J.J. Sawicki
Ks. Franciszek Krupiński jako
historyk filozofii
Studia Philosophiae Christianae 2/1, 281-296
S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK
1/1966
K S. FR A N C ISZ E K K R U P IŃ S K I JA K O H ISTO R Y K FILO ZO FII W stęp, 1. H isto ry k filo z o fii p o w szech n ej, 2. H istoryk filo z o fii p olsk iej
K s. F ra n ciszek K r u p iń s k i1 b y ł n a jp ierw z w o len n ik iem filo z o fii Hegla, a p óźn iej zn an ym i cen ion ym prop agatorem m y ś li p o z y ty w is tycznej. Z a słu ży ł też so b ie n a m ian o h isto ry k a filo z o fii, gd yż żyw o in teresow ał s ię tą d zied zin ą w ie d z y i p o zo sta w ił po sob ie w tym w zględzie zn a m ien n ą sp u ścizn ę, na k tórą w y p a d a zw ró cić n ie c o uw agi. P rzetłu m aczył b o w iem z n ie m ie c k ie g o na języ k p o lsk i „H istorię F ilo zofii” — S ch w eg lera 2, w k tórej z a m ieścił w ła sn y dodatek: „O F ilo zo fii w P o lsc e ” sta n o w ią cy próbę ca ło ścio w eg o u jęcia d ziejó w m y śli f ilo zoficznej w o jczy sty m k r a j u 3. M ożna zatem p rzyp atrzeć m u s ię jak o historyk ow i filo z o fii p ow szech n ej i h isto ry k o w i filo z o fii p olsk iej.
1. H isto ry k filo z o fii p ow szech n ej
J a k k o lw iek sam p rzek ład „H istorii F ilo z o fii” — S ch w eg lera n ie w nosi za sa d n iczy ch n ow ości, to jed n a k tu i ó w d zie n ie zan ied b ał
1 F ra n ciszek S a lezy K ru p iń sk i u rodził się w Ł u k o w ie 22 styczn ia, 1836 r. P o śm ierci ojca p o zo sta w a ł pod op iek ą m atk i i ojczym a, który niezbyt c h ętn ie p atrzył n a zapał ch ło p ca d o n auki. P o uk oń czen iu kursu 4 -0 k la so w e j szk o ły w Ł u k o w ie, w stą p ił w 16-tym roku życia do Z grom adzenia K się ż y P ija ró w w O polu L u b elsk im , skąd p rzyb ył do K o leg iu m w W arszaw ie. Tu stu d io w a ł w A k a d em ii D u ch ow n ej od r. 1853 do 1858, zd ob yw ając stop ień k a n d y d a ta św . teo lo g ii. Po złożeniu p ro fesji za k on n ej i św ię c e n ia c h k a p ła ń sk ich , k tóre o trzy mał w r. 1859, przez jak iś czas u czy ł j. ła ciń sk ieg o , uczęszczając rów n ocześn ie n a w y k ła d y n auk p rzyrod n iczych w A k a d em ii m ed y cz- no-ch iru rgiczn ej i n a w y k ła d y filo z o fii, k tóre p row ad ził H. S tru v e od lu te g o 1863 r. W r. 1866 ob jął w zarząd k o śció ł przy ul. Ś w ię to jańskiej, a od r. 1869 n a u cza ł przez p rzecią g 25 la t r e lig ii w IV g im nazjum. Zm arł w sierp n iu 1898 r. Por. L. S. K orotyń sk i, K ru p iń sk i Franciszek S a lezy , E n cyk lop ed ia W y ch ow aw cza, t. 6, s. 397; R ey b e- kiel. W ielk a E n cy k lo p ed ia Ilu stro w a n a , seria I, t. 41, s. 179.
2 Por. A. S ch w eg ler, H isto ria F ilo z o fii w zarysie, p rzełożona na język p o lsk i przez F. Κ., W arszaw a 1863. J est to p ierw sza praca K ru pińskiego. B ib lio g ra fia jego p u b lik a cji ob ejm u je 38 p ozycji.
K ru p iń sk i dodać w ła sn y ch przyp isów , z k tórych m ożna w yson d ow ać jego n a sta w ie n ie do p oszczególn ych okresów . P o n a d to w jego pism ach zn ajd u ją się ok azyjn e w zm ia n k i odnoszące s ię do h isto rii filo z o fii i one w ła śn ie sta n o w ią m a teria ł dla n in iejszeg o przeglądu.
W p r z e d m o w ie 4 K ru p iń sk i w y ja śn ia , d la czeg o w y b ra ł i p rzełożył na język p olsk i d zieło S ch w eg lera . Oto zalety, k tórych się w nim d oszukał: w k om p ozycji praca jest sy stem a ty czn a i treściw a ; przed s ta w ia po k o lei szk o ły filo z o fic z n e i śc iśle w y p ro w a d za jeden sy ste m z d rugiego, dając przy ty m d ok ład n y rozbiór i b ezstron n ą ocenę; w re sz c ie cieszy s ię p op arciem w ie lu uczonych. M im o, że S ch w eg ler b y ł id ea listą , to jednak d o strzeg ł błąd H egla i w sw e j „ H isto rii” n ie sta w ia a p riorycznych założeń, w e d łu g k tó ry ch m ia łb y o m aw iać s zk o ły filo zo ficzn e. M yślą p rzew od n ią jego u kładu jest — m ięd zy in n y m i — zb ieżn ość w pogląd ach , co p ozw ala łą czy ć ze sobą różne s y ste m y 5.
Sam p rzekład cech u je jasna i w y ra źn a term in ologia, która raczej pociąga, a n ie o d stręcza czy teln ik a i trosk a 0 u ła tw ie n ie zrozu m ien ia
zagad n ień n a w e t z n atu ry dość tr u d n y c h e.
W h isto rii filo z o fii d ostrzegł tłu m acz cią g ły rozw ój i n ieu sta n n y p o stęp lu d zk ieg o rozum u. C elem ty c h u sta w iczn y ch dążeń jest p o zn an ie sie b ie i otoczenia. W szystk ie sy ste m y filo zo ficzn e od T alesa po H egla w zu p ełn o ści to p otw ierd za ją i z p raw d ziw ą sa ty sfa k cją m ożn a śled zić, jak zakres lu d zk ieg o pozn an ia zatacza coraz szersze k ręgi. K ru p iń sk i n ie z w y k le cen ił w filo z o fii n a jn o w sze prądy zap o c zą tk o w a n e p rzez H egla, d latego sta ro ży tn ej m y ś li n ie darzył z b y t n im zau fan iem , choć n ie o d m a w ia ł jej p ry n cy p ia ln y ch zasłu g w tw o rzen iu p od staw , bez k tórych n ie m ożna so b ie n a w e t w y o b ra zić a k tu a l n eg o sta n u w ied zy . A r y sto te le sa w p ierw szy m rzęd zie u w ażał za lo gik a i sąd ził, że n iep ręd k o w tej d y scy p lin ie zn ajd zie s ię god n y jeg o z a s tę p c a 7.
Ś red n io w ieczn a sch o la sty k a b y ła d la n ieg o k oszm arn ym w sp o m n ie n iem oraz w y p a czen iem zd row ej m y ś li i w ła ś c iw ie n ie za słu g u je na w z m ia n k ę w h isto rii filo z o fii, gd yż cała jej p rob lem atyk a n a leży w zasad zie do teo lo g ii. P od tym w zg lęd em zgadzał się K ru p iń sk i ze S ch w eg lerem , k tó ry w czesn o ch rześcija ń sk im k on cep cjom i sc h o la s ty c e p o św ię c ił w sw e j k sią żce z a led w ie cztery s t r o n y 8. Ś m ieszn e
4 K ru p iń sk i n a p isa ł też p rzed m ow ę do tłu m aczen ia. Por. tam że, s. I—IV.
5 Por. tam że, s. I— II.
• „U w ażam y w r e sz c ie za w ie lk i błąd tak ą term in o lo g ię filo z o fi czną, nad którą kom en tarze są p o trzeb n e”. Tam że, s. III.
7 Por. F. K rupiński, L ogik a i m eta fizy k a , „ A ten eu m ”, t. III (1879), s. 315.
były n ied orzeczn e d ysk u sje, ja k ie w te d y m ia ły m iejsce. B udzą one niesm ak i dezaprobatę, u w ła cza ją c n au ce i w ch od ząc w k o lizję ze zdrowym r o z s ą d k ie m B. A u to ry tet p rzy tła cza ł u siło w a n ia co ś m ie l szych jed n ostek i m istrz uw ażał sp ra w ę za z a ła tw io n ą , jeśli na p o parcie sw e j tezy m ógł o d w o ła ć się do p ow agi P la to n a , A ry sto telesa , P tolom eusza czy G alena. W łasn e zd an ie b y ło z góry sk azan e n a n ie pow odzenie ch oćb y s ię o p iera ło n a w e t n a p raw d zie. P rzy jęte s c h e maty c z ę sto a p rob ow ały błąd i trudno b yło p rzełam ać ta k i stan rzeczy. K to w m y śle n iu prób ow ał za ch o w a ć w ła sn y sty l, ten ipso facto popadał w n ie ła sk ę ogółu. H istoria filo z o fii zna sporo sm u t nych w y p a d k ó w , k ie d y to rzeteln i m iło śn icy p raw d y drogo m u sie li okupić w ła sn e p rzekonania. W ystarczy tu w y m ie n ić S ok ratesa, A ry stotelesa, G iordano B runo, S p in ozę i G a lile u s z a 10. N iek tó re sądy są zbyt ostro sfo rm u ło w a n e, z czego n ied w u zn a czn ie w y n ik a , że K ru piński b y ł p rzeciw n ik iem w sz e lk ie j ta jem n iczo ści w nauce. Np. o P a - racelsusie pisze: „Szukał k a m ien ia filo zo ficzn eg o , oddany alch em ii, więcej szarlatan n iż u czo n y ” n .
S ch w eg ler b ył p rzekonany, że dopiero p ro testa n ty zm p rzyczyn ił się do p rzezw y ciężen ia sc h o la sty k i. R zek om o R eform acja m iała s t w o rzyć od p ow ied n i gru n t pod p raw d ziw ą filo z o fię , k tóra w y z b y ła się niepotrzebnych p rzesąd ów i u zysk ała ca łk o w itą .sw o b o d ę, K rupiński dopatrzył s ię w ty m raczej p rzejaw u n arod ow ej am b icji, n iż o b iek tyw nego sądu. G d yb y p ro testa n ty zm n ie zm ien ił p ierw o tn eg o n a sta wienia, to: „ filo zo fia pod jeg o sk rzy d ła m i, m u sia ła b y b y ła przejść drugi periot sc h o la sty k i, n im b y rok 1789 w y p ło sz y ł stra szy d ła z g łó w filozofów a zw ła szcza n ie m ie c k ic h ” 12.
W o cen ie śred n io w iecza i sc h o la sty k i n a leża ł K ru p iń sk i do szeregu historyków , którzy n ie szczęd zili tej epoce ostrej ironii i pogardy. Wydaje się jednak, że p rzed m iotem tej k r y ty k i sta ł s ię d ek ad en ck i okres w sch o la sty ce, gdy p rzerod ziła się ona w cżczą fo rm a listy k ę, bezow ocne d y sp u ty i z tak ą e ty k ie tą zo sta ła p rzyjęta przez erę n o w ożytną, a zw łaszcza przez w ie k X V III i X IX . S ta n o w isk o sw e sk o rygował dopiero jako p o z y ty w ista , k ied y to trzeźw ość, um iar i b ar dziej rze te ln e p o d ejście do zagad n ien ia n ie p o z w o liły m u p otęp iać w czam b u ł ca łeg o dorobku ta m ty ch czasów . W spom ina też, że n ie zawsze m ożna sp otk ać ta k tra fn ą ocen ę p rzeszłości, jaką dał w sw y m
" Por. tam że, s. 161, przyp. 1. W ypada zaznaczyć, że w tym o k re
sie K ru p iń sk i n ie zn ał w y sta rcza ją co filo z o fii śred n io w ieczn ej.
10 Por. F. K ru p iń sk i, P rzy szło ść filo zo fii, „ B ib liotek a W arszaw ska”, t. I (1864), s. 227— 228.
11 S ch w eg ler, dz. c„ s. 168, przyp. 1. 12 T am że, s. 163, przyp. 1.
g łó w n y m d ziele A. C om te. N a w e t za w o d o w y m h isto ry k o m brak jest często ta k ie g o ob iek tyw izm u . M im o w ie lu p o w o d ó w do n eg a ty w n y ch sąd ów , okres ten b y ł k on ieczn ym o gn iw em w u sta w iczn y m rozw oju n au k i i bez jego w k ła d u n ie m ożna so b ie w y o b ra zić obecnego p o ziom u w ied zy . Ż aden h istoryk filo z o fii n ie p o w in ien p om ijać m ilc z e n iem p ra w ie ty sią ca lat, lub p odchodzić do n ich z u p rzedzeniem d la teg o ty lk o , że ta k i zap an ow ał zw yczaj. A g łó w n ą sp ręży n ą n e g a ty w n e g o u sto su n k o w a n ia się do sch o la sty k i b yła reak cja p rotestan ck a, która n ie zach o w a ła w ty m w zg lęd zie n a leżn eg o u m ia r u 13. Z atem u tarty p ogląd n a śred n io w iecze jest m y ln y i trzeb a go poddać d alek o id ącej rew izji.
D o p o zy ty w n y ch stron sch o la sty k i zaliczon a została d ialek tyk a. W praw dzie przerost su b teln y ch d y sty n k cji m ożn a b y ło p om in ąć bez n a jm n iejszej szk od y, to jednak w k szta łcen iu m ło d zieży p rzyczyn iła się ona w dużej m ierze do zw ięk szen ia ch łon n ości p am ięci i g ię t k ości u m ysłu . T rafnie też u jm o w a n o w te d y zasad y teo rety czn e i n o r m y m oraln e 14.
Z n o w o ży tn y ch filo z o fó w n ie darzył K rupiński sy m p a tią C on d il- la c ’a, k tórego „L ogik ę” u w a ża ł za n ęd zn y zlep ek dobrze zn an ych rzeczy, przy czym k siążk a ta n ie p o w in n a s ię zn ajd ow ać w porządnej b ib lio tece d om ow ej. N ie zasłu gu je ona w c a le na n a zw ę lo g ik i i z p e w n o ścią n ik t z n iej n ie n ab ęd zie w ia d o m o ści, o k tóre m u chodzi, gdyż sam autor jest n a jp ły tszy m s e n s u a lis t ą 15. T aki sąd m ógł b yć d y k to w a n y h eg lo w sk im za u fa n iem do rozum u, k tóry będąc w ła d zą ak tyw n ą, z o sta ł p otra k to w a n y przez C o n d illa c’a ca łk o w icie biernie.
W p r z e c iw ie ń stw ie do Jana Ś n ia d eck ieg o , K ru p iń sk i zn a ł dość dobrze d zieła K anta, u k tó reg o p o d ziw ia ł w n ik liw o ś ć u m y słu i s y s te m a ty k ę w op racow an iu ca łeg o m ateriału. D la teg o „K rytyk a czystego rozu m u ” m oże w y ja śn ić w ie le ciem n y ch stron naszego in telek tu , k tórym pod lega on w trak cie p rocesu poznaw czego. T rzeba zazn a czyć, że ch oć d zięk i K a n to w i sporo z y sk a ła filo z o fia teoretyczn a, to jed n ak dużo w ię c e j z y sk a ła filo z o fia p r a k ty c z n a 16, oo za słu g u je ty lk o na poch w ałę.
A n g ie lsk a filo z o fia X IX w ie k u zo sta ła p orów n an a do X V I-to i X V II -to w ieczn ej, a to dlatego, że jak k ied y ś F. B acon, J. L ocke i D. H um e p rzy czy n ili się w a ln ie d o p rzezw y ciężen ia sch o la sty czn eg o
13 Por. F. K rupiński, S zk oła p ozytyw n a, „ B ib lio tek a W arszaw sk a”, t. III (1868), s. 448; F ilo z o fia d ziejów i jej h istoria, „ A ten eu m ”, t. IV
(1878), s. 446.
14 Por. F. K rupiński, O filo z o fii w P o lsce, s. 390— 391. 15 Por. tam że.
sposobu m y ślen ia , ta k w sp ó łc z e śn i rep rezen tan ci te g o kraju u rato wali ją przed id ealizm em i p e s y m iz m e m 17. N ie trzeba dodaw ać, że tego rodzaju sąd pochodzi ju ż z p o z y ty w isty c z n e g o ok resu . O baw a przed n iem ieck ą filo z o fią łą czy ła K ru p iń sk ie g o -p o z y ty w istę z Janem Śniadeckim , z tą różnicą, że p ierw szy d o szu k iw a ł się S cholastyki w sy stem a ch id ea listy czn y ch , gdy drugi w id zia ł jej n ieb ezp ieczeń stw o w k a n ty zm ie.
W ielu u czon ych o d n osiło s ię do filo z o fii i jej h isto rii z p ew n ą rezerw ą i n ieu fn o ścią , czeg o a b so lu tn ie n ie m ożna p och w alać, gdyż H egel w y k a za ł d o sta teczn e jasno, że d zieje tej n au k i n ie są ślep ą igraszką przypadku, lecz rozu m n ym rozw ojem , w k tórym różn e s y s t e my sk ła d a ją się n a ca ło ść w y ja śn ia ją c ą p oszczególn e eta p y w cią ż ew olu jącej idei.
2. H istoryk filo z o fii p o lsk iej
D odatek „O F ilo zo fii w P o ls c e ” za m ieszczo n y w tłu m aczon ej przez K rupińskiego „H istorii F ilo z o fii” — S ch w eg lera , w y su n ą ł go n a czoło dziejopisów filo z o fii w n aszym kraju. Przed nim b ow iem w tej dziedzinie istn ia ły ty lk o nader sk rom n e początki. D op iero on p ie r w szy p o k u sił się o ja k ieś u jęcie całej p o lsk iej filo z o fii. S ch w eg ler np. nie w sp o m n ia ł n a w e t sło w em o o sta tn ich n aszych m y śliciela ch , choć dzieła ich b y ły m u znane, gd yż p isan o je w język u n iem ieck im . Ten p o w a żn y brak p o sta n o w ił K ru p iń sk i u zu p ełn ić, zaznaczając w p rzed m ow ie,, że jest to je d y n ie k ró tk i i sk ro m n y szkic, podczas gdy p o lsk a filo z o fia za słu g u je na p o w a żn iejsze opracow an ie. N a razie jednak trzeb a s ię za d o w o lić ty lk o pob ieżn ym p rzeglądem , w którym zostały u w zg lęd n io n e bardziej r e p rezen ta ty w n e u siło w a n ia , b y dzieło nie str a c iło na prop orcji u k ła d u 18.
D zieje p o lsk iej filo z o fii z o sta ły p od zielon e n a d w ie części, z k tó
17 „D w a razy w ciągu rozw oju n au k i w n o w szy ch czasach, p rzezn a czone b y ło A n g lik o m o c a lić u m y sł lu d zk i od z ja ło w ien ia : w X V I i X V II w . od sc h o la sty k i, i w X IX od id ea lizm u n iem ieck ieg o , k tóry był jej k op ią ró w n ie zagm atw an ą i ró w n ie ja ło w ą jak i sam o ry g i nał. Jak n ie g d y ś B acon, a za n im L ock e i p óźn iej H u m e zw r ó c ili f i lozofię od za ciek a n ia się nad sło w a m i; ta k w sp ó łc z e śn ie prace H er- schla, obu M illów , S pencera, L ew isa, B aina i w ie lu in n ych , w y r a to w ały ją z p ow od zi tak zw . a b so lu tn eg o id ealizm u , b u d d y jsk ieg o ro z m yślania nad n ico ścią (D as N ichts), nad jaźnią (Das Ich), nad ab so lutem (Das A b so lu te); o ch ro n iły ją od p esym izm u Sch op en h au erów , H artm anów ltd .”, A. B ain, L ogik a, W arszaw a 1878, tłu m a czen ie z a n g ielsk ieg o , w stę p K ru p iń sk iego, s. III.
ry ch p ierw sza obejm uje bardzo d łu gi okres, bo od p oczątk ów aż do w y stą p ie n ia T ren tow sk iego, druga n a to m ia st czasy n ajn ow sze. N ie m a w ą tp liw o śc i, że p ierw szy etap n ie o b fito w a ł jeszcze w głęb szą p ro b lem a ty k ę filo zo ficzn ą , gdyż dom in ow ało w nim sch o la sty czn e n a sta w ie iîie . D op iero drugi okres cech u je d a lek o b ogatsza treść.
W p ierw szej części od d zieln ie z o sta ła om ów iona filo z o fia te o r e tyczn a i praktyczna, co m ia ło w y p ły w a ć z braku w ow ych czasach p rzed sta w icieli, k tórzy m oglib y pok u sić s ię o u ję c ie całości. Stąd je d n i ogran iczyli s ię do k om en tow an ia A ry sto telesa , podczas gdy drudzy opracow ali zasad y p ożyteczn e w prak tyczn ym życiu.
a) P o lsk ą sch o la sty k ę rozpoczyna K ru p iń sk i om ów ien iem Jana z G łogow a, k tó ry k o m en to w a ł w K rak ow ie „Su m m u lae lo g ic a le s” P io tra H iszpana i n a leża ł do czo ło w y ch n a u k o w có w w ow ych cza sach. W yk ład y jeg o m ia ły ścią g n ą ć do K rak ow a m ło d zień có w nie ty lk o z k raju, lecz i z zagran icy, a zw ła szcza S ło w ia n , dzięk i czem u nasza A k a d em ia z y sk a ła n ie m a ły rozgłos. A oto zn am ien n a w y p o w ied ź ch a rak teryzu jąca sch o la sty k ę: „K om u zn an y „O rganon”, ten n ic w sch o la sty k a ch s z c z e g ó ln e g o . n ie zn ajd zie. K an w a ta sam a, ty lk o d esen ie tu w y ra źn iejsze tam b lade, gd zie indziej w c a le n ie w y ra źn e” ,9.
S p ory r e lig ijn e p rzy czy n iły się w znacznej m ierze do o sła b ien ia filo zo fii, gdyż co zn a czn iejsi u czen i w p lą ta li się w n iep o trzeb n e d y s k u sje i za m ia st oddać się pracy zw ła szcza w d zied zin ie nauk p rzy rod n iczych , m a rn o w a li czas i zd oln ości, co n ie w y sz ło P o lsc e na korzyść.
D o sc h o la sty k ó w zaliczon y został G rzegorz z San ok a i Jakub G órski. O cena ich w y p a d ła p o zy ty w n ie. P ie r w sz y p iętn o w a ł n ie d o r z eczn e d ysp u ty, n a zy w a ją c je m arzen iam i czu w ających , podczas gdy d zieło d rugiego za słu g u je na uw agę, n ie ty le ze w zg lęd u na treść, ile raczej ze w zg lęd u na p ięk n y język ła ciń sk i. Tu n a stęp u je p rze sk ok do w ie k u X V III i w zm ia n k a o ks. A n d rzeju C y a n k iew iczu i J a n ie Z nosce. T łu m a czy li oni na języ k p o lsk i logik i, k tóre łączn ie z lo g ik ą ks. P rzeczy ta ń sk ieg o n ie m ają w ię k sz e j w artości. S zczytem zaś ob u rzen ia sta ł się p rzekład lo g ik i C ondillacâ, który ab solu tn ie n ie p o w in ien u kazać się drukiem . W idocznie jed n ak brak b y ło P o la k o m odrobiny sa m o d zieln o ści i c h w y ta li za obce dzieła o w a r to ś ciach m ocn o p o d e jr z a n y c h eo. D o ść w y ra źn ie daje się tu zau w ażyć
19 K rupiński, O filo z o fii w P o lsce, s. 386.
29 „...te p o w ia d a m y rezon u jące ram oty, n ie d a w a ły n a w et w y o b r a żen ia n au k i, której ty tu ł n o siły . A le że to p isa ł C on d illac czy R o u
s-narodow a am b icja K ru p iń sk iego, k tó ry u w a ża ł za ty p o w ą a n om alię fakt, że F ran cu z m u sia ł k o m p on ow ać lo g ik ę dla P olak a.
N a p rzeło m ie X V III i X I X w ie k u na u w agę za słu g u je p ostać ks. F e lik sa Jaroń sk iego p rofesora z K rakow a, k tóry zn a ł w sz y stk ie w ażn iejsze d zieła filo zo ficzn e, n ie w y łą cza ją c p ism K an ta i gorąco zachęcał d o stu d io w a n ia filo z o fii. D o sk o n a le też rozu m iał błąd, jak i popełniła K o m isja E d u k acji N arod ow ej, u su w a ją c z A k a d em ii K ra kow skiej filo z o fię te o r e ty c z n ą 21.
W X I X w ie k u b ył czy n n y J ó zef K a la sa n ty S za n ia w sk i. P o d ją ł on próbę u ło żen ia p o lsk iej term in o lo g ii filo zo ficzn ej, co b yło przed sięw zięciem tru d n y m i bez m ała p ion iersk im . G d yb y jednak filo zo fia rozw ijała s ię d alej w ty m k ieru n k u , to m im o za leżn o ści od K anta i S ch ełlin g a , n a si m y ślic ie le w k ró tce d orów n alib y n iem ieck im a m o że n a w et i p rześcig n ęli ich. N a n ieszczęście zn a leźli się n iep rzejed nani p rzeciw n icy ta k p ojętej filo z o fii, do k tó ry ch w p ierw szy m rzędzie n a leża ł Jan Ś n iad eck i.
Jan Ś n ia d eck i podczas pob ytu w A n g lii poznał filo z o fię szkocką, a w id zą c u m łod zieży w z r a sta ją c y zapał do sp ek u la cji n iem ieck iej, bał się p ow rotu sch o la sty k i i za m ia st k a n io w sk ie g o krytycyzm u , radził trzym ać się zd row ego rozsądku. P oza tym w filo zo ficzn y ch badaniach dom agał s ię m a tem a ty czn ej ścisło ści, p ew n o ści i o czy w istości, co jest zgoła n ie o sią g a ln e w sp ek u la cji, g d y ż ab strak cje w y m ykają s ię tak im ujęciom . Co w ię c e j, n a w e t zam ierzen ia e m p ir y ków za słu g u ją je d y n ie n a n a zw ę m rzonek. P oza ty m Ś n ia d eck i w o cen ie K an ta b y ł jed n ostron n y i n ie s p r a w ie d liw y 23.
N a ty m koń czy K ru p iń sk i okres sch o la sty k i, zaznaczając za r a zem, że jest to p rzegląd p o b ieżn y ogra n icza ją cy s ię je d y n ie do p rzed staw ienia w y b itn ie jsz y c h rep rezen ta n tó w p o lsk iej m y śli filo z o fic z nej. N ie u leg a w ą tp liw o śc i, iż zd aw ał sob ie sp raw ę, że S za n ia w sk i i Jan Ś n ia d eck i żadną m iarą n ie n a leżą już do sch o la sty k i. Z ostali
śeau, w ię c w y so k a m ag istra tu ra szk oln a u zn ała za p ożyteczn e, u czyć z o w ego n a jc e n n ie jsz e g o filo zo fa . C zyż n iep raw d a, żeśm y za w sze b y li leniw i do sa m o d zieln eg o badania? F ran cu s p od aw ał p ro jek ty do restau row an ia rządu, F ran cu s m y śla ł n a w e t lo g ik ę za P olak ów . W szakże to w y g o d n e i m o d n e”. T am że, s. 391.
21 „...w rozp raw ie „Jak iej filo z o fii P o la cy p otrzeb u ją” (1810) d o wodzi k o n ieczn o ści uczen ia filo z o fii teo r e ty c z n e j, bez której p rak tyk a jest ślep eg o m a ca n iem ”. Tam że, s .392.
82 „Ś n iad eck i n ie w y c z y ta ł n ic dobrego, n ic p oży teczn eg o z d zieł Kanta, co by ziom k om na u w agę zalecił. Tak a to li n ie jest. K ażdy nieuprzedzony badacz i m y ś lic ie l d ziw ić s ię m u si b y stro ści u m ysłu , uporządkow aniu m ateriału , w y św ie tle n iu w ie lu stron rozum u w jego czynnościach, k tó re w K ry ty ce czystego rozum u zn a jd zie”. T am że,
jed n ak do n iej d ok oop tow an i, celem u n ik n ęcia n ad m iern ej ilo ści pod ziałów . To, że K ru p iń sk i tak zn a m ien n ie p rzed łu ży ł dzieje sc h o
la sty k i, w y p ły w a ło zap ew n e i stąd, że sam najp raw d op od ob n iej u czył s ię jeszcze filo z o fii w e d łu g w y p ra co w a n y ch przez n ią w zorów , czego n iezb ity m dow odem są jeg o sło w a : „ S ch olastyk a g o ściła u nas z ro zm a ity m i p rzerw am i i szczęściem aż do o sta tn ich czasów i dziś n a w et jeszcze k o ła cze s ię jak fa n ta sty czn a zm ora p o sem in ariach i k la szto rn y ch stu d iach . Jeszcze ona tam słu żeb n icą te o lo g ii jak za
błogich czasów S k ota lu b A n zelm a ” 23.
Tu n a stęp u je pow rót do w ie k u X V I, celem p rzed sta w ien ia d zie jó w filo z o fii prak tyczn ej, która w P o lsc e m iała w y d ź w ię k jak n a j bardziej narodow y. W y p ły w a ło to o czy w iście z potrzeb i niedom agań sp o łeczeń stw a . C hoć n a si p ra k ty cy n ie w y c ią g a li w sz y stk ic h w n io s k ów z g ru n to w n ie p rzem y śla n y ch teorii, to jednak, będąc dobrym i o b y w a tela m i, w y tk n ę li n a jw a żn iejsze b olączk i istn ie ją c e w p a ń stw ie i pod ali na n ie środ k i z a r a d c z e 24. Stąd ich prace p osiad ają d on iosłą w artość, dzięk i o rygin aln ości i sam od zieln ości, choć brak im jeszcze od p ow ied n iej m etody.
H isto rię filo z o fii p rak tyczn ej rozpoczyna K ru p iń sk i od M ikołaja R eja, k tóry jako m oralista p isa ł pow ażn ie, a często n a w et d o w cip n ie i Ł u k asza G órnickiego, którego „R ozm ow a o e le k c ji” p iętn u je n a d u życia, jak ie w k ra d ły się do kraju; „D w orzan in ” zaś, n ie bez racji, k ry ty k o w a ł złotą w o ln o ść. W rzędzie najb ard ziej św ia tły c h ludzi ep ok i z y g m u n to w sk iej zn a jd u je s ię F rycz M odrzew ski. P o n iew a ż jego d zieło z o sta ło w te d y w y d a n e w P rzem y ślu (1857) i znane b yło s z e rok im rzeszom p u b liczn ości, d latego z o sta ł p o m in ięty jego rozbiór.
N a czoło filo z o fó w p rak tyczn ych X V I i X V II w ie k u w y su n ą ł się P etry cy z P ilzn a. P rzetłu m a czy ł on n a język p o lsk i część tw órczości A r y sto te le sa , czym zy sk a ł sob ie n ie b y w a łe u znanie u potom nych. Jakaż szkoda, że w cześn iej ż y ją cy sc h o la sty c y zan ied b ali p rzek ła dów zw ła szcza k la sy k ó w sta ro ży tn ej filo z o fii, co jest n ie <jo odro b ien ia , gdyż język greck i coraz b ardziej w y ch o d zi z u ż y c ia 25. P etry cy
28 Por. tam że, s. 385.
24 „...byli to lu d zie m y ślą cy , odw ażni, dobrzy o b y w a tele, którzy znając n ied o sta tk i rządu, litu ją c s ię nad pogn ęb ion ym w ło ścia n in em , w id ząc zb ytk i, n iek a rn o ść i dum ę m ożn ow ład ców , p od aw ali sw o je m y ś li do p u b liczn ej u w agi, chcąc ty m sp osob em zaradzić p ow szech n ej ru in ie p o lity czn eg o b ytu n arod u ”. T am że, s. 404.
25 „O ileż b y śm y w ię c e j c e n ili n aszych sch o la sty k ó w , gd yb y m ia sto d ysp u t i p a n eg iry k ó w za jęli s ię w y tłu m a czen iem P la to n a , A ry - sto lesa i in n y ch w ie lk ic h g en iu szó w starożytn ości. D ziś gdy język greck i m n iej, jak n ieg d y ś u p raw ian y, gd y ty le pozostaje do zrobienia w e w sz y stk ic h g a łęzia ch w ied zy , tym m n iej m ożna s ię sp od ziew ać z a p e łn ie n ia tej lu k i w p iśm ie n n ic tw ie o jc z y sty m ”. T am że, s. 411— 412.
w ydatnie p oszerzył te k s ty S ta g iry ty , dodając do n ich w ła sn e , b ar dzo cen n e kom en tarze, z k tórym i n a leży zap ozn ać się jak n a jszy b ciej, bo są to p ra w d ziw e p erły w n aszej lite r a tu r z e 36.
Po p ew n ej sta g n a cji, jeśli n ie upadku, filo z o fii prak tyczn ej w d o bie „ o św ia ty je z u ic k ie j”, k o n cen tru je n a so b ie u w a g ę p ostać A n to niego W iśn iew sk ieg o , k tóry b ył także zn an ym m a tem a ty k iem i f iz y kiem, p osąd zon ym n a w e t o herezję. P racę sw ą „O p ra w d ziw ej szczęśliw ości” sk iero w a ł on p rzeciw n ied ow iark om , ch ętn ie n a śla dującym fra n cu sk ich d e is t ó w 27. N a n ieja k ą u w a g ę za słu g u je b ez stronna ocen a te g o d zieła i m im o że jeg o autor b y ł pijarem , K ru piński n ie o m ieszk a ł w y tk n ą ć m u sła b y ch stron.
K rótko w re sz c ie jest om ów ion a d ziałaln ość K o łłą ta ja i Staszica. „Porządek fiz y c z n o -m o r a ln y ” to n ic in n ego jak n atu raln a ety k a , przeznaczona dla czło w ie k a w ogóle. P ism a zn ów S taszica uczą s łu żyć ojczyźn ie i b liźn im , p od su w ając c z y te ln ik o w i g łęb o k ie m y śli i trafne rady, często w y p o w ie d z ia n e bardzo szorstk im język iem . Tacy lu d zie jak K onarski, S taszic, K ołłątaj i C zacki za słu g u ją na pełne u zn a n ie i cała Europa m o g ła b y ich P o lsc e zazdrościć.
Jak w id a ć n ie brakło w k raju m y ś lic ie li o szerszy ch h oryzon tach , którzy w z ię li za przedm iot sw y c h rozw ażań sp ra w y isto tn ie z w ią zane z życiem i choć n ie stw o r z y li szk o ln y ch sy ste m ó w i n ie p o ciągnęli ku sob ie rzesz m łod zieży, to jed n ak w zn acznej m ierze przyczynili się do rozw oju filo z o fii p rak tyczn ej i p rzy słu ży li się dobrze sp o łeczeń stw u .
b) Jed n ak w ła śc iw a filo z o fia z a w ita ła do P o lsk i d op iero po roku 1830. W p orów n an iu z n ią p ierw szy okres to ty lk o sk rom n e p oczątki. W ystąpienie H egla n a leża ło u w a ża ć za w y d a rzen ie p rzełom ow e. Z a raz te ż p o ja w ili się p olscy m y ś lic ie le , którzy p ow o d o w a n i sp ecy ficzn ą sytuacją kraju, c h cieli stw o rzy ć sło w ia ń sk ą , a n a w et narod ow ą f ilo zofię 3S, przy czym ok azało się, że n asz język , r ó w n ie dobrze eo
M „N ie m am y dość w y ra zó w na p o ch w a łę P etry ceg o za tę m ozolną pracę, której dziś p r zy w y k ła do g ła d k o -b rzm ią cy ch i serco w y ch p o wiastek p u b liczn o ść n ie czyta. A jednak p ra w d ziw e to sk arb y n a u k o we i każd y ch cący tra k to w a ć o p o lity ce, ped agogice, e ty c e lub ek o nomice, p o w in ien znać te d zieła tak dla ich g łęb o k iej i po w sze cz a sy w ażnej treści, jako i dla p ięk n ego, czy steg o język a, który rów n a się a często p rześciga języ k sa m eg o S k a rg i”. T am że, s. 412.
37 „ P olacy lu b ili zaw sze n a śla d o w a ć F ra n cu zó w — ich k siążk i czytali, ich pudrem p o sy p y w a li g ło w y , ich m ie li za w zór dobrego tonu, sło w e m za p rototyp to w a rzy sk iej ogłady... Z aczęto w ię c i u n as wzorem fra n cu sk ich lib r e s-p e n s e r ’ô w p rzed rw iw a ć z B oga, n ie ś m ie r telności duszy, d u ch o w ień stw a i k u ltu zew nętrznegO i Otóż p rzeciw k o takim n ied o w ia rk o m zw rócon e są rozp raw y W iśn ie w sk ie g o ”. T am że,
s. 415.
n iem ieck i, m oże w y ra zić su b te ln e s p e k u la c je 29. P o la cy p oczątk ow o p isa li sw e d zieła w język u n iem ieck im , chcąc w id o czn ie z a m a n ifesto w a ć zach od n im są sia d o m w ła sn ą k u ltu rę filo zo ficzn ą . W krótce jednak p rzy szli do p rzekonania, że droga tak a jest n ie w ła ś c iw a i, z m a ły m i w y ją tk a m i, w y d a w a li sw e prace w ojczy sty m j ę z y k u so. B y li też tw órcam i p olsk iej term in o lo g ii filo zo ficzn ej, która n ie w szy stk im przyp ad ła do gustu.
D ru ga część h isto rii filo z o fii p o lsk iej o m ów ion a jest raczej s y s te m a ty czn ie a n ie ch ron ologiczn ie. R ozpoczyna ją B ro n isła w T ren to w - ski, k tó reg o K ru p iń sk i u w aża za logik a. N ie trzeba dow odzić, że ta dj'scyp lin a z n atu ry sw ej jest dość tru d n a i w y m a g a p od jęcia w ielu w y s iłk ó w nim jej p raw a stan ą się na ty le zrozu m iałe, b y m ożna się n im i sw o b o d n ie p o słu g iw a ć. U T ren to w sk ieg o sporo n ieja sn o ści pochodzi z n eologizm ów , od k tórych aż się roi. Jed n ak trzeb a z a p oznać s ię z jeg o pracą: „Kto n ie zna lo g ik i T ren to w sk ieg o , n iech się zab ierze do n iej a n ie p ożału je trudu; sp otk a tam n ieraz rzeczy, o k tórych m u się n ie śn iło. L o g ik ę ze w sz y stk ic h d zieł T ren to w sk ie g o n a jw y żej ce n im y ” 51.
C ały sy stem T ren to w sk ieg o u w ażał K ru p iń sk i za bardzo p recy zy jn y , a jeg o tw ó rcę za w ie lk i talen t. T ren to w sk i ch ciał b yć p o l sk im K an tem i zam ierzał p ch n ąć filo z o fię o krok naprzód. T rudno p o w ied zieć czy m u się to udało. M im o w sz y stk o p osiada on duże zasłu gi, gd yż obudził w ię c e j z a in tereso w a n ia do filo z o fii i op racow ał n iek tó re jej d ziały. S łu szn ie w ię c jeg o w y stą p ie n ie b y w a u w ażan e za z w ro tn y p unkt w rozw oju n aszej m y śli. D o cech u jem n y ch sy stem u n a leży cała jego k on stru k cja, której brak n ieza ch w ia n y ch podstaw . W k r y ty c e d otych czasow ej filo z o fii n ie zach ow ał T ren tow sk i n a le ż y teg o u m iaru i b y ł zbyt jed n o stro n n y , podczas gdy w re fe r o w a n iu w ła sn y c h p ogląd ów dał się p o n ieść n a w et sa m o ch w a lstw u . A jed n ak jego try ch ó to m iczn a m etoda, archaizm y, n eo lo g izm y i su b ie k ty w izm p o w in n y się sta ć zn am ien n ą p rzestrogą dla filo z o fii w dalszym
jej rozw oju 32
C zęściow o na zasad ach filo z o fii T ren to w sk ieg o oparł się w k o n stru k cji w ła sn eg o sy stem u K arol L ib elt. W sp ek u la cji ch ciał on b yć ch rześcijan in em , a śc iśle j k a to lik iem , d la teg o bron ił przed zak u sam i p a n teizm u osob ow ości B oga w T rójcy i in d y w id u a ln ej n ie ś m ie r te l
18 K ru p iń sk i p od k reśla jed n ak , że filo z o fia jest n au k ą p on ad n aro dow ą. Por. tam że, s. 421.
и Por. tam że, s. 420. 30 Por. tam że, s. 4211-422. S1 T am że, s. 433.
ności. Jed n ak n ie u d ow od n ił d o sta teczn ie sw y c h założeń: „boć ch ry s- tianizm u ca ły św ia t n ie m oże p o jm o w a ć jak filo z o f o p ierający się na p o m y sła ch in n ego filo z o fa ” 33. L ib elt p ołożył szczeg ó ln y n acisk na w yob raźn ię, czy li urn, k tóry jest u n ieg o n a czeln ą w ła d zą ducha stw arzającego w sz y stk ie form y, pod jak im i ja w i s ię nam tak św ia t natury, jak sp o łeczeń stw o . U m m ia ł za stą p ić fu n k cję rozum u.
F ilo zo fia L ib elta op ierająca s ię na p o ety czn y m um ie jest — zd a niem K ru p iń sk iego — fa n ta zją , a gdy chce w p ro w a d zić m ięd zy B oga i czło w ie k a nad m iern ą ilo ść p ośred n ich d u ch ów — zgoła m isty c y z mem. S ta n o w isk o ta k ie jest fa łsz y w e , g d y ż lo tn a w y o b ra źn ia nie może być p od staw ą r ea listy c zn ej filo z o fii, a tw o ry um u n ig d y nie w ejdą w k o n ta k t z k on k retn ym św ia tem . T ego rodzaju sy ste m o w i nie da się w y w r ó ż y ć dłu ższej trw a ło ści. N a p o ch w a łę za słu g u je p ięk n a forma d zieł L ib elta, jasn ość, ob razow ość i sw o is ta g łęb ia w r e fe rowaniu w ła sn y c h pogląd ów . W e ste ty c e dobrze z o sta ło opracow ane piękno n a tu ry 34.
A u g u st C ieszk o w sk i zam ierzał p rzew y ższy ć sw ą tw ó rczo ścią f ilo zofię n iem ieck ą i w y k a za ć jej sła b e stron y. W h isto rio zo fii p o d zielił dzieje lu d zk ie na trzy epoki, co uznał K ru p iń sk i za p rzed w czesn e i aprioryczne. N iep o trzeb n ie te ż m iesza s ię do zagad n ień te o lo g ic z nych. Jego tra k ta t „Ojcze n a sz ” jest raczej pracą egzegetyczn ą, niż dziełem tra k tu ją cy m o filo z o fii. P od ob n ie jak in n i m y ś lic ie le teg o okresu, bronił C ieszk o w sk i osob ow ości B oga i n ieśm ierteln o śc i d u szy lu d zk iej. Jed n ak jego a rgu m en tacja n ie p rzek on u je czyteln ik a, gdyż oparta jest na id ealn ej w i z j i 35.
J ó zef K rem er z n iezn a czn y m i zm ian am i sk o p io w a ł w ła śc iw ie system H egla, z a stęp u ją c n ieo k reślo n ą id eę b ezw zg lęd n ą osobą czyli Bogiem. D ążył w ię c do u zgod n ien ia h eg lizm u z ch ry stia n izm em , co nie w y sz ło na p ożytek ani jed n em u a n i drugiem u, gd yż sam a za miana term in ó w n ie p rzyn osi m ery to ry czn y ch ro zstrzy g n ięć, a czego nie da się k o n sek w en tn ie u zasad n ić, te g o n ie m ożn a brać za przed miot f i lo z o f i i M. W lo g ice p om in ął K rem er m etod ę in d u k cy jn ą , choć J. St. M ill op racow ał ją na k ilk a la t przedtem . Z atem brak u w z g lę d nienia czy n n ik a em p iry czn eg o je s t p o w a żn y m m an k am en tem . W an tropologii n a to m ia st w y su n ię ta zo sta ła su g estia , jak ob y przy stw a
-88 T am że, s. 449.
84 Por. tam że; F. K rupiński, K rem er i L ib elt, „T ygodnik Ilu str o wany”, nr 400 (1875), s. 137.
35 Por. K ru p iń sk i, O filo z o fii w P o lsce, s. 450 nn.
38 „ F ilozofia jeśli n ie chce w y ro d zić się w m isty k ę , n ie c h to ty lk o uprawia, co rozum p o jm u je, r esztę n iech in n y m naukom zo sta w i, bo celem jej n ie rada, w m ó w ie n ie , z a p e w n ie n ie (assertio), lecz przek on a nie, p odbicie najb ard ziej oporn ego u m y s łu ”. T am że, s. 463.
rzaniu B óg obdarzał dusze m ieszk a ń có w p oszczególn ych k rajów sp e c y ficzn y m tem p eram en tem , czego K ru p iń sk i n ie b ierze p ow ażn ie, sądząc, że jest to ty lk o retoryczn a ozdoba. Już jako p o zy ty w ista p isa ł o K re- m erze: „ Jeśli n ieg d y ś ż a ło w a ł p ew ien N iem iec K rem era, że na próżno h e g lo w sk ie ob jaśn ien ia g ło si sw o im rodakom , że oni go n ie ro zu m ieją, to w id o czn ie p rzejęty b y ł proroczym duchem ... za ta ić też n ie m ożem y, że cała je g o filo z o fia to filo z o fia słó w n ie r z e c z y 37. P rzed tem jed n ak b y ł zdania, że K rem er zapoznał P o la k ó w z n iem ieck ą filo z o fią i dał k lu cz do zrozu m ien ia H egla, a jego „W ykład” jest n a jlep szy m p od ręczn ik iem zarów n o dla stu d en tó w jak i profesorów . Ze w zg lęd u na p ięk n y język , ja sn o ść i śc isło ść p rzejdzie n a p ew n o do litera tu ry . O statn ie prace K rem era typ u ją g o na p ó łh eg listę, czy li na zw o len n ik a k ieru n k u id ea ln o -rea ln eg o . P od ob n ie jak L ib elt n ie zd ołał on stw o rzy ć w o k ó ł sieb ie szk o ły filo z o fic z n e j38.
P o m a rg in a ln ej ty lk o w zm ia n ce o E dw ardzie D em b ow sk im , p rze chodzi K ru p iń sk i do om ów ien ia p o g lą d ó w Józefa G ołu ch ow sk iego. G o łu ch o w sk i b y ł u czniem S ch ellin g a i jak pop rzed n icy p od k reślał on osob ow ość B oga oraz n ieśm ierteln o ść d uszy, czym zn ów n araził s ię na zarzut u p raw ian ia te o lo g ii a n ie filo z o fii. N a św ia t n atu ry i d ucha p atrzył przez p ryzm at m iłości, która będ ąc n a jw y ższą k a tegorią, sp ełn ia ła taką rolę, jak u T ren to w sk ieg o m y sł, a u L ib elta urn. Z czasem p op ad ł w m istycyzm , czeg o k la sy czn y m dow odem są „D u m an ia”, k tórych treść jest k om en tarzem do k atech izm u , a n ie od p o w ied zią n a w c ią ż a k tu a ln e p ytan ia. Jed n ak sam o d zieło p isan e ja sn o i p rzy stęp n ie m oże p rzyn ieść p ew n ą p o ciech ę w relig ijn y ch w ą tp liw o ścia ch , tym zw łaszcza, k tórzy k ieru ją s ię w życiu u czu ciem **.
O F lo ria n ie B o ch w icu krótko n ad m ien ia, ż e praca jeg o zaw iera s e n ty m e n ta ln e g a w ęd zen ie na tem at filo z o fii m oralnej.
D ruga część h isto rii filo z o fii p olsk iej k oń czy s ię na osobie Józefa H o e n e -W r o ń sk ie g o 40, k la sy czn eg o rep rezen tan ta m esja n izm u i re fo r m atora całej lu d zk ości. A k ty w n y m p ierw ia stk iem jego sy stem u jest
37 Por. K rupiński, K rem er i L ib elt, s. 137. 38 Por. tam że, nr 399, s. 119.
38 Por. K rupiński, O filo z o fii w P o lsce, s. 465 nn.
40 „T ylko n a zw isk iem p ok rew n y, ale uczu ciem i cela m i d alek i od sw oich , n a obcej zjem i i dla obcych pracując, ży ł człow iek , k to w ie czy n ie n a jp o tężn iejszeg o u m y słu pod w zg lęd em sp ek u la cy jn y m i n a jo ry g in a ln iejszy co do filo z o fic z n y c h p o m y słó w . M ało on znany p olsk im czy teln ik o m , bo po p olsk u n ic n ie p isa ł i o k raju zapom niał. P o n iew a ż jed n ak d zieje p ow ołu ją na sw ój sąd lu d zi w szech języ k ó w i przekonań, w ię c i jem u, choć o n as zap om n iał, p o św ięca m y krótką w zm ia n k ę jak o c zło w ie k o w i, k tó ry w - ogólnej h istorii filo z o fii p o w i n ien zn a leźć n a le ż y te m iejsce i o c e n ę ”. T am że, s. 471.
twórcza d zieln o ść, p o w o łu ją ca w sz y stk o do istn ien ia , a g łó w n ą jej cechą są an ty n o m ie sp ołeczn e, w czym w id a ć w ię c e j fa n ta z ji niż zdrowego rozsądku. N ie u leg a w ą tp liw o śc i, że W roński zajm ow ał w filo z o fii w ła sn e sta n o w isk o i jeśli m ożna g o z kim p orów nać, to jedynie z T ren tow sk im . Obaj zo sta li za liczen i do n a szy ch n a jw y b it niejszych m y ślic ie li.
W reszcie k ilk a słó w p o św ięca jeszcze K ru p iń sk i W. B y ch o w co w i, J. R zesiń sk iem u , k tóry p rzełożył na język p o lsk i „H istorię F ilo zofii” — T en n em an n a, T y szy ń sk iem u , S u p iń sk iem u , M. W iszn iew skiemu, tłu m a czo w i „N ovum O rganon” — B acon a i p rzed w cześn ie zm arłem u M ajork iew iczow i.
W zak oń czen iu K ru p iń sk i p od k reśla, że chociaż późno i w szczu p łym gro n ie zaczęto za jm o w a ć s ię w P o lsc e filo zo fią , to jednak n ie brakło lu d zi ory g in a ln y ch , k tórzy szu k a li n o w y ch dróg dla tej u m ie jętności. W p raw d zie ich w y s iłk i n ie d ały zn a czn iejszy ch rezu lta tó w w d zied zin ie teorii, g d y ż ta n ie m oże w y jść poza H egla, to w p ra k tyce, gd zie sy tu a c ja p rzed sta w ia s ię już n ieco lep iej, liczy się ich dorobek. N a leży jednak porzu cić za w iłe, czcze i od erw a n e sp ek u la cje, a w ięcej u w a g i p o św ię c ić w y o b ra źn i i w o li. C hoć n ie trzeba sądzić, by sło w ia ń sk a filo z o fia czynu, jak o w y łą c z n a d om ena P o la k ó w , miała d okonać isto tn y ch przeobrażeń w d zied zin ie m y śli, ty m n ie mniej jest ona sp e c y fic z n y m p rzyczyn k iem do jej d ziejó w , fstn ie ją także p o m y śln e h orosk op y na przyszłość, g d y ż budzi się w sp o łe czeństw ie w ię k sz e za in tereso w a n ie nauką. Z p ew n o ścią p o w sta n ie więcej w y ż sz y c h u czeln i, w k tórych m ło d zież zetk n ie się z filo z o fią i od n a jw cześn iejszy ch la t n ab ierze do n iej z a m iło w a n ia 41.
Na razie jed n ak w n arod zie prym d zierży p ły tk ie p iśm ien n ictw o , do którego, obok rom an sów , zaliczon a z o sta ła i poezja. N a jw ięk szy m jednak sch o rzen iem p o lsk ieg o sp o łeczeń stw a jest brak sa m o d ziel ności, na co u sk arżał s ię już P e tr y c y z P ilzn a . G orącym ży czen iem Krupińskiego b y ło to, by filo z o fia p rzełam ała w re sz c ie im p a s e lita r ności i zn a la zła zrozu m ien ie w szerok ich k ręgach n a w e t n ie w ta je m niczonych odbiorców , b y n ie u siło w a ła w y p o w ia d a ć o sta tn ie g o słow a i w zięła ży cie za przedm iot sw y c h r o z w a ż a ń 4î.
41 Por. tam że, s. 476.
a „A w ię c w y k ła d przystęp n y, język jasn y, n ie su ch y i pedancki
ma p rzem aw iać z p ism czasow ych i k sią żek uczonych; n iech w y sokie praw d y sta n ą się w ła sn o śc ią m a lu czk ich i na n as p racu jących braci m łod szych . F ilo zo fia raz p rzecie p ow in n a szk o łę porzu cić a ż y cie sp o łeczn e p rzed m iotem sw o im uczyn ić; szk oła n ie w szy stk im dostępna, a praw da w sz y stk im potrzebna... T eoria filo zo ficzn a sk o ń czona, n ie w ie le dziś jej dodać m ożna; ale p ra k ty k a szerok a i n ie w yczerpana...”. T am że, s. 479.
W jed en a ście la t po n ap isan iu „O F ilo zo fii w P o ls c e ”, zazn aczył K ru p iń sk i w e w stę p ie do tłu m a czen ia „U m ysł i c ia ło ” — A .B aina, że n a jw y b itn ie js i p o lscy filo z o fo w ie m ie li dużo pow iązań z em p iryczn ą szk ołą a n gielsk ą. J ed y n ie K rem er, C ieszk ow sk i, T ren tow sk i i L ib elt dali się u w ieść ja ło w ej sp e k u la c ji n iem ieck iej, czego im się o c z y w iśc ie n ie c h w a li43. Jest rżeczą jasną, że ta k i sąd został w yd a n y ju ż z p ozycji p o zy ty w isty czn ej.
Jak w id a ć za słu g i K ru p iń sk iego w h isto rii filo z o fii polsk iej są dość znaczne. P rzed n im b o w iem sp otk ać m ożna jed y n ie fra g m en ta ryczn e w zm ia n k i u siłu ją ce p rzed sta w ić co śk o lw iek z tej dziedziny. A oto k rótk i przegląd tw órczości autorów , k tórzy b y li czyn n i przed K ru p iń sk im . K ołłątaj częścio w o u w zg lęd n ił rozw ój filo z o fii w dziele: „Stan o św iecen ia w P o lsce w ostatn ich latach p a n o w a n ia A u gu sta II I ”. J est to jednak raczej cen n a m on ografia z zak resu d ziejów p o l sk iej u m y sło w o ści, n iż h isto ria filo zo fii. R ozpraw a Jaroń sk iego: „Ja k iej filo z o fii P o la cy p otrzeb u ją”, to nic in n ego, jak w p ro w a d zen ie do zrozu m ien ia filo z o fii K anta. Jego druga książk a: „O filo z o fii” s y g n a liz u je p otrzebę op racow an ia h isto rii w ła sn ej m y śli. H elcel n ie w y szed ł poza za g a d n ien ia filo z o fii p o w szech n ej, a M ajork iew icz zo sta w ił po sobie za led w ie k ilk a w y cin k ó w . L ib elt d o szu k iw a ł się po czą tk ó w p o lsk iej filo z o fii dop iero w m esja n izm ie, podczas gdy Szulc łą czy jej p o w sta n ie z d ziałaln ością K om isji E dukacji N arodow ej. A. T y szy ń sk i w : „P oczątkach filo z o fii k r a jo w e j” jest zdania, że źród łem n aszej m y śli sta ł się okres id ea listy czn y . D la te g o om ów ił on j e d y n ie p r z e d sta w ic ie li tego k ieru n k u , a p o m in ą ł w sz y stk o co b yło przedtem jak o n ieza słu g u ją ce na n a zw ę f i lo z o f i i44.
K ru p iń sk i p ie r w sz y p o k u sił s ię o u jęcie całości i w yk azał, że h is to ria filo z o fii p olsk iej jest czym ś odrębnym w u m ysłow ym życiu n a rodu. Że kraj posiad ał i posiad a m y ś lic ie li, którzy p o ło ży li n iem ałe za słu g i w tej dzied zin ie. T a k ieg o sąd u dom agała się od n ieg o zw y k ła sp ra w ied liw o ść, n ie bez p ew n ej d om ieszk i n a ro d o w ej am bicji, która p rzeja w ia ła się w częstych p o ch w a ła ch , au torów p iszących po polsk u i n agan ie tych , co w y d a w a li sw e d zieła w obcych język ach . P raca jego m a o c z y w iśc ie i u jem n e stron y, do k tórych S tru ve zalicza odrębne p o tra k to w a n ie filo z o fii teo rety czn ej i p r a k ty c z n e j45, przy czym f ilo zo fia teo rety czn a do w ie k u X IX została u w zg lęd n io n a jed y n ie sk ró tow o, w re sz c ie n a sta w ie n ie w y łą c z n ie h eg lo w sk ie, co n ie p ozw oliło
43 Por. A. B ain, U m y sł i ciało, W arszaw a 1874, tłu m a czen ie z a n g ielsk ieg o , w stę p K ru p iń sk iego ,s. X V I—X V II.
44 Por. H. S tru ve, H istoria lo g ik i jako teo rii poznania w P olsce, W arszaw a 19112, s. 137 nn.
w d o sta teczn y sposób om ó w ić p r zed sta w icieli in n y ch k ie r u n k ó w 4e. Poza tym brak je s t sy n te z y m im o dość b ogatego m a teria łu i n ieco chaotyczne p o tra k to w a n ie p ierw szej części, n ie m ó w ią c już o n a d miernym w y d łu żen iu sch o la sty c z n e g o okresu. Jed n ak te n ie d o c ią g nięcia n ie p o w in n y p rzyćm ić p o zy ty w n ej stro n y d zieła, k tóre dobrze się zap isało w litera tu r ze h isto rii p olsk iej filo z o fii, jako p ierw sza próba źród łow ego i w m iarę c a ło śc io w e g o jej opracowartia.
C h arak terystyk a K ru p iń sk ieg o jak o h isto ry k a filo z o fii polsk iej byłaby jed n ak n iep ełn a, gd y b y p om in ięto w n iej je g o ocen ę rom an tycznego o k resu pochodzącą z roku 1876, k ied y to z a m ieścił w „ A te neum” a rty k u ł: „R om antyzm i jeg o sk u tk i” 47. W praw dzie zaw arta w nim k ry ty k a od n osi s ię w p ierw szy m rzęd zie do litera tu r y p ię k nej, to jednak nie brak uw ag, które w p ro st lu b u b oczn ie dotyczą także filo zo fii.
Pisarz — zd an iem K ru p iń sk ieg o — n ie p o w in ien p rzesad n ie w y olbrzymiać roli uczu cia k o sztem rozum u i w o li, gd yż w człow iek u , który jest d osk on ałą jed n ością p sy ch o fizy czn ą , m oże n a stą p ić n ie pożądany d yson an s p row ad zący do n ieła d u w m y śle n iu i czynach. Nie u strzeg li s ię teg o zw a łszcza filo z o fo w ie id ea listy czn i, gd yż b ar dzo często o d w o ły w a li się do c zy n n ik ó w irracjon aln ych i naród p o l ski u w a ża li za reform atora ca łeg o św iata. T ym czasem uczu cie jest z natury sw e j ele m e n te m ob ojętn ym , in d y w id u a ln y m i n ie s p r a w dzalnym, a ja k o ta k ie n ie n ad aje s ię do roli ty p o w a n ia o k reślo n y ch zadań czy sy s te m ó w s p o łe c z n y c h 48. W filo z o fii i p oezji trzeb a zw rócić większą u w a g ę na za g a d n ien ia so cja ln e n iż na w a lo ry estety czn e. Prawdziwa m iło ść kraju i narodu dom aga się szczególn ego p o d k reśle nia p ie r w sz e ń stw a rozum u przed u czuciem , b o w iem czyn am i k ieru je rozwaga a n ie u n iesien ie. T ylk o w te d y sp o łe c z e ń stw o o sią g n ie w y so k i stopień k u ltu ry i sa m o d zieln y byt.
W k ry ty ce rom an tyzm u zb liży ł s ię zn ó w K ru p iń sk i do sta n o w isk a Jana Ś n ia d eck ieg o . W prądach teg o rodzaju obaj w id z ie li n ie b e z pieczeństw o dla tw órczej i organ iczn ej pracy, k tóra w te d y jed yn ie mogła p rzy n ieść rea ln e k orzyści. Obaj te ż b y li dość b lisc y k ie r u n kowi za in icjo w a n em u przez H istoryczn ą S zk o łę K rakow ską.
A rtykuł: „R om antyzm i jego sk u tk i” sp o łe c z e ń stw o p o lsk ie p rzy jęło z n iesm a k iem . N ic d ziw n ego, że w y w ią z a ła s ię nad n im w p ra sie długa i g w a łto w n a p o le m ik a 4’, w której n ie zabrakło g ło su n a w et
46 Por. S tru ve, dz. c„ s. 141.
47 Por. F. K rupiński, R om an tyzm i jego sk u tk i, „ A ten eu m ”, t. II (1876), s. 111— 141.
48 Por. F. K rupiński, P esy m izm , „ A ten eu m ”, t. II (1889), s. 194. 4* Por. J. I. K ra szew sk i, O rom an tyzm ie p o lsk im z pow odu art.
ze stro n y p o z y ty w is ty c z n e j5<). N ie u leg a w ą tp liw o ści, że w ocen ie rom an tyzm u K ru p iń sk i zajął zb yt ra d y k a ln e sta n o w isk o i p osąd ził g o o n ieza w in io n e sk u tk i. N iem n iej jest rzeczą bardzo znam ien n ą, że rozum zo sta ł u zn an y za d om in u jący czyn n ik n ie ty lk o w filo zo fii a le i w poezji.
J. J. S a w i c k i
CZY I JA K IM TO M IST Ą B Y Ł K S. K A ZIM IERZ W A IS W stąp, 1. F o rm acja in telek tu a ln a W aisa, 2. Próba ocen y im m an en tn ej,
3. Próba ocen y tran scen d en tn ej
Ks. K azim ierz W ais (1865— 1934) 1 od egrał znaczną ro lę w r e cep cji filo z o fii n eo sch o la sty czn ej na g ru n cie polsk im . P rzez 17 lat b ył p rofesorem u n iw e r sty te tu w e L w o w ie, a jeg o d ziałaln ość nau k ow a i p u b licy sty czn a znalazła szeroki o d d źw ięk zw łaszcza w sferach du c h o w ie ń stw a i ośrodkach k szta łcą cy ch m łod zież d uchow ną. P race, k tó F. K. w A ten eu m , „ K ło sy ”, t. X X II (1876), s. 322— 323; K rzem iń sk i, K ilk a słó w z p ow od u art. w A ten eu m R om antyzm i jego skutki, „N ow e S zk ice L ite r a c k ie ”, 1911; a zw ła szcza por. T. Ż uliński, N ow e stu d iu m nad S yrok om lą przez W. Sp asow icza oraz R om an tyzm i je g o sk u tk i przez F. Κ., L w ó w 1878, s. 33 nn; por. też, F. K rupiński, 0 k ry ty ce. „ A ten eu m ”, t. III (1878), s. 205.
50 „W k ry ty ce rom an tyzm u n iek tó rzy za szli n a w et za daleko, jak m ia n o w icie F ra n ciszek K rupiński w artyk u le: R om an tyzm i jeg o sk u tk i (A teneum 1876), p on iew aż z e sta w ia ją c treść u tw o ró w w ie ^ ie j p oezji n a szej ze sm u tn y m i w y p a d k a m i rzeczy w isto ści, o b w in ia li p oezję o to, że 'sta ła się przyczyną n ieszczęść, że id ea lizo w a ła sam ych n ied orzeczn ych za p a leń có w ,sam e w ich ro w a te g ło w y , sam e b łah e Tub zbrodnicze c z y n y ”. P. C h m ielo w sk i, Z arys n a jn o w szej litera tu r y p o l sk iej, K rak ów 18984, s. 45; por. M. M asson iu s, Ks. F ranciszek K ru p iń sk i, „G łos”, nr 35 (1898), s. 822.
1 K s. K azim ierz W ais urodził s ię w r. 1865 w K lim k ów ce, pow. Sanok. G im nazjum u k oń czył w J a śle w r. 1885. P o m aturze w stą p ił do S em in ariu m D u ch o w n eg o w P rzem y ślu i tam otrzym ał św ięcen ia k a p ła ń sk ie w r. 1889. P o trzech la ta ch pracy d u szp astersk iej udał się na d alsze stu d ia n a jp ierw do In n sbrucka a n a stęp n ie do R zym u, gd zie n a U n iw e r sy te c ie G regoriań sk im u zy sk a ł stop ień doktora f ilo zo fii ch rześcija ń sk iej w r. 1894. N astęp n y m i etap am i jeg o stu d iów b yły: F ryb u rg S zw ajcarsk i, L ow an iu m , F u ld a i W rocław . P o p o w ro cie do k raju zo sta ł p o w o ła n y n a p rofesora filo z o fii ch rześcija ń sk iej i te o lg ii fu n d a m en ta ln ej w P rzem y sk im S em in ariu m D u ch o w nym . W r. 1904 o trzym ał roczny urlop w raz z rząd ow ym sty p en d iu m 1 w y je c h a ł zn ów do L ow an iu m , gd zie słu ch a ł w y k ła d ó w M erciera, T h iéry ’ego i N yssa. B y ł ta k że w A n g lii i tam sp o tk a ł się z H. S tru ve i W. L u to sła w sk im . P o p ow rocie k o n ty n u o w a ł w y k ła d y w P rzem yślu do r. 1909, k ie d y to z o sta ł p o w o ła n y n a k a ted rę filo z o fii ch rześcija ń