• Nie Znaleziono Wyników

Konferencja poświęcona problemom teorii i historii poezji (Warszawa, 9-11 grudnia 1968)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Konferencja poświęcona problemom teorii i historii poezji (Warszawa, 9-11 grudnia 1968)"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Witold Kaliński

Konferencja poświęcona problemom

teorii i historii poezji (Warszawa,

9-11 grudnia 1968)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 60/3, 409-414

(2)

dzaju sp o tk a n io m i w y r a z ił ży czen ie, aby i n a stęp n e k o n feren cje z a p la n o w a n ej s e r ii obrad badaczy za jm u ją cy ch się litera tu rą X X w . organ izow ać w p o d o b n y ch , k a m e r a ln y c h w aru n k a ch .

J e r z y S p e in a

K O N FE R E N C JA P O ŚW IĘ C O N A PROBLEM OM TEO RII I H ISTO R II PO E Z JI (W arszaw a, 9— 11 gru d n ia 1968)

B ezcelo w a , w y d a je się, b y ła b y próba d ok ład n iejszego, niż to jest w ty t u le , o k r e śle n ia p r o b lem a ty k i k o n fe r e n c ji zorgan izow an ej przez P ra co w n ię P o e ty k i H is­ to ry czn ej In sty tu tu B adań L itera c k ich P A N . P ew n a część r efera tó w m ia ła a m b icje p rzed e w s z y s tk im teo rety czn e, in n e za jm o w a ły się b ad an iem zja w isk śc iś le h isto ­ ry czn y ch — w szczeg ó ln o ści k o n k retn y ch ga tu n k ó w litera ck ich — przy czym ob ­ serw a cją o b jęty b y ł obszar litera tu r y od p rzełom u rom an tyczn ego po d o k o n a n ia a w a n g a rd y . Tę u c ią ż liw ą n ie c o sy tu a cję, jak a p o w sta ła w w y n ik u różn orod n ości p r z e d sta w io n y c h refera tó w , n a leży in terp reto w a ć p o z y ty w n ie jak o ob jaw a m b icji i zd o b y w a n ia sa m o św ia d o m o ści przez jed n ą z d ziedzin n au k i o literatu rze: p o e ty k ę h isto ry czn ą .

Dr T e r e s a S k u b a l a n k a w refera cie P r o b l e m y s y n o n i m i i p o e t y c k i e j p r z e d sta w iła in terp reta cję zja w isk a sy n o n im ii g łó w n ie na p ła szczy źn ie ję z y k a

(langue), ta m b o w iem , n ie zaś w śró d tekstóiw , s y tu u je się — jej zd an iem — w ła ś ­

c iw e p o le sy n o n im iczn e. R ezy g n u ją c z lin ea rn ej in terp reta cji grup sy n o n im ó w (gdzie w y r a z „ n eu tra ln y ” sta n o w i „punkt zer o w y ” u k ład u , a sy n o n im y u lo k o w a n e są w z d łu ż „ d od atn iego” lu b „u jem n eg o ” ram ienia), za stą p iła ją d w u w y m ia r o w y m p o lem se m a n ty czn y m , k tórego środek sp ełn ia podobną fu n k cję, ale sy n o n im y ro z­ ło żo n e są w o k ó ł n iego cen try czn ie. iWyraz „ n eu tra ln y ” — s ta ły człon o p o zy cji — ok reśla zn a czen ie p o d sta w o w e w y ra zó w gru p y sy n o n im iczn ej, p o zo sta łe w zb o g a c o ­ ne są o zn a czen ia poboczne. O braz ten k o m p lik u je się w ra z z p rzejściem do p ro ­ b lem u synoniimiii w tek sta ch p o ety ck ich . Z daniem referen tk i p rzyk ład em sy n o n im u w p o ezji je s t za m ien n e u ż y w a n ie przez T u w im a nazw : „ k w ia t” i „róża”, w zn a k o ­ m itej w ię k sz o ś c i fra g m en tó w K w i a t ó w polskich .

W d y sk u sji dr A lek sa n d ra O k o p ień -S ła w iń sk a p o d k reśliła d ecy d u ją cą ro lę k o n tek stu dla zagad n ień sy n o n im ii — i h om on im ii — p o ety ck iej. Doc. K azim ierz B a rto szy ń sk i za n eg o w a ł p raw om ocn ość w y ró żn ia n ia arb itra ln ie jed n eg o w y r a z u gru p y sy n o n im iczn ej jak o cen tru m pola; n ie jest to zgod n e z m etod ą op eru jącą p o jęcia m i w y b o r u i p ra w d o p o d o b ień stw a .

P u n k tem w y jś c ia refera tu dr A l i n y W i t k o w s k i e j (T y s ią c w i e r s z y o s a ­

dz e n i u gro chu. (Z p r o b l e m a t y k i p o e m a t u o p i s o w e g o )) b y ła znana, a w y m ie n io n a

w ty tu le p racy, alu zja M ick iew icza d otycząca Z i e m i a ń s t w a p o l s k i e g o ; w sfe r z e za in tereso w a ń a u to rk i zn a la zła się w iz ja czło w ie k a (czło w iek u n iw ersa ln y , p o ­ w szech n o ść zasad i norm , w y b ó r k u ltu ry i c y w iliz a c ji p rzeciw k o n a tu rze i p ie r - w o tn o ści), jak a ja w i się w p oem atach o p iso w y ch — tu o g lą d o w i p od d an e z o sta ły tzw . p o em a ty ro ln icze od W ergilego poprzez D e lille ’a d o T o m a szew sk ieg o i K o ź - m iana. Sp osób ogląd u n a tu ry i sy stem u życzan ych jej se n só w w y w o d z ą się w p r o st z założeń filo z o fic z n y c h , z ep istem o lo g ii. P o zn a w a ln o ść św ia ta , w ia r a w n ie o g r a n i­ czon e m o ż liw o śc i rozum u lu d zk ieg o , zasad n icza m o żliw o ść u p orząd k ow an ia rze­ c z y w isto ści — oto g łó w n e p rzesła n k i ow ej r e fle k sji. Z achodzi u d erza ją ca zb ieżn ość m ięd zy ta k z a ry so w a n y m św ia to p o g lą d em a k o n stru k cją n arratora w p o e m a ta c h op isow ych , k sz ta łto w a n e g o jak o osoba w szech w ied zą ca , a u to ry ta ty w n a , m ę d rk u ją ­ ca. P rzeciw k o ta k ie m u g a tu n k o w i litera ck iem u , ś c iś le zw ią za n em u z określoną, filo zo fią , sk ie r o w a n a b yła w y p o w ie d ź M ick iew icza . B o w iem ro m a n ty czn y

(3)

sposób-p o zn a w a n ia natu ry je s t za w sze in tu ic y jn y , za k ła d a sposób-p o za ra cjo n a ln e d o ta rcie do ta ­ jem n iczeg o — i w c zęści zgoła n iep o zn a w a ln eg o — u n iw ersu m . N a tu ra ja k o ta ­ je m n a k sięg a , sy ste m szy fró w , do k tó ry ch n ie w zim n y m in te le k c ie n a le ż y szukać

k lu czy — oto ro m a n ty czn a w iz ja św ia ta , za k ła d a ją ca to ta ln ą jed n o ść m a terii i ducha.

Z ab ierając g ło s w d y sk u sji, doc. K azim ierz B a rto szy ń sk i sk ło n n y b y ł d o strze­ g a ć isto tn ą cią g ło ść w id o czn ą w sp osob ie o p isy w a n ia n a tu ry w k la s y c y z m ie i u ro­ m a n ty k ó w ; w obu p rzyp ad k ach chodzi o p od ob n ą fu n k cję: o d c z y ta n ie p ew n eg o se n su w n aturze, k tóra jest zesp ołem zn ak ów . K o n ty n u u ją c te r o z w a ż a n ia , dr Iren eu sz O packi w sk a za ł, że ro m a n ty cy w p r o w a d z ili p o sta ci n a rra to ró w „ lo k a l­ n y ch ”, w id zą cy ch sw ój św ia t w k a teg o ria ch „ m en ta ln o ści tu b y lc a ” — w ten sp o ­ só b elem en tem o k o licy sta ł się fo lk lo r i p sy c h ik a narratora. Z a ró w n o w k la s y c y ­ zm ie jak i w ro m a n ty zm ie o p iso w i p o d leg a ło to, co H isto ria o d cisn ęła na N atu rze, je d n a k w rom an tyczn ym p o em a cie o p iso w y m obraz au tora u ja w n ia d y sta n s w o ­ bec narratora, p o zw a la ją cy na d w u p ła szczy zn o w ą o b serw a cję: teg o , co p od lega o g lą d o w i, i tego, jak ów ogląd zachodzi. Dr M arian M a c ie je w s k i stw ie r d z ił, że ta sa m a w obu ep ok ach p o sta w a poznaw cza: em p iryzm , w k la s y c y z m ie p o ja w ia się — k ręp o w a n a przez d y rek ty w y ra cjo n a listy czn e — jak o w sk a z a n y w r e fe r a c ie zesp ół p rzek o n a ń ogóln ie w a żn y ch , czego sk u tk iem je st k o n str u k c ja narratora p r e z e n tu ją ­ c e g o produkt poznania; w rom an tyzm ie n a to m ia st is tn ie je ja k o p roces d och od ze­ n ia do p ra w d y — narrator je s t p od m iotem p o zn a ją cy m . T ak w ię c n ie w ą tp liw ie in teresu ją cy , zn ak om icie k o m u n ik a ty w n y i p rzy jęty z p o w szech n y m u zn a n iem r e ­ fe r a t W itk o w sk iej za a ta k o w a n y został n a jo strzej w p u n k c ie , w k tó ry m od d aw n a istn ie je p y ta n ie, jak in terp reto w a ć znany fr a g m e n t „Tam w id z ia łe m — com w id zia ł, op ow iem — po śm ierci, / B o w ży ją cy ch ję z y k u n ie m a na to g ło s u ”. C zyli: gd zie osad zon a jest b y t o w o zap rezen tow an a p r z e z P ie lg r z y m a n iem ożn ość — w p r z e d ­ m io c ie czy w p od m iocie? C zy jest to „ o tch ła ń ” m eta fizy czn a , czy teo rio p o zn a w cza tru d n ość? W p r z e c iw ie ń stw ie do refera tu d y sk u ta n c i p r z y c h y lili się do osta tn iej tezy.

W a n a lizo w a n y m cy k lu ero ty k ó w pt. W m a l i n o w y m c h r u ś n ia k u r efera t dra E u g e n i u s z a C z a p l e j e w i c z a A d r e s a t p r z e d s t a w i o n y w l i r y k a c h L e ś m i a n a w y r ó ż n ia trzy poziom y: h isto rii m iło sn ej, tz w . a lfa b etu c ia ła oraz n a jg łę b sz y i n a j­ w a ż n ie js z y — poziom b aśn i. B oh ater c y k lu je s t p o etą i d zięk i te m u o sią g a — b ę ­ d ący sam w so b ie w a rto ścią — s t a tu s „ czło w ie k a p ie r w o tn e g o ”, n a to m ia st jego p a rtn erk a jest p o sta cią z b aśn i, b lisk ą id e a ło w i „ czło w ie k a p ie r w o tn e g o ”, ty m je d ­ nak różniącą się od p oety, że n ie p o tra fi on a sw y c h „ p r y m ity w n y c h ” u czuć z w e r ­ b a lizo w a ć. R eferen t stw ierd za, że w a n a lizo w a n y m c y k lu n ie m a m y do c z y n ien ia z red u k cją św ia ta p rzed sta w io n eg o na rzecz sy tu a c ji w y p o w ie d z i, le c z z h y b r y d y - czn o ścią p o sta ci w y stę p u ją c y c h na obu ty c h p ła szczy zn a ch (ogląd an e od stro n y św ia ta p rzed sta w io n eg o są boh ateram i, a ró w n o c z e śn ie p e łn ią fu n k c ję p od m iotu lu b adresata). A d resa t p rzed sta w io n y ty ch ero ty k ó w p o ja w ia się, aby u m o ty w o w a ć sy tu a c ję w y p o w ied zi, k tórej fik c y jn o ść je st zresztą cią g le p o d k reśla n a . O scy lu je on m ięd zy św ia te m p rzed sta w io n y m a p o d m io to w o ścią ad resata w ir tu a ln e g o , m ie j­ sca sta łe g o w u tw o rze n ie posiada.

P ie r w sz y dzień k o n feren cji z a m y k a ła p raca m g r E l ż b i e t y W r ó b l e ­ w s k i e j , pt. P o d m i o t l i r y c z n y w p o e z j i a w a n g a r d o w e j . A u to rk a w szero k i sp osób

p o jm o w a ła zakres gru p y p o etó w a w a n g a rd y , n ie o gran iczając jej do śr o d o w isk a k ra k o w sk ieg o . O b serw ow ała p rzek szta łca n ie się pod m iotu liry czn eg o w d o k o n a ­ n ia c h tego g łó w n eg o nurtu w sp ó łczesn ej p o ezji — w m ia rę b o g a cen ia się je g o tr a d y c ji litera ck ich .

(4)

W in te r e su ją c y m r e fera cie Z p r o b l e m a t y k i t ł u m a c z e ń p a r n a s is t ó w i B a u d e -

la i r e ’a w P o ls c e dr J e r z y Ś w i ę ć h, p od ejm u jąc d y sk u sję z tezą, iż p o ezja m o ­

d ern isty czn a w P o lsc e b y ła sk u tk iem nade w sz y stk o in sp ira cji obcych, w sz czeg ó l­ n o ści fra n cu sk ich , n a św ie tlił p ro b lem z d ru giej stron y. W cen tru m u w a g i b a d a ­ w c z e j zn a la z ły się za tem p r e sje te o r ii i p ra k ty k i p o e z ji p o lsk iej na w y b ó r tłu m a ­ czo n y ch w ie r sz y i sp osób oraz sen s przek ład u . Od n ied a w n a is tn ie je ten d en cja — a jej słu szn o ść zn a la zła p e łn e p o tw ierd zen ie w refera cie — tra k to w a n ia p rzek ład u ja k o e le m e n tu p rocesu h isto ry czn o litera ck ieg o tej p oezji, na której języ k p rzek ład został d ok on an y. Ś w ię c h u d o k u m en to w a ł na b o g a ty m m a teria le, że M iriam , A n to n i L a n g e i Z ofia T rzeszczk o w sk a (A dam M -sk i) b ra li z p a r n a sistó w fra n cu sk ich oraz B a u d e la ir e ’a to, co dało się z a a k cep to w a ć w tra d y cji i co leża ło na lin ii rozw oju p o ezji p o lsk ich m o d ern istó w . W ażka rola ty ch tłu m a czeń p o leg a ła n a tym , że s ta ­ n o w iły o n e sw o is tą a rty k u la cję program u „p rem od ern istów ”, k tó ry ch w y stą p ie n ie b y ło w y r a z e m n iezg o d y na o b o w ią zu ją cą dotąd fo rm u łę języ k a p o ety ck ieg o . A r ty - s to w sk a i sw o iś c ie ro zu m ia n a fo rm u ła „i’a r t p o u r l ’a r t ”, o b o w ią zu ją ca w tłu m a ­ c zen ia ch p a rn a sistó w , i o rto d o k sy jn ie k a to lick a lek tu ra B a u d ela ire’a -„ p r o m e te - is ty ” — to bodaj n a jw a żn iejsze m o m en ty p rogram ow ej in terp reta cji, w n ie sio n e j p rzez p isa rzy w p roces tłu m a czen ia .

R e fe r a t sp o tk a ł się z p o w szech n y m za in tereso w a n iem i aprobatą. W d y sk u sji g łos z a b iera li m . in. W itold W irpsza, k tóry w sk a z a ł na siln y w naszej litera tu r ze w p ły w p r zek ła d ó w n a k sz ta łto w a n ie się i rozw ój p o lsk ieg o języ k a i sty lu p o e ty ­ ck ie g o — oraz K a zim ierz B a rto szy ń sk i, p o d k reśla ją c, że p rzek ład le ż y isto tn ie p o ­ m ięd zy w y p o w ie d z ią p rogram ow ą a p rak tyk ą p o ety ck ą , p rzy czym p resja z obu stron jest siln a , za tem próba o d czytan ia program u grupy z te k stó w tłu m a czeń , ja ­ k ich d o k o n a li jej czło n k o w ie, m oże o k a za ć się płodna.

C elem r efera tu dr M a r i i P o d r a z y - K w i a t k o w s k i e j P o ję c i e s y m ­

bolu w o k r e s i e M ł o d e j P o l s k i — sta n o w ią ceg o część w ię k sz e j c a ło ści — b yło o d ­

tw o r z e n ie zn aczeń , ja k ie p r zy p isy w a n o te r m in o w i „sym b ol” w litera tu r ze p rzeło ­ m u X I X i X X w iek u . P rzed m iotem an alizy b y ł rep rezen ta ty w n y w y b ó r d ek la ra cji i m a n ife stó w m o d ern isty czn y ch . A u tork a w y r ó ż n iła tu d w ie k on cep cje. Jed n a z n ich to d o k o n y w a n a przez ó w czesn y ch te o r e ty k ó w p róba z m o d y fik o w a n ia in te r ­ p reta cji sy m b o lu ja k o — po prostu — jed n ego z trop ów . D ruga — n ieró w n ie w a ż ­ n iejsza — p o le g a ła na zerw an iu z tra d y cy jn y m rozu m ien iem sy m b o lu , tra k to w a ła go ja k o a u to n o m ic z n y b y t, n ie p o d leg a ją cy p rzek ła d o w i na języ k d y sk u rsy w n y . W te n sposób p o jm o w a n y sym b ol zdradzał ten d en cje do coraz w ię k sz e g o p o szerza ­ nia sw o je g o zak resu , aż po id e n ty fik a c ję z poezją w ogóle. T a w ła śn ie spośród ó w c z e sn y c h k o n cep cji sy m b o lu sta n o w iła — zd an iem au tork i — przyp ad ek szczeg ó ­ ło w y szerszeg o zjaw isk a: sto p n io w e j a u ton om izacji d zieła litera ck ieg o .

R efera t w y w o ła ł d łu gą i w ie lo k ie r u n k o w ą d y sk u sję. D r Jan u sz S ła w iń s k i w sk a z a ł różn icę m ięd zy tra k to w a n iem sym b olu w św ia d o m o ści teo rety czn ej ep o k i a jego istn ie n ie m w d ok on an iach p o ety ck ich . D ek la ra cje p isa rzy u w y p u k la ją p r z e ­ d e w sz y stk im fu n k c ję p ozn aw czą sym b olu . R ó w n o cześn ie o k reśla ją go jak o „to­ ta ln ie a s y s te m o w y ”. N a to m ia st w p o ezji u ja w n ia s ię fu n k cja p ragm atyczn a s y m ­ bolu; w id a ć też jasn o, że p ra k ty czn ie dają się ujrzeć gru p y sy m b o li w y r a ź n ie w sp ó łz a le ż n y c h . Doc. M ich ał G łow iń sk i, zw racając u w a g ę na istn ieją cą h isto ry cz­ n ie w ie lk ą różn orod n ość i n iesp ó jn o ść ok reśleń p o jęcia „ sy m b o l”, stw ierd ził, że b ard ziej p ożąd an e je st u w y p u k le n ie w ie lo z n a c z n o śc i d y sk u to w a n ej k a teg o rii — i fu n k cji tej w ie lo z n a c z n o śc i — n iż u jed n o zn a czn ia n ie w ielo zn a cz n e g o . W skazał ró w n ież jak o p o d sta w o w y w m od ern izm ie zesp ół p ojęć tria d ę sy m b o l— rytm — su ­ g e stia . N a leża ło b y ów zesp ół rozp atryw ać łą czn ie. P r z e c iw sta w ił s ię tem u p o g lą ­

(5)

d o w i dr Jan J ó zef L ip sk i, ok reśla ją c jako k a teg o rię c e n tra ln ą z p u n k tu w id zen ia te o r ii „św iat p r z ed sta w io n y ”. N a tym p la n ie w p o ezji m ło d o p o lsk iej isto tn ie sy m ­ bol, a n ie żaden in n y czyn n ik , ok reśla typ stosu n k u autora do k szta łto w a n ej m a ­ terii.

D okonana przez dra M a r i a n a M a c i e j e w s k i e g o P r ó b a m o d e l o w e g o o k r e ś le n ia p o w i e ś c i p o e t y c k i e j rzu tu je ów g a tu n ek na tr a d y c ję k la sy c y sty c z n e g o

p oem atu heroicznego, gd zie w y ró żn ia się dw a m o d ele org a n iza cji tek stu : jed en z przew agą p rzytoczeń , drugi z dom in acją narracji. Z a ło żen ia reto ry czn e m ó w cy (podm iotu m ów iącego) i oracji (struktura w y p o w ied zi) czy n ią z p oem atu h ero icz n e­ go retoryczn y tra k ta t, „ u p ięk szon y” b oh ateram i lu d zk im i, p e r so n ifik a c ja m i cn ót i n a m iętn o ści oraz m a ch in ą cudow ną; brak n a to m ia st zróżn icow ań sty lis ty c z n y c h . T ek st p o w ieści p o ety ck iej za stęp u je ek sp resję retoryczn ą ek sp resją p sy ch o lo g icz­ ną, stąd ek sp a n sja n o w ej stru k tu ry języ k o w ej, tzw . m o w y p ozorn ie za leż n e j, p rzeciw sta w n ej retoryczn ej m o w ie pozornie n ieza leżn ej. S ty liz a c ja retoryczn a, k re­ u ją ca w M arii M a lcz ew sk ieg o — na niej b ow iem b u d o w a n y je s t m od el — p o sta ć M ieczn ik a, słu ży k ry ty ce k la sy cy sty czn eg o sposobu w y p o w ie d z i. Isto tn y m a sp ek tem tw orzon ego m od elu jest m etod a ta jem n icy , cech u ją ca rom an tyczn ą ep ik ę se n sa ­ cyjn ą, podczas gdy dla p o w ieści grozy czy rok ok ow ego p o em a tu ch a ra k tery sty czn a jest m etod a zagad k i fab u larn ej.

W d y sk u sji zw racan o u w a g ę n a rela c ję k a teg o rii: ta je m n ic z o ść — zagad k ow ość; spór in terp reta cy jn y sp o w o d o w a ły zn aczen ia p ojęć „ m iejsca n ied o o k reślen ia ” i „m ow a p ozornie n ie z a le ż n a ” — p rzeja w y tej o sta tn iej w p o em a cie Iren eu sz O packi in terp reto w a ł jako po prostu ch w y t retoryczn y. W sk azał on też, że zb u d o­ w a n y tu m od el p o w ie śc i p o ety ck iej ok reśla raczej o p ozycję w o b ec p oem atu k la ­ sy czn eg o niż w y g lą d ro m an tyczn ego.

W sw oim refera cie Z z a g a d n i e ń c y k l u s o n e t o w e g o w p o l s k i m r o m a n t y z m i e dr I r e n e u s z O p a c k i d ow od zi cią g ło ści ga tu n k o w ej, jak a zach od zi m ięd zy o ś w ie ­ c e n io w y m p oem atem op iso w y m a rom an tyczn ym cy k lem so n eto w y m . W św ia d o ­ m o ści teoretyczn ej w czesn eg o rom an tyzm u u ja w n ia się p o czu cie rzeczy w istej fr a g ­ m en ta ry czn o ści d o ty ch cza so w y ch form p oem atu. Z d ru giej stro n y tra d y cja c y k lu so n eto w eg o sięg a P etra rk i, a św ia d e c tw e m jej od życia są już s o n e ty od esk ie. J e d ­ nak M ick iew icz godzi o b yd w a g a tu n k i dopiero w S o n e ta c h k r y m s k i c h , k tóre k o n ­ ty n u u ją w ła śn ie g a tu n ek p oem atu o p iso w eg o . W krótce n a stęp u je rozw ój teg o sp o ­ sobu o p isyw an ia k rain y, a z czasem p o ja w ia ją się o d p o w ied n ik i n ow ych , r o m a n ty ­ czn ych ty p ó w p oem atu: W a silew sk i p rzetw arza ta k b a jro n o w sk i p o em a t-m o n o lo g , S o w iń sk i p oem at b iograficzn y. J u ż w te d y daje się z a o b serw o w a ć tr w a ły z w ią zek m ięd zy k ręgiem gatu n k ó w p o em a to w y ch a k ręgiem cy k lu so n eto w eg o , w ęd ru ją cy n a stęp n ie przez p oezję M łodej P o lsk i ku d w u d ziesto leciu m ięd zy w o jen n em u .

P rzed sta w ia ją cy w y so k ie j p rób y w a rszta t b a d a w czy , r e fe r a t ten sp o tk a ł s ię z p o w szech n y m u zn a n iem słu ch a czy .

T rzeci dzień, a zarazem o sta tn ie p o sied zen ie k o n feren cji, o tw o rzy ła dr L u - c y l l a P s z c z o ł o w s k a refera tem H a r m o n i a i „ k u s y ś p i e w ”, w k tórym r o z w a ­ ża p rzy czy n y ostrego sp rzeciw u , z jak im sp otk ał się w p o czą tk a ch X I X w . w c h o ­ d zący w ła śn ie do p o ezji p o lsk iej rym m ęsk i. P rzez p o ety k ę k la sy cy zm u b y ł on d y sk ry m in o w a n y jak o elem en t n a ru sza ją cy harm on ię w iersza ; w ram ach re to r y c z ­ nej k o n cep cji p o ezji is tn ia ła an a lo g ia p om ięd zy w e r se m a p ięk n y m zd an iem , k tó ­ re w y m a g a ło g ła d k ieg o za m k n ięcia , odpoczynku n a końcu, k la u zu li o o k reślo n ej p o sta ci ry tm iczn ej. R ym m ęsk i, oparty w p o lszczy źn ie na m o n o sy la b a ch , sp r z e c i­ w ia ł się tem u p o stu la to w i. P on ad to w retoryczn ej k o n cep cji w y p o w ie d z i o sta tn i

(6)

w y r a z ok resu czy zdania — a ty m sa m y m i w e r su — p o w in ien posiad ać isto tn e zn a czen ie dla całości; rym m ę s k i k ie r o w a ł u w a g ę ku stron ie b rzm ien io w ej w y r a ­ zu , co n aru szało k la sy c y sty c z n e d ą żen ia do p o d p orząd k ow ania p ła szczy zn y b r z m ie ­ n io w ej — znaczen iu . O p ierając się na sem a n ty czn ej ch a ra k tery sty ce m o n o sy la b y w p o lszczy źn ie oraz się g a ją c do ra ch u n k u p raw d op od ob ień stw a, autorka p ok azu je, że rym m ęsk i jest w is to c ie u b o ższy od rym u p ó łto ra zg ło sk o w eg o , gd y chodzi o p e r sp e k ty w y o p erow an ia zn a czen ie m . N ie rea lizu je on też w y su w a n e g o w p o ­ c z ą tk a ch w . X I X p o stu la tu r y m u g łęb ok iego; jed y n ą m o żliw o ść, zresztą w y k o r z y ­ sty w a n ą ó w cześn ie, d aje k o n se k w e n tn e p rzestrzeg a n ie w y g ło su sp ó łg ło sk o w eg o . D o p o lsk iej p o ezji w sz e d ł rym m ę s k i w raz z in n y m czy n n ik iem , ró w n ież g w a łc ą ­ c y m reto ry czn y m o d el w ie r sz a — z sy la b o to n izm em typu p io sen k o w eg o . Tu sz y b ­ k o zd o b y w a so b ie p raw o o b y w a te ls tw a ; za w d zięcza je z w y c ię stw u n ow ej k o n cep ­ c ji w y p o w ie d z i p o ety ck iej, d la k tórej n ie b yła groźna an i m o n osylab a, ani śp ie w n o ść .

R ó w n ież i po ty m re fe r a c ie k ron ik arz n ie m a do zan o to w a n ia k o n tr o w e r sy j­ n y ch g ło só w w d y sk u sji, o g ra n iczy ła się ona n iem a l w y łą c z n ie do liczn y ch słó w u zn a n ia pod a d resem autorki.

O statn im r eferen tem b y ł dr E d w a r d B a l c e r z a n , k tórego praca n o siła ty tu ł: S y t u a c j a li r y c z n a — p r o p o z y c j a d la p o e t y k i h is to r y c z n e j. A n a lizu ją c e s e i­ s t y k ę J u lia n a P rzyb osia, au tor z rek o n stru o w a ł jeg o sy ste m p o ety k i, w k tó ry m k a teg o ria „ sy tu a cji lir y c z n e j” je s t p o jęciem cen tra ln y m . T o p e w ie n s y n k r e t y ­ c z n y d w u c z ł o n w y c in k a rzec z y w isto śc i h u m a n isty czn ej i jej ję z y k o w e g o o d ­ p o w ie d n ik a w rzec z y w isto śc i p o ety ck iej. M im o rozpadu p ierw o tn eg o b y tu sy n k r e - ty c z n e g o poezji, sta n o w ią cej o n gi jed n ość z cz ło w ie k ie m (w id o w isk o ry tu a ln e), is tn ie je za w sze m o żliw o ść p o n o w n e g o o sią g n ięcia , choćby na krótk o, ow ej u n ii. R o zu m o w a n ie P rzy b o sia je s t b lis k ie k o n cep cjo m tw ó rcó w ro sy jsk iej p o ety k i h is to ­ ryczn ej (W iesiołow sk i, B ach tin ). R efera t p rób u je dać o d p o w ied ź na p y ta n ie, czy k a teg o ria „sytu acji lir y c z n e j” m oże p rzejść do zesp ołu p ojęć te j d y scy p lin y . W sp ó ł­ c z e śn i n iejed n o k ro tn ie o b se r w u ją zan ik zróżn icow ań g a tu n k o w y ch w liry ce; ja k s ię w y d a je , „ sytu acja lir y c z n a ” w k ra cza w m ie jsc e po d a w n y ch g a tu n k a ch . N ie je s t z g a tu n k iem to żsa m a (ten dąży do k o d y fik a c ji, ta m ta ch ce s ię w y r w a ć w s z e l­ k im rygorom p o w ta rza ln o ści); je s t n a to m ia st b lisk a „arch aice” ga tu n k ó w (term in B achtina), ich „p am ięci g e n e ty c z n e j”, ich — za ch o w a n y m w śró d n iek tó ry ch nazw g a tu n k o w y ch , jak alba, seren a czy stan ca — zw iązk om z sy n k rety zm em sztu k i sło w a .

W d y sk u sji w y p o w ia d a ło się w ie le osób. Dr A lek sa n d ra O k o p ie ń -S ła w iń sk a w y r a z iła p rzek on an ie, iż m a te r ia ł fe lie to n ó w P rzy b o sia n ie jest w y g o d n y do a n a li­

zy, jako n iesp ó jn y . Inaczej b y ło b y p od czas an alizy te k s tó w (poetyckich, te b o w iem nak ład ają cały sy s te m ogran iczeń . K a teg o rię „ sy tu a cji lir y c z n e j” in terp reto w a ła d y sk u ta n tk a ja k o a n a lo g iczn ą do k a teg o rii „narratora” — w ra z z k o n ieczn y m i tu u w ik ła n ia m i, k tó re o k reśla p o e ty k a im m a n en tn a — n ie zaś jak o od p o w ied n ik k a teg o rii „ sy tu a cji n a rra cji”, za n u rzon ej w m a teria le św ia to p o g lą d o w y m . D r J a ­ n u sz S ła w iń s k i stw ierd ził, że d la refe r e n ta k a teg o ria „ sy tu a cji lir y c z n e j” fu n k c jo ­ n u je albo w o p isie tw o rzą ceg o się g a tu n k u (przed jeg o sk o n w en cjo n a lizo w a n iem ), alb o w op isie lir y k i n eg u ją cej g a tu n k i. Są to jed n ak sy tu a c je rzad k ie. A p rzecież w k ażd ej liry ce, n a w e t w p e łn i k o n w en cjo n a ln ej, istn ie je m o d elo w a sy tu a cja u czu ­ ciow a.

Jak w id a ć ju ż z ty c h p o b ieżn y ch streszczeń , m a te r ia ł p rzed sta w io n y n a s e s ji b ył n ie z w y k le różnorodny, a ta k ż e w zn aczn ej części w ie lc e in teresu ją cy ; is to tn ą

(7)

k w a lifik a c ję k o n feren cji w id z i jej k ron ik arz w tym , że n ie sły sz a ło s ię w c a le tz w . p u stego gad an ia, p r z e c iw n ie — p ro b lem y sta w ia n e b yły w sp osób śc isły i w op a r­ ciu o k on k retn y m a teria ł em p iry czn y ; w ie le te ż refera tó w p rezen to w a ło d o jrza ły i n o w o czesn y w a rszta t b a d a w czy . Z a istn ia łe trudności lo k a lo w e sp o w o d o w a ły r a ­ czej in tegrację n iż zrozu m iałe zn iech ęc en ie u czestn ik ó w k o n feren cji. N a leży — w końcu — z u zn an iem p o d k reślić cenną in ic ja ty w ę organ izacyjn ą P racow n i P o e ty ­ k i H isto ry czn ej IBL, in ic ja ty w ę , k tóra zaow ocow ała tak bogato.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1 M.. Leonieniego jest teza, że istnieje konieczność szerokiego stosowania poręczenia przez sądy, a w związku z tym zachodzi potrzeba wprowadzenia do tej

Pojawił się wówczas problem uregulowania stosunków między państwami, których wojska znajdowały się w interesującej nas części Europy.. zawarto poro­ zumienie

N r 11 (Slil) Ho tatki 81 Adwokaci w opinii społecznej są wysoce cenieni, ale nieraz wokół adwokatury podnosiły się w ubiegłych latach z różnych stron głosy

W uzupełnieniu wypowiedzi Prezesa NRA zabrała również głos wiceprezes NRA adw. Maria Budzanowska, która podkreśliła te elementy pracy adwokatów, które składają

Po kampanii wrześniowej wrócił do domu i zaczął pracować w kancelarii adwo­ kackiej swego patrona Jana Pieńczykowskiego pod jego nieobecność, mając za

Kończą się one z dniem wybuchu powstania w Warszawie.” Nasuwa się pytanie: czy kończą się wtedy dzieje „Patronatu”, czy także i dzieje zorganizowanego

Ten niespożyty człowiek działał również i na innym polu. Teatr Dramatyczny na Pohulance pod dyrekcją Leopolda Pobóg-Kielanowskiego nie przerwał pracy ani na

Przysłuchiwali się roz­ prawie karnej toczącej się przed Są­ dem Wojewódzkim w Lublinie.. U- czestniczyli również w uroczystym po­ siedzeniu Okręgowej Rady