• Nie Znaleziono Wyników

Dwa problemy semantyczne dotyczące oksymoronu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwa problemy semantyczne dotyczące oksymoronu"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Richard Martin

Dwa problemy semantyczne

dotyczące oksymoronu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 77/4, 295-310

(2)

R IC H A R D M A R T IN

DWA PROBLEMY SEMANTYCZNE DOTYCZĄCE OKSYMORONU 1 Oksymoron a załamanie izotopii

Grupa Mi przyw ykła widzieć w wypowiedzi retorycznej, zwłaszcza zaś w wypowiedzi poetyckiej, załamanie izotopii, a w konsekwencji otwarcie na „plurisotopie”. Jak dzieje się w przypadku oksymoronu? Czy figura ta wprowadza, jak wiele innych, lecz niewątpliwie nie jak wszystkie, załamanie izotopii?

P rzy pierwszym w ejrzeniu rzeczywiście, jeśli odwołać się do kla­ sycznych definicji izotopii 2, można się poczuć zakłopotanym: jeśli chodzi o niebo i gwiazdy, nic w takiej syntagm ie jak „ciemna jasność” nie wy­ daje się przełamywać jednorodności tem atycznej. A tym czasem w ers Corneille’a: „Cette obscure clarté qui tombe des étoiles [Ciemną rzucały jasność gwiazdy]” 3 uderza równie silnie jak wypowiedzenie „M ettez un

tigre dans votre m oteur [Wrzuć tygrysa do swego silnika]”. Oksymoron [R ichard M a r t i n , fra n cu sk i teo rety k litera tu r y n ajm łod szej g en era cji, autor k ilk u rozp raw o figu rach , p u b lik o w a n y ch w czasop ism ach n a u k ow ych .

P rzek ład w ed łu g : R. M a r t i n , D e u x q u e stio n s s é m a n ti q u e s à p r o p o s d e l’o x y -

m o r e . „R evue d ’E sth étiq u e” 1979, n r 1—2, s. 96— 115.

1 N in iejszy a rty k u ł jest, często u p roszczonym , n iek ied y m oże w zb o g a co n y m , p rzefo rm u ło w a n iem trzech p a ra g ra fó w m ojej pracy d yp lom ow ej, p o św ięco n ej m oż­ liw ie różnorodnej a n a lizie ok sym oron u . T e trzy p aragrafy sąsiad u ją z in n y m i, k tó re tra k tu ją o p rob lem ach (z p ew n o ścią n ie w szy stk ich ) sem a n ty czn y ch z w ią za n y ch z tą figu rą. O d syłam w ię c do tej pracy w celu b liższego zapoznania z p rzed m iotem : R. M a r t i n , C e t t e o b sc u r e c la r té q u i tr a h i t les étoile s ou la d u p li c it é d ’u n e fig u r e

d e r h é to r iq u e : o x y m o r e . M ém oire dactylograp h ié. U n iv e r sité de L iège, 1975— 1976.

2 Zob. A. J. G r e i m a s : S é m a n t i q u e st r u c tu r a le . L arou sse, P aris 1966, coll. „L an gu e et L a n g a g e”, s. 96; P o u r u n e th é o r ie d e l’i n t e r p r é t a t i o n de récit m y t h i q u e . W: D u Sens. P a ris 1970, s. 188. — F. R a s t i e r , S y s t é m a t i q u e des is oto pies. W: E s­

sais d e s é m io t iq u e p o é tiq u e . L arou sse, P aris 1972, coll. „L”, s. 82. — Zob. też

M. A r r i v é , P o u r u n e th éo r ie des t e x t e s p o ly i s o t o p iq u e s . „L an gages” 1973, nr 31, s. 53— 63.

8 P . C o r n e i l l e , C yd . T ra g e d ia w pię c iu ak ta ch . P rzeło ży ł L. O s i ń s k i . T rzy przekłady: A. M o r s z t y n , L. O s i ń s k i , S. W y s p i a ń s k i . W arszaw a 1954, ak t IV , sc e n a 2, s. 188.

(3)

nie zaw iera w soLie mniej niejasności niż m etafora. Jeśli w przy­ padku stw ierdzenia „ten człowiek jest lw em ” można zastanawiać się, czy odnosi się ono bardziej do człowieka, czy też do lwa, to tym bardziej można zadać sobie to samo pytanie w pewnym stadium kontaktu z tek­ stem, spotykając wypowiedzenie „ciemna jasność”. Czy rzeczywistość jest bliżej „ciemności”, czy też „jasności”, jako że nie może ona być obiema na raz?

Jeśli redundancja (iteracja) jest główną zasadą, która dopuszcza izo­ topię i jej zachowanie, to oksymoron, który jest przeciwieństwem tauto­ logii zasadzającej się na zbytecznym powtórzeniu i zbędnym nadmiarze, byłby przeciw ny izotopii, gdyż neguje redundancję. Ale redundancja, której oksymoron jest przeciwieństwem, nie jest c a ł ą redundancją: kla- sem ś w i e t l i s t o ś ć pow tarza się od „ciemności” aż do „jasności” 4.

Zapewne można by uważać, że w przeciwieństwie do tego, jak dzieje się w m etaforze (i w innych figurach), gdzie widoczna jest wspólnota niektórych semów jądrow ych [sèmes nucléaires] w obrębie p ary stopień zerowy—stopień figuratyw ny i sprzeczność na poziomie klasemów we­ w nątrz p ary podstawa—figura, w oksymoronie istnieje wspólnota na po­ ziomie klasemów i sprzeczność na poziomie semów jądrowych, a wszystko to w ew nątrz jednej i tej samej p ary wyrazów, które tw orzą figurę.

Ten sposób rozumowania jest pewno nieco uproszczony i zniekształ­ cający. Prawdopodobnie tylko Jean-M arie Klinkenberg zastanaw iał się w związku z w arunkam i izotopii nad problemem, jaki stanowią w ypo­ wiedzenia sprzeczne, takie jak oksymoron:

J e śli przez le k tu r ę jednorodną n a leży rozu m ieć lek tu rę b ez sp rzeczn ości (czyli taką, która n ie u k a zy w a ła b y bezp ośred n iej zależn ości se m ó w s i nie-s), trzeb a sfo rm u ło w a ć p e w ie n (...) w a ru n ek n e g a ty w n y n ie ty lk o całość m u si posiad ać w ie le se m ó w red u n d a n tn y ch (jak d u ż y i m a ł y , k tó re p r z e c iw sta ­ w ia ją się so b ie na osi w ielk o ści), a le ró w n ież m u si ona u m ieścić te se m y w p o ­ z y c ji zgodności, k ied y zn ajd u ją się w sem a ch sp r z e c z n y c h 5.

Staw iam y tu taj i pozostawiamy otw arte następujące pytanie: czy po- zytywność i negatywność stanowią dwie (odrębne) (super)izotopie, czy też są to jedynie dwie nie dające się pogodzić modalności przejaw u każ­ dej izotopii? Inaczej mówiąc, jeśli bliskie spotkanie dwóch wyrazów przeciw stawnych przeryw a izotopię — a o tym nie w ątpim y — czy takie załamanie prowadzi do bi-izotopii [biisotopie]? Czy na pierw szym planie oksymoronu nie można by dostrzec pewnego załamania, natom iast na

4 Zob. ró w n ież u w a g ę U . E c o , S é m a n t i q u e d e la m é t a p h o r e . „T el Q u el” 1973, nr 55, s. 35: „A n ton im p o w in ie n b yć r o zp a try w a n y jako jed n a z m o ż liw y c h b ez­ p ośred n ich k o n o ta cji lek sem u , a w ię c jako je d e n z jego n a jc ie k a w s z y c h zn a k ó w sem a n ty czn y ch . To n ie p rzypadek, źe p rzew id u ją cy sło w n ik o k reśla le k s e m tak p rzez jego p rzeciw ień stw o , jak przez jego sy n o n im .

6 J.-M . K l i n k e n b e r g , L e C o n c e p t d ’is o to p ie en s é m a n t i q u e e t en s é m i o t i -

(4)

drugim — planie logicznego podtrzym ania figury 6 — ewentualnego w pro­ wadzenia do (przynajm niej) nowej izotopii poprzez figurę lub zmianę znaczenia? M etafora zaś przedstaw iałaby na pierwszy rzu t oka podwójną izotopię, k tóra dążyłaby do uproszczenia planu tropu.

W każdym razie podstawowa terminologia Greimasa i w arunek sfor­ m ułow any przez K lin k en b erg a7 pozwolą nam ustalić ogólny wzór se­ m antyczny oksymoronu.

Słownictwo może układać się w paradygm aty syntaktyczne (np. klasa czasowników, w ew nątrz której wyróżnia się podklasy czasowników prze­ chodnich i nieprzechodnich itd.), w paradygm aty semantyczne (np. wszel­ kie jednostki semantyczne należące do pola znaczeniowego świetlistości) i w paradygm aty „syntaktyczno-sem antyczne” (np. wszystkie przym iot­ niki w obrębie pola znaczeniowego świetlistości).

Dwie cechy sprzeczne, a dopełniające się, określają paradygm at, zwła­ szcza (syntaktyczno-) semantyczny: z jednej strony jego spójność zasadza się na znaczeniu podstawowym, które jest wspólną cechą wszystkich jednostek; z drugiej zaś jego różnorodność tłum aczy się przez pewien zespół cech zm iennych, które stanowią o sem antycznym zakresie p ara­

dygm atu 8.

Ten dw ojaki punkt widzenia jest ważny, pozwala bowiem dostrzec, do jakiego stopnia oksymoron może być najbardziej wyrazistym , a przy tym najczystszym przykładem jakobsonowskiej projekcji zasady równo­

ważności z osi selekcji na oś kombinacji. Sugeruję więc, że oksymoron poszukuje różnorodności w jedności i odwrotnie, jedności w różnorod­ ności. Mam przy tym wrażenie, że ten drugi kierunek ruchu jest bliższy metaforze. Można to zatem sprecyzować, twierdząc, że oksymoron je st przejaw em dążenia do m a k s y m a l n e j r ó ż n o r o d n o ś c i (sprzecz­ ność) w ew nątrz n a j m n i e j s z e j j e d n o s t k i , jaką jest paradygm at (syntaktyczno-) sem antyczny podwójny lub potrójny. Tymczasem m eta­ fora dąży do m a k s y m a l n e j j e d n o ś c i (synkretyzm istotnych ele­ m entów znaczeniowych [essence]) w planie m a k s y m a l n e j r ó ż n o ­ r o d n o ś c i (rozbudowany paradygm at syntaktyczny, gdzie przejście od

jednej izotopii do drugiej jest zawsze m ożliw e)9.

8 R o zu m iem przez to tra d y cy jn ą „red u k cję o d ch y len ia ”, w y ra żen ie, k tóre sa m o w sob ie zd aje się n ieco zb yt red u k u ją ce.

7 P o d jęta zresztą przez G r u p ę M i (L e c tu r e du p o è m e e t is o to p ie s m u l ti p le s . „Le F ran çais m o d ern e” 42 (1974), nr 3, s. 221) w d efin icji izotopii.

8 Zob. F. G. L o u n s b u r y, A n a l y s e s t r u c tu r a le d es t e r m e s d e p a re n té . „L an­ g a g e s” 1966, nr 1, s. 76.

9 N iem n iej jed n ak ok sy m o ro n cieszy się w zg lęd n y m m a rg in esem sw ob od y, jak o że w y p o w ie d ź ta k a jak „cich a b urza” (S ollers) zesta w ia sło w a n a leżą ce do różn ych p ól sem a n ty czn y ch . S w ob od a w w y b o rze ty ch słó w w przyp ad k u ta k ieg o o k sy m o ­ ronu m a sw ą osobną nazw ę, często je st to m eton im ia: „cich y” zn a jd u je się w opo­ zy cji do „h ałasu [ v a c a r m e ] ”, k tó r y jest w rela c ji m eton im iczn ej lu b sy n ek d o ch

(5)

icz-Podstawowe znaczenie paradygm atów jest tym , co G reim as nazywa o s i ą s e m a n t y c z n ą . Można ją wyrazić następująco:

A/r(S)/B,

gdzie A i В to dwa pojęcia-przedm ioty [term es-objets] paradygm atu bi­ narnego, r jest relacją, która zachodzi między nimi, a S zawartością sem antyczną tejże relacji, czyli osią semantyczną. Tymczasem istnieje jeszcze drugi wzór:

A (si) г В (s2),

gdzie s l, s2 stanowią artykulacje znaczenia, czyli elem enty minimalne lub semy [sèmes].

Istnieją różne sposoby artykulacji semicznej. Dla zwolenników bi- naryzm u oś sem antyczna w yraża się poprzez dwa semy, co pozwala na

sformułowanie dwóch wzorów:

(1) S us - S ,

gdzie znak minus oznacza prostą nieobecność S. Jest to opozycja między tym, co n a c e c h o w a n e , i tym, co n i e n a c e c h o w a n e [marqué,

non m arqué]. M otywuje ona przyporządkowanie klasem u h a ł a s kla-

semowi c i s z a . Jeśli hałas = S, cisza = —S, czyli brak hałasu. (2) S vs nie-S,

gdzie „nie” oznacza obecność semu innego niż S.

Można jednak wprowadzić trzecie pojęcie-przedmiot. Viggo Brondal nazywa je „pojęciem neu tralny m ”, pomiędzy pozytyw nym a negatyw ­

nym:

duży vs średni vs mały (pozytywny) (neutralny) (negatywny)

To pojęcie neutralne (lub sem neutralny) nie jest ani S, ani nie-S. Gdy sem dołączony jest zarazem S i nie-S, nazywa się semem z ł o ż o ­ n y m [complexe]. B rendal wyróżnia na tym poziomie semy z ł o ż o n e p o z y t y w n e , z ł o ż o n e n e u t r a l n e i z ł o ż o n e n e g a t y w n e , zależnie od tego, czy S przeważa, nie przeważa lub czy nad nim coś do­ m inuje lub nie dominuje 10.

Rozróżnienia te są ważne. Binarne paradygm aty odnoszące się do wzoru pierwszego (S vs — S) i paradygm aty potrójne o semie złożonym pozytywnym lub negatyw nym zaw ierają zbiory pojęć nierównoważnych już w punkcie wyjściowym, tj. w języku. Pozostałe paradygm aty tw orzą zbiory, które mogą zostać zachwiane w wypowiedzi. Będzie o tym mowa

dalej. _______ t

nej w ob ec „burzy”, ta ostatn ia m oże w ię c zastąp ić „ h a ła s” i w zią ć n a sieb ie c a ły ciężar opozycji.

(6)

Leksem jest pojęciem -przedm iotem (A lub B), które może zostać zde­ finiow ane jako zbiór semów s l, s2, s3 itd. Lecz nie wszystkie semy są tej sam ej natury. Tak więc leksem składa się z r d z e n i a z n a c z e n i o ­ w e g o [noyau sémique] (Ns) i ze zbioru s e m ó w k o n t e k s t u a l - n y c h (Cs).

Reprezentacją znaczeniową danego leksem u jest semem [sémème]. O kreśla się go jako zestawienie Ns i Cs:

sem em Sm = Ns + Cs n . Wzór rdzenia znaczeniowego to:

Ns = s l -> s2, ...,

gdzie strzałka oznacza hierarchiczną relację między semami. Taki pojedynczy leksem będzie miał wzór:

LI = N1 + C(sl/s2/...).

Lecz w danej sekwencji jeden i ten sam sem kontekstualny pojawia się w różnych leksemach, skąd następujący wzór:

Sq = (N2 + Csl) + (N1 + Csl),

„ gdzie każdy rdzeń teoretycznie łączy się z semem kontekstualnym na­ leżącym do sąsiedniego klasem u” 12, co daje, mówiąc prościej:

Sq = (N2 + N1 + ...) Csl.

Semy kontekstualne właściwe nazywane są k l a s e m a m i , w prze­ ciwieństwie do s e m ó w j ą d r o w y c h [nucléaires].

Teraz można już podjąć próbę przypisania oksymoronowi wzoru se­ mantycznego.

1. P o d w ó j n y w z ó r

W oksymoronie mogą rzeczywiście pojawić się dwa typy negacji:

n egacja gram atyczna (A. —A: biały i nie biały) i negacja leksykalna

(A. Z: biały i czarny). W ten sposób otrzym ujem y podwójny wzór: oksymoron = a) (N1 + (—N1)) Csi

= b) (N1 + N - 1) Csi,

gdzie N1 oznacza dowolny rdzeń semantyczny, —N I jego przeciwieństwo (przez negację gramatyczną) i N —1 jego zaprzeczenie lub przeciwstaw- ność (przez negację leksykalną); i jest dowolną liczbą (oznaczającą klasem zaktualizowany przez wypowiedź).

K ontynuując porównanie z metaforą, możemy powiedzieć, że ta ostat­ nia m a potrójny wzór (który łatwo może zostać sprowadzony do wzoru prostego): m etafora = a) N1 + N2 Csi + Csj, b) N1 + N2 Csi + Csj, c) N1 + N2 Csi + Csj, 11 I b i d e m , s. 44— 45. 12 I b i d e m , s. 52.

(7)

w zależności od tego, czy dwie izotopie danej sekwencji utrzym ują rów no­ wagę, czy też nie, tzn. czy jedna przeważa nad drugą, czy też odw rot­ nie 13.

2. W z ó r p r o s t y

Teraz możemy już podjąć próbę ułożenia wzoru sekwencji „popraw ­ n ej”, czyli izotopowej, mając w pamięci w arunek wprowadzony przez J.-M. Klinkenberga. Aby dwa sememy były zgodne, trzeba, by posiadały one nie tylko te same semy kontekstualne, ale również by ich rdzenie znaczeniowe zostały wyrażone w tym samym trybie [mode] pozytywnym czy negatywnym . Ta ostatnia kategoria, która zawsze musi wystąpić w trakcie budowania wypowiedzi, odznacza się pew nym stopniem uogól­ nienia, który nigdy nie został osiągnięty przez jakąkolwiek inną k ate­ gorię. Dlatego też można mówić w związku z nią o a r c h i k l a s e m i e

[archiclassème]: ten archiklasem wyraża się w dw u a r c h i s e m a c h

k o n t e k s t u a l n y c h [archisèmes contextuels]. Jeden z nich musi za­ wsze występować w każdej m anifestacji dyskursyw nei, co może się tłu ­ maczyć przez następujący wzór kanoniczny:

poprawna sekwencja — ((N1 + N2) Csi) Cas+ /C as—, gdzie as oznacza „archisem ” 14.

Po wprowadzeniu tych nowych spostrzeżeń może zostać sform uło­ w any inny wzór oksymoronu, tym razem prosty, bardziej ogólny, a przy tym czysto semantyczny. Wzór ten wolny jest od wszelkich kw estii syn- taktycznych (negacja gram atyczna nie jest w nim wzięta pod uwagę):

oksymoron = ((N1 + N2) Csi) (CasH— h Cas—)

Ten nowy wzór oksymoronu pod dwoma względami ma przewagę nad pierwszym:

1. Strona pozytywna i negatyw na rozłożone w nim zostały w po­ rządku obojętnym między N1 i N2, z a p o ś r e d n i c t w e m Csi lub b e z t e g o p o ś r e d n i c t w a : jest to m atem atycznie możliwe, ponie­ waż wystarczy uzupełnić znakiem (+ i — ) jeden z dwóch członów w na­ wiasie („NI + N2” lub „Csi”), aby z całością stało się to samo. Jednakże jeśli N1 i N2 staną się znakami przeciwnymi, gdy Csi musi przejawić się zarazem w trybie pozytywnym i negatywnym , odwrotność nie jest ko­ niecznie prawdziwa.

W wypowiedzeniu „ciemną rzucały jasność gwiazdy” i „cichy grzm ot” (Sollers) klasemy „świetlistość” i „hałas” narzucają się bezpośrednio, po­

18 Z w róćm y u w agę, że je ś li d w ie izotop ie zn ajd u ją się w ró w n ow ad ze, a przy ty m są jed n ak ow o „odrzucone” — w ó w cza s n ic n ie p o d k reślilib y śm y pod a) — tzn. że n ie m ielib y śm y do czy n ien ia z w y p o w ied zą absurdalną, p ozb aw ion ą sensu.

14 M ógłbym ró w n ież w trosce o u jed n o licen ie od n otow ać „P rzypadek 1/P rzy- p adek —1”, a le p o n iew a ż n ie b iorę pod uw^agę in n y ch a rch ik la sem ó w , liczb a sta­ ła b y s ię zbędna. Z a sy g n a lizu jm y poza tym , że w zó r jest od p ow ied n i ró w n ież dla k ażd ej se k w e n c ji „ p r a w id ło w ej” za w iera ją cej w ię c e j n iż dw a rd zen ie sem iczne.

(8)

nieważ każdy z nich dom inuje w sekwencji, w której w ystępuje, prze­ jaw iając się w niej poprzez dwa tryby: pozytywny i negatyw ny („ciem­ n y ” i „jasność” czy „grzm ot” i „cichy”).

W wypowiedzeniu „cicha burza” (Sollers) jeden klasem wspólny, któ­ ry mógłby się zamanifestować pozytywnie i negatyw nie w dwóch lekse- mach retorycznie właściwych, nie może zostać wyodrębniony. Jedynie sem dołączony w elemencie określonym pozostaje w opozycji do semu elem entu określającego. Ten ostatni sem jest jednak najistotniejszy w ele­ mencie określającym , co czyni z niego klasem 15. W każdym razie w parze określany— określający określany jest pojęciem głównym. Dlatego z opo­ zycji sem dołączony/klasem ważna jest tu taj płaszczyzna semu dołączo­

nego 1G.

Jeśli chodzi o aspekt klasem atyczny w yrażony przez pojęcie r e s t r y ­ k c j i s e l e k t y w n e j [restriction selective], można zauważyć, że w przypadku oksymoronu nie wprowadza on żadnej anomalii.

Rozpatrzym y jeszcze raz ciągle powracające „ciemną rzucały jasność gwiazdy”: kategorię sem antyczną „świetlistość” z „ciemnej jasności” mo­ żna odnaleźć poprzez tę restrykcję selektyw ną w „gwiazdach” i przy­ najm niej w tórnie w słowie „rzucały”. Wypowiedź jest z tego p unktu widzenia izotopiczna.

W wypowiedzeniu „le soleil noir de la mélancolie [czarne słońce melancholii]” (Nerval) izotopia została załamana między słowami „czarne słońce” i „melancholia”, lecz nie oksymoron wchodzi tu w grę, lecz me­ tafora.

2. D rugim przejaw em przew agi wzoru jest to, że w raz z N1 i N2 dla rdzeni znaczeniowych, zamiast N1 i —NI lub N — 1, leksem y two­ rzące oksymoron nie muszą należeć do tego samego paradygm atu opozy­ cyjnego (nawet przy zniwelowaniu wszelkiej różnicy gramatycznej „ciemny” — przym iotnik i „jasność” — rzeczownik mogą być uważane za dwa bieguny jednego i tego samego paradygm atu binarnego). Znaki

” i „ — ”, dzięki którym zebrane archisem y kontekstualne nadają da­ nej sekwencji formę oksymoronu, mogą działać na różne sposoby:

a) N2 zawiera sem y —l i tylko takie, więc N1 pozostaje w opozycji do rdzenia znaczeniowego, równego N — 1. Jest to przypadek wypowie­ dzenia „ciemna jasność”.

15 „ K la sem ” n a leży rozu m ieć tak tu ta j, jak i w p rzyk ład ach p ierw szeg o typ u , w se n sie k a teg o rii sem a n ty czn ej, a n ie jako r estry k cję se le k ty w n ą w e d łu g tra fn eg o o d różnienia czyn ion ego przez se m a n ty k ó w g e n e r a ty w is tó w (zob. T. T o d o r o v , R e ­

ch erches s é m a n ti q u e s . „L an gages” 1966, nr 1).

18 Ł a tw o zresztą zau w ażyć, że p o d sta w a ró żn icy m ięd zy w y r a ż e n ia m i „cich y grom ” a „cicha b u rza” zn a jd u je się w e le m e n c ie ok reślan ym , a n ie o k reślającym . R óżnica m ięd zy obom a o k sym oron am i jest z za sa d y k ategoryczn a: w y sta r c z y sp ró­ bow ać zrea lizo w a ć je sztu czn ie: n ie do p o m y ślen ia jest „cich y g ro m ”, ty m cza sem n a ek ra n ie k in a m o żem y ob ejrzeć cich ą burzę, o ile w y łą czo n o d źw ięk . „ J a sn o w ło ­ sa m u r z y n k a ” jest p rzy k ła d em tego sa m eg o typ u .

(9)

b) N1 posiada jeden sem — 2 lub N2 posiada jeden sem —1: np. w słynnym zdaniu „D’i n c o l o r e s idées v e r t e s dorm ent furieuse­

m e n t” [ B e z b a r w n e z i e l o n e idee wściekle śpią], słowo „bezbarwne”

będzie nosicielem N1, a „zielone” N2. W tym przypadku N1 posiada jeden sem —2, którym jest nie-zielony (innymi semami są nie-czerwony, nie-niebieski, nie-żółty, które oczywiście nie mogą być wzięte za —2, ponieważ nie-czerwony np. nie pozostaje w opozycji do zielonego). „Czar­ ne słońce” stanowi podobny przypadek: sem „żółty” ze słowa „słońce” przeciw staw ia się „czarnem u”, ale nie sem „kulistość”.

c) N1 posiada sem —2, a N2 sem —1: kategoria ta różni się od po­ przedniej tym, że oba pojęcia tworzące figurę powinny być wieloznaczne, co stanow i przypadek rzeczowników odnoszących się do przedm iotów konkretnych. W tym słownictwie podwójne opozycje są tru d n e do utwo­ rzenia; oksymorony tego ty p u będą więc dość rzadkie. Można jednak utw orzyć taki oksymoron z rzeczownikami „księżyc” i „słońce”, gdzie sem „gwiazda nocna” pozostawałby w opozycji do semu „gwiazda dzien­

n a ” 17.

Ciekawa byłaby tu uwaga dotycząca o r g a n i z a c j i samych kla- semów w paradygm aty. Mimo że abstrakcyjne przez samą n atu rę semów, klasem y dzielą się jednak, podobnie jak słowa, na klasem y konkretne i na klasem y abstrakcyjne. Pierwsze będą tworzyć paradygm aty różno­ rodne, lecz ograniczone, drugie — paradygm aty podwójne, w których negacja jest silniejsza, s a m o w y s t a r c z a l n a . Tak więc klasem „ludzki” jest klasem em „konkretnym ” i stanowi z innym i klasem am i „zwierzęcy”, „przedmiotowy”, a naw et „roślinny”, poczwórny paradyg­ mat, natom iast klasem „działanie” przeciw stawia się klasemowi „bezczyn­ ność” (który co praw da może przejawiać się przez „pasyw ny”, „statycz­ n y ”).

Jeśli mówimy „Ten człowiek jest lw em ”, wiemy, że jest to figura, ponieważ dwa klasem y nie dające się połączyć pojaw iają się w tej samej sekwencji. Są to klasem y „ludzki” i „zwierzęcy”. Nie jest to jednak oksy­ m oron 18. Tymczasem, kiedy Sollers mówi o „nieruchomej agresji”, opo­

17 Z au w ażm y, że w raz z ok sy m o ro n iczn y m w y r a ż e n ie m jak „ k się ż y c o w e sło ń ­ ce ” p o zo sta jem y przy ty m sa m y m p rzypadku, m im o że „ k się ż y c o w y ” je s t p rzy m io t­ n ik iem , w ię c n orm aln ie u n isem iczn y m ; le c z „ k się ż y c o w y ” jest s ło w e m p a s s e - p a r t o u t , za stęp u ją cy m d o w o ln y sem od p ow iad ającego rzeczo w n ik a . E lem en t o k r e śla n y w s k a ­ zu je n a oś sem a n ty czn ą (lub n a k a teg o rię sem iczn ą), na której n a le ż y u sy tu o w a ć ele m e n t ok reślający; por. „grunt k s ię ż y c o w y ”, „jasn ość k się ż y c o w a ”, „form a k s ię ­ ż y c o w a ” itd. P rzy m io tn ik jest w ię c od b ieran y tu ta j jako w ie lo se m ic z n y .

M ó w im y o „ w ielo - (p l u r i -)” i „ u n i-se m ii”, a b y n ie p o m y lić z „ p o li-” i „m ono- -s e m ią ” — p ojęciam i ozn a cza ją cy m i n a jczęściej m n ogość i jed y n o ść se m ó w dla tego sa m eg o lek sem u .

18 A w ięc na p ew n y m p oziom ie p o w ied zen ie „ten czło w ie k je s t lw e m ” o zn a ­ cza „ten czło w iek n ie jest c z ło w ie k ie m ”, co m oże b yć w z ię te za o k sym oron . L ecz cel obu figu r n ie jest ten sam : m eta fo ra w y d a je się m ó w ić, że X (ten czło w iek ) je s t ty m sa m y m (człow iek iem ) + in n y m (lw em ), n a to m ia st ok sy m o ro n p o w ie d z ia ł­

(10)

zycja dwóch klasemów: „aktyw ny” vs „statyczny” jest w ystarczająca, aby utworzyć oksymoron.

Czy znaczyłoby to, że nasz ogólny wzór oksymoronu nie może oddać wszelkich różnorodności tej figury i że należałoby założyć istnienie ta ­ kich przypadków, które odpowiadałyby następującem u wzorowi:

(N1 + N2) (Csi + Cs - i),

gdzie spotykają się dwa r ó ż n e i n i e d a j ą c e s i ę p o g o d z i ć klasem y (a nie dwa przejaw y, pozytyw ny i negatyw ny, jednego i tego samego klasemu)?

Nie jest to konieczne, ponieważ tym , o co tu taj chodzi, jest brak ścisłości V / określaniu semów i klasemów. Jeśli w w yrażeniu „ciemna

jasność” jeden klasem, „świetlistość”, gromadzi w sobie elem enty po­ zytyw ne i negatywne, musi być podobnie w przypadku „nieruchomej agresji”, gdzie poszukiwanym ogólnym klasem em będzie „aktywność”. Oczywiście wiemy, że z językowego punktu widzenia klasem „świetlistość” musi mieć dwa bieguny — pozytyw ny i negatyw ny, natom iast w „aktyw ­ ności” może to być: działanie, poddawanie się działaniu lub zupełny brak działania.

System klasemów nie zasadza się jednak na tak kategorycznym w y­ odrębnianiu jego składników jak system leksykalny: „ludzki” i „zwie­ rzęcy” zawierają się w klasemie bardziej ogólnym — „ożywiony”. K la­ sem ten pozostaje z kolei w opozycji do klasem u „nieożywiony”, utw o­ rzonego z podklasemów „roślinny” i „przedm iotowy”. Niezależnie od tego, czy te dwa klasem y [ożywiony—nieożywiony] są przeciwstawne, czy też są tylko pozytywną i negatyw ną m anifestacją jeszcze bardziej ogólnego klasemu, jakim jest „ożywienie” , ich opozycja nie jest w ystar­ czająca, aby utworzyć oksymoron. Podobnie jest oczywiście z param i abstrakcyjny/konkretny, ludzkość [anthropos]/kosmos itd.

Wydaje się, że w konsekwencji tego wszystkiego Csi z naszego wzoru nie może być zastąpione przez dowolny item klasematyczny. Bez w ątpie­ nia klasemy, których podwójna m anifestacja: pozytywna i negatywna, może być zrealizowana tylko w dość ograniczonej liczbie leksemów, mogą wypełnić miejsce Csi. W gruncie rzeczy chodzi tu o klasem y właściwe lub drugorzędne. Lecz nie są one jedynym i, skoro klasem „aktywność” może się spełnić w dużej liczbie leksemów i może również utworzyć oksymoron przez swoją dwojaką manifestację: pozytywną i negatyw ną (por. „nieruchoma agresja”). Żadne ograniczenie nie musi zresztą zostać nałożone na Csi, ponieważ aby opozycja stała się oksymoryczna, w ystar­

b y o X, że jest ty m sa m y m (człow iek ) i n ie jest ty m sa m y m (n ie-czło w iek ). W p ierw szy m p rzypadku n iezgod n ość je st raczej p a sy w n a i ak cep tu je p o k o jo w e w sp ó łistn ien ie (por. m a k sy m a ln ą jedność, o k tórej b yła m o w a w y żej). W d rugim p rzyp ad k u niezgodność jest bardzo a k ty w n a i to leru je je d y n ie w a lk ę (por. m a k sy ­ m aln ą różnorodność).

(11)

czy, aby klasem y o wysokiej ogólności, jakiekolwiek by były, pojawiły się w leksemach unisemicznych (lub prawie; por. „nieruchom a agresja” i w yrażenia możliwe, jak np. „konkretna abstrakcja”, „nieożywione oży­ w ienie” itd.).

Aby nasz wzór sem antyczny był pełniejszy (jeśli nie całkiem pełny), powinien uwzględnić bardzo ważny w ym iar znaczenia, który odgrywa dużą rolę w wielu oksymoronach: chodzi o konotację. Rzeczywiście w dwóch lub trzech przyw ołanych dotychczas przykładach opozycja między pojęciami da się (bez trudu) usytuować na poziomie denotacji. Jednakże w przypadku zdania takiego jak „ten człowiek jest zarazem wilkiem i barankiem ” byłoby rzeczą norm alną dopatryw ać się w sto­ sownych semach opozycji, tzn. w semach „okrutny” i „łagodny”, semów konotatyw nych, a więc tym samym zew nętrznych wobec Ns i Cs. W w y­ padku „Hiroshima moja miłość” (M. Duras) można stwierdzić, że „Hiro­ shim a” konotuje odczucia negatywne, trudne do pogodzenia z odczuciem pozytywnym , denotowanym przez „miłość”. Tak więc tu taj opozycja po­

jaw ia się na planie mieszanym konotacji i denotacji.

Jednakże w istocie rzeczy mechanizm pozostaje ten sam, gdyż semy konotatyw ne zachowują się tak, jakby należały do Ns lub Cs. Po prostu jako z istoty swej mniej w yraźne i mniej oficjalne niż semy denotatyw ne w ejdą one, w przypadku oksymoronu, w relację opozycji również mniej wyraźną.

Zjawiska nierównowagi

Z pozoru bardzo prosty, oksymoron w ydaje się nie przedstawiać pro­ blemów; jest jedną z figur najbardziej nieruchomych, zawężonych, mono­ tonnych, najm niej „okrężnych”. W rzeczywistości jest niezwykle dyna­ miczny, w każdym razie jest czymś więcej niż ujęcie całościowe (niekiedy na poziomie zerowym): czarne—białe jest czymś żywym, szare — czymś m artw ym . Jednakże dynamizm ten jest być może dynamizmem przede wszystkim samym dla siebie. Nie jest łatwo „okrążyć” oksymoron, cho­ ciaż skłania do tego bardziej niż jakikolwiek inny trop; słowo zaś należy interpretow ać jako czynnik prowadzący i powodujący walkę o rozwiąza­ nie zagadnienia, o doprowadzenie do nowej, wygodniejszej sytuacji albo

po prostu dla samego upodobania w takiej walce.

Trudno jest bowiem mówić o opozycji w przypadku dwóch słów. P ary takie w arunkują rodzaj linii i trudno jest wyróżnić oba jej końce. Inne układy — od trzech słów wzwyż — zarysow ują powierzchnię (czy naw et pojemności), a jest to znacznie stabilniejsze pole dla działań um ysło­ w ych 19.

(12)

Chciałbym jednak wysunąć kilka ogólnych wskazań dotyczących ow ych elementów, często m niej lub bardziej nieuchwytnych, które spra­ w iają, że figura taka jak oksymoron cechuje się tak wielkim bogactwem i różnorodnością, niezależnie od tego, jak właściwości te byłyby względne.

Często zjawiska denotacji i konotacji w yraźnie się odróżnia i odnosi odpowiednio do sfery języka oraz wypowiedzi, słowa. Nie wszystkie je­ dnak elem enty konotacji są tej samej n atu ry i nie wszystkie są jedna­ kowo istotne: są takie, najm niej przypadkowe, które mają wpływ tak silny, że oddziałuje on naw et na sam język. Takie konotacje zagrażają wówczas, mniej lub bardziej skrycie, harm onijnej geometrii system u językowego, w przypadku zaś tego, czym się zajmujemy, systemu oksy­ moronu. Są to częstokroć w pływ y ideologiczne — co zresztą zasługiwało­ by na osobne studium antropologiczne — i prowadzą do zachwiania równowagi słów paradygm atu binarnego lub pseudobinarnego; może tu wchodzić w grę układ słownictwa lub samo znaczenie słów.

Rzecz jasna, istnieje inny typ zachwiania równowagi, który zachodzi w czasie „użytkowania”, czyli w wypowiedzi. Wynika on oczywiście z kontekstu słownego, ale być może niekiedy również z kontekstu poza- językowego.

Zachwianie równowagi w języku

1. O r g a n i z a c j a s ł o w n i c t w a

W paradygmacie binarnym jedno z dwóch słów dąży często do zdo­ m inowania drugiego i do nadania swojej nazwy osi semantycznej, na której się mieszczą. W ten sposób „duży” i „m ały” są dwoma skrajnym i w ym iaram i wielkości, „szeroki” i „wąski” — szerokości, „długi” i „krót­ k i” — długości; „dzień” i „noc” dzielą między siebie obszar czasowy dnia (doby) itd. Częstokroć opozycja zachodzi między słowami n i e n a c e ­ c h o w a n y m i a n a c e c h o w a n y m i . To pierwsze będzie zawsze lub praw ie zawsze tym, które stanowi normę, słowem pozytywnym, w sto­ sunku do którego drugie stanowi odstępstwo [écart]: „m oralny” i „nie­ m oralny” są przedm iotem jednej dyscypliny — etyki. „Dzień” natom iast uważany jest za normę, ponieważ właśnie w ciągu dnia czuwamy, ży­ jem y.

Jeżeli paradygm at zawiera w yraz znaczeniowo złożony (paradygm at potrójny lub bardziej złożony), to daje się zauważyć tendencja do jego znaczeniowego sprecyzowania przez zbliżenie do jednego ze znaczeń skraj­ nych z wyłączeniem drugiego. Znaczenie, k u którem u słowo graw ituje, jest zazwyczaj nacechowane pozytywnie. R. Blanche pokazał to zja­ wisko w bardzo różnych dziedzinach słownictwa, np. w dziedzinie modal- ności to, co jest u s t a l o n e (albo s p r a w d z o n e ) , jest przeciwień­ stwem tego, co jest w y k l u c z o n e (albo z d e m e n t o w a n e ) . Na­ tom iast to, co jest p e w n e , jest albo u s t a l o n e , albo w y k l u

(13)

c z o n е. Otóż w nawykach naszej mowy zasymilowaliśmy w końcu to, co p e w n e i u s t a l o n e 20.

Nawet jeżeli żadna z dwóch skrajności nie jest faworyzowana przez w yraz znaczeniowo złożony lub przez słowo określające oś semantyczną, prawdziwa równowaga nigdy nie zostanie osiągnięta, skoro to trzecie po­ jęcie — jeśli ma ogarniać lub w yrażać całkowity zbiór pozytywne/ne­ gatyw ne — w rzeczywistości samo jest albo pozytywne, albo negatywne. Można znaleźć pojęcie mu przeciwne lub z nim sprzeczne. Należy po­ szukiwać niestałej równowagi na coraz to wyższych poziomach. Dlatego ponad w yraz znaczeniowo złożony, wyraz „włączający”, można będzie przedłożyć jednoczesne użycie dwóch słów skrajnych. W ten sposób sztu­ cznie zatrzym uje się wszelkie „wznoszenie się” w łańcuchu poziomów kombinacji.

To właśnie realizuje oksymoron: można przezeń określić zarazem całość i jej części składowe i uniknąć uczucia niedopełnienia, które w y­ wołałoby użycie określenia całościowego. Bardziej niż r ó w n o w a g a n i e s t a ł a jest to s t a ł e z a c h w i a n i e r ó w n o w a g i . Mówimy o „zachwianiu równowagi”, ponieważ brak sym etrycznej opozycji na krańcach osi semantycznej może być przysłonięty przez użycie słowa o znaczeniu scalającym 21.

2. Z n a c z e n i e s ł ó w

W gruncie rzeczy nie chodzi tu taj o znaczenie, lecz raczej o właści­ wości rzeczy oznaczanych. P ara wyrazów takich jak „pozytyw ny”/„nega- ty w n y ” z tego punktu widzenia pozbawiona jest równowagi w sensie m a­ tematycznym, jako że właściwości każdego z nich są odmienne: np. po­ zytyw ny X pozytywny = zawsze pozytywny, natom iast negatyw ny X ne­ gatyw ny = pozytywny, a pozytyw ny X negatyw ny lub negatyw ny X po­ zytyw ny = negatywny, itd.

W innej dziedzinie rzeczywistość empiryczna uniemożliwia równo­ wagę między słowami z p ary „ciepłe”/„zim ne” : intensywne, krańcowe zimno parzy tak jak intensywne ciepło. Zimno działa więc analogicznie, staje się ciepłem, cały czas pozostając tym, czym jest w rzeczywistości. Natomiast wyłącznie na zasadzie dedukcji intensyw ne ciepło będzie mogło kojarzyć się z zimnem, jako że ani doświadczenie, ani intuicja nie pro­ wadzą nas w tym kierunku.

G. Genette dokonał obszernej analizy opozycji „dzień”/,,noc” 22. A utor ten przede wszystkim zauważa, że opozycja między dwoma wyrazam i

so Zob. R. B l a n c h e , S t r u c t u r e s in te lle c tu e lle s. V rin, P a ris 1969, coll. „À la R ech erch e de la V érité”, s. 89—90.

11 Z z a ch w ia n ia ró w n o w a g i w y n ik a dyn am izm w zm ia n k o w a n y w y żej à p ro p o s figu ry, n a to m ia st ze sta b iln o ści — w ra żen ie zab lok ow an ia.

2S G. G e n e t t e , Le Jour, la nu it. W: F ig u res II. S eu il, P aris 1969, coll. „Tel Q u el”, s. 101— 102.

(14)

’■ jest w e fra n cu sk im w zm o cn io n a przez w y izo lo w a n ie każdego ze słó w [uocabZes]. O pozycja je s t w y ra źn iejsza , je ś li sło w a p rzeciw sta w ia n e p ozb aw ion e są sy n o ­ n im ó w . J e ż e li np. ch cem y w sk a za ć an ton im sło w a „ św ia tło ”, m ożem y w ah ać się m ięd zy sło w a m i „ cień ”, „m rok”, a n a w et „ciem n ości”, i odw rotn ie: a n ty ­ tezą sło w a „m rok ” b ęd zie do w yb oru — co n ajm n iej — albo „ św ia tło ”, albo „jasn ość”. Co zaś się ty c z y „d n ia” i „n ocy”, żadna w ą tp liw o ść w żad n ym se n ­ sie n ie je st m o żliw a **.

Dalej następują spostrzeżenia, które już poczyniliśmy, na tem at dwóch znaczeń słowa „dzień” i jego charakteru nie nacechowanego. P ara męż­ czyzna [homme] 24/kobieta ma zresztą, jeśli o to chodzi, ten sam status. Ale oto coś nowego:

k ie d y w p o ezji p orów n u je się dzień i noc, p orów n an ie to, e x p li c it e czy też im p lik o w a n e p rzez m etaforę, działa p ra w ie zaw sze w ty m sa m y m k ieru n k u . J e st to, jak w iad om o, k ieru n ek sp row ad zan ia tego, co n ajm n iej znane, do tego, co bardziej zn ane, tego, co n ajm n iej n atu raln e, do tego, co bardziej natu raln e, tego, co p rzyp ad k ow e, do tego, co isto tn e, tu taj zaś — n o cy do dnia 2S.

Jako przykład G enette przytacza „Et nous avons des nuits plus belles

que vos jours [A nasze noce są od dni waszych piękniejsze]” albo „ces fleurs de ГотЪге [te kw iaty cienia]”, co oznacza gwiazdy. Przypadki

odw rotne [trajets inverses] są o wiele rzadsze: w czw artym wersie ostat­ niego Spleenu Baudelaire mówi o „un jour noir plus triste que les nuits

[dniu czarnym, sm utniejszym od nocy]”. W swoim Ouï dire [Pogłoska] Michel Deguy pisze:

A u c o e u r de la n u it le jo u r N u it d e la nuit...

[W sercu n o cy dzień / N oc nocy],

gdzie w sposób dość ciekawy potw ierdza się zasada:

Tu w ła śn ie d zień p o r ó w n y w a n y jest z nocą, ok reślon y w stosu n k u do nocy tak, jak zazw yczaj określa się noc w sto su n k u do dnia, ale jest on nocą w n o ­ cy [en a b y m e ], nocą nad nocam i, a ltera cją alteracji, pozostaje w ię c norm ą. Jak sądzę, żad en poeta n ie n a p isa łb y sp on tan iczn ie na odw rót: „noc, d zień d n ia ”, p o n iew a ż tak a m etafora b y ła b y po prostu n ie do p o m y ślen ia . N egacja n eg a cji m oże b yć afirm acją, a le afirm a cja afirm a cji n ie jest w żad en sposób n egacją <...). N oc nocy m oże b yć dniem , a le dzień dnia to w cią ż dzień. Tak w ię c para d zień /n oc nie jest p rzeciw ień stw em dw óch pojęć rów n ow ażn ych , p o­ n iew aż noc jest o w ie le bardziej p rzeciw ień stw em dnia niż dzień p rz e c iw ie ń ­ stw e m nocy 26.

Następnie G enette dokonuje przeglądu kilku semów denotatyw nych i konotatyw nych z tych dwóch słów i stwierdza, że w ew nątrz tego p ara­

dygmatu nie ma praw ie żadnej symetrii.

2S I b id e m , s. 103.

24 W języ k u fra n cu sk im „l’h o m m e ” zn aczy i „m ężczyzna”, i „ czło w iek ”. 28 G e n e t t e , op. cit., s. 105.

(15)

Zjawiskiem najważniejszym i najogólniejszym jest oczywiście podział elementów pozytywnego i negatywnego między w yrazy, a przede wszyst­ kim — podział wartości, które określają elem enty pozytywne i nega­ tywne. Te dwa pojęcia w ynikają z manichejskiego i antropocentrycznego charakteru świata i pokryw ają się dość dokładnie z dychotomią dobro/ zło, która poza tradycyjnym znaczeniem etycznym m a również pewien sens estetyczny (piękne/brzydkie), pewien sens filozoficzny (przyjemność/ cierpienie) oraz pewne znaczenie filozoficzne (prawdziwe/fałszywe).

W ydawałoby się, że człowiek — jeśli byłby to człowiek należący do pewnej archi-cywilizacji, którą tylko my moglibyśmy znać — stworzył swój świat, opierając się na błędnym rachunku: podzielił ów świat na dwie części, jedną zwaną rzeczywistością [le réel] (pozytywne) i drugą zwaną nierzeczywistością [Virréel] (negatywne), ta zaś zostałaby w yrzu­ cona „poza św iat”. W rezultacie świat ludzki nie byłby wówczas niczym innym jak synekdochą uszczegółowiającą jego samego; człowiek oczy­ wiście — lecz gdzież jest ta oczywistość! — opowiadałby się za częścią pozostałą.

Dla naszych rozważań w ynika z tego, że cała część „pozytyw na” słownictwa jest uprzyw ilejow ana i obdarzona cechami, których nie po­

siada jego część negatyw na 27.

Zachwianie równowagi w wypowiedzi

Jeżeli pominąć zawartość semantyczną (denotatyw ną lub konotatywną) przeciwstawnych wyrazów, jak również konotacje, które mogą wyłonić się z pewnych subtelności samego tekstu, z m akrokontekstu albo z naszej znajomości autora, epoki, rodzaju literackiego i które mogą zachwiać równowagę oksymoronu, istnieje jeszcze możliwość wzmocnienia jednego z elementów składających się nań — pozytywnego lub negatywnego — przez kontekst bezpośredni, czyli m ikrokontekst.

27 Idea „pod stęp n ego w y r a ch o w a n ia ” łą c z y s ię z id eą b r i c o la g e ’u. A b y ja k iś sy ste m le k sy k a ln y b y ł an trop ocen tryczn y i b ron ił Dobra, trzeba, a b y u m iał z w a l­ czać Zło, a do tego trzeba, ab y m ó g ł je nazw ać. W te n sposób d ociera się do p e w ­ nego w y k r z y w ie n ia język a, k tó ry n a zy w a to, co jego u ży tk o w n ik n eg u je. N icość, k tóra z d efin icji jest n ieistn ien iem , o trzym ała jed n a k s w ą n a zw ę i s w e w ła śc iw o śc i. C zasem d ziałania bricoZage’ow e czyn ion e są w b r e w „p raw d om ” n a u k o w y m . B iel jest np. su m ą barw , a czerń ich brak iem . I r z e c z y w iśc ie w u m y śle lu d zk im czerń n a j­ częściej p rzed sta w ia nicość. C zerń m ia n o w icie p rzeży w a się na ogół „pod p o sta cią ” n ocy, która jest n a jm n iej lu d zk ą częścią dnia (doby): czło w iek n ie w id z i (dobrze) w ciem n ości. A le z drugiej stro n y na m ocy tej d ew a lo ry za cji czern i b ie l sy m b o ­ liz u je p ra w ie za w sze (przynajm niej u nas) czystość, brak ja k ie jk o lw ie k ta jem n icy , p u stk ę, p ow ierzch n ię, która n ic n ie u k ryw a, gd y ty m cza sem czerń sy m b o liz u je jej p rzeciw ień stw o , ta k jak b y to czerń w ła śn ie b y ła su m ą w sz y stk ic h b a rw . R zeczy ­ w iśc ie noc zataja je w sz y stk ie przed nam i, w sposób d w u zn a czn y co p raw da, u su w a ją c je lu b w ch ła n ia ją c.

(16)

W zdaniu „ciemną rzucały jasność gwiazdy” „ciemna” jest określe­ niem negatywnym , natom iast „jasność” pozytywnym. To ostatnie nie je st jednak osamotnione w walce przeciw „ciemności” ; słowo „gwiazdy” jest również pozytywne, ponieważ ich denotatem jest źródło „jasności” ; co do „ciemnego” jest ono wzmocnione jedynie dzięki tłu sugerowanemu przez „gwiazdy”, sugerowanemu, ale nie nazwanemu.

Lecz m ikrokontekst może stanowić część samego tekstu, jako że oksy­ moron nie zawsze jest zbudowany jedynie z dwóch słów. W przypadku zdania „La nuit sera noire et blanche [Noc będzie czarna i biała]” G. N er- vala można wyodrębnić dwa w yrazy negatywne („noc”, „czarna”) i jeden pozytywny („biała”).

Wszystko zdaje się nabierać życia, kiedy w konstrukcję figury zo­ staje włączone porównanie. Jeżeli powiadamy, niczym mistycy, że „noc jest jasna jak dzień”, predykacja jest sprzeczna, ale jest to porówna­ nie „praw idłow e”, bo dzień jest rzeczywiście jasny. Jeżeli zaś mówimy, że „dzień je st jasny jak noc”, to predykacja jest prawidłowa, podczas gdy porównanie staje się rażące. W drugim przypadku niestosowność po­ równania jest w gruncie rzeczy większa niż w pierwszym. Wiadomo, że w porów naniu elem ent porów nyw any powinien być mniej znany niż to, do czego się porów nuje 28. W pierwszym przykładzie główne wypowie­ dzenie (predykacja) rzeczywiście przynosi nową informację, jako że nie jest zwyczajne, aby noc była jasna. Porównanie pomaga zrozumieć tę inform ację, ponieważ wiemy, że dzień jest jasny i w jakim stopniu jest właśnie taki. W drugim przykładzie główne wypowiedzenie nie przynosi nam nic (nowego) — w teorii inform acji nazwano by je „banalnym ” — natom iast porównanie, które ma je wyjaśnić, jedynie czyni je jeszcze bardziej niezrozumiałym (noc nie jest zazwyczaj uważana za jasną).

Można znaleźć wiele innych ciekawych przykładów. Zacytujm y jeszcze N ervala i jego słynne „le soleil noir de la mélancolie [czarne słońce m e­ lancholii]”, gdzie przym iotnik „czarny” jest wzmocniony przez ostatnie słowo negatywne. Przytoczm y też B audelaire’a „II (le ciel) nous verse

un jour noir plus triste que la n u it [(niebo) zsyła nam dzień czarny,

sm utniejszy niż noc]”. Spod pióra B audelaire’a wyszła również pochwała

„charme du néant [czaru nicości]”. Przykład ten ukazuje nam, że spot­

kanie dwóch słów może prowadzić do przelotnego lub trwałego zachwia­ nia rów nowrgi w znaczeniu jednego z nich. Praw dziw a nicość nie jest ani czarem, ani brakiem czaru, lecz tu taj przekształca się ona w rodzaj nicości przeżytej, w miejsce — par excellence — pozbawione czaru. Tym samym możliwe są dwa różne przeciwstawienia między „czarem” a „ni­ cością” : przeciwstawienie typu słabego (słowo pozytywne/słowo neutralne) i przeciwstawienie ty p u mocnego (słowo pozytywne/słowo negatywne).

28 Por. cy ta t z G e n e tte ’a w sp o m n ia n y w y żej, jak ró w n ież J. C o h e n , La C o m ­

(17)

Pierwsze z nich byłoby rzeczywiście pozbawione równowagi, dlatego właś­ nie jest odrzucone na korzyść drugiego, które jest symetryczne.

Jak więc widać, na płaszczyźnie semantycznej zarówno w języku, jak i w wypowiedzi, nie do uniknięcia jest, subtelne często, zachwianie równo­ wagi. Może być ono poszukiwane, ponieważ „odblokowuje” figurę. Jed ­ nakże na płaszczyźnie logicznej pewna z grubsza się zarysowująca równo­ waga w ydaje się konieczna i pożądana 29.

P r z e ło ż y ła M a g d a le n a K o s t k i e w i c z

2® Zob. w zw iązk u z ty m rozdział p o św ięco n y lo g ic e w ok sym oron ie w w y m ie ­ n ion ej m ojej p racy d yp lom ow ej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

a) im wyższe są wartości takich zmiennych jak poczucie własnej skuteczności jako ucznia, autonomia ogólna oraz wsparcie autonomii przez rodziców, tym niższa jest

stanawia się nad [czymś J (dalej, w skrócie: zastanawiać się), który pojawia się w zdaniach typu Jan zastanawia się nad tym, dlaczego Zuzia wyjechała.. Cechy

Zaryzykuję stwierdzenie, że w wypowiedziach, które skonstruowane są wokół SPA [ktoś] śmieje się [z kogoś ABSTR / czegoś ABSTR] w znaczeniu ‘odpowiadać śmiechem na bodziec

 jeśli w przypisach powołuje się wyłącznie na jedną pozycję danego autora, to przy drugim i następnych powołaniach się na daną publikację można stosować zapis

De een doet weliswaar veel minder dan de ander, maar voor het gevoel doet dat er niet toe want, zo stelt hij, work.. 4 4 ,

It is worth noting that in the first half of 1990 these two kilometers of the river provided the nesting place for more than 80% of the black-headed gull (Chroicocephalus ridibundus)

We wtorek około godziny 11.00 wyślę Ci ćwiczenia do zrealizowania (temat e-maila: j.polski, ćwiczenia 19 maja). Bardzo

Mniej znany jest fakt, że nośnik bywa też nazywany znakiem (signe) w drugim, węższym rozumieniu słowa, a znaczenie ideą (idee) 4. Znak związany z referencyjnie «bezwładną»