Władysław Majkowski
"Rodzina : wymiar
społeczno-kulturowy", Franciszek
Adamski, Kraków 2002 : [recenzja]
Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 9/1, 248-250
2 4 8 RECENZJE I OMÓWIENIA
[
22
]
Franciszek A d a m s k i : Rodzina: wymiar społeczno-kulturowy. Kraków 2002, ss. 227.
Socjologow ie, których szczególnym polem zain tere so w an ia jest socjologia m ałż eń stw a i rodziny, m uszą z zad o w o len iem o d n o to w a ć uk azan ie się książki autorstw a F. A dam skiego pt. Rodzina: wym iar społeczno-kulturow y, K raków 2002 r. N e sto r socjo logii m ałżeństw a i rodziny w Polsce - P rof. F. A dam ski daje czytelnikow i ogólnie, a s tu d e n to m socjologii w szczególności, cen n e dzieło. N ie ulega w ątpliw ości, że będzie on o służyć w ielu a d ep to m w iedzy socjologicznej o m ałżeństw ie i rodzinie.
S am a książka nie jest w całości nowym dziełem . Je st o n a poszerzo n ą i u a k tu a ln io ną w ersją 20 lat tem u opub lik o w an ej książki p rzez tegoż sam ego au to ra : Socjologia
m ałżeństw a i rodziny, W arszaw a 1982, co zresztą zo stało przez A u to ra zazn aczo n e we
w stępie. Z p o p rzed n iej publikacji zachow ano rozdziały p re zen tu ją ce ro d zin ę jak o g ru p ę sp o łeczn ą, instytucję, te o rie rodziny o raz ro d zin ę w różnych k u ltu rach . Pojawiły się now e rozdziały: V - M ałżeństw o i rodzina w kulturze chrześcijańskiej (ten rozdział z astąp ił ro zd ział o ideologiach rodziny) o ra z rozdział V I - Sekulaiyzacja m ałżeństw a
i rodziny ja k o instytucji religijnej. O s ta tn ie trzy rozdziały: V II - Przem iany rodziny w społeczeństwie industrialnym i ich teoretyczne interpretacje, V III - M ałżeństw o i rodzi na w Polsce - sytuacja i kierunek przeobrażeń o raz rozdział IX - Socjologiczne badania n a d rodziną; ogólna charakteiystyka są ciekaw ym u a k tu a ln ie n ie m rozdziałów p o p rz e d
niej publikacji.
D u żo trze b a by m ów ić o z aleta ch tej publikacji. O graniczę się do sto sunkow o o g ó l nego stw ierdzenia: A u to r publikacji sytuuje w sposób jasny i przejrzysty rodzinę w k o ntekście: ekonom icznym , społecznym , religijnym i kulturow ym , przed staw ia te o retyczne m o d ele tłu m aczeń rzeczyw istości życia ro d zin n eg o , kieru n k i zm ian w ro d z i nie i podejm ow anych b a d an iach n a p olu rodziny. C hociaż A u to r p o zo staje na tere n ie czystej analizy socjologicznej, to czytelnik m oże łatw o d o strz ec Jego p re feren cje d o k trynalne.
M a n k a m e n te m książki, zresztą pow ielonym z p o p rz ed n iej edycji, jes t analiza ro dziny ja k o instytucji. Je st to sw oisty p a rad o k s w sytuacji tak zaty tu ło w an eg o dzieła. P ojęcie bow iem instytucji ogó ln ie, a instytucji rodziny w szczególności, w tym k o n te k ście je s t a b so lu tn ie c en traln e . M a się w rażen ie, że A u to r b ard zo niefrasobliw ie używa teg o p ojęcia, co w yraża się w fakcie, że nie tylko p o sługuje się nim często, ale robi to w różnych k o n o tacjach , p o d k ła d a ją c po d nie ró żn e, niekiedy m ało precyzyjne treści. W konsekw encji czytelnik do k o ń ca nie je s t pew nym czym instytucja jest. I tak w pu n k cie zatytułow anym Instytucjonalny wym iar rodziny (s. 29) A u to r nie p o d aje d e finicji instytucji, chociaż byłoby to b ard zo pożyteczne, a czytelnik w ręcz tego oczekuje, poniew aż słow o instytucja tak na te re n ie socjologii, jak i w języku codziennym jest w ieloznaczne i niejasne. D ecyduje się na to d o p iero w kontek ście analizy w ym iaru in sty tu cjo n aln eg o „rodziny ch rześcijań sk iej” p rzytaczając definicję J. F ic h te ra (s. 116). J e st to na tyle za p ó źn o , że czytelnik m iał czas ju ż stracić nadzieję czy jeszcze się d o wie ja k należy instytucję rozum ieć, a zw łaszcza ja k ro zu m ie ją A u to r. A naw et wtedy, gdy definicja ta zo stała p o d a n a i w ynika z niej, że ro d zin a jak o instytucja jest „...trw a
[2 3 ] RECENZJE I OMÓWIENIA 2 4 9 łą stru k tu rą o p a rtą na społecznych w zorach zach o w ań ...”, A u to r n a tej sam ej stro n ie od tej definicji o d chodzi m ów iąc o „członkach in stytucji”, co je d n o zn aczn ie oznacza opo w ied zen ie się za definicją instytucji ja k o grupy. To sam o w ynika z następ u jące g o tekstu: „G dy m ówimy o ro d zin ie jak o instytucji sp o łeczn ej, zawsze m am y n a myśli jej fo rm aln e u stanow ienie i fu nkcjonow anie w edług o k reślonych n orm społecznych w ra m ach d an eg o system u sp ołecznej k o n tro li” (s. 30).
N a d to w książce czytamy: „ R o d zin a m oże też być tra k to w a n a w kateg o riach insty tucji społecznej. Takie jej ro zu m ien ie m usi uw zględniać cały szereg cech i funkcji o raz specyficzny u k ład stosunków m iędzy osobam i różnej płci i w ieku. U k ła d ten w yznacza norm y regulujące w spółżycie sek su aln e, w ydaw anie na św iat dzieci i ich w ychow anie, a także linie pokrew ieństw a, dziedziczenie m ajątk u i w sp ó łd ziałan ie w ram ach g o sp o d arstw a d om ow ego” (s. 29-30). T rudno zgodzić się z takim sto su n k iem przyczynowo- skutkow ym , a naw et chronologicznym . To nie u p rz e d n io zaistniały „u k ład sto su n k ó w ” decyduje o w ykreow aniu się jakichś norm regulujących w sp o m n ian e w ym iary życia, lecz pisane lub nie pisane norm y, fu n k cjo n u jące w o kreślonym społeczeństw ie, p o c ią gają za sobą uk sz tałto w an ie się określonych u k ład ó w w ram ach instytucji rodziny. Z a tem jeśli nie sam a logika, to na pew no przyczynow ość i c h ro n o lo g ia je s t o dw rotna. To w łaśnie rządzące tego ro d zaju in terak cjam i norm y decydują o uk ształto w an iu się określonych społecznych o d n iesień , a nie u k ład stosu n k ó w g e n eru je norm y. C zytelnik m ógłby podejrzew ać, że w d arł się błąd d ru k a rsk i i sam tek st m iał brzm ieć: „U k ład ten w yznaczają norm y reg u lu jące ...” co byłoby sensow ne. Takie tłu m acz en ie należy jed n a k wykluczyć, poniew aż rów nież p o p rz ed n ie w ydanie d zieła, zaw iera d o k ład n ie to sam o sfo rm u ło w an ie (s. 22).
Zważywszy fakt, że pojęcie „instytucji” tak w potocznym języku, jak i w socjologii je s t w ieloznaczne, jakakolw iek analiza instytucji nie m oże obejść się bez p o d a n ia co p rzez instytucję się rozum ie. W m oim p rzek o n an iu w ielce pom ocnym w ydaje się być tu p arso n so w sk ie1 ro zu m ien ie instytucji jak o zb io ru n o rm , zwyczajów i obyczajów re gulujących te aspekty ludzkiego, sp ołecznego życia, bez których ż ad n e społeczeństw o nie m oże przetrw ać: p rokreacji-socjalizacji, o d n iesie n ia do S acrum , ekonom ii, w ycho w ania i polityki. W tedy instytucjam i są: nie rodziny: K ow alskich czy Paw laków , K o ściół K atolicki..., lecz ro d zin a ro zu m ian a ja k o zb ió r n o rm regulujących p ro k rea c ję i socjalizację dzieci oraz religia... Poszczególne rodziny czy K ościół B aptystów są g ru pam i instytucjonalnym i w których insty tu cjo n aln e w zory m ają swoje „ o d b ic ie”2. Insty tucje tak ro zu m ian e są koniecznym i w zoram i zachow ań, a nie g ru p am i społecznym i. W konsekw encji nie ro d z in a jak o instytucja przysparza innym g ru p o m członków , lecz
1 T. Parsons, The Problem o f Controlled Institutional Change. W: Essays in Sociological
Theoiy. Glencoe 1958, s. 239-241.
2 Zob. Por. C. Hanson, Institutions. W: Readings in Contemporary American Sociology. Wyd. J.S. Roucek. New Jersey 1961, s. 64-109; K.Z. Sowa, Wstęp do socjologicznej teorii zrze
szeń. Warszawa 1988, s. 43-44; W. Majkowski, Rodzina między grupą a instytucją. W: Nauki o Rodzinie. Red. J.A. Kłys. Szczecin 1995, s. 82-95.
2 5 0 RECENZJE I OMÓWIENIA [2 4 ] ro d zin a jak o g ru p a in stytucjonalna. K o ntynuując ten tok rozum ow ania trzeb a by p o w iedzieć: to nie instytucja jest u sta n aw ia n a - m a o n a c h a ra k te r n a tu raln y (jest o d p o w iedzią na n a tu ra ln e p o trzeb y ) i nikt (chyba, że P an Bóg) jej nie u stanaw ia. „ U sta n a w ia n a ” jes t g ru p a in sty tu cjo n aln a - ro d zin a Kow alskich.
Je d n a k te, w m oim ro zu m ien iu , nieścisłości i niejasności nie u m niejszają w artości publikacji. Jeśli je s t praw dą, że p o p rzed n ia w ersja socjologii m ałżeństw a i rodziny była tak cenionym dziełem , to tym bardziej będzie nim nowa, ubogacona w ersja.