Kaźmierz Karłowski
Z praktyki śadowej : Z najnowszych
wyroków Roty Rzymskiej
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 11/3-4, 379-383
1968
11 (1968) n r 3—4
Z PRAKTYKI SĄDOWEJ
I
Z najnowszych w yroków Roty Rzym skiej
1. P rze d m io t skargi
a) J e ś li chodzi o m ożliw ość rów noczesnego w sp ó łistn ien ia ty tu łu ciężkiego p rzy m u su z ty tu łe m sy m u lacji częściow ej (sim ulatio p a rtialis), to w y ro k św. R oty z d n ia 23.XI.1956 r. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 233 n r 3 cor. S a b a ttin i) n a s tę p u ją c ą d a je odpow iedź. Jeżeli osoba przym uszona n a k ła d a p rzy m u sz ając em u sw e żądania, w y m ag ając, by one zostały w ypełnione, bądź to odnośnie isto ty sam ego zw iązku, bąd ź odnośnie innych rzeczy i zarazem ośw iadcza, że w p rzeciw nym ra z ie nie zaw rze tego zw iązku, to w ta k im w y p a d k u p rzym us nie m a znaczenia, skoro m ożna m u się p rzeciw staw ić. Lecz rzecz m ia ła b y się inaczej, gdyby ktoś n ie ch e tn ie u stę p u ją c zm uszającem u chciał uzyskać od niego pew ne u stę p stw a i sta w ia w a ru n e k , by przyszły sw ój o p ła k an y los w te n spo sób ułagodzić. Nie je st niedorzecznością p rzy ją ć, że zm uszający, k tó ry ju ż je st zadow olony z uzyskanego od d an ia się m u, pobłaża osobie zm u szonej w ty c h sp raw ac h , k tó re dla niego m a ją m a łe znaczenie. S tąd
z a w arcie p a k tu w okolicznościach takiego ro d za ju n ie p rze ciw sta w ia się dok o n y w an em u przy m u szan iu , byle te n p a k t nie b y ł co do zaw arcia zw iązku w y razem w o ln ej decyzji, k tó re j d an a osoba ju ż nie posiada. G dyby zdarzyło się w ja k im ś w y p ad k u , że podanoby, iż w sp ó łistn ieje ciężki p rzym us i w a ru n e k bezw zględny (conditio sine q u a non), nałożony p rzez przym uszonego przy m u szającem u , to nie w y n ik ało b y stąd z ko niecznością, że obydw a te ty tu ły są b ezpodstaw ne. D la usunięcia sprzecz ności w y sta rc za , by je d en lu b d ru g i ty tu ł został u chylony; a zadaniem sędziego będzie stw ierd zen ie, k tó ry ty tu ł sk a rg i je st p raw d ziw y , a k tó ry został w n ie m ą d ry sposób podany.
b) P odobnie bezprzedm iotow ym byłoby w n iesien ie sk a rg i rów nocze śnie z ty tu łu sy m u lac ji ca łkow itej (sim ulatio to talis) i częściow ej (p a r tialis), poniew aż z a w a rta b y ła b y w ty m sprzeczność; kto bow iem ab so lu tn ie w y p ie ra się um ow y ja k o ta k ie j, nie m oże skiero w y w ać sw ej w oli do je j ro d za ju i przym iotów . Je d n a k i w ty m w y p ad k u m ożnaby w nieść sk a rg ę a lte rn a ty w n ie tzn. gdyby z ty tu łu sy m u lacji ca łkow itej nie m ożna orzec niew ażności zw iązku, naten czas żąda się, by sp ra w a została ro z p a trz o n a z ty tu łu sy m u lac ji częściow ej. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 70 n r 2 cor. C anestri).
380
K S . K A Ź M IE R Z K A R Ł O W S K I [2] 2. U dow odnienie sy m u la c jiU dow odnić sy m u lację m ożna w edług zasad św. Roty poszlakam i i arg u m e n tam i: m. i. zeznaniem stro n y sy m u lu jąc ej, złożonym w czasie n ie p o d ejrza n y m i potw ierdzonym przysięgą w przewodzie sądow ym , o ra z w y k az an ie m pow odu sym ulacji, odpow iedniego i proporcjonalnie w a ż nego w ta k w ażnej spraw ie, w końcu stosow nym i okolicznościami ubocz nym i sym ulacji. Do tego ro d z a ju okoliczności zaliczyć należy fa k t, gdy d an y osobnik n a ty c h m ia st i niezw łocznie po zaw arciu ślubu ośw iadcza, że sym ulow ał zezw olenie m ałżeńskie, lu b w y k az u je czynem, że sy m u lo w ał m ianow icie p o rzu c ają c m ałżonkę (fugiendo) i zaw ierając now y zw iązek. T ak ie bow iem p ostępow anie o d słan ia fikcyjne zezwolenie.
N iekonieczne je st zeznanie sym ulującego, lecz wystarcza, że w y k a z u ją je fa k ty , k tó re n ie ra z są w ym ow niejsze, aniżeli słowa, byle one b y ły pew ne, jednoznaczne i liczniejsze; w ted y w ykazują, że d an a stro n a n ie ch ciała w iązać się w ęzłem m ałżeńskim . M a to szczególnie w ted y znaczenie, gdy stro n a sy m u lu jąc a nie m ogła wypowiedzieć otw arcie słow am i, że sym u lu je, poniew aż b y ła pod w pływ em przymusu i bo jaźn i, k tó ry m podlegała. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 87 n r 2 cor. Felici).
D la u dow odnienia sy m u lacji posłużyć może okoliczność, że d a n a s tro n a zdecydow anie postanaw ia, iż n igdy nie będzie prowadziła w sp ó l nego pożycia (vitam com m unem ) z d ru g ą stro n ą. Chociaż bow iem w spólne pożycie nie należy do p rze d m io tu istotnego um owy m a łże ń skiej, p ra k ty c z n ie je d n a k w ty m sto p n iu należy ono do jej w y k o n an ia , iż chyba nie znalazłby się człow iek, k tó ry n a serio chce zawrzeć zw iązek m ałżeński, a w ykluczałby św iadom ie w spólne pożycie m ałżeńskie. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 19 n r 2 cor. Staffa).
3. D yspensa papieska su p er rato
O rzecznictw o ro ta ln e stoi w najnow szych czasach na stan o w isk u , że chociaż m ałżonkow ie p o sia d ają potom stw o poczęte, lecz nie n a sk u te k sto su n k u zgodnie z n a tu rą rzeczy spełnionego, czyli m ałżeństw o nie było d opełnione w ro zu m ien iu p ra w a kanonicznego, m ożna w nieść pro śb ę do O jca Ś w iętego o udzielenie dyspensy su p e r rato. W yrok R oty Rzym. z d n ia 29.11.1960 r. cor. M a ttio li (M onitor Eccl. 1965 s. 397) w y m ie n ia decyzję tego T ry b u n a łu w te j spraw ie. W yrok zaznacza, że sta n o w isko św. K ong reg acji S ak ram e n tó w je st przeciw ne. K ongregacja ta odrzuca a lim in e p ro śb y o d yspensę p ap iesk ą w takich w y padkach.
4. Choroba u m ysło w a
Do chorób psychicznych zalicza się nad w rażliw o ść seksualną. Je śli ta nad w rażliw o ść dochodzi aż do ostatecznego stopnia, w tedy odnośna osoba m a ta k zam roczony u m ysł i o słabioną w olę, że bezmyślnie i n ie nasycenie pożąda d ru g ą płeć i jej się nierozw ażnie i bez różnicy oddaje: stą d nie może w ażnie zaw rzeć sa k ra m e n tu małżeństwa; je st bow iem n iezdolna do p rzy ję cia obow iązku dochow ania wierności, co w y m y k a się spod p an o w a n ia jej w oli. (Por. W yrok R oty z dn. 3.IV.1963 r., M onitor Eccl. 1965 s. 412).
5. P rzy m u s w y w a r ty pośrednio
In te re s u ją c y d la k a n o n isty opis d ał w w y ro k u z dnia 20.IV.1956 r. sędzia — ponens Dino S ta ffa (Dec. Rot. vol. 48 dec. 81 nr 2), w k tó ry m
podaje, ja k doszło do u sta le n ia, że p rzym us w y w a rty ta k ż e pośrednio (in d irec te incussus) p o w oduje niew ażność m ałżeństw a.
W M otu p ro p rio „C reb rae a lla ta e ” z dn ia 22.11.1949 zdecydow ano d la w ie rn y c h ob rząd k ó w w schodnich, że ty lk o p rzy m u s w y w a rty celem w y m u sz en ia za w arcia m a łże ń stw a (ad e x to rq u e n d u m consensum ) pow oduje niew ażność m ałżeństw a. S tąd częściej d y sk u to w an o , czy ta za sa d a obo w iąz u je ta k ż e w K ościele łacińskim .
P rzez k ilk a w ieków uczyli kanoniści, że niew ażność m a łże ń stw a p o w oduje p rzy m u s ty lk o w y w a rty w celu w y m u sz en ia m ałżeństw a. P ow oływ ano się p rzy ty m n a zdanie słynnego Th. Sancheza. P ierw szy, k tó ry zasadniczo p rzeciw n e w ypow ied ział z a p a try w a n ie b y ł J. B. De Lugo i u za sa d n iał to n a stę p u ją c y m w zględem : w p ra w d zie nie zostaje d any osobnik p rzy n a g lo n y przez innego człow ieka do za w ieran ia m ałżeństw a, lecz w y b ie ra on dobrow olnie za w arcie tego zw iązku, ja k o środek, by u n ik n ą ć grożącego m u zła, stą d przy n ag lo n y z o sta je przez zm uszającego p o śred n io (m ediate) do tego zw iązku, chociaż od p o cz ątk u p rzy m u s nie został w y w ołany celem w ym uszenia za w arcia m ałżeństw a. M imo te j zasady w ypow iedzianej przez De Lugo orzecznictw o „V eteris R o ta e ” oraz „N ovae R o tae” przed w y d an ie m K odeksu P ra w a K anonicznego p o d trzy m y w a ło zasadę, że ty lk o p rzy m u s w y w a rty „ad e x to rq u e n d u m con se n su m ” p o w oduje niew ażność m ałżeństw a. S ły n n y k a n o n ista W ernz w r. 1912 n a p isa ł w sw ym d ziele Iu s D ecretaliu m , że z a p a try w a n ie De Lugo obecnie n ie w y d a je się być „solide p ro b a b ilis” .
O rzecznictw o R oty Rzym . aż do r. 1933 jed n o m y śln ie żądało, by p rzy m u s został w y w a rty w p ro st (directe), je śli m ia ł spow odow ać n ie w ażność m ałżeństw a. A u to r G. D ossetti arg u m e n to w ał, że gdyby K odeks P ra w a K an. chciał, by p rzy m u s w y w a rty p o średnio (indirecte) pow odo w ał niew ażność m ałżeń stw a, b y łb y to w y ra ził w kan . 1087 § 1, ja k to uczynił w kan. 169 § 1 n. 1.
P rz ec iw k o zasadzie dotyczącej p rzy m u su w p ro s t w y w arteg o — p o w ia d a D. S ta ffa w sw ych w yw odach — w y ty k an o , że o b o ję tn ie czy p rzym us zo stał w y w a rty w p ro st czy pośrednio, p o w sta je w osobniku przy m u szo nym za lę k n ien ie (anim i trep id atio ) p ow odujące zaw arcie m ałżeństw a, któ reg o b y nie zaw ierał, gdyby m u zło nie zagrażało; poniew aż w oby dw óch w y p ad k a ch istn ie je to sam o zalęknienie, w in ie n n astęp o w a ć ten sam sk u te k , to je st niew ażność m ałżeństw a.
K ard . G a sp a rri w n ajnow szym w y d a n iu sw ego dzieła podaje, że w pierw szych p ro je k ta c h dotyczących w y d an ia K od ek su p rzedstaw iono K o n su lto ro m w zór te k s tu § 1 danego kan o n u , w k tó ry m zaproponow ano, b y p rzy m u s pow o d u jący niew ażność b y ł w y w a rty „ad ex to rq u e n d u m co n sen su m ”. P rezes K o m isji K o d y fik ac y jn ej zw rócił w ted y uw agę n a p ow ażną k o n tro w e rsję istn ie ją c ą w te j sp ra w ie w śród kanonistów . D. P a lm ie ri zaproponow ał, b y p o d an e w yżej słow a opuszczono w tekście k a n o n u ; to zd a n ie w k ońcu rzeczyw iście zyskało a p ro b a tę. S tą d na pod staw ie zasady po d an ej w K odeksie w y n ik a, że m ałżeństw o je s t n ie w ażne, gdy p rzy m u s został w y w a rty w p ro st (directe) dla w ym u szen ia m ałżeń stw a, a ta k ż e i w ted y , chociaż n ie zo stał w ty m celu w y w a rty w p ro st, lecz d an y osobnik je st przek o n an y , że nie może uw olnić się od przy m u su , jeśli nie zaw rze danego m ałżeństw a.
N a dalszych se sjac h K o n su lto ró w w d n iu 4.1.1906 r. znów zapro p o n o w a n y został te k st, w k tó ry m ponow nie um ieszczono słow a „ad e x to r q u e n d u m con sen su m ” i to „d ire cte in c u ssu s”. G. S eb astia n elli zap ro p o n o w ał sk re śle n ie słow a „ d ire c te ” ; jego zd a n ie p o p a rł P. B astien. N ato m ia s t D. P a lm ie ri odrzucił zasadę Th. S an ch eza i p o p ie ra ł zdanie I.B. De
382
K S . K A Ź M IE R Z K A R Ł O W S K I[41
Lugo. K ar. G a sp a rri dołączył się do v otum D. Palm ieri uzn ając w ob y dw u w y p ad k a ch , a w ięc w p rzym usie w p ro st (directe) i pośrednio (in d i recte) w y w a rty m je d n ak o w e ograniczenie a k tu woli. Wernz n a o d w ró t zaproponow ał znów fo rm u łę : „in o rd in e ad extorquendum co n sen su m ”. T akże n a sesji K o n sultorów , ty d zień później tj. 11.1.1906 r. „in o rd in e ad e x to rq u e n d u m consensum ”. Lecz G. Sebastianelli i B. P om pili ośw iadczyli się za sk reślen iem tych słów . K ard . Gasparri zw rócił uw agę n a pow ażną k o n tro w e rsję w te j spraw ie. D. P alm ieri p o d trzy m ał sw e zdanie uprzed n io w y rażo n e: G. De L ai zaproponow ał zup ełn ie now y te k st, k tó ry je d n a k odrzucono; W ernz b ro n ił schematu przez siebie zaproponow anego n ad m ien iają c, że orzecznictw o św. Kongregacji S oboru zaw sze w ym aga, by p rzy m u s b y ł w y w a rty celem wymuszenia konsensu.N a n astęp n e j sesji K o n su lto ró w w d n iu 25.1.1906 r. zap ro p o n o w an o praw ie iden ty czn y te k s t co n a pop rzed n iej sesji. Znów G. S eb astia n elli dom agał się sk re śle n ia słów : „in o rdine ad extorquendum con sen su m ” ; n a to m ia st B a stin n a o d w ró t zaproponow ał przedłożony te k st, a ta k że V an R ossum i W ernz, lecz P a lm ie ri p o d trzy m y w a ł swój p u n k t w idzenia. N a sp e cja ln ej K ong reg acji K a rd y n ałó w d n ia 21.V.1906 r. przedłożono te n sam te k st, k tó ry podano w poprzed n iej sesji K onsultorów , lecz w d opisku podano opinię D. P alm ieri, dotyczącą przymusu w y w a rte g o p o średnio (indirecte). T ę o pinię p o p arli kard y n ało w ie: F erra ta, G en n a ri i Vives. Z ostała opuszczona k la u zu la : „in o rd in e ad extorquendum con sen su m ” .
D ecyzja ta została p o tw ierd zo n a przez k ard y n a łó w na n astęp n e j K o n g reg acji sp e cja ln ej w d n iu 16.V II.1906 r„ n a k tó re j przedstaw iono te k st, opuszczając w y m ien io n ą klauzulę. O statecznie w schemacie z r. 1909 podano te k st, k tó ry później został d efin ity w n ie przyjęty.
I ta k doszło do p rzy ję cia zasady, że w ed łu g Kodeksu ta k że p rzy m u s w y w a rty p o śred n io (indirecte) pow oduje nieważność m ałżeństw a, to znaczy jeśli n ie został w y w a rty celem w ym uszenia konsensu, lecz z in nego pow odu np. z nienaw iści, zem sty, ra b u n k u itd., byle był w y w a rty przez przyczynę zew n ętrzn ą, w olną, przez człow ieka, oraz b y b y ł ciężki i w celu n ie sp ra w ied liw y m , chociażby o drębnym od zaw arcia m a ł żeństw a.
Co do kan. 1087 § 2 zaznaczył kard . G asp a rri n a Kongregacji sp e c ja l nej K a rd y n ałó w w d n iu 21.V.1906, że w tym paragrafie (§ 2) o d d ala się b łędne o p in ie ty c h , k tó rz y sądzą, że ta k ż e p rzy m u s lekki (levis) po w o d u je (in foro in te rn o ) niew ażność m ałżeństw a, o ile spowodował jego zaw arcie.
O becnie ogólnie orzecznictw o ro ta ln e w y k lu cza wymaganie, by p rz y m us b y ł koniecznie w y w ie ra n y w p ro st (directe); lecz inaczej rzecz się m a, gdy chodzi o p rzym us i b ojaźń z szacu n k u (reverentialis). W ta k ic h p rz y p a d k ach konieczne je st w yw arcie p rzy m u su w prost tj. celem w y m u szenia m ałżeństw a, — pow iada w yrok.
W yrok zaznacza, że w yżej p o d an a n o rm a obowiązuje w całym K o ś ciele. Aż do chw ili zrefo rm o w an ia te k s tu k an o n u 1087 § 1 p o w oduje n ie w ażność m a łżeń stw a przy m u s ta k że p o średnio (indirecte) w y w arty , gd y m ałżeństw o za w ie ra w ie rn y o b rzą d k u łacińskiego z wiernym o b rzą d k u w schodniego.
O bojętnie, czy m ałżeństw o za w ie ra ją d w aj w ierni obrządku ła c iń skiego, lu b gdy je d en je st o b rzą d k u łacińskiego, a drugi w schodniego, lub oboje są o b rzą d k u w schodniego, n ie je st rzeczą konieczną, by p rz y m u s b y ł w y w a rty przez p rzym uszającego do zawarcia m a łże ń stw a
z oznaczoną osobą (cum d e te rm in a ta persona). Je śli w ięc k to ś zostaje przym uszony do z a w arcia w ogóle m a łże ń stw a np. b y n ie m ógł w stąp ić do zakonu, to pow oduje to niew ażność m ałżeństw a.
Odrzucenie skargi powodowej na podstaw ie art. 64 Instrukcji „Provida”
W łaściw e n aśw ietlen ie tego za g ad n ien ia w y m ag a n a jp ie rw za ak c en to w ania, że za in te re so w an e stro n y m a ją praw o do ro z p a trz e n ia sp raw y niew ażności m ałżeństw a. S tąd zarów no K odeks P ra w a K anonicznego (ks. IV, ty t. X X , rozdz. III), ja k i I n s tru k c ja „ P ro v id a ” (tyt. III) m ów ią w y ra źn ie o p ra w ie zaska rżen ia m a łże ń stw a (de iu re accusandi m a trim o nium ). W praw dzie n ie m a p rze p isu praw nego, k tó ry by jak o ś bezpo śred n io form ułow ał to p raw o w o dniesieniu do m ałżonków , (być może uczyni to now y K odeks), je d n a k nie u leg a w ątpliw ości, że o ta k im p raw ie m ożna mówić. W te j zapew ne supozycji, zarów no kan. 1971 § 1, n. I-o , ja k i art. 35 § 1, n. I-o In s tru k c ji „ P ro v id a ” o k re ś la ją sytuację,, w k tó rej m ałżonkow ie (obydw oje lu b jed n o z nich) m ogą być pozba
w ien i praw a zask arżen ia m ałżeństw a.
T rzeba n astęp n ie podkreślić, że p raw o z a sk a rż en ia oznacza nie ty lk o możność w n iesien ia do S ądu sk a rg i pow odow ej, ale jednocześnie praw o
do spraw iedliw ego rozp a trzen ia sp ra w y. J a k w każdym w y p ad k u , ta k
tu ta j przy zn an ie kom uś p ra w a n a k ła d a n a kogoś pew ne obow iązki. Ciążą one w naszym w y p a d k u n a S ądzie, do k tó reg o k ie ro w a n a je st sk a rg a pow odow a. P ra w o procesow e n ie je d n o k ro tn ie precy zu je tego ro d za ju obow iązki T ry b u n a łu sądzącego.
W te n też sposób należy p a trz e ć n a a rt. 64 In s tru k c ji „ P ro v id a ” : m a on n a uw adze m.i. ochronę p ra w a m ałżonków do p rze p ro w ad z en ia sw ojej
spraw y. Oto jego tre ść :
„Si factu m , quo accusatio n i- „Jeżeli fa k t, n a k tó ry m opiera
A w ięc w dw óch w y p ad k a ch należy odrzucić sk a rg ę : l-o gdy podany fa k t (przyczyna niew ażności m ałżeństw a) nie p o w o d u je niew ażności m ałżeństw a, lu b 2-o gdy p o dany fa k t stan o w i w p ra w d zie p o d sta w ę niew ażności, ale jego n iepraw dziw ość je st oczyw ista.
I n te rp re ta c ja p ierw szej części a rty k u łu nie n astrę c z a żadnych tr u d ności. K anoniści pow szechnie u trz y m u ją , że idzie tu ta j o fa k t, k tó ry na p o d sta w ie obow iązujących obecnie p rzepisów p ra w a n ie p o w oduje niew ażności m a łże ń stw a: np. k to ś pow ołuje się n a niepłodność m a łżo n k a ,
na niem ożliw ość pogodzenia się itp.
K s. K a źm ie rz K a rło w sk i II
titu r, lic et u n d eq u a q u e verum , m a trim o n io ta m e n irrita n d o im p a r om nino fo re t, vel quam vis fa c tu m m a trim o n iu m fo re t q u i dem ir rita tu ru m , assertio n is v ero fa lsita s sit in a p e rto , lib ellu s d e creto trib u n a lis collegialis re ic ia - tu r .”
się zask arżen ie, chociaż w pełni praw d ziw y , je d n a k w żadnym w y p a d k u n ie p o w oduje n iew aż ności m ałżeń stw a, albo, jeżeli fa k t stan o w i w p ra w d zie p o d sta wę niew ażności m ałżeń stw a, ale b ezpodstaw ność tw ie rd z e n ia je st oczyw ista — sk a rg a pow odow a w in n a być odrzucona d ek re te m try b u n a łu kolegialnego.”