Aleksander Radecki
Wielka Sobota - "Com przyrzekł Bogu
przy chrzcie raz"?
Wrocławski Przegląd Teologiczny 2/2, 163-165
WIELKA SOBOTA
163
Chiystus nie ma już Ewangelii,
Którą by oni jeszcze czytali
,Lecz to, co mówimy i czynimy,
Jest Ewangelią, którą się właśnie pisze.
Z atem sam p o st - choćby najściślejszy, ani sam a adoracja całon ocn a - ch o ć bardzo piękna i p otrzeb n a, ani p o ca łu n ek na przebitych stopach Pana - choćby najczulszy, ani d atek do koszyczka przy Krzyżu jako jałm użna p ostn a składany - choćby napraw dę hojny - nie wystarczą tak długo, jak b ęd ą jed yn ie z a m i a s t czynnej m iłości b liźn iego, p otrzeb u jącego, z którym B ó g się utożsam ia; m iłości, z której b ęd ziem y kiedyś, w D n iu Sądu rozliczeni, „zw ażeni”...
Krzyż - d ow ód M iłości B o g a ku stw orzeniom - M iłości bezgranicznej... Krzyż - w ezw an ie n ieu sta n n e do odw zajem n ien ia tej M iłości - przez nas!
ks. Aleksander Radecki
WIELKA SOBOTA - 15 IV 1995
„Com pr/yr/ekł Bogu przy chrzcie raz”?
W ięk szość ludzi ochrzczonych w naszej O jczyźnie narodziła się d o życia chrześcijańskiego w najw cześniejszym dzieciństw ie - i trzeba to sob ie p oczytyw ać za szczególną łaskę. W szak n aw et w rogow ie C hrystusa i K ościoła w ied zieli, ż e szan se ich działalności laickiej są m arne w łaśn ie d latego, że dzieci „dostają się w ich r ę c e ”... zbyt p ó źn o , b o już p o pew nej form acji religijnej, co sprawia, ż e w ielk ie nakłady sił i środków skierow anych ku ateizacji idą na m arne. Z a tem o p ó źn ia n ie daty chrztu n iem ow ląt m usi bud zić u ludzi wierzących niep ok ój i zd ziw ien ie, gdyż taka postaw a św iadczyłaby o n iezrozu m ien iu istoty te g o sakram entu i je g o fu n d am en taln ego zn aczen ia dla ca łeg o życia religijnego człow ieka.
Gdy zatem dziś, w W ielk ą S o b o tę , w ram ach tej w spaniałej liturgii N o cy Paschalnej, staje przed nam i za d a n ie od n ow ien ia w łasn ego przym ierza chrztu św., a m oże także chrzest dzieci czy (co m a m iejsce coraz częściej) osó b dorosłych, trzeba nam kolejny raz w rócić d o ta m teg o dnia, by p otw ierd zić i p o g łęb ić p o d jętą w tedy, przy chrzcie św., naszą decyzję.
1. Jeśli K ościół m a o d w agę chrzcić dzieci, i to w takim w ieku, gd zie ab solu tn ie nie m a m ow y o ich św iadom ym u d ziale w liturgii chrzcielnej, to czyni to na podstaw ie wiary rod ziców i chrzestnych p rzyn oszon ego dziecka. Inaczej m ówiąc: gdyby rodzice dziecka, a tym bardziej je g o (wybrani przez rodziców ) chrzestni, n ie byli ludźm i żywej wiary, ch rzest n ależałob y od łożyć na czas, w którym d zieck o (m łod zien iec, d orosły) byłoby w stan ie sam od zieln ie o tę łask ę (p o o d p ow ied n im przygotow aniu) poprosić.
Z atem p od czas chrztu św. ro d zice i chrzestni m uszą w yznać swoją w iarę, w yrzec się szatana i w szystkich spraw je g o , a w stosu n k u do d ziecka zobow iązują się do
164
POMOCE DUSZPASTERSKIEw ychow ania go w w ierze, czyli d o tak iego sp o so b u sw ojego życia, dzięki którem u dziecko na p odstaw ie sp osob u m yślenia i działania swych najbliższych (i całej w spólnoty wierzących) odn ajd zie i zbuduje sw oją żywą relację z B ogiem .
G dy w ięc zastanaw iam y się n ad tym niesam ow itym p aradoksem : p o n a d 90% ochrzczonych w P olsce, a w życiu cod zien n ym ich p o p rostu nie w idać, to tu, ju ż na samym p oczątku życia religijnego d ziecka, znajdujem y o d p o w ied ź na pytanie o przy czyny takiego stanu rzeczy. P ow iedzm y w prost: n iew ierzący czy ob o jętn i religijnie rodzice oraz chrzestni, dla których ta funkcja m iałaby charakter czysto tow arzyski czy kulturowy - nie są w stan ie w ychow ać praw dziw ie w ierzącego człow ieka! Popatrzmy: czy taka diagnoza n ie znajduje p otw ierd zen ia w naszym osobistym życiu? Czy chociażby ci chrzestni (rod ziców m o że zostaw m y, b o ich sob ie dzieck o nie w ybiera), których nam nasi rodzice wybrali, spełniają (sp ełn ili) to, d o czego się zobow iązali (pom agać w religijnym w ychow aniu dziecka, a tak że w sp ierać ich w sytuacjach losow ych)? M o że n aw et ich n ie znasz, m o że b o le śn ie dośw iadczyłeś, jak ich brakow ało w trudnych sytuacjach tw ego życia, a o n i ograniczyli się do
„trzymania dziecka do chrztu” i m oże p ierw szok om u n ijn ego p rezen tu ?
Czy ta W ielka N o c nie jest jed n ak p otrzeb n a i po to, by sam em u przeprosić, że jesteś złym w ychow aw cą i niew iarygodnym św iadkiem C hrystusa w o b e c swych dzieci, chrześniaków (ale i w szystkich, których spotykasz w sw oim życiu)? M o ż e m asz tych chrześniaków za dużo i p o prostu nie je ste ś w stanie w yp ełn ić swych zadań? Ilu z nas w im ię uczciw ości m usiałoby od m ów ić p e łn ien ia tej zaszczytnej funkcji, b o się zwyczajnie do niej nie nadaje? G dy b ow iem m ówisz: „D zieck u się n ie od m aw ia”, to ja ci przypom nę, że „dziecku nie w o ln o zrobić krzywdy”... Czy ju ż sam o im ię, jakie wybraliście dla w aszego dziecka, św iadczy o tym , że w ychow uje się o n o w „K ościele dom ow ym ”, czy też ktoś kiedyś (śled zą c zapisy w księgach m etrykalnych) zrobi doktorat na tem at m ody na im iona, w pływ u seriali telew izyjnych na im iona dzieci czy jeszcze innych, pozachrześcijańskich p o w od ów , dla których im ię dziecka nie m oże m ieć nic w sp óln ego z
Litanią do Wszystkich Świętych
?2. T a W ielka N o c, a także w szelk ie inne okazje d o od n aw iania przyrzeczeń chrzcielnych, są nam n iezb ęd n e d o o so b iste g o p otw ierd zan ia decyzji naszych rodziców , p odjętych z m yślą o naszym zbaw ieniu. P o dzięk czyn ien iu za dar chrztu św., który otrzym aliśm y i „za d arm o”, i „na kred yt”, trzeba kolejny raz w yznać i utwierdzić swoją w o lę trwania przy B ogu , E w angelii, K ościele... D ziś już w iesz, że jesteś i słaby, i grzeszny, ale te ż w iesz, że dla takich w łaśn ie ludzi Jezus zo sta ł w swoim K ościele i takich nas kocha! Z a te m m oja n ęd za d u chow a i grzechy tym ufniej każą m i staw ać p rzed Zm artw ychw stałym , by Jego m o c m n ie uzdraw iała i uzdalniała do prow ad zen ia życia g o d n e g o dziecka B o żeg o ...
Z anim zapalim y św iece o d św ięteg o p ło m ien ia św iecy paschalej i w ypow iem y nasze „w ierzę” i „wyrzekam s ię ”, m o ż e z d o b ęd ziem y się na p rześled zen ie fragm entów ob rzędu chrztu o só b dorosłych. Jest on praktycznie n iezn an y w ięk szości z nas, a m oże p o d p o w ied zieć to, co pow inniśm y coraz bardziej zgłęb iać na drogach naszego życia wiarą. [Uw aga: tu p o trzeb n e są w łaśn ie
Obrzędy chrześcijańskiego
wtajemniczenia dorosłych
i an alizow an ie ich z wiernym i. W za leżn o ści o d w arunków i okoliczn ości spraw ow ania liturgii w N o c P aschalną, n ależałob y albo wybrać jakiś165
ZMARTWYCHWSTANIE PAŃSKIE
m om en t (np. z obrzęd u chrztu dorosłych, dzieci czy z p oszczególn ych stop n i katechum enatu, albo też om aw iać system atyczn ie tę k sięgę w p oszczególn ych latach, czerpiąc z jej bogactw a.]
Poznaj swą godność, chrześcijaninie!
ks. Aleksander Radecki
NIEDZIELA ZM ARTW YCHW STANIA PAŃSKIEGO - 16 IV 1995
„Przyszła chwała”
1.
Mój dom leży w gruzach
..., aleprzyszła chwała tego domu będzie większa od
dawnej!
(A g 1,9; 2,8)Prorok A ggeu sz, spełniający swoją m isję w czasach Starego T esta m en tu , stan ął kiedyś przed ruinam i zburzonej i p orzuconej św iątyni jerozolim sk iej. Jego serce odczuło sm utek sa m ego B o g a na w id ok sp u stoszen ia, zniszczen ia i rozproszenia.
Mój dom leży w gruzach
... A le w tej sam ej chwili B óg ukazał prorokow i, że m o c B oża jest p otężn iejsza od ciem nych sił zn iszczenia i śm ierci.Przyszła chwała tego
domu będzie większa od dawnej.
Przyjdzie czas od b u d ow an ia świątyni i w zn iesien ia jej w blasku i św ietn ości przew yższającej p op rzed n i stan.2. Świątynia w Jerozolim ie - jak k olw iek p ełn a przepychu i zew n ętrzn ego p ięk n a - była p rzecież tylko budow lą w zn iesion ą ręką człow ieka. W zn iesion a na n ow o za zachętą proroka A ggeu sza - po pew nym czasie znow u została ob rócon a w gruzy. Z za proroczej wizji od b u d ow y gm achu świątyni prześwityw ała jed n ak sw oim blaskiem już inna prawda.
Sam Chrystus zap ow ied ział jej zn aczen ie w E w angelii św. Jana:
„Zburzcie tę
świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”
...mówił o świątyni swego ciała
(J 2,19-21).D ni W ielk iego T ygodnia, w których w spom inaliśm y szlak m ęki i śm ierci na Krzyżu, zdaw ały się w ołać słow am i Pisma:
mój Dom leży w gruzach!
D z ie ń Zm artw ychw stania C hrystusa, zdaje się w ołać radosnym głosem :Chwała tego Domu
jest większa od dawnej!
3. C hrześcijanin jest człow iek iem dw óch światów. Jed en świat, ten d oczesn y, m aterialny, człow iek w ierzący dzieli wraz z wszystkim i innym i m ieszkańcam i Z iem i. D zieli wraz z nim i nie tylko radości i osiągn ięcia, ale i sm utki, trudy, ból. D z ie li z nimi także n ieszczęścia i traged ie. C zasem przychodzi m u dzielić m om en t, w który budow any długo gm ach życiow ego szczęścia, m iłości do drugiej osoby, rodziny, leży przed nim w gruzach. Są czasem i takie chw ile, gdy su kces, kariera, p o w o d zen ia - zam ieniają się w ruinę. Z aw sze - prędzej czy później - przyjdzie człow iekow i d zielić ciem n ość śm ierci. N ajpierw rozstan ie z drogim i i kochanym i osob am i, a w reszcie przyjdzie m u stan ąć przed k resem w łasn ego, d o czesn eg o życia. W iele razy trzeba b ęd zie powtarzać: „M ój d om leży w gruzach”.