KAJET - WARMIÑSKO-MAZURSKI KWARTALNIK OŒWIATOWY
REDAGUJE ZESPÓ£:
Agnieszka Spikert El¿bieta Szymborska Wojciech Tañski Wies³awa Zieliñska Alicja Maria Szarzyñska REDAKTOR NACZELNY Wojciech Tañski
ADRES REDAKCJI Warmiñsko-Mazurski
Oœrodek Doskonalenia Nauczycieli 10-447 OLSZTYN
ul. G³owackiego 17
tel. 89 522-85-18 pok. 114 e-mail: kajet@wmodn.olsztyn.pl SK£AD KOMPUTEROWY Leszek Kalinowski
Redakcja zastrzega sobie prawo do dokonywania zmian formalnych oraz skrótów w tekœcie.
ukazuje siê od 1993 roku
TREŚĆ NUMERU
W. Tański - Drogi Czytelniku 3
I. Jóźwiak - Szkoły polskie na Warmii i Mazurach... 5
W. Zielińska - Okiem praktyka 12
A. Spikert - Jakie oceny dostaną rodzice na półrocze? 13
M. Wiecierzycka, E. Kopacka - Ocenianie w edukacji... 14
M. Jaroszewski - To być może nie jest książka dla... 15
W. Skrobot - Europejskie Dni Dziedzictwa 2020... 16
Z ŻYCIA SZKÓŁ
L. Tchórz - Rizdwo Chrystowe 18
L. Kalinowski - Laureaci konkursów przedmiotowych 19 styczeñ
luty marzec
Drogi Czytelniku,
cieszę się, że mogę się z Tobą ponownie spotkać. To takie ważne, aby być zdrugim człowiekiem. Dawać mu sygnał, że się o nim pamięta, że jest nam potrzebny… Więc niniejszym to czynię.
Pamiętam o Tobie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo zaprzątasz moje myśli. Zastanawiam się, co napisać, aby Cię zainteresować, zainspirować, zmotywować… Dobieram słowa z myślą o Tobie. Staram się, aby dotarły do Ciebie;
abyś je właściwie odczytał i zinterpretował. Nie ukrywam, że czasami prowadzę zTobą grę, posługując się ironią, persyflażem, niedomówieniami, przejaskrawieniami… Zmuszam do czytania między wierszami… Pamiętanie o Tobie stanowi istotną część mojego życia. Nie ogranicza się ono wyłącznie do czasu, w którym zasiadam do pisania kolejnego „wstępniaka” do Kajetu. Zanim to uczynię, dniami, a nawet tygodniami, zastanawiam się, co chciałbym Tobie, właśnie Tobie, powiedzieć. Czytając moje teksty, pewnie nie miałeś tej świadomości, że powstały zmyślą o Tobie, że są dowodem na to, że o Tobie pamiętam.
Jesteś mi potrzebny i to nawet bardzo. Bez Ciebie całe to moje pisanie nie miałoby najmniejszego sensu. Bez Ciebie moje teksty byłyby tylko rządkami czarnych liter zasianych na białym polu kartki. Dzięki Tobie to, co piszę, wypełnia się treścią.
Dzięki Tobie jestem przekonany, że nie prowadzę monologu, który jest pożądany wteatrze, który wzrusza w poezji, ale który nie ma nic wspólnego z rozmową.
Jesteś mi potrzebny, by mnie zainspirować, by mnie zmotywować, by nadać celowości mojemu pisaniu…
Nie tylko to jest ważne, co ja napisałem, co chciałem przekazać. Ważne jest także to, co Ty przeczytałeś, co odebrałeś… W ten sposób z jednego powstają dwa różne teksty – ten, który ja piszę z myślą o Tobie i ten, który Ty czytasz z myślą o mnie.
Im bardziej zawarte w obu tekstach – pisanym i czytanym - komunikat i intencje zbliżą się do siebie, tym bardziej będziemy się rozumieć, tym bardziej będziemy odczuwać bliskość ze sobą.
W spotkaniu z drugim człowiekiem, w byciu z nim, w zrozumieniu go istotne jest otwarcie się na niego. Słuchanie tego, co ma nam do powiedzenia. Człowiek ma dwoje uszu i tylko jedne usta, jednak mówienie znacznie dominuje nad słuchaniem. Współczesnym ludziom, budującym wieżę Babel, nie musiałby Bóg mieszać języków… Oni sami, niesłuchając się wzajemnie, ponieśliby fiasko.
Drogi Czytelniku, pamiętam o Tobie, jesteś mi potrzebny i proszę, posłuchaj co mam Ci do powiedzenia tym numerem czasopisma.
Wojciech Tański
Wisława Szymborska Na wieży Babel
- Która godzina? - Tak, jestem szczęśliwa, i brak mi tylko dzwoneczka u szyi,
który by brzęczał nad Tobą, gdy śpisz.
- Więc nie słyszałaś burzy? Murem targnął wiatr, wieża ziewnęła jak lew, wielką bramą
na skrzypiących zawiasach. - Jak to, zapomniałeś?
Miałam na sobie zwykłą szarą suknię
spinaną na ramieniu. - I natychmiast potem niebo pękło w stubłysku. - Jakże mogłam wejść, przecież nie byłeś sam. - Ujrzałem nagle
kolory sprzed istnienia wzroku. - Szkoda, że nie możesz mi przyrzec. - Masz słuszność, widocznie to był sen. - Dlaczego kłamiesz, dlaczego mówisz do mnie jej imieniem, kochasz ją jeszcze? - O tak, chciałbym, żebyś została ze mną. - Nie mam żalu, powinnam była domyślić się tego.
- Wciąż myślisz o nim? - Ależ ja nie płaczę.
- I to już wszystko? - Nikogo jak ciebie.
- Przynajmniej jesteś szczera. - Bądź spokojny, wyjadę z tego miasta. - Bądź spokojna,
odejdę stąd. - Masz takie piękne ręce.
- To stare dzieje, ostrze przeszło
nie naruszając kości. - Nie ma za co,
mój drogi, nie ma za co. - Nie wiem
i nie chcę wiedzieć, która to godzina.
"Naród, który traci pamięć, przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium"
[Marszałek Józef Piłsudski]
Szko³y polskie
na Warmii i Mazurach 90 lat póŸniej
W 1928 roku rząd pruski przyjął „Ordynację dotyczącą uregulowania szkolnictwa dla mniejszości polskiej wpaństwie pruskim” i dzięki temu możliwe stało się zakładanie i prowadzenie prywatnych szkół z polskim językiem nauczania w Prusach Wschodnich1. Wcześniej, w okresie plebiscytowym, na mocy decyzji Plebiscytowej Komisji Międzysojuszniczej powstały szkoły i przedszkola w 19 miejscowościach. Ich żywot okazał się wówczas krótki, ponieważ plebiscyt został przez Polaków przegrany. Za to w latach 1929-1939 powstało i w różnym okresie istniało tu 16 szkół. Założycielem polskich placówek na Warmii i ewangelickiej szkoły w Piasutnie było odpowiednio Polsko-Katolickie Towarzystwo Szkolne oraz Komisja Szkolna na Mazury. Polskie inicjatywy napotykały na zdecydowany opór ze strony niemieckiej, zwłaszcza kiedy do władzy doszedł Adolf Hitler. Placówki starano się zamykać, wywierano naciski na rodziny posyłające dzieci do polskich szkół. Przyznawanie się do polskich korzeni było w tym czasie prawdziwym heroizmem. Po wybuchu wojny w 1939 r., liczni nauczyciele zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych, z których wielu już nie powróciło.
Dziśnazwiska ludzi związanych wówczas z polską oświatą kojarzą się mieszkańcom regionu z nazwami ulic (m.in.Franciszek Barcz, Edward Turowski); czasem zpatronami szkół (m.in. Ryszard Knosała, Józef Malewski, Tadeusz Pezała). Niektórzy działacze dopiero w ostatnich latach stali się bohaterami monografii, jak wprzypadku Władysława Stachowskiego, o którym napisała jego córka2.
Szkoły polskie w Prusach Wschodnich były swoistym znakiem czasu, odpowiedzią na odzyskanie niepodległości przez Polskę po 123 latach zaborów.
Chociaż przegrany plebiscyt zaprzepaścił szansę na stały powrót polskości na tę ziemię, szkoły w namacalny sposób kształtowały rzeczywistość regionu i choć musiały podlegać logice kolejnych przemian, niosły nadzieję iwyznaczały rytm życia w miejscach, gdzie działały. 90lat to szmat czasu i niewątpliwie okazja do refleksji. Zmieniała się przynależność państwowa ziem, ustroje, warunki życia, zmieniali się ludzie i ich mentalność. Ogólne spostrzeżenia zawsze niosą za sobą niebezpieczeństwo myślenia stereotypowego, choć z drugiej strony pozwalają patrzeć z dystansu i dostrzegać nie tylko poszczególne działania konkretnych placówek, ale i kierunki, jakimi podążali ludzie związani z polską oświatą na Warmii i Mazurach.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że pamięć o tamtych wydarzeniach gdzieniegdzie się już zatarła; w miastach
iwsiach regionu przypomina się historię polskich placówek tylko z okazji „okrągłych” rocznic, a i to nie zawsze. Odchodzą już ostatni uczniowie polskich szkół w Prusach Wschodnich, domy, w których działały niejednokrotnie po raz kolejny zmieniły właścicieli, pamiątki po szkolnej historii można raczej zobaczyć wDomu „Gazety Olsztyńskiej” niż w dawnych placówkach.
Do tematu szkolnictwa polskiego powrócono za sprawą kolejnego jubileuszu i inicjatywy Urzędu Marszałkowskiemu Województwa Warmińsko- Mazurskiego w Olsztynie. W ciągu ostatnich lat działalność w tym zakresie nie była imponująca, chociaż gdzieniegdzie istniała. Ważną rolę w krzewieniu wiedzy mogłyby odegrać dzisiejsze szkoły i edukacja historyczna. Sytuacji nie ułatwiają jednak kolejne reformy oświaty i zmiany wpodejściu do tematyki regionalnej. Oczywistym zdaje się fakt, że regionalizm powinien na stałe zagościć w pracy z uczniami. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 23 XII 2008 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół, Dz.U. RP, 2009, nr 4, poz. 17. z późniejszymi zmianami zlikwidowało wydzielone ścieżki międzyprzedmiotowe, w tym ścieżkę regionalną - co wprowadzono do rzeczywistości szkolnej w 1999 roku.
Treści związane z „małą ojczyzną” miały wejść odtąd wprogramy poszczególnych przedmiotów szkolnych.
Jednak obecność tematyki regionalnej na II, III i IV etapie edukacyjnym wydawała się być ograniczona. Odtąd nauczyciel sam wyszukiwał treści regionalne w podstawie programowej, decydował w jakim zakresie i w jaki sposób będzie je realizował. Musiał także samodzielnie zadbać ostronę merytoryczną wprowadzanych zagadnień.
Pamiętajmy także o zawsze nadmiernym obłożeniu programowym i co za tym idzie pracy nauczyciela wwiecznym niedoczasie. Z drugiej strony o rzeczywistości szkolnej na co dzień zawsze decyduje pojedynczy nauczyciel, on ją faktycznie kształtuje. Rolą pedagoga jest zainteresowanie młodych tematami bliskimi, nawet jeśli kolejne zmiany programowe, w tym ostatnia z 2017 roku, nie poprawiły wydatnie sytuacji w zakresie tematyki regionalnej3.
Pierwsze polskie placówki powstały w kwietniu 1929 roku, wówczas zaczęły działać szkoły w Gietrzwałdzie, Chabrowie (Chaberkowie), Nowej Kaletce i Sząfałdzie (Unieszewie). Szkoły w Jarotach, Lesznie, Skajbotach, Stanclewie, Pluskach, Purdzie, Wymoju i Worytach powstały w 1930; w Brąswałdzie i Giławach w 1931, awOlsztynie dopiero w 1934 roku. Co zostało dziś po miejscach, gdzie niegdyś nauczali Knosała, Gromadecki czy Turowski?
W Nowej Kaletce mieściła się najliczniejsza polska szkoła regionu. Uczęszczało tu początkowo ponad czterdzieścioro uczniów. W budynku, który i po wojnie pełnił funkcję oświatową do 1999 roku, dziś znajduje się tu siedziba Towarzystwa Przyjaciół Gimu, którego prezesem jest Ryszard Bedra. Oprócz tego mieści się tu świetlica profilaktyczna, w której prowadzone są zajęcia
dla dzieci i młodzieży; działa świetlica wiejska oraz funkcjonują mieszkania socjalne, gdyż dom jest własnością gminy. Obecnie mieszkają tu dwie rodziny, natomiast trzecie mieszkanie pełni funkcję rezerwowego.
Warto jednak pamiętać, że mieszcząca się niegdyś w tym budynku szkoła, funkcjonowała tu krótko. Po wielkim pożarze wsi z czerwca 1930 r., przeniesiono ją do domu Wiktora Pełki, a od 1935 znajdowała się u wdowy, Barbary Nowoczeń4. Tablica umieszczona na pierwszym zbudynków mylnie informuje, że placówka polska mieściła się tu w latach 1929-1939. Dziś w pozostałych dwóch domach, gdzie dawniej użyczano izb na potrzeby szkolne, mieszkają rodziny napływowe; w całej wsi ostała się zaledwie jedna rodzina autochtoniczna5. Warto zauważyć, że budynek pierwszej szkoły pełni dziś wśrodowisku wiejskim ważną rolę, która wcale nie ogranicza się do zebrań wiejskich czy zajęć fitnessu.
Wszystko za sprawą ludzi zrzeszonych w Towarzystwie Przyjaciół Gimu. Plany lokalnej społeczności i jej działania pokazują najlepiej, że dziedzictwo lokalnych ziem jest tym ludziom bliskie. Projekt „Drugie życie szkoły” to szeroki wachlarz działań, który aktywizuje społeczność.
Znajdziemy tu ofertę skierowaną do zainteresowanych przyrodą, kolarstwem czy malarskimi plenerami. Latem odbywają się festyny, w których biorą udział nie tylko stali mieszkańcy gminy Purda, ale i licznie przyjeżdżający nad jezioro Gim turyści. Działalność kulturalno-oświatowa kwitnie, dlatego nie dziwi fakt, że zainteresowano się historią dawnej szkoły. Wojciech Ostaszewski prowadził własne badania, poszukiwał informacji w Ośrodku Badań Naukowych im. W. Kętrzyńskiego w Olsztynie i Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Zgromadzone informacje, zdjęcia, kserokopie świadectw czy kroniki szkolnej znajdują się dziś w budynku dawnej szkoły i można je tu oglądać. Naprzeciwko budynku pierwszej szkoły natomiast znajduje się zadbany grób sołtysa Augusta Kuhna, który brał udział w otwarciu polskiej szkoły w 1929 r. Tabliczka na krzyżu informuje: „August Kuhn – przedostatni niemiecki sołtys Nowej Kaletki, życzliwy Polakom, zamordowany w1945 r. przez żołnierzy Armii Czerwonej”6.
Œwietlica w budynku dawnej szko³y w Nowej Kaletce ze zgromadzonymi materia³ami dotycz¹cymi dzia³alnoœci szko³y, 2019
Budynek, w którym w latach 1929-1930 mieœci³a siê polska szko³a;
2019
Kolejny budynek dawnej polskiej szkoły znajduje się wPluskach. Zbudowany w 1931 r. według projektu, jaki obowiązywał wówczas wszystkie szkoły polskie na terenie państwa niemieckiego: na parterze mieściły się klasy szkolne i przedszkole, a na piętrze świetlica. Dzięki powstaniu Społeczno-Kulturalnego Stowarzyszenia Miłośników Plusk (z okazji 600-lecia lokacji wsi) ożywiła się nieco działalność lokalnej społeczności. W lutym 2015 roku w budynku szkoły gościła objazdowa wystawa zMuzeum - Dom „Gazety Olsztyńskiej”, o której już wspominaliśmy. Budynek dawnej szkoły polskiej to jedno z najważniejszych miejsc dla współczesnej społeczności wsi. W przeciwieństwie do wielu innych osad regionu tu wciąż mieszkają potomkowie rodzin Wieczorków, Reisenbergów, Hanowskich czy Popławskich. Być może dlatego pamięć odległych wydarzeń wciąż jest żywa.
Stowarzyszenie Miłośników Plusk wystąpiło, np.zinicjatywą upamiętnienia Augusta Popławskiego.
Najego wniosek rada gminy Stawiguda imię warmińskiego działacza nadała skwerowi przy siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej w Pluskach. Na remizie zawisła tablica upamiętniająca tę postać, odsłonięta, m.in.
przez córkę i wnuka patrona skweru7. W opinii mieszkańców do tej pory sam budynek jednak nie był wykorzystywany w stopniu, na jaki zasługuje. Obecnie wszkole nie prowadzi się żadnej działalności kulturalnej ioświatowej.
Szko³a polska w Pluskach; 2019
Budynek szkoły, wg podobnego jak w Pluskach założenia, zbudowano na potrzeby nauczania polskich dzieci również w Sząfałdzie. Pozostałe szkoły regionu funkcjonowały już w prywatnych domach, gdzie gospodarze – często mimo szykan ze strony niemieckiej, tylko użyczali izb. W dawnym Sząfałdzie, dziś Unieszewie, szkoła również początkowo znajdowała się w wynajętej izbie Karoliny i Franciszka Bauerów; dopiero w 1931 postawiono nowy budynek szkolny. Działała tu szkoła, przedszkole, mieszkał również nauczyciel – Bolesław Jeziołowicz. Organizowano tu konferencje metodyczne na całą Warmię, pokazywano lekcje otwarte.
Dziśwbudynku dawnej szkoły mieszkają Irena Pustelak ijej syn Marek z rodziną. Pani Irena wcześniej była nauczycielką funkcjonującego tu przedszkola, które mieściło się na parterze. Pani Pustelak mieszkała wówczas na piętrze. Przedszkole zlikwidowano kilkanaście lat temu a sama nauczycielka wykupiła dom od gminy. Mieszka tam do dziś. Z relacji syna możemy dowiedzieć się, że poza faktem, iż na budynku zawieszona jest tablica informująca o historii polskiej szkoły nie ma żadnego zainteresowania tym miejscem8.
Fragment domu polskiej szko³y w Sz¹fa³dzie i kamieñ upamiêtniaj¹cy jej dzia³alnoœæ; 2019
Kolejną wsią, gdzie istniała polska placówka, jest Gietrzwałd. Jednym z kierowników szkoły był Bronisław Chabowski. Szkoła prowadziła wówczas ożywioną działalność. Chabowski prowadził chór, zespół teatralny, uczył młodzież muzyki i śpiewu. Wraz z żoną Małgorzatą aktywnie działał na rzecz polskiej mniejszości. 25 czerwca 1931 r. w szkole w Gietrzwałdzie zorganizowano pierwsze na Warmii Święto Dziecka, w którym udział wzięli uczniowie z innych polskich szkół funkcjonujących wregionie. Niestety 10 września 1933 r. w wyniku nacisków ze strony niemieckiej zlikwidowano szkołę polską w Gietrzwałdzie. Chabowskiego przeniesiono do Katolickiej Szkoły Polskiej w Stanclewie, natomiast jedyna uczennica, Maria Greber, która nadal chciała kontynuować naukę w polskiej szkole, przeniosła się do placówki wWorytach.
Dziś tam, gdzie niegdyś mieściła się szkoła, w domu Antoniego Sikorskiego, mieszka Maria Żuk. Co ciekawe - jej dziadkowie użyczyli sali na potrzeby szkolne wBrąswałdzie, gdzie do dziś mieszka jej brat Zbigniew Kowalik. Budynek gietrzwałdzkiej szkoły stojący naprzeciwko kościoła nosi tabliczkę informującą o jego historii. Pęknięta, ale przytwierdzona do fasady, przypomina o dumnej przeszłości. Budynek wpisany wrejestr zabytków zdaniem właścicielki przynosi więcej problemów niż pożytku. Jak zauważa pani Maria wpotocznej opinii lokalnej społeczności, budynek należał niegdyś do polskiej szkoły i dlatego został wyremontowany z funduszy gminnych. Tymczasem niewielu pamięta, że polskie szkoły działały w prywatnych domach, których gospodarze użyczali niejednokrotnie znarażeniem własnego życia części domu, zwykle jeden pokój i kawałek podwórka na plac szkolny. Obecna właścicielka doskonale pamięta, że kiedy odziedziczyła nieruchomość w 1977 r. dom był kompletną ruiną.
Wścianach były dziury, a futryny drzwi parteru zapadały się pod ciężarem pieców stojących na piętrze. Właściciele sami musieli dokonać wszelkich remontów. Pamięć oszkole i kolejnych rocznicach nikogo dziś nie interesuje.
Nikt nie pamięta również, w którym z pokoi mieściła się dawna szkoła9.
Z kolei w Worytach, w domu dawnej szkoły, zamieszkała wspomniana już uczennica Maria Greber. Jej mama odpowiadała za sprzątanie szkoły oraz palenie wpiecu. Obie zajmowały pomieszczenia na piętrze, nawet wówczas, gdy w czasie II wojny światowej ulokowano wbudynku szkoły robotników z Polski przebywających na przymusowych robotach w Prusach Wschodnich.
Obecnie mieszka tu jej wnuk – Tomasz Nowak.
Dziśrównież tym miejscem nikt się nie interesuje. Pomimo tablicy, wiszącej na ścianie budynku, zaświadczającej owyjątkowym przeznaczeniu, dziś turyści raczej mylą go z domem, w którym miała mieszkać Barbara Samulowska, zakonnica i misjonarka, której w 1877 objawiła się wGietrzwałdzie Matka Boska. Tylko rdzenni mieszkańcy wsi pamiętają, że budynek, w którym działała szkoła isąsiadujący z nim niegdyś identyczny, wybudowali bracia Samulowscy, i że Barbara pochodziła właśnie zdrugiego domu. Budynek dawnej szkoły został
częściowo odrestaurowany w miarę możliwości przez zięcia pani Marii - Piotra Nowaka. Drewniana altanka, która uległa zniszczeniu w czasie wojny z rąk bojówek antypolskich, dziś wygląda jak dawniej. Mimo że dom nie znajduje się w rejestrze zabytków (jest tam za to wpisana kapliczka stojąca zaraz obok domu), właściciele dbają, aby zachować jej oryginalny wygląd, chociaż wymaga to niemałych nakładów10.
Dom w Worytach; 2019.
Z kolei w Giławach na domu, gdzie przed wojną mieściła się polska placówka, nie ma już tabliczki. Zdjął ją właściciel, nie chcąc narażać się na komentarze ozaniedbaniu nieruchomości. Podobnie nie wisi tablica informacyjna na budynku, gdzie użyczano salę na szkołę, w Brąswałdzie. Tam, gdzie niegdyś Anna i Józef Bartnik użyczyli pokoju dla polskiej placówki, mieszka dziś ich wnuk, wspomniany już, Zbigniew Kowalik z rodziną.
Tozpewnością jeden z nielicznych mieszkańców warmińskiej ziemi posługujący się jeszcze piękną gwarą, o ile wybierze ją za język komunikacji. Syn uczennicy polskiej szkoły Gertrudy Bartnik, siostrzeniec dwóch kolejnych - Jadwigi i Marii. Rodzina niewątpliwie była świadoma swojego dziedzictwa i pozostała mu wierna, choć ciężko została za to doświadczona. Najpierw Marię Bartnik wywieziono do obozu w Ravesbrück, matkę zkolei po wejściu Armii Czerwonej na początku 1945 deportowano w głąb Rosji. Żyje jeszcze w Niemczech trzecia z sióstr – Jadwiga Godlewska. Sam dom wybudował ich przodek, nazwiskiem Wrzeszcz, a księga wieczysta została założona jeszcze w Królewcu. Mimo tak pięknej, polskiej karty rodzina jeszcze współcześnie przeszła trudną i długą drogę, aby potwierdzić przynależność własności do rodziny. W licznych bataliach sądowych z władzami gminnymi ostatecznie uznano, że ogród użyczony niegdyś pod plac szkolny należy jednak do Kowalików. Wykazano, że ziemia nigdy nie została sprzedana, a tylko użyczona. Dziś do dawnego budynku, w którym dziadkowie pomogli urządzić polską szkołę, dobudowano okazałą, nową część; pomimo ogromnej świadomości spuścizny w rodzinie, nie widnieje tu żadna tablica pamiątkowa. Nie zgodziła się na to Gertruda Bartnik i tak już pozostało11. Tablica widnieje od 1957 r.
za to na szkole w centrum wsi. Placówka ta nosi imię Alfonsa Żurawskiego, działacza warmińskiego, który zginął śmiercią męczeńska w czasie II wojny światowej.
Uważny czytelnik zauważy jednak, że informuje ona
ofakcie istnienia placówki szkolnej we wsi, jednak nie wbudynku, na którym ją zwieszono12.
Dom Pañstwa Kowalików; 2019
Także w dawnej szkole w Jarotach do dziś mieszka, czwarte już, pokolenie Barczewskich. Jakub Barczewski zdecydował się udostępnić lokal na potrzeby szkoły, gdy okazało się, że u Wieczorków nie ma dość miejsca dla powiększającej się grupy uczniów. Przyjął również nauczyciela13. Dziś zamieszkują tu Barbara Barczewska ijej mąż Martin Golc oraz brat Barbary - Mariusz Barczewski z żoną. Na fasadzie wciąż wisi tablica informująca o roli, jaką budynek odegrał w historii polskiej oświaty na Warmii w okresie międzywojennym. Czasem odwiedzają Barczewskich przyjeżdżający z Niemiec dawni mieszkańcy Jarot. Rodzina udziela się także w środowisku lokalnym odpowiadając na różne zaproszenia - ostatnio w 2019 r. z okazji nadania Szkole Podstawowej wSpręcowie imienia Walentego Barczewskiego. Ksiądz Walenty, pisarz i wybitny działacz ruchu polskiego wregionie to brat Jakuba. W 2000 r. Walenty Barczewski został nominowany do udziału w plebiscycie Olsztynianin XX wieku, natomiast w 2003 r. jego imię znalazło się wplebiscycie na Najpopularniejszego Olsztynianina 650- lecia. Dość przypomnieć, że to dla uczczenia pamięci księdza w 1946 roku miasto Wartembork nazwano Barczewem14.
Dom rodziny Barczewskich, 2019
Podobnie w dawnym budynku szkoły w Lesznie mieszka dziś potomek Augusta Wontory, wnuk Rejnold Kłopotowski z żoną. Tu również w 1957 roku przywieszono tabliczkę informacyjną i pozostaje ona w tym miejscu do dnia dzisiejszego. Koleje właścicieli samego budynku były różne. Za możliwość otrzymania renty matka Rejnolda zrzekła się nieruchomości. W latach 50 i 60 ubiegłego stulecia mieścił się tu sklep. Kiedy pojawiła się możliwość odzyskania domu rodzina postanowiła ją wykorzystać.
Niestety nie odzyskano już całości budynku, część wciąż pozostaje w rękach gminy, która użycza ją jako mieszkanie socjalne kolejnym lokatorom. Dziś w dawnej, dużej sali szkolnej znajduje się salon państwa Kłopotowskich. Wtym samym miejscu co niegdyś stoi piękny, zielony, kaflowy piec. Z relacji właścicieli wynika, że nikt już nie pyta odawną szkołę, czasem przyciągnie uwagę turysty wisząca tabliczka, czasami ktoś zrobi zdjęcie15.
Budynek danej szko³y w Lesznie; 2019
Najbardziej smutny obraz prezentuje dziś budynek dawnej szkoły w Skajbotach. Placówka mieściła się niegdyś w domu Makołów (dziś nr 38), współcześnie należy do gminy. Podobnie jak w Lesznie czy Nowej Kaletce znajdują się tu mieszkania socjalne. Jest ich tu trzy, ale sam stan budynku, zwłaszcza wewnątrz, jest katastrofalny. Mieszkają w nim Tadeusz Kwietniewski zżoną, wdowy Barbara Janiszewska i Maria Florczuk.
Część przynależną tej ostatniej trudno nazwać lokalem mieszkalnym: ciemna i maleńka kuchnia, brak łazienki, osypujący się tynk ze ścian, które nie były malowane od wielu lat. Wdowa po trzech udarach wymaga stałej opieki, a nie ma żadnej rodziny, która mogłaby się nią zająć.
Pani Maria doskonale orientuje się, jaką funkcję pełnił budynek w przeszłości, powtarza jak ważne jest, aby zachować go dla przyszłych pokoleń. Pamięta też i to, że kiedy wprowadzała się tu w 1986 roku, w pokoju rosło drzewo rozsadzając ściany. Do dziś piec kaflowy służy do ogrzewania małego mieszkanka. W części budynku gmina wymieniła trzy okna na plastikowe. Pozostałe mają wypaczone ramy i zniszczone okucia, co sprawia, że ciężko je otworzyć czy domknąć. Zimą bywa tu naprawdę zimno. Maria Florczuk mieszkając tu przez wszystkie te
lata, zapamiętała tylko jedną wizytę związaną zdziałalnością szkoły - przyjechała tu z Niemiec była uczennica z wnuczką. Nikt więcej nie pamięta o rozpadającej się nieruchomości, pamięć zachowała chyba tylko widniejąca na frontowej ścianie tablica i kilku miejscowych16. Ci ostatni bez problemu wskazują wszystkie placówki oświatowe działające tu przed wojną, łącznie z niemieckimi. Płytę w języku niemieckim znalazł mieszkający po sąsiedzku Andrzej Szumiłkin wymieniając starą podłogę w swoim domu. Emaliowana tablica wjęzyku niemieckim informowała o funkcjonowaniu we wsi przedszkola. Z kolei budynek, gdzie mieściło się przedszkole polskie, o czym także informuje tablica, znajduje się nieopodal. Obecnie dom nr 8 należy do prywatnych właścicieli i jest dobrze utrzymany17.
Pamięć ludzka bywa ulotna, czas zaciera to, co niezapisane. Mieszkańcy wsi pamiętają przeszłość czasami zupełnie inaczej niż podają książki pisane przez historyków. W Chaberkowie dom Nowoczeniów, mieszczący szkołę, po wojnie pozostawał w rękach prywatnych. W końcu sprzedano go rodzinie przybyłej tu z Niemiec, która nie miała z Warmią wcześniej żadnych związków. Nowi właściciele zgodzili się na zawieszenie tablicy pamiątkowej na budynku i wisi tam do dziś.
Jednak wokół mieszkają jeszcze rodziny, które są związane z ziemią warmińską od pokoleń. Wśród nich potomkowie Senderów, twierdzący, że i ich dzieci do szkoły uczęszczały18. Niestety nie potwierdzają tego faktu wykazy uczniów19. O babce wspominał co prawda Jan Boenigk, ale już w zupełnie innym, mniej korzystnym kontekście20.
Chaberkowo- dom, w którym mieœci³a siê szko³a polska; 2019 Z kolei siostra Boenigka – Marta Stink początkowo użyczyła jedną z izb domu dla najmniejszej pod względem liczby uczniów szkoły - w Wymoju. To tam Konrad Sikora przynosił dzieciom pomarańcze i słodycze, aby zachęcić je do nauki w polskiej placówce i nie była to wcale praktyka obca pedagogom niemieckim. W Wymoju to Polacy zawsze stanowili większość21. Nieruchomość należąca niegdyś do Stinków znajduje się na kolonii wsi,
obecnie w rękach prywatnych, ale wymaga gruntownego remontu. Budynek, w którym funkcjonowała szkoła polska później - w domu Makolów nie istnieje wcale. W okresie powojennym i później wielu mieszkańców regionu wyjechało do Niemiec, tak też się stało z właścicielami tego budynku. Nieruchomość niszczała, aż w końcu trzeba było ją rozebrać. Zbudowano tu nowy dom22. Dziśtabliczka przypominająca o polskiej działalności oświatowej nie wisi już na ścianie przedwojennej szkoły niemieckiej, która stoi w środku wsi. Zdjęto ją, aby nie wprowadzała w błąd.
W 2019 roku mieszkańcy wsi powołali do życia Stowarzyszenie „Mój Wymój” i ożywili działalność kulturalno-oświatową. Członkowie pragną zachować pamięć o dawnej szkole polskiej i planują poświęcić jej kamień z informacją23. Na lipiec 2020 zaplanowano uroczyste obchody 90-lecia powstania szkoły polskiej wWymoju połączony ze 100-leciem plebiscytu na Warmii, Mazurach i Powiślu. Oprócz uroczystości lokalni działacze planowali całoroczne odczyty, wykłady, pogadanki związane z tematyką międzywojenną i regionalną dla wszystkich zainteresowanych24. Tymczasem światowa pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany upamiętnienia rocznicy powstania szkoły polskiej.
Ostatnią szkołą polską powstałą w kwietniu 1934 r. na Warmii i Mazurach była placówka w Olsztynie. Władze niemieckie nie chciały się zgodzić na powstanie szkoły wmieście, przeczuwając, że może ona mieć fundamentalne znaczenie dla oświaty polskiej w regionie.
Fukncjonowała w Domu Polskim. W 2010 r. na budynku Ośrodka Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego umieszczono tablicę pamiątkową z napisem:
„W domu tym w latach 1934–1939 Mieściła się szkoła polska.
W hołdzie nauczycielom, rodzicom i uczniom Za wierność ojczyźnie
Mieszkańcy Olsztyna”.
Dziś w budynku ma swoją siedzibę Instytut Północny im. W. Kętrzyńskiego (dawniej wspomniany OBN). Jako kontynuator tradycji Ośrodka, Instytut stawia sobie za cel upowszechnianie wiedzy o historii i dziedzictwie ziem dawnych Prus ze szczególnym uwzględnieniem przeszłości Polski północno-wschodniej.
Kończąc wędrówkę szlakiem szkół polskich na Warmii i Mazurach w okresie międzywojennym należy przywołać placówkę w Piasutnie. Była to jedyna szkoła polska na Mazurach. Zorganizował ją w lutym 1931 roku Jerzy Lanc.
Od początku był brutalnie zwalczany przez Niemców, arok później zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach.
Znaleziono go martwego we własnym pokoju. Sekcja zwłok wykazała, że zmarł w wyniku zatrucia czadem, prawdopodobnie zatkano komin - ówczesna opinia polska podejrzewała stronę niemiecką o skryte morderstwo.
Obecnie w budynku mieści się Leśnictwo Strużki. Dzięki staraniom Nadleśnictwa Spychowo przed leśniczówką umieszczono kamień z pamiątkowym napisem poświęconym Jerzemu Lancowi, nauczycielowi szkoły.
W czasie uroczystości upamiętniających krótką
działalność szkoły w Piasutnie miała miejsce prelekcja nt. Jerzy Lanc - nauczyciel w polskiej szkole w Piasutnie, w Prusach Wschodnich. Wygłosiła ją Lila Borkowska – Prezes Warmińsko-Mazurskiego Centrum Wpierania Inicjatyw Lokalnych i Promocji Regionu w Piasutnie ijednocześnie pracownik ŚDS w Piasutnie. Zebrani obejrzeli także krótki program artystyczny w wykonaniu mieszkańców Piasutna; recytowano także wiersze Teofila Ruczyńskiego poświęcone Jerzemu Lancowi.
Kolejna 90-rocznica zmobilizowała instytucje kulturalno- oświatowe, samorządy, stowarzyszenia i szkoły do działań przypominających funkcjonowanie polskich szkół wPrusach Wschodnich. Podejmowano działania bardzo różnorodne, wiele z nich ma charakter cykliczny, inne – to częściej - tylko okolicznościowy. Trud włożony wuczczenie 90-rocznicy, czasem ogromny, jest wart, by z jego owoców korzystały jak najszersze kręgi społeczeństwa Warmii i Mazur. Warto zadbać, aby wypracowane formy na stałe wpisały się w kalendarz regionu i inspirowały do działań kolejne pokolenia, afunkcjonując przez następne lata ułatwiały pracę także pedagogom z dziećmi i młodzieżą; by stanowiły źródło zainteresowania i wzbogacały środki dydaktyczne tak potrzebne w podejmowanej przez nich edukacji regionalnej. Może warto byłoby zaproponować szlak turystyczno-kulturowy obejmujący miejscowości, wktórych niegdyś działały polskie szkoły? Wracajmy zatem do źródeł i udajmy się w drogę odwiedzając dawne polskie szkoły na Warmii i Mazurach. Warmińsko-Mazurski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli we wrześniu 2020 r.
zorganizował, w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa, warsztaty terenowe dla pedagogów regionu, aby zainspirować ich do pracy z dziedzictwem kulturowym związanym z działalnością polskich placówek w okresie międzywojennym. Każda inicjatywa nawiązująca do dziedzictwa regionu jest cenna, ponieważ pamięć jest sprawą ważną dla każdej wspólnoty, która chce przetrwać nie tylko politycznie, czy ekonomicznie - ale przede wszystkim kulturowo.
Wycieczka nauczycieli „Szlakiem szkó³ polskich na Warmii”
12.09.2020
Przypisy
1. I. Lewandowska, J. Chłosta, Śladami polskich szkół na południowej Warmii 1929-1939. W 80-lecie ich utworzenia; Olsztyn 2010, s. 18-19.
2. Wł. Stachowska-Dembecka, Władysław Stachowski. Życie i działalność (1899-1986);
Poznań 2014.
3. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 lutego 2017 r. w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz podstawy programowej kształcenia ogólnego dla szkoły podstawowej, w tym dla uczniów zniepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym, kształcenia ogólnego dla branżowej szkoły I stopnia, kształcenia ogólnego dla szkoły specjalnej przysposabiającej do pracy oraz kształcenia ogólnego dla szkoły policealnej; Dz.U. 2017, poz.
356.
4. I. Lewandowska, J. Chłosta, Śladami polskich szkół na południowej Warmii w latach 1929-1939. W 80- lecie ich utworzenia; Olsztyn 2010, s.103-105.
5. Informacje uzyskane od Wojciecha Ostaszewskiego i Ryszarda Bedry z TPG, 8 sierpnia 2019.
6. Ibidem.
7. http://gazetaolsztynska.pl/539807,Warmia-uczci- Warmiaka.html; dostęp: 11 sierpnia 2019.
8. Informacje uzyskane od Marka Pustelaka 31 lipca 2019.
9. Informacja uzyskana od Marii Żuk 31 lipca 2019.
10. Informacje uzyskane od Piotra Nowaka 31 lipca 2019.
11. Informacja uzyskana od Zbigniewa Kowalika 3sierpnia 2019.
12. Napis brzmi: „W tej wsi w latach 1931-1938 była polska szkoła. Pomimo terroru i prześladowań nie szczędząc swych sił uczyli w niej ugruntowując polskość Wojciech Gromadecki, Adam Kołodziej, Józef Tomke”.
13. I. Lewandowska, J. Chłosta, op.cit., s.82.
14. Informacja uzyskana od Martina Golca 1 sierpnia 2019.
15. Informacja uzyskana od Rejnolda Kłopotowskiego z 3 sierpnia 2019.
16. Informacja uzyskana od Marii Florczuk 3 sierpnia 2019.
17. Informacja uzyskana do Andrzeja Szumiłkina 3sierpnia 2019.
18. Informacja uzyskana od Teresy Wiercińskiej 8sierpnia 2019.
19. T. Filipkowski, Uczniowie szkół polskich na Warmii w latach 1929-1939, „Komunikaty Mazursko- Warmińskie” nr 3, 1993, s. 437-447.
20. J. Boenigk, Minęły wieki, a myśmy ostali, Warszawa 1958; s. 264.
21. I. Lewandowska, J. Chłosta, op.cit., s. 198 – 200.
22. Informacja uzyskana od Edwarda Cyfusa, 10 lipca 2019.
23. Informacja uzyskana od Bożeny Szabłowskiej ze Stowarzyszenia „Mój Wymój”, 14 sierpnia 2019.
24. Informacja uzyskana od Moniki Modzelewskiej, sołtysa wsi Wymój, 14 sierpnia 2019.
zdjêcia Iwona JóŸwiak dr Iwona JóŸwiak doradca metodyczny W-M ODN w Olsztynie
Okiem praktyka
W trudnym czasie pandemii nie można zapominać obardzo ważnej roli oceniania. Służy ono realizacji celów dydaktycznych i wychowawczych. Tak więc przede wszystkim pokazuje nauczycielowi, w jakim stopniu uczeń opanował wiedzę i umiejętności z wymagań programowych oraz jak przedstawia się sytuacja całego zespołu klasowego. W wymiarze wychowawczym ocenianie powinno przyczyniać się do aktywizacji imotywacji ucznia, wpływać na jego samoocenę isamokontrolę. W kontekście tych dwóch ważnych celów, trzeba wyraźnie określić kryteria oceniania. Powinny być one zrozumiałe i dostosowane do potrzeb ucznia.
Nauczanie zdalne, prócz wielu ograniczeń, pozwala także na inne niż do tej pory przekazywanie informacji zwrotnej.
Może temu służyć dołączona do każdej pracy karta oceny, która świetnie sprawdzi się przy ocenie rozprawki z języka polskiego w szkole średniej. Wystarczy podkreślić opisywane obszary oceny pracy, by uczeń, zagubiony jak wskazuje praktyka, w gąszczu przyznawanych kryterialnie punktów, mógł zrozumieć, jakie umiejętności już opanował oraz nad czym jeszcze musi popracować. Wbrew pozorom, ten sposób oceny wcale nie jest pracochłonny, zaś korzyści płynące z takiej formy oceniania przekładają się realnie na wiedzę iumiejętności ucznia.
Niniejszy materiał jest wyłącznie propozycją i może być dowolnie modyfikowany przez nauczycieli języka polskiego w szkole średniej.
Karta informacji zwrotnej o wypowiedzi argumentacyjnej ucznia
A. Temat i teza Teza ujmuje problem z tematu:
CAŁOŚCIOWO/W ZNACZNEJ CZĘŚCI/ W NIEWIELKIM STOPNIU/ W OGÓLE TEGO NIE ROBI
Teza jest wyrażona wprost: TAK / NIE
Temat został wyczerpany: CAŁKOWICIE/ W ZNACZNEJ CZĘŚCI/ W NIEWIELKIM STOPNIU/ W OGÓLE NIE ZOSTAŁ
B. Argumenty Argumenty odnoszą się do wszystkich elementów zawartych w temacie: TAK / NIE
Argumenty są na temat: WSZYSTKIE/ WIĘKSZOŚĆ/
NIEKTÓRE/ ŻADEN
Argumenty zawierają stwierdzenie argumentacyjne, wyjaśnienie stwierdzenia, przykład potwierdzający:
WSZYSTKIE/ WIĘKSZOŚĆ/ NIEKTÓRE/ ŻADEN
Zamiast argumentów pojawiają się streszczenia utworu/
utworów: TAK/NIE
Argumenty są wnikliwe, pogłębione i trafne:
WSZYSTKIE/ WIĘKSZOŚĆ/ NIEKTÓRE/ ŻADEN
Argumenty są ogólnikowe: WSZYSTKIE/ WIĘKSZOŚĆ/
NIEKTÓRE/ ŻADEN
Podany tekst został wystarczająco dokładnie zanalizowany: TAK / NIE
W argumentach występują konteksty filozoficzne, literackie, kulturowe, naukowe i inne: TAK/NIE
Wnioski końcowe pracy są: TRAFNE I WNIKLIWE / DOBRE / PŁYTKIE / BARDZO PŁYTKIE /JEDYNIE POWTARZAJĄ TEZĘ / BRAK WNIOSKÓW
C. Poprawność merytoryczna Błędy rzeczowe: NIE MA / TYLKO JEDEN / WIĘCEJ/ JEDEN KARDYNALNY
D. Kompozycja Praca jest podzielona minimum na wstęp, rozwinięcie i zakończenie: TAK / NIE
Praca ma odpowiednie proporcje: TAK / NIE /ZA KRÓTKI WSTĘP / ZA DŁUGI WSTĘP/ ZA KRÓTKIE ZAKOŃCZENIE/ ZA DŁUGIE ZAKOŃCZENIE/
Podział na akapity jest : WŁAŚCIWY, PODPORZĄDKOWANY ARGUMENTACJI/ Z NIELICZNYMI BŁĘDAMI / NIEWYSTARCZAJĄCY / BRAK PODZIAŁU
Akapity są logicznie połączone i konsekwentnie uporządkowane: TAK / NIE ZAWSZE / NIE
Wnioski cząstkowe zamykają akapity i łączą je z tezą:
TAK / NIE ZAWSZE / BRAK WNIOSKÓW CZĄSTKOWYCH W pracy powtarzają się te same treści: NIE/ CZASAMI/
CZĘSTO/ NIE
E. Spójność lokalna Zdania są powiązane logicznie ijęzykowo: TAK / NIE ZAWSZE / NIE
W obrębie jednego akapitu zawarte są zdania nie na temat: TAK / RZADKO / NIE
F. Styl tekstu Styl jest swobodny, przejrzysty, komunikatywny: TAK/ ZAWIERA USTERKI/ NIE
Styl jest dostosowany do formy pracy (czyli ma charakter oficjalny): TAK / NIE
W pracy występują błędy stylistyczne, np. wyrażenia kolokwialne, patetyczne, poetyzmy, wulgaryzmy: TAK / NIE
G. Poprawność języka Błędy językowe: BRAK BŁĘDÓW LUB NIELICZNE BŁĘDY NIERAŻĄCE/ LICZNE BŁĘDY NIERAŻĄCE LUB NIELICZNE BŁĘDY RAŻĄCE/
LICZNE BŁĘDY RAŻĄCE
H. Ortografia i interpunkcja Błędy ortograficzne iinterpunkcyjne: ZAPIS W PEŁNI POPRAWNY LUB NIELICZNE BŁĘDY NIERAŻĄCE/ LICZNE BŁĘDY NIERAŻĄCE LUB NIELICZNE BŁĘDY RAŻĄCE/ LICZNE BŁĘDY RAŻĄCE\
Ocena:
A - B - C - D - E - F - G - H - Łącznie:
Uwagi i wskazówki:
Wies³awa Zieliñska doradca metodyczny W-M ODN w Olsztynie
Jakie oceny dostan¹ rodzice na pó³rocze?
Czyli garść przemyśleń wokół oceniania w procesie zdalnego nauczania
Czy oceniać? Jak oceniać uczniów? Te pytania zawsze nurtowały wielu refleksyjnych nauczycieli bez względu na formę, w jakiej edukacja była realizowana. Teraz, w dobie pandemii, jest to szczególnie istotny problem.
Mojąintencją jest zachęcenie czytelników do refleksji nad kilkoma problemami:
Jak oceniać? Za co oceniamy? Czy tak samo oceniać jak wcześniej? I kogo właściwie oceniamy?
Sądzę, że zanim nauczyciel podejmie jakąkolwiek decyzję dotyczącą oceniania powinien sobie odpowiedzieć na pytanie: W jakich warunkach odbywa się obecna edukacja. I cóż tu mamy?
Po pierwsze: Różnorodność sposobów realizacji podstawy programowej uzależniona od możliwości wykonawczych nauczyciela. Jedni są bardziej obeznani z technologią i dysponują szeregiem narzędzi. Mam na myśli znajomość aplikacji, narzędzi TIK, platform iumiejętność ich wykorzystywania. Zdarzają się i tacy, którzy ograniczają się do podawania stron z podręcznika i przekazania uczniom listy zadań do wykonania. Jestem przekonana, że tych ostatnich jest coraz mniej.
Po drugie: Czym dysponujemy? Część nauczycieli jest w posiadaniu w miarę sprawnego sprzętu wyposażonego w kamerki, dobry mikrofon i mają dostęp do szybkiego Internetu. Niektórzy wyposażyli się w dodatkowy sprzęt, np. w tablety graficzne. Ale są też tacy, którzy z różnych powodów są zmuszeni pracować w zdecydowanie gorszych warunkach.
Po trzecie: Czym dysponują uczniowie? Nie wszyscy uczniowie mają swój własny pokój, w którym mogą się odizolować i aktywnie uczestniczyć w lekcji. Pomijam już problem dostępu uczniów do komputera i Internetu.
Ciekawe, ile jest pożytku z Internetu, kiedy w jednym gospodarstwie domowym zdalnie pracują rodzice i trójka dzieci w wieku szkolnym?
Po czwarte: Metodyka. Jeśli ktoś uważa, żedysponując w miarę dobrym sprzętem można pracować tak samo jak wcześniej, to jest z pewnością wbłędzie. Wielu nauczycieli narzeka, że trudniej imzmobilizować dzieci do aktywnego udziału na lekcjach, do włączenia kamer, odpowiadania na pytania. Sama obserwowałam szóstoklasistę, który „uczestniczył” w lekcji na smartfonie. Zalogował się na Teamsie po czym serfował w Internecie. Kolejnego dnia podczas sprawdzianu tak zaangażował się w grę z kolegami, że nie zdążył wykonać wszystkich zadań. Co zatem zrobić aby „zapanować” nad klasą i sprawić, by uczniowie myśleli i robili dokładnie to, co my chcemy? Jak zarządzać realizacją procesu dydaktycznego w zupełnie odmiennych warunkach? Tego doświadczamy już od jakiegoś czasu ale nadal się uczymy.
Możliwe, że wielu nauczycieli już w tym zakresie doszło do mistrzostwa ale na pewno nie wszyscy.
Po piąte: Jakie są dzisiaj priorytety? W dobie coraz liczniejszych zachorowań na Covid 19, smutnych statystyk dotyczących umieralności, informacji z mediów (oby tylko z mediów, a nie z autopsji) o coraz większej bezsilności służby zdrowia i trudnych warunkach w szpitalach, trzeba zadać sobie pytanie: Jak funkcjonują nasi uczniowie?
Coich trapi? Co czują? Czego się boją? Czy są w stanie tak samo funkcjonować jak wcześniej?
Po szóste: Czy ja nauczyciel wiem kogo oceniam?
Czymam pewność, że pracę, którą oceniam wykonał uczeń, a nie rodzic? I tu znowu sięgnę do swoich doświadczeń wynikających z kontaktów z bardzo ambitną mamą. Otóż kilkakrotnie domagała się ode mnie, abym napisała wypracowanie jej dziecku, bo jej „nie wyszło”
isyn dostał nie taką ocenę, jaką by chcieli. Nic nie pomogły moje tłumaczenia, że pandemia się skończy, dziecko wróci do szkoły i będzie wielkie zaskoczenie, że jego umiejętności odbiegają od tych z okresu zdalnego nauczania. Wizja egzaminu po ósmej klasie była tak odległa, że matka ucznia nie widziała w tym problemu.
Cóż, ktoś się na mnie obraził i pewnie znalazł innego wybawcę, bo upragniona czwórka z języka polskiego na koniec piątej klasy pojawiła się na świadectwie. Była też grupa dzieci, które pracowały samodzielnie, nie korzystały z pomocy osób trzecich. Ale ciekawe, jak się czuły wzestawieniu z ocenami tych, którzy nie mieli skrupułów?
Czy była to dla nich lekcja uczciwości?
Po siódme: Po co oceniamy? Jaki jest cel oceniania?
I chyba od odpowiedzi na to pytanie trzeba zacząć.
Czytylko po to, aby uczeń udowadniał nam, że wie ipotrafi, zatem zasłużył na określoną ocenę? Czy jedynym celem oceniania jest diagnoza? Odnoszę takie wrażenie, że myśląc o ocenianiu zanadto skupiliśmy się na jego funkcji diagnostycznej. Ale czy rzeczywiście wiemy, co ikogo diagnozujemy? Zapytałam kilku znajomych nauczycieli, dlaczego teraz oceniają. W odpowiedzi usłyszałam: Bo muszę. Dyrektor nas z tego rozlicza.
Zastanawiając się nad sposobem oceniania w okresie zdalnego nauczania należy jeszcze raz uważnie przyjrzeć się Rozporządzeniu MEN o ocenianiu: § 12. „Ocenianie bieżące z zajęć edukacyjnych ma na celu monitorowanie pracy ucznia oraz przekazywanie uczniowi informacji ojego osiągnięciach edukacyjnych pomagających wuczeniu się, poprzez wskazanie, co uczeń robi dobrze, co i jak wymaga poprawy oraz jak powinien dalej się uczyć”.
Z tego fragmentu rozporządzenia wyraźnie wyłania się nie tylko funkcja diagnostyczna oceniania ale i funkcja korekcyjna, a co za tym idzie i motywacyjna. W takim razie co zrobić, aby ocenianie, w dobie zdalnego nauczania, spełniło również funkcję diagnostyczną? Moim zdaniem w tej sytuacji należy przenieść punkt ciężkości zfunkcji diagnostycznej na funkcja korekcyjną. Jeśli zrezygnujemy z ciągłego oceniania ucznia na rzecz wspierania go w procesie uczenia się, jest szansa, że
uczeń nie będzie musiał udowadniać nam swojej wiedzy.
Ocena przestanie być celem samym w sobie, a na pierwszy plan przesunie się to co najważniejsze- proces uczenia się. Uczeń nie będzie miał potrzeby ściągać ani angażować rodziców w wykonywanie zdalnych ćwiczeń, gdyż ocena nie będzie już straszakiem. Wystarczy zamiast tradycyjnych stopni udzielać uczniom informacji zwrotnej, wskazującej co uczeń już potrafi oraz co wymaga poprawienia i jak to należy uczynić. Ocenianie kształtujące świetnie wpisuje się w to, o czym mówi § 12 rozporządzenia. Będzie tu również miejsce na indywidualne podejście do ucznia uwzględniające jego możliwości i warunki, w jakich przebiega uczenie się.
Anauczyciel z roli nadzorcy przejmie rolę osoby towarzyszącej uczniowi w jego rozwoju.
Szczególnie jest mi bliska edukacja wczesnoszkolna.
Gdy słyszę, że małe dzieci mają zdalne klasówki i testy, podczas których jest ograniczony czas na wykonanie zadań, zastanawiam się czemu to służy. No i kogo w ten sposób testujemy? Po wynikach z Kangura już wiemy, że trudno tu liczyć na uczciwe podejście uczniów i ich rodziców do zdalnego testowania. Rozumiem, że wzdalną edukację małego dziecka zaangażowani są rodzice. Ich pomoc, jako podstawowych opiekunów, jest niezbędna. Co zatem uczynić, aby pomoc rodzica ograniczała się do towarzyszenia dziecku podczas zajęć i zapewnieniu mu opieki, zamiast do rozwiązywania testów i sprawdzianów za dziecko? Odpowiedź jest prosta:
zrezygnować z oceniania na rzecz wspierającej informacji zwrotnej.
Ten problem również nurtuje wielu nauczycieli uczących na wyższych etapach edukacyjnych, co sygnalizują wypowiedzi Superbelfrów dostrzegających dylemat:
testować i oceniać, czy sprawdzać wiedzę oraz czy fakt współpracy uczniów podczas sprawdzianu uznać za porażkę, czy wartość dodaną. Dlaczego? Bo uczniowie poprzez współpracę uczą siebie nawzajem.
Wniosek jest jeden, należy zweryfikować dotychczasowe podejście do ciągłego zbierania ocen na rzecz refleksyjnego podejścia do zaistniałej sytuacji.
Czy to się uda? Tak! Dowody: poniższe wypowiedzi nauczycielek edukacji wczesnoszkolnej, które potrafiły odczarować tę trudną sytuację i sprawić, że zdalna edukacja stała się mniej stresująca dla uczniów, anauczyciel ma szansę monitorować rzeczywisty rozwój dziecka.
1. ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ1) z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów isłuchaczy w szkołach publicznych
2. http://www.superbelfrzy.edu.pl/glowna/koszmar- zdalnego-testowania/
Agnieszka Spikert W-M ODN w Olsztynie
Ocenianie w edukacji zdalnej
Edukacja zdalna to doskonały moment na uświadomienie dzieciom i rodzicom, że wysiłek, jaki wkładają w edukację służy nie zdobywaniu kolejnej
„szóstki” czy „słoneczka”, ale ich rozwojowi. Warto też zastanowić się, czy czas, gdy większość z nas martwi się o zdrowie swoje i swoich bliskich, o miejsce pracy, finanse, to właściwy moment na stawianie wymagań iograniczeń czasowych dotyczących nadsyłania prac.
Ufam rodzicom i wierzę, że zależy im na dobru dzieci inie wymagam czasochłonnego dokumentowania pracy dziecka. Na tym etapie edukacyjnym rodzic jest w stanie sprawdzić poprawność wykonanych przez dziecko zadań.
Przy trudniejszych pracach nauczyciel może przygotować klucz lub podpowiedzieć, na co należy zwracać uwagę.
W naszej szkole od kilku lat stosujemy w klasach I- II ocenianie kształtujące. W klasie trzeciej stopniowo wprowadzamy oceny, aby w ten sposób przygotować naszych uczniów do nauki na kolejnym poziomie edukacji.
Moi uczniowie często dokonują samooceny lub oceny koleżeńskiej. W edukacji zdalnej często ich proszę, aby ocenili samodzielność wykonanego ćwiczenia za pomocą kolorowych świateł. Prace artystyczne umieszczamy waplikacji Padlet. Dzięki temu dzieci mogą zaprezentować swoją twórczość i obejrzeć prace kolegów. Zamiast sprawdzianów wysyłam dzieciom quizy przygotowane wróżnych aplikacjach (Kahoot, Google Formularze, MSForm, Live Work Sheets). Aplikacje te umożliwiają przekazanie informacji zwrotnej o popełnionych błędach, dzięki czemu wiemy co wymaga utrwalenia.
Czy takie podejście do oceniana gwarantuje sukces każdemu uczniowi? Oczywiście, że nie! Ale oceny również nie dają takiej gwarancji, a są powodem dodatkowego stresu i zniechęcenia zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica. Są uczniowie, którzy bez względu na to, czy jest nauka zdalna, czy stacjonarna, czy dostają oceny, czy są w inny sposób motywowani do pracy, będą zawsze wymagali naszej dodatkowej uwagi. Na szczęście w mojej klasie jest ich coraz mniej.
Marzena Wiecierzycka Szko³a Podstawowa nr 3 w Olsztynie
Od kiedy rozpoczęła się edukacja zdalna trwa zażarta dyskusja na temat sposobów sprawdzania wiedzy naszych uczniów. Jak to sprawdzić? Jakie narzędzia zastosować?
Ja tego nie robię. Staram się w dyskretny sposób obserwować rozwój każdego dziecka nie przytłaczając procesu uczenia się ciągłym mierzeniem ikontrolowaniem. Szkoda mi czasu na pokazywanie uczniowi wyłącznie tego, czego nie umie. Już od dawna, nawet w nauczaniu stacjonarnym, nie robię sprawdzianów.
Tworzę zadania typu „Sprawdź, czy już to potrafisz”. Moi uczniowie otrzymują ode mnie informację zwrotną, która
pozwoli im dalej się uczyć. Ja natomiast wiem, co już potrafią i jak mam z nimi dalej pracować.
Jak wygląda to w praktyce. Zaczęłam od zebrania zrodzicami. Rozmawiałam z nimi o samodzielnej pracy ich dziecka. Prosiłam, by nie poprawiali wysyłanych prac.
Tłumaczyłam, dlaczego potrzebuję kart bez poprawek.
Widząc dziecięce błędy mogę odpowiednio reagować izaplanować konkretne zadania. Wyjaśniłam im, co by było, gdyby rodzice w trosce o wizerunek swojego dziecka odsyłali mi poprawione już prace. Poprosiłam, by wwidocznym miejscu powiesili myśl Marii Montessori
„Pomóż mi to zrobić samemu”. Ta argumentacja wystarczyła. Rodzice przesyłają mi zadania niepoprawione, co pozwala mi monitorować proces uczenia się moich uczniów.
Dodatkowo, po codziennych zajęciach on-line, przewidziałam jeszcze indywidualne spotkania z uczniami.
Z takich właśnie spotkań dowiaduję się, co już umieją moje pierwszaki, a nad czym muszą jeszcze popracować.
To wtedy rozmawiam indywidualnie z każdym uczniem o jego sukcesach, to jest czas na moją informację zwrotną, na poprawienie błędów przez dziecko. Uczeń nie orientuje się nawet, że sprawdzam wtedy jego wiadomości iumiejętności.
Podsumowując, tak planuję zajęcia, by zmotywować dzieci do samodzielnego uczenia się i do działania, a
„kiji marchewka” w postaci oceny cyfrowej nie jest mi do tego potrzebny.
Ewa Kopacka Szko³a Podstawowa nr 15 w Olsztynie
To byæ mo¿e nie jest ksi¹¿ka dla Ciebie
Recenzja, tyle że trochę inna
Ile książek w swoim życiu przeczytali Państwo tylko dlatego, że ktoś Państwa do tego namówił? Jakakolwiek ilość by to była, nie wynika ona pierwotnie z samej treści owych książek, ale ze sprawności z jaką zostały polecone.
Oczywiście, czytając mogli się Państwo przekonać, czyrekomendacja ma odzwierciedlenie w jakości tekstu, ale spotkania z tekstem mogli Państwo doświadczyć właśnie dzięki rekomendacji.
Czy będą to nasi znajomi, czy profesjonalni recenzenci, jesteśmy wdzięczni tym, którzy skutecznie zachęcili nas do odkrycia nowych autorów. Co zrobili (i czego się ustrzegli), że ich życzenie stało się naszym wyborem?
Jak zbudowany był przekaz, że nie pozostawił nas obojętnymi i skłonił do działania? Odpowiedzi najpewniej będzie tyle, ile sytuacji, które zdążyli sobie Państwo wtej chwili przypomnieć. W tej różnorodności być może nie ma jednak przypadkowości. Być może, gdyby zebrać je wszystkie razem, udałoby się odnaleźć wspólne mianowniki decydujące o skuteczności tego rodzaju wypowiedzi.
To właśnie robią Chip i Dan Heath w książce
„Przyczepne historie. Dlaczego niektóre historie przykuwają uwagę, a inne zostają zapomniane”.
Wewłaściwy sobie sposób przemierzając przytaczanymi anegdotami drogi Teksasu, odziały SOR’u, wojskowe kantyny, redakcje poczytnych gazet i sale lekcyjne, szukają odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że przekaz ma szansę „chwycić”. Jeśli mają rację w swoich ustaleniach, oddają w ręce czytelnika zestaw pomysłów
iinspiracji, które mogą wzbogacić warsztat, m.in.
ambitnych nauczycieli.
Nie będę wcale namawiał do sięgnięcia po książkę braci Heath. Nie będę także jej streszczał w postaci opisu (robito wydawca). Proponuję za to krótką ankietę, która pomoże Państwu rozstrzygnąć, czy w ogóle warto zastanawiać się nad przeznaczeniem swojego czasu na spotkanie z rzeczoną książką.
Zatem, po każdorazowym namyśle, zapraszam do udzielenia odpowiedzi na następujące pytania:
1. Czy masz chęć zadbania o to, aby Twoi uczniowie mieli szansę lepiej pamiętać to, co chcesz im opowiedzieć o świecie swoimi zajęciami?
2. Czy uważasz, że wiedzę w szkole można widzieć jak swego rodzaju „produkt” – sama w sobie może być świetna, ale bez odpowiedniego „marketingu” nie ma szansy się dobrze sprzedać?
3. Czy ciekawi Cię, jak można uczyć o matematycznych funkcjach (tak, chodzi o ten dziwny zapis: f(x)), wykorzystując cykające świerszcze?
4. Czy masz w pamięci, z własnych szkolnych lat, proste instrukcje, które stosujesz do dziś (jaknp.„Nigdycholero nie dziel przez zero”)?
5. Czy coś może łączyć kampanię prezydencką, projektowanie pierwszego radia tranzystorowego iRadę Pedagogiczną?
6. Czy lubisz zaśmiać się od czasu do czasu, czytając o skądinąd poważnych sprawach?
7. Czy uważasz, że nauczyciela w jego sposobie pracy może inspirować kampania reklamowa kanapek Subway’a?
8. Czy jesteś gotowy włożyć wysiłek w zrobienie czegoś extra, czego nikt od ciebie nie żąda, ale wiesz, żemoże to przynieść dużo dobrego Twoim wychowankom (i też Tobie)?
9. Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że od grożenia karą lepiej motywuje wzbudzanie entuzjazmu?
10. Czy lubisz książki w pomarańczowych okładkach?
Rozwiązanie:
Jeśli w większości przypadków odpowiadasz twierdząco, jest szansa, że znajdziesz wspólny język zChipem i Danem Heat. Książka ich autorstwa może sprawić Ci dużo intelektualnej frajdy, będąc źródłem inspiracji do pracy z uczniami i ich rodzicami.
Jeśli na większość pytań odpowiadasz przecząco, daj sobie spokój z tą pozycją wydawniczą – chyba, że lubisz książki podróżnicze, w których czytasz o miejscach, których nigdy sam nie odwiedzisz i przygodach, których nigdy sam nie zaznasz.
Czy to jest książka dla Ciebie?
Chip Heath & Dan Heath „Przyczepne historie.
Dlaczego niektóre historie przykuwają uwagę, a inne zostają zapomniane”, tłum. Monika Malcherek, Wydawnictwo MT Biznes, Warszawa 2020 r.
Marcin Jaroszewski W-M ODN w Olsztynie
Europejskie Dni Dziedzictwa 2020 u źródeł Drwęcy
W sobotę 19 września 2020 r. - w ramach obchodów EDD, realizowanych w tym roku pod hasłem „Moja droga”
- odbyły się warsztaty terenowe „Drwęck – źródła, drogi, rozdroża”. Przedsięwzięcie przygotowali i koordynowali Alicja Szarzyńska, Iwona Jóźwiak (Warmińsko-Mazurski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Olsztynie) i Wiesław Skrobot (koordynator Pracowni Aktywności Obywatelskiej i Dokumentacji Dziedzictwa w Ostródzie). Uczestnikami byli nauczyciele przedmiotów przyrodniczych i historii szkół podstawowych oraz pondpodstawowych zwojewództwa warmińsko-mazurskiego.
Jako centrum naszych aktywności wybraliśmy Drwęck w powiecie olsztyńskim (gm. Olsztynek), ponieważ wokolicy tej wsi znajdują się miejsca, które ją eksponują jako istotny obszar kształtowania się „tutejszej” małej ziemi ojczystej w wymiarach przyrodniczym, historycznym ikulturowym. Koło wsi bierze początek jedna znajważniejszych rzek naszego regionu – Drwęca.
Wpobliżu znajduje się ponadto jeden z najciekawszych krajobrazowo cmentarzy z okresu I wojny światowej - to także miejsce refleksji nad źródłami naszej polskiej obecności w regionie warmińsko-mazurskim. Z kolei wbagnach rozlewisk rzeki Drwęcy w lipcu 1939 roku podczas kopania torfu dokonano odkrycia jedynej wnaszym regionie mumii bagiennej, która do 1945 roku eksponowana była w królewieckim Prussia Museum.
Znalezisko zwłok trzynastoletniej dziewczynki pochowanej rytualnie przed ponad 2,5 tysiącami lat w rozlewiskach Drwęcy to możliwość zagłębienia się w najstarsze źródła kultury ludów zamieszkujących przed wiekami okolice Drwęcka.
W naszej wędrówce przez wieś i jej leśne okolice poszukiwaliśmy wspólnego mianownika, który mógłby połączyć te na pozór odległe od siebie trzy wątki. Gdyna koniec spotkaliśmy się w historycznym centrum wsi - na tak zwanym nawsiu - uznaliśmy, że symbolicznym spoiwem natury i kultury „tutejszości” Drwęcka jest bardzo realne i naturalne źródlisko Drwęcy. Zanim rzeka zaczyna płynąć pełnym nurtem, ze zboczy kotliny spływają drobne wodne nitki, by na dole połączyć się w jeden źródłowy strumień. Wokół osi rzecznej, której źródłem jest wielość drobnych strumyczków, na przestrzeni dziejów osadziły się rozmaite ślady czasów minionych. Ślady te to krajobraz historyczno-kulturowy, którego budowniczymi były i są kolejne pokolenia mieszkańców. Im większa wiedza, tym nasze przywiązanie i dbałość o te ślady troskliwsza.
Nanich buduje się lokalna i regionalna tożsamość, która jest źródłem naszego zakotwiczenia, świadomego zamieszkiwania na Warmii i Mazurach.
Po opuszczeniu Drwęcka odwiedziliśmy wieś Zybułtowo (gm. Grunwald), gdzie dawny pomnik poległych w I wojnie światowej, przekształcony w 1986 r.
w niepodległościowy kamień pamiątkowy, przeniesiono niedawno z peryferyjnego dziś terenu dawnego majątku do centrum wsi, w okolice przystanku autobusowego.
Nowa, zadbana i otoczona zielenią lokalizacja, to skromny, ale znaczący przykład wspomnianego zakotwiczenia.
Pierwotnie nieplanowanym, ale ważnym przystankiem na „naszej drodze” - wynikłym z rozmów o tożsamości ipowziętym z inicjatywy uczestników warsztatów - stała się kaplica pobitewna na Polach Grunwaldzkich. Intencja budowy tej kaplicy po wielkiej bitwie w 1410 roku stała się osnową naszej ożywionej rozmowy o korzeniach kultur narodowych i ich znaczeniu w budowaniu tożsamości lokalnych jako nośników patriotyzmu.
Ostatnim etapem warsztatów było spotkanie zkamieniem plebiscytowym 1920 roku, w Lesie Dylewskim koło osady leśnej Miejska Wola. Było to ważne dopełnienie rozważań spod Grunwaldu - z inicjatywy jednej z uczestniczek warsztatów wszyscy podjęli wspólnotowy wysiłek uporządkowania zdewastowanego przez poszukiwaczy skarbów stosu kamieni, na którym ustawiony był kamień plebiscytowy. Było to symboliczne uznanie jego memoratywnego charakteru, wyraz akceptacji ponadnarodowego kodu pamięci zbiorowej.
Nasze terenowe przedsięwzięcie łączyło wysiłek fizyczny z wysiłkiem intelektualnym, a jego powodzeniu w dużym stopniu przysłużyła się sucha słoneczna pogoda.
Organizatorzy mają nadzieję, że podjęte podczas wędrówki refleksje staną się trwałym wątkiem w szkolnej edukacji.
Przedsięwzięcie dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska iGospodarki Wodnej w Olsztynie.
dr Wies³aw Skrobot
Z ¯YCIA SZKÓ£
Rizdwo Chrystowe
Świąteczne przygotowania ukraińskich pierwszoklasistów
Tegoroczne przygotowanie do Świąt Bożego Narodzenia (w języku ukraińskim: Rizdwo Chrystowe) wSzkole Podstawowej nr 8 z Ukraińskim Językiem Nauczania miały nieco inny charakter. Nie było ulubionych przez uczniów warsztatów kolędniczych, spotkania ze św. Mikołajem oraz klasowych spotkań przedświątecznych i wspólnego kolędowania.
Ze względu na zagrożenie epidemiologiczne szkoły wPolsce zostały zamknięte i wszyscy uczniowie od końca października rozpoczęli zdalne nauczanie, pokonując różne bariery.
Najbardziej codziennych zajęć w szkole i kontaktów zkolegami brakuje naszym najmłodszym uczniom, aszczególnie pierwszoklasistom, którzy tak niedawno zwielkim zapałem rozpoczęli edukację szkolną, cieszyli się każdym dniem pobytu w szkole, wspólnymi zabawami podczas przerw. Oni też bardzo cieszą się na widok swojej pani podczas wideolekcji i żywo reagują na różne inicjatywy edukacyjne.
Przygotowując się do świat, w tym roku w formie zdalnej, dzieci chętnie uczyły się wierszy i piosenek otematyce bożonarodzeniowej, kolędowały i poznawały tradycje bożonarodzeniowe, które kultywowane są wukraińskich i polskich rodzinach.
Ze szczególnym zaangażowaniem pierwszoklasiści przygotowywali, zgodnie z instrukcją nauczyciela, ozdoby i dekoracje świąteczne: mikołaje, renifery, aniołki, choinki, pachnące stroiki. Efekty swojej pracy chętnie prezentowali swoim kolegom i koleżankom przed kamerą podczas wideolekcji.
Zaangażowanie dzieci było tak wielkie, że w domu powstały małe galerie artystyczne, przedstawiające różnorodne prace, które z pewnością długo przypominać będą te nietypowe święta Bożego Narodzenia w czasie epidemii i narodowej kwarantanny, które według kalendarza juliańskiego obchodzone są 7 stycznia.
Niech nadchodzący rok 2021 przyniesie dobre iradosne wieści dla uczniów, rodziców i wszystkich pracowników oświaty w całej Polsce, abyśmy szybko powrócili do normalności życia szkolnego i codziennego, której wszystkim tak bardzo brakuje.
Lubomira Tchórz Szko³a Podstawowa nr 8 z Ukraiñskim Jêzykiem Nauczania w Bartoszycach
LAUREACI KONKURSÓW PRZEDMIOTOWYCH
W ROKU SZKOLNYM 2020/2021
SZKOŁA PODSTAWOWA
Język polski
Justyna Borawska - Szkoła Podstawowa nr 1 im.Mikołaja Kopernika w Piszu, Michalina Cenian - Szkoła Podstawowa w Lubominie, Amelia Cieszewska - Szkoła Podstawowa nr 5 z Oddziałami Integracyjnymi im. Polskich Noblistów w Iławie, Natalia Dańków - Szkoła Podstawowa nr 8 im. Łesi Ukrainki z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach, Aleksandra Dembska - Szkoła Podstawowa nr 33 im. Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci UNICEF w Olsztynie, Konstancja Anna Dramińska - Szkoła Podstawowa nr 3 im. Marii Dąbrowskiej w Reszlu, Kamil Dymidziuk - Szkoła Podstawowa nr 1 im. Feliksa Nowowiejskiego w Kętrzynie, Tomasz Fafiński - Szkoła Podstawowa w Zwierzewie, Zofia Gacka - Szkoła Podstawowa nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Piszu, Antonina Galczak-Ślęzak - Szkoła Podstawowa im. majora Henryka Sucharskiego w Zespole Szkolno - Przedszkolnym wOrzyszu, Maria Gaszyńska - Szkoła Podstawowa nr 30 im. Marii Zientary-Malewskiej w Olsztynie, Aleksandra Gątarska - Szkoła Podstawowa nr 6 im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Olsztynie, Piotr Głowacki - Szkoła Podstawowa nr 30 im. Marii Zientary-Malewskiej wOlsztynie, Dominik Głowicki - Szkoła Podstawowa nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi im. ks. Jana Twardowskiego w Olecku, Witold Gos - Szkoła Podstawowa nr 1 w Ełku, Wiktoria Górska - Szkoła Podstawowa nr 1 w Ełku, Marta Hajdukiewicz - Szkoła Podstawowa nr 18 im. Franciszka II Rakoczego w Elblągu, Magdalena Janiak - Szkoła Podstawowa nr 3 im. Tadeusza Kościuszki w Bartoszycach, Amelia Jankowska - Szkoła Podstawowa nr 15 im.Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie, Szymon Jankowski - Szkoła Podstawowa nr 1 w Ełku, Bartosz Jastrzębowski - Szkoła Podstawowa nr 2 im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Olsztynku, Oliwia Karpińska - Szkoła Podstawowa im. Ziemi Warmińskiej w Pieniężnie, Magdalena Kawulak - Szkoła Podstawowa nr 21 im.Mikołaja Kopernika w Elblągu, Aleksandra Kocięba - Szkoła Podstawowa nr 18 im. Franciszka II Rakoczego wElblągu, Patrycja Kołakowska - Szkoła Podstawowa im.
Janusza Korczaka w Kandytach, Oliwia Korpalska - Szkoła Podstawowa nr 4 im. Polskich Podróżników w Iławie, Amelia Kosiorek - Szkoła Podstawowa im. majora Henryka Sucharskiego w Zespole Szkolno - Przedszkolnym wOrzyszu, Aleksandra Kulesza - Szkoła Podstawowa nr7 im. Janusza Korczaka w Giżycku, Amelia Kuszkiewicz - Szkoła Podstawowa nr 1 im. Armii Krajowej w Ostródzie, Weronika Lebiedź - Szkoła Podstawowa nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Mrągowie, Martyna Lewkowicz - Szkoła Podstawowa nr 8 im. Łesi Ukrainki z Ukraińskim Językiem
Nauczania w Bartoszycach, Michał Alan Mackiewicz - Szkoła Podstawowa nr 15 im. Armii Krajowej w Elblągu, Alicja Markowska - Szkoła Podstawowa nr 4 im. Polskich Podróżników w Iławie, Rozalia Mikielska - Szkoła Podstawowa nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi im. ks. Jana Twardowskiego w Olecku, Gabriela Młynarczyk - Szkoła Podstawowa w Rychlikach, Julita Mścichowska - Szkoła Podstawowa nr 7 z Oddziałami Integracyjnymi w Ełku, Karol Noiński - Szkoła Podstawowa nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Mrągowie, Małgorzata Och - Społeczna Szkoła Podstawowa 101 w Olsztynie, Dominika Okrzesik - Szkoła Podstawowa nr 6 im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Olsztynie, Filip Ostrowski - Szkoła Podstawowa nr 1 zOddziałami Dwujęzycznymi i Sportowymi im. Tadeusza Kościuszki w Lidzbarku, Aleksandra Paczkowska - Szkoła Podstawowa nr 4 im. Polskich Podróżników w Iławie, Maja Panasiuk - Szkoła Podstawowa nr 3 im. Tadeusza Kościuszki w Bartoszycach, Natalia Paprota - Szkoła Podstawowa nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Piszu, Julia Perlejewska - Szkoła Podstawowa nr 21 im. Mikołaja Kopernika w Elblągu, Oliwia Pękalska - Szkoła Podstawowa nr 2 im. Jarosława Dąbrowskiego w Olsztynie, Magda Pielacińska - Szkoła Podstawowa nr 1 im. Armii Krajowej w Ostródzie, Adam Piórek - Szkoła Podstawowa nr 1 z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Króla Władysława Jagiełły w Działdowie, Zofia Julia Płeszka - Szkoła Podstawowa nr 1 w Ełku, Maja Podchul - Katolicka Szkoła Podstawowa im. Świętej Rodziny w Olsztynie, Maria Polak - Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Rozogach, Gabriela Prusek - Szkoła Podstawowa nr 15 im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie, Aleksandra Przekopska - Szkoła Podstawowa nr 4 im. prof. Wł. Szafera w Ełku, Barbara Pulińska - Szkoła Podstawowa nr 2 im. Jarosława Dąbrowskiego w Olsztynie, Marcel Rębacz - Szkoła Podstawowa nr 13 im. Komisji Edukacji Narodowej w Olsztynie, Maja Sekścińska - Szkoła Podstawowa nr 1 im.
Mikołaja Kopernika w Piszu, Katarzyna Serafin - Ogólnokształcąca Szkoła Muzyczna I stopnia w Piszu, Julia Siergiej - Szkoła Podstawowa nr 3 im. Bronisława Malinowskiego w Działdowie, Jakub Szostawicki - Społeczna Szkoła Podstawowa 101 w Olsztynie, Julia Szulc - Szkoła Podstawowa nr 16 im. Józefa Wybickiego w Elblągu, Karolina Świątek - Szkoła Podstawowa nr 3 im. Bronisława Malinowskiego w Działdowie, Marta Trocewicz - Szkoła Podstawowa nr 29 im. Jana Liszewskiego w Olsztynie, Laura Van Leperen - Szkoła Podstawowa nr 11 im. Kornela Makuszyńskiego w Elblągu, Adrianna Maria Wieczorek - Szkoła Podstawowa nr 30 im. Marii Zientary - Malewskiej w Olsztynie, Sylwia Wróbel