Stanisław Krajski
Problematyka filozoficzna w
traktacie De sortibus Tomasza z
Akwinu
Studia Philosophiae Christianae 24/1, 176-182
polskich do ateizm u nie zostało d otąd obszerniej opracow ane, pośw ię cim y nieco u w agi opiniom R udzkiego n a te n tem at.
W ywód rozpoczyna R udzki in te re su ją c y m p y ta n ie m : czy w p ra w o w ie rn y m K ró lestw ie P o lsk im z n a jd u ją się ateiści? Ja w n y c h nigdzie n ie znajdziesz — o d pow iada — ale w 1688 r. był w P olsce ta k i p rz y p ad ek . Szlachcic Ł yszczyński (Łyszczynius) tw ierdził, że Boga nie m a. S p ra w a by ła rozw ażan a n a sejm ie w W arszaw ie i Ł yszczyński o trzy m ał n ależ n ą k a rę (R udzki nie podaje, jaką?). O trzy m ałb y jeszcze surow szy w yrok, gdyby n ie okazał sk ru ch y i nie n aw ró cił się.
G łów nym je d n a k te m a te m tu ta j om aw ianym je s t sposób pro w ad ze n ia a teisty do u zn a n ia Boga. N a w stę p ie zaleca się, by w sto su n k u do osób b ard z iej su b teln y ch , stosow ać su b te ln ą a rg u m e n ta c ję : 1) w y
k a z u ją c n a p odstaw ie filozofii p ery p a te ty c z n e j, że gdy chodzi o po czątek istn ie n ia (quo ad p rim o es se naturae), nic nie może być przyczyną sam ego siebie; 2) dow odząc, że m oże istn ieć ciąg nieskończony p rz y
czyn drugich, czyli stw orzonych, ale cały te n zbiór m u siałb y być za leżny od przyczyny pierw szej; 3) należy im p rzed staw ić te sposoby dow odzenia, ja k ie n a pod staw ie A ry sto telesa po d aje się w teologii n a tu r a ln e j i w y k ład a w szkołach p ery p a tety c zn y c h ; 4) trz e b a znaleźć w poglądach k ato lik ó w ja k ie ś tw ierdzenie, k tó re a te is ta uznaje, i z niego w yprow adzić w niosek sprzeczny z jego tezam i; te n o sta tn i niezw ykły sposób dow odzenia stosow ał ju ż A rystoteles, a w czasach now szych C lavius. A. R udzki po d aje c z te ry p rzy k ła d y tego ro d z a ju arg u m e n tac ji, w y ję te z A ntoniego P ere z a S J (1599—1649), H iszpana, p ro feso ra teologii m. in. w K olegium R zym skim . P rz y k ła d y te je d n a k z logicznego p u n k tu w id zen ia bu d zą znaczne w ątp liw o ści, p rzy p o m in ają c arg u m e n t ontolo- giczny.
N ajb a rd zie j p rze k o n y w u jący m dla ateistó w dow odem n a istn ien ie Boga je s t zdaniem R udzkiego dow ód m oralny, k tó ry m ożna p rze d staw ić w fo rm ie d y le m atu : Bóg alb o istn ie je albo n ie istnieje. Je śli istn ieje, to w y w rze pom stę n a ateiście k tó ry przeczy jego istn ien iu . Je śli Bóg n ie istn ieje, a k to ś m im o to opow iada się za jego istn ien iem , nic się nie stanie, gdyż nie będzie nikogo, k to b y m ógł w ym ierzać k a rę za pogląd niezgodny ze sta n e m fak ty czn y m . Dla człow ieka w ięc bezpiecz n iej je st p rzy ją ć istn ien ie Boga (Z akład P ascala).
K o lejn e p a rtie te k stu R udzkiego tr a k tu ją m. in. o p ożytkach w y p ły w ający ch z filozofii ary sto tele so w sk ie j dla w ym ow y i a d w o k a tu ry w Polsce.
STA N ISŁA W K R A JS K I
PRO BLEM A TY K A F IL O Z O F IC Z N A W TR A K TA C IE DE S O R T IB U S TO M A SZA Z A K W INU
1. W stęp 2. K onieczne, n a tu ra ln e , przypadkow e. 3. C h a ra k te r działań ludzkich. 4. Filozofia a teologia. 5. Zakończenie.
1. W STĘP
N apisany około 1270 r. tr a k t a t De sortibus je s t dziełkiem o n iew ielkiej objętości i szczególnej tem aty ce. S tanow i odpow iedź n a p y ta n ie — czy poprzez losow anie m ożna cokolw iek rozstrzygać? J e s t nie tylk o
znako-m ity znako-m św iadectw eznako-m Toznako-m aszow ego znako-m yślen ia i in te re su ją c y znako-m d o k u znako-m e n te m obyczajow ości średniow iecznej, ale zaw iera rów nież ciekaw e uw agi n a tu ry filozoficznej i teologicznej.
R ozw ażając co m ożna, a czego nie m ożna ro zstrzy g ać przez losow anie, Tom asz z A k w in u stw ierdza, że w szystko to, co jest, albo to, co się dzieje, m ożna określić jako konieczne, n a tu ra ln e bądź przypadkow e. W ty m św ietle ocenia działan ia ludzkie, u jm u ją c je z p u n k tu w idzenia filozofii i teologii.
2. KONIECZNE, N A TU RALN E, PRZYPADKOW E
K onieczne czy, m ów iąc językiem Tom asza, z konieczności i zaw sze (ea: necessitate et sem p er) są te rze czy lub zjaw iska, k tó re zaw sze są
(sem per su n t) lu b zaw sze w te n sam sposób się z d a rzają (sem per eodem m odo e v e n iu n t) к Z konieczności je st Bóg, bo On zaw sze jest. Z ko
nieczności też dw a plus dw a je s t cztery, bo dw a plus dw a je st zawsze cztery. Z konieczności w schodzi słońce, bo słońce zawsze w sc h o d z i2
T om asz o k reśla w ięc jako konieczne bardzo różne od siebie sta n y rzeczy, używ a p ojęcia konieczności w różnych porządkach. K onieczność m oże tu dotyczyć istn ie n ia , istoty, d ziała ń su b sta n c ji i innych p odm iotow anych przez nie przypadłości czy naszych ujęć. W odniesieniu do działań w y k o n y w an y ch przez su b stan cje przygodne Tom asz używ a po jęcia k o nieczności, gdy d ziała n ia te, ja k m ów i, zaw sze się zd arzają, gdy m a m y do czynienia z działaniam i cyklicznym i, k tó re p o w ta rz a ją się r e g u la rn ie zaw sze w ta k i sam sposób.
O bok tego, co konieczne, T om asz w y ró żn ia także to, co n a tu ra ln e , czy, m ów iąc w p ro st jego językiem , to, co w łaściw e n a tu rz e (naturae p ro
p riu m ) ro zw ażając w ty m w y p a d k u ty lk o d ziałan ia su b sta n c ji przygod
n ych czy rzeczy będących ich ad d y ty w n y m i złożeniam i. N a tu ra ln e zatem czy też w łaściw e n a tu rz e je st to d ziałan ie (actio), k tó re zm ierza k u cze m uś je d n e m u (ad u n u m aliquid te n d a t) ze w zględu n a to, że w yznaczone je st przez jedno prin cip iu m , a m ianow icie fo rm ę su b stan cji, k tó ra jest, ja k m ów i Tom asz, n a tu ra ln y m p rin c ip iu m działania (naturalis actions
p rin c ip iu m ) 3.
N atu ra ln e, w edług pow yżej przytoczonej d efinicji je st zdaniem T o m asza, to d ziałanie ja k ie jś su b stan cji, k tó re w yznaczane je st i u p rz y - czynow ane przez je j form ę, ta k że je d n a k to d ziałanie ja k ie jś su b stan cji, k tó re w yznaczone jest przez je j form ę, a u przyczynow ane przez form ę in n e j su b stan cji. N a tu ra ln e je st też, w edług Tom asza, d ziałanie będące w ypadkow ą, sk u tk iem działań w ielu su b stan cji, pow iązanych ze sobą w sposób trw a ły lub w zględnie trw a ły określonym i rela cja m i, działanie w yznaczone przez fo rm y ty c h su b sta n c ji (tego ty p u działan iam i n a tu
ralnym i są d ziałania ciał niebieskich). N atu ra ln e, zdaniem Tom asza, je st w reszcie ta k że działan ie ja k ie jś su b stan cji, w yznaczone przez jej form ę, a u przyczynow ane przez sc h arak te ry z o w an e pow yżej d ziałanie złożeń ad d y ty w n y c h su b sta n c ji m a teria ln y ch .
1 P or. Tom asz z A kw inu, De sortibus, w: S a n c ti T hom ae de A qino.
O pera O m nia. Jessu L eonis X II I . Р. M., edita, tom us X L III, c u ra et s tu
dio f ra tr u m p rae d ica to ru m . E d ito rii di S an Tom m aso. S a n ta S ab in a (A ventini) R om a 1976, s. 369—381, С. (С = cap itu lu m ) I w. (w. = w iersz) 1—7.
2 Por. ta m że , C. I w. 2—6.
3 Por. tam że, C. IV w. 102—134, 171—172. 12 — S tu d ia P hilos. C h rist, n r 1
N atu ra ln e, ja k m ów i Tom asz, je s t w ięc działan ie ciał nieb iesk ich i w szystkie te d ziała n ia su b sta n c ji m a te ria ln y c h , k tó re zostały przez dzia ła n ia ciał n ieb iesk ich w yw ołane. N a tu ra ln e są działania zw ierząt i te d ziała n ia ludzi, k tó re w yznaczone zostały w yłącznie przez zm ysłow ą część ich duszy (se n sivita pars a n im a e), n a tu ra ln e są d ziała n ia (od działyw ania) su b sta n c ji n ie ż y w y c h 4.
D ziałania n a tu ra ln e n ie są z reg u ły działan iam i koniecznym i, bo n ajczęściej nie m uszą być p odejm ow ane przez podm io tu jące je su b sta n cje. Z w ierzęta m ogą się przecież z ja k ich ś w zględów n ie rozm nażać (gdy np. n ie sp o ty k a ją prze d staw ic ie la sw ojego g a tu n k u odm iennej płci). C złow iek n ie m usi ze w zględu n a sw ą psychofizyczność pod d aw ać się o k reślo n y m w pływ om przy ro d y , nie m usi np. reagow ać psychicznie n a k ażd ą zm ianę pogody.
N iek tó re d ziałania n a tu ra ln e m ogą być je d n a k działaniam i koniecz ny m i czy, m ów iąc inaczej, pew ne d ziała n ia m ogą być zarazem działa n ia m i koniecznym i i n a tu ra ln y m i. T ak w ięc n a tu ra ln e i konieczne są w schody i zachody słońca, odpływ y i p rzy p ły w y m orza itp.
W szystkim d ziałaniom su b sta n c ji przygodnych tow arzyszy tzw. n a tu ra ln a skłonność (n a tu ra lis inclinatio) działającego (agens) i d ziała n ia do tego, co jest bezpośrednim jego sk u tk ie m zam ierzonym p rzez działającego, jeśli je st on człow iekiem lub zw ierzęciem , i w yznaczonym przez ch a r a k te r sam ego działania. S k u te k ta k i m ożna n azw ać n a tu ra ln y m s k u t k ie m działania. N iek tó re d ziałan ia su b sta n c ji przy g o d n y ch m a ją sw oje uboczne skutki, k tó re n ie są o b ję te przez tę n a turalną skłonność, a w ięc n ie są, bo nie m ogą być, zam ierzone przez działającego i w yznaczone przez c h a ra k te r sam ego działania. S k u tk i ta k ie, ja k m ów i Tomasz, nie sta n o w ią jedności (non est u n u m ) ze sk u tk a m i n a tu ra ln y m i ty c h dzia łań , są czymś przez przypadłość (per accidens) i dlatego nazyw am y je przy p ad k o w y m i (fo r tu itu s ) 5.
Je że li w ięc np., m ów i Tom asz, p o w sta n ie w kim ś n a tu ra ln a skłonność do k o p an ia grobu i sz u k an ia sk a rb u (jeśli k to ś chce w ykopać skarb, a po tem w ty m m iejscu pochow ać kogoś), to w yk o p an ie grobu i znale zienie sk a rb u są n a tu ra ln y m i sk u tk a m i tego d ziałania. Je że li zaś pozo sta n ie w k im ś n a tu ra ln a skłonność do w y k o p an ia gro b u i k opiąc grób o d najdzie sk arb , to w yk o p an ie sk a rb u będzie p rzy p ad k o w y m sk u tk ie m będącego tu n a tu ra ln y m d ziałan iem w y k o p an ia g r o b u 9.
3. C H A R A K TER DZIAŁAŃ LU D ZK IC H
R ozw ażając, w ja k i sposób działa (agit) in te le k t (intellectus) człow ie k a, Tom asz dochodzi do w niosku, że działań in te le k tu a ln y c h nie m ożna zaliczyć do żadnej z o pisanych w yżej k ateg o rii. In te le k t działa bow iem przez fo rm y poczęte w um y śle (per fo rm a s m e n te conceptas), k tó re m ogą się w nim m nożyć (m u ltip lic a ri). D latego też, stw ie rd z a Tomasz, m ożności ro zu m n e (potestates rationales) nie są d eterm in o w an e do czegoś jednego (non d e te rm in a n tu r ad unum ), lecz są sk ie ro w a n e do w ielu rzeczy (se h a b en t ad m u lta ) 7.
M ów iąc w ięc inaczej, o p era cje w y k o n y w an e przez in te le k t n ie są w zasadzie w żaden sposób (jedynie w sw ym ch a rak te rz e) w yznaczone
4 P or. ta m że, C. IV w. 172—176.
5 P or. tam że, C. IV w. 180— 185, 204, 210. 8 Por. tam że, C. IV w. 185—193.
przez fo rm ę człow ieka, a ty lko p rzez daine poznaw cze p o ja w ia ją c e się w in telek cie. S tą d d ziała n ia in te le k tu są ty lk o określonego ty p u re a k c ja m i, re a k c ja m i n ie jed n o ro d n y m i, zróżnicow anym i w ta k im stopniu, w ja k im zróżnicow ane są w yznaczające je bodźce. Bodźce te zaś, ja k m ów i Tom asz, są w yznaczone je d y n ie przez fo rm y poczęte w um yśle.
In te le k t człow ieka n ie je st ciałem (corpus), nie je st też ja k ą ś siłą ciała organicznego (v irtu s corporis organici) i ja k o ta k i nie podlega b ezpośrednio żad n y m d ziałaniom n a tu ra ln y m w yznaczonym przez form y su b stan cji m a te r ia ln y c h 8. F o rm y poczęte w um yśle nie m ogą być zatem w yznaczone jed y n ie przez d a n e poznaw cze, będące p ro sty m i sk u tk a m i p o zn aw an ia przez człow ieka otaczającej go rzeczyw istości. G dyby bow iem były w yznaczone przez ta k ie dane, ty m sam ym byłyby w yznaczone b ezpośrednio i tylk o przez fo rm y in n y c h su b sta n c ji m a te ria ln y c h i ja ko ta k ie m u siały b y w yznaczać d ziała n ia n a tu ra ln e . W p rocesie w ięc tw o rzen ia o kreślanych form w um yśle m uszą b rać udział ja k ieś w ładze poznaw cze człow ieka, k tó re m ogą je w yznaczyć w ta k i lu b in n y sposób. M ów iąc inaczej, dane poznaw cze w y znaczające o p era cje in te le k tu są n ie tylk o dan y m i u zyskanym i n a drodze biernego poznania, lecz ta k że danym i, k tó re podlegają, p rzed p o ja w ien ie m się w intelekcie, ok reślo n ej obróbce n a d a ją c e j im ta k i w łaśnie, a n ie in n y k sz tałt, k sz tałt, k tó ry m ógłby być z różnych w zględów całkiem lu b choćby nieco inny. M o żem y, ja k się w ydaje, przyjąć, że chodzi tu jedynie o pew ne p rz e k sz ta ł cenia dan y ch poznaw czych ρτζβζ określone w ładze człow ieka, ja k ró w nież o takie, ja k ie m ożem y pop ełn iać w tra k c ie w y k o n y w an ia przez n as określo n y ch o p era cji poznaw czych, k tó ry c h sk u tk a m i są fo rm y poczęte w um yśle.
W ola człow ieka (v o lu n ta s) z n a jd u je się, ja k m ów i A kw inata, w jego części in te le k tu a ln e j (in in te lle c tiv a p a rte) i jako ta k a p o ru sza n a jest
(m ovetur) przez dobro, k tó re u ję te je st przez in te le k t (a bono per in te lle c tu m apprehenso). D ziałania w ięc w oli w yznaczone są przez dzia
ła n ia in te le k tu i z tego w zględu w żaden sposób nie pod leg ają ja k im kolw iek działaniom n a tu ra ln y m a n i sam ej form ie człow ieka. N ie są w ięc działan iam i n a tu r a ln y m i9.
Człow iek podejm uje, ja k ju ż w spom nieliśm y, pew ne d ziała n ia n a tu raln e . S ą one w yznaczone bądź przez p o słu g u jącą się n a rz ą d a m i cie lesnym i (corporali u titu r organo) zm ysłow ą część duszy (sensitiva pars
anim ae), bądź przez w y konyw ane przez in n e su b sta n c je d ziała n ia n a
tu ra ln e d e te rm in u ją c e te w ładze człow ieka, k tó re posiada on ze w zględu n a zm ysłow ą część duszy. I ta k człowiek działa w sposób n a tu ra ln y , gdy k ie ru je się w sw ych działan iach u jęciam i w yobraźni (ym aginationem
apprehensio) czy ta k im i uczuciam i p o żądania zm ysłow ego (a ppetitus passiones) ja k gniew (ira), stra c h (tim o r) itp. Człowiek m oże też ze
w zględu n a to, że posiada określone przez zm ysłow ą część duszy ciało w y k o n y w ać d ziałania n a tu ra ln e będące sk u tk a m i reag o w an ia tego ciała n a o kreślone bodźce zew nętrzne. Człow iek re a g u je w ięc n a zm iany p ó r ro k u , pogody i t p . 10.
W szystkie czyny ludzkie (h u m a n i actus), stw ierd za Tomasz, pochodzą (procedunt) w sposób zasadniczy (p rincipaliter) od in te le k tu i w o liu .
8 P or. ta m że, C. IV w. 81—87. 9 Por. ta m ż e , C. IV w. 8 8—91. 10 Por. ta m że, C. IV w. 124— 135, 11 P or. tam że, C. IV w. 91—92.
Czyny ludzkie w yznacza oczyw iście ta k że zm ysłow a część duszy w y zn aczająca ze sw ej n a tu ry d ziałan ia n a tu ra ln e lu b podleg ająca w sw ych w ład zach działaniom n a tu ra ln y m ze stro n y innych su b sta n c ji p rzy g o d n y ch 12, ale człow iek m oże przecież, stw ie rd z a Tom asz, pow ściągnąć (rep rim ere) sw ym in te le k te m i w olą tw o ry w y o b raźn i (ym aginationis
fa n ta s m a ta) i uczucia p o żą d an ia zm ysłow ego (sensibilis a p p etitu s pas siones) w ta k i sposób, aby nie m ia ła tu m iejsca żadna konieczność dzia
ła n ia (nulla neccesitas in d u c itu r h o m in i ad agendum ), lecz ty lko pew na skłonność (inclinatio), k tó rą ludzie m ą d rz y p o tra fią w e w łaściw y sposób k ie ro w a ć (quam sapientes m oderando re fre n a n t) 13.
Człowiek, zdaniem A k w in aty , m oże i p o w in ien postępow ać w te n sposób, aby albo w ręcz całkow icie w ykluczyć ze swego życia działania n a tu ra ln e k ie ru ją się zaw sze in te le k te m i wolą, albo sw e działania n a tu ra ln e ta k podporządkow ać działaniom w yznaczonym przez in te le k t i w olę, aby nie d eterm in o w ały one pod żadnym w zględem jego p ostępo w ania. C złow iek zatem pow in ien być całkow icie w olny i niezależny w sw ych działaniach, pow in ien p anow ać n a d sobą i otaczającym go św iatem . Jego działan ia n ie pow inny być w żaden sposób działaniam i koniecznym i, n a tu ra ln y m i czy p rzypadkow ym i, choć ty c h o sta tn ic h nie d a się z życia człow ieka w ykluczyć choćby z tego w zględu, że sta ją się one przy p ad k o w e w sposób całkow icie niezależny lu b p ra w ie n ie zależny od człow ieka.
By nie zrozum ieć tu T om asza o p atrzn ie, należy jeszcze w yjaśnić, co rozum ie on w De sortibus przez n a tu rę . Co p ra w d a nie defin iu je on n a tu ry w ty m tra k ta c ie , ale je d n a k in fo rm u je nas w sposób w yraźny 0 ty m , czym ona jest. Tom aszow i n ie chodzi tu oczyw iście o n a tu rę ja k o isto tę jednostkow ej su b sta n c ji p rzy p o rząd k o w an ą do w łaściw ych je j o p e r a c ji14. G dyby użył te rm in u n a tu ra w ty m znaczeniu, m usiałby tw ierdzić, iż n ie k tó re d ziałan ia człow ieka sprzeczne są z jego n a tu rą 1 co w ięcej, że ty lk o działan ia sprzeczne z n a tu rą człow ieka są d z ia ła n iam i godnym i człow ieka. Tom asz więc, gdy w De so rtib u s m ów i o n a tu rze, m a n a m yśli tzw . n a tu r ę rzeczy (rerum natura) w łaściw ą su b sta n cjo m m a te ria ln y m , a w ięc w yznaczoną przez form y su b sta n c ji m a te rialn y c h , jako sk iero w an e n a ich m a teria le, zespół w za jem n y ch zależ n y ch od siebie i zaw sze jakoś bezpośrednio bądź m n ie j lu b bard ziej pośrednio ze sobą pow iązanych d eterm in acji.
U żyw ając te rm in u n a tu ra w ty m znaczeniu T om asz p rag n ie nas p o p ro stu poinform ow ać, że n ajw łaściw sze d la człow ieka je st p ostępo w an ie zgodne z jego n a tu rą , a w ięc p rze d e w szy stk im zgodne z jego rozum em , a zatem p ostępow anie poprzez k tó re człow iek s ta je się su b s ta n c ją w olną, bo niezależną od stan o w iącej jego środow isko n a tu ry rzeczy. W te n sposób człow iek p rz e sta je być ty lko elem en tem n a tu ry rzeczy sta ją c się by tem zależnym ty lk o od siebie w y k o rz y stu ją cy m w p ełn i sw e ontyczne zdolności.
4. F IL O Z O F IA I TEOLO GIA
T ra k ta t De sortibus d aje się podzielić n a dw ie części: filozoficzną i teologiczną. D w ie tezy za w a rte w drugiej, teologicznej części tr a k ta tu ,
1 2 Por. ta m że, С. IV w. 124—131. 1 8 P o r. tam że, С. IV w. 137— 144.
1 4 Por. Tom asz z A kw inu, D e e n te e t essentia; tam że, s. 361—389,
w y d a ją się n a pierw szy rz u t oka być sprzeczne z określonym i tezam i p rez en to w an y m i przez Tom asza w p ierw szej jego, filozoficznej części.
W części w ięc p ierw szej De sortib u s Tom asz m ów i o p rzypadkow ych sk u tk a c h ludzkich działań, o p rzy p ad k o w y ch w y d arzen iach w życiu człow ieka, by w części d rugiej stw ierdzić, że w naszym życiu p rz y p a d k i się n ie zd a rzają. Je śli ktoś, m ów i Tom asz, za k ła d a n a drodze p u ła p k ę i posyła do niej kogoś, aby w n ią w padł, to d la niego w padnięcie tego człow ieka w p u ła p k ę n ie je st p rzy p a d k iem lecz zd arzeniem zap lan o w an y m . P rz y p ad k ie m je st to zd arzenie d la tego człow ieka, k tó ry o p u łapce nic n ie w iedział i w n ią w padł. T ak więc, stw ie rd z a Tom asz, przy p ad k o w e zdarzenie w naszym życiu to zdarzenie nieprzew idziane przez nas, ale zaplanow ane przez B o g a 15.
W części pierw szej De sortib u s Tom asz m ów i także, że człowiek, k tó r y nie działa w sposób n a tu ra ln y , lecz k ie ru je się w sw ych działa n ia ch in te le k te m i w olą, je st człow iekiem w olnym i od niczego i od nikogo niezależnym , by iw części d ru g iej stw ierdzić, że rozkaz Boży p o ru sza nie tylk o ciała ale ta k że ludzkie um ysły do w łaściw ych im działań, że moc Boża sk ła n ia w olę człow ieka do p ra g n ie n ia i dzia łan ia, że czyny ludzkie po d d an e są Bożej opatrzności, że w ola Boża pro w ad zi ludzi do jakiegoś d o b ra niezależnie od tego, ja k i je st ich za m ia r 18.
Różnice w rozw iązaniach filozoficznych i teologicznych tych sam ych problem ów w y n ik ają, ja k to w y ra źn ie w idać, z pew nych podstaw ow ych różnic, ja k ie zachodzą pom iędzy filozofią a teologią jako dw iem a od ręb n y m i n au k a m i. T om asz jako filozof ro zw iązuje określone problem y w oparoiu o dane, k tó re u zy sk u je n a drodze poznania rzeczyw istości. Te sam e pro b lem y ja w ią m u się inaczej ja k o teologow i. Ja k o teolog borwiem dysp o n u je rów nież d anym i za czerpniętym i z objaw ienia. O b ja w ienie, ja k m ożna to zobaczyć w De sortibus, n ie je st sprzeczne z o p arty m i o dan e poznaw cze d anym i rozum u, lecz w e w łaściw y sobie sposób je uzupełnia.
Tom asz ja k o filozof w o parciu o d ostępne m u dane określa w sposób m etodologicznie p o p raw n y pew ne w y d arze n ia z życia człow ieka jako przypadkow e. Są one bow iem p rzypadkow e choćby w m yśl filozoficznej definicji przy p ad k u , k tó ra głosi, że p rzypadkow e je st to, co je st n ie przew id zian y m przez nas sk u tk ie m naszego działania. Ja k o teolog ro z p a tru ją c to sam o w ydarzenie, rów nież w sposób m etodologicznie po p raw n y , stw ierd za, że choć przez nas w y d arzen ia te były n ie p rz ew i dziane, to je d n ak b y ły przew idziane i zaplanow ane przez Boga i jako ta k ie nie m ogą być określane ja k o przypadkow e. P ew n e zatem w y d arze n ia m ogą być w sposób m etodologicznie p o p raw n y o k reślan e przez filozofa ja k o w y d arzen ia przypadkow e, a przez teologia jako n ie p rz y p a d kow e i obaj na swój sposób b ęd ą tu m ieli rację.
Tom asz jako filozof o k reśla człow ieka, k ie ru ją c e g o się w sw ych działaniach in te le k tem i wolą, jako w olnego i niezależnego. Je d n a k jako filozof bad a jedynie tę sy tu a cję człow ieka k tó ra jest m u poznawczo dostępna, a w ięc sy tu a cję człow ieka ja k o su b stan cji obecnej w św iecie su b sta n c ji m a teria ln y ch i m ogącej podlegać d eterm in a cji ze stro n y tych substan cji. Dla Tom asza w ięc ja k o filozofa człow iek k ie ru ją c y się w sw ych d ziałaniach jedynie in te le k te m i w olą je st całkow icie w olny i od
15 Por. Tom asz z A kw inu, De sortibus, tam że, C. IV w. 194—211. 16 Por. ta m że, C. IV w. 212—229.
niczego niezależny. Z ależność bow iem człow ieka od Boga nie je st d o stęp n a b ad an io m filozoficznym , in fo rm u je n a s o n ie j jed y n ie o bjaw ienie. S tą d T om asz m a praw o ja k o filozof określić człow ieka ja k o su b sta n c ję od niczego niezależną, jako zaś teolog uznaw ać go za uzależnionego od Boga.
N asuw a się tu p y ta n ie — czy do k o n u jąc ta k ie j k o n fro n ta c ji pom iędzy filozofią a teologią A k w in a ta dokonyw ał jej św iadom ie? Je że li ta k , to czy chciał przez to ukazać wyższość teologii n a d filozofią, czy te ż jed y n ie różnice, ja k ie pom iędzy ty m i n a u k a m i zachodzą?
5. ZA KO Ń CZEN IE
W niew ielk im zatem tra k ta c ie , któ reg o te m a ty k a , ja k b y się w y d a w ało, n ie je st an i filozoficzna an i teologiczna, p o ja w ia ją się obok zagad n ie ń teologicznych trz y g ru p y pro b lem ó w z z a k resu filozofii i jej m etodologii, k tó re T om asz w iąże ze sobą zy sk u jąc w te n sposób o k reś lone filozoficzne i m etodologiczne podstaw y do ro zw iązan ia n a g ru n c ie teologii problem u, k tó ry go tu in te re su je , rozw iązania, k tó re w p rzed staw io n ej przez n as p ro b lem aty c e n ie jak o im p licite je s t zaw arte.
T r a k ta t De sortibus n ie ty lk o w ięc pozw ala zyskać k ilk a in fo rm ac ji o filozofii T om asza z A kw inu, ale rów n ież m oże być dla n as p rz y k ła dem zastosow ania określonej m etody rozw iązyw ania każdego w zasadzie p ro b lem u w op arciu o odpow iednie dane filozoficzne, m etody p o zw a lają cej Tom aszow i zaw sze, n iezależnie od c h a ra k te ru p y ta n ia, daw ać odpo w iedzi m etodologicznie p opraw ne, zgodne z ra c ja m i rozum u.
W ŁADYSŁAW K U BIAK
F IL O Z O F IC Z N E U JĘ C IE DOBRA W SU M IE T E O L O G II SW . TO M A SZA Z A K W INU
1. P odział dobra. 2. Dobro jako w łasność .tran scen d en taln a. 3. Dobro ja k o doskonałość bytu. 4. D obro ja k o p rze d m io t pożądania. 5. D obro ja k o cel. 6. Dobro ja k o u d zielanie się bytu.
1. P O D Z IA Ł DOBRA
W ra m a c h filozoficznego ro zu m ien ia d o b ra d aje się zauw ażyć, że T om asz w sw ojej S u m ie Teologii m ów i o d o b ru danego b y tu a n a lo gicznie do rozróżnień, ja k ie w y stę p u ją n a płaszczyźnie bytow ej. I tak , w zależności od ograniczoności danego b y tu , b y to w i stw orzonem u p rzy p isu je dobro cząstkow e (b o num particulare), a bytow i, ja k im je st Bóg, dobro istotow e (b o num essen tia liter), do którego nic nie m ożna dodać 1
i k tó re je st w zorem i źró d łem w szelkiego d o b r a 2. Bóg o k reśla n y je st przez T om asza rów nież ja k o dobro ogólne całości (b o n u m co m m une
to tiu s) s.
1 Por. I, q. 103, a. 3, ad. 3 (w k o n te k ście całego a rty k u łu ). W ty m
ja k i w pozostałych p rzy p isach n ie je st zaznaczone, że d an y te k s t w zięty je st ze S u m y T eologii św. Tom asza, gdyż w szystkie przypisy z w y ją t k iem 104 dotyczą ty lko tego dzieła Ak w ina ty.
2 II—II, q. 27, a. 3, odp.