• Nie Znaleziono Wyników

"Le véritable Julien Sorel", René Fonvieille, Arthaud 1971 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Le véritable Julien Sorel", René Fonvieille, Arthaud 1971 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Leszek Sługocki

"Le véritable Julien Sorel", René

Fonvieille, Arthaud 1971 : [recenzja]

Palestra 17/3(183), 39-42

(2)

Nr 3 (183) Rec enzje 39

3.

Adw. Leszek S ł u g o c k i zajmuje się od lat studiami nad życiem i twórczością Stendhala. Jest współpracownikiem wyda­ wanego w Grenoble kwartalnika „Stendahl Club” oraz człon­ kiem stowarzyszenia Assotiation des amis de Stendhal. Opubli­ kował około 30 prac z tej dziedziny, przeważnie w języku fran­ cuskim. Bacznie śledzi wszystkie nowości wydaumicze, wiele sam inspiruje. Wzmianka o zainteresowaniach i twórczości Kolegi Sługockiego ukazała się w „Życiu Warszawy” (nr 237 z dnia 4—5 października 1970 r.) oraz w „Palestrze" (nr 11 z 1970 r., str. 110). Z przyjemnością i satysfakcją publikujemy następną pozycję znanego polskiego stendhalisty.

R E D A K C JA

R e n é F o n v i e i l l e : Le véritable Ju lie n Sorel, Préface de V . Del

L itto, A rth a u d 1971, stron 329, 30 ilustracji, 12 fa ksy m ile, 1 mapa.

K siążka S ten d hala „Czerw one i czarn e”, w ydana w 1830 r., w e ­ szła na sta łe do sk arb n icy k u l­ tu ry ogólnoludzkiej. Znać ją po­ w inien —■ i n a pew no czytał — każdy k u ltu ra ln y człowiek. O d­ nosi się to nie ty lk o do E uropy czy A m eryki, lecz tak że np. do dalekiej Japonii, gdzie S ten d h al należy do najpo czytn iejszy ch a u ­ torów lite ra tu ry św iatow ej. Oczy­ w iście rów nież w Polsce książka ta b ije rek o rd y poczytności. W okresie pow ojennym ukazało się u nas 10 w y d ań o nakład zie p rze ­ szło 483 tys. egzemDlarzy. Mimo to książki tej nie m ożna znaleźć w księgarniach. Gdy u każe się jej now e w ydanie, n a ty c h m ia st znika z półek k sięgarskich bez w zględu na wysokość nakładu.

N ie m am zam iaru om aw iać tu treści „Czerw onego i czarnego” . J e s t ona pow szechnie znana. Ogól­ nie m ówiąc, jest to h isto ria m ło­ dego człow ieka z ludu, J u lia n a Sorela, k tó ry w o kresie re s ta u ­ ra c ji w e F ra n c ji u siłu je w ybić się panad klasę, z jak ie j się w y ­ wodzi. D ążenia jego kończą się osobistą klęską. Z o staje

zgiloty-now any po w y daniu nań w yro k u śm ierci przez sąd przysięgłych.

S ten dh al, k tó ry n am iętn ie czy­ ta ł k ro n ik i sądowe, p rzy pisaniu swej książki opierał się na rz e ­ czyw istych faktach. B yły m u one znane frag m en tary czn ie z rela cji z procesu, jak a ukazała się w „G a­ z e tte des T rib u n a u x ”, oraz z p e w ­ nych, osobiście uzyskanych in fo r­ m acji. F a k ty te pisarz rozbudo­ w ał i u zupełn ił pew nym i d an y m i z innego procesu.

N a tle problem ów zw iązanych z książką „C zerw one i c zarn e” pow stała bogata lite ra tu ra , licząca tysiące pozycji bibliograficznych. N ikt jed n a k dotychczas nie p o k u ­ sił się o zbadanie całych a k t sp ra ­ w y A n to ine’a B erth eta, p ierw o­ w zoru J u lia n a Sorela. Je st to o t y ­ le dziw ne, że a k ta tego procesu, podobnie ja k i in na d o k u m en ta ­ cja p raw n a tycząca się te j sp ra ­ w y, zachow ały się. Zachow ały się rów nież p ozapraw ne dokum enty. U czynił to dopiero teraz, po bez- m ała 150 latach, p. R ené F onvieil­ le w książce pt. „Le v é ritab le J u ­ lien S orel” (Praw dziw y Ju lia n So­ rel). A uto r om aw ianej pracy był

(3)

40 R ecen z je Nr 3 (183)

osobą jak n ajb ard ziej p re d y sty - no w aną do napisania om aw ianej tu książki. J e s t nie ty lk o p ra w n i­ kiem , ale b y ł nadto przez w iele lat prezesem S ądu A pelacyjnego w G renoble, w m ieście, w k tó ry m odbyw ał się proces A n to in e’a B ert- h e ta (nb. w m ieście ro d zin n ym S tend h ala). O becnie je s t adw o k a­ tem .

M etoda ekspozycji, ja k ą zasto ­ sow ał a u to r om aw ianej książki, to m eto d a p rzed staw ian ia chronolo­ gicznego rozw oju w ypadków . M a­ te ria łe m podstaw ow ym są a k ta procesu, kom p letn e i w y c z e rp u ją ­ ce, pozw alające na odtw orzenie chronologicznego przebiegu w y ­ padków i całego życia A. B erth eta. Ta kanw a, te n m ate ria ł podstaw o­ w y u zupełn io n y został przez a u to ­ ra m ate ria ła m i pochodzącym z in ­ n y ch źródeł. O pisuje w ięc a u to r m iejsce w ypadków — w ieś B ra n - gues, n a stę p n ie histo rię rodziny M ichoud, h isto rię rodziny B e rt- hetów , b y przejść potem do om a­ w ia n ia poszczególnych etapów ży­ cia A n to in e ’a B erth eta, p o p ełnie­ nie zbro dn i (czynu) i w szystkich etapów postępow ania k arn ego (do­ chodzenia, procesu, postępow ania o u łask aw ien ie i sam ej egzekucji). N ie m ożem y się tu w daw ać w szczegóły. P ra g n ę jed n a k p o d kreś­ lić k ilk a problem ów .

1. S t a n p r a w n y . A nto in e B e rth e t został oskarżony i u zn a­ n y za w innego usiłow ania zabój­ stw a p a n i M ichoud (pani de Re- n al w „C zerw onym i c z arn y m ”). F ra n c u sk i kodeks k a rn y z 1810 r. p rzew id y w ał za tego ro d za ju czyn je d n ą ty lk o karę: k a rę śm ierci. A rty k u ł 302 tego ko deksu w b rzm ien iu obow iązującym w 1827 r., tj. w ro k u czynu A. B e rt­ h e ta , nie dopuszczał u w zg lęd n ie­ nia na korzyść oskarżonego oko­ liczności łagodzących, k tó re w p ro ­

w adzone zostały do francuskiego p raw a k arn eg o dopiero po rew o ­ lu cji lipcow ej u sta w ą z dnia 28 k w ie tn ia 1932 r. T en s ta n p ra w ­ n y d e te rm in o w a ł p rz y ję tą przez obrońcę linię obrony oskarżonego.

2. O b r o ń c a o s k a r ż o n e - g o. B ył nim ad w o kat P ie rre M assonnet, osiadły w G renoble od 1821 r., członek kom isji dyscypli­ n a rn e j od 1823 r. N ie m ożna u sta ­ lić, czy b y ł on obrońcą z w yboru, czy też obrońcą z urzędu. B ronił oskarżonego energicznie i w nosił o jego uniew in nien ie. S tan ął on n a stanow isku, że oskarżony po­ p ełn ił swój czyn w stanie zakłóce­ nia czynności psychicznych przez w ielk ie uczucie (passion) (str. 175). B yła to jed y n ie m ożliw a do p rz y ­ jęcia lin ia obrony, k tó re j uw zględ­ nien ie uchroniłoby oskarżonego od k a ry śm ierci.

O brońca A. B e rth e ta na pew no godnie spełnił sw e tru d n e zadanie. Pozostaje jed n a k jed n a nie w y ja ś­ niona kw estia. Otóż po procesie sk azan y odw ołał swe „pom ów ie­ n ie ” p an i M ichoud co do u trz y m y ­ w ania z nią in ty m n y ch stosunków . T ru d n o przyjąć, żeby obrońca sk a ­ zanego nie był o ty m odw ołaniu zaw iadom iony. Może n aw et pod­ su n ął je skazan em u do przep i­ sania m ając na w idoku prośbę o u łaskaw ienie. P ra w d y się nie dow iem y.

N ależy jeszcze dodać, że S tend- h a l zn ał osobiście ad w ok ata M as- so n n eta i uzyskał od niego w iele in fo rm a c ji o sam ej spraw ie. W y­ ko rzy stał to potem przy pisaniu „C zerw onego i czarnego” .

3. W j a k i m s t a n i e ś w i a d o m o ś c i p s y c h i c z ­ n e j d z i a ł a ł A. B e r t h e t ? N iech n a to choć w części odpo­ w iedzą w y jaśn ien ia oskarżonego: „B yłem ta k w y trąc o n y z ró w n o ­ w agi, że zaledw ie rozpoznaw ałem

(4)

N r 3 (133) R ecenz je 41

drogę, k tó rą przem ierzałem ty le razy. O m alże nie m ogłem p rzejść przez m ost, po k tó ry m przeb ie­ gała droga, ta k w zrok mój b y ł zaćm iony. — G dy stan ąłem za ław ką p ani M ichoud, ta k blisko niej, m yśli m oje b y ły bezładne i niezborne; nie w iedziałem , gdzie się zn ajd u ję; teraźniejszość i p rze ­ szłość sta p ia ły się w jedno; n a w e t m oje istn ien ie w ydaw ało m i się snem (...)” (str. 152).

D latego słuszne je s t stanow isko a u to ra podsum ow ującego p oru sza­ n y tu problem i zasadnicze dla całej sp raw y m om enty, że:

,,1 — P a n i M ichoud i A ntoine B e rth e t byli kochankam i. 2 — A ntoine B erth et, uw aża­ jąc się za zdradzonego, o g arn ięty został m anią prześladow czą.

3 — W swej obsesji p rzy p isy ­ w ał p an i M ichoud zorga­ nizow anie działania na jego szkodę.

4 — O g arn ięty w zrastającą chorobliw ą egzaltacją, przeszedł do działań k ra ń ­ cow ych” . (str. 236—237). P a trz ą c z naszego polskiego, współczesnego p raw n o m a terialn e - go p u n k tu w idzenia, należy zająć stanow isko, że jeśli A. B e rth e t nie działał w stan ie zakłócenia czyn­ ności psychicznych i nie mógł w chw ili czynu rozpoznać jego zn a­ czenia lub pokierow ać sw ym postępow aniem (co pow odow ałoby jego uniew innienie), to na pew no w chw ili popełnienia p rzetęp stw a zdolność kiero w an ia postępow a­ niem była u niego w znacznym sto p n iu ograniczona (co pow inno pow odow ać nadzw yczajne złago­ dzen ie kary).

4. O b r a ż e n i a c i a ł a , j a ­ k i c h d o z n a ł a p a n i M i ­ c h o u d , nie m u siały być bardzo pow ażne w sw ych skutkach.

Usi-łow anie zabójstw a (czyn) m iało m iejsce w dniu 22 lipca 1827 r., a w dniu 11 lipca 1828 r., czyli przed u pływ em rok u, p an i M ichoud urodziła dziecko (str. 259). W d n iu rozpraw y, tj. dnia 15 g ru d n ia 1827 r., była w ięc w trzecim -czw arty m m iesiącu now ej ciąży i w łaśnie to było zapew ne p rzyczyną n iestaw ien ia się jej w sądzie (czego a u to r nie podaje), a nie — ja k by to w y n ik ało z za­ św iadczenia lekarskiego — odn ie­ sienie przez nią ra n i niem ożność z tego pow odu ud ania się do G re ­ noble (str. 150). T rzech lek a rzy p otw ierdziło zły sta n zdrow ia p an i M ichoud, żaden zaś z n ich naw et nie w spom niał o zaaw ansow anej ciąży (!).

N iestety, a u to r nie zdołał u n ik ­ nąć pew n ych niedociągnięć. I ta k c y tu ją c pew ny ch au toró w w te k ś ­ cie, nie podaje w p rzy p isie arii stro n y , an i d a ty w y d an ia c y to ­ w an y ch książek. P o stąpił ta k np. p rzy cytow aniu (str. 229) A n b ro i- se ’a T ardieu: E tude m édico-légale s u r la folie. Inn y przy k ład : na str. 245 a u to r c y tu je p a m ię tn ik i b aro n a d ’H ausseza, o k tó ry c h nie podaje danych bibliograficznych. C y tu jąc zaś C orrespondance (Ko­ respondencję) S tendhala, a u to r cy­ tu je ją fakty czn ie w edług w y d a ­ nia Pléiade, choć podaje m ylnie, że je s t to w ydanie Le D ivan (str. 254, 255, 258). D alej — a u to r c y tu je w praw dzie (str. 270) a r t y ­ k u ł F élix a Ju rd a n -C le ta (opubli­ k o w any w k w a rta ln ik u S te n d h a l Club № 50 „Au pays d ’A n toin e B e rth e t”), ale są p o d staw y do przypuszczenia, że nie rozw ażył go dogłębnie. Tak więc p rz e d s ta ­ w ia — jako bezskuteczne — p o­ szukiw ania m nicha k apu cyn a, k tó ­ r y m iał być n a tu ra ln y m sy n em A. B e rth e ta i h rab ia n k i C ordon (w „C zerw onym i czarn y m ” m a

(5)

r-4,2 J u l i u s z L e s z c z y ń s k i Nr 3 (183)

g rab ia n k i de la Mole), gdy ty m ­ czasem J u rd a n -C le t ustalił, że syn te n został k arm elitą. P oszukiw a­ nia należało zatem prow adzić w zu pełn ie innym k ieru n k u . A le te d ro b n e u ste rk i czy potknięcia się nie obniżają dużej w arto ści om a­ w ian ej książki.

W arto rów nież w spom nieć, że a u to r napisał jeszcze jedn ą książ­ kę o zw iązkach S ten d h ala z p ro ­ cesem k arn y m . J e s t to m ianow i­ cie książka pt. ,,Les crim es de l ’ab će M in g rat ou S ten d h al ju sti- c ie r”. Ma się ona ukazać d ru k iem w najbliższym czasie (a m oże się n a w e t już ukazała). N ależy jej oczekiw ać z zaciekaw ieniem .

N ie od rzeczy będzie w spom nieć o w span iałej graficznej szacie om aw ianej książki. W ydana na św ietn y m papierze, tłoczona p ięk ­

ną czcionką, książka ta je s t n ie­ zw ykle bogato ilu stro w an a. M iej­ sca w y d arzeń przedstaw ion e są w ed łu g w spółczesnych ry cin i w e­ dług sta n u obecnego. B ohaterow ie w y d a rz eń uw idocznieni są na r e ­ p ro d u k cjach w spółczesnych p o rtre ­ tów. P odstaw ow e d o k u m en ty r e ­ produkow ane są w postaci faksy- m ile. W spółczesna m apa m iejsc w y d arzeń je s t załącznikiem do książki.

W przedm ow ie do om aw ianej książki p rofesor V. D el L itto (zwa­ ny papieżem stendhalistów ) pod­ k reślił m. in., że na przyszłość n ikt, k to pisać będzie o genezie „Czerw onego i czarnego”, nie b ę­ dzie m ógł pom inąć książki R. Fon- v ieille ’a. T rudno o w iększą po­ chw ałę.

Adw. Leszek Sługocki

J U L IU S Z L E S Z C Z Y Ń S K I

Wyniki spotkania

W d n iu 20 sty czn ia 1973 r. w lokalu R ady A dw okackiej w Łodzi od­ było się spotkanie, w k tó ry m w zięli udział: W iceprezes NRA i R edaktor N aczelny „ P a le stry ” adw o kat dr Zdzisław K rzem iński, S e k reta rz R edakcji ad w ok at E dm und M azur, D ziekan R ady A dw okackiej w Łodzi adw okat Z y g m u n t A lb rech t oraz przedstaw iciele ad w o k a tu ry łódzkiej.

O tw arcia zeb rania dokonał D ziekan Z. A l b r e c h t , k tó ry pow itał Gości oraz zebranych. N astępnie zab rał głos W iceprezes NRA dr Z. K r z e m i ń s k i , k tó ry w yjaśnił, iż celem niniejszego spo tkan ia jest:

a) ocena „ P a le stry ” pod k ątem w idzenia przydatności dla adw okackiej p ra k ty k i zawodowej,

b) ocena „ P a le s try ” pod k ątem w idzenia fo rm y czasopisma,

c) ocena tez now elizacyjnych do u sta w y o u s tro ju ad w o k atu ry , p rzy ­ gotow anych przez NRA.

T em aty k a poruszona w toku dy sk u sji w yszła nieco poza zakres pow yż­ szych zagadnień, gdyż d y sk u tan ci om ówili cały szereg problem ów i bo­ lączek dotyczących a d w o k a tu ry łódzkiej o raz postaw ili w iele p y tań pod adresem przedstaw icieli R edakcji „ P a le s try ”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sytuacja prawna złóż kopalin w świetle art.. W przepisie tym zostały określo­ ne pewne elementy mienia ogólnonarodowego oraz nałożono na Państwo i obywateli

Ceux qui en avaient pris trouvaient, au réveil de leur ivresse, la vie réelle si triste et si décolorée, qu'ils en faisaient avec joie le sacrifice pour rentrer au paradis de

Le lendemain et les jours suivants, il y eut des lettres et des entrevues semblables ; mais, comme tout se remarque dans un village italien, et qu'Hélène était de bien loin le parti

Zanga, que l'on avait chargé rapidement par crainte de retour de don Blas, avait pris le coffre de façon que don Fernando se trouvait avoir la tête en bas ; la douleur

Besides the correct calculation of the aircore depth, enhanced knowledge of the axial and radial velocity profiles around the vortex is essential to determine the

Wydawnictwo źródłowe winno na swój sposób popularyzować zbiory archiwalne poprzez rozsze­ rzony (porównawczo do innych rodzajów publikacji naukowych) „aparat

Способность накапливания самых высоких количеств магния, алюминия и меди установлена у сеянцев происходящих из Спалы, а самых высоких коли­