• Nie Znaleziono Wyników

Główne kierunki badawcze mitologii lunarnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Główne kierunki badawcze mitologii lunarnej"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Perczak

Główne kierunki badawcze mitologii

lunarnej

Studia Theologica Varsaviensia 11/1, 241-254

1973

(2)

11 (1973) n r 1

E D W A R D P E R C Z A K

GŁÓWNE KIERUNKI BADAWCZE MITOLOGII LUNARNEJ

W m itologii ludów całego św iata szczególne m iejsce zajm owały zawsze m ity solarno-lunarne. Czasem w praw dzie odsuwano w cień ich rolę *, czasem zaś, jak w w ypadku astralistycznej szkoły pan- b ab ilo n izm u 2, przesadnie dopatryw ano się w nich podstaw y dla mitologii ludów całego św iata; zawsze jednak odgryw ały one waż­ ną rolę 3.

G łów ny przedm iot tych m itów tw orzą oczywiście dwie n a jb a r­ dziej uchw ytne dla m ieszkańców ziemi planety; słońce i księżyc. Słońce przez ożywczą działalność swych ciepłych prom ieni, przez św iatło dnia, przez trzym anie ciem nych sił nocy pod swą władzą, siłą rzeczy odgryw ało w ielką rolę. R ozpatrując jednak m ity od strony treściow ej, zauważam y, że w łaśnie księżyc w yw ierał o w ie­ le większy w pływ na psychikę ludów pierw otnych niż sło ń c e 4. Powodem takiego stan u rzeczy jest zapew ne fakt, że słońce jest zawsze takie samo, niezm ienne. Nic się w nim nie „dzieje” fra ­ pującego 5. Księżyc natom iast jest ciałem niebieskim , w którym „tętn i życie”, księżyc rośnie, m aleje, potem znów się odradza. Jest więc praw zorem um ieran ia i nowego życia, jak to m a miejsce w religii w eddyjskiej 6. Księżyc może więc w yw oływ ać u czło­ w ieka refleksje. Można tu bowiem podejść zarówno od strony sa­

1 E. M o g k, rec.: E. H. M e y e r , G e r m a n i s c h e M y t h o lo g i e , B e rlin 1891, A n z e ig e r f ü r in d o g e r m a n is c h e S p r a c h u n d A lte r tu m s k u n d e 3 (1891) s. 23. 2 J. d e V r i e s, F o r s c h u n g s g e s c h ic h t e d e r M y t h o lo g i e , M ü n c h e n 1961 s. 257. 3 H. B a u m a n n , S c h ö p f u n g u n d U r z e i t i m M y t h u s a f r i k a n i s c h e r

V ö l k e r , B e rlin 1936 s. 3. W a rto te ż d la p o r ó w n a n ia z e s ta w ić P. G r i ­

m a i , M y t h o l o g i e s , P a r is 1963. 4 E. M o g к, G e r m a n i s c h e M y t h o lo g i e , L e ip z ig 1906 s. 129; E. H. M e ­ y e r , re c .: E. S i e c k e , D ie L i e b e s g e s c h i c h t e des H i m m e l s , S tr a s s b u r g 1892, A n z e ig e r f ü r in d o g e r m a n is c h e S p r a c h u n d A lte r tu m s k u n d e 5 (1893) s. 77; p o r. te ż L a lu n e. M y t h e s e t rites, P a r is 1962. 5 E. E 1 i a d e, T r a k t a t o h is to r i i relig ii, W a rs z a w a 1966 s. 156. c H. L o m m e l , K ö n i g S o m a , N u m e n 2 (1955) s. 201. 16 — S tu d ia T h e o l. V a rs. 11(1973) n r 1

(3)

242 E D W A R D P E R C Z A K [2] m ych zm ian księżycowych, wciąż na nowo pow tarzających się, jak i pełni tajem nic jasności nocy księżycowej Ί. Z żadną też inną p la­ n etą nie m ożna tak wiązać w iary w łączność b y tu ziemskiego z wyższymi siłami, jak w łaśnie z księżycem 8. Nic przeto dziwnego, że m ity księżycowe budziły w ielkie zainteresow anie nie tylko u p ra sta ry ch ludów, ale i u licznych mitologów.

T utaj jednak zaczyna się poważny problem : przekazy m itologicz­ ne daw nych epok są w yrażone w form ie dla nas praw ie niezro­ zum iałej. Należy znaleźć klucz, przy pomocy którego dało by się określić najpierw , czym jest sam m i t 9, a następnie popraw nie odczytać jego treść 10.

Każda epoka przem aw ia swoim językiem. Innym i słowry, prze­ życia swoje i praw dy w yraża w pojęciach i obrazach właściw ych

jej poziomowi k ulturalnem u. Tak np. litu rg ia rzym ska — dla w y ­ rażenia p raw dy o w niebow zięciu M atki Bożej oraz płynącej stąd w ielkiej chw ały M aryi — zaczyna Mszę św. od słów: „Znak w ielki ukazał się na niebie: N iew iasta obleczona w słońce, a księżyc pod jej stopam i, a na głowie jej korona z gwiazd dw u n astu ” :L1. Gdy zestaw im y te przynajm niej 1900 lat liczące słowa in tro itu z n a­ stępną m odlitw ą (kolektą), pow stałą w XX wieku, ukażą się n a m dwa różne języki. Język intro itu, to język głębokiej starożytności, nacechow any form am i m yślenia pierw otnego, obrazowego, pod­ czas gdy język m odlitw y posługuje się dzisiejszą, jasną i bezpo­ średnią mową.

Słuchając starych tekstów m usim y sobie uświadom ić, że w szyst­ kie starożytne dokum enty wyszły spod pióra ludzi swej epoki, tzn. ludzi m yślących kategoriam i zależnym i od św iatopoglądu, jaki

7 D ość b o g a ta l i t e r a t u r a z z a k re s u n a u k śc isły c h w y k a z u je n ie z a p r z e ­ c z a ln y b io lo g ic z n y w p ły w k s ię ż y c a n a o r g a n i z m y ż y w e . O to n ie k tó r e p o z y c je F. A. J r . B r o w n, P e r s is t e n t a c t i v i t y r h y t h m s in t h e o yster, A m e ric a n J o u r n a l o f P h y sio lo g y 178 (1954) s. 510—514; W. B u r r o w s , P e r io d i c s p a w i n g o f P a l o l o w o r m s i n P a c ific w a te r s , N a tu r e 155 (1945) s. 47 n.; J. L. C l o u d s i e y - T h o m p s o n , R h y t m i c A c t i t i t y i n A n i m a l P h y s i o l o g y a n d B e h a v i o u r , N ew Y o rk —L o n d o n 1961; L. R. C r a w s - h a y, P o s s i b le b e a r i n g o f a l u m i n o u o s S y l l i d on t h e q u e s t i o n o f th e l a n d f a ll o f C o l u m b u s , N a tu r e 136 (1935) s. 559 n.; J . T. C u n n i n g ­ h a m , L i g h t as a F a c to r i n S e x u a l P e r io d i c it y , N a tu r e 129 (1932) s. 543 η.; H. M. F o x , L u n a r p e r i o d i c i t y i n r e p r o d u c t i o n , Procedi-ngs o f th e R o y a l S o c ie ty of L o n d o n , S e rie s B, 95 (1923.— 1924) s. 253— 260; J . L. H a r r i s o n , M o o n l i g h t a n d t h e p r e g n a n c y o f M a l a y a n f o r e s t rats, N a tu r e 173 (1954) s. 1002; A. E. J e n s e n , Das re lig iö se W e l t b i l d e in e r

f r ü h e n K u l t u r , S t u t t g a r t 1949 s. 176. 8 E. H o f f m a n n K r a y e r , M o n d . W: H a n d w ö r t e r b u c h des d e u t ­ s c h e n A b e r g l a u b e n s , t. 6 k. 479. 9 P o r. E. S t e i n b a c h , M y t h o s u n d G e s c h ic h t e , T ü b in g e n 1951. 10 K. K e r e n y i, Die E r ö f f n u n g des Z u g a n g s z u m M y t h o s . E i n L e ­ s e b u c h , D a r m s ta d t 1967 s. IX . 11 A p 12. 1.

(4)

na danym terenie panował. K ażdem u światopoglądow i staro żytn e­ m u nie są obce swoiste form y 12 m yślenia pierw otnego i m itycz­ nego 13.

Zatem określenie istoty m itu i znalezienie sposobu bezbłędnego odczytania jego treści jest spraw ą niezm iernie tru d n ą i zaw ikłaną, w ym agającą jak najdalej idącej o stro żności14. W następstw ie bo­ wiem dużej rozpiętości czasu i odległości w geograficznym roz­ mieszczeniu poszczególnych k u ltu r na kuli ziem skiej, w skutek róż­ nicy w typie k u ltu ry i św iatopoglądu poszczególnych ludów po­ w stała tak w ielka różnorodność m itów i m otywów m itologicznych, że adekw atne odtw orzenie pierw otnych w yobrażeń lu narny ch i w ogóle m itycznych jest chyba niemożliwe.

Mimo trudności od daw na podejm ow ano próby w yśw ietlenia tego problem u. W ysiłki szkół m itologicznych skierow ujących swe ba­ dania na określenie m itów w ogólności, a m itów lunarny ch w

szćze-12 D la p r z y k ła d u p o r.: z w ią z a n e p rz e d e w s z y s tk im z k się ż y c e m w ie ­ rz e n ie in d y js k ie o d w u d ro g a c h , ja k ie p r z e b y w a ją z m a rli, d ro d z e bogów i d ro d z e p rz o d k ó w (A ke V. S t r ö m , I n d o g e r m a n i s c h e s i n d e r V ö lu s p a , N u m e n 19 (1968) s. 180); p r z e d s ta w ia n ie k o sm o su ja k o o lb rz y m ie g o d rz e ­ w a (M. E 1 i a d e, T r a k t a t o h is to r ii relig ii, W a rs z a w a 1966 s. 229); in d y js k i o p is s tw o r z e n ia ś w ia ta (J. D o w s o n, A classic al D i c ti o n a r y o f H i n d u m y t h o l o g y a n d re lig ion, g e o g r a p h y , h is to r y , a n d li te r a tu r e , L o n d o n 8 1953 s. 362); g re c k i m it o b o g in i w y w o łu ją c e j ro z d w o je n ie w ś ró d b o g ó w i lu d z i (H. J. R o s e , A . H a n d b o o k o f G r e e k M y t h o l o g y i n c l u d i n g its e x t e n s i o n to R o m e , L o n d o n 6 1958 s. 106); p ie rw s z ą w ś w ie - cie w a lk ę n a ro d ó w (G. D u m é z i l , J u p i t e r , M ars, Q u i d i n u s , t. 1, A b ­ b e v ille 1941 s. 136—160; t. 2, 1944 s. 128— 1.93; T e ra p ia . E ssais de p h i l o ­ logie c o m p a r a t i v e i n d o e u r o p é e n n e , A b b e v ille 1947 s. 249—269; L ’h e r i ta g e i n d o e u r o p é e n à R o m e , M a y e n n e 1(9149 s. 4125.—(l'4'2; L ’idéologie t r ip a r t ie des I n d o - E u r o p é e n s , B ru x e lle s 1958 s. 34. 56. 86; L e s d i e u x des G e r ­ m a in s , P a r is 1959 s. 15— 29); sp o só b w y r a ż a n ia się w a p o k a lip s ie n o r ­ d y c k ie j i ir a ń s k ie j (H. G ü n t e r t , D er a risc h e W e l t k ö n i g u n d H e ila n d .

B e d e u t u n g s g e s c h i c h t l i c h e U n t e r s u c h u n g e n z u r i n d o - i r a n i s c h e n R e l i g i o n s ­ g e s c h i c h te , H a lle 1923 s. 333); o p is śm ie rc i i p o n o w n e g o p rz e b u d z e n ia

się b o g ó w (E. R. P h i 1 i p s o n, Die G e n e a lo g ie d e r G ö t t e r i n g e r m a ­

n is c h e r R e li g io n , M y t h o l o g i e u n d T h e o lo g i e , U r b a n a 1953 s. 73); m a ­ g ic z n ą ro lę p e w n y c h lic z b (F. H e i l e r , E r s c h e i n u n g s f o r m e n u n d W e ­ s e n d e r R e lig io n , S t u t tg a r t 1961). 13 J e ś li m ó w im y tu o m y ś le n iu „ m ity c z n y m ” , n ie z n a c z y to b y n a j ­ m n ie j, b y ś m y c z ło w ie k o w i p ie r w o tn e m u o d m a w ia li z d o ln o śc i m y ś le n ia lo g iczn eg o (J. d e V r i e s , dz. cyt., s. 367).

14 L. F r o b e n i u s (Dos Z e i t a l t e r des S o n n e n g o t t e s , B e rlin 1904 s. 18) c h a r a k te r y s ty c z n ie w y p o w ia d a się w s p r a w ie o stro ż n o śc i b a d a ń n a u k o w y c h . J e g o z d a n ie m p r a w ie k a ż d a sz k o ła m ito lo g ic z n a d o z n a ła ro z c z a ro w a n ia . J e ś li ja k ie ś b a d a n ia n a d m ita m i z a m ie rz a ły d o k o n a ć w ię c e j n iż z e b ra ć i p o ró w n a ć m ity , n ie cieszy ły się d łu g o is tn ie n ie m . P. E h r e n r e i c h (Die M y t h e n u n d L e g e n d e n d e r s ü d a m e r i k a n i s c h e n

U r v ö l k e r u n d ih r e B e z i e h u n g e n z u d e n e n N o r d a m e r i k a s und. d e r a lt e n W e l t, B e rlin 1905 s. 14) w s k a z u je n a w ie lk ą ro z b ie ż n o ść b a d a c z y w t ł u ­

m a c z e n iu m itó w p rz y ro d n ic z y c h . G d zie je d n i u p a t r u j ą np. sło ń c e i k s i ę ­ życ, ta m in n i, ja k np. B. S t u c k e n w id z ą O rio n a i P le ja d y .

(5)

244 ED W A R D P E R C Z A K [4]

gólności, biegną na ogół w trzech kierunkach: historycznym , socjo­ logicznym i psychologicznym.

N ajw ięcej jest rozw iązań na gruncie historycznym . P rzed staw i­ ciele k ieru n k u historycznego b adają i porów nują m ity rozsiane po różnych kontynentach i próbują określić ich pochodzenie. Taki ch a rak ter prac badaw czych nad m itologią lu n arn ą i w szelką m i­ tologią m ają szkoły: W. S c h m i d t a , P. E h r e n r e i c h a, szkoła astralistyczna panbabilonizm u, filologiczno-astralna M. M ü l l e - r a, L. F r o b e n i u s a i F. L a n g a .

W edług W. S c h m i d t a m it lu n arn y jest pojęciem szerokim. Obok znaczenia podstawowego księżyca jako planety i pow stałych stąd najrozm aitszych w yobrażeń przyrodniczych, obejm uje szereg postaci, które m it kiedyś reprezentow ał. Dlatego zależnie od okresu lub w ieku k u ltu ry , z której m it pochodzi, lub której przynajm niej w pływ na sobie nosi, przybiera coraz inny sens.

I tak, według S chm idta spotykane w religii najstarszej ku ltury, czyli prak u ltu rze, pojęcie Istoty N ajw yższej, zlewa się często z postacią prarodzica 15 lub herosa k u ltu ry , istot w yraźnie lu- narnych le. W późniejszej ku ltu rze m atriarch aln ej księżyc w ystę­

puje z kolei jako postać żeńska, na k tó rą rów nież przenosi się cechy Istoty Najw yższej.

A więc w tym pochodnym znaczeniu m it lu n arn y raz może do­ tyczyć prarodzica, herosa k u ltu ry , innym razem Istoty N ajw yż­ szej m ęskiej lub kobiety i Istoty Najwyższej żeńskiej. W szystkie te określenia są zjaw iskam i pochodnym i 17, dołączonym i w ciągu wieków w zależności od zetknięcia .się z różnym i k ultu ram i, do pojęcia podstawowego, którego przedm iotem jest księżyc jako zja­ wisko przyrody.

F akt, że pojęcie księżyca nosi na sobie tyle śladów w pływ u róż­ nych k u ltu r, świadczy o w ielkim znaczeniu, jakie m usiał on re­ prezentow ać w w yobrażeniach najstarszego człowieka, i stw'arza możliwość przyjęcia go jako elem entu m itogenetycznego u w ielu ludów. I rzeczywiście zdaniem W. S chm idta 18 należy przyjąć, że podstaw ę w szelkiej m itologii stanow ią zjaw iska przyrody, a prze­ de wszystkim słońce i księżyc. W iększe znaczenie m itogenetyczne należy przypisać księżycowi 19.

15 W. S c h m i d t , D er U r s p r u n g der G o tte s id e e , t. 6, M ü n s te r 1935 s. 181. 200. 149. 253. 265 i in. 16 T am że, s. 380. 500. 17 P r z y k ła d y s to s o w a n ia ta k ic h p o c h o d n y c h z n a c z e ń w m ita c h lu - n a r n y c h p o d a je W. S c h m i d t , dz. cyt., s. 1 s. 768; t. 2 s. 164. 179. 309. ■ 18 P o r. P . E h r e n r e i c h , Die a l l g e m e i n e M y t h o l o g i e u n d ih r e e t h n o ­ lo g i s c h e n G r u n d l a g e n , L e ip z ig 1910; rec.: A n th ro p o s 5 (1910) s. 1189. i9 W y b ó r te n k w e s tio n u je L. F r o b e n i u s , dz. cyt., s. 18 n., k tó re g o z d a n ie m p ró b y w y ja ś n ie n ia h is to r ii tw o ró w m ity c z n y c h d o p ro w a d z iły do o g ó ln eg o p rz e ś w ia d c z e n ia , że u p o d s ta w leży k u lt sło ń ca.

(6)

Podobnie elem ent m itogenetyczny określa P. E h r e n r e i c h . W edług niego również, m etodycznie najpew niejszym punktem w yj­ ścia w badan iu m itów stanow i w ysunięcie na plan pierw szy m i­ tologii p rz y ro d y 20. Jak o zawsze dostępna, może ona być, w oparciu o ideę elem entarn ą A. B a s t i a n a 21, podstaw ą do tw orzenia m itów dla w szystkich ludów i we w szystkich czasach. W śród zjaw isk przyrodniczych najw iększe znaczenie m ają słońce i k się ż y c 22. A w śród nich za pierw sze i najbogatsze ź ró d ło 23 m itów P. E h- r e n r e i c h 24 uw aża księżyc 25.

P rzodującą rolę m itologii lun arn ej i istnienie jej jeszcze przed m itologią solarną p rzy jm uje również, przynajm niej dla k ręg u aryjskiego, L. v. S c h r ö d e r 26.

O ile w określeniu źródła mitów, a w tym rów nież m itów lu- narnych, istnieje zgodność z poprzednią szkołą, o tyle w sform u­ łow aniu samego m itu zachodzi pew na różnica. E hrenreich zasad­ niczo p rzyjm u je przyrodnicze, zjaw iskow e znaczenie m itu lu n ar- nego. W szystkie dalsze przekształcenia uw aża za tw ory późniejsze. To człowiek pierw otny dla w ytłum aczenia sobie przyczyny pow sta­ w ania różnych zjaw isk w świecie, pow staw ania k u ltu ry i form ży­ cia społecznego w prow adza pojęcie herosa k u ltu ry lub praprzodka swego szczepu względnie całej lu d zk o ści27. Poniew aż zaś słońce przez swe ożywcze prom ienie, a księżyc przez pow odowanie w il­ gotności i w ogóle przez swój tajem niczy wpływ, są w spółtw órcam i życia w przyrodzie, a przez to i k u ltu ry , więc i one szybko stają

20 P. E h r e n r e i с h, dz. cyt.

21 A. B a s t i a n p r z y jm u je e le m e n ta r n ą ró w n o m ie rn o ś ć , w e d łu g k tó ­ re j p o w s ta ją i r o z w ija ją się w s z y s tk ie fo r m y m ity c z n e u k a ż d e g o lu d u . 22 P. E h r e n r e i c h , dz. cyt., s. 109. P o d o b n ą m y ś l w y r a ż a E h r e n - r e i c h, D ie M y t h e n , dz. cy t., s. 53, g d z ie m o ty w h e ro s a s ło ń c a a lb o k się ż y c a w b r z u c h u r y b y , jeg o p o c h ło n ię c ie p rz e z p o tw o ra i sz c z ę śliw e w y d o s ta n ie się u w a ż a za n a jb a r d z ie j u n iw e r s a ln y z w s z y s tk ic h e le m e n ­ tó w m ity c z n y c h .

23 P rz e c iw w y s u w a n iu n a czoło k się ż y c a ja k o c z y n n ik a m ito g e n e ty c z - nego, p o r. ta m ż e , s. 5.

24 A n th ro p o s 5 (1910) s. 1189.

25 O w ię k s z e j ro li k s ię ż y c a n iż s ło ń c a w m ito lo g ii, choć n ie k o n ie c z n ie w s e n s ie m ito g e n e ty c z n e g o e le m e n tu , w s p o m in a P. E h r e n r e i c h , Die

M y t h e n , dz. cyt., s. 52 n. S tw ie r d z a , że p rz y p is y w a n ie k s ię ż y c o w i w ię k ­

szej ro li n iż sło ń c u , n a te r e n ie A m e ry k i n ie je s t w y p a d k ie m r z a d k im . T a k też, jeg o z d a n ie m , z a św ia d c z a T h e v e t o w s c h o d n ic h T u p i, u k tó r y c h n ie sło ń ce, a w ła ś n ie k sięży c zajm iuje n a jw y ż s z e j m ie js c e . P o z a ty m E h r e n r e ic h n a p o p a rc ie sw o je g o tw ie r d z e n ia p rz y ta c z a B a b i- lo ń c z y k ó w , u k tó r y c h b ó stw o c zasu o d g ry w a ło w ię k s z ą r o lę n iż b ó s tw o sło n eczn e.

26 L. v. S c h r ö d e r , A r i s c h e R e li g io n , s. 659, cy t. za: E. S c h n e e ­ w e i s , D ie W e i h n a c h t s b r ä u c h e d e r S e r b o k r o a t e n , W ien 1925 s. 200.

(7)

2 4 6 E D W A R D P E R C Z A K [6]

się herosam i. Ale zasadniczo m i t 28, jako sposób w yrażenia p ier­ wotnego św iatopoglądu, polega na ożyw ianiu zjaw isk p rz y ro d y 29. Stosownie do tego ogólnego pojęcia, p ram it w świadomości n a j­ starszego człowieka jest w yrażeniem realny m ko nk retny ch zjaw isk przyrodniczych w ten sposób, jak się one oku ludzkiem u przed­ staw iają 30. A więc p ra m it ten jest wolny od w szelkiej a le g o rii31 oraz pierw iastków religijnych 32. O ile księżyc lub słońce stają się bóstw am i 33, pochodzi to z okresu późniejszego, jako w pływ w yż­ szych k ultu r.

P ew ne p u nkty styczne z ujęciem m itów lun arn y ch i w ogóle wszelkich mitów, przedstaw ionych przez P. E hrenreicha, zaznaczają się w trzeciej szkole k ieru n k u historycznego, szkole astralistycz- nej panbabilonizm u. W ujęciu tej szkoły m ity i k u lty astraln e są pierw otną i najw ażniejszą form ą starożytnej religii. Ośrodkiem pow stania tej religii, z którego następnie rozprzestrzeniła się ona po świecie, była staroży tna M ezopotam ia 34. Głównym, re p rez en tan ­ tem szkoły tej, oprócz A. J e r e m i a s a, H. W i n c k l e r a i E. S t u c k e n a, był E. S i e c k e .

E. Siecke w swoich porów naw czych badaniach mitologicznych, obejm ujących tere n indoeuropejski, podkreśla bardzo silnie a stra l­ ny p u n k t w yjścia i tw ierdzi, że m itologia wywodzi swój początek od gwiazd, głównie od słońca, księżyca 35 i Wenus 3G. N ajstarszym zaś i najbogatszym źródłem tw orów m itycznych jest księżyc 37.

28 O s to s u n k u b a je k i p o d a ń do m itó w , sz c z e g ó ln ie n a p rz y k ła d z ie o b u A m e ry k , p o r. P . E h r e n r e i c h , dz. cy t., s. 8— 19, g d zie p o d a je ich p o d z ia ł i o m ó w ie n ie .

29 P. E h r e n r e i с h, dz. cy t., s. 10. 18. J e s t b a rd z o z n a m ie n n e siln e p o d k r e ś la n ie p rz e z n ieg o z ja w is k p rz y r o d y ja k o p o d s ta w y w s z e lk ic h m itó w (por. s. 10. 43. 52. 53 i in.) o ra z p rz y p is y w a n ie szczeg ó ln eg o z n a ­ c z e n ia m ito m p rz y r o d n ic z y m (s. 8. 11. 15. 16. 52. 69). 30 T a m ż e , s. 11. 31 W y k lu c z e n iu a le g o r ii z m itó w p ie r w o tn y c h p rz e c iw s ta w ia się W. S c h m i d t , k tó r y tw ie r d z i, że n a p o p a rc ie sw o je g o s ta n o w is k a p o s ia d a m a t e r i a ł d o w o d o w y z a u s tr o n e z y js k ie j m ito lo g ii k się ż y c o w e j (G r u n d l i ­ n i e n e in e r V e r g l e i c h u n g d e r R e l i g i o n e n u n d M y t h o l o g i e n d e r a u s t r o n e ­ s i s c h e n V ö l k e r , D e n k s c h r if te n d e r k a is. A k a d e m ie d. W iss. in W ien ,

t. 3, ro zp . 3, s. 134). 32 W ty m p u n k c ie u ja w n ia się z a sa d n ic z a r ó ż n ic a m ię d z y o k r e ś le ­ n ie m m itu , p o d a n y m p rz e z W. S c h m i d t a i P. E h r e n r e i c h a . W. S c h m id t p rz y jm u je , że w ła ś c iw o ś c i I s to ty N a jw y ż s z e j p o c z ą tk o w o cz y ste j i w z n io s łe j, p o d w z g lę d e m o k re ś le n ia a tr y b u tó w b o sk ic h , w p ó ź­ n ie js z y c h k u lt u r a c h p rz e s z ły n a k sięży c. E h r e n r e ic h n a to m ia s t ta k ie g o u ję c ia n ie p r z y jm u je . 33 P. E h r e n r e i с h, dz. cyt., s. 11. w Z. P o n i a t o w s k i , W s t ę p do r e l i g i o z n a w s t w a , W a rs z a w a 2 1961 s. 46. 35 w g P. E h r e n r e i c h a (dz. cyt., s. 12), E. Si e с к e w sw o ich M y t h o l o g i s c h e B r ie f e , B e rlin 1901 s. 62 w y p ro w a d z a w p r z e w a ż n e j czę­

(8)

P rzekazane nam najstarsze m ity należy brać dosłownie, z w y­ kluczeniem alegorycznych opisów i przekształceń. Wg niego 38 bo­ wiem tylko takie zjaw iska są przedm iotem pierw otnego m itu p rzy ­ rody, które jeszcze dziś widzim y tak, jak je przedstaw ia m it. Sto­ sownie do tego, m ity pierw otne są to dziecinne, choć poważnie pojęte sądy o otaczających nas dziwach przyrody, a na p ierw ­ szym m iejscu — ru ch y ciał niebieskich 39.

K ontynuatorzy tego astralnego ujęcia mitów, podanego przez E. Siecka, A. Jerem iasa, E. Stuckena, H. W incklera rozw ijali dalej tezy Siecka, zawężając jednak swoje badania do tere n u asyroba- bilońskiego 40. Ich zdaniem, każda m itologia zajm uje się wyłącznie biegiem ciał niebieskich, głów nie biegiem słońca, księżyca i czę­ ściowo gwiazdy W enus w stosunku do dw unastu znaków gw iezd­ nych Zodiaku. Tzw. „w ypadki” na niebie są norm ą dla życia na ziemi 41.

Znacznie szerszą podstaw ę dla tłum aczenia pochodzenia opowia­ dań społeczeństw pierw otnych p rzyjm uje L. F r o b e n i u s . P ra ­ wie w szystkie opow iadania pierw otne uw aża on za w ynik oddzia­ ływ ania zjaw isk przyrody na człowieka, ale mię w szystkie można nazwać m itam i. Za m ity w ścisłym znaczeniu można przyjąć tylko te, k tóre pochodzą z trzeciego okresu dziejów, zwanego solar- nym 42.

Przytoczone tłum aczenie jest zrozum iałe tylko w św ietle podziału dziejów ludzkich stosowanego przez F robeniusa. Dzieli on bowiem historię ludzką na trzy okresy 43. Pierw szem u okresow i odpowiada

ca i k s ię ż y c a . P la n e t y te u w a ż a on z a p r i m u m m o v e n s w s z e lk ic h tw o ­ ró w m ity c z n y c h i o p o w ia d a ń o b ó s tw a c h . 36 W. S c h m i d t , D er U r s p r u n g , dz. cyt., t. 1 s. 56. 37 P r z e s a d n y p a n lu n a r y z m S ie c k a , z d a n ie m W. S c h m i d t a (dz. cyt., s. 57), słu s z n ie s k r y ty k o w a ł P. E h r e -n r e i c h (D ie a ll g e m e i n e , dz. cyt.). 38 E. S i e c k e , M y t h o l o g i s c h e B r ie f e , dz. cyt., s. 26. 60. 81 i in.; w o p a rc iu o z d a n ie P . E h r e n r e i c h a, D ie M y t h e n , dz. cyt., s. 11. 39 Do teg o p o g lą d u , z d a n ie m W. S c h m i d t a (dz. cyt., s. 57), p r z y ­ łą c z a ją się H . L e s s m a n n , E. B ö k l e n , G. H ü s i n g z te r e n u k l a ­ sy czn eg o i se m ic k ie g o o ra z P. E h r e n r e i c h i E. S e l e r z te r e n u a m e r y k a ń s k ie g o . 40 D la o r ie n ta c ji tr z e b a d o d ać, że p r z e d s ta w io n a p rz e z S. N. K r a - m e r a (H is t o r ia z a c z y n a się w S u m e r z e , W a rs z a w a 1961) k u l t u r a S u ­ m e ró w , o w ie le s ta r s z a od a s y r o b a b ilo ń s k ie j, z d a n ie m Z. P o n i a t o w ­ s k i e g o (dz. cy t., s. 57 n.) n ie w c h o d z iła w g rę w sz k o le a s t r a ln e j p a n b a b ilo n iz m u .

41 S z e rz e j o pa<nfoafoiloniźmie zob. W . S c h m i d t , dz. cyt., s. 59 i n. 42 L. F r o b e n i u s , D as Z e i t a l t e r , dz. cyt., s. 17. 19. N a s. 19 a u to r p rz y ta c z a o p in ie ró ż n y c h u c z o n y c h , z k tó r y c h to o p in ii m a w y n ik a ć , że u p o d s ta w sz e ro k o ro z b u d o w a n y c h tw o r ó w m ity c z n y c h leży kult

sło ń ca.

(9)

248 E D W A R D P E R C Z A K [8] w dziedzinie .kultury m aterialnej m yślistw o oraz światopogląd an im alisty czn y 44, dru giem u okresowi — nom adyzm i rolnictw o oraz św iatopogląd m a n isty c z n y 45, a trzeciem u — wyższe form y gospodarki oraz św iatopogląd s o la rn y 4e. W łaśnie w tym trzecim okresie solarnym pow stały najpraw dopodobniej w szystkie m i t y 47 w ścisłym znaczeniu, poniew aż w tym okresie człowiek stw orzył pojęcie bóstwa. M ity zaś zdaniem Frobeniusa, to nic innego jak przekazy o dziejach b ó s tw 48. Choć zatem zjaw iska w przyrodzie stanow ią podstawę, m ateria ł dla najstarszych opow iadań ludowych, to jednak dla m itów w ujęciu F robeniusa istnieje jeden główny elem ent m itogenetyczny: słońce 49.

Inn ą próbę rozw iązania problem u mitologicznego w ram ach kie­ ru n k u historycznego stanow i m etoda filologiczno-naturalistyczna Μ. M ii 11 e r a 50. M etoda ta polegała na językow ej analizie n a j­ pierw m itologii indoeuropejskiej, głów nie indyjskiej, greckiej i g er­ m ańskiej 51. Szczególnie chodziło o zbadanie w szystkich n a js ta r­ szych nazw religijnych, ich znaczenia, ekspansji i a n a lo g ii52. W ten sposób autor zrekonstruow ał obraz dziejów języka, co z kolei po­ zwoliło mu, drogą dalszego wnioskowania, odtworzyć przeszłość

religijno-m itologiczną rasy indoeuropejskiej 53. Jako najw ażniejsze zjaw isko religijno-m itologiczne dla tej przeszłości au to r w ysuwa personifikację sił przyrody, takich jak burza, grzm ot, błyskawica, zorza, niebo, pow ietrze, ogień i woda. Te m eteorologiczne 54 czyn­ niki m iały się przyczynić do pow stania w szystkich mitologicznych idei 55.

44 Ś w ia t a n im a lis ty c z n y r e p r e z e n tu j ą m y ś liw i. Ś w ia to p o g lą d teg o o k r e ­ su c h a r a k t e r y z u j e się ty m , że c z ło w ie k n ie ro b i is to tn e j ró ż n ic y m ię d z y

c z ło w ie k ie m a z w ie rz ę c ie m (tam że, s. 14).

45 M a n is ta , w g F r o b e n i u s a , z a c z y n a się z a s ta n a w ia ć n a d p r z y ­ c z y n ą ś m ie rc i i d o c h o d z i do w n io s k u , że je ś li c z ło w ie k u m ie r a , to z n a k , że ja k iś c z a ro w n ik o d e b r a ł m u m o ż liw o ść ż y c ia d a le j w sw o im ciele.

40 W g n ieg o w s z y s tk ie s ta r e lu d y s o la rn e c e c h u ją d w ie z a s a d n ic z e te n d e n c je św ia to p o g lą d o w e : 1) d u sze z m a r ły c h p o s tę p u ją za sło ń c e m n a d ru g i ś w ia t, 2) k s ią ż ę ta i w y z n a w c y ś w ia to p o g lą d u so la rn e g o p o ­ c h o d z ą od b ó s tw a sło ń ca. 47 T a m ż e , s. 41. 48 T a m ż e , s. 16. P o d o b n ą m y ś l w y ra ż a A. E. J e n s e n ( M y t h o s u n d K u l t b e i N a t u r v ö l k e r n , W ie s b a d e n 1951 s. 25), k tó r y u w a ż a m ity za w y p o w ie d z i o d u c h o w y c h z ja w is k a c h . W m ita c h je s t m o w a o b a rd z o p o w a ż n ie p o ję ty m d z ia ła n iu b ó s tw i lu d zi.

49 Taim że s. 41. P o r. B. M a l i n o w s k i , S z k i c e z te orii k u l t u r y , W a r ­ s z a w a 1958 s. 472; Z. P o n i a t o w s k i , dz. cy t., s. 97 n. 50 P o r. J . K a c z m a r e k , I s t o t a i p o c h o d z e n i e religii, P o z n a ń —W a r ­ s z a w a 1958. 51 P o r. Z. P o n i a t o w s k i , dz. cyt., s. 98. 52 P o r. J . K a c z m a r e k , dz. cyt., is. .143. 53 P o r. B. M a 1 i n o w s к i, dz. cyt., s. 472. 54 P o r. J. K a c z m a r e k , dz. cyt., s. 186. 55 M. M ü l l e r , I n t e l e k t u a l - m y t h o l o g i e . B e t r a c h t u n g e n ü b e r da s W e ­ s e n des M y t h u s u n d m y t h o l o g i s c h e M e t h o d e , L e ip z ig —B e rlin 1917 s. 15.

(10)

Mocno odbiegające od poprzednich szkół ujęcie problem u pocho­ dzenia m itów przedstaw ia F. L a n g e . W szystkie dotychczasowe rozw iązania jako podstaw ę pow stania m itów podaw ały zawsze zjaw isko przyrody. Tymczasem Lange tw ierdzi, że podłoże m itów stanow ią nie czynniki przyrodnicze, lecz jak aś realn a in telektualn a rzeczyw istość56. Innym i słowy, w m itach tkw i stara, duchow a k u ltu ra ludu, a tylko form y zew nętrzne m itu wywodzą się z w pły ­ wu. Przez to dość odosobnione tłum aczenie genezy m itów F. Lange odcina się mocno od „obiektyw izm u” szkół, opierających m itologię na zjaw iskach przyrody, oraz od szkół przyjm ujących za podstaw ę uczucie i stadium prelogicznego m yślenia 57.

Ogólnie biorąc k ieru n ek historyczny w próbie tłum aczenia po­ chodzenia tw orów m itycznych cechuje się bazow aniem na zjaw i­ skach przyrody oraz przyjęciem założenia, że zainteresow ania tym i zjaw iskam i u człowieka pierw otnego m ają ch a rak ter teoretyczny, kontem placyjny i p o ety cz n y 58. N atom iast słabo podkreśla się spo­ łeczną rolę m itów.

O w iele silniej tę rolę sp o łeczn ą59 podkreślają reprezentanci k ieru n k u drugiego, zwanego socjologicznym. W yróżniają się w nim dwie szkoły: m ito logiczn o-rytualisty czna60 i szkoła funkcjonalna M. M a l i n o w s k i e g o .

W edług pierw szej z nich m it pozostaje w ścisłym zw iązku z ob­ rzędem. Poza jego obrębem , to jest poza kultem , trac i on swój relig ijn y ch arakter, staje się sztuką czy l i te r a t u r ą 61. M it jest czymś rzeczyw istym i p o w a żn y m 62: to rdzennie relig ijn a w ypo­ wiedź, to praw dziw e historie, k tóre nigdy nie mogą być fałszy­ we 63. Jed n ak praw d a m itów nie bazuje ani na w alorach logicz­

■>6 P o r. W. S c h m i d t , dz. cyt., t. 1 s. 58. 57 P o r. B. M a l i n o w s k i , dz. cyt., s. 471.

58 R ó w n ie ż p o ls k ie re lig io z n a w s tw o m a r k s is to w s k ie u jm u je m it w o p a rc iu o c z y n n ik i sp o łe c z n e i t r a k t u j e go ja k o p ie rw s z e o g n iw o e w o ­ lu c y jn e re lig ii. P o r. J . K e l l e r (Red.), Z a r y s d z i e j ó w religii, W a rs z a w a 1968 s. 27.

59 S z k o ła ta w sw o ic h b a d a n ia c h ja k o p u n k t w y jś c ia b ie rz e s to s u n e k m itu do r y t u a ł u w r e lig ia c h B lisk ie g o W sch o d u . P o r. Z. P o n i a t o w ­ s k i , dz. cyt., s. 56 n. ™ T a m ż e , s. 57. 01 G. v a n d e r L e e u w , D ie B e d e u t u n g der M y t h e n . W : F e s t­ s c h r if t A l f r e d B e r t h o l e t , T ü b in g e n 1950 s. 287. P o r. też: K . H o f f m a n (W yd.), Die W i r k l i c h k e i t d e r M y t h o s , M ü n c h e n - Z ü r ic h 1965; A. J o l i e s , E i n f a c h e F o r m e n , D a r m s ta d t 2 1958 s. 91— 125; F. O. W a l t e r , Die G ö t t e r G r ie c h e n l a n d s , F r a n k f u r t s. M. 4 1956; T h e o p h a n a i a . D er G e is t d e r a l t g r i e c h i s c h e n R e lig io n , H a m b u rg 1956; R. P e t t a z z o n i , Verità. d e l m i t o , S tu d i e m a t e r ia li d i s to r ia d e lle re lig io n i 21 (1947— 1948) s. 104. C2 J. d e V r i e s, dz. cyt., s. 366. 63 H. W. H a u s s i g (W yd.), W ö r t e r b u c h der M y t h o lo g i e , t. 1, S t u t t ­ g a r t 1985 s. V.

(11)

250 E D W A R D P E R C Z A K [10] nych, ani na fakcie historycznym , ale na w artości religijnej, ści­ ślej — na w artości m agicznej. Siła bowiem oddziaływ ania m itu i jego znaczenia dla kultu, dla utrzym ania św iata, życia i istn ieją­ cych od daw na urządzeń społecznych polega na m agii słowa, czyli na urzeczyw istniającej się sile m itu. Nie można zatem traktow ać m itu jako historii bogów albo jako b a j k i 64 z zam ierzchłych cza­ sów, lecz należy uważać go za re aln y i istotny fa k t życiowy.

M it — w ujęciu szkoły m itołogiczno-rytualistycznej jest p ra w ­ dziwą h istorią ze w zględu na swą t r e ś ć 65, k tó ra nam podaje to, co rzeczywiście m iało kiedyś miejsce, a więc w ydarzenia związane z początkiem św iata, ludzkości, z życiem, ze śm iercią, z pow sta­ niem różnych gatunków roślin i zw ierząt, z polowaniem , rolnic­ twem , kultem , z ry tam i inicjacyjnym i oraz z tajem niczą siłą lecz­ niczą. W szystkie te w ydarzenia pochodzą z zam ierzchłej przeszło­ ści; od nich to dzisiejsze nasze życie i nasze urządzenia społeczne biorą swój początek i swoją podstawę. Boskie i n ad n atu raln e isto­ ty, k tóre w tym zaistniałym kiedyś świecie cudów biorą udział, są transcendentną rzeczywistością i stanow ią conditio sine qua non naszej dzisiejszej rzeczywistości. To więc, co rzeczywiście się zda­ rzyło w przeszłości, należy teraz pow tórzyć i umocnić jako sche­ m at, obejm ujący nie tylko teraźniejszość, ale i przyszłość. Dlatego to m it daje oparcie, jakiego może udzielić tylko religia; m iano­ wicie daje uczucie pewności wobec codziennie zagrażających sił, wobec niepew ności naszej egzystencji.

Tak pojęty m it stanow i oczywiście centrum każdej religii, jest z nią i z jej kultem religijnym bardzo silnie związany. Stąd m i­ tologia tego rodzaju nie ogranicza się do powiązań z religiam i politeistycznym i, ale wchodzi w k rą g w ierzeń naw et w ielkich m o­ noteistycznych r e lig iios. S tw ierdzenie przez J. de V r i e s a sil­ nego pow iązania m itu z religiam i m onoteistycznym i z pewnością jest k o n trarg u m en tem wobec daw nego poglądu niektórych etno­

logów o istnieniu w dziejach ludzkości tzw. okresu pram itycznego (takie stanow isko przypisuje się W. S ch m id to w i67 i R. P e 1 1 a z- z o n i e m u 68).

Jeszcze silniej społeczną rolę m itu i obrzędu podkreśla B. Ma­ linowski: m it nie tylko pozostaje w najściślejszym zw iązku z ry ­ tuałem , ale nadto świadczy ku ltu rze pierw otnej olbrzym ie usługi poprzez w pływ m oralny i nakaz przestrzegania zasad społecz­

04 J. V r i e s , dz. cy t., s. 367. 65 T a m że, s. V I. 60 T a m ż e , s. 367; R. P e t t a z z o n i , Die W a h r h e i t des M y t h o s , P a i- d e u m a 4 (1950) s. 4. 07 P. S c h e b e s t a, U r s p r u n g d e r R e li g io n , B e rlin 1961 s. 12. 68 B. M a l i n o w s k i , dz. cy t., s. 473.

(12)

n y c h 69. Dzięki takiej funkcji m it staje się w ybitnie oddziaływ a­ jącą siłą k u ltu row ą, zdolną zagw arantow ać danej społeczności trw ałość w szystkich zdobyczy szczepowych.

Naszkicowany tu k ieru n e k społeczny badań m itologicznych nie byłby kom pletny, gdyby nie wspom nieć jeszcze o tym spostrzeże­ niu w dziedzinie m itologii indoeuropejskiej. Jest on dziełem w y­ rosłego na żyw ych zawsze w e F ran c ji trad y c jach socjologicznych G. D u m é z i l a. Dumézil z a u w a ż y ł70, że politeizm, trak to w an y często jako luźny zlepek w ierzeń, nie jest wcale dowolnym i przy­ padkow ym zestaw em różnych w ierzeń i bóstw, lecz pew ną cało­ ścią o w łasnym system ie 71. W ram ach tego system u każde bóstwo ma sobie tylko w łaściw ą funkcję, k tó ra jest częścią całości. Należy tylko odkryć, jakiego rodzaju jest ten system 72, a rzekom o przy­ padkow y zestaw różnych bóstw nabierze w św ietle całości całkiem nowej treści.

Odkrycie system u i określenie w nim roli poszczególnych bóstw dlatego jest tak bardzo ważne, że G. Dumézil uważa poszczególne bóstw a za odbicie ówczesnego społeczeństwa. Stosownie więc do tego spostrzeżenia w yróżnia on w tzw. system ie bogów trzy główne fu n k c je 73. P ierw szą z nich jest czynność suprem acji o dwóch aspektach: p raw o-religijn ym i kosm iczno-m agicznym . D rug ą fu n k ­ cją jest pojęcie siły i wojny, a trzecią — funk cja rolnicza. Na podstaw ie analizy stru k tu ry tych trzech funkcji Dumézil doszedł do przekonania, że m iędzy w arstw ą najniższą a dw iem a pozosta­ łym i m usiała kiedyś mieć m iejsce w alka, zakończona ugodą. Do stw ierdzenia tego skłonił Dumézila fa k t istnienia m itów o takiej w łaśnie treści u Indów, Rzym ian, G erm anów i C e ltó w 74.

W efekcie badań m itologicznych G. D um ézila uwidoczniło się, jak w ielką rolę społeczną odgryw ają m ity oraz jak ostrożnie, a przy tym całościowo, należy je odczytywać. Dum ézil niew ątp li­ wie zbyt mocno d ał się zasugerow ać aspektow i społecznemu m i­ tów, a za m ało u w y puklił znaczenie relig ijne m itu, jak to robili inni przedstaw iciele k ieru n k u społecznego. Niem niej przełomowe

C9 B. M a l i n o w s k i , A s p e c t s de la f o n c t i o n g u e r r iè r e c h e z les I n ­ d o e u r o p é e n s , P a r is 1956 s. 60 n. .

70 T e m u p r o b le m o w i G. D u m é z i l p o ś w ię c ił s z e r e g p rac: O u r a n ó s - V â r u n a . É t u d e de m y t h o l o g i e c o m p a r é e i n d o - e u r o p é e n n e , P a r is 1934;

M y t h e s e t d i e u x des G e r m a i n s , P a r is 1939; J u p i t e r , M ars, Q u ir i n u s ,

t. 1— 3, P a r is 1941— 1945; N a is s a n c e d ’a r c h a n g e s , P a r is 1945; L o k i , P a ­ ris 1945; L e s d i e u x des I n d o - E u r o p é e n s , P a r is 1952; L ’id éo lo g ie tr i p a r t i e d es I n d o - E u r o p é e n s , B r u x e lle s 1958.

71 J. d e V r i e s, dz, c y t., s. 357.

72 G. L a n с z к o w s k i, N e u e r e F o r s c h u n g e n z u r M y t h o lo g i e , S a e c u -lu m 19 (1968) s. 301.

73 J. d e V r i e s , dz. c y t., s. 358.

74 A . E. J e n s e n, M y t h o s , dz. c y t., s. 6; D as re lig iö se W e l t b i l d ein er f r ü h e n K u l t u r , S t u ttg a r t 1949 s. 182.

(13)

2 5 2 ED W A R D P E R C Z A K [1 2 ]

w prost w yniki badań religioznaw czych przeprow adzonych przez G. Dumézila, szczególnie zaś nowa m etoda w odniesieniu do m i­ tologii, posuną z pew nością o m ilow y krok całą indoeuropejską

i nie tylko indoeuropejską mitologię.

Również bardzo charaktery styczne jest stanow isko A. E. J e n- s e n a w tłum aczeniu pochodzenia m itów i sposobie ich określa­ nia. Jan sen zdaje się łączyć dw a wyżej w ym ienione kieru nk i: h i­ storyczny i socjologiczny. Z pierw szym k ierun kiem wiąże go ba­ danie zjaw isk ku ltu ro w y ch drogą porów naw czą i szukanie dla nich wspólnego źródła 75. Z drugim — staw ienie m itu i k u ltu na jednej płaszczyźnie 76 oraz podkreślanie znaczenia społecznego m itu jako w ielkiej świętości szczepowej. Mit, to form a oddziaływ ania na lud; form a pozw ala przeżyw ać i utrw alać daw ne w yobrażenia re ­ ligijne szczepu, nad ając m u rangę specjalnej ważności i pow iąza­ nia z bóstw em 77.

Trzon ostatniego, trzeciego k ieru n k u m itologicznego stanow i psy- chologizm społeczny szkoły C. G. J u n g a . Za źródło m itów p rz y j­ m uje on nieświadomość, której głów ną cechą jest c h a ra k te r spo­ łeczny. Na zew nątrz, czyli w świadom ym m yśleniu ludzkości, ta społeczna nieświadom ość objaw ia się najczęściej poprzez sym bole i mity. Symbole, nazw ane „arch etyp am i” 78, stanow ią sposoby prze­ jaw iania się pradaw nych w yobrażeń, tkw iących w zbiorowej nie­ świadomości 7!). W ten sposób m ity, w yrosłe na podłożu psycholo­ gicznym jako katego rie ludzkiego m yślenia, otrzym ały specjalną rolę w życiu społecznym 80. Rola ta dotyczy powszechności w ystę­ pow ania m itów i symboli. W edług C. G. J u n g a 81 w ykazują one w naszej duszy tak silne ug runtow anie i tak ą trw ałość, że w tej sam ej form ie w y stęp u ją we w szystkich m itologiach i bajk ach w szystkich ludów i czasów, a naw et u poszczególnych jednostek, bez świadom ej znajom ości mitologii. Z tego w ynika, iż m uszą one mieć szczególną w artość i trw ałość, a naw et m uszą być konieczne dla życia. M it zatem nie jest dla Ju n g a 82 jak ąś czczą g rą fantazji, tym m niej próbą tłum aczenia tajem nic św iata, jak to przyjm ow ał

75 A. E. J e n s e n , dz. cyt., s. 55. 11 A. E . J e n s e n , dz. cy t., s. 56. 77 C. G. J u n g — K. K e r é n y i, E i n f ü h r u n g i n d as W e s e n d e r M y ­ th ologie , Z ü ric h 1951 s. 11 n. 16. 78 Z. P o n i a t o w s k i , dz. cyt., 162. 79 T en s a m k ie r u n e k p sy c h o lo g ic z n y , choć z p e w n ą m o d y f ik a c ją , w y ­ s tę p u je u p s y c h o a n a lity k ó w , k tó rz y p r z y jm u ją , że m i t to po p r o s tu sn y n a ja w ie . M ożem y go w y ja ś n ić je d y n ie o d w r a c a ją c się od p rz y r o d y , h i ­ s to r ii i k u lt u r y , a z a n u r z a ją c się w g łę b ię p o d św ia d o m o śc i. P o r. B. M a - 1 i n o w s к i, S z k i c e , dz. cyt., s. 474. 80 C. G. J u n g, B e w u s s t e s u n d U n b e w u s s t e s . B e it r ä g e z u r P s y c h o l o ­ gie, Z u ric h 1942 s. 161. 81 J. d e V r i e s , dz. cyt., s. 344. 82 T a m ż e , s. 336.

(14)

kierunek historyczny czy społeczny; lecz jest istotnym elem entem s tru k tu ry naszej duszy. A więc m it nie jest wolnym tw orem ducha ludzkiego, lecz jego spontanicznym i niejako koniecznym w ypły­ wem.

Takie poglądy C. G. Junga, zresztą frapujące i oryginalne, ro­ zeszły się szybko i szybko znalazły w ielu zwolenników, szczegól­ nie od czasu gdy w 1933 r. organem jego k ieru n k u stało się spe­ cjalne czasopismo poświęcone problem om m itologii Eranos J a h r ­ buch. W ten sposób idee psychologiczne poprzedników : W. W u n d - t a 83 z jego teorią apercepcji i asocjacji, S. F r e u d a 84 z jego indyw idualną podświadom ością i kom pleksem edypow ym , s tru k - turalizm L. L é v y - B r ü h l a 85, współczesny Jungow i symbolizm. E. C a s s i r e r a 86 oraz psychologizm etiologiczny następcy Junga, K. Ke r é n y i a , m iały szerokie pole zastosowania. Nie bez słusz­ ności więc przyznaw ano i przyznaje się powszechnie, że kierunek psychologiczny wzbogacił teoretyczne badania m itologii w ielu no­ wym i i k on stru k ty w n y m i sp o strzeżen iam i87.

Po pew nym czasie zauważono jednak m ank am ent tego rodzaju psychologizmu, przede w szystkim b rak w yjaśnienia, skąd się biorą w m itach przeżycia religijne. O ile bowiem św ietnie udaje się na bazie czysto psychologicznej ukazać proces pow staw ania mitów, 0 tyle trud no w ytłum aczyć, skąd się bierze w m itach ludów p ier­ w otnych elem ent religijny. R eprezentantom k ieru n k u psychologicz­ nego pozostaje więc jeszcze do rozw iązania w ielki problem .

Konieczność rozw iązania tego problem u w odniesieniu do m itów nabiera dziś szczególnej wym owy w św ietle współczesnych badań religioznawczych. Coraz większy bowiem k rą g religioznaw ców staje na stanow isku, że m itów nie można oddzielać od religii, gdyż są z nią silnie związane, a naw et uw aża się, że stanow ią one centrum każdej r e lig ii88. Jeśli więc jakiś k ierunek naukow y pominie w swoich badaniach relig ijn y aspekt m itów , to uczyni z nich lite­

ra tu rę i ogołoci je z c h a rak teru sakralnego, jaki m ają m ity w oczach ludów pierw otnych.

P rzedstaw iony tu szkic trzech n u rtów czy tendencji badawczych w mitologii, m a na uwadze specjalnie m itologię lunarną. Nie wszę­ dzie jednak — wobec wspólności problem atyki metodologicznej 1 ze względu na w ąskie ram y niniejszego arty k u łu — udało się

83 T am że, s. 342. 84 S. F r e u d , L a m e n t a l i t é p r i m i t i v e , P a r i s 1922. 85 L. L é v y - B r ü h l , S p r a c h e u n d M y t h o s , L e ip z ig 1925; P h il o s o p h ie der s y m b o l i s c h e n F o r m e n , D a r m s ta d t 3 1958. 815 J . d e V r i e s, dz. cyt., s. 335. 87 T a m ż e , s. 355. 88 H. W. H a u s s i g (Wyd.), dz. cyt., t. 1 s. V.

(15)

2 5 4 ED W A R D P E R C Z A K [Η ]

w yodrębnić ją w yraźnie z m itologii ogólnej i potraktow ać osobno. Głównie chodziło w nim tylko o podanie orientacyjnych uwag i skrótow e naszkicow anie problem ów, jakie n u rtu ją mitologię w ogóle, a m itologię lu n arn ą w szczególności.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nowego rozbioru

K03 jest świadomy krytycznej oceny sądów własnych i otoczenia, rozumie konieczność oceniania pracy własnej i swoich uczniów, ma świadomość konieczności kierowania się

W03 posiada wiedzę teoretyczną z zakresu dydaktyki fizyki i informatyki dotyczącą procesów nauczania i uczenia się tychże przedmiotów. W04 ma wiedzę na temat celów, zasad

U10 potrafi dokonać oceny i wyboru programu nauczania oraz podręcznika do fizyki najlepiej dostosowanego do możliwości uczniów oraz zaplecza fizycznego (pracowni

U05 posiada umiejętność kierowania procesami myślowymi ucznia prowadzącymi do rozwiązywania problemów matematycznych i fizycznych oraz do logicznego opisu zjawisk

W03 posiada wiedzę teoretyczną z zakresu dydaktyki fizyki i informatyki dotyczącą procesów nauczania i uczenia się tychże przedmiotów. W04 ma wiedzę na temat celów, zasad

K03 jest świadomy krytycznej oceny sądów własnych i otoczenia, rozumie konieczność oceniania pracy własnej i swoich uczniów, ma świadomość konieczności kierowania się

Absolwent jest przygotowany do obsługi aparatury doświadczalnej w laboratoriach fizycznych, a także do popularyzacji podstawowej wiedzy z fizyki oraz astronomii w