olszakumpel, luna
luna oświetla mi twarz, kiedy jadę centrum miasta nie kłam że mnie znasz, bo ja siebie to nie znam sam tak jak nie znam sie na autach, nie wiem co kryje maska tata nie nauczył mnie
ważne ze jak duszę gaz to opony pali asfalt wiec depcze na maksa do gleby i jazda dziś mi nie zależy
więc na żadnych światłach nie zatrzymuję się i wiem ze to źle
ale chuj w to
żyjmy szybko, żyć i tak będziemy krótko
w miejscu gdzie powietrze po brzegi wypchane trutką mijam młodego żula, na zamianę ze stara kurwą miejscu gdzie kroki stawia mi sie trudno
bo nie jestem pewien co za rogiem czeka
i właśnie to niepewne jutro już dzisiaj potrafi przygnębić człowieka więc sie nie uśmiecham już wcale
i odpalam szluga, chociaż ich nie palę, ale robię wyjątek, bo mam pełna banie problemów i w szpitalu mamę
nie wyobrażam sobie stracić ja kiedyś na stałe kiedy tylko myślę o tym to łzy lecą same
kiedy tylko myślę o tym mimowolnie płaczę kiedy tylko myślę o tym mimowolnie płaczę i co nie mogę o tym nawinąć kutasie
tylko dlatego ze gram sobie gry w wolnym czasie (kurwa) znam podwórka równie dobrze co internet
a wiec swoje wymogi wkładaj sobie w dupe jak najgłębiej bo standardy pierd*
na zawsze sobą będę
wbrew samozwańczym królom i pogonią za trendem
miasto ciemno
choć luna wciąż wisi nad głową i puste jak bęben
choć noc jeszcze młodą
ja też mam dosyć rozmowy ze sobą wiec jak Iti wracam do domu tą drogą pod klatką schodową myślę o mej małej zaraz mnie spyta czy wszystko w porządku nie chcę okłamywać, więc milczę jak kamień więc idę zmyć żal
strumieniami wrzątku
olszakumpel - luna w Teksciory.pl