• Nie Znaleziono Wyników

Współdziałanie Boga z czynnościami przyrody według nauki św. Tomasza z Akwinu.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Współdziałanie Boga z czynnościami przyrody według nauki św. Tomasza z Akwinu."

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I F I L O Z O F I C Z N E T o m X V I , z e s z y t 3 — 1968

KS. ST A N IS Ł A W AD AM CZYK

W SPÓŁDZIAŁANIE BOGA Z CZYNNOŚCIAMI PRZYRODY W EDŁUG NA U K I ŚW. TOMASZA Z AKW INU

„Parvus error in principio m agnus est in fin e”. Słow a A rystotelesa, którym i św . Tomasz z A kw inu rozpoczyna sw e dziełko De Ente e t Es- sen tia, znalazły sw e uzasadnienie w m ej pracy: De e x isten tia substan - tia li in doctrina s. Thom ae A qu in atis (Romae 1962). Bo oto m ały na pozór błąd co do początkowej złożoności bytu stw orzonego z istoty i istnienia, złożoności, której nie można zauw ażyć w dziedzinie fizyczno- -chem icznej, ale dopiero w dziedzinie m etafizyczn ej, doprowadzi do opłakanych w niosków w ielu m yślicieli scholastycznych. U jaw nia się to jednak przede w szystk im w naśw ietleniu czynności stw orzeń przez tak zw ane w spółdziałanie z nim i Boga, a w ięc w k w estii noszącej w scho­

lastyce m iano „concursus d ivinus”.

K w estii tej pośw ięcił m iędzy innym i Jan Stufler SJ dwa sw e dzieła:

D iv i Thom ae A ąu in atis doctrin a de Deo operante in om ni operatione natu rae creatae, p ra e se rtim liberi a rb itrii (Oeniponte 1923) i G o tt der erste B ew eg er aller D inge (Ein neuer B eitrag zu m V erstan dn is der K on - k u rsleh re des hl. Thom as von A quin, Innsbruck 1936). Obok niego in n y jezuita M artinez del Campo w yd aje w M eksyku w r. 1944 dzieło D o ctri­

na S an cti Thom ae de actu e t p o ten tia e t de concursu. P ierw szy jednak tkw iąc w suarezjanizm ie n ie w ychodzi poza pośrednie w spółdziałanie Boga; drugi, chociaż podaje w łaściw e stanow isko A kw inaty w tym w zględzie, nie zaznaczając zw iązku tej k w estii z problem em różnicy m iędzy istotą a istnieniem czynności, nie daje ty m sam ym rozum owego w ytłum aczenia konieczności wspom nianego „w spółdziałania”. Lukę tę chciałbym w yp ełn ić tym krótkim artykułem , rozw ijając szerzej m yśl rzuconą już w mej pracy, jaka ukazała się w roku poprzednim w

„Rocznikach F ilozoficznych” pt. Z upełna zależn ość stw o rzen ia od S tw ó r­

c y w nauce św . T om asza z A k w in u (14 (1966), z. 1, s. 17— 31).

Doktor A nielski om aw iając ten problem zaczyna od pytania, czy

w ogóle b y ty spotykane w św iecie w ykonują jakiekolw iek czynności

(2)

sprawcze. W ydaje się dziw ne takie staw ianie kw estii. A jednak nie brakło już w średniow ieczu m yślicieli, którzy zapatrzeni w e w szech­

moc Bożą, a nie uw zględniając różnicy m iędzy istotą a istnieniem w stworzeniach, głosili, że jedynie Bóg może być ich bezpośrednią przyczyną sprawczą; stw orzenia natom iast nie dokonując niczego now e­

go są tym sam ym pozbawione czynności sprawczych. Opinię tego rodza­

ju —- zdaniem św. Tomasza — głosili w średniow ieczu „Loąuentes in lege Maurorum”. B y li to filozofow ie arabscy, w ystępujący pod nazwą M ottekalam ini, którzy idąc ślepo za nauką Koranu dochodzili do tego rodzaju konkluzji. Ciekawe, że znaleźli oni naśladow ców wśród później­

szych m yślicieli, aby w ym ienić tylko G eulinxca, M alebranche’a, Edwar­

da, którzy stw ierdzali podobnie, iż stw orzenia pozbawione są w łaściw ego działania w ytw arzającego jakiś now y skutek; najw yżej należałoby po­

w iedzieć, że ich specyficzne zachowanie m oże stać się okazją, aby Bóg pod jego w pływ em , jako jednak w yłączna przyczyna sprawcza, powołał coś do bytu. Stąd też nazwano ich okazjonalistam i.

Doktor A nielski stanow isko to, zacieśniające w łaściw ą przyczyno- w ość sprawczą tylko do Boga, nazyw a w II S en ten tia ru m po prostu:

„positio stu lta” 1. Zniesienie bow iem działania rzeczy stw orzonych prze­

kreśla oczyw istość sądu, opartego na bezpośrednim poznaniu zm ysło­

w ym , „destruit — jak dowodzi A kw inata — iudicium sen su s”. Obrona przed sceptycyzm em pow szechnym jako czym ś, co m ieści w ew nętrzną sprzeczność, zm usza jednak do uznania oczyw istych faktów działania poznawczego już w dziedzinie zm ysłow ej, działania, które jest niezbęd­

ne do w yw ołania w nas odnośnego poznania; refleksja zaś nad tym i faktam i w skazuje na działanie rzeczy otaczających. Gdy obok tego zwróci A kw inata jeszcze specjalną uw agę na ład panujący w e w szech- św iecie, który domaga się harm onijnego fizycznego oddziaływ ania jed­

nych rzeczy na drugie, zrozum iałe się staje, że stanow isko negujących działanie stw orzeń tak go wzburzy, iż określi je bez żądnych zastrzeżeń jako pozycję nierozumną. P ew ne jest zatem , że osobniki spotykane w św iecie spełniają różne czynności stosow nie do znanego adagium schola- stycznego: „Actiones sunt suppositorum ” 2. K ażdy jednak osobnik w y ­ konywa w łaściw e sobie działanie mocą sw ej istoty, które gdy w ystępuje jako podstaw ow e pryncypium , „którym ” („principium quo”) dokonywa się działanie, zow ie się naturą 3. N ależy jednak zaznaczyć, że — zdaniem

1 „Circa han c q u aestion em su n t tres position es. Q uarum una est, quod D eus im m ed iate operatur om nia, ita quod n ih il aliu d est causa r e i [...] S ed h aec positio stu lta est: quia ordinem to llit u n iv ersi et propriam operation em a rebus et d es­

tru it iud iciu m se n su s” (II S en t., d. 1, q. 1, a. 4, c).

2 II—II, q. 58, a. 2, c; por. I—II, q. 1, a. 7, ob. 3; III, q. 7, a. 13, c.

3 IV C. G., c. 7, 16; por. II C.G., c. 79, 2; III C. G., c. 84, 5.

(3)

W S P Ó Ł D Z I A Ł A N I E B O G A Z C Z Y N N O Ś C IA M I P R Z Y R O D Y

17 św. Tomasza — osobnik nie w ykonyw a nigdy czynności bezpośrednio mocą sw ej natury, jak to m am y u Boga. Bezpośrednie bow iem p ryncy­

pium, którym osobnik działa, pozostaje do sam ego działania w gtosunku transcendentalnym m ożności do aktu; zatem jest ono całą sw ą istotą skierowane i dostosow ane do odpowiedniego działania. Tak np. wzrok całą swą istotą jest dostosow any do widzenia, a słuch do słyszen ia tak, że, gdy chcem y zdefiniow ać wzrok, m ów im y, iż jest to w ładza widzenia, jak słuch określam y jako w ładzę słyszenia. Tego rodzaju zaś czynności u stw orzeń — jak nas o ty m przekonywa dośw iadczenie z&równo ze­

wnętrzne, jak zw łaszcza w ew nętrzne — są czym ś przypadłościow ym . A w ięc przypadłością m usi być również bezpośrednie pryncypium , któ­

rym osobnik w yk on u je te czynności, i to tym sam ym różne od natury jako pryncypium podstaw ow ego, ostatecznego w szelkiego d zia ła n ia 4.

Rzecz jasna, że tego rodzaju pryncypium bezpośrednie jest zespolone z naturą, bo z niej czerpie m oc sw ego działania. W ten sposób bezpo­

średnim pryncypium , którym np. kryształ złota oddziaływ a na otocze­

nie, są pew ne jego jakości, jak barw a,-tw ardość itp .; bezpośrednim pryn­

cypium , którym kw iat w yk on yw a sw oje czynności, są obok jakości zm ysłow ych, pow odujących czynności przechodnie jeszcze w ładze jego w egetatyw ne, służące do asym ilacji, w zrostu czy rozmnażania. Przy tym należy nadm ienić, że podobnie jak osobniki posiadają realną złożoność z istoty w zględnie natury i istnienia substancjalnego, tak i w spom niane przypadłości są obdarzone dostosow anym do ich istoty istnieniem przy­

padłościowym . W prawdzie dom inikanin D. Soto, a za nim niektórzy neotom iści, jak kard. M ercier, sądzą, iż św. Tomasz nie rozgranicza w rzeczach istnienia przypadłościow ego od substancjalnego, ale przyjm uje w nich jedno w spólne istnienie, które urzeczyw istnia rów nocześnie ca­

łość złożoną z substancji i należących do niej przypadłości 5. Św . Tomasz jednak najw yraźniej zaznacza: „N ależy w rzeczy rozróżnić podwójne istnienie: m ianow icie istnienie, które przysługuje jej w stosunku do niej sam ej, które jest istnieniem pierw szym i substancjalnym , oraz ist­

nienie dochodzące, które jest [istnieniem ] drugim i przypadłościow ym ” 6.

Co w ięcej, A kw inata uważa istn ien ie przypadłościow e nie tylko za fizycznie różne od istnienia substancjalnego, ale za m etafizycznie różne od form tw orzących istoty danych przypadłości. W czw artej bowiem księdze S en ten tia ru m głosi: „Poniew aż przypadłości posiadają istnienie

4 I S en t., d. 3, q. 4, a. 2, c; II C. G., c. 72; I D e A n im a , lect. 8, n. 111; De A n im a , a. 12, c; I, q. 77, a. 1, c itd.

5 K s. St. A d a m c z y k , D e e x is te n tia s u b sta n tia li In d o c trin a s. T h om ae A ą u i- n a tis, Rom a 1962, s. 10 n.

6 II S en t., d. 40, q. 1, a. 4, c; por. I, q. 1, ad 1; q. 9, a. 2, c itd.

(4)

i istoty w łasne, a ich istota nie jest ich istnieniem , pew ne jest, że czym innym jest w nich istnienie, a czym innym to, co jest” 7, czyli istota.

Jeżeli zaś zw rócim y uwagę, że w szelkie działanie stw orzeń jest rów ­ nież przypadłością, zrozum iem y, jak słuszne jest tw ierdzenie J. Gredta OSB: „W czynności stw orzenia rozróżniam y [...] istotę i istn ien ie” 8.

Przy czym tak istota, jak i istnienie czynności są do pew nego stopnia aktem. Tylko że istota jest aktem kształtującym , determ inującym czyn­

ność, by była taką, a nie inną czynnością, np. ogrzewania czy widzenia.

Istnienie natom iast jest aktem urzeczyw istniającym daną czynność, spra­

wiającym , że zaczyna ona sw oje aktualne bytow anie. Tak w ięc istota i istnienie są pierw iastkam i danęj czynności, pierw iastkam i, których różnica tkw i w samej rzeczy niezależnie od naszego pojm owania, a w ięc jest to różnica rzeczowa; nie jest jednak fizyczną, bo obydw a te pier­

w iastki tworzą jeden i ten sam byt fizyczny, tj. odnośną czynność, ale różnicą m etafizyczną pow stałą z tego, że istota w porządku bytow ania jest możnością bierną, podczas gdy istnienie jest do niej dostosowanym i w niej przyjętym aktem, aktem urzeczyw istniającym zdeterm inowaną istotę danej czynności.

A kw inata jednak nie poprzestaje na tym . Stojąc na stanow isku, że poszczególne osobniki mocą sw ej natury przy pom ocy sił otrzym anych z zew nątrz w zględnie w ładz w ew nętrznych w ykonują sw oje czynności, stawia sobie pytanie, czy nie domagają się one do spraw ow ania tych czynności jakiejś pom ocy z zewnątrz. W ykrywając bow iem w sam ej czyn­

ności złożoność m etafizyczną z istoty i istnienia, przy nastaw ieniu teo- cen tryczn ym 9, wpada natychm iast na pom ysł, czy przypadkiem Bóg, którego naturą jest istnienie, nie współdziała ze stw orzeniem tak, że staw ałoby się ono przyczyną istoty, a On przyczyną istnienia danej czynności. Problem owi tem u poświęca m iędzy innym i obszerny artykuł w De P oten tia (q. 3, a. 7) zatytułow any: „Utrum D eus operatur in ope- ratione naturae” (Czy Bóg współdziała w działaniu natury). I oto w po­

szukiw aniu racji wystarczającej czynności natury tak m artwej, jak i żyw ej jest zm uszony po długich dociekaniach zakonkludować: „Tak w ięc [nie tylko stworzenie, ale i] Bóg jest przyczyną w szelkiego działa­

nia, o ile daje moc działania i o ile ją zachowuje, i o ile ją aplikuje do czynności, i o ile jego mocą w szelka inna moc działa” 10.

7 IV Sen t., d. 12, q. 1, a. 1, ql. 3 ad 5.

8 J. G r e d t OSB, D e e n tita te v ia li, qu a m in schola th o m istic a e x p lic a tu r c a u sa lita s in stru m en ta lis, „D ivus T hom as” (P), 4 (1938) s. 423.

9 Por. m ój artykuł pt. T eo c e n tr yz m to m izm u , [W:] P a sto ri e t M a gistro, Lu­

b lin 1966, s. 339— 349.

“ D e Por., q. 3, a. 7, c; por. III C.G., c. 84, 5.

(5)

W S P Ó Ł D Z I A Ł A N I E B O G A Z C Z Y N N O Ś C IA M I P R Z Y R O D Y

19 Zanim przystąpim y do analizy klasycznego w tym w zględzie tekstu, w in n iśm y sobie uprzytom nić jeszcze inne słow a A kw inaty: „Ponieważ jedynie Bóg jest z istoty sw ojej sam ym istnieniem , konieczne jest, by [wszelkie] istn ien ie stw orzone było w łaściw ym skutkiem Jego [działa­

nia]” 11. Żaden byt nie może uczynić niczego, co przerasta moc jego na­

tury, co znajduje się poza jego istotą, naturą, w przeciw nym bow iem razie skutek przew yższałby przyczynę. Poniew aż zaś tylko Bóg posiada istnienie w sw ej naturze, dlatego jedynie Bóg może stać się przyczyną w łaściw ą w szelkiego w św iecie istnienia, tak substancjalnego, jak i przy­

padłościowego.

Otóż Bóg dając osobnikowi istnienie substancjalne urzeczyw istnia jego naturę, która — jak w idzieliśm y — stanow i podstaw ow e pryncy­

pium, mocą której on w ykonyw a sw oje czynności. Poniew aż zaś dany osobnik m oże czynności te w ykonyw ać tylko przy pom ocy pew nej siły otrzym anej z zew nątrz albo w ładzy pow stałej drogą em anacji z w nętrza w łasnej natury, to znów Bóg tym przypadłościom operatyw nym m usi udzielić dostosow anego do nich istnienia przypadłościow ego i istnienie to wraz z istnieniem substancjalnym podtrzym ywać. Podtrzym yw anie bow iem rzeczy, czyli ich „zachow yw anie jest — zdaniem Sylw estra z Ferrary OP — kontynuacją istnienia [tych rzeczy], tj. tw orzeniem istnienia rzeczy bez przerw y” 12. Stąd — stw ierdza sam A kw inata —

„zachowanie rzeczy przez Boga [..,] dokonywa się [...] przez kontynuację czynności, dzięki której udziela istnienia” 13. Poniew aż zaś odpowiednie istnienie urzeczyw istnia przy pow staw aniu i trw aniu nie tylk o naturę stw orzeń, ale i ich siły w zględnie władze działania, stąd m ógł Doktor A n ielsk i w tekście analizow anym po prostu zawyrokować: „Bóg jest przyczyną [sprawczą] w szelkiego działania, o ile daje moc [podstawową i bezpośrednią] działania i o ile ją zachow uje”.

W słow ach tych ma jednak św . Tomasz na m yśli tylk o przyczynę sprawczą działania pośrednią. Przechodząc zaś do w łaściw ej bezpośred­

niej jego przyczyny sprawczej dodaje, że Bóg obok stw orzenia staje się tego rodzaju przyczyną, „o ile m oc [działania] aplikuje do czynności i o ile jego mocą w szelka inna moc działa”. B y bow iem osobnik obda­

rzony mocą działania zaczął w rzeczyw istości spełniać jakąś czynność, konieczna staje się aplikacja tej m ocy do czynności, czyli dokonanie tego, by podm iot obdarzony mocą działania doszedł do zaistnienia czyn ­

ności, tj. doprowadzenia do stanu, w którym odnośna czynność ma zdo­

być istnienie. Może zaś tego dokonać byt, który istnienie posiada w sw o­

jej naturze, czyli którego naturą jest istnienie, tj. Bóg. On zaś w tym

11 I, q. 8, a. 1, c.; D e P o t., q. 5, a, 1, ad 2.

i* C om m . in III C. G., c. 65, n. II.

18 I, q. 104, a. 1, ad 4.

(6)

celu w naturalny sposób wprawia w ruch moc działania stw orzenia jako przyczynę narzędną danej czynności. I oto wspom niana moc dzia­

łania, czyli siła w zględnie władza osobnika w łączności z jego naturą wprawiona w ruch przez Boga w ytw arza form ę kształtującą istotę da­

nej czynności, np. widzenia, m yślenia, pożądania. Ta sama moc boża uruchamiając moc stworzenia przechodzi przez nią i daje formie odnoś­

nej czynności istnienie, czyli ją urzeczyw istnia. M ógł zatem Akwinata analizowany tekst klasyczny zakończyć słow am i, że „mocą [bożą] w szel­

ka inna moc działa”; bo o ile stw orzenie mocą swoją, ale wprawioną w ruch przez Boga, w ytw arza bezpośrednio form ę kształtującą istotę danej czynności, to w tym sam ym m om encie moc boża obdarza ją rów ­ nież bezpośrednio dostosowanym do niej istnieniem .

Tego rodzaju stanowisko upoważnia A kw inatę, by do powyższego tekstu m ógł dodać jeszcze słowa: „A gdy powiążem y to z tym i [twier­

dzeniami], że Bóg jest sWoją mocą i że jest w e w nętrzu każdej rzeczy, nie jako część jej istoty, lecz jako podtrzym ujący rzecz w istnieniu, to w ynika, że On w każdym osobniku działającym (in ąuolibet operante) bezpośrednio działa, nie wykluczając [również bezpośredniego] działania w oli i natury” u .

A w ięc i w czynnościach moralnych, Uzależnionych od w olności na­

szej w oli Bóg na skutek odwiecznej decyzji jest niejako zm uszony do skierowania tej w ładzy do wolnego pożądania czegoś i do u rzeczyw istnie­

nia tego pożądania przez udzielenie mu istnienia. I w tym tkw i źródło ohydy grzesznego czynu człowieka, w ciągającego Boga do czynności prze­

ciwnej Odwiecznem u Jego Prawu. Oto w zarysie nauka Doktora A niel­

skiego o w spółdziałaniu Bożym z czynnościam i w szelkiego stw orzenia — de concurso divino.

Później będą om aw iali w spółdziałanie Boga ze stw orzeniem i inni w ielcy scholastycy. N ie uznając jednak rzeczowej różnicy m iędzy istotą a istnieniem nie dadzą prawdziwej w zględnie wystarczającej racji tego zjawiska. I tak Duns Szkot, pom ny słusznie na to, że jeden skutek nie może pochodzić bezpośrednio od dwóch różnych przyczyn, a nie chcąc zaprzeczyć działania przyczynowego stworzeń stw ierdza, iż Bóg bez­

pośrednio nie w spółdziała z czynnością stw orzeń ls, ale tylko pośrednio, o ile niegdyś dał naturze odpow iednie siły w tym w zględzie. Za zdaniem jego postępuje później Durandus OP 16. W obecnych czasach opinię tę

14 D e Por., q. 3, a. 7, c.

1S, IV S en t., d . 1, q. 1.

16 In II S en t., d. 1, q. 5, n. 11—13; cyt. M art. d el C a m p o SJ, D octrin a S. T hom ae d e a c tu e t p o ten tia e t d e concursu, M exici 1944, s. 203.

(7)

W S P Ó Ł D Z I A Ł A N I E B O G A Z C Z Y N N O Ś C IA M I P R Z Y R O D Y

21 podtrzym ują F. Egger 17, J. Donat SJ 18, J. Stufler SJ 19, K. Wais. Ten ostatni np. tak to ujm uje: „Stw órca posługuje się zazwyczaj przyczy­

nami drugim i, dając im w raz z naturą odpowiednie siły, skłonności i po­

pędy, tudzież przygotow ując dla nich znowu za pośrednictw em przy­

czyn innych — potrzebne w arunki istnienia i działania. Postępuje zaś — jak uczy Doktor A nielski — w ten sposób „nie z braku mocy, lecz z nadmiaru sw ej dobroci, by się podzielić ze stw orzeniam i godnością dzia­

łania przyczynow ego” 20. Podobnie głosi w ielu neoscholastyków zbytnio hołdujących naturalizm ow i nauk przyrodniczych. Zapominają jednak, że w ten sposób popadają w błędy deizmu, a naw et skrajnego, gra­

niczącego z m aterializm em naturalizm u. Widząc to L. Molina SJ nieco inaczej podchodzi do tej kw estii. Twierdzi bowiem , że Bóg „per concur- sum universalem ” staje się bezpośrednio częściową przyczyną jakiegoś skutku, działającą w spólnie z przyczyną w tórną w yw ołującą drugą jego część, podobnie jak dwóch ludzi, gdy ciągną o k r ę t21.

A le już Fr. Suarez SJ, biorąc pod rozwagę tę koncepcję, uw ażał ją za niem ożliw ą do przyjęcia, ponieważ doprowadza do konkluzji, że tak stw orzenie, jak i Bóg b yłyb y sam e z siebie przyczynam i niedoskonałym i, niew ystarczającym i i to przyczynam i częściow ym i, czego przecież o Bogu pow iedzieć nie można 22.

D latego to Suarez w zasadzie skłaniał się do pośredniego w spółdzia­

łania Boga w czynnościach stw orzeń, twierdząc, że nic nie stoi na przeszkodzie, by m ógł On dać stw orzeniu pełną moc działania i w ten sposób naw et ujaw nić sw oją p o tę g ę 23. Gdy jednak zw rócił uw agę na tradycję kościelną, opartą na jasnych tekstach Pism a św., doszedł w tym m iejscu do konkluzji, że „Bóg sam przez się i bezpośrednio działa w każdej czynności stw orzenia i że ten w p ływ Jego jest w prost konieczny, b y stw orzenie coś w yk on ało” 24. N ie tylko bow iem „daje i podtrzym uje moc działania” u stw orzeń, ale ponadto „sam przez się i mocą swoją w p ływ a (influit) na taką czynność” 2S. Na czym jednak to dawanie mocy,

17 F r E g g e r , P ro p e d e u tic a p h ilo so p h ico -th eo lo g ica , B r isg o v ia e 1888, s. 272.

18 J. D o n a t SJ, C osm ologia, O en ip onte 1915, s. 149.

is j . s t u f l e r S J, D iv i T h om ae A ą u in a tis d o ctrin a d e D eo o p era n te in om n i o p e ra tio n e n a tu ra e c re a ta e , p r a e s e r tim lib e ri a rb itrii, O eniponte 1923, s. 280 n.

20 K . W a i s , Bóg, Jego is tn ie n ie i is to ta , L w ów 1929, s. 233.

21 L. M o l i n a S J, C on cordia in I, q. 14, a. 13 disp. 26, P a ris 1876 s. 138;

cyt. R. G a r r i g o u - L a g r a n g e OP, D ieu, son ex?.stence e t sa n a tu rę, Paris 19285; s. 795.

22 Fr. S u a r e z SJ, D isp u ta tio n e s m e ta p h y sic a e , d isp . 22, se c t. 1, n. 4 — O pera o m n ia , P arisiis 1861°, t. 25, s . 802 b.

28 Ib id em , n. 3.

24 Ibidem , n. 6.

25 Ibidem , n. 21.

(8)

jej podtrzym ywanie, a zwłaszcza bezpośredni w p ływ polegają, tego w cale nie tłum aczy. Co gorsza, odrzucając różnicę rzeczową m iędzy istotą a istnieniem w e w szystkich bytach pochodnych, a w ięc i w e władzy działania, i w samej czynności stworzeń, zaraz potem na podsta­

w ie czystego rozumowania staje w sprzeczności z tym , co powiedział poprzednio w oparciu o O bjawienie i w raca do pierwotnej koncepcji, że stw orzenie mocą swoją m oże jednak w ykonyw ać odpowiednie czyn­

ności 26. „Przyczyna [bowiem] wtórna w sw oim rodzaju cała i pełna do czynności nie w ym aga żadnego uprzedniego [ze strony Boga] uzupeł­

nienia, tak jak np. słońce do ośw ietlania, ogień do ogrzewania, wzrok uform owany postacią i św iatłem do w idzenia” 27. Tak w ięc nieznaczny w początkach błąd co do struktury m etafizycznej bytu stworzonego do­

prowadza również Suareza do zbyt daleko —s wbrew O bjawieniu — po­

suniętego naturalizmu.

Odczuwa to chyba Doctor Exim ius i dlatego swoją opinię chce po­

przeć tekstem samego Doktora Anielskiego z III C ontra G en tiles (c. 70), jakoby Bóg w spółuczestniczył w czynnościach stw orzeń nie z powodu niew ystarczalności ich m ocy działania, ale z powodu nieskończonej sw o­

jej dobroci. Suarez jednak posuwa się tutaj — podobnie jak to czyni później K. Wais — do zniekształcenia tekstu A kw inaty, który m ówiąc o w spółuczestnictw ie Boga w czynnościach stworzeń dodaje, że pochodzi to „nie z powodu niew ystarczalności m ocy bożej — a nie m ocy stworzeń, jak w ynika u Suareza i Waisa z kontekstu w skutek opuszczenia w tek ­ ście Tomaszowym w yrazu „bożej” — ale z powodu nieskończonej do­

broci sw ojej” 28. Inaczej m ówiąc, Doktor A nielski w tekście tym stw ier­

dza, że gdy Bóg w spółuczestniczy w czynnościach stworzeń, czyni to nie dlatego, jakoby sam w sobie nie posiadał m ocy wystarczającej do w yw ołania aktem stw órczym jakiejś czynności u nich, ale z powodu n ie­

skończonej dobroci sw ojej przypuszcza stw orzenie do uczestnictw a w działaniu, którego ono samo nie m iałoby siły wykonać.

W ten sposób św. Tomasz przyjm ując w początkowej strukturze bytu pochodnego słynną różnicę m etafizyczno-rzeczową, zdołał w m istrzow ski sposób uniknąć odnośnie do czynności stworzeń nie tylko nierozum nego okazjonalizmu, ale również ciasnego, zbyt daleko posuniętego natura­

lizm u i dojść do przyjęcia koniecznego w spółdziałania Boga z czynnoś­

ciam i stworzeń, dając tym sam ym jedyne w swoim rodzaju, a sw oiste

20 Ibidem , n. 21, 22.

27 Fr. S u a r e z SJ, O pu scu lu m prim u m . D e concursu e t e ffic a c i a u x ilio D ei, L 1, c. 6, n. 12. — O pera om nia, P arisiis 18589, t. 11, s. 29, col. 2.

28 D isp , m eta p h ., disp . 22, sect. 1, n. 21. III, C. G., c. 70.

(9)

W S P Ó Ł D Z I A Ł A N I E B O G A Z C Z Y N N O Ś C IA M I P R Z Y R O D Y

23 i nader głębokie uzasadnienie słów Paw iow ych: ,,W nim żyjem y i ru­

szam y się, i jesteśm y ” 29.

G O D ’S C O O P E R A T IO N IN . T H E A C T IV IT Y O F N A T U R Ę A C C O R D IN G T O S T . T H O M A S A Q U IN A S

„P arvu s error in princip io m agnu s est in fin e ”. T he accu racy of th is m a x im of A r isto tle ’s p laced b y St. T hom as at th e b egin n in g o f h is sh ort trea tise De E n te e t E ssen tia w a s su b sta n tia ted in m y book D e e x is te n tia su b s ta n tia li in d o c tr i- na s. T h om ae A ą u in a tis (Rom ae 1962). It is ev en m uch m ore app arent w h en one tries to see th e operation s o f n atu rę as in th e lig h t o f G od’s cooperation, i.e. in th e ąuestion called „concursus d iv in u s” by th e S ch olastics. T his ąu estio n has re- cen tly attracted th e in terest o f th eologian s, am ong others o f th e J esu its John Stu fler and M artinez del Campo. T he form er, h ow ever, on th e ground o f Su arez’

doctrin e, does not go fu rth er than G od’s in d irect cooperation, w h ile th e latter, for n ot h a v in g poin ted out th e relation of th is problem w ith th at o f th e differen ce b etw een essen c e and e x isten ce , fa ils to bring a ration al ex p la n a tio n of th e n e- cessity of d iv in e cooperation. T he pu rp ose of th e presen t article is p r ecisely to f ili in th is gap.

B efo re d iscu ssin g th e fu n d am en tal problem , the author a n sw ers to all th ose w h o, lik e th e „loąu en tes in le g e M aurorum ” or la ter occa sio n a lists (G eu lin xc, M a- leb ran ch e, Edward) m ain tain th at creatures do not perform their action s by th e m selv es but only through th e operation of God actin g in them . St. T hom as criticizes th a t v ie w stron gly (11 S en t., d. 1, q. 1, a. 4, c; De P o te n tia , q. 3, a. 7, c);

h e sim ply ca lls it „positio stu lta ”. N e x t fo llo w a fe w rem ark s on th e cau sation by th e pow er of natu rę and fa c u ltie s of th e operation s th e m se lv es w h ich , again, J. G redt OSB, sees as com pound of esse h ce and e x isten ce.

L a stly , fo llo w in g in th at regard St. T hom as’ cla ssica l te x t De P ot., q. 3, a. 7, c, th e auth or affirm s th at God, qua proper e ffic ie n t ca u se o f a ll e x isten ce , cooperates w ith th e operation s of natu rę, both liv in g and in an im ate, insofar as H e g iv es and p reserv es th eir e x isten ce and fa c u ltie s (pow ers), w h ich H e app lies to action , and in sofar as an y pow er w h a tso e v er op erates by H is pow er. H ence, if th e in d ivid u al b ecom es to sojne e x ten t th e e ffic ie n t cau se of the e ssen ce of an operation, it is God w h o is th e proper and im m ed ia te e ffic ie n t cau se o f its ex isten ce . A nd as neither th e esse n ce nor th e e x isten ce com prise th e w h o le operation , w e can say th at both th e creature and th e C reator are the e ffic ie n t cau se th ereof (ca u sa lita s in str u - m en ta lis).

In th is w a y St. T hom as a void s th e d ifficu lty from w h ich cannot ex trica te th e m se lv es th ose w h o do n ot recogn ize any d ifferen ce b etw een esse n ce and e x is ten c e (D uns Scotus, Durandus, Suarez, Stu fler, W ais), and, at best, do not go beyond in d irect e ffic ie n t d ep en d en ce on God in the en tire a c tiv ity of naturę.

29 D z 17, 28.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Voor dit verdere onderzoek zijn combinaties van de verschillende waarden van de systeemvariabelen gemaakt. Met name op basis van deze resultaten worden de

Based on eight motivators derived from a litera- ture review on motivational theories two design concepts are described to explore qualities of participation that could influence

Kolejny rozdział „Śmierć jest bramą do pełni życia” uświa- damia problem, nadmiernego przywiązania się do ziemskiego życia, któ- re jest tylko przygotowaniem do wiecznego

Trudno przy tym stwierdzić, czy osoby poświęcające się powierz- chownym interakcjom w świecie wirtualnym, w realnym życiu poszukują „prawdziwych przyjaźni”, czy też

Hofstede’s 5D model concerning cultural differences will be presented and ap- plied to an analysis of two texts: speeches delivered by the Polish Prime Minister, Donald Tusk, and

The Polish-Czech border areas are character- ised by a high level of urbanisation (a much dens- er settlement network, especially among small and medium-sized towns) and a

Paleografię rozumiem tu nie tylko jako charaktery- stykę materiału rękopiśmiennego czy opis właściwości (orto)graficznych – co zawierają podręczniki historii

Prognozy wyznaczono na podstawie modeli, dla których pier­ wiastek błędu średniokwadratowego ex post przyjmuje wartość minimalną, czyli wyznaczona prognoza