• Nie Znaleziono Wyników

Rozumienie wspólnoty osób w filozofii rodziny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rozumienie wspólnoty osób w filozofii rodziny"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Ruszczyński

Rozumienie wspólnoty osób w

filozofii rodziny

Studia nad Rodziną 5/1 (8), 83-94

(2)

S tu d ia n a d R o d z in ą U K S W 2001 R. 5 n r 1(8)

Jacek RUSZCZYŃSKI

ROZUMIENIE WSPÓLNOTY OSÓB W FILOZOFII RODZINY

Gdy Arcybiskup Kazim ierz M ajdański powoływał do życia Instytut Stu­ diów nad Rodziną, przyświecała m u w zakresie nauki idea interdyscyplinar­ ności. Studia nad rodziną zostały określone jako nauki o rodzinie i otrzy­ m ały status kierunku badań naukowych. Szeroko u jęte nauki o rodzinie m iała łączyć i scalać interdyscyplinarność, zdawano sobie bowiem sprawę, że wiele nauk, które m ogą wypowiadać się na tem at rodziny, m usi łączyć ja ­ kiś wspólny mianownik. Interdyscyplinarność m ogła zapewnić łączność wielu dziedzinom naukowym, pozwalała też wyróżnić w istniejących już n a­ ukach ten dział, który miałby się zajmować rodziną, co sprawiło, że pojawi­ ły się takie dziedziny, jak teologia rodziny, filozofia rodziny, psychologia rodziny, czy też socjologia rodziny, żeby wymienić tylko najważniejsze n a ­ uki o rodzinie.

1. Filozofia rodziny

O kreślenie „filozofia rodziny” na tle historycznym zostało w ypracowane w ciągu ostatnich 25 lat. Z jednej strony jest ono związane z rozszerzeniem badań antropologii filozoficznej w kierunku opisu życia wspólnotow ego człowieka, z drugiej zaś strony ogrom ne znaczenie dla filozofii rodziny ma rozwój nauki Kościoła, w zakresie rozum ienia roli i miejsca rodziny we współczesnym świecie.

M ożna więc powiedzieć, że badania n ad w spólnotą rodzinną szły w dwu kierunkach. Były to rozważania filozoficzne, naw iązujące do różnych n u r­ tów myśli współczesnej. We współczesnej antropologii dostrzeżono znacze­ nie wzajemnych pow iązań człowieka. Eksponow ano naw et tezę, że czło­ w iek staje się i rozwija w odniesieniu do w spólnoty i dlatego poszukiwano ujęć tłumaczących swoiste relacje zachodzące pom iędzy ludźmi. Z agadnie­ nie to podejm ow ano w ram ach różnych nurtów , ale już dziś tym poszukiwa­ niom m ożna nadać wspólne m iano filozofii relacji. W łaśnie w tym nurcie znajdują się rozw ażania dotyczące filozofii rodziny, podejm ow ane przez prof. M. G ogacza w książce „Człowiek i jego relacje”1.

(3)

Jeszcze mocniejszym akcentem stały się dokumenty pontyfikatu Jana Paw­ ła II. To właśnie w dokum entach papieskich odnajdujemy najciekawsze stwierdzenia dotyczące rodziny rozumianej jako wspólnota osób. Takie doku­ menty jak Adhortacja apostolska Familiaris consortio stanowią milowy krok w zakresie filozofii rodziny. M ożna powiedzieć, że to Kościół stawia dziś na rodzinę i tę swoją wizję wspiera rozważaniami z zakresu filozofii człowieka wi­ dzianego jako osoba. W nauczaniu tym rozum ienie osoby jest związane z ro­ zumieniem rodziny traktowanej jako wspólnota osób. Całość tej problem aty­ ki jawi się we właściwym świetle dopiero w odniesieniu do Boga i Jego miło­ ści. To Bóg powołuje człowieka do miłości, która jest fundam entem wspólno­ ty, przede wszystkim wspólnoty małżeństwa i rodziny. Dlatego nowego rozu­ m ienia wspólnoty będziemy poszukiwać właśnie w dokum entach Kościoła. Zobaczmy, jak wspólnota rodzinna jest określana w Familiaris consortio.

2. Zawartość dokumentów Kościoła

W dokum entach Kościoła odnajdujem y wyraźne zainteresow anie p ro ­ blem atyką m ałżeństw a i rodziny. Pojawia się ona już w encyklikach L eona X III i Piusa X I, znaczące sform ułow ania zaw ierają jed n ak dopiero doku­ m enty Soboru W atykańskiego II, a pełne rozwinięcie filozofii rodziny od­ najdziem y w A dhortacji apostolskiej Familiaris consortio.

2.1. Dokumenty Soborowe

W dokum entach soborowych pojawiają się pew ne ważne rozważania i ustalenia. K onstytucja G audium etspes zawiera jasne sform ułow ania do­ tyczące osoby ludzkiej i rodziny. O soba przedstaw iona jest jako zasada i podm iot oraz cel życia społecznego, co jest wyrazem godności osoby, stworzonej na obraz i podobieństw o Boże. Człowiek jest istotą społeczną, k tóra nie m oże żyć i rozwijać się bez pow iązania z innymi, dlatego też pierwszą form ą wspólnoty osób je st m ałżeństwo i rodzina, rozum iana jako zespolenie kobiety i mężczyzny.

Konstytucja stwierdza, że życie społeczne i wspólnotow e jest wpisane w ludzką naturę. Człowiek jest istotą społeczną, toteż do jego rozwoju ko­ nieczne jest życie społeczne, w tym również życie rodzinne. W Konstytucji pojawia się definicja: rodzina jest w spólnotą życia i miłości (n. 48). Celem w spólnoty ludzkiej jest miłość do Boga i bliźniego. Ta m iłość jest ważnym spoiwem wspólnoty. Jest o na skierow ana do drugiej osoby i zarazem obej­ m uje dobro całej osoby. D latego K onstytucja pow iada, że porządek spo­ łeczny jest nastawiony na dobro osób. D obrem wspólnym życia rodzinnego pow inno być dobro osób tworzących ten społeczny porządek. Sam o dobro wspólne K onstytucja traktuje jeszcze przedm iotow o, jako sum ę w arunków życia społecznego.

(4)

2.2. Adhortacja apostolska Familiaris consortio

Pełne rozwinięcie filozofii m ałżeństw a i rodziny znajdziem y w A dhorta- cji apostolskiej Familiaris consortio. To właśnie tam rodzina została zdefi­ niowana w prost jako w spólnota osób (n. 18). R odzina jest zatem w spólno­ tą osób, założoną i ożyw ionąprzez miłość (tam że). Jednocześnie nauczanie papieskie wyraźnie eksponuje rolę miłości. Bóg stworzył człowieka i pow o­ łał go do miłości, tak więc człowiek jest pow ołany do miłości (n. 11). A d­ hortacja stwierdza, że istota i zadanie rodziny są określone przez miłość (n. 21). Bez miłości rodzina nie jest w spólnotą osób i nie m oże się doskonalić jako taka w spólnota (n. 18). W tym ujęciu m iłość staje się w ew nętrzną za­

sadą wspólnoty osób (tam że). A dhortacja potw ierdza też wcześniejsze sta­ nowisko (z Gaudium etspes, n. 48), że rodzina została utw orzona w edle za­ mysłu Bożego, jako „głęboka w spólnota życia i m iłości” (n. 17). Taka rodzi­ na zostaje zapoczątkow ana przez m ałżeństwo, k tóre określane jest analo­ gicznie. Ta w spólnota życia i miłości została ustanow iona przez Boga (n. 11 i 13), m a O n więc w niej niezaprzeczalny udział. Pierwsza jest bowiem ko­ m unia pom iędzy m ałżonkam i (n. 19): jest to w łaśnie kom unia miłości. Po­ siada ona wymiar ściśle religijny, jest obrazem miłości Boga do ludzi (n. 12) i jest darem łaski Chrystusowej (n. 19). Taka kom unia jest fundam entem i zasadą wspólnoty m ałżeńskiej i rodzinnej. Bez miłości rodzina nie jest w spólnotą osób ani nie m oże rozwijać się i doskonalić jako taka wspólnota. To miłość stanowi w ew nętrzną siłę, która kształtuje i wzmacnia kom unię i w spólnotę rodzinną (n. 21). K om unia m ałżeńska charakteryzuje się p o ­ nadto jednością i nierozerw alnością, jako głębokie zjednoczenie i wzajem ­ ne oddanie się sobie dwóch osób (n. 20). A dhortacja stwierdza, że istota i zadanie rodziny są określone przez miłość (n. 21). Jak już mówiliśmy, Bóg stworzył człowieka i powołał go do miłości, jest on więc powołany do m iło­ ści i do urzeczywistniania miłości w swoim życiu. To urzeczywistnienie do­ konuje się poprzez m ałżeństwo i rodzinę. K om unia m ałżeńska stanowi w zajem ne oddanie się sobie dwóch osób. M iejscem , k tóre umożliwia całko­ w ite oddanie siebie, jest właśnie małżeństw o (n. 11). A dhortacja podkreśla, że m iłość w swojej istocie jest darem (n. 14).

3. Definicja rodziny i koncepcja wspólnoty w dokumentach Kościoła

D okum enty Kościoła zaw ierają w ażne sform ułow ania dotyczące rodzi­ ny. W Konstytucji G audium etspes jest pow iedziane, że rodzina jest wspól­ notą życia i miłości (n. 48). W AAhoxtac]iFamiliaris consortio jest natom iast mowa, że rodzina jest w spólnotą osób założoną i ożywioną przez miłość (n. 18). W yjaśniono tam również, że miłość jest w ew nętrzną zasadą wspólnoty osób. Bez miłości rodzina nie m oże być w spólnotą osób (n. 18). Te sform u­ łow ania wyraźnie pokazują, że rodzina, jako w spólnota osobowa, jest 85

(5)

w spólnotą miłości. M iłość określa istotę rodziny, a przecież człowiek jest pow ołany do miłości (n. 11). Jest więc powołany także do w spólnoty m iło­ ści, czyli do życia rodzinnego lub do życia Kościoła.

A nalizując wypowiedzi dotyczące wspólnoty i rodziny m ożna zauważyć, że rodzina jest przykładem prawdziwej wspólnoty osób. Przede wszystkim rodzina jest wyraźnie określona jako w spólnota osób. D alsze wypowiedzi wskazują na w spólnotę osób jako w spólnotę miłości, w spólnota osób jest bowiem wyznaczona przez miłość. W A dhortacji wyraźne jest stwierdzenie, że w spólnota osób jest zainicjowana przez m iłość i przez tę miłość jest oży­ wiana. Bez miłości w spólnota osób nie istnieje.

M iłość pełni fu n d am en taln ą ro lę we w spólnocie osób, a p rzed e wszyst­ kim w rodzinie. O kreśla ona zarazem cel, jak i istotę w spólnoty rodzinnej, a jednocześnie określa cel i pow ołanie człowieka, który został przecież stworzony do miłości. D latego m iłość została uznana za w ew nętrzną zasa­ dę w spólnoty osób. Posługując się term inologią prof. M. G ogacza m ożna powiedzieć, że m iłość stanow i w ew nętrzny czynnik strukturalny, czyli ko­ nieczny elem ent struktury w spólnoty osób. M iłość w pełni określa charak­ te r wspólnoty. Jako jej w ew nętrzna siła i zasada kształtuje, w zm acnia i wreszcie rozwija łączność wspólnotow ą, k tóra pod jej wpływem przybie­ ra ran g ę kom unii (com m unio personarum ). K om unia ta (jako realizacja Boskiego pow ołania człowieka) wiąże m ałżonków , a siłę więzów czerpie w prost z miłości Boga i łączności z Nim. Staje się wówczas obrazem m iło­ ści B oga i d arem łaski. C harakteryzuje ją jedność i nierozerw alność. D o ­ piero taka pełna kom unia staje się wzajem nym oddaniem się sobie dwóch osób. Staje się całkowitym darem . A dhortacja stw ierdza w prost, że m iłość jest darem .

W spólnota osób w swoim szczytowym wymiarze staje się kom unią m iło­ ści. Staje się zatem całkowitym i wzajemnym oddaniem się dwóch osób, które w ten sposób podejm ują realizację d aru pow ołania człowieka - p o ­ w ołania do miłości.

4. Nawiązanie do filozofii relacji

We współczesnych badaniach filozoficznych dostrzeżono, że byt czło­ wieka jest otw artą podm iotow ością, k tóra nawiązuje liczne relacje i dzięki tem u tworzy łączność wspólnotową. Te w spólnotow e pow iązania m ają nie­ kiedy bardzo trwały charakter, ja k m a to m iejsce w przypadku rodziny. W związku z tym pojawiły się pytania: co sprawia, że te więzy łączące ludzi są tak trw ałe, czym są te więzy, na czym się opierają, gdzie są w człowieku zapodm iotow ane? Te pytania i im podobne przyczyniły się do pow stania nowej wizji antropologicznej, którą m ożna nazwać filozofią relacji. Filozo­ fia ta bada swoiste «pomiędzy», jakie staje się i dokonuje we wzajemnych

(6)

relacjach ludzkich. Odkryto, że istnieją pew ne relacje m iędzyosobowe, któ ­ re łączą ludzi jako osoby. Tym relacjom przyznano również najwyższą ra n ­ gę w kontaktach międzyludzkich.

U stalenia filozofii relacji wskazują, że relacje nawiązywane i utrw alane przez człowieka w ram ach w spólnoty m ają charakter znacznie głębszy niż tylko poznawczy. R elacje osobowe wykraczają poza zdolności poznawcze człowieka oraz zdolności wolitywne, znajdujące wyraz w ludzkim działaniu. M ożna więc powiedzieć, że przekraczają on e cały p orządek sfery istotowej człowieka, a znajdują swe źródło jeszcze głębiej, sięgają bowiem samej podstawy bytu ludzkiego, czyli istnienia człowieka lub - jak to się ujm uje w myśli współczesnej - ludzkiego bycia.

Filozofia relacji stała się poszukiw aniem nowej podm iotow ości człowie­ ka. Tę podm iotow ość m ożna już dziś określić jako osobową. Stąd też p o ­ wstają nowe interpretacje pojęcia osoby. O soba występuje tu w powiązaniu z innymi osobam i, a więc w ujęciu wspólnotowym. To w łaśnie osoba jest podm iotem relacji międzyludzkich, czyli relacji międzyosobowych. N ie są to je d n ak relacje o p arte na istocie lub świadomości człowieka. O soba jest podm iotem relacji istnieniowych, czy też egzystencjalnych, k tóre występu­ ją pom iędzy istnieniam i poszczególnych bytów osobowych.

5. Definicja rodziny w ujęciu prof. Mieczysława Gogacza

W książce „Człowiek i jego relacje” M. Gogacz próbuje bezpośrednio ująć i przedstawić zagadnienie rodziny. Podejm uje najpierw zadanie wyod­ rębnienia aspektu metafizycznego tej wspólnoty. W badaniach nad rodziną autor wyróżnia ujęcie wieloaspektow e, czyli kolektywne, aksjologiczne (ro ­ dzina jako sum a w artości), socjologiczne (rodzina jako struktura władzy), psychologiczne (rodzina jako zaufanie do autorytetu). Sam autor jednak stara się wydobyć aspekt metafizyczny rodziny. W edług niego ujęcie m eta­ fizyczne polega na rozpoznaniu w naturze jednostkow ej struktury tego, co tę stru k tu rę czyni realnie na przykład rodziną, a nie szkolą, drzew em czy teorią. Chodzi zatem o zidentyfikowanie tych czynników strukturalnych ro ­ dziny, k tóre są bezwzględnie konieczne, aby rodzina była rodziną2.

W edług prof. G ogacza są to te czynniki, k tó re jako w ew nętrzne przyczy­ ny pow odują, że rodzina jest trw aniem więzi między osobam i. A utor wy­ m ienia następujące trzy czynniki konieczne:

1) ze względu na trw anie rodziny - to wiążąca osoby naturalna wiara, na­ dzieja i miłość, obecność, dobro, prawda;

2) ze względu na zapoczątkow anie rodziny - to m ałżeńska wersja reali­ zacji wiary, nadziei i m iłości między mężczyzną i kobietą;

87

(7)

nienie się wiary, nadziei i miłości w więzi macierzyństwa i ojcostwa3. Z ustaleń tych wynika, że „czynnikami bezwzględnie koniecznymi, sta­ nowiącymi rodzinę w jej trw aniu jako realnie istniejącej rzeczywistości ludzkiej, są więzi wiary, nadziei, miłości, m ające źródło w obecności osób”4. To właśnie te łączące małżonków więzi powodują, że są oni rodziną. Jak wi­ dać, m ałżeństw o staje się w strukturze rodziny podm iotem więzi osobo­ wych, stanowiących rodzinę. Podsum ow ując te ustalenia prof. Gogacz stwierdza, że „te więzi i osoby, k tó re są podm iotam i, przyczynami, w prost autoram i tych więzi, stanow ią rodzinę w jej trw aniu”5. Więzi tych nie m oże zabraknąć, aby rodzina istniała i trwała. Są one bezwzględnie konieczne.

Prof. M. Gogacz przyznaje, że dopiero więzi łączące osoby czynią rodzi­ nę realnie rodziną. Aby rodzina trwała jako wspólnota, a więc aby osoby p o ­ wiązane relacją małżeństwa i rodzicielstwa tworzyły trwałą w spólnotę, musi je spoić więź wiary, nadziei, miłości. Gogacz posługuje się tutaj określeniem „wspólnota więzi”6. Mówi, że „ta w spólnota więzi - wiary, nadziei i miłości, spojonych przyjaźnią w swoistą jedność tych więzi, łączących osoby powiąza­ ne m ałżeństw em lub rodzicielstwem, to właśnie rodzina jako rodzina”7.

Trzeba więc dodać, że rodzinę charakteryzuje również jedność, jako p e ­ wien drugorzędny czynnik strukturalny. Ta jedność jest skutkiem przyjaźni. W edług M. Gogacza przyjaźń jest trw aniem osobowych relacji wiary, n a­ dziei, miłości. Jest ich scaleniem , ich wspólnotą. A le przyjaźń jest już swo­ istym ich skutkiem , gdyż opiera się ona na tych relacjach jako na swych podm iotach. Scalając je jest zarazem zasadą ich jedności. Niem niej w strukturze rodziny jedność jest tylko własnością, choć oczywiście w łasno­ ścią tak ważną, że bez niej rodzina jest rozbita. A le to nie jedność pow odu­ je, że rodzina jest rodziną8.

6. Analiza koncepcji wspólnoty u prof. Mieczysława Gogacza

Prof. Gogacz podjął p ró b ę jednoznacznego określenia w spólnoty p o ­ przez kategorię relacji osobowych. Pierwsze sform ułow anie tego zagadnie­ nia znajduje się w książce „Człowiek i jego relacje”.

M. G ogacz następująco definiuje wspólnotę: „w spólnota to osoby i za­ chodzące między nimi związki”9. Mówi on również, że „w spólnotę czynią

’ Tam że, s. 153. 4 Tam że, s. 154. 5 Tamże. ‘ Tam że, s. 164. 7 Tamże. “Tam że, s. 163-164. ’ Tam że, s. 140.

(8)

wzajem nie pow iązane z sobą osoby, k tó re są przyczynami i podm iotam i swych odniesień”10. W edług au to ra w spólnota nie m oże być układem sa­ mych odniesień lub związków. M usi to być połączony zespól sam odziel­ nych bytów rozum nych i niesam odzielnych relacji. Nawiązując do całej kla­ sycznej tradycji autor stwierdza, że człowiek jest samodzielnym, odrębnym , niepowtarzalnym , jednostkow ym bytem rozum nym . Człowiek jest także osobą. W spólnotę tworzą więc pow iązane ze sobą osoby ludzkie. A utor pi­ sze: „wspólnotę czynią w zajem nie pow iązane z sobą osoby, które są przy­ czynami i podm iotam i swych odniesień”11. R elacje osobowe sprawiają, że osoby w zajem nie się sobie udostępniają. Toteż o w spólnocie m ożem y m ó­ wić wtedy, gdy poznanie i decyzje spowodują trw anie tych połączeń i rela­ cji. O statecznie dla M. Gogacza „wspólnota jest poznaną i chronioną przez decyzje w spółobecnością osób, udostępniających się sobie przez miłość, w iarę, zaufanie”12.

Tę samą definicję Profesor wykorzystuje w publikacji „Ku etyce chronie­ nia osób”. Pisze: „w spólnota jest więc poznaną i chronioną przez decyzje w spółobecnością osób, udostępniających się sobie przez miłość, wiarę, n a ­ dzieję”13. Widzimy, że sam a definicja w spólnoty nie uległa zm ianie, lecz zm ieniła się argum entacja doprow adzająca do takiego stwierdzenia. Z o ­ baczmy, jak wygląda ta nowa argum entacja.

A utor przyjmuje, że określenie człowieka jako sam odzielnego podm io­ tu oraz pochodzących od niego niesam odzielnych relacji m a źródło w tra ­ dycji arystotelesowskiej, a obecnie w tradycji tomistycznej. Człowiek p o j­ mowany jest jako istniejący duchowo-cielesny byt jednostkowy, który prze­ jawia swoje człowieczeństwo w rozum nym myśleniu i wyznaczonej wolno­ ścią aktywności wolitywnej, czyli taki byt, który sam odzielnie poznaje i p o ­ dejm uje w olne decyzje. A le tak ujęty człowiek ujawnia swe człowieczeń­ stwo nie tylko w sam odzielnym myśleniu i wolnych decyzjach, nie tylko więc w relacjach kategorialnych, podm iotow anych przez istotę. Ujawnia swe człowieczeństwo także, i to przede wszystkim, w relacjach osobowych, wy­ znaczonych przez istnienie i własności tran scen d en taln e14.

Z daniem M. Gogacza, relacje osobowe tym się charakteryzują, że zapo­ czątkowuje je osoba jako byt także swymi własnościam i transcendentalny­ mi, łączącymi ją jed n ak nie z intelektem i wolą, lecz z podobnym i w łasno­ ściami transcendentalnym i w innej osobie. Gdy więc osoby oddziałują na

'“Tam że, s. 142. 11 Tamże. 12 Tam że, s. 147.

13 M. G ogacz, K u etyce ch ro n ien ia osób, W arszaw a 1991, s. 138. 14 Por. tam że, s. 136-137.

(9)

siebie swym istnieniem , pow stanie łącząca je relacja akceptacji, wspólod- powiedniości, współżyczliwości - nazywana miłością. Gdy oddziałują na siebie własnością prawdy, połączy je relacja w zajem nego otw arcia na sie­ bie, uw ierzenia sobie, relacja wiary. Gdy oddziałują na siebie swą w łasno­ ścią dobra, pojawi się łącząca je relacja nadziei, oczekiwania, spodziewania się, że ta w spółobecność będzie trw ała15.

N ależy zauważyć, że relacje osobow e pow stają niezależnie od p o zn a­ nia i decyzji. P oznanie i decyzje nie są źródłem m iłości, wiary, nadziei. D odajm y za G ogaczem , że relacje poznaw ania i decyzji są sprawcze, czy­ li twórcze. Ich skutkiem je st w intelekcie wiedza, a w woli nowa spraw ność trafiania na dobro. N ato m iast re lacje osobow e nie są sprawcze. Są jedy­ nie sposobem u o b ecniania się sobie osób. Są w zajem nym u d o stęp n ia­ niem się osób na sposób m iłości, wiary, nadziei. R elacje osobow e są sp eł­ nianiem się obecności16.

N a zakończenie G ogacz p o d k reśla raz jeszcze, że relacje osobow e łą­ czą ludzi tylko w ten sposób, że osoby w zajem nie się sobie u d o stęp n iają. Gdy zaś p o zn an ie i decyzje spow odują trw anie tych połączeń, zastajem y w spólnotę. I tu dochodzim y do znanej nam definicji w spólnoty, k tó ra je st obecnością osób u d ostępniających się sobie przez m iłość, w iarę, n a ­ dzieję17.

Jeżeli przeanalizujem y teraz definicję w spólnoty i prow adzącą do niej argum entację, to zobaczymy, iż najważniejszą rolę odgrywają tu relacje osobowe zapodm iotow ane we w łasnościach transcendentalnych. O kazuje się, że sam człowiek ujaw nia swe człowieczeństwo poprzez relacje osobowe wyznaczone przez istnienie. Te relacje zachodzą niezależnie od całej sfery istotowej i relacji kategorialnych podm iotow anych przez istotę bytu. A je d ­ nak G ogacz nazywa je relacjam i osobowymi, gdyż twierdzi, że są one przy- czynowane i podm iotow ane przez osoby. Osoby są podm iotam i relacji oso­ bowych, gdyż to w łaśnie osoby są przyczynami i podm iotam i swych odnie­ sień. P onadto twierdzi on, że osoby wzajem nie się sobie udostępniają. U d o ­ stępniają się sobie dzięki relacjom osobowym, gdyż relacje te są sposobem uobecniania się osób. W edług G ogacza relacje osobowe są spełnieniem obecności. Tak więc rów nież w tym ujęciu pojawia się tem at obecności. U G ogacza obecność określa w spólnotę osób. D latego definiuje on wspól­ n otę jako w spółobecność osób. W tym ujęciu mam y więc do czynienia ze w spólnotą obecności lub współobecności.

Gogacz mówi także o wzajem nym udostępnianiu się osób dzięki re la ­

15 Por. tam że, s. 137-138. 16 Por. tam że, s. 138. 17 Por. tam że.

(10)

cjom osobowym. Z pewnością chodzi tu o w zajem ność tych relacji, gdyż uważa on, że relacje osobowe są dwukierunkowe. Znaczy to, że zarówno jedna, jak i druga osoba są podm iotam i relacji. M ożna więc przyjąć, że re ­ lacje osobowe cechuje wzajemność. W spólnotę tworzą zatem relacje wza­ jem ne. To powoduje, że jest mowa o współobecności, czyli jakiejś wzajem­ nej obecności oraz o wzajemnym udostępnianiu się sobie.

D la prof. G ogacza taka w spólobecność d o konuje się poprzez relacje m iłości, wiary i nadziei. Te relacje spraw iają i jednocześnie wyrażają obecność. G ogacz w yróżnia trzy podstaw ow e relacje: m iłości, wiary i n a ­ dziei. Toteż m ożna wnosić, że u o b ecnianie się osób dokonuje się dzięki wszystkim trzem relacjom . W jakim ś sensie są o n e rów now ażne, gdyż wszystkie są o p a rte na w łasnościach transcendentalnych. A le zarazem w yrażają pew ien p o rząd ek i kolejność tych w łasności. D latego m iłość, ja ­ ko o p a rta na realności je st staw iana na pierwszym miejscu. Po niej n a stę­ p uje w iara o p arta n a praw dzie, oraz nadzieja o p a rta n a w łasności dobra. M ożna w związku z tym przyjąć, że m iłość w yprzedza inne relacje, ale nie je st jedyna, ja k ujm ują to dokum enty papieskie. D latego u prof. G ogacza znajdujem y określenie „w spólnota więzi” . C hodzi więc o w spólnotę zwie­ lokrotnionych relacji osobowych. A le w ydaje się, że w odniesieniu do re ­ lacji m iłości m ożna by było użyć o k reślenia „w spólnota m iłości”, tak jak w odniesieniu do wiary lub nadziei - w spólnota wiary lub w spólnota n a­ dziei. O gólnie m ożna także pow iedzieć, że istnieje w spólnota miłości, wiary i nadziei.

7. Dwa ujęcia wspólnoty

N a podstaw ie różnych wypowiedzi i sform ułow ań zawartych w doku­ m entach papieskich oraz w publikacjach prof. M. G ogacza m ożemy spró­ bować przedstaw ić koncepcję wspólnoty, k tóra leży u podstaw współcze­ snej filozofii m ałżeństw a i rodziny.

Taką w spólnotę najprościej m ożna określić m ianem „w spólnota m iło­ ści” . Je st to zu p ełn ie now e ro zu m ien ie, k tó re p rzek racza tradycyjne uję­ cie w spólnoty jak o realizacji d ążenia do w spólnego celu. W tradycyjnym rozum ieniu w spólnoty, k tó rą m ożna nazw ać w spólnotą działania, uw aża­ no, że ludzie skupiają się w okół określo n eg o celu. W szeroko pojętym życiu społecznym ten cel o k reślan o m ian em d o b ra w spólnego, do k tó re ­ go m iałyby dążyć i na nim się skupiać wszystkie ludzkie działania na gruncie społecznym . A le taki cel je st czymś zew nętrznym w obec tw orzą­ cych w spólnotę ludzi. N ato m iast ludzie tw orzący w spólnotę łączą się dzięki tem u celowi jed y n ie we w spólnocie d ziałania, czyli w podejm ow a­ n iu w spólnych działań zm ierzających do realizacji o kreślonego celu. To co łączy ludzi je st w ięc jedynie o d n iesie n iem do czegoś zew nętrznego.

(11)

Łączy ich d ążenie do w spólnego celu i działanie skierow ane ku niem u. Tworząca się w ten sposób w spólnota m a je d n a k c h a ra k te r zew nętrzny w obec sam ego człow ieka. W sp ó ln o ta działania je st zawsze skupiona na czymś zew nętrznym .

W przypadku w spólnoty miłości następuje zupełnie inny porządek. Taka w spólnota jest bowiem faktyczną i prawdziwą w spólnotą osób złączonych więzami miłości. Ta m iłość nie jest ludzkim działaniem , ale relacją osobo­ wą. Łączy ona ludzkie osoby w ich istnieniu. Jest to relacja wzajem na. Wy­ chodzi o na od człowieka i zm ierza do człowieka. Celem miłości jest zatem sam człowieka jako osoba. N atom iast celem w spólnoty miłości jest sama miłość. Jak podkreśla A dhortacja Familiaris consortio, miłość jest we­ w nętrzną zasadą wspólnoty osób. D latego dzięki miłości celem staje się sa­ m o pow iązanie osób. Jest to cel całkowicie wewnętrzny wobec wspólnoty miłości.

W spólnota miłości charakteryzuje się pow iązaniam i relacyjnymi. W przypadku tej wspólnoty ludzkie osoby są połączone relacjam i osobowy­ mi zapodm iotow anym i w samym ludzkim istnieniu. (Taka w spólnota może obejm ować również Osoby Boskie). O soba staje się wówczas jakby p o d ­ miotowością istnienia, którem u przysługują własności transcendentalne. D latego relacje osobowe m ają bardzo trw ałą podstaw ę - są zakotwiczone w akcie istnienia. D aje to im pełną dynam ikę aktualności. M ożna tu mówić o całkowitej łączności i wzajemności. Jest to postać współistnienia i współ- obecności. Stąd w spólnotę miłości określa się jako w spółobecność (Go- gacz). A le m ożna ją rów nież określić jako współistnienie, czyli istnienie w całkowitej łączności. D opiero taką łączność m ożna określić m ianem w pełni duchowej. Sam duch wyraża się tu we w spółobecności i wspólnocie.

W spólnota miłości wywołuje pon ad to dalsze duchow e skutki. To dzięki miłości dokonuje się całkow ite i w zajem ne otw arcie i akceptacja, co w kon­ sekwencji prow adzi do pełnego oddania siebie. Takie pełne oddanie siebie jest cechą doskonałej i duchowej miłości.

W spólnota m iłości nie tworzy je d n a k czegoś nowego, naw et w sensie kulturow ym . Stanow i o na źró d ło obdarow ania. W spólnota m iłości żyje jak o dar. S tąd A d h o rtac ja p o d k reśla, że m iłość je st darem . Je st to o d d a­ nie się w spólnocie. Je st to d a r m iłości. Takie o d d an ie pow oduje p osze­ rzen ie i w ypełnienie w spólnoty. To o d d an ie je st o d d an iem w prost. Je st o stateczn ie d arem życia ze strony człow ieka, a naw et d arem istnienia ze strony Boga.

Ta duchow a miłość m a swój początek w Bogu. Bóg jest M iłością i daje swoją miłość nam wszystkim. My ten d ar podejm ujem y i przekazujem y da­ lej. Tak realizuje się pow ołanie człowieka do miłości. Tak trw a w spólnota miłości człowieka z Bogiem i ludźmi.

(12)

8. Wspólnota miiości

Na podstaw ie wypowiedzi dotyczących wspólnotow ego charakteru ro ­ dziny wyróżniono nową postać wspólnoty, nazw aną w spólnotą miłości. W spólnota ta powstaje na mocy sakram entu m ałżeństwa, dzięki którem u wpisuje się we w spólnotę z Bogiem. Jest to w spólnota o charakterze osobo­ wym, gdyż tworzą ją osoby pow iązane relacjam i osobowymi. Relacje oso­ bowe są niezależne od poznania i od decyzji człowieka. Relacje osobowe są wcześniejsze od wszystkich innych relacji. Są one pierwsze i podstawowe, gdyż opierają się na istnieniu człowieka. O soba ludzka kontaktując się z in­ nymi osobam i poprzez swoje istnienie i własności transcendentalne pow o­ duje istnieniow e relacje osobowe. Powszechnie jako relację osobową wy­ m ienia się miłość. Z kolei prof. Gogacz wymienia trzy relacje osobowe: m i­ łość, w iarę i nadzieję.

W spólnota miłości wydaje się być op arta na fundam encie ludzkiego ist­ nienia (egzystencji, jak powiedzieliby współcześni filozofowie). Ta wspól­ n ota sięga więc głębiej, niż sfera ludzkiego poznania i działania. Człowiek bowiem poznaje i działa w sferze istotowej. L udzkie działania wypływają z natury, czyli istoty człowieka. N atom iast relacja miłości m a swoje źródło w istnieniu. Stąd w spólnota miłości posiada odm ienny charakter od wspól­ noty działania.

Wydaje się, że współczesne rozw ażania z zakresu filozofii rodziny zm ie­ rzają coraz wyraźniej w kierunku określenia rodziny jako wyjątkowej w spólnoty osób. W związku z tym, coraz precyzyjniej jawi się dziś kwestia samej wspólnoty osobowej. W idać już wyraźnie, że w spólnota osób m a p o ­ stać w spólnoty miłości. Z aś owa w spólnota miłości różni się od tradycyjne­ go rozum ienia życia wspólnotow ego (społecznego) opartego na działaniu i w spółdziałaniu łudzi.

Oczywiście rodzina istnieje i rozwija się rów nież jak o w spólnota dzia­ łania, ale w swej n atu rze je st konstytuow ana i w yznaczana przez relacje osobow e, p rzed e wszystkim przez miłość. To w łaśnie spraw ia, że rodzina je st szczególną postacią w spólnoty, gdzie w ym iar osobowy splata się z płaszczyzną działania społecznego, a naw et w szelkiego ludzkiego w spółdziałania. D latego na gruncie rodziny d o konuje się szczególne p o ­ łączenie w spólnoty m iłości i w spólnoty działania. Tylko w rodzinie p o d ­ staw ą współżycia i w spółpracy ludzi staje się najgłębsza więź osobow a w postaci relacji miłości. D o p ie ro to spraw ia, że działania ludzkie n ab ie­ rają właściwego ukierunkow ania na dobro. W tym w ypadku m iłość staje się zasadą działania woli jako jej w ew nętrzna siła i m oc, jak o jej virtus. D latego jedynie w rodzinie istnieje całkow ita zgodność życia i działania z celam i i zadaniam i m iłości. W rodzinie m iłość ożywia i określa działania jej członków, cokolw iek by robili.

(13)

Jacek Ruszczynski: The understanding o f the com m union o f persons in the philosophy o f the family

T h e developm ent of th e philosophy o f th e family is com bined w ith th e expansion o f research w ithin philosophical anthropology tow ards a description o f m an ’s life o f com m union and with th e C h u rch ’s teaching pertain in g to th e family as a com m u­ nion o f persons.

T h e com m union o f persons, b o u n d by a personal relation o f love, constitutes the basis o f th e philosophy o f m arriage and th e family. Love is th e intrinsic principle of a com m union o f persons. T h e com m union o f love is characterized by bonds o f re ­ lation. I t is also described as sh ared presence.

Cytaty

Powiązane dokumenty

sprawy z tego, że społeczeństwo, które odrzuci Chrystusa, będzie się istotnie różnić w swoim pojmowaniu Boga i człowieka od społeczeństwa, które Chry­.. stusa

Jak się spotkam z moimi znajomymi klientami czy nawet nie-klientami, to zawsze jest o czym mówić i zawsze dobre wspomnienia są.. Słyszałem od jednej pani - klientki, że Zamojska

„Zaiste więc, skoro sam Bóg jest prawdziwą przyczyną wszystkiego, co je st lub być może, wydaje się, że obierzemy najlepszą drogę filozofowania, jeżeli

Zdrowie to stan pełnej fizycznej, duchowej i społecznej pomyślności, stan dobrego samopoczucia – dobrostan, a nie tylko brak choroby, defektów fizycznych czy. niedomagań

Ale skoro każdy podzbiór zbioru liczb naturalnych ma swój unikalny kod w postaci nieskończonego ciągu zer i jedynek (oraz każdy ciąg zer i jedynek odpowiada pewnemu podzbiorowi

stkie spółrzędne przez jednę i tę samę stałą, to jest rzeczą możliwą, że zmienią się nasze równania różniczkowe. Byłyby zmienione, gdyby się sprowadziło

ważmy przy okazji, że w tym ostatnim tekście pojawia się pojęcie „realizmu naturalnego”, które ma zastąpić starsze pojęcie „realizmu wewnętrznego”, co, jak się

O ile działalność Pracowni Struktur Mentalnych była ukierunkowana na tworzenie idei, wydawanie zeszytów, tworzenie krótkich filmów animowanych, o tyle działalność