• Nie Znaleziono Wyników

"Teoria from narracyjnych w niemieckim kręgu językowym : antologia", wybór tekstów, opracowanie i przekład Ryszard Handke, indeks nazwisk oprac. W. Węgrzyn, Kraków 1982 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Teoria from narracyjnych w niemieckim kręgu językowym : antologia", wybór tekstów, opracowanie i przekład Ryszard Handke, indeks nazwisk oprac. W. Węgrzyn, Kraków 1982 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Seweryna Wysłouch

"Teoria from narracyjnych w

niemieckim kręgu językowym :

antologia", wybór tekstów,

opracowanie i przekład Ryszard

Handke, indeks nazwisk oprac. W.

Węgrzyn, Kraków 1982 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 76/1, 208-214

1985

(2)

b y łb y w g runcie rzeczy czymś w ro d za ju konko rd an cji, k tó ra aby nie była p ro sty m zbiorem odsyłaczy, m usi sta ra n n ie różnicow ać hom onim ie i w yrazy b li­

skoznaczne. Inaczej m ów iąc, po sporządzeniu ind ek su należałoby zrew idow ać prze­

k ła d : w tedy dałoby się n ie je d n ą w ątpliw ość rozstrzygnąć.

W tedy rów nież jeszcze byśm y czekali n a p u b lik ację książki n ie ty lk o poży­

tecznej, ale przecież i niezbędnej. T oteż ostatn ia u w ag a będąc p o stu late m nie jest zarzutem . To, o czym m ów ię, jest problem em szerszym , k tó ry m ożna by określić ja k o błędne koło filologiczne (nieco podobne do k o ła herm eneutycznego). Otóż aby p o p raw n ie w ydać tek st, trz e b a go dobrze in te rp re to w ać , a w ięc rozum ieć. Z kolei w łaściw e rozum ienie te k stu je st m ożliw e dopiero po edycji k ry ty cz n ej. Co zatem było, a rac zej pow inno być n a początku? Nie m a n a to p y ta n ie p o p raw n ej od­

p o w ied z i — poza tw ierdzeniem , że koło m usi się obracać.

J e r z y Z io m e k

TEORIA FORM N A RRACYJN YCH W N IEM IECK IM K RĘGU JĘZYKOW YM . .ANTOLOGIA. W ybór tekstów , opracow anie i p rze k ład R y s z a r d H a n d k e . (Indeks nazw isk opracow ał W. W ę g r z y n . K ra k ó w 1980. W ydaw nictw o L ite ­ rackie), ss. 372. „B iblioteka S tudiów L ite ra c k ic h ”. P od re d a k c ją H e n r y k a M a r ­ k i e w i c z a .

Teoria f o r m n a r r a c y j n y c h w n ie m i e c k i m kręgu j ę z y k o w y m je st pozycją, k tó ­ r e j znaczenie w naszym p iśm iennictw ie n aukow ym tru d n o przecenić. Z aw iera

n ajw y b itn ie jsze p rac e pośw ięcone epice — a rty k u ły lub fra g m e n ty w iększych c a ło śc i — z la t 1910—1964: K ä te F ried em an n , Rola narratora w epice (1910), O skar W alzel, N arracja o b i e k t y w n a (1915), R o b ert Petsch, C zas i p r z e s tr z e ń w o p o w ia ­ daniu (1934), R a fa el K oskim ies, J ę z y k o w e f o r m y s t y li s ty c z n e p o w ie ś c i (1935), G ün­

th e r M üller, F o r m y b u d o w y p o w ie ś c i na p r z y k ła d z i e p o w ie ś c i G. K ellera i A. S ti f -

■tera o r o z w o j u o s o b o w o ś c i (1953), W olfgang K ayser, P o s t a w y i f o r m y epickie (1954), E b e rh a rd L äm m ert, F o rm y b u d o w y o p ow iadan ia (1954), F ra n z Stanzel, S y tu a c ja n a r r a c y jn a i e p ic k i czas p r z e s z ł y (1955) i T y p o w e f o r m y p o w ie ś c i (1964), K äte H am b u rg e r, R o d z a j f i k c jo n a ln y albo m i m e t y c z n y (1957), Theodor W. A dorno, M iej­

sce n a rr a to ra w e w s p ó ł c z e s n e j p o w ie ś c i (1958). W iększość z nich — z w y jątk iem a rty k u łó w S tan zela (S y tu a c j a n a rr a cyjn a i epicki czas p r z e s z ł y ) oraz L äm m erta, zam ieszczonych w 1970 r. w dziale tłum aczeń „P am iętn ik a L ite ra ck ieg o ” — u k a ­ zała się po ra z pierw szy w przekładzie polskim dzięki R yszardow i H andkem u, k tó ry je st tłum aczem i re d a k to re m tom u. W słow ie w stępnym H an d k e w y jaśn ia założenia antologii i p rez en tu je zam ieszczonych w n iej autorów . Nie ogranicza się do danych bio- i bibliograficznych, ale p rze d staw ia stanow iska m etodologiczne poszczególnych badaczy oraz koncepcje i zasadnicze tezy prac, k tó ry ch frag m en ty znalazły się w antologii. A k cen tu je p rzy ty m to, co zrodziło się z ducha przełom u antypozytyw istycznego: poszukiw anie spójności i jedności, „duchow ej zaw artości”

i „ k sz ta łtu ” dzieła arty sty czn eg o (s. 9, 15).

C zytelnik polski otrzym ał w ięc książkę, k tó ra zaw iera klasyczne te k sty z za­

k re s u epiki i m usi się znaleźć w kan o n ie podstaw ow ych le k tu r teo rety czn o literac- kich. I tu budzą się n a stęp u jące p y ta n ia : czy k siążk a nie jest spóźniona? Czy za­

w ie ra jeszcze w ą tk i a k tu aln e ? W szak uk azu je sta n w iedzy sprzed 20 la t i ogra­

n icza się do im m an e n tn y ch problem ów dzieła, podczas gdy obecnie im m anentyzm je s t przezw yciężany i badaczy a b so rb u ją problem y sem iologiczne czy socjologiczne.

J a k i obraz dyscypliny ry su je się z 20-letniej persp ek ty w y ? Czy ówczesna te o ria ..literatu ry to przysłow iow a w ieża Babel, pom ieszanie języków, term in ó w i pojęć,

(3)

w ielość niesprow adzalnych do w spólnego m ianow nika propozycji? I w reszcie: ja k a może być przydatność i ro la te j książki w dydaktyce u niw ersyteckiej? P o starajm y się na te p y ta n ia odpowiedzieć.

A ntologia H andkego jest zaskakująco spójna. W iedza o n a rra c ji przedstaw ia się n ie ja k o „kram rozlicznego g a tu n k u ”, ale w ręcz przeciw nie, stanow i zw arty i kon­

se k w e n tn ie budow any s y s t e m . Zamieszczone w niej prace pokazują, ja k n a p rz e strz e n i 50 la t badacze lite ra tu ry w ypracow yw ali słow nik pojęć, k tó re dziś sta n o w ią podstaw ow e, pow szechnie p rzy ję te te rm in y poetyki opisowej, ja k za­

in icjo w an e w ątk i znajdow ały konty n u ację i rozw inięcie w p racach następców . A ntologia u ja w n ia także im pulsy, któ re w płynęły n a rozw ój te o rii powieści. J e d ­ n y m z nich były poglądy F rie d rich a S pielhagena (1829—1911), k tó ry dom agał się ca łk o w ite j elim inacji n a rra to ra ze św iata powieściowego i optow ał za d ra m a ty - zacją pow ieści (tj. w prow adzeniem p rezen tacji scenicznej zam iast opow iadania n a rra to ra ). D rugim — subiektyw izacja X X -w iecznej prozy, k tó ra rezygnuje z p rzed- m iotow ości i sta ra się ukazać b o h atera jako podm iot w szelkich doznań, sk u tk iem czego zostaje w prow adzony n a szerszą skalę monolog w ew nętrzny postaci, a n a r ­ r a to r skazany n a b anicję (Schnitzler, P roust, Joyce).

N ajstarsze p rac e zamieszczone w tom ie m ają w y raźn y c h a ra k te r polem iczny w obec S pielhagena (Friedem ann, Walzel) i likw id ato rsk ich zakusów now ej estety k i (Petsch). F rie d em an n precyzuje pojęcie n a rra to ra , an alizuje jego stosunek do po­

staci, źródła w iedzy i sposoby w y korzystania tych źródeł w opow iadaniu. W alzel b ro n i tra d y c y jn e j n a rra c ji: c h a rak te ry z u je różne ro d zaje opow iadania („w łaściw e”

i „sceniczne”) tra k tu ją c je jako rów nopraw ne w dziele. K on ty n u u je te n n u rt P etsch , k tó ry dystans czasowy uznaje za istotę epiki i opow iada się przeciw d ra m a ty z a c ji i uobecnieniu.

Czy m ożna w ięc powiedzieć, że prace zam ieszczone w om aw ianym tom ie prze­

n ik a d uch trad y cji, że niem iecka teo ria n ie nadąża za rozw ojem form pow ieścio­

w ych, pozostaje w tyle, a poglądy F ried em an n czy W alzela zdradzają n o rm a ty - w izm : autorzy p rzy jm u ją milcząco Χ ΙΧ -w ieczny m odel epiki za jedyny i obo­

w iązu jący ? Z arzut ta k i trzeba form ułow ać n ad er ostrożnie. Byłby on w yrazem ah isto ry zm u w obec F ried em an n — kiedy pow stała jej praca, nie było jeszcze P ro u sta an i Joyce’a, był jedynie S chnitzler i on też został uw zględniony. In n a s p ra w a ze znanym i czytelnikow i polskiem u p racam i W olfganga K ay sera z la t pięćdziesiątych (P o w s ta n ie i k r y z y s p o w ie śc i now oczesnej, 1954, N arrator w p o ­ w ie ś c i , 1958), k tó re głoszą, że śm ierć n a rra to ra jest śm iercią powieści, ale te prace (czy słusznie?) zostały w antologii pom inięte. Z resztą konserw atyzm badaczy, opór w obec now ych te o rii i eksperym entów niespodziew anie okazuje się płodny: sk łan ia do rzetelnych analiz tek stu , precyzacji pojęć, obserw ow ania różnych form n a rra c ji (także m onologów w ew nętrznych) i ograniczeń tych form . To, co F rie d em an n pisze o m onologu, liście i dzienniku, do dziś n ie tra c i n a aktualności. Teoria fo r m n a rr a ­ c y j n y c h pokazuje ew olucję poglądów, przem iany św iadom ości estetycznej, w yzw a­

la n ie się z norm atyw izm u. N orm atyw izm zostaje ostatecznie p rzełam any w p r a ­ cach S tan zela (zob. s. 223—225), k tó ry sięga do filozofii М аха W ebera i w prow adza do b ad a ń nad pow ieścią pojęcie typu idealnego, tj. m odelu, k tó ry w p rak ty c e pow ieściow ej może być różnie realizow any. Trzy w yodrębnione przez S tanzela form y pow ieści: au k to ra ln a , pierw szoosobow a i personalna, są tra k to w a n e jako ró w n oupraw nione m odele i żaden z nich nie jest absolutyzow any kosztem innych.

O m aw iana antologia daje św iadectw o, że teoria zm ienia się w r a z z p ra k ­ ty k ą pow ieściow ą — o sta tn ia z zam ieszczonych prac, Miejsce narrato ra w e w s p ó ł ­ c z e s n e j p o w ie ś c i T heodora W. A dorna, jest już apologią X X -w iecznych ek sp ery ­ m en tó w i uzasadnia przem iany prozy kryzysem św iatopoglądow ym i k o n k u ren c ją rep o rtażu , fotografii, film u, k tó re zm uszają do szukania now ych form w yrazu.

14 — P a m ię t n ik L it e r a c k i 1985, z. 1

(4)

A rty k u ł A dorna sw ym eseistycznym c h a ra k te re m zdecydow anie odbiega od po­

zostałych p ra c to m u i w p o ró w n a n iu z nim i u ja w n ia sw oje słabości. A utor sz u k a m o tyw acji dla ek sp ery m en tó w p rze d e w szystkim w czynnikach p o zaliterack ich (w filozofii, św iatopoglądzie), a pisząc o lite ra tu rz e dokonuje szeregu uproszczeń.

P rz ec iw staw ia sobie np. d w a ty p y pow ieści: „ tra d y c y jn y ”, k tó ry m ieści je d n o ­ cześnie C erv an tesa, F ield in g a i F la u b e rta , oraz „w spółczesny” (Proust, B roch, Joyce, K afka). Dziś ta k a k la sy fik a c ja je st ju ż nie do przyjęcia — oba wy szczegół - ńione m odele są ta k w ew n ętrzn ie zróżnicow ane, że nie d a ją się obronić. Z 2 0 -le t- n ie j p ersp e k ty w y w łaśn ie A dorno zdecydow anie p rzeg ry w a z rze teln y m i an a liz am i F ried em an n , W alzela czy P etscha.

R ecenzow ana książka m a duże w alo ry w ychow aw cze, pokazuje zbiorow y w y­

siłek badaczy, k tó rzy w spólnie w yp raco w ali teorię epiki, k o n ty n u u ją c i pogłębiając poszczególne problem y. W ątek zarysow any w je d n ej p racy zyskiw ał rozw inięcie k ilk a la t później, by w reszcie doczekać się form y „kanonicznej”. P asjo n u jąc y m zadaniem je st śledzenie, ja k n a p rze strzen i owych 50 la t ro zw ija ła się p ro b le m a ­ ty k a n a rra c ji. O tto L udw ig rozróżnił „opow iadanie w łaściw e” i „opow iadanie sce­

n iczn e”, d ają c pierw szeń stw o tem u ostatniem u. P o tem p ro b lem aty k ę tę bad ał W al- zel, k tó ry zanalizow ał szereg incipitów pow ieściow ych (w P o w i n o w a c tw a c h z w y ­ boru Goethego, now elach M ein h ard ta, F on tan eg o i B u d d en b ro o k a ch T. M anna>

i pokazał, że ow e różne p oczątki p ełn ią odm ienne fu n k cje w utw o rach : w p ro w a ­ d za ją w n a s tró j, in try g u ją czytelnika, jednym słow em — w yw ołują różne e fe k ty artystyczne, a n aw e t m ogą pełnić fu n k c je kom pozycyjne (Gösta Berling S. L a g e r­

lof). W szystko to p row adzi a u to ra do w niosku, że oba ty p y opow iadania są rów n o u p raw n io n e. P ro b le m a ty k a opow iadania „w łaściw ego” i „scenicznego” w ra c a jeszcze w p rac y S tanzela S y tu a c j a n a rracyjn a i e p ic k i czas p rz e szły , gdzie z o staje połączona z zagadnieniem sy tu a cji n a rra c y jn e j: a u k to ra ln e j (w opow iadaniu „w łaś­

ciw ym ”) i p erso n a ln ej (w „scenicznym ”). S tanzel pokazał, iż sy tu a cja n a rra c y jn a n ie ty lk o decyduje ostatecznie o kształcie re la c ji „a u to rsk ie j” czy „o b iek ty w n e j”, ale i odpow iednio sy tu u je czytelnika, poniew aż „cen tru m o rien tacji cz y te ln ik a ”·

(identyczne z sy tu a cją n a rra c y jn ą „ ja ” mówiącego) w w y p ad k u n a rra c ji a u k to ­ r a ln e j u sy tu o w a n e jest n a zew nątrz św iata przedstaw ionego, a w n a rra c ji perso ­ n a ln e j s ta je się „tu i te ra z ” m ów iącej (czy działającej bez pośred n ictw a n a rr a to r a ) postaci, i to w łaśn ie decyduje o „iluzji obiektyw ności”.

P ra ca S tan z ela je st w ięc sw oistą k o n ty n u a cją p ra c L udw iga i W alzela. S tan zel w yciąga w szelkie konsekw encje ze znanej w cześniej typologii n a rra c ji, w iąże ją z p ro b lem aty k ą sy tu a cji n a rra c y jn e j i k ateg o rią czytelnika. Nie dezaw uuje to je d n a k p racy W alzela, u k az u ją ce j n a znakom icie dobranych przykładach fu n k c je różnych sposobów n a rra c ji. Teoria f o r m n a rr a c y jn y c h uczy zatem szacunku dla trad y c ji, poniew aż ro zp raw y nie m uszą z biegiem czasu się dezaktualizow ać, m ogą stanow ić trw a ły w k ład do teorii lite ra tu ry .

In n y m pasjo n u jący m w ątk iem rozw ażanym przez au to ró w studiów zam iesz­

czonych w antologii je st czas w epice. W p racy F rie d em an n p roblem te n jeszcze n ie istnieje, badaczka k o n c e n tru je uw agę n a zagadnieniu n a rr a to r —postać, kon­

sta tu je jedynie, że n a rr a to r „opow iada o m inionym ” (s. 47). D opiero a rty k u ł Ro­

b e rta P etsc h a Czas i p r z e s tr z e ń w o p o w iadan iu (1934) sta w ia tę sp raw ę w ce n tru m zainteresow ania. P etsch uzn aje d y stan s czasowy za istotę epiki. W edług niego w szelki epicki sposób o p ow iadania w y k o rz y stu je przeciw ieństw o m iędzy „odległy­

m i czasy” a m om entem , w k tó ry m się o nich opowiada. R ozróżnia w ięc d w ie płaszczyzny czasowe: czas n a rra c ji oraz czas zdarzeń przedstaw ionych. Z w raca uw agę n a różne p ra w a n im i rządzące i napięcia, jak ie p o w stają, kiedy czas zda­

rze ń jest odległy od m o m en tu n a rra c ji — om aw ia w ięc szczegółowo p ro b lem aty k ę d y sta n su epickiego sięgając do przy k ład ó w baśn i i opow iadań ram ow ych. Dużo

(5)

m iejsca pośw ięca rów nież zakłóceniom przebiegu chronologicznego (jako p rzy ­ kład służy tu O dyseja) oraz sposobom przed staw ian ia zdarzeń (uobecnieniu, r e ­ lacjom zbiorczym itp.). A rty k u ł P etscha sygnalizuje podstaw ow e problem y cza- sowości epiki: rozciągłość czasową, trw a n ie zdarzenia, intensyw ność w ypełnienia odcinka czasowego. Do jego b ad a ń naw iązuje G ü n th er M üller (F o rm y b u d o w y p o w ie ś c i [...]) a k c en tu jąc rozróżnienie m iędzy „czasem opow iadania”, tj. czasem n a rra c ji („Erzählzeit”), a „czasem opow iadanym ” („erzählte Z e i t ”) — w agę tego rozróżnienia u k az u je n a p rzykładzie dwóch powieści: Zielonego H e n r y k a K ellera i D er N a c h so m m e r S tifte ra . P onadto u M üllera czas (obok fabuły) sta je się k ry ­ te riu m pozw alającym n a w yróżnienie trzech typów powieści. Na baczniejszą u w a­

gę zasługują też jego reflek sje o czasowej n atu rz e u tw o ru literackiego, k tó ry jako tw ór językow y „zdany je st na czystą sekw encjonalność” (s. 155) i nie może przed ­ staw iać zdarzeń równoczesnych.

P ro b le m a ty k a czasu najpełniejsze rozw inięcie zyskuje w p racy E b erh a rd a L äm m e rta (F o r m y b u d o w y opowiadania), k tó ry dokładnie an alizu je s tru k tu rę czasow ą n a rra c ji i ch arak te ry z u je różne rodzaje kondensacji czasowej (sukcesyw ­ ną, ite raty w n o -d u ra ty w n ą ) oraz różne sposoby opow iadania (prezentację sceniczną, relację, rozw ażanie i opis). L äm m ert, podobnie ja k M üller, podkreśla sukcesyw ność n a rra c ji, w y n ik ając ą z sukcesyw nośoi języka. Siedzenie, ja k rozw ijała się p ro b le­

m a ty k a n a rra c ji w Polsce, jak ą znalazła k o n tynuację w p racach K azim ierza Wyki, H en ry k a M arkiew icza, K azim ierza Bartoszyńskiego, M ichała G łow ińskiego — to doskonałe zadanie na zajęcia z teorii lite ra tu ry . Dobór ro zp raw zam ieszczonych w antologii podpow iada w ręcz te m aty przekrojow e, k tó re nie tylko pozw olą stu ­ dentom przysw oić wiedzę o zagadnieniu, ale i nauczą krytycznego m yślenia, po­

rów nyw ania, ko rzy stan ia z różnych źródeł. Z tych w zględów antologia H andkego będzie znakom itą pomocą dydaktyczną n a zajęciach uniw ersyteckich.

T eoria f o r m n a r r a c y jn y c h ukazuje bogactw o pom ysłów i propozycji odnośnie do typologii form powieściowych. M üller, K ayser i S tanzel p ro ponują w łasne typo­

logie, a każda z nich opiera się n a innych k ry teria ch . M üller w yróżnia trz y od­

m iany pow ieści w edług k o n stru k cji fabuły (liczby w ątków ) i przebiegu czasowego zdarzeń przedstaw ionych: 1) powieść z jednow ektorow ą linią życiową, w k tó re j losy b o h a te ra są przedstaw ione sukcesyw nie, zgodnie z chronologią i jest u kazany rozw ój jego osobowości (Tom Jones, W ilh e lm Meister, pow ieści K ellera i S tiftera);

2) „pow ieść rów noczesności”, k tó ra zaw iera szereg rów noległych, dziejących się rów nocześnie w ątk ó w pow ieściow ych (Gutzkow , Tołstoj, Dos Passos); i w reszcie 3) pow ieść o in w ersy jn y m toku zdarzeń przedstaw ionych (O d y s e ja , Historie e tio p ­ skie H eliodora), bliska pow ieści stru m ie n ia świadomości, k tó ra rozbija jednow ek­

to ro w ą linię fa b u ły i m iesza przeszłość z teraźniejszością (Proust, Joyce, Woolf, F aulkner).

Z upełnie in n a jest k la sy fik ac ja K aysera, k tó rej k ry te ria m i są trzy podstaw ow e elem en ty stru k tu ra ln e św iata przedstaw ionego: 1) postać, 2) dzianie się, 3) prze­

strzeń. W zależności od tego, k tó ry z nich dom inuje, K ayser w yróżnia n astęp u jące typy pow ieści: 1) powieść postaci (np. autobiografie, pow ieści o rozw oju osobo­

wości), 2) pow ieść dziania się (np. pow ieść sensacyjna), 3) powieść przestrzeni, k tó ra sta ra się ukazać św ia t różnorodny i stojący otw orem (powieść p ik a re jsk a , S im p lic is sim u s G rim elshausena, P r z y p a d k i Idziego Blasa L esag e’a).

Jeszcze in n ą propozycję przedstaw ił F ra n z Stanzel. W antologii znalazły się dwie jego prace: S y tu a c ja narracyjna i epicki czas p r z e s z ł y (1955) i T y p o w e fo r m y p o w ie ś c i (1964). A rtykuły, któ re dzieli blisko 10 lat, rozbudow ują tę sam ą ko n ­ cepcję: typologię sytu acji n arrac y jn ej, d ającą z kolei podstaw y do typologii po­

wieści. Te dw a a rty k u ły stanow ią znakom ity p u n k t w yjścia do sem in ary jn ej dyskusji. Różnice m iędzy nim i są znam ienne, uk azu ją technikę p racy naukow ej,

(6)

precyzow anie w łasnego stan o w isk a i szukanie p odstaw m etodologicznych p rzy ję tej k lasyfikacji. S tanzel k o ry g u je sw oją term inologię — w pierw szej w ersji m ów i o trzech ty p a ch n a rra c ji: a u k to ra ln e j, perso n aln ej i n e u tra ln e j, przy czym problem iia rra c ji n e u tra ln e j i różnica m iędzy n ią a n a rra c ją p erso n a ln ą n ie ry su je się jasno. S tanzel za jm u je się głów nie c h a ra k te ry sty k ą n a rra c ji au k to ra ln e j i p e r ­ so n a ln ej — n e u tra ln ą zostaw ia n a boku nie p o dając an i jednego przykładu. Osobno też m ów i o n a r r a c ji pierw szoosobow ej ja k o czym ś pośrednim m iędzy n a rra c ją a u k to ra ln ą a p erso n aln ą. Toteż cz ytelnik nie utożsam ia n a rr a c ji n e u tra ln e j z pierw szoosobow ą, skłonny jest ra c z e j utożsam ić n a rra c ję pierw szoosobow ą z n a r ­ r a c ją perso n aln ą, poniew aż w edług a u to ra n a rr a c ja p erso n a ln a stw a rz a czytelni­

kow i złudzenie, iż jest je d n ą z postaci (s. 221—222). W szystkie te niejasności lik w i­

d u ją T y p o w e j o r m y p ow ieści. Nie m ów i się ju ż ta m o n a r ra c ji n e u tra ln e j, ale 0 sy tu a cji n a rra c y jn e j a u k to ra ln e j, p erso n aln ej i „sy tu acji n a rra c y jn e j w ypow ie­

dzi pierw szoosobow ej”, k tó ra jest fo rm ą pośred n ią m iędzy n im i i o b fitu je w różne m ożliw e realizacje. W te n sposób te rm in niejasn y znika z rozw ażań, któ re zyskują n a czytelności i precyzji. U znając za podstaw ow e k ry te riu m sy tu ację n a rra c y jn ą S tanzel w yróżnił trz y ty p y pow ieści: au k to ra ln ą , p erso n a ln ą i pierw szoosobow ą, k tó ra jest typem p o średnim i w zależności od k o n stru k c ji n a r ra to ra może się zbliżać bądź do pow ieści au k to ra ln e j, bądź do p erso n aln ej. P o n a d to przedstaw iona typologia zyskuje uzasad n ien ie m etodologiczne w koncepcji typów idealnych М аха W ebera.

P oró w n an ie i ocena typologii M üllera, K ay se ra i S tanzela, a tak że k o n fro n ­ ta c ja z innym i propozycjam i (np. z B achtinem ) to znów zadanie, k tó re m ożna w ykorzystać w u n iw ersy te ck iej dydaktyce. P ro b le m sk łan ia zresztą do szerszej re flek sji, u ja w n ia ahistoryczność przedstaw ionych koncepcji. D ążą one do objęcia w s z y s t k i c h fo rm pow ieściow ych, niezależnie od czasu ich pow stania, stąd u M üllera T o m Jones, pow ieść typow o przygodow a, zaliczony zostaje do pow ieści rozw ojow ej, T ołstoj raz em z Dos Passosem re p re z e n tu ją „powieść rów noczesności”, a H om era sta w ia się obok P ro u sta i Jo y c e’a. M ożna powiedzieć, że nie ty le n o r- m atyw izm , co a h i s t o r y z m je s t głów nym grzechem p rac zebranych w a n to ­ logii. A utorzy m yślą o pow ieści w ogóle, n ie s ta ra ją się jej zobaczyć w aspekcie historycznym , w kon tek ście epoki, je j prądów , dążeń i możliwości. Z jednym je d y ­ n y m w y jątk iem — je st nim L äm m ert. Je d y n ie L ä m m e rt zdaje sobie bow iem do­

k ła d n ie sp raw ę z im m anentyzm u prow adzonych badań, ograniczających się w y­

łącznie do „totaln o ści” dzieła, i on je d en u siłu je go przezwyciężyć, w łączyć dzieło w proces historycznoliteracki, w „h isto rię”. O bserw u je rozziew m iędzy „ s tru k tu rą ” a k o n k re tn ą w ym ow ą u tw oru, „znaczeniem ”, ja k ie m a d la czytelnika. U tw ór w edług L ä m m e rta jest dialogiem , „jest w y sta w io n y na działanie historycznych procesów uzu p ełn ian ia i zuży tk o w an ia” (s. 214), o b rasta sta le w now e znaczenia, przeżyw a sukcesy lu b klęski. T a k a k o n sta ta c ja o tw iera p ersp e k ty w y n a b adanie recepcji, ko n k rety zacji, jednym słow em — p ro b lem aty k ę odbioru dzieła. W edług L ä m m e rta nie je st to je d y n y sposób w łączenia dzieła w historię, innym je st с z a- s o w o ś ć poszczególnych jego elem entów . U tw ó r sy tu u je się w jakim ś ciągu zjaw isk chronologicznych i jest z n im i pow iązany, sta je się „cen tru m pow iązań 1 p ro m ie n io w an ia”. Te dość enigm atyczne uw agi dają się zin terp reto w ać jako zapow iedź p oetyki historycznej, dziedziny, k tó rą w łaśn ie in te re su je problem „cza- sow ości” k ateg o rii teoretycznych, procesów i g atu n k ó w literackich.

Teoria f o r m n a r r a c y jn y c h prócz klasyków , k tó rzy n a trw a łe w eszli do te o rii pow ieści (K ayser, Stanzel), zaw iera rów nież p rac e ko n tro w ersy jn e, szokujące od­

m ie n n y m w idzeniem epiki. T ak ą pozycją je st R o d z a j fik c jo n a ln y albo m i m e t y c z - n y — obszerny fra g m e n t Die L o g ik d er D ic htung K äte H am b u rg er, udostępniony czytelnikow i polskiem u po raz pierw szy, co je st n iew ątp liw ą zasługą H andkego.

(7)

A rty k u ł H am b u rg er spraw ia, że antologia jest czymś żywym, że uk azu je rozm aitość stanow isk, ra d y k a ln ie odm ienne p u n k ty w idzenia i ty m sam ym dialogizuje p rac e zeb ran e w tom ie. H am burger za ce n traln ą i n ajw ażniejszą kategorię epiki uw aża postać — to postać stanow i pozór życia, fikcję literacką. W szystko, co postaci dotyczy, k ategorie czasowe i p rzestrzenne n a b ie ra ją w pow ieści fikcjonalnego ch a­

ra k te ru . W opow iadaniu trzecioosobow ym (fikcjonalnym ) „ ja ’’-оггдю (origo system u

„ ja - tu - te r a z ”), czyli inaczej p u n k t zerow y orientacji czasowej, nie odnosi się do n a rra to ra , lecz do fikcyjnych „ ja ’’-origin es postaci. W te n sposób au to rk a podw aża w szystkie dotychczasow e teorie epiki, k tó re nacisk k ładły na k ategorię n a rra to ra , pośredniiość przed staw ien ia i dystans n arrac y jn y . K oronnych argum entów dostarcza jej an a liz a fo rm p r a e t e r it u m w trzecioosobow ej n a rra c ji. Z atarcie p rae terita ln eg o c h a ra k te ru pow iedzeń typu „p an X był w A m eryce”, kiedy to „był” oznacza w rzeczyw istości „jest”, prow adzi a u to rk ę do tezy o bezczasowości epiki i n ie ­ w ażności czasu gram atycznego, k tó ry jest niedostrzegalny jak płótno n a obrazie.

P oniew aż rzecz się m a inaczej w n a rra c ji pierwszoosobowej, gdzie czas przeszły m a istotnie znaczenie czasu przeszłego, H am b u rg er n a rra c ję pierw szoosobow ą usuw a z k ręgu epiki. Tezy te w yw ołały sw ego czasu szeroką polem ikę. S krótow y r e f e r a t k o n trarg u m e n tó w S tanzela, k tó ry dowodził, że znaczenie fo rm czasowych zależy od sy tu a cji n a rra c y jn e j podm iotu m ów iącego (w sy tu a cji a u k to ra ln ej za­

ch o w u ją p ra e te rita ln y ch a rak te r, n ato m iast tra c ą go w sy tu a cji personalnej), czy­

te ln ik znajdzie rów nież w antologii (s. 234—236) i może skonfrontow ać oba s ta ­ now iska.

T eoria H am burger, kw estionująca rolę „ ja ” m ów iącego w epice, stoi w sprzecz­

ności z teo rią literac k iej kom un ik acji i n ie da się obronić. Ale to, że znalazła się w tom ie, w y d aje się niesłychanie cenne ze w zględów dydaktycznych, ja k o p rzy ­ k ła d odm iennego p u n k tu w idzenia, jako im puls do ciekaw ych polem ik. Zresztą nie w szystkie pom ysły H am b u rg er m ożna odesłać do m uzeum osobliwości, w jej p rac ach zn ajd u ją się in teresu jące problem y, k tó re n ie doczekały się opracow ań w lite ra tu rz e polskiej, ja k np. kw estia czasu gram atycznego w n arrac ji. Rozw a­

żania o znaczeniu form p rae terita ln y ch , praesens historicum, przysłów ków tem po- raln y c h , czasow ników określających sta n y w ew nętrzne czekają n a ko n ty n u ato ra, k tó ry p rzebada te zagadnienia w lite ra tu rz e polskiej, uw zględniając specyfikę językow ą, k ategorię czytelnika i konw encję literacką.

A ntologia H andkego odbija sta n w iedzy z la t sześćdziesiątych i sk ła n ia do re fle k sji nad dyscypliną, u ja w n ia zalety i ograniczenia stru k tu ralizm u . Z alety to rz e te ln a analiza tekstu, rygor in te le k tu aln y , logika w yw odu. O graniczenia to im m a- nentyzm badań, ahistoryzm , szukanie ponadczasow ych p raw ideł n arrac ji. Jed n o ­ cześnie tom pokazuje, jak te o ria w yzw alała się z norm atyw izm u, ja k przezw ycię­

żano im m anentyzm , w skazyw ano nowe pola badaw cze, rozw ijane w późniejszych p rac ach czy dom agające się jeszcze rozw inięcia (kategoria przestrzeni, kateg o ria czytelnika, p ro b lem aty k a czasu gram atycznego). Z tych w łaśnie względów książka będzie nieocenioną pomocą dydaktyczną. D ydaktyczne w alory m a ją poszczególne rozpraw y pośw ięcone różnym problem om epiki (przystępny język, bogata egzem pli- fik ac ja, k laro w n a kom pozycja) i dydaktyczne w alory m a antologia jako całość, ja k o m ąd ry przew odnik po dyscyplinie, ukazujący system owość i spójność w iedzy 0 n a rra c ji, a ta k że różnorodność pu n k tó w w idzenia i propozycji teoretycznych. To ostatn ie jest oczywiście zasługą tłum acza i re d a k to ra tom u, k tó ry po trafił znako­

m icie dobrać przykłady, w yszukać ciekaw e fragm enty, skom ponow ać je w spoistą 1 znaczącą całość. Ale k o rzy sta ją c z p ra w recenzenta pragnę sform ułow ać k ilka uw ag polem icznych. P rzede w szystkim b rak m i S pielhagena, którego książka B e itr ä g e zu r T h eorie und T echnik des Rom ans (1883) w zbudziła tyle k o n tro w ersji i z k tó rą polem izują F rie d em an n i W alzel. J a k dotąd żadna z antologii nie uw zględ­

n iła tego badacza, a przecież zajm uje on czołową pozycję w teorii pow ieści — od­

(8)

d ziałał n aw e t n a poglądy polskich teo rety k ó w : P io tra C hm ielow skiego i T eodora Jeske-C hoińskiego, i rów nież z tego w zględu zasługuje n a uw agę.

Z abrakło rów nież w tom ie E m ila S taigera. W praw dzie jest on w Polsce znany (rozdział z Die K u n s t d e r I n t e r p r e t a ti o n <1955) z n a jd u je się w antologii H. M ar­

kiew icza), ale k oncepcja rodzajów literac k ich z G ru n d b e g riffe d er P o e tik (1964) czeka n a tłum acza. U w zględnienie te j p ro b le m a ty k i byłoby ty m b ardziej celowe, że S taigerow skie pojęcie epickości, liryczności i dram atyczności fu n k cjo n u je w p ra ­ cach K ay se ra (s. 163) i S tanzela, gdzie je st w ielo k ro tn ie przyw oływ ane (s. 222, 231—

232, 287).

N atom iast u su n ęłab y m z tom u J ę z y k o w e f o r m y s t y li s ty c z n e p o w ie ś c i R afaela K oskim iesa — arty k u ł, k tó ry n ie ty lk o n ie w iąże się z p ro b lem aty k ą p oruszaną przez pozostałych autorów , ale nie o tw ie ra now ych p ersp e k ty w dla b adań sty li­

stycznych. K om prom isow a definicja stylu, ak c en tu ją c a zarów no ro lę osobowości pisarza, ja k i „osobisty sto su n ek do sło w a” (s. 125), czy też p ró b a podziału stylów n a barokow y (rabelaisow ski) i oschły (konw encjonalny) je st ty lk o historycznym św iadectw em re fle k sji n ad językiem prozy, k tó ra znacznie ciekaw iej ro zw inęła się w p rac ach R o sjan (Szkłow ski, W inogradow , Bachtin).

We w stępie do antologii H an d k e zapow iada n astęp n y tom , zaw ierający prace z o statnich k ilk u n a stu lat, pośw ięcone problem om rec ep cji i kom unikacji.

W ypada jedynie życzyć, by k siążk a ja k n a jp rę d z e j —■ w ra z z dru g im w ydaniem T e o r ii f o r m n a r r a c y jn y c h — znalazła się n a p ółkach księgarskich, i to nie w sym ­ bolicznym n ak ład z ie 2 tys. egzem plarzy, ale w ta k ie j ilości, k tó ra pozw oli w p ełni w ykorzystać je j dy d ak ty czn e w alory n a zajęciach z teorii lite ra tu ry , m etodologii i n a sem in ariach m agisterskich.

S e w e r y n a W y s ło u c h

Cytaty

Powiązane dokumenty

polegała głównie na związku osób. Fundacja lub zakład charakteryzowały się głównie poprzez odrębną masę majątkową. Różnica między nimi polegała na sposobie

The aim of this study is to un- derline the influence of media on the perception of political subject agendas, on the system of media filter functioning, on the principles of

In Chapter 5, the article ’Influence of Atmospheric Tur- bulence on Planetary Transceiver Laser Ranging’ (Dirkx et al., 2014b) is reprinted, in which the influence of both

podstawę do możliwości zastosowa­ nia nadzwyczajnego złagodzenia ka­ ry, a nawet do odstąpienia od jej wymierzenia także w wypadku, gdy organ powołany do

Energy efficiency measures implemented in the Dutch non-profit housing sector After establishing the energy renovation rate of the stock, we have identified the energy

[r]

W śród m ikrotoponim ów pochodzenia wschodniosłowiańskiego stosunko­ wo najmniej kłopotu sprawiają takie, które mają w kartotece dokładne.. Całość m ateriału