Kazimierz Kloskowski
"Evolution and the Myth of
Creationism: a Basic Guide to the
Facts in the Evolutio Debate", Tim M.
Berra, Stanford 1990 : [recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 29/2, 196-200
cznych, a w ięc zw iązanych z m ożliw ością u s ta la n ia jed y n ie sto p n ia p raw d o p o d b ie ń stw a ich zachodzenia. N adto czynnikiem d ecydującym je st tu n ie w ą tp liw ie człowiek. A te n n ie je s t przecież an i m ech an iz m em , an i au to m atem . N ad to w ażny je st itu .również a s p e k t m oralny. N ie ob serw u jem y w śró d istot żyjących n a Ziem i, aby k tó rak o lw iek z n ic h — poza człow iekiem — k ie ro w a ła się zasad am i m oralnym i. Nie znaczy to, aby człow iek zaw sze je p rze strzeg a ł. A le ich p rz e k ra cza n ie ta k że należy do dziedziny m oralności. W szystko to u k a z u je og ro m n ą złożoność zjaw isk o któ ry ch m ow a. K ryzys, d ający stopniow o o sobie znać w skali globalnej, zd a je się jednoznacznie św iadczyć o koniecz ności m yślenia proekologicznego, k tó re je st bard zo ściśle zw iązan e z a sp e k te m m oralnym . O ba w y d a ją się być nierozłączne.
T aki sposób u jm o w a n ia po ru szan ej w książce p ro b le m a ty k i h a rm o n iz u je ze sposobem je j p rez en to w an ia od szeregu ju ż la t w lite r a tu rze zachodniej, gdzie u k a z u je się zarów no korzyści przynoszone przez in fo rm aty k ę , ja k i m ożliw e zagrożenia z n ią zw iązane. To rów nież m ożna uznać za objaw, zm ierza n ia „ku n o w em u ”.
O m aw ia n ą p rac ę m ożna odczytać ja k o ilu s tra c ję sfalsy fik o w an ia przez h isto rię (trzech co n a jm n ie j za sa d : nieob o w iązy w an ia p o d sta w o w ych p ra w człow ieka, jed n o lito ści św iatopoglądow ej, izolacji od m yśli św iatow ej.
D opow iedzm y, dla zasygnalizow ania z a istn iałe j zm iany w aru n k ó w , że recenzow ana' p raca, aczkolw iek u k az ała się w M oskw ie w 1990 roku, to do W arszaw y d o ta rła dopiero na przełom ie 1992 i 1993 roku. K siążk a w yszła w n a k ła d z ie 2000 egzem plarzy.
M ieczysław L u b a ń sk i
Tim M. B e rra : E vo lu tio n and th e M y th o f C reationism . A Basic G u i
de to to e Facts in th e E volutio D ebate, S ta n fo rd U n iv ersity P ress,
S ta n fo rd 190, 198 ss.
„N apisałem tę k siążkę dla ty c h czytelników , któ rzy n ie ro zu m iejąc technicznych, czysto biologicznych u jęć ew olucji, chcą o dkryć b ra k i w sw ojej w iedzy n a te n (tem at po to, aby w sposób k o m p e ten tn y w łą czyć się w n u r t d y sk u sji pom iędzy ew o lu cjo n istam i a zw olennikam i n aukow ego k re a c jo n iz m u ”. T ak za raz w e w stę p ie do o m a w ia n e j k sią ż ki sform ułow any ad re s czytelniczy staje· się zrozum iały dla tych o d biorców p racy B erry, k tó rzy choćby częściowo o rie n tu ją się w ponad siedem dziesięcioletniej ju ż w USA d y sk u sji m iędzy ew o lu c jo n istam i a k rea cjo n istam i. W w ielk im skrócie m ożna p rze d staw ić ją n a s tę p u ją co : p oczątki rozw oju k rea cjo n iz m u sięg ają la t d w udziestych n a sz e go w iek u i w ią ż ą się z działaln o ścią W. J. B ry an a , W. B. Rileya. W ów czas to w· n ie k tó ry ch sta n ac h USA urzędow o, zatw ierdzono p r a w o n a u c za n ia k rea cjo n iz m u w szkołach. K ro k te n sta n o w ił re a k c ję p ew n e j części społeczeństw a am ery k ań sk ieg o n a dotychczasow e n a u czanie d arw in izm u , k tó re w ich m n ie m a n iu doprow adziło m łode p o kolenie do u tra ty w ia ry w a u to ry te t P ism a św., podw ażyło w iary g o d ność biblijn eg o opisu stw orzenia, w k o n se k w e n cji siejąc spustoszenie m o raln e i d em o ra liz ac ję stu d en tó w . W ażn ą rolę da za istn ie n ia i ro z w oju idei kreacjo n isty czn y ch odegrało i n a d a l o d g ry w a „ u m ie ję tn e ” p o w oływ anie się n a a u to rÿ te tly n au k o w e oraz ad e k w atn o ść sposobów
u za sa d n ia n ia k reacjo n isty czn y ch tw ierd zeń . O czywiście, te o rię ew o lu cji tr a k tu je się w y łącznie ja k o w yższego ty p u sp ek u lacje; na p o d sta w ie różnych odkryć z z a k resu paleontologii czy an tro p o lo g ii dow odzi się, że n a u k a i te k sty b ib lijn e (dotyczące S tw orzenia św ia ta i czło w ieka) nie są przeciw staw ne.
W la ta c h trzy d z iesty ch i czterdziestych k rea cjo n iści w USA sk o n c en tro w ali się n a in w ig ila c ji społeczności lokalnych i n a in d o k try n a c ji nauczycieli. W k o n se k w e n cji w 1941 r. ok. 30% a m e ry k ań sk ich nauczycieli odcinało się od te o rii ew olucji. O becnie k re a c jo n iści u siłu ją u trzy m ać ta k i sta tu s p raw n y , aby liczba godzin w y k ła dow ych w szkołach dla p re z en to w an ia idoi kreacjo n isty czn y ch i ew o- łucionistyeznych była jednakow a.
W celu skutecznego pro p ag o w an ia idei k reacjo n isty czn eg o oraz skoord y n o w an ia a k c ji przeciw ko ew o lu c ja n isto m ju ż w 1935 r. zało żono R eligion and Scien ce A ssociation, w 1941 r. A m e ric a n S cien tific
A ffilia tio n , w 1963 r. C reation-Science R esearch C enter oraz In s titu te fo r C reation R esearch C enter o raz In stitu te fo r C reation R esearch. N a
to m ia st w 1981 r. In s ty tu t B a d ań n a d K re a c ją ogłosił m ożliw ość uzy sk iw a n ia sto p n i naukow ych.
W atm o sferze ta k ic h w łaśn ie d ziała ń i gorących dy sk u sji m iędzy ew o- lu c jo n istam i i n au k o w y m i k re a c jo n ista m i p o w sta je k sią żk a T. B erry , k tó ra w p ięciu niezw y k le k la ro w n y c h i p rzy stę p n y ch rozd ziałach u si łu je n ie p ro fesjo n aln y m czytelnikom podać podstaw ow e w iadom ości na te m a t ew olucji i jej uzasadnień.
N a p o czątk u a u to r sta w ia p y ta n ie : co to je st ew o lu cja (s. 1—30). W odpow iedzi n ie sk u p ia się je d n a k n a określeniŁi, a czym polega sam proces ew olucji, ale p ró b u je spojrzeć n a n ią z p e rsp e k ty w y m e- tap rz ed m io to w ej. K o n c e n tru je się za te m n a o k reśle n iu m etody n a u k o w ej pozw alającej w łaściw ie rozum ieć proces ew o lu cji; sk ła d a się n a ń w p u n k cie w yjścia o b se rw ac ja zjaw isk zachodzących w o taczającym człow ieka św iecie biologicznym , n a s tę p n ie k o n se k w e n tn ie p rz e p ro w a dzona d ed u k cja, w ażny te j sta je się e k sp ery m en t i um iejętn o ść o d ró żn ia n ia hipotezy od teorii.
Powyższego nie m ożna, niestety, odnieść do u jęć prop o n o w an y ch przez „nau k o w y ch ” k rea cjo n istó w dla k tó ry ch B ib lia je s t księgą za w ie ra ją c ą ab so lu tn ie p ew n e naukow o in fo rm acje, p o p raw n ie z in te rp re to w a n e n a te m a t stw orzenia św ia ta i isto t żyw ych n a Ziem i (s. 4—5). N astęp n ie A u to r p rz e d sta w ia dow ody n a to, że „g a tu n k i są zm ien n e i że g a tu n k i należące do jednego ta k zw anego ro d z a ju są w p ro s te j lin ii po to m k am i jakifegoś innego, zazw yczaj w ygasłego g atu n k u , ta k sam o ja k u zn a n e od m ian y jakiegoś jednego g a tu n k u są p ochod n y m i tego g atu n k u , [...] a dohór n a tu ra ln y b y ł n ajw a żn iejsz y , chociaż n ie w yłącznym czynnikiem p rz e k szta łc an ia g atu n k ó w ” ЛК. D arw in, O poch o d zen iu g a tu n k ó w , W arszaw a 1965, s. 17). K o n c e n tru je się n a j p ie rw n a in fo rm ac jac h z em brologii, m orfologii i biogeografii (s. 18— 30). I ta k p rzy p o m in a czytelnikom , że rozw ój zarodkow y kręgow ców w y k azu je znaczne podobieństw a. Co w ięcej, dzięki „p o siad an iu ” in fo r m a c ji genetycznej z n a jd u ją c e j się w DNA —· ta k n iezw y k le zróżnico w an y św iat istot żyw ych c h a ra k te ry z u je się „ fu n d a m e n ta ln ą ” je d n o ś cią. P odobnie „ u n ifik u jąc y ” ry s przyznać trz e b a zjaw isk u m etabolizm u w organizm ach. W ażne stały się im m unologiczne b a d a n ia p o ró w n a w cze, k tó re w sk a z u ją n a zw iązki ew o lu cy jn e organizm ów . In te re s u ją c e o k a z u ją się też d o ciekania n a te m a t kończyn zw ie rząt oraz rozm iesz czenia ro ślin i zw ie rząt na p o w ierzchni Ziem i.
W rozdziale d ru g ih i A u to r p re z e n tu je d an e paleontologiczne p o tw ie r d zające zjaw isko ew olucji (s. 31—51), w trz e c im zaś (s. 52—69) p o d e j m u je p ró b ę w y jaśn ien ia sam ego m e ch a n izm u ew olucji. K o n sek w e n tn ie p rze d staw ia zatem sposób d a to w a n ia pokładów geologicznych i sk a m ielin (odw ołując się np. do D ip lo m ystu s d en ta lu s z G re en R iv er w A m eryce P hi. oraz do A rc h e o p te ry x a z B aw arii). W św ietle tych od k ry ć w sk a z u je n a istn ie n ie przejściow ych, p o śred n ic h ogniw łączących z n a n e i często do dziś fu n k c jo n u ją c e g atunki, k tó ry ch p ra w d o p o d o b n ą lin ię rozw ojow ą m ożna p rez en to w ać w ra m a c h te o rii ew olucji. Jak o p rzy k ła d p o d a je filogenezę koniow atyoh. N adto A u to r a k c e n tu je , że ew o lu cja to proces w sp ó łd ziałan ia zm ienności genetycznej i czynników środow iska, p rz y czym te d ru g ie w ażn e są n ie ty le w p ro cesie p o ja w ian ia się m u ta cji, ile w sam ym p rocesie ich selekcji, tj. w y b o ru i a k c e p ta c ji m u ta c ji korzy stn y ch i elim in a cji niekorzystnych.
W ro zd ziale czw arty m (s. 70—119) T. B e rra w syntetyczny sposób om aw ia n a jp ie rw zjaw isko p o ja w ie n ia się i ew olucję życia n a Ziem i, k tó re sta n o w ią w y p ad k o w ą n a tu ra ln y c h procesów spontanicznego i stopniow ego p rz e k szta łc an ia się su b sta n c ji nieo rg an iczn y ch w m a te rię żyw ą, n a s tę p n ie zaś przechodzi do pochodzenia człow ieka, sto p n io w e go p o w sta w a n ia i rozw oju g a tu n k u hom o sapiens. W p rzy stęp n y d la czytelnika sposób p rze d sta w ia zw iązki filogenetyczne naczelnych, n a p o d sta w ie posiadanego m a te ria łu dow odow ego (czaszki: A eg y p to p ite c u -
sa zen ixa , Proconsulu africanusa, sirapithecusa indicusa,Ponga p yg m a e - usa, G orilla, P an troglodytera, A u stra lo p ite cu sa robustusa, africanusa, boieseia, H om o sapiens neandertaensis, H om o erectus p ek in e n sis oraz H om o sapiens sapiens) dok o n u je re k o n stru k c ji drzew a g enealogiczne
go człow ieka, p o d k reśla ją c p rzy ty m konieczność łączn eg o tra k to w a n ia procesu rozw oju tw arzoczaszki i m ózgoczaszki.
O statni, p ią ty rozdział sw ej książki <s. 126—132) A u to r pośw ięca o m ów ieniu głów nych te z „nau k o w y ch ” k rea c jo n istó w oraz ich k ry tycznej ocenie. W ym ienia ich szesnaście:
1) E w olucja n a ru sz a d ru g ie p ra w o te rm o d y n a m ik i. E n tro p ia (niepo rząd ek ) cią g le w zrasta. P o n iew aż p o rzą d ek n ie p o ja w ia się z chaosu, ew o lu cja je st fałszem ;
2) m a ła ilość h elu w atm o sfe rz e dow odzi, że Z iem ia p o w sta ła n ie zbyt daw no. G dyby była ona sta rsza w iek iem (co u trz y m u ją geolo dzy), to pow inno być znacznie w ięcej h e lu ja k o p ro d u k tu ro zk ła d u u ra n u ;
3) tem p o za n ik u m ag n ety zm u ziem skiego p ro w a d zi do w yliczenia, że Z iem ia by ła stw o rzo n a ok. 10 000 la t te m u ;
4) gdyby ew olucję u w ażać za praw d ziw ą, p o w inniśm y dysponow ać przejścio w y m i g a tu n k a m i skam ielin. T akich dow odów n ie posiadam y,
ew o lu cja zatem nie m ogła się zdarzyć;
5) zn an e skam ien iało ści n ie u ja w n ia ją podłoża k am b ry jsk ieg o — m u siały za te m zostać stw orzone;
6) w szystkie sk am ieniałości zostały przech o w an e w czasie p o to p u za czasów Noego;
7) istn ie ją m iejsca, w k tó ry ch zaaw ansow ane, tj. b a rd z ie j ro zw in ię te sk a m ie n iało ści z n a jd u ją się poniżej p ry m ity w n ie jsz y ch sk a m ie lin ;
8) p raw d o p o d b ień stw o ■ p rzypadkow ego połączenia się w łaściw ych m o le k u ł w żyw ą k o m ó rk ę je st n iezw ykle m a łe ;
9) ślady d in o z au ra i człow ieka znaleziono w e w sp ó ln y m pok ład zie w G len Rose (Teksas). D inozaury za te m n ie m ogą p o p rzedzać ludzi m iliony la t;
10) biologow ie n igdy n ie zaobserw ow ali ew o lu cji g atu n k ó w ; 11) ew o lu cja je s t raczej relig ią i w ym aga w ia ry ;
12) gdyby było p ra w d ą to, co m ów i się o ew olucji, liczba lu d zi z a m ieszkujących Z iem ię o k azałaby się znacznie w ięk sza;
13) w spółczesne tem po k u rcz en ia się S łońca każe p rzyjąć, że Zie m ia n ie m a ty lu la t, ile jej p rz y p isu ją geologowie, Słońce bow iem m u siało b y być bliżej ziem skiej o rb ity n iż p rze d k ilkom a m ilio n am i la t;
14) w iek organizm ów słodkow odnych o k reślony m eto d ą С 14 w yniósł dw a tysiące la t — d ato w a n ie tą m etodą je s t zatem bezw artościow e;
15) w ciągu ro k u p rze d o staje się n a Z iem ię ok. 15 m in to n pyłu kosm icznego. G dyby Z iem ia i K siężyc p o w sta ły 4,5 m ld la t tem u, p o w ierz ch n ia Ziem i byłaby w iększa od obecnej od 50—100 stóp (1 sto p a == 30,48 cm)
16) p ro b lem ew olucji je st w ciąż jeszcze sztucznie podsycany p rzez n ie k tó ry ch w y b itn y c h biologów.
D yskusja z tezam i „naukow ych” k rea cjo n istó w w Polsce tr w a od dość d a w n a ϊ m a ju ż sw oją h isto rię ; osobiście polem izow ałem w te j m a te r i i k ilk a k ro tn ie od ro k u 1984. Do d y sk u sji te j w łączyli się —· po u k a zan iu się w „R ycerzu N iep o k a la n ej” w la ta c h 1986—1987 a rty k u łó w om aw iających k sią żk ę au stra lijsk ieg o a u to ra J. E. G. Jo h n so n a, T he
C ru m b lin g T h e o ry o f E volution, oraz po jej polskojęzycznym opub lik o
w a n iu przez M ich alin eu m w 1989 r. — m iędzy in n y m i biologow ie prof. A. P aszew ski, prof. A. U rb an ek , prof. A. H o ffm an oraz filozo fow ie ks. prof. M. H eller, ks. prof. J. Ż yciński, ks. prof. Sz. W. Ś la- ga i w ielu innych.
T. B e rra — podobnie ja k w y m ie n ien i przeze m n ie ro dzim i p olem iś ci — dochodzi do p rze k o n an ia , że „n a u k o w i” k rea cjo n iści nie są w sta n ie zrozum ieć i p rzy jąć k ilk u isto tn y ch założeń m etodologicznych, n iezb ęd n y ch dla p raw id ło w e g o p rze p ro w a d z a n ia b a d a ń n au k o w y ch n a d zag ad n ien ie m ew olucji. P rz e d e w szy stk im n ie m ożna zapom inać, że n a u k a o ew ołńcji ro zw ija się k o m p le m e n tarn ie na dw óch płaszczyz nach. P ierw szą z n ic h je st sam a ew olucja ja k o proces ro zw o ju wszy-, stkich poziom ów o rg an izacji m a te rii: kosm ogenezy, geogenezy, abio- g enezy i antropogenezy. Szczególny p rzy p a d ek sta n o w i tu ew olucja biologiczna. D ru g ą płaszczyznę w y zn a cz ają ró żn e sposoby in te r p re ta cji m echanizm ów oraz p rzebiegu procesów ew olucyjnych, czyli teorie. O w e d w ie płaszczyzny n ie m a ją b y n ajm n ie j rów nego sobie stopnia n au k o w e j pew onści. Co w ięcej — sam a te o ria m oże okazać się p r a w dziw a lub fałszyw a, fa k ty przy ro d n icze co n ajw y ż ej zachodzą lu b nie. S tąd też m uszą szokow ać ta k ie tw ie rd z e n ia „n aukow ych” k re a c jo n is tów , ja k n p . „ew olucja n au k o w a je st fałszem ". „N aukow i” k re a c jo n iści z a p o m in a ją o tym , że ew olucjoniści n ie d y sk u tu ją n a te m a t fa k tu p rocesu ew olucji, co n ajw y żej d o ciek a ją m echanizm ów i te m p a ew olucji.
G odny p o d k re śle n ia je st fa k t, że A u to r om aw ian ej k siążk i p rz e d s ta w ia niefach o w y m czytelnikom te o rię ew o lu cji i arg u m e n ty za n ią p rz e m a w ia ją c e oraz p o d ejm u je d y sk u sję z te za m i „nau k o w y ch ” k r e a cjonistów bez zafałszow ali zarów no m erytorycznych ja k i m etodolo gicznych, ja sn o ok reśla też cel p rez en to w an y c h u ję ć -ч J a k sam w y ja ś n ia — je g o k siążk a m a służyć p rzy b liżen iu całej złożoności p ro b le m a ty k i ew olucyjnej, w obec k tó re j po jaw iły się w ątpliw ości pod w p ły w em tw ie rd z e ń „nau k o w y ch ” k reacjo n istó w . A d reso w an a je st w d u żym sto p n iu do nauczyciteli i uczniów , sta n o w iąc sw oisty zbiór a r g u m entów p rzy d a tn y ch w d y sk u sji: ew o lu cja czy k rea cja . J e s t też p ró
b ą odpow iedzi na p y ta n ie : co w ykształcony człow iek pow in ien w ie dzieć n a te m a t ew olucji. T a p rz y n a jm n ie j w id zi je j adresata> sa m A utor.
W m oim p rze k o n an iu szczególnie polecić ją m ożna tym , k tó rz y czu ją się ko m p le.n y m i la ik am i w p rez en to w an e j d ziedzinie; isto tn ie po zw ala ona zrozum ieć, czym różni się spojrzenie ew olu cy jn e n a rozw ój św iata organicznego n a Ziem i od spojrzenia k reacjonistycznego. Z po m ocą nie obeznanem u czytelnikow i przychodzą tu ta j lilczne ta b e le po rów naw cze, ry su n k i, ilu stra cje, słow nik biologiczny, w ykaz le k tu r po d ejm u ją cy c h p ro b lem aty k ę ew olucji biologicznej, p u b lik a cje p olem i czne i piśm ien n ictw o kreacjonistyczne.
M im o tych n ie w ą tp liw y c h z a le t le k tu ra k siążk i T. M. B e rry m oże w yw ołać u niejed n eg o czytelnika pew ien niedosyt. A u to r b ow iem sn u ją c sw e Wywody — tru d n o orzec, czy i św iadom ie d a je p ierw szeń stw o poglądow i, jakoby m iędzy nau k o w y m i tw ie rd z en ia m i biolog'icznyini a p ra w d a m i filozoficznym i zachodziła sprzeczność. Dla pełniejszej o b ie k ty w iz ac ji p rez en to w an y c h tre śc i m ógł przecież choćby w posłow iu z a znaczyć, że „n au k o w y '’ k rea cjo n iz m n ie je st b y n a jm n ie j je d y n y m i m odelow ym n u rte m filozoficznym p o d ejm u ją cy m p ró b ę ontologicznej int.erpreta.cji p o w sta w a n ia św ia ta i życia n a Ziem i. K o n sek w e n tn ie w ięc nie m ożna tra k to w a ć ew o lucjonizm u i k rea cjo n iz m u ja k o dw óch rozłącznych i w y kluczających się teorii. S ą one raczej u z u p e łn ia ją c e się w ty m sensie, że w ra m a c h ew olucjonizm u głów ny a k c en t k ładzie się n a odpow iedź z'w iązaną z p y ta n ie m : ja k ?, n a to m ia st k rea cjo n iz m szuka b a rd z iej odpow iedzi n a p y ta n ie : dlaczego? I chociaż „n a u k o w i” kreaejo n iści um ieścili o w e p y ta n ia w niew łaściw ych płaszczyznach po znaw czych, n ie w szyscy k rea ejo n iści p o w ie la ją te n b łą d (zob. np. p r a ce T e ilh a rd a de C hardin, sk ła n ia jąc eg o się k u o rie n ta c ji ew olucyjnej). Co w ięcej, T. M. B e rra zd a je się zapom inać o tym , że: 1) n ie ty lk o p y ta n ie „ ja k ? ” m a c h a ra k te r n au k o w y ; w n a u c e (filozofia) fu n k c jo n u je też ró w n o p raw n e p y ta n ie „dlaczego?” ; 2) poglądu o stw o rzen iu św ia ta (w szechśw iata) przez Boga n ie m ożna w yłączn ie u tożsam iać z czasow ym m om en tem jego p o ja w ien ia się. W ra m a c h p o p ra w n ie ro- Boga. A ta p ra w d a nie pozostaje w żadnej sprzeczności z tezą, że w szechśw iat i w szystko, co żyje, je st w sw om i istn ie n iu zależne od Boga. A ta p ra w d a n ie pozostaje w żadnej sprzeczności z tezą, że św ia t zm ienia się w czasie (podlega ew olucji). Z jaw isko to b a d a ją n a u k i em piryczne, k tó re w ra m a c h sw oich m etod b adaw czych nie m ogą stw ierdzić, czy św ia t został stw orzony przez Boga, czy też nie. Mogą je d n a k b ad ać zm ien iają cą się w czasie rzeczyw istość o taczającą czło w ieka, n a w e t jeśli p rzy jm ie się, że została ona stw o rzo n a p rzez Boga.