich ten niezwykle interesujący tom materiałów pokonferencyjnych byłby prze­

cież znacznie zubożony. Tymczasem na koniec tych rozważań należy wyraźnie

stwierdzić, że jest to jedna z najważniejszych publikacji, jakie dotychczas ukazały

się na temat kryzysu roku 1956 w Polsce, i zarazem najpełniej ukazująca jego

wymiar międzynarodowy.

i

Jerzy Eisler

Jeszcze o stosunku Polaków do sowieckich partyzantów

— byłych jeńców

Z dużym zainteresowaniem - ale też pewnym poczuciem niedosytu - przeczyta­

łem artykuł Adama Puławskiego Sowiecki partyzant - polski problem, który ukazał

się w 9 numerze „Pamięci i Sprawiedliwości” (nr 1/2006). Autor jako jeden z nie­

licznych historyków po 1989 r. porusza w nim w interesujący sposób stosunek

polskiego podziemia do sowieckiej dywersji i partyzantki. Choć w wielu kwestiach

trudno się z nim nie zgodzić, to jednak nie ustrzegł się pewnych uproszczeń.

Temat losów sowieckich jeńców doczekał się już bogatej bibliografii1. Zna­

komita większość takich publikacji powstała co prawda w okresie PRL i z ko­

nieczności posiada mankamenty typowe dla tego okresu, ale pomimo to przy­

noszą one interesujący materiał faktograficzny. Warto tu przypomnieć niektóre

informacje.

W latach 1941-1945 Niemcy wzięli do niewoli prawie 6 milionów żołnierzy

Armii Czerwonej, z czego aż 3 350 000 do grudnia 1941 r. Wykorzystując fakt,

iż ZSRS nie podpisał konwencji genewskiej, Niemcy postanowili zgładzić część

wziętych do niewoli. Zgodnie z otrzymanymi rozkazami specjalne ekipy SS od

razu likwidowały członków partii komunistycznej (szczególnie komisarzy poli­

tycznych) i Żydów, ale i los pozostałych był nie do pozazdroszczenia. Warunki

stworzone jeńcom - brak żywności, higieny, przebywanie na otwartej przestrze­

ni - sprawiały, iż jeńcy masowo umierali. W obozie zorganizowanym pomiędzy

Muniną a Radymnem jeńców umieszczono pod gołym niebem, nie dając nawet

słomy na legowisko, a „jedynym ich pożywieniem były liście buraczane, które

zwożono dla jeńców furami”2. Nic więc dziwnego, że tylko w obozie koncentra­

cyjnym w Auschwitz pomiędzy 7 października 1941 r. a 28 lutego 1942 r. zmarło

8320 jeńców, przeciętnie zatem umierało dziennie 58 osób!

1 Wymieńmy tylko niektóre: Z. Łukaszkiew icz, Z agłada jeńców radzieckich w obozach na zie­

m iach Polski, „Biuletyn G K B Z H ” , t. VI, W arszawa 194 9 ; S. Datner, Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych arm ii regularnych w II wojnie św iatow ej, W arszawa 196 4 ; M . Bartniczak, Grądy 1 Kom orow o 1 9 4 1 -1 9 4 4 . Z dziejów Stalagów 3 2 4 i 333 - Ostrów M azow iecka, W arszawa 1978;

S. Zabierow ski, Szebnie. D zieje obozów hitlerowskich, Rzeszów 198 5 ; J. Tobiasz, N a tyłach wroga.

O bywatele radzieccy w ruchu oporu na ziemiach polskich 1 9 4 1 -1 9 4 5 , W arszawa 197 2 ; J. Gm itruk, Skazani na zagładę. Jeńcy i partyzanci radzieccy a B ataliony Chłopskie 1 9 4 1 -1 9 4 5 , W arszawa 2 0 0 1 ;

I. Paczyńska, O latach w spólnej walki. Obywatele radzieccy w ruchu partyzanckim na ziem i kiele­

ckiej i krakowskiej 1 9 4 1 -1 9 4 5 , W arszaw a-Kraków 1978; i inne.

Cytaty

Powiązane dokumenty

przyjemność jest początkiem i celem życia szczęśliwego, dlatego że przyjemność cechuje „nieobecność cierpień fizycznych i brak niepokojów duszy”, natomiast celem

Ambasada radzieckainformowała Moskwę, że w mieszkaniu Gomułki [...] regularnie gromadzą się niektórzy działaczez kierownictwa PZPR i innych partii.. Międzypartyjny

Park Bródnowski znajduje się na jednym z najstarszych osiedli Warszawy - na Bródnie. Jest otoczony ulicami Kondratowicza, Chodecką, Wyszogrodzką oraz przedłużeniem

III MIEJSCE KLASA 5C- JAKUB KOKOSZKIEWICZ, JAKUB WIETOSZEW- KABARET KLASA 5D- JULIA WĄSOWSKA, OLIWIA KUBIAK- TANIEC.. Choć na chwilę chcąc zbliżyć się ku marzeniom, uczniowie

Translating all curves per specimen to a zero-bridging curve allows comparison between different specimens, to verify whether indeed all specimens exhibit the same

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Kilka minut przed końcem zajęć nauczyciel prosi uczniów, by na karteczkach wyrazili swoje opinie na temat lekcji: Co Ci się szczególnie podobało podczas lekcji. Co można

Wust zauważa — nawiązując od koncepcji bytu Martina Heideggera — że opisywana pewność i brak pewności czy też połowiczność pewności istnienia Absolutu bierze się