• Nie Znaleziono Wyników

„Szkoły katedralne metropolii gnieźnieńskiej w średniowieczu. Studia nad kształceniem kleru polskiego w wiekach średnich”, Krzysztof Stopka, Kraków 1994 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "„Szkoły katedralne metropolii gnieźnieńskiej w średniowieczu. Studia nad kształceniem kleru polskiego w wiekach średnich”, Krzysztof Stopka, Kraków 1994 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

dla okresu prekapitalistycznego. Stąd w yróżn ione przez siebie złożon e relacje m iędzy gospodarst­

w am i chłopskim i i rynkiem w północnym Q uébecu historyk kanadyjski nazyw a m odelem kointe- gracyjnym.

G illes P é c o u t (E cole Norm ale Supérieure w Paryżu) snuje refleksje w ok ół procesu upolityczniania chłopów francuskich w X IX w. O dwołując się szeroko do literatury autor stawia pytanie o granice chronologiczne i społeczne podstaw procesu politycznej edukacji, którego ważnym i etapami są w ybory i życie w grupie społecznej. Obok wewnętrznej organizacji społeczeństw a wiej­

skiego w eseju pojawia się również próba ukazania środków społecznych i politycznych zarządzania wsią.

Drugi num er „Histoire et Sociétés Rurales” w dziale studiów zam yka tekst pióra François S i g a u t (EH ESS w Paryżu), w którym autor przedstawia koncepcję wraz z szerokim uzasad­

nien iem historycznego atlasu kultury rolnej w e Francji. Autor przypom ina kilka ju ż istniejących w ydaw nictw w tej dziedzinie i wskazuje tematy, które jego zdaniem warte są opracowania karto­

graficzn ego3.

Ponadto w zeszycie 1 je g o redaktor publikuje teksty źródłow e kontraktów dzierżawnych z X II-X IX w ., a Corinne B e u t l e r i F. S i g a u t opis kolekcji narzędzi rolniczych pióra Andersa Bercha, szw edzkiego profesora ekonom ii politycznej doby ośw iecen ia na U niw ersytecie w U ppsali, który gromadził je do celó w badaw czych i dydaktycznych. D ział źródeł w zeszycie 2 przynosi wyjątki z Kodeksu Teodozjusza (4 3 8 ) p ośw ięcone rozstrzyganiu konfliktów powstających na tle rozgraniczeń ziem i podane do druku przez Pierre J a i 11 e t a; lokalne rozporządzenia z 1515 r. regulujące w zajem ne funkcjonowanie m iasteczek i m ałych gm in w iejskich w K rólestwie Kastylii przez Guy L e m e u n i e r a oraz rzadki dla Bretanii X V I w. inwentarz pośm iertny dworu szlacheckiego La Chesnay w 1541 r. przez M ichela N a s s i e t a.

Obok interesujących działów studiów i źródeł now e czasopism o przynosi także działy znane już w tego typu wydawnictwach, a m ianowicie recenzje i kronikę życia naukow ego (ze sprawozdaniami z przew odów habilitacyjnych i konferencji).

Dział recenzji, obszerny w obu zeszytach, zawiera ponad 60 notatek pośw ięcon ych w zasadzie szerok o rozum ianym strukturom społeczno-gospodarczym i dem ograficznym w si europejskiej do koń ca X IX w. Szkoda tylko, że w ięk szość z nich to krótkie zapiski spraw ozdaw cze, niekiedy za­

ledw ie paruzdaniowe. W tak ambitnie zamierzonym czasopiśmie ten dział pow inien przynosić w ięcej w y p ow ied zi polem icznych.

W sumie trzeba przyznać, że lektura dw óch zeszytów n ow ego czasopism a naukow ego, organu S tow arzyszen ia Historii Sp ołeczeństw a W iejskiego, m oże rozniecać zainteresowania badawcze.

Należałoby sobie życzyć, aby również i u nas doszło do ożyw nienia badań źródłow ych i porów naw ­ czych problematyki sp ołeczn ości wiejskiej.

C eza ry K uklo

K rzysztof S t o p k a , Szko ły ka te d ra ln e m e tro p o lii g n ieźn ie ń sk iej w średniow ieczu.

S tu d ia n a d kszta łcen iem kleru p o lsk ie g o w w iekach śred n ich , Rozpraw y PA U , W ydz.

H ist.-Filoz., t. L X X V I, Kraków 1994, s. 274.

W ostatnim czasie prace pośw ięcon e historii w ychow ania w średniow ieczu i na początku cza só w n ow ożytn ych w P olsce publikow ane są stosunkow o często. Praca K rzysztofa S t o p k i

3 Warto w tym m iejscu odnotow ać, że także u nas dostrzeżono potrzebę odtw orzenia na razie statystycznej przeszłości kraju w tematycznej serii w ydaw niczej — H isto ria P o lski w liczb a ch (re­

daktorem głów nym jest Andrzej J e z i e r s k i ) wydawanej przez G US. D o tej pory ukazało się 5 zeszytów tem atycznych (dw a kolejne są w druku) i specjalny tom w jęz. angielskim E co n o m ic H istory o f P o la n d in N u m b ers przygotowany na X I Międzynarodowy Kongres Historii Gospodarczej w M ediolanie (1994).

(3)

0 szkołach katedralnych w metropolii gnieźnieńskiej w średniow ieczu należy do najbardziej interesujących.

N aczeln ą tezą autora jest stwierdzenie, iż od lat sześćdziesiątych n aszego stulecia „historia w ych ow an ia w y szła z ciasnego getta dziejów doktryn naukow ych i w kroczyła na szerokie pole historii sp ołeczn ej”. W całej pracy zachow ane jest o w o szerokie, sp ołeczn e rozum ienie historii w ychow ania. N ie jest to klasyczna m onografia szkół ani tradycyjne ujęcie historii szkolnictw a jako dziejów teorii m yślicieli i praktyków piszących o wychowaniu; nie jest to rów nież próba odtw orzenia biografii n au czycieli i uczniów . Stopka om aw ia p oszczególn e aspekty funkcjonowania szkolnictw a katedralnego w średniowiecznej Polsce z punktu w idzenia historii grup społecznych tworząc szeroki obraz szkoły, jej środowiska, genezy, funkcjonowania w danej społeczności. Autor opisuje historię grup szkolnych: rolę biskupa jako przełożonego szkoły, kapituły katedralne i ich stosunek do szkół, rolę scholastyków, rektorów szkół i nauczycieli pom ocniczych, lektorów teologii i prawa kanonicz­

n eg o , a w końcu — wiek, liczebność, skład sp ołeczny i dalsze losy uczniów szkół katedralnych.

Obraz ten uzupełnia om ów ienie genezy szkolnictw a katedralnego w K ościele pow szechn ym i w K ościele w P olsce, a także krótkie i wym agające odrębnych studiów om ów ienie bardzo istotnego, (lec z trudnego do opracowania ze w zględu na stan bazy źródłow ej) tematu dotyczącego programu oraz m etod nauczania.

Studia Stopki w ym agały pracowitej i rozległej kwerendy źródłow ej, zapoznania się z polską 1 zagraniczną literaturą przedmiotu (także węgierską). Zebranie ogrom nego i nader rozproszonego materiału, je g o interpretacja, porównanie z wynikam i badań historyków krajowych i zagranicznych przyniosły bardzo ciekawe wyniki. N ie zapominając w ięc o walorach książki przejdźm y do polem iki z niektórym i tezami autora.

A utor doszukuje się początków szkół katedralnych (biskupich) w schyłkow ym okresie staro­

żytności (s. 9). Zauważa jednak także, iż „szukając odpow ied zi na pytanie o gen ezę szkół biskupich, cofnąć się m usim y do drugiej p ołow y VII w ieku” (s. 11). C zyżby w ięc druga p ołow a VII wieku, bo chodzi o rzym ską schola cantorum, to czas późnej starożytności? M ożna zastanow ić się, czy począt­

ków szkół katedralnych (biskupich) nie należy doszukiw ać się w tzw. szkołach katechetycznych. Ich obraz przedstawił ju ż Euzebiusz z Cezarei (zm. 3 3 9 ) w „Historii kościeln ej” — a w ięc, zgodnie z autorem, w późnej starożytności. D laczego sięgać do krótkiej wzm ianki Jana D iakona piszącego dopiero w IX wieku (!) o rzymskiej schola cantorum w drugiej połow ie VII wieku i dopiero w ów czas m ów ić o początkach szkół biskupich? Jak rów nież w tym kontekście rozum ieć zdanie : „Pierwotnie n au czycielem przy katedrze był sam biskup” (s. 25)? Czy dotyczy ono późnej starożytności, czy schyłku VII w ieku, czy m oże czasów jeszcze późniejszych?

Stopka zaznacza, że zdania historyków w kw estii początków szkół w P olsce są podzielone

— jedn i uważają, że zakładano je bezpośrednio po utworzeniu biskupstwa, inni — że dopiero w X II w ieku (s. 13). Autor nie zgadza się ani z jedną, ani z drugą wersją. Pow stanie szk ół katedral­

nych w iąże natomiast — w edług m nie słusznie — ze stabilizacją organizacji diecezjalnej (s. 231).

S łu szn ie uznaje, że pierw sze szkoły katedralne, pow stałe w G nieźnie i w Krakowie, istniały już w latach osiem dziesiątych X I wieku. Mniej prawdopodobne są natomiast przypuszczenia, których pod staw ą są głó w n ie w ęgierskie analogie, że u schyłku wieku X I niedługo po założeniu diecezji, istniały szkoły katedralne rów nież w e W rocławiu, Poznaniu i w Płocku, natomiast już w XII wieku nie tylko w e W łocławku — z czym m ożna się zgodzić — lecz także w Kamieniu i w Lubuszu (s. 16).

Z e zdania: „Nie wystarczył już jeden scholastyk nauczający po kolei wszystkich dyscyplin sztuk w yzw olonych, teologii i liturgii kościelnej” (s. 18) m oże wynikać, że dom niem any zakres wszystkich sztuk b y ł stosunkow o niew ielki. Studia p ośw ięcon e średniow iecznym a rtes liberales prowadzone w Europie i w św iecie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat (m.in. J. K o c h 1959, P. A b e 1 s o n 1 965, D. W a g n e r 1983, J. T e z m e n - S i e g e l 1985, A. G r a f t o n , L. J a r d i n e 1986, E.G. B a l l a r d 1989) ukazują złożon ość tego, czym w nauczaniu średniow iecznym m ogły b yć sztuki w yzw olone. Już choćby nauczanie jednej ze sztuk „trywialnych”, na przykład dialektyki, która zawierała elem enty m.in. logiki formalnej, m ogło być przedmiotem odrębnych, pogłębionych studiów. C óż dopiero teologia, czy liturgia. Odmawianie godzin kanonicznych — na przykład lektura wskazanych w danym dniu fragmentów pism Ojców K ościoła, a także w mniejszym stopniu hym nów

(4)

i psalm ów — m ogło być punktem w yjścia zarówno do znajom ości gramatyki na stopniu elem en­

tarnych (od znajom ości kształtu liter w łącznie), jak i do pogłębionych badań filologicznych, histo­

rycznych, filozoficznych i in. Nauka śpiew u psalm ów , hym nów i antyfon przez „scholę”, w ramach o b ow iązk ów i potrzeb liturgicznych lokalnego K ościoła, m ieściła się w programie najprościej rozumianego zakresu quadrivium (chodzi o m uzykę — nie należy jednak zapom inać, że pojm ow ano ją w średniowieczu jako naukę o harmonii, teorii muzyki itp., a nie praktyczną umiejętność śpiewania, czy grania lub komponowania utworów). N ależałoby w ięc sprecyzow ać tego rodzaju ogóln e stwier­

d zenia bądź ukazać, że m ogą one pełnić funkcję niejako punktów w yjścia do dalszych badań — om aw ianych zresztą w stępnie w dalszej części pracy (s. 132 nn.).

Teza o ograniczaniu faktycznych kompetencji biskupów w dziedzinie zw ierzchności nad szkol­

nictw em katedralnym przez prowizje papieskie, m.in. dla scholastyków , od p ołow y X IV w. (s. 26, 5 6 nn.) m oże budzić pow ażne w ątpliw ości. S zc zeg ó ło w e studia Andrzeja R a d z i m i ń s k i e g o pośw ięcone duchowieństwu katedralnemu w Polsce w X IV i X V w. wykazały częściow ą niesłuszność założeń Stopki w tej kwestii. Sprawa papieskich prowizji należy do wyjątkow o złożonych. W nioski o zakresie i sile ich oddziaływ ania m ogą być bow iem niekiedy efektem selek tyw nego zachowania lok aln ego materiału źródłow ego. W yniki badań R adzim ińskiego nie w ykluczają całk ow icie tezy o ograniczeniu prawa biskupów do m ianowania kanoników i prałatów — wśród nich także schola­

styk ów — przez prowizje papieskie. W m niejszym stopniu dotyczy to kapituł katedralnych, które przyjmowały zazw yczaj rozwiązania statutowe dające im realny w p ływ na dop uszczenie do obsady danej prebendy kapitulnej przez w ybranego przez siebie duchow nego. Prow izje ograniczały realnie przede wszystkim prawa biskupa, lecz do sam ego mianowania, a nie do zakresu w ładzy scholastyka bądź innego członka kapituły, jego związków ze szkołą itp. Kwestia dalszych sz czegółow ych ustaleń w tej kw estii wykracza już jednak poza zakres badań historii szkolnictwa.

S tosun k ow o słabszą stroną pracy Stopki są sprawy dotyczące uposażeń ludzi zw iązanych ze szkołą (s. 48, 51, 98 nn. — uposażenie rektorów, 205 nn. — finanse uczniów ). Faktyczne w ysok ości uposażeń są bardzo zróżnicowane. W ym aga to żmudnych przeliczeń, które jakże często wkraczają na pole badań historyków gospodarczych. B ez szczegółow ych ustaleń faktycznej w yso k o ści uposażeń w danym czasie m ożna jed yn ie form ułować ogóln e w nioski potwierdzające pow szech n ie znane tw ierdzenia o „szkolnej m izerii” (np. s. 102-103, 2 0 7 -2 0 8 ) — a szkoda...

K w estią dyskusji jest zagadnienie dotyczące lektorów teologicznych. Czy były one w e w szy ­ stkich diecezjach w metropolii gnieźnieńskiej — poza W rocławiem , G nieznem , Poznaniem ? Czy konwentualna szkoła dominikańska w e W rocławiu dostępna była także dla kleru św ieckiego (s. 118)?

Czy lektoraty stanowiły jakby namiastkę katedr akademickich? Czy wystarczającym argumentem jest fakt, że kursy prowadzili duchowni z uprawnieniami do wykładów publicznych; wykłady takie m ogły wprawdzie równie dobrze odbywać się na uniwersytetach, lecz lektoraty nie m iały na przykład prawa do nadawania stopni naukow ych? Czy lektoraty nie b yły jedynie ciałam i tw orzonym i na doraźne potrzeby dokształcania n iższego duchow ieństw a (s. 131)? Jaki był stosunek lektora do sublektora teologii w e Wrocławiu (s. 119)? T ym i innym kw estiom p ośw ięcić m ożna by b yło odrębne studium.

D o prób ustaleń szczegółow ych należeć m oże m.in. interpretacja funkcji jednego z nauczycieli pom ocniczych w szkole: sygnatora. Antoni K a r b o w i a k uznawał, że sygnator był nauczycielem kaligrafii. T ezę tę podważa Stopka twierdząc, że wyraz ten pochodzi od dzw onka zwiastującego porę udania się do chóru (s. 113) lub zaznaczenia czasu innych w spólnych czyn ności w życiu szkoły, czy kapituły. Sprawa ta w ym aga dalszych badań.

N iew ielkie nieścisłości pojawiają się przy omawianiu dzieł W ilhelm a Duranda (zm. 1296, a nie 1269 — s. 176: dom yślam się, że jest to zw ykła „literówka”) i W incentego z Beauvais. Z pew nym zd ziw ien iem m ożna dow iedzieć się z indeksu, że ten ostami był kanonistą (s. 268), a co w ięcej — autorem dzieła „Speculum iudicale” (s. 185). W incenty z B eauvais był autorem przynajmniej trzech

„Speculów ” i kilku innych traktatów. „Speculum iudicale” napisał jednak W ilhelm Durand — w yb it­

ny kanonista i liturgista XIII wieku.

Bardzo interesujący jest rozdział dotyczący autorów szkolnych. Stopka zaznacza, że jest to jedynie szkicow e om ówienie zagadnienia. W ym aga ono bardzo rozbudowanych studiów dotyczących m.in. pojęcia „uczoności” w średniow iecznej P olsce, analizy zasobów k sięgozbiorów itp. Z niecier­

p liw ością wypada czekać na opublikow anie tych materiałów.

(5)

Zagadnieniem , któremu p ośw ięcić m ożna choćby niew ielki p a s s u s w pracy o historii grup szkolnych, jest kw estia grup rów ieśniczych istniejących w szkole — c zy da się badać kariery ludzi opuszczających szkolne mury, a następnie funkcjonujących razem, popierających się w społeczności pozaszkolnej, istnienie patriotyzmów lokalnych? Czy widać jakieś wyraźne zw iększenie bądź zmniej­

szenie liczby u czniów na przykład w okresie wojen (szkoła jako m iejsce azylu itp.)?

Zdaję sobie sprawę, że problemy i pytania można jeszcze mnożyć. N ie w pływ a to jednak w żad­

nym stopniu negatyw nie na ocenę recenzow anej pracy. Książka K rzysztofa Stopki n ależy do w y ­ jątkow ych . Ilość zebranego materiału d otyczącego szkolnictw a średniow iecznego w P olsce, orygi­

nalne ujęcie funkcjonowania szkoły średniowiecznej i historii grup szkolnych m oże b yć doskonałym punktem w yjścia do dalszych studiów, dyskusji i przemyśleń.

A d a m F ija łko w ski

Hanna K r a j e w s k a , P o len -Ö sterreich vom 16. bis zu m 20. Ja h rh u n d ert. E in D o ku m en ten fiih rer, N aczelna D yrekcja A rchiw ów Państw ow ych w W arszawie. B undes­

ministerium für W issenschaft und Forschung in W ien, W arszawa 1995, s. 201.

L osy akt austriackich układają się w P olsce w osob liw y sposób. D okum enty w ładz rosyjskich i niem ieckich , pozostających z państwem polskim często w e w rogich stosunkach i okupujących ziem ie polskie, są obiektem inwentaryzacji i w n ik liw ych studiów. Dokum enty innego sąsiada i za­

borcy, Austro-W ęgier, nie miały tego szczęścia. W iele zespołów nie doczekało się do dzisiaj opra­

cow a n ia i zalega w nieładzie regały archiwalne, niew iele wiadom o rów nież o skali w zajem nych kontaktów . B adaczy zajmujących się aktami austriackimi i stosunkami polsko-austriackim i cieszy każda inicjatyw a zmieniająca ten smutny stan rzeczy. Praca Hanny K r a j e w s k i e j jest zw ia­

stunem oby lepszych czasów .

Opracowanie zostało pom yślane przez autorkę jako „pom oc dla badań nad stosunkam i polsko- -austriackim i. Jest rów nież rejestracją zespołów , w których dane zagadnienie m ożna znaleźć”.

W części wstępnej autorka przedstawia historię związków m iędzy Austrią (pod pojęciem tym rozumie ziem ie znajdujące się pod panowaniem H absburgów) i Polską rozpoczynających się ju ż w X IV w.

W brew oczekiwaniom , że dokumenty dotyczące stosunków polsko-austriackich znajdow ać się będą tylko w archiwach Polski południowej i w W arszawie okazało się, że w w ięk szości polskich archi­

w ów natrafić m ożna na informacje świadczące o kontaktach z Austrią. Przew odnik uw zględnia tylko archiwa pań stw ow e podlegające Naczelnej Dyrekcji A rchiw ów Państw ow ych (łącznie 63 archiwa).

N iew ykluczone zatem, że w pozostałych archiwach kryją się równie interesujące materiały warte roz­

poznania w przyszłości. D o pracy dołączono indeks osobow y, indeks m iejscow ości, indeks rzeczow y, a także spis literatury oraz faksim ile ciekaw szych dokum entów.

W „Przew odniku” uw zględniono trzy rodzaje dokumentów. Są to, po pierw sze, akta w ytw o­

rzone przez austriackie w ładze w X IX i X X w. i należące do polsk iego zasobu aktow ego; pochodzą z z esp o łó w takich jak k.k. österreichische M inisterien 1 8 4 8-1918, w ojskow e urzędy i instytucje z I w ojny św iatow ej (np. M ilitärgeneralgouvem em ent in Polen, X I Korpskom m ando in Lemberg 1 7 7 4 -1 9 1 8 ). Następną grupą akt są materiały w ytw orzone w czasie rządów austriackich w połud­

niow ej części Polski: z lat 1 525-1740 na D olnym Śląsku i 1772-1918 w Galicji. W reszcie idą akta d otyczące stosunków polsko-austriackich. Autorka pod tym pojęciem rozum ie „w szelkie kontakty i relacje pom iędzy obu państwami i narodami” od X IV do X X w. Akta z czasów I Rzeczpospolitej dotyczą kontaktów dyplom atycznych i handlow ych, natomiast dokum enty z okresu rozbiorów formalnie odnoszą się do stosunków austriacko-pruskich i austriacko-rosyjskich, a w rzeczyw istości m ów ią o ruchu granicznym , sprawach paszportow ych, pracach sezonow ych, szpiegach.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wionym przez biskupa płockiego Stanisława został wymieniony po raz pierwszy jako wikariusz katedry płockiej.. Franciszka z Płocka był

Tak więc zarówno pojedyncze stany psychiczne, jak i całe ich zespoły mogą kojarzyć się z pewnymi czysto materialnymi zjawiskami, zupełnie tak samo jak kojarzą się

Tego typu uwaga z miejsca dyskwalifikuje całe wywody — w sensie Wittgensteina obrazem nie jest wyrażenie, a zdanie, a, co więcej, autor myli „ma miejsce” z „może

Przeniesienie siedziby biblioteki centralnej z ul. Dąbrowskiego w Wirku jest konieczne z powodu złego stanu technicznego dotychcza- sowego budynku, który niszczony

1) Są składnikami niezbędnymi w żywieniu człowieka dla normalnego przebiegu szeregu procesów zachodzących w jego tkankach. 2) Nie mogą być wytwarzane przez organizm i muszą

We wspomnieniach swych wychowanków i pracowników na zawsze zostawiasz obraz pełnej energii, ciągle gdzieś pędzącej, pani dyrektor, która jednak zawsze znajdowała czas,

Oblicz, na ile sposobów można zapisać w jednym rzędzie cyfry 0,

Ale zdaje się, że celem tego pisarza, nie było jedynie zapytać się publicznie, dla czego są tacy w Emigracji, którzy należenie swojo do wytoczonego sporo,