Edward Ozorowski
Nowe życie w Chrystusie
Studia Theologica Varsaviensia 10/2, 356-363
co w a n ia p oszczególn ych tem atów . To sam o m ożna p ow ied zieć o p re lek cjach sek cyjn ych , k tóre n iek ied y n ie tylk o od b iegały zb yt daleko od centraln ej idei k ongresu, ale tak że często w ogóle n ie dochodziły do głosu z pow odu jak ich ś tam n ied ociągn ięć organ izacyjn ych . S zw a n k o w a ła m ocno in form acja o k o n g resie zarów no w trak cie jego p rzy g o to w y w a n ia — w ie lu fa ch o w có w n ie przyjech ało tylk o dlatego, że n ie otrzym ało zap roszen ia — ja k w czasie fu n k cjon ow an ia (np. n ie m a l w ogóle n ie było sp otk ań p rasow ych , ja k k o lw iek w yzn aczon o na ten cel sa lę i god zin y zebrań). A przecież b yła to im preza, o której p o w in n i w ied zieć n ie tylk o te o lo g o w ie -sp e c ja liśc i, lecz tak że szerszy ogół sp ołeczeń stw a. M ożna też b yło u sp raw n ić sam ą d y sk u sję poprzez w y ty c z a n ie d la niej bardziej określonego kierunku. W rzeczyw istości b o w iem przyb ierała ona n iera z form ę m ó w ien ia o w szy stk im i o niczym .
M im o jed n ak tych — m ożna p o w ied zieć — n ie do u n ik n ięcia b ra k ó w k ongres teo lo g ó w p olsk ich w L u b lin ie ok azał się pow ażn ym e p i zod em w rozw oju n au k i polsk iej i sta n o w i już trw a ły w k ła d do antro p o lo g ii ch rześcijań sk iej w kraju i za granicą.
Edward Ozorowski
NOW E ŻYCIE W C H R Y STU SIE
Z w yczajem la t u b ieg ły ch A k ad em ia T eologii K atolick iej w W arsza w ie zorgan izow ała w dniach 9— 11 w rześn ia 1971 r. kurs h o m ilety czn o - k a tech ety czn y pod h asłem
Nowe życie w Chrystusie.
M iał on za zada n ie zaznajom ić d u ch o w ień stw o p o lsk ie z p rob lem atyk ą chrztu, który jako sak ram en t in icja cji ch rześcijań sk iej sk u p ia dziś na sobie u w a g ę lu d zi od p ow ied zialn ych za sp raw y K ościoła. T ak się szczęśliw ie złożyło, że data kursu zb ieg ła się z p rzy g o to w a n ia m i do w p row ad zen ia w życie n ow ego rytu sp raw ow an ia tego sak ram en tu , co sta n o w iło nie tylk o o ak tu aln ości im prezy, ale także o jej czyn n ym w łą czen iu w prow adzoną przez K om isję E p isk op atu pracę posoborow ej odnow y.P rogram kursu p rzew id y w a ł zasadniczo refera ty plen arn e, k o n w er sa to ria z zagajen iem i d ysk u sją, k o n celeb racje eu ch arystyczn e, n abo żeń stw o sło w a Bożego:
chrzest ciągle zobowiązuje
, oraz u dział w w y cieczkach do N iep ok alan ow a, Ż elazow ej W oli i tea tró w w arszaw sk ich łączn ie z teatrem ak ad em ick im , który w y s ta w ił sztu k ę J. Z a w i e j s k i e g oMąż doskonały1.
P o m ija m y w tej ch w ili stron ę organizacyjną 1 N a leży tu w sp o m n ieć o p op rzedzających kurs rek olek cjach k a p ła ń sk ich , prow ad zon ych przez ks. dra hab. A. Z u b e r b i e r a. S ta n o w iły one sw o is te p relu d iu m do tem a ty k i zjazdu i rzecz zrozum iała p rzy czy n iły się na sw ój sposób do jeg o n iew ą tp liw eg o su k cesu . K on ce leb rze na rozpoczęcie ku rsu p rzew o d n iczy ł ks. bp dr H, G u 1 b i n o w i с z,[13] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 3 5 7
zjazdu, która dzięki w y siłk o w i całego sztabu ludzi, k ierow an ych sp rę ż y ście przez dyrektora ad m in istracyjn ego m gra Wł. D z i e d z i a k a , należy już do ch lu b n ych trad ycji A k ad em ii, a przechodzim y do om ó w ie n ia id ei treścio w y ch kursu. One bow iem b yły zasad n iczym celem tych trzyd n iow ych sp otk ań i one sta n o w iły trzon, w o k ó ł k tórego u k ła dały się w sz y stk ie p ociągn ięcia organizatorów .
K urs b y ł zasadniczo p rzygotow an y przez sek cję h o m ile ty c z n o -k a te - ch etyczn ą A T K d przez to jego ak cen t p ad ał g łó w n ie na p ro b lem a ty k ę sło w a Bożego. P o n iew a ż jednak chodziło tu o sa k ra m en t chrztu, rze czy w isto ść bosk o-lu d zk ą, z k on ieczn ości trzeba b yło u w zg lęd n ić też a s p ek t b ib lijn o -d o g m a ty czn y i litu rgiczn y tego odcinka ch rześcijań sk iego życia. N ie m ożna b o w iem m ów ić o ja k im k o lw iek p rzep ow iad an iu bez znajom ości praw d dogm atyczn ych oraz im p lik a cji litu rgiczn ych badanej rzeczyw istości, zw ła szcza gdy w rachubę w ch od zi nadprzyrodzoność, c zy li dziedzina, która z natury sw ej w yk racza poza to, co d oczesne i skończone. Do tego dołączyła się jeszcze potrzeba u zu p ełn ien ia tem a tu o w iad om ości z socjologii, jako że przy chrzcie m aijiy do czyn ien ia z czło w ie k iem o sp ołeczn ych u w aru n k ow an iach. W ten sposób w sp ó ł p racow ali ze sobą podczas zjazdu n ie ty lk o h om ileci i k atech eci, k tó rych um ieszczon o na k a rcie ty tu ło w ej p rogram ów , lecz także b ib liści, dogm atycy, litu rg iśo i i socjologow ie. D zięk i tem u u zyskano p o g łęb ie n ie tem atu oraz jego m o żliw ie w szech stro n n e w yczerp an ie.
1. A s p e k t b i b l i j n o - d o g m a t y c z n y
N a tem a t idei b ib lijn o -d o g m a ty czn y ch chrztu m ó w ili przede w sz y stk im w sw o ich referatach p len arn ych ks. dr hab. J. Ł a c h i ks. d r hab. A. Z u b e r b i e r , a dalej p rzew od n iczący p oszczególn ych k o n w er sa to rió w ■—■ zw ła szcza litu rg iczn o -h o m ilety czn y ch —■ w sw o ich refera - tach -w p ro w a d zen ia ch i w reszcie sam i dyskutanci. B y ł to ch yb a n a j bardziej zasad n iczy i n ajb ogatszy a sp ek t kursu. On to p rzew ijał s ię n iem a l przez w sz y stk ie sp otk an ia d ysk u syjn e, na nim opierano p rak ty czn e w n iosk i, do niego też n aw iązał w sw o im p rzem ów ien iu in a u g u racyjn ym Ks. K ard yn ał S tefa n W y s z y ń s k i , P rym as P olsk i.
A żeb y u ch w y cić w p ełn i b ogactw o teologii chrztu, n a leży sięgn ąć przede w szy stk im do jeg o w y m ia ru tryn itarn ego, o k tórym ta k częsta w sp o m in a N o w y T estam en t. J e st to n ajbardziej zasad n iczy w ą te k teo A d m in istrator ap ostolsk i arch id iecezji w B ia ły m sto k u , otw arcia n ato m ia st obrad dokonał ks. prof. dr hab. J. I w a n i c k i , R ektor A TK . S ło w o p a stersk ie do u czestn ik ó w kursu w y g ło sił ks. K ardynał S tefa n W y s z y ń s k i , W ielk i K anclerz A k ad em ii. W zjeździe w zięło ud ział ok oło 500 k sięży z całego kraju. W czasie kursu czynna b yła w y sta w a , ob razująca ds-iałalność A k a d em ii T eo lo g ii K a to lick iej w roku 1970/71. O całości im p ie z y in fo rm o w a ł w sposób ja sn y i p recyzyjn y w yd a n y na. p o w iela czu program kursu.
logiczn y tego sa k ram en tu i stąd nie dziw i, że p ośw ięcon o m u w cało ści p iąte k o n w ersatoriu m litu rg iczn o -h o m ilety czn e oraz zostaw ion o w ie le m iejsca w referatach ks. J. Ł a c h a (
Teologia biblijna sakramentu
chrztu św.
2) i ks. A. Z u b e r b i e r a (Teologia wtajemniczenia chrze
ścijańskiego
3). Tak p relegen ci, jak i d ysk u tan ci stw ierd za li zgodnie, że k ażdy człow iek w ch od zi przez ch rzest w bezp ośred n ie zw ią zk i z całą T rójcą św. i to w zw ią zk i n ie m y śln e lub w y id ea lizo w a n e, lecz jak n a j bardziej k on k retn e i m ające sw ój fu n d am en t w rzeczy. R ela cje te w i dziano jako sy n o stw o w ob ec B oga Ojca, b raterstw o z C hrystusem i za m ieszk a n ie D ucha św .N ie trudno zau w ażyć, że w tego rodzaju u jęciu doszło do głosu sp e cja ln e n a sta w ien ie w sp ółczesn ej teologii, która p rob lem atyk ę B oga i czło w ie k a rozpatruje n ie na p łaszczyźn ie sch olastyczn ych sp ek u la cji, lecz pod k ątem ek on om ii zbaw czej jako u d ziela n ie się B oga czło w ie k o w i na przestrzeni dziejów . W ybierając e g zy sten cja ln e tłu m aczen ie teo lo g ii chrztu, n ależało k o n sek w en tn ie sięgn ąć do m isteriu m pasch ale C hrystusa, które przecież sta n o w i m o m en t cen traln y w h istorii z b a w ie nia, i które się u rzeczy w istn ia w K o ściele po w sz y stk ie czasy aż do sk o ń czen ia św iata. T ak też się i stało. P od k reślon o m ia n o w icie, iż k a ż dy ochrzczony w ch od zi w zbaw cze ta jem n ice m ęki, śm ierci, z m a rtw y ch w sta n ia i w n ieb o w stą p ien ia C hrystusa oraz b ierze u d ział w tajem n icy Z esłan ia D ucha św . C hrzest jest bram ą, która prow adzi w bogactw o p asch aln ego m isteriu m . W nim n a stęp u je p rzejście czło w iek a ze stan u śm ierci do stan u życia, a przez to n aw iązan ie realn ych zw ią zk ó w z Oj cem , S yn em i D u ch em św . K o lejn e sak ram en ty in icja cji ch rześcijań sk iej — b ierzm ow an ie i E u ch arystia — zw iązek ten u m acn iają i p o g łę b iają (ks. Zuberbier). „Ci, k tórzy p rzyjm u ją ch rzest — czytam y w e w p row ad zen iu do now ego rytu — zostają razem z C h rystu sem p ogrze bani przez śm ierć podobną do Jego śm ierci, razem też z nim zostają p rzyw rócen i do życia i w sk r z e sz e n i”.
W d alszym tok u w y k ła d ó w zw rócono u w a g ę na sp ołeczn y w y m ia r chrztu. S tw ierd zon o, że n o w e życie, jak ie otrzym u je czło w iek w tytn
2 Ks. J. Ł а с h w sw o ich w y w o d a ch b ib lijn y ch o chrzcie zajął się g łó w n ie egzegezą tek stów : J 3, 1— 11 oraz M t 28, 19— 20. D o tem atu p od szed ł ze zn a w stw em fach ow ca. N ie tylko p rzea n a lizo w a ł p o szczeg ó l ne w y p o w ie d z i b ib lijn e, ale ta k że u k a za ł je w ś w ie tle d a w n iejszy ch i· w sp ó łczesn y ch k om en tarzy oraz sk on fron tow ał z p a ra leln y m i na ten tem a t w y p o w ied zia m i teo lo g ó w protestanckich. D zięki tem u o sta tn ie m u zab iegow i w y k ła d nabrał zab arw ien ia ek u m en iczn ego o odcieniu w ła śc iw ie p ojętego u n iw ersalizm u .
3 K s. A. Z u b e r b i e r p rzed sta w ił n a jp ierw w sy n tety czn y m za ry sie h isto rię sak ram en tów in icja cji ch rześcijań sk iej, na p rzestrzen i k tó rej sk ry sta lizo w a ła się d zisiejsza praktyka, a n a stęp n ie u k azał id ee tr e śc io w e tych obrzędów . W p ierw szej części za a k cen to w a ł m om en t od d zielen ia b ierzm ow an ia i E u ch a ry stii od chrztu oraz d ew ia cję śred n io w ie c z a na tym odcinku, w drugiej zw rócił u w agę na zw ią zek sak ram en tó w in icja cji ch rześcijań sk iej z m isteriu m p asch aln ym C hrystusa oraz z try n ita rn y m życiem Boga.
115] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 359
sak ram en cie (4-e kon w ersatoriu m ), jest przede w szy stk im życiem w K o ściele. P rzez ch rzest czło w iek sta je się człon k iem b o sk o -lu d zk iej w sp ó l noty, ludu B ożego, która to przyn ależn ość nie jest czym ś statyczn ym , lecz p ełn y m dyn am izm u b u d ow aniem M istycznego C iała C hrystusa. N a tej p o d sta w ie zu p ełn ie słu szn ie p ośw ięcon o w ram ach kursu od d zieln e k o n w ersa to riu m (2-e) p rob lem atyce chrztu jako sak ram en tu w iary. B u d ow an ie b o w iem w sp ó ln o ty K ościoła d okonuje się przede w szy stk im na p łaszczyźn ie w iary. C hrzest z jed n ej stron y w ia rę zakłada, a z drugiej ją pom naża i um acnia.
Z in n ych m om en tów dogm atyczn ych chrztu, na które zw rócono u w a g ę podczas kursu, n ależy w y m ien ić bardzo szeroko dziś rozpracow aną teo lo g ię d ziecięctw a Bożego, n a stęp n ie p rob lem atyk ę obrazu B oga w człow iek u (przez ch rzest człow iek upodabnia się do Boga), w reszcie rela cję tego sa k ram en tu do św ięto ści d zb a w ien ia tak jed n ostek jak i ca łej lu d zk ości. W ym ien ion e w ą tk i sta n o w iły d o p ełn ien ie obrazu teo lo g ii chrztu i w ten sposób tw o rzy ły bazę do w y ja śn ień h om iletyczn ych , k a te ch etyczn ych i liturgicznych.
2. A s p e k t h o m i l e t y c z n o - k a t e c h e t y c z n y
Z arysow an e w ten sposób praw dy dogm atyczne sta ły się z k o lei p o d sta w ą oraz p u n k tem w y jśc ia do reflek sji h o m ilety cz n o -k a tech ety cz- nych, czyli tych, które b y ły w y su w a n e na p ierw sze m iejsce w p lan ie organizatorów . U kład ten w y n ik a ł po p ierw sze z potrzeby w szech stro n nego p rzygotow an ia polsk iego d u ch o w ień stw a do w p row ad zen ia w ż y cie n o w eg o rytii chrztu św ., po drugie z sam ej struktury teo lo g ii p a sto raln ej, w której h o m ilety k a i k a tech ety k a m ają dziś szczególn ie dużo
do p ow ied zen ia. W iadom o bow iem , że te dziedziny w ied zy p rzesta ły być w ostatn ich czasach d y scy p lin a m i o gran iczającym i się do w y u cza n ia tech n ik i gło szen ia kazań oraz p row ad zen ia k atech ezy, a ew o lu o w a ły w k ieru n k u sam od zieln ych n auk teologiczn ych , zajm u jących się w ed łu g w ła śc iw y c h sobie m etod b adaniem i p rzek azyw an iem dep ozytu O bja w ie n ia ze zw rócen iem szczególn ej u w a g i n a p rob lem atyk ę sło w a B o żego. R zecz zrozum iała, iż w tego rodzaju n a sta w ien iu n ie chodzi o w y e lim in o w a n ie lub p rzeciw sta w ien ie się b ib listyce, dogm atyce czy te o logii m oralnej, a jed y n ie o szla ch etn ą w sp ó łp ra cę m ięd zyd yscyp lin arn ą, w której każda gałąź w ied zy posiada w ła śc iw e sob ie m iejsce oraz służy p om ocą d ziedzinom sąsiednim .
T ak też działo się podczas kursu. H om ileci i k a tech eci po prostu n a w ią za li do praw d w y d o b y ty ch n a św ia tło dzienne przez b ib listó w i dogm atyk ów . Co w ięcej, p raw d y te u siło w a li u kazać pod k ątem p rze p ow iad an ia, czyli w fo rm ie i w szacie m o żliw ej do za sy m ilo w a n ia przez czło w ie k a św ieck ieg o o określon ym p oziom ie u m y sło w o -k u ltu ra ln y m . W ten sposób stw o rzy li z teo lo g ii chrztu problem d uszpasterski, p o sia
d ający d on iosłe zn aczen ie w życiu całego K ościoła i d om agający s ię u zu p ełn ien ia ze strony socjologii, p sych ologii oraz p ok rew n ych gałęzi w ied zy. Do sk u teczn ego b o w iem p rzep ow iad an ia n ie w y sta rcza sam a znajom ość praw d teologiczn ych , le c z potrzebna jest jeszcze w ied za o śro d ow isk u człow iek a, do którego te praw dy są ad resow an e. M ów iąc in n ym i sło w y , p rzep ow iad an ie dom aga się p ozn an ia p rob lem atyk i an tro p ologicznej w szerok im tego sło w a znaczeniu. K on ieczn a jest uprzednia od p ow ied ź na pytan ia: K im je s t w sp ó łczesn y człow iek? J a k ie są jego potrzeby i zain teresow an ia? W jak im stosu n k u do jego eg zy sten cji p o z o sta je sak ram en t chrztu? W jak i sposób m oże być p rzez niego p rzy ję ty, ażeby rzeczy w iście o d d ziaływ ał n a jeg o życie?
O dpow iedzią na te p y ta n ia za ją ł się w p ierw szy m rzędzie ks. bp dr H. G u l b i n o w i c z w o m ó w ien iu P r o g r a m u k a z n o d z ie js k ie g o E p i s k o p a t u P o ls k i na r. 1971/72. D ostojn y gość szeroko i zrozum iale p oda- dał racje oraz m o ty w y , k tó ry m i k iero w a ła s ię K om isja E piskopatu w u k ład an iu program u k azań tak d la dorosłych, jak i dla dzieci. S zcze rze m ów iąc, zad an iem każdego n ow ego program u kazn od ziejsk iego n ie jest zm ian a fu n k cji p rzep ow iad an ia ani też w y ty cza n ie m u n ow ych ce lów , lecz rea lizo w a n ie tych sam ych o d w ieczn ych założeń w now ych w a runkach i ok olicznościach. O dgórne p la n o w a n ie w tym w zg lęd zie m a o ty le sen s, o ile dostrzega sp e c y fik ę w ła śc iw ą poszczególn ym grupom sp ołeczn ym , ży ją cy m w ok reślon ym środ ow isk u i czasie, o ile w ła śc iw ie od czy tu je znaki czasu i przez to p rzyczyn ia się do sk u teczn iejszego oraz bardziej ek on om iczn ego u rzeczy w istn ia n ia zbaw czej ta jem n icy C hrystu sa w K ościele. T en m o ty w p rzew od n i p o w in ien tk w ić u p od staw w sz y st kich program ów k azn od ziejsk ich , i n ic dziw nego, że zn alazł się jako fu n d am en t w program ie, o k tórym m ó w ił k s bp H. G u lbinow icz.
O dpow iedzi n a pytania, d otyczące sp ra w socjologicznych, u d zielał ks. m gr K. K a l i n o w s k i w referacie pt. W p ł y w c h r z tu na f o r m o w a nie społeczn o ści c h rz e śc ija ń sk ie j. P releg en t z jednej strony u k azał sza n se, jak ie posiad a ch rzest w k szta łto w a n iu ch rześcijań sk iego c o m m u n io , a z drugiej szeroko rozp racow ał u w a ru n k o w a n ia i zasady, k tórym i rzą dzi się ta społeczność, i k tó re m uszą być u w zg lęd n io n e przy d u szp aster stw ie teg o sakram en tu . Z w łaszcza dużo m ó w ił o p raw ach życia sp o łecznego i stąd jego w y k ła d sta ł s ię p raw d ziw ą k op aln ią pou czeń i w sk a zań d la duszpasterzy, m ających na gorąco do czy n ien ia z tą p rob le m atyką.
O nieco w ęższy m zasięgu b y ł refera t ks. doc. dra hab. L. K u c a pt. D o j r z e w a n i e w s p ó l n o t y k o ś c i e ln e j p r z e z ch rzest. O ile ks. K a lin o w sk i dotknął p raw rządzących sp o łeczeń stw em w ogóle, o ty le ks. K uc zw ró cił u w a g ę n a zasady tk w ią c e u podłoża życia w sp ó ln o ty k o ścieln ej. P o d k reślił on n ajp ierw , iż ch rzest przyczyn ia się do w zrostu i p o g łę b ien ia św iad om ości sp ołeczn ej ch rześcijań sk iego c o m m u n io , a n astęp n ie stw ierd ził, że ten sak ram en t o sią g n ie dopiero w ted y sw o je cele, gdy stan ie się m od elem całej stra teg ii du szp astersk iej. N ow ość w p ro w a
'[ 1 7 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 3 6 1
d zanych zm ian w id zia ł p releg en t nie ty le w in n ow acjach obrzędu chrztu, ile raczej w e w zięciu na serio starych stw ierd zeń teologiczn ych d otyczą cych tego sak ram en tu . To w ła śn ie w y cią g n ięcie w p ełn i w n io sk ó w z tego· rodzaju tez, jak ch rzest odrodzeniem z w ody, chrzest n ow ym życiem , u d ziałem w m isteriu m p asch aln ym C hrystusa itp., k azało w p row ad zić ta k ie cerem onie, k tóre b y rzeczy w iście w sz y stk ie te praw d y u k a zy w a ły i realizow ały. P rzy tym ks. K uc dorzucił bardzo ciek aw e sp ostrzeżenie, iż now a św iad om ość chrztu rodzi się z lep szego odczytania T rad ycji i P ism a św ., k tóre jest zb u d ow an e n ie na zasadzie lin earn ej (odczyty w a n ie p oszczególn ych w ersetó w ), lecz p o sta cio w o -k o m p lek so w ej (Duch św . p rzem a w ia w P iśm ie św. całym i p ojęciam i, błyskam i). Ten rys ch a rak terystyczn y dla B ib lii jest zarazem w y ty czn ą przy m od elow an iu n o w eg o obrzędu chrztu. W n ow ym rycie p ow in n y w ych od zić na p lan p ie r w szy n ie ułożone obok sieb ie pod ręczn ik ow e tezy, le c z zbaw cze w y d a rze n ie p rzejścia czło w iek a ze stan u śm ierci do stan u życia.
D zied zin y n iem a l już sp ecja listy czn ej, bo dotyczącej u w r a ż liw ie n ia dzieci i m łod zieży na p rob lem atyk ę chrztu, d otknął ks. dr J. С h a - r y t a ń s k i w referacie pt. W y c h o w a n i e ś w ia d o m o ś c i ch rz tu. P releg en t, znany z w ie lu p u b lik a cji k atech ety czn y ch i w sp ó łtw ó rca n ow ego k a tech izm u p olsk iego, p od k reślił przede w szy stk im k on ieczność u w r a ż li w ie n ia dzieci na p ow agę i d oniosłość tego sakram entu. C hrzest — a k cen to w a ł —, n ie m oże być w m en ta ln o ści m łod zieży m ało znaczącą c e rem onią, le c z m om en tem p rzełom ow ym lu d zk iego życia. Stąd też — jeg o zd an iem — k a tech eza dzieci m u si w y b ieg a ć w tym w zg lęd zie poza sa m obrzęd i sięgać do n ajgłęb szych m om en tów teologiczn ych . Z e le m en tów , które p o w in n y tk w ić w św iad om ości dziecka, ks. C harytański w y m ie n ił n astępujące: a) życie ochrzczonego w K ościele, b) zadania ochrzczonego w K ościele, c) stosu n ek ochrzczonego do człon k ów K o ścio ła, d) sto su n ek ochrzczonego do w szy stk ich ludzi. W ątki t e zn a la zły sw o je ro zw in ięcie w dalszej części referatu, jak też dochodziły do g ło su podczas d ysk u sji n a p ięciu k on w ersatoriach k atech etyczn ych . W s u m ie h o m ilety cz n o -k a tech ety czn y asp ek t kursu okazał się n iem n iej bo gaty i tw órczy od stru m ien ia bib lijn o-d ogm atyczn ego.
3. A s p e k t l i t u r g i c z n y
P rzep o w ia d a n ie chrztu to n ie tylk o rzucanie ludziom z am bony lub z sa li k atech etyczn ej w zn io sły ch praw d d ogm atycznych, a le także zapra szan ie ich do w zięcia udziału w tym b ogatym m isteriu m , to przede w s z y stk im św iad om ie i o w ocn ie p rzeżyw an a litu rgia. Stąd też w ram ach kursu m u sia ł się znaleźć w ą tek litu rg iczn y o p racow yw an ego za g a d n ie nia. I trzeba przyznać, że asp ek t ten w y p a d ł zadaw alająco. O rganizato rzy n ie tylk o d ostarczyli u czestn ik om g otow ych tek stó w litu rg iczn y ch , tak że w szy scy m ogli bez trudu brać ud ział w konceleb rach i n ab ożeń
stw ie sło w a Bożego, ale także p od jęli szeroko dziś d y sk u tow an ą p rob le m a ty k ę now ego rytu tego· sakram en tu , co b yło chyba n a jw ięk szy m o sią g n ięciem kursu. Jeżeli b o w iem przyjm iem y, że p rzeciętn ie k siąd z- -d u szp asterz, którego przede w szy stk im m ie li na w zg lęd zie organ izato rzy kursu, zw raca w ięk szą u w a g ę na sp raw y p rak tyczn e niż teo rety cz ne, w ted y w ą tek litu rgiczn y u k azu je się jak najbardziej na lin ii za in tereso w a ń u czestn ik ó w kursu. Z resztą p o tw ierd ziła to sam a praktyka. N a jw ięcej zapytań d otyczyło sp raw k onkretnych, zw iązan ych z p rzygo to w a n iem cerem on ii chrztu lub urządzeniem w n ętrza ch rzcielnicy. S u k cesu d op ełn iło u k azan ie k w e stii litu rgiczn ych w oparciu o m etod ę n a u kow ą, jako zagadnień tk w ią cy ch głęboko k orzen iam i w T radycji i od d zia ły w u ją cy ch na życie w sp ó łczesn eg o człow ieka.
A sp ek t litu rgiczn y kursu jest tym bardziej godny u w agi, że należał on ściśle do p rob lem atyk i sło w a B ożego i jako taki sta n o w ił d o p słn ie- n ie an alizow an ych podczas tej im p rezy zagadnień. Tę u zu p ełn iającą rolę sp ełn ia litu rg ia p rzez sw ą szeroko p ojętą sak ram en taln ość. W iadom o, ż e p rob lem atyk a sło w a B ożego ja w i się na szerokim tle teo lo g ii znaku. B óg w ch od zi w k on tak t z czło w ie k iem poprzez zew n ętrzn e
signa.
Znak w tej p ersp ek ty w ie z jednej strony ok reśla b o sk o -lu d zk i dialog, a z dru giej sta je się zew n ętrzn ym p otw ierd zen iem i u p ew n ien iem o istn ien iu tego rodzaju spotkania. Co w ięcej, w sp ó łczesn a teologia m ów i w tym m iejscu o u rzeczy w istn ia n iu się w za jem n y ch zw ią zk ó w pom iędzy B o g iem i czło w iek iem na p łaszczyźn ie znaku.D zięki tak iem u ujęciu , litu rgia, która jest przede w szy stk m i r e a li zow an iem m isteriu m w zew n ętrzn ej opraw ie, sta je się jed n ym ze s p o sob ów p rzem aw ian ia B oga do czło w iek a i w yrażan ia przez czło w iek a sw o jej p o sta w y w ob ec B oga. S tw ierd zen ie to posiada d on iosłe znaczenie p raktyczne. W ysu w a b ow iem k on k retn y p ostu lat tak iego opracow ania cerem on ii, które by rzeczy w iście b y ły czy teln e i. rea lizo w a ły osobow y d ialog czło w iek a z B ogiem .
Z adanie to sta n ęło rów n ież w całej ostrości przed organizatoram i kursu. N ie m ożna było po prostu poprzestać na w yd ed u k o w a n iu praw d teologiczn ych , zw iązan ych z chrztem , bez zw rócen ia u w agi n a sam ryt, do p rzeżyw an ia którego zm ierza p rzep ow iad an ie z am bony i podczas k a techezy. P otrzeba ta doszła szczególn ie do głosu w ob ec p rzy g o to w y w a nej od n ow y chrztu. P ełn e u sa ty sfa k cjo n o w a n ie w ią za ło się w tym w y p ad k u z w y ja śn ie n ie m w p row ad zan ych in n o w a cji oraz z u k azan iem ich łączności z w ie lo w ie k o w ą trad ycją K ościoła.
D o h istorii chrztu sięg n ęli g łó w n ie ks. dr St. С z e r w i к i w sp o m n ian y już uprzednio ks. Z uberbier. P ierw szy z n ich om ów ił sy n te ty c z n ie w refera cie pt.
Nowy obrzęd chrztu św. dzieci w świetle wtajemni
czenia chrześcijańskiego
rozw ój obrzędu tego sa k ram en tu p ocząw szy od p rzek azów b ib lijn ych poprzez p om n ik i T radycji aż do czasów dzi siejszych . D rugi n atom iast u sta w ił ten sam tem a t w rela cji do b ierzm o w a n ia i E u charystii. Co się okazało? P rzede w szy stk im na p ierw szy plan1 1 9 ] S P R A W O Z D A N I A I R E C E N Z J E 3 6 3
w y sz ła sp ra w a k atech u m en atu . P ie r w si ch rześcijan ie u d ziela li chrztu dorosłym , a d zieciom ty lk o w n ieb ezp ieczeń stw ie śm ierci. U w a ża li b o w iem , iż ten sa k ra m en t ze w zg lęd u na sw o je d on iosłe zn aczen ie p o w i n ien być poprzedzony długim i solid n ym przygotow an iem . R ozw in ięta szeroko w teo lo g ii śred n iow ieczn ej form u ła e x op e re o p e r a t e nie w y w ie r a ła w te d y jeszcze szerszego w p ły w u . T en stan rzeczy u ła tw ia ł z k o lei w ła śc iw e u sta w ie n ie d alszych sak ram en tów . N ow ooch rzczen i za zw yczaj p rzy stęp o w a li zaraz do sak ram en tu bierzm ow an ia i do S tołu P ań sk iego. Stąd do dziś chrzest, b ierzm ow an ie i E u ch arystię zw y k ło się n azyw ać sak ram en tam i in icja cji chrześcijań sk iej.
P rzen iesien ie chrztu n a okres n iem o w lęctw a dom aga się k o n sek w e n tn ie w y ro b ien ia n ow ej m en ta ln o ści u w iern ych . Z achodzi tu p o trzeba u św ia d o m ien ia sp ołeczn ego w y m ia ru tego sakram entu. C hrzest n ie jest sp raw ą jed n ostk i, lecz całej w sp ó ln o ty K ościoła, przeżyw ającej n arod zen ie do życia B ożego n o w eg o o b yw atela. W prow adzone zm iany, o których szeroko .m ó w ili p relegenci, idą w ła śn ie w kieru n k u u w r a ż li w ie n ia ch rześcijan na w sp ó ln o to w e p rzeży w a n ie tego św ięteg o obrzędu. Z w łaszcza sp ra w o w a n ie go w p ołączen iu z O fiarą M sży św . w ob ec g m i n y p arafialn ej m a ten cel n a uw adze. D obre sp ra w o w a n ie chrztu św . w n o w y m u jęciu to już nie tylk o p ra w id ło w e za a p lik o w a n ie form y do m a terii, ale w głów n ej m ierze czyteln ość znaków , w y m o w a cerem onii, e ste ty k a w n ętrza, a w szy stk o w celu czynnego, św iad om ego i ow ocn ego p rzeżyw an ia go w sp ołeczn ości w iern ych .
N a zak oń czen ie n ależy stw ierd zić, że odbyty w dniach 9— 11 w rze śnia kurs h o m ilety cz n o -k a tech ety czn y sp ełn ił pokładane w nim n ad zie je i n a leży ju ż do p ięk n ych trad ycji A k a d em ii T eologii K atolick iej w W arszaw ie. W ypada tylk o życzyć, ażeby na przyszłość ta coroczna im p reza o b ejm ow ała sw o im za sięg iem jeszcze szerszy krąg sp o łeczeń stw a (nie tylk o k sięży, lecz tak że sioistry zakonne i osoby św ieck ie) oraz m o g ła docierać n a w et do lu d zi bezpośrednio w niej n ie u czestn iczących p o p rzez sp raw n e w y d a w a n ie drukiem m a teria łó w in exten so.