T \ r 2 6 4 We Lwowie. Sobota dnia 18. Listopada 1876. R o k X V .
Wychodzi codziennie o godzinie 7. rano, z wyjątkiem poniedziałków i dni poświą-
tecznych.
Przedpłata wynosi:
MIEJSCOWA kwartalnie . . . 3 iłr . 75 c en t
„ m iesięcznie . . . 1 „ 30 „ Za miejscowa „ . . . 1 , 70 ,
Z przesyłką pocztową:
. 2 | w państwie austijackiem . 5 złr. — c t , 3 I do Pras i Rzeszy niemieckiej . j
1 : : h ?
fc I „ Włoch, Turcji i księt. Naddn. I M J „ S e r b ii...J
Numer pojedynczy kosztuje 8 centów.
We LWOWIE 1 , .
przy ul. Sobieskiego 1.12. (dawniej nowa ul. L 2. , . ajencja dzień. W. Piątkowskiego, ul. Hetmańska nr. 10 (i handel papieru A. Dnlakiej). W KRAKOWIE: księ
garnia Adolfa Dygasińskiego. Ogłoszenia w PARYŻU przyjmuje wyłącznie dla .G azety Nar.® ajencja p.
Adama, Correfour de la Croiz, R oage 2. prenume
ratę zaś p. pułkownik Raczkowski, Fauboag, Pei-
„ ‘ ia e tT o g łe r , senniere 33. W WIEDNIU pp. Haasenateial. nr. 10 Wallfischgasse. A. Oppelik Stadt, Stubenb-ntei 2. Rotter et Cm. I. Riemergasse 13 i G. L. D aabs et Cm. 1. Maiim ilianstrasse 3. W FRANKFURCIE: nad Menem w Hamburgu pp. Haasenstein et Vog!*r.
OGŁOSZENIA przyjmuję eię za opłatę 6 cestów od miejsca objętości jednego wiersza drobnym dru
kiem. L isty reklamacyjne nieopieezętnowane nie ułegaję frankowaniu. Manuskrypta drobne nie
---
_ Lwów d. 18. listopada.
. (ćentSfefiści 'a rząd centralistyczny. — Z W ę
gier. — W ybór posła do parlam entu niemieckiego
— czego średzko-śremskiego. — Za
; 'słów w W arszaw ie. — Przygoto- . carstwie moskiewskiem.
wielce ważne telegramy otrzymaliśmy Jednia, które tylko w bardzo szczupłej czę
ści wczorajszego nakładu mogliśmy podać. Brzmią one :
W ied eń dnia 16. listopada. W komisji budżetowej odczytał Giskra zażalenie Baja- monti’ego na postępowanie przy wyborach sejmowych w Dalmacji. Giskra się wyraził, iż gdyby mu to pierwej było wiadomem, był by wniósł zasystowanie obrad nad rozdzia
łem budżetowym „polityczna administracja1.
Po dalszych rozprawach oświadczył minister Lasser: „Żałuję, iż wprost nie wniesiono odmówienia budżetu, lub systowania jednego rozdziału budżetowego. Zajście dzisiejsze bu
dzi we mnie uczucie, jako bym się znajdował na ławie obżałowanych. Takiej sytuacji przy
jąć nie mogę. Żądam postawienia wniosku i uchwały, a będę wtedy wiedział co czy
nić mam.‘;
Po dłuższej rozprawie Herbst oświad
cza, iż gdy niema formalnego wniosku, i gdy dopiero zbadać pierwej trzeba zażalenie, uważać wszystko należy za prostą konwer
sację ; poczem przystąpiono do porządku dziennego.
W ied eń dnia 16. listopada wieczór.
W komissji budżetowej uchwalono zamiast żądanych przez rząd dla uniwersytetu, lwow
skiego 120.000 złr. wstawić na rok 1877 tylko 46.000 złr. Z powodu bardzo żywych rozpraw nad tą sprawą, oświadczył minister oświaty w skutók wypowiedzianych zdań przeciwnych, iż dla oszczędności tylko zre
dukowano ten wydatek, rząd zaś wcale nie
ma intencji zwinięcia uniwersysetu lwowskiego.
Do najfatalniejszych błędów gabinetu obe
cnego zaliczaliśmy uleganie centralistom jako większości parlamentarnej, w punktach, w któ
rych żaden rząd ustępywać nie powinien, jeżeli chce być rządem, tj. władzą wykonawczą, a nie oddawać tej władzy na samowolę ciała prawo
dawczego, które gwałcąc konstytucję, wywraca
jąc wszelkie pojęcia parlamentarne, pragnie w konwent się zamienić. Wytknęliśmy w tej mie
rze jeden, prawdziwie oburzający wypadek. Sejm prawowity uchwala ustawę w formie prawowitej, rząd prawowity przedkłada ją prawowitemu n a
czelnikowi państwa do sankcji, sankcja znowu zostaje w formie prawowitej wydaną i obwiesz
czoną — a jednak mijają miesiące, ba lata... u- stawa nie może wejść w życie ! A dlaczego ? — bo jednemu czy kilku prowodyrom większości po
dobało się przeszkodzić spełnieniu formalności, która niezem innem nie jest, jak tylko formalno
ścią, nikomu praw nie odbiera, na nikogo cięża
rów finansowych nie nakłada. Mówimy tu o ga
licyjskiej ustawie propinacyjnej — i o odłożeniu przez centralistów ustawy państwowej, uwalnia
jącej od stempla i opłat dokumenta, z przepro- dzenia ustawy propinacyjnej wypływające. Cen- traliści, pod przewodnictwem takiego Giskry, któremn przyzwoity człowiek ręki bez rękawi czki nie poda, którego właśni wyborcy wyrzucili z Izby posłów, który potem przez giełdę, i to wie
deńską, szukał rehabilitacji — zwlekają dotąd uchwalenie tej formalności, mimo że ustawie sa
mej żadnego konstytucyjnego zarzutu uczynić nie mogą. I kraj cały nadarmo wygląda załatwienia tak ważnej sprawy! Rząd mógł naprzeć na cen tralistów i zmusić ich do uchwalenia owej for
malności, bo na to kilka minut czasu wystar
czało, a jednak tego nie uczynił — dopuścił u- bliżenia sobie i koronie, dopuścił pokrzywdzenia wielkiego kraju. A podobnych wypadków, gdzie komisja budżetowa przywłaszczała sobie rolę prawodawcy, i okrawywaniami, na prawie ciała prawodawczego wcale nieopartemi, wywracała najlepsze intencje rządu, a nawet rządzenie nie- możliwem mu czyniła, było już bardzo wiele. To też rozgospodarowali się centraliści, wobec tej powolności rządu, jak szare gęsi, prawie za nic sobie mając władzę wykonawczą. Traktowali rząd jak pachołka, ba doszło do tego, że jak kryminalnika go traktują. Są to własne wyrazy p. Lassera, w pierwszym telegramie przytoczone.
Przedstawmy sobie, o co rzecz chodzi. Oto w Dalmacji wybory poszły centralistom nie po myśli — wybory do sejmu, a więc kompetencji Rady państwa zgoła niepodlegające. Burmistrz ze Splitu (Spalato) Bajamonti, okrzyczany sło- wianożerca i wichrzyciel, pisze list prywatny — bo w Izbie go nie produkowano — i na mocy takiego lista takiego indywiduum i w takiej spra
wie, taki Giskra wsiada na rząd, i grozi zawie
szeniem całej czynności parlamentarnej, bo za- systowaniem obrad budżetowych, odmówieniem budżetu. A przecież Giskra jest jurystą, mieni się członkiem uczciwym, był sam ministrem, : tego nawet nie wie, że nie przesłuchawszy ob- żałowanego, o skardze orzekać nie wolno i nie godzi się. J e s t starym parlamentarzystą, i tego nie pojmuje, że strejkiem podobnym większość i jej członkowie mogą grozić rządowi, który jest kością ich kości, tylko wtedy, gdy dążą wprost do obalenia tego rządu. Czy Giskra i jego zwo
lennicy dążą do tego ? bardzo wątpimy. A jeżeli tak , to występując podobnie, wydają sobie tyl
ko świadectwo pomięszania zmysłów, i zamiast do „budy pod Szkocką bram ą“ udać się powinni do zakładu w Ober-Dobling pod tusze. P. Las
ser kategorycznie, choć stosunkowo grzecznie od
parł Giskrze, a Herbst zręcznie starał się zała
godzić „nieporozumienie?
Co się tyczy wszechnicy lwowskiej, sprawa ta już na poprzedniem posiedzeniu komisji bu
dżetowej się wytoczyła. Podczas rozpraw nad pe
tycją: „uniwersytety® poruszono tam znowu sp ra
wę wydziału teologicznego w Inszprucku. Miano
wicie sprawozdawca p. E. Suess przypomniał rezolucję zeszłoroczną Izby posłów o obsadzeniu katedr nie-jezuitami i zapytał ministra wyznań, czy dotrzymał danego Izbie przyrzeczenia i czy zawiadomił prowincjała jezuitów o ważności in
strukcji dla jezuitów z r. 1757. Minister Stre- mayer odpowiedział, że dotrzymał danego przy
rzeczenia. W roku zeszłym na dwa opróżnione miejsca powołał osoby świeckie. Katedry opró
żnionej przez jednego profesora jezuitę nie obsa
dził dotąd, przedmiot ten wykłada obecnie za
konnik nienależący- do kolegium jezuitów. W o- góle na wydziale teologicznym w Insprucku jest obecnie 7 jezuitów i dwóch profesorów świeckich.
Co się tyczy instrukcji jezuitów, minister zawia
domił o uchwale prowincjała zakonu; ten jednak
że odpowiedział mu, że instrukcja ta posiada te raz równą jak przedtem ważność. P. Giskra zapytał ministra, czy i nadal będzie się trzymał rezolucji Izby posłów, na co minister odpowie- dział, że na przyszłość n i e m o ż e przyjmować żadnych zobowiązań; jak długo będzie ministrem dotrzyma, zawsze słowa danego Izbie. Po zała
twieniu jeszcze kilku drobniejszych spraw w tym przedmiocie, przystąpiono do uniwersytetów ga
licyjskich. Referent oświadczył się przeciw za- kupnu konwiktu jezuitów we Lwowie na pomie szczenię uniwersytetu, gdyż uniwersytet ten chyli się ku upadkowi i rząd zdaje się mieć zamiar uniwersytet lwowski znieść, za to krakowski pod
nieść. Wnosi więc tylko wstawienie czynszu na pomieszczenie uniwersytetu we Lwowie. P. Du
najewski przemawiał za utrzymaniem uniwersy
tetu we Lwowie i zakupieniem na ten cel kon
wiktu jezuitów.
Uchwała komisyjna zapadła onegdaj, jak wi
dzimy z telegramu przeciw wnioskowi rządowe
mu, przyczem minister, jak co do jezuitów in- szpruckich, dał centralistom kategoryczne oświad
czenie. Uniwersytet lwowski istnieje na mocy u- stawy, niemniej ważnej jak ta, mocą której s ta nął ów zakład, nazwany uniwersytetem czernio- wieckim ; rząd, obowiązany do spełniania ustaw, ma też obowiązek utrzymywania uniwersytetu lwowskiego w stanie należytym, co bez zakupie
nia gmachu, w którym uniwersytet się mieści, żadną miarą jest niemożliwe. Uchwalą tą komi
sja budżetowa wkracza w prawa władzy wyko
nawczej, gwałt popełnia.
I tych gwałtów, tych zatnrgów z rządem dopuszczają się centraliści w chwili właśnie, gdy w sprawie wschodniej, w sprawie okólnika pra
sowego i w sprawie reformy administracyjnej zu
pełnie się zdyskredytowali wobec ludności, gdy nadto i rząd zaczyna otrząsać się z kurateli tych niepoczytalnych polityków. Od kilku tygodni, jak Rada państwa znowu się zebrała, nie pierwszy to raz centraliści straszą rząd widmem zawie
szenia obrad budżetowych a nawet podatkowych, ale też nie pierwszy raz ministerjum uderza ich jak niesforne dzieci po palcach.
Przypominamy odpowiedź interpelacyjną;
przypominamy dalej, czego zwykłe sprawodzania z posiedzenia komisji budżetowej, na którem p.
Lasser bronił jen. Rodicza, nie ogłosiły, ale co wygadał niepoprawny Tagblatt. Według niego, oświadczył sam p. Lasser, że żadne już nie istnieje stronnictwo wiernokonstytucyjne; że wszyscy zasiadający w Izbie posłowie należą tem samem do stronnictwa wiernokonstytucyj- ności, tak samo jak każda osoba chrzczona jest clirześcianem; a wreszcie że rząd stoi ponad stronnictwem wiernokonstytucyjnem, które niema prawa, sobie tylko przywłaszczać to miano.
Tagblatt zestawia to oświadczenie głowy gabine
tu z ustępem mowy hr. Hohenwarta, wykazują
cym, że „liberalne® stronnictwo istnieć przestało;
i woła: „Jak w sprawie krizys ekonomicznej, tak w sprawie wschodniej stronnictwo nasze podniosło hasło: Precz z interwencją, precz z wszelką akcją! A to jest abdykacja. Dzisiaj lir.
Hohenwart zaprzecza istnieniu stronnictwa libe
ralnego, i o n podnosi sztandar wolności. Dzisiaj oświadcza br. Lasser, że ministerjum nie zna stronnictwa wiernokonstytucyjnego w znaczenia, dotąd używanemu Tam napad, tu odstępstwo, — co z tego będzie i czy mogą nadal trwać dzisiej
sze stosunki Izby posłów, czy nie jest możliwem żadne n ow e u g r u p o w a n i e ? Przy krachu dojrzały wszystkie te pojawy — reszta jest mil
czeniem!... Hr. Hohenwart widocznie spodziewał się wielkiego wrażenia po swej mowie. I nie zawiedzie się. Stronnictwo liberalne musi się albo ocknąć, albo do ideałów — hr. Hohenwarta się nawrócić?
Gadatliwy Tagblatt odsłonił całe położenie centralistów. Muszą się inaczej ugrupować — a czyż podobne jest inne ugrupowanie, bez innego programu i innej modły postępowania? Zmiana gabinetu wisi w powietrzu — dlatego i gabinet ocknął się i prawi centralistom grzeczności, za które przed rokiem jeszcze byłby ukamienowany.
A ocknął się dlatego zapewne, że zagrożono mu dymisją, jeżeli nadal solidaryzować się będzie z Giskrami i podobnemi temuż indywiduami, tj.
z dotychczasowymi centralistami.
Zdaje się, że po cichu rząd organizuje silną partję rządową, przynajmniej do spraw wspól
nych, i że znachodzi zwolenników nawet w klu
bie postępowców. Na jednem z ostatnich posiedzeń klubu tego, jak wygaduje znowu Tagblatt, zażą
dał p. Maag wniesienia interpelacji do rządn, czy myśli raz już wnieść projekta ustaw, doty
czących ugody z Węgrami, albo dać parlamen
towi przynajmnej dostateczne wyjaśnienia co do punktacyj ugody; i przedłożył następujący pro
jekt interpelacji: 1. W jakim stanie są rokowa
nia? 2. Co zarządzono względem upływu Związ
ku cłowo-handlowego ? 3. Na jakich zasadach ma być uregulowaną sprawa bankowa i czy posta
rano się o jedność bankową ? 4. Czy zapełnione są luki ugody z r. 1867, mianowicie czy uregu
lowano sprawę długu 80-milionowego ? 5. Czy u- chylono wady i dokuczliwości spraw wspólnych w duchu naprawy legalnego systemu dualisty
cznego monarchii? P. Góllerich był zdania, że należy wprzód w myśl uchwały wiosennej zwo
łać wszystkie trzy kluby centralistyczne na na
radę w sprawie wschodniej, zaprosić na nią mi
nistrów i tam do nich wystosować interpelację Maaga; a gdyby rząd dał odpowiedź uiezadawa-
lającą, to klub postępowy winien uchylić się od obrad budżetowych i podatkowych dopóty, dopó
ki rząd projektu ustaw ugodowych w Izbie nie
wniesie. *
Ale z dwóch stron zaoponowano Góllericho- Kilku mówców wykazało, że nietylko nie wygrałoby się na takiem postępowaniu, ale ow
szem pomogło rządowi do zwycięztwa, gdyż po
między przeważną częścią centralistów a rzą
dem dotąd tyle jest punktów stycznych, że przy- szłaby nie interpelacja Maaga, ale inna, przez ministrów ułożona i podsunięta. Z drugiej strony dwóch mówców, pp. Wildauer i Ritter oświad
czyli, że w razie gdyby wniosek Góllericba. co do uchylenia się od obrad budżetowych i podat
kowych został przyjęty, to oni z klubu wystą
pią. Koniec końców po żywej rozprawie żadnej uchwały nie powzięto, prócz jednej — zachowa
nia tej rozprawy w tajemnicy. I doskonale jej dochowano — gorzej bab.
Tymczasem na mocy wiadomej nam uchwały klubu lewicy zeszli się d. 15. b. m. prezesi trzech klubów centralistycznych dla obmyślenia wspólnego postępowania co do interpelacji, ma
jącej się wystosować do rządu w sprawie ugody z Węgrami. Prezesi się zeszli i zapewne uło
żyli projekt interpelacji, który wczoraj rano o g. 10. (a więc przed posiedzeniem Izby posłów) miał być przedłożony klubom lewicy i postępow
ców; o klubie centrum (ministerjalnym) niema jakoś mowy. Pester Lloyd podnosząć projekt in
terpelacji Maaga, chłosta go niemiłosiernie, i kończąc pisze: „Jak widzimy, interpelacja ta niema sensu. Nie może posłużyć do zorjentowa- nia, nie może wywołać rzeczowego traktowania sprawy; jest częścią niezrozumiała, częścią nie
potrzebna, i w najlepszym rązie sprowadzi dy
skusję przeciw ugodzie i rządowi, zanim jeszcze sprawy ugodowe na dziennym porządku staną.
Czy to tak koniecznem jest, prowokować podo
bną rozprawę i na nowo wystawiać na widok publiczny antagonizmy — na to niechaj sobie sami odpowiedzą wytrawniejsi centraliści. Co do nas, my w chwili, gdy Moskwa mobilizuje, nie możemy czuć potrzeby wypowiadania wojny—Au- stro-W ęgrom?
I n t e r p e l a c j a H e l f y e g o (ze skrajnej lewicy), postawiona w węgierskiej Izbie posłów, opiewa: „Czy ma rząd wiadomość oficjalną o oświadczeniu cara w mieście Moskwie z d. 10.
b. m., i czy osnowa jego bądź zupełnie, bądź co do istoty odpowiada treści, w dziennikach poda
nej? A jeżeli car złożył takie publiczne oświad
czenie, to jakie stanowisko wobec onego zamie
rza zająć ministerstwo spraw zagranicznych?®
Helfy uzasadniając swoją interpelację dodał, że nie zamierza wytoczyć rozprawy.! nad odpowie
dzią rządu, gdyż albo sam rząd p u s i tego za
żądać, albo też nastręczy się sposobność przy rozprawie budżetowej. Tisza miał wczoraj dać odpowiedź na interpelacje Simoniego i Helfyego.
Między Madiarami ogromne oburzenie wy
wołał ustęp przemowy br. Lassera, w której bronił jen, Rodicza w komisji budżetowej przed- litawskiej Izby posłów, wychwalający mianowicie Rodicza za to, że był powiernikiem Jellaczyca i dotąd swoim przekonaniom się nie sprzenie
wierzył.
Z wiadomości, jakie doszły o w y b o r a c h do p a r l a m e n t u n i e m i e c k i e g o z o k r ę g u w y b o r c z e g o ś r e dz k o - ś re m s k i e g o , wnosić można, że wybór dr. R o m a n a K o- m i e r o w s k i e g o jest zapewniony. Niemcy gło sowali na ministra Falka. W Kostrynie głoso
wało na polskiego kandydata 236 wyborców, na niemieckiego 29; w Środzie na Polaka 387, na Niemca 73.
Pogłoski wojenne, jakie szerzy prasa mos
kiewska — pisze warszawski korespondent Dziennika Poznańskiego, odbijają się p e W’ n y n n i e s p o k o j e m w u m y s ł a c h l u d n o ś ć . W a r s z a w y , które to usposobienie podniosły władze najezdnicze przez następujące trzy fakta w zeszłym tygodniu dokonane:
1. Zeszłej środy zupełnie niespodzianie in
spektorat pensyj prywatnych tutejszych w spo
sób brutalny i bez żadnego względu na rozpo
częty kw artał lokatorski i szkolny — zamknął dwie wyższe pensje żeńskie prywatne pani Gue- rin i panny Brzezińskiej. Przychodzące uczenni
ce odesłano do rodziców i opiekunów, pensjonar
kom zaś kazano rozjechać się w ciągu tygodnia.
Jak a jest przyczyna gwałtu tego, do tej chwili niepewne chodzą tylko po mieście wiadomości.
Utrzymują, że czegoś podobnego władze szkolne dopuściły się względem pensjonatu prywatnego we Włocławku, i że los podobny czeka jeszcze kilka innych zakładów podobnych tutaj. F akt zamknięcia dwóch powszechnie szanowanych u nas pensjonatów żeńskich oburzył do pewnego stopnia opinię tutejszą. Jako domniemywany po
wód zajścia tego opowiadają, że obiedwie prze
łożone miały nawracać na wyznanie katolickie uczennice swe prawosławne. Zdaje się to być tylko bajką, gdyż dotąd córki najezdniczych woj
skowych i urzędników — a te tylko są prawo
sławne — jedynie na pensjach rządowych nauki pobierają.
Regulacja kongruy.
2) Zaledwie dzień czy dwa od wypadku te
go minęły, i wiadomość o nim doszła do warstw najniższych ludności, troskliwe o spokój państwa władze policyjne skonfiskowały po dokonanej re
wizji paczkę broni u jakiejś właścicielki domu czy lokatorki przy ulicy Ordynackiej. Wiadomość ta nowy niepokój rozniosła po mieście, lnbo po
kazało się podobno, że broń skonfiskowana była po prostu własnością znanego tutejszego fabry
kanta broni do polowania, p. Bekera, i że tylko dla wyschnięcia po wyrobieniu na ulicę Ordyna
cką u krewnej złożoną została.
3) Onegdaj wreszcie nierozsądna, a raczej nieopatrzna tylko Gazeta handlowa dopełniła za
niepokojenia tutejszej ludności ogłoszeniem, że plakaty, po rogach ulic rozlepione, zakazują tłu
mnych zebrań po ulicach i chodnikach miasta.
Wiadomość ta, bez sprawdzenia powtórzona przez główne gazety tutejsze, zaniepokoiła do reszty publiczność, choć faktycznie żadnego ku temu nie było powodu. Rozkaz policji miejscowej bo
wiem, rzeczywiście przez plakaty obwieszczony, dotyczył jedynie tylko tłumnych zebrań żydów
przed bankiem, którzy tam się zbierają codzien
nie w południe, dla załatwienia interesów giełdo
wych, i zebraniami swemi tamoją faktycznie ruch uliczny. Wiadomość mylna o tym słusznym po
rządku policyjnym źle przedstawiona, a w ślad wstępująca dwóch pierwszych, zaniepokoiła zno
wu umysły. J est to zdanie korespondenta Dzien
nika Poznańskiego.
Dzienniki moskiewskie rozbrzmiewają hym
nem chwalebnym carowi. O wojnie nikt nie wąt
pi. Gazety jak i zawsze są pełne szczegółów zbrojenia się Moskwy. Do Petersburgskiego List
ka piszą z Warszawy, że w miejscowym wojen
nym okręgu oddawna już porobiono wszystkie nie
zbędne przygotowania na wypadek mogącej się rozpocząć wojny. Tak naprzykład wyznaczono już miejscowości na czasowe przenośne wojskowe laza
rety, które w razie wojny otwarte będą w fortecach w Kongresówce położonych, oraz w takich punktach, w okolicy których, na wypadek mobilizacji armii, spodziewać się można znacznego nagromadzenia sil wojskowych. Mówią, że do takowych czaso
wych lazaretów otrzymały nominacje nietylko o- soby, stanowiące personal służby czysto-lekar- skiej, ale że nawet wyznaczeni już zostali ofice
rowie do spełniania w nich czynności administra
cyjnych i gospodarczych. Na wypadek mobilizacji na czas wojny wojsk warszawskiego wojennego okręgu, osoby, które przeznaczone zostały na słu
żbę w czasowych szpitalach, obowiązane są we 24 godzin po otrzymaniu wiadomości o wypowie
dzeniu wojny, stawić się na miejscu przeznacze
nia. Co do uzbrojenia i zaopatrzenia wojsk we wszelkie bojowe przybory, wydane już zostały sto
sowne rozporządzenia, skutkiem czego wojska warszawskiego okręgu wojennego znajdują się w tem położeniu, że na dany znak, w każdym cza
sie są gotowe wystąpić do boja. Nie przepomnia- no też przytem o środkach przewozowych dla wojska. Na liniach kolei żelaznych, przecinają
cych królestwo Polskie, przedsięwzięto wszelkie środki dla zapewnienia przewozu wojsk we wszel
kich kierunkach. Jednem słowem, nie pominięto niczego, na wszystko zwrócono należytą uwagę, i nad wszystkiem rozciągnięto surowy nadzór.
Dnia 15. bm. w Kongresówce odbył się pobór wojskowy. Nad ranem d. 14. nadszedł do wójtów gmin rozkaz, aby urlopnicy stawili się natych
miast w powiecie, i przybyła w tym celu straż zabierała ich i wywoziła jeszcze tego samego duia przed południem do urzędów powiatowych na podwodach przez gminy dostarczonych. Każdy urlopnik obowiązany był mieć kożueh, czapkę fu
trzaną i dwie pary butów, jedną na nogach, dru
gą w zapasie.
Terskija Obwlastnyja Wiedomosti (Wiado
mości prowincjonalne Terskie) piszą, że wszyst
kie pułki zapasowe tak zwanego „Wojska ko
zaków Terskich® mobilizowane zostały i wysłane do kraju Zakankazkiego. Nadto p u łk i: Wołgski, Górsko-Mozdokski i Władykankazki opatrzono o- becnie w broń palną systemu Beudara, tudzież w nową sieczną, mając zamiar wysłać je jak- najrychlej na granicę turecką.
Kiewskij Tielcgraf pisze, że zarząd kolei żelaznej kijowsko-kurskiej zajęty jest obecnie spiesznem zaopatrzeniem 400 wagonów, przezna
czonych do przewozu wojsk, w ławki do siedze
nia. Przy bardzo znacznej liczbie rzemieślników pracujących, roboty te postępują krokiem sporym, ku czemu też zarząd kolei znaglony jest ze stro
ny władz wojskowych.
Russki Inwalid udziela wiadomości następu
jących: a) Intendentura zaopatrzyła już wojsko we wszelkie potrzeby na rok cały, w ilościach przepisanych na czas wojenny; b) Oficerom, któ
rzy się podali do dymisji, lecz takowej jeszcze nie otrzymali a skorzystali tylko z urlopu, ka zano wracać koniecznie i natychmiast do swoich komend ; c) Instytut wychowania panien w Ode- sie przeniesiony został czasowo do Wozneseńska, ponieważ Odesa może stać się wkrótce teatrem wojny; d) Uczniowie zakładów naukowych woj
skowych, którzy w tym roku mają kończyć kurs nauk, otrzymają stopień dojrzałości i wstąpią do służby czynnej dnia 1. lutego zamiast 1.
sierpnia.
Gołos swoją zamieszcza wiadomość, że dy
wizje piechoty i jazdy, tudzież parki artyleryj
skie, stojące w Besarabii, jeszcze d. 13. paździer
nika zaopatrzone zostały we wszystkie potrzeby bojowe i po otrzymaniu pierwszego telegramu, mogą ruszyć w pochód ku granicy.
wizoryczny plan regulacji kongruy ‘ podający . skalę kongruy plebanów i kooperatorów we- ' ?-••
dług pojedynczych krajów. Plan ten ustana- . wia następującą wysokość kongruy: 1] we Lwowie i Krakowie pleban 1000, koopera- tor 400 złr.; 2] w byłych miastach obwo
dowych, dalej w miastach powyżej 10.000 mieszkańców, tudzież w Podgórzu [pod K ra
kowem], w Trzcianie, Bolechowie i Białe 760 i 350 z łr .; 3] w miastach i miastecz
kach wyżej 5.000 mieszkańców, tudzież z rymienionych w najw. reskrypcie z d. 31.
października 1836, dekret nadworny z d. 4.
listopada 1836 1. 29.931 parafiach górskich i kąpielowych 500 i 300 złr.; 4] we wszyst
kich innych miejscowościach, z wyjątkiem a]
parafij nowej erekcji, do kategorji 1— 3 nie- należących; b] parafij poszczególnie wymienić się mających, które dla duszstarownictwa koniecznemi się nie okazują, a więc na zwi
nięcie skazanemi być mają, i c] owych po
szczególnie wymienić się mających parafij, które ze względu na szczególnie nizkie ceny targowe w parafii od polepszenia kongruy są wyjęte, 400 i 250 złr.
Czyż rząd wychodzi w sprawie regula
cji kongruy jedynie z zasady, że ksiądz tylko zboża, siana i słomy potrzebuje do życia, jak nieprzymierzając bydło, konie i t. d., do czego chyba jeszcze opał dodaćby wypadało jako odszczególnienie dla księdza jako człowieka? Wątpimy, aby taką rząd powodował się zasadą, ale z danego planu nie co innego wypływa. Już ustęp 4J cj planu co do Galicji wyraźnie, literalnie tak powiada, a nie co innego też wypływa z zestawienia wysokości kongruy, dla Galicji a dla innych krajów Przedlitawii projekto
wanej. We wszystkich bowiem innych kra
jach projektowana jest kongrua wyższa jak dla Galicji, z jedynym wyjątkiem koopera torów ostatniej klasy na Bukowinie i w Ty
rolu, którzy tyle co i galicyjscy pobierać mają, t. j. po 250 złr. Wprawdzie dla Kra
kowa i Lwowa przeznaczono po 1000 i 400 złr. kongruy, tak jak dla Lincu, Ried, Weis i Steyr [w Górnej Austiji], dla Salcburga, Gracu, Celowca, Lubiany, Inszpruku, Opawy i Czerniowiee, — ale czyż z wyjątkiem Gracu mogą się te miasta równać ze Lwo
wem i Krakowem? Tu już rząd widocznie wychodził z zasady, że skoro w Galicji zboże, siano, słoma i opał są zwykle — bo nie zawsze i stosunkowo nie wszędzie — tańsze, więc też pleban i kooperator mniej
szą zadowalać się powinni kongruą!
A wszakżeż gdyby rząd nie jakiejś for
mułki powierzchownej się trzymał, ale w rzecz głębiej się wpatrzył, to byłby przy
szedł do tej zasady, że właśnie księżom ga
licyjskim ustanowić należy kongruę wyższą jak w innych krajach. Do zboża, słomy i siana ksiądz galicyjski przychodzi tym sa
mym sposobem co inni księża, i stosunkowo po tejże samej cenie. Zresztą dzisiaj skut
kiem kolei pierwsze potrzeby życia, tak zwane wiktuały nie o wiele są tańsze w Galicji, jak we wielu innych krajach Przed
litawii. Natomiast ubiór, korzenie i t. d., które głównie obciążają budżet księdza gali
cyjskiego, mianowicie zaś g r e e k o-k a t o- l i c k i e g o , liczną rodziną obarczonego, są tańsze we wszystkich innych krajach jak w Galicji. I pod tym względem Dalmacja, gdzie kongrua plebanów i kooperatorów tylko 800 i 350, 600 i 300, 400 i 250 złr. wynosi, daleko jest korzystniej poło
żoną, gdyż Dalmacja ma wolność cłową i komunikację tanią przez morze z całym światem.
Nie ze wszystkiem jednak rząd trzymał się podniesionej powyżej zasady swojej; ale i to znowu na niekorzyść stosunkową Gali
cji, albowiem dla Szlązka, którego stosunki równają się znacznej części Galicji zacho
dniej, daleko wyższą kongruę zaprojektowa
no, a nawet dla Bukowiny, gdzie kongrua ma wynosić: w Czerniowcacb 1000 i 400 złr., w miastach i miasteczkach wyżej 5.000 mieszkańców i w miejscach kąpielowych 700 i 300, we wszystkich zaś innych miejscowo
ściach 500 i 250 złr. A przecież ani wik
tuały, ani ubiór i t. d. nie są droższe na Bukowinie!
Nadto Galicja jeszcze jest w tem upo
śledzoną że n i e w s z y s c y p l e b a n i g a l i c y j s c y m a j ą o t r z y m a ć p o d w y ż s z e n i e kongruy, jak to widzimy z punktu 4) co do Galicji. Tego wyjęcia od podwyższenia nie zaprojektowano dla żadne
go zresztą kraju.
Całe podwyższenie kongruy massy du
chowieństwa grecko-katolickiego w Galicji ma — przynajmniej na lata 1877 do 1879
— wynosić według planu rządowego 85 złr.
rocznie. W praktyce wyglądać ono będzie całkiem inaczej. Oprócz wspomnianego pla
nu bowiem rząd wniósł jeszcze jeden pro
jekt ustawy i jedno rozporządzenie wyko- 1 nawcze — ustanawiające reinwentację co dziesięć lat, wieikieiui karami co do rzetei- Kiedy się pierwsze rozeszły wieści o
zamiarze rządu podwyższenia kongruy, kiedy rząd publicznie oświadczył się z tym zamia
rem, przestrzegaliśmy z góry, aby się tą zapowiadaną zmianą nie łudzono, bo podwyż
szenie może wyjdzie na gorsze od obcego stanu wcale smutnego. Wydatki państwowe z każdym rokiem się wzmagają, ale nie źró
dła dochodów; zresztą rząd liberalny już od dość dawna trzyma się fiskalizmu w poli
tyce finansowej — jakżeż więc mowa być mogła o istotnem polepszeniu bytu ducho
wieństwa, skoro to polepszenie od rządu, od funduszów państwowych zależy! Tymcza
sem między owemi wieściami i zapowiedzia
mi a przedłożeniem teraz przez rząd w Radzie państwa projektu ustaw i rozpo
rządzeń, dotyczących „regulacji kongruy“ — regulacji a nie podwyższenia! — wydarzały się w Galicji mianowicie wschodniej wypadki reinwentowania parafij grecko-katolickich, przez rząd nakazane, których wynikiem było ogromne okrojenie dochodów plebana; pierw
sze to zwiastunki wiosny, mającej zawitać dla duchowieństwa, mianowicie grecko-katolic- kiego.
Za zebraniem się ponownem Rady pań
stwa rząd przedłożył wspomniane projekta ustaw i rozporządzeń, z których do powsze
chnej wiadomości doszedł prawie tylko „Pro