• Nie Znaleziono Wyników

Herbowy laboriosus

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Herbowy laboriosus"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Nałęcz, Wiesław Władyka

Herbowy laboriosus

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (16), 143-148

(2)

p isarze m ają su m ien ie m niej czy ste, a le ob ie sek cje ZLP zn ala zły się w pasm ach ciągłych tradycji k u ltu row ych . Jednak lep iej n ie p y ­ tać, w jakim stopniu uw aga, szkoła, technika tych a rty stó w n a w ią ­ zują w rzeczyw isto ści do trw a ły ch i w a len tn y ch pasm ciągu k u ltu ry p olsk iej, a w jakim stopniu są orien tow an e na m ody p rzy w oźne. N ie p y ta jm y też, k tórzy p isarze znają napraw dę język p olsk i w całej d aw n ej obszerności, jego ek sp resji zn aczen iow ej, sk ła d n iow ej. N ie zad aw ajm y d rażliw ych p ytań m alarzom i grafikom . M oże tylk o u r­ b aniści w y sz lib y z takiego egzam inu ch w a leb n ie.

Czas od pow iedzieć na p ytan ie jak ie S p raw y D a w n y ch P o lak ó w w łą ­ c z y ły się w ż y w y dzisiaj organizm a rty sty czn y i w św iad om ość w i­ d ow n i przez teatry. D ow iedziano się, że b y ł d aw n y 'teatr — ten akt św iad om ości m a charakter p o lity czn y i p atriotyczn y — w yrów nan o o p in ie o naszej k ulturze artystyczn ej w stosu nk u do krajów , które ch w a lą się d aw n ym i w ielk im i 'teatrami.

P rzen iesio n o ob razy stosu n k ó w m ięd zylu d zk ich, obrazy w ład zy, rzą­ dzenia, w iary, zaw odu w k ategoriach dość w ysok ich , obrazki m ałych sp raw w u jęciu k om ediow ym . W szystko to w pojęciach dość ogól­ n ych . Przekazano ze scen y sum ę prawd, sform u ło w a n ych przez sta ­ ry ch dram aturgów , a le w p łaszczyźn ie tak iego u ogólnienia, że n ie­ w ie le od biegły od now oczesności: p rzebaczenie, p rześlad ow an ie idei, troska o państw o.

O trzym aliśm y jednak pokaźną panoram ę d aw n ego teatru. Od prob­ le m ó w pokazyw an ia gatu n k ów d ram atycznych, przez tech n ik i kom ­ p ozycyjn e, pojm ow an ie przestrzeni, czasu scenicznego, k lim atu tea­ tralnego. Całe serie rozw iązań drobnych — w yd ob yto sporo praw dy o starym teatrze, jego uroku i w artości jako w zorca. N ie próbujm y obliczać, ile w n iesiono. S u k ces a rty sty czn o -id eo w y kilk u p rzedsta­ w ie ń p osta w ił dość k a tegoryczn ie i g w a łto w n ie problem ok reślen ia ce ch narodow ości p olsk iego teatru w ogóle. P o roku 1965 p rzejście m im o tego problem u rów na się już d ysk w alifik a cji m oralnej.

Julian Lewański

Herbowy laboriosus

W sp ółczesn e w sie d rob noszlacheck ie są fen o m e­ n em ze w zględ u na zachow aną w obec zm ieniających się struk tu r sp o­ łeczn y ch autonom iczność. Już w końcu u b iegłego stu le c ia uw ażane b y ły za k u riozaln y relik t epoki przedrozbiorow ej. N ie p rzeszkadzało to jednak, b y ob razy zaścianków sta n o w iły przez w ie le lat ciek a w e tw orzyw o literack ie. Z ainteresow anie n im i n ie sprow adzało się zresz­ tą ty lk o do k w estii literack ich. P o lity czn ie próbow ano zd ysk ontow ać ,,szlach eck ą” odrębność w latach trzy d ziestych , tw orząc K om itet do sp raw S zla ch ty Z aściankow ej na Z iem iach W schodnich. O

(3)

próbie-m ie typróbie-m p apróbie-m iętan o rów nież po roku 1945, k ie d y to w a rstw a drobno- szlachecka, pom im o u p ływ u czasu n ieom al n iezm ien n ie zachow ują­ ca sw oją inność, n ie p rzystaw ała do gen eraln ej w iz ji p rzebu d ow y sp ołeczeń stw a x.

N ajciek aw szy m regionem , gdzie w y stę p u ją jeszcze p ozostałości k u l­ tu ry drobnoszlacheckiej, jest P odlasie, obszar o od ręb n ej i złożonej k ultu rze, w yk ształcon ej na zróżn icow an ym podłożu sp ołeczn ym , na­ rodow ościow ym , religijn ym . Pod pozorną jed n o lito ścią sp ołeczeń ­ stw a w ie jsk ie g o kryją się tu taj zjaw iska, w k tórych m ożna odnaleźć ślad y d aw n ych podziałów stan ow ych . R óżnice t e u le g a ją coraz w ię k ­ szem u zatarciu, niem niej nadal w id oczn e są w n iek tó rych d zied zi­ nach życia, a zw łaszcza w sferze św iadom ości. Do leg en d i m itó w w e sz ły op ow ieści ukazujące te odrębności, często w sposób iron iczn y i ośm ieszający, lecz nie pozb aw iony też p ob łażliw ości czy w ręcz sy m ­ patii. Z nane są tak że op isy fa k tó w ch arak terystyczn ie od m alow u ją­ cych tę społeczność. I tak ludność jednej ze w s i o d m ó w iła przed 1956 r. w stą p ien ia do Z w iązku Sam opom ocy C hłopskiej, dom agając się p ow stan ia „Sam opom ocy S zlach eck iej” . C zęste b y ły też żądania u tw o rzen ia w e w siach m ieszan y ch dw óch k ó łek ro ln iczych . W okre­ sie okupacji, podczas ak cji scalen iow ej ZW Z-AK , o d d zia ły złożone z drobnej szla ch ty zd ecydow anie p rotesto w ały p rzeciw k o łączeniu ich z 'oddziałami BCh. Do d ziś jeszcze zagrodow cy w olą nakładać k il­ ka k ilo m etrów drogi do kościoła, b y le b y n ie m ieszać się z w iern y m i ch łopsk iego pochodzenia. P rzy k ład y te, k tóre zresztą m ożna b y m n o­ żyć, św iad czą o istn ien iu odrębności i poczucia w yższości w śród drob­ nej szla ch ty . N atu raln ie rodziło to zaw sze an tagon izm y i k o n flik ty . C hłopi n ie c z u li się przecież w n iczy m gorsi, tym bardziej że ich stop ień zam ożności b y ł często wiiększy. Znana jest na P od lasiu p rzy­ śp iew k a w ch a rak terystyczn y sposób w yśm iew ająca szlachtę: Bida ci m i, bida

jak na drobnej ślachcde, przedoł fortuninę, nosi żonę w płachcie.

Bo na ty połaci to ślachta bogacą; jeden od drugiego pożycają gaci.

R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y ^44

1 Wsiom drobnoszlacheokitm poświęcono też w iele prac naukowych poczynając od najstarszych, tradycyjnie opisowych, do najnowszych prób socjologiczno- -etnograficznych. Terminologia używana w tych pracach operuje w ym iennie określeniam i: szlachta zagrodowa, zagonowa, zaściankowa, szaraczkowa, cho- daczkowa, kaipotowa, siermiężna, bosa, parciana, łykowa, drążkowa, okoliczna. fW sżkicu używa się historycznych terminów: szlachta, szlachetczyzna, kultura szlachecka w sposób umowny, zdając sobie spraw ę, że stan szlachecki jest już zjaw iskiem od dawna należącym do przeszłości.

(4)

O drębności w si drobnoszlacheckiej w id oczn e są w. k u ltu rze życia co­ dziennego, stosu nk ach rod zin no-sąsiedzkieh, zw yczajach i obrzędach. Najwyrażaniej w y stęp u ją p rzy k ojarzen iu m ałżeń stw , k tó re zgodnie z ob ow iązu jącym i norm am i p ow in n y być zaw ieran e w ew n ą trz w ła s­ nej gru p y. D latego często zdarza się, iż „p ann y na zagrodzie” w y ­ czekując na odpow iednią p artię, o którą jedn ak coraz trud n iej, po­ padają w staropanieństw o. O pinia zaścianka, je żeli do sk u tk u dojść m a m ałżeń stw o społecznej n iezgod y, łatw iej ak cep tu je zw iązek szlach cica z chłopką, w m y śl pow iedzenia: „Jak się ch łop zeni ze szlachcianką, to M atka Boska płacze, a jak szlach cic żeni się z chłop­ ką, to się śm ieje, bo się p ow ięk sza rodzina szlach eck a”. W esela szla ­ checkie cech u je inn y, bardziej rozbudow any rytuał.

O bow iązują rów nież zróżn icow an e fo r m u ły grzecznościow e. M iast zw racania się do osób drugich przez „ w y ” i „ ty ”, u ży w a się zw rotu „proszę p an a ”, d zieci m ów ią „tatu siu ” i „m am usiu”, a n ie „tatu lu ” 1 „m atko” . N ajbardziej w id oczn e odrębności w y stę p o w a ły daw niej w sferze życia m aterialnego. In n y b y ł ubiór, inna k ultu ra u p raw y ziem i. D o dziś w id o czn e różnice p rzetrw a ły tylk o w zabudow ie za­ gród szlach eckich, a zn ik ły praw ie b ez śladu w sposobach o d ży w ia ­ nia, w stroju, przestrzegan iu zasad h ig ien y ogóln ej, osob istej itd. Tak w ięc n ie w ą tp liw ie istn ie je św iadom ość odrębności i w y ż sz o ści za­ ścian k ów Podlasia. N iejed n ok rotn ie podnoszono o b iek ty w n e tego p rzyczyn y . Z w racano u w agę n a sy tu a cję społeczno-ekonom iczną, p rzep isy praw ne, rolę tej w a r stw y w życiu p u b liczn o-p ań stw ow ym , na ch arak terystyczn e w arun k i osadnicze w iążące się ze sp ecy fik ą re­ gionu. In teresu jące jest zbadanie, czy w tej zbiorow ości społecznej istn ie je zw iązek k o rela cy jn y p om ięd zy św iad om ością grupow ej od­ rębności a w ied zą o w łasn ej p rzeszłości historycznej i o b ie k ty w n y ch przyczyn ach d aw n ego zróżnicow ania. D ysp o n u jem y d osyć sk rom ­ n ym , ale — w y d a je się — rep rezen ta ty w n y m m ateriałem an k ieto­ w ym . B adania te przeprow adzono w jednej z w s i drobnoszlacheckich pow iatu łosiek iego. D o ty c z y ły on e przede w szy stk im zasięgu tra d y­ c ji rodzinnej, znajom ości p rzeszłości rodziny, zain teresow ań h isto­ ryczn ych i stosu nk u do procesu h istoryczn ego 2.

2 Badaniia przeprowadzono w lipcu 1973 r. na obozie naukowym Instytutu H i­ storycznego U niw ersytetu W arszawskiego pod kierunkiem doc. dra hab. A n­ drzeja Garlickiego. A nkieta składała się z czterech podstaw owych części: „Tra­ dycja rodzinna”, „Stosunek do procesu historycznego”, „Zainteresowania h i­ storyczne”, „Obraz historii najnow szej”. K westionariusz obejm ował czter­ dzieści pytań uporządkowanych według zasady, dż odpowiedzi uzyskane na pytania ogólne w eryfikow ano poprzez system pytań szczegółowych dotyczą­ cych tej samej problem atyki, np. negatyw ny lub pozytywny stosunek do prze­ szłości a stosunek do dawnych obyczajów, folkloru itd. Były to przede w szyst­ kim pytania otwarte, pozw alające uzyskać zindywidualizowane, opisowe czę­ sto odpowiedzi, trudniejsze do statystycznego opracowania, ale zawierające w iele interesującego materiału.

(5)

Jerzy S zack i d efin iu je tradycję jako „w zory odczuw ania, m y ślen ia i p ostępow ania, k tóre ze w zg lęd u na sw ą rzeczy w istą lub d om n iem a­ ną p rzyn ależn ość do sp ołeczn ego dzied zictw a gru p y są przez jej człon k ów w a rtościow an e dodatnio lub u jem n ie” . O pinię, iż tradycja je st istn ie ją cy m elem en tem rzeczy w isto ści sp ołeczn ej P odlasia, po­ tw ierdza sposób odpow iadania na p ytan ia a n k iety. Co praw da n ie do­ tyczyła ona p o w szech n y ch w te i g ru p ie tra d y cyjn ych w zo ró w i norm postępow ania, niem niej pośrednio rzu tow a ły on e w y r a źn ie ch ociażb y na artyk u lację w yp ow ied zi. C elem badań b yło przede w szy stk im ok reślen ie poziom u w ied zy o w łasn ej p rzeszłości (jej zw iązku z ogól­ n ym procesem h istorycznym ) człon k ów gru p y d rob noszlacheck iej, w yob rażeń o d aw n ych jej losach, a n ie — u sta len ie zakresu jej tra­ d ycji i zw iązanego z nim sposobu w artościow an ia. B adan ie trad ycji gru p y społecznej n ie je st b ow iem tożsam e z badaniem jej znajom ości w łasn ej przeszłości (czy też h isto rii w ogóle), a n a w et sąd ów n a ten tem at.

A n k ieta w y k a zu je n isk i stop ień znajom ości w łasn ej p rzeszłości w śród człon k ów in teresu jącej nas grupy. D o ty c zy to zarów no h istorii ro d zi­ ny, jak i w si. M im o liczn y ch zap ew n ień o istn ien iu trad ycji rod zin ­ nej (rozum ianej oczy w iście w ty m m iejscu w sen sie p otocznym ), pa­ m ięć o przodkach sięga na o gół tylk o do rod ziców i dziadków . M am y w ięc do czyn ien ia z k om u nik ow an iem się p okoleń „ g ęsieg o ” — ż y ­ w y ch z ży w y m i. W iedza o b lisk ich biorących u d ział w w a żn y ch w y ­ darzeniach h istoryczn ych n ie w yk racza rów n ież poza w iek d w u d zie­ sty. T ych b lisk ich też dotyczą zachow ane pam iątki rodzinne. D arzy się je p ow szech n y m sen tym en tem , lecz n ie jest to p rzecież czynn ik w yró żn ia ją cy tę grupę 3. W w y m ie n ia n y ch pam iątkach trudno poza tym doszukać s ię jak ich k olw iek elem en tó w szlacheckości.

Znikom a w ied za na tem at przeszłości rod zin y i w s i w te j k onk retn ej grupie w y stę p u je obok słabej ogólnej zn ajom ości historii. Trzeba zw rócić u w agę, że zależność taka m oże, ale n ie m u si zawsize w y s tę ­ p ow ać. Z najom ość w łasnej p rzeszłości n ie je st b o w iem k on ieczn ie zw iązana z w ied zą o W ielkiej H istorii. W om aw ian ej zbiorow ości stosu nk ow o n ajlep iej p rzedstaw ia się obraz h isto rii n ajn ow szej, ch o­ ciaż i on jest bardzo fragm en taryczn y, p ełen o b ieg o w y ch sądów . Cza­ sy R zeczyposp olitej szlacheckiej o k ryte są zupełną n iepam ięcią. D a w n y ch pozostałości stan o w y ch nie m ożna się też doszukać w od­ p ow iedziach n a p ytan ie o n a jw y b itn iejszą postać z h isto rii P olsk i. W śród b ohaterów narod ow ych zdecydow anie najbardziej p opularny je st K ościuszko. W ym ienia się też często p olity czn y ch działaczy ostatn iego p ięćd ziesięciolecia . R ów n ież n a p yta n ie o fa k ty z h istorii

R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y

Podobne w yniki uzyskano w kilku przebadanych porównawczo wsiach chłop­ skich Podlasia. Badania objęły bowiem jedną Wieś „szlachecką” i trzy chłop­ skie, zróżnicowane pod w zględem ekonomicznym, co czyniło je bardziej re­ prezentatyw nym i dla tych zbiorowości.

(6)

147

Polski, z k tórych P ola cy m ogą b yć dum ni, u zysk an o przede w sz y st­ k im odpow iedzi w y m ien ia ją ce w yd arzen ia z h isto rii n ajn ow szej. Tak w ię c w grupie drobnoszlacheckiej tradycja n ie idzie w parze z w ied zą o przeszłości. Co w ięc ej, n ie w y stę p u je zapotrzebow anie na in form acje uzasadniające, p rzekazyw an e przez tradycję, opinie o w yjątk ow ej roli szlach ty. O ile n aw et istn ie je w tej zbiorow ości zain teresow an ie historią, o ty le k ieru je się ono ku in n y m zagadnie­ niom . W p oznaw aniu p rzeszłości szuka się w artości p oznaw czych, m ądrości życiow ej. C zęsto oczek u je się od h istorii zaspokojenia cie­ k aw ości św ia ta c z y w p rost rozryw k i. Żadna w y p o w ied ź n ie w iązała n atom iast zajm ow ania się przeszłością z p rak tyczn ym i k orzyściam i dla drobnoszlacheckiej sp ołeczn ości.

Co praw d a w od pow iedziach na szczegółow e p ytan ie o u lubione u tw o ry o tem a ty ce h istorycznej n ajczęściej w y m ien ia n y je s t S ie n ­ k iew icz. W św ie tle p row adzonych p orów naw czo badań w e w siach ch łopskich P odlasia trudno jednak uznać ten fa k t za cech ę charak­ tery styczn ą dla gru p y drobnoszilacheckiej. M am y raczej do czyn ie- n ia z ob ow iązu jącym na w si tra d ycy jn ym ponad środ ow isk ow ym ze­ staw em lek tu r h istoryczn ych .

Jednym z prob lem ów w yła n ia ją cy ch się przy rozw ażaniach nad tra­ d ycją i h istorią je st stosu n ek do procesu h istorycznego. A n k ieta ob ­ jęła i tę tem atyk ę. Z decydow ana w ięk szość od pow iedzi w yk a za ła w y ­ raźną p ostaw ę a n tytrad ycjon alisty czn ą (trzeba sobie zdaw ać spraw*ę z u m ow n ości sto so w an ego tutaj ok reślen ia), sk ierow an ą k u tera źn iej­ szości. W ybór ten w aru n k u je przede w szystk im p o zytyw n a ocena w sp ółczesn ości. P osta w ien i przed m ożliw ością p rzen oszen ia się w czasie, p raw ie w szy sc y p ragn ęli żyć ob ecn ie, w ok resie, w którym — w ed łu g n ich — lud zie są najbardziej szczęśliw i. W iąże się to b ez­ pośrednio z p o zytyw n ą oceną kierunku zachodzących p rzem ian w m aterialn y m p oziom ie życia, kulturze. J est to zrozum iałe zw a ży w ­ szy, że w ielo w iek o w e zacofanie P odlasia b yło jedn ak ow o od czu w an e przez całą lu d n ość tego regionu.

S ym p tom a tyczn e, że badania przedstaw ionej p rob lem atyk i odnoszą­ ce się do kilku w si ch łop sk ich P od lasia d ały ró w n ież podobne w y n i­ ki. Z ainteresow ania h istorią, stosu nek do procesu h istorycznego, w ie ­ dza o w łasn ej p rzeszłości i o W ielk iej H istorii b y ły w o b y d w u zbio- row ościach, „szla ch eck iej” i ch łopsk iej, n iem a l id en tyczn e.

Czy b yłob y w ielk im b łęd em o d n iesien ie do tych dw óch grup znanych słó w S tan isła w a Pigonia:

„Drzewa genealogiczne na w si nie rosną zbyt bujnie i n ie są rosochate. Dwie, trzy gałązki u góry żyw e, reszta od dołu schnie rychło i opada w dół wspólny niepamięci. Sam pień ginie też w nieprzejrzanym mroku przeszłości. Jakże by inaczej być mogło? Cóż stąd, gdyby nawet kroniki lat dawnych nie milczały, jak milczą o chłopach (...)? Cóż by tam skrzętny kronikarz zanotował? Że żył, że umarł taki a taki «laboriosus» pracowity. Że tu czy tam gospodarował, że tyle a tyle lat się trudził. I koniec. Bo też w łaściw ie — po cóż w ięcej”.

(7)

D la w a r stw y drobnoszlacheckiej w dole n iep a m ięci zn ala zły się też i rz ecz y w iste inform acje kronikarskie, m ogące ew en tu a ln ie p ośw iad ­ czyć jej w ie lk ą i p iękną przeszłość, stanow ić p o d n ietę do sarm ackich rozm yślań p rzy zim ow ym kom inku. Czy w ięc h erb ow y ,,laboriosu s” n ie b y ł p rzede w szy stk im strud zon ym gospodarzem sw ego zagonu? Z w iązek m ięd zy św iadom ością grupow ej odrębności a w ied zą o w ła s­ nej p rzeszłości w śród „szlach ty p od lask iej” n ie istn ie je. T radycja p rzekazyw an a jest z p okolenia na p okolen ie jako zbiór m ądrości ży ­ ciow ych, w zo rów postępow ania. N orm y dziedziczone są w sposób n atu raln y w p rocesie w ychow an ia. N ie to w a rzy szy tem u reflek sja historyczna.

A u ton om iczność Podlasia pozw alała długo na u trzym an ie, zak w es­ tion ow an ego już ostateczn ie w in n ych regionach, szlach eck ieg o sy ­ stem u w artości. Zachodzące p rocesy uderzają jednak i tutaj w a n ach ­ roniczne p ozostałości p rzetrw ałe w m en taln ości sp ołeczn ej. D o ty czy to szczególn ie gru p y opierającej n a tradycji p od sta w ę sw ojej od­ rębności.

Jak już pow iedziano, trad ycja stan ow i taki szczegó ln y rodzaj w a r­ tości, k tórego obrona w ym aga p ow ołania się na ich pochodzenie z p rzeszłości. M oże ona co praw da egzysto w ać bez zw iązku z historią, ale — k w estio n o w a n a w sw ej zasadności — n ie m oże się bronić bez jej pom ocy. Tak w ięc tylk o zw rócenie się ku przeszłości, rz ecz y w i­ stej lub d om niem anej, p ozw alałoby społeczności „drobnoszlachec­ k ie j” podtrzym ać ch w iejące się p oczu cie w ła sn ej w artości. Ze w sp o­ m n ień o daw nej ch w ale, ob ojętn ie cz y p raw d ziw ej, m ogłab y ona stw orzy ć św ia t iluzji, ch ron iący przed n ieu ch ron n ie rysu jącą się za­ gładą, u czyn ić z n iego pancerz broniący przed naporem w sp ó łcze s­ ności. Ta jedn ak n iesie o góln e zm ian y w w ielu dziedzinach życia. P opraw a m ateria ln ych w aru n k ów egzysten cji, k orzyści zw iązan e z „n ow oczesn ością”, k ieru ją ku teraźniejszości, łącząc z p rzyszłością w szelk ie n a d zieje tej szczególnej gru p y sp ołecznej.

Tomasz Nałęcz i W iesła w Wła dyka R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y J 4 8

Literatura, paraliteratura i kultura XVI w.

Jerzy Ziomek: Renesans. Warszawa 1973 Państw ow e W ydawnictwo Naukowe, ss. 476. Historia literatury polskiej pod redakcją Kazimierza Wyki.

Z arysy h istorii liter a tu r y żenująco łatw o k r y ty ­ kować. Z apotrzebow anie społeczne n a n ie jest olbrzym ie: K rzyżan ow ­ sk iego D z ie j e lite r a tu r y polsk iej to bestseiller, z k tórym żadna inna książka z p olsk ieg o literatu rozn aw stw a n ie m oże się m ierzyć p o czy t- nośeia. I w ja k iejś m ierze n a leżą on e do n ajam b itn iejszych osiągnięć

Cytaty

Powiązane dokumenty

Układając pytanie należy się zastanowić, czy jest ono niezbędne i co daje oraz czy respondent będzie zdolny i skłonny na nie odpowiedzieć.. Każde pytanie dostarcza danych na

Przeczytajcie je i przetłumaczcie słowa które są dla Was nowe ( choć większość z nich powinniście już znać). Po zapoznaniu się ze słownictwem, wykonajcie zad. Tutaj

Można zadać pytanie, czy tworzenie się tętniaków jest jedynie częścią większej całości, jaką jest miażdżyca, czy też obecność tętniaka z zakrzepem i ciągle

w swoim artykule wykazali, że w grupie kobiet ciężarnych, u których rozpoznawano zakażenie na podstawie objawów klinicznych Gibbsa, jedynie u 54% z nich potwierdzono

Percutaneous device closure of pa- tent foramen ovale in patients with presumed cryptogenic stroke or transient ischemic attack: the Mayo Clinic experience. Windecker S., Wahl

Podawanie warfaryny należy kontynuować przez co najmniej 3 miesiące, a nawet dłużej – w zależności od przyczyny zakrzepi- cy żył głębokich i zatorowości płucnej

Papkin zdecydował się na sporządzenie takiego dokumentu (gdy wziął na poważnie rzucone jako żart słowa Cześnika o otruciu go winem przez Rejenta). Zapoznaj się

Rozszerzenie zakresu odpowiedzialności o szkody powstałe w rzeczach ruchomych, z których ubezpieczony korzystał na podstawie umowy najmu, dzierŜawy,