Antoni Tronina
Maryja w tajemnicy Przymierza
Salvatoris Mater 1/3, 271-274
K
siążka napisana przez Ignace de la Potterie stanowi przełom w biblijnej mariologii"'. Wprawdzie jej znajomość w Polsce jest po dziesięciu latach ciągle znikoma, jednak dzięki tłumaczeniom na najważniejsze języki zdołała już nadać nowy kierunek badaniom tych biblistów (nie tylko katolickich), którzy szukają miejsca Maryi w teo logii. Recenzja, choć spóźniona, ma nie tylko zaznajomić polskiego czytelnika z tą niezwykle cenną pracą, ale i zachęcić w ydaw ców (może księży marianów?) do przygotowania polskiego przekładu.Początek książki był skromny, choć - zdaniem samego Autora - opatrznościowy. Sławny biblista, wieloletni profesor Papieskiego In stytutu Biblijnego, został zaproszony z Rzymu do rodzinnej Belgii z serią konferencji maryjnych dla sióstr zakonnych. Owocem tej se sji biblijnej była książeczka w języku niderlandzkim, wydana przez opactwo Bethlehem w Bonheiden w roku 1 9 8 5 pt. H et Mariamyste-
rie in het Nieuw e Testament (Tajemnica M aryi w Nowym Testamen
cie). W krótce współbracia zakonni ojca de la Potterie, belgijscy jezu ici, P Cardon de Lichtbuer
i J. Van de Casteele, doko nali przekładu na francuski, natomiast F. Tosolini - na w łoski. O ba przekłady, opatrzone aparatem nauko wym, przejrzane i uzupeł nione przez samego Auto ra, ukazały się drukiem w roku 1 9 8 8 . W spólna
przedm ow a do obydwu wersji „oryginalnych”, nosi datę: Rzym, 1. m arca 1988 (błąd drukarski w wydaniu francuskim książki czyni ją starszą o rok!). Autor wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na zmia nę pierwotnego tytułu swej książki: sugerował on bowiem, że zo staną w niej omówione wszystkie teksty Nowego Testamentu, doty czące Maryi. Przy metodzie analitycznej, jakiej konsekwentnie trzy ma się Profesor, jest to jednak absolutnie niemożliwe. Świadomie pominął więc tak ważne perykopy, zwłaszcza Łukaszowe, jak N a wiedzenie, Magnificat, Ofiarowanie w świątyni itd. Z drugiej strony jednak, chcąc zachow ać wierność wybranej metodzie, zdecydował się ukazać tajemnicę M aryi na szerokim tle historii zbawienia, zgod nie z sugestią soborowej Konstytucji o Kościele, która po raz pierw szy odnosi do Maryi wielki symbol biblijny C óry Syjonu (LG 5 5 ). Ks. A ntoni T ronina
M aryja w tajemnicy
Przym ierza
SALVATORIS MATER 1 (1 9 9 9 ) nr 3 , 2 7 1 -2 7 4
* I. DE LA POTTERIE, Marie dans le mystère de l’Alliance (Coll. „Jésus et Jésus Christ” 34), Desclée, Paris 1988, ss. 293.
O tóż w Starym Testamencie wspólnota Izraela jest często przedsta wiana w tym symbolu, który obejmuje jednocześnie trzy dopełniają ce się obrazy: O blubienica Jah w e, M atk a przyszłego M esjasza, a zarazem Dziewica, odrodzona uświęcającą m ocą Ducha Bożego.
Zafascynowany tą zdumiewającą starotestam entową prefigura- cją M aryi, A utor podporządkow ał układ swej książki tej właśnie myśli. W ten sposób jej poszerzone wydanie zyskało na zwartości, zgodnie z nowym tytułem: Maryja w tajemnicy Przymierza. Cztery wielkie części książki poprzedza rozdział wstępny (ss. 1 9 -3 5 ): Tło
biblijne nowotestamentowej postaci Maryi. W tym ważnym rozdzia
le, będącym zupełną nowością w mariologii biblijnej, nakreślił Au to r trzy aspekty teologii Przymierza, skonkretyzowane w symbolu C óry Syjonu. Tradycja łacińska streszcza je w trzech tytułach od noszonych zarazem do Kościoła i M aryi: Sponsa - M ater - Virgo. M ożna bez przesady powiedzieć, że o. de la Potterie odnalazł po szukiwane od dawna ogniwo łączące teologię Starego i N ow ego Testamentu. Zwornikiem tym jest osoba M aryi. Stanowi O na nie tylko ikonę Kościoła, ale także obraz w spólnoty wierzącego Izra ela. Nie jest to bynajmniej odkryciem tej książki. A utor powołuje się tu na tradycyjną naukę średniow iecznych teologów : M atk a Chrystusa jako „Consum m atio Synagogae” stanowi zarazem „Ty pus Ecclesiae” . Problem w tym, że bibliści (także katoliccy) od kil ku stuleci stracili łączność z teologią scholastyczną, tak m ocn o opartą na nauce Ojców. Renom ow any profesor rzymskiego Insty tutu Biblijnego miał odwagę wskazać na konieczność „powrotu do źródeł”, także patrystycznych.
Pierwsza część książki (ss. 3 9 - 1 7 9 ) przerasta objętością trzy pozostałe. Ale też jej treść stanowi całkowite usprawiedliwienie dla tej dysproporcji w układzie materiału. Pod ogólnym tytułem „Dzie wica i M atka” autor zgromadził w niej całą dokumentację biblijną tradycyjnej nauki Kościoła o Bożym Macierzyństwie i Dziewictwie M aryi. Trzy kolejne rozdziały tej części poświęcone są odnośnym tekstom trzech Ewangelii: Łukasza (1, 2 6 -3 8 ), Mateusza (1, 1 8 -2 5 ), oraz Jana. To ostatnie opracow anie jest zupełną nowością w m a riologii N ow ego Testamentu. Ciągle bowiem pokutuje przekona nie, że św. Jan nie zna nauki o dziewiczym poczęciu, a przynajmniej ją św iadom ie ignoruje. Tym czasem doskonały znaw ca czw artej Ewangelii, jakim jest o. de la Potterie, postanowił wykazać na pod stawie wnikliwej analizy tekstów, jak nieuzasadnione są takie opi nie. W tym celu zajął się bliżej, nadużywaną dotąd w argum enta cji, formułą „syn Józefa” (J 1, 4 5 i 6 , 4 2 ) oraz błędnie tłum aczo
nym fragm entem Jan ow ego Prologu (1, 1 3 ). Zdum iew ająca jest głębia jego argum entacji, opartej na najstarszych św iadectw ach tekstu Ewangelii i na znajomości ówczesnych sporów chrystologicz nych. Zrozum iałe, że ten właśnie rozdział jego pracy jest najobszer niejszy (ss. 9 9 -1 5 0 ). Stanowi on jednak prawdziwy w zór odpowie dzialnej pracy egzegetycznej, która m oże stanow ić pewny punkt oparcia dla wniosków dogmatycznych. Ostatni rozdział tej pierw szej, najważniejszej części książki belgijskiego jezuity, zawiera syn tetyczne opracowanie wyników dotychczasowych analiz filologicz nych: Znaczenie teologiczne dziewiczego poczęcia (Pismo i Trady
cja). Takie sformułowanie tytułu wskazuje dobitnie na konieczność
łącznego traktowania obydwu nurtów Objawienia, wypływających ze wspólnego źródła Bożego (DV 9).
Dalsze części tej mistrzowskiej pracy znakom itego biblisty są już łatwiejsze w odbiorze. Poświęcone są one kolejno dwom pery kopom maryjnym Ewangelii św. Jana (J 2 , 1 -1 2 i 1 9 , 2 5 -2 7 ) oraz słynnej wizji „Niewiasty obleczonej w słońce” (Ap 12). Podczas ich lektury czuje się pióro znawcy Janowej teologii, który nad czwartą Ewangelią spędził całe życie. Tak więc część druga dotyczy sceny w Kanie Galilejskiej, a jej tytuł nawiązuje do symboliki Syjonu za rysowanej we wstępie: O blubienica z mesjańskich godów (ss. 1 8 3 - 2 3 1 ). W trzeciej części ukazana jest Matka mesjańskiego ludu B o
żego (ss. 2 3 5 -2 6 7 ). Ta część pracy obejmuje, podobnie jak poprzednia
i następna, tylko jeden rozdział, tym razem omawiający duchowe macierzyństwo M aryi. Jest to rozdział stosunkowo krótki, ponie waż scenę pod krzyżem A utor om ówił już kilkakrotnie w innych op racow an iach . Tutaj ograniczył się w yłącznie do jej w ym iaru m ariologicznego. Wreszcie końcowej części książki nadał o. de la Potterie ciekawy tytuł, nawiązujący do jego tezy zarysowanej już we wstępie: A rchetyp Kościoła M atki i O blubienicy (ss. 2 6 1 - 2 8 3 ). Chodzi o symbol apokaliptycznej Niewiasty, odnoszący się w pierw szym rzędzie do w spólnoty ludu Bożego Starego i N ow ego Przy mierza. W łaśnie jednak z tej interpretacji eklezjologicznej wyłania się maryjny sens nie tylko tej centralnej perykopy Apokalipsy, ale i końcowej wizji Nowej Jerozolimy, „Oblubienicy, Małżonki Baran ka” (Ap 2 1 , 9).
O. de la Potterie jest również współautorem ostatniego doku mentu Papieskiej Komisji Biblijnej z roku 1 9 9 3 : Interpretacja Biblii
w K ościele. Z aw arte tam wskazania, skierow ane do katolickich
biblistów, znajdują praktyczne zastosowanie właśnie w omawianej pracy uczonego i zarazem wierzaceeo egzeeetv o M aryi w
tajem-2 7 3 M ar yj a w ta jemnicy P rz y m ie rz a
nicy Przymierza. Jego praca stanowi udany przykład łączenia róż nych podejść do Biblii, zawsze jednak z największym szacunkiem dla natchnionego tekstu, który musi być odczytywany w tym samym Duchu, w którym był spisany - a więc w Duchu Kościoła.
Autor szczerze na końcu wyznaje, że „egzegeza Apokalipsy nie jest jego specjalnością i tylko wyjątkow o w chodzi na ten trudny teren” (s. 2 6 4 ). Świadczy to o wielkiej pokorze nauczyciela, który pragnie również swych uczniów nauczyć szacunku dla Słowa B o żego. Przypomina to modlitwę ks. Twardowskiego: „abym nie spa cerował po Biblii jak paw ”.
Ta niezwykła pokora znakomitego egzegety, wychowawcy wie lu pokoleń biblistów, jest może najcenniejszą lekcją, jaką czytelnik winien wynieść z lektury świetnej książki o. Ignacego. Takiej poko ry uczy zresztą sama jej „Bohaterka”, pokorna Służebnica Pańska.