Tomasz Nałęcz, Wiesław Władyka
Herbowy laboriosus
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (16), 143-148
p isarze m ają su m ien ie m niej czy ste, a le ob ie sek cje ZLP zn ala zły się w pasm ach ciągłych tradycji k u ltu row ych . Jednak lep iej n ie p y tać, w jakim stopniu uw aga, szkoła, technika tych a rty stó w n a w ią zują w rzeczyw isto ści do trw a ły ch i w a len tn y ch pasm ciągu k u ltu ry p olsk iej, a w jakim stopniu są orien tow an e na m ody p rzy w oźne. N ie p y ta jm y też, k tórzy p isarze znają napraw dę język p olsk i w całej d aw n ej obszerności, jego ek sp resji zn aczen iow ej, sk ła d n iow ej. N ie zad aw ajm y d rażliw ych p ytań m alarzom i grafikom . M oże tylk o u r b aniści w y sz lib y z takiego egzam inu ch w a leb n ie.
Czas od pow iedzieć na p ytan ie jak ie S p raw y D a w n y ch P o lak ó w w łą c z y ły się w ż y w y dzisiaj organizm a rty sty czn y i w św iad om ość w i d ow n i przez teatry. D ow iedziano się, że b y ł d aw n y 'teatr — ten akt św iad om ości m a charakter p o lity czn y i p atriotyczn y — w yrów nan o o p in ie o naszej k ulturze artystyczn ej w stosu nk u do krajów , które ch w a lą się d aw n ym i w ielk im i 'teatrami.
P rzen iesio n o ob razy stosu n k ó w m ięd zylu d zk ich, obrazy w ład zy, rzą dzenia, w iary, zaw odu w k ategoriach dość w ysok ich , obrazki m ałych sp raw w u jęciu k om ediow ym . W szystko to w pojęciach dość ogól n ych . Przekazano ze scen y sum ę prawd, sform u ło w a n ych przez sta ry ch dram aturgów , a le w p łaszczyźn ie tak iego u ogólnienia, że n ie w ie le od biegły od now oczesności: p rzebaczenie, p rześlad ow an ie idei, troska o państw o.
O trzym aliśm y jednak pokaźną panoram ę d aw n ego teatru. Od prob le m ó w pokazyw an ia gatu n k ów d ram atycznych, przez tech n ik i kom p ozycyjn e, pojm ow an ie przestrzeni, czasu scenicznego, k lim atu tea tralnego. Całe serie rozw iązań drobnych — w yd ob yto sporo praw dy o starym teatrze, jego uroku i w artości jako w zorca. N ie próbujm y obliczać, ile w n iesiono. S u k ces a rty sty czn o -id eo w y kilk u p rzedsta w ie ń p osta w ił dość k a tegoryczn ie i g w a łto w n ie problem ok reślen ia ce ch narodow ości p olsk iego teatru w ogóle. P o roku 1965 p rzejście m im o tego problem u rów na się już d ysk w alifik a cji m oralnej.
Julian Lewański
Herbowy laboriosus
W sp ółczesn e w sie d rob noszlacheck ie są fen o m e n em ze w zględ u na zachow aną w obec zm ieniających się struk tu r sp o łeczn y ch autonom iczność. Już w końcu u b iegłego stu le c ia uw ażane b y ły za k u riozaln y relik t epoki przedrozbiorow ej. N ie p rzeszkadzało to jednak, b y ob razy zaścianków sta n o w iły przez w ie le lat ciek a w e tw orzyw o literack ie. Z ainteresow anie n im i n ie sprow adzało się zresz tą ty lk o do k w estii literack ich. P o lity czn ie próbow ano zd ysk ontow ać ,,szlach eck ą” odrębność w latach trzy d ziestych , tw orząc K om itet do sp raw S zla ch ty Z aściankow ej na Z iem iach W schodnich. O
próbie-m ie typróbie-m p apróbie-m iętan o rów nież po roku 1945, k ie d y to w a rstw a drobno- szlachecka, pom im o u p ływ u czasu n ieom al n iezm ien n ie zachow ują ca sw oją inność, n ie p rzystaw ała do gen eraln ej w iz ji p rzebu d ow y sp ołeczeń stw a x.
N ajciek aw szy m regionem , gdzie w y stę p u ją jeszcze p ozostałości k u l tu ry drobnoszlacheckiej, jest P odlasie, obszar o od ręb n ej i złożonej k ultu rze, w yk ształcon ej na zróżn icow an ym podłożu sp ołeczn ym , na rodow ościow ym , religijn ym . Pod pozorną jed n o lito ścią sp ołeczeń stw a w ie jsk ie g o kryją się tu taj zjaw iska, w k tórych m ożna odnaleźć ślad y d aw n ych podziałów stan ow ych . R óżnice t e u le g a ją coraz w ię k szem u zatarciu, niem niej nadal w id oczn e są w n iek tó rych d zied zi nach życia, a zw łaszcza w sferze św iadom ości. Do leg en d i m itó w w e sz ły op ow ieści ukazujące te odrębności, często w sposób iron iczn y i ośm ieszający, lecz nie pozb aw iony też p ob łażliw ości czy w ręcz sy m patii. Z nane są tak że op isy fa k tó w ch arak terystyczn ie od m alow u ją cych tę społeczność. I tak ludność jednej ze w s i o d m ó w iła przed 1956 r. w stą p ien ia do Z w iązku Sam opom ocy C hłopskiej, dom agając się p ow stan ia „Sam opom ocy S zlach eck iej” . C zęste b y ły też żądania u tw o rzen ia w e w siach m ieszan y ch dw óch k ó łek ro ln iczych . W okre sie okupacji, podczas ak cji scalen iow ej ZW Z-AK , o d d zia ły złożone z drobnej szla ch ty zd ecydow anie p rotesto w ały p rzeciw k o łączeniu ich z 'oddziałami BCh. Do d ziś jeszcze zagrodow cy w olą nakładać k il ka k ilo m etrów drogi do kościoła, b y le b y n ie m ieszać się z w iern y m i ch łopsk iego pochodzenia. P rzy k ład y te, k tóre zresztą m ożna b y m n o żyć, św iad czą o istn ien iu odrębności i poczucia w yższości w śród drob nej szla ch ty . N atu raln ie rodziło to zaw sze an tagon izm y i k o n flik ty . C hłopi n ie c z u li się przecież w n iczy m gorsi, tym bardziej że ich stop ień zam ożności b y ł często wiiększy. Znana jest na P od lasiu p rzy śp iew k a w ch a rak terystyczn y sposób w yśm iew ająca szlachtę: Bida ci m i, bida
jak na drobnej ślachcde, przedoł fortuninę, nosi żonę w płachcie.
Bo na ty połaci to ślachta bogacą; jeden od drugiego pożycają gaci.
R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y ^44
1 Wsiom drobnoszlacheokitm poświęcono też w iele prac naukowych poczynając od najstarszych, tradycyjnie opisowych, do najnowszych prób socjologiczno- -etnograficznych. Terminologia używana w tych pracach operuje w ym iennie określeniam i: szlachta zagrodowa, zagonowa, zaściankowa, szaraczkowa, cho- daczkowa, kaipotowa, siermiężna, bosa, parciana, łykowa, drążkowa, okoliczna. fW sżkicu używa się historycznych terminów: szlachta, szlachetczyzna, kultura szlachecka w sposób umowny, zdając sobie spraw ę, że stan szlachecki jest już zjaw iskiem od dawna należącym do przeszłości.
O drębności w si drobnoszlacheckiej w id oczn e są w. k u ltu rze życia co dziennego, stosu nk ach rod zin no-sąsiedzkieh, zw yczajach i obrzędach. Najwyrażaniej w y stęp u ją p rzy k ojarzen iu m ałżeń stw , k tó re zgodnie z ob ow iązu jącym i norm am i p ow in n y być zaw ieran e w ew n ą trz w ła s nej gru p y. D latego często zdarza się, iż „p ann y na zagrodzie” w y czekując na odpow iednią p artię, o którą jedn ak coraz trud n iej, po padają w staropanieństw o. O pinia zaścianka, je żeli do sk u tk u dojść m a m ałżeń stw o społecznej n iezgod y, łatw iej ak cep tu je zw iązek szlach cica z chłopką, w m y śl pow iedzenia: „Jak się ch łop zeni ze szlachcianką, to M atka Boska płacze, a jak szlach cic żeni się z chłop ką, to się śm ieje, bo się p ow ięk sza rodzina szlach eck a”. W esela szla checkie cech u je inn y, bardziej rozbudow any rytuał.
O bow iązują rów nież zróżn icow an e fo r m u ły grzecznościow e. M iast zw racania się do osób drugich przez „ w y ” i „ ty ”, u ży w a się zw rotu „proszę p an a ”, d zieci m ów ią „tatu siu ” i „m am usiu”, a n ie „tatu lu ” 1 „m atko” . N ajbardziej w id oczn e odrębności w y stę p o w a ły daw niej w sferze życia m aterialnego. In n y b y ł ubiór, inna k ultu ra u p raw y ziem i. D o dziś w id o czn e różnice p rzetrw a ły tylk o w zabudow ie za gród szlach eckich, a zn ik ły praw ie b ez śladu w sposobach o d ży w ia nia, w stroju, przestrzegan iu zasad h ig ien y ogóln ej, osob istej itd. Tak w ięc n ie w ą tp liw ie istn ie je św iadom ość odrębności i w y ż sz o ści za ścian k ów Podlasia. N iejed n ok rotn ie podnoszono o b iek ty w n e tego p rzyczyn y . Z w racano u w agę n a sy tu a cję społeczno-ekonom iczną, p rzep isy praw ne, rolę tej w a r stw y w życiu p u b liczn o-p ań stw ow ym , na ch arak terystyczn e w arun k i osadnicze w iążące się ze sp ecy fik ą re gionu. In teresu jące jest zbadanie, czy w tej zbiorow ości społecznej istn ie je zw iązek k o rela cy jn y p om ięd zy św iad om ością grupow ej od rębności a w ied zą o w łasn ej p rzeszłości historycznej i o b ie k ty w n y ch przyczyn ach d aw n ego zróżnicow ania. D ysp o n u jem y d osyć sk rom n ym , ale — w y d a je się — rep rezen ta ty w n y m m ateriałem an k ieto w ym . B adania te przeprow adzono w jednej z w s i drobnoszlacheckich pow iatu łosiek iego. D o ty c z y ły on e przede w szy stk im zasięgu tra d y c ji rodzinnej, znajom ości p rzeszłości rodziny, zain teresow ań h isto ryczn ych i stosu nk u do procesu h istoryczn ego 2.
2 Badaniia przeprowadzono w lipcu 1973 r. na obozie naukowym Instytutu H i storycznego U niw ersytetu W arszawskiego pod kierunkiem doc. dra hab. A n drzeja Garlickiego. A nkieta składała się z czterech podstaw owych części: „Tra dycja rodzinna”, „Stosunek do procesu historycznego”, „Zainteresowania h i storyczne”, „Obraz historii najnow szej”. K westionariusz obejm ował czter dzieści pytań uporządkowanych według zasady, dż odpowiedzi uzyskane na pytania ogólne w eryfikow ano poprzez system pytań szczegółowych dotyczą cych tej samej problem atyki, np. negatyw ny lub pozytywny stosunek do prze szłości a stosunek do dawnych obyczajów, folkloru itd. Były to przede w szyst kim pytania otwarte, pozw alające uzyskać zindywidualizowane, opisowe czę sto odpowiedzi, trudniejsze do statystycznego opracowania, ale zawierające w iele interesującego materiału.
Jerzy S zack i d efin iu je tradycję jako „w zory odczuw ania, m y ślen ia i p ostępow ania, k tóre ze w zg lęd u na sw ą rzeczy w istą lub d om n iem a ną p rzyn ależn ość do sp ołeczn ego dzied zictw a gru p y są przez jej człon k ów w a rtościow an e dodatnio lub u jem n ie” . O pinię, iż tradycja je st istn ie ją cy m elem en tem rzeczy w isto ści sp ołeczn ej P odlasia, po tw ierdza sposób odpow iadania na p ytan ia a n k iety. Co praw da n ie do tyczyła ona p o w szech n y ch w te i g ru p ie tra d y cyjn ych w zo ró w i norm postępow ania, niem niej pośrednio rzu tow a ły on e w y r a źn ie ch ociażb y na artyk u lację w yp ow ied zi. C elem badań b yło przede w szy stk im ok reślen ie poziom u w ied zy o w łasn ej p rzeszłości (jej zw iązku z ogól n ym procesem h istorycznym ) człon k ów gru p y d rob noszlacheck iej, w yob rażeń o d aw n ych jej losach, a n ie — u sta len ie zakresu jej tra d ycji i zw iązanego z nim sposobu w artościow an ia. B adan ie trad ycji gru p y społecznej n ie je st b ow iem tożsam e z badaniem jej znajom ości w łasn ej przeszłości (czy też h isto rii w ogóle), a n a w et sąd ów n a ten tem at.
A n k ieta w y k a zu je n isk i stop ień znajom ości w łasn ej p rzeszłości w śród człon k ów in teresu jącej nas grupy. D o ty c zy to zarów no h istorii ro d zi ny, jak i w si. M im o liczn y ch zap ew n ień o istn ien iu trad ycji rod zin nej (rozum ianej oczy w iście w ty m m iejscu w sen sie p otocznym ), pa m ięć o przodkach sięga na o gół tylk o do rod ziców i dziadków . M am y w ięc do czyn ien ia z k om u nik ow an iem się p okoleń „ g ęsieg o ” — ż y w y ch z ży w y m i. W iedza o b lisk ich biorących u d ział w w a żn y ch w y darzeniach h istoryczn ych n ie w yk racza rów n ież poza w iek d w u d zie sty. T ych b lisk ich też dotyczą zachow ane pam iątki rodzinne. D arzy się je p ow szech n y m sen tym en tem , lecz n ie jest to p rzecież czynn ik w yró żn ia ją cy tę grupę 3. W w y m ie n ia n y ch pam iątkach trudno poza tym doszukać s ię jak ich k olw iek elem en tó w szlacheckości.
Znikom a w ied za na tem at przeszłości rod zin y i w s i w te j k onk retn ej grupie w y stę p u je obok słabej ogólnej zn ajom ości historii. Trzeba zw rócić u w agę, że zależność taka m oże, ale n ie m u si zawsize w y s tę p ow ać. Z najom ość w łasnej p rzeszłości n ie je st b o w iem k on ieczn ie zw iązana z w ied zą o W ielkiej H istorii. W om aw ian ej zbiorow ości stosu nk ow o n ajlep iej p rzedstaw ia się obraz h isto rii n ajn ow szej, ch o ciaż i on jest bardzo fragm en taryczn y, p ełen o b ieg o w y ch sądów . Cza sy R zeczyposp olitej szlacheckiej o k ryte są zupełną n iepam ięcią. D a w n y ch pozostałości stan o w y ch nie m ożna się też doszukać w od p ow iedziach n a p ytan ie o n a jw y b itn iejszą postać z h isto rii P olsk i. W śród b ohaterów narod ow ych zdecydow anie najbardziej p opularny je st K ościuszko. W ym ienia się też często p olity czn y ch działaczy ostatn iego p ięćd ziesięciolecia . R ów n ież n a p yta n ie o fa k ty z h istorii
R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y
Podobne w yniki uzyskano w kilku przebadanych porównawczo wsiach chłop skich Podlasia. Badania objęły bowiem jedną Wieś „szlachecką” i trzy chłop skie, zróżnicowane pod w zględem ekonomicznym, co czyniło je bardziej re prezentatyw nym i dla tych zbiorowości.
147
Polski, z k tórych P ola cy m ogą b yć dum ni, u zysk an o przede w sz y st k im odpow iedzi w y m ien ia ją ce w yd arzen ia z h isto rii n ajn ow szej. Tak w ię c w grupie drobnoszlacheckiej tradycja n ie idzie w parze z w ied zą o przeszłości. Co w ięc ej, n ie w y stę p u je zapotrzebow anie na in form acje uzasadniające, p rzekazyw an e przez tradycję, opinie o w yjątk ow ej roli szlach ty. O ile n aw et istn ie je w tej zbiorow ości zain teresow an ie historią, o ty le k ieru je się ono ku in n y m zagadnie niom . W p oznaw aniu p rzeszłości szuka się w artości p oznaw czych, m ądrości życiow ej. C zęsto oczek u je się od h istorii zaspokojenia cie k aw ości św ia ta c z y w p rost rozryw k i. Żadna w y p o w ied ź n ie w iązała n atom iast zajm ow ania się przeszłością z p rak tyczn ym i k orzyściam i dla drobnoszlacheckiej sp ołeczn ości.
Co praw d a w od pow iedziach na szczegółow e p ytan ie o u lubione u tw o ry o tem a ty ce h istorycznej n ajczęściej w y m ien ia n y je s t S ie n k iew icz. W św ie tle p row adzonych p orów naw czo badań w e w siach ch łopskich P odlasia trudno jednak uznać ten fa k t za cech ę charak tery styczn ą dla gru p y drobnoszilacheckiej. M am y raczej do czyn ie- n ia z ob ow iązu jącym na w si tra d ycy jn ym ponad środ ow isk ow ym ze staw em lek tu r h istoryczn ych .
Jednym z prob lem ów w yła n ia ją cy ch się przy rozw ażaniach nad tra d ycją i h istorią je st stosu n ek do procesu h istorycznego. A n k ieta ob jęła i tę tem atyk ę. Z decydow ana w ięk szość od pow iedzi w yk a za ła w y raźną p ostaw ę a n tytrad ycjon alisty czn ą (trzeba sobie zdaw ać spraw*ę z u m ow n ości sto so w an ego tutaj ok reślen ia), sk ierow an ą k u tera źn iej szości. W ybór ten w aru n k u je przede w szystk im p o zytyw n a ocena w sp ółczesn ości. P osta w ien i przed m ożliw ością p rzen oszen ia się w czasie, p raw ie w szy sc y p ragn ęli żyć ob ecn ie, w ok resie, w którym — w ed łu g n ich — lud zie są najbardziej szczęśliw i. W iąże się to b ez pośrednio z p o zytyw n ą oceną kierunku zachodzących p rzem ian w m aterialn y m p oziom ie życia, kulturze. J est to zrozum iałe zw a ży w szy, że w ielo w iek o w e zacofanie P odlasia b yło jedn ak ow o od czu w an e przez całą lu d n ość tego regionu.
S ym p tom a tyczn e, że badania przedstaw ionej p rob lem atyk i odnoszą ce się do kilku w si ch łop sk ich P od lasia d ały ró w n ież podobne w y n i ki. Z ainteresow ania h istorią, stosu nek do procesu h istorycznego, w ie dza o w łasn ej p rzeszłości i o W ielk iej H istorii b y ły w o b y d w u zbio- row ościach, „szla ch eck iej” i ch łopsk iej, n iem a l id en tyczn e.
Czy b yłob y w ielk im b łęd em o d n iesien ie do tych dw óch grup znanych słó w S tan isła w a Pigonia:
„Drzewa genealogiczne na w si nie rosną zbyt bujnie i n ie są rosochate. Dwie, trzy gałązki u góry żyw e, reszta od dołu schnie rychło i opada w dół wspólny niepamięci. Sam pień ginie też w nieprzejrzanym mroku przeszłości. Jakże by inaczej być mogło? Cóż stąd, gdyby nawet kroniki lat dawnych nie milczały, jak milczą o chłopach (...)? Cóż by tam skrzętny kronikarz zanotował? Że żył, że umarł taki a taki «laboriosus» pracowity. Że tu czy tam gospodarował, że tyle a tyle lat się trudził. I koniec. Bo też w łaściw ie — po cóż w ięcej”.
D la w a r stw y drobnoszlacheckiej w dole n iep a m ięci zn ala zły się też i rz ecz y w iste inform acje kronikarskie, m ogące ew en tu a ln ie p ośw iad czyć jej w ie lk ą i p iękną przeszłość, stanow ić p o d n ietę do sarm ackich rozm yślań p rzy zim ow ym kom inku. Czy w ięc h erb ow y ,,laboriosu s” n ie b y ł p rzede w szy stk im strud zon ym gospodarzem sw ego zagonu? Z w iązek m ięd zy św iadom ością grupow ej odrębności a w ied zą o w ła s nej p rzeszłości w śród „szlach ty p od lask iej” n ie istn ie je. T radycja p rzekazyw an a jest z p okolenia na p okolen ie jako zbiór m ądrości ży ciow ych, w zo rów postępow ania. N orm y dziedziczone są w sposób n atu raln y w p rocesie w ychow an ia. N ie to w a rzy szy tem u reflek sja historyczna.
A u ton om iczność Podlasia pozw alała długo na u trzym an ie, zak w es tion ow an ego już ostateczn ie w in n ych regionach, szlach eck ieg o sy stem u w artości. Zachodzące p rocesy uderzają jednak i tutaj w a n ach roniczne p ozostałości p rzetrw ałe w m en taln ości sp ołeczn ej. D o ty czy to szczególn ie gru p y opierającej n a tradycji p od sta w ę sw ojej od rębności.
Jak już pow iedziano, trad ycja stan ow i taki szczegó ln y rodzaj w a r tości, k tórego obrona w ym aga p ow ołania się na ich pochodzenie z p rzeszłości. M oże ona co praw da egzysto w ać bez zw iązku z historią, ale — k w estio n o w a n a w sw ej zasadności — n ie m oże się bronić bez jej pom ocy. Tak w ięc tylk o zw rócenie się ku przeszłości, rz ecz y w i stej lub d om niem anej, p ozw alałoby społeczności „drobnoszlachec k ie j” podtrzym ać ch w iejące się p oczu cie w ła sn ej w artości. Ze w sp o m n ień o daw nej ch w ale, ob ojętn ie cz y p raw d ziw ej, m ogłab y ona stw orzy ć św ia t iluzji, ch ron iący przed n ieu ch ron n ie rysu jącą się za gładą, u czyn ić z n iego pancerz broniący przed naporem w sp ó łcze s ności. Ta jedn ak n iesie o góln e zm ian y w w ielu dziedzinach życia. P opraw a m ateria ln ych w aru n k ów egzysten cji, k orzyści zw iązan e z „n ow oczesn ością”, k ieru ją ku teraźniejszości, łącząc z p rzyszłością w szelk ie n a d zieje tej szczególnej gru p y sp ołecznej.
Tomasz Nałęcz i W iesła w Wła dyka R O Z T R Z Ą S A N IA I R O Z B IO R Y J 4 8
Literatura, paraliteratura i kultura XVI w.
Jerzy Ziomek: Renesans. Warszawa 1973 Państw ow e W ydawnictwo Naukowe, ss. 476. Historia literatury polskiej pod redakcją Kazimierza Wyki.
Z arysy h istorii liter a tu r y żenująco łatw o k r y ty kować. Z apotrzebow anie społeczne n a n ie jest olbrzym ie: K rzyżan ow sk iego D z ie j e lite r a tu r y polsk iej to bestseiller, z k tórym żadna inna książka z p olsk ieg o literatu rozn aw stw a n ie m oże się m ierzyć p o czy t- nośeia. I w ja k iejś m ierze n a leżą on e do n ajam b itn iejszych osiągnięć