• Nie Znaleziono Wyników

Carat i kwestia polska na początku XX wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Carat i kwestia polska na początku XX wieku"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

LESZEK JAŚKIEWICZ

Carat i kwestia polska na początku XX wieku

Przełom X IX i X X stulecia nie zaznaczył się jakim ś nadzw yczajnym w yda­ rzeniem, które m ożna by uznać za zwrot w polityce rosyjskiej wobec społeczeństwa polskiego. Tak w Królestwie, jak i na ziemiach zabranych (białoruskich, litewskich i ukraińskich, oficjalnie nazyw anych Krajem Zachodnim ) zasadniczo kontynuo­ wany był kurs m ający na celu unifikację tych terenów z tzw. w ew nętrzną częścią imperium. Zażegnaw szy groźbę pow stania narodow ego, oficjalna R osja zm ierzała do przeniknięcia społeczeństw a polskiego „duchem rosyjskiej państw ow ości”. Polityka ta — pomimo rozlicznych przedsięwzięć rusyfikatorskich — miała na celu nie tyle denacjonalizację żyw iołu polskiego (w Petersburgu zdaw ano sobie sprawę z jej nierealności), ile raczej narzucenie m u postępow ania i sposobu m yślenia respektującego zasady im perialnej jedności i „w iernopoddaństw a”.

Trudno dopatrzeć się w owym czasie u władz petersburskich, jak i w kon­ cesjonowanej publicystyce rosyjskiej konturów jakiejś nowej, oryginalnej koncepcji czy idei w podejściu do problem atyki polskiej. M ożna jedn ak wskazać na pew ne sym ptomy jej zniuansow ania. W jednostajnym rytm ie im perialnego ucisku po­ brzmiewały czasem niekonw encjonalne akcenty. Pew ne zm iany w położeniu lud­ ności polskiej przyniosła dopiero presja w ydarzeń rew olucyjnych 1905 roku.

Rok 1900 nie jest w dziejach Kongresówki cezurą tylko umowną. 30 listopada tegoż roku zm arł w wieku 67 lat generał-gubernator warszaw ski, ks. Aleksander Im eretyński — rzecznik polityki „um iaru, ostrożności i delikatności” w obec spo­ łeczeństw a polskiego1. Jego miejsce zajął w ysłużony dygnitarz, generał-adiutant carski, M ichał Czertkow , jak go określił R om an D m ow ski — typ „stupajki starej daty”2. Jego konflikt ze społeczeństwem polskim datow ał się jeszcze z lat 1879- -1881, kiedy to dow odził Kijowskim O kręgiem W ojskow ym . Od lat pozostając w — żeby tak rzec — rezerwie kadrowej, swe „w yniesienie” zaw dzięczał reputacji zdecydow anego konserw atysty i gorliw ego zw olennika nieustępliwej polityki na tzw. rosyjskich kresach. W przeciw ieństw ie do sw ego poprzednika zaniechał jakichkolw iek eksperym entów w sposobie spraw ow ania władzy. W opinii kon- serw atyw no-nacjonalistycznego m iesięcznika m oskiew skiego, „R usskogo W

iest-1 O przesłankach polityki Imeretyńskiego zob. L. J a ś к i e w i с z, M e m o ria ł g e n era ł- -g u b e n ia to ra w arsza w skieg o , ks. A le ksa n d ra Im eretyń skieg o z 14 listo p a d a 1H97 roku, PH, t. LX X X V , 1994, z. 4. Daty podawane są w edług starego stylu.

2 R. D m o w s к i, P ism a t. III, C zęstochow a 1938, s. 348.

(3)

n ik a”, „książę Im eretyński popełnił poważny błąd uznając za wyrazicieli potrzeb i pragnień narodu polskiego politykierów , którzy będąc z krwi i ducha potom kam i grabarzy Polski — sejmowych krzykaczy, zapewnili sobie wstęp na niektóre salony petersburskie i próbow ali w pływ ać na bieg spraw polskich”3. Była to przejrzysta aluzja do jego krótkotrw ałego flirtu politycznego z grupą ugodow ców w arszaw ­ skich, w której znaczną rolę odgryw ali przedstawiciele arystokratycznych rodów, m .in. ks. Maciej Radziw iłł, hr. Adam Krasiński, hr. Józef Potocki, ks. Zdzisław Lubom irski, ks. Seweryn Czetwertyński czy hr. hr. W ładysław i Zygm unt W ielo­ polscy4. R u s s k ij W iestnik” wyrażał przekonanie, że now om ianow any generał-gu- bem ator „nie powtórzy tego błędu a przebywający w Kraju N adw iślańskim R osja­ nie m ogą pokładać w nim ufność”5.

Zbliżona do kręgów rządowych petersburska gazeta „N owoje W riem ia” starała się w ytłum aczyć politykę Im eretyńskiego. Jej zdaniem nader elastycznie dobierał on środki i m etody w iodące do jednego i niezm iennego celu jakim było „prze­ konanie Polaków, że o jakim kolw iek powrocie do przeszłości nie m oże być mowy i że m uszą oni pogodzić się z nieodw ołalnym w yrokiem losu i historii”6. U spra­ wiedliwiając zmarłego wobec jego krytyków, „Nowoje W riem ia” silnie podkreślała stałość polityki rosyjskiej w Królestwie, której m iarodajnym wyrazicielem miał być w łaśnie gen. Czertkow. W odniesieniu do tego ostatniego organ Ligi Narodowej „Przegląd W szechpolski” poczynił nie pozbaw ioną złośliw ości uwagę, że „po śmierci Imeretyńskiego nawet nie uznano za stosowne poszukać na odpowiedzialny urząd warszaw ski człow ieka bardziej rozum nego niż Czertkow , co — jak się w y­ daje — nie byłoby aż tak trudne”7. Zdaniem „w szechpolaków ” now y generał- -gubem ator uznawszy politykę poprzednika za „zbyt skom plikow aną” powrócił do „prostackiego” systemu osławionego wielkorządcy Królestwa z lat 1883-1894, gen. Józefa Hurki8.

Swój ostatni m em oriał skierow any do M ikołaja II w styczniu 1900 roku ks. Im eretyński pośw ięcił głów nie problem om funkcjonow ania policji w Królestwie. U czynił tak nie bez kozery. W iedział bowiem , jak ujem nie odbił się na jego poli­ tyce „um iarkowania” fakt, że żandarmeria i „ochrana” w arszaw ska w o w iele w ięk­ szym stopniu podlegały Departam entowi Policji w P etersburgu niż jego urzędowi. W ymagania, jakie stawiał służbom policyjnym — zasadzające się na ścisłym prze­ strzeganiu prawa i procedury postępow ania karnego — nie znajdow ały należytego zrozum ienia w stolicy Im perium , a także spodziew anego odzew u wśród kadry policyjnej i sądowniczej Królestwa. Sprawujący do października 1899 roku stano­ wisko m inistra spraw wewnętrznych i szefa żandarmów, Iwan G orem ykin był

Ime-3 „Russkij W iestnik”, luty 1901, t. 271, dział: „Sowriemiennaja L etopis”, korespondencja L. W o 1 к o w a, Iz W arszaw y, s. 614.

4 O obozie ugodowym zob. A. S z w a r c, O d W ielopolskiego d o Stronnictw a P o lityki R ealnej. Z w olennicy ugody z R osją, ich p o g lą d y i p ró b y d ziałalności p o litycznej ( IR 6 4 -I9 0 5 ), Warszawa 1990, pa ssim .

5 „Russkij W iestnik”, luty 1901, t. 271, s. 615.

6 S. T a t i s z c z e w , P a m ia ti k niazia A. Im eretin sko g o , „N ow oje W riemia”, nr 8897 z 15 grudnia 1900, s. 2.

' 7 „Przegląd W szech polski”, nr 6 6 z 19 czerw ca 1902, s. 468. 8 T amże.

(4)

C A R A T 1 KW ESTIA POLSK A NA PO C ZĄ TK U XX W IEKU 31 retyńskiem u w yraźnie niechętny, a jego politykę postrzegał w kategoriach „szla­ chetnych acz nierealnych utopii”9.

P ew ne nadzieje na uregulow anie „kwestii policyjnej” wiązał ks. Im eretyński z nowym ministrem spraw wewnętrznych, Dym itrem Sipiaginem . Rzecz dotyczyła upraw nień pow ołanego w czerwcu 1896 roku (w m iejsce stanow iska naczelnika warszawskiego okręgu żandarm erii) urzędu pom ocnika generał-gubem atora w ar­ szawskiego do spraw policyjnych. Urząd ten — głosił m em oriał — „pow ołany do kierowania działaniami żandarmerii i policji ogólnej w zakresie prewencji i ścigania przestępstw państw ow ych, dochodzeń politycznych i inw igilacji nastrojów m iesz­ kańców — będąc odpow iedzialny przed generał-gubem atorem — nie dysponuje jednak ani w ładzą, ani środkami gw arantującym i ukierunkow anie i koordynację tychże działań w pożądanym duchu, albowiem w istocie nie jem u podporządko­ wane są służby policyjne i żandarm eryjne”10. T akże utw orzona pod koniec 1898 roku „specjalna kancelaria” przy pomocniku generał-gubem atora— zdaniem autora m em oriału — „stała się organem śledczym D epartam entu Policji fikcyjnie tylko pozostającym w dyspozycji urzędu generał-gubem atora”11. Domagał się więc zm ia­ ny istniejącej sytuacji, a zw łaszcza „um ożliw ienia generał-gubem atorow i bez­ pośredniego wpływu na działalność służbową organów nadzoru politycznego i cał­ kowitego ich podporządkow ania jego w ładzy”12.

M em oriał wyrażał też krytyczną ocenę funkcjonow ania tzw. „w ew nętrznej agentury” podkreślając jej pasywność i nieum iejętność docierania do źródeł infor­ macji. W iną za ten stan rzeczy obarczany był D epartam ent Policji w M inisterstw ie Spraw W ewnętrznych nie znający jakoby warunków lokalnych i w ydający w ytycz­ ne i polecenia czyniące pracę policji „jałow ą i m ało w ydajną”13. Za przykład p o ­ służyła Iineretyńskiemu stale rozwijająca się działalność tajnych organizacji socja­ listycznych, a zw łaszcza Polskiej Partii Socjalistycznej. K ierow ała ona „nie na­ potykając na pow ażniejsze trudności” ruchem robotniczym w W arszaw ie i w szy­ stkich pozostałych ośrodkach przem ysłow ych kraju. W ydaw ała przy tym pod­ ziemne pisma o niemałym nakładzie (m.in. „R obotnik” i „R obotnik W arszaw ski”). W szelkie wysiłki policji zm ierzające do ujaw nienia m iejsca ich druku i kolportażu — ku ubolewaniu generał-gubernatora — okazyw ały się darem ne14. T o samo o d ­ nosiło się do organizatorów manifestacji i zebrań z okazji kolejnych rocznic konsty­ tucji 3 M aja czy obchodów 1 Maja. Konspiracja w Królestwie Polskim stała na dość wysokim poziom ie.

9 Gosudarstwiennyj Archi w Rossijskoj Fiedieracji [dalej G A R F], fond 601 (N ikołaj II), op. 1, jed. chr. 837, „W siepoddanniejszyj dokład ministra wnutriennich dieł Goriem ykina I L .” (4 grudnia

1897), k. 2.

10 GARF, f. 586 (W.K. Plewe), op. 1. jod. chr. 199, „Izwleczenije iz w siepoddanniejszej zapiski o sostojanii w arszaw skogo gienierał-gubiem atorstwa za 1899 g o d ”, k. 3.

11 Tam że, k. 4.

12 Tamże, k. 7. N aw iązywał tu ks. Imeretyński do sw oich poprzedników , a zw łaszcza hr. Pawła S zuw ałow a; por. A. P r ó с h n i k, Ż a n d a rm eria na ziem ia ch K ró le stw a P o lskieg o (szkic histo- ryczn o -o rg a n iza cyjn y I H I 2 - I 9 I 5 , [w:J t e n ż e . S tu d ia i szkice ( IS 6 4 -I9 IH )), W arszawwa 1962, s. 95 nn.

13 Tam że, k. 3.

14 W oryginale: w sie usilija w ła stiej к o b n a ru żen iju m iesta izd a n ija i tip ografii etich żu rn a lo w ostajutsja b iezu sp ieszn ym i, tamże.

(5)

Sipiagin wyciągnął odpow iednie wnioski z pow yższego m em oriału i w y ­ chodząc na przeciw zawartym w nim postulatom , podporządkow ał działalność policji i żandarm erii generał-gubem atorow i w stopniu znacznie w iększym niż dotychczas. 23 m arca 1900 podpisana została przez m inistra spraw w ew nętrznych (za aprobatą cara) nowa „Ustawa o pomocniku generał-gubem atora w arszaw skiego do spraw policyjnych”1\ Dawała ona temu ostatniem u szerokie upraw nienia i znaczną sam odzielność działania przy całkow itym jego podporządkow aniu nie D epartam entow i Policji lecz generał-gubem atorow i. W cześniej odw ołany został pełniący tę funkcję przez poprzednie lata gen. W iktor O noprienko, a na jego m iejsce przyszedł gen. Iwan Fullon (Foullon). M iał on opinię policyjnego jurysty ściśle przestrzegającego prawa i procedury dochodzeniowej16. Można więc dom nie­ m ywać, że był osobą, o jaką Im eretyńskiem u chodziło. Ten ostatni starał się bo ­ wiem opierać swe rządy i działania podległych mu służb na obowiązującym prawie. Przeciwstawiał się więc policyjnej i administracyjnej sam owoli oraz wszelkim n ad­ użyciom władzy.

Zrządzenie losu spraw iło jednak, że to nie „liberał” Im eretyński miał w dłuż­ szej perspektywie korzystać ze skutków reorganizacji nadzoru policyjnego w Króle­ stwie, lecz jego następca, „w stecznik” Czertkow. Fullon starał się oczyw iście do ­ stosow ać do wym agań i stylu rządzenia nowego szefa. 26 lutego 1901 rozesłał do podległych mu gubem ialnych i powiatowych kom end żandarm erii specjalny okól­ nik z załączonym do niego (w ydanym prawie dziewięć m iesięcy w cześniej, bo 26 maja 1900) dekretem carskim „O rozciągnięciu na gubernie Królestwa Polskiego działania najwyżej zatwierdzonych 3 IV 1892 roku tym czasow ych przepisów o ka­ rach za tajne nauczanie w guberniach zachodnich”17. W ostatnich m iesiącach rzą­ dów Im eretyńskiego dekret ten nie był zbyt rygorystycznie realizowany.

Między innymi dlatego (choć nie był to, oczywiście, czynnik decydujący) sze­ rzyło się w Królestw ie tajne nauczanie m łodzieży polskiej. Biorąc za przykład gubernię kaliską, w której w ciągu pierwszych sześciu tygodni 1901 roku w ykryto osiem tajnych szkół z nieoficjalnym program em nauczania historii, geografii i religii w języku polskim, domagał się Fullon od podwładnych „skrupulatnych do ­ chodzeń” i zw iększenia w ykryw alności tego rodzaju „przestępstw ”. W spom niany dekret carski mając na w zględzie „w ychow anie m łodzieży w duchu państwowości rosyjskiej” nakładał na dyrekcję szkół obowiązek w szczynania spraw w tym za­ kresie. Personel nauczający (w większości Rosjanie) miał więc bacznie obserwować życie szkolne i pozaszkolne m łodzieży i natychm iast inform ow ać władze o za­ istnieniu „przestępstw a”. G enerał-gubernator miał nakładać odpow iednie kary pieniężne, zaś fundusz w ten sposób grom adzony przeznaczony m iał być na za­ pom ogi dla ubogich uczniów w yższych klas gim nazjalnych i sem inariów nauczy­

15 Tekst ustawy w: S b n rn ik siekrietnych cyrkularow p o m o szc zn ika w a rsza w sko g o g ienierał- -g u b iern a to ra p o p o lic e js ko j czasli, cz. IV (rok 1900), Warszawa 1897-1903, s. 1-7.

16 Znamienny w tym w zględ zie jest sporządzony przez Fullona S w o d za m iecza n ij o nie- p ra w iln o sń a c h , u sm otriennych и1 p ro izw o d stw ie d o zn a n i)... w o zh u id io n n yc h i za ko n czo n n ych u- końce 1902 goda, [w:] Sbornik siekrietnych cyrkularow , cz. VIII (1 9 0 3 ), okólnik z 17 marca 1903, nr 2244, s. 1-3. W końcu 1903 r. Fullon powołany został na stanowisko gradonaczalnika Petersburga. Przez cały 1904 r. m iejsce po nint pozostaw ało nieobsadzone.

(6)

C A R A T I KW ESTIA POLSK A NA PO C Z Ą T K U XX WIEKU 33 cielskich18. O drażający aspekt moralny tej swoistej filantropii władz carskich po­ legał na tym, że ubodzy gimnazjaliści mieli być jak gdyby zainteresowani w ujaw ­ nianiu przypadków pozaszkolnego nauczania w języku ojczystym.

Począw szy od 1901 roku „ochrana” i żandarm eria z większą energią zaczęła tropić i zw alczać organizacje socjalistyczne: PPS, SDKPiL oraz B und19. A gitacja i działalność tych partii stawała się coraz większym zagrożeniem dla polityki caratu w Królestwie. Zwracał uwagę na to niebezpieczeństw o „Russkij W iestnik” pisząc: „nowego generał-gubem atora warszaw skiego, gen. C zertkow a oczekuje w K raju Nadwiślańskim dużo pracy. Tak zw ana kw estia polska skom plikow ała się obecnie wskutek w chłonięcia elem entów socjalistycznych. Z Galicji do Kraju N adw iś­ lańskiego napływ a propaganda socjalistyczna”20. M oda na patriotyczny socjalizm zaczęła narastać do tego stopnia, że — zdaniem m oskiew skiego pism a — „nawet polscy arystokraci, duchowieństwo i inteligencja zapragnęli mieć kontakt z ruchem rew olucyjno-socjalistycznym nie chcąc być posądzonym i o brak patriotyzm u”21. Program PPS rosyjscy nacjonaliści kojarzyli z ruchem pow stańczo-niepodleg- łościow ym epoki pow stań narodow ych przestrzegając przed groźbą „podporząd­ kowania się Polaków solidnych i spokojnych Polakom »czerw onym «”22.

Jednakże nie tylko ruch socjalistyczny znajdow ał się w owym czasie w cent­ rum uwagi carskich organów policyjnych. Z w ielką skrupulatnością śledziły one w szelkie przejawy dążeń niepodległościow ych i w ystąpienia o patriotycznym , a więc antyrosyjskim charakterze23. Inw igilow ana była także Liga N arodow a, d ą­ żąca jakoby do zjednoczenia opozycyjnych sił społeczeństwa polskiego pod hasłem „wolnej, niepodległej i demokratycznej Polski”24. W owym czasie działalność naro­ dowych dem okratów nie miała, oczywiście, aż tak daleko idących celów. Niem niej jednak dystansowali się oni od tracącego znaczenie obozu ugody i szerm ując hasła­ mi obrony narodow ej tożsam ości zyskiwali w pływ y także wśród m łodzieży stu­ denckiej i szkolnej oraz w środowiskach robotniczych25.

Charakterystycznym przykładem uczulenia w ładz carskich na przejawy anty- rosyjskości była spraw a balu u gen. Czertkowa. Ten ostatni — w zorując się na swych poprzednikach, m.in. Hurce — um yślił przyjąć 14 stycznia 1902 na Zam ku Królewskim towarzystwo z tzw. wyższych sfer społeczności polskiej. Zaproszenia w ystosow ane zostały w języku rosyjskim. Na kilka dni przed przyjęciem niektóre polskie damy otrzymały anonimowe listy z groźbą, że jeśli przyjm ą zaproszenie, to w drodze na Zam ek zm uszone będą w ysłuchać ulicznych w yzw isk, w karetach

18 W oryginale: D iengi w zvskannyje s w inow nych, ohraszczajutsja, p o usm otrieniju p o p iec zitie la uczebnogo o k ru g a , w posobije niedostatocznym uczienikam wysszych k ła sso w g im n a zij i uczitielskich siem inarij, tamże.

19 O aktyw ności policji średniego i niższego szczebla, zob. N a ra sta n ie rew olucji w K rólestw ie P olskim и· latach 1 900-1904 ( W ybór d o ku m en tó w ), oprać. H. R a p p a p o r t , W arszawa 1960.

20 „Russkij W iestnik”, maj 1901, t. 273, dziat: „Sowriemiennaja Letopis”, artykuł pt. P o lskij socjalizm i so w riem ien n o je n astrojenije P olakow , s. 268.

21 Tam że, s. 270. 22 Tamże.

22 Por. T. N a ł ę c z , P. W i e c z o r k i e w i c z , O ch ra n a w a rszaw ska o ru ch u n ie­ p o d leg ło ścio w ym и· K rólestw ie, „Dzieje N ajnow sze” 1977, z. 1, s. 141-172.

24 S b o rn ik siekrietnych cyrku larów .... cz. V (r. 1901 ), okólnik z 31 maja 1901, nr 192. 25 O konflikcie m iędzy endekami i ugodowcami szerzej zob. A. S z w a r c , op.cit., s. 331-336.

(7)

wybite zostaną szyby, zaś pasażerki i osoby im tow arzyszące oblane zostaną kw a­ sem siarkowym. Swe zam iary nadawcy listów uzasadniali następująco: „Po­ stępow anie gen. Czertkow a w stosunku do naszego duchow ieństw a, wydalanie ze służby urzędników-Polaków i w ogóle cały system jego rządów zm usza nas prosić najpokorniej Łaskaw ą Panią, ażeby nie zechciała skorzystać z zaproszenia prze­ kazanego w dotąd nieprzyjętej u nas formie. Niechaj nasze m atki i córki nie zapominają o swym patriotycznym obow iązku”26. Cała spraw a w yw ołała nerw ow ą wym ianę depesz między dyrektorem Departamentu Policji Sergiuszem Zwolańskim i gen. Fullonem , a potem także m iędzy Czertkow em i sam ym m inistrem Sipia- ginem . Policja podjęła działania zapobiegaw cze i do spełnienia gróźb nie doszło. N ajw ażniejszy w tej sprawie był efekt psychologiczny, a więc konsternacja osób zaproszonych i nerw ow a reakcja władz. Na ogólną liczbę 735 zaproszonych osób (w tym znacznej grupy R osjan) w balu wzięły udział — jak depeszow ał Fullon — „24 dam y z wyższej arystokracji”27. R eprezentację tę uznał za dostateczną, zw a­ żyw szy że „w iele rodzin nie przebyw a w W arszawie, lecz na wsi lub za granicą, a i anonim ow e listy nie pozostały bez w pływ u”28.

Dobrą minę do złej gry starał się robić także Czertkow. W telegram ie do Sipia- gina stwierdził, że „bal udał się, że nie m ożna lepiej”, zaś okolicznościom mu tow a­ rzyszącym nie należałoby przydawać większego znaczenia, gdyby nie obaw a, że uzyskają one rozgłos w zagranicznej prasie polskiej z „tendencyjnym , jak zawsze, i nieprzyjem nym dla nas w ydźw iękiem ”24. Chodziło, oczyw iście, o zakordonow ą prasę galicyjską, która konsekw entnie krytykow ała, a często wręcz ośm ieszała poczynania władz rosyjskich w Królestwie. Pikanterii spraw ie przydaw ał ten frag­ m ent depeszy Czertkowa do Sipiagina, w którym pow ołując się na ekspertyzę ano­ nim owych listów dokonaną przez ... swoją żonę wyrażał generał-gubem ator przy­ puszczenie, że „była to m istyfikacja urządzona przez osoby należące do polskich w yższych sfer”30. .Tak się później okazało, tymi „osobam i z w yższych sfer” byli studenci, aktywiści Ligi N arodow ej31.

N iem al w tym samym czasie (21 stycznia 1902) grupa arystokratów z ks. M aciejem Radziwiłłem-juniorem na czele urządziła (za zgodą generał-gubem atora) w ystęp cyrkow y o celu charytatyw nym z własnym udziałem w roli klownów. W program ie były m.in. takie „num ery” jak powożenie kolaską zaprzężoną w dwa psy i dwie świnie. Jak wynikało z informacji uzyskanych przez Departam ent Policji m łodzież studencka „sykała, gw izdała i obrzucała aktorów -am atorów niecen­ zuralnym i epitetam i”, uw ażając widowisko za żałosne i poniżające „kw iat społe­ czeństw a polskiego”32. N ow om ianow any dyrektor D epartam entu Policji, Leonid Ratajew, w depeszy do szefa „ochrany” warszawskiej, płk Antona Kowalewskiego,

26 G A R F, f. 102 (Diepartamient Policji, Osobyj Otdiel), op. 1 (naczato w 1898 godu), jed. chr. 2, cz. 71 (m ikrofilm ), „Wnutrienniaja agientura. Po gorodie W arszawie i warszawskoj gu b .”, k. 2.

27 Tam że, k. 3. 28 Tamże.

29 Tam że, Czertkow do Sipiagina (19 stycznia 1902), k. 10. 30 Tamże, k. 11.

31 Tam że, depesza szefa „ochrany” warszawskiej do Ratajewa (27 stycznia 1902), k. 17. 32 Tamże, „Wypiska iz połuczonnogo agienturnym putiom pisma O noszkow icz-Jacyna (ot 2 4 I 1902 g.) к Staniewiczu, w W ilnie”, k. 12.

(8)

C A R A T I K W ESTIA PO LSK A NA PO C ZĄ TK U X X W IEKU 35 zapytywał: „Czy i n a ile praw dziw e są pogłoski o kom prom itacji polskich arysto­ kratów i czy w ydarzenie to m oże mieć jakieś znaczenie dla sprawy rosyjskiej w Kraju N adw iślańskim ?”33. W odpow iedzi Kowalewski uspakajał R atajew a, że incydent nie m iał „żadnego znaczenia politycznego, a tylko grupa studentów naj­ pierw próbowała zerwać przedstawienie, a następnie urządziła w ystępującym skan­ dal”34. Szef „ochrany” nie był zainteresowany w nadawaniu incydentowi większego znaczenia politycznego. W idowisko odbyło się przecież za zgodą policji, zaś orga­ nizatorzy należeli do grona osób znanych ze swej lojalności wobec władz carskich. Zwraca jed nak uwagę wyraźne zaniepokojenie i troska petersburskiego zw ierzch­ nictw a o reputację i prestiż społeczny przedstawicieli nurtu ugodow ego. M ożna dom niem ywać, że oficjalny Petersburg bynajm niej nie pragnął ich ostatecznego upadku m oralnego i politycznego. Byli oni przecież bodaj najdogodniejszym part­ nerem do ewentualnej gry politycznej wokół „sprawy polskiej”, gdyby w skutek ra- dykalizacji nastrojów zaistniała jej potrzeba. Przyszłość potw ierdziła te rachuby. Ugodowcy polscy odegrali jeszcze pew ną rolę polityczną na jesieni 1904 roku.

Krótki okres odwilży politycznej, jaki nastąpił po objęciu stanow iska m inistra spraw wewnętrznych przez ks. Piotra Sw iatopołka-M irskiego, stał się dla liberałów rosyjskich dogodną okazją do w ysunięcia postulatów w olnościow ych i konsty- tucjonalistycznych. W toku wszczętej przez nich tzw. kam panii bankietow ej roz­ legały się krasom ów cze toasty wyrażające pragnienie reform , a więc m .in. rów no­ uprawnienia narodów znajdujących się w obrębie im perium i pow ołania instytucji przedstaw icielskiej35. Zachęceni przez Sw iatopołka-M irskiego polscy lojaliści za­ częli słać do Petersburga dość obszerne m em oriały upom inające się o rozpatrzenie — ich zdaniem — najw ażniejszych problem ów egzystencji społeczeństw a po l­ skiego. Stosowane nieco na wyrost określenie „kam pania m em oriałowa” w ydaje się obecnie bardziej uzasadniona w obliczu faktu, że było ich więcej niż eksponow ano dotąd w literaturze przedm iotu: „m em oriał 23”, m em oriał prezesa w arszaw skiego oddziału Tow arzystw a Popierania Przem ysłu i H andlu, hr. W ładysław a T yszkie­ wicza, m em oriał H enryka Sienkiewicza i dezyderaty 37 przedstawicieli ziem iań- stwa guberni m ińskiej36.

W archiw um m oskiew skim znajdują się ponadto nieznane dotąd oryginały m em oriałów W łodzim ierza Spasow icza z 10 października 1904 i hr. A dam a K ra­ sińskiego z 10 listopada tegoż roku. N ie w noszą one jednak nic specjalnie now ego do oceny program u polskich ugodowców. Spasow icz upraszał o „w ym iecenie wszystkich ograniczeń i tymczasowych praw w yjątkow ych” wprowadzonych po — jak się wyraził — „buncie 1863 roku” i postulował utw orzenie w tym celu specjal­ nej kom isji37. Hr. K rasiński zaś w nader patetycznych frazach w yrażał życzenie, ażeby „wraz z now ym kursem pojawili się działacze państw ow i, którzy na spo­

33 Tamże, k. 13: Ratajew do K ow alew skiego, 2 stycznia 1902. 34 Tam że, k. 21: K ow alew ski do Ratajewa, 11 lutego 1902.

33 Por., L. J a ś k i e w i c z , C a ra t i ziem stw a na p rze ło m ie X IX i X X w ieku, W arszawa 1979, s. 212, passim .

36 Por. L. В a z y 1 o w, P olityka w ew nętrzna c aratu i ru ch y sp o łeczn e w R o sji na p o c zą tku X X wieku, Warszawa 1966, s. 336-337; t e n ż e , P olacy w P etersb u rg u , W rocław 1984, s. 356-358; A. S z w a r c, op. cit., s. 345-346.

37 GARF, f. 1729 (P.D. Swiatopołk-M irskij), op. 1, dieło 154: „Zapiska W. S p asow icza po polskomu w oprosu w gubiernijach Carstwa Polsk^go”, k. 4.

(9)

łeczeństw o polskie nie spoglądaliby z nieżyczliwością, a czasem naw et odrazą i żeby kierownicze kadry składały się nie z elementów, które do chwili obecnej pro­ wadziły przeciwko nam bezlitosną walkę, ale z ludzi rozum nych, dośw iadczonych i spraw iedliw ych”38. Była to zaw oalow ana krytyka rządów gen. C zertkow a i kadr rosyjskiej adm inistracji w Królestwie.

W literaturze przedm iotu utrzym uje się pogląd, że nader skrom ne postulaty polskich ugodow ców nie miały w pływ u na polityków rosyjskich, którzy jakoby „nawet ich nie rozpatrywali” przytłoczeni eskalacją w ydarzeń rew olucyjnych 1905 ro k u 34. Nie przeceniając znaczenia „kampanii m em oriałow ej” w ydaje się jednak, że nie należy jej zupełnie lekceważyć. W łaśnie — sit venia verbo — pragmatyczny, ukierunkow any na rów noupraw nienie Polaków w ram ach ogólnorosyjskiego ustaw odaw stw a (z uw zględnieniem odrębności językow ej, religijnej i kulturow ej) program ugodowców przemawiał do wyobraźni liberalizujących dygnitarzy peters­ burskich, takich jak choćby Światopołk-M irski czy Sergiusz W itte30. W pływał na ich sposób m yślenia o sprawach polskich. Lansow ana przez narodow ych dem o­ kratów koncepcja autonom ii ziem polskich, a tym bardziej dążenia niepodleg­ łościowe polskich socjalistów nie m ieściły się w m entalności ówczesnej elity poli­ tycznej Rosji.

Nader skromnym — w stosunku do oczekiwań liberałów — ow ocem jesiennej „w iosny” politycznej był dekret carski z 12 grudnia 1904 „O udoskonaleniu po­ rządku państw ow ego”. M ikołaj II trwając przy dogm acie nienaruszalności samo- władztwa nie zdecydował się wówczas (wbrew stanowisku Światopołka-M irskiego) na wprowadzenie do Rady Państw a wybieralnych przedstawicieli sam orządu tery­ torialnego („ziem stw ”) i miejskiego. Niem niej jednak dla kwestii polskiej i nie tylko polskiej, bo w grę wchodziły także inne narody pozostające w obrębie im perium , miał on pew ne skutki. Artykuł siódm y dekretu stanowił co następuje: „N ależy dokonać przeglądu postanowień (postanow ienij) ograniczających prawo obcoplem ieńców (inorodcew) poszczególnych terytoriów im perium , z tym w szak­ że, ażeby nadal zachowane zostały te z nich, które uzasadnia interes państwa i oczy­ wiste dobro narodu rosyjskiego”41.

R ealizacja dekretu pow ierzona została Kom itetowi M inistrów, którem u prze­ w odniczył w ów czas Sergiusz Witte. W jego pracach uczestniczył także przez pe­ w ien czas (18 stycznia 1905 otrzym ał dym isję) ks. Światopołk-M irski. Godny uwagi jest fakt, że ju ż 26 stycznia 1905, a więc po upływ ie sześciu tygodni od m omentu wydania dekretu, kancelaria Komitetu M inistrów opublikowała (w formie druku wewnętrznego) projekt dokum entu zatytułowanego: „W zw iązku z zastoso­ waniem punktu siódmego Najwyższego Dekretu z 12 XII 1904 roku w odniesieniu do m ieszkańców guberni K rólestw a P olskiego”42. Jego treść niem al bezpośrednio

^ G A R F , f. 1729, op. 1, dieto 152: „Pismo W. Krasinkogo P.D. Sw iatopołk-M irskom u”, k. 89. 39 Por. L. В a z y 1 o w, P o la cy и· P etersb u rg u , s. 358. Także A. S z w a r c, op. cit., s. 346. 90 Sylwetka polityczna W ittego, zob. L. J a ś k i e w i c z , S e rg iu s: W itte, B io g ra fia p o lityczn a , W arszawa 1994.

41 P o ln o j e S o b ra n ije Z a k o n o w R o ssijsko j Im pierii, sobranije trietje t. X X IV , nr dok. 25495. S-Peterburg 1907, s. 1197.

42 P o p rim ien ien iju 7-go p u n k ta W ys. U k a ta o t 12-go d ieka b ria 1904 g. к żytielam g u b e rn i j C arstw a Polskogo, (Gosudarstwiennaja tipografija), S-Pelerburg, 26 janwaria 1905 g. Druk znajduje się w Bibliotece Historycznej f ederacji Rosyjskiej w M oskwie.

(10)

C A R A T I K W ESTIA PO LSK A N A PO C Z Ą T K U XX W IEKU 37 naw iązyw ała do postulatów polskich ugodow ców w yrażonych w „kam panii m e­ moriałowej”. Przew idyw ał więc projekt zniesienia ograniczeń w posługiw aniu się językiem polskim w życiu administracyjno-publicznym oraz szkolnictw ie, w sferze wyznaniowej (chodziło zw łaszcza o problem unicki), w przyjm ow aniu do służby cyw ilnej i w ojskow ej Polaków i nie-Rosjan, w posiadaniu i użytkow aniu ziem i, w korzystaniu przez włościan z kredytów hipotecznych, w tworzeniu terytorialnych i miejskich instytucji sam orządowych oraz w sądownictw ie.

Była też w dokum encie m ow a o zniesieniu praw w yjątkow ych o charakterze politycznym, a zwłaszcza przekazaniu uprawnień karnych adm inistracji (np. kar za tajne nauczanie) sądom przysięgłych. N ader znam ienny jest kom entarz odnoszący się do tego punktu projektowanego dokum entu. B rzm iał on, jak następuje: „M ając na uwadze to, że w ciągu ponad czterdziestu lat, jak ie upłynęły od czasu pow stania 1863 roku, nastąpiło w tym kraju uspokojenie i że dalszej w nim poprawy stosun­ ków oczekiw ać należy nie od pozbaw ienia go, lecz przeciw nie, od darow ania mu tych instytucji i praw, które uznane zostały za pożyteczne w innych częściach impe­ rium — należy w konsekw encji znieść tym czasow e ograniczenia, jak ie w swoim czasie w prow adzone zostały ze względów politycznych”43. Projekt zakładał też zniesienie specjalnych przywilejów m aterialnych i socjalnych, z jakich korzystali Rosjanie (i ich rodziny) pełniący w Królestw ie służbę cyw ilną bądź wojskową. W prow adzone w czasach rządów Hurki nie miały — zdaniem kom entatora tego punktu projektu — „ani geograficznego, ani klim atycznego, ani kulturow ego uzasadnienia, czego najlepszym dowodem jest fakt, że wielu emerytów postanowiło dożywać swych lat w tym właśnie kraju”44.

W ielce interesujący jest ten fragm ent kom entarza (przypom nijm y: jak naj­ bardziej oficjalnego!), który rzuca światło na polityczne m otyw y uprzyw ilejow ania m aterialnego R osjan w Królestwie. Ze w zględu na jeg o znaczenie dla głębszego poznania zagadnienia polityki kadrowej w K ongresów ce, wart jest przytoczenia w całości: „M otyw polityczny, który w płynął na przyznanie funkcjonariuszom ro­ syjskim w K rólestw ie Polskim specjalnych przyw ilejów , to jest pragnienie przy­ ciągnięcia do tego kraju najlepszych kadr, przyniósł w ciągu czterdziestu lat rezul­ taty bez w ątpienia negatywne. Rzecz w tym, że głów nym cenzusem określającym przydatność do służby państwowej w tym kraju jest rosyjskie pochodzenie. Kryteria wykształcenia i m oralności, znajomość lokalnych potrzeb i języka tutejszej ludności — uważane są za drugorzędne, a naw et całkiem zbędne. Uprzywilejowana sytuacja tej grupy sprzyjała pojaw ieniu się w niej trzech charakterystycznych cech: apatii, politykierstw a i przekupności. U przyw ilejow ani urzędnicy, nawet najbardziej pa­ sywnie, apatycznie i pow ierzchow nie odnoszący się do swoich obow iązków służ­ bow ych, otrzym ują pensje znacznie przew yższające pensje swych sum iennych kolegów w centralnych guberniach im perium . Z drugiej strony uprzyw ilejow ane położenie urzędników tej kategorii pobudza ich nie do wykonywania bezpośrednich obowiązków, lecz do wnoszenia w swą działalność służbow ą elem entu polityki. Są oni bezpośrednio zainteresow ani w tym , ażeby w kraju nie zapanow ała sytuacja norm alna, albow iem zagroziłoby to odebraniem im specjalnych upraw nień”45. Interpretacja tego fragm entu projektu nie nastręcza trudności. N a przełom ie 1904

43 Tam że, s. 6. 44 Tamże. 45 Tam że, s. 7.

(11)

i 1905 roku Komitet Ministrów (jego zespół roboczy) uznał, że sytuacja polityczna w Królestwie Polskim jest celowo dramatyzowana przez zdem oralizow anych i roz­ politykow anych urzędników. Utrzym yw anie w nim — swego rodzaju — stanu nadzyw czajnego niejako uzasadniało ich specjalny status m aterialny.

N ie mniej znam ienny jest fragm ent dotyczący przyjm ow ania do służby pań­ stw ow ej Polaków. „W ostatnim czasie — pisał kom entator — niedopuszczenie Polaków do służby (zw łaszcza w sądownictw ie i szkolnictw ie) stało się normą. Zwalniając ich z posad przyjmuje się na ich miejsca Rosjan, choćby nawet o wątpli­ wej reputacji. W szystkie stanow iska z wysokim i pensjam i obsadzane są ob o­ wiązkowo przez Rosjan. Jeśli już przyjmuje się Polaków , to na posady z pensją nie w iększą niż 1000 rubli, a więc takie, których Rosjanie nie chcą obejm ow ać”46. Ujm ując się za Polakam i autorzy projektu nie zamierzali bynajm niej wprow adzić całkow itego ich rów noupraw nienia w zatrudnianiu na posadach rządow ych. P re­ ferow ani m ieli być ci z nich, którzy „pod względem politycznym prow adzili się nienagannie i dowiedli swej wierności przysiędze i służbow em u obow iązkow i”47. A więc dokument zapowiadał korektę polityki kadrowej w oparciu o kryteria lojal­ ności politycznej i służbowej.

Jeśli przyjąć, że koncept (substrat) powyższego dokum entu m usiał być przy­ gotow any i zaakceptow any wcześniej niż jego opublikow anie w postaci druku wewnętrznego (26 stycznia 1905), to wydaje się aż nadto jasne, że nie w ydarzenia rew olucyjne przyczyniły się do jego sporządzenia. Ich natężenie nastąpiło zresztą w kilka m iesięcy później, w letnich i jesiennych m iesiącach 1905 roku. W ybuch rewolucji (9 stycznia 1905) był dla kręgów rządowych sporym zaskoczeniem. Treść i — jeśli wolno tak powiedzieć — poetyka dokum entu tchną poczuciem stabilności i wiary w „państwowotwórczą” misję caratu w Królestw ie Polskim . M ożna sądzić, że był on rezultatem w yjątkow o szybkiego (uw zględniając tradycyjny bezwład biurokracji rosyjskiej) przystąpienia petersburskich gremiów rządow ych (Kom itet Ministrów i M inisterstwo Spraw W ewnętrznych) do realizacji postulatów lojalistów polskich i obietnic, jak ie poczynił wobec nich (choćby przy okazji uroczystości związanych z odsłonięciem w Wilnie pomnika Katarzyny II) ks. Światopołk-M irski. Istotny wpływ na tem po realizacji dekretu carskiego z 12 grudnia 1904 m iała kam ­ pania liberałów rosyjskich. Memoriały polskich ugodow ców jak gdyby wpisywały się w dążenia opozycji rosyjskiej do m odernizacji ustrojowej państwa. W świetle pow yższych ustaleń teza o zupełnej nieskuteczności politycznej obozu ugody nie wydaje się trafna, choć m ożna, oczywiście, ubolewać nad jego serwilizm em i mini- malizm em program owym .

P rojekt dokum entu dość długo czekał na oficjalne zatw ierdzenie. Nagły w ybuch rewolucji i jej narastanie wywołały w sferach rządow ych ostre dyskusje, także w odniesieniu do problem atyki narodowościowej. Z decyzjam i (choćby połow icznym i) nie m ożna było jednak zwlekać w nieskończoność tym bardziej, że sytuacja w — zdaw ałoby się — spokojnym Królestw ie także uległa zaognie­ niu. 6 czerwca 1905 M ikołaj II zatw ierdził rozporządzenie K om itetu M ini­ strów (w porów naniu z projektem nieco rozszerzone) „O trybie realizacji punktu

46 Tam że, s. 6.

47 Tamże. W komentarzu stwierdzono wręcz, ze: dalniejszeje liszenije ich p ra w a gosudarstwie>i- n o j "służby i w o so b ien n o sti w ich ro d n o m kraje, było by niesp ra w ied liw o stiu , nie w yzyw ajem oju g o su d a rstw ien n o ju nieobchodim Ą stiu, tamże.

(12)

C A R A T 1 K W ESTIA PO LSK A NA PO C ZĄ TK U XX W IEKU 39 siódm ego dekretu z 12 XII 1904 roku w stosunku do guberni K rólestw a P ol­ skiego”4*.

Sprawa polska na kresach w schodnich daw nej Rzeczypospolitej zw anych oficjalnie Krajem Zachodnim czy wręcz „R usią Zachodnią” pod w ielom a w zglę­ dami przedstaw iała się na początku obecnego stulecia inaczej niż w Królestw ie Polskim, gdzie o jej w ym iarze decydow ała rozw ijająca się konspiracja typu socjalnorew olucyjnego i niepodległościow ego. Znaczące były też tendencje auto­ nomiczne reprezentowane głównie przez narodowych demokratów. O żyw iały spra­ wę polską głów nie środow iska inteligenckie i robotnicze, skupione w okół PPS i Ligi Narodowej.

W przeciw ieństw ie do K ongresów ki żyw ioł polski na w schodnich ziem iach zabranych był dość jednorodny społecznie. Zdecydow anie przeważało średnio­ zam ożne i zubożałe ziem iaństw o, które w spierane przez kler katolicki upom inało się co najwyżej o rów noupraw nienie. Jego skupiska znajdow ały się pośród w ielo­ krotnie liczniejszej rdzennej ludności chłopskiej: białoruskiej, litewskiej i ukraiń skiej. W ładze carskie dążąc do całkow itej integracji tzw. K raju Zachodniego z wewnętrznym i guberniam i im perium dość często stosow ały w yrafinow ane m e­ tody wpływu n a m iejscowe stosunki. W iększość ziem iaństwa polskiego zajm ow ała lojalistyczną postaw ę w obec adm inistracji carskiej. N iektórzy jeg o prom inenci piastowali pow ażne godności państw ow e jak np. hr. Adam de B roel-Plater — długoletni m arszałek gubem ialnej szlachty w ileńskiej, Jan U rsyn-N iem cew icz — gubernialny m arszałek szlachty grodzieńskiej, Jó ze f Dunin-B orkow ski — guber­ nator wołyński. W ielu przedstawicieli znanych rodów kresowych posiadało tytuły (rangi) dw orskie, m .in. ks. Rom an Sanguszko, ks. Stanisław Światopełk-Czet- wertyński, hr. Feliks Czacki, ks. Bogdan Ogiński, hr. K onstanty Sobański, hr. K sa­ wery B ranicki, hr. H enryk Potocki, Adam i M arian (syn Adam a) de Broel- -Platerowie. W ielu — znęconych wizją kariery państwowej — o tego rodzaju tytuły zabiegało.

Sytuację w Kraju Zachodnim władze rosyjskie uważały za w zględnie unorm o­ waną i dobrze rokującą dla rosyjskich przedsięwzięć unifikacyjnych. N ie bez saty­ sfakcji konserw atyw no-nacjonalistyczny „Russkij W iestnik” pisał w 1901 roku co następuje: „Sąsiadujący z Nadwiślańskim Kraj Zachodni jest pocieszającym przy­ kładem ciszy i spokoju. Pod zdecydow anym i, ale za to spokojnym i i zrów ­ noważonymi rządami ucichły elem enty niegdyś jątrzące. M iejscowa w yższa adm i­ nistracja ani na krok nie odstępując od nałożonego na nią trudnego zadania um oc­ nienia zasad rosyjskich — umie w prow adzać spokój w społeczeństw ie i chronić ustanowiony porządek od wszelkich nań zam achów, z jakiejkolw iek strony by po­ chodziły”44.

Z w łaszcza na Litw ie sytuacja wydaw ała się w ładzom na tyle pom yślna, że zaczęto zastanaw iać się nad potrzebą dalszego utrzym yw ania instytucji generał- -gubernatora w ileńskiego, kow ieńskiego i grodzieńskiego. Od 1897 do maja 1901 roku jeg o obow iązki pełnił gen. W italij Trocki. Po jego śmierci M ikołaj II przez niespełna rok (do czerwca 1902 r.) utrzym ywał vacat na tym stanowisku. Przez ten czas bezpośrednią kuratelę nad tzw. Krajem Zachodnim sprawował za po­

48 Z a k o n a d a tie ln y je A kty P ieriechodiiogo W riem ieni ( I9 0 4 -I9 0 H ), wyd. 3, pod red. N.I. L a- z a r i e w s k i e g o , S-Peterburg, s. 63-67.

(13)

średnictw em gubernatorów — m inister spraw w ew nętrznych. Należy w tym miejscu przypomnieć, że z instytucją generał-gubematora wiązały się nadzwyczajne pełnomocnictwa w zakresie wykonywania praw wyjątkowych (jak choćby w Króle­ stw ie Polskim ) i bezpośrednia odpow iedzialność przed im peratorem . Zw ykle też stanow isko to łączone było z dow odzeniem m iejscow ym okręgiem w ojskow ym , co m iało obok w zględów strategicznych (jak w przypadku K rólestw a) także zna­ czenie prewencyjno-represyjne na wypadek zaburzeń i rozruchów społecznych czy narodow ościow ych.

W spraw ie losu generał-gubem atorstw a w ileńskiego w ypow iedzieli się tacy dygnitarze jak b. m inister spraw wewnętrznych, członek R ady Państw a — Iwan Gorem ykin i nader wpływowy, należący do najbliższego otoczenia cara — kom en­ dant pałacow y, gen. Piotr Hesse. Ten pierwszy utrzym yw ał, że „choć ogólna sytuacja Kraju Północno-Zachodniego nie budzi obaw , to jedn ak procesu jego integracji z rosyjską m acierzą nie m ożna uznać za zakończony. C iągle jeszcze pulsuje w nim księżo-szlachecka agitacja nie pozostająca bez w pływ u na rdzenną lud n o ść”50. Jeszcze bardziej zdecydow ane stanow isko zajął gen. Hesse. W m e­ moriale do cara (20 grudnia 1901) utrzymywał, że „W K raju Północno-Zachodnim nie w olno pow tórzyć błędów i wahań, jakich rząd dopuścił się w K raju N ad­ w iślańskim ”5'. A utor m em oriału miał na myśli rządy ks. A leksandra Im eretyń­ skiego i jego politykę um iaru wobec społeczeństw a Królestwa. Postulow ał też Hesse, ażeby „najw yższy adm inistrator kraju skoncentrow ał się na sprawie zasad­ niczej, tj. jego odpolszczeniu [w oryginale raspolaczeniju — L.J.] poprzez w zm oc­ nienie oddziaływ ania rosyjskiej kultury, oświaty i wiary praw osław nej oraz p o ­ większenie rosyjskiej własności ziem skiej”52.

M ożna sądzić, że w łaśnie poglądy Hessego przekonały cara co do potrzeby utrzym ania generał-gubem atorstw a wileńskiego i nie w iązania go z dow odzeniem m iejscow ym okręgiem w ojskowym . Litwa w ydaw ała się na tyle spacyfikow ana i ustabilizowana politycznie, że na dworze uznano łączenie obu stanow isk za zbęd­ ne. W czerw cu 1902 roku generał-gubernatorem w ileńskim , kow ieńskim i gro­ dzieńskim mianowany został dotychczasowy wiceminister spraw wewnętrznych, ks. Piotr Swiatopołk-Mirski, zaś na stanowisku dow ódcy w ileńskiego okręgu w ojsko­ w ego pozostał gen. O skar G rippenberg. Nowy generał-gubernator w zorem ks. Im eretyńskiego starał się rządzić na Litwie w sposób dość łagodny. Spotykał się z ziem iaństw em , sprzyjał tow arzystw om rolniczym i unikał drastycznych decyzji. Jeden z czołow ych przedstawicieli miejscowej szlachty, Hipolit Korw in-M ilew ski napisał w swoich wspom nieniach: „W naszym kraju dzięki wstrętow i księcia Mir- skiego do wszelkich m iar stanowczych i zam iłow aniu jeg o do dróg krętych echo

ogólnego [w sensie: ogólnorosyjskiego — L.J.] niezadow olenia objaw iło się w form ie osłabienia nacisku adm inistracyjnego, dzięki czem u M irski zyskał u nas względną popularność”53. Także przebywający w ów czas w W ilnie Jó zef Piłsudski pisał w m arcu 1903 roku do pepeesowskiej „W alki”, że „generał-gubernator

wileń-150 GARF, f. 543 (Carskosielskij D w oriec), op. 1, jed. chr. 462 (Goriemykin I.L.) o Zapadnom kraje (1901 g.), k. 3.

51 GARF, f. 543, op. 1, jed. chr. 471 : G iesse, gien. ad. o Zapadnom kraje, k. 1. 52 Tam że, k. 3.

53 H. K o r w i n - M i l e w s k i , Sied em d zie sią t la t w sp o m n ień ( I S 5 5 -I9 2 5 ), W arszawa 1993, s. 135.

(14)

C A R A T I KW ESTIA P O L SK A N A P O C Z Ą T K U X X W IEKU 41 ski, ks. M irski, rozpoczął swe urzędow anie nie w ypow iadając, wbrew utartemu zwyczajowi, wojny obcoplemieńcom i nie nawołując w szystkiego, co rosyjskie, do pracy nad zespoleniem Litwy z R osją”5*.

Mianowany po zabójstwie W iaczesława Plehwego ministrem spraw w ew nętrz­ nych (26 sierpnia 1904) zapragnął ukoronow ać swą politykę na Litw ie „pań- stwowotwórczą” m anifestacją z udziałem szlachty polskiej. Spraw a udziału sześć­ dziesięciu ziem ian polskich w odsłonięciu w W ilnie (23 października 1904) pom ­ nika Katarzyny II m a ju ż swoją literaturę55. Poczynił w ów czas Św iatopołk-M irski Polakom pew ne obietnice co do ich rów noupraw nienia, a więc zniesienia przy­ najmniej najbardziej surowych ograniczeń prawnych. Za pozorami w ielkopańskiej ' dobroduszności i łaskawości kryła się jedn ak w księciu dość m akiaw eliczna natura rusyfikatora staw iającego interes państwowy ponad wszystko. Znam ienny w tym względzie jest jego poufny memoriał z początku 1904 roku, w którym przedstaw ił M ikołajowi II swoje poglądy na tem at stosunków litew sko-polsko-rosyjskich. U trzym yw ał w nim m .in., że „Polska to od daw ien daw na rywal R osji” , a od­ w ieczna ryw alizacja kulturalna i polityczna m iędzy Rosjanam i i Polakam i b y ­ najmniej nie zakończyła się. Przeciwwagi wpływów polskich upatrywał w m iejsco­ wej ludności litewskiej, którą należało „stanow czo i zdecydow anie wciągać w krąg ogólnych interesów państw a rosyjskiego”'56.

Jednym z celów w ładz carskich w Kraju Zachodnim było zw iększenie rosyj­ skiego stanu posiadania ziemi. W piśmie do gubernatorów z 16 sierpnia 1901 m ini­ ster spraw wewnętrznych, Dym itr Sipiagin dom agał się, ażeby w swych decyzjach kierowali się oni „niezłom ną” zasadą, iż „scaleniu Kraju Zachodniego z rdzenną Rosją najbardziej przysłużyć się m oże przyciąganie doń solidnych właścicieli ziem ­ skich i rolników rosyjskiego pochodzenia i praw osław nej w iary” . O soby, które ze względu na swą narodowość i wyznanie nie dawały pew ności, iż zdolne będą prze­ ciwstaw iać się „w pływ om polsko-katolickim ”, m iały być przez w ładze lokalne zniechęcone do nabyw ania ziemi bądź po prostu pom ijane w wydawaniu zezwoleń. Uczulał też m inister gubernatorów na częste przypadki spekulacji ziem ią przez osoby podstaw ione narodow ości rosyjskiej. W m iejscow ościach zw arcie zam iesz­ kałych przez Polaków (w przypadku braku nabyw ców -R osjan) radził Sipiagin preferow ać kontrahentów narodow ości łotew skiej i estońskiej w yznania luterań- skiego, którzy „dostatecznie przyswoili sobie język rosyjski i nie w ykazyw ali sym ­ patii propolskich”57. Postępow anie takie sprzyjać m iało celom polityki rosyjskiej, albowiem — jak stw ierdzał odnośny dokum ent — „osłabiało spoistość polskiego interesu lokalnego”58. W ten sposób administracja rosyjska próbow ała „rozrzedzić” zwarte skupiska ludności polskiej i um niejszyć ich wpływ kulturotw órczy. W ska­ zania powyższe były konsekwencją w cześniejszych rozporządzeń (z 4 m arca 1899

54 J. P i ł s u d s к i. P ism a M o r o w e t. II, W arszawa 1937, s. 33-34. 55 Por. A. S z w a r c, op. cit.. W arszawa 1990, s. 3 49-351.

54 GARF, f. 1729 (P.D. Sw iatopołk-M irskij), op. 1, jed. chr. 238: „Zapiska P.D. Sw iatopołk- -M irskogo po w oprosu o łatino-litow skom szriftie”, k. 3.

57 G A R F, f. 5 4 3 , op. 1, jed. chr. 4 7 2 , k. 7. W oryginale: razrieszen ije p rio b rietien iju ziem li kriestjanam — /atvszam i estoncam , lutieranskogo ispow iedanija, ra w n o ка к i d o zw o le n ije w tiech-że m iestnostiach p o k u p k i im ien ij p o m ie szczik a m in o sła w n ych i inow iernych ispow ied a n ij, u sw o iw szym и’ dom aszniem bytu ru sskij jazyk i nie o b n a ru iy w a ju szc zic h tiagotienija к p o ls k o j n a ro d n o sti, tamże.

(15)

i 27 stycznia 1901) uniemożliwiających polskim posiadaczom ziemskim nabywanie gruntów przekraczających pow ierzchnię 60 dziesięcin czyli około 61 ha59.

Innym dokum entem , dow odzącym swoistej przebiegłości politycznej peters­ burskich kręgów rządow ych, była tajna instrukcja Sipiagina z 6 w rześnia 1901 skierowana do gubernatorów Kraju Zachodniego, a dotycząca zasad postępow ania wobec duchowieństwa rzymskokatolickiego. W yrażona była w niej obawa, że vacat na stanowisku generał-gubem atora i niezdecydowanie co do potrzeby dalszego jego utrzym ywania m ogą rozbudzić w duchowieństwie i skupionej wokół niego ludności polskiej „nieuzasadnione nadzieje nie tylko na zm ianę bądź zniesienie krępujących je rozlicznych rozporządzeń ogólnych i lokalnych”, ale także na zm ianę „ogólnej polityki rządowej w stosunku do katolicyzm u i jego roli w Kraju Z achodnim ”®. C hcąc w ykorzystać zaistniałą sytuację adm inistracyjną duchow ieństw o katolickie — zdaniem m inistra — uciekało się do wszelkich m ożliw ych środków , aby „od­ zyskać z utraconego wszystko, co tyłka się da”. Zasadniczy cel restrykcji zasto­ sowanych po upadku pow stania styczniowego, a m ianow icie um ocnienie w Kraju Zachodnim praw osław ia „przygniatanego przez katolicyzm opierający się na bo­ gatej i wpływowej szlachcie polskiej” — zdaniem Sipiagina — nie był jeszcze osiągnięty. Instrukcja nakazyw ała więc gubernatorom wzm ożony nadzór nad ści­ słym przestrzeganiem przez kler katolicki wszelkich przepisów i zarządzeń doty­ czących zew nętrznego w ystroju świątyń, procesji, zebrań duchow ieństw a, zakła­ dania bractw, stawiania przydrożnych kaplic i krzyży oraz rem ontu starych kościo­ łów i budow y now ych61.

Z alecał też Sipiagin surowy stosunek do w szelkich przejawów fanatyzm u i wrogości do prawosławia. Postępowanie karno-adm inistracyjne miało być jednak starannie dostosow ane do stopnia i znaczenia winy. Jednakże ponad system kar przedkładał carski m inister „drogę zachęt dla tych z rzym skokatolickich pasterzy, którzy świadomie starając się wyjść na przeciw polityce rządowej wywierali dobry wpływ na owczarnię”62. Rekomendował więc przyznawanie wyróżnień honorowych (listów gubem atorskich, odznaczeń), a „najgodniejszym spośród duchow ieństw a” także znacznych nagród pieniężnych. G ubernatorzy m ieli popierać w nioski nom i­ n acyjne na godności kościelne tych duchow nych, którzy nie angażowali się w „szkodliw ą działalność”. Przekazyw ane do m inisterstw a wnioski te miały być opatrzone szczegółow ą opinią o kandydacie zaczerpniętą także ze źródeł poli­ cyjnych63.

Spraw a polska w Kraju Zachodnim rozgryw ała się też na płaszczyźnie sam o­ rządności terytorialnej. D otyczyło to zw łaszcza w prow adzenia w nim ziemstw, funkcjonujących w guberniach wewnętrznych Rosji od 1864 roku. Interesującym i źródłam i do poznania tej przewlekłej sprawy (jej finał nastąpił dopiero w 1911 roku) są: dziennik obrad R ady Państw a z przełom u 1901 i 1902 roku, mem oriał generał-gubem atora kijowskiego, wołyńskiego i podolskiego, gen. M ichała

Drago-w Tam że, k. 5. 60 Tamże, k. 10. 61 Tamże, k. 11-12.

62 W oryginale: sczitaju d o lg o m rie ko m ien d a w a t' i p u t ’ p o o sz cz rie id j d la d ech iz rim sko-kato- liczeskich pastyriej, kotoryje, polzujas' dobrym wlijanijem sriedi p a stw y so zn a d eln o idut na wstrieczu p r a w id e łs tw ie n n o j p o lid kie, tamże, k. 11.

(16)

C A R A T I K W ESTIA PO LSK A N A PO C Z Ą T K U X X W IEKU 43 mirowa z 1901 roku oraz przygotowane na polecenie Plehwego raporty ówczesnego marszałka szlachty kow ieńskiej, a następnie gubernatora grodzieńskiego, Piotra Stołypina — późniejszego prem iera Rosji.

Istotą sprawy była wielce sporna w rosyjskiej elicie rządow ej kw estia zasto­ sowania przy organizowaniu ziemstw w Kraju Zachodnim prawa wyborczego opar­ tego na cenzusie m ajątkowym (zgodnie z odpowiednią ustaw ą z 1890 roku) lub też wyłanianie przedstaw icieli m iejscowej w łasności ziem skiej w drodze adm inistra­ cyjnej. Przy zastosowaniu systemu wyborczego do ziemstw przewidzianego w usta­ wie z 1890 roku64 zdecydow aną przew agę w m iejscow ym sam orządzie tery­ torialnym uzyskaliby ziem ianie polscy. Z tą w łaśnie okolicznością w iązało się dla niektórych dygnitarzy petersburskich ryzyko polityczne. D yferencjacja poglądów , jaka wystąpiła w tej materii, pozwala głębiej poznać m eandry polityki caratu i św ia­

dom ości jeg o elity rządzącej.

W raporcie o stanie generał-gubem atorstw a kijow skiego w 1901 roku gen. Dragomirow infom tował cara, że według spisu pow szechnego z 1897 roku ludność tzw. Kraju Południow o Zachodniego liczyła około 10 m in, z czego Polaków było około 600 tys., czyli zaledw ie 6% ogółu. 53% ziem i znajdow ało się w e w ładaniu rosyjskim, zaś 20% w rękach polskich6’’. W konkluzji generał-gubernator kijow ski wyrażał opinię, że „przy rozpatryw aniu przedsięw zięć sprzyjających dalszem u rozwojowi cyw ilizacyjnem u kraju, takich jak przew idyw ane ziem stwa, n ie należy bać się zanikającego w idm a 1863 roku, a ju ż stanow czo nie należy żyw ić obaw przed garścią ludności stanowiącej 6% i w ładającej 20% ziem i, która to ludność znajduje się do tego pod rządami wyłącznie rosyjskiej administracji”66. Dragom irow optował za wprowadzeniem w Kraju Zachodnim ziemstw z pełnym zastosow aniem ustawy z 1890 roku.

Przeciw ko zastosow aniu zasady w yborów do ziem stw w guberniach zachod­ nich w ypowiedział się generalny m arszałek szlachty kow ieńskiej, Stołypin. „C ho­ ciaż w obecnej chwili — pisał do Plehwego — nie m oże być mowy o jakichkolwiek działaniach antyrządowych i klasa polskich w łaścicieli ziem skich sprzyja duchow i zachowawczości, to nie wolno jednak tracić z pola widzenia tego, że Kraj Zachodni służy za arenę walki o charakterze kulturowym między rosyjskim i polskim żyw io­ łem ”67. O biektem tej walki — według Stołypina — była m iejscow a ludność w iej­ ska: w guberni kowieńskiej — litewska, w wileńskiej i grodzieńskiej — białoruska, zaś w skali całego kraju także społeczność żydowska. Ta swoista „w alka o kulturę” między żywiołem polskim i napływową ludnością rosyjską była dla Stołypina swe­ go rodzaju walką o „rząd dusz” nad włościaństwem litewskim i białoruskim. R ezul­ tat tej walki miał zadecydow ać o powodzeniu forsow anego przez oficjalną R osję procesu scalania tych ziem z wewnętrzną częścią imperium. Stosując zasadę w ybor­ czą rząd — zdaniem Stołypina — „dobrowolnie przekazywałby w ręce przeciwnika

64 Por. L. J a ś к i e w i с z, C a ra t i zie m stw a , rozdział: „ K on trrefo rm a " z 12 VI 1H90 r ., s. 21-52.

№ GARF, f. 5 8 6 (Plew e W.K.), op. 1, jed. chr. 214: „W siepoddanniejszyj otczot kijew skogo, podolskogo i w ołynskogo gienierał-gubiernatora Dragom irowa za 1901 g .” (25 stycznia 1901), k. 3.

66 Tamże.

67 GARF, f. 586, jed. chr. 261 : „Zapiska kow ienskogo priedwoditiela dworianstwa, kamiergiera P A. Stołypina” (28 maja 1902), k. 6.

(17)

silną i usankcjonow aną prawem broń”68. Jeśli naw et wybrani członkow ie zgrom a­ dzeń sam orządowych nie okazaliby się „agentam i antyrządow ym i”, to jednak ich w ybór dokonyw any byłby pod kątem predyspozycji do „choćby m iękkiego prze­ ciw działania tym wszystkim poczynaniom , które zm ierzałyby do zaszczepienia wśród miejscowej ludności rosyjskich zasad kulturow ych”®. Nie ulega kwestii, że pod eufem izm em „rosyjskie zasady kulturow e” rozum iał Stołypin przede w szy­ stkim upow szechnienie szkolnictw a rosyjskiego i rozszerzenie wpływ ów kościoła prawosławnego, będącego przecież sw oistą tubą propagandow ą rosyjskiego samo- władztwa.

Sięgając do własnych dośw iadczeń przyszły prem ier ostrzegał, że „krzykacze spod znaku ultra-patriotów potrafią swą demagogią przytłoczyć co bardziej skrom ­ nych i rozsądnych ludzi, a przy zastosowaniu systemu wyborczego łatw o wyrządzą szkodę osobom zdrowo myślącym, które istnieją i które m ogą być w yłonione tylko przez um iejętny dobór dokonyw any przez wyższą adm inistrację”70. Obawiał się w ięc Stołypin ew entualnej agitacji wyborczej m ogącej rozbudzić w m iejscowym w łościaństw ie nastroje Rosji nieprzychylne. Nad zasadę „sw obodnego w yboru” przedkładał zasadę „um iejętnego doboru” adm inistracyjnego.

Spraw a w prow adzenia ziemstw w Kraju Zachodnim w yw ołała też ożyw ioną dyskusję w Radzie Państwa. Na sesji połączonych departam entów prawa, spraw cyw ilnych i duchow nych, ekonom iki i przem ysłu oraz nauk i handlu, która odby­ wała się na przełomie 1901 i 1902 roku, z oddzielną rezolucją w ystąpiło szesnastu jej członków . Byli wśród nich adm. M ikołaj Czichaczow, gen. M ikołaj M achotin, baron Juliusz Uexkiill von G iildenbandt, M ikołaj Gerard, gen. Aleksy Kuropatkin, Mikołaj Szydłowski, Andrzej Saburow i gen. Paweł G udim -Lew kow icz. Rezolucja głosiła, że „obaw a przed niebezpieczeństw em polskich wpływ ów w guberniach zachodnich pojaw iła się po roku 1863, kiedy to interes państwowy wym agał pod­ ję c ia przeciw ko ziem iaństwu polskiem u szeregu kroków pom niejszających jego w pływ y i znaczenie. Od tam tego czasu m inęło prawie 40 lat. I choćby dlatego nie m ożna stosow ać w rządzeniu krajem takich m etod i praktyk, które właściw e są tylko w chw ilach niebezpieczeństw i zaburzeń. G orzkie dośw iadczenie 1863 roku upewniło Polaków o bezcelowości nowego powstania i dążenie w tym kierunku jest w chw ili obecnej w prost nie do pom yślenia”71. A utorzy rezolucji wskazywali za­ razem , że nie syndrom pow stania winien rzutować na m yślenie o sprawach Kraju Zachodniego, lecz dążenie do takiego „w zm ocnienia rosyjskiego stanu posiadania, ażeby sami R osjanie wespół z m iejscow ą ludnością w iejską — tak w iele zaw dzię­ czającą państwu — byli w stanie przeciwstaw iać się w pływ om polskim i sam o­ dzielnie bronili swoich interesów”72. Apelowali więc do rządu o bardziej energiczne prowadzenie akcji osiedleńczej na tych terenach. Postulow ali też zaniechanie prób wprowadzenia tam ziemstw typu administracyjnego i odłożenie sprawy do m om en­ tu, aż „będzie m ożna uznać, że stosunki społeczne w guberniach zachodnich dojrza­

68 Tamże. 64 Tamże.

70 Tamże, k. 7. Stołypin nie negował w szakże, że w praktyce ów „umiejętny dobór” pried sta w - la je t b o lszyje tru d n o sti, tamże.

71 GARF, f. 586, op. 1, jef1.. chr. 261: „Żurnał zasiedanija sojedienionnych diepartamientow Gos. Sow ieta” (1 grudnia 1901 — 7 grudnia 1902), s. 27.

(18)

C A R A T 1 KW ESTIA POLSK A NA POC ZĄTKU XX WIEKU 45 ły na tyle, że stosowne będzie wprow adzenie tam ziem stw w pełnym rozum ieniu, a więc z obow iązującym prawem w yborczym w łącznie”73. R ezolucja „grupy 16” sprow adzała się do tego oto zasadniczego w niosku, że należy prow adzić kon­ sekwentnie politykę w ykupu ziemi przez R osjan, w zm acniać pozycję kościoła praw osław nego, osłabiać spoistość środow isk polskich aż do czasu, gdy zostaną one wyraźnie zm ajoryzow ane przez żyw ioł rosyjski i sprzęgniętą z nim interesam i i wiarą rdzenną ludność litewską, białoruską i ukraińską. Białorusinów i U kraińców władze carskie traktow ały zresztą jak o specyficzną część narodu rosyjskiego.

W tym czasie prasa rosyjska rozpisyw ała się na tem at położenia ludności ukraińskiej zamieszkującej zabór austriacki. U żywano w stosunku do niej określeń: ^ u s i n i ”, „M ałorusini” lub R o s ja n ie galicyjscy” . M .in. liberalna „R usskaja M ysi” wyrażała swą sympatię dla dążeń tych ostatnich ku „ochronie i rozwojowi ich języ ­ ka”. Pismo uważało przy tym za całkow icie bezpłodny spór, czy „jest to języ k czy narzecze”, kładąc nacisk na fakt, że około czterech m ilionów R u s in ó w ” za­ m ieszkujących ziem ie należące do m onarchii habsburskiej nie m a sw ojego uni­ wersytetu, a studenci-R usini zm uszeni są uczyć się w austriackich uniwersytetach bądź po polsku, bądź to po niem iecku74. R zecz nie dotyczyła tylko wschodniej Galicji, ale i wschodnich i północno-wschodnich terenów Królestwa. Znajdująca się w m oskiew skim archiw um Plehw ego obszerna teczka nosząca znam ienny tytuł: „Memoriały różnych osób o środkach rozprzestrzeniania praw osław ia na rosyjskim Zabużu oraz sposobach rozszerzenia rosyjskiej własności ziem skiej” zaw iera dram atyczne opisy rzekom o „uciskanej ludności praw osław nej” C hełm szczyzny i Podlasia, a także położenia ludności litewskiej w guberni suwalskiej75. Niektórzy autorzy memoriałów (niestety — nie znani) krytykow ali ustanow iony w 1867 roku podział K rólestw a na dziesięć guberni i podnosili sprawę w ydzielenia C hełm ­ szczyzny w osobną gubernię włączoną do Kraju Zachodniego.„Przyłączenie nowo­ utworzonej guberni chełm skiej do generał-gubernatorstw a kijow skiego — głosił jeden z memoriałów — zaś litewskich powiatów guberni suwalskiej do znajdującej się w obrębie Kraju Północno-Zachodniego guberni kow ieńskiej, um ożliwiłoby podział pozostałej części Kraju Nadw iślańskiego na cztery gubernie: warszawską, kaliską (lub łódzką), radom ską i płocką”76. D egradując w ten sposób Królestwo autor m em oriału pragnął jak gdyby wzmocnić Kraj Zachodni, będący w opinii nacjonalistów rosyjskich o wiele bardziej obiecującym obiektem polityki inte­ gracyjnej. K onkluzja m em oriału nie pozostaw iała żadnych w ątpliwości: „R oz­ szerzenie Kraju Zachodniego o now e jednostki terytorialne byłyby z korzyścią dla zamierzeń rządu m ających na celu jego depolonizację”77. Plehwe nie podjął w ów ­ czas próby realizacji tego rodzaju pom ysłów (urzeczyw istniono je częściow o d o ­ piero w 1912 roku) jednakże zainteresowanie się nim i w ładz petersburskich świad­ czyło o ich aktualności.

73 Tamże.

74 „Russkaja M ysi”, styczeń 1902, kn. I, artykuł W. G o 1 с e w a, / 9 0 / g o d w p oliticzesko m otnoszenii, s. 196.

75 GARF, f. 586 (P lew e W .K.), op. 1, jed. chr. 69: „Zapiski raźnych lic o mierach raspro- stranienija prawosławija w russkom Zabużje i o mierach rasszyrienija russkogo ziem lewładienija w C hołm szczinie i Zabużje (1 8 9 1 -1 9 0 3 )”. k. 1-78.

7ft Tamże, k. 36. Tamże. k. 37.

(19)

T rw ająca bliskd rok dyskusja w Radzie Państw a nad kw estią w prow adzenia w Kraju Zachodnim ziemstw, rozstrzygnięta została dopiero w kw ietniu 1903 roku. Plehw e zdecydow ał się wówczas na rozwiązanie połowiczne, to znaczy ziem stwa 0 charakterze adm inistracyjnym 78. Istotny wpływ na tę decyzję m iało stanowisko grupy dwudziestu pięciu członków Rady Państwa z tak wpływowym i dygnitarzam i na czele, jak Eduard Frisch, hr. D ym itr Solski, Iwan D um ow o, Aleksy Jerm ołow 1 Mikołaj Thöm er. Powołując się na dane dostarczone przez m inisterstw o finansów wykazali oni, że „w rękach rosyjskich i innych w yznawców praw osław ia znajduje się tylko 40% areału dziew ięciu guberni Kraju Zachodniego, zaś w rękach kato­ lików aż 51,5% ”79. Uznali więc ew entualne wybory do ziem stw za krok, który m ógłby doprow adzić do „pogorszenia sytuacji w tym kraju i utrudnić działalność rosyjskiej adm inistracji”80.

Tzw. półziem stwa w prow adzone zostały tylko w trzech guberniach biało­ ruskich: m ińskiej, witebskiej i m ohylew skiej, gdzie polski stan posiadania był stosunkowo najmniejszy. Przedstaw iciele ziem iaństwa polskiego pow oływ ani byli w trybie adm inistracyjnym . Jednakże, jak w spom ina jeden z nich Edward W oy-niłłow icz, „takie stopniow e p rz e jśc ie do ziem stwa, chociażby w zakresie praw a 1903 roku było pożyteczne. Zupełnie usunięci od lat wielu od wszelkiego udziału w sprawach ekonomicznych i kulturalnych k ra ju podczas pierw szych posiedzeń byliśmy jak w lesie, jednak dosyć prędko zorientow aliśm y się, ujęliśmy by k a za rogi i pom imo że liczba członków z urzędu, oglądających się wciąż na zdanie przewodniczącego gubernatora, była przeważająca, jednak siłą argumentacji i niezaprzeczonym dążeniem , nie do celów ubocznych, ale do dobra publicznego, zdobyliśm y sobie m arkę i najczęściej swoje przeprow adzaliśm y”81. Istotniejsze zm iany w położeniu ludności polskiej ziem kresow ych przyniósł dopiero rok 190582.

78 O m ów ienie odnośnego dekretu zob. „Wiestnik Jewropy”; czerw iec 1903, t. Ill, kn. 6, dział „Wnutriennieje obozrienije”, s. 730-731.

79 GARF, f. 586, op. 1, jed. chr. 261, k. 28. 80 Tam że, k. 29.

81 E. W o y n i 11 o w i с z, W spom nienia. 1Я47-192Н cz. I, W ilno 1931, s. 86.

82 Zob. Z a k o n o d a tieln yje A kty P ieriech o d n o g o W riem ieni (1904, 190H), s. 48-51: „Wys. utw ierżdionnoje położenije Komitieta ministrów »O poriadkie w ypołnienija p. 7 Ukaza 12 XII 1904 g. w otnoszenii diewiali zapadnych gubiernij«”.

(20)

The Contents

ARTICLES

K. Pomian — How to deal with the history o f culture

The author describes the way o f uniting two, up to now contradictory, m ethods o f scientific re­ searches devoted to the history o f culture: semiotics (studying ideas) and pragm atism (investigating the material side o f objects).

He indicates that in practice both aspects o f researches are inseparable — any product o f civili­ sation has its material side as well as the ability to express ideas, which are liable to change as time goes.

The author creates a new notion — a semiophore, which refers to the subject that covers certain ideas. H e classifies the semiophores and defines their role amongst the w hole o f the civilisation products.

He regards semiophores as the principal object for the researches on the history o f culture. In order to achieve the best results in the researches he offers the following order o f investigation: the forms o f objects, the ideas (theories) they cover and their history. H e underlines the im portance o f studying the reception o f objects in the society, as the reception explains the way (and its possible changes) in which the particular objects function.

G. K ucharczyk — The conflict between king William and the Kronprinz Frederic with refer­ ence to the new press bill in 1863

In the conflict between the Prussian parliament (Landtag) dominated by the liberals on one hand and the conservative governm ent o f Otto von Bismarck and the monarch on the other one, the suc- cesor to the throne, prince Frederick, supported publicly the liberals. He criticized, first o f all, the restrictions o f the press liberty. In effect his father, the em peror William, criticized him and forbade him to appear in public. T he author o f the article presents the events basing — above all — on the published correspondence o f the m embers o f the Hohenzollern dynasty.

I,. Jaśkiewicz — T he tsarist régim e and the Polish problem at the end o f the 19th and at the beginning o f the 20th century

The article is based on the unknown — up to nowadays — docum ents o f the Russian central authorities, kept in the archives o f Moscow. The author describes the basic aspects o f the Russian policy towards the Polish territories. The principal aim o f this policy was to assimilate these territories into Russia. At the beginning o f the 20th century the authorities agreed to the certain mitigation o f the restrictions concerning the Polish cultural and social life. The Russians expected to develop the collaboration with the Polish social élites. T he change in the policy was the result o f the crisis o f the Russian state, connected among others with the w ar against Japan.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ coraz oczywistsze staje się traktowanie części ciała jako materiału zamiennego, więc skłania to do akceptacji poglądu, że ciało nie jest istotnym składnikiem

Zarówno PQ, które stanowi największe na świecie miejsce prezentacji prac scenograficznych, jak i nieistniejący już Festiwal Nowej Scenografii łączy dążenie do

Postac Martina Bubera jest na tyle wyraziscie obecna we wspölczesnej kulturze, röwniez polskiej, ze mozna czuc siy zwolnionym od prezentowania jej w czasopismie filozoficznym,

W rozdziale poświęconym wzrokowi zatytułowa- nym „Widzieć a wiedzieć” autor pokazuje na kanwie anatomii i funkcji mózgu różnice pomiędzy widze- niem a rozumieniem

An im portant type of competences of legislative bodies are decision-m ak­ ing competences. The departm ental council and the regional council adopt a budget and have

Dans le discours, on a abordé le problèm e de la réalisation d’une opinion, qu'on partage en général dans la pratique des recherches scientifiques, que

From moraines to rockglaciers – spatial pattern and time constraints of the last glaciation in the High Tatra Mts.. Other studies in Carpathians regarding the YD

Był to skanalizowany dawny ciek, nie odnotowany na planie Buttnera, ale odwzorowany na planie Zielonej Góry z roku 1896.. Prowadził on z kierunku placu Kasprowicza