• Nie Znaleziono Wyników

"Oblicza autotematyzmu : (autorefleksyjne tendencje w polskiej prozie po roku 1956)", Bogusław Bakuła, Poznań 1991 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Oblicza autotematyzmu : (autorefleksyjne tendencje w polskiej prozie po roku 1956)", Bogusław Bakuła, Poznań 1991 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Łebkowska

"Oblicza autotematyzmu :

(autorefleksyjne tendencje w polskiej

prozie po roku 1956)", Bogusław

Bakuła, Poznań 1991 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 85/1, 242-246

1994

(2)

zawsze wyraża się w dokum entow aniu „teorii widzenia”. Zawsze za to (bądź prawie zawsze) daje się opisyw ać w kategorii „teorii m ów ienia”, swoistej koncepcji języka, która pozostaje na usługach jakiejś teorii rzeczywistości. Pojęcie deformacji, tak ważne w wyw odach Sienkiewicz, oznacza wtedy pewien stosunek do języka, charakterystyczny dla całej literatury współczesnej. Właśnie przez rozmaite deformacje pow ieść XX w. odzyskuje swą daw ną funkcję — wzoru mówienia.

„Funkcja ta stała się ważniejsza niż kiedykolw iek, choć przejawia się inaczej niż dawniej. Już nie w podsuwaniu bezpośrednich w zorów , ale w koncentrowaniu uwagi na samym języku i różnorakich grach językow ych, w problem atyzow aniu m owy, w podkreślaniu jej swoistej nieprzezroczystości, a także w ciągłym poszerzaniu kom petencji językowej. [ . . . ] D zieło literackie nie tworzy przeto w zasadzie przykładów pięknego wysłow ienia i godnych im itow ania wzorów, które m ogłyby być pow ielane w potocznych kontaktach językow ych, daje coś więcej. W y­

pracowuje — jako nieustanna krytyka języka — sw oistą m etodę posługiwania się słowem , metodę wykluczającą jego totalitarne użycia” 7.

W nioski wypływające z interpretacji XX-wiecznych „teorii m ów ienia” dają jednak chyba więcej do myślenia.

Wojciech Tomasik

B o g u s ł a w B a k u ła , O BLIC Z A A U T O T E M A T Y Z M U . (A U T O R E FL E K S Y JN E T E N ­ D E N C JE W PO L SK IE J P R O Z IE PO R O K U 1956). Poznań 1991. W ydaw nictw o „WiS”, ss. 138.

N ic nie wskazuje na to, aby miała dobiegać kresu kariera i żyw otność pojęcia „auto- tem atyzm ”. Wręcz przeciwnie. Cieszy się on o ciągle dobrą kondycją i wzięciem wśród badaczy zarów no XX-wiecznej literatury, jak i w ogóle sztuki współczesnej. Bywa używane w znaczeniu nawiązującym do propozycji Sandauera, bywa też rozum iane niezwykle szeroko, staje się wów czas przydatne dla opisu wszelkich sygnałów metaliterackich, czasam i z kolei jego zakres znaczeniowy bywa — nie zawsze przekonująco i szczęśliwie — zawężany. Przede wszystkim jednak okazał się autotem atyzm terminem dającym się doskon ale przystosow ać do now ych tendencji w nauce 0 literaturze (przykładem niech tu będzie chociażby intertekstualność). Jego atrakcyjność nie p olega — rzecz jasna — na zdolnościach kumulacyjnych, sprow adzałaby się w sytuacji takiej do prostej prawdy: im więcej znaczeń łączy w sobie dane pojęcie, tym chętniej sięgają doń badacze.

Tym czasem znacznie ważniejszy i zarazem bezsporny w swojej oczyw istości okazuje się fakt, że ciągłą w italność zaw dzięcza ów termin niezwykłej ekspansyw ności zjawiska, jakie opisuje.

Zjawiska, które przybiera coraz to nowe kształty, skupiając tym samym na sobie uwagę krytyki, zmuszając ją do przeform ułowania dotychczasow ych definicji i do now ego spojrzenia, a naw et do odmiennej od dotychczasow ych interpretacji.

N ależałoby tu w łaściwie m ów ić o dw óch rodzajach przekształceń: po pierwsze, o ewolucji, której podlega sam a literatura autotem atyczna, po drugie, o zmianach w sposobie traktowania autotem atyzm u przez krytykę literacką. Te dwie linie wyraźnie uwidocznia książka Bogusława Bakuły Oblicza autotem atyzm u. Autor — jak sam stwierdza — wcale nie pragnie stworzyć uspójniającej formuły, nie dąży do dom knięcia badanego przez siebie zjawiska w jednej ścisłej definicji. Jego zamiarem jest bow iem pokazanie autotem atyzm u w całej pełni i rozm aitości, w wielu wymiarach i heterogenicznych formach — stąd właśnie tytułow e „oblicza”.

Ograniczenia czasow e: od popaździernikowej odw ilży do początku lat osiem dziesiątych, 1 gatunkow e: autora interesuje wszak tylko (zgodnie zresztą z najczęstszym, acz nie jedynym rozum ieniem pojęcia) — proza pow ieściow a — sygnalizow ane są już w podtytule i konsekw entnie przestrzegane. Czasami, dla wyjaśnienia genezy pewnych przynajmniej tendencji, autor sięga do tekstów z dw udziestolecia m iędzyw ojennego. Analizuje zatem — w obrębie zakreślonego przez siebie obszaru — wszelkie przejawy szeroko rozumianej powieściowej autorefleksji. Ciągle podkreślana rozm aitość jej odm ian nie oznacza jednak wcale, że Bakuła nie wprowadza żadnych uściśleń czy że brak m u p om ysłów natury uogólniającej. N ic podobnego. W książce pojawiają się przekonujące podziały i klasyfikacje. G odne podkreślenia jest także i to, że zjawisko autotem a­

tyzmu ujęte zostało na tle — szeroko rozumianej — św iadom ości historycznej, w tym także politycznej. Najistotniejsza — chociaż nie jedyna, ale wyraźnie wysuwająca się na plan pierwszy — okazuje się tu opcja aksjologiczna, sprawą zaś najważniejszą są odpowiedzi na pytania: czemu

7 M. G ł o w i ń s k i , C zy literatura może być wzorem m owy? W: Poetyka i okolice. W arszawa 1992, s. 2 5 6 - 2 5 7 .

(3)

RECENZJE

243

służył autotem atyzm ? czemu należało zawdzięczać jego narastającą falę? jak kształtow ał się jego św iatopogląd? i wreszcie, co oznaczał wzrost powieściowej autorefleksji w dobie ideologii totalistycznej?

Taka perspektywa zarysowuje się wyraźnie w początkowych partiach rozprawy i konse­

kwentnie utrzymuje się aż do stronicy ostatniej. Już rozdział 1, zatytułowany Autotem atyzm: punkty widzenia, który służy naszkicowaniu panoramy myśli teoretyczno- i krytycznoliterackiej po­

święconej świadomej siebie literaturze, ukazuje jednocześnie uwikłania czasowe każdej z koncepcji.

D la przykładu: propozycja Sandauera om ów iona tu zostaje nie tylko ze względu na wyjątkową trafność nazwotw órczą, ale także właśnie ze względu na sytuację polityczną, w której się pojawiła:

okres październikowej odwilży. Autotematyzm funkcjonował w ów czas na zasadzie sw oistego remedium dla kultury zrzucającej okow y socrealizmu. O dtworzenie stanu tej świadom ości, wyznaczenie wspólnej płaszczyzny porozum ienia (lub rozdźwięku) m iędzy krytykiem a twórcą, i między publikowanym i esejami (w tym także tłumaczeniami) a wydawanymi równolegle nowymi formami pow ieściow ym i sięga w książce Bakuły także aż do początku lat osiemdziesiątych.

W refleksji nad autotem atyzm em najistotniejsze okazują się te wątki myślowe, które wydobywają wartości poznaw cze tkwiące w „pisaniu o pisaniu”. N ic bowiem nie jest tak obce autorowi książki — i tu trudno się z nim nie zgodzić — jak sprowadzenie funkcji autotem atyzm u wyłącznie d o autoteliczności, do celu sam ego w sobie czy do „igraszki formą”. N ależałoby ponadto powiedzieć, stosując poręczne określenia Johna Bartha, że autotem atyzm łączy się tu z „odnow ą”, a nie z „wyczerpaniem”, a zatem że traktowany jest jako przejaw nie tyle kryzysu, schyłku czy znużenia, ile właśnie jako symptom ożywienia, jako źródło twórczej inspiracji dla prozy współczesnej.

Dbając konsekwentnie o zachowanie wielow ym iarowego charakteru badanego przez siebie zjawiska wprowadza jednak badacz istotne uporządkowania: wyróżnia m ianowicie autom atyzm sensu largo, w którego obrębie mieszczą się wszelkie uwagi metaliterackie, i sensu stricto, gdy w grę wchodzi dzieło, „w którym autor podejmuje dyskusję o tymże dziele” (s. 29). W obrębie drugiego typu wydziela autotem atyzm „fingowany” (np. Góry nad czarnym morzem) i „konkretny” czy — stronicę dalej — „skonkretyzow any” (np. M iazga). Pew ne wątpliwości budzą same nazwy wyw odzące się z innych — by tak rzec — płaszczyzn ontologicznych. Ponadto, rozróżnienie takie, niezależnie od celności określeń, m oże zaprowadzić na m anowce: wszak właśnie w powieściach autotem atycznych bywa ono celow o zacierane. Ale autor z niebezpieczeństwa tego doskonale zdaje sobie sprawę, sam posługuje się bowiem przykładami z twórczości N ow akow skiego i Parnickiego, gdzie różnica między tym, co fingowane, a tym, co nie udawane została wyraźnie zatarta.

Sposoby przejawiania się autotematyzmu: od rozproszonych „sygnałów”, poprzez „sytua­

cję” (zespół „sygnałów”), d o „refleksji”, czyli formy najbardziej rozbudowanej — służyć m ogą m.in. ukazaniu estetycznej koncepcji dzieła i zarazem, do czego autor przywiązuje szczególną wagę,

„precyzują warunki, w jakich powinna funkcjonować literatura” (s. 30).

W ielopostaciow y charakter autotem atyzm u zmusza badacza do wytyczenia trzech głównych szlaków, którym i podążać będzie w swojej książce: pierwszy wiedzie od problem ów związanych z autorem, podm iotem , narratorem do pytań o funkcję kreacji, drugi prowadzi do organizacji tekstu i typów pow ieściow ego dyskursu i wreszcie trzeci pozw ala odsłonić konteksty powieściowej autorefleksji. Z kolei różnorakie sposoby, dzięki którym autor powieści autotematycznej daje znać o sobie, proponuje Bakuła podzielić na trzy grupy: pierwsza charakteryzująca się „tożsam ością bohatera, narratora i autora wewnętrznego” (s. 36), druga — zdublowaniem autora (w grę wchodzą tu zatem wszelkiego rodzaju konstrukcje sobowtórowe), trzecia zaś grupa to „społeczeństwo autorów ” (s. 37) — rozm nożenie znamienne zwłaszcza dla powieści Parnickiego. W grupie pierwszej, w której um ieszczone zostają m.in. Robaki N ow akow skiego, Literatura W oroszylskiego, Rynek Brandysa czy D zikie m uzy G om olickiego należy m ówić o wzajemnej identyfikacji p o­

szczególnych instancji nadawczych i — według Bakuły — o wiarygodności podm iotu mówiącego.

Tu właśnie najdobitniej daje o sobie znać „personalizacja świata wartości” (s. 33). Trudno jednak znów nie dodać, że tożsam ość bohatera, narratora i autora wewnętrznego, nawet jeśli pośw iad­

czona zostaje imieniem własnym, jest raczej jednym ze znaków zapytania, posunięciem w grze między nadawcą a odbiorcą, aniżeli konstatacją. Analogicznie rzecz wygląda w przypadku konstrukcji sobow tórow ych i „społeczeństwa autorów ”. Za każdym razem m ożna bow iem m ówić o swego rodzaju tożsam ości, choć czasem jedynie domyślnej, domniemywanej lub celow o m istyfikowanej, nie dającej się sprowadzić do „strategii atrakcyjności” czy „mechanizmów perswazyjności” (s. 56).

Oczywiście, pisząc o autotem atyzm ie nie m ożna było pom inąć jego powiązań z autobiogra- fizmem. W chodząc na teren — bądź co bądź — wielokrotnie już przez krytykę penetrowany,

(4)

Bakuła staje przed niełatwym, acz kuszącym zadaniem. Trudno bowiem w sytuacji takiej uniknąć pewnych pow tórzeń, zw łaszcza w przypadku nicow anego już problemu poszukiwań własnej tożsam ości, zarazem jednak problem ten — jako wykładnia interpretacyjna badanych zjawisk — jest szczególnie bliski autorow i książki. Przede wszystkim bow iem interesują go przyczyny kariery autobiografizm u.

Zwrot w stronę podm iotu, znam ienny dla literatury autotem atycznej w okresie popażdzier- nikowej odw ilży funkcjonow ał w głównej mierze jako odtrutka na fałszywy obiektywizm socrealizmu. N aw et więcej: dla Bakuły, jeszcze dobitniej formułującego swoje tezy, „autobio­

grafizm i autotem atyzm pojawiły się jako reakcja na ponow ne próby uprzedm iotowienia literatury, odbierania jej w olności” (s. 50). M ożna by dodać, że koniec lat pięćdziesiątych obfituje w przykłady subiektywizacji prozy, nie tylko autorefleksyjnej, byłoby to zatem sw oiste signum temporis.

Ale autobiografizm w prozie autotem atycznej prowadzić m iał według Bakuły do zaspokojenia czytelniczych potrzeb zw iązanych z poszukiw aniem własnej tożsam ości. Tu właśnie niezbędna okazuje się „uczciwa literatura z autorem w roli głównej, odsłaniającym proces pisania swego dzieła. Ten elem ent jaw n ości w system ie ideologicznej hipokryzji miał znaczenie niebagatelne i był traktow any ja k o sukces w olnościow ych aspiracji literatury” (s. 51). I jeszcze dobitniej: „M ożna pow iedzieć, że to polska specyfika tego typu dzieł [ ...] uaktywniających sprawę wiarygodnego autobiografizm u i w olności twórczych jako podstaw y d o wydawania uczciwych opinii o literaturze w literaturze” (s. 56).

Tak daleko posunięta apoteoza autotem atyzm u — nawet jeśli w grę wchodzi tylko pewna jego postać — z jednej strony pozw ala z popraw ionym sam opoczuciem spojrzeć na literaturę lat 1956—1981, poddaw aną, zw łaszcza z końcem lat osiem dziesiątych, nie zawsze sprawiedliwym osądom , z drugiej jednak strony zm usza do zastanow ienia: czy aby „neoawangardowy kreacjo- nizm ” i „parabolizujące fikcjotw órstw o” (s. 50), o których z delikatną niechęcią w spom ina autor, też nie były rodzajem postaw y antysystem owej? Ale to już oczywiście temat na inną książkę.

Bakuła zakreśla cztery horyzonty, w których obrębie uwidoczniają się relacje między autotem atyzm em a autobiografizm em : estetyczny, lecz — co ważne dla autora — nie mający nic w spólnego z parnasizm em (tu sytuow ałyby się pow ieści Macha, Brandysa, G om brow icza i Andrzejewskiego), m itotw órczy, gdzie na plan pierwszy wysuwa się „autolegenda” (N ow akow ski, Sandauer), historyczno-filozoficzny, w którym najważniejszy okazuje się także problem tożsam ości i kwestie związane z o n tologią literatury (Parnicki). I wreszcie czwarty: polityczny, ujawniający się zazwyczaj w sposób zakam uflow any, jako „przestrzeń walki o pod m iotow ość jednostki myślącej i twórczej” (s. 55) (W oroszylski, Brandys, Andrzejewski). W szystkie horyzonty dobrze widać zw łaszcza w kom entarzu — nieodłącznym składniku powieściowej autorefleksji (niestety podroz­

dział pośw ięcony autokom entarzow i został wydrukowany z powtórzeniami).

Autor książki odsłania coraz to now e oblicza autotem atyzm u, dba o to, by żadne z nich nie zastygło w kształcie schem atycznej maski. O czywiście nie sp osób tu streścić wszystkich wątków m yślowych przedstawionych w rozprawie. Podkreślić jednak należy, że badaczowi udało się zachow ać w ielop ostaciow ość analizow anego zjawiska, w którym kontekst św iatopoglądow o- -filozoficzny łączy się z problem atyką estetyczną, egzystencjalną i historiozoficzną.

Podm iot w literaturze autotem atycznej dom aga się jednak dokładniejszej analizy w perspek­

tywie diachronicznej. Trudno wprawdzie nie zgodzić się z tym, że przeniesienie punktu ciężkości z przedm iotu na podm iot um ożliw ia, czy ułatwia poszukiw anie własnej tożsam ości, m ożna by nawet rzec, że dop om aga mu w jej ocaleniu. Zarazem jednak, na co autor książki kładzie zdecydow anie mniejszy nacisk, obnażać m oże kryzys sam ego podm iotu, któremu towarzyszy św iadom ość nieosiągalności prawdy — także i o sobie samym. Zwłaszcza w pierwszym okresie (lata sześćdziesiąte) podm iot byw ał zazwyczaj sygnałem niepewności i chaosu, świadectwem braku jednoznaczności, dopiero w latach osiem dziesiątych ujawnia się w sp osób i pełniejszy, i bardziej p ew n y 1. Te znaczące zróżnicow ania umykają rozprawie.

Analiza pod m iotu prow adzić musi do problem atyki kreacji i jednocześnie d o przedstawienia ujawnionych w autopow ieściach koncepcji twórczości. Bakuła prezentuje w swojej książce szeroki wachlarz zarysowujących się tu tendencji: od skrajnie kreacjonistycznych do m im etycznych, od tych, które wiążą niem ożność tw orzenia z ograniczeniam i twórcy (tu najdobitniej ujawnia się język ezopow y), d o tych, które dla odzwierciedlenia tej sytuacji eksponują jej wymiar patologiczny, od pow ieści analizujących własną m etod ologię czy uzależnienie od m echanizm ów kultury do tekstów

1 Zob. np. uwagi T. W a l a s w pracy: W spółczesna literatura polska — m iędzy empirią a konceptualizacją. „Teksty D rugie” 1990, nr 1.

(5)

RECENZJE

245

wykorzystujących pierwiastki ludyczne w połączeniu z elementami groteski (te ostatnie zwłaszcza w literaturze emigracyjnej). Zauważalny w ramach tych tendencji nurt rozrachunkowy, ujaw­

niający w sposób mniej lub bardziej zawoalow any systemy nacisku, ograniczenia, w których powstaje dzieło, tworzy — według Bakuły — polską odmianę pow ieści samoświadomej.

T owarzysząca całej książce perspektywa aksjologiczna daje się zauważyć także w rozdziale pośw ięconym relacjom między autotem atyzm em a problematyką tekstu. Tematem frapującym i bulwersującym twórców powieści autorefleksyjnej, rzec by można: kluczowym , były niemal zawsze kwestie związane z fikcją literacką, w książce Bakuły ukazane przede wszystkim jako temat powieściowej dyskusji, a więc analizowane poprzez — by posłużyć się określeniem Danuty Danek — „wypowiedzi w dziele o dziele”. Dyskusja prowadzi albo ku rozważaniom nad m ożliw ościam i realizmu, albo w stronę ujętego w ramy groteski bogactwa fikcyjnych światów, albo wreszcie w kierunku metafikcji. M ożna by dodać, że tematem bywają tu także dociekania natury epistem ologicznej, same zaś działania fikcjotwórcze m ogą funkcjonować jako metafora episte- mologiczna.

Bakuła — konsekw entnie niechętny dom ykaniu badanego przez siebie zjawiska za pom ocą formuły „kryzysu” — zarów no autotem atyczną fikcję jak i fabułę traktuje jako przejawy innego niż tradycyjne ich użycia. Odpowiadając na pytanie: „co się stało z fabułą?” (s. 90), dostrzega głównie jej ujęcie na zasadzie „substytutu”, analizow anego przedmiotu, „sygnału konwencji”, czy „stereo­

typu”. A zatem: albo bywa ona sprowadzana do obiektu badań, albo — odwrotnie — rozrasta się (dodajmy: podobnie jak fikcja) na zasadzie nadmiaribinwencji fabularyzacyjnej. N ależałoby w tym miejscu zastanow ić się — pozostając, jak się zdaje, w zgodzie z myślą autora — nad przyczynami takiego właśnie podejścia do fabuły. O tóż tak pojęta afabularność m oże być interpretowana także jako jedna z reakcji na zniewalającą doktrynę. Niechęć do fabuły byłaby zarazem niechęcią do wszelkich działań porządkujących, również i tych, które polegają na układaniu zdarzeń w ciągi przyczynow o-sku tkow e2. Ponadto tu właśnie do głosu dochodzi wyraźna m odalizacja wypowiedzi podm iotu. Rodzi się zatem pytanie, czy odrzucenie jednoznacznego nazywania rzeczywistości nie kryje w sobie niechęci względem stereotypów określania świata, czy nie staje się sygnałem dystansu lub wręcz zaprzeczeniem wypowiedzi autorytarnej...

Sposób, w jaki autorzy poczynają sobie z fabułą uwidacznia zarazem sytuację lektury/pisania (w znaczeniu Barthes’owskim), wskazując tym samym na przestrzeń intertekstualną, w której um ieszczony zostaje tekst literacki. Te właśnie zagadnienia rozpatrywane są w dw óch ostatnich podrozdziałach części poświęconej problematyce tekstu, które noszą tytuły: Intertekstualność i autotem atyzm i Dialog konwencji. Ale relacjom międzytekstow ym należałoby się trochę więcej miejsca, zw łaszcza że ostatnio znacznie częściej pisze się o związkach między autobiografizmem a intertekstualnością. Być m oże autor, którego kwestie te wyraźnie interesują3, zajmie się nimi w najbliższej przyszłości.

Rozdział ostatni, K o n tek sty powieściowego autotematyzmu, ma charakter podsumowania:

tu najdobitniej wyrażone zostają przemyślenia pojawiające się już w rozdziałach poprzednich, tu właśnie szczególnie m ocno podkreślone jest powiązanie św iatopoglądu pow ieści ze św iado­

m ością epoki. P ostulaty m oralnego nonkonform izm u i ideologicznej niezależności, umieszczone wprawdzie obok problem atyki filozoficznej czy historiozoficznej, wysuwają się na pozycje najbardziej widoczne.

Nie do końca jest dla mnie jednak jasna polem ika z Jerzym Jarzębskim. Opinie autora Powieści ja k o autokreacji charakteryzowane są zdecydowanie wybiórczo, a przecież pod nie­

którymi zdaniam i z jego książki, wydrukowanej w r. 1984, Bakuła mógłby się też podpisać, np.: „Przyjmując akt literackiej komunikacji [ ...] dok ona [autor czy odbiorca] opcji na rzecz kultury rozumianej jako sfera nieustającego napięcia między tym, [ ...] co system owe, a tym, co wszelkim system om się uchyla”4. P onadto zdaje się także nie pam iętać artykułu Jarzębskiego M iędzy „realizmem" a „prawdą” 5, choć rozważane są tam problemy, które włącza w zakres swoich badań (m.in. nurt poszukiw ań własnej tożsamości).

2 Zob. np. T. T o d o r o v , C zy schyłek opowieści? C zy zmierzch poezji? Przełożyła A. W a ­ s i l e w s k a . „Literatura na Świecie” 1992, nr 1.

3 Świadczy o tym jego świetny artykuł Człowiek ja k o dzieło sztuki. W zbiorze: M ięd zy tekstami. Intertekstualność ja k o problem poetyki historycznej. Studia. W arszawa 1992.

4 J. J a r z ę b s k i , Powieść ja k o autokreacja. K raków 1984, s. 430.

5 J. J a r z ę b s k i , M ięd zy „realizmem" a „prawdą". (O polskiej prozie po wojnie). W zbiorze:

M odele św iata i człowieka. Szkice o powieści współczesnej. Lublin 1985.

(6)

W ostatnim rozdziale książki powraca — przewijający się już wcześniej — problem w yobcow ania pod m iotu — tu zaprezentowany głów nie poprzez stosunek do języka, ale pokazany nie tyle jak o sp osób operow ania słowem , ile jako sposób m ówienia o nim. Powieść autotem a- tyczna — produkt ewolucji prozy XX-wiecznej i zarazem efekt sytuacji politycznej — łączy w sobie sceptycyzm poznaw czy z ważną dla autora książki perspektywą aksjologiczną. Perspektywa ta wyraźnie różni polską odm ianę pow ieści autorefleksyjnej od zachodniej „sam oświadom ej prozy”.

W tym miejscu dodać jednak należy, że odm ienność ta polega zarazem nie tyle na skłonności do J a ło w e g o eksperym entu”, ile na zagrożeniu nihilizmem. C hoć, jak się zdaje, i jednej, i drugiej patronuje L yotardow ska niechęć do „metanarracji”... Ciekawym zadaniem badawczym byłoby porów nanie polskiego i zach odniego autotem atyzm u (notka na odwrocie książki o pow iązaniach z „różnymi kierunkami przeobrażeń prozy światowej XX w., od awangardy poczynając, a na postm odernizm ie kończąc” jest raczej chwytem reklamowym).

Rozprawa Bakuły, m im o iż niew olna od obciążeń znam iennych dla krytyki końca lat osiem dziesiątych, jest niezw ykle potrzebna, jej autorow i udało się bow iem spojrzeć na auto- tem atyczną prozę lat 1956— 1981 z nieco innej perspektywy, tym samym jego książka okazuje się ważnym głosem w dyskusji nad literaturą pow ojenną. N iezw ykle cenne są dzisiaj te rozprawy, które — przede wszystkim — rzetelnie analizują tekst literacki, a także umiejętnie wydobywają z niego m echanizm y odzwierciedlające sytuację pow staw ania dzieła. K siążka Bakuły d o takich właśnie należy.

Anna Łebkowska

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiąc takie działania będą zachodzić poprzez dwa odmienne poczucia misji - misje wyzna- czone przez poprzedniego konstruktora świata i misje wyznaczane przez rodzącego się,

Grunt Wróblowski w urbarzu z 1770 roku został oznaczony numerem 1 i w ten sposób można określić gospodarującą na nim linię rodu Zają- ców. Jej protoplastą był Jerzy

Nowo lokowane miasto u podnóża zamku chęcińskiego rozwinęło się z pod­ grodzia między 1307 a 1325 rokiem i przyjęło nazwę od zamku Chęciny, zaś wieś

Aby więc „zrozumieć” tekst wyprodukowany przez historyka, musimy wcześniej „zrozumieć” jego metodę oraz „rozumieć” z kolei jego „rozumienie” procesu dzie- jowego

ZGŁOSZENIE BUDOWY (PRZED TERMINEM ROZPOCZĘCIA.

[r]

Szkice Bogusława Bakuły skupiają się na kilku obszarach współczesnej twórczości artystycznej (kino, teatr, plastyka, poezja, powieść), w których istnienie i

cja konstrukcji narratora, który odżegnuje się od współczesności - a zatem i rzeczywistość przez niego przedstawiona jest alternatywą dla znanego świata, należy do