• Nie Znaleziono Wyników

Legion jenerała Józefa Bema w walce o sukcesyę portugalską

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Legion jenerała Józefa Bema w walce o sukcesyę portugalską"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Legion jenerała Józef a Bema

w w alce o sukcesyę portugalską.

(C ia g dalszyï.

III.

Potwierdzona w kwesťyi portugalskiego zaciągu konwencya, przywieziona do Francyi przez Bema, w porównaniu z warunkami sprecyzowanymi w sierpniu roku zeszłego przez Lafayetta, w cza­ sie widzenia się w jego mieszkaniu d ’Almeidy z Ostrowskim, wraz z początkowym brzmieniem umowy paryzkiej, podpisanej przez Czartoryskiego, znacznie mniej bjda dla Polaków korzystną. Byli przedewszystkiem legioniści polscy skrępowani najwcześniejszym terminem ewentualnego opuszczenia Portugalii; mianowicie: wedle artykułu X konwencyi „oddalenie się legii nie może mieć miejsca przed wzięciem Lizbony“ '). W praw dzie w chwili podpisywania przez Bema umowy w Oporto, działania wojenne lir. Villaflora w'ciąż przynosiły powodzenie wojskom Dom Pechy, wprawdzie stolica portugalska w krótkim bardzo czasie wpadła wr ręce tego wodza, mimo to jednak, przyjęcie takiego warunku zasadniczo przeczyło racyonalnemu jedynie stanowisku polskiemu w tym względzie, a mianowicie przeczyło i krępowało możność opuszcze­ nia służby portugalskiej, skoroby spraw a Polski tego żądała. Naro­ dowy charakter samej legii, na co tak znaczną uwagę, rok prawie temu, zwracał cľAlmeidzie bohater walk o amerykańską niepodle­ głość, wedle tenoru konwencyi jaknajmniej miał być uwidocznio­ ny. Nietylko starano się znamiona jego usunąć z nazwy oficyalnej zaciągu, nietylko, jak wiemy, wskutek oporu marszałka Solignaca, niezgodzono się na narodowy, polski sztandar legii, lecz nawet miast polskiej, nadano formacyi polskiej — kokardę portugalską.

(3)

Chciano słowem i celowo ku temu dążono, by zaciąg, złożony z tułaczy polskich, jaknajmniej cech własnych, narodowych posia­ dał, by zbytnio nie drażnił państw wschodnio-europejskiego trój- przjrmierza, zwłaszcza gabinetu petersburskiego i tegoż ajentów dyplomatycznych. Było to przecież z punktu widzenia polityki Dom Pedra, któremu zależało tylko na zdobyciu paru tysięcy żoł­ nierzy r oficerów i rzuceniu całej takiej formacyi na szalę zapasów z młodszym swym bratem, rzeczą celową i rozumną. Dla polskiej natomiast polityki zgoła inaczej rzecz się ta przedstawiała. Legion polski, pozbawiony narodowych cech własnych, z cech tych jak- najstaranniej odarty, stawał się w ówczesnych warunkach zaciągiem najzwyklejszych najemników, idących na służbę portugalską li tylko prawie dla marnego żołdu miesięcznego. Pod tym względem Bem zupełnie błędnie oceniał sytuacyę, pisząc z Oporto do Czartory­

skiego, że jest to innfemi słowy ujęta — rzecz ta sama. Przyrze­

czenie założenia po wojnie szkoły wojskowej i problematycznej wartości dopuszczenie kilkudziesięciu młodzieńców Polaków do szkoły marynarskiej *), istotnych tych szkód naprawić w całości w żadnym razie nie mogło.

Uchybienia powjrższe w całości złożyć trzeba na karb dyplo­ matycznej i politycznej słabości Bema, który przedewszystkiem był przecież żołnierzem o rozmachu k o n d o ty e ra2). Zgoła nie do wy- tłomaczenia je st natomiast przystanie organizatora mającej się for­ mować legii na artykuł X X konwencyi, artykuł bezmiernie uciąż­ liwy, którego wykonanie, z góry można było przewidzieć, prze­

prowadzić się nie da w warunkach i terminie omówionym. „Za­

strzega się — głosił rzeczony artykuł k o n w e n c ji3), że legia

T a m ż e Art. X V i XVII .

2) Czartoryski starał się b ł ę d y B e m a n apraw ić . W liście, p isanym do m a r g r a b ie g o de L o u lé, ministra s p r a w zagranic z nyc h D o m Pedra, naw iązując do brzm ien ia k o n w e n c y i, zaw arte j p r z e z B em a i ratyfik ow anej w Oporto, prosi o r o z p o c z ę c i e n o w ej w tej s p r a w ie negocyracyi. „N éanm oin s je prie V. E d’ouvrir ici à ce sujet une c o r r e s p o n d a n c e a v e c moi, ou m ê m e une n é g o ­ ciation en donnant v o s instructions à votre fondé de pouvoir s, ou bie n de la c o m p l e te r en Portu gal a v e c le Gl. B e m , autorisé duem en t à cet effet, si ce m od e de négociation on V ous parut p r é f é r a b l e “. Że n o w a n e g o c y a c y a miała w ła ś n i e na celu k w e s t y ę oznak n a r o d o w y c h le gion u w ynik a ž p o c z ą t k o w e g o w zoru listu, o którym w y ż e j m o w a . W e w z o r z e ty m p is z e Czartoryski do L oulé go: , S i V otr e E x c e ll e n c e v e u t bien p e r m e t tr e d'ouvrir e n tre Elle et moi une n o u v e ll e négocia tio n à l’éffet de l’etab liss e m e n t de certa ines conditio ns in­ dispensa ble s, c o m m e celle de la c ocard e polo naise, du drapeau national, du titre de leg io n p o lo n a ise “. Czartoryski do L o u lé g o . P a r y ż d, 31 lipca 1833 r. ( W z ó r p ie r w o tn y b e z daty ścisłe j). Arch. Czarto rysk ich. Rkps. N. 5365.

(4)

królowej uformowaną być ma przed dniem 31 lipca r. b., że m a ­

xim u m jej składu wynosić ma trzy tysiące dwieście głów, zaś m i­ nim um tysiąc sześćset dziewiędziesięciu czterech podoficerów i żoł­

nierzy. Po upływie tego czasu nie wolno będzie przyjmować nikogo bez szczególnego pozwolenia rządu, a jeżeli w czasie tu w yrażo­ nym m inim um zapełnione nie będzie, niniejsza konwrencya uważać się ma za niebyłą, chociażby część ludzi zaciągnionych już b y ła“. Miała tedy w niecałe 10 tygodni organizacya legionu, chociażby w składzie minimalnym, obejmującym oprócz wymienionej już liczby szeregowców, jeszcze 222 oficerów, zupełnie być ukończoną, pod groźbą całkowitego zerwania zawartego układu. Przjrstanie n a taki w arunek było ze strony Bema już nie przesadnym optymiz­ mem, lecz zupełnem nie orjentowaniem się w całości mających się przeprowadzić prac organizacyjnych, niezdawaniem sobie spra­ wy z całokształtu tych trudności, jakie nastręczy liczny odłam de­ mokratyczny, całkowite z nastrojem tego odłamu nieliczenie się. Organizowanie legionu w tych warunkach musiało zakończyć się kompletnem niepowodzeniem; sama bowiem konwencya, jej artykuł XX, był już zarodkiem nieudania się przedsięwzięcia, opar­ tego na zupełnie błędnym rachunku. Nawet późniejsze przedłużenie wyznaczonego terminu o jeden miesiąc, uzyskane wskutek usilnych Bema zabiegów, i to jedynie dlatego, iż rząd Dom P e d iy nie dostar­ czył zgoła żadnych funduszów, niezbędnych na rozpoczęcie cho­ ciażby organizacji zaciągu, niczego naprawńć nie zdołało.

Prace zaś przy formowaniu legionu nie małe być miały. Organizacya taktyczna zaciągu portugalskiego obejmować miała wszystkie rodzaje broni i była wzorowaną, z małemi zresztą od­ chyleniami, na projekcie legionistycznej formacyi dl(. Belgii. L e ­ gion królowej Donny Maryi II składać się miał: z pułku piechoty liniowej, batalionu strzelców litewskich, batalionu strzelców w y ­

bornych ochotników, trzech dywizyj kawaleryi, dwóch brygad

artyleryjskich i kompanii inżynierów Ł). Prócz tych jednostek tak­ tycznych, w skład legionu wchodzić miała znaczna jeszcze liczba

oficerów sztabowych artyleryi i inżynieryi, którym powierzone

być miały czynności specyalne po za legionem. Trzeba było tedy wyszukać po zakładach znaczną liczbę oficerów i podoficerów, parę conajmniej setek żołnierzy wychodźców, którzyby łącznie z

wo-3 4 0 L E G IO N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A B E M A .

‘) Por. an e k s 3. O rganizacya L egii P olskiej w Portugalii. T a m ż e o p is um undurow ania p o s z c z e g ó l n y c h ro d za jó w broni, w sklad le gion u w c h o ­ dzących.

(5)

lontaryuszami francuskimi i niemieckimi, na których liczbę nale­ żało przecież bardzo pesymistycznie się zapatrywać, dopełnili w y­ maganego przez konwencyę etatu, chociażby minimalnego. Trzeba więc było zwrócić się teraz w sprawie zaciągu do zakładów, do tułackiego ogółu, pozostającego pod wpływem demokracja emi- gracjrjnej, wrogo do Czartoiyskiego i jego polityki, Bema i orga­ nizowanej przez niego legii, usposobionej. Trzeba było, w tajem­ niej? dotąd trzymane, niewielkiemu gronu zaufanych wiadome ne- goeyaej'e z pełnomocnikami Dom Pedra i ostateczny tych nego­ cja c ja wynik — konwencyę w sprawie zaciągu zaw artą — całemu

wychodźtwu odsłonić. PrzewidjTwał Czartorj/ski nowe ataki na

jego osobę i jego politykę ze strony demokratycznej, i starał się już zawczasu siłę ich osłabić, w inną skierować stronę. W śród niektórj7ch, przychylnych Czartorj^skiemu grup, wśród' ludzi całko­ wicie mu oddanych, miano zbierać podpisjr pod oświadczeniem, uznającem umowę z rządem Dom P ed ra dla sprawy polskiej za korzystną i zachęcającem księcia Adama do podpisania jej w imie­ niu deklarantów *).

Organizacyę legionu portugalskiego rozpoczął Bem zaraz po przyjeździe do Francja z Oporta. Zwracał się więc przedewszyst- kiem do tułackiego ogółu, szeregiem odezw wzywając w jrchodź- ców wojskowych do wstępowania w skład tworzącego się legionu.

Przedstawiając teraz płonność nadziei, pokładanj^ch przez tu- łactwo polskie we Francja', wzywał Bem ogół wojskowy do tw o­ rzenia reprezentacja zbrojnej, której zaciąg portugalski, wedle niego, bj?ł uosobieniem. „Wojska zaś polskiego-— pisał Bem w odezwie do wojskowjrch polskich 2),—je st powinnością formować reprezen­ ta c ja zbrojną, gdziekolwiek sposobność tego dozwoli, i gromadząc

*) D ekla racya taka brzmiała następująco: „N iżey podpis ani maiąc sobie p r z e z X. Czarto rysk iego okazany p r o ie k t u m o w y z a w r z e ć się maiący z hrabią A lm eida w z g l ę d e m użycia c z ę ś c i nasz ych W o y s k o w y c h w s p r a w i e kon st ytu - c y y n e y w o ln o ś c i narodu P o rtugals kie go, uznaie m y ią dla r z e c z y P o ls k i e y u ż y ­ t e c z n ą i po daią cą s p o s o b n o ś ć naszym dosk o n a len ia się w S z tu c e W o y s k o w e y , na k o r z y ść O j czy zn y n a s z e y . W tym celu p r o s i e m y X. C za rto ry sk ieg o a żeby tęż u m o w ę w imieniu n a szy m podpisał.

W Paryżu — dnia — m iesią ca — roku.

L e s s o u s s ig n é s P o lo n a is réfu giés ayant e x a m in é le P ro je t de la c o n v e n ­ tion ci-dessus, et l’ayant trou vé utile aux in térêts de l’ém igration ainsi q u e de la cause P olo n a ise, e n g a g e n t le P r in c e C za rtory sk i de le s i g n e r au nom de s e s co m patrio te s, afin qu ’il p u is s e ê tr e m is e n e x é c u ti o n “. Arch. Czartoryskich R kps. N. эЗбз.

(6)

3 4 2 L E G I O N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A BEM A .

się razem, wojować gdzie tylko o wolność i niepodległość rzecz idzie, aby tym sposobem i sprawę wolności w Europie upowszech­ niać, i młodzieży, mającej powołanie do wojskowości, otwierać pole do rozwijania swoich talentów i doskonalenia się w tym stanow-

czym dla losów Polski zawodzie; a kiedy waleczność i chlubne

czyny wojowników polskich powiększać będą svmpatyą narodów, wtenczas sława reprezentantów i pisarzy naszych, ostrzem żelaza popierane, tem dzielniejszy odgłos mieć będą... Przypomnijmy Europie, że żołnierz polski od niepamiętnych czasów po wszyst­ kich częściach świata zapisywał mieczem kartę historyi, gdzie tylko o sprawę wolności chodziło. Wszystkie korzyści tu wymienione— konkludował Bem — znajdujemy teraz w Portugalii .. Portugalia oswobodzona służyć nam może przeto w nieszczęściu i tułactwie naszem za nową Ojczyznę, dopóki tylko pod jej rozkosznem nie­ bem pozostać zechcemy... Śpieszmy więc bracia — nawoływał w końcu — zebrać się na ziemi narodu, który nas jako w spółro­ daków wpośród siebie widzieć pragnie, i przekonajmy go, że oręż polski nigdy swojego hartu, swojej dzielności nie traci, i że nad brzegami T agu jak nad brzegami W isły gromić umie ciemiężycicli ludów i nieprzyjaciół w olności“. Z temperamentem pisana odezwa, utrzymana w przewodniej swej myśli w ramach ogólnego na rolę tułactwa poglądu arystokratycznej grup\r wychodźczej, grzeszyła przesadnością i zbytniem koloryzowaniem korzyści, płynących rze­ komo z uformowania portugalskiego zaciągu. W danym wypadku, przesada ta i koloryzacya nie wynikały już jedynie z błędnego z gruntu oceniania politycznej wartości legionu, polskiego, organi­ zowanego dla Dom Pedra, nie wypływały wyłącznie z kruchych podstaw bemowskiej historyozofii, generalizującej wszystkie walki Polaków po za granicami ziemi ojczystej, z interesem wolności; wszystko są to zresztą rzeczy, które Bemowi*żołnierzowi darować można. W ynikały jeno z agitatorskiej poniekąd cechy wystąpień Bema, liczącego się z charakterem szerszej masy emigracyjnej, którą jedynie przypomnieniem dawnych legionów, interesem wolności ludów i niepodległości narodów, hasłem naczelnem demokracvi emigracyjnej, do spraw y zaciągu przekonać można bjdo. Cecha ta dla przeprowadzenia formacyi portugalskiej nader ważne miała znaczenie, zwiększała bowdem znacznie szanse urzeczywistnienia całego tego przedsięwzięcia. Wyraźniej jeszcze występowała ona w piśmie Bema, zwróconem clo podoficerów i żołnierz}?1), gdzie

>) Por. aneks 5. Do podoficerów i żołniprzy polskich we Francy i bę­ dących.

(7)

powtórzona myśl przewodnia odezwy poprzedniej, poparta została argumentem bardziej, że tak powiedzieć, materyalnym. W zręczny bardzo sposób wykazyvvai Bem, że podoficerowie formować się mającego legionu, znacznie lepiej sytuowani będą aniżeli oficero­ wie niższych stopni, pozostający we Francyi: „Przemówić tu jesz­ cze muszę do tej młodzieży i do tych podoficerów, którzy we F ra n ­ cyi plącę oficerską pobierają, chociaż oficerami nie są, albo którzy nominacye swoje od niewłaściwych władz otrzymali.—Zwracam ich uwagę, iż przy żadnej formacyi, w swoich mniemanych stop­ niach utrzymać się niepotrafią. W e Francyi uchodzi to w praw ­ dzie dotąd, bo im nikt szczupłego utrzymania odjąć niechciał, jednakowoż stopnie łatwo utracić mogą. Tymczasem w formującej się legii, kilkaset jest miejsc podoficerskich, w których mieć mogą daleko lepsze utrzymanie, bo oprócz ubrania, mieszkania i żywno­ ści, popierać będą jeszcze dosyć znaczną płacę, jak to ze stanu załączonego widzieć mogą" χ). Rezerwując bowiem wszystkie miej­ sca oficerskie dla tych emigrantów, którzy całkowicie należeli lub conajmniej sympatyzowali — z partyą „białych“, z góry ochronić chciał się Bem od niepewnych żj^wiołów oficerskich, których sym- patye dla stronnictwa Czartoryskiego bardzo były nieuchwytne, które to jednak żywioły na uformowanie mniej odpowiedzialnych, rzecz prosta, politycznie, kadrów podoficerskich całkowicie się na­ dawały, A w tych wj7padkach bardzo łatwo kwestyonować można b\do „odpowiedniość" władz, które nominacye takie podpisały. Ochraniając się z góry tedy od takich żywiołów, jednocześnie uderzał Bem w najboleśniejsze miejsce tułactwa: materyalny nie­ dostatek, który przecież mógł każdy wojak-tułacz, jeśli nie całko­ wicie, wedle odezwowych perspektyw Bema, usunąć, to conajmniej bardzo złagodzić, zaciągając się w szeregi legionu portugalskiego. W inną jeszcze stronę uderzał Bem, odzywając się do młodzieży litewskiej, oraz do polskich ochotników. Pierwszym wskazywał, iż wyćwiczyć się mogą w sztuce prowadzenia wojny małej, party­ zanckiej a key i 2); zaś nawrolując drugich do portugalskiego zaciągu, odzywał się do ich ambicyi, że „nadto tę rozkosz mieć będą, że

’) For. a neks 14. ai Żołd i W y n a g r o d z e n i e o f i c e r ó w w s z e lk i c h sto­ pni. b) Pła ca dzien na P o d o fic e r ó w , Ż o łn ierzy i w s z e lk i c h stopni niż szych w ojska P ortu gals kie go.

W w ykazach tych podaje B e m żołd nieLylko w e frankach ale i w reisach, ch cąc ja k g d y b y z a im p o n o w a ć znaczną liczbą portu galsk ich j e d n o s t e k m o n e ­ tarnych, w y p ła c a n y c h jako żołd dzienny, w z g l ę d n i e m iesięc zn y .

(8)

3 4 4 L E G I O N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A BEMA.

za granicą nie już litości ani miłosierdzia, ale sobie samemu każdy utrzymanie swoje winien być może“ г).

Rozesłane do zakładów, rozpowszechnione wśród polskiego tułactwa odezwj/ Bema, nawołujące wychodźców do zaciągania się w szeregi legionu portugalskiego, do żywego poruszyły całą emi- gracyę. Obóz demokratyczny, na czele którego stał teraz, po w y ­ daleniu z Francvi członków komitetu· lelewelowskiego, nowy ko­ mitet pod przewodnictwem jenerała Józefa Dwernickiego, tak zwany Komitet narodowy polski i ziem zabranych, otrzymawszy w ten sposób potwierdzenie kursujących dotąd pogłosek o pertrakta- cyach Czartoryskiego i Bema z wysłańcami Dom Pedra w sprawie uformowania zaciągu, zajął wobec projektowanej formacyi i jej twórców stanowisko zdecydowane a wrogie. Komitet Dwernic­ kiego w liście do Bema, podkreślając uzurpacyę przez niego praw przynależnych jeno sejmowi, a w razie niezebrania się tegoż, jak rzecz w istocie się też miała, samej emigracji, w osobie zorgani­ zowanego komitetu, wzywał Bema do natychmiastowego zaprze­ stania wszelkich kroków, zmierzających w kierunku zorganizowa­ nia zaciągu. „Sejm się jeszcze nie zebrał,—pisał Komitet narodow y emigracyi polskiej 2), a więc żadnego upoważnienia jenerałowi dać nie mógł; emigracya także podobnego upoważnienia mu niedała; z obowiązku więc naszego wzywamy pana Jenerała, abyś od tej chwili zaniechał wszelkich czynności, mających na celu—uskutecz­ nienie nieprawnie zawartej umowy i niezwłocznie uwiadomił K o­ mitet, CZJ7 temu poleceniu posłuszny, będziesz. Komitet niewątpi o pomyślnym skutku swojego kroku, spodziewa się bowiem, że pan Jenerał jako dobry Polak uważa się za członka emigracyi pol­ skiej, a tem samem naczelnej włady tejże emigracyi ulegać zechce“. Nie bardzo jednak wierzył naprawdę Komitet Dwernickiego w po­ myślny skutek wystosowanego do Bema wezwania, dla którego prze­ cież, jak zresztą dla całej grupy „białych“, zgoła naczelną władzą nie był; nie wierzj-ł, by Bem, który w stosunku do organizacyi demokra­ tycznej tułactwa postępował zazwyczaj bezwzględnie, niczem się nie krępując, by Bem, powtarzamy, zaprzestał zabiegów wokół zorganizowania portugalskiego zaciągu. Liczenie na to byłoby prze­ cież niesłychaną naiwnością; tembardziej, że oprócz Bema w sprawę uformowania zaciągu wmieszany był zupełnie wyraźnie sam książę Adam, głowa arystokratycznej grupy emigracyjnej, z ramienia któ­

■) Poi', a n ek s 7. O chotnic y legii polskiej.

2) Por. a n ek s 9. Kom itet N a r o d o w y Emig racyi Polskiej do Jenerała

(9)

rego przecież pertraktował w Oporto Bem z rządem Dom Pedra. Względy takie, wraz z potrzebą ostrzeżenia tułackiego ogółu przed przedsięwzięciem Bema, zasadniczo przecież odbiegającem od tej roli, jaką wyznaczała wychodźtwu demokracya emigracyjna, zniewalały'· Komitet Dwernickiego do głośnego odezwania się w tej sprawie. Przypominając, że potrafiło wychodźtwo niedawno prze­ cież oprzeć się nawoływaniom do w yprawy algierskiej, że stanęło zgodnie na stanowisku nierozpraszania emigracyi, że powinno było to odjąć nadzieję tym, którzyby „mylnemi rachubami powodowani, na rozprzężenie emigracyi działali“, przestrzegał Komitet narodowy

em igracji przed w yprawą portugalską. „Jenerał Bem, brzmiała

odezwa Komitetu !), nieopatrzoiw żadnem pełnomocnictwem, za­ w arł z Dom Pedrem układy o utworzenie z Polaków legii portu­ galskiej i przybył tu wpośród was rozgłaszać je nieprawnie, przy­ był z zamiarem przesiedlenia emigracyi polskiej z Francyi, z tego kraju, z którym losjr nasze tjde razy b jiy , a nadzieje nasze jeszcze są połączone, w którym szlachetny naród nie przestaje nam dawać dowodów braterstwa,—do Portugalii, kraju, którego naród żadnych z nami nie mial stosunków, którego interessa żadnej z naszą sprawą niemają styczności, któremu żaden nieprzyjaciel niegrozi, który naw et naszej pomocv nie wzywa: do Portugalii która z położenia swego nigdy teatrem zmian europejskich być nie może, w której nasz pobyt sprawie naszej nietylko na nic przydatnymby nie był, ale nadto zagrodziłby nam nazawsze do działania w niej drogę, bo z Portugalii pewnie nas w głąb E u ro p y niepuszczą". Wzywał więc Komitet gorąco tułaczów, zaklinał nawet w imię ukochanej ojczy­ zny, bjr posłuchu namowom Bema zgoła nie dawali, by oddalili „tych wszystkich, którzy W as kusić przyjdą, bo albo to będą nie­ przyjaciele nasi, albo ludzie, którzy niewiedzą, co czynią“.

Odezwa komitetowa, którą pismem publicznem poparł senator O stro w s k i2), ten sam do którego po raz pierwszy w sprawie

for-') Por. an e k s 10. O d e z w a kom ite tu n a r o d o w e g o do r o d a k ó w w e Fra n­ cyi. Komitet D w e r n i c k i e g o w o d e z w ie sw ojej p od d aw at k r y ty c e r ó w n i e ż i tr eść samej k o n w en cy i, z w ła s z c z a zn a n y nam artykuł X. „Cóż b o w ie m jest s m u tn iejszego, jak być p rzykutym do s z e r e g ó w portugalskich, w te d y , kiedy w k r ó t c e z a p e w n e r o z p o c z n ie się walka, w której k rew naszą, p o ś w i ę c o n ą raz na z a w s z e O jczy źn ie, dla jej w y b a w i e n i a p r z e le w a ć p r z y j d z i e “.

2) Ostrowsk i o p u b lik o w a ł w tej sp raw ie o ś w ia d c z e n i e następujące: „Ko­ m u n i k o w a n e mi z ostały pisma, tyczące się form acyi legii portugalskiej, z P o ­ lak ów z łożon ej. Jak w roku z e s z ł y m p r z e c i w n y b y łe m w y p r a w i e p ro je k t o w a ­ nej do A lg ie r u i zd anie m o je w tej m ie r z e p u blicznie i u r o c z y ś c i e w y ra ziłe m , tak je s z c z e z w ię k s z e m w z r u s z e n ie m jak niemniej p o d ziw ien iem nad s p o s ó b e m ,

(10)

3 4 6 L E G I O N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A BEMA.

macyi polskiej zwracał się poseł portugalski w Paryżu d ’Al- meida, wywołała w szerokich kolach wychodźtwa żywy ruch,

skierowany przeciwko Bemowi, jako organizatorowi zaciągu,

i przeciwko samej legii. W ytworzyła ona w łonie emigracyi,

wśród całego obozu demokratycznego — a ten wciąż przecież

obejmował znaczną większość polskiego tułactwa,—atmosferę zu­ pełnie niesprzyjającą przedsięwzięciu Bema. Posypał się cały szereg publicznych protestów w formie swej ostrych, w treści często przesadnych, ogłaszanych przez poszczególne zakłady tuła- ckie we Franc}'!. Jeden za drugim zakłady Polaków: w B o u rg es2),

jakim ukła dy w Oporto zaw arte zo st ały , dow ia duję się, iż bez zaradzenia się tej w ła d z y przynajmniej, której c z u w a n ie nad lo sem P o la k ó w w em igracyi po- ruczonem zo stało , p o w a ż o n o s ię za w iera ć k o n w e n c y a , w m e m g r u n to w n e m p rzek o n a n iu w ie lc e sz k od liw ą, żadnej cec h y n a r o d o w o śc i nie m ającą i naszej s p r a w ie w dzis ie js zem jej p o ło ż e n iu nie od p ow ia d ającą. W ia d o m e mi są o s t r z e ­ żenia, któ re w tej okoliczności K o m itet n a ro d o w y em igracyi polskiej przez s w ą do r o d a k ó w o d e z w ę udziela, a p o dzie lając w y l u s z c z o n e przez tenże p o ­ w o d y do odrzucenia p r o p o z y c y i cz y n io n y c h udania się na w y p r a w ę portugalską, ogranic zam się na nin iejszem ośw ia d czen iu . Paryż d. Lipca 1833. Anto ni O s tro w sk i S e n a to r W o j e w o d a J e n e r a ł “. Pism a, tyczące się O rganizacyi L e g ii Polskiej w Portugalii. P a r y ż 1833.

') P o m im o , iż d e m o k r a c y a em igracyjn a jednolitą n ie była, to je d n ak w sp r a w ie zaciągu p o rtu g a lsk ieg o c a łk o w it a p an ow ała w śr ó d niej j e d n o m y ś l ­ ność. N o w o z a ł o ż o n e T o w a r z y s t w o D tr n o k ra ty czn e zu pełn ie n ie d w u zn a czn ie potępiło w s z e l k i e projekty, d otyczące w y p r a w y portugalskiej. W piśm ie T o w . D em . P o lsk ie g o z r. 1832 zn a jd u jem y artykuł p. n. „O w y p r a w i e Don P e d r a “, o zn a czo n y literami T. Κ., pióra n i e w ą t p l iw ie T a d eu sza K r ę p o w ie c k i e g o , j e d n e g o z z a ło ży c ieli „Ludu P o l s k i e g o “. A uto r w y ch o d zi z zało żenia, że walka o s u k c e s y ę portugalską nie jest ani spraw ą ludu, ani s p r a w ą w oln ości. Zaciąg polski — „to n aje m nic y, któ rzy p om ogli do obalenia j e d n e g o tronu, aby drugi postawili Bo sp raw a D o n P e d r a ani polskiej s p r a w y nie in t e r e so w a ła , ani w o ln o ś c i“. Zbiór Karola E dw arda W o d z iń s k ie g o (t. z. Bab el-Man deb ). B iblio ­ teka Polska w Paryżu. T. IV, r. 1832.

2) „P rotestacya. O g ó ł zakładu P o la k ó w w Bou rges. Nim p o w e ź m i e w ia­ d o m o ś ć o skutku O d e z w y Kom itetu N a r o d o w e g o pod d. 1 b m. do Jenerała B em zr o b io n e j , widzi się w o b o w ią zk u u czynić jaw n ą i otw artą prote sta cyą p r zeciw k o ukła dom w O p orto zaw artym w z g l ę d e m form ow ania z P o la k ó w legii portugalskiej. Czyn ten u w a ż a m y za z g w a ł c e n i e p r a w Emig racyi p o l ­ skiej, do której sam ej tylko n a le ż y sta n o w ić o losie sw oim . Dalej u w a ż a ­ m y go za n ie g o d n y w y o b r a ż e ń naszych, które w y ż s z e m i r zą d zo n e celami, sp r a w ę naszą siln ie wiążą ze s p r a w ą ludzkości N akonie c za p rzeczam y mu najmniej dobrych dążności i zamiarów, o w s z e m p o są d z a m y go o p r z e ­ ciw ne: co bodajby tylko z m y l n e g o w id zenia r z e c z y p ochodziło. Z tych w ię c p o w o d ó w o św iad czam y: iż każdy popie rający tak zg u b n y i ohydny układ, oraz każdy, który się da skłonić do korzyst ania z n ie g o , u w a ­ żany p r zez n as b ę d z ie za o d c i ę t e g o od w i e l k i e g o ciała E m ig racyi i nie

(11)

mają-C h a te a u ro u x 1), mają-C a h o r s 2), Bergerac, Le P u y 3), wychodźcy ze­ brani w departamencie T a r n 4), przesyłali na ręce Komitetu Narodowego Polskiego pisma protestacyjne, które rzeczony

Ko-c e g o prawa do w ie k o p o m n e j księgi Em ig raKo-cyjnej, o w s z e m za z a s łu g u ją Ko-c e g o na w z g a r d ę t e g o c z e s n y c h i p r z y sz ły c h p o k o leń p r a w n y c h Pola ków . W B o u r g e s, 11 lipca 1833. Za z g o d n o ś ć św ia d czy S ekretarz R ady (p odpisa no:) K r z y ż a n o w ­ ski Piotr. Za z g o d n o ś ć Kopii (podpis:) J. S ł o w a r z y ń s k i “. P o r . P ie l g r z y m P o l ­ ski. Paryż, 1833, str. <?8.

') „Z grom adzenie w y c h o d ź c ó w p ols kic h w Chateau rou x, na n a d zw y - czajn em posied zen iu s w o j e m w d. 18 lipca r. b. p o s t a n o w i ł o i o głasza co następuje: 1° Nim cała Em ig racya b ę d z ie w stanie potęp ić zg u b n e usiło w a n ia s w o ic h nie p rzyjació ł, w y c h o d ź c y p o la c y w C hate auroux deklarują: iż Jó zefa B em a j e n e r a ł a A rtylleryi nie uważają odtąd za czło n k a E m ig racyi, ale za s ł u ­ żalca tyranów. 2° K o n w e n c y a zaw arta z w y p ę d z o n y m pr zez lud Brazylii C e­ s a r z e m D o n P e d r o zostanie publicznie spaloną. 3° W y c h o d ź c y p o ls c y Zakładu C hate auroux zakazują Panu B e m o w i i j e g o k o lle g o m z n a jd o w a ć się k ie d y k o l­ w ie k w gron ie s w o j e m z p r o p o z y c y a m i, które nin iejs zem p is m em p u blicznie p otę piają “. Por. P i e l g r z y m Polski. P aryż, 1833, str. 79.

2) „Do Komitetu n a r o d o w e g o Emig racyi pols kie j w Paryżu od P o la k ó w zost ających w Cahors. Gdy J e n e r a ł B e m obrażając p raw a E m ig racyi m im o Jej w ie d z y zaw arł z Don P e d r e m uk ład y s t a n o w ią c e o lo s ie znacznej liczby P ola k ó w będ ących w e Fra ncy i, układ}', k tórych p r z y ję c i e p r z y n io s ło b y nie w ię cej jak tylko z n is z c z e n ie ciała E m ig racyi, a tem sa m e m zad anie o k r o p n e g o ciosu św ię tej spraw ie naszej O j c z y z n y — nadto, g d y j e n e r a ł Bem po tylu o d e ­ branych upom n ien ia eh , ju ż od Kom itetu n a r o d o w e g o , ju ż od w ie lu innych Z ak ład ów , nie d o ść że n iep rzes taje p ra co w a ć nad d o p r o w a d z e n ie m do skutkn s w e g o h a n ie b n e g o zamiaru, lecz je s z c z e p o w o d o w a n y zemstą u ż y w a j e s z c z e in nych s p o s o b ó w , któremi zm n iejsza nasze g ron o, c z e g o d o w o d z i oddale nie do Belg ii braci n a sz y c h z B o u r g e s i Cha teauro ux w skutek ob ja w io n ej mu s u r o w e j p r a w d y — u w a ż a m y przeto za rzecz słusz ną i k onie czną a ż e b y ten że j e n e r a ł B e m w ra z z e s w e m i p om ocn ik am i w tym w z g lę d z ie , jako hań biący charakter i imie Polaka, jako starają cy się szkodzić s p r a w ie s w e j w ła snej O j c z y z n y a tem s a m e m n ie g o d n i nazw isk a jej s y n ó w i sa m y c h braci, na za­ w s z e z listy tu ła c z ó w polskich w y k r e ś lo n e m i i przez pisma publiczne za takich o g ło s z o n e m i zostali, o d o p e łn i e n ie c z e g o najusilniej Komitetu n a r o d o w e g o p r o ­ simy. Ł ą c z y m y sz acu n ek i p o z d r o w ie n ie bra ters kie (: n a stęp u je 249 p o d p i s ó w za z g o d n o ś ć z orygin ałem : J. S ł o w a c z \ ń s k i “ . Por. P ie lg r z y m Polski. Paryż,

1833, str. 79.

8) „Jen erał A rtyłe ryi B em udał s i ę w p. m . do Portugali dla bronienia s p r a w y D o n Pedra. S p ra w a ta je s t m i ę d z y nami bardzo n ie popularną. Rada Zakładu w L e P u y w z y w a nas do o g ł o s z e n i a listu Jen. B em a, z a k o m u n ik o w a ­ n e g o z j e g o p ole cenia Z a kła dow i, w którym odradzając (?) w y p r a w ę do Oporto, w y sta w ia je dnak w a ż n e p o w o d y , jakie g o do niej sk łon iły i p rzyrzeka don ieść c z y D o n P e d r o p rzyjm uje w s ł u ż b ę o ff ic e r ó w pols kic h. Hada w imieniu c a łe g o Zakładu dziękując J e n e r a ł o w i za tę ła skę, o św ia d c z a ż e w jej przekonaniu , każda kropla krwi polskiej w O p o rto przelana, j e s t kradzieżą na naszej O j c z y ­ źn ie p o p e łn i o n ą “. Por. P i e l g r z y m Polski. Paryż, 1833, str. 43.

(12)

fran-mitet publikował w demokratycznych organach, wywołując nie­

mi wśród wychodźtwa polskiego jeszcze bardziej wrogi na­

strój przeciwko Bemowi i jego portugalskiemu zaciągowi. Przy­

bywającego w celach werbunkowych do poszczególnych za­

kładów, przyjmowano zupełnie nieprzychylnie, to też zaciąganie wojskowych do legii szło bardzo opieszale. Chcąc więc osłabić znaczenie pisma komitetowego, odpowiadał Bem również publicz­

nie starając się rzeczowymi argumentami obalić zarzuty prze­

ciwko niemu wytoczone, sam zaś Komitet traktując z góry i z niechę­ cią, oraz poddając wogóle w wątpliwość prawomocność wystąpienia samego Komitetu i jego poszczególnych członków. Z b y t slabem jednak było takie zneutralizowanie odezwy komitetowej. Zwłasz­ cza, że Komitet Dwernickiego pośpieszył z wydaniem drugiego swego pisma, energicznego w swym tonie, w treści swej niechy­ bnie przekonywającego większość wychodźtwa polskiego, cafy obóz demokratyczny a). Wystąpienie tedy Bema nie osiągnęło pożądanego

3 4 8 L E G I O N J E N E R A Ł A J O Z E F A BEMA.

ruskie, że przystępują do protestacyi p r z e c i w działaniom Jen era ła B em a i w y ­ p r a w ie Portugalskiej, o g ł o s z o n y c h przez s p ó ł tu ła c z y “ . Por. P ie l g r z y m Polski. P aryż, 1833, str. 79—80.

') Por. a neks 11. O d p o w i e d ź J-ła Bem a na p o w y ż s z e pisma.

2) „Pom ij am y fa ł s z y w e i n ie g o d n e uw agi, a p o z b a w io n e dobrej wiary zarzuty, w y m i e r z o n e p r z e c i w k o ty m czło n k o m Komitetu, którzy podpisali Jego o d e z w y pod d. 1 b. m — A l e J e n e r a ł B em , chcąc się od o d p o w ie d z ia l n o ś c i za n ie p o s łu s z e ń s t w o K o m iteto w i jako p raw ej w ła d z y za słonić , z w y s t ę p n ą lekko­ m y ś ln o śc ią rzuca n ajo hydniejs zą potw arz na tych c z ło n k ó w Komitetu, którzy w s p o m n i a n e podpisali o d e z w y , n a zyw ając ich przy w ła ściciela m i dyktatorskiej w ła dzy; jak gd y b y Jenerał B e m nie m ó g ł d o w ie d z ie ć się o tem, że Emigra- cya, zw a ża ją c na n ie m o ż n o ś ć cią g ł e g o zn a jd o w a n ia się w Paryżu czło n k ó w K o ­ mitetu, do czasu usk utecznie nia w y b o r ó w u p ow ażn iła c z ł o n k ó w Kom: znajdu­ ją c y c h się w Pa ry żu , do p r a w n e g o działania pod p r z e w o d n ic t w e m Prezesa, w liczb ie pięciu, a n a st ę p n ie w m n iejszy m je s z c z e kom plecie , bez ża d n eg o ogran icze nia tak co do liczby jak i co do att rybucyi K om itetow i służących; n a k o n iec sa m P r e z e s do tak z u p e ł n e g o działania u p o w a ż n io n y m został.

Nadto p is m o J e n e r a ła Bem a z d. S m . m ieści z a p e w n ie n ia i obie tnic e, b ę ­ dące w s p r z e c z n o ś c i z zawartą p r z e z n i e g o k o n w e n c y a i j e s t zu p ełn ie z w o d ­ niczą polem ik ą, której cała w a r to ś ć od k ry w a się przy po ró w n a n iu jej z taż sam ą tak na zw a n ą k o n w e n c y a , którą już teraz J e n e r a ł Bem n a z y w a tylko p r o p o z y c y ą ze strony D on Pedra. J e ż e li tak jest, na cóż J e n e r a ł B em jak st rona w niej stanął? na cóż się jako strona podpisał? dla c z e g ó ż przed jej o g ło s z e n ie m nie postarał się o jej ratyfikacyą prawną? czy ż d z ie w ię ć n u m e r ó w j e g o ro zm aity ch o d e z w nie d ow odzi, ż e on ż o łn i e r z y polskich w z y w a do s z e ­

r e g ó w portugalskich, nie za ś do raty fik ow ania k o n w e n c y i, zaw arte j przez J e ­ nera ła B e m a ob y cza jem s a m o w ł a d z c ó w , to jest b e z u p o w a ż n ie n ia ludu? czyż nak on ie c p o d łu g naturalnego p ojęcia r z e c z y , każd y z osobna ma p r a w o

(13)

raty-i zamraty-ierzonego przezeń celu; nraty-ietyllco, że nraty-ie złagodzraty-iło wrograty-iego względem portugalskiego przedsięwzięcia usposobienia szerokich kół wychodźczych, lecz przeciwnie spotęgowało je silnie, zaogniając w e ­ wnętrzną na wychodźtwie walkę. W ro g a dla Bema i formowanego przezeń legionu atmosfera zapanowała we wszystkich większych, a nawet mniejszych zbiorowiskach emigrackich, po wszystkich zakła­ dach polskich tułaczy. Czas tymczasem szybko upływał, ostateczny termin uformowania legionu zbliżał się, werbunek natomiast dostar­ czył śmiesznie nikłej liczby legionistów. Nie pozostawało nic innego, jak w opinii wychodźtwa zaważyć zbiorową w sprawie zaciągu deklaracyą ludzi powszechnie znanych, którzyby publicznie oświad­ czyć mieli odwagę, iż formacyę portugalską za korzystną zarówno dla sprawy polskiej, jak i dla samego wychodźtwa u w a ż a ją 1). Nie udało się jednak zebrać poważniejszej liczby deklarantów, aby istotnie publiczne takie oświadczenie wartość jakowąś w emigra­ cyi posiadło. Musiał więc sam Czartoryski, dotąd w ukryciu pozo­ stający, zgoła rzekomo sprawą portugalskiego zaciągu nie intere­ sujący się, głośno, publicznie wypowiedzieć się za formowaniem legionu, celem wyłącznie wzmocnienia pozycyi Bema, zmniejszenia wartości samego pisma komitetowego, jak i znanego oświadczenia w tej sprawie Antoniego Ostrowskiego. Głośno tedjr, rzekomo na umyślne Bema żądanie, w oględnej naogół formie oświadczał książę

fik o w a n ia u m o w y dotyczącej honoru i losu Emig ra cy i? Każd y c z ło n e k E m i­ gracyi ma tylko p r a w o w o to w a n ia na układy, a w y p a d e k w o tow an ia. to j e s t w ię k s z o ś ć , o ratyfikacyi lub o drzuceniu uk ła d ó w stanowi. K. N. E. P. tak sądzi o p r a w a c h Emig racyi i uroczyśc ie pow tarza, ż e Jen erał Bem te pra w a zdeptał. K. N. E. P. niepos iadając w ła d z y w y k o n a w c z e j , po sp ełn ien iu n a s z y c h nadziei p o w o ła Jenerała B e m a w ła ś n i e przed ten T r y b u n a ł Narodu, o którym on sam w spom ina. T y m c z a s e m Kom itet p r z e k o n a n y o p ra w o ści s w o ic h działań, oddaje pod sąd E m ig racyi ten zarzut J e n e r a ła Bema, że nied opuszczając, o ile je s t w naszej m ocy, u skutecznie nia w y p r a w y po rtugalsk iej, w in ni je s t e ś m y p r z e s z k a ­ d z a n i a d o b r y m i z b a w i e n n y m d l a s p r a w y p o l s k i e j c z y n n o ­ ś c i o m . D ziało się w Pa ry żu , na p o s ied zen iu d. 12 lipca. 1833. (P o d p is a n o .) P r e z e s , J e n e r a ł D w e r n ic k i. C zło n k o w ie: J e n e r a ł S ie r a w s k i .A . Jało w ic ki p o s e ł . Sekretarz: J S ło w a c z y ń sk i. Za z g o d n o ś ć , (podpis.) J. S ło w a c z y ń s k i“. P o r. K o ­ mitet N a r o d o w y E m ig racyi Polskiej do P o la k ó w w e Francyi. P ie l g r z y m Polski. Paryż, 1833, str. 67—68.

*) D ekla racya ta brzmiała następująco: „W o g ó ln e m r o z d w o ie n iu zdań nad Form acyą L egii P o ls k i e y do Portugalii, m y niż ey podpis ani p o c z y t u i e m y so b ie za o b o w ią z e k o ś w ia d c z y ć p u b licznie , iż F o rm acyą ta kow ą u w a ż a m y z a k orzyst ną dla sp r a w y P o ls k i e y , r ó w n i e iak dla s a m e y ż e Emigracyi. P a r y ż d. 20 lipca 1833'. Arch. C zartorysk ich . Kkps. N. 5365.

(14)

3 5 0 L E G I O N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A BEMA.

Adam, że zaciąg portugalski za korzystny dla samej sprawy pol­ skiej i dlań za chlubny u w a ż a łl).

W ystąpienie publiczne Czartoryskiego, przez Bema rozpo­ wszechniane, zgoła sprawie zaciągu portugalskiego pomódz prze­ cież nie mogło. Nie miał bowiem Czartoryski politycznego miru na wychodźtwie, wśród szarych mas tułactwa polskiego, przytem przebijająca się w oświadczeniu jego myśl ujęcia wychodźtwa, choćby części jego, w karby wojskowego rygoru cudzoziemskich zaciągów, odpowiadała jeno poglądom szczupłej i pozbawionej wpływów partyi „białych*, zwalczana natomiast była zawzięcie

przez demokratyczny, obóz tulácki. Wystąpienie Czartoryskiego

mogło jedynie przeciągnąć na stronę portugalskiego przedsięwzię­ cia nieliczne koło tych niezdecydowanych, którzy, aczkolwiek sym­ patyzowali z grupą „białych“, mieli jednak jeszcze wątpliwości co do korzyści, jakie sprawie ojczystej przynieść może legion polski na służbie Dom Pedra. Na szeroki atoli ogół wychodźtwa, wrogo przeciwko Czarton'skiemu i jego grupie, Bemowi i jego projektom legionistycznym usposobiony, glos księcia Adama żadnego wpływu

') Czartoryski do Bem a. „Przychyla jąc się do żądania je nerała, abym w teraźn iejszem roz d w o je n iu zdań nad form acją legji polskiej do Portugalji o b ja w ił m o j e w tej m i e r z e p rze k o n a n ie , p o czy tu ję sobie za o b o w ią z e k pra­ w e g o Pola ka o św ia d c z y ć s z c z e r z e i rozm yśln ie , iż form acją legji polskiej w ogóln ości, a w tej chwili legji polskiej do Portu galji, u w ażam za m ogącą być korzystną i chlu bną dla s p r a w y pols kie j, r ó w n i e jak p r o w a d z ą c ą do z a c h o w a ­ nia w porządku i w zbro jn ej g o t o w o ś c i p e w n e j cz ę śc i em igracji, co raz m o ­ cniej w nin iejszem p o ło ż e n i u narażającej się na dyss olu cją moralną i stratę nabytej staw y. Portu galja j e s t teraz je d y n y m na ziemi pu nktem , w którym zdarza się nam sp o s o b n o ś ć w a lc z y ć , acz p ośrednio, lecz dotk liw ie z n aszym i c i e m ię ż - a m i i z s y s te m a te m p r z y m i e r z a ś w i ę t e m z w a n e g o . W o l n o by ło , i je s t w o ln o każdemu P olak ow i, a zate m i J e n e r a ło w i p r o p o n o w a ć s w o i m b racio m tę w v p r a w ç , zostaw ując zresztą dobrej w oli i /d an iu każdego p r z y ję c ie lub o d ­ rzu cen ie zamiaru; g w a ł t o w n e zaś i p r z e m o c n e h a m o w a n ie rodakom o b j a w i e ­ nia takiej s w o b o d n e j w o li, u w a ż a łb y m za w y s t ę p e k przeciw' O jczyźnie i w o l ­ ności, g d y b y te g o po w ięk szej części nie w yp ad ało raczej p r z y p i s y w a ć m y l ­ nem u i sp a c z o n e m u pojęciu o r z e c z y naszej polskiej, w id o k o m n ie d o s y ć da­ le ko s i ęgającym , m łod ości, n i e d o ś w i a d c z e n iu i źle s k i e r o w a n e m u za pało w i. N ie pojm uję jak- m ożn a w p r z e d s i ę w z i ę c iu Jen era ła upatrywać co innego, iak c z y s t e i patrjoty ozne j e g o ch ęci, a w ro z m y ś ln e m , zdradzieckiem , m ord erczem ta rgnien iu się na j e g o życie, op łak an y d o w ó d zapamiętałości, natchnionej o b ­ cym chyba, a z a p e w n e nie p o ls kim duchem . S ąd ziłb ym , że to p rze k o n a n ie k ażdy p raw y Polak po u w a ż n e m r z e c z y rozp atrzen iu p od zieli.—Przyjmij, J e ­ n erale , z a p e w n i e n i e teg o szacunku i pow ażania jakie tw oja w a le c z n o ś ć i gor­ li w o ś ć w e m nie w z b u d z iły . P aryż dnia 21 lipca 1833 roku. A. C za r to r y sk i“ . P ism a ty c z ą c e się Organizacyi· L e g ii P olskiej w Portugalii. P aryż. 1833.

(15)

dodatniego nie wywarł. Przeciwnie, wywołał jeno nowy, ostry w swej treści, publiczny protest wychodźców z Zakładu w Bour­ ges '), którzy, zwalczając Bemową formacyę portugalską, skierowy­ wali przecież dotąd swe zarzuty wyłącznie przeciwko Bemowi. Odtąd zaś, po publicznem oświadczeniu się księcia Adama za przed­ sięwzięciem portugalskiem, wj'stçpowali wychodźcy z Bourges i przeciwko Czartoryskiemu, słusznie uważając, iż zaciąg i wogóle cala afera portugalska „są dalszym ciągiem jego dawnego projektu dyplomatycznego, który Bem w exekucyę wprowadza. Niewątpli­ wie — szydzili w swem oświadczeniu przeciwko Czartoryskiemu, nawiązują^ do słów jego listu, tułacze z Bourges—legja musi bydź korzystna, kiedjr Minister francuski tak dużo nam przychylny, śpie­ szył dawać paszporta, a wj^wożonym gwałtem z pomiędzy nas do Belgji, proponuje Portugalję. Musi bydź chlubna dla tego, kto pra­ gnie zabijać za pieniądze Portugalczyków i wieńczyć się takiemi wawrzynami“ 2). W istocie tedy rzeczy publiczne wystąpienie Czar­ toryskiego, miast pomódz formowaniu zaciągu, zaszkodziło mu jeszcze znaczniej i wciągnęło tylko osobę Czartoryskiego w wiro- wisko gorących, namiętnych starć, wywołanych wewnątrz wychodź­

twa przez aferę portugalską Takim jeno był praktyczny wynik

') „Pod w z g lę d e m p olitycznym , uczy nas je s z c z e Czartoryski, że w o ln o jt st zabijać ludzi za pien iądze, byle tylko na m o c y k o n w en cy i, na m o r y ukła­ dó w ule g a lizo w a n y ch . tak jak j e s t kontrakt B em a zawarty na d o st a w ę Emi- gracyi naszej do O porto, — że krw ią n ie z n a j o m y c h nam P o r tu g a lc z y k ó w n ie ­ w in nych, sp ły n ą ć ma dla nas i p o m y ś ln o ś ć i ch w ała , k ied y p r z e c iw n ie na w ła ­ snej ziemi po r ew o lu cy i nazajutrz, dla teg o ż e jej nie p o p rzed za ł żaden kon­ trakt, ten sam Czartoryski radził broń z ło ż y ć . — Taki je s t duch dyplo m acy i, która jak cień, jak sam o n ie s z c z ę ś c i e , co go w y r o d z iło , nie od st ę p u je nas. Jej ołtarzem j e s t eg o izm — z u c h w a ła o b o k tronów tylko, a po stronie służalstw a pełz a za p rz y w ile j a m i, szuka z a w s z e z nie m i przym ierza, najlic hsze chocia żby za w ie r a kontrakty, p r z y w d z ie w a je w szatę k o n w e n c y i — nie obchodzi ją k r e w Portugalska, nie obchodzi ją nasza, c h o ć b y ś m y w s z y s c y na raz zainęii dla o>obistego D o n n y Maryi, cz y Don Miguela in teressu, b y le b y ś m y z g in ęli pod- łn g jej p r a w id e ł i dla niej, bo ona ludzkości niema. Dla teg o m y niżej p o d p i­ sani Polacy, w B o u r g e s znajd ujący się, o ś w ia d c z a m y publicznie; ż e czynnością tą C zartoryskiego, Bema, ja k o t e ż w szystk ich ich a j e n t ó w po g a rd za m y ,—i og ła ­ szamy: że C zartorysk i w im ie niu n a s z e m nic działać, ani dyplo m atycznie , ani pryw atn ie , nie je s t m o c e n ani p o w in ie n . Gotow i j e s t e ś m y um rzeć za s z c z ę ś c ie naszej Ojczyzny, za s z c z ę ś c ie całej ludzk ości, b ezpła tnie , bez kontraktów, ale zg in iem y z ludźmi w ch w ila ch s p r a w y o od zysk an ie praw im i nam nale ż­ n y c h “. P o r . O ś w i a d c z e n ie 178 na szy ch s p ó łtu ła czy z zakładu B o u r g e s z p o ­ w o d u listu X. A dama C zartoryskiego do Jen. B em a z d. 8 sierpnia ІЬЗЗ roku. P ie l g r z y m P o lsk i. Paryż, 1833 r. str. 85—86.

(16)

3 5 2 L E G I O N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A BEMA.

p u b l ic z n e g o n a rzecz p o r t u g a l s k i e g o z a c ią g u o ś w ia d c z e n ia k s ię c ia A d a m a C z a r to r y s k ie g o . Z a p o w i e d ź b o w i e m f o r m o w a n i a p o r t u g a l ­ s k ie g o z a c ią g u t u ł a c t w o p o ls k ie w e F r a n c y i p rz y ję ło z u p e łn ie nie- p rz y ja źn ie, j a k o rzecz d la i n t e r e s u O j c z y z n y i i n t e r e s u e m ig ra cy i n i e ty lk o o b o ję tn ą , ale w r o g ą , jak o p o n o s i n ie p rz y ja c ió ł, albo ludzi n ie ś w i a d o m y c h teg o , co w r z e c z j'w is to s c i czynią.

* *

*

Zawiadomiwszy odezwami emigracyę o formowaniu legionu, wezwawszy wojskowych polskich, aby wstępowali w szeregi tw o ­ rzącego się zaciągu, nie bacząc na ogólne poruszenie, wywołane pismami jego, zakrzątnął się Bem wokół organizacyi legii Donnjr Maryi. Przedewszystkiem ponowił on dawne swoje zabiegi w mi- nisteryum wojny i spraw wewnętrznych, aby uzyskać zezwolenie

na koncentrac3^ę całej legii na gruncie francuskim, również by

otrzymać dla zaciągającjrch się w skład formacyi portugalskiej tu- łaczów zasiłek znaczniejszy, któryby sam przez się był zachętą do zapisywania się w skład zaciągu. Działał w tym kierunku ró­ wnież i Czartoryski, którego wyłącznie staraniom przypisać trzeba, że obecnie, z końcem czerwca 1833 roku, nie żądano już ściśle, by w miarę zbierania się nieco liczniejszych grup tułaczów legio­ nistów na wyspie Belle Ile, natychmiast ich dalej wysyłano. Pisał tedy Czartorjrski memoryał do władz ministeryalnych francuskich, w któtych wskazywał, że winien rząd francuski skorzystać z n a­ darzającej się sposobności, i dawszy zasiłek, pozbyć się ciężaru, jakim jest dlań tułactwo. „Sans ce secours de la part du G ouver­ nement français, pisał książę w memoryale z dnia 2ł czerwca 1833 r.1), on ne pourrait même pas songer à faire quitter la France, aux réfugiés Polonais, car la pénurie du trésor du Portugal le met à présent dans l’impossibilité de suffire aux dépenses de pre­ miére nécessité, et indispensable à l’exécution du projet en que­ stion“. Przyrzekał wnęc w odpowiedzi francuski minister spraw wewnętrznych, że opuszczającym Francyę wychodźcom polskim wy­ płacane będą znaczniejsze zapom ogi8). Pomimo jednak, iż w spra­

1) Arch. Czartoryskich. Rkps. N. 5365.

2) „Monsieur le Ministre de l’in t é r ie u r a d écla ré qu ’il serait d o n n é aux ré f u g i é s p olo nais qui se décid eront de quitter la Fra nce d es s e c o u r s p é c u n ia ­ ire«, savoir: à chaque général 500 fr., à chaque officier s u p érieu r — 300 fr., à chaque officier subalterne - 200 fr., à chaque soldat — 40 fr. — 25 Juin 1833. P a ris“. Arch. Czarto rysk ich. Rkps. 5365.

(17)

w ie z a s ił k ó w e n e r g ic z n e cz y n ił zabiegi i B em , o s o b iśc ie n a c h o ­ dzącym m in is tra s p r a w w e w n ę t r z n y c h d ’A r g o û t a , o b ie tn ic a p o w y ż ­ sza z a le d w ie w części s p e ł n i o n ą została . C h c ia ł p rz ecież rz ą d fran cu sk i p o z b y ć się, j a k s a m C z a r to r y s k i n a z y w a ł tu ła c tw o , „ c ię ­ ż a r u “, lecz chciał go się p o z b y ć m o ż liw ie j a k n ajtan iej. N a s a m ą legię, na p o k r y c ie k o s z tó w , z w ią z a n y c h z jej o r g a n iz a c y ą , rz ą d f r a n c u s k i zg o ła nic nie ch c ia ł o fiaro w ać , z a p o m o g i za ś przyobi· - c a n e zna cznie z m niejszył, o b ie c u ją c n a to m i a s t w y p ła c ić z g ó r y ż o łd do k o ń c a r o k u x). S p r a w a z a te m zasiłków' z d a w a ł a się być n a razie p o m y ś ln ie , w części p rz y n a jm n ie j, z a ła t w i o n ą . Nie gorzej w c a le p r z e d s ta w i a ł a się k w e s t y a m ie js c a z b o r n e g o . O b a ­ w iając się m ieć z e ś r o d k o w a u y w g r a n ic a c h F r a n c y i z n a c z n ie jsz y o d d z ia ł w ojskowy/ polski, zakazy^wał rz ą d fran cu sk i k o n c e n t r o w a ­ n ia f o r m o w a ć się m ającej legii w jednym i m iejscu, o d d a ją c n a t o ­ m ia s t cały/ b r z e g m o rs k i o d B r e s t do B o rd e a u x , do jej u ż y t k u , b y f o r m a c y a m o g ł a ja k n a j s z e r z e j się ro z ło ż y ć, do l ą d o w a n ia p r z e z n a ­ czając p rz y te m : Belle Ile, L a R o c h e lle , R o c h e f o r t i B o r d e a u x . W p o r ó w n a n i u z a te m z ż ą d a n i e m j e n e r a ł a S c h n e i d e r a , z a k o m u n i- k o w a n e m B em o w i w p o c z ą t k a c h lutego, b y ło to w z g lę d n ie je s z ­ cze p o m y ś l n e d la fo rm a c y i p o r t u g a l s k ie j ro z w ią z a n ie k w e sty i, co w całości przyrpisać n a l e ż y z a b ie g o m C z a r to r y s k ie g o .

Z o d d a n e g o do u ż y t k o w a n i a t e i y t o r y u m , o b ra t B em za punkty” z b o r n e w y s p ę B elle Ile i m ia s to R oszelę; g łó w n e b i u r o a d m i n i s t r a ­ c j i legii, n a czele k t ó r e g o s t a n ą ł p u ł k o w n i k Ignacym M i e r o s z e w s k i 2), m ieściło się w N a n te s , k tó re to m ia sto było j e d n o c z e ś n i e g ł ó w n y m p u n k t e m p rz e jś c io w y m d la n a j e m n ik ó w , w s t ę p u j ą c y c h do z a ciąg u .

') B e m do C za rto ry sk ieg o. Paryż d. 26 lipca l<s33-r. „ B y łem dzisiaj u P. d’A rgoût z p o ż e g n a n ie m i ie s z c z e ostatnich sił d o b y łe m aby na nim ia к i forszu s w y d o b y ć ale niepodobna. Jednak r z e c z y bardzo d ob rze stoją. E xp e - d y c y e iuż p o s z ł y do P r e f e k t ó w i daią o p r ó c z k o s z t ó w p o d r ó ż y każdem u ż o ł ­ n ierzo w i po 10 fr. P o d o ffi c e r o w i— lb O ffićerom niż szym po 50, O fficero m w y ż ­ sz ym po 80. Koszta p o d r ó ż y liczą po 5 so u s na lieu dla P o d o ffic e r ó w i Ż o ł ­ n ie r z y i po 10 sous dla Officerów. O p ró cz te g o Minister daie cały żołd na k ażdego aż do końca roku, a co w ię c e y , ż e iuż nie do ręki w y c h o d z ą c y m , ale o so b o m p r z e z e m n ie w y z n a c z o n y m . T y m s p o s o b e m b ę d z ie m y w stanie robić w s z y s t k o iak nam się z d a w a ć b ę d z i e “. Arch. C zartoryskich. Rkps. N. 5483.

*) M ie roszewski Ignacy hrabia, po u tw o rzen iu K s ię s t w a W a r s z a w s k i e g o p r z e n ió s ł się z czarnych h u za ró w prusk ich do pułku ja z d y K u rn a to w s k ieg o . W czasie w y p r a w y do M oskw y b ył M ie r oszew ski adjutantem przy królu w e s t ­ falskim i jako taki w z ię ty pod B e r e z y n ą do n ie w o li rosyjskiej. W cz asie w o jn y polsko-r osy jsk ie j b ył o ficerem sz t a b o w y m S k r z y n e c k ie g o , później brał udział w w y p r a w i e D em b iń s k iego na L itw ę. W le gii D o n n y Maryi b y ł s z e f e m admi- nistracyi i ra chunkow ości.

(18)

3 5 4 L E G I O N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A BEMA.

F o r m o w a n i e legii o d b y w a ć się m iało w s p o s ó b t w o r z ą c y p o z o r y n ie ś w i a d o m o ś c i r z ą d u fr a n c u s k ie g o co do p r a w d z i w e g o celu o p u s z ­ c z e n ia F r a n c j a p rz e z tu ła c z y le g io n istó w . R z ą d francuski m iał ty lk o w ie d z ie ć o tem , że w y c h o d ź c y z F r a n c y i w y je ż d ż a ją , że są to zaś ż o łn ie rz e p o r t u g a l s k i e g o z a c ią g u , w ied z ie ć oiicy aln ie z u p e łn ie nie chciał i nie miał. P o le c a ł więc B e m z a c ią g a ją c y m się do legii, by w p o d a n i a c h o p a s z p o r t y , j a k o e w e n t u a h t y cel p o d r ó ż y p o d a w a li A m e r y k ę , d o k ą d też is to tn i e p a s z p o r t a w y s t a w i a n o g d y ż „ty m ty lk o s p o s o b e m w y jśc ie z F r a n c y i u ł a t w i o n e by ć m o ż e “.

W y j ś ć j e d n a k z F r a n c y i chciało nie wielu. T r z e b a b y ło t e d y u d a ć się w o b jazd z a k ła d ó w , o s o b is tą agitacj^ą z a c h ę c a ć tu ła c z y do w s tę p o - w a n i a w szeregi z a c ią g u p o r t u g a l s k i e g o . P r z y j m o w a n o ta m B e m a n i e ­ c h ę tn ie i p o d ejrz liw ie , n a w e t w ro g o . W7 B o u r g e s R a d a z a k ła d u za­ ż ą d a ł a o d B e m a z u p e łn ie n ie d w u z n a c z n ie , b y za kła d ta m te js z y o p u ­ ścił. „ S p o d z i e w a m y się p rz e to J e n e r a l e , p i s a ł a R a d a z a k ła d u P o l a ­ k ó w w B o u rg e s , iż p o p r z e s t a j ą c n a te m w y z n a n iu , n ie z e c h c e s z p o ­ d e j m o w a ć ż a d n e g o k ro k u , k t ó r y b y n a s w s m u tn e j p o s t a w i ł n ie ­ m o ż n o ś c i p r z e s z k o d z e n ia złem u, j a k i e b y z d ł u ż s z e g o p o b y t u J e n e ­ r a ł a i p u b lic z n e g o o b ja w ia n ia z a m i a r u p r z y b y c i a do n a s w y p ł y n ą ć m o g ł o “ 2). O d p o w i a d a ł B e m n a pism o p o w y ż s z e grz ecz nie , j a k b y n ie ro z u m ie ją c p rz y k re j d la n ie g o do w y p e łn i e n i a p r o p o z y c j a R a d y , oso b iście z a p e w n i a ł j e n e r a ł a A n to n i e g o W r o n ie c k i e g o , w R a d z i e ta m te js z e j p rz e w o d n ic z ą c e g o , iż chce z a s to s o w a ć się do woli w ię k s z o ­ ści z i o m k ó w i p rz y rz e k a ł korzj^stać z d a n y c h p rz e s tró g , lecz z a k ła d u o p u ś cić nie chciał. „N ie tylko n ie z a m y ś la (Bem) z a k ła d u n a s z e g o o p u ­ ścić, d o n o s iła R a d a K o m ite to w i N a r o d o w e m u 3), ale o w s z e m z p o ­ m o c ą ś w i ty sw o jej, z k ilku o s ó b złożoi.ej, ś c ią g a do siebie p o d o f i ­ c e r ó w , z a c h ę c a ich o b ia d a m i i o k a z y w a n i e m m u n d u r ó w , p rz y rz e k a o b s y p a ć p ieniędzm i k a ż d e g o d e k l a r u j ą c e g o się do legii jego p o ­

„ P aszp ort i koszta p o d r ó ż y w y d a n e zostaną każd em u przez w ła d z e m i e j s c o w e na proste p odanie w e d ł u g następującej formuły: L e so ussig né, étant décid é de quitter !a France, a l’honner de dem ander son pass eport à l’é tra n g er pour aller en A m ériq u e ainsi que le s frais de v o y a g e alloués à cet eff et“.— „Oprócz st a n ó w sł u żb y, g ło s z ą in str ukcye B em a, po d p is ze każdy z P P. o fic e r ó w p rośb ę o p aszport do A m eryki podłu g w z o r u załą czonego, g d y ż tym tylko s p o s o b e m w y jśc ie z Francyi u ła tw io n e być może". Warunki do p rzyję cia do Legii polskiej w Portugalii p o trzeb n e. P ism a tvczace się Or- ganizacyi Legii Polskiej w Portugalii. Paryż. 1833.

Rada zakładu P o la k ó w w B o u r g e s do Jenerała Bema. P ism o tyczące się O rganizacyi Leg ii Polskiej w Portugalii. Pary ż. 1833.

3) Do Komitetu N a r o d o w e g o P o ls k i e g o Rada P o la k ó w Zakładu B o u rg es. B o u r g e s d. 15 lipca 1833 r. Pamiętnik E m ig racyi. Broszura H en ry k W a l e z y Kapet. Paryż. 25 lipiec, 1833 r..

(19)

mysłu — i tym sposobem zamierzony werbunek kontynuuje“. Trzeba było dopiero burzliwych zajść, w które wmieszaną została nawet policya miejscowa, bv zmusić go ostatecznie do opuszczenia Bourges. Nie chcąc przerwać akcyi werbunkowej, przeniósł się jednak Bem do pobliskiego, bo zaledwie o 4 lieus odległego mia­ sta Mehun, skąd wysyłał swoich ajentów i dokąd ściąga! zw erbow a­ nych tą drogą tułaczo w. Oburzonym ogół tułacki w Bourges, jeszcze większym zapałał gniewem, naw et nienawiścią. Wyzywające po­ stępowanie Bema w takiej podnieconej atmosferze sprowadzić m u­ siało „zło“, które przewidywała, którego obawiała się Rada za- kładuw Bourges i przed którem go ostrzegała. Podporucznik Pla­ ton Pasierbski, przybj'wszy z Bourges do Mehun i przedstawiwszy się Bemowi, jako ochotnik, zamierzającym wstąpić do legii, przy po­ żegnaniu strzelił do niego, żadnej jednak zupełnie krzywdy mu nie wyrządzając L). Z a m a ch P a s i e r b s k i e g o p r z e r w a ł objazd z a k ła d ó w prz ez B em a. T e m b a rd z ie j, iż tru d n o ś c i, w y n i k a ją c e g ł ó w n i e z b r a k u fu n d u s z ó w , z m u sz a ły B e m a do o b ję c ia b e z p o ś r e d n ie g o , o s o b i s te g o k i e r o w n ic ­ t w a p ra c o rg a n iz a c y jn y c h n a p o b rz e ż u b r e to ń s k i e m w N a n te s . P ie n i ę d z y n i e z b ę d n y c h n a pokryjcie n a jw a ż n ie js z y c h p o t r z e b , z

for-') List J-ła B em a do w y d a w c y Pam iętnik a Emigracyi. Mehun, 1 э lipca, 1833 r.

„ P asie rbski p od p oru czn ik , w s z e d ł s z y do tnnie d. 14 b. m. o go dzin ie p ó ł do dziewiątej w ie c z o r e m , k ie dy z je d n y m Francuzem sam na sam r ozm a­ w ia łe m , o św ia d cza ż e c h c e się do le gii portugalskiej ja k o och otn ik zaciągnąć; z u śm iech em w y c ią g a p r a w ą r ę k ę ja k b y do uściśnienia: ja w dobrej w ie r z e podaję mu prawą. W ten m o m e n t zabójca przykłada mi l e w ą r ę k ą krucicę do piersi i pali. A l e losy w s k a z a ły m nie j e s z c z e na z a w a d z e n ie p r z e c i w n i ­ kom m oim. P istolet tak b y ł sła b o nabity, że kula p rzebiła tylko surdut i na żebrze się oparła . Morderca uciekł, a ia oprócz mocnej kontuzyi zd rów z u ­ p e łn i e “. P a m iętn ik Em igracyi. Broszura: Z ygm u n t A ugust Jagie llo ńczyk. Paryż, 16 sierp nia 1833 r. R ó w n i e ż Rada zakła du P o la k ó w w B o u rg es zaw iadam iała Kom itet N a r o d o w y o zam ach u P a s ie r b s k ie g o . Por. P ism o R ady teg o zakładu do Kom. Nar. Pol. P ie l g r z y m P olsk i. P a r y ż r. 1833, str. 78 —79. Zajścia w B our­ g e s i zamach P a s ie r b s k ie g o w y w o ł a ł y r e p r e s y e z e st rony rządu francu skiego. W ie l u z c z ł o n k ó w Zakładu w B o u r g e s w y d a lo n y ch z ostało z Francyi; Zakład sam miał b yć n a w e t ro z w ią z a n y i ro zrzucony po ro zm aity ch departa m enta ch. J e d y n ie na skutek p r o śb y m ieszk a ń ró w miasta, u któ rych w y c h o d ź c y zdobyli so b ie sz c z e r e sy m p a ty e , z w ł a s z c z a po w ie lk im po ża rze, jaki w y b u ch n ą ł w tem m ieście w d. 23 c z e r w c a 1833 roku, podczas któ reg o w y c h o d ź c y p o ls c y z n araże­ nie m w ł a s n e g o ży cia ratow ali ż y c ie i m ien ie ta m te js zych m ie sz k a ń c ó w i w z n a ­ cznym st opniu przyczynili się do opa n o w a n ia ognia, a tem s a m e m do u r a t o ­ wania znacznej cz ęści miasta; dzięki tylko tym w ła śn ie prośb om , popartym przez mera miasta G u e n e t r y e g o . zak ładu nie rozw ią zano.

(20)

3 5 6 L E G I O N J E N E R A Ł A J Ó Z E F A BEMA.

m o w a n i e m z a c ią g u zw ią z a n y c h , z a p r a w d ę Bem n ie p o s ia d a ł. R z ą d D o m P e d r y p o p r z e s t a w a ł t y l k o n a o b ie tn ic a c h ; p rz y w ió z ł w p r a w ­ dzie ze s o b ą je n e r a ł V a sc o n c e llo s , k o m is a rz p o r t u g a l s k i p r z y o r g a ­ n iz u ją c y m się legionie, listy k r e d y t o w e na o g ó l n ą s u m ę s t u ty s ię c y fr a n k ó w , k t ó r e w y p ł a c o n e b y ć m i a ły w ra zie dojścia do s k u t k u pożyczki, o k t ó r ą rz ą d D o m P e c h y z a b ie g a ł n a f i n a n s o w e m g r u n ­ cie p a r y s k im . P o ż y c z k a j e d n a k do s k u t k u w c a le nie doszła; listy z a te m k r e d y t o w e , p rz e z V a s c o n c e ll o s a p rz y w ie z io n e , b y ł y b e z w a r ­ to ś c i o w y m i z u p e łn ie p a p i e r k a m i . A s y g n o w a ł w ięc ty m c z a s e m k siążę A d a m n iew ielk ie sum ki, b y le j e n o o r g a n iz a c y ę z a c ią g u p ch a ć w c ią ż n a p r z ó d *). W t y c h cięż kich w a r u n k a c h m a t e r y a l n y c h u d a ł się B em w p r o s t do N a n te s, b y o s o b is te m d o g l ą d a n i e m p rz y ś p ie s z y ć fo r m o ­ w a n ie za ciągu.

Z aję cie L i z b o n y p rz e z w o j s k a D o m P e d r y p r z e w a ż y ł o sza lę o s t a t e c z n e g o w w a lc e o s u k c e s y ę z w y c i ę s t w a n a rzecz s t a r s z e g o s y n a J a n a V I i j e g o m ało letn iej córki. L e g i o n polski nie b y ł j u ż o b e c n ie t a k b a r d z o m u p o t r z e b n y m ; m o ż n a b yło s k o r z y s t a ć z p i e r w ­ szej n a d a ją c e j się s p o s o b n o ś c i, b y z a w a r t ą k o n w e n c y ę ro z w iąza ć. P o s t ę p o w a n i e m in is t r ó w D o m P e d r y w z g lę d e m z o b o w ią z a ń , j a k i e n a k ł a d a ł a n a n ich k o n w e n c y a w s p r a w i e zaciąg u , o chęci z e r w a ­ n ia u m o w y d o s y ć w y r a ź n i e ś w ia d c z y ło . W y r a ż a ł w ięc C z a r to r y s k i w t y m se n s ie o b a w y s w o je B e m o w i, k t ó r y w c ią ż j e d n a k r ó ż o w o , m im o n i e d o s ta r c z e n i a j a k b y u m y ś l n e g o f u n d u s z ó w n a p o t r z e b y l eg io n u , p a t r z a ł n a c a łą s p r a w ę formacja' p o r tu g a ls k ie j. D o n o s z ą c k sięciu, że o s ta te c z n ie s p r a w a f u n d u s z ó w d la z a c ią g u b ę d z ie z d e ­ z e l o w a n ą w czasie w i d z e n ia się V o s c o n c e l l o s a z m in is tr e m m a r ­ g r a b i ą d e L o u lé w P a r y ż u , p isał Bem: „ja nie d zielę o b a w y W . X . Mości, i w c h a r a k te r z e t e g o M in istra P o r t u g a l s k i e g o (L o u lég o ) c a łą p o k ł a d a m nadzieję. Nie w ą tp i ę , że n a m d o t r z y m a ją k o n w e n c j a i d l a te g o s w o ie ro b ię " 2). Nie m ó g ł Bem zro zu m ieć, co p rz e c ie ż d la C z a r to r y s k ie g o j a s n ą z u p e łn ie b y ło rzeczą, że osobisty7 c h a r a ­ k te r męża' s t a n u s ł a b ą j e s t g w a r a n c y ą w rz ecz ach sta n u , że z r e s z t ą L o u lé nie w y w i e r a ł decj^dującego w p ł y w u n a b i e g polityki p o r t u ­ galskiej, że p rz y tem o s o b is te n a w e t z a le ty je g o i s j o n p a t y e d la

1) B e m do C za rtorysk ieg o. Paryż, d. 26 lipca 1833 r. D o n o si B e m k s i ę ­ ciu, ż e nie ma p ie n ię d z y na r o z p o c z ę c i e ro b o ty i „z te y to p r z y c z y n y W a s z ą Kiążęcą m o ś ć śm ie m prosić, a b y ś m y z kass y p od j e g o zarząd zen iem b ę d ą c e y p o ż y c z y ć m ogli drugie trzy tysiące fr a n k ó w “. Arch. Czartoryskich. R kps. N. 5483.

2) B em do C zartorysk iego. Nantes, d. 17 sierpnia 1833 r. Arch. Czarto­ ryskich. R kps. 5483.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Idea społeczno-gospodarcza Polski stać się musi dzisiaj taką siłą atrakcyjną dla narodów, zwłaszcza dla narodów Europy Środkowej i Wschodniej, jak w okresie Polski

tucji rodziny,9/możność dziedziczenia po rodzicach, 10/ukończonie niższej szkoły ogólne-kształcącej i średniej zav/odov^ej, 1 l/i^noż 1 iwionic ukończenia stu-

Nadzieja swą intencjonalnością skierowuje się w stro­ nę świata i odsłania specyficzny ruch tego świata ku wartościom i ruch wartości ku temu światu,

weszło w życie rozporządzenie Prezydenta RP „O opiekunach spo- łecznych i komisjach opieki społecznej”, które nałożyło na rady miejskie obowiązek powołania do

Tak uroczystą postać umowy pomiędzy wspólnotą religijną i polityczną Konferencja Episkopatu Polski uzasadniała znaczeniem Kościoła katolickiego w Polsce oraz

Faktem jednak jest, że w mowie potocznej przede wszystkim funkcjonują samodzielnie jako formy wiesz, wie pan/pani, wiecie państwo, co uwarunkowane jest ogólnie codzien­ ną

funkcja różniczkowalna i a, b, c,

Udar niedokrwienny mózgu z zakresu unaczynienia tętnicy Percherona imitujący niedrgawkowy stan padaczkowy.. Ischaemic stroke in the artery of Percheron region mimicking