• Nie Znaleziono Wyników

określ, jaki problem podeimuje Barbara

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "określ, jaki problem podeimuje Barbara "

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Przykładowy arkusz egzaminacyjny nr 5

Wybierz

jeden temat i napisz wylrracowanie.

Temat 1.

określ, jaki problem podeimuje Barbara

Stelmaszczyk-Świontek w

podanym

tekŚcie.

Zajmij

stanowisko wobec

roiwiązaniaprzyjętego ptzezautorĘ,

odwołując się do tego tekstu oraz do innych tekstów

kultury.

Twoja praca

powinna ltczyćco

najmniej 300 słów.

Barbara Stelmaszczyk- Świontek

Norwid. O powołaniu artysty i człowieka

Z poczlciakulturowej

jedności Europy wyrasta

Norwidowska

definic ja

ojczyzny.RozszelzYł

jej

ńzumienie

do

polęcia

ojczyzny

kuliury.

Czującsię Polakiem i współprzeżywając z narodem 'tiagiczne polskie l,osy w dziewiętnastym wieku,byŁ zaruzem

Europejczykiem

ukształtowanYm

prł", hisiorię całej kultury, a zwłaszcza

chrześcljańskiej.

Poetycki_kształt tak

rozumianej

Lirryrny sformułował w

wiers

za Moja

ojczyzna,

w którym rozwijał zapisaną gdzie indziej

^ysi,

człowiek dzięki wtopieniu w kulturę

jest starszy

od śmierci

(ŚmierĆ); przekracza ją, bo

jeŃ

,,duchem rporrud Chaósu".

Sztukę naziałNorwid ,,chorągwiąnaprac ludzkich

wieżY"

(piomethidion) t

wypraco\Mał taką

jej

koncepcję,

w której

zespaIaŁy

się

duchowe

uniesienia

z

mozolnym

trudem ludzkim. Był bowiem

wyznawcą przekonanta, że pracę,

jako Adamową

karę

za

grzech, człowiek może

i powinien przemieniać

w szansę dla swej

rehabilitacji. Winno

się

io

dókonywać w procesie

przekształcania

ftzycznego

trudu,

napiętnowanego

Prz|musem, w czynność'stającą slę.ado.rrym

aktem

tworzenia,

aktem

sztuki. Każdapraca powinna

bYĆ

według Norwióa ,u.Ócho*una miłością,

aby

mogła przeobrużać przedmiot jej PoddanY

_-

w pięk"no. Sztukę na\eżyrozumieć jako

nieodłącznie związanązpracąi

wyłaniającą swój

kształt

z

tiudu izachrycenia.Żtegokrótkiego

przedstawienia

Norwidowskiej

koncePcji sztuki wYnika, że

w

przecrwieństwie

do iomantyków nie

uważał

natchnienia za

jedynY

czYnnik

twórczoŚci artyst]rcznej.

Ale

też

-

budując swoistą apologię pracy

-

nakazywał tozpoczynaĆ

zawsze od przemyślenia, pracowa ć ,,z potem

C Z O

Ł A'.

Pisał

więc, że

wszelki

czyn

winien

zaczynaĆ się

id pru.y

,r111yrł,r. Romantycznernu

prometeizmowi buntu przeciwstawiał,Prometeizm

PracY.

UbÓlewał, że

w

naszym

kraju

,,każdy-czyn

za

wcześnie

wschodzi, l

AIe

- książka-każda.,,

za poźno!" (Do spółczesnych).

powiązanie sztllki z pracą nie było jednoznaczne z przyjęciem Prueż Norwida organicznikowskiej

postawy pozytywistów.

Wszak

cel

pracy widział

on

Poza

sferą

ziemskich dłiałat

i _

podobni. juk,omarrty.y

- ujmował historię

ludzkości

w kategoriach

idealistYcznYch, poszukująi

jej sensu

orazpłaszczyzny odniesienia

w

boskiej

sferze absolutu,

Temat 2.

Dokonaj interpretacji porównawczej podanych utworów. Twoja praca powinna liczYĆ

co najmniej 300 słów.

Bruno Schulz

Sklepy cynamonowe

przy-lrzawszy siębacznie jednemu z budynków, doszedłem do przekonania, że mam Przed sobą

t/"ą'i

nigdy nie widzianą stronę gmachu gimnazjalnego. Właśnie dochodziłem do bramy, która

ku mojemu

zdziwieniu była otwarta, sień oświetlona. Wszedłem

i

znalazłem się na czerwonym

chodniku

korlĄarua.

Mialem

nadzieję,

że

zdołam niespostrzeżony przebaśĆ się ptzez budynek i

Wść

przedniąbramą, skracając sobie znakomicie drogę.

O Copyright byWydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne sp. z o. o.

(2)

Przykładowy arkusz egzaminacyjny nr 5

Przypomniałem sobie, że o tej późnej godzinie musi się w sali profesora Arendta odbywać jedna

z lekcji nadobowiązkowych, prowadzon aw poźnąnoc, na które zbieraliśmy się zimową porą, płonąc szlachetnym zapałem do ćwiczeń rysunkowych, jakim natchnął nas ten

znakomiĘ

nauczyciel.

Mała gromadka pilnych gubiła się prawie w wielkiej ciemnej sali, na której ścianach

ogromniaĘ

iłamaŁy się cienie naszych gŁow,rzucane od dwóch maĘch świeczekpłonących w szyjkach butelek.

Prawdę mówiąc, niewieleśmy podczas

Ęch

godzin rysowali

i

profesor nie stawiał zbyt

ścisĘch

wymagań.

Niektórzyprzynosili

sobie z domu poduszki i układali się na ławkach do powierzchownej drzemki. I tylko najpilniejsi rysowali pod samą świecą,

w złoĘmk

ęg, jejblasku.

Czekaliśmy zazvlyczaj długo naprzylście profesora,nudzącsię wśród sennych rozmów. Wreszcie otwierały się drzwi jego pokoju i wchodził

-

mały, z pięknąbrodą, pełen ezoterycznych uśmiechów, dyskretnych przemilczeń i aromatu taj emnicy, [ . . . ]

Profesor przechadzał się dostojnie, pełen namaszczenia, wzdŁuż

pusĘch

ławek, wśród których, tozrzuceni małymi grupkami, rysowaliśmy coś w

szał/m

odblasku nocy zimowej.

Było

zacisznie

i

sennie.

Gdzieniegdziekoledzy moi

układali się do snu. Świeczki

powoli

dogasały w butelkach.

Profesor pogrążał się w głęboką witrynę, pełnąstarych foliałów, staromodnych ilustracji, sztychów

i druków. Pokazywał nam wśród

ezoterycznych gestów stare

litografie wieczornlch

pejzaży, gęstwiny nocne, aleje zimowych parków, czerniejące na białych drogach księżycowych.

WŚród sennych rozmów

upłprał

niepostrzeżenie czas

i

biegł nierównomiernie, robiąc niejako węzły w upĄrwie godzin, połykając kędyś całe puste interwaĘ trwania.

witold

Gombrowicz

Ferdydurke

I oto przed nami

-

nie, nie wierzęwłasn;rm

oczom-

gmach dosyć płaski, szkoła, do której

Pimko ciągniemniezarączkępomimopłaczówiprotestówiwktórąwpycha

mnieprzezfurtkę. Przybyliśmy akurat podczas wielkiej paazy, na szkolnym podwórku spacerowały w kółko istoty pośrednie, od lat dziesięciu do dwudziestu, spożywając drugie śniadanie, złożone z chleba z masłem albo z serem.

W

Płocie, okalającym podwórko, były szparki, a ptzez te

szparki

zaglądały matki

i

ciotki, nigdy nieslte swych pociech.

Pimko

zrozkosząwciągnąŁ\M rasowe

rurki

szkolny zapach.

-

CiP, cip, cip

-

zawoŁaŁ,

-

Maluś, maluś, maluś... A jednocześnie jakiś kulawy inteligent, zapewne dyżurny nalczyciel, podszedł do nas

z

oznakami wielkiej czołobitności względem

Pimki.

- Profesorz e

-

rzel<łPimko

-

oto maĘ ]ózio, którego pragnąłbym wpisać w poczet uczniów szóstej klasy, JÓziu,przywitaj się z panem profesorem ,Zarazpogadam z Piórkowskim, a tymczasem oddaję go Panu,

niech

się wdroży

w

życie koleżeńskie.

-

Chciałem protestować,Iecz szastnąłem nogą, wietrzyk

iekki

powiaŁ, gaŁęzie dtzew się poruszyły, a wtaz z

nimi

pęczekwłosów

Pimki. - M;ń

nadzieję, żebędzie dobrze się sprawował

-

rzeĘ stary pedagog gładząc mię po główce.

-

No, a jak tam młodzieża,

-

zaplĄaŁ ciszej

Pimko. - Widzę,

chodzą w

kółko - bardzo

dobrze.

Chodzą, gwarząmiędzy sobą, a matki ich podglądaj ą -bardzo dobrze. Nie ma nic lepszego od matki zaPłotem na chłopca w wieku szkolry.lrn.

Nikt

nie wydobędzie z nich bardziej świeżej

i

dziecięcej pupy niż matka dobrze ulokowana zapŁotem.

- Pomimo

to wciąż

za

mało

naiwni -

poskarżył się kwaśno nauczyciel.

- Nie

chcą być

jak

młode kartofelki. Nasadziliśmy na

nich

matki, ale

i to

jeszcze nie wystarcza.Wciąż nie możemy wYdobYĆ znichŚwieżości i naiwności mŁodzieńczej. Nie uwierzypan kolega, jakpod tym względem są oporni i niechętni. Nie chcą wcaie.

-

Na umiejętności pedagogicznej wam zbywal

-

skarcił Pimko ostro. [...]

-

Czy nie sądzi pan jednak

-

zapytaŁ go nauczyciel

-

że insynuować uczniom naiwność to chwyt pedagogiczny cokolwiek niedzisiejszy i anach roniczny?

-

Właśnie!

-

odparł Pimko.

-

Dajcie mi jak najwięcej tych

@ Copyright byWydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne 5p. z o. o.

anachronic zny ch chwytów!

39

(3)

Przykładowy arkusz egzaminacyjny nr 5

Anachroniczne są

najlepsze!

Nie ma nic

lepszego

nad prawdziwie anachroniczny

chwyt pedagogiczny! Te

miłe

maleństwa, wychowywane

ptzez

nas

w idealnie

nierealnej atmosferze, tęsknią nade wszystko do życia

i rzeczyństości

i dlatego nic ich tak nie boli jak własna niewinność.

Ha,

ha,

ha,

zainsynuuję

im zaraz

niewinność, zamknę

ich w tym

dobrodusznym pojęciu jak w pudełku

i

zobaczycie, jacy staną się niewinni! I schował się za pień dlżego dębu, nieco na uboczu, a

mnie

wychowawca wziąŁ

za

tączkę

i wprowadzlł

między

uczniów, zanim zdąĘłem

wyjaśnić i zaprotestować.

Copyright @ by Rita Gombrowicz & Institut Littćraire All rights reserved. (Wszystkie prawa zastrzeżone)

WYPRACOWANIE

na temat

nr

40 O Copyright byWydawnicnva ffidne i Pedagogiczne 5p. z o. o.

Cytaty

Powiązane dokumenty

procesu, w którym ludzie motywowani przez różnorodne interesy starają się przekonać innych o swoich racjach, w taki sposób aby podjęto publiczne działania zmierzające

 jeśli w przypisach powołuje się wyłącznie na jedną pozycję danego autora, to przy drugim i następnych powołaniach się na daną publikację można stosować zapis

dr Karolina Appelt – Przygotowanie pedagogiczne – projektowanie ścieżki rozwoju zawodowego podsumowanie I semestru, ewaluacja,.

Pismo każde opiera się na dwóch czynnikach:. na wysiłku wydawnictwa i redakcji oraz na życzliwym i ofiarnym poparciu

[r]

– MAT-TRIAD 2005 – Three Days Full of Matrices, Będlewo, Poland, 2005, – MAT-TRIAD 2007 – Three Days Full of Matrices, Będlewo, Poland, 2007, – MAT-TRIAD 2009 – Three Days

dla studentów II roku studiów dziennych I stopnia w kierunku „Energetyka”.

Zweryfikowany harmonogram ćwiczeń tematycznych z przedmiotu „Wytrzymałość materiałów”.. dla studentów II roku studiów dziennych I stopnia w