K onstrukcja książk i jest ja sn a i przejrzysta. Z punktu w idzenia ekonomii w ydaw niczej m o żn a by co praw d a mieć do auto ra pretensję, że zbyt szeroko p o traktow ał w rozdziale środkow ym historię w o jny szwedzkiej i tym sam ym pow tarza! rzeczy znane. Skoro jednak będziem y pam iętać, że autor pisał książkę nie tylko dla historyków , ale i dla szerokich kól m iłośników przeszło ści Łow icza, nie m ożem y mu brać za zfe, że w ten sposób starał się k s i ą ż k ę
uczynić bardziej zro zum ia łą i poczytną.
Jeśli chodzi o w ykorzystanie m ateriału, to m usim y podnieść sumienność i rzetelność autora. Z drobnych n iedociągnięć w ym ienim y tu nie dość ścisłe sform ułow anie autora, jaikoby p rzy ja źń polsko-szwedzka trw a ła przez wiele w ieków a ż do Batorego. W s za k w iadom o, że w czasie pan o w a n ia E ryka X IV , a więc jeszcze przed B atorym stosunki m iędzy P olsk ą a Szw ecją były da lekie od p rzy ja źn i. P odobnie z ustępu końcow ego na stronie 108 w y nika ło by, że P olacy w roku 1656 zapędzili się aż pod Szczecin, tymczasem ówczesne w y pady szlachty w ielkopolskiej nie docierały, o ile nam w iadom o, tak d a leko, albow iem dość szybko zostały zatrzym ane rozkazem Jan a Kazimierza, który chciał oszczędzać elektora, wielka zaś w y praw a w ojsk polskich na P om orze przyp ad a na rok następny.
W parze z ścisłością i sum iennością auto ra idzie jasny i p o p ra w n y styl, s praw iający, że książkę jego, b ę d ąc ą nie tylko ciekawym przyczynkiem do d zie jów „ p o to p u “, ale rów nież p o w a ż n y m w kładem w zn ajom ość przeszłości naszych miast, czyta się z pra w d ziw ą przyjem nością.
W ł a d y s ł a w C z a p li ń s k i
C i o b a n u Stefan: D in legaturile culturale romano-ucrainene,
loamnrchie G aleatovschi si literatura rom aneasca veche. (Z e zw iązków kul turalnych rum uńsko-ukraińskich. J o a n n k y G alatow ski, a literatura ru m u ń ska d aw n a.) A cadem ia K om ana. M em orille Sectiunii Literare. Seria 111, tom ul V III. ßuciiresti 1936-38, str. 143-232 4- plansz X V .
W studium , pośw ięconym zw iązkom J. G alatow skiego z piśm iennictw em rum uńskim , porusza prof. C iobanu, najlepszy w R um unii znaw ca stosunków rum uńsko-ukraińskich, kilka zag ad nie ń o szerszym znaczeniu, interesujących nie tylko specjalistóvy tej dziedziny, ale rów nież i wszystkich tych, którzy z a jm u ją się stosunkam i kulturalnym i polsko-rum uńskim i i kulturaln ym i w p ły w am i Polski na po łud n io w ym wschodzie.
W obszernym wstępie prof. C iob an u zarysow uje rozw ój kultury rum uń skiej we wezesnym jej okresie, zw iązki jej ze S ło w iańszczyzną b ałkańską, w skazuje n a brak kontaktu z Zachodem E uropy i jej ruchem um ysłow ym i na decydujący, zbaw czy skutek zbliżenia z P olską.
„W zm o że n ie zw iązków naszych z P olsk ą w ieku X V II zryw a zaporę po m iędzy narodem rum uńskim i życiem kulturalnym Z achodu i prow adzi do rozkw itu naszej literatury narodow ej i do up adk u niem al całkow itego kul tu ry słow iańskiej.
Rozbudzenie życia kulturalnego, rozkw it naszej literatury historycznej i religijnej, w prow adzenie idei zachodnich, a naw et pew nych now ych form do naszej literatury zaw dzięczam y w znacznej mierze kontaktom z P o l s k ą “ (str. 144).
W ustępie dalszym , charakteryzuje n a ró d polski, kulturę polską, przy po m in a o zasługach M arcin a P olaka, B enedykta P olaka, M ik o ła ja K oper nika, m ów i o bezpośrednim w pływ ie polskim na najw iększych kronikarzy m ołdaw skich G rfgore Ureche i M iro n a C ostina i przechodzi do zasadniczego za g a d n ie n ia : zw iązk ó w rumuńsko-ujkraińskich.
„...U krain a ówczesna, mi/no że stanow iła in teg raln ą część państw a pol skiego, m a życie kulturalne w łasne i posiada sw ą b o g a tą literaturę, k tó ia rozw ija się w cieniu kultury polskiej“ (str. 145). W s p o m in a ją c o tym, przy po m ina prof. C iob an u studium , poświęcone specjalnie tem u zagadnieniu, na pisane przez prof. Nisło.ra: P roblem a ucraineana in lum un a istoniei, w Co- d r ilľC o s m in u lu i, vol. V l il . C ernauti 1934.
Interesującym dla nas jest, w ja k i sposób uczony rum uński przedstaw ia te w p ływ y polskie na U krainie: „ P o d d a n a szlachcie polskiej lub spo lonizo w anej ludność wiejska, uciskana i zub o żona, jest zd a n a na łaskę kleru, k tó ry początkow o był rów nież biedny i niew ykształcony...“ „ W p ły w polsko- katolicki prze jaw ia się zarów no w życiu gospodarczym i społecznym , ja k
i przede wszystkim w duchow ym , w języku, zw yczajach i obyczajach. Te
w pływ y decy dują w znacznej mierze o ukształtow aniu się typu e tnograficz nego U kraińców , o ich języku i tem peram encie“ (str. 147). Z w ra c a przy tym a uto r uw agę n a pewne analogie m iędzy stosunkam i polsko-ukraińskim i, a wegiersko-ukraińskimi w Siedm iogrodzie.
S zkicując dalej dzieje unii brzeskiej i rozbudzenie reakcji praw osław nej,
akcję K onstantego O strogskiego i rolę „b ra c tw “ , przypom ina naw iązanie
b liższych zw iązk ó w pom iędzy naszym kościołem praw osław nym a K onstanty nopolem oraz kościołam i moskiewskim i rum uńskim , ja k też i o działalność' P io tra M o hiły (o czym jest także m ow a w w ym ienionej pracy prof. N isto ra ).
P rof. C iob an u zw raca uw agę, że zazw yczaj m ów i się o w pływ ach kultury polskiej na rum uńską, podczas gdy były tu raczej w pływ y ukraińskie i prze s uw a granicę tych w p ły w ów : „A tm osfera re ligijna kultury w ieków X V I i X V II, w spóln a w iara, praw osław na, która łączyła R u m u n ó w z U kraińcam i, stw a rzały m ożliw ości zbliżenia tych dw u naro dów . I jeśli weźm iem y pod uw agę bezpośrednie sąsiedztwo pom iędzy R um un a m i z M o łdaw ii i U k ra in y g a lb cyjskiej i podolskiej >■), spraw y gospodarcze, które w ią z a ły te d w a kraje, w ielki handel, który pro w adził Lw ów , stolica G a lic ji, z m iastam i m o łd a w sk i m i, a naw et m unteńskim i, wtedy zrozum iem y jasno, dlaczego te stosunki m usiały być tak ścisłe. M ów i się zazw yczaj o w pływ ie Polski n a kulturę n a s zą z w ieku X V II i przeoczą się fakt, że n a ró d polski, w zw artych jego m a sach był daleko od nas i w rozum ieniu odległości, i więcej jeszcze p rąd am i duchow ym i. P olska była w ciągu w ieków a w a n g a rd ą katolicyzm u w Europie w schodniej, z agresyw nym i tendencjam i do po d bo ju kra jó w praw osław nych.
i ) Prof. Ciobanu m a tu na myśli kolonie „w ołoskie“ na poł. ziem iach
Polski.
Bylo więc b ardzo naturalnym , że przodkow ie nasi oddani wierze swej stro nili od kato lików polskich. Jest jasnym , że w pływ y kultury polskiej oddzia ływ ały na nas nie wprost, lecz za pośrednictw em prawosłav.\iych U k ra iń ców “ (str. 151).
A utor nie neguje, że w pływ om polskim ulegli i m etropolita D osoftei, tłu m acząc Psałterz, i kronikarze G r. Ureche, i M iron Costin, ale tłum aczy, iż były to tylko w y padki szczególne i stwierdza, że zw iązki rumuńsko-ukraiń- skie toyły znacznie ściślejsze, n iż rumuńsko-polskie.
S zczególną uw agę zw raca prof. C iobanu n a rolę w tym zbliżeniu i zacie śnieniu zw iązk ów ludności rum uńskiej, napływ ające j na ziemie Rzeczypospo litej od Χ ΙΙ- Χ Π Ι, w ęd ru jące j nie tylko do M ałopolski w schodniej, ale i na Podole, i na W o ły ń , i aż pod K ijów , za k ładające j wsie, w których rządziła się swym „praw em w ołoskim “ , albo osiadającej w miastach, w których od gryw ała w y b itn ą rolę.
„M iasta galicyjskie, a specjalnie Lw ów , w końcu X V I i w w. X V II, były
zalane przez Rum unów·: kupców , rzem ieślników , duchow nych, w ojskow ych
i licznych b o jarów , em igrantów politycznych z M o łdaw ii (prof. C io b a n u po w o łuje się tu ta j na ipracę prof. I. N isto ra: R o m an i si Rutenii in B ucovina, Bucuresti 1915). W szyscy ci R um un i b io rą czynny udział w życiu religijnym praw osław nych z G a lic ji. „N azw iska w ielu z nich w id n ie ją jak o fu n d a to ró w i dobro d zie jów instytucji kościelnych oraz w spisach członków org anizacji religijny ch“ (str. 154-155). Nie m a niem al większych bibliotek na terenie R osji, które by nie posiadały rękopisów i książek pochodzenia rum uńskie go — m ów i prof. C iob an u — zaś dzieła sztuki kościelnej, kadzielnice, m in ia tury ksiąg i rękopisów w y w arły w pływ n a sztukę rosyjską w ogóle, a w szczególności na u k ra iń sk ą“ .
T u przechodzi prof. C iob an u do zag ad nie nia szerszego:
„I nie jest niem ożliw ą hipoteza, że pierwsze w pływ y sztuki odrodzenia na sztukę kościelną ukra iń sk ą przyszły nie w prost z Z achodu przez P olaków , lecz za pośrednictw em k ra jó w rum uńskich, z którym i U kraińców w iąza ła w spólna w iara. M istrzow ie drukarscy, drzew orytnicy i m alarze trudniący się m alarstw em ściennym, U kraińcy, w ę d ru ją do k ra jó w rum uńskich i odw rotnie“ (str. 156). Ja>ko przykłady, uzasadn iające tę hipotezę, prof. C iobanu przyta cza kilku drukarzy ruskich i ukraińskich, którzy odw iedzali księstwa rum u ń skie, m. in. Iw ana Fedorow a, ja k też i drukarzy ruskich pochodzenia ru m uńskiego. P rzyp om in a rów nież w pływ y w zajem ne rusko-ukraińskie w dzie dzinie języka, kultury ludow ej, po w o łując się na szereg autorów , którzy om a w iali te zagadnienia.
G alatow ski, ro zw ijający sw ą d ziałalność w kręgu w p ły w ó w łacińsko-pol- skich P io tra M ohiły, jest jednym z najw ybitniejszych przedstawicieli tego ruchu w y m iany dóbr kulturalnych pom iędzy U k ra in ą i M o łdaw ią. Jest on eksponentem w ielkiego prąd u , rozw ijające g o się w o k ó ł Akadem ii, stw orzonej przez- M ohiłę, latynizująceg o — ■ ale rów nocześnie broniącego ortodoksji.
D w a dzieła G alatow skieg o : Klucz do zrozum ienia... — k a zan ia świątecz ne, i N owe niebo — zb iór legend o M atce Boskiej (z których dwie um iej scow ione są w M o łd a w ii), w yw arły szczególnie silny w pływ na d a w n ą litera
Ciobá-nu — tłum aczony i drukow any w Bukareszcie w r. 1678, stanow i początek nowej epoki odrodzenia literatury rum uńskiej.
G alatow ski, po d da n y w p ły w o m kultury polskiej, w dedykacji „N ow eg o nie b a “ A nnie z M o h iłów Potockiej, siostrze m etropolity P iotra, w yw odzi ród M o h iłów od M ucjusza Scevoli, którego potom kow ie przybyli przez Grecję do M o łd a w ii, a opisując herb tej rodziny, tłum aczy poszczególne emblem aty jako symbole dostojeństw a, potęgi itp. D edyk acje tego rod zaju, przejęte z Polski, stały się w X V I I wieku w księstwach rum uńskich zaczątkiem poezji dw orskiej, k tó ra zresztą nie rozw inęła się i zm arn iała, nie m a jąc w p ó źn ie j szych czasach odpow iedniej dla siebie atm osfery (o tym zob. T. G osty ński: Ivirea u.nei poesii de curte in sec. al XVII-lea, G and ire a, Bucuresti 1944, štr. 108).
Prof. C iob an u zw raca uw agę, że dzieło G alatow skiego pow stało pod w y raźnym i silnym w pływ em kaznodziejstw a polskiego, tak pod w zględem kon strukcji kazań, ja k i ich treści. G dy „N ow e niebo“ tłum aczono na rum uń ski, trzeba było znaleźć kogoś, kto zn a ł nie tylko języki rum uński i u k ra iń ski, ale rów nież i polski.
„N ow e niebo“ przełożone na rum uński za staraniem m etropolity V a rla a m a stało się w zorem dla duchow ieństw a rum uńskiego. Było ono- jednym z tych dzieł, przez które kultura polska, za pośrednictw em ukraińskim , odd ziaływ ała na kulturę rum uńską, krzep n ącą w ów czas i przechodzącą wielkie przem iany.
Stosunki kulturalne po lska—m ołdaw skie w yw ołane były em igracją politycz ną M o łd a w ia « do Polski (Ureche, C o stin ), w o jn am i (w y ja zd D osofteiu do P o lsk i), p o d różam i P o la k ó w do T u rc ji przez .księstwa rum uńskie oraz w p ły w am i kościoła katolickiego i utrzym yw anych przezeń szkół (szk. jezuickie), zaś stosunki ukraińsko-m ołdawskie m iały charakter bardziej ciąg ły od pol- sko-mołdawskich i o ddziaływ ały na szerokie masy, podczas gdy polsko- m ołdaw skie ograniczały się właściw ie tylko do klasy b o ja rów i do sfer nau kowych i literackich. W p ły w ukraiński m iał charakter bardziej ciąg ły i sięgną! głębiej, n ato m iast polskiemu ulegli n a jw yb itnie jsi przedstawiciele kultury ru m uńskiej.
Skierowanie b a d a ń na stosunki kulturaln e rumuńsko-ukraińskie, w y k a zu jące pośrednie — przez U k ra ińc ó w — w pływ y kulturalne Polski na M o łd a wię, rozszerza i uzupełnia zagadnienie stosunków kulturalnych polsko-ru m uńskich. D opiero uw zględnienie i tych w pły w ów pośrednich daje całość zagadnienia.
T a d e u s z G o s t y ń s k i
Ks. A lfons S c h 1 e t z C. M .: W s p ó łp ra c a m isjonarzy z K o m isją E d u
kacji N arodow ej (1773— 1794). Przyczynek do historii kultury i oświaty
w Poisce. (A nalecta historica C o ngreg ation's M issionis Prov. P olonorum . ed. A lphonsus Schletz C. M. II) K raków , 1946, str, 199.
P raca ks. A lfonsa Schletza jest zbiorem kilku szkiców z dzie jów zakonu m isjo narzy o Polsce w II połow ie X V III w. Pierw szy szkic, niejako wstępny,