• Nie Znaleziono Wyników

Widok Kobiety i pieniądze w twórczości eseistycznej Virginii Woolf i powieściach Jane Austen

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Kobiety i pieniądze w twórczości eseistycznej Virginii Woolf i powieściach Jane Austen"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet Wroc³awski

Kobiety i pieni¹dze w twórczoœci eseistycznej Virginii Woolf

i powieœciach Jane Austen

...kobieta musi mieć pieniądze i własny pokój, jeśli ma uprawiać twórczość literacką1.

Dlaczego jedna płeć jest tak bogata, druga zaś tak biedna? Jaki wpływ na twórczość literacką ma ubóstwo? (WP, s. 43)

Na co dzień pieniądz wydaje się czymś przyziemnym, partykularnym i, zda- wałoby się, osadzonym w ściśle określonej sferze – ekonomii. Tymczasem, jak zauważa Georg Simmel, pieniądz można też potraktować jak soczewkę, w której ogniskują się najistotniejsze procesy życia społecznego i dlatego jego zdaniem nie przynależy on wyłącznie do ekonomii:

Punkt widzenia jednej nauki nie wyczerpuje nigdy całości rzeczywistości, opiera się bo- wiem na podziale pracy. Podobnie to, że dwaj ludzie wymieniają ze sobą produkty, nie jest wcale faktem wyłącznie ekonomicznym. Bo fakt taki, tzn. fakt, którego cała treść wyczerpywałaby się w ekonomii, w ogóle nie istnieje. Wymianę tę można równie dobrze potraktować jako fakt psycho- logiczny, etyczny, a nawet estetyczny2.

Georg Simmel proponuje w swoich rozważaniach znacznie więcej – miano- wicie taką fi lozofi ę pieniądza, którą można potraktować nawet jako ogólną teo- rię kultury, a przynajmniej teorię życia społeczno-historycznego. Innymi słowy, Simmel uważa, że opierając się na kategorii pieniądza, można opisywać zarów- no zjawiska społeczne (w każdym ich przejawie oraz okresie historycznym), jak i dokonywać oglądu kultury:

pieniądz jest jedynie środkiem, materiałem albo przykładem służącym do przedstawienia powią- zań, które zachodzą między najbardziej zewnętrznymi, realistycznymi, przypadkowymi zjawi- skami a najbardziej idealnymi potencjami istnienia, najgłębszymi prądami indywidualnego życia

1 V. Woolf, Własny pokój, przeł. A. Graff, Warszawa 1997, s. 20, (dalej: WP i numer strony).

2 G. Simmel, Filozofia pieniądza, przekł. i posłowie A. Przyłębski, Poznań 1997, s. 10–11.

(2)

oraz historii. Sens całości jest wyłącznie taki, by pociągnąć linię łączącą powierzchniowy obszar zjawisk ekonomicznych z ostatecznymi wartościami i znaczeniami wszystkiego, co ludzkie3.

Idąc za myślą Georga Simmla, zadaniem niniejszego tekstu będzie przyj- rzenie się życiu społecznemu i sytuacji kobiet w twórczości Jane Austen4 oraz w eseistyce Virginii Woolf (Własny pokój i Trzy gwinee5). Kategorią, przez którą dokonamy tego oglądu, będzie właśnie pieniądz.

Feministyczny program Virginii Woolf kształtował się przez całe jej życie i ma przede wszystkim charakter literacki. Za podstawowy tekst dla feministycz- nej krytyki literackiej uznaje się jej esej Własny pokój. Jest to zapis konsekwen- tnego wywodu myślowego, jaki podejmuje autorka, w chwili gdy otrzymuje pro- pozycję wygłoszenia wykładu pt. Kobiety i twórczość. Zastanawiając się nad tym, co właściwie powinien obejmować wykład, Woolf uświadamia sobie i czytelni- kom, że w gruncie rzeczy wykład musi zawierać pytanie o same kobiety − jakie są, jaka jest ich twórczość i co na ten temat piszą inni. Ponad tymi wszystkimi założeniami tkwi jednak stwierdzenie wyższego rzędu, podstawowe, bez którego cały wykład i jakiekolwiek inne rozważania nie mają sensu – mianowicie żeby zajmować się jakąkolwiek twórczością, najpierw trzeba mieć zapewniony byt materialny. Ale to nie wszystko, potrzebne jest jeszcze miejsce do pracy, prze- strzeń, która należy wyłącznie do nas (tytułowy własny pokój). Takie zestawienie akcentów jest ciekawe samo w sobie i charakterystyczne dla pisarki – jak wynika z jej pism, samodzielność ekonomiczną Virginia Woolf zawsze stawiała wyżej od wszelkich praw politycznych:

Wieść o spadku dotarła do mnie pewnego wieczora, w tym samym mniej więcej czasie, gdy kobiety otrzymały prawo głosu. Do mojej skrzynki wpadł list od adwokata i dowiedziałam się, że ciotka zapisała mi pięćset funtów rocznie aż do końca moich dni. Przyznam, że z tych dwu rzeczy – prawa głosu i pieniędzy – pieniądze wydały mi się nieporównanie bardziej istotne.

(WP, s. 55)

Równie jasno pisarka formułuje tezę o tym, iż tylko w wypadku zabezpieczo- nego stałego dochodu można mówić o rzeczywistej niezależności, która z kolei umożliwia prawdziwą twórczość: „Wolność intelektualna jest zależna od rzeczy materialnych. Poezja jest zależna od wolności intelektualnej” (WP, s. 130). Zatem według Woolf, dopiero jeśli te warunki zostaną spełnione, będzie możliwa twór-

3 Ibidem, s. 11.

4 Wykorzystane zostaną następujące powieści Jane Austen: Emma, przeł. J. Dmochowska, Warszawa 2002 (dalej: E i numer strony); Duma i uprzedzenie, przeł. A. Przedpełska-Trzeciakow- ska, Warszawa 2002 (dalej: DU i numer strony); Mansfield Park, przeł. H. Pasierska, Warszawa 2008 (dalej: MP i numer strony); Opactwo Northanger, przeł. E. Partyka, Warszawa 2008 (dalej:

ON i numer strony); Perswazje, przeł. E. Partyka, Warszawa 1996 (dalej: P i numer strony); Roz- ważna i romantyczna, przeł. A. Przedpełska-Trzeciakowska, Warszawa 1996 (dalej: RR i numer strony).

5 V. Woolf, Własny pokój. Trzy gwinee, przeł. E. Krasińska, Warszawa 2002 (dalej: TG i nu- mer strony).

(3)

czość i samorealizacja kobiet. A i tak będzie to dopiero początek długiej i trudnej drogi – dalej bowiem, nawet po ich spełnieniu, czeka kobietę walka. Najpierw z samą sobą, bo decyzja pisania nie jest wcale łatwa, wymaga odwagi zabicia w sobie domowego anioła, który każe bezustannie się poświęcać i rezygnować ze wszystkiego na rzecz rodziny, pozbyć się męskiego podmiotu, który nieustan- nie rzuca cień na rzeczywistość. Potem zaś trzeba przekonać innych, że kobieca twórczość i tematyka mają w ogóle sens – sklep obwieszony wstążkami jest rów- nie ciekawy jak przełęcz w Andach, życie ekspedientki może być ciekawsze niż kolejna biografi a Napoleona, a to, co dzieje się między dwiema kobietami w pu- stym pokoju – po prostu fascynujące. Wysiłek rzeczywiście karkołomny, jednak z twórczości Virginii Woolf wynika, że w imię własnej wolności trzeba i warto taki trud podjąć.

Izabela Filipiak6 wstęp do wspomnianej książki Virginii Woolf zatytuło- wała Własny pokój, własna twórczość i zamiast tradycyjnie rozumianego wstę- pu są to raczej wariacje na temat utworu Woolf, rodzaj tekstu nadpisanego nad tekstem. Filipiak posługuje się w nim przykładem, emblematem, aby pokazać, jak mimo wszystko niedaleko jesteśmy od wydarzeń z początku wieku. Otóż na- wiązując do opisów posiłków – wytwornego w college’u męskim i więcej niż skromnego w żeńskim – Izabela Filipiak przywołuje z pamięci własną z dwoma kolegami wizytę u pewnego profesora i skromny poczęstunek tamże. Jednak aku- rat nie jego skromność jest przedmiotem rozważań, a pojawiająca się w pewnym momencie propozycja profesora, żeby „Izunia obrała po kartofelku dla wszyst- kich obecnych panów”. Izunia oczywiście odmówiła, a najbardziej ubodła ją na- wet nie sama propozycja, lecz fakt, że jej bunt został potraktowany jak fochy roz- kapryszonego dziecka – innymi słowy, nie została uznana za partnera do dyskusji ani w ważnych „naukowych” sprawach, ani nawet w tych dotyczących codzien- nej egzystencji. W gruncie rzeczy ten epizod odpowiada na pytanie o aktualność książki Virginii Woolf. Czy przypadkiem nie jest to arystokratyczna ramota, która potwornie się zestarzała? Filipiak mówi wprost, że sedno, rzecz najważniejsza, potrzeba wolności obyczajowej, twórczej, podmiotowej jest wciąż taka sama i jak najbardziej aktualna. Zmieniły się nieco realia obyczajowe, ale problem pozostał dokładnie ten sam. Według Izabeli Filipiak dziś jeszcze wyraźniej widać, że po- trzebny jest nie tylko własny pokój i zabezpieczenie materialne, ale coś znacznie ważniejszego: własna przestrzeń, wewnętrzna wolność, która to dopiero jest pod- stawą kreatywności i twórczości. Mamy obowiązek być istotami kreatywnymi i nie musi być to twórczość artystyczna, raczej chodzi o samą egzystencję, o fa- scynujące, piękne życie w każdym jego przejawie.

Virginia Woolf i Izabela Filipiak mówią zatem o tym samym: o ogromnej potrzebie podmiotowości, która nie może się uzewnętrznić, dopóki nie ma od- powiednich warunków. Żeby powtórzyć, „odpowiednie warunki” nie oznaczają

6 I. Filipiak, Własny pokój, własna twórczość, [w:] WP, s. 5–18.

(4)

tylko spokojnego miejsca potrzebnego do pracy pisarskiej. Chodzi raczej o uwe- wnętrznienie własnej przestrzeni, która jest podstawą wolności, a więc kreatyw- ności człowieka – podstawą jego pełnego egzystowania.

Swoją myśl z Własnego pokoju Virginia Woolf kontynuuje w eseju Trzy gwinee, zresztą oba omawiane teksty publicystyczne powstały w bardzo waż- nym historycznym angielskim kontekście. Bardzo przy tym charakterystyczna i potwierdzająca diagnozę autorek co do hierarchii ważności kobiecych potrzeb jest kolejność, w jakiej uzyskiwano ustępstwa: oto w latach sześćdziesiątych XIX w. kobiety dopuszczono do wyższych uczelni, w 1882 r. zamężne kobie- ty otrzymały prawo posiadania własnego majątku, a dopiero w 1919 zniesiono ustawę o zakazie pracy kobiet w wolnych zawodach! Ukoronowaniem tych po- stępów na drodze uznania kobiet za pełne istoty ludzkie stało się uzyskanie przez nie w 1928 r. praw wyborczych.

W porównaniu z wcześniejszym Własnym pokojem w Trzech gwineach ton polemiki wyraźnie się zaostrza, a pretekstem do napisania eseju jest odpowiedź autorki na list zaangażowanego antywojennie mężczyzny, zwracającego się z prośbą o wsparcie zarówno moralne, jak i fi nansowe na rzecz organizacji, w któ- rej działa. Virginia Woolf dokonuje miażdżącej krytyki tej prośby: po pierwsze poddaje bezlitosnemu osądowi istniejący patriarchalny porządek społeczny, po drugie, konstatuje, że jedyne, co kobiety mogą zrobić przy braku pieniędzy i wpływów politycznych, to w dalszym ciągu kształcić się i bronić własnej nieza- leżności. Jak pisze Ewa Krasińska, Trzy gwinee to w gruncie rzeczy

Apel do światłych kobiet, na których, jako na potencjalnych beneficjentkach zmian otwiera- jących im drogę do edukacji i finansowej niezależności, spoczywa obowiązek stworzenia modelu samodzielnie myślącej przedstawicielki ich płci, zdolnej świadomie oddziaływać na otaczający ją świat, nie jest już wezwaniem do znalezienia dla siebie równoprawnej pozycji, lecz wołaniem o szukanie własnej, osobnej drogi7.

Przy okazji tego wielkiego przesłania pisarka diagnozuje sytuację kobiet z perspektywy historycznej. Obserwacją podstawową pozostaje, że kobiety za- wsze były zależne od mężczyzn i nie mogły zarabiać na swoje utrzymanie. Jedyną możliwością zapewnienia sobie dostatniej przyszłości i pomysłu na życie było wyjście za mąż.

Małżeństwo, a więc sztuka harmonijnego współżycia z wybraną osobą – jedyny praktycznie zawód, jaki od zarania dziejów aż do 1919 roku kobietom wolno było uprawiać – musiało nas wiele w tej dziedzinie nauczyć. (TG, s. 150)

To właśnie w tym momencie racjonalna publicystyka Woolf idealnie łączy się z obyczajowymi powieściami Jane Austen. W zasadzie wszystkie książki tej ostatniej przedstawiają bowiem precyzyjną fotografi ę obowiązujących społecz- nych zwyczajów i opowiadają o tym, jak to

7 E. Krasińska, Wstęp, [w:] TG, s. 7.

(5)

Umysł młodej panny formowano z myślą o małżeństwie. Z myślą o przyszłym małżeństwie brzdąkała na pianinie, ale nie mogła grać w orkiestrze; rysowała niewinne scenki rodzajowe, ale nie mogła szkicować aktów; czytała niektóre książki, ale nie mogła czytać innych; czarowała i konwersowała. (TG, s. 192)

Oczywiście przesadą byłoby twierdzenie, że Jane Austen poddała gruntownej krytyce angielskie społeczeństwo początku XIX w., w tym stosunek do kobiet i sposób wychowania dziewcząt. Powieści tej autorki są po prostu świetnym przy- kładem, historycznym niemal świadectwem tego, co poddaje krytyce Virginia Woolf ponad sto lat później. Jane Austen jest mistrzynią w opisywaniu codzien- ności:

Duży dom i mały dom, proszona herbatka, proszony obiad, a od czasu do czasu piknik. Życie uwarunkowane cennymi koneksjami i odpowiednimi dochodami; błotniste drogi, przemoczone stopy, u pań pewna skłonność do zmęczenia; troszkę zasad na dodatek, odrobina znaczenia i wy- kształcenie stosowne dla rodzin z wyższej klasy średniej, zamieszkałych na prowincji. Występek, przygoda, namiętność zostały wyłączone. Ale z całej tej jednostajności, z całej tej przyziemności autorka nie unika niczego i niczego nie uroni8.

W powieściach Jane Austen spotykamy galerię różnych postaci kobiecych i pojawiają się one na różnych planach – od pierwszego po epizodyczny, najbar- dziej odległy i niemalże niewidoczny. Łączy je jedno: uwikłanie w małżeństwo.

Wszystkie one albo są pannami na wydaniu, albo mają córki, które należy jak naj- korzystniej (czyli bogato i z odpowiednimi koneksjami) wydać za mąż, albo też oddają się ulubionemu i skomplikowanemu zajęciu, jakim jest swatanie innych.

Sztuką jest dobranie pary zgodnie z przymiotami charakteru, a zwłaszcza mająt- ku (drobne odstępstwa są dopuszczalne). Wszystkie one żyją bowiem w świecie, w którym zrobienie dobrej partii uważane jest za najbardziej pożądany sukces życiowy.

Na przykład Emma, tytułowa bohaterka jednej z powieści, uwielbia bawić się w swatkę i na prośbę ojca, aby tego nie robiła, odpowiada:

– Przyrzekam ci, papo, że nie uczynię tego nigdy dla siebie, ale nie mogę się wyrzec tej przy- jemności, gdy chodzi o innych. To najlepsza zabawa, jaka istnieć może! (E, s. 12)

Emma Woodhouse może sobie na to pozwolić – jest bogata, dobrze urodzo- na i żyje bez specjalnych trosk. W zasadzie nie musi nawet wychodzić za mąż, aby poprawić swój status. W rozmowie z Harriet, młodziutką i niedoświadczoną przyjaciółką, mówi:

– Nie szukam majątku, nie szukam celu w życiu, nie pragnę wielkiej pozycji [...]; tu, w oczach mojego ojca, jestem zawsze pierwsza i mam zawsze rację. [...]

– Wszystko jedno, zostać starą panną to przecież okropne.

– Nic się nie bój, Harriet, nie będę ubogą starą panną, a tylko ubóstwo sprawia, że staropanień- stwo wywołuje wzgardę. Kobieta samotna, o bardzo ograniczonych środkach, wydaje się zwykle

8 V. Woolf, Jane Austen, [w:] eadem, Pochyła wieża. Eseje literackie, wyb., oprac., przekł.

A. Ambros et al., Warszawa 1977, s. 110.

(6)

śmieszną, niemiłą starą panną, a młodzież będzie jej dokuczać po prostu dla zabawy. Ale kobieta samotna i majętna wzbudza zawsze szacunek i może być równie rozsądna i miła w towarzystwie jak mężatka! (E, s. 90–91)

Inaczej ma się sprawa w książce Duma i uprzedzenie. Powszechne swatanie urasta tu do rangi życia i śmierci, ponieważ państwo Bennet mają aż pięć córek na wydaniu. Nic dziwnego, że oceniają znajomych przez pryzmat majątku i poja- wienie się nowego sąsiada komentują następująco:

− Jak się nazywa?

− Bingley.

− Żonaty czy kawaler?

− Och, kawaler, mój drogi, oczywiście. Kawaler z dużym majątkiem – cztery czy pięć tysięcy funtów rocznie. Pomyśl, jakie to szczęście dla naszych dziewcząt! (DU, s. 5–6)

Dla pani Bennet jest oczywiste, że bogaty sąsiad ożeni się z którąś z jej có- rek, trzeba tylko odpowiednio o to zadbać (zaprosić nowego sąsiada na obiad, zaprezentować córki na balu). Oto pole, na którym nieprowadzące wojen kobiety wykazują się niezrównanym zmysłem strategicznym, planując długofalowe kam- panie, wykorzystujące wszelkie dostępne środki. Protesty na nic się zdadzą, jak ogólnie wiadomo, szukanie partnera życiowego dla niezamężnych panien, zwłasz- cza tych, które ocierają się o staropanieństwo, było z dawien dawna przywilejem matek, ciotek i przyjaciółek, ale też ich zobowiązaniem wobec patriarchalnego ładu świata, który zamieszkują.

W tym konkretnym przypadku Jane Austen przedstawia nam zasadę majo- ratu, inaczej primogenitury, która nakazywała przekazanie ziemi oraz ordyna- cji najstarszemu synowi, zapobiegającej podziałowi włości czy ich częściowej sprzedaży. W przypadku braku męskiego potomka dziedziczył najbliższy krewny w linii męskiej. Stąd problem pastora Benneta z zabezpieczeniem córek i żony po swojej śmierci. W jego sytuacji tylko odpowiedni mariaż mógł zapewnić cór- kom dostatnią, godną przyszłość. Ten sam problem podnoszony jest też w powie- ści Rozważna i romantyczna, historii dwóch sióstr (trzecia, najmłodsza Małgorza- ta, pozostaje na drugim planie) – rozsądnej Eleonory i romantycznej Marianny Dashwood. Oto syn z pierwszego małżeństwa John odziedziczył cały majątek ojca, a zabezpieczenie przyrodnich sióstr i macochy było wyłącznie aktem dobrej woli, a nie obowiązkiem prawnym. Co prawda, Henry Dashwood na łożu śmierci wymógł obietnicę zaopiekowania się rodziną, ale skąpy syn (chociaż początkowo planował szczodry gest, powiększający majątek sióstr) z jeszcze bardziej skąpą małżonką w zasadzie jej nie spełnili, wykorzystując brak konkretnych propozycji dotyczących majątku, jako że na gruncie obowiązującego prawa żadnych tego rodzaju rozporządzeń być nie mogło.

Powieści Jane Austen obfi tują także w postaci tzw. ubogich krewnych. Jedną z nich jest Fanny Price, która w wieku dziesięciu lat przyjechała do bogatych wujostwa do Mansfi eld Park, by wychowywać się z kuzynami. Oczywiście, nie

(7)

jest traktowana na równych prawach z kuzynkami, na każdym kroku daje jej się odczuć, że z powodu urodzenia i braku pieniędzy jest kimś gorszym. Fanny zresz- tą nie ma co do tego żadnych wątpliwości i nie oczekuje zbyt wiele. I jak to u Jane Austen: mimo że

Bez wątpienia jednak na świecie żyje znacznie mniej mężczyzn posiadających fortunę niż pięknych kobiet, które na nich zasługują. (MP, s. 5)

skromność i dobry charakter zostają nagrodzone – Fanny poślubia bogatego ku- zyna. Podobnie rzecz ma się z Katarzyną Morland, bohaterką powieści Opactwo Northanger. Siedemnastoletnia córka pastora, bez specjalnego posagu, której podstawową cechą jest zwyczajność w jak najlepszym tego słowa znaczeniu – ani zbyt mądra, ani głupia, z marnym wykształceniem, za to sympatyczna i z do- brym charakterem, wielbicielka gotyckich romansów, co jest powodem perypetii i nieporozumień, poślubia Henry’ego Tilneya, syna generała, właściciela opactwa Northanger. W jego ustach znajdujemy znakomite porównanie:

Moim zdaniem kontredans to symbol małżeństwa. I w tańcu, i w małżeństwie obowiązują przede wszystkim wierność i uprzejmość. […] Zgodzi się pani z tym, że w obu przypadkach mężczyźnie przysługuje prawo wyboru, a kobieta może najwyżej odmówić. W obu przypadkach chodzi o związek kobiety i mężczyzny, który obu stronom przynosi korzyści. (ON, s. 55)

W ostatniej zaś ukończonej powieści Perswazje Anna Elliot, średnia córka baroneta sir Waltera Elliota, przed laty odrzuciła za namową lady Russel (opie- kunki i przyjaciółki po śmierci matki) oświadczyny kapitana Wentwortha, który nie posiadał majątku i koneksji zapewniających awans. Bardzo tego żałuje i spo- tykając go ponownie, stwierdza po pierwsze, że uczucie nie minęło, i po drugie, że przed laty popełniła wielki błąd, nie oddając mu swej ręki. Virginia Woolf o tej książce Jane Austen pisze następująco:

Jest w Perswazjach szczególne piękno i szczególna martwota. Martwota, która tak często zaznacza etap przejściowy między dwoma różnymi okresami. Pisarka jest trochę znudzona. Zbyt dokładnie poznała już obyczaje swego świata, już ich nie dostrzega na nowo. […] Satyra jest szorst- ka; Jane Austen nie odczuwa już z taką świeżością śmieszności codziennego życia9.

Można wywnioskować, że zmieniła się postawa wobec życia Jane Austen.

Pod koniec swej twórczości przestaje ona chować się za maską reporterki – obser- wuje i przekazuje już nie tylko fakty, jak to było do tej pory, ale zaczyna ujawniać też uczucia. Autorka nie wycofuje się poza wydarzenia i w związku z tym może- my odnaleźć takie refl eksje, jak ta:

My [kobiety] nie zapominamy o was [mężczyznach] tak szybko, jak wy o nas. To zapewne bardziej nasze fatum niż zasługa. Nie możemy nic na to poradzić. Żyjemy w domu, w spokoju, z dala od ludzi i jesteśmy wydane na pastwę naszych własnych uczuć. Wy musicie działać. Macie swoją profesję, swoje cele, swoje sprawy, które wciągają was w świat. A liczne zajęcia i szybkie zmiany zacierają wspomnienia. (P, s. 278)

9 Ibidem, s. 114–115.

(8)

lub ta:

Mężczyźni mają nad nami tę przewagę, że sami opowiadają swoje dzieje. Zawsze otrzymy- wali lepsze wykształcenie i częściej chwytali za pióro. (P, s. 280)

To właśnie tę myśl rozwinie w swej eseistyce ponad sto lat później Virginia Woolf. Zanalizuje powody takiego stanu rzeczy, aby ostatecznie stwierdzić:

Córka klasy oświeconej nie musi już roztaczać osobistego uroku, żeby od ojca lub brata uzyskać pieniądze. I może swobodnie wyrażać swoje poglądy, odkąd rodzina nie może za karę pozbawić jej pieniędzy. […] Słowem, nie musi potakiwać – może krytykować. Może nareszcie wywierać bezinteresowny wpływ na innych. (TG, s. 165)

Oczywiście, sama Woolf nie uważała, że jest to koniec drogi. Jak podkreśla- ła, uzyskanie możliwości działania jest tylko warunkiem początkowym twórczej wolności – warunkiem niewystarczającym, ale koniecznym. Stąd też powracająca w jej publicystyce kwestia pieniędzy, stąd symboliczny tytuł Trzy gwinee. Same w sobie niczego jeszcze nie zapewniają, lecz bez nich kobieca twórczość po pro- stu nie byłaby możliwa.

Cytaty

Powiązane dokumenty

T HE recent cult for Miss Austen, which has resulted in no less than ten new editions of her novels within a decade and three memoirs by different hands within as many years,

The first is the state updating problem in which data such as stage, streamflow, rainfall, snow water equivalent, snow depth, potential or actual evapotranspiration, soil moisture

Kiedy śniadanie się skończyło, dołączyły do nich siostry gospodarza; zaś Elizabeth zaczęła lubić je sama, widząc, jak wiele przywiązania i troski okazują

Although the cities that are located around Tokyo Bay appear to well protected (by an extensive network of coastal levees and storm gates) the combination of sea level

Pokuta, która w rozumieniu Jana Pawła II jest nawróceniem, przecho- dzącym z serca do czynów, a więc do konkretu życia chrześcijańskiego, staje się podstawowym tematem

drugiej fali feminizmu (koniec lat 60. XX wieku), kiedy to za sprawą esejów Własny pokój i Trzy gwinee zaczęła byd postrzegana jako prekursorka i ikona

Therefore, this work focuses first on modeling a wind farm using an uncertain plant description and second on the design of a robust H ∞ controller for closed-loop wake redirection

Scena, w której Pani Ramsay odcho- dzi od stołu i przez chwilę obserwuje z boku trwającą już bez niej kolację, wy- daje się być dopełnieniem koncepcji Woolf, która pełne