• Nie Znaleziono Wyników

Z praktyki śadowej : Z najnowszych wyroków Roty Rzymskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z praktyki śadowej : Z najnowszych wyroków Roty Rzymskiej"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Kaźmierz Karłowski

Z praktyki śadowej : Z najnowszych

wyroków Roty Rzymskiej

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 11/3-4, 379-383

1968

(2)

11 (1968) n r 3—4

Z PRAKTYKI SĄDOWEJ

I

Z najnowszych w yroków Roty Rzym skiej

1. P rze d m io t skargi

a) J e ś li chodzi o m ożliw ość rów noczesnego w sp ó łistn ien ia ty tu łu ciężkiego p rzy m u su z ty tu łe m sy m u lacji częściow ej (sim ulatio p a rtialis), to w y ro k św. R oty z d n ia 23.XI.1956 r. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 233 n r 3 cor. S a b a ttin i) n a s tę p u ją c ą d a je odpow iedź. Jeżeli osoba przym uszona n a k ła d a p rzy m u sz ając em u sw e żądania, w y m ag ając, by one zostały w ypełnione, bądź to odnośnie isto ty sam ego zw iązku, bąd ź odnośnie innych rzeczy i zarazem ośw iadcza, że w p rzeciw nym ra z ie nie zaw rze tego zw iązku, to w ta k im w y p a d k u p rzym us nie m a znaczenia, skoro m ożna m u się p rzeciw staw ić. Lecz rzecz m ia ła b y się inaczej, gdyby ktoś n ie ch e tn ie u stę p u ją c zm uszającem u chciał uzyskać od niego pew ne u stę p stw a i sta w ia w a ru n e k , by przyszły sw ój o p ła k an y los w te n spo­ sób ułagodzić. Nie je st niedorzecznością p rzy ją ć, że zm uszający, k tó ry ju ż je st zadow olony z uzyskanego od d an ia się m u, pobłaża osobie zm u ­ szonej w ty c h sp raw ac h , k tó re dla niego m a ją m a łe znaczenie. S tąd

z a w arcie p a k tu w okolicznościach takiego ro d za ju n ie p rze ciw sta w ia się dok o n y w an em u przy m u szan iu , byle te n p a k t nie b y ł co do zaw arcia zw iązku w y razem w o ln ej decyzji, k tó re j d an a osoba ju ż nie posiada. G dyby zdarzyło się w ja k im ś w y p ad k u , że podanoby, iż w sp ó łistn ieje ciężki p rzym us i w a ru n e k bezw zględny (conditio sine q u a non), nałożony p rzez przym uszonego przy m u szającem u , to nie w y n ik ało b y stąd z ko ­ niecznością, że obydw a te ty tu ły są b ezpodstaw ne. D la usunięcia sprzecz­ ności w y sta rc za , by je d en lu b d ru g i ty tu ł został u chylony; a zadaniem sędziego będzie stw ierd zen ie, k tó ry ty tu ł sk a rg i je st p raw d ziw y , a k tó ry został w n ie m ą d ry sposób podany.

b) P odobnie bezprzedm iotow ym byłoby w n iesien ie sk a rg i rów nocze­ śnie z ty tu łu sy m u lac ji ca łkow itej (sim ulatio to talis) i częściow ej (p a r­ tialis), poniew aż z a w a rta b y ła b y w ty m sprzeczność; kto bow iem ab so ­ lu tn ie w y p ie ra się um ow y ja k o ta k ie j, nie m oże skiero w y w ać sw ej w oli do je j ro d za ju i przym iotów . Je d n a k i w ty m w y p ad k u m ożnaby w nieść sk a rg ę a lte rn a ty w n ie tzn. gdyby z ty tu łu sy m u lacji ca łkow itej nie m ożna orzec niew ażności zw iązku, naten czas żąda się, by sp ra w a została ro z ­ p a trz o n a z ty tu łu sy m u lac ji częściow ej. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 70 n r 2 cor. C anestri).

(3)

380

K S . K A Ź M IE R Z K A R Ł O W S K I [2] 2. U dow odnienie sy m u la c ji

U dow odnić sy m u lację m ożna w edług zasad św. Roty poszlakam i i arg u m e n tam i: m. i. zeznaniem stro n y sy m u lu jąc ej, złożonym w czasie n ie p o d ejrza n y m i potw ierdzonym przysięgą w przewodzie sądow ym , o ra z w y k az an ie m pow odu sym ulacji, odpow iedniego i proporcjonalnie w a ż ­ nego w ta k w ażnej spraw ie, w końcu stosow nym i okolicznościami ubocz­ nym i sym ulacji. Do tego ro d z a ju okoliczności zaliczyć należy fa k t, gdy d an y osobnik n a ty c h m ia st i niezw łocznie po zaw arciu ślubu ośw iadcza, że sym ulow ał zezw olenie m ałżeńskie, lu b w y k az u je czynem, że sy m u lo ­ w ał m ianow icie p o rzu c ają c m ałżonkę (fugiendo) i zaw ierając now y zw iązek. T ak ie bow iem p ostępow anie o d słan ia fikcyjne zezwolenie.

N iekonieczne je st zeznanie sym ulującego, lecz wystarcza, że w y k a ­ z u ją je fa k ty , k tó re n ie ra z są w ym ow niejsze, aniżeli słowa, byle one b y ły pew ne, jednoznaczne i liczniejsze; w ted y w ykazują, że d an a stro n a n ie ch ciała w iązać się w ęzłem m ałżeńskim . M a to szczególnie w ted y znaczenie, gdy stro n a sy m u lu jąc a nie m ogła wypowiedzieć otw arcie słow am i, że sym u lu je, poniew aż b y ła pod w pływ em przymusu i bo jaźn i, k tó ry m podlegała. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 87 n r 2 cor. Felici).

D la u dow odnienia sy m u lacji posłużyć może okoliczność, że d a n a s tro n a zdecydow anie postanaw ia, iż n igdy nie będzie prowadziła w sp ó l­ nego pożycia (vitam com m unem ) z d ru g ą stro n ą. Chociaż bow iem w spólne pożycie nie należy do p rze d m io tu istotnego um owy m a łże ń ­ skiej, p ra k ty c z n ie je d n a k w ty m sto p n iu należy ono do jej w y k o n an ia , iż chyba nie znalazłby się człow iek, k tó ry n a serio chce zawrzeć zw iązek m ałżeński, a w ykluczałby św iadom ie w spólne pożycie m ałżeńskie. (Dec. Rot. vol. 48 dec. 19 n r 2 cor. Staffa).

3. D yspensa papieska su p er rato

O rzecznictw o ro ta ln e stoi w najnow szych czasach na stan o w isk u , że chociaż m ałżonkow ie p o sia d ają potom stw o poczęte, lecz nie n a sk u te k sto su n k u zgodnie z n a tu rą rzeczy spełnionego, czyli m ałżeństw o nie było d opełnione w ro zu m ien iu p ra w a kanonicznego, m ożna w nieść pro śb ę do O jca Ś w iętego o udzielenie dyspensy su p e r rato. W yrok R oty Rzym. z d n ia 29.11.1960 r. cor. M a ttio li (M onitor Eccl. 1965 s. 397) w y m ie­ n ia decyzję tego T ry b u n a łu w te j spraw ie. W yrok zaznacza, że sta n o ­ w isko św. K ong reg acji S ak ram e n tó w je st przeciw ne. K ongregacja ta odrzuca a lim in e p ro śb y o d yspensę p ap iesk ą w takich w y padkach.

4. Choroba u m ysło w a

Do chorób psychicznych zalicza się nad w rażliw o ść seksualną. Je śli ta nad w rażliw o ść dochodzi aż do ostatecznego stopnia, w tedy odnośna osoba m a ta k zam roczony u m ysł i o słabioną w olę, że bezmyślnie i n ie ­ nasycenie pożąda d ru g ą płeć i jej się nierozw ażnie i bez różnicy oddaje: stą d nie może w ażnie zaw rzeć sa k ra m e n tu małżeństwa; je st bow iem n iezdolna do p rzy ję cia obow iązku dochow ania wierności, co w y m y k a się spod p an o w a n ia jej w oli. (Por. W yrok R oty z dn. 3.IV.1963 r., M onitor Eccl. 1965 s. 412).

5. P rzy m u s w y w a r ty pośrednio

In te re s u ją c y d la k a n o n isty opis d ał w w y ro k u z dnia 20.IV.1956 r. sędzia — ponens Dino S ta ffa (Dec. Rot. vol. 48 dec. 81 nr 2), w k tó ry m

(4)

podaje, ja k doszło do u sta le n ia, że p rzym us w y w a rty ta k ż e pośrednio (in d irec te incussus) p o w oduje niew ażność m ałżeństw a.

W M otu p ro p rio „C reb rae a lla ta e ” z dn ia 22.11.1949 zdecydow ano d la w ie rn y c h ob rząd k ó w w schodnich, że ty lk o p rzy m u s w y w a rty celem w y ­ m u sz en ia za w arcia m a łże ń stw a (ad e x to rq u e n d u m consensum ) pow oduje niew ażność m ałżeństw a. S tąd częściej d y sk u to w an o , czy ta za sa d a obo­ w iąz u je ta k ż e w K ościele łacińskim .

P rzez k ilk a w ieków uczyli kanoniści, że niew ażność m a łże ń stw a p o w oduje p rzy m u s ty lk o w y w a rty w celu w y m u sz en ia m ałżeństw a. P ow oływ ano się p rzy ty m n a zdanie słynnego Th. Sancheza. P ierw szy, k tó ry zasadniczo p rzeciw n e w ypow ied ział z a p a try w a n ie b y ł J. B. De Lugo i u za sa d n iał to n a stę p u ją c y m w zględem : w p ra w d zie nie zostaje d any osobnik p rzy n a g lo n y przez innego człow ieka do za w ieran ia m ałżeństw a, lecz w y b ie ra on dobrow olnie za w arcie tego zw iązku, ja k o środek, by u n ik n ą ć grożącego m u zła, stą d przy n ag lo n y z o sta je przez zm uszającego p o śred n io (m ediate) do tego zw iązku, chociaż od p o cz ątk u p rzy m u s nie został w y w ołany celem w ym uszenia za w arcia m ałżeństw a. M imo te j zasady w ypow iedzianej przez De Lugo orzecznictw o „V eteris R o ta e ” oraz „N ovae R o tae” przed w y d an ie m K odeksu P ra w a K anonicznego p o d ­ trzy m y w a ło zasadę, że ty lk o p rzy m u s w y w a rty „ad e x to rq u e n d u m con­ se n su m ” p o w oduje niew ażność m ałżeństw a. S ły n n y k a n o n ista W ernz w r. 1912 n a p isa ł w sw ym d ziele Iu s D ecretaliu m , że z a p a try w a n ie De Lugo obecnie n ie w y d a je się być „solide p ro b a b ilis” .

O rzecznictw o R oty Rzym . aż do r. 1933 jed n o m y śln ie żądało, by p rzy m u s został w y w a rty w p ro st (directe), je śli m ia ł spow odow ać n ie ­ w ażność m ałżeństw a. A u to r G. D ossetti arg u m e n to w ał, że gdyby K odeks P ra w a K an. chciał, by p rzy m u s w y w a rty p o średnio (indirecte) pow odo­ w ał niew ażność m ałżeń stw a, b y łb y to w y ra ził w kan . 1087 § 1, ja k to uczynił w kan. 169 § 1 n. 1.

P rz ec iw k o zasadzie dotyczącej p rzy m u su w p ro s t w y w arteg o — p o w ia ­ d a D. S ta ffa w sw ych w yw odach — w y ty k an o , że o b o ję tn ie czy p rzym us zo stał w y w a rty w p ro st czy pośrednio, p o w sta je w osobniku przy m u szo ­ nym za lę k n ien ie (anim i trep id atio ) p ow odujące zaw arcie m ałżeństw a, któ reg o b y nie zaw ierał, gdyby m u zło nie zagrażało; poniew aż w oby­ dw óch w y p ad k a ch istn ie je to sam o zalęknienie, w in ie n n astęp o w a ć ten sam sk u te k , to je st niew ażność m ałżeństw a.

K ard . G a sp a rri w n ajnow szym w y d a n iu sw ego dzieła podaje, że w pierw szych p ro je k ta c h dotyczących w y d an ia K od ek su p rzedstaw iono K o n su lto ro m w zór te k s tu § 1 danego kan o n u , w k tó ry m zaproponow ano, b y p rzy m u s pow o d u jący niew ażność b y ł w y w a rty „ad ex to rq u e n d u m co n sen su m ”. P rezes K o m isji K o d y fik ac y jn ej zw rócił w ted y uw agę n a p ow ażną k o n tro w e rsję istn ie ją c ą w te j sp ra w ie w śród kanonistów . D. P a lm ie ri zaproponow ał, b y p o d an e w yżej słow a opuszczono w tekście k a n o n u ; to zd a n ie w k ońcu rzeczyw iście zyskało a p ro b a tę. S tą d na pod staw ie zasady po d an ej w K odeksie w y n ik a, że m ałżeństw o je s t n ie ­ w ażne, gdy p rzy m u s został w y w a rty w p ro st (directe) dla w ym u szen ia m ałżeń stw a, a ta k ż e i w ted y , chociaż n ie zo stał w ty m celu w y w a rty w p ro st, lecz d an y osobnik je st przek o n an y , że nie może uw olnić się od przy m u su , jeśli nie zaw rze danego m ałżeństw a.

N a dalszych se sjac h K o n su lto ró w w d n iu 4.1.1906 r. znów zapro p o n o ­ w a n y został te k st, w k tó ry m ponow nie um ieszczono słow a „ad e x to r­ q u e n d u m con sen su m ” i to „d ire cte in c u ssu s”. G. S eb astia n elli zap ro p o ­ n o w ał sk re śle n ie słow a „ d ire c te ” ; jego zd a n ie p o p a rł P. B astien. N ato ­ m ia s t D. P a lm ie ri odrzucił zasadę Th. S an ch eza i p o p ie ra ł zdanie I.B. De

(5)

382

K S . K A Ź M IE R Z K A R Ł O W S K I

[41

Lugo. K ar. G a sp a rri dołączył się do v otum D. Palm ieri uzn ając w ob y ­ dw u w y p ad k a ch , a w ięc w p rzym usie w p ro st (directe) i pośrednio (in d i­ recte) w y w a rty m je d n ak o w e ograniczenie a k tu woli. Wernz n a o d w ró t zaproponow ał znów fo rm u łę : „in o rd in e ad extorquendum co n sen su m ”. T akże n a sesji K o n sultorów , ty d zień później tj. 11.1.1906 r. „in o rd in e ad e x to rq u e n d u m consensum ”. Lecz G. Sebastianelli i B. P om pili ośw iadczyli się za sk reślen iem tych słów . K ard . Gasparri zw rócił uw agę n a pow ażną k o n tro w e rsję w te j spraw ie. D. P alm ieri p o d trzy m ał sw e zdanie uprzed n io w y rażo n e: G. De L ai zaproponow ał zup ełn ie now y te k st, k tó ry je d n a k odrzucono; W ernz b ro n ił schematu przez siebie zaproponow anego n ad m ien iają c, że orzecznictw o św. Kongregacji S oboru zaw sze w ym aga, by p rzy m u s b y ł w y w a rty celem wymuszenia konsensu.

N a n astęp n e j sesji K o n su lto ró w w d n iu 25.1.1906 r. zap ro p o n o w an o praw ie iden ty czn y te k s t co n a pop rzed n iej sesji. Znów G. S eb astia n elli dom agał się sk re śle n ia słów : „in o rdine ad extorquendum con sen su m ” ; n a to m ia st B a stin n a o d w ró t zaproponow ał przedłożony te k st, a ta k że V an R ossum i W ernz, lecz P a lm ie ri p o d trzy m y w a ł swój p u n k t w idzenia. N a sp e cja ln ej K ong reg acji K a rd y n ałó w d n ia 21.V.1906 r. przedłożono te n sam te k st, k tó ry podano w poprzed n iej sesji K onsultorów , lecz w d opisku podano opinię D. P alm ieri, dotyczącą przymusu w y w a rte g o p o średnio (indirecte). T ę o pinię p o p arli kard y n ało w ie: F erra ta, G en n a ri i Vives. Z ostała opuszczona k la u zu la : „in o rd in e ad extorquendum con­ sen su m ” .

D ecyzja ta została p o tw ierd zo n a przez k ard y n a łó w na n astęp n e j K o n ­ g reg acji sp e cja ln ej w d n iu 16.V II.1906 r„ n a k tó re j przedstaw iono te k st, opuszczając w y m ien io n ą klauzulę. O statecznie w schemacie z r. 1909 podano te k st, k tó ry później został d efin ity w n ie przyjęty.

I ta k doszło do p rzy ję cia zasady, że w ed łu g Kodeksu ta k że p rzy m u s w y w a rty p o śred n io (indirecte) pow oduje nieważność m ałżeństw a, to znaczy jeśli n ie został w y w a rty celem w ym uszenia konsensu, lecz z in ­ nego pow odu np. z nienaw iści, zem sty, ra b u n k u itd., byle był w y w a rty przez przyczynę zew n ętrzn ą, w olną, przez człow ieka, oraz b y b y ł ciężki i w celu n ie sp ra w ied liw y m , chociażby o drębnym od zaw arcia m a ł­ żeństw a.

Co do kan. 1087 § 2 zaznaczył kard . G asp a rri n a Kongregacji sp e c ja l­ nej K a rd y n ałó w w d n iu 21.V.1906, że w tym paragrafie (§ 2) o d d ala się b łędne o p in ie ty c h , k tó rz y sądzą, że ta k ż e p rzy m u s lekki (levis) po w o ­ d u je (in foro in te rn o ) niew ażność m ałżeństw a, o ile spowodował jego zaw arcie.

O becnie ogólnie orzecznictw o ro ta ln e w y k lu cza wymaganie, by p rz y ­ m us b y ł koniecznie w y w ie ra n y w p ro st (directe); lecz inaczej rzecz się m a, gdy chodzi o p rzym us i b ojaźń z szacu n k u (reverentialis). W ta k ic h p rz y p a d k ach konieczne je st w yw arcie p rzy m u su w prost tj. celem w y m u ­ szenia m ałżeństw a, — pow iada w yrok.

W yrok zaznacza, że w yżej p o d an a n o rm a obowiązuje w całym K o ś­ ciele. Aż do chw ili zrefo rm o w an ia te k s tu k an o n u 1087 § 1 p o w oduje n ie ­ w ażność m a łżeń stw a przy m u s ta k że p o średnio (indirecte) w y w arty , gd y m ałżeństw o za w ie ra w ie rn y o b rzą d k u łacińskiego z wiernym o b rzą d k u w schodniego.

O bojętnie, czy m ałżeństw o za w ie ra ją d w aj w ierni obrządku ła c iń ­ skiego, lu b gdy je d en je st o b rzą d k u łacińskiego, a drugi w schodniego, lub oboje są o b rzą d k u w schodniego, n ie je st rzeczą konieczną, by p rz y ­ m u s b y ł w y w a rty przez p rzym uszającego do zawarcia m a łże ń stw a

(6)

z oznaczoną osobą (cum d e te rm in a ta persona). Je śli w ięc k to ś zostaje przym uszony do z a w arcia w ogóle m a łże ń stw a np. b y n ie m ógł w stąp ić do zakonu, to pow oduje to niew ażność m ałżeństw a.

Odrzucenie skargi powodowej na podstaw ie art. 64 Instrukcji „Provida”

W łaściw e n aśw ietlen ie tego za g ad n ien ia w y m ag a n a jp ie rw za ak c en to ­ w ania, że za in te re so w an e stro n y m a ją praw o do ro z p a trz e n ia sp raw y niew ażności m ałżeństw a. S tąd zarów no K odeks P ra w a K anonicznego (ks. IV, ty t. X X , rozdz. III), ja k i I n s tru k c ja „ P ro v id a ” (tyt. III) m ów ią w y ra źn ie o p ra w ie zaska rżen ia m a łże ń stw a (de iu re accusandi m a trim o ­ nium ). W praw dzie n ie m a p rze p isu praw nego, k tó ry by jak o ś bezpo­ śred n io form ułow ał to p raw o w o dniesieniu do m ałżonków , (być może uczyni to now y K odeks), je d n a k nie u leg a w ątpliw ości, że o ta k im p raw ie m ożna mówić. W te j zapew ne supozycji, zarów no kan. 1971 § 1, n. I-o , ja k i art. 35 § 1, n. I-o In s tru k c ji „ P ro v id a ” o k re ś la ją sytuację,, w k tó rej m ałżonkow ie (obydw oje lu b jed n o z nich) m ogą być pozba­

w ien i praw a zask arżen ia m ałżeństw a.

T rzeba n astęp n ie podkreślić, że p raw o z a sk a rż en ia oznacza nie ty lk o możność w n iesien ia do S ądu sk a rg i pow odow ej, ale jednocześnie praw o

do spraw iedliw ego rozp a trzen ia sp ra w y. J a k w każdym w y p ad k u , ta k

tu ta j przy zn an ie kom uś p ra w a n a k ła d a n a kogoś pew ne obow iązki. Ciążą one w naszym w y p a d k u n a S ądzie, do k tó reg o k ie ro w a n a je st sk a rg a pow odow a. P ra w o procesow e n ie je d n o k ro tn ie precy zu je tego ro d za ju obow iązki T ry b u n a łu sądzącego.

W te n też sposób należy p a trz e ć n a a rt. 64 In s tru k c ji „ P ro v id a ” : m a on n a uw adze m.i. ochronę p ra w a m ałżonków do p rze p ro w ad z en ia sw ojej

spraw y. Oto jego tre ść :

„Si factu m , quo accusatio n i- „Jeżeli fa k t, n a k tó ry m opiera

A w ięc w dw óch w y p ad k a ch należy odrzucić sk a rg ę : l-o gdy podany fa k t (przyczyna niew ażności m ałżeństw a) nie p o w o d u je niew ażności m ałżeństw a, lu b 2-o gdy p o dany fa k t stan o w i w p ra w d zie p o d sta w ę niew ażności, ale jego n iepraw dziw ość je st oczyw ista.

I n te rp re ta c ja p ierw szej części a rty k u łu nie n astrę c z a żadnych tr u d ­ ności. K anoniści pow szechnie u trz y m u ją , że idzie tu ta j o fa k t, k tó ry na p o d sta w ie obow iązujących obecnie p rzepisów p ra w a n ie p o w oduje niew ażności m a łże ń stw a: np. k to ś pow ołuje się n a niepłodność m a łżo n k a ,

na niem ożliw ość pogodzenia się itp.

K s. K a źm ie rz K a rło w sk i II

titu r, lic et u n d eq u a q u e verum , m a trim o n io ta m e n irrita n d o im ­ p a r om nino fo re t, vel quam vis fa c tu m m a trim o n iu m fo re t q u i­ dem ir rita tu ru m , assertio n is v ero fa lsita s sit in a p e rto , lib ellu s d e ­ creto trib u n a lis collegialis re ic ia - tu r .”

się zask arżen ie, chociaż w pełni praw d ziw y , je d n a k w żadnym w y p a d k u n ie p o w oduje n iew aż­ ności m ałżeń stw a, albo, jeżeli fa k t stan o w i w p ra w d zie p o d sta ­ wę niew ażności m ałżeń stw a, ale b ezpodstaw ność tw ie rd z e n ia je st oczyw ista — sk a rg a pow odow a w in n a być odrzucona d ek re te m try b u n a łu kolegialnego.”

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdy słyszymy u Calderona kró­ lewicza polskiego, recytującego oktawy z komplementami o fe­ niksie — przypomina się nam tenże królewic Władysław u Paca, nie

Harfa ma nietylko łączność, żeby się fachowo wyrazić, z magia m ilitaris; przedewszystkiem jest ona talizmanem, od którego zależał i zależy los ludu

Autor w ykazuje bardzo słusznie, iż dzieło Frycza postępowością swej ideologii społecznej przerasta znacznie poglądy najw ybitniejszych pisarzy politycznych i

J.; Wandlowski, T., Correlations between Molecular Structure and Single-Junction Conductance: A Case Study with Oligo(phenylene-ethynylene)-Type Wires. J., Statistical

In contrast to a simplified constant wake initialization in flight direction, the flow field of a hybrid simulation reveals a highly complex three-dimensional flow. From the

In Fig 1 results from Direct Numerical Simulations illustrate qualitatively that that the temperature fluctuations are indeed correlated at large scales.. Indeed, comparing

Our study, using direct numerical simulations (DNS), is intended to contribute to the gap between idealised conditions and actual flow geometries where the effects of wall curvature

Measures in the second layer, however, can be justified if other values than flood protection become prevalent.