Lech Krzyżanowski
"Rewaloryzacja zespołów
zabytkowych Krakowa", Jan Skiba,
Kraków 1976 : [recenzja]
Ochrona Zabytków 30/3-4 (118-119), 164-165
PIŚMIENNICTWO
R E C E N Z JE
Jan S k i b a , Rewaloryzacja zespołów zabytkow ych Krakowa, „Cracoviana”, seria III, ,,K raków 2000”, wyd. I, W ydaw nictw o Literackie, K raków 1976, nakład 5000 egz., 268 ss.
Tytułem Cracovia totius Poloniae urbs celeberrima opatrzono na p o czątku X V II W. wspaniałą graficzną panoramę Krakowa, wydaną przez M eriana. N ie był to banalny kom plem ent, lecz ukłon złożony autentycznej, wyjątkowej urodzie miasta i jego przodującej w R ze czypospolitej funkcji kulturalnej. W zbogaceni świadom ością strat pon iesionych w latach 1939— 1945 w dziedzinie historycznej spuś cizny narodow ej, cenimy dziś Kraków jeszcze bardziej niż nasi pro toplaści. M im o wysokich walorów zachowanych centrów historycz nych innych m iast, zespół dawnej zabudowy K rakowa jest najcen niejszym dla nas pom nikiem narodowym. Formalnym, ale w historii europejskich m iast bezprecedensowym dow odem uznania wyjątko w ego znaczenia tego zespołu są trzy uchwały rządowe podjęte w cią gu /za led w ie dwunastu lat, a pośw ięcone wyłącznie zapewnieniu skutecznych środków jego ochrony. Opinia publiczna całego kraju żyw o interesuje się poczynaniami związanymi z rewaloryzacją, czego dow od em są chociażby liczne artykuły prasowe. Ogromne mu zainteresow aniu tymi zagadnieniami nie towarzyszy niestety proporcjonalna informacja o trybie działania i uzyskanych rezul tatach, zaś dorywcze zwiedzanie krakowskich prac, nie oparte na rzeczowej informacji źródłowej, siłą rzeczy wpływa na jedno stronność ocen.
W tej sytuacji książka Jana Skiby, od lat instytucjonalnie związanego z procesem rewaloryzacji K rakowa, ma znaczenie podstawowe. Pierw sza to p o wojnie próba przedstawienia ow ego złożonego pro cesu w form ie publikacji. Jest to także pierwsza książka o rewalory zacji zespołu m iejskiego wydana w naszym kraju. W ydane dotąd książki na tem at staromiejskich zespołów historycznych Warsza wy, G dańska, Poznania, W rocławia traktują przede wszystkim o ich pow ojennej odbudow ie, chociaż niektóre z wykonywanych tam czynności m iały charakter rewaloryzacyjny. Lektura książki J. Skiby pozw ala uzyskać odpow iedź na wiele pytań, które od kil kunastu lat nurtują kręgi fachowe. U m ożliw ia także zrozumienie zasad organizacji i działań szczegółowych dotyczących całego przed sięw zięcia.
Liczący 268 stron tekst ma charakter niejednolity. Po części jest dziełem popularyzującym zagadnienie rewaloryzacji, przeznaczonym dla szerokiego kręgu odbiorców (dow odzi tego, poza charakterem większej części tekstu oraz nakładem 5 tys. egzemplarzy, także fakt um ieszczenia publikacji w serii „K raków 2000”), są jednak znaczne partie, jak na przykład analiza zagadnień legislacyjnych, pisane z m yślą o fachow cach. „Ochrona Zabytków” nie recenzuje na ogół wydawnictw o charakterze popularyzacyjnym, lecz ze względu na w ym ienione wyżej cechy, praca J. Skiby zasługuje na om ówienie. Podkreślić należy fakt, że Autor jest ekonom istą — napisał książkę z pozycji organizatora największego w kraju przedsięwzięcia rewa loryzacji, p o kilkunastu latach trwania prac.
K siążka składa się z sześciu rozdziałów, wstępu i zakończenia oraz załączników . P onad sto ilustracji (nie numerowanych, także w spi sie) uzupełniają plany aglomeracji krakowskiej, cenne opracowania analityczne.
R ozdział I — Społeczne uwarunkowania rewaloryzacji — wyjaśnia częściow o przyczyny skom plikowanego trybu powstawania kon cepcji rewaloryzacji Krakowa. Jak podaje Autor, był to proces
,,ścierania się dwóch dziedzin : konserwatorskiej i urbanistyczno- architektonicznej zm ierzającej do tworzenia nowego organizmu miej sk ie g o ” (s. 15). N ic dziwnego, że długi był proces przejścia od kon
cepcji zm asow anych rem ontów, przez fazę renowacji i modernizacji całych zesp ołów , do formuły kompleksowej rewaloryzacji. W pod sum owaniu tego rozdziału znajdujemy dwie istotne konstatacje:
„N iew ątpliw ym czynnikiem m iastotwórczym nowoczesnych aglome racji są zesp o ły zabytkow e, które działają dynamicznie nie tylko ze
względu na swe walory estetyczn e”, (s. 20) i „ . . . nakłady na ja k iek o l wiek działanie w obrębie tych zespołów zyskują zupełnie inny charak ter i obowiązują tu inne sposoby rachunku”. N ie są to stwierdzenia
now atorskie, bo od dawna prezentuje je służba konserwatorska. A le napisane w podsum owaniu kilkunastoletniej działalności rewa loryzacyjnej w Krakowie nabierają wagi szczególnej, są bezdys kusyjne.
R ozdział II — Założenia rew aloryzacji zespołów zabytkow ych Kra
kowa — stanowi próbę podsum owania, skromną zresztą, dotych
czasowych opracowań na temat rewaloryzacji zespołów miejskich. Trudno nie zgodzić się z opin ią Autora , , . . . że w istniejącym facho
wym piśmiennictwie polskim brak je s t opracowania, które p o słu ży łoby się w szystkim i dotychczasowym i osiągnięciami, aby w ykształcić optymalne m etody działania”. Faktem jest także, że rozdział Biblio grafia nie jest kom pletny. Przedstawiając bezdyskusyjne, m oim zda
niem, przesłanki programu rewaloryzacji, wprowadza Autor jednak stwierdzenia hipotetyczne lub wręcz kontrowersyjne. I tak np. trud no nie zgodzić się, że ,, W łaściwie zrewaloryzowane zespoły zabytkow e
stanowią więc ważny czynnik m iastotw órczy” (s. 33), lecz czytelnik
ma prawo oczekiwać następnie analizy przykładu podbudowujące go tezę. N ie dow ie się jednak, że np. w Toruniu koncepcja rew alo ryzacji historycznego centrum wpłynęła między innymi na decyzję budowy m iasteczka uniwersyteckiego, intensyfikację budowy n o wych osiedli (mieszkania dla części dotychczasowych m ieszkańców dom ów śródmieścia), realizacje koncepcji przebudowy układów k o munikacyjnych, i że ów plan formowany jeszcze w połow ie lat sześćdziesiątych otrzymał w 1973 r. nagrodę ministra budownictwa. D okonana rewaloryzacja sporej części starego miasta stała się fak tycznie czynnikiem miastotwórczym. W innym zaś miejscu (s. 35) dowiadujemy się, że jednym z walorów K rakowa jest to, że rejon w obrębie plant tworzy nadal centrum całego organizmu m iejskie go (!). R ozdział wyjaśnia także kryteria oceny wartości i przyjęte w Krakowie zasady. K ończy się zaś podsum owaniem , z którego wynika, że ponad dziesięcioletnie doświadczenie (dziś już m ożna rzec — piętnastoletnie) pozw ala uznać kom pleksowość przedsię wzięcia za generalne założenie, co um ożliw ia zastosow anie now o czesnej techniki i racjonalizacji środków.
R ozdział III — Spuścizna historyczna a problem rew aloryzacji — przedstawia rozwój przestrzenny Krakowa. Bardzo cennym frag mentem jest tu zilustrowane planami om ówienie dw udziestowiecz nych programów regulacji organizmu miasta. Czytelników mniej obeznanych z problematyką krakowską zainteresują także k on cepcje pow ojenne, łącznie z planami perspektywicznymi do 1990 r. Tytuł rozdziału IV — Odnowa zabytków i kształtowanie się aktów
prawnych dotyczących zabytkow ych zespołów Krakow a — trochę
myli. Poza kilkom a ogólnym i wzmiankami m ało tu o odnow ie za bytków krakowskich (tj. o fazach przedkonserwatorskich). Jest na tomiast precyzyjny, znakom ity opis rozwoju aktów prawnych zw ią zanych z pow ojennym i koncepcjami rewaloryzacji miasta. D op iero staranne przestudiowanie tekstu przez fachowca (przeciętny czytel nik nie będzie m iał na to cierpliw ości, zresztą jego interesują tylko motywacje przedsięwzięć i efekty działania) uzmysławia ogrom działań formalnych, które były nieodzowne, aby rzecz całą posuw ać ku rozwiązaniom praktycznym. Ta część książki, w m oim przeko naniu najbardziej rzeczowa i cenna, to o p is „konserwatorskiej drogi przez m ękę” . M ożna się zastanawiać czy wszystkie jej etapy były konieczne, czy jej inicjatorzy uzyskali skuteczną p om oc właściwych resortów i czy przy tych trudnościach wykazali wystarczającą nie ustępliwość. Niem niej jednak tekst ten powinien być uważnie prze studiowany i głęboko przemyślany przez każdego, kto zamierza poważnie zabrać się do administracyjnej służby konserwatorskiej
lub działać w służbach inwestycyjnych związanych z rewaloryzacją i konserwacją zabytków architektury.
W tej części książki jest jednak fragment, którego nie m ożna p o zostaw ić bez komentarza. N a stronach 97— 98 A utor charaktery zuje pow ojenną odbudow ę centrów zabytkow ych W arszawy, G dań ska, Poznania, W rocławia, wykazując przy tym brak znajom ości faktów . Zdanie , .Starano się głównie o odtworzenie kom pozycji p rz e
strzennej o raz oddanie pierw otnego nastroju budowli, w szystkie inne problem y schodziły na plan d a lszy ” mija się z rzeczywistym stanem
rzeczy. Istniały przecież podstaw ow e różnice między tymi działa niami. W łaśnie warszawska Starówka była pierwszym na skalę św ia tow ą zrewaloryzowanym (przy okazji odbudowy i rekonstrukcji) zespołem . A utor m a prawo d o własnych poglądów , także gdy o d biegają od ogólnie przyjętych. Jeżeli jednak są one zamieszczone w książce popularyzatorskiej, obow iązkiem recenzentów i redakcji jest zaproponow anie motywacji tych sądów. W ystarczyło przeczy tać publikacje P. Biegańskiego i J. Zachwatow icza (ogólnie znane, w Bibliografii pom inięte) lub sięgnąć d o S. Żaryna Trzynaście k a
mienic (także obcej A utorow i), by dow iedzieć się o faktach. N a Sta
rówce istniały w 1945 r. dom y zachowane p o gzym s, a nawet z da chem (choć uszkodzonym ), podejm ow ano także wiele działań kon serwatorskich i rewaloryzacyjnych. Taka ocena powojennej odbu dow y centrów historycznych w Polsce mija się z prawdą i stanowi poważny błąd w książce popularyzującej zagadnienia rewaloryzacji zabytków.
R ozdział V — Z asoby zespołów zabytkow ych — przedstawia nader interesujący materiał, rzeczow o uszeregowany, precyzyjnie podany. Szkoda, że na samym wstępie znajduje się tabela z przebrzmiałą od lat klasyfikacją zabytków według kategorii wartościowania. Takie podrozdziały, jak Funkcja zespołu zabytkow ego w obrębie
plant, Komunikacja, Stan techniczny, doskonale wprowadzają w pro
blematykę i dają czytelnikow i obraz, jakiego nie przedstawiła d o tychczas żadna publikacja. A utorow i należą się słow a uznania za taką koncepcję książki. Otrzymaliśmy opis stanu anno 1975, obiek tywny, oparty na rzeczowych analizach i pełnym , jak m ożna sądzić, rozeznaniu. Czytelnikowi pozostaje jednak uczucie niedosytu. M owa bow iem o kom pleksow ym projekcie jednego bloku (nr 25) — pierw szy to tak zamierzony projekt po kilkunastu latach studiów. N iestety, poza ogólnikam i w rodzaju „nie planuje się natom iast żadnych nad
budów ani zbędnych rekonstrukcji” (s. 208, a które rekonstrukcje
uznano za niezbędne?) zabrakło miejsca na szczegółow y program, rysunki analityczne itp. A szkoda, bo są w K rakowie już dobre tra dycje takich publikacji, chociaż jeszcze w fazie nie tak zaawansowa nej, jak ją zapowiada Autor. Przykładem m oże być tu tom Zagadnie
nia badawcze i projektow e zespołu ulicy Kanoniczej w Krakowie, m a
teriały z sym pozjum konserw atorskiego, Kraków 20— 2 I.V. 1971, wydane przez krakowski oddział PKZ. N ie są one cytowane w Bi
bliografii, chociaż podano w niej skróty części tych m ateriałów,
opublikow anych w „O chronie Z abytków ” .
R ozdział VI — Strategia rew aloryzacji — ma tytuł zwodniczy, a treść aż proszącą się o komentarz. Znalazły się tutaj elem enty, które m ożna uznać za strategiczne (skoro już uznano za konieczne
wprowadzać wojskową terminologię do tematyki planow ania prze strzennego, która ma swoją precyzyjną term inologię). A le też czy telnik znajduje wiele drobiazgów, które ze szczebla strategicznego dochodzą do taktyki drużyny piechoty. Jest to typowy wykład p o pularny o tym, jak należy przygotować plany rewaloryzacji, a także jak postępow ać, aby od teorii przechodzić do praktyki. Znaczna część tekstu utrzymana jest w tonie postulatywnym — ,,trzeba
u zyskać”, „należy określić”, „m oże wykonać”. Zabrakło natom iast
przedstawienia tego, co faktycznie zostało zrealizowane w K rako wie, rzeczowej oceny, rozliczenia z kilkunastoletniej działalności. Jest natom iast ukazana struktura wszystkich organów w spółdziała jących w procesie rewaloryzacji. Wydaje się ona zbyt sk om pliko wana, pozbaw iona ośrodka wydającego ostateczne decyzje, który mi przemyślnie obarczono kilka jednostek. A le m oże to jest tylko spostrzeżenie zwolennika prostych m etod zarządzania. M oże w kra kowskiej praktyce taka właśnie forma jest konieczna.
Tak w ow ym rozdziale, jak i w Zakończeniu zabrakło spojrzenia na podobne działania w kraju. Owszem, jest przytoczony przykład postępow ania w Leningradzie, tak jakby w Polsce nie było dziesiąt ków zatwierdzonych planów rewaloryzacji zespołów staromiejskich. Co więcej — jakby nie było wielu przykładów ich realizacji. W tej sytuacji postulat, aby krakowskie doświadczenia stały się podstaw ą zasad postępow ania nie tylko dla Krakowa, zaskakuje. W yłania się pytanie skierowane nie tylko do autorów krakowskich opracow ań — czy w skom plikowanych studiach rewaloryzacji zesp ołów zabytko wych trzeba się uczyć tylko na własnych trudach?
W Zakończeniu znajduje się również stwierdzenie (s. 246), że bada nia architektoniczne nanoszone na podkłady inwentaryzacyjne dają podstawę d o projektu architektonicznego. Jest to konstatacja nie tylko sprzeczna z krajową praktyką, lecz i upraszczająca problem . Projekt architektoniczny konserwacji (rewaloryzacji) zabytku archi tektury jest czymś znacznie bardziej skom plikowanym niż przenie sienie w yników badań uzyskanych przez kilku specjalistów (nie tylko architektów) na plansze robocze.
Bibliografia obejmuje 258 pozycji, z których część jest związana
z tematyką książki. Brak w niej istotnych pozycji krajowych, dotyczą cych właśnie tych zagadnień, o których Autor sądzi, że zostały sform ułowane w ciągu ostatnich kilkunastu lat działań konserw a torskich tylko w Krakowie.
W ydawnictwo Literackie sprezentowało nam książkę bardzo p o trzebną i za tę inicjatywę składam wyrazy uznania. Bez niej tkw ili byśmy nadal w kręgu niewiedzy o procesach rewaloryzacyjnych Krakowa. Podkreśliłem wiele istotnych cech pozytywnych tej publi kacji, nie unikając ocen krytycznych. Fachowiec sięgnie do ważnych rozdziałów z wyraźnym zainteresowaniem. Czytelnika nie przygoto wanego przekona książka, że wszystko dzieje się dobrze, fachow o. Ba, wypracowuje się metody, z których będą m ogli wszyscy sk o rzystać. Jeżeli taki cel przyświecał publikacji, to spełniła swoje zadanie.
Lech K rzyżanow ski
W acław S z e t e l n i c k i , Odbudowa kościołów archidiecezji wrocławskiej w latach 1945— 1972. Rola duszpasterstwa i wiernych.
W ydaw nictw o H osianum , R zym 1975, 469 ss., 32 il.
Tematem książki jest odbudow a k ościołów w archidiecezji wroc ławskiej w ogóle, a w ięc tylko w^części k ościołów zabytkowych. A utor, opracowując to zagadnienie, oparł się niemal wyłącznie na m ateriałach zachowanych w archiwach jednostek i organizacji k o ścielnych. Z jednej strony jest to pożyteczne, zważywszy na trudny d o nich dostęp badacza św ieckiego, z drugiej jednak — są to źródła jednostronne, nie zawierające fachowych danych konserwatorskich. W. Szetelnicki sięgnął wprawdzie również do opracowań opu bliko wanych, jednakże wśród zam ieszczonych na stronach 429— 436 są tak duże braki, że nie sposób je tu wymienić.
Poważną część pracy zajmują zagadnienia organizacyjne i duszpas terskie — rozdziały na stronach od 17 do 94. R ów nież w części II zatytułowanej Przegląd odbudowanych świątyń wiele miejsca pośw ię co n o sprawom zapewne ważnym, ale nie związanym z przyjmującą m aterialną formę — odbudową.
Obszar archidiecezji wrocławskiej, której dotyczy om aw iane w książ ce zagadnienie, został określony przez kardynała A. H londa po 8.VIII.1945 r. i przed zm ianą podziału administracyjnego 1.VI. 1975 r. obejm ował również fragmenty ówczesnych województw o p olsk iego i zielonogórskiego.
W. Szetelnicki na s. 31 wymienia 18 zniszczonych zabytkow ych kościołów W rocławia. Za opublikowanymi już na w ystawie w 1952 r. danymi przytacza bilans zniszczeń świątyń. N a 1141 kościołów archidiecezji zniszczeniu uległy 273 obiekty — ,,w p rzew ażającej
w iększości kościoły za b ytk o w e”. Zniszczone zostały: 4 kościoły
z XII w., 19 — z XIII w., 33 — z XIV w., 33 — z X V w ., 51 — z XVI w., 222 — z X V II w., 40 — z XVIII w., 38 — z X IX w., 332 — z X X w. Mieszczą się tu również kościoły innych wyznań, przejęte później przez kościół rzymskokatolicki.
Szczegółow e zestawienie kościołów katolickich zniszczonych w cza sie działań wojennych, zawierające tylko 78 pozycji, zam ieszczone zostało na stronach 98— 103. Wykaz ten nie obejmuje kościołów zdewastowanych lub uszkodzonych. Znalazł się tam jednak np. kościół w R oztoce (poz. 23), jako całkowicie zniszczony, podczas gdy nieźle zachowane mury tego obiektu widziałem jeszcze w końcu lat sześćdziesiątych.
W zasadzie w książce jest om awiana odbudowa świątyń zniszczo nych w czasie działań drugiej wojny światowej, ale np. w wypadku kościoła w Piotrowicach odbudow ano obiekt, który pop adł w ruinę przed 150 laty (s. 229), zaś w wypadku Ziem iłow ic — kościół