ftOZMOWA Z KOMUNISTĄ
Zobaczyłem go w p ersp ek ty w ie p u ste j ulicy. N a k le ja ł n a słupie ja k iś papier.
U słyszał kro k i, obrócił się i o p a rł plecam i o słup.
P o zn ałem w nim kolegę z w ojska. W 1920 r. byliśm y razem w jed n y m plu to n ie 21 p u łk u . P ozdrow iłem go, p o d ałem ręk ę i nie w y p u szczając jego d ło n i pociągnąłem ku sobie. Za plecam i u k a z a ł się św ieżo nalepiony k om unistyczny afisz. G w izdnąłem zdzi
wiony. On poczerw ieniał.
A fisz był, ja k in n e podobne te ra z rozlepiane, ohydnym ogłupianiem i okłam y w a
n iem R odaków . W y m yślanie n a R ządy, Siły Z brojne, D eleg atu rę, S tro n n ic tw a itd.
W szystko co nie idzie z K om uną, to je s t — en d ecja i sa n a c ja . W szystko co p a trio ty c z n e — je s t w „P o lsk iej P a r t ii R obotniczej" i „ G w ard ii L udow ej". P a trio ty z m n a k a z u je rozpocząć p o w sta n ie przeciw ko Niemcom . N ie czekać „z b ro n ią u nogi" tylko uderzyć niezw łocznie. W a lk a n aty ch m iasto w a... aż do zw ycięstw a. P o d p isan o : P P R .
1— Aż do zw ycięstw a — pow iedziałem — o d lep iając afisz, ja k o d o k u m en t zd rad y N a ro d u i P a ń s tw a Polskiego. — Do czyjego zw ycięstw a K olego? — zap y ta łem . —
— J a k to ? D o naszego — odpow iedział zm ieszany.
— D o naszego, to znaczy kom unistycznego, sowieckiego, bo chyba nie polskiego — odrzekłem .
— Czemu n ie polskiego? — z a p y ta ł zdziw iony.
—; Bo w asza ta k ty k a , w asze afisze i d ziałaln o ść p ro w ad zą p ro s tą a pochyłą drogą do tego, aby N iem cy w ym ordow ali P olaków , ja k to zro b ili z częścią żydów , zanim jak iek o lw iek zw ycięstw o będzie w ogóle możliw e. W łaśn ie skończyli w d aw n ej dzielnicy żydow skiej gazow ą kom orę i k re m a to riu m z p ojem nością n a 3.000 lu d zi dziennie.
W 1920 r. w alczyliśm y z k o m unistycznym bolszewizm em . T e ra z w y poszliście do niego n a służbę. G otujecie zagładę P olakom i Polsce. Jesteście sow ieckim agentem . Ile w am p ła c ą i czego w as uczą?
Spuścił oczy. P o chw ili zaczął głośnym , s z e p te m :
— P ła c ą grosze, N ie je ste m żad n ą szyszką. W depnąłem w ja c z e jk ę P P R nie b a r
dzo w iedziałem co i ja k . P a trio c i w inni w alczyć o niepodległość — ta k ciągle m ów ili.
W o sta tn ic h czasach zacząłem ju ż tro ch ę k a p o w a t L , __
— N iby czego? — zap y tałem .
— No, te n ju b e l z pow odu tego polskiego rz ą d u w M oskwie, co to W a n d a W asi
lew sk a je s t p rezesk ą. Co b ab a i do tego żona sow ieckiego ko m isarza może mieć do pol
skiego rz ą d u . I z czego się w łaściw ie cieszyć.
— Będzie p rzesy łać pieniądze. Z łote rubelki...
— A cha, może... P o te m znow u ju b el z tego w ojska polskiego w R osji. Niby
„K ościuszkow ska D y w izja". I te n „W ódz N aro d u " B erlin g też m i nie pachnie...
-— B yły k a p ita n a rm ii polskiej, u su n ię ty z w o jsk a polskiego za niem ortilność i nadużycie. T e ra z przez S ta lin a m ian o w an y g en erałem — w trąciłem .
— A W asilew ska honorow ym pułkow nikiem , w iem — u zupełnił. A le n ajw ięcej m nie z a s ta n a w ia rad o ść z pow odu u tw o rzen ia niem ieckiego, kom unistycznego rz ą d u w M oskwie i to zapew nienie, że kom unistyczne Niemcy będą po te j w ojnie w g ran icach I I I R zeszy z 1939 r. To ja k a będzie P o lsk a?
— Z w aszą pom ocą n ie będzie niepodległa, ty lk o sow iecka, n a zachód od Sanu i B ugu, m iędzy sow iecką U k ra in ą i sow iecką B ia ło ru sią , a sow ieckim i N iem cam i.
K ościoły będą zam ienione n a k in a, a w ą ln i P olacy n a niew olników , p ro d u k u jący ch broń i w alczących o zrealizow anie „rew olucji św iato w ej" i" „w ładzy p ro le ta r ia tu " . O de w as do tego czasu n ie z a k a tru p ią zostaniecie może w oźnym w polskim k o m isariacie p racy p rz y k o m isarzu sow ieckim .
— To znaczy, że te r a z nie trz e b a w alczyć z N iem cam i — z a p y ta ł z cicha.
— To znaczy, że n ie trz e b a być głupim . T rzeba m yśleć, m yśleć za siebie i za in nych, k tó rzy albo m yśleć nie chcą, albo im m yśleć nie w olno. N aró d polski pierw szy p o d ją ł w alk ę z N iem cam i i p ro w ad zi ją nieugięcie i b o h atersk o od czterech la t. P ro w a dził' j ą ju ż w tedy, gdy S ow iety zdradziecko n a n a s n a p a d ły a później w ra z z N iem cam i d o k o n ały ro zbioru P olski. P ro w ad zi ją w m yśl in s tru k c ji i w skazów ek naszego R ządu i jego P rz e d sta w ic ie la w K ra ju , k tó rz y je d y n ie są pow ołani do decydow ania o chw ili naszego ogólnego p o w sta n ia . R obota kom unistów polskich, różnych P P R -ow ców , g w a r
dzistów i nie w iem ja k się ta m te sługusy sow ieckie n az y w a ją , je s t ro b o tą zdradziecką, p rzeciw n aro d o w ą i przeciw polską. Za pien iąd ze i w in teresie im p erializm u sowieckiego.
— W ięc p rzyczaić się i czekać? — z a p y ta ł niepew nie.
— T a k je st, przyczaić się i czekać aż p rzy jd zie ro zk az. W ted y pójdziem y w szyscy,.
J a k w 1920 roku...
— W naszym 21 p u łk u ?
— W naszym p u łk u ... je s t bataliom ...
W y ją ł z zan ad rza, p lik afiszów i zaczął drzeć d o kładnie.
Uścisnęliśmy sobie ręce,